• Nie Znaleziono Wyników

Odrodzenie : tygodnik, 1945.03.04 nr 14

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Odrodzenie : tygodnik, 1945.03.04 nr 14"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

ODRODZENIE T Y G O D N I K

Nr. 14 Kraków, dnia 4 marca 1945 r. Rok II

Sąd nad Mussolinim

P od t a k im ty tu łe m p o ja w iła się w L o n d y n ie k s ią ż k a a n o n im o w e g o a u to ra , k t ó r y u ż y ł p s e u ­ d o n im u „ K a s ju s z “ . S ta ła się ona w A n g lii sen­

sacją d n ia i w k r ó t k im czasie do c z e k a ła się p ię c iu w y d a ń .

P o w o d z e n ie k s ią ż k i je s t n ie w ą tp liw ie u s p ra ­ w ie d liw io n e . A u t o r m a lu je proces, w k tó r y m r o la o b w in io n e g o p r z y p a d ła M u s s o lin ie m u , a w c h a ra k te rz e ś w ia d k ó w w y s tę p u ją ż y ją c y i z m a r li ju ż m ę ż o w ie s ta n u W ie lk ie j B r y ­ ta n ii. Szczególnego p o s m a k u d o d a je książce oko liczn ość, że w s z y s c y u c z e s tn ic y ro z p ra w y sąd ow ej w y p o w ia d a ją n a pro ce sie d o s ło w n ie to, co w ró ż n y c h o k re s a c h czasu m ó w ili lu b p is a li n a te m a t M u s s o lin ie g o i je g o p o lit y k i.

A u t o r pisze w e w s tę p ie :

„O ś w ia d c z e n ia s k ła d a n e n a k a r ta c h te j k s ią ż k i p rze z d łu g i szereg ś w ia d k ó w są a u te n ­ tyczne, co w k a ż d e j c h w ili m oże b y ć p o t w ie r ­ dzone p rze z w y c in k i z p ism . L u d z ie b io rą c y u d z ia ł w pro cesie to p o sta cie a u te n ty c z n e . N ie ­ k tó r e z n ic h m u s ia ły b y ć p rze z a u to ra w s k rz e ­ szone z m a rtw y c h , c h o d z iło b o w ie m o to, a b y żadna w a ż n ie js z a oko liczn o ść, m a ją c a z w ią z e k ze sp ra w ą , n ie us z ła u w a g i sądu.“

Po w s tę p n y c h p rz e m ó w ie n ia c h p r o k u r a to r a i o b ro ń c y p rz e s u w a ją się p rz e d sądem w c ią g u p ie rw s z y c h p ię c iu d n i pro c e s u n a s tę p u ją c y ś w ia d k o w ie : A u s tin C h a m b e rla in , w la ta c h 1924— 1929 a n g ie ls k i m in is te r s p ra w z a g ra ­ n ic z n y c h , z n a n y m a g n a t p ra s o w y lo r d R o th e r- m ere , z n a n y d z ie n n ik a rz a n g ie ls k i, w s p ó łp ra ­ c o w n ik „ D a ily M a il“ W a rd P ric e , p is a rz n ie ­ m ie c k i E m il L u d w ig , p r e m ie r a n g ie ls k i w la ­ ta c h 1937— 1940 N e v ille C h a m b e rla in , a n g ie l­

s k i m in is te r s p ra w z a g ra n ic z n y c h w la ta c h 1932— . Ic h n S im o n, a n g ie ls k i m in is te r s p ra w z a g ra n ic z n y c h w r o k u 1935, w o k re s ie obecnej w o jn y a m b a sa d o r a n g ie ls k i w H is z ­ p a n ii s ir S a m u e l H o a re , a n g ie ls k i m in is te r s p ra w z a g ra n ic z n y c h w la ta c h 1938— 1940, obecnie am b a sa d o r a n g ie ls k i w S ta n a c h Z je ­ dn o czo n ych H a lifa x , c z ło n e k g a b in e tu C h a m ­ b e rla in a A m e ry , b y ły m in is te r w g a binecie C h a m b e rla in a , ob ecnie a m b asa dor a n g ie ls k i w P a ry ż u D u f f C ooper, b y ły m in is te r w o jn y w g a b in e c ie C h a m b e rla in a H o rę B e lis h a , lo r d L lo y d i lo r d M a ttis to n .

W y m ie n ie n i ś w ia d k o w ie , o d p o w ia d a ją c na p y ta n ia o b ro n y d a ją p e łn ą i w y c z e rp u ją c ą c h a ra k te ry s ty k ę p o lit y k i z a g ra n ic z n e j W ie l­

k ie j B r y t a n ii w s to s u n k u do fa s z y s to w s k ic h W ło c h w o k re s ie g a b in e tu B a ld w in a — A . C h a m b e rla in a (1924— 1929), d ru g ie g o g a b in e tu M ac D o n a ld a (1930— 1935), d ru g ie g o g a b in e tu B a ld w in a (1935— 1937) i w re s z c ie g a b in e tu N e ­ v ille C h a m b e rla in a (1937— 1940).

N ie je s t to o c z y w iś c ie ob raz c a ł e j z a g ra ­ n ic z n e j p o lit y k i a n g ie ls k ie j w w y m ie n io n y m okresie. N ie m a w n im np. k w e s tii ta k zasad­

n ic z e j, ja k s to s u n k i a n g lo -n ie m ie c k ie , n ie m a p ró b y u ję c ia szeregu in n y c h zagadnień.

J e d n a k to, co s ta n o w i p rz e d m io t ro z p r a w y u k a z u je n ie z w y k le ja s n o s p rę ż y n y p o lity c z n e , ja k im i k ie r o w a ła się A n g lia w s to s u n k u do M u s s o lin ie g o .

K s ią ż k a K a s ju s z a je s t p a m fle te m , o r y g in a l­

ny m . o ty le , że a u to r niczego n ie w y m y ś lił, w s z y s tk o o p a r ł n a m a te ria le fa k ty c z n y m . D la ­ tego „S ą d n a d M u s s o lin im “ r o b i ta k s iln e w r a ­ żenie. K s ią ż k a t r a f ia do c z y te ln ik a ła tw ie j i m o c n ie j, a n iż e li w s z e lk ie g o r o d z a ju ro z p ra ­ w y , po św ię con e p o lity c e A n g lii w e w s p o m n ia ­ n y m okre sie .

* * *

W p ie rw s z y m s w y m p rz e m ó w ie n iu p r o k u ­ r a t o r w y m ie n ia p rz e s tę p s tw a p o p e łn io n e prze z faszyzm i je g o .p rz y w ó d c ę M u s s o lin ie g o . O to one: d o jś c ie do w ła d z y dro g ą g w a łtu , zm ie ce­

n ie z p o w ie rz c h n i p a rla m e n ta ry z m u , w o jn a z A b is y n ią w la ta c h 1935— 1936, z b r o jn y n a ­ ja z d n a H is z p a n ię w r o k u 1936, ora z w o jn a z n a ro d e m h is z p a ń s k im do r o k u 1939, z d ra ­ d z ie c k i sojusz z N ie m c a m i w r o k u 1936, a p ro ­ b a ta w s z y s tk ic h po su n ię ć H itle r a p rz e c iw n a ­ rod om , n ie z a k łó c a ją c y m p o k o ju , z d ra d z ie c k i n a ja z d n a F ra n c ję w r o k u 1940 i w re s z c ie n i ­ czym n ie uz a s a d n io n a a g re s ja p rz e c iw A n g lii, G r e c ji i R o s ji, k r a jo m , z k t ó r y m i M u s s o lin i P od pisał p a k t o n ie a g re s ji. A k t o s k a rż e n ia P rz e c iw M u s s o lin ie m u w n a s tę p u ją c y sposób fo r m u łu je je g o z b ro d n ie : „c a łe życie s w o je i energię, w s z y s tk ie s iły n a ro d u w ło s k ie g o , k t ó ­ r y m i m ó g ł p a n dysp on ow a ć, p o ś w ię c ił p a n na sia nie z a g ła d y i zniszczenia, na p r z y g o to w y w a ­ n ie n a jk rw a w s z e j w o jn y , ja k ą z n a ją d z ie je ś w ia ta “ .

