• Nie Znaleziono Wyników

Resursy w Królestwie Polskim (1820-1863)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Resursy w Królestwie Polskim (1820-1863)"

Copied!
28
0
0

Pełen tekst

(1)

Szwarc, Andrzej

Resursy w Królestwie Polskim (1820-1863)

Przegląd Historyczny 71/1, 23-49 1980

Artykuł umieszczony jest w kolekcji cyfrowej bazhum.muzhp.pl, gromadzącej zawartość polskich czasopism humanistycznych i społecznych, tworzonej przez Muzeum Historii Polski w Warszawie w ramach prac podejmowanych na rzecz zapewnienia otwartego, powszechnego i trwałego dostępu do polskiego dorobku naukowego i kulturalnego.

Artykuł został opracowany do udostępnienia w Internecie dzięki wsparciu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach dofinansowania działalności upowszechniającej naukę.

(2)

ANDRZEJ SZWARC

Resursy w Królestwie Polskim (1820— 1863)

1. P O C Z Ą T K I, R E S U R S Y W A R S Z A W S K IE

Problem atykę badań nad obyczajowością i życiem towarzyskim X IX stu­

lecia pozostaw iano dotąd publicystom, popularyzatorom i literatom . Brak zatem studiów o instytucjach służących zabawie i rozrywce. Z wyjątkiem przestarzałego, okolicznościowego opracow ania Aleksandra K r a u s h a r a , d o­

tyczącego jednej tylko warszawskiej resu rsy 1, nikt nie pokusił się o po­

bieżne choćby omówienie ich organizacji, działalności i miejsca w życiu społeczeństwa polskiego. W spom inano je, gdy na ich terenie rozgrywały się wydarzenia polityczne (np. obrady warszawskiej Delegacji Miejskiej z 1861 r.) lub gdy występowali tam wybitni muzycy czy aktorzy. Resursie radomskiej poświęcił krótki przyczynek Andrzej Z a j ą c z k o w s k i , widząc w niej instytucję par excellence inteligencką; jak zobaczymy poniżej, na podstawie jego cząstko­

wych ustaleń nie sposób formułować szerszych uogólnień2. W nowszej lite­

raturze podkreślano niekiedy rolę zinstytucjonalizowanych zebrań towarzy­

skich, jak o płaszczyzny kontaktów pomiędzy grupam i wchodzącymi w skład tzw. „warstw oświeconych” (arystokracji, średniego ziemiaństwa, wielkiej burżuazji, inteligencji)3. Częściej zastanaw iano się nad lepiej znanymi re­

sursami warszawskimi, co m iało związek ze stosunkowo szybkim rozwojem studiów warsawianistycznych.

Sam term in „resursa” często występujący w XIX-wiecznych źródłach i mający oczywiste praw o obywatelstwa w języku polskim, nie jest noto­

wany w ówczesnych kom pendiach. N ie objaśnia go ani Słownik Lindego, ani znacznie późniejszy Karłowicza, Kryńskiego i Bema. O resursach nie wspomina także „Encyklopedia Powszechna” Orgelbranda. D opiero „Pod­

ręczna encyklopedia powszechna” A. Wiślickiego zawiera niezbyt precyzyjne hasło: „Resursa (franc.), źródło pomocy lub zarobku; miejsce odpoczynku lub zabaw y” 4, omawia więc raczej źródłosłów niż zakres pojęcia. Zadowa-

1 A . K r a u s h a r , Resursa kupiecka w W arszawie, dawny pałac M niszchów (1820— 1928).

M onografia historyczno-obyczajow a, W arszawa 1928.

2 A. Z a j ą c z k o w s k i , D zieje prowincjonalnej inicjatyw y społecznej i kulturalnej (1833— 1848), [w:] Z dziejów inteligencji polskiej. S tu dia historyczno-socjologiczne, W rocław-W arszawa-Kra- ków 1962, s. 135— 155. N ieco informacji o działalności resurs i interesujące uwagi o ich funkcjach społecznych przedstawiła ostatn io D . R z e p n i e w s k a w zbiorow ym opracowaniu Przem iany społeczne iv K rólestw ie Polskim 1815— 1864, W rocław -W arszawa-K raków-G dańsk 1979, s. s. 273— 278. K siążka ta ukazała się już p o złożeniu d o druku niniejszego artykułu.

3 I. I h n a t o w i c z , Burżuazja w arszaw ska. W arszawa 1973, s. 147; S. K i e n i e w i c z , War­

szaw a и' latach 1795— 1914, W arszawa 1976, s. 136.

4 t. V, W arszawa 1900, s. 485.

P R Z E G L Ą D H IS T O R Y C Z N Y , T O M L.XX1, 1980, Z E S Z . I

(3)

24 A N D R Z E J SZW ARC

łającą definicję przynosi w latach 30-tych X X w. „Ilustrow ana Encyklope­

dia Trzaski, Everta i M ichalskiego” : „Resursa, klub, stowarzyszenie w celu wspólnego spędzenia chwil wolnych, posiadające własny lokal” 5. Podobne określenie zawiera powojenny „Słownik języka polskiego” pod red. W . D o ­ r o s z e w s k i e g o : ono też najlepiej odpowiada zeszłowiecznemu stanowi rzeczy.

Inicjatywa założenia pierwszej w Królestwie Polskim resursy wyszła u schył­

ku 1820 r. z kół warszawskiego mieszczaństwa. W edług K raushara pro­

jektodaw cą był starszy zgrom adzenia kupieckiego W ojciech Sommer, który też najenergiczniej krzątał się wokół nowej instytucji i został jej pierwszym dyrektorem 6. Pomysł trafił na podatny grunt — znaczną rolę odegrała tu znajom ość wzorów zagranicznych. Członkowie kom itetu założycielskiego, głównie spolszczeni N iem cy7 (oprócz Som m era A ugust D öppler, Franciszek K öhler, Józef D yzm ański, Henryk Veithusen, Jerzy K urtz, Józef G otti, M ikołaj Blohm , Jakub L iedtkie8) prowadzili interesy z krajam i zachodniej Europy i musieli znać analogiczne instytucje. Podobne źródło inspiracji wskazuje korespondencja urzędow a; wiceprezydent m iasta M ateusz Lubo- widzki tak sformułował ostrożne poparcie dla prośby o zatwierdzenie statutu klubowego: „R adca Stanu Prezydent nie uważając we wznowieniu [poprzed­

nio m ow a była o „egzystującej--- za byłego R z ą d u ---tak zwanej R e­

sursie K upieckiej”] niniejszej resursy ja k dawniej egzystującej nic przeciw­

nego ani istniejącym przepisom , ani towarzyskim obyczajom i widząc p o ­ dobne stowarzyszenia prawie po wszystkich większych m iastach zagranicz­

n y c h --- - n i e sądzi, by utworzenie resursy kupieckiej w Warszawie, zwłasz­

cza pod okiem rządu, jakie niedogodności lub nieprzyzwoitości za sobą p o ­ ciągać m iało, oddaje jednak rzecz do dalszej decyzji” 9. Zatwierdzone przez władze przepisy wewnętrzne mówiły o wspólnej rozrywce i zebraniach tow a­

rzyskich „n a tle m uzykalnych produkcji oraz rozm ów o spraw ach zawo­

dowych i potocznych”. D la członków m iano prenum erow ać czasopisma, zakupywać książki, organizować zabawy taneczne. O płata wstępna wynosiła 72 złp., składka roczna — 90 zip. N ie była to kw ota najwyższa, m ożna jednak mówić o pewnym „cenzusie m ajątkow ym ” . Paragraf 4 statutu d o­

puszczał do instytucji osoby pełnoletnie, wymagał, „ażeby mieli niepodległą egzystencję, a więc byli panam i własnej w oli” oraz „aby byli światli, oby­

czajni i mieli zamieszkanie stałe w mieście lub obwodzie m iasta W arsza­

wy” 10. Respektow anie tych zasad — a niewykluczone, że i innych, nie wy­

rażonych n a piśmie kryteriów — zapewniał system przyjm owania nowych

; s t. IV , s. 842.

