• Nie Znaleziono Wyników

1914-1916. 6 sierpnia 1914 roku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "1914-1916. 6 sierpnia 1914 roku"

Copied!
31
0
0

Pełen tekst

(1)

1914 - 1916 .

6 Sierpnia 1914 roku.

G - ^t)

N A P I S A Ł

W ła d y s ła w GoźcLzlkowskt.

Nakładem Komitetu obchodu 6-go Sierpnia.

D Ą B R O WA . 1916

.

(2)

1914 - 1916 .

6 Sierpnia 1914 roku.

N A P I S A Ł

W ładysław Goździkowski

Nakładem Komitetu obchodu 6-go Sierpnia.

D Ą B R O W A . 1916.

(3)

y<IŁ8s1

t :

A & l .

I^Cumm

(4)

Dzień 6 sierpnia 1916 roku pozostanie na zaw­

sze w pamięci narodu polskiego. Dnia tego bowiem powstał zbrojny polski czyn, którego nie będzie m oż­

na ani zabić milczeniem, ani zohydzić najbardziej m i­

sternie ułożoną potwarzą, ani zbagatelizować najbar­

dziej dyplomatyczną intrygą. Dziś już po dwu łatach każdy politycznie myślący Polak zdaje sobie z tego sprawę. Z biegiem łat dzień ten rosnąć będzie coraz bardziej i stanie się kiedyś uroczystem wielkiem świę­

tem narodowego zmartwychwstania.

Po upadku ruchu ‘ zbrojnego 1863 roku naród polski, osłabiony, zniszczony i upokorzony, wyrzeka się wszelkich myśli o walce zbrojnej, stara się pogo­

dzić z ciężkim losem, znosi cierpliwie wszelkie prze­

śladowania w nadziei, że kiedyś w przyszłości przyj­

dzie dzień, gdy carat pod przymusem okoliczności sam rozkuje kajdany, w które zakuł społeczeństwo polskie. Przyszła wojna turecka 1877 — 1878 roku, Moskwa znalazła się w groźnych opałach: groziła woj­

na z Austro-Węgrami i z Anglią, carat jednak ani na chwilę nie pomyślał o złagodzeniu losu Polaków.

Raczej odwrotnie. Po ukończeniu wojny tureckiej

(5)

ucisk wzmógł się jeszcze bardziej Dzięki temu powo­

li poczyna w społeczeństwie polskiem rosnąć duch opozycyi, konieczność oporu i przeciwdziałania staje się oczywistą dla wszystkich.

W takim nastroju zastała społeczeństwo polskie wojna japońska, oraz bezpośrednio przez nią wywo­

łana rewolucya rosyjska 1905 roku. W Polsce rozu­

miał każdy, że żelazny mus nakazuje skorzystać z o- słabienia caratu i zdobyć lepsze warunki bytu naro­

dowego. Ruch żywiołowy ogarnął wszystkie klasy narodu, niestety nie umiano go skierować do jednego celu, ani ująć w karby. Nie było ani busoli, ani kom­

pasu. Na czoło ruchu wysunęła się klasa robotnicza a wśród k'asy robotniczej P.P S. Silą faktów walka rewolucyjna przyjęła formy ruchu robotniczego, nie potrafiono ani na chwilę wyjść z zaczarowanego koła strejków, teroru i bojkotu. Narodowa Demokracya spekulowała na niechęci do socyalizmu, która wnet przerodziła się w nienawiść, ale nie zdobyła się ani na jedno nowe słowo, ani na jedną ideję, ani na jeden czyn w dziedzinie walki z najazdem. P. P. S. mimo swego szczerze niepodległościowego charakteru nie była w stanie narzucić społeczeństwu polskiemu swego zasadniczego postulatu: dążenia do niepodległego pań­

stwa polskiego. Wkrótce zaś opanowały ją żywioły dalekie od tego programu, które — mimo oporu re­

wolucyjnej i patryotycznej mniejszości — wyrzekły się niepodległości i postawiły hasło: autonomii ziem polskich w granicach caratu moskiewskiego.

Ruch rewolucyjny polski, pozbawiony przewod­

niej idei — dążenia do zdobycia demokratycznego

(6)

5

państwa polskiego — siłą rzeczy zeszedł na manow­

ce, siłą rzeczy musiał się stać zupełnie zależnym od

•ogólno-rosyjskiego ruchu rewolucyjnego. Takie sta­

nowisko wypaczyło jak najzupełniej ruch polski, nie przynosząc bynajmniej korzyści ruchowi rosyjskiemu.

Nie miano ani planu, ani świadomości dróg i środ­

ków, ani poczucia siły własnej.

Marzono o wszechrosyjskiej konstytuancie i sze­

regu konstytuant krajowych, których zadaniem miało Ibyć stworzenie wszechrosyjskiej, demokratycznej, związkowej republiki od Kalisza do granic Kamczatki, od gór Kaukazu do Lodowatego oceanu! Ten spo­

sób myślenia, pozbawiony krzty zdrowego rozumu, niehistoryczny, oparty na zupełnem niezrozumieniu

•ducha państwa i narodu rosyjskiego, musiał się sro­

dze zemścić na całym ruchu rewolucyjnym, a szcze­

gólnie na ruchu polskim, który zasadniczo musiał być innym niż ruch rosyjski.

Logika dziejowa tysiącletniego istnienia narodu polskiego jest wręcz odrębną od logiki dziejów na­

rodu rosyjskiego. Historya nie da się nigdy nikomu zgwałcić, jest potężniejszą od wszelkich chwilowych nastrojów, kpić potrafi boleśnie z programów, zbudo­

wanych według wymagań logiki formalnej, oderwanej

•od czasu i przestrzeni, tych jedynie konkretnych czynni­

ków, którymi operują dzieje ludzkości. W walce politycz­

nej zwycięża tylko ten, kto chce i umie iść za wska­

zówkami historyi, kto potrafi zrozumieć, że najszczyt­

niejsze programy polityczne, nie oparte na istniejących warunkach konkretnych, są tylko szkodliwem marze­

niem. Niestety, nie umiano pojąć tej prostej prawdy

(7)

6

w społeczeństwie polskiem, pozbawionem elementar­

nych wiadomości zarówno z dziejów ojczystych, jak:

rosyjskich. Drogo trzeba było zapłacić za ten błąd..

Walka rewolucyjna przerodziła się w bezładną ru- chawkę, w szereg krwawych odruchów społecznych i politycznych. Rewolucya pożaiła swe dzieci. Zwy­

cięzcą został carat moskiewski konkretny i historycz­

ny, a republika federacyjna Wszechrosyi została,, czem była — marzeniem, fantasmagoryą polityczną, o- której ze wstydem dziś wspominają jej najbardziej, fanatyczni czciciele i zwolennicy.