D o sp is u z b ro d n i p o p e łn io n y c h prze z M u s s o ­ lin ie g o p r o k u r a to r d o d a je jeszcze, że in te r w e n ­ c ja w ło s k a w H is z p a n ii s ta ła w ja s k r a w e j sprzeczności z u ro c z y s ty m i p rz y rz e c z e n ia m i M u s s o lin ie g o , z szeregiem je g o p ó ło fic ja ln y c h ośw iad czeń , o b ie tn ic i za p e w n ie ń .

„ W c ią g u o s ta tn ic h la t, — ośw iad cza p r o k u ­ r a t o r — a m b itn e p re te n s je podsądnego łą c z y ­ ł y się z jeszcze w ię k s z y m i i p o tw o r n ie js z y m i p re te n s ja m i je go uczn ia , p ó ź n ie j zaś je g o pa na w B e r lin ie . W m a rc u 1938 M u s s o lin i w y r a z ił zgodę n a z a b ó r A u s t r ii prze z N ie m c y , choć z a k lin a ł się n ie je d n o k ro tn ie , że b ę dzie b ro n ić n ie z a w is ło ś c i A u s t r ii do o s ta tn ie j w ło s k ie j k r o p li k r w i. W k w ie t n iu 1939 r. fa s z y s to w s k ie W ło c h y w d a r ły się do A lb a n ii. Po w y b u c h u obecnej w o jn y p o d s ą d n y c z e k a ł ty lk o , aż F ra n c ja zo sta n ie po ko n a n a . Bez żadnego u p rz e d z e n ia , bez n a jm n ie js z e g o p o w o d u , w o j­

ska w ło s k ie n a ro z k a z podsądnego w e s z ły do F r a n c ji, żeby łu p ić i g ra b ić co im w p a d ło w rę ce .“

O b ro ń c a n ie k w e s tio n u je p rz e s tę p s tw M u s ­ s o lin ie g o , w y m ie n io n y c h p rze z p r o k u ra to ra . N ie k w e s tio n u je ró w n ie ż ic h oceny. N ie może się je d n a k o g ra n ic z y ć do sam ych fa k tó w . N a p ie rw s z y m p o s ie d z e n iu sądu w z y w a n a ś w ia d ­ k a s ir A u s tin a C h a m b e rla in a i każe m u opo­

w ie d z ie ć o w iz y c ie , k tó r ą C h a m b e rla in z ło ż y ł M u s s o lin ie m u w k ró tc e po z a b ó js tw ie M a te t- tieg o, z b ro d n i, k tó r a w y w o ła ła o b u rz e n ie w ca­

ły m c y w iliz o w a n y m św iecie. O b ro ń c a w z y w a ró w n ie ż lo rd a R o th e rm e re do z a c y to w a n ia o p in ii, ja k ą w y r a z ił po z d o b y c iu w ła d z y prze z M u s s o lin ie g o : R o th e rm e re o ś w ia d c z y ł w ó w ­ czas: „ M u s s o lin i z b a w ił W ło c h y z n a jd u ją c e się n a s k r a ju b o ls z e w iz m u , a ty m sa m y m u r a to ­ w a ł c y w iliz a c ję w z a c h o d n ie j E u ro p ie . W h i ­ s to r ii X X w ie k u o d eg ra on p ra w d o p o d o b n ie ta k ą ro lę , ja k ą w p o c z ą tk a c h w ie k u X I X ode­

g r a ł N a p o le o n “ . L o r d R o th e rm e re p o w ta rz a n a ro z p ra w ie , iż je s t d u m n y z tego, że „o rg a n je g o „ D a ily M a il“ b y ł p ie rw s z ą gazetą w A n ­ g lii i w c a ły m św iecie , k tó r a u m ia ła t r a f n ie ocenić o s ią g n ię c ia fa s z y z m u “ .

O b ro ń c a zm usza ró w n ie ż d z ie n n ik a rz a W a rd P ric e ’a do p o w tó rz e n ia p rz e d sądem o ś w ia d ­ czenia, złożonego w r o k u 1926: „S tw o rz e n ie p ie rw s z e j k o m ó r k i fa s z y s to w s k ie j w M e d io la ­ n ie w r o k u 1919 m ożn a p o ró w n a ć z p r z e w r o ­ te m w r e lig ii, ja k ie g o d o k o n a ł L u te r , p r z y b i­

ja ją c s w o ic h 95 tez u. w e jś c ia do k o ś c io ła w i t - te m b e rs k ie g o “ .

A n a liz u ją c p rz e b ie g p rz e s łu c h a n ia ś w ia d ­ k ó w w p ie rw s z y m d n iu pro cesu ob ro ń ca o św ia d cza :

„W ię k s z a część k o n s e rw a ty w n e j o p in ii a n ­ g ie ls k ie j n ie t y lk o a p ro b o w a ła u s tr ó j w p r o w a ­ dzo n y prze z podsądnego w e W łoszech, ale n ie k r y ła w y ra ź n e j s y m p a tii d la niego... W edle o p in ii ś w ia d k ó w , oraz ty c h , k tó r y c h c i ś w ia d ­ k o w ie re p re z e n tu ją , s tw o rz e n ie d y k t a tu r y f a ­ s z y s to w s k ie j w e W łosze ch b y ło osiąg nię cie m , za k tó r e p o d s ą d n y z a s łu g u je n ie n a osądzenie, lecz n a p o c h w a łę .“

W a rto p r z y te j o k a z ji zaznaczyć, że w p o ­ d o b n y sposób o c e n ia ło k r o k i M u s s o lin ie g o n ie t y lk o to s k rz y d ło p a r t ii k o n s e rw a ty w n e j, k tó r e szło za N e v ille m C h a m b e rla in e m i a p ro b o w a ło je g o p o lity k ę n ie in te r w e n c ji, co b y ło r ó w n o ­ znaczne z p o p ie ra n ie m a g re s ji; fa szyzm w ło s k i z n a jd o w a ł ró w n ie ż z w o le n n ik ó w w ś ró d w y b itn y c h p rz y w ó d c ó w p a r t i i k o n s e r w a ty w ­ n e j, p rz e c iw s ta w ia ją c y c h się o g ó ln e m u k u r ­ s o w i p o lit y k i z a g ra n ic z n e j C h a m b e rla in a . N ie ­ n a w iś ć d o r e w o lu c ji p ro w a d z iła ty c h p o lity k ó w do w y c h w a la n ia M u s s o lin ie g o za to, że „ u r a ­ to w a ł W ło c h y od b o ls z e w iz m u “ . Z d a ją c sobie s p ra w ę z k a ta s tr o fa ln y c h d la A n g lii s k u tk ó w p o lit y k i k o n s z a c h tó w z n a p a s tn ik ie m , lu d z ie ci, k ie d y ch o d z iło o H itle r a , g o to w i b y li p rz e ­ ba czyć M u s s o lin ie m u w s z y s tk ie z b ro d m e p rz e ­ c iw c z ło w ie c z e ń s tw u , p rz e c iw ic h w ła s n e m u k r a jo w i, p o n ie w a ż w e d le ic h z d a n ia z a g ro d z ił w e W łoszech dro gę „ b o ls z e w iz m o w i“ . P o lity k a w s ze chp rzeba czen ia w s to s u n k u do M u s s o li­

nie g o s k o ń c z y ła się h a n ie b n ie w d n iu 10 c ze rw ca 1940 r., k ie d y to M u s s o lin i w y p o w ie ­ d z ia ł A n g lii w o jn ę .

