• Nie Znaleziono Wyników

"Ziemia obiecana : powieść", t. I-II, Władysław Stanisław Reymont, oprac. Magdalena Popiel, Wrocław-Warszawa-Kraków 1996 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Ziemia obiecana : powieść", t. I-II, Władysław Stanisław Reymont, oprac. Magdalena Popiel, Wrocław-Warszawa-Kraków 1996 : [recenzja]"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Barbara Koc

"Ziemia obiecana : powieść", t. I-II,

Władysław Stanisław Reymont,

oprac. Magdalena Popiel,

Wrocław-Warszawa-Kraków 1996 :

[recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 89/2, 195-198

(2)

W ł a d y s ł a w S t a n i s ł a w R e y m o n t , ZIEM IA O BIECA NA. POW IEŚĆ. T. I —II. O pracowała M a g d a l e n a P o p i e l . W rocław —W arszaw a—Kraków 1996. Zakład N arod ow y im ienia O ssolińskich — W ydawnictwo, ss. LXXXVI, 738. „Biblio­ teka N arod ow a”. Seria I. N r 286. (Redakcja „Biblioteki N arodow ej” : Jan Błoński i M ie­ czysław Klimowicz).

P o 5 latach od wydania C h łopów 1 ukazała się Ziem ia obiecana Reym onta w serii I „Biblioteki N arodow ej”. O bie powieści w tej edycji zaopatrzono objaśnieniami tekstu, co — zwłaszcza w odniesieniu do Chłopów — znacznie ułatwia odbiór utworu czytelnikom , dla których polszczyzna literatury Młodej Polski (do tego wzbogacona elem entam i gwary i dialektyzm ów) przedstawia niejakie trudności; przy tym w grę w chodzi zanikające nazew nictw o kultury i cywilizacji wsi, jak i ów czesnego miasta przem ysłowego. Takiego uprzystępnienia tekstu i języka powieści Reymonta nie speł­ niło (mające inne założenia) w zorowe wydanie krytyczne Pism, podjęte przez Państ­ w ow y Instytut W ydaw niczy2. N atom iast w pewnej mierze respektowały je D zieła w y ­

brane 3.

W stęp M agdaleny Popiel do Ziem i obiecanej cechuje znajomość obszernej literatu­ ry przedm iotu oraz jasność wykładu. W 15 rozdziałkach Wstępu da się wyodrębnić 3 grupy zagadnień: w pierwszej (rozdz. I —V) autorka przedstawia krótki komunikat biograficzny dotyczący pobytu pisarza w Łodzi, następnie zajmuje się om ówieniem tematu m iasta przem ysłow ego, analizuje zagadnienia akcji, postaw y pisarskiej autora oraz uwzględnia kwestie kom pozycji i bohaterów powieści. W drugiej grupie (rozdz. V I —X) określa stosunek R eym onta do powieściowej Łodzi na tle pojęć epoki o mieście przem ysłowym. W trzeciej (rozdz. X I —XV), w ychodząc od zestawienia Ziemi obiecanej z tetralogią Chłopi, zajmuje się poetyką i językiem utworu. W podsum owaniu skrótow o przebiega m yślą dzieje recepcji Ziem i obiecanej w Polsce.

Pow yższy układ Wstępu zasługuje na uwagę. Autorka nadto zachowuje umiar w cytow aniu wypow iedzi krytycznych sformułowanych na przestrzeni stulecia i nie eksponuje w nich akcentów polem icznych. Stara się natom iast kom unikować różnice stanow isk (np. co do kwestii narratora w Chłopach — w książce Kazimierza W yk i4 i we wstępie Franciszka Ziejki w edycji BN-owskiej), nie znajdując jednak dla tych różnic innego punktu odniesienia.