6 A . K r a u s h a r , op. cit., s. 16.

. 7 W op in ii K r a u s h a r a byli to naw et „dobrzy P olacy” (tam że). P odobn e jest zdanie R . K o ł o d z i e j c z y k a , K ształtow anie się burżuazji w K rólestw ie P olskim 1815— 1850, W ar­

szaw a 1957, s, 229.

"* W edług raportów H . M ackrotta najwięcej d o pow iedzenia m ieli K öhler, D yzm ański i w łaściciel lokalu Z ey d ler» (A G A D , Policja Tajna K on stan tego [cyt. dalej: PTK] 4 0 b, raport z 2 stycznia 1821, nr 38).

9 A G A D , K om isja R ządow a Spraw W ewnętrznych [cyt. dalej: K R SW ] 7326 (A kta t. s.

zabaw resursowych 1820— 1843), k. 3: U rząd M unicypalny M iasta Stołecznego W arszawy d o K R SW , W arszaw a 20 listopada 1820.

10 Urządzenie Tow arzystw a Resursy K upieckiej iv W arszaw ie, założonego 1821 R oku , War­

szaw a 1828, s. 4. Por. A . K r a u s h a r , op. cit., s. 10.

(4)

RESU R SY W K R Ó L ESTW IE POLSKIM 25 członków. Każdy kandydat m usiał być przegłosowany w gronie kom itetu i 20 reprezentantów (również wybieranych n a walnym zebraniu). Obowią­

zywała kwalifikowana większość 3/4 zgrom adzonych. Gdyby kandydat uzy­

skał 50% czarnych gałek, mógł jeszcze raz po pewnym czasie ubiegać się o przyjęcie11.

Reguły te, modyfikowane w szczegółach, były fundam entem wszystkich

„ustaw ” resursow ych12. Niekiedy o przyjęciu nowego uczestnika decydować mieli wszyscy członkowie, w większości jed n ak przypadków , ze względów technicznych, kilkuosobowy kom itet. T ak czy inaczej m ożna było odrzucać kandydatów bez podania przyczyn, kierując się, ja k m ożna przypuszczać, uprzedzeniami stanowymi czy narodowościowym i lub obiegową opinią o złej reputacji danej osoby. Zasada „balotow ania” m ogła też chronić przed prze­

nikaniem do resursy niechętnie widzianych przedstawicieli władz.

N iezbyt jasn a jest kwestia wojskowych. Znacznie późniejsza i m ało w tym względzie m iarodajna relacja podaje, że członkostwa w tych insty­

tucjach zabronił im sam w. ks. K onstanty obawiając się, by hazardow a gra w karty nie nadszarpnęła ich bu d żetó w 13 (skądinąd zabraniano jej w więk­

szości statutów ; zasadę tę najczęściej jednak łam ano). Rzecz inna, że ofi­

cerów często m ożna było spotkać w resursach jak o gości; sygnalizują to m .in. raporty M ack ro tta z lat przed powstaniem listopadow ym 14. W zmienio­

nych w arunkach po pow staniu oficerowie rosyjscy miewali zagw arantow ane form alnie praw o uczestnictwa, choć w praktyce nie bywało ich więcej niż po kilku i to głównie w klubach prowincjonalnych.

W prow adzanie gości obwarowane było paru zastrzeżeniami. M usieli oni być znani polecającemu ich członkowi resursy, który za nich ręczył. N a ­ zwiska przybyszów z zewnątrz wpisywano do specjalnej księgi. W tej sytu­

acji nie sposób wątpić w ekskluzywność resurs, szczególnie w pierwszym okresie istnienia i w Warszawie. Skarżył się na nią wspom niany już M ackrott, porów nując nawet Resursę K upiecką do loży masońskiej. Jeśli idzie o funkcje towarzyskie i skład społeczny, m ożna w istocie dopatrzeć się podobieństw.

Obydwie instytucje przewidywały jak o jeden z celów wspieranie ubogich.

Tak się też złożyło, że rok 1821 był d a tą likwidacji m asonerii i jednocześnie początkiem działalności Resursy Kupieckiej w Warszawie. N a tym jednak kończą się pozorne i rzeczywiste analogie; przyjąć należy tezę R. K o ł o ­ d z ie j c z y k a o niesłuszności podobnych p o ró w n a ń i5.

N a czele resursy stał zazwyczaj prezes lub dyrektor; często jednak wszyscy członkowie kom itetu mieli tytuły dyrektorów. W skład zarządu wchodzili zwykle: gospodarz (zajmujący się sprawami technicznymi), kasjer, sekretarz, niekiedy bibliotekarz. W szystkich wybierało doroczne walne zebra­

nie, którem u składano też sprawozdanie z czynności, dochodów i wydatków.

K om itet doglądał porządku, przyjmował nowych członków, czuwał n ad b u­

11 U rządzenie T ow arzystw a R esursy, s. 19 n.

12 Por. np. U rządzenie R esursy P io trk o w sk iej, W arszawa 1857; U rządzenie R esursy K a­

liskiej, K alisz 1845.

13 A . Z a l e s k i , T ow arzystw o W arszaw skie. L is ty do p rzyja ció łk i p r z e z Baronową X Y Z , wyd. R . K o ł o d z i e j c z y k , W arszawa 1971, s. 206.

14 A G A D , PT K 40b, raport z 2 stycznia 1821, nr 38 i in.

15 R. K o ł o d z i e j c z y k , op. cit., s. 229. P odobn ą opinię wyraża Ludwik H a s s .

(5)

26 A N D R Z E J SZW A RC

fetem oraz zbiorem książek i czasopism, organizował zabawy i występy m uzyczne16.

Liczba członków Resursy Kupieckiej w krótce po założeniu przekroczyła 15017. Przed samym powstaniem listopadowym doszła do około 30 0 18.

Zresztą w 1827 r. pow stała now a stołeczna resursa, działająca n a nieco innych zasadach. M ieli do niej należeć uczeni, artyści, urzędnicy, właściciele dóbr ziemskich lub nieruchomości w W arszawie, kupcy, buchalterzy i ko­

misanci kupieccy, wreszcie fabrykanci i „posiadacze znaczniejszych zakła­

dów ” 19. Choć składkę ustalono tu n a 90 złp. rocznie, nie wszyscy musieli ją opłacać. Podzielono bowiem członków n a „aktualnych” i „muzykalnych”, bądź „bezpłatnych” . Ci ostatni, których liczba nie m iała przekraczać 40, zobowiązani byli do uczestniczenia co roku w kilku występach dla stow a­

rzyszonych20. Charakterystyczne, że nie wybierano ich raczej do władz klu­

bowych.

M im o iż N ow a Resursa m iała być mniej elitarna, (M ackrott nazywał ją nawet la resourse des garçons negotiants21 ) w gruncie rzeczy jej trzon stanowili przedstawiciele zamożnej i średniej warszawskiej burżuazji. Bywały tu jednak i osoby z „wyższego towarzystwa”, bardziej demokratycznie uspo­

sobione (np. B onaw entura N iem ojow ski22). Skądinąd zdarzało się, iż w gło­

sowaniu nad nowymi kandydaturam i przepadali subiekci kupieccy, co m iało nawet wywoływać niezadowolenie „licznych mieszkańców W arszawy” 23. Oba warszawskie kluby mieściły się przed 1830 r. blisko siebie, na ulicy M io­

dowej: Resursa K upiecka w pałacu Zeydlera, naprzeciw kościoła K apucy­

nów, zaś N ow a w gmachu ówczesnego H otelu Europejskiego, pod nr 492.

