• Nie Znaleziono Wyników

Odczyty i dyskusje filozoficzne

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Odczyty i dyskusje filozoficzne"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Odczyty i dyskusje filozoficzne

Collectanea Theologica 34/1-4, 230-238

(2)

w arto śc i a b so lu tn e j i n o rm a ty w n e j, ja k ą posiada dla każdego człow ieka ch rześcijaństw o.

W obec tego a rg u m e n t apologetyczny o budow ie n ie d y sk u rsy w n e j, k tó ­ rego dostarcza m e to d a oglądow a, nie może być w dow odzeniu czym ś p ie rw ­ szorzędnym i w yłącznym . Z n a tu ry sw ojej bow iem a d rg u m e n t apologetyczny w y m ag a dow odzenia dysk u rsy w n eg o , polegającego n a oczyw istości logicz­ nego w y n ik an ia, k tó reg o d o starcza w apologetyce w spółczesnej m etoda fe ­ nom enologiczna d rogą h isto ry c zn ą lub b ezpośredniej o b se rw ac ji (m etoda eklezjologiczna).

M etodą fenom enologiczną, ja k w iadom o, p rze p ro w ad z a sw e b a d a n ia ap o - lo g ety k a to ta ln a ks. p ro f. K w iatkow skiego, k tó ra u w zględnia rów n ież m a te ria ł psychologiczny, socjologiczny i religioznaw czy, tr a k tu ją c go je d n a k ty lk o ja k o podbudow ę i pom oc dla a rg u m e n tu apologetycznego. N ie w łącza n a to m ia st tego m a te ria łu do isto ty arg u m e n tu , co zdaje się czynić w sw oim dow odzie apagogicznym ks. H ładow ski.

P ró b y za stą p ie n ia tra d y c y jn e j m etody h isto ry c z n o -k ry ty c z n e j, czyli k la ­ sycznego dow odu dysk u rsy w n eg o , m eto d ą oglądow ą, czyli dow odem n ie d y - sk u rsy w n y m , nie są b y n a jm n ie j czym ś now ym n a te re n ie apologetyki. M e­ to d ę tę stosow ano ju ż od d aw n a ze zm iennym pow odzeniem . Je d n a k dotąd nie zdołała ona za stą p ić tra d y c y jn e j m etody w apologetyce i je j klasycznego

dow odu dyskursyw nego.

Ks. E. W ilem ski p o d k reślił rów nież w ielk ą użyteczność b a d a ń dla a p o ­ logetyki, p rze p ro w ad z o n y ch m e to d ą oglądow ą, sp e łn ia ją c ą w zespole m etod pom ocniczych doniosłą rolę, ale nie m oże ona rościć sobie p r e te n s ji do w y ­ łączności i p ierw szorzędnego znaczenią.

M etoda bow iem oglądow a, z a k ła d a ją c a w ielopłaszczyznow e i w elo k ie ru n - kow e dośw iadczenie, stw ie rd z a ks. E. W ilem ski, m a dopom óc do uchw ycenia poprzez tzw . „w izję in te le k tu a ln ą ” zw iązku m iędzy elem e n te m zjaw iskow ym i pozazjaw iskow ym . W ym aga ona p rze to od e k s p e ry m e n ta to ra w ielkiego w ysiłku, n ie p ro p o rco jn aln e g o do o siągniętych w yników .

K arol W eso ło w ski

ODCZYTY I DYSKUSJE FILOZOFICZNE

W dniach ll.V —13.V.1962 w lo k alu K lu b u In te lig e n c ji K atolickiej w W arszaw ie odbyło się sp o tk a n ie filozoficzne, w k tó ry m w zięli ud ział p rze d staw ic ie le m łodego i średniego pokolenia filozofów z W arszaw y, K r a ­ kow a, L u b lin a. T e m a ty k a odczytów i d y sk u sji o b ra c a ła się zasadniczo w r a ­ m a ch za g ad n ień m e todologii i epistom ologii filozofii, zw łaszcza m etafizyki.

(3)

ll.V A ntoni S tę p ie ń w ygłosił odczyt w p ro w a d za jąc y n a te m a t a k u ta ln ie d y sk u to w a n y c h na K U L pro b lem ó w z dziedziny m e ta -m e ta fiz y k i p.t. „T eoria po zn an ia m etafizy czn eg o ’' (U w agi o sta n ie b a d a ń w Polsce).

1. W a ru n k iem naukow ego, tzn. sp e łn ia jąc eg o p o stu la ty ra c jo n a ln e j k o n cep cji nauki, u p ra w ia n ia filozofii je s t w y ra źn e i pełne uśw iadom ienie sobie c h a ra k te ru założeń i m eto d filozofii, je s t sk o d y fik o w an ie re g u ł p o stę­ p o w an ia badaw czego obow iązującego filozofa, je s t zb u d o w an ie m etafilozofii. Pow yższe stw ie rd z e n ia zd o b y w a ją sobie w n u rc ie neoscholastycznym coraz w ięcej zw olenników . S zczęśliw a je st dla nas okoliczność, iż ju ż w d w u ­ d ziestoleciu w łaśn ie i w P olsce uśw iadom iono sobie niezbędność podjęcia ta k ie j p ro b le m a ty k i oraz w skazy w an o n a w spółczesną logikę ja k o n a n a rz ę ­ dzie sam ouśw iadom ienia, w zględnie uściślenia m etodologicznego filozofii k la ­

sycznej.

