• Nie Znaleziono Wyników

SPOŁECZNICY, ICH TOŻSAMOŚĆ I ZAANGAŻOWANIE*

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "SPOŁECZNICY, ICH TOŻSAMOŚĆ I ZAANGAŻOWANIE*"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

H a n n a M alewska-Peyre

Szkoła N auk Społecznych IFiS PAN

Violaine Londe-Tarbes

Centre de Recherche Interdisdplinaire de Vaucresson/CNRS France

SPOŁECZNICY, ICH TOŻSAMOŚĆ I ZAANGAŻOWANIE*

Artykuł przedstawia pierwsze rezultaty badań nad motywacjami i tożsamością działaczy we Francji i w Polsce. Stosowaną metodą jest wywiad biograficzny. Jak wskazują dane, większość badanych działaczy pochodzi z rodzin zaangażowanych bądź w pomoc innym ludziom, bądź w aktywność społeczną czy polityczną ( w Polsce często w obronę niepodleg­

łości). Stwierdzamy więc pokoleniową transmisję zainteresowania dobrem publicznym i wrażliwości na nędzę, niesprawiedliwość i cierpienie. Tożsamość społeczników tworzy się i rozwija wokół wartości centralnych, względnie odpornych na zmianę, nadających poczucie sensu istnienia. Wartości te są bardziej lub mniej wyartykułowane w wywiadach, występują bądź explicite, w formie deklarowanych celów własnego zaangażowania, bądź implicite w opisach własnej działalności.

Zaangażow anie społeczne i polityczne: zmierzch czy zmiana? Oto jedno z pytań niedaw nego kolokwium Centrum Studiów nad Życiem Politycznym we Francji (CEV IPO F). W ielu francuskich autorów odnotowuje erozję potencjału organizacji społecznych i partii politycznych (Bartlhelemy 1993), ja k również ogólne zjawisko depolityzacji i desyndykalizacji (ło n 1993). W Polsce, po rozłamie Solidarności, po rozczarow aniach, spowodowanych konsekwencjami społecznymi ekonom ii liberalnej i działalnością zmieniających się elit władzy odczuwanych przez część społeczeństwa, m ożna również zauważyć słabnięcie zainteresow ania polityką i życiem społecznym. N ie będziemy jedn ak dochodzić czy zaanagażow anie jest bardziej, czy mniej częste, natom iast zajmiemy się ludźmi zaangażowanym i.

Szkoła N auk Społecznych IFiS PAN, 00-330 Warszawa, ul. Nowy Świat 72.

* Artykuł przedstawia fragment wyników badań, których całość ukaże się w książce przygotowy­

wanej przez Jadwigę Koralewicz i Hannę Malewską-Peyre. Badania prowadzone w Polsce były finansowane przez Komitet Badań Naukowych.

(2)

36 HANNA MALEWSKA-PEYRE, YIOLAINE LONDE-TARBES

A rtykuł zdaje sprawę z pierwszych rezultatów badań nad społecznikami i działaczami politycznymi, prow adzonych we Francji i w Polsce1. Działalność społeczno-polityczna jest zdefiniow ana jako działalność n a rzecz dobra publicz­

nego, lub kategorii określonych jednostek (upośledzonych, imigrantów, cho­

rych itp.) znajdujących się w trudnej sytuacji lub stanowiących m argines społeczny. Jest to aktyw ność podejm ow ana w ciągu dłuższego okresu (a więc nie chodzi o działania sporadyczne) i wym agająca często współpracy innych osób. M a charakter bezinteresowny i towarzyszy jej poczucie realizacji wartości i ideałów, do których jedn o stka jest przywiązana. Główne pytania tych badań, wynikające z prac nad tożsam ością (Malewska-Peyre i inni 1982, Malews- ka-Peyre 1990, 1991) oraz n ad pracą społeczną i jej aktoram i (M alew­

ska-Peyre, G achon i inni 1988; Peyre, Londe i inni 1993) dotyczą kształto­

w ania się m otyw acji i tożsam ości działaczy społeczno-politycznych. Zostały one wzbogacone dzięki w spółpracy z Jadw igą Koralewicz (Instytut Studiów Polity­

cznych) nad szerszą wersją bad ań polsko-francuskich, jeszcze nie ukończoną.

Tożsam ość psychospołeczna jednostki kształtuje się w interakcjach z innymi.

Jest to proces trw ający całe życie. W badaniach wyróżnia się tożsam ość osobistą, której istotą jest poczucie unikalności i niepow tarzalności własnego JA i tożsam ość społeczną, związaną z przynależnością do grupy społecznej.

Tożsam ość społeczna łączy się z poczuciem podobieństw a do członków grupy, które wytwarza poczucie wspólnoty. Rozróżnienie to m a charakter form alny, gdyż często jednostka, odpow iadając n a pytanie „kim jestem ” (które jest klasycznym pytaniem o tożsam ość) wymienia nie tylko atrybuty osobiste, ja k np. „jestem m iła”, lecz również kategorialne, np. „jestem dziewczyną”, czy

grupowe: „jestem Polką”, „jestem studentką” .

Definicji tożsam ości jest wiele, gdyż pojęcie to stało się zasadniczym narzędziem analizy współczesnej sytuacji człowieka nie tylko w psychologii, lecz także w takich dyscyplinach ja k antropologia, lingwistyka, socjologia, historia (zob. M elchior 1990). Definicja przyjęta dość powszechnie we francuskiej psychologii społecznej określa tożsam ość jak o ogół uczuć i przedstawień (representations) odnoszących się do siebie samego (Camilleri, K astersztein, Lipiansky, M alewska-Peyre, Taboada-L eonetti, Yasąuez 1990). Cytujemy inte­

resującą definicję B rittana (1977, s. 102), który w tożsamości widzi „symbolicz­

n ą interpretację jednostki odnoszącą się do tego, czym jest we własnych przekonaniach i czym m a nadzieję być” (za Bokszańskim 1995), oraz definicję

1 Określenia „działacz społeczny” i „praca społeczna” nabrały negatywnego charakteru w okresie Polski Ludowej. Słowa te zaczęły się kojarzyć z „czynami społecznymi” na polecenie partii, z działaniem na rozkaz i na pokaz. Wahałyśmy się długo, jakiego słowa należałoby użyć.

Pozostałyśmy przy staropolskim słowie „społecznik” i przy spolszczonym słowie „militant”.

MHit ant (od militare - walczyć) w potocznym użyciu oznacza obecnie we Francji człowieka walczącego o sprawy innych ludzi lub o określony kształt społeczeństwa. Określenia militant nie stosuje się do przywódców establishmentu.

(3)

Jarym owicz (1989, s. 74), w myśl której „w łasna tożsam ość to posiadane przez podm iot wizje własnej osoby, a dokładniej, wizje tego co dla charakterystyki najważniejsze, najbardziej specyficzne. Tożsamość społeczników, jak zobaczymy, tworzy się i rozwija wokół wartości centralnych, nadających poczucie sensu istnienia. Literacką ilustracją tego procesu może być wypowiedź A. Michnika: „W ludzkim życiu są dwie wartości, bez których staje się ono kulawe. Jedna to zdolność do kwestionowania siebie... A druga to wierność sobie. Między tymi dwoma wartościami istnieje stałe napięcie. Nie możesz przecież wyrzucić do kosza swego

„Ja” kulturowego, moralnego, intelektualnego... W tym sensie w roku 1969 mówienie o sobie per „komunista” było dla mnie sprawą wierności. Nie chciałem;

nawet w wyniku wydarzeń dramatycznych; wyrzucić na śmietnik mojego „Ja”. Od tej autodefinicji odszedłem w wyniku pracy nad sobą, a nie dlatego, że komuniści wsadzili mnie do więzienia... N atom iast byłbym nieszczery, gdybym powiedział, że odrzuciłem system wartości, który kiedyś kazał mi mówić o sobie „komunista”.

Nadal jestem wrażliwy na krzywdę i na głęboką, przyrodzoną nierówność między ludźmi...” (Żakowski, Michnik, Tischner, 1995: 121). To co stanowi istotę tożsamości nazywamy wartościami centralrymi i swoistą filozofią bycia i działania (Malewska 1991) niezbędnymi w obronie własnego JA. Cecha ogólna treści centralnych to ich odporność na zmianę, są one decydujące dla konstrukq'i i trwałości tożsamości. Erikson (1968) uważał poczucie ciągłości i kontynuacji bycia jedną i tą samą osobą w czasie i przestrzeni za konstytutywną cechę tożsamości (sameness). Inną cechą konstytutywną jest odrębność od innych wynikająca z unikalności własnych doświadczeń (zob. Lemaine 1974; Kastersztein 1986;

Malewska, Vasquez 1990). Powyższe uwagi definicyjne mogłyby sugerować, iż tożsamość jest sztywną strukturą niezmiennych cech charakteryzujących własne JA. Jednakże jednostka, żyjąc w zmieniającej się rzeczywistości, staje wobec coraz nowszych potrzeb adaptagi. Tożsamość jest raczej procesem strukturyzującym, regulującym potrzebę ciągłości i spójności, oraz pragmatyczne konieczności adap­

tacji do nowych sytuacji niż sztywną strukturą (Camilleri, Malewska 1995).