Największą aktywność przejawiały w karnaw ale, kiedy to obok cowieczor- nych posiedzeń, podczas których jedzono kolację, czytano prasę i grano w karty czy bilard, organizowano też bale, gromadzące po kilkaset osób.

W arunki lokalowe nie sprzyjały liczniejszemu towarzystwu. „W 1820 — pisał Franciszek Salezy Dmochowski — założona została Resursa K upiecka, utrzy­

m ująca się bez przerw aż do dni naszych. Początkow o zajm owała pierwsze piętro w pałacu Zejdlera, niegdyś Feliksa Potockiego przy ulicy M iodowej.

Członków liczyła zaledwie trzysta. W ybory odbywały się z bardzo wielką ścisłością i baczeniem. Sala balowa była niewielka, parę pokojów do wista, trzeci bilardowy, czwarty przeznaczony na czytelnię, piąty na salę jadalną stanowiły cały lokal Resursy” 24.

iS A . K r a u s h a r , op. cit., passim . π A G A D , K R SW 7326, k. 3.

i» Tam że, k. 28— 37.

19 U stawa Tow arzystw a N ow ej R esursy, założon ej w W arszaw ie 1827 roku (w jęz. p o l­

skim i niem ieckim ), W arszawa 1849, s. 4. Por. A G A D , K R SW 7326, k. 4— 4v: M agistrat M iasta S tołecznego W arszawy do K R SW , W arszawa 7* lutego 1827; A . K r a u s h a r (op.

cit., s. 13) m ylnie podaje ja k o datę otwarcia N ow ej Resursy rok 1821. W g M ackrotta pierwszy bal w tej instytucją odbył się 8 lutego 1827 (A G A D , PTK 80, raport z 9 lutego

1827, nr 13Iа). T o sam o stwierdza „Kurier W arszawski” z 9 lutego 1827.

20 U stawa T ow arzystw a N ow ej Resursy, s. 8 nn.

21 Por. np. A G A D , P T K 80, raport z 9 lutego 1827, nr 131 i inne.

22 Tamże.

23 Tam że, raport z 16 lutego 1827, nr „159.

24 F. S. D m o c h o w s k i , Wspomnienia b d 1806 do 1830 roku, W arszawa 1959, s, 190.

(6)

RESU R SY W K R Ó LESTW IE POLSKIM 27 W śród uczestników znalazły się takie postacie, jak A dam Czartoryski, M ichał Radziwiłł, Władysław Ostrowski, aż czterech Potockich (Bernard, Tytus, A ugust i Aleksander), K onstanty Zam oyski. Lista członków, pochodząca z 1830 r. zawiera zresztą większość warszawskich znakomitości, także ze środowiska inteligenckiego. Spotykam y na niej np. Jana W incentego Bandtkie- go, Samuela Bogumiła Lindego, do kto ra W ilhelma M alcza, R om ualda H u­

bego czy adw okata Feliksa Jasińskiego. M uzyków reprezentują K arol K u r­

piński i Józef Elsner; nie w iadom o czy pod pozbawionym imienia nazwi­

skiem M ochnacki ukrywa się M aurycy, jego b rat Kamil czy też ich ojciec Bazyli, radca prawny przy Wydziale D ó b r Edukacyjnych. Spośród przed­

stawicieli burżuazji wymieńmy P iotra Steinkellera, (który niebawem miał odegrać doniosłą rolę w dziejach instytucji) i jego ówczesnego wspólnika K aro la Scholtza. Brak natom iast osób z „niższych klas średnich” (chyba że zaliczyć tu K arola Ładę, buchaltera Towarzystwa Kredytowego Ziem­

skiego); nie zdaje się też, by znajdowali się na liście drobniejsi kupcy i rzemieślnicy. Spośród osobistości oficjalnych rzucają się w oczy nazwiska dwóch R osjan: senatora Nowosilcowa i ks. G olicyna25. O częstej bytności pierwszego n a wieczornych rautach i balach wspom inają też raporty policji26.

Z tego samego źródła dowiadujemy się o gościach nie należących do ścisłego towarzystwa resursowego. I tak np. w czerwcu 1830 r. hr. G ra­

bowski (być m oże Ludwik, syn m inistra Stanisława) wprowadził dwóch kupców paryskich o nazwiskach Paulin i W achl, zaś w m aju tegoż roku odnotow ano p aru przybyszów z innych zaborów , np. hr. Bronisława Stad­

nickiego z Galicji, wprowadzonego przez G ustaw a M ałachow skiego27. Co praw da nie obywało się bez scysji, k tóre mogły ugruntowywać w arysto­

k ratach przekonanie o nieobyczajności parweniuszy. W m arcu 1830 r. doszło np. d o kłótni pom iędzy członkiem resursy, rejentem W ojciechowskim i fran­

cuskim dentystą, który został przezeń wprowadzony. Zebrany następnego dnia kom itet zabronił tem u ostatniem u wstępu n a przyszłość28.

G rę w karty, k tó ra była ulubioną rozrywką stałych uczestników i gości, kontynuow ano nieraz do późnych godzin nocnych. Uczestniczyli w niej i prom inenci; nierzadko miał to czynić książę A dam Czartoryski wespół z hr. Kossowskim, Bernardem Potockim , Kickim , Suffczyńskim i G ostkow ­ skim. Ten ostatni wygrał podobno pewnego razu 1500 złp. des deux autres membres de cette resourse, M ayer et G uitzan29. Czy m am y tu do czy­

nienia z serwilizmem burżuazji w stosunku d o arystokracji, potrzebnej jej w interesach lub dla zaspokojenia snobistycznych ciągot? Skojarzenie z um ieszczoną właśnie w resursie sceną z „Lalki”, w której W okulski umyślnie przegrywa znaczne sumy do Łęckiego nie mieściłoby się niestety naw et w ram ach najluźniejszej hipotezy. N ie ulega jednak wątpliwości, że

25 A G Ä D , KŘŠW" 7326Ј к. 28— 37, 6 \ — 63v (podpisy pod dokum entam i w sprawie reform y statutu).·

26 A G A D , P T K 97, raport z 14 lu tego 1830, nr 149; Tam że 98, raport z 5 sierpnia 1830, nr 826.

27 T am że 98, raporty z 2 4 m aja 1830, nr 586 i z 7 czerw ca 1830, nr 662, 28 Tam że 97, raporty z 2 m arca 1830, nr 221 i z 4 marca 1830, nr 229.

29 Tam że 97, raport z 2 6 lutego 1830, nr 208.

(7)

28 A N D R Z E J SZW ARC

kluby towarzyskie były płaszczyzną wzajemnych kontaktów . Przy tym przed­

stawiciele burżuazji, przynajmniej przed 1830 rokiem , znajdowali się raczej n a dalszym planie. C o praw da pełnili oni funkcje w komitecie, wymaga­

jące czasu i zdolności organizacyjnych.

W cieniu pozostaw ała także inteligencja. N ie słychać o dyskusjach na tem at ożywionego przed 1830 rokiem życia literackiego, k tóre toczyło się przede wszystkim w salonach prywatnych. F ak t, że tacy pam iętnikarze, jak K oźm ian, D m ochowski czy Wóycicki zbywają resursy parom a zdaniam i lub pom ijają je milczeniem, m a swoją wymowę. N ie osłabiają jej nieliczne występy artystów. W Resursie Kupieckiej grał w 1829 r. C hopin, co skwap­

liwie odnotow ują jego biografowie зо. W ydarzenia takie nie były jednak częste.