2. T eo ria p o zn a n ia m etafizycznego (z uw ag i n a jej cele i c h a ra k te r b a d a ń m etafizycznych) m u si w yjść od u sta le n ia fak ty c zn e g o s ta n u rzeczy. M ożna p rzew idzieć trz y zasadnicze e ta p y b a d a ń m etafizy czn y ch : 1) opis m etodologiczny istn ie ją c y c h n a u k czy system ów (m etafizycznych); 2 ocena ejtistem ologiczna rozpoznanego fak ty czn eg o sta n u m e ta fiz y k i; 3) opis i ocena m ogą doprow adzić do a) odrzu cen ia b ad an eg o system u, lu b b) u zn a n ia jego w arto śc i (i sfo rm u ło w an ia dla niego p o p raw n y ch re g u ł m etodologicznych), lu b c) za p ro p o n o w a n ia lepszego system u, lub d) stw ie rd z en ia, że w arto ścio w a (sp ełn iają ca p o stu la ty ra c jo n a ln e j k o ncepcji nau k i) m e ta fiz y k a nie je st m ożliw a.

O becny sta n b a d a ń p rze d sta w ia się n a s tę p u ją c o : p osiadam y b ad a n ia m etodologiczne fra g m e n tó w m e tafiz y k i czy też n ie k tó ry c h asp ek tó w jej stru k tu ry . Np. p rzep ro w ad zo n o an alizy n ie k tó ry c h a rty k u łó w „S um m y T eolo g iczn ej” T om asza z A kw inu, zanalizow ano pop raw n o ść a rg u m e n ta c ji stosow anej w p o d ręc zn ik u B oyera i D ezza’y. W stępne b a d a n ia ta k ie nie u p o w aż n iają jeszcze do k o n k re tn y c h k o n k lu z ji co do o statecznego w y n ik u trzecieg o z w yżej w y m ien io n y ch etap ó w rozw ażań.

3. Oto zasadnicze p ro b lem y m e ta-m e tafiz y cz n e, d y sk u to w a n e w śro d o ­ w isk u ku lo w sk im :

1) O k reślen ie m e ta fiz y k i przez podanie jej p rz e d m io tu i celu. Tu w szyscy w ychodzą od tra d y c y jn e g o sfo rm u ło w an ia, że m e ta fiz y k a b ad a w szystko, co istn ie je ze w zględu n a to, że istn ie je ; m e ta fiz y k a s ta ra się u sta lić konieczne w a ru n k i i o stateczne ra c je istn ien ia. P ro b le m a ty cz n e je st to ro zum ienie „ istn ie n ia ” : czy chodzi tu w yłącznie o istn ien ie re a ln e (M. A. K rąpiec), czy też o ja k ie ś in n e (A. Stępień).

2) S to su n ek m e ta fiz y k i do innych n au k , zw łaszcza filozoficznych. T u rozbieżności b y w a ją duże. J e d n i uw ażają, że m e ta fiz y k a je s t n a u k ą n ie z a ­ leżną i w łaściw ie cała filozofia sp ro w ad za się do n iej (J. K alinow ski, M. A. K rąpiec), inni znów tw ie rd z ą , że obok m e tafiz y k i istn ie je ja k o o d ręb n a

(4)

(A. S tępień). Co w ięcej, w y su w a n a je s t pod d y sk u sję m ożliw ość p rzy ję cia filozoficznej te o rii p rze d m io tu różnej od m e tafiz y k i, m ianow icie ontologii.

3) F o rm o w a n ie i tre ść p o jęcia b y tu i in n y ch tra n sc e n d e n ta lió w . W te j sp raw ie p rz y jm u je się fo rm u łę, że do pojęcia b y tu dochodzim y nie d rogą a b s tra k c ji, lecz se p a ra c ji. Bliższa je j a n a liz a każe je d n a k postaw ić szereg znaków z a p y ta n ia. K ró tk o m ów iąc, o k az u je się, iż se p a ra c ja p rze ciw sta w ia się a b s tra k c ji ty lk o w ted y , gdy tę o sta tn ią p o jm iem y ja k o o p era c ję o d g ry w a­ nia, po m ijan ia. T ym czasem m ożna p ojęcia tra k to w a ć ja k o r e z u lta t o p era cji u zm ien n ian ia (R. In g ard en ).

M. A. K rą p ie c w y stą p ił z n o w ą k o n cep cją tra n sc e n d e n ta lió w , w edług k tó re j np. pojęcie b y tu je s t tw o re m poznaw czym p o śred n im m iędzy pojęciem ty p u „ u n iv e rsa le ” a sądem , rac zej bliższym te m u d ru g ie m u ; pojęcie b y tu fu n k c jo n u je ja k o sw oistego ro d z a ju sk ró t sądów i bogaci sw ą tre ść w m ia rę w y d aw an ia now ych sądów m etafizycznych. P o w ażn e tru d n o śc i logiczno- sem iotyczne p rzeciw te j k o n cep cji w y su n ą ł S. M ajd ań sk i.