O b ro ń c a w y s n u w a z teg o w n io s e k n a s tę p u ­ ją c y :

„ G d y b y n ie b y ło ty c h w s z y s tk ic h z a c h w y tó w , ty c h w s z y s tk ic h serdeczności, g d y b y z a m ia s t tego m o c a rs tw a za s to s o w a ły do fa s z y z m u p e łn y o s tra c y z m za s tra s z liw e z b ro d n ie , w y m ie n io n e p rze z p r o k u ra to ra , m oże p o d s ą d n y n ie b y łb y w s ta n ie dopuścić się n o w y c h z b ro d n i, o k t ó ­ r y c h m ó w i a k t o s k a rż e n ia “

W d ru g im i trz e c im d n iu pro c e s u ob ro ń ca p rz e c h o d z i do a n a liz y po szczególnych z b ro d n i m ię d z y n a ro d o w y c h M u s s o lin ie g o . L ic z n y m i c y ta ta m i z je g o w y s tą p ie ń i d e k la ra c y j o b ro ń ­ ca u d o w a d n ia , że M u s s o lin i „ n ie s k r y w a ł s w y c h c e ló w w p o lity c e z a g ra n ic z n e j i że cele te b y ły d o b rz e zna ne Itie r o w n ik o m a n g ie ls k ie j p o lit y k i z a g ra n ic z n e j“ . I ta k n p . z u p e łn ie o tw a rc ie ż ą d a ł on p a n o w a n ia w ło s k ie g o na M o rz u Ś ró d z ie m n y m , k tó r e n a z w a ł „ w ło s k im je z io re m “ . W r o k u 1927 m ó w ił o ty m , że w la ­ ta c h 1935— 1940 E u ro p a b ę dzie p rz e ż y w a ła k ry z y s i że W ło c h y p o w in n y m ie ć do tego cza­

su po d b ro n ią 5 m ilio n ó w lu d z i. W r o k u 1932 p rz y w ó d c a w ło s k ic h fa s z y s tó w o ś w ia d c z y ł p u ­ b lic z n ie , że d ą ży do fa s z y z a c ji E u ro p y . W y n ik a z tego, że cele M u s s o lin ie g o , a p rz e d e w s z y s t­

k im to, że m a z a m ia r dążyć do ic h r e a liz a c ji d ro g ą w o jn y , b y ło d o brze znane k ie r o w n ik o m a n g ie ls k ie j p o lit y k i z a g ra n ic z n e j. J e ż e li p o d ­ t r z y m y w a li M u s s o lin ie g o i p o m a g a li m u , to n ie dlateg o, żeb y n ie w ie d z ie li, do czego- dąży.

J a k ą w ię c p o lit y k ę p r z e c iw s ta w ia li p la n o m M u s s o lin ie g o ? O b ro ń c a w z y w a ja k o ś w ia d k a lo r d a S im o na , k t ó r y ośw iadcza, że w m a rc u 1933 r „ k ie d y b y ł m in is tr e m s p ra w z a g ra n ic z ­ n y c h , p o d p is a n y zo sta ł P a k t C zterech. M ó w ią c 0 ty m p a k c ie , S im o n s ta ra się p o m n ie js z y ć je ­ go znaczenie. W te d y o b ro ń c a r o b i , iro n ic z n ą uw agę, że lo r d S im o n n ie je s t do statecznie s p r a w ie d liw y w o be c samego sie bie i o ś w ia d ­ cza:

„C z y ż te n p a k t n ie p o ło ż y ł p o d w a lin p o d p o ­ lity k ę , k tó r a p ó ź n ie j z m a rtw y c h w s ta ła w r o k u 1938 w M o n a c h iu m ? Pośpiech, z k t ó r y m pan, lo rd z ie S im o n i p r e m ie r M a c D o n a ld , p r z y ję ­ liś c ie p ro p o z y c ję M u s s o lin ie g o , a b y p o je c h a ć do R z y m u , b y ł d la .de go w ie lk im try u m fe m . W y ty c z n e P a k tu C zte re ch d a w a ły p o d są d n e - m u n ie w ą tp liw e a tu ty . P a k t te n w y k lu c z a ł R o sję z k o n c e rtu w ie lk ic h e u ro p e js k ic h m o ­ c a rs tw . W y w o ła ł on g łę b o k ie n ie z a d o w o le n ie n a w s c h o d z ie E u ro p y i n a B a łk a n a c h . B y ł u d e ­ rz e n ie m w p re s tig e F r a n c ji i częściow o P o l­

s k i, k tó r a od czasu z a w a rc ia p a k tu zaczęła r e ­ a liz o w a ć w s w e j p o lity c e o r ie n ta c ję n ie m ie c k ą .“

Z e z n a n ia S im o n a s tw ie rd z a ją z u p e łn ie w y ­ ra ź n ie , że n a k o n fe r e n c ji w S tre s ie (k w ie c ie ń 1935), w k t ó r e j op rócz nie g o b r a li u d z ia ł M u s ­ s o lin i, F la n d in , L a v a l i M a c D o n a ld , dano p rz y w ó d c y fa s z y z m u do z ro z u m ie n ia , że W ie l­

k a B r y ta n ia „ n ie m a ż y w o tn y c h in te re s ó w w A b is y n ii“ , w s k u te k czego M u s s o lin i m oże p rz y s tą p ić do w o jn y z nią.

. N a s tę p n ie ś w ia d e k s ir S a m u e l H o a re p o w o ­ łu je się n a s w o je p rz e m ó w ie n ie w L id z e N a ­ ro d ó w , w y g ło s z o n e 11 w rz e ś n ia 1935. W p rz e ­ m ó w ie n iu ty m s p re c y z o w a ł on s ta n o w is k o W ie lk ie j B r y t a n ii w s p ra w ie be zpieczeń stw a z b io ro w e g o , o ś w ia d c z a ją c :

„ L ig a N a ro d ó w i k r a j, k t ó r y re p re z e n tu ję , n a le g a ją n a to, b y p rz e p is y g e n e w s k ie o d n o ­ śnie b e zpieczeń stw a z b io ro w e g o , ja s n o i w y ­ ra ź n ie spre cyzow ane , o b o w ią z y w a ły w c a łe j p e łn i. C h od zi zw łaszcza o to, a b y n ie s p ro w o ­ k o w a n a n ic z y m a g re s ja s p o tk a ła się ze s ta ­ n o w c z y m z b io ro w y m s p rz e c iw e m “ .

S ir S a m u e l H o a re p o w o łu je się n a tę m o w ę ja k o n a do w ó d, że p o lity k a je go o p ie ra ła się na zasadach pow szechnego be zpieczeń stw a. J e d ­ n a k o b ro ń c a zm usza go do p rz y z n a n ia , że w p rz e d d z ie ń w y g ło s z e n ia te j m o w y , a m ia ­ n o w ic ie w n o c y 10 w rz e ś n ia , doszło do z a w a r­

cia ta jn e g o p o ro z u m ie n ia m ię d z y ś w ia d k ie m 1 L s * ralem . O b ro ń c a c y tu je o ś w ia d c z e n ie L a - v a la , K tó ry p o w ie d z ia ł:

„ Z g o d z iliś m y się od ra z u co do w y łą c z e n ia s a n k c y j w o je n n y c h , ora z co do n ie s to s o w a n ia b lo k a d y m o rs k ie j, g d y ż n ie b y ło kon ie czn o ści r o z p a try w a ć k w e s tię z a m k n ię c ia K a n a łu S u - eskiego, — s ło w e m z g o d z iliś m y się w s p ra w ie u s u n ię c ia w s z e lk ic h k r o k ó w , k tó r e b y m o g ły d o p ro w a d z ić do w o jn y .“

O b ro ń c a c y tu je z k o le i o św ia d cze n ie M usso­

lin ie g o , k t ó r y 27 w rz e ś n ia 1935 r., po m o w ie H o a re ’a w L id z e N a ro d ó w p o w ie d z ia ł: „ D o ­ b rz e w s z y s tk o o b m y ś liłe m , d o brze w s z y s tk o o b lic z y łe m i ro z w a ż y łe m “ . N a le ż y p r z y p u ­ szczać, o św ia d cza ob roń ca, że M u s s o lin i d o sko ­ n a le w ie d z ia ł n ie t y lk o o o fic ja ln y c h gro źb a ch s ir S am u ela H o a re ’a, ale i o je go fa k ty c z n y m p o ro z u m ie n iu z L a v a le m , k tó r e g ro ź b y te s p ro ­ w a d z a ło do zera. O b ro ń c a u s ta la jeszcze je ­ d n ą in te re s u ją c ą oko lic z n o ś ć : m o w a n a te m a t b e zpieczeń stw a z b io ro w e g o w y g ło s z o n a b y ła p rze z H o a re ’a w p rz e d e d n iu w y b o r ó w w A n ­ g lii Po w y b o ra c h zaś, k ie d y o d p a d ła tro s k a o g.iosy, p o lity k a g a b in e tu B a ld w in a b y ła d a ­

le k a od o b ro n y zasady b e zpieczeń stw a z b io ­ row ego.

