• Nie Znaleziono Wyników

Głos w sporze o Jana Dobrzańskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Głos w sporze o Jana Dobrzańskiego"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Rosnowska, Janina

Głos w sporze o Jana Dobrzańskiego

Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego 8/1, 19-29

(2)

JA NINA ROSNOWSKA

GŁOS W SPO R ZE O JA N A DO BRZA Ń SK IEG O

W o statn ich la ta c h u k a z ały się d w a szkice biograficzn e pośw ięcone J a ­ now i D obrzańskiem u — Cz. Lechickiego1 i K. P o k le w sk ie j2. A u to rzy ci z ajęli stan ow isk a odm ienne. P o k lew sk a p o tra k to w a ła D obrzańskiego jako ideologa — „działacza niepodległościow ego i try b u n a lu d u ” , L echicki — jako d zien nik arza, red ak to ra -p rz e d się b io rc ę . L echicki odm ów ił D ob rzań­ skiem u kon sek w encji ideow ej, p rzy p isa ł p o lity k ę elasty czn ą o raz dostoso­ w yw an ie się do opinii p ren u m erato ró w . P isząca później P ok lew ska uznała, że Lechicki skrzyw dził D obrzańskiego, i w y p ro w ad ziła to z tend en cyjneg o doboru źródeł i n iepełnego ich zestaw u.

P ra c a niniejsza będzie d otyczyła poczynań D obrzańskiego po W iośnie L udów — w okresie n a jb a rd z ie j isto tn y m d la p ró b y ideologicznej k on ­ sekw encji. W b rew zdaniu P o k lew skiej w ty m okresie D obrzański w y ­ raźn ie zszedł z pozycji rew o lu cy jn y ch . P u n k te m o d niesien ia m u si tu być redag ow an ie przez niego przed W iosną L u d ó w „D ziennika M ód P a ry s ­ k ic h ” . To, co znajdzie się tu n a te m a t lw ow skiego m agazynu, będzie p rzy ­ czynkiem do jego dziejów , om ów ionych ju ż szczegółowo n a ty ch łam ach, w łącznie do r. 1842'. D obrzański pism o K ulczyckiego red ag o w ał w r. 18474

1 Cz. L e c h i c k i , N ajpopu larniejszy d zienn ikarz galic yjski X I X w i e k u (szkic

biograficzny o Janie Dobrzańskim), „M ałopolskie Studia H istoryczne”, 1961, z. 1.

2 K. P o k l e w s k a , Jan D obrzański (1820—1886). Szkic biograficzny, „Prace Polon istyczne”, 1962.

S J. R o s n o w s k a , T w ó rc y „Dziennika Mód P aryskich ”, „Rocznik H istorii C zasopiśm iennictw a P olsk iego”, t. 6, z. 2.

4 W edług zanotowanej przez J. Poźniaka relacji Leszka Borkow skiego — B ie-

low ski redagow ał „Dziennik Mód P aryskich” tylko w latach 1840— 1841, gdyż „m u­ siał na utrzym anie zarabiać, jego zajęcie jako redaktora nie było należycie w y n a ­ gradzanym , w ięc redakcję objął Leszek B orkow ski b ezpłatnie”. Ten przekazał re­ dakcję D zierzkow skiem u, po D zierzkowskim objął ją Dobrzański („Dokumenta do b iografii Tomasza K ulczyckiego, k raw ca”, rkps BJ, sygn. 4943, k. 73). D zierzkow - ski m ógł być redaktorem tylk o w r. 1844, gdyż przybył do L w ow a pod koniec r. 1843, a z końcem r. 1844 zerw ał z K ulczyckim . W edług W. Z a w a d z k i e g o

(3)

i w p ierw szy m k w a rta le r. 1848. B y ł to d ru g i okres św ietn y w h isto rii tego pism a po pierw szym , kiedy w y ty c z ał m u k ie ru n e k Józef B orkow ski. D zie­ je „D ziennika Mód P a ry sk ic h ” po śm ierci B orkow skiego i przed re d a k c ją D obrzańskiego nie okazały się n a ty le in te resu jąc e , aby im poświęcać osobną ro zp ra w ę 3.

K oncepcja D obrzańskiego b y ła jed n a k in n a od k oncepcji B orkow skie­ go. D obrzański po pierw sze -walczył o m asow ą poczytność pism a, n a skalę b u rżu a z y jn ą , p rz y obniżeniu jego ceny. Po d ru gie d ru k o w ał pow ieści duże, zlekcew ażyw szy d zien n ik arsk ie fo rm y m ałe, ta k typow e dla m ag azyn u i ta k sw ojego czasu lansow ane przez Borkow skiego. Po trzecie w alczył w sw oich recen zjach o p rzed staw ian ie w pow ieściach lu d u i m iał pod ty m w zględem w p ły w n a pow ieści DzierzkowsiJdego, jak ie te n zaczął pisać specjalnie dla lw ow skiego m ag azy nu . Ź ródeł ty c h tro ja k ic h znam ion dzia­ łalności red a k to rsk iej m ożna u p a try w a ć w e w pły w ie p rasy fra n c u sk ie j. W alka D obrzańskiego o powieść społeczną, p rz y k ła d y pod ty m w zględem G eorge S and, E ugeniusza Sue, a tak że K a ro la D ickensa są zn ane6. N a to ­ m ia st kw estie n a k ła d u i taniości p erio d y k u o raz odcinka powieściowego, jako owoców w p ły w u F rancuzów , m uszą zostać om ówione tu. Będzie to prow adziło do u stalen ia osobowego m odelu re d a k to ra — przedsiębiorcy, k tó ry D obrzański odw zorow yw ał — i poprze tezy Lechickiego.