Ja k kształtuje się tożsam ość społeczników? W artykule przedstaw ione zostaną dane dotyczące wczesnej socjalizacji, znaczące dla późniejszego zaangażowania się w działalność społeczną czy polityczną, jak również wydarzenia występujące jak o determ inanty działalności n a rzecz innych lub d o b ra publicznego.

Uwagi metodologiczne

B adana populacja jest niewielka, niemniej jednak różnorodność analizow a­

nych biografii pozw ala n a zarys typologii orientacji i przyczyn zaangażowania.

W ielokrotnie podkreślałyśm y, iż tożsam ość nie tworzy się w próżni społecz­

nej, lecz na określonym terytorium , w określonej kulturze i w określonym czasie historycznym. W ażne w ydarzenia historyczne, proces zmian społecznych i kul­

(4)

38 HANNA MALEWSKA-PEYRE, YIOLAINE LONDE-TARBfiS

turow ych znaczą biografie każdej jednostki, ja k i całych rodzin (Bertaux 1994).

K ontekst społeczno-historyczny pozwala zrozumieć koleje życia jednostki wraz z jej strategiam i dla realizacji owych aspiracji i celów życiowych, jej klęski i osiągnięcia. Tworzywem tożsam ości - owego ogółu przedstawień (re- presentations) odnoszących się do JA jest zarów no przeszłość, jak i teraźniej­

szość. D latego też wywiad biograficzny wydawał się dobrym narzędziem, zwłaszcza do b ad an ia tożsamości.

Celem tych wywiadów było zrozumienie kształtow ania się tożsam ości działacza w ciągu jego życia. Jak mówi P. W inch, (1990) o rozum ieniu naszego rozm ówcy m ożna m ówić nie ulegając iluzji tylko wówczas, gdy analizujemy konkretne sytuacje, albowiem jego odczucie i rozumienie rzeczywistości jest uzależnione od faktyczności, od tego co jest i ja k jest. D latego przedm iotem wywiadów były zarów no fakty, ja k i poglądy. „Problem em jest rozpoznanie możliwości i charak teru pewnego sposobu m yślenia oraz dostrzeżenie, że m a on sens, naw et jeśli jest obcy sposobowi, w jaki sami myślimy” (tamże, s. 344).

Trudności prow adzenia wywiadów biograficznych są znane, a więc nie roz­

wijamy tego tem atu (Bourdieu 1993, Praw da 1989, W yka 1994).

Realizując wywiady do książki „N ędza św iata” Bourdieu i jego grupa postanow ili postaw ić ankieterom swobodę w yboru badanych spośród ludzi, których znali lub też do których byli poleceni przez wspólnych znajomych (Bourdieu 1993). Zdaniem Bourdieu taki wybór sprzyjał wytworzeniu atm o­

sfery wywiadu. W ybrałyśmy tą sam ą drogę. W ybór badanych (1992-1993) pozwalał nie tylko uwzględnić zróżnicowanie działalności badanych, ale rów ­ nież ułatw iał naw iązanie k o n tak tu nacechowanego zaufaniem.

We Francji wywiad był poprzedzony listem z CN RS (Centre N ational de la Recherche Scientifiąue), dokładnym wyjaśnieniem jego celów i zapewnieniem anonimowości. N a końcu wywiadu prosiłyśmy o odpowiedź n a test „kim jestem?” . B adany był proszony o scharakteryzow anie się przy pom ocy 10 określeń. M ógł w ybrać zarów no te, które charakteryzują jego osobę, jego przynależność do grup i kategorii, ja k też opisać siebie poprzez wartości uważane za istotne. Test m iał form ę otw artą: nie proponow ałyśm y żadnych określeń do w yboru (zob. K u h n i M c P ortland 1954). W Polsce badania prow adzone przez Instytut Studiów Politycznych P A N poprzedzone były ustnym wyjaśnieniem.

Badania prow adzone były w dwóch krajach o bardzo odmiennej historii, co pozwoliło głębiej zanalizować wpływ w arunków społeczno-historycznych na wybór działalności społecznej czy politycznej. Badania m iały charakter eks­

ploracyjny. A rtykuł niniejszy zdaje sprawę głównie z francuskiej części badań, sięgając jed n ak do p orów nań z danym i z polskich badań będących w toku w m omencie jego redakcji2.

2 Wywiady we Francji prowadzone były przez H. Malewską-Peyre i V. Londe-Tarbes, a w Polsce przez H. Malewską-Peyre, J. Koralewicz i K. Bojarską.

(5)

W wyborze naszej próbv kierowałyśmy się różnorodnością działalności badanych. Spotkałyśmy zarow no działaczy związkowych, ja k i działaczy organizacji politycznych i społecznych oraz osoby uczestniczące w akcjach hum anistycznych. N ie wybierałyśmy przywódców politycznych. W e Francji poszukiwałyśmy przede wszystkim ludzi pracujących w tzw. terenie, których aktyw ność zmienia rzeczywistość społeczną w sposób konkretny.

A naliza opiera się głównie na 21 wywiadach francuskich. A naliza 40 wywiadów polskich nie jest zakończona. Pozwoliła ona jednak n a pogłębienie przedstaw ionych tu refleksji. Opisy działalności niektórych z naszych badanych pozw olą Czytelnikowi zrozumieć ich życiorysy (których nie możemy w całości tutaj zamieszczać). D okonałyśm y zmian imion i drobnych szczegółów w bio­

grafii opisywanych osób.

C harakterystyki aktywności i źródeł zaangażowania niektórych badanych3 Działacze francuscy

Gustave - czterdziestoletni sam otny mężczyzna, pochodzący z protestan­

ckiej burżuazyjnej rodziny francuskiej z tradycjam i ruchu oporu i pom ocy hum anitarnej Żydom i uchodźcom hiszpańskim w okresie wojny. Działalność społeczną rozpoczyna wcześnie zaczynając od skautingu, do którego nie m a wielkiego przekonania. D opiero w rok u 1968 angażuje się napraw dę w ruchu lewicowym. K ończy w tym okresie znaną francuską szkołę inżynierów, lecz porzuca stojącą przed nim karierę zawodową i cały swój czas poświęca pracy na rzecz ludzi „z trzeciego świata” żyjąc z p rac zleconych. Z a najważniejszą uważa k o n kretn ą pracę bądź z azylantam i i im igrantam i w Paryżu, bądź na terenie Czarnej A fryki (np. budow anie studni czy szkół we wsiach afrykań­

skich). K iedy życie z p rac zleconych staje się zbyt trudne, przyjmuje stałą posadę i zaczyna działać w związku zawodowym. Jednakże nadal poświęca wiele czasu pracy hum anitarnej w Afryce (wykorzystuje n a to swoje wakacje) i z A frykanam i w Paryżu.

Chantal - siedemdziesięcioletnia kobieta, wdow a pochodzenia burżu- azyjnego, o dd an a ruchowi ekologicznemu. Skautka w młodości, m atk a dwojga dzieci, wcześnie wdowieje, pracując w szkolnictwie zaczyna zdawać sobie sprawę z trudności kobiet w pracy zawodowej i przystępuje do ruchu feministycznego. T rafia do polityki. F akt, iż była świadkiem degradacji wybrzeża M o rza Śródziemnego pow oduje jej zaangażowanie w ruch eko­

logiczny.

Kamei - lekarz zbliżający się do 40-tki, intelektualista z rodziny algierskiej, k tó ra walczyła po stronie niepodległości Algierii, tworzy organizację Zdrowie

3 Jedenastu z grupy dwudziestu jeden badanych.

(6)

40 HANNA MALEWSKA-PEYRE, VIOLAINE LONDE-TARBES

i M igracja. Prow adzi pracę kliniczną głównie wśród imigrantów. D ziała w organizacjach naukow ych zajmujących się problem am i m iędzykulturowymi n a poziom ie m iędzynarodowym . Ż onaty z cudzoziemką, ojciec dwojga dzieci.