Po upadku ruchu rewolucyjnego zapanowała niebywała reakcya na ziemiach polskich. Powstał;

biały teror społeczeństwa. Rewolucyoniści — wczo­

rajsi bohaterzy — nadzieja i duma społeczeństwa — stali się w przekonaniu „opinii publicznej'1 bandy­

tami i łotrami; żandarm, szpieg i kozak stał się osobą, poważaną, już nie budził wstrętu ani odrazy. Kat.

Skałon, który więcej ofiar skazał na szubienicę niż.

wieszatiel-Murawiew, zaawansował na męża sprawie- dliwego, acz nieco surowego.

Nekrologi pism polskich uczciły go niemal jak:

bohatera— pogromcę anarchii i obrońcę porządku i ładu.

społecznego. Z nienawiści do zwyciężonych rewolu- cyonistów oddano pod sąd okrutny wszystkich żywych i umarłych Polaków, którzy kiedykolwiekbądź podno­

sili bunt przeciwko carowi. Skonstruowano teoryę,, że wszystkie ruchy zbrojne polskie wywoływała m ię­

dzynarodowa spółka masońsko-jakobińsko-żydowska.

Nie uszanowano żadnej świętości narodowej. Kto- plugawiej i jadowiciej opluwał bohaterów stuletniej, walki o wolność narodu, ten za większego patryotę'

(8)

polskiego uchodzić poczynał. Usprawiedliwiono wszyst­

kich służalców Moskwy, wszystkich zdrajców narodu w krytycznych momentach historyi ojczystej, niemal ma świeczniku postawić ich chciano, ku czci ogólnej podać. Umarłych rewolucyonistów starano się zohy­

dzić, żywym odmówić ognia, chleba i powietrza na :ziemi polskiej. To, czego przed 1905 rokiem każdy Polak wstydziłby się na ucho drugiemu powiedzieć,

•krzyczano głośno na rynkach, w redakcyach pism, na zebraniach publicznych z gestem patosu i wewnętrz­

nego przekonania. Ile niewolnika i tchórza było w politycznym Polaku, tyle go czczono jako statystę i poważnego polityka.

Tak wyglądało przewartościowanie wszystkich wartości politycznych w społeczeństwie polskiem po upadku rewolucyi 1905 r. Całe to przewartościowa­

nie w gruncie rzeczy nie było niczem innem jak ty- powem moskiewskiem „samoopluwaniem się“, z za­

miłowaniem uprawianem przez Moskali w chwilach klęski i niepowodzenia. Mistrzami tej rzekomej samo­

krytyki byli: Niemojewski, wiekuisty warchoł, postać

■niepotrzebnie zabłąkana z najczarniejszych momentów polskiej historyi X V II wieku, mocny w języku i p ió­

rze, żaden charakter i rozum. Nowaczyński— dusza sprzedajna, cynik i kabotyn literacki, linoskoczek ję ­ zykowy i błazen groteskowy. Świętochowski—zimny intelektualista, żyjący abstrakcyami, najbardziej apo ­ lityczny Polak współczesny, ślepo wierzący w swe zdolności polityczne — człowiek napuszonego frazesu i działacz koturnowej wielkości. Nad nimi wysoko na tronie bezczelności arcy-mistrz Dmowski, niewie­

rzący ani w Boga ani w dyabła, bezwzględny wielbi-

(9)

8

ciel siły, im bardziej kopany przez Moskali, tern większy ich zwolennik i czciciel, człowiek bez żadnych' skrupułów, szalbierz polityczny czystej wody, praw­

dziwy polski łajdak z Szelmowa. Ta czwórka z licz­

nym orszakiem różnych komparsów: groszorobów, ka- ryerowiczów i komedyantów stała się bojującem ry­

cerstwem reakcyi i przednią strażą moskiewskiej my­

śli państwowej. Czego nie dokonały szubienice, ka­

torgi i Sybir przez lat sto, tego pragnęli dokonać ci' ludzie. Postanowiono splugawić polską duszę, wzbu­

dzić pogardę i nienawiść do wszelkiego wolnego pol­

skiego czynu, ukochać niewolę, z Polaka zrobić nie- tylko pokornego niewolnika, lecz chwalcę, wielbiciela i fanatycznego zwolennika caratu, który za gorliwą służbę w winnicy carskiej obok żandarma i kozaka stanąć powinien na pierwszem miejscu w hierarchii!

carskich sług jako filar wierny i niezłomny potęgi ca­

rów moskiewskich.

Polska miała zostać przednią strażą Moskwy,.

Polacy dobrowolnymi janczarami caratu, gotowymi z radością i miłością na każde skinienie Peters­

burga iść na zachód w awangardzie hord świętej;

„matuszki" Rosyi. Tak się miała zakończyć dziejowa misya narodu polskiego. Tradycya, czyny i wskazania, polityczne Zygmunta Augusta, Stefana Batorego, W ła­

dysława IV, Żółkiewskiego, Czarneckiego, wielki trud twórców Konstytucyi 3-maja 1791 roku, rozpaczna wal­

ka Kościuszki, święty znój Legionów Dąbrowskiego, bohaterski zgon ks. Józefa Poniatowskiego, wojenne przewagi żołnierzy polskich 1830— 1831 r , tragiczny bój powstańców 1863 roku, płomienne słowa Mickie­

wicza, Słowackiego, Krasińskiego, miały być wykre-

(10)

9

słone na wieki z pamięci polskiej, chemicznie wypra­

ne z duszy polskiej, bo tego wymaga moskiewska ra- cya stanu, głoszona przez „nowoczesnego Polaka"

Dmowskiego jako ewangelia polityczna, jako zbawie­

nie Polaków na tym świecie. Tłumowi na żer rzuco­

no rewolucyonistów i żydów jako jedyną przeszkodę -na drodze szczęścia Polski, pogodzonej na wieki wie­

kuiste z wszechpotężną Moskwą. Społeczeństwo pol­

skie, zdziesiątkowane i sponiewierane przez Skałonów, Kaznakowów, Meyerów i setki podobnych katów car­

skich, słabo broniło się tej potwornej zarazie moral­

nej. Krnąbrnych i nieposłusznych rażono ogniem skoncentrowanej nienawiści. Cała niemal prasa uległa tej hypnozie histeryi i szaleństwa politycznego. Z d a ­

wało się, że myśl polityczna polska zginęła na wie­

ki, a polska sprawa bezpowrotnie przegrana z krete­

sem raz na zawsze. A jednak nie. Nie wszyscy ulegli tej histeryi masowej. Część robotników, pewna część młodzieży oraz niewielka ilość starszej inteligencyi m im o prześladowań nie wyrzekła się bynajmniej m y­

śli o walce, choć w danym momencie niezdolną by­

ła do czynnego, energicznego przeciwdziałania.