Autorka Wstępu, mająca w swym dorobku dwa artykuły poświęcone Ziem i obieca­

n e j5, zgodnie ze swym i zainteresowaniam i, które ukszałtował nurt strukturalizmu

w krytyce literackiej, dow iodła rozwoju swych m ożliwości pisarskich: widzimy, że jej najnowszą w ypow iedź cechuje wszechstronne spojrzenie na om awiany obiekt badań. Popiel zbliża się tu do konwencji eseju, co — być m oże — zachęci czytelników mniej obeznanych z trudną problem atyką powieści Reym onta do przestudiowania obficie podanej we Wstępie literatury przedmiotu. N a plan pierwszy wybijają się same zalety ujęcia eseistycznego: lekkość pióra, sw oboda w operowaniu dostępnym materiałem, sk rótow ość w potraktow aniu problematyki. Przy tym wszystkim Popiel wprowadza szczegółow e i konkretne dane, dotyczące czy to pobytu Reym onta w Łodzi, czy tematu m iasta przem ysłow ego u polskich poprzedników pisarza, czy też nurtu

antycywilizacyj-1 W. S. R e y m o n t, Chłopi. T. antycywilizacyj-1 —2. Opracował F. Z ie jk a . Wrocław antycywilizacyj-199antycywilizacyj-1. BN I 279.

2 W. S. R e y m o n t, Pisma. Wyd. krytyczne. Pod redakcją Z. S z w e y k o w s k ie g o . T. 1 — 11.

Opracowali i przygotowali do druku T. J o d e łk a - B u r z e c k i i I. O r le w ic z o w a . Warszawa 1 9 6 8 -1 9 8 0 .

3 W. S. R e y m o n t, Dzieła wybrane. T. 1—12. (Wybór i redakcja: H. M a r k ie w ic z i J. S k ó r n ic k i). Kraków 1956—1957.

4 K. W yk a, Reymont, czyli ucieczka do życia. Opracowała В. K o c . Warszawa 1979, passim. 5 M. P o p ie l: Od topografii do przestrzeni mitycznej. Analiza przestrzeni w ,Ziem i obiecanej"

Reymonta. „Pamiętnik Literacki” 1979, z. 4; Impresjonizm i ekspresjonizm w ,Ziem i obiecanej" W. S. Reymonta. „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego”, Prace Historycznoliterackie,

(3)

nego (występującego np. w „Głosie”) — dane, które składają się na genezę utworu. Pew ne zagadnienia genezy poruszone zostały i na dalszych stronicach Wstępu, przy okazji om awiania m etam orfozy mitu wielkiego miasta u Balzaka, Zoli czy Eugène’a Suego, oraz w pow ieści kryminalnej. Czytelnikowi czy badaczowi Ziem i obiecanej au­ torka zostaw ia całkow itą sw obodę w dopasow yw aniu elementów genezy powieści do ostatecznego jej kształtu w wydrukowanej książce.

Przy szerokim om awianiu owej genezy przynajmniej dwa jeszcze punkty nie z o ­ stały uwzględnione przez autorkę Wstępu. Podkreślam ich znaczenie w ocenie Ziem i

obiecanej i w ocenie ogólnej postaw y pisarskiej Reymonta. Są to: 1) kontakty pisarza

i wynikająca z nich znajom ość środowiska warszawskiej finansjery wydawniczej, tj. takich krezusów, jak spółka Gebethner i W olff oraz krąg „Kuriera W arszawskiego”, zdom inow any przez rodzinę H oesicków i Lewentalów; 2) m ożliwość poszerzenia war­ szawskiego tropu w genezie powieści.