Henri - czterdziestolatek, pochodzący z dużej rodziny algierskiej, k tó ra opowiedziała się po stronie francuskiej w wojnie algierskiej, zajmuje się m łodym i ludźm i z drugiego pokolenia migracji algierskiej. Początkow o pracuje jak o nauczyciel, w terenie, z m łodym i przestępcami i m łodzieżą m arginesu społecznego (wśród których liczni są imigranci). D ziała n a biednych przedmieś­

ciach i w północnych dzielnicach Paryża. Studiuje, pisze d o k to rat z p ro b ­ lematyki społecznej. Po zawarciu m ałżeństwa pracuje w Kom itecie Profilaktyki i Prewencji. W stępuje do centroprawicowej partii, jest gaullistą z przekonania.

N adal walczy o rów noupraw nienie im igrantów z M aghrebu z Francuzam i, zwłaszcza o praw o obywatelstwa francuskiego dla drugiego pokolenia im igran­

tów, w myśl idei republikańskich.

Laurent - trzydziestoparoletni „lekarz św iata” pochodzenia niemieckiego, ukończył medycynę w Paryżu. Po obejrzeniu reportażu o dzieciach z Biafry angażuje się w pracę w Azji i Afryce n a terenach, gdzie wybuchają wojny łub epidemie. Ż onaty, m a obecnie wspólny z kolegami gabinet, ale nadal uczest­

niczy okresow o w m isjach hum anitarnych. Żona pielęgniarka dzieli jego zainteresowania.

M axim e - kom unista pochodzący z rodziny o ideologii lewicowej. Od 45 lat jest działaczem związkowym jednej z wielkich central związkowych, ideolog, wierzy w słuszność idei kom unizm u i widzi możliwość zmiany społeczeństwa w przyszłości. Ż onaty, ojciec dw oją dzieci.

M arc — czterdziestolatek, z rodziny lewicujących intelektualistów, zajmuje stanow isko organizacyjne w wielkiej niekomunistycznej centrali związkowej.

R o k 1968 jest przełomowy dla ówczesnego licealisty. Angażuje się w walkę w grupach rewolucyjnych, k tóre dążą do zmian społecznych i obyczajowych (między innymi G auche Proletariern«: pod wpływem Sartre’a). Rzuca studia na architekturze i zostaje robotnikiem , po pewnym czasie zostaje wybrany delega­

tem robotniczym w związku zawodowym. Po 10 latach pracy jak o robotnik zostaje działaczem związkowym. Interesuje się historią synuykalizmu. Jest dobrym negocjatorem w konfliktach. Bardziej pragm atyczny niż w młodości, sądzi, iż związki zawodowe są czynnikiem demokracji przedsiębiorstwa. Ojciec dwojga dzieci, żyje w wolnym związku z ich m atką, nauczycielką, o żywych zainteresow aniach intelektualnych.

Andre - czterdziestolatek, robotnik urodzony we Francji w rodzinie im igrantów z E uropy Płd., przeryw a karierę szkolną - styka się z kultu rą anarcho-syndykalistyczną i zostaje związkowcem. Samotny, całkowicie zaana- gażowany w sprawy związku zawodowego C FD T.

M arguerite - pięćdziesięciolatka ze szwajcarskiej rodziny burżuazyjnej, działaczka organizaq'i trockistowskiej na szczeblu międzynarodowym , porzuca

(7)

organizację n a skutek tarć wewnętrznych i podejm uje przerw aną karierę uniwersytecką w Paryżu. Zaangażow ana w organizacjach kobiecych współ­

pracujących z E u ro p ą Środkową. Niezamężna.

Franęois - dw udziestoparoletni działacz centroprawicy pochodzący z rodzi­

ny robotniczej. Jego działalność rozpoczyna się od incydentu z ekstremistami lewicowymi w katolickiej szkole. Gaullista, działacz na poziomie lokalnym, organizuje b ezrobotną m łodzież dzielnicy, prowadzi z przyjaciółmi akcje hum anitarne (Bośnia) i pracę organizacyjną R P R 4 w dzielnicy.

M arcel - pięćdziesięcioletni działacz, pochodzi z bardzo licznej rodziny żyjącej w skrom nych w arunkach. Od m łodości zaangażowany w różne akcje społeczne:

Czerwony Krzyż, praca z m łodzieżą m arginesu społecznego, walka przeciwko karze więzienia dla m ałoletnich, pom oc Bośni. W ychowawca nieletnich przestęp­

ców aktualnie stworzył dla nich przedsiębiorstwo remontowe, które jest finansowo samowystarczalne. Jego żona i dwóch synów angażują się często razem z nim.

Arnaud - m er m iasta na odległych przedmieściach Paryża i deputow any do parlam entu, pozostaw ał długo bez żadnej etykiety politycznej. Jego preferencją była zawsze k o n kretna praca w terenie. Zaczyna od skautingu i organizowania wolnego czasu dla młodzieży w swojej miejscowości, następnie organizuje szereg stowarzyszeń sam opom ocy lokalnej, które m obilizują energię m ieszkań­

ców, później prow adzi dział socjalny m erostw a i zostaje wybrany merem, następnie posłem. Praca społeczna zajmuje m u cały czas, co wpływa n a jego życie ro d zinne.

Claire - Fran cu zk a przed czterdziestką, ze średnio zamożnej rodziny greckiej dawno osiadłej we Francji. W 1968 roku bierze udział w ruchu studenckim, który określa jak o anarcho-folklorystyczny, bierze udział w m anifestacjach feministek i w obronie środowiska. Nie angażuje się w żadną partię polityczną i określa siebie jak o „bardziej na lewo niż socjaliści” . Po uniwersyteckich studiach etnograficznych zostaje pracownikiem naukowym . Prowadzi badania etnosocjologiczne w „gorących przedm ieściach” . W ciągają ją problem y lokalne, początkow o są to problem y młodzieży m arginesu. Organizuje przy pom ocy młodzieży stowarzyszenie opieki n ad dziećmi „M ały W ilk” i opieki nad starszymi ludźm i „Stary W ilk” . Znajduje środki finansowe dla tych stowarzy­

szeń, teatru młodzieży i innych imprez. Zajmuje się problem am i urbanizacji i „polityką m iasta” . M a tk a trójki dzieci, rozwiedziona.

Działacze polscy5

Zuzanna - trzydziestoletnia, pracow nik nauki, ze środow iska wiejskiego.

W swoich badaniach interesuje się m łodzieżą m arginesu społecznego z podw ar­

4 RPR - Rassemblement Pour la Republiąue.

5 Pięcioro z próby czterdziestu badanych.

(8)

42 HANNA MALEWSKA-PEYRE, YIOLAINE LONDE-TARBES

szawskich miejscowości. Poświęca tej młodzieży dużo czasu, zakłada stowarzy­

szenie m łodych bezrobotnych, zajmuje się narkom anam i. To zaangażowanie przeszkadza jej w życiu osobistym.

Ja n - z rodziny uniwersyteckiej zaangażowanej w okresie wojny w A K . Rodzice odradzają m u zajm owanie się polityką. W czasie studiów organizuje alpinistyczny klub studencki. Jako wybitny uczony, nadal apolityczny zostaje wysłany na stypendium do M oskwy, bez praw a poruszania się po Rosji. K upuje rower, zwiedza najbliższe okolice i zapoznaje się z nędzą m aterialną i m oralną ludności. Zaczyna interesować się praw am i człowieka. Po powrocie do Polski angażuje się w opozycji, następnie w Solidarności.

Bronisław - czterdziestolatek z apolitycznej rodziny urzędniczej, angażuje się w działalność polityczną, k tó rą wywołuje „znikanie” kolegów szkolnych, Żydów w 1968 roku. K rytyczny wobec ZM S angażuje się w K IK w działalność kulturow ą. Bierze udział w pracach Solidarności, organizuje drukarnię, współ­

pracuje z wydawnictwami podziemnymi, zostaje internowany w czasie stanu wojennego. Pracuje w Kom itecie Obywatelskim w R O A D , wreszcie w Unii Pracy. Szuka odpowiadającej m u orientacji politycznej. Jego celem jest zbudo­

wanie wielkiej form acji socjaldemokratycznej.

Eliza - czterdziestoletnia działaczka związkowa z rodziny robotniczej, wywiezionej w czasie wojny n a Syberię, bierze żywy udział w strajkach w okresie Solidarności, później w pom ocy uwięzionym i ich rodzinom . D ziała w K om ite­

tach Obywatelskich, po wyborach samorządowych zaś zostaje rad n ą w m ałym mieście. Zajm uje się żywo codziennymi sprawami mieszkańców, w czym pom agają jej m ąż i córki, nie porzuciła działalności związkowej w sprywatyzo­

wanym przedsiębiorstwie. Jest katoliczką, opow iada się za wolnym wyborem w spraw ach aborcji.