Jeszcze b a rd z ie j ja s k r a w y ob ra z d a je b a d a ­ n ie ś w ia d k a N e v ille C h a m b e rla in a . O dn osi się ono do p a k tu a n g lo -w ło s k ie g o , podpisanego w R z y m ie w k w ie t n iu 1938, w szczególności do z o b o w ią z a n ia p rz y ję te g o p rze z M u s s o lin ie ­ go w s p ra w ie w ło s k ic h „o c h o tn ik ó w “ w H is z ­ p a n ii. Z zeznań C h a m b e rla in a i je g o m in is tr a s p ra w z a g ra n ic z n y c h H a lifa x a w y n ik a , że d la o b u ów czesn ych k ie r o w n ik ó w a n g ie ls k ie j p o ­ l i t y k i z a g ra n ic z n e j z o b o w ią z a n ie o e w a k u a c ji

„ o c h o tn ik ó w “ w ło s k ic h b y ło ko n ie c z n e po to, ażeby bez tru d n o ś c i p rz e p ro w a d z ić w L id z e N a ro d ó w u c h w a łę , w m y ś l k t ó r e j A b is y n ia m ia ła p rz y p a ś ć W ło c h o m . O b ro ń c a u s ta la , że M u s s o lin i n ie w y p e łn ił p rz y ję te g o z o b o w ią z a ­ n ia , co s tw ie r d z ił poseł a n g ie ls k i w R z y m ie w s ie rp n iu 1938 t. j. w ów czas, g d y L ig a N a ­ ro d ó w n a p ro p o z y c ję lo r d a H a lif a x a u z n a ła z a b ó r A b is y n ii p rze z W ło c h y .

L o r d H a lif a x m u s i s tw ie rd z ić , że p rz e c iw te m u u z n a n iu p ro te s to w a li n a s tę p u ją c y c z ło n ­ k o w ie L ig i N a ro d ó w : Z S R R , C h in y , B o liw ia i N o w a Z e la n d ia . O b ro ń c a z w ra c a u w ag ę p r z y ­ s ię g ły c h n a oko liczn ość, że poza t y m i czte re m a k r a ja m i, n i k t n ie u w a ż a ł a p ro b a ty z a b o ru A b i­

s y n ii za po sun ięcie, za s łu g u ją c e ze s ta n o w is k a m o ra ln o ś c i na p o tę p ie n ie .

N a u w ag ę z a s łu g u ją zeznania lo rd a L lo y d a , k t ó r y w r o k u 1940 s ta ł n a czele t. zw . „R a d y B r y t y js k ie j“ . O rg a n iz a c ja ta z a jm u je się p r o ­ p a ga nd ą i o b ro n ą in te re s ó w a n g ie ls k ic h poza g ra n ic a m i A n g lii. W r o k u 1940 lo r d L lo y d w y ­ d a ł b ro s z u rę p. t. „ In te r e s y W ie lk ie j B r y t a n ii“ . Z a w ie ra ona n a s tę p u ją c e s ło w a o W łoszech fa s z y s to w s k ic h :

„G e n iu s z w ło s k i s tw o r z y ł p o d p o s ta c ią f a ­ s z y s to w s k ic h in s ty t.u c y j a u to r y ta ty w n y u s tró j, k t ó r y n ie zag raża a n i r e lig ii, a n i sw obodzie e k o n o m ic z n e j, a n i b e z p ie c z e ń s tw u in n y c h e u ­ ro p e js k ic h n a ro d ó w “ .

T e n p u n k t w id z e n ia p o d z ie la ł n ie t y lk o a u ­ to r b ro s z u ry , gd yż w e d le s łó w jego „w s tę p do n ie j, p e łe n c ie p ły c h s łó w d la faszyzm u, n a p i­

sał lo r d H a lifa x , ów czesny m in is te r s p ra w za­

g ra n ic z n y c h “ .

T a k w y g lą d a ją zeznania osób p o w o ła n y c h p rze z obronę. S treszcza jąc je i s tw ie rd z a ją c w s p ó łu d z ia ł ś w ia d k ó w w szeregu po su n ię ć M u s s o lin ie g o n a a re n ie m ię d z y n a ro d o w e j, o b ro ń c a w o ła :

„C z y a rm ie w ło s k ie b y ły b y w sta n ie z a w o ­ jo w a ć A b is y n ię , g d y b y p o lit y k a W ie lk ie j B r y ­ t a n ii szła po l i n i i o ś w ia d c z e n ia z 11. I X . 1935 r., a n ie po l i n i i ta jn e g o p o ro z u m ie n ia H o a re — L a v a l z dn. 10. I X . 1935 r.? C zy m o g ło się ud ać w ta rg n ię c ie do H is z p a n ii bez p o m o c y p r e ­ m ie ra C h a m b e rla in a ? C zy W ło c h y m o g ły b y okazać ta k ą po m oc h itle r o w s k im N ie m c o m , g d y b y ic h p o z y c ja n ie zaczęła się w z m a c n ia ć od c h w ili, g d y lo r d S im o n p o je c h a ł w r. 1933 do R z y m u , aż do c h w ili, w k tó r e j u d a ł się ta m C h a m b e rla in w r. 1939?“

P o d s ą d n y M u s s o lin i w y g ła s z a w s w o je j o b ro n ie p rz e m ó w ie n ie . N ie w a r to się n a d n im ro z w o d z ić . N ie b y ło ono w yg łoszo ne . S k o n ­ s tru o w a ł je sam a u to r. Są w n im je d n a k d w a u stę p y, k tó r y c h p o m in ą ć n ie m ożna. 28 pa ź­

d z ie rn ik a 1936 r. rozeszła się w R z y m ie p o ­ g ło s k a o u p a d k u M a d ry tu . P o g ło s k a oka zała się b e zpo dstaw na. W o js k a gen. F ra n c o , z n a j­

d u ją c e się o 4 m ile od M a d r y tu , n ie m o g ły za­

w ła d n ą ć b o h a te rs k im m ia s te m w c ią g u la t trzech;

„P rz e z t r z y la ta , — m ó w ił M u s s o lin i — p o d ­ czas k tó r y c h s k a rb m ó j b y ł n a d w ą tlo n y , m o je s iły lo tn ic z e osłab ion e, a w o js k a n ie m ie c k ie z b liż y ły się do B re n n e ru , W ło c h y m u s ia ły szu­

k a ć r a tu n k u prze z o d d a n ie się w n ie w o lę h i t ­ le ro w c ó w . G d y b y M a d r y t p a d ł w r o k u 1936, b y łb y m d y k ta to re m do te j c h w ili, a w A n g lii z a s ia d a ły b y n ie ta k ie sądy, ja k ten, le cz t r y ­ b u n a ły h itle r o w s k ie .“

O ś w ia d c z e n ie to, w ło ż o n e prze z a u to ra w u s ta M u s s o lin ie g o , p o d k re ś la og ro m n e z na­

czenie b o h a te rs k ie j w a lk i n a ro d u h is z p a ń ­ skie go o w o ln o ś ć i n iep odleg łość.

D r u g i u stę p m o w y M u s s o lin ie g o d o ty c z y ro z ­ p ę ta n ia obecnej w o jn y . M u s s o lin i tw ie r d z i, że h itle r o w s k ie N ie m c y , ro z p o c z y n a ją c 1 w rz e ­ ś n ia 1939 r. w o jn ę p rz e c iw k o Polsce, n ie p r z y ­ pu szczały, że n a ja z d na P o ls k ę d o p ro w a d z i do ś w ia to w e j k a ta s tr o fy i m ó w i:

„ H i t l e r m ia ł p ra w d o p o d o b n ie n a d z ie ję , że w y s tą p i lo r d S im o n i o św ia d czy, iż d la P o ls k i n ie w a r to r y z y k o w a ć u t r a t y cho ćby je dn ego a n g ie ls k ie g o o k rę tu , że lo r d S a m u e l H o a re

(2)

S tr. 2 O D R O D Z E N I E N r 14

z n a j d z ie w P a ry ż u o d p o w ie d n ie g o kolegę, k t ó r y b y ra ze m z n im o p ra c o w a ł p la n o d d a n ia N ie m c o m p o ło w y P o ls k i, a lb o w re s z c ie , że C h a m b e rla in z w ró c i się do m n ie , ja k to ju ż ra z b y ło , i p rz e d ło ż y u ltim a t u m w W a rs z a ­ w ie , ja k to k ie d y ś z r o b ił w o be c P ra g i.“

T e n c y ta t z n ie w y g ło s z o n e j m o w y o d p o ­ w ia d a h is to ry c z n e j rz e c z y w is to ś c i. W s w o ic h z a w ie d z io n y c h ra c h u b a c h H i t l e r m ó g ł lic z y ć n a C h a m b e rla in a i je g o k o le g ó w , m ó g ł m ie ć n a d z ie ję , że ic h „ p o lit y k a n ie in t e r w e n c ji“

i ty m ra z e m u ła t w i m u n a s tę p n y a k t a g re s ji.

