54972
Rok III.
Opłata pocztowa uiszczona gotówką.
KATOWICE, marzec-kwiecień 1937 r. Nr. 1
Poświęcony Sprawom Rzemiosła Obuwniczego
KOLEDZY! Prasa to Wasza broń!
I
■
ROK zał. 1878
Fabryka Skór
ROK zał. 1878G. Weigle Synowie
Te]. 11-48-23 i 41-48-73 A ul. Piaskowa nr. 4
Adres telegraficzny : „GEWEIGLE"
Boxcalf — Rindbox
Chevreaux czarne i kolorowe Skóry meblowe i ubraniowe
Ładunki kolejowe WARSZAWA-GDAŃSKA
J
Obuwnik
Spółdzielnia handl.-przemysł. z ogr. odp.
w KATOWICACH, ul. Młyńska 4, teł. 346-24
POSIADA NA SKŁADZIE
Wszelkie przybory szewskie
oraz w wielkim wyborze skóry twarde jak i wierzchnie.
Krupony, karki, boki, juchty, bukaty, chromy, lakiery, %
szewra i futrówki po cenach bezkonkurencyjnych. A
Własne warsztaty cholewkarskie j
| — Wysyłka CHOLEWEK na prowincję —
Rok III. KATOWICE, marzec 1937 r. Nr. 1
OBUWNIK ORGAN NIEZALEŻNY Poświęcony Sprawom Rzemiosła Obuwniczego
Ludwik Skrzypek
Ruszamy
Dzień 20. marca uwieczniony jest w historii Ślą
ska jako dzień plebiscytu. Dla nas szewców pol
skich będzie on również dniem pamiętnym... Oto w dniu 20. marca 1937 r. zorganizowani w spół
dzielni „Obuwnik" z swą centralą w Katowicach szewcy poświęcili swój sklep sprzedaży obu
wia... Sklep, w którym sprzedawać będziemy wy
roby nasze, produkcję wykonywaną pracą rąk pol
skiego mistrza, polskiego czeladnika i cholewkarza...
Stwarzamy tym samym przełom w pojęciu niektó
rych przestarzałych poglądów nie tylko u siebie samych, lecz także w pojęciu społeczeństwa, które nas lekceważy i ujemnie wyraża się o nas. Sklep poświęcony i otwarty w Katowicach, to po
kaz tego co umiemy... My szewcy polscy chce
my uświęcić tradycję naszych przodków i od Boga zaczynamy i z wiarą w Niego, bo wierzymy, że sko
ro błogosławieństwo Jego spłynie na nasze tak tru
dne i mozolne prace to i powodzenie będzie...
Kochani Koledzy! Na łamach naszego pisma staraliśmy się udowodnić Wam, dlaczego podjęliśmy się tak trudnej i odpowiedzialnej pracy. Pamięta
cie jeszcze jaki przewrót i zamęt wywołał w szere
gach naszych przemysłowiec obcy, który nie bacząc na to, że armia 200.000 szewców polskich w całej pełni umie zaspokoić zapotrzebowanie polskiego klienta, otworzył 120 i kilka sklepów sprzedaży obuwia. Na terenie naszym tak gęsto zaludnionym i uprzemysłowionym gdzie właśnie konsumcja obu
wia jest największa... gdzie 90% Kolegów utrzymy
wało się z naprawy obuwia. Pozakładał warsztaty reperacyjne, ażeby Ciebie Kolego pozbawić skrom
nego dochodu z pracy rąk twoich... Nie bacząc na łzy Twoich dziatek głodnych i narzekanie Twojej żony, że nic sprawić nie może!
Dalej — czy nie widzisz falangi tych z za by
łego kordonu, jak masami zjawili się na naszym te
renie, aby niskimi cenami i niesumienną tandetą od
ciągnąć Ci dotąd wiernego klienta, darzącego Cię zaufaniem. Teraz ten ostatni ma nieufność do Cie
bie i gdy Ty za solidną pracę żądasz skromnego zarobku, nazywa Cię odzierakiem a nawet lichwia
rzem. A ci wszyscy fuszerzy i nielegalni — czy ci
do ataku!
do reszty nie odebrali zarobku? Organizacja, któ
rej jesteś członkiem albo może nie jesteś, ona po
stawiła sobie za naczelne zadanie bronić Ciebie.
Przed 5-ciu laty gdy kładliśmy podwaliny pod naszą organizację, i gdy nieufni spoglądając sami na siebie, jeden do drugiego nie mieliśmy zaufania, to z ust piszącego te słowa mimowoli padły słowa : Na szaniec ! do walki o nasze pozycje ! Oto w silnym zmaganiu się w pracy pięcioletniej ci sa
mi Koledzy, dzisiaj wołają do Was kochani Kole
dzy ! Pozycje nasze już utrwalone do ataku...
Wszak jesteśmy silni licząc na własne siły... Ale ideał tak wielki, tak potężny, który nam przyświe
ca, zapala u nas ducha męstwa. Wszak idziemy w imię Boże, chcemy czego? Chcemy chleba, chce
my pracy, chcemy nieść Koledze zwątpiałemu otu
chę, żeby z nami wszyscy współpracowali, którzy chcą utrwalenia polsko-chrześcijańskiego stanu po
siadania, którzy chcą, by Polska naprawdę gospo
darczo się odrodziła.
Kochani Koledzy ! My szewcy w całym zespo
le rzemiosł, szczególnie nie potrzebujemy wątpić.
Mamy orędowników w niebie św. patronów naszych którzy byli wzorami pracy społecznej. Pracując i cierpiąc, nawet śmiercią męczeńską zadokumento
wali swoją miłość. Tę miłość i pobudki tej miłości skłaniają nas do tak mozolnej i trudnej akcji jaką podjęliśmy.
Kochani Koledzy ! Nasza Ojczyzna, nasza Pol
ska, czy to w historii jej nie ma przykładów wiel
kiego bohaterstwa szewca pułkownika Jana Kiliń
skiego? Niech te wszystkie wyżej podane dowody mówią do Was i niech one przekonają Was, że in
nej drogi nie ma, ażeby zawód nasz wyrwać z tej matni i postawić na należne mu się miejsce.
W pojedynkę idąc nie osiągnęlibyśmy tych rezultatów jak w zbiorowym wysiłku. Cała masa Kolegów zrozumiała już, że organizacja kierowana przez lu
dzi uczciwych i rozumiejących potrzeby, czasem mo
że zawodowi znękanemu dać lepszą przyszłość. Na
rybek nasz, nasza młodzież, ma pole lepszego wy
kształcenia się w zawodzie.
-
Szan. Koledzy! Jak nazwać te tak napozór śmiałe poczynania nasze? Jest to nie więcej jak samoobrona gospodarcza zawodu. Jeżeli jako oby
watele Państwa naszego zdajemy sobie jasno spra
wę z prac naszych, to mimo woli przychodzi nam na myśl, czym jesteśmy dla celów obronnych na
szego państwa. Jeżeli nasza organizacja przepro
wadziła tak wielką rzecz, jak wykonanie 19.000 par bucików w przeciągu 6-ciu tygodni, to prace dla armii naszej bardzo szybko i w wielkich ilościach przeprowadzić jesteśmy zdolni. Państwo na nas li
czyć może jako na zwartą i karną korporację.
Produkcja nasza rozpoczęta, umożliwia nam obecnie wejście w kontakt ze. społeczeństwem naszym które nas sądzić i oceniać będzie. Zdaliśmy egzamin naszej siły organizacyjnej, zdajmy teraz egzamin naszej sumienności i uczciwości.
Wiecie dobrze, że prawdziwe szewstwo jest to, które budujemy i na naszym terenie utrwalamy, jest sztuką... niestety nie docenioną. Macie teraz pole do popisu w szlachetnym współzawodnictwie
w osiągnięciu najwyższych wyników. Kto wie, czy my, budując naszą przyszłość gospodarczą nie ura
biamy sobie należytego nam miejsca wśród warstw społecznych i przyszłego ustroju państw o struktu
rze korporacyjnej.
Kolegom z prowincji zapewniamy, że starać się będziemy o montowanie na całym obszarze naszej dzielnicy, podatne placówki w możności naszych sił finansowych, a teraz z miłym nam poczuciem wdzięczności, dziękujemy tym wszystkim, którzy z tytułu swego urzędu, jak swych osobistych sym
patii przyczynili się do tego, że możemy przejść do urzeczywistnienia naszych celów.
Do Was Koledzy odzywamy się ! Bądź
cie wierni i sumienni, spełnijcie należycie swe obowiązki a całość sama się złoży, utr
walimy się, wyzwolimy się na pożytek na
szych rodzin, naszych przyszłych pokoleń, na chwałę Boga i Ojczyzny,
Szewstwu polskiemu „Cześć“.
Marsz ku wielkiemu Jutru!
Cały braj rozbrzmiewa echem deblaracji ideo
wo-politycznej pułbowniba Adama Koca.
To naród cały jabby odpowiada na wezwanie:
chcemy być „świadomymi współtwórcami teraźniej
szości i przyszłości Polsbi"...
Rzebło się wielbić słowo o zjednoczeniu woli narodu. Trzeba je wcielić w czyn, „stanąć w or- dynbu pod znabiem zjednoczenia". Bo i „jabże można organizować państwo — mówi Marszałeb Śmigły-Rydz — jabże można myśleć o uzdrowieniu czegobolwieb w państwie, biedy nie ma tej zorga
nizowanej jednolicie bierowanej woli".
