• Nie Znaleziono Wyników

Społeczność żydowska przed II wojną światową w Puławach - Lidia Cudzich - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Społeczność żydowska przed II wojną światową w Puławach - Lidia Cudzich - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

LIDIA CUDZICH

ur. 1931; Puławy

Miejsce i czas wydarzeń Puławy, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Puławy, dwudziestolecie międzywojenne, Żydzi, profesje żydowskie, handel żydowski, rodzina Goldmanów, lodziarz, krawcowa, szewc

Społeczność żydowska przed II wojną światową w Puławach

Zapamiętałam sobie państwa Goldmanów z młyna i tam wiem, że były jakieś kontakty rodziców [z nimi], chodziłam nieraz z mamą tam do tej pani Goldmanowej, to była starsza pani, miała córkę Leokadie, która była troszkę starsza ode mnie. W czasie okupacji to wiem, że były kontakty [z nimi], tam mój tatuś się zaopatrywał w mąkę.

Wtedy nie potrafiłam sobie rozgraniczyć [czym się wyróżniała społeczność żydowska], bo byli tak przyjaźnie traktowani, przyjaźnie się mówiło, że tam jakaś Żydóweczka jest krawcową, na przykład mamy mojej. Do tej Żydówki mama chodziła zostawiać miarę, [a ona] szyła jej suknie balowe. Ja też chodziłam nieraz do niej, ona mieszkała przy ulicy Lubelskiej i to było naprzeciwko cukierni Ryszarda, tam w głębi, nie przy samej ulicy, tylko w głębi był taki drewniany dom i szło się takimi krętymi schodkami pod górę. To była bardzo taka sympatyczna osoba i bardzo ładna, patrzyłam na nią z takim zachwytem. Przychodził do nas do domu też taki pan Lewin, zawsze mama tam herbatkę robiła, jakimś chlebkiem częstowała, to był taki zażywny staruszek, z taką dużą brodą. Taki miał spokojny styl mowy, przysłuchiwałam się, lubiłam jak on przychodził ten pan Lewin, ale nie wiedziałam kto to był dla nas. U pani Dąbrosowej, już po wojnie mieszkał pan Frait i to był Żyd, który w czasie okupacji walczył w Batalionach Chłopskich i później się ujawnił, i jakoś się tak odnalazł w tym systemie komunistycznym. Później się ożenił z panią Majewską i to była ta druga właścicielka młyna Goldmanów. Był taki sklep Cukermana, koło kościoła tego na górce, sklep bławatny to się nazywało, z materiałami. Pamiętam taki obrazek, że rodzice i mnie wzięli do tego sklepu, kupowane były jakieś zasłony czy coś takiego i obsługiwał Żyd właśnie ubrany chyba w taką czarną marynareczkę jakoś, bardzo taki szczupły i taki zwinny był, tak dużo tego przynosił. Tam od ulicy, był jak gdyby jeden asortyment bławaty i później się szło na piętro i był taki moment, że sobie zapamiętałam, że tam jak gdyby było takie stoisko, gdzie sprzedawana była biżuteria, bo wiem, że chodziło o jakiś prezent dla mamy, tata chciał właśnie jakąś bransoletkę.

(2)

Pamiętam, że [Żydzi] chodzili po domach też, pamiętam babcię Kujawską, która chciała dla mnie kupić płaszczyk i go zamówiła. Wiem, że taka Żydówka przyniosła kilka tych paltek do domu i babcia wybierała, który kolor, ja wybrałam taki ciemnoniebieski sobie i miałam dosyć długo je, obszyte króliczkiem takim popielatym.

Na Lubelskiej to były bogatsze te budyneczki, takie zadbane bardziej, a tu już jak się schodziło za pocztę, w dół, to zaczynały się te sklepy bardzo takie prymitywne, drzwi były obite deskami, czy blachą, czy czymś takim. Właścicielem jednego z tych sklepów był pan Kuśmierowski, on miał sklep z farbami. Lody rozwoził Żyd, też miał taką bródkę, czapeczkę i biały fartuch. Wózeczek na biało pomalowany i krzyczał strasznie: „Lody, lody!” i wtedy my, dzieci wybiegaliśmy, kupowaliśmy sobie te lody, nakładał taką łyżeczką, to taki właśnie obrazek mi się przypomniał. Takim rzemiosłem się różnym zajmowali, byli szewcy, krawce i ci sklepikarze tak samo, myślę, że to było ich takie [główne] źródło dochodów. Buty dla mnie, takie już dla takiej dorastającej dziewczyny, to robił szewc żydowski, wiem, że tata mnie tam zaprowadził żebym fason podała, jaki chce, bo ja sobie wymyśliłam z jakiś paseczków tam i on to dokładnie bardzo pięknie zrobił. Były na koreczku właśnie, bez pięty, tatuś gdzieś się postarał o takie skrawki skóry.

Data i miejsce nagrania 2003-11-17, Puławy

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Weronika Prokopczuk

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pierwszy dom był od razu przy wylocie jak się schodziło z Krańcowej, było wejście, brama taka drewniana i furtka, szło się kawałeczek ścieżką i pierwszy stał szeregowo dom,

W czasie okupacji uczyłam się w szkole podstawowej, która się mieściła przy ulicy Gdańskiej, z tym, że to był taki krótki mój pobyt w tej szkole, bo

Potem na dole, jak się idzie na most, po prawej stronie, był taki Żyd, nazywał się Herbatka, też odstąpił dwie klasy na szkołę, żeby tam dzieci się mogły uczyć.. Potem był

Koło nas mieszkał [Żyd], był szewcem, Suchar się nazywał, miał dwie córki, ja się brzydziła tam coś wziąć od nich żeby zjeść.. Jedna córka nazywała się Dobra, a ta

[Nagonka była taka] „Nie kupuj u Żyda!”, były wywieszane ulotki takie, ale i tak wszyscy kupowali, bo najlepiej było kupować u Żyda, ponieważ Żyd

Jak pamiętam, to zawsze Żydzi przychodzili, bo Żydzi przeważnie handlem się zajmowali.. Handlem, medycyną i trochę prawem, pamiętam, że do lekarza to się chodziło

Tutaj, na rogu, jak się szło gdzie [jest] Dom Nauczyciela, to były takie jatki żydowskie też.. Duże jatki żydowskie z mięsem, przeważnie wołowym, bo oni wieprzowiną nie

Społeczność żydowska odróżniała się od polskiej, Żydzi mieszkali między Żydami, bardzo mało z nich mieszkało między Polakami.. Ubierali się tradycyjnie, kapoty, czapki, brody