A d 1): W yka w książce poświęconej Reym ontowi wyraźnie podkreśla stałe ciąże­

nie pisarza ku W arszawie, a n ie ku Łodzi. Fakt ten potwierdza biografia Reym onta i jego korespondencja z okresu powstaw ania Ziem i obiecanej; w niej to przebijają jask ­ rawo m otyw y warszawskie, na co zwracałam uwagę w m oich książkach poświęconych R eym ontow i6. Interesująco przedstawia się wymiana listów z Ferdynandem H oesic- kiem, a jeszcze ciekawiej — przesłana R eym ontow i listowna relacja Jana L em ańskiego7 o pogłosach Z iem i obiecanej n ie w Łodzi, ale w Warszawie, w trakcie drukowania utworu w czasopism ach. Proszę zwrócić uwagę na cytowaną przez Lemańskiego w ypo­ wiedź Tadeusza Jaroszyńskiego, pisarza i rysownika, przyjaciela Reymonta: „Scena u tego [ . . . ] G rynszpana przepyszna: takie to echt żydowskie, takie wymarzone Nalewki, cu d ow n e... A to żydostw o u Szai ma przy tym coś takiego niezwykłego. Ale że [R ey­ m ont w W arszawie] pooburzał na siebie wielu, to fakt. Panna P . . . , Salcia, śmiertelnie zagniewana i z całą rodziną rzuca klątwę na autora do dziesiątego pokolenia — »żeby on sobie potrzebow ał co złamać, paskudnik«”.

Oczywiście, wobec ruiny urbanistycznej dawnej Warszawy w czasie drugiej wojny światowej, pojęcie Nalewek wymaga dziś objaśnienia historycznego8. D la genezy Ziemi

obiecanej jest to sprawa niebagatelna, gdyż pozwala ująć powieściową panoramę łódzką nie

tylko z punktu widzenia krótkiego pobytu pisarza w Łodzi, ale również z punktu widzenia jego długoletnich kontaktów z miejskim środowiskiem Warszawy — od czasów przedliterac- kich (1880—1884) u szwagra, Konstantego Jakimowicza, czy późniejszych (od roku 1894), gdy otwierały się przed Reymontem warszawskie (a nie łódzkie) domy i salony (wymowny jest np. opis salonu Gebethnera w liście pisarza do Jana Lorentowicza); Reymont wcześnie pojawił się w gronie warszawskiej „radykalii”, spotykającej się w redakqi „Głosu”9.

A d 2): Uzupełnieniem warszawskiego tropu w panoramie łódzkiej Reymonta byłyby

wątki powieści Klemensa Junoszy (Szaniawskiego) o zakroju kryminalnym, takich jak Pająki (1894), Czarne bioto (1895) czy Żyw ota i spraw I.M.P. Symchy Borucha Kaltkugla ksiąg pięcioro (1895). Odnosi się to do ubogich i wydziedziczonych, bytujących w mieście.

W m oim pojęciu zasygnalizowanie warszawskiego „podłoża” w Ziem i obiecanej na równi z innym i wątkami om ów ionym i przez M agdalenę Popiel (u poprzedników lite­ rackich takich jak Kosiakiewicz, Sewer czy Gruszecki) w zm ogłoby argumentację zmie­ rzającą do zm itologizow ania „m iasta-potwora”, miasta, które, jak wiemy ze Wstępu, niejedno m a imię. M uszę podkreślić, że mojej argumentacji sprzyja też geneza Chłopów,

6 В. K o c : Reymont. Warszawa 1973 (wyd. 2: 1986); O „Ziemi obiecanej" Reymonta. Wrocław 1990.

7 Odczytał ją z rękopisu i zamieścił w Aneksach do swej monografii J. K r z y ż a n o w s k i

(Władysław St. Reymont. Twórca i dzieło. Lwów 1937, s. 206 — 209). Rękopis spłonął razem z wielo­

ma innymi po Powstaniu Warszawskim.

8 Zob. Encyklopedia Warszawy. Warszawa 1975, s. 412.

9 Szczegóły w mojej książce: Reymont. Opowieść biograficzna. Warszawa 1971 (wyd. 2 <1973) zawiera bibliografię).

(4)

