• Nie Znaleziono Wyników

Wiadomości Diecezjalne Lubelskie. R. 18, nr 6/7 (1936)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wiadomości Diecezjalne Lubelskie. R. 18, nr 6/7 (1936)"

Copied!
40
0
0

Pełen tekst

(1)

R o k X V I II . C z e rw ie c -L ip ie c 1 9 3 6 r. Na 6 - 7 .

Wiadomości Diecezjalne

LUBELSKIE

Akta Stolicy Apostolskiej.

D e k r e t św . K o n g re g a c ji S o b o ru w s p r a w ie p ie lg r z y m e k .

Św. K ongregacja S o b o ru w ydała dn. 11 lutego b. r. d e ­ k r e t n o rm u jący spraw ę urządzania p ielg rzy m ek do miejsc świę­

tych. Stwierdziwszy, że dobrze i po b o żem u p rz e p ro w a d z a n e pielgrzym ki pom n ażają i chwałę Bożą i p rzyczyniają się do wzmożenia d u c h a pobożności u wiernych, uw aża je d n a k św.

K o n g reg a c ja za wskazane za a p r o b a tą Ojca św. przedstaw ić b isk u p o m -o rd y n arju sz o m pew ne norm y, k tó re p rz y o rg a n iz o ­ w aniu p ielg rzy m ek mają mieć na oku:

1. P ielgrzym ka musi mieć c h a ra k te r wyłącznie religijny, a nie rozryw kow y i dlatego trze b a wszystko usuwać, co służy jedynie zabawie i przyjemności, c h o ć b y u k ry w a ło się pod p o ­ zorami pobożności.

2. P ra w o u rząd zan ia pielgrzym ek p rz y słu g u je jedynie W ładzy Duchownej. Nie wolno w tym celu tworzyć żadnych zrzeszeń, choćby n aw et z ra m ien ia związków relig ijn y ch p o w ­ stałych, jeśli ich nie powoła lub przynajm niej nie a p ro b u je W ładza Kościelna. W szystkie one mają wedle postanow ień p ra w n y c h działać w pew nym p o r z ą d k u i w czasie określonym ,

b y wzajemnie nie przeszkadzały, zwłaszcza jeśli ten sam m ają cel.

3. W ładza D uchow na troszczyć się będzie o to, b y k a ż ­ dej pielgrzym ce przewodzili odpow iedni poważni mężowie: t o ­ warzyszyć jej powinien k a p ła n jako o p ie k u n duchow ny.

4. Koszty pielgrzym ki winny być ściśle u re g u lo w a n e i tak obliczone, a b y i ubogim p ielg rzy m k a była dostępna. Nie wol­

no od pątników żądać nic p o n a d to, co jest p o trz e b n e na p o ­ krycie kosztów związanych z urządzeniem pielgrzymki.

5. Kapłani tak świeccy jak zakonni opiekujący się piel­

grzym ką, nie mają się zajmować jej stro n ą techniczną i mater- jalną, pozostawiając to dośw iadczonym i sum iennym osobom

świeckim. *

* ) fl. fl. S. roi. X X V I I I , str. 6?

(2)

202

\

Z Kurji Biskupiej.

F e r je w a k a c y jn e w b iu r z e K u rji B is k u p ie j.

’ I

* • •

P raco w n icy Kurji Biskupiej k o rzy stają z w ypoczynku let­

niego, jakkolw iek działalność b iu ra musi o d b y w ać się ciągle.

P ro sim y Księży, ab y od 1 lipca do 15 sierpnia zwracali się do K urji naszej tylko w rzeczach pilnych i nie d a ją c y c h się o d ­ łożyć, załatwianie bowiem k o resp o n d en cji niepilnej ulegnie

zwłoce. T ak samo Sąd Biskupi w tym okresie będzie nieczyn­

ny. Zatem od 1 lipca do 15 sierpnia b iu ra Kurji Biskupiej częś­

ciowo b ę d ą nieczyąne, załatwiać się tylko będzie sp ra w y pilne.

Lublin, 10.VI-1936.

f Marjan Leon, Bp. Łub.