P om ysł obniżenia cen dzienników i zw iększenia ty m sam ym p o p y tu n a n ie sięgał w e F ra n c ji ro k u 1827, k ied y zd aw ały się przesądzać o up ad k u p rasy w ysokie o p łaty pocztow e o raz k au cje, do k tó ry c h sk ład an ia zm u ­ szani b y li w ydaw cy. Lecz n a w ięk szą sk alę zastosow ał pom ysł te n E m il de G ira rd in w p ierw szy ch la ta c h m o n arch ii lipcow ej, kied y prasow e re p re sje p rz y b ra ły n a sile i w sam ym ty lk o ro k u 1833 zostało w ytoczonych 411 procesów , a dziennikarze zostali zasądzeni n a 350 000 fr. grzy w n y i w su ­

ski w spółredagow ał pism o z B ielow skim od r. 1845. Jednak w lecie r. 1846 Dobrzań­ ski p isał list z Grzym ałowa, który dzierżaw ił (Korespondencja K arola Szajnochy, t. 1, W rocław 1959, s. 58—59). W spółredakcja m iała m iejsce prawdopodobnie pod koniec r. 1846.

5 Związek zaw artości pism a z życiem obyczajowym i gospodarczym rozluźnił się w latach 1843—1846. U zyskała przew agę problem atyka kulturalna. W w y p e ł­ nianej najpew niej przez B ielow skiego rubryce „Nowości literack ie” uwzględniał on przede w szystk im publikacje pośw ięcone polskim dziejom i polskiem u językow i. Magazyn przestał być nowatorski. Na zainteresow anie kierunkiem realistycznym w latach 1845 i 1846 w skazała K. P o k l e w s k a (W kręgu „Ziewoníí” i „Dziennika

Mód P a rysk ich ”. Z d zie jó w grup literackich w Galicji lat 1830—1848, „Zeszyty N a­

ukow e U niw ersytetu Łódzkiego”, 1962, S. I, z. 25, s. 54). Zainteresow anie realiz­ m em w ow ych latach m iało jednak charakter sporadyczny.

6 W. Z a w a d z k i , op. cit., s. 165—166, 274; J. R o s n o w s k a , Z w ią z k i t w ó r ­

czości Dzierzkow skiego z literaturą i sztu ką Zachodu, „Pam iętnik L iteracki”, R. 58:

(4)

G Ł O S W S P O R Z E O J A N A D O B R Z A Ń S K IE G O 21

m ie 65 la t a re sz tu 7. „S przedaw ać tanio, by sprzedaw ać w ięcej; sprzedaw ać dużo, ab y sp rzedaw ać ta n ie j” — rozum ow ał G irard in . W dobie m on archii lipcow ej chodziło nie ty lk o o ra to w a n ie p rasy . N atch n ien iem G irard in a i in n y ch dzien n ik arzy -w yd aw có w , k tó rz y poszli za nim , było h asło G ui- zota „E n richisser v o us”8.

K o m ercjalizacja p ra sy n a w ielk ą sk alę nie b yła zjaw iskiem dodatn im . W yw ołała ona gorący spór w śró d dzien n ikarzy. A rm an d C arrel, naczelny re d a k to r „ N a tio n a l”, tw ierd ził, że pośw ięcono w olność p rasy d la w ielkiej gotów ki. 11 lipca 1836 r. doszło do p o jed y n k u G irard in a z C arrelem , k tó ­ rego kosztow ało to życie. D a ta ta s ta ła się sym bolem u p a d k u d z ie n n ik a r­ stw a, o p in ii ab so lutn ie czystej, k tó rą zniszczyła po tęga p ien iąd za9.

Lecz zjaw isko to m iało tak że d ru g ą stro n ę. O bniżenie cen p ra sy po­ ciągnęło za sobą jej czy teln ictw o m asow e, odpow iadało dziejow ej p o trz e ­ bie tego czyteln ictw a. G ira rd in je s t u w ażan y za genialnego tw ó rcę p ra sy now oczesnej, p rasy p o p u la rn e j10.

P o p u larn o ść p rze jaw iła się zwłaszcza z zw iązku z d ru g ą zdobyczą d z ie n n ik arstw a w pierw szej połow ie w. X IX — z d ru k ie m w odcinku d u ­ żych powieści. D ru k ten , zastosow any po ra z p ierw szy przez ad w o kata norm andzkiego D utacqa, p rzy n ió sł w la ta c h 1842— 1843 ogrom ny sukces „ J o u rn a l des D é b a ts” z odcinkam i T a jem n ic P aryża Suego, upow szechnio­ n y został przez G irard in a w jego „L a P re sse “. „Pub liko w ać je d n ą powieść w s tu n u m era ch — pisze L e v ra u lt o p o czynaniach G ira rd in a — odsyłać do dalszego ciągu w sy tu a c jac h patety czn y ch , um ieć zaczynać n a w iele ty ­ godni przed końcem felieto n u jednego in n ą pow ieść, m ogącą zatrzym ać k lie n te lę — było to od k ry cie gen iu szu ”13. Szerokie zain tereso w an ie T a ­ jem nica rai P aryża św iadczy n a jle p ie j, .ja k d o d atn im i fa k ta m i sta ły się zarów no taniość dzienników , ja k d ru k w nich powieści, zw łaszcza o te n ­ den cji społecznej. P rz ed k a n to re m „ J o u rn a l des D é b a ts” sta li ludzie w ogonku przez c z te ry godziny. „Sue, nie w iedząc, ja k i kiedy, sta ł się potęgą polity czną — pisze M. Ż u ro w sk i — w y razicielem tę sk n o t sw oich drobnom ieszczańskich i ludow ych czytelników [...]” 12. N akład „C on stitu- tio n n e la ” , gdy w te j gazecie d ru k o w ał się Ż y d w ie c zn y tu ła cz Suego, w zrósł do 15 ООО13.