szczęśliwie, dawno już zauważona przez krytykę: wiadom o, że Lipce, wieś występująca w powieści, zapożycza swoją topografię, wygląd, historię, sylwetki m ieszkańców oraz ich stroje — z całego powiatu brzezińskiego (obserwacje poświadczone korespondencją W yki z teren u 10). Czemu więc Ziem ię obiecaną ograniczać przestrzennie — m im o oczy­ wistych odniesień warszawskich? N ie zmieniają one przecież powieściow ego kształtu panoram y łódzkiej. W konsekwencji ujawniają one kulturę literacką pisarza: wydaje się, że należy wreszcie uwolnić Reym onta od legendy „arcyoka” i od przypisywania d on ios­ łej roli (zob. Wstęp, s. IV) zeszytowi notatek (ze znanego portretu pędzla Jacka M al­ czewskiego!), co „narzuca” R eym ontowi rodzaj opisu na żywo, który u niego nie ist­ nieje. U w olnien ie twórcy Ziem i obiecanej od tych zasadzek naoczności prowadzi do zakw estionow ania relacji Adam a Grzym ały-Siedleckiego na temat udziału pisarza w pracy m aszyny i robotnika w fabryce, z niewiarygodnym określeniem precyzji w ob­ serwacji: „śrubka po śrubce” — jako wyraźnego p a s t i s z u 11. Analogiczny zabieg, zna­ cznie wcześniejszy, wprowadził Jan Lorentowicz (1898), dowodząc w łasnego literackie­ go starszeństwa w obec R eym onta12. U Grzymały-Siedleckiego niewiarygodna relacja dow odzi swady pisarskiej, która zbyt łatwo poniosła jego fantazję. W każdym razie godny zauw ażenia jest fakt, że gdy już dziś nikt nie bierze poważnie jego w yw odów na temat „sam orodności” talen tu 13 twórcy Chłopów, to od jego opisów na temat pow sta­ wania Ziem i obiecanej jeszcze się nie całkiem oderwaliśmy.

W św ietle powyższych rozważań miejsce akcji Ziem i obiecanej pozostaje w sprzecz­ ności z „wiernym i rzetelnie sporządzonym obrazem m iasta” (s. XII). D o rozważań tych dodam fragment z nie uwzględnionej przez M agdalenę Popiel korespondencji Reym on­ ta ze znanym dziennikarzem łódzkim , Karolem Łaganowskim — z którego opinią pisarz bardzo się liczył — z okresu, kiedy powieść ukazywała się drukiem: „Rozumiem i spodziew ałem się sam naprzód najrozmaitszych zarzutów, a w szczególności spodzie­ wałem się wytykania nieznajom ości stosunków, jakby celem m oim było [ich] przed­ stawienie [ .. .] ; bo gdybym wreszcie poznał ow e stosunki i napisał taki protokół życia łódzkiego najwierniejszy — wtedy by dopiero powiedziano: »P ereat, to paszkwil!« M oim zamiarem nie m ogła być i nie jest zupełnie chęć kopiow ania tamtejszego życia i ludzi, bo nie w tym leży zadanie i cel powieści. Ja używam tylko fabryki, ludzi, spraw, tonu, jaki się tam przewija przez życie — jako materiału, jako pewnego rodzaju odręb­ nej gliny, z której lepię swój świat, swoje kreacje, s w o j ą Ł ó d ź ” 14.

Proces autentycznego poznawania m etropolii łódzkiej jest bardzo krótki (w sumie były to 2 — 3 miesiące: kwiecień, czerwiec i ewentualnie lipiec 1896). Reymont na przeło­ m ie kwietnia i maja wyjeżdżał do Berlina, w połow ie maja był w Brukseli i w Ostendzie, a 30 kwietnia zaręczył się z Aurelią Szabłowską, przyszłą ż o n ą 15. Jego znana ruchliwość nie sprzyjała studiow aniu miasta, które określił jako miejsce akcji w powieści. Popiel ujawnia poniekąd ten aspekt pisarstwa Reym onta, gdy odwołuje się do szczegółowych opisów Ł od zi w publikacjach Anny Rynkowskiej, H eleny Karwackiej i Oskara Flatta (skądinąd szkoda, że nie uwzględnia tych pozycji w bibliografii książek o Ziemi

10 W y k a , op. cit., s. 207—210 (korespondencja z H. Świetlińską). Lipce z powieści leżałyby w środku „trójkąta” utworzonego przez Prążki, Rokiciny, Łaznów i Remiszewice.