Nienajlepsze w arunki przy ulicy M iodowej oraz bliżej nie określone z a - . strzeżenia części członków do resursowego statutu stały się w latach 1829—

— 1830 przyczyną rozłam u w ich g ro nie31. Dosyć liczna grupa pod kierunkiem Steinkellera-dokonała w grudniu 1829 swoistego „zam achu stanu” (przygo­

towanego zresztą już od wiosny) : przegłosowała rozwiązanie dawnej Resursy Kupieckiej i założyła inną, na odmiennych zasadach. A utor planu reorgani­

zacji był ju ż wtedy jednym z najzamożniejszych warszawskich bourgeois.

K upił on za 200 000 zip z przeznaczeniem n a siedzibę nowej instytucji, ale póki co n a własne imię, dawny pałac M niszchów przy ul. Senator­

skiej. D la pokrycia kosztów transakcji i niezbędnego rem ontu utw orzono ko­

m itet z 30 członków — akcjonariuszy, którzy mieli rozkupić 180 akcji po 1800 złp każda. Papiery te, oprocentowane w wysokości 5 od sta miały być um orzone w ciągu 36 lat. D o tego czasu akcjonariusze zachowywali szereg upraw nień stawiających ich w pewnej mierze ponad zarządem , po­

chodzącym z wyboru. Sam Steinkeller wręcz zastrzegł, iż życzyłby sobie, by kierownictwo pozostaw ało w rękach osób, do których m a zaufanie32.

W nowym statucie podkreślono, iż „D yrektor i 5 członków [9-osobowego]

K om itetu w in n i--- należeć do stanu kupieckiego” 33.

Te arbitralne postanow ienia wywołały ożywioną polemmikę w prasie.

Doszło nawet do skierowania sprawy na drogę sądową. Część członków nie uznała prawomocności rozwiązania dawnej resursy i nie zgadzała się na nowe „ustawy” ; zdarzali się i tacy, którzy wycofali swą zgodę po bliższym przyjrzeniu się statu to w i34. Przeciwnicy zmian wysuwali roszczenia do m ajątku resursowego, zagarniętego przez zwycięską większość. Ich opo­

nenci ze Steinkellerem na czele mieli wyraźne poparcie władz miejskich, które oświadczyły, że „członkowie teraźniejszego towarzystwa resursy ku ­ pieckiej nabyw ając--- dom Mniszkowski i znacznym wyremontowawszy go kosztem większą stawiają odpowiedzialność, a w samych ustaw ach U rząd M unicypalny znajduje większą rękojmię spokojności, porządku publicznego

30 F. H o e s f c k , Chopin. Ż y c i e J tw órczość t. I, W arszawa 1962, s. 210 n .; A . C z a r t - k o w s k i, Z. J e ż e w s k a , F ryderyk Chopin, W arszawa 1975, s. 107 n.

31 „Kurier P olsk i” 1830, dodatek d o nru 43; por. A . K r a u s h a r op. cit., s. 21.

32 A . K r a u s h a r , op. cit., s. 40 n.

33 Tam że, s. 40. .

34 A G A D , K R S W 7326, k. 27v. M em oriał,S tein k ellera, zbijający zarzuty przeciwni­

ków , b.d.

(8)

R ESU R SY W K R Ó L ESTW IE PO L SK IM 29 i większą dla władzy miejskiej dogodność” 35. Okazało się nagle, że statut poprzedni nigdy właściwie nie był oficjalnie potwierdzony, a do lokalu klubowego wciskały się niekiedy niepowołane osoby 36.

Lubowidzki nieprzychylnie opiniował kolejne m onity przeciwników re­

formy, popierając zdecydowanie grupę Steinkellera, (w której zresztą spoty­

kam y nazwiska prawie wszystkich dygnitarzy). Zgodnie z jego sugestią K o­

misja Rządow a Spraw W ewnętrznych odrzuciła roszczenia osób zgrupo­

wanych wokół starego lokalu w pałacu Zeydlera, choć pozwoliła im nadal się spotykać, w ram ach stowarzyszenia pod nazw ą „Dawnej Resursy” 37.

Tymczasem nowe przepisy sygnowało około 500 osób, w tym 254 se- cesjonistów i około 250 nowych członków. Świadczy to o znacznej po­

pularności omawianej inicjatywy. O drodzona Resursa Kupiecka otwarła pod­

woje z początkiem 1830 r.

T rudno jednoznacznie określić skład społeczny obu grup. To praw da, że za pomysłem Steinkellera opowiedziała się znaczna większość kupców, ale przyłączyli się tu i Czartoryski, i Nowosilcow, i Lubecki, Potoccy, Elsner i Kurpiński. N a odnośnej liście nie spotykam y jeszcze Łubieńskich, którzy w latach międzypowstaniowych stworzą prawdziwą „dynastię” dy­

rektorów Resursy Kupieckiej, będąc jednocześnie wspólnikami i prom oto­

rami Steinkellera. D o Pałacu Mniszchów przeszła zatem większość wielkiej arystokracji i burżuazji. Skład tych, którzy pozostali obrazuje tabela I.

T a b e l a I Skład społeczny człon k ów D aw nej Resursy

(stan na 3 sierpnia 1830)

Grupa społeczna lub zaw odow a Liczby

bezwzględne odsetki

O BY W ATELE* 58 33,0%

IN T E L IG E N C JA 107 60,8%

w tym

U rzędnicy 73 41,5%

Prawnicy 16 9,1%

Inteligencja techniczna 8 4,5%

Lekarze 6 3,4%

Nauczyciele** 4 2,3%

B U R Ż U A Z JA 9 5,1%

IN N I 2 1Д%

R A Z E M 176 100%

• В62 bliższego o k reślen ia; o soby p o sia d a jąc e n ieru ch o m o ści, w większości najpew niej

z iem ian ie

** W ty ra trz e c h p ro fe s o ró w U n iw e rsy te tu W arszaw sk ieg o Ź r ó d ło : K R S W 7326 ( a k ta zabaw re su rsow ych ), k . 61— 6 3 v

35 A G A D , K R SW 7326; k. 14— 14v: Urząd M unicypalny M iasta W arszawy d o K R S W , W arszawa 20 lutego 1830.

36 Tam że, k. 17

37 Tam że, k. 50v A . K r a u s h a r , op. cit., s. 37. O sporach pisał m .in. „Kurier Pol­

ski” 1830 nr 1, ich echa w raportach M ackrotta: A G A D , P T K 97, raporty z 23 lu tego 1830 nr 190 oraz z 1 i 10 kwiateSs .‘Łg30, nr 356 i 401.

(9)

зо

A N D R ZE J SZWARC

Oczywiście przedstaw iona powyżej klasyfikacja, jak zresztą każda, jest uproszczona. D o „obywateli” zaliczono np. 3 senatorów kasztelanów K ró ­ lestwa Polskiego, a także Gustawa M ałachowskiego, określanego jak o „poseł”

i Ludwika Kickiego, występującego jako „szambelan dw oru” . W łączono tu też dwóch nuworyszów, Józefa i Alexa Paschalisów podających się za

„właścicieli d ó b r” — choć może słuszniej byłoby zaliczyć ich do burżuazji.

W śród urzędników co najmniej 20 reprezentuje wyższą biurokrację, w więk­

szości jak w iadom o ziemiańską lub ściśle związaną z ziemiaństwem. Jest tu więc ośmiu referendarzy stanu, kilku radców stanu itp. N a liście spo­

strzegamy także ośmiu urzędników Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego w tym paru buchalterów 38.