Leonard - pochodzi z rodziny ziemiańskiej o tradycjach socjalistycznych.

Działalność rozpoczyna w czasie wojny jako piętnastoletni kurier w konspiracji, aresztowany, zostaje wywieziony do ZSR R . Po wojnie kończy studia i włącza się w nu rt opozycji intelektualistów. Aktywny członek Solidarności, w 1989 ro k u zostaje posłem niekomunistycznej lewicy.

Wpływ wczesnej socjalizacji i znaczących wydarzeń na zaangażowanie społeczne i polityczne

Śledząc te skrótow o zarysowane życiorysy, zauważamy pierwszą ich wspólną cechę: długotrw ałość zaangażowania. Cecha ta występuje w całej próbie.

C harakter działalności m oże się zmieniać, od m anifestacji studenckich do pracy w biednych dzielnicach Paryża, od kolportażu pism lewicy do działalności związkowej, od harcerstw a (skautingu) do pracy w sam orządach czy organizac­

jach lokalnych, od klubu alpinistycznego do obrony praw człowieka itp.

(9)

In n ą w spólną dla tej populacji cechą, a raczej postaw ą, jest „niemożność pogodzenia się z ludzką nędzą, czy ludzkim cierpieniem” (określenie jednego z badanych). Postaw a ta to nie tylko „wrażliwość n a cudze cierpienie”, im plikuje ona natychm iastow e działanie. T rzeba podkreślić, że działalność ową uważali oni za naturalną, w ynikającą z biegu rzeczy. G ustave powiedział nam:

„ ta k ja k rodzice zawsze uważałem, że jest rzeczą naturalną, żeby robić coś więcej, coś poza p racą zawodową, jest to raczej otwarcie się n a innych i na świat - jest to w ynagradzające” . Aleksander powiedział - kiedy zobaczyłem klinikę dla chorych n a Alzheim era w Belgii - wstyd byłoby nie zrobić tego w Polsce, skoro już widziałem, że to możliwe”. T a niemożność akceptowania cierpienia - wyznacza niemal konieczny charakter działalności. Owo cierpienie nie może być rozum iane rozmaicie, może to być cierpienie chorych na chorobę Alzheim era i ich rodzin, a m oże to być cierpienie spowodowane przez ucisk i przem oc polityczną. Społeczników i działaczy „m ilitantów ” charakteryzuje chęć przeciwdziałania nędzy, cierpieniu, niesprawiedliwości, przemocy.

Ja k widzieliśmy, rodzaje działalności m ogą się zmieniać, lecz działalność sam a jest kontynuow ana. „M ilitanci” lubią organizować, są ludźmi aktywnymi.

D ziałalność m oże obejm ować konkretną pom oc dla Bośni, a m oże też dotyczyć tworzenia organizacji politycznych i społecznych, a nawet nieformalnych grup dyskusyjnych. Oczywiście, że aktywność i umiejętność organizacji nie jest warunkiem wystarczającym dla kształtow ania się tożsam ości działacza, gdyż um iejętności te m ogłyby być w ykorzystane np. do założenia prywatnej firmy i do zdobycia m ajątku. Wielu spośród naszych badanych porzuciło dobre posady dla działalności społecznej i politycznej. Jednakże, m ówiąc o swoich m otyw acjach, podkreślają oni „n atu raln ą chęć” zmiany niekorzystnego stanu rzeczy, inwestując w nią swoją energię, często wszystkie swoje siły życiowe.

Jedni m ów ią, iż robią to w poczuciu obowiązku: „gdyż jest to użyteczne”, inni uw ażają tę działalność za atrakcyjną: „to m oja pasja życiowa”, powie A leksan­

der, „to stanow i część dynam iki mego życia” - powie Franęois. W spólną sprawą, w spólną pasją tych ludzi jest zm iana świata na lepsze. Z m iana ta m oże dotyczyć zarów no m ałego odcinka, jak prób zmierzających do przebudow ania społeczeństwa.

U „m ilitantów ” często ich zaangażowanie w plata się niejako w ciągłość ich życia: jest dalszym ciągiem historii rodzinnej. Rodzice zajmowali się działalnoś­

cią charytatyw ną, walczyli w ruchu oporu przeciwko Niemcom w czasie ostatniej wojny, należeli do organizacji politycznych czy związkowych. M ożna tu mówić o tradycjach pokoleniowych i interioryzacji postaw i wartości w czasie wczesnej socjalizacji. Oczywiście interioryzacja wartości zależała od stosunków uczuciowych między rodzicam i a dziećmi i sposobów ich wychowania, o czym nie zawsze m am y informacje. M ożem y zaobserwować kontynuację m ilitatyz- m u, nawet jeśli przybiera on inne form y polityczne, m oralne czy ideologiczne niż u rodziców.

(10)

44 HANNA MALEWSKA-PEYRE, YIOLAINE LONDE-TARBF.S

Zaangażow anie m oże być również wywołane wstrząsem, może to być przeżycie osobiste (Laurent, Franęois, Chantal), lub też wydarzenia dotyczące całego społeczeństwa, to tak ja k n a przykład rok 1968 we Francji, czy Solidarność w Polsce. W każdym przypadku zaangażowanie wydaje się konie­

czne, nawet wówczas gdy pow oduje niepożądane konsekwencje dla życia rodzinnego, zdrow ia czy kariery osobistej. „K iedy zobaczyłem reportaż o dzie­

ciach z Biafry, odczułem, że po prostu muszę dołączyć do ekipy, k tó ra jedzie tam z po m o cą” - mówi Laurent. „Kiedy zobaczyłam niszczenie jedynego kaw ałka plaży, który otwierał widok na M orze Śródziemne i pozwalał ludziom widzieć inny krajobraz niż betonow e hotele, zrozum iałam , że muszę zor­

ganizować akcję p ro testu ” . „K iedy zobaczyłem nastolatków w więzieniu Fleury-M erogis, zrozum iałem , że musim y walczyć o zmianę praw a, aby nie m ożna było tej młodzieży skazywać na karę więzienia”.

Wpływ czynników historycznych jest również widoczny. W Polsce ludzie obecnie powyżej 60 lat byli często zaangażowani w walkę o niepodległość, we Francji pięćdziesięcioletni lewicowcy byli przeciwni wojnie w Algierii i W iet­

namie. D la powojennej generacji Francuzów rok 1968, reprezentujący zwrot n a lewo w polityce i rewolucję obyczajów, był często początkiem działalności politycznej i społecznej. R uch Solidarności w Polsce jest przykładem masowego protestu przeciwko sowieckiemu totalitaryzm ow i. O becna generacja uczest­

niczy w akcjach hum anitarnych. K ażdy okres historyczny m a swoich bojow­

ników i działaczy.

Porów nanie działaczy polskich i francuskich ukazuje, iż polski „militan- tyzm ” m a znacznie częściej charakter patriotyczny, ze zrozumiałych względów.

Kształtowanie się tożsamości działaczy wokół wartości centralnych Spróbujm y zdefiniować treści centralne m otywujące działanie „m ilitantów ” . W e w prow adzeniu pisałyśmy, że wartości centralne, odporne na zmianę, stanow ią o ciągłości tożsamości. I tak długotrwałe zaangażowanie w działalność na rzecz innych czy też dob ra publicznego tworzy tożsam ość „m ilitantów ” i nadaje jej sens6.

6 Nadużywanie słowa „wartości” w Polsce w ostatnich latach doprowadziło do stanu, w którym stały się one często pustymi nazwami. Definiując je odwołamy się do filozofii Ricoeura.

Mówi on, że pojęcie wartości ma status szczególny z dwóch względów: po pierwsze jest on szczególnym połączeniem obiektywności i subiektywności. Z jednej strony wartość narzuca się (z zewnątrz) jako odziedziczony element pewnej tradycji historycznej. W tym sensie zawiera ona pewne elementy obiektywności. Z drugiej strony wartość nie istnieje „sama w sobie”, jak np.

u Platona (gdzie idea dobra jest bytem). Wartości istnieją, o ile ktoś je wyznaje. Jak gdyby subiektywne przekonania były warunkiem ich istnienia. Po drugie, wartości sytuują się, jak się wydaje, niejako w pół drogi między trwałymi przekonaniami pewnej wspólnoty historycznej a nieustanną reewaluacją, której wymagają zmiany współczesnego świata. Nowe wartości, np.