4) C h a ra k te r a rg u m e n ta c ji m etafizy czn ej. Z ty m zw iązan a je s t sp raw a stosow alności logiki do m e tafiz y k i. J e d n i są sk ło n n i uw ażać, iż w p o p raw n ie u p ra w ia n e j m etafizy ce żadne czynności poznaw cze nie ró żn ią się za sa d ­ niczo od czyności w y stę p u ją c y c h w innych n au k a ch , co n ajw y ż ej w y stę p u ją w now ych k o m b in a cjac h (W. M arciszew ski). D ru d zy zaś tw ie rd z ą, że za sa d ­ nicze czynności poznaw cze m e ta fiz y k i ró żn ią się isto tn ie od innych, że w g rę w chodzi sp e cja ln y ty p in tu ic ji in te le k tu a ln e j („ in te le k c ja ”). O granicza to w pow ażnym sto p n iu w ag ę w m etafizy ce logicznych sch em a tó w w n io sk o ­ w an ia. L ogika bow iem w spółczesna, szczególnie fo rm a ln a , je s t n astaw io n a ek sten sjo n aln ie, zakresow o, tym czasem ro zu m o w a n ia m etafizy czn e m a ją c h a­ r a k te r w y b itn ie in te n sjo n a ln y , treściow y. P rz y o k a z ji S. K am iń sk i w ykazał, że istn ie je b ard z o pow ażna rozbieżność m iędzy fak ty c z n y m przebiegiem a rg u m e n ta c ji sp o ty k a n y ch w ty p o w y ch p o d ręc zn ik a ch m e ta fiz y k i a d e k l a ­ ra c ja m i au to ró w ty c h podręczn ik ó w n a te m a t c h a ra k te ru d ed u k c y jn e g o a r g u ­ m e n ta c ji m etafizycznych. P odobne b a d a n ia p rze p ro w a d z ił M. P o lety ło w sw ej p ra c y d o k to rsk ie j. Z d an iem a u to ra n in ie jsz y ch u w ag nieco przedw czesne w y d a je się zb y tn ie p rze ciw sta w ian ie in tu ic ji in te le k tu a ln e j i d e d u k c ji sp e ł­ n ia ją c e fo rm a ln e sc h e m a ty w nioskow ania. D opiero k o n k re tn e pró b y m ogły­ by zw ery fik o w ać ogólnikow e ro zw ażan ia n a te m a t tre śc i i zak resu .

P oza ty m zajm o w an o się analogią, ale od stro n y rac zej m etafizy czn ej (M. A. K rąp iec, B. Bejze).

W śród in n y c h badaczy z a in te re so w an y c h sy tu a c ją m etodologiczną m e ta ­ fizyki w ym ienić należy J. Iw anickiego, a także P. C hojnackiego; odnotow ać osobno trz e b a d y sk u sję m iędzy K. K łósakiem a W. P ie tk u n e m o c h a ra k te rz e a rg u m e n ta c ji w teodycei.

A oto w y k az p ra c ju ż w y d ru k o w a n y ch , k tó re w p ro s t dotyczą m etody m e ta fiz y k i lub te ż p o zo stają w b lisk ich z tą sp ra w ą zw iązkach te m a ty c z ­ n y ch .

(5)

J. K alinow ski, K u p ró b ie k o n s tru k c ji m etafilozofii, „S p raw o zd a n ia TN K U L ”, n r 6, 76—80

J. K alinow ski, O istocie i jed n o ści filozofii, „R oczniki F ilozoficzne” 6 (1958) z. 1, 5—17

St. K am iń sk i, O logicznych zw iązkach zachodzących m iędzy te za m i m e ta ­ fizy k i ogólnej, „S p raw o zd a n ia TN K U L ”, n r 10, 180—4 ,

St. K am iń sk i, M etodologiczne ty p y n a u k w edług św. T om asza z A kw inu, „S p raw o zd an ia TN K U L ”, n r U , 61—4

St. K am iń sk i, R ola d ed u k c ji w m etafizy ce to m isty czn ej, tam że, 64—72 S t. K am iński, O o sta te czn y c h p rz e sła n k a c h w filozofii b y tu , „R oczniki F ilo ­

zoficzne” 7 (1959) z. 1, 41—71

St. K am iń sk i, O d efin ic ja c h w sy stem ie m e tafiz y k i ogólnej, „R oczniki F ilo - zaficzne” 8 (1960) z. 1, 37—53

St. K am iń sk i, L ogika w spółczesna a filozofia, „R oczniki F ilozoficzne” 9 (1961) z. 1, 49—83

St; K am iń sk i, O n ie k tó ry c h u w a ru n k o w a n ia c h w spółczesnej filozofii n a u k i, „ZN K U L ” 4 (1961) n r 75—82