Międzyresursowe spory w niewielkim tylko stopniu miały więc podłoże sta­

nowe. Zresztą nie były one zbyt ostre, skoro na niektórych imprezach spotykali się przedstawiciele wszystkich k lu b ó w 39. Trzeci z nich, Now a Resursa utw orzona jak pamiętam y w 1827 r., grupował (jeśli wolno wnio­

skować z późniejszych spisów członków, jak o że pochodzące z lat 20-tych nie dochowały się) również drobniejszą burżuazję — rzemieślników i sklepi­

karzy 40.

Trzy resursy to sporo jak na 120-tysięczne miasto. N iektóre głosy zdają się wskazywać, że ich profil różnicowały m .in. czynniki polityczne. M aurycy M ochnacki wspom ina, że 27 listopada 1830 kilkunastu spiskowców poszło

„na bal Starej Resursy Kupieckiej, liberalnej, która wówczas była w ciągłych sporach z nową resursą, urządzoną despotycznie przez stronników Lubec- kiego” 41. N ie wykluczone, iż tak właśnie patrzano na poczynania Steinkellera;

ludzi pokroju M ochnackiego w istocie mogło oburzać stowarzyszenie, w któ­

rym kierownictwo sprawowały osoby z kręgu elity władzy i gdzie wpływy były uzależnione od ilości posiadanych akcji. Z drugiej strony należy pa­

miętać, że i w innych klubach nie było miejsca dla uboższych kandydatów.

Powstanie listopadow e przetrwały wszystkie trzy resursy, chociaż ich byt został m ocno zachwiany. Pierwsze miesiące po kapitulacji W arszawy nie sprzyjały zebraniom towarzyskim. Składki wpływały opornie, wielu członków wyemigrowało, wyjechało na wieś, zginęło, zm arło czy zostało wywiezionych do Rosji. Sama tylko Resursa K upiecka, której położenie finansowe było stosunkowo nienajgorsze, straciła ponad 100 członków 42. Sytuację ratował Piotr Steinkeller, który regulował najniezbędniejsze wydatki (za co kazał sobie zresztą zapłacić, gdy nastąpiła norm alizacja; nie pogorszyło to jego opinii dobroczyńcy klubu). Zainicjował też kolejną zmianę statutu — przy­

jętą 4 grudnia 1831 a rozszerzającą grono akcjonariuszy. Z początkiem następnego ro ku uległy likwidacji zebrania towarzyskie Dawnej Resursy w ра­

зе A G A D , K R S W 7326, k. 61— 63v.

39 A G A D , PTK 99, raport z 13 listopada 1830, nr 1412; D ans la vieille ressou rse--- a é té donné hier la prem ière soirée de cet hiver à laquelle ont été reunie plus d e 300 personnes, en plupart m em bres d e toutes les trois resourses varsoviennes, avec leurs fam illes.

40 Z danie spraw y T ow arzystw a N ow ej Resursy z a rok 1859, W arszawa 1859, s. 19 nn.

« M . M o c h n a c k i , Pow stanie narodu p o lskiego t. II, B erlin-Poznań 1863, s. 93 n;

por. A . Kraushar, op. cit., s. 74.

42 R y s ogólny działań T ow arzystw a R e su rsy K u pieckiej z pierw szych 25 la t od j e j zało­

żenia w d. 30 październ ika 1820 r.. W arszawa 1845, &. 5.

(10)

RESU RSY W K R Ó LESTW IE POLSKIM 31

łacu Zeydlera; ich uczestnicy, zagrożeni bankructw em klubu przyłączyli się do Resursy Kupieckiej z ulicy Senatorskiej.

L ata 30-te i 40-te X IX w. są okresem jej rozkwitu. Liczba członków szybko w zrasta: w 1843 r. wynosi 431 osób, w 1845 — 543 43. Kierow nic­

two sprawam i stowarzyszenia spoczywa w rękach kolejnych przedstawicieli rodziny Łubieńskich: H enryka, Tom asza i jego syna Leona. W zrasta frek­

wencja na balach; na niektórych spotyka się 1000 i więcej o só b 44. Ów­

czesne oblicze resursy należy określić jak o wiernopoddańcze, wbrew opinii K raushara, że bywała ona ośrodkiem cichego o p o ru 45. W niektórych im­

prezach brał udział Paskiewicz i jego świta; goszczenie ich mieli sobie Łubieńscy za wielki h o n o r46. Tom asz Łubieński wprowadzał do grona członków m inistra Turkułła, starannie przygotowując grunt przed głosowa­

n ie m 47. N ierzadko wydawano obiady na cześć carskich dygnitarzy. D la części arystokracji i związanej z nią wielkiej burżuazji stanowiło to okazję do załatw iania różnorakich interesów. Przedstawiciele tych grup spotykali się zresztą także na Zam ku i w niektórych salonach. N ie wszędzie jednak wszystkich przyjm owano; wydaje się też, że obowiązki towarzyskie w do­

m ach prywatnych bywały bardziej krępujące. Istotne jest, że do resursy m ożna było wprowadzić dowolnego (prawie) gościa.

W ystawność imprez kosztowała. W 40-tych latach X IX w. instytucja mieszcząca się w pałacu Mniszchów spłaciła co praw da część długów, zaraz jednak zaciągnęła nowe, w kwocie 100 000 złp. ,-,Ale tym też tylko sposobem — pisał Tomasz Łubieński — m ogła Resursa K upiecka dojść do tej świetności, w jakiej się teraz znajduje, do świetności·, w jakiej się u nas żadna nie znalazła instytucja. W szystko to, Resursa i m iasto W arszawa, której ona najczęściej jest organem , winne są jedynie i wyłącznie Panu Henrykowi [Łubieńskiemu]” 48. Słowa te, pisane bezpośrednio po jednym z najokazalszych balów, zdradzają m im o woli rzeczywisty stan rzeczy:

przewagę silnej grupy, nie stroniącej, to praw da, od pracy społecznej, ale wykorzystującej ją dla prywatnych celów i nie dopuszczającej do niej innych.

2 . R E S U R S Y P R O W IN C J O N A L N E '

Jako pierwsze powstały na prowincji kluby towarzyskie w Płocku (1828)49 i Radom iu (1829)50. Brak informacji o ich wczesnej działalności, przerwanej

43 Tam że, s. 12

44 R . Ł u b i e ń s k i , General Tom asz Pomian hrabia Łubieński t. II, W arszawa 1899, s. 214.

45 „N a tle rozrywek tow arzyskich m ożna b yło p o kątach p o c ic h u ---rozm awiać o sprawach i przewidywać now ą, lepszą dla ogółu człon k ów przyszłość”. A . K r a u s h a r , op. cit., s. 47.

46 R. Ł u b i e ń s k i , op. cit. t. II, s. 224 n., 253 n. Listy T om asza Ł ubieńskiego d o ojca Feliksa ze stycznia 1838 i 1841 roku.

47 Tam że, s. 315 n. Listy Tom asza Ł ubieńskiego d o ojca Feliksa z 23 i 28 grudnia 1841.

48 Tam że, s. 294. T enże d o tegoż, 1 stycznia 1841.

« A G A D , K R S W 7326, k. 5.

50 W A P R ad om , R ząd Gubernialny R adom ski [cyt. dalej: R G R ] 2688 (A k ta ---1. s.

złożenia zabawy towarzyskiej w R adom iu p od nazwiskiem Resursy), k. 12 v. Por. J. L u - b o ń s k i, M onografia k rytyczn a m iasta R adom ia, R adom 1907, s. 310; T e n ż e , T eatr i re­

sursa w Radom iu. K a rtk a z niedawnej p rzeszłości. R ad om 1924, s. 4.