Na tym pozornie rozpaczliwym bezbrzeżnie ugorze polskich dusz wystąpił Józef Piłsudski z nieliczną garstką zwolenników. Pochodził z rodu niezłomnych polskich rycerzy, zahartowany długiem, konspiracyj- nem życiem, nie przywykł blednąc przed katowskim obuchem, dusza jego nie znała lęku, rozszalała histe- fya polskich obłąkańców politycznych nie zatrwożyła go ani na chwilę. Z pożogi rewolucyjnej wyniósł mocne przekonanie, że trzeba i musi się stworzyć wojsko polskie mimo wszelkich przeszkód, mimo po­

(11)

10

tęgi carów moskiewskich, mimo obłędu nieszczęs­

nych, znikczemniałych ze strachu i rozpaczy rodaków.

Na ziemi galicyjskiej w 1908 r. Piłsudski tworzy

„Związek walki c z y n n e jM o m e n t polityczny był o d ­ powiedni; zatarg moskiewsko austryacki w sprawie- aneksyi Bośni i Hercegowiny wywołał stałe tarcie, które prędzej czy później musiało doprowadzić do konfliktu zbrojnego między Moskwą a państwami cen- tralnemi. Powstanie „Związku walki czynnej" przez:

opinię polską w Galicyi przyjęte było obojętnie; ol­

brzymia większość społeczeństwa uważała nowoutwo­

rzoną organizacyę za efemerydę jednodniową, która nie ma warunków rozwoju. Nie zdawano sobie spra­

wy, kim jest Piłsudski i co stworzyć potrafi. W 1910' r. „Związek walki czynnej" przekształca się w jawny

„Związek strzelecki". Początkowo w Związku strze­

leckim organizowała się przeważnie młodzież akade­

micka z zaboru rosyjskiego, licznie z powodu bojko­

tu uniwersytetu warszawskiego skupiona w wyższych zakładach naukowych Galicyi. Później młodzież ta pociągnęła za sobą kolegów galicyjskich. Związki ro­

sną w siłę i znaczenie, duch karności wojskowej prze­

nika szeregi, wojskowość polska zmartwychpowstaje.

Rośnie przekonanie, że Związek to nie zabawa w wojsko, ani sport gimnastyczny o formach wojsko­

wych. Przeciwnicy ruchu zbrojnego z całą namiętnoś­

cią atakują Piłsudskiego, jako „uwodziciela młodzie­

ży1', jako „zdrajcę narodu", jako „prowokatora" m o s­

kiewskiego i pruskiego. Niema kłamstwa dość ohy­

dnego, niema oszczerstwa dość nikczemnego, niema>

intrygi dość podłej, którą by go nie oczerniono. Naro­

dowi demokraci

(12)

- - 11

rozgłaszają, że pienią­

dze na Związek dają Prusacy i prowokatorzy mos- -skiewscy, stojący na usługach pruskiej tajnej policyi.

'Robi to Dmowski, robi Balicki, Grabski i inni. Dm ow ­ ski, Grabski i satelici robią to z całą świadomością, wiedząc doskonale, że pieniądze, zbierane tia Zw ią­

zek strzelecki, to święte grosze młodzieży polskiej, ży­

jącej przeważnie herbatą i chlebem,— to ciężko, krwa­

wo zapracowany zarobek robotnika polskiego — to

■ofiarny datek ubogiego inteligenta polskiego. Piłsud­

ski zbywa wszystkie te ataki pogardliwem milcze­

niem, oddany w całości sprawie ubojowienia społe­

czeństwa polskiego. Pracuje i zwycięża. Rozwój , .'Związku Strzeleckiego powołuje do życia Związek Drużyn strzeleckich, organizacyę pokrewną, w 1911 ro­

ku. Ruch militarny przenosi się z miast na wieś, g a ­ licyjski chłop poczyna się garnąć do Związków Bar­

toszowych, mających na celu zorganizować i zapra­

wić do walki zbrojnej chłopów polskich. Nakoniec i „Sokół", choć całkowicie opanowany przez narodo­

wą demokracyę, nie mogąc się oprzeć ogólnemu prą­

dow i, organizuje stałe drużyny militarne, w zupełnoś­

ci oparte na doświadczeniach Związku strzeleckiego.

Wykładnikiem politycznym ruchu militarnego

■staje się związek stronnictw niepodległościowych, skupionych pod hasłem przygotowania narodu pol­

skiego do zbrojnej rozprawy z moskiewskim najaz­

dem na wypadek wybuchu wojny europejskiej. W sierpniu 1912 roku stronnictwa demokratyczne G a li­

cyi i konspiracyjne partye Królestwa Polskiego two­

rzą Komisyę Tymczasową i Skarb Wojskowy, m ają­

cy na celu gromadzić fundusz na wojnę z Moskwą.

(13)

12

Rok 1913 przynosi pewne złagodzenie antago­

nizmu moskiewsko-austryackiego, co wywołuje czaso­

wy zastój w rozwoju polskiego ruchu militarnego.

Elementy mniej karne, zbyt łatwo ulegające nastrojom chwili, wycofują się. Narodowa demokracya usiłuje- przekonać społeczeństwo polskie, że niebezpieczeń­

stwo wojny europejskiej zostało jeżeli nie zupełnie usunięte, to przynajmniej zażegnane na dłuższy czas;, skąd wniosek, że wszelkie pogotowie wojenne naro­

du polskiego jest nie tylko zbyteczne, lecz szkodliwe,, ponieważ odrywa młodzież — przyszłość narodu —- od realnego życia i przyzwyczaja ją żyć czczemi ma­

rzeniami, króre tyle już szkody przyniosły narodowi.

Piłsudski staje się celem pocisków najbardziej nikczem- , nych i podstępnych. Co tylko znikczemniale serca,, znieprawione mózgi wymyślić mogą, by hańbą okryć przeciwnika, podkopać do niego zaufanie, starać się zatruć mu każdą chwilę, śledzić każdy krok, komen­

tować każdy czyn fałszywie i podstępnie, to wszystko- było użyte, by zniechęcić Piłsudskiego, znużyć m o­

ralnie i wytrącić z równowagi duchowej. A wszystko to robiono pod płaszczykiem najbardziej wzniosłego- patryotyzmu, trzeźwo i realnie pojmowanego. M o­

skwie z zupełnie łatwo zrozumiałych powodów cho­

dziło, by naród polski w przyszłej wojnie europejskiej, okazał się bezbronnym, nieprzygotowanym, bez żad­

nej myśli przewodniej — garstką lotnego piasku, któ­

rą lada powiew wiatru zaniesie, gdzie chce. Piłsud­

ski przejrzał doskonale tę grę fałszywą i podstępną, nie dał się odstraszyć żadnemi napaściami, z praw­

dziwie litewskim uporem robił swoje, nie szczędząc:

siły i energii, by ruch wojskowy polski pogłębiał się*

(14)

13

rozszerzał i promieniował możliwie najdalej Z im ą 1913 roku powstaje fachowe czasopismo wojskowe

„Strzelec", literatura wojskowa rośnie, studya wojsko­

we stają się coraz gruntowniejsze; początkowy dyle- tantyzm ustępuje miejsce fachowemu traktowaniu spra­

wy; wyrabia się typ polskiego żołnierza — obywatela, który potrafi sprostać wszystkim obowiązkom żołnier­

skim i narodowym. W tej pracy nieustannej i wytę­

żonej mija 1913 rok oraz wiosna 1914 roku. Nic nie zapowiada, że kryzys powszechny tak bliski.