D obrzański nie naślad o w ał p ra k ty k i G irard in a w szczegółach. D ru k

7 L. G a b r i e l - R o b i n e t , Histoire de la presse, Paris 1961, s. 22. 8 Op. cit.; L. L e v r a u l t , Le journalisme, Paris (ok. 1930), s. 163— 164. 9 Op. cit., s. 164.

10 J. G a l t i e r - B o i s s i è r e , R. L e f e b v r e , Histoire de la presse (1934), s. 26.

11 L. L e v r a u l t , op. cit., s. 166.

12 M. Ż u r o w s k i, Posłow ie, [w:] E. S u e , Tajemnice Paryża, t. 2, W ar­ szaw a 1959, s. 375.

(5)

poszczególnych pow ieści w „D zienniku M ód P a ry sk ic h ” , w „N ow inach” i now ym „D zienniku L ite ra c k im ” s ta ra ł się dociągać zw ykle do końca półroczy, n ie zapow iadał też go w cześniej, nie rozpoczynał, nim dokończył jed n ą powieść. Lecz pow ieściow y odcinek, um ieszczany zw ykle n a p ie rw ­ szej k olum nie jego pism , stan o w ił ich część n ajw ażniejszą. K. E stre ic h e r o k reślał „N ow iny” jako pism o b e le try sty cz n e w odróżn ien iu od „ lite ra c ­ kiego” , ja k n azy w ał n a pół n au k o w y pierw szy „D ziennik L ite ra c k i” , za­ łożony p rzez S zajno ch ęJ4. „W lu ty m będzie b ra k »Nowinom« powieści, a pow ieścią głów nie to pism o sto i” — pisał D obrzański w liście do K ra ­ szewskiego. „ B ra k u je n a m ty lk o pow ieści. C zyteln icy nasi jeszcze po­ w ab niejszą pow ieścią usposabiać się m uszą do pow ażniejszego c z y ta n ia ” 15 —■ p isał do tego sam ego a d re s a ta w sty czniu r. 1857, a w ięc kied y chodziło ju ż o now y „D ziennik L ite ra c k i” .

„W yn alazek ” taniości periodyków stosow ał D obrzański św iadom ie i na dużą skalę. C ena „D ziennika Mód P a ry sk ic h ” obniżona została po ro k u red ag ow an ia p rzez niego, z początkiem r. 1848, w re z u lta c ie zm iany czę­ stotliw ości z dw utygodniow ej n a tygodniow ą. P isał D obrzański o ty m w a rty k u le O ta n ich d ru ka ch i drogich c z y te ln ik a c h 1β. W r. 1854 w n u ­ m erze 2 „N ow in” m ożna było czytać n o tatk ę z pew nością jego pióra: „Przedsięw zięcie w y d an ia d zien n ik a taniego, w k tó ry m by w szyscy zna­ k o m itsi p isarze ud ział w ziąć m ogli, już w pierw szych trz e ch d n iach po po­ jaw ie n iu się »Nowin* okazało się bardzo p rak ty c zn y m , p rak ty czn iejszy m , niż spodziew aliśm y się sam i. W p ierw szych bow iem trz e ch d niach w s a- m y m L w o w i e d zien n ik nasz zyskał do d w i e s t u p r e n u m e ­ r a t o r ó w , liczba w tu te jsz y m d z ie n n ik arstw ie niesły ch an a!” D alej zapow iadał re d a k to r, że będzie płacił a u to ro m za ark u sz pow ieści do 25 zł reń sk ich i że ta k w ysokie h o n o raria p rz y nisk iej cenie pism a będą m oż­ liw e dzięki w ydaniom pow ieści w o dbitkach, k tó ry c h sprzedaż p o k ry je koszt h o n o rariu m . P ra k ty k ę tę stosow ał już w „D zienniku M ód P a ry sk ic h ” i m iał stosow ać w „D zienniku L ite ra c k im ” . O n w łaśnie w y d a ł w r. 1847 p ierw szą w G alicji pow ieść w form ie o d b itk i — Salon i ulicę. W edług anonsu w „D zienniku M ód P a ry sk ic h ” , licząc stro n 350, kosztow ała ona 24 k raj cary m. k. n a pap ierze w elinow ym , a 20 k ra jc a ró w n a zw y k ły m 17. Z aw adzki pisze, że rozeszła się w k ilk u ty siącach egzem plarzy w ciągu k il­

14 K. E s t r e i c h e r , D zienn ikarstw o w Galicji i K r a k o w ie do roku I860, „Bi­ blioteka W arszawska”, 1861, t. 2, s. 672.

15 „Korespondencja Józefa Ignacego K raszew skiego”, rkps BJ, sygn. 6464 IV, k. 125, 149.

16 [J. D o b r z a ń s к i], O tanich drukach i drogich czytelnikach, „Dziennik Mód P aryskich”, 1847, nr 25.

(6)

G Ł O S W S P O R Z E O J A N A D O B R Z A Ń S K IE G O 2 3

k u tygodni. Z aw adzki pisze rów nież, że p re n u m e ra ta „D ziennika M ód P a ­ ry sk ic h ” „w zrosła n iesły ch an ie” , k ied y u k azy w ała się ta pow ieść18.