K s ią ż k a K a s ju s z a , n a p is a n a z w a rty m , rz e ­ c z o w y m ję z y k ie m , d a je c e n n y m a te r ia ł do h i ­ s t o r ii p o w s ta n ia d ru g ie j w o jn y ś w ia to w e j. M a ­ t e r ia ł te n o b e jm u je t y lk o część zag ad nie ń, g d yż ja k m ó w iliś m y , n ie po ru s z a on „ p o li­

t y k i n ie in te r w e n c ji“ w s to s u n k u do H itle r a . J a s k ra w e f a k t y te j p o lit y k i, odnoszące się do M u s s o lin ie g o , w y ja ś n ia ją ta k ż e p o lity k ę w o ­ bec H itle r a . N ie u le g a w ą tp liw o ś c i, że je d n a i d ru g a m ia ły te sam e k o rz e n ie i te same ź ró d ła .

N a p y ta n ie , kto p o m a g a ł M u s s o lin ie m u w je ­ go p o lity c e ^ a g re s ji i m ię d z y n a ro d o w e g o ro z ­ b o ju , k im b y li je go w s p ó ln ic y , a u to r o d p o ­ w ie d z ia ł do statecznie ja sno . O d p o w ie d z ia ł ró w n ie ż ja s n o i w y ra ź n ie , ja k pom ag ano M u s ­ s o lin ie m u w re a liz o w a n iu je go n a p a s tn ic z e j p o lit y k i.

N ie s te ty k w e s tia , dlaczego o k a z y w a n o tę pom oc, n ie zosta ła p rze z a u to ra poruszona.

A s p ra w a to w c a le n ie ba g a te ln a . C z y te ln ik w id z i p rz e d sobą d z ia ła n ia p o lity c z n y c h p r z y ­ w ó d c ó w , k tó r e go p rz e k o n u ją o w s p ó łu d z ia le szeregu osób w z b ro d n ia c h M u s s o lin ie g o . S p ra w ą w a ż n ą i k o n ie c z n ą je s t je d n a k z a in ­ te re s o w a n ie się, dlaczego pom ag ano M usso­

lin ie m u i po co? N a to p y ta n ie „S ą d n a d M u s - s o lin im “ o d p o w ie d z i n ie da je . J e d y n ie w ze­

z n a n ia c h lo r d a R o th e rm e re ’ a je s t z d a n ie (c y ­ to w a n e ju ż p o w y ż e j), w k t ó r y m ś w ia d e k te n m im o c h o d e m d o ty k a je d n e j z w a ż n ie js z y c h sprężyn, k tó r e k ie r o w a ły „ p o lit y k ą n ie in t e r ­ w e n c ji“ . L o r d R o th e rm e re m ó w i, że „M u s s o - l i n i o c a lił W ło c h y , z n a jd u ją c e się n a s k r a ju b o ls z e w iz m u , a ty m sa m y m u r a to w a ł c y w ili­

zację E u r o p y “ .

N ie n a w iś ć do Z w ią z k u R a dzie ckie go , w a lk a z n im , p ró b a s k ie ro w a n ia w s z y s tk ic h s ił a g re s ji p rz e c iw Z S R R , chęć z a s p o k o je n ia ape­

t y t u a g re s o ró w k o s z te m m a ły c h i ś re d n ic h k r a jó w , o to je d n a z p o d s ta w o w y c h p rz y c z y n

„ p o lit y k i n ie in t e r w e n c ji“ .

Rzecz z ro z u m ia ła , że n i k t ze ś w ia d k ó w p r o ­ cesu n ie m ó g ł p rz y z n a ć się do tego, ja k ie rz e ­ c z y w is te m o ty w y p c h a ły je g o p o lity k ę w k ie ­ r u n k u a p ro b a ty po su n ię ć M u s s o lin ie g o . N ie m ożn a o to o b w in ia ć a u to ra k s ią ż k i, je ś li się w e ź m ie p o d uw agę, że o p ie ra się ona o o ś w ia d ­ czenia i w y p o w ie d z i a u te n ty c z n e . O fa k ty c z ­ n y c h p rz y c z y n a c h n ie m ó w i w s w y m w y w o ­ dzie i sędzia, k t ó r y je s t p rz e d s ta w ic ie le m a u to ra . T ym czasem u s ta le n ie p o d s ta w „ p o li­

t y k i n ie in te r w e n c ji“ je s t n ie z w y k le w a żne n ie t y lk o z p u n k t u w id z e n ia a n a liz y h is to ry c z n e j, ale ta k ż e ze s ta n o w is k a d n ia dzisiejszego.

N ie w o ln o zap om inać, że w a lk a ze Z w ią z k ie m R a d z ie c k im p ro w a d z i n ie u c h ro n n ie do w s p o ­ m a g a n ia fasz y z m u , do k o n s z a c h tó w z n im . R z e czyw isto ść p o lity c z n a d a ła ju ż w to k u obec­

n e j w o jn y n ie m a ło p rz y k ła d ó w , p o tw ie rd z a ­ ją c y c h tę tezę. J a k z je d n e j s tro n y w a lk a p rz e c iw k o Z w ią z k o w i R a d z ie c k ie m u p ro w a d z i do w s p o m a g a n ia i w s p ó łp ra c y z faszyzm em , ta k z d ru g ie j s tro n y w a lk a p rz e c iw fa s z y z ­ m o w i n ie m oże b y ć u w ie ń c z o n a z w y c ię s tw e m bez je d n o ś c i d z ia ła n ia ze Z w ią z k ie m R a d zie c­

k im . W „S ą d z ie n a d M u s s o lin im “ te w n io s k i h is to ry c z n e n ie z n a la z ły o d z w ie rc ie d le n ia .

O prócz w y m ie n io n y c h ś w ia d k ó w , k tó r y c h n a z w is k a są d o brze znane, w pro cesie f ig u r u ją

WŁADYSŁAW BRONIEWSKI

tr z e j „o s k a rż y c ie le p u b lic z n i“ : p rz e d s ta w ic ie l n a ro d u h iszpa ńskie go , w ło s k ie g o i a b is y ń s k ie - go. C i b e z im ie n n i o s k a rż y c ie le d a ją w p ło m ie n ­ n y c h p rz e m ó w ie n ia c h o b ra z c ie rp ie ń s w o ic h n a ro d ó w , d o p ro w a d z o n y c h p rze z fa s z y z m do s k r a ju n ę d z y i zagłady. K r e w , łz y i m ę k i o fia r fa s z y z m u w o ła ją w ty c h p rz e m ó w ie n ia c h o pom stę. A le n ie t y lk o o n ią . S ły c h a ć w n ic h a k c e n ty lę k u o przyszłość, k t ó r a p r z y jd z ie po o s ta te c z n y m ro z g ro m ie n iu a g re s ji fa s z y s to w ­ s k ic h n a p a s tn ik ó w . P rz e d s ta w ic ie l n a ro d u h is z p a ń s k ie g o m ó w i w ię c n ie t y lk o o ty m , że p rz y w ó d c y „ p o lit y k i n ie in t e r w e n c ji“ p o m a g a li w zd u s z e n iu r e p u b lik a ń s k ie j H is z p a n ii, ale w y ra ż a ró w n ie ż o b aw ę co do d a ls z y c h p e rs p e ­ k ty w . O to je go s ło w a :

„ N a ró d h is z p a ń s k i z d e jm u je trw o g a n a m y ś l, że A n g lia będzie m iło s ie rn a w o b e c gen.