Dnia 28 czerwca ajenci serbscy za poduszcze- niem posła moskiewskiego w Belgradzie dokonują mordu pary arcyksiążęcej w Serajewie. Wojna staje nieuniknioną.

Dnia 25 lipca wybucha wojna serbsko-austryac- ka. 31 lipca następuje ogólna mobilizacya austro- węgierska, 2 sierpnia wojna niemiecko-moskiewska, 3-go wojna francusko-niemiecka, 4-go angielsko-nie- miecka. Świat cały stanął w płomieniach. Nareszcie nadszedł dzień, tak długo oczekiwany przez naród polski, przez tyle pokoleń w niewoli umarłych Pola­

ków, tak upragniony przez wszystkich polskich bojo­

wników o wolność, zapowiedziany z całą jasnością przez Mickiewicza, Słowackiego, przewidywany przez Mochnackiego i Lelewela. Wiara, że przyjdzie kiedyś ten dzień, przez lat sto była ostatnią otuchą, ostatnią nadzieją wszystkich Polaków powieszonych i rozstrze­

lanych, gnijących w więzieniach, katorgach i Sybirze, była ostatniem ziemskiem namaszczeniem wszystkich Polaków, urodzonych w kajdanach moskiewskich, któ­

rzy nie tylko z imienia Polakami byli. Dzień ten

(15)

_ 1 4

przestał już być marzeniem, nadzieją, stal się rzeczy­

wistością najbardziej oczywistą i realną. Dnia tego Polacy przestali być moskiewskimi niewolnikami, nie zostali jeszcze jednak wolnymi. Dnia tego los histo- ( ryi postawił narodowi polskiemu kategoryczne pytanie, czy chce być wolnym narodem? Na to pytanie Pił­

sudski w imieniu wszystkich tych w narodzie, co mie­

li duszę i serce, postanowił dać odpowiedź, godną wszystkich wielkich tradycyi narodowych. Niebywały zapał i entuzyazm ogarnął wszystkich, nawet i tych, którzy dotąd dla ruchu strzeleckiego mieli tylko drwi­

ny i lekceważenie. Naga rzeczywistość epoki żelaza, ognia i krwi starła rdzę niewoli z polskich dusz. Każ­

dy rozumiał, że już nie można dalej żyć kłamstwem, pozorami. Trzeba zdobyć się na czyn wielki i prawy.

Wykonawcą tego czynu stał się Józei Piłsudski dnia 6-go sierpnia 1914 r.

Dnia tego pierwsze oddziały strzeleckie pod wo­

dzą Piłsudskiego z bronią w ręku przeszły kordon Królestwa Polskiego. I padł graniczny słup od wieku przemocą utwierdzony; strzeleckie dłonie wyrwały ten cierń z rodzimej, ojczystej ziemi. Dnia tego rozpo­

częła się nowa epoka w życiu polskiego narodu, epo­

ka pełna nadludzkich poświęceń i cierpień, krwawych zmagań i znoju, epoka pożarów i łun, co okrywają polską ziemię, zarazem epoka nadziei.

Piłsudski po przejściu granicy szybkimi marsza­

m i szedł na Kielce. Ludność prawie wszędzie przyj­

mowała strzelców przychylnie, choć znać było pewien chłód i zbyt daleko idącą wstrzemięźliwość. Stuletnia deprawująca niewola moskiewska i wydane przez na-

(16)

15

rodową demokracyę hasło: czekać — zrobiły swoje.

Nie brak było jednak momentów prawdziwej radości i entuzyazmu. W Kielcach strzelców obsypano kwia­

tami. Serca polskie przemówiły. By poprzeć akcyę wojenną Piłsudskiego i zorganizować politycznie spo­

łeczeństwo polskie pod hasłem niepodległości, utwo­

rzono komisaryaty wojsk polskich, które przetworzyły się później w „ Polską Organizacyę Narodową". Roz­

wija ona nader ruchliwą działalność, niestety dość prędko przerwaną przez rozwój wypadków wojennych.

Mimo to ruch narodowy zatacza szerokie koła. Rząd moskiewski chce sparaliżować polski czyn. Dnia 14 sierpnia główny dowódca wojsk moskiewskich, wielki książę Mikołaj Mikołajewicz ogłasza manifest do na­

rodu polskiego, w którym, powołując się bluźnierczo na pamięć bitwy pod Grunwaldem, obiecuje Polakom połączenie ziem polskich i odrodzenie Polski wolnej w wierze, języku i samorządzie pod berłem moskiew- skiem. Odezwa ta nosi na sobie wszystkie cechy obłudy bizantyjsko-mongolskiej. W ódz moskiewski chce dać to, czego nie posiada, i czego posiadać ni­

gdy nie może bez zupełnego rozbicia Niemiec i Au- stro-Węgier. Obietnice wielkiego księcia Mikołaja Mikołajewicza niedaleko odbiegają od konceptu Za­

głoby, który, jak wiadomo, podarował królowi szwedz­

kiemu Niderlandy. Manifest ten nie miał nic innego na celu, jak rozdwoić Polaków, pokłócić i wywieść w pole. Niestety, znaczna część narodu polskiego m i­

mo gorzkich doświadczeń historycznych, wymownie świadczących o wartości moskiewskich obietnic, ule­

gła pokusie, w czem lwią część winy historya zapisać musi na rachunek narodowej demokracyi.

(17)

- 16

Marsz strzelców na Kielce i zajęcie tego miasta oraz działalność komisaryatów zmusza wszystkie po­

lityczne partye Galicyi do zgody i przyjęcia wspólnej odpowiedzialności za czyn militarny Piłsudskiego.

Dnia 16 sierpnia przedstawiciele wszystkich partyi po­

litycznych Galicyi tworzą Naczelny Komitet Narodo­

wy, który ma na celu postawić kwestyę polską i dą­

żyć do jej rozwiązania w myśl utworzenia państwa polskiego w związku z monarchią austro-węgierską.

Naczelny Komitet Narodowy postanawia połączenie wszystkich militarnych organizacyi i utworzenie dwu Legionów Polskich: zachodniego i wschodniego. Po zdobyciu Lwowa przez Moskali narodowa demokracya rozbija Legion wschodni.