(11)

W naszej pracy definiujemy w artość jako poznawcze przedstawienie stanów pożądanych czy celów, które chcemy realizować. W artości m otyw ują za­

chow ania m ające n a celu ich realizację. W e francuskich wywiadach słowo

„w artość” było rzadko używane, m ówiono raczej o ideałach aktywności i środkach prow adzących do ich realizacji. W artości m otywujące działalność są bardziej lub mniej wyartykułow ane w wywiadach.

W śród badanych działaczy francuskich miałyśmy częściej do czynienia z działalnością odpow iadającą konkretnym potrzebom społecznym niż realiza­

cją dalekosiężnych celów związanych z ideologiami społecznymi. K onk retn a m odyfikacja w ybranych sytuacji społecznie ważnych zastępuje często cele związane z przebudow ą społeczeństwa. Zaangażow anie związane jest bardziej z konkretnym i program am i działalności wynikającymi z empirycznych obser­

wacji niż z teorii społecznej. W yjaśnia to częste zmiany działalności „militan- tó w ”, gdyż pojaw iają się nowe potrzeby. Jak wyżej pisałyśmy, wartością centralną (łatwiej tu m ówić o celu egzystencjalnym) jest zapobieganie nędzy i cierpieniu w szerokim tego słowa znaczeniu. W okół tej wartości kształtuje się tożsam ość działacza, ja k to pokazują przykłady z wywiadów. Przykłady te ilustrują cele działaczy w uproszczeniu - w krótkim artykule trudno jednak 0 obszerne ich przedstawienie (poza kilkom a wyjątkami).

Cel K am ela jest jasny i nie jest to cel związany z polityką „politykierską”, jest to obrona godności im igranta zarów no w dziedzinie kultury, zdrowia, ja k 1 praw obywatelskich - stowarzyszenia m ające takie cele są właściwym środkiem do realizacji tych wartości.

D la Claire celem jest realne uczestnictwo ludzi (szczególnie m ieszkańców zaniedbanych dzielnic) w zmianie sposobu życia. „Nie czekać pasywnie na działania władz publicznych, lecz porozum ieć się i zmieniać razem codzienną, deprym ującą rzeczywistość dalekich zdewaloryzowanych przedmieść Paryża”

- mówi w wywiadzie.

Najważniejszym celem M ark a, działacza związkowego, jest „powściągnąć rozm iary bezrobocia, które wyrządza szkody całemu społeczeństwu” . „Drugim celem jest walka z wykluczaniem ze społeczeństwa ludzi słabszych, między innymi w alka z rasizmem, który uniemożliwia zatrudnienie imigrantów. W resz­

cie ważny jest wybór m odelu społeczeństwa bardziej sprawiedliwego, bardziej równościowego” . „Jednakże - twierdzi on - jeśli związek zawodowy, który jest słaby liczebnie, pragnie zrewolucjonizować społeczeństwo, jest to u to p ia” .

„Osobiście sądzę - mówi on - iż zaczniemy dyskutować zmianę społeczeństwa

dotyczące zachowania naturalnego środowiska człowieka, wynikają z rozbudowy technicznej cywilizacji.

W polsko-amerykańskiej tradycji naukowej (Rokeach, Ossowska) wartości mają charakter subiektywny. Definiuje się je jako stany pożądane czy (jeśli chodzi o wartości naczelne) jako cele egzystencji (Rokeach).

(12)

46 HANNA MALEWSKA-PEYRE, YIOLAINE LONDE-TARBES

w momencie, kiedy będziemy silniejsi. W tej chwili celem najbliższym jest wzmocnienie ruchu związkowego. Związek jest ważny, bowiem pozw ala n a to, żeby w przedsiębiorstwie było trochę więcej sprawiedliwości i równości społecz­

nej - zrealizować coś w skali całego społeczeństwa jest tru d n o ” . Podkreśla rolę związków zawodowych w negocjacjach o płace, w organizowaniu strajków.

„Jednakże związek jest - jak mówi - nie tylko organizacją, k tó ra walczy 0 obronę praw robotników , lecz jest również przygotowaniem do uczestnictwa w kulturze, polityce, do bycia obywatelem ” . Jest optym istą co do przyszłości związku. W teście „K im jestem?” zaznacza wyraźnie, iż „sprawiedliwość społeczna jest jego najważniejszą w artością” .

D la A ndre’a, związkowca C F D T , wartości oznaczają: uczyć się, tworzyć 1 propagow ać kulturę robotniczą, solidarność i braterstw o robotników . W ażną w artością jest autonom ia związków w stosunku do partii politycznych.

A rm and, ta k ja k Claire, sądzi, iż ludzie powinni zyskać większą autonom ię w stosunku do wszelkiego rodzaju urzędów. U w aża on, iż system polityki społecznej wym aga radykalnych zmian. Codzienna praca nad realizacją dem o­

kracji lokalnej, nad wykonywaniem konkretnych zadań związanych z popraw ą bytu ludzi są najistotniejsze w jego ocenie. T o nie ideologie, to praca codzienna liczy się najbardziej.

H enri, podobnie ja k K am ei, zajmuje się losem imigrantów, lecz przede wszystkim drugiego pokolenia, które m a problem y z wyborem swojej tożsam o­

ści narodow ej. „Chciałbym , aby mieli te same praw a, to samo obywatelstwo, te same obowiązki, aby nazwisko o brzm ieniu arabskim nie skazywało ich na bezrobocie. T o są idee republikańskie. Zaangażowałem się politycznie w imię Francji jako kraju prawa, gdzie integracja jest możliwa. Francja to w spólnota losu. Ludzie, którzy żyją we Francji, dzielą ten sam los i wszystko, co dzieje się w tym kraju, ich dotyczy. I tą ideą przeciwstawiam się ideologiom, które łączą praw a z przynależnością etniczną” .

M arcel - jest wrażliwy n a krzywdę ludzką, jakakolw iek by nie była; młodzi przestępcy, Bośnia, opuszczone dzieci - wszyscy zasługują na konkretną pom oc.

***

Wielu działaczy, których określamy jak o pragm atyków , pracuje „w terenie” . Ponieważ realia polskie są dość odległe od francuskich zamieszczamy obszerny fragm ent wywiadu z Claire:

„Jak to się stało, że pani - pracownik naukowy i badacz - stała się działaczką społeczną?

- Chyba nie powiedziałabym działaczką - bo działaczką to ja byłam, gdy miałam dwadzieścia lat.

Ale tak się złożyło, że ta praca w terenie trwała bardzo długo, gdyż wybrałam podejście etnograficzne, i w związku tym nawiązałam kontakty, a nawet przyjaźnie... I spotkałam wówczas kierowniczkę klubu prewencji w osiedlu, z którą z biegiem czasu zaprzyjaźniłyśmy się. Odpowiadało jej moje podejście do pracy, fakt, że byłam często obecna, że rozmawiałam z młodzieżą i nie wymagałam od pracowników klubu, aby byli do mojej dyspozycji, innymi słowy, że byłam

(13)

samodzielna i dawałam sobie radę w terenie. To była Brazylijka, która wcześniej pracowała w Brazylii stosując metodę zwaną pedagogiką uciskanych. Jej podejście różniło się od zwykle stosowanego we Francji - punktem wyjścia była dla niej raczej wspólnota, ogólne problemy osiedla niż podejście indywidualne. Starała się więc rozwinąć tę metodę [w pracy] z młodzieżą osiedla i to mnie zainteresowało. Ona pracowała długo z nimi opierając się na tym podejściu - chodziło o to, aby znaleźć ludzi, którzy są trochę liderami, mają może mniej trudności niż inni i pracować z nimi, dyskutować, stworzyć grupę. W tym wypadku była to młodzież 16-18-letnia. W grupie dyskutowa­

no o problemach osiedla, ale także o trudnościach osobistych - był to więc projekt długoterminowy, trwający ponad rok. Spotkania z nimi odbywały się w ich wolnym czasie - wszyscy uczęszczali do szkół lub kształcili się, i tu można naprawdę mówić o działalności społecznej i z jej strony i ze strony młodzieży, bowiem nie liczono tu czasu. Chodziło o to, aby poznali swoje osiedle, zapoznali się z jego problemami, a także pomóc im, aby się odnaleźli, mówili o sobie, dyskutowali razem w grupie... I po mniej więcej roku zdecydowali się utworzyć w osiedlu stowarzyszenie zorganizowane przez młodzież dla dzieci. Bowiem uznali, że dzieci były grupą wiekową najbardziej pozostawioną samą sobie, że warto im stworzyć warunki odpoczynku, aby nie przeżywały tych samych trudności co oni sami. To podejście interesowało mnie, a gdy to stowarzyszenie powstało i zaczęło być widoczne, zwrócono się do mnie, abym była jego przewodniczącą. I tak powstało stowarzyszenie „Mały Wilk”.