F ra n c o , k t ó r y p o m a g a ł p a ń s tw o m „o s i“ , k ie d y b y ły siln e , p rz e p o w ia d a ł ic h z w y c ię s tw o , a te ­ raz, k ie d y k o ło f o r t u n y p rz e c h y liło się w in ­ n y m k ie r u n k u , p ró b u je p rz e jś ć do in ne go obozu.“

D o c h o d z im y do p u n k tu , w k t ó r y m ch o d z i n ie t y lk o o osądzenie fasz y z m u , lecz i o to, ab y c a łk o w ic ie u n ie m o ż liw ić je go od ro d ze n ie w prz y s z ło ś c i. M ó w i o ty m w s w y m re s u m e sę­

dzia, k t ó r y ta k fo r m u łu je za d a n ia N a ro d ó w Z je d n o c z o n y c h :

„ M ó w im y o tw a rc ie o n a szym z a m ia rz e d a n ia o sw o b o d zo n ym te r y to r io m d e m o k ra ty c z n y c h sw obód i p r a w c z ło w ie k a . O re a liz a c ję tego c e lu p r z y jd z ie w a lc z y ć jeszcze d łu g o po u m ilk ­ n ię c iu w r z a w y b ite w n e j. N ie z re z y g n u je m y ze swego c e lu po p o d p is a n iu p r e lim in a r ió w zaw ie sze n ia b ro n i, n ie z o s ta w im y osw obodzo­

n y c h prze z nas k r a jó w ic h w ła s n e m u lo s o w i.

G d y b y ś m y ta k p o s tą p ili, k o n ty n e n t nasz m ó g łb y się ła tw o dostać z n o w u p o d w ła d z ę n o w e go i jeszcze stra szn ie jsze g o fa s z y z m u .“

S p ra w a w ię c po le ga n a ty m , żeb y n ie t y lk o d o p ro w a d z ić do w o je n n e j k lę s k i fasz y z m u , lecz s tw o rz y ć ró w n ie ż t a k i d e m o k ra ty c z n y p o rz ą ­ dek, k t ó r y b y p o z w o lił n a zu p e łn e w y k a rc z o - w a n ie k o rz e n i faszyzm u.

S ędzia b ie rz e n a sie bie jeszcze je d n o zobo­

w ią z a n ie . N ie c h c ia łb y , a b y u ob ecn ych n a s a li są d o w e j osób p o w s ta ło w ra ż e n ie , ja k o b y n a p rz e s trz e n i o s ta tn ie g o ć w ie rć w ie c z a is tn ia ła t y lk o A n g lia C h a m b e rla in a , k t ó r y w s p o m a g a ł faszyzm . Sędzia tw ie r d z i i m a z u p e łn ą ra c ję , że:

„ w o w y m czasie is tn ia ła i in n a A n g lia . T a in n a A n g lia o d n o s iła się do fa s z y z m u od sa­

m ego je g o p o w s ta n ia z n ie n a w iś c ią . W a lc z y ła p rz e c iw k o z d ra d z ie c k ie j p o lity c e w o be c A b i­

s y n ii. D e m a s k o w a ła p o lity k ę , k tó r a d o p ro w a ­ d z iła do iz o la c ji i k lę s k i H is z p a n ii. B ędąc w o p o z y c ji; w a lc z y ła n a p rz e s trz e n i ty c h la t o s tw o rz e n ie Z w ią z k u N a ro d ó w , ro z u m ie ją c , że g łó w n y m w ro g ie m , z k t ó r y m n a le ż y w a l­

czyć, je s t fa szyzm , bez w z g lę d u n a to, p o d ja k ą u k r y w a się m a ską i w ja k im rz ą d z i, k r a ju . “

M ie jm y ra z e m z sędzią n a d z ie ję , że „c h a m - b e r la in iz m “ , p o s ia d a ją c y jeszcze w A n g lii z w o le n n ik ó w , ju ż n ig d y n ie s ta n ie się o fic ja ln ą d o k try n ą z a g ra n ic z n e j p o lit y k i a n g iiS s k ie j.

N ie b y w a ła w d z ie ja c h lu d z k o ś c i w o jn a , z b li­

żająca się k u k o ń c o w i, d o p ro w a d z iła do p rz e ­ w a rto ś c io w a n ia szeregu w a rto ś c i. U k a z a ła ona n ie t y lk o g ig a n ty c z n ą ro lę Z w ią z k u R a d zie c­

kie g o , ja k o zasadniczego c z y n n ik a z w y c ię s tw a n a d b lo k ie m h itle r o w s k im , ale i znaczenie Z S R R w d zie le p o w o je n n e j b u d o w y sto ­ s u n k ó w m ię d z y n a ro d o w y c h n a zasadach de­

m o k r a c ji i w o ln o ś c i.

Bez w z ię c ia p o d u w a g ę tego n a jw a ż n ie js z e g o h is to ry c z n e g o w n io s k u , n ie m ożn a b y b y ło p rz e c iw s ta w ić się o d ro d z e n iu fa s z y s to w s k ie j zarazy, z p o w o d u k t ó r e j lu d z k o ś ć p rz e la ła p o ­ t o k i k r w i.

(Z czasopism a „ W o jn a i K la s a R o b o tn ic z a “ )

ZOFIA NAŁKOWSKA

W ĘZŁY

— L e k c e w a ż y c ie to, id z ie c ie n a u s tę p stw a . W ie m , w ie m . A le to je s t niebezpieczne. O becny k u r s je s t w a m p rz e k a z a n y n ie ja k o w te s ta ­ m encie, ta k b y się p r z y n a jm n ie j zd a w a ło . I o sta te cznie je s t p rze cie ż o p a r ty o ś w ia d o ­ m ość s w y c h s ił.

— Ja n ie je s te m p o lity k ie m , — r z e k ł ciszej O x e ń s k i, ja k b y czegoś n a s łu c h u ją c . — A le m n ie się z da je , że p ro fe s o r się m y li. J a k ie u s tę p s tw a ? T o je s t p o p ro s tu k a rm ie n ie d z i­

k ic h z w ie rz ą t. Id z ie o to, żeb y się o s w o ili. M y ­ ślą, że b ie rz e się ic h n a serio, że coś znaczą.

I sam i n a p ie ra ją się do k la tk i.

— A c h , p a n ie p ro k u ra to rz e , p o c h w a la łb y m ba rdzo , g d y b y p a n ic h z a m k n ą ł n ie w żad ne j k la tc e , ale po p ro s tu do koz y .

O x e ń s k i z d a w a ł się b y ć ź d z iw io n y , słysząc ta k ie s ło w a z ty c h ś w ia tły c h ust. P o w o li, ja k b y n a p ra w d ę rzecz ro z w a ż a ją c , p o w ie d z ia ł to, co z a z w y c z a j m ó w ił w ty c h s y tu a c ja c h :

—■ To b y szło w ła ś n ie po l i n i i ic h zam ierzeń . N iczego ta k n ie p ra g n ą , ja k m ie ć w re s z c ie w ła ­ s n ych b o h a te ró w .

O b e jrz a ł się za synem , ale ju ż go n ie z n a la z ł u swego b o k u . B o w ie m —- z d a w szy p ro fe s o ra n a ręce o jc a — E d m u n d d a ł się p o cią gną ć m a łe j A ra m o w ic z ó w n ie , za k tó r ą prze szed ł do n a s tę p n e j sali.

— T y w id z ia łe ś ? — m ó w iła z p rz e ję c ie m . — T o są ty p y , to d o p ie ro są ty p y ! M ró z p rz e ­ chodzi, ja k się to w id z i.

S zła o b o k niego, c ie n k a ja k ło d y g a . W esoła i ś m ia ła . Nos m ia ła ta k z a d a rty , że p o d r y w a ł za sobą g ó rn ą w a rg ę i p a rę p rz e d n ic h zębów .

—• A le on je s t ra c z e j s y m p a ty c z n y , — p o lu ­ b o w n ie r z e k ł E d m u n d . — P o p a trz , ja k ie ła ­ godne m a oczy.

■—• O n — ta k . P ap a m ó w i, że on je s t n a w e t z u p e łn ie e u ro p e js k i. Z a to re s z ta !

— W iesz, ja b y m je d n a k 'c o ś z ja d ł, — w y ­ z n a ł n a to E d m u n d .

C h c ia ł, żeb y po szła z n im do b u fe tu . A le nie b y ła g łod na. J e d n a k o d p ro w a d z iła go do d rz w i.

— A le , D z iu n iu , p o ta ń c z y m y jeszcze k ie d y , chcesz?

— N a jc h ę tn ie j. Z a jd ę z n o w u po c ie b ie k t ó ­ reg o dn ia .