M. A. K rąpiec, T ra n sc e n d e n ta lia i u n iw ersa lia , „R oczniki F ilozoficzne” 7 (1959) z. 1, 5—37

M. A. K rąp iec, P o d staw y k la sy fik a c ji po zn an ia i n a u k , „R oczniki Folozoficz- n e ” 9 (1961) z. 5—29

M. A. K rą p ie c i S t.K a m iń sk i, S pecyficzność po zn an ia m etafizycznego, „Z n a k ” 13 (1961) 602—637

W. M arciszew ski, W sp ra w ie konieczności logicznej tw ie rd z e ń m etafizyki, „R oczniki F ilozoficzne” 7 (1959) z. 73—87

' W. M arciszew ski, O m e to d ę filozofii. R ozw ażania n a tle p ro b lem u su b sta n c ji i przypadłości, „R oczniki F ilozoficzne” 8 (1960) z. l, 17—34

W. M arciszew ski, O zależności sto p n ia k o n firm a c ji od sto p n ia ek sp lik acji, „R oczniki F ilo zo ficzn e” 9 (1961) z. 97—106

T. K w iatk o w sk i, W sp ra w ie ogólnej s tr u k tu r y fo rm a ln e j dow odów istn ien ia Boga, „ZN K U L ” 3 (1960) n r 3, 25—38

Z. J. Z dybicka, C h a ra k te r ro zu m o w a n ia w y stę p u jąc eg o w T om aszow ym do­ wodzie k in e ty cz n y m istn ie n ia Boga, „Z n a k ” 13 (1961) 1482—99

St. M ajd ań sk i, O n a tu rz e logicznej tra n sc e n d e n ta lió w w asp ek cie p ry n c y ­ piów ogólnej te o rii b y tu , „R oczniki F ilozoficzne” 10 (1962) z. 1, 41—83 A. S tępień, F ilozofia je s t n a u k ą , „ Z n a k ” 10 (1958) 140—7

A. S tępień, Czy w iedza ogólna zaw sze je s t ty lk o p raw d o p o d o b n a? „ Z n a k ” 10 (1958) 1281—87

A. S tępień, P o zn an ie filozoficzne a poznanie w in n y ch n au k a ch , „Z n a k ” 11 (1959) 551—63

A. S tępień, W sp ra w ie sto s u n k u m iędzy te o rią p o zn a n ia a m e tafiz y k ą, „Rocz­ n ik i F ilozoficzne” 7 (1959) z. 1, 89—100

A. S tęp ień , M etafizy k a a ontologia, „R oczniki F ilozoficzne” 9 (1961) z. 1, 85—98

(6)

A. S tępień, Co to je s t m etafilozofia?, tam że, 137—40

A. S tępień, Nieco o rac jo n alizm ie i ra c jo n a ln e j koncepcji nauki, „W ięź” 4 (1961) n r 9, 28—36.

W odpow iedzi d y sk u sy jn e j odnośnie do sto s u n k u m iędzy eg zy sten cja- lizm em (typu H eid eg g era czy S a r tr e ’a) a tom izm em eg zy ste n cja ln y m p rele g e n t w y m ie n ił szereg isto tn y c h ró żn ic m iędzy ty m i k ie ru n k a m i filozoficznym i: 1) tom izm eg z y ste n cja ln y m ieści się całkow icie w n u rc ie a ry sto tele so w sk o - scholastycznym , jego p o w iąz an ia genetyczne z egzystencjalizm em , jeśli w ogóle zachodzą (co je s t w ątpliw e), są czym ś zupełnie a k c y d en taln y m ; 2) tom izm eg z y ste n cja ln y je s t przede w szy stk im m e tafiz y k ą, te o rią p rz e d ­ m iotu, b y tu , zaś eg z y te n cja liz m je s t raczej ja k ą ś fenom enologią sy tu a c ji lu d z­ k ich; 3) tom izm eg z y ste n c ja ln y tr a k tu je człow ieka ja k o je d en z bytów , m a n a sta w ie n ie w y b itn ie o b iektyw istyczne, tym czasem eg zy sten cjalizm je st s ta ­ now iskiem a n tro p o c en try c zn y m , człow ieka tr a k tu je ja k o o środek w szelkich sp ra w egzystencjalnych.

N astęp n y odczyt w ygłosił ks. C zesław W o jtkiew icz p.t. „R odzaje w iedzy k o n ie cz n ej”. N a w stę p ie p re le g e n t zastrzegł, że te rm in „w ie d za” używ any w odczycie będzie oznaczał in te n cjo n aln e o d pow iedniki a k tó w ta k ich , ja k uznaw anie, o d rzucanie, p o w ątp iew an ie itp., a „w iedza k o n ie cz n a” — zdania sp e łn ia ją c e a lte rn a ty w n ie w y m ie n ian e zw ykle k ry te ria konieczności. Mimo, iż stosow anie ty c h k ry te rió w nie p row adzi do ostrego podziału w szystkich zd a ń n a konieczne (aprioryczne, an a lity cz n e w szerszym sensie) i nieko­ nieczne, istn ie ją je d n a k zdania, k tó ry ch konieczność, w w y m ienionym sensie, w y d aje się nie budzić w ątpliw ości, np. tezy logiki ,zd an ia: „żaden k a w a le r nie je s t ż o n a ty ”, „żadne czerw one nie je st zielo n e”, „ istn ie je p o zn an ie”, „każda rzecz po siad a to, dzięki czem u je st tym , czym je s t”.