Minęło dwa lata. Rozw ój wypadków wojennych przygotował niejedną gorzką niespodziankę W listo­

padzie 1914 roku Moskale odzyskują z powrotem nie­

mal całe Królestwo i zalewają swemi hordami Gali- cyę aż po bramy Krakowa. Polska Organizacya Na­

rodowa, pozbawiona naturalnej podstawy swej dzia­

łalności, rozpływa się w Naczelnym Komitecie Naro­

dowym, co osłabia samodzielność niepodległościowych partyi Królestwa.

Niepowodzenia wojenne zniechęciły słabszych, zwiększyły obojętność i bierność żywiołów, nie umie­

jących ryzykować. Legiony i Piłsudski mimo prze­

szkód zarówno natury wojennej jak i politycznej nie zachwiały się ani na chwilę. Wytrwały w najgorszych momentach, nie dały się wytrącić z równowagi mo­

ralnej, choć zaiste bywały sytuacye, kiedy wątpliwość mogła się zakraść w dusze najodważniejszych. Legio­

nista polski doskonale rozumiał, kim jest i co repre­

(18)

17

zentuje. Poczucie obywatela Polaka pozwoliło Le­

gionom przetrwać i przezwyciężyć wszelkie trudności, wszelkie przeszkody, jakie rzucano im pod nogi.

Legiony nietylko przetrwały, lecz rosły w liczbę i znaczenie Cnotą wojskową, krwawym trudem i zno­

jem przekonały zarówno swoich, jak i obcych, że nie są one tworem chwilowego zapału i entuzyazmu, nie improwizacyą momentu, lecz niezłomnymi przedstawi­

cielami odradzającej się Polski, budowniczymi i twór­

cami przyszłej wolnej Polski. To mocne przekona­

nie żelaznemi karbami obowiązku złączyło wszystkich legionistów. Każdy legionista rozumie doskonale, że w imię polskiego narodowego obowiązku powinność :swą pełnić ma aż do końca.

Żołnierz polski w zwycięskiej walce zmierzył żelaznym krokiem ziemie polskie od gór Karpackich po krańce Polesia i Wołynia, przelał potoki krwi swo­

jej i cudzej. W ódz Legionów Piłsudski czynami udo­

wodnił Polsce i światu, że posiada pierwszorzędny talent wojskowy, że potrafi sprostać najtrudniejszym zadaniom, jakie stawia wojna nowożytna. Legiony polskie zarówno w walce partyzanckiej, jak w wojnie górskiej, w walkach pozycyjnych, czy też w tytanicz­

nych zapasach olbrzymich bojów okazały swoim i obcym, czem polski żołnierz jest, gdy walczy pod sztandarem narodowym o wolność swego narodu.

Umilkły glosy wątpiących, nawet wrogowie nauczyli się szanować Legiony i ideję, w imię której walczą.

Moskale nie skąpią uznania żołnierzowi polskiemu, legionistów nazywają „sierymi czortami11. Wodzowie wojsk państw centralnych zarówno austryaccy jak nie­

mieccy— krytycy surowi i wymagający — jednogłośnie

(19)

18

przyznają, że Legiony, to wojsko pierwszorzędne.

Rozkazy dzienne feldmarszałka arcyksięcia Fryderyka, generała Pflanzer-Baltina, Kordy oraz wodzów niemiec ■ kich Linsingena, Gerocka i innych stwierdzają ponad wszelką wątpliwość wielką bojową wartość żołnierza polskiego. Wiele czynów, dokonanych przez Legiony, są godne stanąć obok najwznioślejszych bohaterstw, jakie zapisała historya wojenna świata. Odwrót Pił­

sudskiego z pod Krzywopłotów do Krakowa— to epo­

peja bohaterska, jakich niewiele znają kroniki wojen­

ne wszystkich czasów i narodów. Piłsudski, ze wszyst­

kich stron przez wojska moskiewskie otoczony, we­

dług wszelkich rachub ludzkich powinien być rozbity doszczętnie lub wzięty do niewoli. Jeden nieostrożny ruch, jeden okrzyk nerwowy, jeden strzał mógł zgu­

bić wszystko.

Legioniści musieli przekradać się o kilkadziesiąt kroków pod osłoną nocy od linii artyleryi nieprzyja­

cielskiej, od patroli i oddziałów wywiadowczych.

Z punktu widzenia trzeźwości było niemożliwością,, szaleństwem wyjść cało z podobnej matni. Wszyscy uważali, że oddział Piłsudskiego stracony. A jednak mimo wszystko Piłsudski w gienia-lny sposób uniknął zguby. Nie kryjąc bynajmniej całej grozy sytuacyi wobec swych żołnierzy, opanował ich swą zim ną krwią i spokojem, zaufał ich polskim duszom i żoł­

nierskim cnotom. Niemożliwość stała się rzeczywi­

stością, szaleństwo — bohaterstwem. Piłsudski bez żadnych strat wrócił do Krakowa.

Jazda polska pod wodzą Wąsowicza w bitwie pod Rokitną wskrzesiła dawną chwalę kawaleryi na­

rodowej, przypomniała dni tryumfu Somo-Sierry. W ą­

(20)

19

sowicz w ataku na trzy rzędy okopów ze swym szwa­

dronem dowiódł, że dla polskiego ułana niema prze­

szkody. Rozkaz dzienny podnosił, że szwadron W ą sowicza zrobił więcej niż mógł. Trudno o większą pochwałę.

Ofensywa sprzymierzonych państw centralnych, irozpoczęta2 maja 1915 roku, wyrzuciła wroga z ziem polskich. Legiony polskie w setkach potyczek i dzie­

siątkach bitw, pod Klimontowem, Konarami, Kozinkiem, Ożarowem, Tarłowem, Józefowem, Jastkowem, parły Moskali aż hen na granice Polesia, wszędzie wyka­

zując niezłomny hart żołnierski i nieugiętą wolę osta­

tecznego zwycięstwa. Dziś w początkach lipca 1916 roku podczas wielkiej ofensywy moskiewskiej pełnią Legiony swą polską służbę na ziemi Wołyńskiej, bu­

dzą podziw swą ofiarną działalnością, o której mówi biuletyn wojskowy.

Dwuletnia walka Legionów wykazała dowodnie militarne zdolności Polaków. Obok Piłsudskiego za ­ jaśniał cały szereg talentów wojskowych. Haller, Sosn- kowski, Rydz, Januszajtis, Roja, Berbecki, Minkiewicz, Belina, Wąsowicz, Brzoza, Norwid, Ostoja wszystko talenty wybitne, <a)bok nich setki dzielnych oficerów i dwadzieścia parę tysięcy żołnierzy, godnych zmie­

rzyć się z najlepszem wojskiem współczesnej wojny.