(11)

32 A N D R Z E J SZW ARC

wkrótce przez powstanie listopadowe. Społeczną inicjatywę zakładania resurs popierały zwykle lokalne władze. A rgum entacja, k tó rą przy tej okazji sto ­ sowano, mówi o nieco innej niż w Warszawie bazie społecznej. Pisano więc, że należy dostarczyć godziwej rozrywki miejscowym urzędnikom po godzinach pracy. Przekonywano, że ich niewielkie pensje nie pozwalają na prowadzenie otwartych dom ów, gdzie mogliby się spotykać51. W b raku odpowiednich lokali udostępniano nawet pomieszczenia m ag istratu 52. T rud­

niejsze niż w Warszawie warunki i mniejsze zasoby finansowe nie pozwa­

lały oczywiście na kom fort; mniejsze też było grono członków. Nigdzie wszelako nie naśladow ano przykładu Resursy Kupieckiej i nie przekształ­

cano instytucji w rodzaj towarzystwa akcyjnego. N a przeszkodzie w rozw oju tego typu inicjatyw stał także brak ciągłości działania.

Popowstaniowe kluby powstawały w następującej kolejności: Płock — 1835, Radom — 1839, Lublin — 1839/40, Kalisz — 1840, Raw a — 1840, Ł o ­ w icz— 1840, Łęczyca — 1842, K u tn o — 1842, W łocław ek— 1843, Kielce — 1843, Szadek — 1846, K o n in — 1850, P io trk ó w — 1857 (Źródło: K R SW 7326, к 251 пп.).

W ładze centralne niechętnie udzielały zezwoleń, za to poszczególni gu­

bernatorow ie cywilni i wojskowi nieraz gorliwie popierali kluby. In n a rzecz, iż ich protekcja zazwyczaj ograniczała zakres samodzielnej inicjatywy spo­

łecznej. Zobowiązywano się bowiem przed zwierzchnikami do nadzoru po ­ licyjnego i czuwania nad składem osobowym, by zagwarantować posłuszeń­

stwo i lojalność wobec rządu. Rosyjscy dygnitarze powoływali się niekiedy na przykład resurs warszawskich oraz anglijskich sobranij Sankt-Pietier- burgskogo i M oskow skogo53. Często też w spom inano, że postulow ana in­

stytucja byłaby korzystna dla danego m iasta, stymulując jego rozwój go­

spodarczy— jak o że zebrania resursowe stw arzają pole do kontaków , które m ogą zaowocować transakcjam i handlowymi; pon adto powinny one ściągać okoliczne ziem iaństw o54. G ubernator chętnie występował jak o rzecznik in­

teresów urzędników, którzy byli jego podw ładnym i55. Starania o zezwolenie władz warszawskich ciągnęły się nieraz rok lub dwa. K ontrow ersje doty­

czyły w pierwszym rzędzie projektów statutów . W Komisji Rządowej Spraw W ewnętrznych i K ancelarii N am iestnika, (do której dochodziły niektóre sprawy) przyjęto zasadę ich ujednolicenia. Oprócz wygody władz kryła się za tym wyraźna tendencja, by narzucić określone postanow ienia. Okazało się, że należy popraw ić nawet „ustawy” zatwierdzone przed 1830 ro k iem 56.

W m iarę upływu czasu wysuwano nowe zastrzeżenia. M niej więcej od p o ­

51 A G A D , K R S W 7326, k. 12v.

52 Tak było np. w Lublinie.

53 W A P R ad om , R G R 2689 (A k ta ---1. s. założen ia Resursy W m ieście R ad om iu ), s. 6 nn: Gubernator C yw ilny Sandom ierski d o K R SW , R a d o m 2 7 września 1839 (por.

A G A D , K R S W 7326, k. 135 н.).

54 Tamże.

55 W A P Lublin, R ząd G ub em ialn y L ubelski {cyt. dalej: R G L ], A d m . 1227 (A k ta t.s.

Resursu), nlb.: G ubernator Cyw ilny L ubelski B echtiejew d o K R S W , Lublin 28 lu tego 1843 (por. K R SW 7326 к . 146— 148v).

56 A G A D , K R S W 7326, k . 99: Prezes -K om isji W ojew ództw a P łock iego d o K R SW a P łock 27 czerwca 1838,.

(12)

RESU R SY W K R Ó LESTW IE POLSKIM 33 czątku la t 40-tych żądano konsekwentnie, by prezesem każdej resursy był z urzędu gubernator cywilny, zaś urzędującym wiceprezesem w mniejszych m ia sta c h —-naczelnik powiatu. Należał do nich decydujący głos przy wybo­

rze now ych członków oraz zarządu — mogli po prostu nie zatwierdzić nie­

m iłych władzom kandydatów . Jak się zdaje zmniejszało to w pewnej mierze popularność re su rs57.

Zalążkiem stałego klubu było często tzw. kasyno. Organizowała je do­

raźnie grupa urzędników i obywateli, przeważnie na okres karnaw ału. D a ­ w ano kilka zabaw składkowych, rzadziej wieczorów muzycznych, nie bez akcentow ania celów dobroczynnych. N ie zawsze zresztą z kasyna pow sta­

w ała resursa. Było tak np. w Siedlcach58, gdzie kasyno funkcjonowało re­

gularnie od połowy lat 30-tych. We W łocławku natom iast po paru latach przekształciło się ono w stały k lu b 5g. Dość aktywnie działały kasyna w gubernii augustow skiej6(1.

Jak się zdaje początkowo pozostaw iono całkow itą swobodę organizato­

rom podobnych instytucji. Spotkało się to z dezaprobatą namiestnika, który w końcu 1843 r. postanowił, że organizowanie kasyn wymagać będzie zezwolenia władz policyjnych, resursy w m iastach powiatowych winny leżeć w gestii gubernatorów , zaś o gubernialnych — powinna decydować K om i­

sja Rządowa Spraw W ewnętrznych6'.

W zmagająca się ingerencja w treść statutów resursowych dotyczyła także zachowania się członków oraz funkcjonow ania bibliotek. Po 1846 r. na­

rzucono sformułowanie, że „w razie wykrycia w resursie książek lub pism przez cenzurę nie dozwolonych członkowie kom itetu i bibliotekarz nieza­

leżnie od utracenia na zawsze tytułu członków resursy i p r a w a --- udziału w zabawach i spotkaniach tejże, do odpowiedzialności w drodze policyjnej pociągnięci zostaną” 62. Również ten, k to „dopuścił się wyrazów ubliżających bądź przepisom religii, bądź władzom i urzędom krajow ym ” m a zostać usunięty. „Niezależnie zaś — ■— K om itet Resursy właściwej władzy rządowej donosić [o tym] powinien, a to pod zespołową odpowiedzialnością za zamilczenie” 63.

W arto przyjrzeć się strukturze społecznej członków klubów prowincjo­

nalnych. Najlepiej pod tym względem udokum entow ane są resursy w R a­

dom iu i Lublinie (tab. II).

Nie ulega wątpliwości inteligencki (głównie urzędniczy) charakter tych instytucji. Znaczna liczba ziemian wśród członków resursy lubelskiej nie

57 W A P Lublin, R G L A dm . 1225, k. 10v— 11.

58 W A P Lublin, R G L A dm . 1227: N aczelnik Pow iatu Siedleckiego d o Rządu Gubernial-

nego Lubelskiego, Siedlce 9 stycznia 1846. _

59 A G A D , K R SW 7326, k. 77.

60 Tam że, k. 251: Rząd G ubernialny A ugustow ski d o K R SW , Suwałki 8 listopad a 1843:

„W tutejszej guberni nie istnieją ciągłe resursa lecz tylko w czasie karnawału b y w a ją --- tańcujące zabaw y pod nazwą ressursa albo kassina w m ieście gubernialnym Suw ałkach i pow iatow ych Ł om ży, A ugustow ie, Sejnach i M ariam polu i to począw szy od 1833 roku naw et nie rok rocznie”.

ri Tam że, k. 274: okólnik z 1 grudnia 1843.