P o d staw y p o d ziału ty c h zdań m ogą być różne. N ajczęściej sp o ty k a n y podział ro zg ran icza zdania n a konieczne w zględnie (konieczne ze w zględu n a coś, z uw agi n a coś, dla czegoś, lu b dla kogoś) i konieczne bezw zględnie. P rz y k ła d e m d esy g n atu p ojęcia koniecznego w zględnie je s t zdanie „istn ieje poznanie lu d z k ie”. J e s t ono konieczne ty lk o „w u s ta c h ” człow ieka. Ż aden człow iek nie m oże go dorzecznie zanegow ać, chociaż, b io rąc rzecz „a b so lu t­ n ie ”, pozn an ia ludzkiego „m ogłoby nie b y ć”.

D alszy p odział w iedzy koniecznej p o k ry w a się m niej w ięcej ze zn a n ą nie od dziś k la sy fik a c ją zdań, w iążącą k ilk a podziałów dokonanych na ró ż­ nych podstaw ach. P ie rw sz ą z nich je s t spro w ad zaln o ść (lub n ie sp ro w a d za l- ność) zdania koniecznego do ja k ie jś ta u to lo g ii logicznej i to w yłącznie przy użyciu re g u ł logiki, d efin icji te rm in ó w d e sk ry p ty w n y c h oraz — e w e n tu a l­ nie — o p era to ró w potoczno-językow ych. Z d an ia sp ro w ad za ln e w te n sposób n a z w ijm y an a lity cz n y m i w sensie węższym . J e d n e z nich (zw ane zdaniam i

(7)

koniecznym i tautologicznie, zd a n ia m i an a lity cz n y m i fo rm a ln ie itp.) są to po p ro stu p o d sta w ien ia ta u to lo g ii, inne p rz y b ie ra ją p ostać ta k ic h p o d sta w ień dopiero po zasto so w an iu w ym ienionych środków . P rz y k ła d e m zd an ia o s ta t­ n iej g ru p y je st zd an ie o n ie żo n a ty ch k aw a le ra c h . N ato m iast w śród zdań n ie sp ro w a d za ln y ch do ta u to lo g ii rozróżniam y ta k ie, k tó ry ch u zn a n ie za fałsz pro w ad zi do ja k ie jś niedorzeczności, np. do n eg a cji istn ien ia ty c h zdań, oraz ta k ie, k tó re te j w łasności nie po siad ają. O p raw dziw ości ty c h o sta tn ic h m ów i n am w yłącznie in tu ic ją ich treści, podczas gdy d la u zn a n ia zd ań w szystkich po przednio w ym ien io n y ch ty p ó w w y sta rc z a ją , w ja k im ś szerokim sensie, w zględy „ fo rm a ln e ”. Z a p rz y k ła d zdania, k tó reg o nie m ożna zanegow ać bez popad n ięcia w niedorzeczność, niech posłuży zdanie „ istn ie je p o zn an ie”. K ażdy k to u zn aje tę n ie w ą tp liw ą zależność, że n ie istn ie n ie pozn an ia im p li­ k u je z konieczności n ie istn ie n ie żadnego zdania, oraz u znaje, że zw ro t „istn ie ­ je p o zn a n ie” (oraz, k o n se k w e n tn ie , zw ro t „nie istn ie je p o zn a n ie”) je st z d a ­ niem , nie może — nie p o p a d a ją c w sprzeczność w e w n ę trz n ą — uznać p o p rze d ­ n ik a w sp o m n ian ej im p lik ac ji. N ato m iast u zn a ją c go, przez w ygłoszenie zdania „nie istn ieje p o z n a n ie ”, byłb y zm uszony p rzy jąć, że zdan ia tego nie w ygłosił, albow iem — p rzy założeniu, że nie istn ie je poznanie — żadne z d a­ nie nie istnieje, a w ięc n ie istn ie ją w szczególności zd an ia „nie istn ieje po zn a n ie” i „ istn ie je p o zn a n ie ”.

Do zdań, dla p rzy ję cia k tó ry ch nie w y sta rc zy posłużenie się zabiegiem o c h a ra k te rz e fo rm a ln y m zaliczym y tw ie rd z e n ia ontologii (w ro zu m ien iu R. In g ard en a ) ja k o n a u k i o czystych m ożliw ościach i tw ie rd z e n ia m e tafiz y k i ja k o te o rii przed m io tó w rea ln y ch . Są tacy, k tó rzy chcieliby um ieścić w tej g ru p ie n a w e t tezy logiki i m a te m a ty k i, b ędące — ich zd an iem — są d am i syntetycznym i. W śród zd ań ontologii z n a jd u ją się sądy o p ro sty ch ja - kościach zm ysłow ych sta n o w iąc e od daw n a u lu b io n ą i w y godną tw ie rd z ę w w alce o n ie an a lity c z n y c h a ra k te r pew nych zdań a prio ri, czyli koniecz­ nych. S ą to zdania „żadne czerw one nie je st zielo n e” i te m u podobne. P o ­ niew aż „ ja d y n ą ” tru d n o ść sp ro w ad ze n iu ich do ta u to lo g ii sta n o w i p ro sto ta (nieanalizow alność, niedefiniow alność) w y stę p u jąc y ch w nich te rm in ó w d e s k ry p ty w n y c h (pozalogicznych), stą d uporczyw e u siło w an ia ze stro n y p rze­ ciw ników w iedzy koniecznej n ie an a lity c zn e j, by w ykazać, że ta p ro sto ta je st pozorna. U siłow ania, ja k dotychczas bez w idocznych osiągnięć.