11 A. G r z y m a ła - S i e d le c k i , Ze wspomnień o Reymoncie. „Kurier Poznański” 1925, nr 371. 12 J. L o r e n t o w ic z , Nasi młodzi. Władysław S. Reymont. „Przegląd Tygodniowy” 1898, nry 12—18. Przedruk w antologii: Reymont. Z dziejów recepcji twórczości. Opracowała В. K o c . Warszawa 1975.

13 A. G r z y m a ła - S i e d le c k i , Władysław S. Reymont. Wstęp w: Pisma. T. 1. Warszawa 1921. Przedruk: jw. N a szczególną uwagę zasługują słowa: „Uczony, oczytany, wykształcony może być sam Reymont, ale to są jakby jego p r y w a tn e zdobycze. Gdy siada do tworzenia, nie one, nie te zdobycze działają, lecz sposób i kieł samorodności” (s. 63).

14 C yt za: M. L ag., Narodziny „Ziemi obiecanej". „Świat” 1927, nr 49, s. 8; nr 50, s. 10. 15 Zob. W. S. R e y m o n t, Listy do rodziny. Opracowali T. J o d e łk a - B u r z e c k i i В. К о ­ с о w na. Warszawa 1975, s. 461 (chronologia listów).

(5)

obiecanej). W tym duchu słusznie powołuje się na charakterystykę techniki pisarskiej

Reym onta pióra Juliana K rzyżanow skiego, który wprowadził pojęcie konstrukcji p o ­ wieści „niemal film owej” ; niemniej nie m iało to oznaczać, by Reym ont biegał „po Ł od zi z nieodłączną kamerą film ową” (s. XX) — nie było takich m ożliwości ani w czasach Reym onta, ani w czasach K rzyżanowskiego w roku 1937. T o dopiero Andrzej W ajda skorzystał z udoskonaleń techniki filmowej w 75 lat p o powstaniu powieści.

Z tym wszystkim — Ziem ia obiecana nie jest arcydziełem; nie była nim nawet w ambicjach Reym onta, który m im o pom nożenia sił i pasji twórczych pragnął dopiero dorów nać Z iem ią innym i stanąć „w pierwszym rzędzie”. Autorka Wstępu eksponuje „konieczność stworzenia arcydzieła” (s. IV), ale ona z pewnością nie odnosi się d o Ziem i

obiecanej: zaw odzi w niej chronologia (w m oim pojęciu wskutek cięć cenzury)16 i za w o ­

dzi epilog, przyfastrygowany równie sztucznie do całości jak zakończenie Fermentów. W obu przypadkach ingerencja Mariana Gawalewicza nie okazała się szczęśliwa. R ey­ m ont wcześnie m usiał ograniczać tendencje naturalistyczne, eksponow ane w n ow e­ la c h 17, i nie w yzw olił się z tych ograniczeń również później.

D on iosłość wątku panoramy łódzkiej poświadczył Israel Singer w swej pow ieści

Bracia A szken azy (1935), w której dopatrujemy się wyraźnego podobieństwa p ostaci

„lodzerm enszów” pochodzenia żydow skiego do bohaterów utworu Reym onta (wzm ian­ ka Popiel, s. XXIII). W arto zauważyć, że kwestia literackich pierwowzorów u Singera nie jest w cale mglista. Pow ieść nadawałaby się do om ówienia w dziejach recepcji Ziem i

obiecanej bardziej niż interesująca adaptacja filmowa Wajdy. N ade w szystko zagad­

nienie zła i dobra, u Singera istniejące w kreacjach dwojga b liźn iąt18. Pom ysł, którego nie znajdziemy u R eym onta, m im o koncepcji trzech „braci łódzkich”. Singer nadał swej powieści wymiar epopei, ab urbe condita aż po imaginacyjną utratę dóbr materialnych na korzyść duchow ego przeobrażenia Symche Majera po śmierci brata.

Pow yższe w yw ody nie wyczerpują m ożliwości poszerzenia interpretacji Ziem i obie­

canej. N ie chciałabym jednak nadmiernie powiększać recenzji. Zależy mi na w yeks­

ponow aniu kultury literackiej Reym onta.