- A więc brała pani także udział w opracowywaniu tego projektu?

- Tak, ale nie z takim oddaniem jak oni. Co prawda fakt, że zwrócono się do mnie z propozycją przewodniczenia, sprawił mi przyjemność. Nie od razu jednak przyjęłam ją. Zastanawiałam się, czy podołam temu - być przewodniczącą oznacza bowiem także być obecną. W końcu jednak zdecydowałam się i ... stowarzyszenie działa już sześć lat, czasem lepiej, czasem gorzej.

- Czy chodzi o Wilczątka ?

-T a k . Ale potem to się rozmnożyło, powstały inne stowarzyszenia. Bo zasada, na której opieraliśmy się, to praca z młodzieżą z osiedla, kształcenie ich, aby rozwinąć ich zdolności przywódcze, tak aby oni sami mogli zająć się młodymi, przekazać tę metodę i kształcić innych. I tak się stało, i tak się nadal dzieje. Ale równolegle zajmować się młodzieżą znaczyło także wciągnąć rodziców. Gdy załatwiliśmy sobie lokal, to zaczęły się zebrania osiedlowe, z mieszkańcami, i powoli rodzice też zaczęli się zjawiać.

Potem były spotkania z niektórymi rodzicami, bardziej zainteresowanymi - zwłaszcza kobietami zresztą — w końcu niektóre kobiety p o w i e d z i a ł y : »tutaj nie ma miejsca, gdzie można by zostawić dzieci na kilka godzin pod opieką«. Są oczywiście żłobki, ale dla kobiet, które mają coś załatwić nagle nie ma nic, podobnie jak nie ma wyjścia dla rodziców zmuszonych wyjść do pracy o piątej rano, czy wracających późnym wieczorem. A więc sytuacja powtórzyła się z grupą kobiet, które miały ochotę zająć się osiedlem, bo tu miały dzieci. Opracowały wspólnie projekt i wreszcie stworzyliśmy strukturę zajmującą się małymi dziećmi. Co prawda trwało to niezmiernie długo, bo niełatwo jest stworzyć taką strukturę, tyle jest przeróżnych przepisów... ale w końcu od roku istnieje żłobek, który otrzymał status eksperymentalny, oparty n a pracy kobiet z osiedla, ale przy pomocy osoby odpowiedzialnej, która jest z zewnątrz, była akuszerką i też jest z Ameryki Południowej. Po tym pierwszym kroku stowarzyszenie zaczęło także próbować udzielać rodzicom pomocy prawnej, zająć się trudnościami w stosunkach ze szkołą itp. W ten sposób - z pomocą prawnika i wychowawczyni, którą bardziej interesowała praca z dorosłymi - powstało coś, co nazwaliśmy

»obszarem obywatelskim«, gdzie ludzie przychodzą ze swymi problemami prawnymi lub szukać mediacji. Wreszcie od niedawna ojcowie także zaczęli przychodzić i stworzyliśmy rodzaj kluboka­

wiarni, gdzie ojcowie przychodzą po południu i wieczorem. Jeden z ojców zajmuje się tą klubokawiarnią. Ale mamy jeszcze inne projekty, a obok żłobka dwie kobiety zajmują się starszymi ludźmi. Kobiety zorganizowały to stowarzyszenie - nazwały je Stare Wilki - były to Portugalki i M arokanki... Niosą one pomoc w rodzaju zabierania starszych na wspólne zakupy, towarzyszenia im, gdy udają się do szpitala. Trzeba było to wszystko zorganizować tak, aby taksówkarze, którzy sprzedają abonamenty, nie czuli się pokrzywdzeni i żeby pracownicy miejskich służb socjalnych nie myśleli, że chodzi o pozbawienie ich pracy.

(14)

48 HANNA MALEWSKA-PEYRE, YIOLAINE LONDE-TARBES

Chodzi o to, aby zmienić styl życia w osiedlu, powoli zlikwidować wzajemną niechęć i strach jednych i drugich, czyli młodzieży i kobiet, i ludzi starszych. Jest to oczywiście utopijne i nie wszystko kręci się od razu bez zgrzytów. Nawet dzisiaj są takie trudności, bo staramy się wymieszać i generacje i narodowości, a to nie zawsze się udaje. Ale myślę, że warto zaciskać zęby i trwać. M oja rola nie jest w tym wszystkim ważna.

- Jest Pani dla młodzieży zapewne dynamicznym punktem odniesienia.

- Być może. Ale nie można mówić o poświęceniu... Uważam, że jest to coś, co należy robić, co zgadza się z moimi poglądami”.

***

B adania polskie rozpoczęły się później i nie dokonałyśm y jeszcze całkowitej analizy tekstów. Jednakże niech kilka przykładów wskaże n a odrębność działalności, wyznaczoną przez w arunki historyczne.

Jan stara się wytłumaczyć to, co zasadnicze w jego zaangażowaniu: „Praw a człowieka to jest [to], czym ja się zajmuję... Jest to wąska dziedzina m ówiąca 0 relacjach między pojedynczym człowiekiem i tymi, którzy m ają władzę, jak te relacje powinny być układane, jakie są obowiązki władzy wobec człowieka, jakie są obszary zabronione dla działań władzy...” . „Takim pierwotnym pojęciem dla praw człowieka jest pojęcie godności osoby ludzkiej, ja k by powiedział k atolik, godności człowieka, ja k by powiedział ktoś związany z inną myślą. Z tej godności się wyprowadza wolność, równość, potem z wolności, równości - katalogi praw. N atom iast tę godność m ożna by bardzo różnie uzasadniać. M ożna ją uzasadniać idąc za m yślą Sw. Tom asza z Akwinu, że człowiek jak o dziecię Boże stw orzone na obraz i podobieństwo, nosi w sobie część godności stwórcy. M ożna iść za myślą Johna L ocke’a. Ja najbardziej lubię takie uzasadnienia, że każdy z nas jest niepowtarzalny, że nigdy nie było na świecie kogoś takiego jak Pani, z Pani bagażem doświadczeń, emocjami, i nigdy kogoś takiego nie będzie. I ta wyjątkowość, ta niepow tarzalność jest istotą godności. Ale, co bardzo ciekawe, okazuje się, że jest to dość obojętne, ja k ą religię czy filozofię weźmiemy dla uzasadnienia tego pojęcia godności, że katalogi praw i wolności, które w sposób naturalny przysługują człowiekowi, są m ało wrażliwe n a tę bazę filozoficzną.

Leonard m ów iąc o swojej działalności w opozycji intelektualistów daje świadectwo niemożności pogodzenia się z cenzurą: „byłem jednym z olb­

rzymiego grona ludzi zajmujących się działalnością antykom unistyczną tak jakoś ogólnie. Ona nie m iała m oże tej nazwy, ale tw orząc w Polsce, choćby nawet pisując teksty nie prorządow e, teksty, które były stałym przedm iotem ataków cenzury, k tóre były wyrazem tego co myśli społeczeństwo, a nie tego co myśli władza, brałem udział w tym jakim ś ruchu politycznym ” .

Ten typ szeroko pojętej działalności nie występuje we Francji, poza okresem drugiej wojny światowej, jest on specyficzny dla społeczeństw totalitarnych 1 prędzej czy później spotyka się z sankcjami.

(15)

Bronisław zaczyna interesować się polityką jeszcze w czasach szkolnych, w latach studenckich działa w sekcji kultury K IK , później w wydawnictwach podziem nych (głównie w NOW -ej), zostaje aresztowany w czasie stanu wojen­

nego. Po ro ku 1989 angażuje się w pracy K om itetów Obywatelskich. „Z aan ­ gażowałem się w K om itety Obywatelskie, bo zobaczyłem, że jest to taki potężny instrum ent, który m oże być przeciwko kom unie, że m ożna n a tym zbudować jakąś trw ałą strukturę, k tó ra będzie równoważyła politycznie wpływy kom uny - no i budowałem (z kolegami) tak ą strukturę... potężną machinę do wyborów sam orządow ych przygotowaliśm y” .

Po u pad ku ruchu Bronisław angażuje się w RO A D , w Solidarności Pracy, w Unii Pracy; szuka form acji, k tó ra będzie realizować ideały socjaldemokracji.