W to k u d y sk u sji po re fe ra c ie w iększość za b ie ra ją c y c h głos tw ierd ziła, że podane w odczycie p rz y k ła d y w iedzy koniecznej p o k azu ją, iż w każdym z tych p rzy p a d k ó w m am y w łaściw ie do czynienia z in n y m ty p e m koniecz­ ności. „K onieczność” w ięc byłab y tu te rm in e m analogicznym , jeżeli nie w ręcz w ieloznacznym . W ysunięto też p ro jek t, by p o d sta w y dla typologii w iedzy koniecznej szukać raczej w dziedzinie p rzed m io to w ej, niż p odm ioto­ w ej lub językow ej.

K o lejn ą d y sk u sję zagaił W ładysław S tróżew ski, w y g łasza jąc odczyt na te m a t „ In tu ic ja a d y s k u rs ”.

(8)

N a w stępie p re le g e n t zaznaczył, że w ypow iedzi jego dotyczą w p ie rw ­ szym rzędzie sam ej in tu icji, zagad n ien ie tzw . d y sk u rsu „w y jd zie” sam o dro g ą k o n tra stu . W filozofii m ów i się o in tu ic ji zazw yczaj ja k o o szczegól­ n ym sposobie p oznania, odnoszącym się b ezpośrednio do pew nego ro d z a ju przedm iotów , cech, sta n ó w rzeczy itp. i p o sia d ający m o k reślony w alo r poznaw czy. N ajw ażn iejsze sta n o w isk a m ożna spro w ad zić do dw óch: ra c jo ­ nalistycznego i irra cjo n alisty cz n eg o tra k to w a n ia in tu icji. O bydw a m a ją sw oich obrońców i sw ych oponentów . W śród k ry ty k ó w in tu ic ji z n a jd u ją się zre sztą i tacy, k tó rz y — w ychodząc najczęściej z pew n y ch założeń ep iste - m ologiczno-m etodologicznych — sk ło n n i są odrzucać ją w k aż d ej m ożliw ej in te rp re ta c ji.

C h a ra k te ry sty k ę in tu ic ji n ajw y g o d n iej je s t p rze p ro w ad z ić w n a s tę p u ją ­ cych asp e k ta c h : l.o d stro n y podm iotow ej, 2. p rzed m io to w ej, 3. od stro n y epistem ologicznej, 4. od stro n y m etodologicznej.

Ad 1. W p u n k cie pierw szym odróżnić trz e b a zbiór zagadnień, d o ty czą­ cych zdolności in tu ic ji od za g ad n ień zw iązanych z a k te m in tu icji. Z w olen­ nicy allogenicznej koncep cji in tu ic ji w y ró ż n ia ją in tu ic ję zm ysłow ą i in te ­ le k tu a ln ą . Idiogeniczna te o ria in tu ic ji u p a tru je w n iej n ajczęściej w ładzę ponadrozum ow ą, chociaż zw iązan ą z in te le k tem .

Czym c h a ra k te ry z u ją się a k ty in tu icji? R a cjo n alisty cz n e te o rie in tu icji tw ie rd z ą, że są to a k ty n a tu ry czysto in te le k tu a ln e j, ściśle ra c jo n a ln e j, po­ znaw czej, p o sia d a ją ty lk o in n y przebieg, niż a k ty pozn an ia dyskursyw nego, rozum ow ania, w n io sk o w an ia (D escartes, Spinoza, H usserl). Irra c jo n a listy c z - ne koncepcje w iążą a k ty in tu ic ji z przeżyciam i em o cjo n a ln y m i czy w olity w - nym i, zw rac ają c m. in. uw agę na ich spontaniczność, aktyw ność, bogactw o przeżyciow e itp. (częściowo P lato n , S ch o p en h a u er, B ergson, M. S cheler).

Ad 2. P o d staw o w e p y ta n ie w sp raw ie p rze d m io tu in tu ic ji dotyczy sam ego istn ien ia tego przed m io tu . Szkot, O ckham , fenom enologow ie m ów ią 0 in tu ic y jn y m u jęciu k o n k re tu . B ergson — o b ez p o śred n im ujęoiu trw a n ia . Także istn ien ie u zn a w an e je s t za przed m io t in tu ic ji np. p rzez tom istów egzystencjalnych.

W aksjologii, zw łaszcza w ety ce i estetyce, m ów i się o w arto ści, k tó ra dom aga się, czy to ze w zględu na sw ą p ro sto tę (G. E. M oore), czy to z uw agi na swój szczególny c h a ra k te r jakościow y (M. S cheler, M. G eiger) odpow ied­ niego, w łaśnie in tu icy jn e g o sposobu p oznaw ania.