Gdy tab myślimy o sile zjednoczenia stawiane
go nam przed oczy przez Wodza Naczelnego wra
camy ciągle do legendy o mądrym ojcu, btóry dał swoim siedmiu synom po jednej rózdze, a po
tem wszystbie siedem razem do przełamania. Poje- dyńcze rózgi, rzecz prosta, z łatwością przełamali;
połączonych przełamać nie mogli.
Nic nie zdoła przełamać zjednoczonej woli na
rodu, btóra wszystbo znajdzie... „znajdzie się droga wyjścia z naszych stosunbów gospodarczych, znaj
dzie się droga, btóra nas doprowadzi do wyzwo
lenia sił moralnych i twórczych w narodzie, do wytworzenia nowych wartości, btórych nam tab bardzo potrzeba"...
Życie nie czeba. Wszystbie narody świata zwłaszcza nasi potężni sąsiedzi, bażdy na swój spo
sób, sbupiają siły swoje, by do wielbiej rozgrywbi o przyszłość swych narodów nie stawać z bezra
dnie rozłożonemi rębami, by nibt nie mógł sbo- rzystać z ich słabości, rozbicia, rozprzężenia.
Polsba nie chce nibogo naśladować, nie chce zapożyczać cudzych idei ani dobtryn gospodarczo- społecznych. „Przelewaliśmy brew — mówi płb.
Koc — za Polsbę, by była wolną i by mogła roz
wijać własną bulturę, jabo wyraz polsbiego ducha i polsbiej woli“.
Polsba szuba potęgi i możliwości rozwojowych w sobie samej, w swych wartościach narodowych, w idei, btóra wszystbich Polabów złączyć potrafi, w zorganizowanej, „jednolicie bierowanej woli“.
„W imię czego trzeba ją zorganizować?" — rzuca pytanie Wódz Naczelny. I odpowiada: „U- ważam, że jedynym naszym hasłem, bfóre może być tym pionem moralnym jest hasło obrony Pol- sbi". „Chodzi o ujęcie tego programu szerzej“.
Otóż to. Ujęcie tego programu szerzej. Chodzi 0 to, by ujęte w barby organizacyjne wszystbie siły obrócić na swoją borzyść. Chodzi o to, by ponad pół miliona przerostu rocznego ludności Polsbi sta
ło się źródłem wzmagających się sił naszych, a nie źródłem przyrostu tabtejż ilości bezrobotnych.
Rzeba gdy ma obreślone, uregulowane lożysbo 1 ujęte w barby betonowe brzegi, staje się źródłem niewyczerpanej energii twórczej, ale pozostawiona
sama sobie, może się stać żywiołem niszczącym.
„Czy btobolwieb z rzetelnie myślących polity- bów — mówi Bogusław Miedzińsbi w „Gazecie Polsbiej" z dn. 25 ub. m. — niezależnie od swej dzisiejszej przynależności, myśli o tym inaczej, niż z najwiębszą trosbą, z najgłębszym przebonaniem, że czas najwyższy wytężyć i sbupić wszystbie siły polsbich umysłów i polsbich ramion, aby ten pod
stawowy element potęgi — nie stał się blęsbą?"
Dodajemy od siebie, że inaczej myśleć nie może nibt z rzetelnie myślących i prawych Polabów!
Dla dodania wielbiego dzieła podciągnięcia Polsbi wyżej musimy zapomnieć o tern, co nas ró
żni, musimy przebląć zgubną zasadę wolno w Pol
sce jab bto chce, — a czerpać siły z tego, co nas łączy, z jednego pionu moralnego, wsbazanego nam
Nr 1 OBUWNIK Str. 3 przez Wodza Naczelnego, a pojętego tab szeroko
jab szerokie są potrzeby i możliwości Polski.
Czy w organizacji narodu, podjętej dla tego wspólnego nam celu znajdzie się miejsce dla nas, w tym wypadku dla rzemiosła polskiego.
Nie wątpliwie tak. Nie będziemy tu rozwijać roli j znaczenia rzemiosła w państwie. Są to rze
czy proste i, zrozumiałe. Powiemy tylko krótko: do
brze zorganizowane rzemiosło, gotowe każdej chwili stanąć do pracy produkcyjnej — to podstawowy czynnik zdolności obrony państwa. Celowo rozlo
kowane i celowo podział pracy ujmujące warszta
ty rzemieślnicze nieuchwytne dla przeciwnika — to jeden z największych wkładów w organizację o- brony.
To nie tylko nasze zdanie. Nie jest bowiem przypadkiem, że mówiąc w jednym z punktów de
klaracji ideowo-politycznej o rozwoju rzemiosła, przemysłu i handlu polskiego,, płk. Koc stawia rze
miosło na pierwszem miejscu, ponadto stwierdzając, że „Wzmożenie polskiego mieszczaństwa, odegra w życiu naszym nie tylko wielką rolę gospodar
czą, ale i kulturalną".
Nie mówmy o dniu wczorajszym rzemiosła i mieszczaństwa polskiego. Napewno znaleźlibyśmy tam błędy własne i niedocenianie roli naszej w ży
ciu narodu.
Mówmy o jutrze rzemiosła, któremu w nowym programie działania i skupiania sił najwyższe czyn
niki państwowe i ideowe dały poczesne miejsce.
W tym tkwi nasza radość i nasze nadzieje na przyszłość. I to podkreślić trzeba, że nie tylko w możliwości podniesienia dobrobytu i kultury wiel
kiej rodziny rzemieślniczej, ale przede wszystkim w tym, że rzemiosło odegra właściwą rolę w życiu Państwa i narodu
„Czekaliśmy długo — mówi płk. Koc, by do
czekać się tej chwili, kiedy w społeczeństwie ugrun
tuje się przekonanię, że Polaków nie stać na cho
dzenie samopas osobnymi ścieżkami, łączącymi się tylko w pewnych dniach, od święta“...
Stwierdzamy z całą mocą, że w nas to prze
konanie ugruntowało się.
Rzemiosło polskie, które znalazło poczesne miejsce w nowym programie rozbudowy Polski, stanie w karnym ordynku, uzbrojone w najlepszą wolę, podejmujące realny wysiłek w kierunku wcie
lenia w czyn wskazań Naczelnego Wodza Marszał
ka Śmigłego-Rydza i rozwiniętego na tle tych wskazań programu pika Adama Koca.
Marsz ku wielkiemu Jutru podejmujemy wraz z całym narodem i kroku napewno dotrzymamy!
+
W mowie wygłoszonej w dniu 19 marca na Zamku Królewskim poświęconej wspomnieniom o pierwszym Marszałku Polski Józefie Piłsudskim, Pan Prezydent Rzeczypospolitej, Prof. Ignacy Mościcki, wskazał na energiczną inicjatywę Naczelnego Wo
dza Marszałka Śmigłego-Rydza w kierunku skon
solidowania rozproszkowanego społeczeństwa, cze
mu dał wyraz dnia 24 maja 1936 r., mówiąc:
Postal do obuwia
WalinE
Erdöl
Pasta do
Pfyn do metali
z »Jak można organizować państwo. Jak można myśleć o uzdrowieniu czegokolwiek w państwie wtedy, kiedy się nie ma tej zorganizowanej, jedno
licie kierowanej woli“, a zadając sobie pytanie, w imię czego trzeba ją organizować, odpowiada
„Uważam że jedynym naszym hasłem, które może być tym pionem naszym moralnym jest hasło obro
ny Polski“.
„Aby Polskę podciągnąć wyżej".
Rzuciwszy to hasło, powołał Marszałek Śmigły- Rydz na bezpośredniego kierownika tej pracy od
danego sobie i zasłużonego w walkach o niepod
ległość żołnierza — pułkownika Koca. Dając wy
tyczne dla tej działalności, zapewnił jej Marszałek równocześnie swoje stałe poparcie i opiekę.
W ten sposób powstała deklaracja pułkownika Koca, powołująca do życia Obóz Zjednoczenia Narodowego.
Za kilka tygodni przed ogłoszeniem tej dekla
racji Marszałek Śmigły-Ryd? przedstawił mi szcze
gółowo jej treść, która w zupełności zgadza się z moimi rozważaniami we wszystkich omawianych w niej dziedzinach.
Okolicznością tym radośniejszą dla mnie było że treść tej deklaracji mogłem uważać jako „wy
znanie wiary" Naczelnego Wodza.
Dzięki podjęciu przez Naczelnego Wodza dal
szego ciągu dzieła naszego wielkiego Marszałka z pełnym wykorzystaniem jego trudu wychowawcze
go, jego wskazań i wytycznych — praca idzie dalej bez większego zatrzymania celem pełnego ugruntowania niepodległości naszej drogiej Ojczy
zny.
A że to ugruntowanie musi się opierać na na
szej mocy nie tylko duchowej ale i materialnej więc hasło to zmusza nas do pracy we wszystkich kierunkach, we wszystkich dziedzinach — do pra
cy, której rezultaty nie tylko zapewniają nam na
szą najdroższą zdobycz ale doprowadzą do pełne
go rozkwitu życia kulturalnego i gospodarczego naszego państwa.
Za położenie podwalin i zrębów tej wielkiej przyszłości — pokolenia polskie po wsze czasy zachowają wdzięczność dla wielkiego budownicze
go państwa i wychowawcy narodu.
Zbiorowa produkcja obuwia i centralna sprzedaż takowego w własnych sklepach spółdzielczych... oto jedyne wyjście z ciężkiej sytuacji rzemiosła szewskiego. SpÜltiZÜBllHä
„OMlilHIIt
1lii
[ißfe P{ZJ|0tüjß PRACE 1[ÜLEB...I
Zapisz i TY się na członka SPÓŁDZIELNI „OBUWNIK“.