Pod koniec r. 1847, kied y d ru k o w a ła się powieść L erm o n to w a K się ż­ n iczka M ery, D obrzański w ty m że a rty k u le O ta n ich d ru ka ch i drogich c zyte ln ik a ch , udo w ad n iając, że zb y t p ra sy i książek m aleje n a ziem iach p olskich w k ie ru n k u od w schodu do zachodu, w te n sposób podaw ał liczby p re n u m e ra ty pism a K ulczyckiego: „I ta k podczas gdy n a obw ód bocheń­ ski żaden p re n u m e ra n t nie p rzy p ad a, idzie w ed łu g najściślejszego oblicze­ nia n a obw ód tarn o w sk i 5, n a rzeszow ski 8, n a p rze m y sk i 10, n a złoczow- ski 12, n a tarn o p o lsk i 17. Lw ów z pow odu sw ej stołecznej ludności sta n o ­ w i w y ją te k i m a się sw oją liczbą p re n u m e ra n tó w do obw odu tarn o p o lsk ie ­ go ja k 44 do 17. W szystkie zaś pow yżej w y m ien ion e głów ne obw ody g a­ licyjskie, lubo »D ziennik Mód« m iejscow ym , dla n ich w łaściw ie p rzezn a­ czonym je s t pism em , nie p re n u m e ru ją razem na ty le egzem plarzy, co samo W ilno z P e te rsb u rg ie m , dla k tó ry c h »Dziennik« je s t n a pół obcym pism em . S to su n ek p re n u m e ra n tó w ow ych 6 obw odów do p re n u m e ra n tó w W ilna i P e te rs b u rg a jest ja k 52 do 54. [...] Jeszcze sm u tn iejsza s ta je się ta kom ­ b in acja, gdy zw ażym y, że w G alicji 1 eg zem p larz »D ziennika« n a 30 d w orów p rzy p ad a! 10 reń sk ic h sr. w y d a tk u um ysłow ego n a 30 dw orów , 20 g rajcaró w rocznie n a jed en dwór! [...] W szakże »Dziennik« te n je s t jed y n y m o ry g in aln y m b e le try sty cz n y m o rg anem G alicji, a od by t jego za g ranicą, m ają cy się w ogólności do o d b y tu w k r a ju ja k 100 do 200, św iad­ czy n a jle p ie j, iż pism o to p rzy n a jm n ie j po n iekąd przeznaczeniu sw oje­ m u odpow iada” .

G irard in na w y d aw n ictw ach prasow ych, n a sp ek u lacjach różnego ty p u zrobił m a ją te k , k tó ry w ynosił w r. 1856 400 000 fra n k ó w 19. O głośnym re d a k to rz e lw ow skim p isał w liście o tw a rty m D zierzkow ski w r. 1858, k ied y doszło do zerw ania ich w spółpracy: „K tóż n a b y ł u m nie powieść Sa lon i ulicę, jeżeli nie ty , pan ie D obrzański, i puściłeś się z n ią n a spe­ k u lację, d ru k u ją c ogrom ną liczbę egzem plarzy, i ta k dobrze n a n iej w y ­ szedłeś, żeś p o jech ał do W arszaw y przed aw ać resz tę eg zem p larzy po po­ tró jn y c h i poczw órnych cen ach ”20. M usiał w iedzieć D zierzkow ski o ty m od K azim ierza W ład ysław a W ójcickiego, sw ojego p rzy jaciela, k tó re m u ja ­ dącego do W arszaw y D obrzańskiego w ów czas polecał21.

Podczas W iosny L udów , k ied y D obrzański d ziałał w R adzie N arodow ej i o bjął re d a k c ję jej p raso w y ch org anó w , „D ziennik M ód P a ry sk ic h ” r e ­ d agow ał Szajnocha. B ył to trz e ci św ie tn y okres w dziejach tego pism a,

18 W. Z a w a d z к i, op. cit., s. 165.

ie Girardin, „D ziennik L iteracki”, 1856, Przewodnik, nr 78.

20 [Korespondencja ze Lw ow a], „Dziennik W arszawski”, 1865, nr 18.

21 „Fragm ent korespondencji Kazimierza W ładysław a W ójcickiego”, rkps BJ, sygn. 7832 IV, k. 29—30.

(7)