Ad. 3. .Chodzi tu zaró w n o o c h a ra k te ry s ty k ę sposobu in tu icy jn e g o p o zn a­ n ia, ja k i o w arto ść poznaw czą intu icji. D escartes w sk az y w ał n a jej łatw ość 1 w yraźność, ale p o d k reśla się ta k że często jej b ezpośredniość (Bergson), zu­ pełność, naoczność (fenom enologow ie), ad ek w atn o ść, sam oobecność p rz e d ­ m io tu w n iej ujm ow anego. Od stro n y w arto śc i po zn an ia in tu icy jn e g o zw raca się nw agę na jego oczyw istość, niepo w ątp iew aln o ść, pew ność (D escartes) trafn o ść. E pistem ologiczna c h a ra k te ry s ty k a in tu ic ji je s t zre sztą n a jb a rd z ie j

(9)

k o n tro w e rsy jn a : w szy stk ie p o d an e w yżej cechy, m a ją c e sta n o w ić jej w artość, n egow ane są przez oponentów . A po n ad to a ta k u ją oni su b ie k ty w n o ść p rz e ­ żyć in tu icy jn y c h , ich n ie p rz ek a zy w aln o ść i n iep recy zy jn o ść ich w yników poznaw czych.

A d 4. P ro b le m y , określo n e tu ogólnie ja k o m etodologiczne, p o ja w ia ją się głów nie p rzy p ró b ie o p rac o w a n ia w y n ik ó w p o zn an ia intuicy jn eg o . O b ro ń ­ cy in tu ic ji o d p o w iad ają, że ja k k o lw ie k w yników pozn an ia in tu icy jn e g o nie da się p rze k aza ć w p ro st, to je d n a k m ożna jednoznacznie w sk azać na w a r u n ­ ki konieczne i w y sta rc z a ją c e jego przebiegu, ta k , że da się w yw ołać a n a lo ­ giczne przeżycie poznaw cze w dow olnym , byle odpow iednio u sp raw n io n y m podm iocie. M ożna je w ięc w pew nym sensie „pokazać”, choć nie m ożna ich „udow odnić”. D alsza s p ra w a dotyczy m ożliw ości (resp. niem ożliw ości) przeło żen ia w y n ik ó w dośw iadczenia in tu icy jn e g o n a ję zy k pojęciow y, w szczególności m ożliw ości bliższego o k reśle n ia i zd efin io w an ia p rze d m io ­ tó w p o znania in tu icy jn eg o . G rozi to niebezpieczeństw em u p roszczenia i za­ ta rc ia sw oistości ty c h w yników , to te ż w y d aje się, że w opisie re z u lta tó w p o zn an ia in tu icy jn e g o trz e b a by posługiw ać się sp e cja ln ie w ykształconą, b ard z o bog atą zw łaszcza term in o lo g ią. N iektórzy a u to rz y u w a ż a ją w ręcz, że « n ad a je się do tego celu rac zej język obrazów , m e tafo r, przeności, niż język

jedno zn aczn ie o k reślonych pojęć.

W d y sk u sji po odczycie proponow ano pew n e u ściślen ia d efinicyjne, u sto su n k o w u jące in tu ic ję w zględem poznania, u z a sa d n ian ia , pokazyw ania. P ow szechnie zgodzono się ty lk o n a to, że ujęcie in tu ic y jn e to ujęcie bezpo­ śred n ie czegoś, co zn a m io n u je ja k a ś całościowość.

D y sk u sję n a te m a t „P oznanie istn ie n ia ” zagaił ks. B ohdan Bejze. W m etafizy ce to m isty c zn ej istn ien ie o k reśla się ja k o a k t u rze czy w istn ia jąc y istotę. O k re śle n iu te m u odpow iada tw ie rd z en ie te oriopoznaw cze: ilekroć p o zn ajem y istn ie n ie — p o zn ajem y je ja k o istn ien ie czegoś, istn ien ie b y tu zd e term in o w an eg o przez sw ą istotę.

N aw iązując do pow yższego tw ie rd z en ia , p rze d staw io n o poglądy tom is- tów n a te m a t sposobu p o zn a w an ia istn ie n ia 1) b y tó w m a te ria ln y c h i 2) b ytów n ie m a te ria ln y c h duszy lu d z k iej i Boga). N a w stę p ie podkreślono, że p ro ­ blem zostanie ro z p a trz o n y w o b rębie sy stem u tom istycznego, a uw aga zosta­ nie zw rócona n a te m o m e n ty w dotychczasow ym sta n ie b ad a ń , k tó re nie są op raco w an e jeszcze w sto p n iu dostatecznym .

1. Isto tę b y tu z r a c ji jej ogólności u jm u je poznaw czo in te le k t. Ale w obiek ty w n ej rze czyw istości is tn ie ją b y ty jed n o stk o w e, k o n k re tn e . P o w sta ­ je p rz e to p y ta n ie : ja k p o zn ajem y istn ien ie b y tó w jed n o stk o w y ch , k tó ry c h isto ta je st „u c h w y tn a ” dla in te le k tu ? N ajciekaw sze ro zw ią zan ia te j k w estii p rz e d sta w ia ją się n a stęp u jąco .