J. Smarziy
Na marginesie ostatniego strajku szewców
W większych ośrodkach Polski wybuchł strajk szewców, trwający kilka tygodni. Po
niższe wywody charakteryzują w żywych bar
wach tło tego niezwykłego a głęboko sięgają
cego w nasze życie gospodarcze strajku. Red.
Podłoże strajku jest ogólnie znane — a rob rocz
nie na przedwiośniu wybuchające odruchy zgnębio
nych mas rzemieślniczych — stały się w Polsce po
niekąd już zjawiskiem powszechnym. Jednakże te
goroczny zatarg, który rozpoczął się 23 lutego prze
wyższa rozmachem i ostrą formą poprzednie.
W chwili obecnej strajkują jeszcze szewcy we wszystkich większych ośrodkach tego rzemiosła w Polsce. Zatarg objął Warszawę, Mińsk-Mazowiecki.
Kałuszyn, Częstochowę, Łódź, Wilno, Grodno, Lwów, Białystok, Sosnowiec, Tarnów i inne mniejsze ośrod
ki. Ogółem w Polsce strajkuje obecnie przeszło 100.000 szewców, z czego na Warszawę przypada 35.000.
Jak oświadczają kierownicy akcji strajkowej, na
stroje wśród mas są tak bojowe, że strajk może w najkrótszym już czasie przyjąć najostrzejszą formę czego dowodem jest obecna forma strajku okupa
cyjnego. A jednak wobec ogromu nieszczęścia, które pchnęło masy tych nieszczęśliwców — wykorzysty
wanych za całodzienną pracę — czynniki miarodajne zachowują dziwną rezerwę. W wieku XX i w wol
nym państwie polskim mamy kilkadziesiąt tysięcy w dosłownym znaczeniu — białych pariasów. Prze
cież inaczej nazwać nie można ludzi, którzy za 15—18 godzin pracy otrzymują groszowe wynagro
dzenie, dochodzące przeciętnie do 2 zł.
Niewiadomo iak kwestia chałupnicza będzie u nas załatwiona. Jedno jednakże jest pewne, że nie jest to zagadnienie interesujące pewną branżę — lecz b. ważnym problemem społecznym. Istnieją war
stwy u nas, które niechętnie mówią o tej sprawie.
Które jednakże najchętniej polemikę na ten temat zaklasyfikują jako atak polityczny względnie naro
dowościowy. A tak przecież nie jest. Cały naród jest zainteresowany w tym, że wychowuje się ska
zańców losu, którzy dzięki tymu wyzyskowi przez niesumiennych nakładców przeznaczeni są na zagła
dę. Czy rząd i sejm nie wzruszy się tym, że dzisiaj coraz ogólniejsze się staje powiedzenie, że: każdy na
kładca w Warszawie ma przynajmniej kamienicą, a chałup
nik szewc — tylko gruźlicę.
W czasie ostatnich obrad sejmowych przema
wiał na temat klęski pracującej w chałupnictwie po
seł Zablika. W konkluzji postawił wniosek o obję
cie przemysłu chałupniczego ustawodawstwem so
cjalnym, gdyż rządowy projekt ustawy o układach zbiorowych zagadnienie to omija.
W odpowiedzi Ministerstwo Pracy oświadczyło, że wprowadzenie takiej ustawy jest niemożliwe... ze
„względów technicznych".
A z tych „względów technicznych" krwawi nie tylko jednak warstwa — lecz grosz uczciwie pra
cującego narodu. Rzemieślnik, który jeszcze samo
dzielnie pracuje lepiej mówiąc wegetuje, właśnie dzięki tej szalonej konkurencji przemysłu nakład
czego coraz więcej upada. Przecież nie może kon
kurować z producentem, który opiera się na nie
wolnikach poprostu. Który przeciętnie opiera się
na następującej kalkulacji np. przy męskich bucikach, sprzedawanych w handlu detalicznym po wygóro
wanej jak na takie stosunki cenie 21 zł: koszt ma
teriału (spody i cholewki) 9 zł, robocizna 2,50 zł, zysk kupca 9,50 zł.
Ponieważ wykonanie pary obuwia pochłania przy takiej parze ca 15 godzin pracy, przeciętne wynagrodzenie godzinne wynosi 17 groszy, bez żadnych świadczeń.
Ale tu jeszcze wspomnieć należy o stratach, ja
kie ponosi obok społeczeństwa polskiego Skarb Pań
stwa i ubezpieczalnie społeczne. Prawie wszyscy zatrudnieni chałupnicy nie są ubezpieczeni a nakład
ca nie płaci żadnych świadczeń. Np. w Warszawie pracuje przeszło 400 większych nakładców zatrud
niających od 100 do 400 pracowników.
W myśl przepisów skarbowych, liczba ta obo
wiązywałaby do wykupienia świadectwa przemy
słowego I. kategorii. Jednakże trudność uchwycenia dokładnej liczby zatrudnionych, rozsianych głównie po okolicy oraz przeważnie wybitnie zła wola na
kładców — stwarzają najlepsze podłoże wszelkiego rodzaju nadużyć. Nakładcy —- obracający tysią
cami par tygodniowo w najlepszym razie „przy
znają się", że zatrudniają jeden do dwuch pracow
ników w składzie — podlegając temsamem 4-tej kategorii handlowej. Samo się przez się rozumie, że straty bezpośrednie skarbu państwa i ubezpie
czała! społecznej są ogromne. A ile traci skarb i społeczeństwo przez upadek zrujnowanych przez ten niezdrowy system legalnych warsztatów rze
mieślniczych? Ile traci społeczeństwo przez pow
stawanie w państwie coraz to nowych kadr gruź
lików. Tu nawet zagrożone są interesy obrony państwa.
Pomijając bowiem nawet fakt poważnego zmniej
szenia zdolności bojowej trzonu armii t, zn. chłopów, najwięcej zaopatrujących się w tandetne obuwie produkcji nakładczej i temsamem nabywających różnych chorób nóg, wskazać należy na następ, fakt.
Większość nawet młodych pracowników chałupni
czych ma gruźlicę i temsamem jest niezdolna do służby wojskowej. Wykazała to statystyka podana w niektórych miejscowościach jak np. w Kałuszynie
— środowisku chałupniczym — pełno gruźlików.
Czyn poprostu rozpaczy jakim jest strajk tych dotychczas tak haniebnie wyzykiwanych mas — wi
nien obudzić naród. Winien spowodować, że czyn
niki miarodajne u nas zaczną naprawdę się tern za
gadnieniem interesować.
Kosztem setek tysięcy ludzi, z krzywdą dla Skar
bu Państwa i całego narodu nie mogą ogromne zyski ciągnąć jedynie ci, którzy są wyłącznie pa
sożytami narodu.
Rząd musi się zdobyć w kwestji tej na stanow
czy krok, chociaż dla niektórych bolesny.
Zagadnienia chałupnictwa niestety nie rozwiąże się dzisiaj przez walki klasowe i strajki.
Pomoc musi przyjść zgóry — przez Państwo — aby przestał krzyk rozpaczy „Białego pariasa XX.
wieku“ — który jako niezałatwiony problem jest hańbą narodu.
Nr. 1 OBUWNIK Str. 5
Problem ubezpieczenia
samoistnych rzemieślników
Ustawa z dnia 28 marca 1933 r. o ubezpiecze
niu społecznym w brzmieniu rozporządzenia Pre
zydenta z dnia 24 października 1934 r. normuje obowiązkowe ubezpieczenia, z zastrzeżeniami wy
nikającymi z ustawy, osób bez różnicy płci i wie
ku, pozostających w stosunku pracy najemnej lub w stosunku służbowym, w zakresie ubezpieczenia na wypadek choroby i macierzyństwa, na wypa
dek niezdolności do zarobkowania lub śmierci oso
by ubezpieczonej:
a) wskutek wypadku w zatrudnieniu lub cho
roby zawodowej (ubezpieczenie wypadkowe), b) \yshutek wszelkich przyczyn (ubezpieczenie emerytalne).
W myśl art. 12 zacytowanej ustawy mogą przystąpić do ubezpieczenia osoby, nie podlegają
ce obowiązkowi ubezpieczenia, które ukończyły szesnasty rok życia, a nie przekroczyły czterdzies
tego piątego, jeżeli całkowity ich dochód roczny nie przewyższa 10.000 zł.
Przepis powyższy częściowo wszedł w życie, gdyż rozporządzenie Ministra Opieki Społecznej z dnia 10 kwietnia 1934 r. określa warunki dobrowol
nego ubezpieczenia tylko na wypadek choroby i macierzyństwa. Brak jest przepisów wykonawczych, któreby normowały dobrowolne ubezpieczenie od innych ryzyk, objętych ustawą scaleniową. Mini
sterstwo Opieki Społecznej w uzasadnieniu do pro
jektu ustawy scaleniowej z dnia 2 marca 1932 r., który wszedł w życie jako ustawa z dniem 1 stycz
nia 1934 r. stwierdza, że reforma ubezpieczenia nie wypełni całkowicie swego zadania, jeżeli reguluje ubezpieczenie tylko osób, utrzymujących się z pra
cy najemnej.