„Kiedyś, ja k zaczynałem swoją działalność to wydawało mi się, że m ożna świat troszkę uporządkow ać według własnych wyobrażeń, że będzie pięknie, sprawie­

dliwie itd., wszyscy będziemy wolni, dem okracja będzie polegała n a tym, że będziemy właściwie wybierać, że właśnie będziemy wybierać ten dobry świat, gdzie będą rządziły zasady sprawiedliwości i wszystko co najlepsze. Kiedyś myślałem, że tak m oże być, to znaczy, że jak tylko kom unę zwalczymy, to już będzie dobrze, po prostu będzie sprawiedliwy i piękny świat.

Oczywiście m iałem świadomość, że to nie jest takie proste, że nie jest tak, jak człowiek sobie wymarzył, tylko są opcje w tych zachowaniach i to wcale niejednoznaczne [...] W tym sensie ten świat wartości troszkę mi się pozmieniał.

N a pewno dem okracja, n a pewno wolność, bo to są absolutnie fundam entalne zasady. Sprawiedliwość w sensie takiego ideału ja k najbardziej, tylko, że jest to niemożliwe. Wiemy, że dem okracja też tak do końca nie jest możliwa, wolność nie jest m ożliw a do kónca i nic nie jest możliwe do końca [...]. Są różne zagrożenia i często te zagrożenia są takie, że trzeba dokonyw ać w yboru właśnie między tymi w artościam i, co do których człowiek chciałby, żeby one były wszystkie naraz” . W teście „kim jestem ” Bronisław określa siebie jak o „polityka po prostu, zawodowego polityka, ... dla którego najważniejsze są wartości [nie kariera, o czym mówi później]... Jestem również złym mężem i co gorsza złym ojcem...” .

K inga organizująca konwoje hum anitarne z Polski sądzi, iż realizuje zarów no potrzebę natychm iastow ego ratow ania życia, ja k i wychowania społeczeństwa w duchu humanistycznym. „...Ja m a realne poczucie tego, że ja ratuję życie ludzkie. M oże nie wszystkim, z tego sobie zdaję sprawę, ale ja wiem, że nie m ogę uratow ać wszystkim. A poza tym m am właśnie tę świadomość, ja m am takie jak by poczucie - to zabrzmi strasznie, ale nie wiem ja k to powiedzieć inaczej - takie poczucie, że nam się udaje przez te nasze akcje wychowywać społeczeństwo” .

D om inik, który zajmuje się kom puteryzacją gmin, oświadcza: „Nie chodzi m i o górnolotną ideologię, chodzi mi o to, aby społeczności lokalne były dobrze zorganizowane, aby napraw dę funkcjonowały. Jestem organizatorem , to jest m oja działka” .

(16)

50 HANNA MALEWSKA-PEYRE, YIOLAINE LONDE-TARBES

N iektórzy z naszych badanych, zarów no w Polsce, ja k i we Francji, nie przedstaw iali w sposób osobisty swoich poglądów czy ideologii. K ilku katolików odwoływało się do zasad religii. Dw óch lub trzech kom unistów odpow iadało w sposób nieco standardow y odwołując się do ideologii walki klas.

N asuw a się pytanie, czy między działalnością „społeczną” i polityczną a innymi celami życiowymi występuje konflikt?

D ziałalność społeczna i polityczna jest działalnością nie tylko n a rzecz innych ludzi, ale i z innymi ludźmi. Z aspokaja ważne potrzeby relacji z innymi. W ielu z naszych badanych stwierdziło, iż „m oja działalność pozw ala m i poznać fantastycznych ludzi” , „poszerzam m ój krąg znajomych i m oje horyzonty myślowe, „lubię w spólną pracę z innymi” . Nie wydaje się jednak, aby były to najważniejsze motywacje. Równocześnie duża część działaczy skarży się, iż poświęcanie czasu (czasem całych dni) n a działalność społeczną czy polityczną osłabia czy wręcz niszczy więzi rodzinne. W teście

„K im jestem ?” w ystępują takie określenia, jak: „jestem głównie politykiem ”, ale również złym ojcem, m ało troskliwym m ężem ”; „cierpię nad niemożnością pogodzenia obowiązków rodzinnych i pracy społecznej w pewnych okresach”;

„wybrałam(-łem ) sam otność, gdyż m oja praca nie jest do pogodzenia z ży­

ciem rodzinnym ” .

K onflikty między działalnością społeczną czy polityczną a życiem rodzinnym są częste. Istnieją jednak m ałżeństwa, a nawet rodziny, gdzie wszyscy uczest­

niczą w działaniu n a rzecz innych, wzbogaca to ich życie i tworzy dodatkow e więzi.

Reasumując różne wypowiedzi działaczy, stwierdzamy bardzo silne u t o ż ­ s a m i a n i e s i ę z w a r t o ś c i a m i , k t ó r e s t a r a j ą s i ę r e a l i z o w a ć . S t a j ą s i ę o n e c z ę ś c i ą c e n t r a l n ą i c h t o ż s a m o ś c i . D la realizacji tych w artości podejm ują ryzyko u traty pracy, wolności, nawet życia.

W ym aga to wielkiej odwagi, mówi o tym Bronisław: „Jest różnego rodzaju odwaga. Kiedyś trzeba było mieć tak ą odwagę, żeby przeciwko całemu systemowi wystąpić, nie było to proste..., trzeba było być odważnym, ż e b y p r z e k r o c z y ć w s o b i e t a k ą b a r i e r ę , zawsze m ożna było coś utracić.

Jeśli ktoś się decydował... to m usiał wiedzieć, że zamiast prowadzić norm alne życie, to będzie takim działaczem, który będzie biegał, ulotki roznosił, będą go szykanowali, zamykali, przeszkadzali we wszystkim co m ożliwe...” .

N a pytanie, czy będzie się angażował póki sił starczy, odpowiada:

„T o jest jakiś przym us... To jest odwaga w tym również, że jak człowiek coś nowego zaczyna to nigdy nie wie, ja k się to ułoży, że m oże to być kom pletna klapa i wtedy człowiek bierze za to odpowiedzialność i koniec...” .

C ytow any fragm ent daje nam obraz działacza, który podejm ując jakąś akcję ryzykuje całym sobą, swoimi możliwościami, prestiżem, siłami. Prawie wszyscy z cytowanych tu „m ilitantów ” przerwali studia, pracę, żyli biednie przez dłuższy

(17)

lub krótszy czas, zaniedbywali życie rodzinne. Działacze związkowi ryzykowali u tratę pracy. Pewien kształt społeczeństwa, pewna idea stawała się dla nich centralną w artością tożsam ości. Odczuwali przym us m oralny jej realizacji.

Uwagi końcowe

N a podstaw ie przeprow adzonej analizy stwierdzamy, iż cechą definiującą tożsam ość „m ilitantów ” jest silne i bezinteresowne zaangażowanie w realizację różnie rozum ianych wartości związanych z eliminacją cierpienia i nędzy i z budow aniem sprawiedliwego i bardziej hum anitarnego społeczeństwa.

Stwierdzamy również, iż są oni ludźmi aktywnymi, twórczymi, realizującymi swoje cele z pasją, podejm ują często duże ryzyko i poświęcają im niejednokrot­

nie cały swój czas. O bok tych podobieństw występuje między nimi szereg różnic.

M im o iż b adan ia nasze m ają charakter eksploracyjny, ich rezultaty pozwalają n a zarys typologii.

Jedni p ragną przede wszystkim realizować cele długofalowe, wyznaczone często przez w yznaw aną ideologię, drugim bliższa jest pragm atyczna orientacja n a konkretne zadania, dotyczące pewnej zbiorowości czy kategorii osób. Nie znaczy to jednak, iż jest to podział sztywny i trwały; jakkolw iek oparty na predylekcjach osobniczych od różnego typu działań, jest on również zależny od sytuacji i potrzeb społecznych. Obserwować możemy zmiany z orientacji

„ideologicznej” na „pragm atyczną” na skutek rozczarow ań lub trudności związanych z realizacją wielkich zmian społecznych. Z kolei niektórzy działacze z tzw. „teren u ” odczuwają potrzeby wyraźniejszego sform ułowania swoich celów, aby rozszerzyć działalność na nowe kręgi społeczne, co m oże przyczynić się do m odyfikacji czy rozwoju myśli społecznej. W chwili obecnej w badanej grupie francuskiej przew aża orientacja, k tó rą określiłyśmy jak o pragm atyczną, co wiąże się z ak tu aln ą sytuacją we Francji.

Różnice te m ogłyby stanowić podstaw y bardziej rozbudow anej typologii

„m ilitantyzm u”, n a podstaw ie większej próby oraz uwzględniania kontekstu historycznego, odm iennego w obu krajach.