(10)

R. G a rrig o u -L a g ra n g e : in te le k t przy pom ocy pojęcio w an ia poznaje n a j­ p ie rw „ tre ść ” danego b y tu , n a stę p n ie zaś przez re fle k s ję n a d sw ym i a k ta m i poznaw czym i — ja k o u p rze d m io to w an y m w rzeczyw istości pozaum ysłow ej — stw ie rd z a istn ien ie tegoż k o n k retn e g o bytu. E. G ilson: istn ien ie by tó w k o n k re tn y c h u jm u je m y poznaw czo w in te le k tu a ln y m sądzie eg zy ste n cja ln y m ty p u „x is tn ie je ”. J. M a rita in i M A. K rą p ie c: zm ysły i ro zu m szczegółow y (czyli tzw . w ład za oceny zm ysłow ej) p rzy w sp ó łd z iałan iu in te le k tu d o k o n u ją p erc e p c ji istn ien ia b y tu k o n k retn e g o , ja k o je d n o stk o w ej re a liz a c ji n a tu ry ogólnej.

2. P o znanie istn ien ia b y tó w n ie m a te ria ln y c h p osiada c h a ra k te r typow o m etafizyczny.

A) P o p ra w n ie zro zu m ian y sąd „istn ie je d u sz a” (albo „człow iek posiada d u szę”) je s t d o b ra n ą r a c ją tłu m ac zą cą n ie m a te ria ln e a k ty psychiczne (poję- ciow anie, a k ty chcenia).

B) C a ło k sz tałt m etafizycznych d ociekań dotyczących P ierw szej P rz y ­ czyny zw ykło się dzielić n a dw ie części: o istn ie n iu Boga o raz o p rzy m io ­ ta c h Boga. Je d n a k ż e ju ż w p ierw szej części ty c h dociekań, m ianow icie w fo rm u ło w a n iu są d u „istn ie je Bóg”, należy u sta lić znaczenie nazw y Bóg. T ylko w ów czas, gdy sąd te n je s t zrozum iany pod w zględem sw ych pojęć sk ładow ych i w sw ej całości, m ożem y go użyć do filozoficznego tłu m a c z e ­ n ia przygodnie istn ie ją c e j rzeczyw istości.

W obu za g ad n ien ia ch — zarów no, gdy chodzi o poznanie istn ie n ia duszy, ja k i Boga — p o ja w ia się p o trze b a o p ero w an ia m etafizy czn y m pojęciem b y tu . D latego p o w sta ją tru d n o ści, gdy osobom nie zn a ją cy m n a w e t elem e n ­ tó w m e tafiz y k i p rz e k a z u je się w iadom ości o istn ie n iu duszy i Boga.

W d y sk u sji po p re le k c ji za ję to się m. in. to m isty c zn ą te o rią pow szech- nik ó w i a b s tra k c ji i podniesiono, że w edług te j te o rii tre ść p ojęcia nie za­ w ie ra żadnych odniesień egzy sten cjaln y ch .

W końcow ym p o d su m o w an iu n aw iązan o do podw ójnej ro li filozofii: n au k o w ej i św ia to p g lą d o w o -k u ltu ro w ej (zagaił ks. St. K am iń sk i, A. S tępień, H. B ortnow ska). O m aw ia ją c k o n sek w en cje p o w iązań filozofii z ro zm a ity m i dziedzinam i k u ltu ry , zw łaszcza z relig ią i teologią, zgodzono się, iż sy ste m a ­ tycznie u p ra w ia n a teologia m usi — p rzy n a jm n ie j przez sw ą a p a r a tu rę po­ jęciow ą — w iązać się z ja k ą ś ok reślo n ą o rie n ta c ją filozoficzną.

BIBLIOTEKA A.

K.

CzTjslnia Czasopism

Cytaty

Powiązane dokumenty

0 Czy też obrażać się na ich autorów. Dziękuję Panu Mecenasowi za rozmowę. Była to ustawa od dawna oczekiwana przez środowisko adwokackie, obowiązująca

Przedmiotem analiz jest też nie tyle kulturowa analiza i diagnoza współczesności, co przede wszystkim analiza pojęcia struktury i funkcjonowania podmiotu realnego w

31 - infrastructuur in agrarisch gebied met aanpalende gronden. 33 - industrie- en bedrijven

Pierwszym etapem jest wysłuchanie pracownika (które musi być uprzednie w stosunku do zastosowania kary), drugim - podjęcie decyzji o zastosowaniu kary (po wysłuchaniu

W pływ czasu inkubacji na właściwości antyutleniające związków fenolowych kalafiora wyekstrahowanych układem rozpuszczalników metanol-woda 4:

Stroeven (Stevin-laboratory) Poissons' ratio in uniaxial ten- sion and anticlastic bending of micro concrete and perspex.. STEVIN - Laboratory of the Department of

De adaptatiepadenmethode geeft inzicht in welke maatregelen effectief zijn en wanneer er overgestapt kan of moet worden naar alternatieve oplossingen.. Peter Van Veelen en

Pierwszy, autorstwa Norberta Pikuły, koncentruje się na problematyce zatrudnienia seniorów na rynku pracy (Senior na rynku pracy). Autor już we wstępie zwraca uwagę, iż