Potrzeba ubezpieczenia, zdaniem tegoż Minister
stwa sięga dalej i daje się odczuć również wśród jednostek ekonomicznie słabych, a więc i z pośród drobnych rzemieślników. W dalszej swej argumen
tacji Ministerstwo Opieki Społecznej' podkreśla, że ubezpieczenie samoistnych rzemieślników będzie wogóle znacznie droższe, niż osób zatrudnionych w przemyśle, gdyż odsetek ludzi, którzy dożywają starszego wieku, a tym samym uzyskują prawo do renty, przyznanej z uwagi na wiek, wśród samo
dzielnie zarobkujących jest znacznie wyższy niż wśród osób, utrzymujących się z pracy najemnej:
ponadto mniejsza jest również śmiertelność wśród tej kategorii osób, wobec tego okres pobierania renty byłby dłuższy. Argumentacja Ministerstwa
Opieki Społecznej wydaje sie prawdopodobną, lecz nie jest poparta żadnymi ścisłymi obliczeniami usta
lonymi przy pomocy aparatu aktuarialnego*).
Problem ubezpieczenia samoistnych rzemieślni
ków w Polsce został poraź pierwszy poruszony już w 1930 r.
Na podstawie zebranych wówczas opinii Izb Rzemieślniczych w tej sprawie można stwierdzić, że ubezpieczenie samoistnych rzemieślników w zakre
sie omawianym jest bardzo popularne w sferach rzemieślniczych. W niektórych okręgach woje
wództw wschodnich i południowych proponowano wprowadzenie przymusu w tym ubezpieczeniu. W województwach zachodnich powstał nawet komitet dla zorganizowania Rzemieślniczego Zakładu Ren
towego w Poznaniu, który miał być założony w myśl ankiety Rady Wojewódzkiej Narodowo-Chrze
ścijańskiego Zjednoczenia Rzemiosła z dnia 3 maja 1931 r. Projekt statutu był opracowany na wzo
rach przyjętych u naszego zachodniego sąsiada.
Rzemieślniczy Zakład Rentowy był pomyślany do pewnego stopnia, jako towarzystwo ubezpieczeń wzajemnych, z przystosowaniem do przepisów Roz
porządzenia Prezydenta R. P. z dnia 26 stycznia 1928 r. o kontroli ubezpieczeń. Że zakład ten nie powstał, to nie dlatego ażeby rzemieślnicy zacho
dnich województw nie doceniali znaczenia tego za
gadnienia lub nie widzieli dla siebie korzyści pły
nących z tego ubezpieczenia, lecz dlatego, że prze
pisy zacytowanego rozporządzenia o kapitale za
kładowym są zbyt rygorystyczne i uniemożliwiały uruchomienie nowej instytucji wskutek trudności w zebraniu kapitału zakładowego. To też z chwilą sformułowania problemu ubezpieczeń samoistnych rzemieślników stwierdziliśmy, że rozstrzygnąć go można nie w ramach rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 26 stycznia 1928 r. o kon
troli ubezpieczeń, ale w drodze oddzielnych prze
pisów, uwzględniających specjalne potrzeby rze
mieślników.
Jeden moment jeszcze z opinii Izb zasługuje na szczególne podkreślenie. Stwierdzić należy, że sto
pień zainteresowania i i popularności ubezpieczeń wśród rzemieślników był największy w zachodnich województwach. Jest to zjawisko dla nas zupełnie zrozumiałe, gdyż jak nas uczy historia gospodar
cza, ubezpieczenie, szczególnie długoterminowe jest najlepiej rozbudowane i rozpowszechnione w tych
*) Obliczenia matematyczne.
- z
Ze oßix
śutijcuiozą wyJUtnie 0 uytyi&k/jej jaJyyścó 1 nnctcu ta aą certro y-cuMijeA£A fyyn-a/i/iius Obcasami gumowemi^^%^^
BERSON,
i Skóra, gumował
BERSON.OKMA.
krajach, które stoją na wysokim poziomie pod względem gospodarczym i cywilizacyjnym. Wpraw
dzie nie mamy wzorów zagranicą dla rodzaju i for
my ubezpieczenia przez nas omawianego, nie mniej jednak musimy zaznaczyć, że rzemieślnicy np. we Francji do niedawna więcej wykazali zaintereso
wania i zrozumienia dla emerytur rzemieślniczych, aniżeli rzemieślnicy w Polsce.
Zrozumienie tego zagadnienia przez Samorząd Gospodarczy Rzemiosła znalazło swój wyraz w uchwale Rady Związku Izb Rzemieślniczych z dn.
8 marca 1935 r. stwierdzającej, że najwłaściwszym rozwiązaniem zagadnienia ubezpieczenia samoist
nych rzemieślników byłoby stworzenie odrębnej in
stytucji na podstawie oddzielnych przepisów, która- by odpowiadała wszechstronnie potrzebom rzemie
ślników oraz wysokość składek dostosowała do ich możliwości finansowych.
Odpowiednie wnioski zostały przedłożone w swoim czasie Ministerstwu Opieki Społecznej, któ
re powiadomiło ostatnio Związek Izb Rzemieślni
czych, iż do idei wprowadzenia ubezpieczenia dłu
goterminowego samoistnych rzemieślników odnosi się przychylnie i że podjęło już prace przygoto
wawcze, niezbędne dla realizacji tej idei — a więc polityka socjalna' Państwa i zainteresowania danej
klasy społecznej zbiegają się i są zgodne w spra
wie olbrzymiej wagi pod względem gospodarczym i społecznym dla obu stron:
Problem ubezpieczeń samoistnych rzemieślników już dojrzał i należy go rozstrzygnąć.
Tak jak już zaznaczyliśmy nie mamy wzorów obcych. W formie przez nas projektowanej, pro
blem ten w żadnym państwie nie był nawet roz
ważany. Ubezpieczenie samoistnych rzemieślników powinno objąć, naszym zdaniem następujące ry
zyka :
1) na" starość,
2) na wypadek niezdolność do pracy lub śmierci wskutek wszelkich przyczyn.
Kierując się tymi przesłankami zaznaczamy, że system ubezpieczenia długoterminowego samoistnych rzemieślników musi być tak pomyślany, ażeby w określonych wypadkach dawał prawo ubezpieczo
nemu domagania się częściowej lub całkowitej ka
pitalizacji przysługującej renty.
Należałoby uelastycznić zasadę kapitalizacji rent przez wprowadzenie jednorazowych odpraw na cele ściśle gospodarczo produkcyjne.
Przez wprowadzenie tego ubezpieczenia szero
ka rzesza obywateli zapewni sobie beztroską sta
rość, Państwo zaś zabezpieczy się na przyszłość od ciężarów, jakie na nie spadają z tytułu opieki spo
łecznej nad ludźmi, pozostającymi bez środków do życia.
Wychodzimy z założenia, że rodziny rzemie
ślników są liczne i że w pewnych okresach rozwoju ubezpieczony może potrzebować pewnego kapitału dla usamodzielnienia w rzemiośle lub handlu swego względnie swych dzieci. Mamy na uwadze i ten fakt, że ubezpieczony może potrzebować kapitału na rozszerzenie swego warsztatu pracy względnie na modernizację i mechanizację produkcji.
Tak zrozumiana polityka socjalna idzie po linii założeń uprzemysłowienia kraju, stworzenia silnego, zdrowego stanu mieszczańskiego i t. d.
W ten sposób można osiągnąć jednocześnie dwa cele: socjalny i gospodarczy.
Problem populacyjny w naszym Państwie prze
mawia także za rozszerzeniem zakresu działania systemu ubezpieczeń społecznych w kierunku na
szych tez.
Wprowadzając ubezpieczenie samoistnych rze
mieślników, należy mieć na uwadze fakt, że obszar Państwa nie jest jednolity pod względem gospo
darczym. Są województwa uprzemysłowione,' bo
gate, jak również rolnicze i biedne.
Składki ubezpieczeniowe muszą być przystoso
wane do stanu gospodarczego w różnych woje
wództwach. Świadczenia społeczne w takim razie będą zróżniczkowane, co zresztą będzie słuszne z
Nr. 1 OBUWNIK Str. 7 punktu widzenia gospodarczego, gdyż ta sama zło
tówka inną ma siłę nabywczą w zachodniej Polsce a inną we wschodniej.
Zajdzie potrzeba zróżniczkowania składek i świadczeń prawdopodobnie według grup woje
wództw.
Wymiar składki byłby oparty na podstawie dochodu przez ubezpieczonego zadeklarowanego, którego wysokość w żadnym wypadku nie mo
głaby być brana pod uwagę przez władze skarbo
we przy wymiarze podatku dochodowego. Górnej granicy dochodu nie należałoby wprowadzać.
Przez kategoryzację ubezpieczonych uda się prze
prowadzić odpowiedni podział i objąć w ten spo
sób wszystkich od najbiedniejszych do najbogat
szych rzemieślników.
Ubezpieczenie samoistnych rzemieślników po
winno posiadać charakter powszechności, a prze
to jako takie może być zrealizowane tylko jako ubezpieczenie obowiązkowe obejmujące wszystkich bez wyjątku samoistnych rzemieślników.
Powiadamy dalej, źe ubezpieczenie to powinno być tanie, a popularność i życzliwy stosunek zain
teresowanych zyskać przez odpowiednie świad
czenia.
Koszty administracyjne mogą być bardzo nis
kie, dzięki wykorzystaniu aparatu administracyjne
go i technicznego jakim rozporządza Zakład Ubez
pieczeń Społecznych w Warszawie łącznie z pod
ległymi mu instytucjami, Dla potanienia kosztów administracyjnych możnaby wprowadzić system znaczkowy, który nie przedstawiałby w tym wy
padku niebezpieczeństwa, jeżeli się uwzględni, że
uprawnienia i świadczenia otrzymuje się na pod
stawie sumy już uiszczonych składek.