W a k a c y jn e u r lo p y k s ię ż y .

Księżom, p ra g n ą c y m korzystać z czasu w akacyjneg o dla w ypoczynku lub kuracji m ogą być udzielane u rlopy, pod wa­

runkiem , że na tem nie ucierpią ich obowiązki duszpasterskie.

Opieka p a ra f ji musi być zapewniona, a zapew nienie zaś zastęp­

stwa natenczas należy do zgłaszającego się o urlop. Pozwole­

nia na urlop udziela K urja B iskupia na sk u te k p r o ś b y wnie­

sionej n a piśmie. W ikarjusze n ad to mają obow iązek p rz y swej p ro śb ie przedstaw ić zezwolenie proboszcza. W szystkie urlopy m ogą być realizow ane tylko w terminie wakacji szkolnych, to jest w lipcu i sierpniu. W p ro śb ie o u rlo p należy wskazać

miejsce p o b y tu w czasie wakacyj.

Lublin, 10.VI.1936.

f Marjan Leon, Bp. Lub.

U n iw e r s y te c k ie w y k ła d y d la d u c h o w ie ń s tw a .

W dn. 1 — 3 lipca, to jest, w środę, czw artek i piątek r.b.

o d b y w ać się b ę d ą system atyczne w ykłady o poziomie a k a d e ­ mickim dla księży, organizow ane przez r e k to r a ty U niw ersytetu

Katolickiego i Sem inarjum D uchow nego wyższego w Lublinie.

P re le g e n c i b ę d ą z Warszawy, ze Lwowa, Krakowa, z Wilna i L u b lin a tak duchowni, jak i świeccy. K arta uczestnictw a ko­

sztuje 5 zł., a kosty utrzy m an ia również 5 zł. Należy się zgła­

szać wcześniej do U niw ersytetu w Lublinie, gdzie o d b y w ać się b ę d ą wykłady. Tem atem będzie chrześcijaństwo i k u lt u r a pod

każdym względem.

Będzie to k u rs naukow y przeznaczony w pierw szym rz ę ­ dzie dla księży, ale mogą w rlm b ra ć udział i ludzie świeccy.

B ęd ą omawiane zagadniern i ktualniejsze w sposób żywy i ciekawy.

I

(3)

*

203 Kształcenie się d u ch o w ień stw a jest sp raw ą ważną. W szyst­

kie zawody u rz ą d z a ją sobie takie k u r s y w edług swego p o z io ­ m u i potrzeb. P o tr z e b u ją teg o i księża, k tó rzy mają być p i o ­ nieram i k u l t u r y chrześcijańskiej w szczególniejszy sposób.

W zyw am y więc d u c h o w ie ń stw o naszej diecezji, a b y w k u r ­ sie wzięło żywy udział i tem pokazało, że n a u k ę ceni i o swą k u lt u r ę dba.

Lublin, 10 czerwca 1936.

f Marjan Leon, Bp. Lub.

Ś p ie w y p o ls k ie w kościołach.

P o z a śpiewami liturgicznem i łacińskiemi, k ie d y one w ed ­ łu g przepisów p ra w a obowiązują, jest wiele okazji do śpiew a­

nia po polsku. Musimy powiedzieć, że wierni nasi albo wcale nie śpiewają w kościele, p o p rzestając tylko na modlitwie cichej, albo śpiewają nieumiejętnie i wciąż te same pieśni. P r o g r a

śpiewów jest szczupły, a w ykonanie niezdarne, prostackie. K aż­

dy człowiek inteligentny, z jakiem kolwiek poczuciem p ię k n a i k u l t u r y taki śpiew zakwalifikuje b a rd zo nisko. Dziwić się n a ­ leży, że czynniki, od k tó ry ch to zależy, mianowicie: księża, o r ­ ganiści i nauczyciele śpiewu w szkołach ta k tę dziedzinę m o d ­ łów kościelnych pozostawiają w nieładzie, mając taki wielki

a tu t do podniesienia religijności w narodzie. Musi to być w y­

r z u t bolesny, ale zupełnie słuszny. Oni to winni u p a d k u śp ie­

wu kościelnego.