W stępne rezultaty badań nad tożsam ością „m ilitantów ” wskazują, iż w ielokrotnie pow tarzane refleksje nad u tra tą tożsam ości w okresie postm oder­

nizm u (zob. B aum an 1993) nie m ają charakteru uniwersalnego. Badanych przez nas działaczy cechuje zarów no ciągłość tożsamości, ze względu na długo­

trw ałość zaangażow ania, ja k i pew na otw artość na zmiany, w których uczest­

niczą w sposób twórczy i samodzielny. Starają się oni również konsekwentnie realizować ideały etyczne, które - ja k ukazują analizy biografii - stają się względnie trwałym i elem entami ich tożsamości. Sprzyja tem u m ocne zakorze­

nienie w społecznościach, w których żyją i działają.

(18)

52 HANNA MALEWSKA-PEYRE, VIOLAINE LONDE-TARBES

Literatura

Barthelemy M . 1993. L e miliłantisme associatif, w: „ L ’engagement politique, declin ou m u ta tio n ” . Pre-actes du Colloque du CEV IPO F, Paris, T. 1, s.

175-202.

Baum an Z. 1993. Ponowoczesne wzory osobowe, „Studia Socjologiczne” n r 2.

Bertaux D. 1994. „Social genealogies com m ented and compared: an instrum ent for observing social m obility processes in the longue duree”, maszynopis.

Bokszański Z. 1995. Tożsamość aktora społecznego a zmiana społeczna, „Studia Socjologiczne” nr 3-4, s. 109-125.

Boski P., Jarym owicz M ., M alewska-Peyre H. 1992. Tożsamość a odmienność kulturowa. W arszaw a, Insty tu t Psychologii PAN.

Bourdieu P. (red.) 1993. L a misere du monde. Seuil, Paris.

B rittan A. 1977. The Privatized World. London, Rautledge and K ogan.

Bynner J., A shford Sh. 1994. Politics and participation: some antecedents o f young people’s attitudes to the political system and political attitudes, „ E u ro ­ pean Journal of Social Psychology” vol. 24, s. 223-236.

Camilleri C., M alewska-Peyre H . „Socialization, Identity and Strategies” [w druku], w: Handbook o f Social and Cultural Psychology, red. P. Dassen, J.

Berry.

Erikson E. 1972. Adolescence et crise. La quete de Videntite. Paris, Flam m arion.

Erikson E. 1968. Identity, Youth and Crisis. London, F ab er and Faber.

Io n J. 1993. „ L ’evolution des formes de l’engagement public” w: „ L ’en­

gagement politique, declin ou m u tatio n ” . Pre-actes du Colloque du CEVI­

PO F, Paris, T. 1, s. 289-309.

Jarym owicz M . 1989. Próba konceptualizacji pojęć tożsamość osobista, toż­

samość społeczna i odrębność schematowa J A -M Y -IN N I, ja ko atrybut toż­

samości. „Studia Psychologiczne” n r 27(2), s. 78-84.

K astersztein J. 1986. L ’heterogeneite sociale: produit de la difference et/on de la similitude. „Bulletin de Psychologie” t. X X X V II nr 365, s. 507-513.

K u h n J., M c P ortland 1954. An empirical investigation o f S e lf Attitudes.

„A m erican Sociological Review” vol. 19, s. 68-75.

Lemaine G. 1974. Social differentiation and social originality, „European Jo u rn al o f Social Psychology” nr 4, s. 17-52.

M alewska-Peyre H. 1990. Le processus de devalorisation de Videntite et les strate­

gies identitaires, w: Strategies identitaires, Paris, P U F , s. 111-143.

M alewska-Peyre H. 1991. Reflexions sur les valeurs, Videntite et le processus de socialization, „D ro it et Societe” n r 19, s. 215-224.

M alewska-Peyre H . i inni 1982. Crise d ’identite et deviance chez les jeunes immigries. Paris, D ocum entation Franęaise.

M alewska-Peyre H ., G achon C. i inni 1988. Le travail social et les enfants de migrants, Paris, C IE M I, H arm attan .

(19)

M alewska-Peyre H ., K oralew icz J. 1995. M otywacje i tożsamość osób działają­

cych na rzecz innych i dobra publicznego ( analiza wywiadów biograficznych).

R ap o rt dla K B N , W arszawa, ISP PAN.

M elchior M . 1990. Społeczna tożsamość jednostki. W arszawa, UW .

M ichnik A ., J. Tischner, J. Żakowski. 1995. M iędzy panem a plebanem. K ra ­ ków, Znak.

P raw da M . 1989. Biograficzne odtwarzanie rzeczywistości, „Studia Socjologicz­

ne” n r 4(115).

Ricoeur P. 1994. Interview, „Le M o n d e” , m aj (nr specjalny w serii „Les grandes entretiens d u m o nde”).

R okeach M . 1973. The Nature o f Human Values. New Y ork, The Free Press.

Strategies identitaires. 1990 (praca zbiorowa: C. Camilleri, J. Kastersztein, E.M . Lipiansky, H . Malewska-Peyre, J. Taboada-Leonetti, A. Vasquez). Paris, PU F.

W eller J.M . 1994. L e mensonge d ’Ernest Cigare (problemes epistemologiques et methodologiques a propos de Videntite), „Sociologie du Travail” n r 1.

W inch P. 1990. E tyka w działaniu. W arszawa, PIW .

W yka A. 1994. Badacz społeczny wobec doświadczenia. W arszawa, IFiS PAN.

Social Workers, their Activity, and Identity Summary

This is presentation of first result of research on motivations and identity among social workers in France and Poland. The data were collected by means of biographical interview s. W e found out that social workers originated, mostly, from families pursuing assistance to other people or used to engage in social and politica activity (in Poland in fight for independence). One may assert, then, that intergenerational transmission of interest in public welfare exists as well as sensitivity of social workers to poverty, unjustice and deprivation. It shows that identity of social workers is formed around some key values, relatively impervious to change — the values that determine sense of existence.

These values were more or less explicitly stated in interviews. Respondents reported them in declarations on aims of their activity and implicitly in their descriptions.

Общественные деятели - их деятельность и тождественность Резю ме

Статья представляет вступительные результеты исследований мотиваций и тождественности общественных деятелей во Франции и Польше. Принятый метод - биографическое интервью. Как показывают данные, большинство исследованных деятелей - члены семей, помогающих другим людям или участвующих в общественной, политической деятельности или же в нацио­

нально-освободительной борьбе. Мы констатируем генерационную тренсмиссию

(20)

54 HANNA MALEWSKA-PEYRE, YIOLAINE LONDE-TARBfiS

интереса к публичному благу, восприимчивость по отношению к нищете, несправедливости и страданию. Тождественность общественных деятелей возникает и развивается вокруг центральных ценностей, не поддающихся изменениям, придающих смысл существованию. Эти ценности в большей или меньшей степени появляются в интервью, выступают explidte в форме декларируемых целей деятельности или же implicite в ее описаниях.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zdrowie to stan pełnej fizycznej, duchowej i społecznej pomyślności, stan dobrego samopoczucia – dobrostan, a nie tylko brak choroby, defektów fizycznych czy. niedomagań

Ćwiczenia stretchingowe ujędrnią sylwetkę, ale warto pamiętać, że nie redukują masy i nie budują nadmiernej ilości tkanki tłuszczowej.. Stretching najwięcej korzyści

Pojęcie introspekcji służy wyjaśnieniu pochodzenia jedynie tych przekonań na temat własnych aktualnych stanów psychicznych, których pocho- dzenia nie można wyjaśnić

nie duszy — zazwyczaj przyjmuje się bowiem, że dusza jest tym składnikiem człowieka, który po śmierci ciała nie ginie, lecz przebywa w jakiejś rzeczywis­.. tości

Jeśli coś istnieje intuicyjnie (dla zdrowego rozsądku), to jest zarazem niezależne od spostrzeżenia i takie, jakie się w nim przedstawia.. Z tego względu

WSM w Warszawie urochomiła nowy ośrdodek dydaktyczny w Bełchatowie ponieważ była taka potrzeba. Zaczęło się od pisma starosty Beł- chatowa z prośbą o utoworzenie w tym

Zapowiedziane kontrole ministra, marszałków i woje- wodów zapewne się odbyły, prokuratura przypuszczalnie też zebrała już stosowne materiały.. Pierwsze wnioski jak zawsze:

Osiem lat temu CGM Polska stało się częścią Com- puGroup Medical, działającego na rynku produk- tów i usług informatycznych dla służby zdrowia na całym świecie.. Jak CGM