— P o w ie d z od ra z u , k ie d y .

N a m y ś la ł się, g d y ona m ilc z a ła , w y c z e k u ją c .

— P o ju trz e . Id z ie ta k ? co?

— D o skon ale . T y lk o z a jd ź w c z e ś n ie j. A c h , o p o w ie m c i coś d o bre go o s ta ry m W y s o k o l- s k im . R om ans d z ia d u n ia , tego się n ie da ta k w d w ó c h s ło w a c h . . .

U rw a ła , ja k b y się o p a m ię tu ją c .

•— P o cze ka j, — rz e k ła , — le p ie j n ie p r z y ­ chodź, p ó k i sam a n ie zad zw o nię .

— D o skon ale , będę c z e k a ł d n ie m i nocą.

W e s tc h n ę ła le k k o , u w a ż n ie n a nie g o p o p a ­ trz y ła .

— B o w id z im y się ta k często. N ie c h c ia ła ­ b y m c i się s p rz y k rz y ć .

— Och, to nie. T y lk o że m ogę się p r z y z w y ­ czaić . . .

B y ł ro z ta rg n io n y , le c iu tk o się n a w e t n ie ­ c ie r p liw ił. N ie n a le g a ł, g d y n ie c h c ia ła n ic w ię c e j p o w ie d z ie ć o „ro m a n s ie d z ia d u n ia “ . I w p rę d c e z n ią się ro z s ta ł. B o w ie m w p e r ­ s p e k ty w ie p rz e s tro n n e j bo czne j s a li u jr z a ł n a ­ gle k o b ie tę ,. k t ó r e j n ie szukał.

Rzecz śm ieszna, że ta k g w a łto w n ie b iło m u serce. B y ła w ty m s a m y m m ieście, co on, b y ła w ty m s a m y m gm a chu , o te j sam ej n a w e t go­

d z in ie ! I n ie p ra g n ę ła n ic w ie d z ie ć o je go is tn ie n iu . . . S ta ł p rze z c h w ilę , rę k ą o p a rty o o d rz w ia — ta k b e z s iln y , że c h w ia ł się n a nogach. „S tra s z n e , m y ś la ł z u p o re m , stra s z n e “ . . .

W id z ia ł ją p o ś ro d k u ja s n e j p rz e s trz e n i z j a ­ k im iś m ę ż c z y z n a m i — dużą, le k k o w o k ó ł s ie ­ b ie okrę con ą, n ib y d y s k o b o lk a , jeszcze o d g ię ta po rz u c ie . S ta ła ta m m ilc z ą c , s łu c h a ła t y lk o ic h ro z m o w y . B ia ła i lś n ią c a w te j z b y t m ło d e j s u k n i, ja k z a m a rz n ię ta szyba. I z n o w u go nie w id z ia ła ! P a tr z y ła w in n ą s tro n ę ! Z czterech m ężczyzn, k tó r z y o b o k n ie j s ta li, je d e n b y ł je j m ężem i co n a jm n ie j je d e n k o c h a n k ie m .

C h rud osz, za k tó re g o w re s z c ie z d e c y d o w a ła się w y jś ć ta m za g ra n ic ą , — te n b y ł p e w n y . Z p o z o s ta ły c h E d m u n d z n a ł jeszcze starego p rz y ja c ie la ic h do m u, m in is tr a U ś w ia c k ie g o , im p o n u ją c e g o p a n a z p ię k n ą , p ie lę g n o w a n ą czarn ą b ro d ą , i N a w lic k ie g o , d z ie n n ik a rz a , p o ­ znanego n ie d a w n o w p e w n e j r e d a k c ji. N a j­

b a rd z ie j z a in te re s o w a ł go c z w a rty , k tó re g o nie zn a ł, choć go ju ż gdzieś w id y w a ł.

G d y u c ic h ło m u serce, zm ęczony i p o b la d ły , p o w o ln y m k r o k ie m w y m ija ją c g w a r n y tłu m , z b liż y ł się do te j g ru p y . N a s u w a ł im się n a oczy, n ie p a trz ą c . M y ś la ł, że p rz e jd z ie o b o k n ie j bez u k ło n u i bez sło w a, że ją w y m in ie . A le w ja k ie jś c h w ili p r z y tr z y m a ła ocza m i jego s p o jrz e n ie .

Z ło ż y ł p rz e d n ią s w ó j u k ło n c z o ło b itn y , cze­

k a ją c , b y p o d a ła m u rę k ę do p o c a łu n k u . G d y z n ó w się w y p ro s to w a ł, p o w ie d z ia ł p rz e k o rn ie :

— B o n ie w ie m , czy w ia d o m o p a n i, że je s te m je j synem .

P rz e rw a ła m u ze ś m ie che m :

— N ie b ła z n u j, D z iu n iu . O d ra z u cię p o ­ zna ła m . *)

*) C iąg dalszy. P oczą tek w n r. 13.

ŻYDOM POLSKIM

Pamięci Szmula Zygielbojma

Z p o ls k ic h m iast i m iasteczek nie słych a ć k rz y k ó w rozpaczy, p a d li, ja k h u fie c b o jo w y , warszawscy o b ro ń c y g h e tta . . . S łow a me w e k rw i nurzam , a serce w o g ro m n y m pła czu , d la was, o Ż y d z i po lscy, p o ls k i tu ła c z y p o e ta .

N ie lu d z ie , lecz psy o k rw a w io n e , i nie ż o łn ie rz e , lecz kaci, przyszli, b y śm iercią p o ra z ić was, wasze d z ie c i i żony, gazem w ko m o ra ch w yd u s ić , w a p n e m w w a g o n a c h w y tra c ić , i szyd zić z u m iera ją cych b e z b ro n n y c h I p rze ra żo n ych.

Lecz w yście p o d n ie ś li kam ień, b y cisnąć nim w ka n o niera , k tó ry nastaw iał d z ia ło , b y d o m wasz z b u rz y ć d o szczętu . . . S y n o w ie M a c h a b e u s z ó w ! i w y p o tra fic ie um ierać,

p o d ją ć b e z cie n ia n a d z ie i w a lkę , w e W rze śniu zaczętą.

O to co trzeba w y ry ć ja k w g ła z ie w p o ls k ie j p a m ię c i:

w s p ó ln y nam d o m z b u rz o n o , i k re w prze la n a nas brata, łą c z y nas m u r'e g z e k u c y j, łą czy nas Dachau, O św ię cim , ka żd y g ró b b e z im ie n n y i każda w ię z ie n n a krata.

W s p ó ln e zaśw ieci nam n ie b o p o n a d zb u rzo n ą W arszaw ą, g d y z a ko ń czym y zw ycię stw e m krw a w y nasz tru d w ie lo le tn i:

ka żd y c z ło w ie k otrzym a w o ln o ść, kęs ch le b a i p ra w o , i je d n a p o w s ta n ie rasa, najw yższa: lu d z ie szlachetni.

Ż Y C IA

P r z y w ita ł się z p o słe m C h rud oszem , s w y m o jc z y m e m , z p ię k n y m m in is tr e m i N a w lic k im . W te d y p r z e d s ta w iła go n ie z n a jo m e m u .

— M ó j syn.

I z u p e łn ie n ieb aczna n a n ie z m ie rn ą w agę tego sło w a, z a ję ła się ro z m o w ą z ty m m ło d y m c z ło w ie k ie m , k tó re g o n a z w is k a n ie ra c z y ła n a w e t w y m ó w ić .

O d C h rud osza d o w ie d z ia ł się E d m u n d , że po p rz y je ź d z ie c a ły m ie s ią c s p ę d z ili n a w s i u jego b ra ta w g a rw o liń s k im . W W a rs z a w ie są d o ­ p ie ro d r u g i dzień.

„D o p ie ro d r u g i d z ie ń “ . . . T a n a w e t w ia d o ­ m ość p rz y n io s ła E d m u n d o w i pociechę. C iepło n ie o k re ś lo n e j n a d z ie i z a la ło m u serce.

N a g le z w r ó c iła się z n ó w k u n ie m u .

— W ie m ju ż , że tu p ra c u je s z i że są z cie bie z a d o w o le n i. C h w a lo n o cię też, że d o brze ta ń ­ czysz. C zy to p ra w d a , że cię ju ż żenią? P o ­ w ie d z .