w y m ag ający osobnego om ów ienia w raz z in n y m i red a k to rsk im i poczyna­ niami. a u to ra Jad w ig i i Ja g iełły. Tu trz e b a je d n a k poruszyć kw estię od­ noszącą się do finansow ej stro n y lw ow skiego m agazynu. M ianow icie S z a j­ nocha p isał do m a tk i w liście z listo p ad a r. 1848 ,,[...] Po p ro stu m uszę sobie czym p ręd z e j szukać chleba nowego, ju ż to w zaw odzie nauczy ciel­ stw a publicznego [...], ju ż to gdzie indziej [...], gdyż nie w y p a d k i politycz­ ne, ale b ru d n y c h a ra k te r m ojego p ry n cy p a ła, k o rz y sta ją c y z ow ych w y ­ padków , osadził m ię najniesp o d ziew an iej n a koszu. W ybraw szy ja k zw ykle p re n u m e ra tę n ap rzó d do końca ro k u i w y b raw szy ją za pism o pod m oją red a k c ją , a p rze to n iejak o w y b raw szy n a m oje im ię, pochw ycił szanow ny o b y w atel sposobność tym czasow ego zaw ieszenia pism czasow ych, aby w cale już do końca ro k u nic nie w yd aw ać, a zatem i m nie, jako już n ie­ p o trzebnem u, nic n ie zapłacić”22. W ydaw ca k o resp o n d en cji Szajnochy, H. B arycz, pisze w odsyłaczu, że chodziło tu o K ulczyckiego. B udzi to je d ­ n a k w ątp liw o ść w zestaw ien iu z tym , co przek azan o o k raw c u w e w spom ­ n ien ia ch i d o k u m en ta ch 23. W ydaje się, że Szajnocha m iał n a m yśli w y ­ b ra n ą do końca ro k u nie p re n u m e ra tę , lecz ta n tie m ę od liczby p re n u m e ra ­ torów jak a p rzy p a d a ła D obrzańskiem u. D obrzański b y ł „ p ry n c y p a łe m ” S zajnochy jak o p raco w n ik a stałego red ak cji. N am ów ił D obrzański K u l­ czyckiego jednocześnie do obniżenia ceny „D ziennika Mód P a ry sk ic h ” i do pow iększenia p łatn eg o p erso n elu red a k c ji. S zajno cha donosił m atce w liście z listo p ad a r. 1847, że w o sta tn ic h d n iach za w a rł um ow ę z red a k c ją m ag azy n u lw ow skiego n a 2 — 3 godziny p ra c y tygodniow o za sum ę 300 floren ów sr., tzn. za to sam o p raw ie, co o trzy m y w ał w re d a k c ji „G azety L w ow skiej” za p rac ę dziesięciokrotnie w iększą24. N ie je s t w ykluczone, że w ty m sam ym czasie D ob rzań ski w ziął n a siebie fin an se m agazynu. O d niego zależały w k ażd y m razie fin a n se „D ziennika L ite rac k ie g o ”25. O tym , ja k sobie poczynał w tej dziedzinie, p isał do Szajnochy w liście Z a c h aria- siewicz:

„P oniew aż D obrzański ty m sw ój antago nizm lite ra c k i objaw ia, że n a - leżytości w y p łacać nie chce, w ięc u d a ję się z p rośbą do Ciebie, abyś m i w ty m w zględzie b y ł pom ocnym . Oto w ed łu g ugody m iałem m u napisać 3 to m y pow ieści, to m tak ie j objętości, ja k do tąd pisałem , co m iało plu s m in u s 24 a rk u sz y d ru k u w »D zienniku« uczynić. N ap isałem w ięc trz y to m y Bożego dziecięcia, k ażd y po 17 a rk u sz y w książce, a w ięc razem 51

22 K orespondencja K arola Szajnochy, t. 1, s. 156.

28 W. Z a w a d z k i , op. cit., s. 155. W edług „Dokumentów do biografii Toma­ sza K ulczyckiego, kraw ca” (k. 23), stracił on na „Dzienniku Mód P aryskich” „ty­ siące” zł reńskich.

24 Korespondencja Karola Szajnochy, t. 1, s. 114—116.

(8)

G Ł O S W S F O R Ż E O J A N A D O B R Z A Ń S K I E G O 2 5

arkuszy, co licząc pół na pół, m a uczynić 25 V2 arkuszy , w ięc zwyż um o­ w y. D obrzański zaś policzył m i ty lk o 19 ark u szy , w ypu ściw szy w szy st­ kie ty tu ły , u stę p y etc., a n a to m ia st naszpikow aw szy lite r. R e z u lta t w ięc, że m i za gru d zień nie zapłacił i jeszcze do m n ie m a p re te n s ję ” .

D osadnie m iał określić w la t p a rę sto su nek D obrzańskiego do w spół­ pracow ników T adeusz L angie w liście do K raszew skiego z 21 lu teg o r. 1865: „Z naczna też część m łodzieży piszącej sta je się z biedy zależną od w szechw ładnego k acy k a, k tó ry istn ie ja k a m e ry k ań sk i p la n ta to r u p ra ­ w ia p racą i p o tem b ied n y ch stu d e n tó w d w a nędzne pło d y 26. W ielu przyciś- nionych p o trzeb ą idzie do przedsiębiorczego desp o ty z p rośbą o w y d ru ­ k ow anie swoich u tw o ró w za lad a jak ą zap łatę. A n iera z też idzie ro bota n a o b stalu n ek i bez w zględu, czy a u to r zgadza się w duch u z zasadą, k tó rą m u obrobić k azan o lu b w stro jn e przyodziać fo rm y, p ra c u je , ja k może, w ie rn y ch rześcijan in pod posążkiem bałw ochw alczym ... bo głodny! K ilk u po g w ałto w n y ch w y siłk ach dobyło się spod ciężkiej dłoni p la n ta to ra zim ­ nego, eksp lo atu jącego ich czas i zdolności, ale ci biedacy sto ją jako by na placów ce z n iezm ru żo ny m okiem i n atężo n y m słuchem , oczekując co chw ila nap aści z nieprzy jacielsk iego obozu. A m ściw e Biada! n iem ile dzw oni im w uszach i do ciągłej czujności p obud za”27.

O bezw zględności G ira rd in a w fin an sow ych sp raw ach opow iada B oy- Ż eleński —■ ja k G irard in p rz e rw a ł d ru k C hłopów B alzaka, spodziew ając się pow odzenia w iększego „L a P re ss e ” z odcinkam i pow ieści D um asa, jak g nębił B alzaka o kończenie te j pow ieści, kiedy ju ż o d e rw a ł się p isarz od jej tw orzenia, ja k im p e rty n e n c k im listem zm usił go do zw ro tu w ypłaco­ n y ch zaliczkam i 5000 fra n k ó w i jeszcze żądał pozostałych k ilk u s e t28.