Świadom y naród polski ukochał swych żołnierzy, koło postaci Piłsudskiego tworzy się legenda dziejowa; on i jego współpracownicy otoczeni są nieśmiertelną chwałą, o ich czynach brzmią pieśni, jak szeroka i długa ziemia polska. Literatura o wojsku polskiem rośnie niepospolicie; bije z niej krynica nadziei i wia­

ry, staje się ona coraz bardziej popularną i znaną w

(21)

20

całej Polsce. Jeżeli Legiony po wzięciu Warszawy nie stały się armią polską, zaiste nie jest to wina narodu polskiego. Urok Legionów jest tak wielki, że rząd moskiewski w ciągu wojny dwa razy próbuje powołać do życia organizacye wojskowe polskie, by w ten sposób przeciwdziałać Legionom, pomniejszyć ich znaczenie i wytworzyć chaos i zamieszanie w umy­

słach i nastrojach narodu polskiego oraz oszukać opinię publiczną Europy kłamstwem, że Polacy do­

browolnie chcą przelać swą krew w obronie Moskwy.

Usiłowania te jednak mimo całego poparcia Dm ow ­ skiego i podobnych mu polityków spełzły na niczem.

Zdrowy rozsądek narodu polskiego zrozumiał całą.

bezdenną nikczemność tego kainowego pomysłu.

Drużyny Snarskiego i Gorczyńskiego w pogardzie ogólnej poczęte wkrótce skończyły swe haniebne ist­

nienie.

Opinia polska w miarę zwycięstwa państw cen­

tralnych zaczyna się wyjaśniać i krystalizować. Hasło

„czekać11 nikomu już nie wystarcza. Żywioły czyn- niejsze dość mają tej polityki wyczekiwania. Masy ludowe, dotąd uśpione i pozornie obojętne na wszyst­

ko, co bezpośrednio nie odnosi się do codziennego życia, poczynają garnąć się do niepodległościowych, organizacyj i partyj politycznych. Kraj cały pokrywa się siecią organizacyi, których celem jest ująć w kar­

by życie społeczne i polityczne. Zależnie od warun­

ków lokalnych w jednych miejscowościach proces ten odbywa się szybciej, w innych wolniej. Lubelskie i Chełmszczyzna z radością i niebywałym zapałem wita- Legiony. Warszawa, uwolniona 5 sierpnia 1915 od naja­

zdu moskiewskiego, wobec wkraczających wojsk niemie­

(22)

21

ckich zachowuje się zupełnie poprawnie i z godnością.

Prasa niepodległościowa z radością przyjmuje histo­

ryczny fakt wypędzenia Moskali. Złudzenia moska- lofilskie powoli pryskają, chociaż Moskwa po utrace­

niu ziem polskich nie daje za wygraną i dalej chce zwodzić opinię polską. Goremykin w Dumie oświad­

cza obłudnie, iż Polska po zwycięskiej wojnie otrzy­

ma autonomię. Prasa polska i opinia publiczna trak­

tuje ten nowy wybieg moskiewski z całą ironią, na, jaką zasługuje. Obłędne moskalofilstwo polskie zni­

ka, pozostawiając po sobie tylko czad i swąd w gło­

wach słabszych. Grupy, dawniej opierające się na Manifeście Mikołaja Mikołajewicza, szukają wszelkich wybiegów, aby zatrzeć tę przeszłość i przystosować się do coraz potężniejszego prądu niepodległościowej opinii.

Dusza polska mimo wszystko okazała się zdrową, tru­

cizna niewoli, tak pilnie szczepiona narodowi polskie­

mu w ciągu lat stu, znika. Naród polski odnajduje siebie samego. Dnia 18 grudnia 1915 roku powstaje w Warszawie Centralny Komitet Narodowy, skupiają­

cy koło siebie komitety narodowe prowincyonalne i, organizacye lewicy: P. P. S., Konfederacyę, Polskie Stronnictwo Ludowe, Związek Patryotów. O dtąd uświa­

domienie narodowe szybko idzie naprzód. Jak głęboko- i szeroko przekształciła społeczeństwo polskie praca partyi niepodległościowych, świadczy obchód Konsty- tucyi 3-maja. Manifestacya ta, dokonana niemal rów­

nocześnie w całym kraju, liczy miliony uczestników.

Warszawa wystąpiła godnie i okazale, jak przystoi stolicy kraju. W obchodach biorą udział wszystkie warstwy, wszystkie partye polityczne a także i żydzi.

Pierwsze to publiczne, na wielką miarę zakrojone wy-

(23)

22

•stąpienie całego narodu nawiązuje nić tradycyi wol­

nego-państwa polskiego i służy za doskonałą Jekcyę poglądową dla obcych i swoich, którzy w narodzie polskim chcieli widzieć apatyczną, bierną masę, nie­

zdolną do żadnego czynu, do przejawienia jakiejkol- wiekbądź zbiorowej woli, mogącej zaważyć na szali wypadków dziejowych. Naród polski dnia 3-go maja 1916 roku przemówił wyraźnie i dobitnie. Jest nadzieja, że głos ten usłyszany i zrozumiany zostanie tam, gdzie rozumieć go jest nakazem i obowiązkiem mądrości politycznej.

W ostatnich dniach czerwca w Warszawie doko­

nywa się akt pierwszorzędnej doniosłości politycznej.

Wszystkie stronnictwa, począwszy od skrajnej lewicy a kończąc na skrajnej prawicy, dążą do porozumienia na ogólnej podstawie politycznego programu, obo­

wiązującego wszystkich. Po szeregu zebrań uchwa­

lono następujące wnioski:

1. Stronnictwa zgadzają się na wytworzenie wspólnej międzypartyjnej delegacyi na gruncie niepo­

dległości Polski celem wzajemnego porozumienia się jak również wspólnego działania w sprawach, w .k tó ­ rych porozumienie zostało osiągnięte.

2. Stronnictwa przystępują niezwłocznie do re- alizacyi powyższej uchwały.

3. Za najbliższe przedmioty porozumienia uznają:

a) wybory do Rady Miejskiej st. m. Warszawy.

. b) podjęcie akcyi przeciw podziałowi Królestwa Polskiego.

Tak więc konsolidacya opinii politycznej narodu polskiego w najbliższej przyszłości stanie się zapewne faktem dokonanym. Największe bowiem trudności

(24)