Z m ie s z a ł się, n ie p e w n y , czy n a p ra w d ę coś w ie .

— N ie w y p ie r a j się, n ie w y p ie r a j.

— M ia ła b y ś m i to za złe?

— No, w k a ż d y m ra z ie n ie będzie to z tw e j s tr o n y d e lik a tn ie .

Ś m ia ła się. M ia ła zęb y duże i d łu g ie , d o ln ą w a rg ę o d stają cą. J e j głos b y ł p e łn y i w s p a ­ n ia ły . J e j tw a r z w y ra ż a ła siłę. N o ta k , n ie b y ło t u m o w y o ja k im k o lw ie k w z ru s z e n iu .

— T ro c h ę się d o m y ś la łe m , że o d m ó w is z m i b ło g o s ła w ie ń s tw a .

— O w szem , d a m s w o ją zgodę i b ło g o s ła ­ w ie ń s tw o i je d e n s z n u re k p e re ł, a , pozostałe p ię ć zapiszę w testam e ncie . A le m i ją t u p r z y ­ p ro w a d ź .

E d m u n d w y r a z ił z d z iw ie n ie .

— Jakże m ogę to z ro b ić , s k o ro je j t u n ie m a . . . I w ogóle . . .

—- J a k to n ie ma? S ta ry A ra m o w ic z je s t prze cie ż z córką .

Z o b a czyła , że je go z d z iw ie n ie je s t n ie udane.

— W ię c to n ie je s t C e lia A ra m o w ic z ó w n a ?

— A c h , to n ie je s t C e lia , — p o w o li o d rz e k ł E d m u n d . — Tego b y jeszcze b ra k o w a ło .

I z za d u m ą w g ło sie d o d a ł:

— M o ja u m iło w a n a n ie z e c h c ia ła b y w c a le t u p rz y jś ć .

C o k o lw ie k z n ie c ie r p liw io n a p o w ie d z ia ła :

— J e ż e li to n ie je s t C e lia , w t a k im ra z ie n ie p o w in ie n e ś spędzać z n ią n o c y w A d r ii, gdzie w a s p rze cie ż o g lą d a c a ły g a b in e t. T o m oże b y ć p r z y k r e t w o je j n a rzeczo nej, no i — .ęoj^orsza —

m in is t r o w i . . . „ r,,

T y m sa m y m n ie p o w a ż n y m to n e m w y z n a ł:

•— K ie d y ta k się s k ła d a , że m o ja u m iło w a n a n ie je s t m o ją na rzeczo ną . . .

A le ją na g le p rz e s ta ło to obchodzić. Z w r ó c iła się do s w y c h m ężczyzn, z a ję ty c h ro z m o w ą , n a jw id o c z n ie j n ie chcąc tr a c ić z n im i k o n ta k tu .

— P ó jd z ie m y ch y b a stą d gdzie p o tańczyć, p ra w d a ? T y m b a rd z ie j, że p r z y b y ł m i jeszcze je d e n ta n ce rz. I to —• w ła sn e g o chow u.

T a k w łą c z o n y w te n k rą g , E d m u n d z n a la z ł się tu ż o b o k U ś w ia c k ie g o .

— N o ta k , jeszcze w ta m ty c h czasach n a j­

le p szych to b y ła p rze cie ż t y lk o że ta k p o w ie m u n ia p e rs o n a ln a , — p rz e k o n y w a ł o czym ś C h r u ­ dosza. — K a ż d y , w ie rz ą c w niego, m ia ł co in ­ nego na m y ś li. B y łe m k ie d y ś z A ra m o w ic z e m n a ob ie d zie w E u ro p e js k im , a on p rz e c ie ż n a j- p ie rw s z y z ż u b ró w p r z y s tą p ił do o łta rz a . I zga­

d a ło się p r z y b u rg u n d z ie . . .

— K ie d y to p rz y c h o d z i do w y n u r z e ń . . .

— w t r ą c ił C hrudosz.

■— B y ł jeszcze w te d y c a łk o w ic ie p o d u r o ­ k ie m te j ja k m ó w ił „o s o b o w o ś c i“ . I p o w ia d a m i ta k ą rzecz: „P rz e c ie ż o n i ju ż n a je g o p o ­ g rz e b ie skoczą sobie n a w z a je m do oczu“ . . .

—■ T o się prze cie ż w c a le n ie stało , — rz e k ł m ło d y c z ło w ie k , k tó re g o E d m u n d n ie zna ł, choć m ia ł te ra z w ra ż e n ie , że go skądś p a m ię ta .

•—’ B o to się s ta ło w c z e ś n ie j, — o d p a rł U ś w ia c k i. — Ju ż D n i M a jo w e s ta n o w iły p rz e ­ cież cię żką p ró bę .

— P ó ź n ie j p rz y s z ły cięższe p ró b y , — w t r ą c ił z n ó w C hrudosz.

U ś w ia c k i m ó w ił z p rz e rw a m i, ja k b y d a ją c sobie czas na w s łu c h a n ie się w p r z y je m n y te m b r w ła s n e g o głosu. I n n i k o r z y s ta li z ty c h p rz e rw , b y w tr ą c ić sw o je. — No, trz e b a p rz y z n a ć , że s y tu a c ja n ie k tó ­

,

r y c h lu d z i n a p la c ó w k a c h b y ła w p ie rw s z e j c h w ili po p ro s tu k a ta s tro fa ln a .

— M y n a m ie js c u m ie liś m y w ię k s z y k ło p o t, ja k zre s o rb o w a ć tę „ r e w o lu c ję bez k o n s e ­ k w e n c ji“ .

U ś w ia c k ie g o o ta c z a ła s u b te ln a a tm o s fe ra m e la n c h o lii, ja k każdego b y łe g o m in is tr a , k t ó ­ re m u k o n w e n a n s p o z o s ta w ia te n t y t u ł do sa­

m e j ś m ie rc i, n ie z a p e w n ia ją c m u b y n a jm n ie j je g o p re s tiż u .

— B o h a te ro w ie są k ło p o tliw i, — o d e z w a ł się N a w lic k i, — są n ie ra z ż e n u ją c y d la s w o ic h w y z n a w c ó w .

E d m u n d w o d z ił ocza m i od je d n e g o do d r u ­ giego, n ie m ogąc się zd e cyd o w a ć n a w y b ó r.

Z p o c z ą tk u U ś w ia c k i w y d a ł m u się n ie w ą t­

p liw y . A le te n m ło d y też n ie d a w a ł m u spo­

k o ju . B y ł b a rd z o w y p ro s to w a n y , b a rd z o su­

r o w y , m ia ł s ze ro kie ra m io n a i w ą s k ą m ie d ­ nicę. P o n a d to b y ł ja s n o w ło s y . N o, i w ła ś n ie b y ł m ło d y . T o w s z y s tk o p rz e m a w ia ło za n im . A le to n ie b y ło ta k ie z n ó w tr u d n e a n i ta k ie

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dzieje Polski odbywają się nie tylko nad Odrą i Nisą, ale w każdym słowie, które ugruntuje prawdę o ziemi sięgającej po Nisę i Odrę, i w każdej

Sprawa przez to jest ważna, ponieważ od świadomego swoich celów realizmu powieści Prusa zdaje się, być droga niedaleka do na­.. turalizmu, jako rzekomo

Gdy jednak pierwszy Farys jakby naprzekór klęsce politycznej, prześladowaniu 1 rozproszeniu filomatów oraz rozgromieniu dekabrystów, na przekór niewoli i rozpaczy

Abstrahujemy tutaj od sporadycznych wypadków wynaturzeń, dla których jednak i tak prawie zawsze da się jako praprzyczynę wyśledzić podłoże socjalne.. W ten

Żart, humor tych czasów był wówczas w rękach najmodniejszych poetów, którzy uważali się za wrogów faszyzmu i w wielu wypadkach może istotnie nimi byli.. Ale

tego czynu przyłączyli się nawet ci, co znali tajemnicę rozkazu, zdawali sobie sprawę z nie­. właściwości terminu, z niedostateczności

Jego rówieśnicy wcale nie byli przysposobieni do tego i gdy upływały lata po roku 1848 Norwid coraz bardziej się przekonywał, że jego poczucie przynależności

Bo można było zwyczajnie powiedzieć, że Agata kochała się kiedyś w późniejszym mężu własnej córki, że ostatecznie dla niej została przez niego