62 Urządzenia Resursy P iotrkow skiej, s. 43.

63 Tam że s. 27. O dnośne fragm enty w innych ów czesnych statutach m ają identyczne brzmienie.

(13)

34 W D R / I J S Z W A R C

T a b e l a II Sklad społeczny członk ów resurs w R adom iu i Lublinie

Grupa społeczna R A D O M 1839 R A D O M 1848 L U B L IN 1840 lub zaw odow a 1. bezwzgl. odsetki 1. bezw zgl. odsetki 1. bezwzgl. odsetki

IN T E L IG E N C JA 155 75,6% 114 72,1% 99 42,6%

w tym

urzędnicy 95 46.4° 0 76 ' 54,7% 66 28,0%

prawnicy 36 Π .6 % 25 18.1% 28 12.0%

lekarze i aptekarze 6 2,9% 7 5,0% 2 0,9%

technicy 5 2,4% 3 1,3%

nauczyciele 13 6,3% 6 4,3%

O BY W A TEL E

ZIEM SC Y 32 15,6% 13 9,4% 121 51,9%

O BYW ATELE

M IEJSCY 12 5,9% 4 2,8% 8 3,4",,

O FIC ER O W IE 6 2.9% 5- 3,6%

IN N I - - 3 2.1% 5 2,1%

R A Z E M 205 100,0% 139 100,0% 233 100,0%

Ź r ó d ło : A G A D . K R S W 7326. k . 137— 139 v ; W A P R u d o m R ( ,R 2M V. s. 157— 164: W A P L u blin R G L A d m 1227, k . I W — 205', A . Z a j ą c z k o w s k i . D zieje prowincjonalnej in icja tyw y społecznej i k u ltu ra ln e j (1833— 1 8 4 8 ), [w:] Z dziejów inteli­

gencii p olskiej. S tu d ia historyczno-socjologiczne. W ro c ła w -W arsz aw a -K ra k ó w 1962, s. 138.

jest tu m iarodajna. Tamtejszy gubernator, gen. Albertów postawił sobie za cel skupienie jak największej liczby okolicznych właścicieli ziemskich. Za pośrednictwem naczelników powiatowych rozpowszechnił okólnik, zaprasza­

jący do udziału w przedsięwzięciu, którego celem jest „ułatwienie obywa­

telom lubelskiej gubernii przybywającym do m iasta Lublina — ■—-sposobu przyjemnego przepędzenia czasu w wolnych od zatrudnienia godzinach” 64.

N iektórzy adresaci potraktow ali to zaproszenie jak o obowiązujące i pospie­

szyli z odzewem 65. Gorzej było z płaceniem składek. Zgodnie ze statutam i, które miały być traktow ane w myśl litery praw a jak o „dobrow olne um o­

wy”, zarządy klubów mogły dochodzić zaległości nawet na drodze sądowej.

Co gorliwsi protektorzy resurs (np. następca A lbertowa w Lublinie, M ac­

kiewicz) próbowali także strącać odpowiednie sumy (7 złp miesięcznie) z pensji podległych sobie urzędników 66. M iało to już miejsce w latach 50-tych, po czasowym zamknięciu wszystkich resurs w Królestwie Polskim . Wiele osób skwapliwie skorzystało z okazji, by usunąć się od niepożą­

danych obowiązków. Jan Jezierski, marszałek szlachty guberni lubelskiej, pisał wprost do gubernatora: „W iadom o mi zaś, że przy zawiązywaniu Re­

sursy w Lublinie wiele osób poniewolnie było zapisanych w liście stowarzy­

szonych, z polecenia b. ówczesnego Prezesa K om itetu Resursy, Generała M ajora Albertów, i dlatego członkowie tacy teraz zalegają z wniesieniem

oplaty” 67. %

64 W A P Lublin, R G L A dm . 1227, k. 47: okólnik z 14 m arca 1843.

65 Tam że, k. 74 nn.

м Tam że, k. 329 nn.

67 Tam że, k. 329: M arszalek Szlachty Guberni Lubelskiej Jan Jezierski d o G uberna­

tora C yw ilnego Lubelskiego Stanisława M ackiewiczL, Lublin 3 kwietnia 1852.

(14)

R h b l RSY W K R O LFSTW IF POLSKIM 35 W ytłumaczenie takiego właśnie stosunku lubelskiego ziemiaństwa do miej­

scowego klubu nie jest proste. Odstręczał oczywiście częściowy przymus.

D la niektórych kontakty z władzami i oficerami rosyjskimi nie były po­

żądane. Nie wydaje się natom iast, by w grę wchodziły uprzedzenia społeczne — w Kaliszu czy~Łęczycy ziemiaństwo. (które m iało co prawda przewagę w tamtejszych resursach) bez zastrzeżeń mieszało się z inteligencją. W znacz­

nej części legitymowała się ona przecież szlacheckim pochodzeniem. Za­

stanawia natom iast absencja kupców, właścicieli większych zakładów rze­

mieślniczych czy fabryk. „Obywateli miejskich”, czyli właścicieli nierucho­

mości, wśród których należy szukać tych ostatnich, jest bardzo niewielu.

Dziwi to szczególnie w porów naniu z resursami warszawskimi, opartym i głów­

nie o środowiska burżuazyjne. Niewielka liczba zamożniejszych przedsiębior­

ców na prowincji K rólestwa Polskiego nie wszystko tłumaczy. M oże więc środowiska, o których mowa, były bardziej konserwatywne niż warszawskie?

Kazimierz Gregorowicz, charakteryzując stosunki w Lublinie w przededniu wybuchu powstania styczniowego pisał: „D o składu resu rsy ---należała pewnego rodzaju arystokracja miejscowa i okoliczna, unikająca z pow odu najbłędniej pojętej godności osobistej wszelkich kontaktów z warstwami niższymi” 68. Innego zdania był Walery Przyborowski, oceniający ten sam klub jako bardziej dem okratyczny od warszaw skich69. W praktyce w mniej­

szych m iastach nie m ożna było sobie pozwolić na żbyt daleko idące uprze­

dzenia. G rono potencjalnych uczestników posiedzeń resursowych, a więc ludzi z tzw. „warstw oświeconych”, było nieliczne; abśtrahując od strony towarzyskiej instytucja służąca wspólnej rozrywce nie mogłaby się utrzymać, gdyby nie zebrała się dostateczna liczba osób płacących składki.

W róćmy do analizy tabeli II. Zarów no w Lublinie jak i w R adom iu drugie miejsce po urzędnikach zajm ują prawnicy, głównie pracownicy sądów;

pozostali to adwokaci i rejenci. Lekarzy, aptekarzy, przedstawicieli inteli­

gencji twórczej (o ile m ożna mówić o niej na prowincji K rólestwa w okre­

sie międzypowstaniowym) jest po kilku. W grupie „inni” znalazły się ta­

kie postacie jak właściciel drukarni, dwóch pastorów ewangelickich i dyrek­

tor fabryki tabacznej.