Dzieląc się z Czytelnikami garścią uwag ogól
nych na temat problemu aktualnego, który nurtuje całą społeczność rzemieślniczą i to w chwili, kiedy już Ministerstwo Opieki Społecznej rozpoczęło swe prace w tym zakresie, wyrażamy nadzieję, że wy
wołują one żywą dyskusję w prasie rzemieślniczej i fachowej, jak również zainteresowanie wśród in- stytucyj ubezpieczeń społecznych, podlegających Ministerstwu Opieki Społecznej.
Uwagi nasze nie wyczerpują zagadnienia, przed
stawiają je jedynie w krótkiej fazie rozwoju, od- zwierciadlają ponadto dobitnie zainteresowanie rze
mieślników i zrozumienie Izb Rzemieślniczych dla idei ubezpieczenia rzemieślników.
PASTA „SCHMOLL”
nadaje obuwiu lustrzany połysk
a dzięki zawartości oleju balsa
mowego idealnie konserwuj e obuwie
Przekaz poniższy należy wyciąć, wypełnić i wraz z pieniędzmi oddać na poczcie.
1 N <i zł ■— — gr —
imię, nazwisko i adres wplatającego:
PRZEKAZ ROZRACHUNKOWY Na
zł—r--- Trzr ffr :
złotych słowami.
3
Dowód nadesłania
przekazu rozrachunkowego
Na zł ... er ==
Odbiorca:
„OBUWNIK“
Spółdzielnia w Katowicach KATOWICE I.
Odbiorca:
„OBUWNIK“
Spółdzielnia w Katowicach KATOWICE I.
Nr. rozrachunku: 28 Nr. rozrachunku: 28 Nr. rozrachunku 28
/
dzień
;
wpłatyX
XNr.
wpłaty ...dzień
wpłaty
J stempel okręgowy :
Nr. wpłaty ...
i dzień
\
♦wpłaty(podpis przyjmującego) (podpis przyjmującego)
\
Czy nowela ustawy przemysłowej
uwzględni nasze żądania?
Sprawa ponownej nowelizacji prawa przemy
słowego — twierdzić można — była aktualna już od chwili wprowadzenia w życie nowelizacji prawa przemysłowego z dnia 10 marca 1934 r. Kodyfika
cja prawa przemysłowego, przeprowadzona jak ogólnie wiadomo w roku 1927, wykazywała zbyt wielkie braki, których jednakże nie usunięto poprzed
nio wymienioną nowelizacją.
Boleśnie odczuwało rzemiosło braki, które w ż yciu Codziennym przyczyniły się do tego, że nie
które branże rzemiosła w następstwie wadliwej usta
wy przemysłowej obecnie stoją przed ruiną.
Wysunięty w dniu 20 marca br. przez posła p.
Snopczyńskiego projekt nowelizacji Ust. Przem., opracowany został przez organizacje rzemieślnicze z całej Polski, i to głównie na konferencji w dniu 6 i 7 marca br. w Warszawie. Niewiadomo jaki będzie los projektu zgłoszonego obecnie do Sejmu, podkreślić jednakże należy, że ogół rzemiosła po-
Poniższy przekaz
oddaj na POCZCIE!
Mada wielką nadzieję, w obecny projekt, który może mimo niektórych wad merytorycznych na ogól uwzględnia najważniejsze postulaty rzemiosła.
Inicjatywa zasadnicza obecnej nowelizacji wy
szła z terenu Wielkopolski, przy czym organizacje rzemieślnicze nie szczędziły trudów, aby doprowa
dzić do pomyślnych wyników. Świadczy chociażby o tym gremialna interwencja przedstawicieli rze
miosła wielkopolskiego na ogólnej konferencji, którzy specjalnie w obawie o los projektu wyjechali do Warszawy.
Nie chcemy podzielać zapatrywań pesymistycz
nych niektórych, którzy twierdzą, że obecna nowe
lizacja nie doprowadzi do zupełnego odprężenia, bo np. nie zostały w zupełności uwzględnione postula ty, zwłaszcza odnośnie tych paragrafów, które umoż
liwiały działalność osób prawnych przy współudziale rzemieślników w ich zarządzie.
Kwestia ta nazwyczaj aktualna dla niektórych branż jak np. rzemiosła szewckiego i wędliniarskiego, najmniej rokuje nadziei uwzględnienia. Nie chcemy wydawać przedwczesnego sądu o projekcie tym, podkreślić jednakże musimy, że krążą wśród nie
których zawodów pogłoski, że nawet sami projek
todawcy nie byli zgodni co do realizacji poszcze
gólnych tez branżowych.
Podkreślając pierwszorzędne znaczenie noweli
zacji Ust. Przem. — dla orientacji podajemy poni-
Nr 1 OBUWNIK Str 9
żej uzasadnienie projektu dołączonego przez p. posła Snopczyńsbiego w Sejmie:
Kodyfikacja prawa przemysłowego przeprowa
dzona w roku 1927 wykazywała od samego po
czątku duże braki, a stosowanie jej w praktyce na
potykało na znaczne trudności. Braków tych nie -usunęły kolejne nowele, a zwłaszcza nowela z dnia
10 3. 1934 r.
Przemiany, jakie się dobonywują w strukturze przemysłowej kraju, winny znaleźć swój wyraz w obowiązującem prawie przemysłowym i to zarówno 2 jednej strony pr2ez usuwanie z niego nieżycio
wych i krępujących pr2episów, a z drugiej pr2C2 wkrac2anie Państwa ws2ęd2ie tam gdzie następuje groźne zwyrodnienie życia gospodarczego.
Tempo przeobrażeń gospodarczych wykazuje stałe przyśpieszenie, którego wzrostowi nie nadążały normy prawne. Rzeczywistość zmusza do stałego baczenia, czy normy prawne nie stają się hamulcem życia gospodarczego i dlatego jak uczy doświad
czenie, częstsza niż w innych dziedzinach noweli
zacja prawa przemysłowego staje się nieodzowna.
Projekt niniejszy obejmuje fragment prawa prze
mysłowego odnoszący się do norm prawnych rze
miosła i jego ochrony.
Rzemiosło w prawie przemysłowym potrakto
wane było jako zwarta grupa gospodarcza bez ja
kiegokolwiek zróżniczkowania, podczas gdy jest ono warstwą społeczną, w której zróżniczkowanie, zarówno w przekroju pionowym jak i poziomym jest znaczne.
Definicja rzemiosła w redakcji z r. 1927 nie obejmowała, ani z punktu widzenia tradycji ani z punktu widzenia współczesnego układu gospodar
czego całości warstwy, którą bezpornie określamy mianem rzemiosła. Ustawodawca z roku 1927 opie
rał się na przesłankach tradycjonalizmu, nie czyniąc jednak zadość całkowicie tradycji, a nie wgłębił się w proces istotnych przemian ekonomicznych (me- chanizowania warsztatów), jakie w rzemiośle zapo
czątkował wiek XX. Skutkiem tego nałożono usta
wowe granice, które od samego początku nie po
krywały się z faktycznym układem stosunków w rze
miośle.
Za rzemiosło prawo z r. 1927 uznało tę tylko jego część, którą ustawodawca zresztą słusznie, zre- glamentował. Natomiast liczne zawody rzemieślni
cze, które zostały skoncesjonowane, uznane zostały za przemysł jedynie tylko dlatego, że konstrukcja prawa z r. 1927 r. opiera się na błędnem założeniu pojęcia rzemiosła,
Projekt niniejszy zakreśla takie granice rzemio
słu jako warstwie społecznej, jakie mu na naszych ziemiach nadały przeobrażenia wieku XX.
Myślą przewodnią projektu jest z jednej strony zliberalizowanie tam, gdzie życie tego wymaga, do
tychczas obowiązujących norm prawnych, a z dru
giej strony usunięcie istniejących w obecnym syste
mie reglamentacyjnym luk tak obszernych, że sta
wiały one w ogóle całą reglamentację pod znakiem zapytania. Stąd projekt przewiduje podział rzemio
sła na wolne, zreglamentowane i koncesjonowane co czyni zadość istniejącym różnicom w układzie poziomym.
Prawo przemysłowe w dotychczasowym brzmie
niu nie uwzględniło w dostatecznej mierze różnic układu pionowego, gdyż zajmowało się ono jedynie uczniem i samoistnym przedsiębiorcą, pozostawiając pracowników rzemieślniczych poza ustrojem rze
miosła. Tymczasem specyficzne warunki warstwy rzemieślniczej wymagają, żeby pracownicy rzemieśl
niczy mieli specjalne uprawnienia, których nie mogą im zapewnić przepisy ustaw ogóln. o ochronie pracy.
Rzemieślnik, który na skutek układu jego wa
runków gospodarczych zmuszony jest pracować na cudzy rachunek, chociaż w pojęciu ekonomicznym i społecznym stał się chałupnikiem, do którego słusz
nie stosuje się ustawodawstwo specjalne, tym nie mniej nie zrywa ze społecznością rzemieślniczą.
Obecnie obowiązujące normy prawne stawiają mur
Na podstawie licznych zapytań jakie otrzymaliśmy w sprawie nabycia żurnali obuwia komunikujemy niniejszym, że weszliśmy w pertraktacje z odnośnymi firmami celem przejęcia sprzedaży rejonowej takich żurnali.
Pertraktacje te dały pozytywne wyniki i już obecnie dostarczyć możemy
Ż U R N A L E francuskie, włoskie, niemieckie, hiszpańskie i INNE
po cenach oryginalnych. Zaznaczamy, że żurnale te mamy zawsze na składzie tak, że zamówienia mogą być załatwione odwrotnie.