23

i przeszkody zostały usunięte i przełamane. Jeże;l się zważy wszystkie okoliczności, w jakich ta konso- lidacya się dokonywa, to zaiste trudno nie podziwiać żywotności narodu polskiego. Społeczeństwo od lat stu prawie pozbawione wszelkich form życia politycznego, oddane na pastwę żandarma, szpiega i prowokatora moskiewskiego, osłabione upływem najlepszej krwi w trzech krwawych powstaniach, szarpane i ponie­

wierane codziennie w swych najświętszych uczuciach,, zapomniane i lekceważone przez Europę, zdziesiątko­

wane podczas rewolucyi 1905— 1907 roku, demorali­

zowane przez niebywałą reakcyę ostatnich dziesięciu lat, wabione najbardziej kuszącemi obietnicami Pe­

tersburga, zniszczone wojną, jak nikt w Europie, nie­

pewne jutra, pozbawione wskutek wojny przemysłu i handlu, skrępowane prawami wojennemi, nękane rekwizycyami i blokadą, rozdarte waśnią polityczną,, trapione nędzą nigdzie niebywałą nawet w tej okro­

pnej i straszliwej epoce wojennej, mimo wszystko ży­

je i żyć chce jak wszystkie inne narody, jako naród wolny i równy wśród wolnych i równych. Oto jedy­

ny cel, jedyne dążenie, jedyny ideał narodu polskie­

go. Świadome czynniki polityczne zdają sobie do­

kładnie sprawę, że państwo polskie nie może być ani niczyim podarunkiem, ani łaską; wiedzą dosko­

nale, że historya świata jest pisana krwią, chcą więc dać ofiarnie tę krew i stworzyć armię polską, która;

ramię w ramię z wojskami Anstro-Węgier i Niemiec zadać może Moskwie ostatni śmiertelny cios. Legio­

ny polskie i ich dwuletnia walka są najoczywistszymi dowodem, że utworzenie armii polskiej jest m ożliw o­

ścią. Głosy najpoważniejszych publicystów francu-

(25)

24

-skich, którym ta przyszła armia polska spać nie daje, są argumentem, niedającym się zlekceważyć, jaką rolę ta ewentualna armia jeszcze może odegrać w obecnej wojnie. Oczywiście dziś trudno przesądzać sprawę, gdyż nie wszystko zależy od dobrej woli narodu po l­

skiego, to jedno jest pewnem, że im dłużej trwać będzie wojna, tem aktualniejszą będzie sprawa armii polskiej i tem oczywistszą tam, gdzie dotąd jeszcze nie ma należnego uznania i zrozumienia.

Orężny czyn Legionów, polityczna działalność Naczelnego Komitetu Narodowego, coraz bardziej rozwijające się i krystalizujące się dążenia polityczne Królestwa Polskiego wydają poważne rezultaty. Spra­

wa polska tyle razy już grzebana w opinii świata została postawiona w całej swej doniosłości i rozcią­

głości jako pierwszorzędne zagadnienie polityki euro­

pejskiej. Nie można już jej będzie ani usunąć z po­

rządku dziennego, ani zamilczeć. Europa przypomnia­

ła sobie, że istnieje 24 milionowy naród polski, któ­

ry ma prawo i chce żyć życiem narodowem. Glosy najpoważniejszych polityków i publicystów niemiec­

kich dowodzą, że w Niemczech musi nastąpić zmiana zarówno w traktowaniu Polaków poddanych pruskich jak i w ocenie sprawy polskiej wogóle Ten proces rewizyi polityki polskiej, jak Niemcy mówią „Umler- nen“, trwa stale i nie należy wątpić, że trwać będzie i rozwijać się coraz silniej i gruntowniej w miarę przedłużania się wojny. Kanclerz .niemiecki w par­

lamencie dnia 5 kwietnia 1916 roku oświadczył, że

„Polska, Litwa nie wróci pod panowanie Moskwy;

przebieg wojny postawił kwestyę polską i kwestya ta m usi być rozwiązaną przez Niemcy i Austro-Węgry".

(26)

25

Naród węgierski zgodnie z całą swą przeszłością,, związany nie tylko tysiącletniem przyjacielskiem po­

życiem sąsiedzkiem z narodem polskim, lecz i wspól­

nymi interesami politycznymi, głośno i otwarcie wy­

powiada się przez swych najwybitniejszych przedsta­

wicieli jak hr. Andrassy, hr. Apponyi, że naród polski ma prawo do samoistnego bytu państwowego. Nowy podział Polski musi wywołać wiecznie krwawiącą ranę w organizmie państw centralnych. Naród polski, po­

dzielony ponownie, odwróci się na zawsze od Austro- Węgier i Niemiec i z rozpaczy, tylokrotnie zawiedzio­

ny skieruje się na Wschód. Poglądom rządu węgier­

skiego na sprawę polską dał wyraz hrabia Tisza w parlamencie dnia 15 czerwca 1916 r. Podkreślił w niej sympatye Węgrów dla narodu polskiego i imie­

niem rządu złożył' zapewnienie, że kwestya polska będzie rozstrzygnięta z „możliwie daleko idącem uwzględnieniem życzeń narodu polskiego i jego intere­

sów żywotnych". „Budapesti Hirlap“, organ półoficyalny rządu węgierskiego, omawiając mowę hr. Tiszy pisze:

„Przy każdem rozwiązaniu, jakie można sobie wy­

obrazić, najmniejsze niebezpieczeństwo tkwi w o d bu­

dowaniu Polski. Najmniejsze niebezpieczeństwo, a może też i największy pożytek. Zabór moskiewski jest zbyt dużym obszarem z zupełnie obcą ludnością, ażeby mocarstwa centralne czuły chęć przyłączenia go do siebie. Szczęśliwie zorganizowane państwo polskie i tron polski byłyby przeciwnie dla mocarstw centralnych takim wzrostem sił, który mógłby się stać wpływowym czynnikiem w przyszłym układzie stosunków europejskich".

Prasa szwajcarska, holenderska, szwedzka, d u ń ­

(27)

26

ska prawie bez zastrzeżeń przyznaje, że w obecnej wojnie musi być rozwiązana sprawa polska w myśl narodowych dążeń Polaków. Opinia państw koalicyi, aczkolwiek skrępowana względami politycznymi, nie zapoznaje bynajmniej znaczenia i doniosłości kwestyi polskiej. We Włoszech poczyna przeważać przekona­

nie, że jedynem rozstrzygnięciem sprawy polskiej może być utworzenie niezależnego państwa polskiego.

We Francyi i Anglii, aczkolwiek z powodu zbyt ści­

słej zależności polityki tych państw od interesów ca­

ratu brak należytego zrozumienia kwestyi polskiej, rstopniowo 'toruje sobie drogę przekonanie, że na wy­

padek pobicia Moskwy, z ziem oderwanych od niej na­

leży stworzyć państwo polskie. Taki sam pogląd panuje w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej, które prawdopodobnie przy zawieraniu pokoju wy­

wrzeć mogą wielki wpływ.

Tak więc opinia publiczna świata powoli po­

czyna rozumieć, że Polska musi być wolną, że w u- kładżie państw europejskich nie może zabraknąć Polski. Podział państwa polskiego, tak niebacznie i lekkomyślnie dokonany przez Europę, nie wyszedł jej na dobre, pomnożył potęgę Moskwy. Rozumieli to doskonale najbystrzejsi mężowie stanu X I X wieku, jak ks. Metternich, kanclerz Austro-Węgier, ks. Tal­

leyrand, kanclerz Francyi i Wiliam Pitt, wielki prze­

ciwnik Napoleona I i jego ostateczny zwycięzca. Na kongresie Wiedeńskim 1815 roku przedstawiciel rządu austryackiego złożył oświadczenie, że „Austrya w żadnym czasie nie upatrywała w wolnej i niezależnej Polsce rywalizującego i nieprzyjaznego jej mocarstwa, i zasady, które wiodły dostojnych poprzedników Ce­

(28)

27

sarza i Jego Cesarski Majestat aż do epoki podziałów w r. 1773 i 1795 r , były tylko wynikiem zbiegu oko­

liczności kategorycznych i niezależnych od woli m o­

narchów Austryi". Zdaje się, że jest tu powiedziane wyraźnie i dokładnie, czem dla Austryi były podziały Polski. Dziś po latach stu prawda ta stała się jesz­

cze oczywistszą wobec inwazyi moskiewskiej, która dziś jak niegdyś hordy Attyli grozi Zachodowi.