N arzucanie przez D obrzańskiego pisarzom ten d e n c ji, a n a w e t te m a ­ tów, p rze ra b ia n ie złożonych u tw o ró w tak ż e litera c k ic h było sta łą cechą re d a k to rsk ie j jego działalności. „[...] P ra c a m o ja jest niew dzięczna! — pi­ sał D zierzkow ski w liście do K.W . W ójcickiego w r. 1855 — bo p ra c u ję nie w edle w łasn ej m y śli i woli. J e ste m m aszynką i nic w ięcej, od cudzej fa n ta z ji zaw isłą, w edle cudzego w idzim isia n a k rę c a n ą [...]. T akim jestem n iew olnikiem , że m i n a w e t nie w olno pisać to, co m i się chce, co ro zk w ita w głow ie w łasn ej, co zad rży uczuciem w duszy, ale to, co każą, co tam ko­ m uś lepszym lu b p o p łatn iejszy m się w yda. I dziś ja, s ta ry pow ieściarz, nie bez zasług, a p rzy n a jm n ie j nie bez dośw iadczenia, m uszę [z] zim ną k rw ią p a trz eć n a to, ja k p rac e m oje p a k u ją ciągle do p ro k ru sto w ego łoża i to

26 „Dziennik L iteracki” i „Gazeta Narodowa”.

27 „Korespondencja Józefa Ignacego K raszew skiego”, rkps BJ, sygn. 6514 IV, s. 95.

28 T. B o y - Ż e l e ń s k i , Od tłumacza, [w:] H. B a l z a k , K o m ed ia ludzka, t. 18, W arszawa 1962, s. 13—15.

(9)

obcinają, to n aciąg ają w ed le w łasn ej o c h o ty ”29. J a n L am nazw ał D o brzań­ skiego „gw ałcicielem p ió r i fa n ta z ji a u to rsk ic h ”30.

„L a P re sse ” b y ła organem k o n se rw aty w n y m zarów no za m o n arch ii lipcow ej, ja k za drugiego cesarstw a. D obrzański w la ta c h 1847— 1848 zdo­ pingow ał D zierzkow skiego do n ap isan ia dw óch postępow ych pow ieści spo­ łecznych, recen zjam i sw ym i31 postan o w ił doprow adzić pow ieściopisarzy in n y ch do podejm ow ania społecznych tem ató w . Po W iośnie L udów w a l­ czył o powieść, k tó ra p rzeciw staw iając się L isto p ado w i Rzew uskiego, pokazałab y postępow e tra d y c je O św iecenia32. K ied y długo n ie m ógł do­ czekać się od swoich w spółpracow ników tak iej powieści, zaczął w now ym „D zienniku L ite ra c k im ” d ru k ow ać p am iętn ik i, głów nie z p o w stan ia koś­ ciuszkow skiego i doby napoleońskiej. P rz ew a g a p am iętn ik ó w n a d bele­ try s ty k ą w ty m piśm ie obniżyła liczbę jego p re n u m e ra to ró w . W r. 1857 d e fic y t pism a w yniósł 8000 złp., ja k podaw ał D obrzański w liście do K r a ­ szew skiego33.

P a m ię tn ik i z doby kościuszkow skiej i napoleońskiej, podobnie jak u tw o ry m łodych epigonów ro m an ty czn y ch z M ieczysław em R om anow skim n a czele, w nosiły do „D ziennika. L ite rac k ie g o ” ideę niepodległościow ą. Ale w zakresie idei społecznej m łodzi długo b y li piew cam i tylk o szlachetczy- zny, a sam D obrzański w alczył o odnow ienie nie rew o lu cy jn y ch , lecz refo rm isty czn y ch tra d y c ji O św iecenia o raz o pow ieść historyczną. D okonał on w o lty po k lęsk ach W iosny Ludów . W r. 1847 w „D zienniku Mód P a ­ ry sk ic h ” pisał: „Dziś nie obchodzi n a s przeszłość, k tó ra już znikła, te ra ź ­ niejszość, k tó ra ju tro będzie przeszłością; przyszłość tylk o czujem y, ona jest naszym isto tn y m dziedzictw em ”34. W „N ow inach” w r. 1854 p rzy z n a ­ w ał: „Pow ieść h isto ry cz n a stoi n ajw y ż ej pom iędzy w szystk im i ro d z a ja ­ m i powieści, bo jest działem n a jtru d n ie jsz y m . U zdolnienie a u to ra powieści histo ry czn y ch przechodzi o całą głow ę tłu m y pow ieściarzy, bo w y m ag a praw dziw ego m istrzostw a. [...] Nic ta k nie re h a b ilitu je przeszłości ja k po­ ży tek , ja k i w y p ły n ą ć może z rzetelneg o p rze d staw ie n ia przeszłości. I o ileż to w ięcej jest w ażn y m d la nas, k tó ry c h przeszłość m ało znana i m ało

20 „Fragment korespondencji Kazim ierza W ładysława W ójcickiego”, rkps BJ, k. 39.

30 J . L a m, 1'ogadanki, „Tydzień Literacki, A rtystyczny i Społeczny”, 1874, nr 13. 31 J. D o b r z a ń s k i , N owsze powieści polskie, „Dziennik Mód Paryskich”, 1847, nr 1, 2, 6.

32 [J. D o b r z a ń s k i ] , Z y g m u n t K a c zk o w s k i, „N ow iny”, 1854, nr 2; J. D o fo­ tr z a ń s k i ] , D w a obozy literackie, „Dziennik L iteracki”, 1858, nr 118, 119.

83 „Korespondencja Józefa Ignacego K raszew skiego”, rkps BJ, sygn. 6464 IV, k. 131, 137.