Zarząd spółdzielni „OBUWNIK“ W Katowicach.
nie do przebycia pomiędzy rzemieślnikiem pracu
jącym na własny rachunek (niezależnym gospodar
czo) a tabimże samym rzemieślnikiem w pojęciu zawodowym, który traktowany jest jako chałupnik.
Przejście bowiem ze stanu chałupniczego dp stanu samoistności gospodarczej nie może być hamowane normami prawnymi, gdyż zależne ono być winno jedynie od zmiany położenia gospodarczego danego rzemieślnika. Dlatego też projekt przewiduje, że przepisy prawa przemysłowego mają rozciągać się na chałupników, zatrudniających obce siły najemne, co poza tym znajduje uzasadnienie w fakcie, że chałupnik, zatrudniający obce siły najemne, jeśt jed
nostką półsamoistną (pracodawca i pracobiorca w jednej osobie, czerpiący zysk z prowadzenia przed
siębiorstwa, wynikający z kumulacji stałych kosztów handlowych i marży na robociźnie), stojącą w równych warunkach prawnych z samoistnym rze
mieślnikiem. Natomiast chałupnicy nie zatrudniający obcych sił najemnych, jako już pracobiorcy sensu stricto, korzystać będą z takich samych uprawnień i podlegać lej samej ochronie prawnej, co pracow
nicy zatrudnieni w warsztatach.
Zarówno prawo z r. 1927 jaki nowela z r. 1934 błędnie potraktowały sprawę czeladników.
Organizacja czeladników przy cechach w myśl prawa z r. 1927 okazała się zupełnie niedostosowa
na do istniejących warunków, skutkiem czego usi
łowania wprowadzenia jej w życie ogromnej więk
szości wypadków zawiodły, a nowela z r. 1934 za
miast poprawić istniejący stan rzeczy, zniosła w ogóle organizacje rzemieślnicze w ramach cechów, wy
twarzając lukę, która bardzo ujemnie odbiła się na całokształcie życia rzemieślniczego.
Sprawa organizacji zawodowych rzemieślni
czych również nie była postawiona zupełnie właści
wie, a nowela z roku 1934 ograniczając prawa ce
chów i znosząc związki cechów, wprowadziła rów
nocześnie rzemieślnicze związki gospodarcze, które z racji nadanej im struktury organicyjnej i mono
polistycznego przywileju organizacyjnego w zakresie gospodarczym, spotkały się ze zdecydowanym sprze
ciwem świata rzemieślniczego i dotąd żaden taki związek nie powstał.
Ten stan rzeczy wymaga szybkiej zmiany obo
wiązujących norm prawnych, czego dowodem nie
chaj będą chociażby uchwały, jakie zapadły na pier
wszym ogólnopolskim Kongresie Rzemiosła Chrze
ścijańskiego, który się odbył w dn. 19—29 kwietnia 1936 r. oraz uchwała Zarządu Głównego Związku Stow. Rzemieślników Chrześcijan z dnia 7. 3. 1937 r, Powyższe uzasadnienie, które w najważniejszych zagadnieniach jest zgodne z życzeniami ogółu rze
miosła chrześcijańskiego, naszem zdaniem jednakże nie oświetla całokształtu bolączek wynikających z wadliwej Ustawy Przemysłowej. Wyrażamy jednak nadzieję, że leaderzy nasi, którzy szczycą się, że pracują dla ogółu rzemiosła i to bezinteresownie, opracowali projekt nie tylko aby wykazać się pew
ną działalnością na szerszą skalę, lecz i w imię za
sady dla dobra rzemiosła tylko zgod
nie z życzeniami najszerszego ogółu warstw rzemieślniczych.
Do sprawy tej o ile będziemy musieli powró
cić, chcielibyśmy jednak tylko pod tym kątem uczynić to, aby móc stwierdzić, że obecny projekt naprawdę będzie dobrodziejstwem i ratunkiem dla rzemiosła
polskiego. J. SMARZŁY.
KOLEGO!
Kupując w obcych sklepach okradasz samego siebie.
Kupujcie wszyscy w sklepach wa
szych, w sklepach spółdzielni
Obuwnik“
99
Nr 1 OBUWNIK Str. 11
Sprawy podatkowe.
Nowe rozporządzenie wykonawcze do ordynacji podatkowej
Z Warszawy donoszą: W najbliższych dniach ogłoszone zostanie nowe rozporządzenie wykonaw
cze do ordynacji podatkowej. Nowe rozporzą
dzenie normuje szereg zagadnień, dotychczas wo- gole, nieuregulowanych, bądź też normuje pewne zagadnienia w sposób odmienny od dotychczaso
wego, dostosowując je bardziej do wymagań prak
tyki życiowej.
W szczególności rozporządzenie postanawia, że podstawa wymiaru podatku dochodowego (dział 1) i podatku przemysłowego od obrotu może być ustalona przy pomocy norm szacunkowych tylko w razie rzeczywistej trudności w ustaleniu tej pod
stawy na zasadzie zebranych innych materiałów faktycznych, odnoszących się do przypadku kon
kretnego, a więc np. na podstawie zeznań i wyjaś
nień płatników, ksiąg handlowych, zeznań opinji i wyjaśnień świadków, biegłych drogą lustracji i oglę
dzin lokalnych.
Rozporządzenie przewiduje normy dochodo
wości gruntów, budynków, przedsiębiorstw handlo
wych i przemysłowych, wolnych zajęć zawodowych oraz zajęć przemysłowych, normy obrotu, normy amortyzacyjne, normy szacunkowe do bilansów gospodarstw wiejskich, prowadzących księgi, normy kosztów wyżywienia właścicieli drobnych gospo
darstw wiejskich o obszarze do 50 ha, prowadzą
cych księgi, wreszcie normy uposażenia w naturze.
Nowe rozporządzenie rozszerzyło krąg osób, uprawnionych do prowadzenia ksiąg handlowych uproszczonych, postanawiając, że księgi uproszczo
ne mogą prowadzić wszystkie przedsiębiorstwa z wyjątkiem przedsiębiorstw, obowiązanych do pro
wadzenia księgowości w myśl kodeksu handlowego lub przepisów szczególnych. W odniesieniu do ksiąg gospodarczych właścicieli nieruchomości budynków wprowadzono daleko idące uproszczenia, zezwala
jąc właścicielom nieruchomości na nieprowadzenie księgi inwentarza oraz na nieuwzględnienie przy zamykaniu ksiąg spodziewanych przychodów nie poniesionych kosztów, odnoszących się do danego roku operacyjnego.
Duże uproszczenia wprowadzone zostały rów
nież do ksiąg gospodarczych osób, uprawiających wolne zajęcia zawodowe. Księgi tej kategorii płat
ników składać się będą z księgi przychodu oraz rozchodu oraz księgi sum przejściowych. Specjal
nie sprecyzowane zostały w nowem rozporządze
niu wykonawczym przepisy, dotyczące ksiąg go
spodarstw wiejskich. W dążeniu do umożliwienia prowadzenia rachunkowości małej własności rolnej rozporządzenie wykonawcze stwarza specjalne udogodnienia dla gospodarstw wiejskich o obsza
rze do 50 ha i zezwala na prowadzenie ksiąg sy
stemem uproszczonem.
Rozporządzenie wykonawcze przewiduje m. in.
że Izba skarbowa jest władna rozkładać na raty spłatę należności podatkowych i grzywien, o ile idzie o zaliczki i przedpłaty^ na okres do 12 mie
sięcy, co do innych należności podatkowych oraz grzywien do kwot 100.000 zł bez ograniczenia cza
su, do kwoty zaś 250.000 zł na okres czasu nie przekrający 3 lat. Izba skarbowa władna jest od
raczać należności podatkowe, grzywny do kwoty 250.000 zł na okres czasu nie przekraczający 12 miesięcy, umarzać poszczególnym płatnikom w cią
gu tego samego okresu budżetowego zaległości lub częściowo zaległości w podatkach i grzywnach do kwoty 25.000 zł, umarzać zaległości z tytułu opłaty stemplowej do kwoty 5.000 zł. Wreszcie urząd skarbowy jest władny odraczać płatności należności podatkowych i grzywien do kwoty
50.000 zł na okres czasu nie przekraczający 6 mie
sięcy oraz umarzać poszczególnym płatnikom w ciągu tego samego okresu czasu zaległości lub czę
ści do kwoty 500 zł.
Rzemieślnicy podpadają pod pojęcie kupców a nie konsumentów
Opierając się na wyrobu Najw. Trybunału Ad
ministracyjnego i Sądu Najwyższego Ministerstwo Skarbu wyjaśniło okólnikiem z 6 lutego 1937 (L, D. V. 3254/4/37), że rzemieślnicy nabywający towa
ry dla celów przetwórczych, nie są spożywcami (konsumentami), lecz podpadają pod pojęcie oso
bnych kupców.
W wyroku swym (z 12. 1. 1936 r. L. rej. 10413/34) wyszedł Najwyższy Trybunał Administracyjny z za
łożenia, iż rzemieślnicy nabywający towary celem przerobienia ich względnie zużycia w prowadzo
nym przemyśle, nie są sami konsumentami tych to
warów, skoro oddają je jako część składową wy
tworu danego rzemiosła, nabywającemu odnośny wytwór, który to nabywający dopiero jest konsu
mentem w rozumieniu ustawy.
Chrześcijańskie kasy bezprocentowego kredytu na Śląsku.