Napoleon I, czyniąc ostatni obrachunek swych czynów na wyspie św. Heleny, uznał, że najważniej­

szą jego wojną była wojna 1812 roku, której przy­

czyną i celem była Polska, przyczyną podział, celem’

odbudowanie Polski.

„Taka wojna, twierdzi Napoleon, winna zostać najpopularniejszą w dziejich nowożytnych. To była wojna zdroweg ■ rozsądku i interesu ogólnego, woj­

na dla spokoju i bezpieczeństwa powszechności, wojna wyłącznie pokojowa i zachowawcza, nawskroś kontynentalna i europejska. Jej sukces byłby za­

pewnił równowagę mocarstw, stanowiąc takie nanowo stosunki, które na miejscu niebezpieczeństw dnia dzi­

siejszego utrwaliłyby pokój przyszłości". Na czemże ten sukces zbawienny miałby polegać? „Na przywró­

ceniu Królestwa Polskiego jako baryery i tamy,, gdyż, zdaniem mojem, wszystko zależy od Polski.

Gdybym wygrał, byłbym uczynił Polskę państwem odrębnem i niepodległem... byłbym zgodził się dla niej na króla Prusaka, Austryaka arcyksięcia, lub ko­

gokolwiek innego... zgodziłbym się nawet na wielkie­

go księcia rosyjskiego, choć napewno niebawem żą­

dałby on odemnie posiłków przeciw Rosyi. Ale tak czy owak, musiałaby nastąpić ta rzecz kardynalna,.

(29)

28

nieunikniona, dla zdrowia Europy i świata k mieczna, odbudowa Polski, będącej kluczem sklepienia euro­

pejskiego". Tak pojmował sprawę p Iską Napoleon, największy człowiek czynu X I X wieku, a być może i wszystkich epok i czasów. Nawet Bismark, które­

go o żadne sympatye dla narodu polskiego posądzać chyba nie można, rozumiał doskonale, że na wypa­

dek wojny z Rosyą koniecznością dziejową jest od­

budowanie państwa polskiego.

Na parę wieków przed naszą epoką król polski Zygmunt August, ostatni z Jagiellonów, monarcha ro­

zumny i wielki, odgadując tajemniczy rozwój przy­

szłości, ostrzegał królowę angielską Elżbietę przed Moskwą, która nie tylko jest wrogiem Polski, lecz ca­

łego cywilizowanego świata. Ponawiał to ostrzeżenie wielki Węgier na polskim tronie Stefan Batory, zw y­

cięski pogromca Moskwy. Niestety, napróżno. Lecz to się zemściło. Pocóż i nacóż leje się dziś bezcen • na krew ludności rzekami, jak nie na to, by wstrzy­

mać lawinę moskiewską, dążącą na zachód? Militar­

ne zwycięstwo nad Moskwą nie wystarczy— trzeba ją zwyciężyć politycznie. Militarne zwycięstwo bez po ­ litycznego zwycięstwa może stać się klęską dla sa­

mych zwycięzców, jak słusznie powiedział hr. Andra- ssy w parlamencie węgierskim. Politycznem zwycięst­

wem nad Moskwą może być tylko jedna rzecz: od budowanie państwa polskiego. Rozumiał to Napole­

on, Metternich, Talleryand, Pitt i Bismarck. Tylko odbudowanie państwa polskiego może zadać Rosyi śmiertelny cios, gdyż obali jej cały system polityczny i cofnie w granice epoki Piotra Wielkiego. Zwycięst­

(30)

29 -

wo militarne nie zada Moskwie poważnej klęski, jak nie zadała jej ani przegrana krymska 1855 roku ani przegrana wojna japońska 1905 roku, ponieważ ani pierwsza, ani druga przegrana nie została politycznie wyzyskana przez Austryę i Niemcy.

Przed laty stu na kongresie Wiedeńskim nie rozstrzygnięto kwestyi polskiej, lecz ją załatano.

Wszyst­

ko napróżno. Dziś to się mści w straszliwy sposób.

Czyż dalej ma trwać to samo wbrew sprawiedliwości i historyi, która jest potężniejszą od wszystkich ar­

m ii, która w odpowiedniej chwili każdemu, co nie chce czy nie umie usłuchać jej wskazówek, przedło­

ży swój rachunek do wyrównania. Polska powinna powstać, jeżeli nie, to Europa, jak przewidywał Na­

poleon i Marks, kozacką zostać musi prędzej czy póź­

niej. A czy to ma być ostatecznym rezultatem tych tytanicznych, niebywałych walk, tej najstraszniejszej katastrofy, jaką przeżywa ludzkość od początku swe­

go istnienia? Wierzyć przeto należy, że rozum, ko­

nieczność historyczna, sprawiedliwość zwycięży prze­

sądy, że w nowej wolnej Europie Polska otrzyma swe miejsce, przekazane przez historyę.

/

(31)

, . .. .. ... .... — ---

D rukarnia J. Lewicki i E. M irek w Dąbrow ie,

Cytaty

Powiązane dokumenty

wane — kiedy się widzi zerowe skutki, znowu natarczywie narzuca się ów brak zdrowia publicznego, brak atmosfery, przewinienia prze­. szłości (tej bezpośrednio

Oby Teologiczne Towarzystwo Naukowe zakorzeniło się rzeczywiście na stałe w środowisku Wyższego Seminarium Duchownego we Włocławku, aby w wielowymiarowej

[r]

Broń na wyposażeniu Polskiej Siły Zbrojnej, żołnierzy Powstania Wielkopolskiego, powstańców śląskich, Wojska Polskiego po 1918 r.. Kindżał

du, mianowicie dopiero dzięki jego tekstowi czytelnik może zapoznać się z tą wybitną osobą, która wywiadu udziela.. Tym bardziej że w latach Młodej Polski

На думку вітчизняних психологів, особистість являє собою суб'єкт, який не просто біологічно дозріває, а й активно взаємодіє з

rw a ła się nić zainteresow ań.. d ostarczały ku źn ice

Na chrześcijan spada szczególna odpowiedzialność w tych zmaganiach, jako że ich duchowa spuścizna zawiera ducha przebaczenia i pokoju.”16 Ustawiczne odwoływanie