34 J. D o b r z a ń s k i , O piśm ie c z a so w y m „Biblioteka Naukow ego Z akładu im.

(10)

G Ł O S W S P O R Z E O J A N A D O B R Z A Ń S K IE G O 27

zrozum iana, teraźn iejszo ść chaotyczna, a przyszłość zależna jeszcze od sum iennego w y ro b ien ia się z chaosu teraźn iejszy ch zdań i pojęć”35.

O k ie ru n k u nie rew o lu cy jn y m , lecz reform isty czno -solid arn ościow y m „D ziennika L ite rac k ie g o ” św iadczy d ru k o w a n a w n im w r. 1857 powieść histo ry czn a D zierzkow skiego U niw ersał h e tm a ń ski, k tó rą n ap isał w ed ług w skazów ek re d a k to ra 36, k tó ra sta ła się w reszcie spełnien iem zam ów ienia D obrzańskiego i k tó rą po w itało z zach w y tem środow isko p ism a37. Św iadczą o ty m k ie ru n k u reform isty czn o-so lid arno ścio w e w ypow iedzi w szki­ cach Z achariasiew icza o K lem ensie Ja n ic k im i S eb astian ie Klonow iczu, n ap isan y ch także na zam ów ienie D obrzańskiego. „Do pospólstw a w a r ­ szaw skiego dochodziły pom ału cn o ty i zalety , szlachcie w rod zon e” — pi­ sał D zierzkow ski w U niw ersale h e tm a ń s k im 38. „W szyscy razem , pan o ­ wie, m ieszczanie i lud, co orze, stan o w im y jed en naród , a w bożym n a ­ rodzie pow inna być w spólna m iłość od najw yższego do najniższego” . M ąd­ rz y królow ie „rozszerzają w k ra ju nauk i, a n a u k a sp aja lud zi jak cem en t pojed yncze bloki kam ienia. Ludzie pośw ięcający się n au k o m są ow ym cem entem , co łączy w yższych i niższych” — p isał Z achariasiew icz w szki­ cu o K lonow iczu39. P rz ed W iosną L udów w Salonie i u lic y , pom im o so- lid arystyczn eg o ak cen tu zakończenia, nie chodziło o „sp aw an ie” . „Takiego n ie zm ienią rad y , uw agi, rozum ow ania an i też p rzy k ład y ; ch y ba b u rza gw ałtow na, k tó ra by go w y g n a ła z m iękkiego h a re m u m iędzy tłu m y gm i­ nu, gdzie doznaw szy w szy stk ich dolegliwości,, jak im po dleg ają m iliony ludzi, może b y się obudził człow iekiem , co by zapew ne było k o rzy stn y m d la ogółu, lub zginął, ja k w ym ęczona m u cha na św ieżym po w ietrzu , czego b y b y ła n iew ielka szkoda”40 — ro b ił D zierzkow ski w tej pow ieści alu zję do rew olucji.

T ak a a lu z ja nie uszłab y m u w pism ach D obrzańskiego po W iośnie L u ­ dów. Sam D obrzański, w a rty k u le D w a obozy litera ckie, fo rm u łu ją c w r. 1858 w „D zienniku L ite ra c k im ” sądy, rozsiew ane w cześniej n a ła ­ m ach tego pism a i „N ow in” , p o tęp ił bezw zględnie „uto pizm ” polskiej li­ te r a tu r y przed r. 1848, w zorow anej n a społecznych pow ieściach fra n c u s­ kich. N ie chciał ty lk o przyznać, że sam o ta k ą lite r a tu r ę w alczył, złożył w szy stk o n a k a rb polistopadow ej em igracji. N a e m ig racji — pisał — „zam iast snuć dalej h isto ry czn y w ątek , oprzeć się na pojęciach i za­

85 [J. D o b r z a ń s к i], Z y g m u n t K a c zk o w s k i, tamże.

36 [J. D o b r z a ń s k i ] , Przewodn ik, „Dziennik L iteracki”, 1858, nr 110. 87 List K. U jejskiego z 24 VIII 1857, [w:] „Korespondencja Jana D obrzańskie­ g o ”, rkps Ossol., 6517/11, k. 174.

38 J. D z i e r z k o w s k i , Powieści w p ie r w s z y m zu p e łn y m w ydaniu, t. 8, Lw ów 1875, s. 72.

39 J. Z a c h a r i a s i e w i c z , Sebastian Klonowicz. Obraze k historyczn y, „Dzien­ nik L iteracki”, 1856, nr 81.

(11)

sadach [ref or m istycznych], w yw alczonych ju ż w lite ra tu rz e z końcem X V III w ieku, rzucono się w teorie fra n c u sk ie i niem ieckie i p rzy k ra w a n o je g w ałtem do polskiej m yśli. Cała lite r a tu r a tego obozu s ta ła się p rze ­ w ażnie dem agogiczną, so cjalistyczną, a n a w e t często ko m un istyczną. Z jed n ej s tro n y budow ano uto p ie, nie p rzy p a d a ją c e do naszego życia n a ­ rodow ego i w nich jed y n ie w idziano zbaw ienie, z. d ru g iej stro n y w rodzona krew kość lub łącząca się z n o w ato ram i przew ro tno ść prow adziła do bez­ w zględnego p o tęp ien ia ty c h w szystkich, co nie sta w ali b ezw arunkow o pod s z ta n d a re m now ego godła, paszkw ilow ano całe k lasy społeczeńskie w ro z­ p raw ach , pow ieściach, a n a w e t p o e m a tac h ”41. „W rodzoną krew k o ść” i „paszkw ilow anie całych klas społeczeńskich” zarzucał po W iośnie L u ­ dów D obrzański p rze d e w szy stk im sw em u d aw n em u pupilow i ■—■ D zierz- kow skiem u. W szystkie retu sze, jak ich re d a k to r dokonyw ał w now ych po­ w ieściach tego p isarza, p ro w ad ziły do złagodzenia k ry ty czn eg o o brazu szlachty. Służyło to epickości, ale osłabiało społeczną ten d en cję.