Olbrzymi rozwój i dodatnie wyniki działalności żydowskich kas bezprocentowego kredytu w Pol
sce, zwróciły uwagę polskiego rzemiosła i kupiec - twa chrześcijańskiego. Po zapoznaniu się z zasa
dami organizacyjnymi tego rodzaju kas w miesią
cu lipcu br. zawiązał się na Śląsku komitet organi
zacyjny, w skład którego weszli najwybitniejsi przed
stawiciele rzemiosła chrześcijańskiego oraz Izby Rzemieślniczej w Katowicach i Związku Polskich Samodzielnych Rzemieślników i Przemysłowców na Śląsku.
Komitet ten po opracowaniu statutu opartego na statutach podobnych bas w Polsce i po uzgod
nieniu go przez reprezentacje organizacyj rzemie
ślniczych i kupieckich wszystkich województw przystąpił do zakładania Chrześcijańskich Kas Bez
procentowego Kredytu na terenie woj. śląskiego.
Kasy te obejmować będą zwłaszcza w mniejszych ośrodkach naszego województwa rzemiosło i bu- bupiectwo, w większych miastach Śląska natomiast utworzy się basy osobne dla rzemiosła i dla bu- piectwa.
Na odbytym zjeździć delegatów kas w War
szawie, utworzono Związek Chrześcijańskich Kas
Bezprocentowego Kredytu Rzeczypospolitej Polskiej jako centralę, zrzeszającą w sobie wszystkie dotąd już istniejące oraz projektowane w przyszłości Chrześcijańskie Kasy Bezprocentowego Kredytu w poszczególnych województwach Polski.
Pomimo krótkiego stosunkowo okresu działal
ności śląskiego komitetu organizacyjnego, na człon
ków tych bas zgłosiło się dotąd około 1.500 rze
mieślników, przy czym działalność komitetu nie obję
ła jeszcze całego terenu województwa. Podobną akcję podjęły też chrześcijańskie organizacje kupiec
kie.
Struktura Chrześcijańskich Kas Bezprocentowe
go Kredytu polega na podziale członków na wspie
rających i rzeczywistych, przy czym członkiem mo
że być każdy obywatel wyznania chrześcijańskie
go, członkami rzeczywistymi zaś — rzemieślnicy wzgl. kupcy.
Siedziba Centrali Chrześcijańskich Kas Bezpro
centowego Kredytu dla rzemiosła i drobnego prze
mysłu na woj. śląskie mieści się w Katowicach przy pl. Wolności 12 w lokalu Zarządu Głównego Związku Polskich Sam. Rzemieślników i Przemy
słowców.
KOLEGO!
Czekamy na Twoją współpracę!
Pomóż nam w ciężkiej naszej walce o lepszą przy
szłość, o chleb i pracę dla WSZYSTKICH.
Zapisz się niezwłocznie na członka spółdzielni
„Obuwnik“!
X
Nr. 1 OBUWNIK Str. 13
Ile i jakiego kredytu potrzebuje rzemiosło
Straty poniesione przez warsztaty rzemieślnicze w okresie kryzysu, spowodowały znaczne uszczu
plenie kapitału obrotowego, a często nadwyrężyły bardzo poważnie nawet i subwencję majątkową.
To też warsztaty rzemieślnicze, aby móc podjąć się, poważniejszych robót, nie mogą obyć się bez kredytów, już niezależnie od tego, czy one sko- lei same nie muszą swoim odbiorcom zakredyto
wać. Kredyt towarowy, z jakiego korzystają rze
mieślnicy, również został poważnie zmniejszony.
To też nawet, gdyby kredyty towarowe były udzielane w szerszym niż obecnie rozmiarze, prze
ciętny warsztat rzemieślniczy nie może się obyć bez kredytu pieniężnego.
Obecna sytuacja jest tego rodzaju, że rzemio
sło, aby mogło wykorzystać sposobność panujące
go w tej chwili ożywienia produkcji, musi otrzymać nowe źródła kredytowe, pomijając już nawet za
gadnienie unowocześnienia warsztatów, co również jest sprawą palącą.
Obecnie rzemiosło w Polsce korzysta z około 100 mil. zł. kredytów pieniężnych, tym czasym naj
skromniejsze potrzeby wyrażają się cyfrą 160 mi
lionów zł.
Brakuje za tym około 60 milionów złotych.
Aczkolwiek nie można twierdzić, że brak ten po
winien być natychmiast wyrównany, tym nie mniej trzeba skonstatować zbyt matą obsługę kredytową w chwili obecnej. W dodatku istnieje zbyt duża rozpiętość stopy procentowej, bo począwszy od 12%
w poszczególnych Spółdzielniach do 4% przy kre
dytach B. G. K. łącznie z marżą instytucji rozpro
wadzających te kredyty. Rozpiętość ta powoduje napór kredytobiorców na tani kredyt, a z drugiej strony wywołuje niechęć instytucji kredytowych do rozprowadzania taniego kredytu, otwartego przez B. G. K. Biorąc dalej pod uwagę, że tani 4% kre
dyt B. G. K. stanowi jedynie dziesiątą część glo
balnej kwoty, jesteśmy świadkami zjawiska, że nie jest on w całości wykorzystany, nie dla braku chętnych kredytobiorców lecz na skutek niechętne
go stanowiska instytucji rozprowadzających, któ
rymi są przeważnie K. K. O. Niezadowolenie rze
miosła z obsługi kredytowej, tym bardziej, że łat
wiejszy dostęp do taniego kredytu z natury rze
czy ma silniejszy kredytobiorca. Z tego raczej na
leżałoby wyciągnąć wniosek, że tanie kredyty B.
G, K.
winny być kredytami ściśle celowymi, obsługującymi spółki celowe, a nie normalny obrót to
warowy. Wychodząc z powyższego stwierdzenia należy skonstatować, że każde dalsze powiększe
nie kwoty taniego kredytu, w dzisiejszych warun
kach wywołuje jedynie chęć przerzucenia się z z drogiego kredytu na tani kredyt, a co za tym idzie, nie powiększa ani globalnej kwoty kredytów, ani ilości kredytobiorców. To stwierdzenie po
zwala na wysunięcie wniosku, że obecna po
lityka kredytowa w odniesieniu do rzemiosła, winna ulec zasadniczej zmianie. Brak jest bowiem instytucji kredytowej, któraby potrafiła prowadzić racjonalną politykę kredytową, a pozostaje poza tym nie mniej ważny problem uregulowania spra
wy rozprowadzania kredytów w terenie. Faktem jest, że K. K. O , które głównie rozprowadzają ta
ni kredyt, ze zrozumiałych powodów pragną się od tej funkcji uchylić. Oficjalnym motywem te
go stanowiska jest sprawa delcredere, faktycznie zaś różna stopa procentowa. W tych warunkach, ponieważ zrównanie stopy procentowej jest nie wskazane, bo musiałoby iść wyrównanie w górę, gdyż wyrównanie w dół jest nie możliwe, przeto należałoby przyjąć zasadę, że instytucje rozprowa
dzające kredyty, musiałyby być zwolnione od da
wania delcredere.
Wynika z tego stwierdzenie konieczności usta
nowienia specjalnej instytucji kredytowej dla rze
miosła, któraby w terenie posługiwała się bankami
— korespondentami, nie obarczonymi obowiązkiem udzielania pełnego delcredere. Głównym zada
niem tej właśnie instytucji byłoby powiększenie globalnej kwoty udzielanych rzemiosłu kredytów.
Z. E.
Iw W jednym z pism łódzkich spotkałem niedaw
no notatkę p. t.: „Oryginalna asekuracja“ tej treści:
„jeden z szewców warszawskich stał się nagle głoś
ny. Ma warsztat szewski, ładny skład obuwia w samym centrum stolicy — no i syna...” I proszę sobie wyobrazić „rzemieślnik idzie do towarzystwa ubezpieczeń i asekuruje tam swego syna na wypa
dek gdyby został... rzemieślnikiem. Asekuracja wy
soka, bo opiewa na 5.000 zł,“.
Kiedy już się dorobił grubego majątku i ma możność zabezpieczenia przyszłości synowi, pragnie zapomnieć (zresztą to takie bardzo polskie) o tym skąd wyszedł z czego wyrósł — pragnie wyprzeć się swego pochodzenia, jakby ono rzucało choć trochę cienia na jego osobę. Ubezpiecza dziecko na wypadek gdyby zostało rzemieślnikiem.
Nie należą do rzadkości podobne zjawiska — ale ich bohaterzy nie wpadają na tak kapitalny po
mysł, na jaki wpadł ów szewc warszawski. — Za
miast kontynuować zaczętą pięknie pracę, rozwijać stworzoną z trudem placówkę, oddaje się ją z cza
sem w obce ręce, popełniając w ten sposób zbro
dnię — nie do darowania — wobec własnego spo
łeczeństwa. A przecież nikt tak dobrze nie wy
uczy zawodu jak własny ojciec, który chętnie dzieli się z synem wiadomościami i doświadczeniem zdo
bytym na przestrzeni kilkudziesięciu lat, Przecież o wiele łatwiej jest pracować kiedy się przychodzi do gotowego, kiedy jest wyrobiona klientela a fir
ma spopularyzowana. Nie rozumią, czy nie chcą rozumieć tego często nasi rzemieślnicy i ich dzieci.
W parze z tą niczym nie uzasadnioną ucieczką przed rzemiosłem idą przestarzałe przesądy, mające swój początek jeszcze w Polsce szlacheckiej, kiedy za hańbę uważano zajmowanie się rzemiosłem czy handlem. Skutki takiego pojmowania sprawy są
nam dobrze znane.