Typowo inteligencki był skład zarządów. W Lublinie w latach 1855—

1856 wśród 29 „funkcyjnych” dostrzegamy naczelnika powiatu, kilku biurali- stów, kilkunastu praw ników , inżyniera i nauczyciela. Ten ostatni to R o­

sjanin Sewastianow, profesor miejscowego gimnazjum. Ziemiaństwo m a tylko jednego reprezentanta w osobie prezesa Dyrekcji Szczegółowej T K Z, Hem- p l a 70. Bardzo podobny byl w 1840 r. skład kom itetu resursowego w R a­

dom iu 7i.

68 K . G r e g o r o w ic z , P ogląd k ry ty c zn y na w ypadki z roku 1861, 1862, 1863 t. Π , Lw ów 1880, s. 62. Por. R. B e n d e r , Ludność m iejska Lubelskiego w akcji przedpow stanio- wej 1861— 1862, Lublin 1961, s. 20.

69 W. P r z y b o r o w s k i , H istoria dwóch la t t. II, K raków 1893, s. 200 n.

70 W A P Lublin, R G L Og. 20 (A kta ... t. s. Resursy), s. 205 nn.

71 A G A D , K R SW 7326, k. 107.

(15)

36 A N D R ZE J SZW ARC

Brak dokładniejszych danych dla Płocka i Kalisza. Listy członków, które znajdują się w aktach, zawierają same tylko nazwiska, bez określenia za­

jęcia czy przynależności stanowej. W przypadku Kalisza przewaga ziemiań- stwa jest dosyć wyraźna: licznie pojawiają się nazwiska okolicznej szlachty- -właścicieli, jak Radolińscy, Radońscy, Czartkowscy, Gurowscy i td .72. W mniejszych ośrodkach tendencja ta jest jeszcze silniejsza. Niewielka liczba urzędników, nauczycieli i przedstawicieli wolnych zawodów nie mogłaby chyba ponosić kosztów utrzym ania klubu, na które składały się opłaty za dzierżawę lokalu, opał, światło i obsługę. Dominację ziemiaństwa w m a­

łomiasteczkowych resursach uwidacznia tabela III.

Brak precyzyjnych określeń i tu utrudnia analizę. W iadom o jednak, że wśród „obywateli” będących członkami towarzystwa resursowego w Łę­

czycy było kilku fabrykantów i przedsiębiorców z łódzkiego okręgu prze­

mysłowego. Dotyczy to roku 1858, bowiem żaden z nich nie figuruje na liście wcześniejszej o kilkanaście lat. W arto wymienić K arola Schlössera7i, właściciela największej fabryki w Ozorkowie oraz kilku m ajątków ziem­

skich; byli też pomniejsi, jak Karol Weil, Juliusz Wieht, Wilhelm Lebelt,_

dwóch członków klubu o nazwisku Wajsfloch itd .74. M im o obecności tak wielu ziemian i bourgeois, w kierownictwie resursy inteligencja m iała wiele do powiedzenia. W śród członków kom itetu widzimy w 1858 r. 2 sędziów, budowniczego, rejenta i 4 „obywateli” o polskich nazw iskach75. Czołową rolę odgrywał niejaki Wojciech Chodecki, ziemianin, o którym pisano we wspomnieniu pośmiertnym, stanowiącym część sprawozdania z działalności klubu w 1860 r., że „głównie przyczynił się do założenia w tutejszym po­

wiecie resursy przed r. 1846 — długi czas jej przewodniczył — a po zamknię­

ciu resursy w r. 1846 jako Prezes Rady Opiekuńczej Powiatowej urządzał zabawy na dochód u b o g ich ---wreszcie po zawiązaniu się teraźniejszej resursy po dw akroć obrany członkiem K om itetu, chętnie pom im o pode­

szłego wieku i sił w usługach obywatelskich steranych obowiązki te przyj­

mował i wypełniał” 76.

Przewaga ziemiaństwa nie zawsze oznaczała elitarność instytucji (choć np. klub w Szadku zwał się — jak o jedyny — Resursą Szlachecką). O to w 1853 r. w Koninie znalazł się w resursie Żyd, Josek Mosz. Zgodnie z przepisami musiał go przyjąć większością co najmniej 2/3 głosów zie- miańsko-inteligencki Kom itet. Co więcej w kolejnych wyborach do zarządu widzimy go wśród tzw. zastępców, zatem w razie ustąpienia, wyjazdu bądź śmierci któregoś z aktualnych „dyrektorów” mógł zająć jego miejsce. Z a­

niepokojony naczelnik powiatu, a zarazem wiceprezes resursy z urzędu, zwrócił się z zapytaniem do władz zwierzchnich co wypada czynić. W od­

powiedzi oświadczono mu, „że gdy zabawy jakim i są resursy po powiatach są czysto prywatne, wybór osób w zabawach tych uczestniczyć mogą-

72 A G A D , Kom isja W ojew ództw a K aliskiego [cft. dalej: KW K] 3390 (A kta dotyczące Towarzystwa Zabaw pod nazwą Resursa w K aliszu), passim.

73 A G A D , K W K 3389 (A kta w przedm iocie resursy w Łęczycy), nlb., lista członk ów dołączona d o pisma R ządu G ubernialnego W arszawskiego d o K R SW z kw ietnia 1858.

74 Tamże. '

75 Tamże. |f

76 Tamże, spraw ozdanie kom itetu resursy z I października 1860.

(16)

TabelaIII Składspołecznyczłonkówresurs wŁęczycy, Koniniei Szadku GrupaspołecznalubzawodowaŁĘCZYCA1842ŁĘCZYCA1858KONIN1852*SZADEK1853* 1.bezwzgl.odsetki1.bezwzgl.odsetki1.bezwzgl.odsetki1.bezwzgl.odsetki INTELIGENCJA4727,0%4028,2%1928,5%2551,0% wtym urzędnicy2011,5%2920,5%1421,0%1632,7% prawnicy148,0%64,2%34,5%36,0% nauczyciele84,6%24,1% lekarzei aptekarze31,7%42,8%23,0%24,1% technicy21,2%10,7%24,1% OBYWATELEZIEMSCY OBYWATELEMIEJSCY

114 467,8%10070,4%4570,0%2347,0% OFICEROWIE74,0%21,4%12,0% KSŻA21,2%11 5°/1 ł“' /O RAZEM174100,0%142100,0%65100,0%49100,0% Daneniepełne Źdło: AGAD, KWK3387(nib.); KWK3388(nlh.);KWK 3389(nU>.) U

RESURSY W K RÓLESTW IE P O L S K IM

Cytaty

Powiązane dokumenty

żółty szalik białą spódnicę kolorowe ubranie niebieskie spodnie 1. To jest czerwony dres. To jest stara bluzka. To są czarne rękawiczki. To jest niebieska czapka. To są modne

Właśnie dlatego warsztaty poświęcone połączeniu teorii z praktyką cieszyły się takim zainteresowaniem, a wydawnictwo PWN poza prezentowanym urządzeniem SONDa

Pismo każde opiera się na dwóch czynnikach:. na wysiłku wydawnictwa i redakcji oraz na życzliwym i ofiarnym poparciu

[r]

Sześciokąt foremny o boku długości

Teraz wtopił się tak wstydliwie w Cech Rzemiosł Różnych, że nawet Izba Rzemieślnicza ma pewne trudności w przedstawieniu dziennikarzowi danych o tutejszych

Konsekwencje upadków postrzegane poprzez pryzmat (i) wyłącznie symptomów: złama- nia bioder, bliższego końca kości udowej oraz inne złamania i urazy; (ii) symptomów i interakcji

Podpisując umowę na budowę gazociągu bałtyckiego, niemiecki koncern chemiczny BASF i zajmujący się między innymi sprzedażą detalicznym odbiorcom gazu EON zyskały