Inne zam ierzen ia realizow ał D obrzański, z a k ład ając w r. 1854 „N ow i­ n y ” , niż te, jak ie pow ziął o b ejm ując w r. 1847 re d a k c ję „D ziennika Mód P a ry sk ic h ” . T am to pism o stało się dzięki n iem u postępow ym organ em w alczącym . „N ow iny” b y ły obliczone n a szeroką p opularność zarów no w śró d czytelników , ja k i pisarzy, n ieom al bez w zględu n a ideow e oblicze ty ch ostatnich. „T ych szanow nych pisarzów , k tó ry c h nasze zaproszenie do u działu w ty m piśm ie nie doszło, zap raszam y niniejszym . [...] »Dzien­ nik« nasz sk on centro w ać może w sobie w szy stk ie u tw o ry znakom itszych pow ieściarzów , a dojść do tego będzie naszym u siln y m s ta ra n ie m ” — o- św iadczał D obrzański w cy to w an ej ju ż n o tatc e w n u m erz e 2 „N ow in” . L i­ czył się zwłaszcza z p isarzam i k o te rii p e te rsb u rsk ie j. C hciał im się p rz e ­ ciw staw ić, lecz histo ry zm ich w y ty c z ał m u te ra z k ieru n e k , nie zaś „ u to - pizm ” Suego i G eorge S and. W „D zienniku M ód P a ry sk ic h ” ziwalczał r e ­ d a k to r poglądy M ichała G rabow skiego. W „N ow inach” nazy w ał go „sza­ now nym a u to re m S te p ó w i K o lisz c z y zn y ”, „nestorem k r y ty k i lite ra c ­ k ie j”42. K raszew skiego b ał się do tego sto p n ia zrazić d aw n ą sw oją opinią „czerw onego r e d a k to ra ” , że zlecił n aw iązanie koresp on dencji z a u to re m Z y g m u n tó w s k ic h czasów w y d aw cy „N ow in”, księgarzow i H en ry k o w i K a l­ len b acho w i43.

S zeroka w sp ó łp raca p isarzy zw łaszcza z „D ziennikiem L ite ra c k im ” s ta ła się dużą z aletą tego pism a. O w sp ó łp racę tę zabiegał jed n a k nie ideolog, lecz dzien nik arz, re d a k to r o elasty czn ych m etodach p ostępow ania.

41 J. D o b[r z a ń s к i], D w a obozy literackie, tamże.

42 [J. D o b r z a ń s k i ] , K ronika literacka, „Dziennik Mód P aryskich”, 1847, nr 25; [J. D o b r z a ń s k i ] , Michał G rabow ski o o b ecnym ruchu literackim, „N ow iny”, 1854, t. 1, nr 15.

(12)

G Ł O S W S P O R Z E O J A N A D O B R Z A Ń S K IE G O 2 9

Um ieć zaw sze przeczuć sm ak c zy tającej publiczności — p isał Z aw adzki — odgadnąć in sty n k to w n ie, k ied y jej czego p o trzeba, co w d an ej chw ili je s t poczytne i pożądan e i zawsze się zręcznie w edług tego w pro w ad zen iu p ism a zakierow ać, p o tra fić pociągnąć m łodsze zw łaszcza ta le n ta , poży­ teczne dziennikow i, nie żałow ać k u te m u an i nóg, an i głowy, przeczuć a rty k u ł nie ty lk o ju ż w tece, ale n a w e t dopiero jeszcze w głow ie a u to ra się z n a jd u jąc y i porw ać go sta m tą d dla swego pism a: oto sposoby i p rz y ­ m io ty, k tó ry m i się odznaczał ta le n t re d a k to rsk i D obrzańskiego”44.

Cytaty

Powiązane dokumenty

cyjnej. Informacji można uzyskać dużo. Do udzielania tych informacji utworzony je st specjalny dział tzw. pierwszy kontakt, w którym pracują dwie osoby, które tylko i

łem dzieci; program Informacje dnie Różaniec; modlitwa Myśląc Ojczyzna: prof.. imieniny obchodzą: Antonina. 6/27/ serial Pełnosprawni; magazyn Wiadomości Agrobiznes

Poproś dzieci o zakrycie odpowiedzi znajdujących się po prawej stronie i samodzielne przetłumaczenie zdań z języka polskiego na hiszpański?. Możesz też poprosić je,

Ilekroć mowa jest o miesięcznym koszcie elementu wyposażenia opcjonalnego rozumie się przez to zwiększenie raty miesięcznej CUPRA i CUPRA Leasing Moc Niskich Rat wyliczonej

NAZWA I ADRES ZARZĄDU ODDZIAŁU

rozumie potrzebę aktualizacji wiedzy w zakresie nowoczesnych metod analizy danych dotyczących środowiska geograficznego rozumie znaczenie analiz przestrzennych i

Ilekroć mowa jest o miesięcznym koszcie elementu wyposażenia opcjonalnego rozumie się przez to zwiększenie raty miesięcznej CUPRA i CUPRA Leasing Moc Niskich Rat wyliczonej

dla [imię i nazwisko ucznia]. W przypadku zakupu podręczników do kształcenia ogólnego, w tym podręczników do kształcenia specjalnego, dopuszczonych do