Jednak dziś jeszcze inteligencję zawodową go
rzej traktuje się niż pracowników umysłowych. Na myśl, że syn mógłby zostać ślusarzem, stolarzem, czy innym dobrym rzemieślnikiem, częstokroć na twarzy rodziców widzimy niezadowolenie — stra
szenie terminem u szewca jest jeszcze wciąż aktu
alne.
Ale widać już pewne zmiany na lepsze. „Owczy pęd" do szkoły ogólno-kształcącej powoli ustaje dzięki niedawnej reformie szkolnictwa. Przez roz
szerzenie nazwy gimnazjum — na szkoły zawodo
we podkreślono równorzędność tych szkół z ogól- no-kształcącymi, zrehabilitowano przemysł i rzemiosło.
Niedawno byłem świadkiem takiej rozmowy:
— Gdzie pański syn chodzi?
— Do gimnazjum!
— Pewnie będzie adwokatem — zawsze mu to mówiłem.
— Ależ nie — on chodzi do gimnazjum tech
nicznego !
— ...Aha !...
I dziś już nikt przeciw temu nie protestuje, bo szkoła zawodowa daje nam coś na „życie" po wyj
ściu z niej stajemy się użytecznymi członkami spo
łeczeństwa, możemy w niedługim czasie odpraco
wać to cośmy od niego wzięli. — Spodziewać się należy, że dzięki reorganizacji szkolnictwa powięk
szą się kadry ludzi zawodowo wykształconych, a przez to podniesie się poziom umysłowy inteligencji zawodowej w kraju. Kupiec czy rzemieślnik pośle swoje dziecko do szkoły ale nie dlatego, aby je stracić bezpośrednio, ale po to aby rozszerzywszy swój widnokrąg umysłowy, wróciło do jego war
sztatu i dobrze go prowadzić, może... i na pewno lepiej niż on sam.
Większość jednak kandydatów do życia jest w daleko gprszym położeniu. Rodzice ich nie mieli nigdy nic wspólnego z rzemiosłem, a w dodatku częstokroć są zupełnie biedni.
Podczas biedy wieś chętnym okiem spogląda na rzemiosło — i rzeczywiście ona wzbogaca je w większości wypadków w nowe siły, ludność miasta nie bardzo chętnie odnosi się do rzemiosła. Jeśli to rodzina lepiej sytuowana, — broń Boże żeby dziecko miało poniewierać się po cudzych pro
gach. Przecież nie wypada syna dać do terminu...
coby ludzie powiedzieli?
Jeśli znów rodzina biedna, syn idzie w ślady ojca: pracuje fizycznie powiększając proletariat miej
ski; uczyłby się może ale nie ma na to środków.
Myślał ktoś długo nad ulżeniem doli terminato
ra i wymyślił paragrafy, które, jeśli nie zostaną zmienione lub zniesione bardzo zaważyć mogą na przyszłości rzemiosła w Polsce. Mianowicie do tylu już obowiązków, które na siebie bierze mistrz przyj
mując terminatora (mimo, że już i tak niejednokrot
nie przekraczają jego możliwości, dość wymienić:
zgłoszenie do ubezpieczalni, zatrudnianie go w ści
śle określonych godzinach, posyłanie do szkoły za- wodowej-dobształcającej) dołożono jeszcze jeden obowiązek: płacenie za wykonywaną pracę w sto
sunku nie odpowiadającym kwalifikacjom ucznia.
Rezultat tego jest taki, że zahamowano bardzo poważnie dopływ nowych sił do rzemiosła, wszę
dzie tam, gdzie stoi ktoś na straży tych zabójczych paragrafów. Dawniej w nauce rzemiosła stały na przeszkodzie trudności finansowe, które przy do
brej woli mistrza i ucznia zazwyczaj dały się opa-
jpilllllllllllllllllllllUIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIlÜllllMlIIIIIIIIIIIIIIIIIIIHIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIlIlK
I mviiMi« oi™ nn i oekomji meblowych 1
|] AN RAP ACZ I
| SZOPIENICE, G.-ŚL., ul. Piłsudskiego 21. g
| Telefon Nr. 240-10. P. K. O. Nr. 301-782 |
| OBCASY;
Różnych fasonów z drzewa bukowego su- = rowe i lakierowane we wszystkich kolorach |
| NA ŻĄDANIE;
Z trzema dziurkami dla gwoździ i lakie- s rowane lakierem odpornym na wodę.
■lllllllllllllIIIIIIIIIIIIIHIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIlllllllllllllllłllllllllllllllllllllllllllllllfi
nować. Dziś drzwi do rzemiosła zamknięte. Po co przyjmować ucznia i nie mieć z niego prawie ża
dnego pożytku, wszak lepiej wszędzie tam, gdzie to tylko możliwe, zająć robotnika niezawod owego, a zamiast dwóch uczniów nająć odpowiedzialnego za pracę czeladnika, lub — w mniejszych warszta
tach — wykonać ją sobie samemu.
Teoria, na fałszywych oparta kryteriach (w szkole za naukę grubo się płaci, w terminie ma się uczyć i jeszcze uczniowi dopłacać) okazała się w prak
tyce zgubną, i czas najwyższy, aby czynniki mia
rodajne zwróciły baczniejszą uwagę na ten smutny stan rzeczy i literę prawa oparły o życie, przyczy
niając się w ten sposób do pokonania przeszkód stojących na drodze do pełnego rozwoju rzemiosła.
„Dziś" polskiego rzemiosła jest czarne, jest bar
dzo czarne! 68% rzemiosła jest w obcych rękach, nam pozostała zaledwie i/s placówek rzemieślni
czych. Trzeba to zrozumieć, że jest tylko średnia arytmetyczna dla całego kraju, w przeciwieństwie do Pomorskiego i Śląska, gdzie rzemiosło jest pra
wie w całości polskie we wschodniej części nasze
go kraju wymknęło się nam z rąk prawie zupełnie prawie w 100%-tach!
W takich warunkach nie czas na eksperymenty nie czas na spoczynek kiedy miasta nasze, te kry
nice, z których kulturę czerpie wieś polska, nie w naszych są w rękach, lecz w obcych!! Czas zer
wać z przesądami! Uczmy się rzemiosła Ü! Po
przyjmy każdą zdrową myśl, każde realne poczy
nanie, zdążające do skierowania młodych sił do rzemiosła.
Nie jest wstydem terminowanie u mistrza i doj
ście po kilku latach własną pracą do kawałka Chle
ba, a wstydem jest wycieranie przez szereg lat ł aw szkolnych, często z krzywdą reszty rodzeństwa, wstydem jest czekanie aż obcy element zbierze śmietanę, a dla nas zostawi jałowy twaróg i wodę!
Dlatego, mając na oku dobro naszego gospodarstwa narodowego, uczmy się rzemiosła! Tu frazesy i demonstracje choćby najefektowniejsze są prawie bezcelowe, tu trzeba rozumnego postanowienia i wykonania go w szczegółach.
— Poślę najzdolniejsze z moich dzieci do rze
miosła.
— Już umieściłem je w praktyce!
Oto celowe i naczelne hasła w walce o polskość naszych miast!!
Nr. 1 OBUWNIK Str. 15
BESKID“
to skora podeszwowa która zadawala.
Oto zdanie pierwszorzędnych fachowców - szewców o naszych wyrobach.
„BESKID” Fabryka Skór sp. z o. o., Kęty
WYŁĄCZNA SPRZEDAŻ NA WOJEW. ŚLĄSKIE:
„OBUWNIK“ Spółdziel. handl.-przem., Katowice
Sprzedaż we wszystkich większych miejscowościach.
Fabryka Skór
Mochali
powiat Lubliniec
V
POLECA i dostarcza znane swoje wyroby jak: Skóry podeszwowe, pasowe, blankowe i rymarskie.
Hurtowy Skład Skór
SOSNOWIEC
Modrzejewska 49
Telefon 4-34 — P. K, O. Nr. 301.747
HI GIEMZY zagraniczne i krajowe
= LAKIERY, CHROMY, BUKA-
§§ TY, DOULBOXY, JUCHTY
M oraz WSZELKIE LUKSUSOWE s SKÓRKI, jak również wyłączna
= sprzedaż wszelkich wyrobów
| fabryki garbarskiej L. Schmidt i i S-ka w ŻYRARDOWIE.
r Górnośląska
Sp. z ogr. odp.
Dzierżawczyni Garbarni „SOŁA“
Oświęcim
Katowice
ul. Kościuszki 9 — Andrzeja 2.
♦♦♦♦
Wyrabiamy wszelkie skóry podeszwowe i waszowe.
a
1Kopyta i
i
J
Prawidła
i Prawidełka
marki
do robót ręcznych i mechanicznych z drzewa brzozowego, bukowego i gra
bowego pierwszorzędnego wykonania
dostarcza
„FORMA“ Sp.z 0.0.
Warszawa, öl. KOWißfisltö 14, tßlßfOIl 10-15-41
I
liiSiiH?iiiiii^'iiii'Ł:iiiii'T'iiiTiŁ''iiiiiviiiiii^nni3!iiii'Z!iiiii'!Z'iiiii-iiiiii?uiiI6Z'iiii''żliiiii'5iiii»n«iiii7%rn0
BI RAWKA" ^tar
JAŚKO WICE ŚL. POCZTA ORZESZE
Wyrabia znane z dobroci skóry podeszwowe w kruponach i połówkach, boki i karki brandzlowe i podeszwowe do kołkowania i do szycia.
' *-< .