D robne uwagi dotyczą rzadkich, co prawda, niedopatrzeń korekty: s. IV — oczy­ w iście rok 1896; s. XLVII — oczywiście demonizacja, a nie „sakralizacja” Łodzi. Trzeba też odnotow ać drobne potknięcia „autorskie” : S. LIII — nie wydaje się właściwe użycie słow a „cudowny” (nawet w znaczeniu przenośnym) w określeniu pracy robotników , jak również niewłaściwe jest wyabstrahowanie z krwi i potu ludzkiego sztywnych robotów — tego w pow ieści nie ma; R eym ont pisząc o „twórczej i potężnej energii ludzkiej uprzed- m iotow anej” (cyt. na s. LVII) nie podkreślał znaczenia ruchu w utworze i nie stwarzał sym bolu „wirującego w zawrotnym rytmie m iasta-m aszyny”. Temu stwierdzeniu prze­ czy m.in. koncepcja postaci D aw ida Halperna, który dostrzega inne perspektywy roz­ woju miasta przem ysłowego, znacznie lepsze niż te istniejące w Ł odzi końca XIX wieku. Zwracam uwagę na otwartą konstrukcję powieści, która pozwala nam wysnuć wniosek, że świat się nie kończy na wyzysku i zatracie „twórczej i potężnej energii ludzkiej” (świadczy o tym nawet nieudany epilog). Energia ta m oże być „uprzedm iotowana”, niosąc ze sobą zniszczenie i śmierć — ale m oże się też od „przedmiotu” wyzwolić, powodując pożądane panowanie człow ieka nad materią.

Znać w tym ambiwalencję spojrzenia R eym onta na egzystencję miejską, którą de­ precjonował, ale w której dostrzegał m ożliwości radykalnych przekształceń. Również w biografii pisarza ciążenie ku m iastu raczej go nie zawiodło.

Barbara K o c

16 K o c , O „Ziemi obiecanej" Reymonta, s. 11 — 14.

17 14 I 1894 pisze o spotkaniu w redakcji „Tygodnika Ilustrowanego”, kiedy to wstępnie od­ rzucono mu Sukę, Idyllę i Zawieruchę: „Z powodu [...] naturalizmu mam zamknięte drzwi niejedne”, itd. (Bibl. Ossolineum, rkps 6954). Druk w: K o c, Reymont. Opowieść biograficzna, s. 52 — 53.

18 Motyw dwoistości natury ludzkiej to interesujące pogłosy powieści R. S. S t e v e n s o n a The

Cytaty

Powiązane dokumenty

uznać, że początkowy okres aplikacji adwokackiej X był tego rodzaju, iż okresu tego nie należało m u zaliczyć do przepisanego ustaw ą 3-letniego okresu

Adwokat, pow ołany do bezpłatnego reprezentow ania określonej osoby (z przy­ czyn w ym ienionych w ustaw ie), ma obow iązek przyjęcia tej funkcji, jednakże

Uwzględniając deform ację zawodową, której w szyscy podlegam y w m niejszym lub w iększym stopniu, uzm ysłow ienie sobie w agi poruszanych problemów i ich

Plenum NR A podjęło również uchwałą uznającą za celowe powołanie Fundacji Adwokatury Polskiej oraz zatwierdziło ostateczny tekst projektu ustawy o zmianie ustawy prawo

per jaar oud voaroorl.. vakantietoeslag en kinderbijslag) van huishoudens in stadsvernieu- wingsgebieden en in Nederland als geheet(2). De netto huishoudensinkomens zijn

Road Safety; Probabilistic Model; Extreme Value; Driving Behavior; Minimum Time-to-Collision

In het geschetste duurzaam veilig wegverkeer kan dat ook intrinsiek niet meer zo zijn; daarom moeten we er, lerend van de veiligheid in de systemen voor

W tej sytuacji w znow ienie Fraszek K ochanow skiego w opracowaniu Janusza Pelca m ożna uznać nie tylko za potrzebne, lecz wprost konieczne dla przekazania licznym