Ponow nie odw ołujem y się do sumienia księży i o r g a n i­

stów, a b y przecież z obowiązku procow ali n a d rozśpiew aniem religijnem naszych wiernych. P o d c z a s wizytacji kanoniczn ych mieliśmy sposobność p rzek o n ać się osobiście, jak wielkie jest zaniedbanie. Jeśli nie p o s k u tk u ją nasze słowa, to m uszą być zastosow ane kary, a b y n iesu m ien n y ch p raco w n ik ó w pozbaw ić stanow iska kościelnego, k tó reg o widocznie są niewarci.

Na mszach wszystkich, na k tó ry c h się nie śpiewa tekstów litu rg iczn y ch łacińskich, zwłaszcza na św iątecznych m szach czytanych, powinni wierni całym kościołem śpiewać msze p o l­

skie, jak np. Kurpińskiego: „Ńa stopniach Twego u p a d a m y t r o ­ n u ”, albo inne. P ię k n a jest p rz e d rozpoczęciem mszy pieśń:

„P ad n ijm y na twarz".

P o lec a m y te śpiew y mszalne p o d ścisłem ry g o re m o d p o ­ wiedzialności surowej. Dotyczy to i księży, n a u c z a ją c y c h w szkołach religji, albowiem i dzieci szkolne na swych mszach, wszystkie bez wyjątku, mają te śpiewy mszalne w kościele śp ie ­ wać, a b y już w m łodym wieku nauczyły się te k stu i melodji śpiewów polskich przynajm niej mszalnych.

O becnie w porze letniej po kościołach p a ra fja ln y c h winna się odbyw ać p ra c a około ćwiczenia lu d u w śpiew ach k o śc iel­

nych. Nie poprzestaw ać ciągle na ty ch kilku pieśniach, co lud

(4)

204

wykonuje, ale r e p e r t u a r trz e b a stale zwiększać. Wciąż j a k a ś nowa piosenka święta ma dźwięczyć w uszach wiernych, a b y tym sposobem budzić śpiewność i zainteresow anie p u b lic z n o ś ­

ci religijnej, a wszystko ku większej chwale Bożej.

Dla rozwoju chórów kościelnych powołaliśmy do życia

„Stowarzyszenie chórów kościelnych im. św. G rzegorza W.” i wezwaliśmy nasze ch ó ry do wzięcia udziału w tej organizacji.

Wiele je d n a k zespołów śpiewaczych kościelnych nie połączyło się ze stowarzyszeniem. Zaznaczamy, że należenie chórów do tego zjednoczenia jest nieodzowne i że również p o d le g a ją one

dyrektyw om zarządu stowarzyszeni-a w dziedzinie muzyki i śpiewów kościelnych.

Powyższe przypom nienie i uwagi w pierw szym rzędzie d otyczą księży, oni bowiem i sami dbać winni i organistów do wspom nianego obow iązku mają przynaglić. Niniejsze słowa księża p o d a d z ą do wiadomości organistów. XX. Dziekani nad w ykonaniem zaleceń czuwać będą.

Lublin, 10.VI.1936.

Marjan Leon, Bp. Lub.

O g ó ln y z ja z d i r e k o le k c je pp. O r g a n is tó w .

Ogólny Zjazd O rganistów diec. lubelskiej odbędzie się dn.

14 lipca r. b. o godz. 10.30 w Sem inarjum Duchownem, po p rze­

dzony mszą św. o godz. 8.30.

W p rzeddzień zjazdu, t. j. 13 lipca zebranie delegatów d e - 1 k a n a ln y c h o godz. 18.

Dnia 15, 16 i 17 lipca o d b ę d ą się w tym że g m a c h u ręko- lekcje dla organistów.

U prasza się WW. Ks.Ks. P roboszczów o ułatwienie pp.

organistom wzięcia udziału zarówno w zjeździe jak i re k o le k c ­ jach.

Komisja Diecezjalna do spraw organistowskich.

Rozporządzenia państwowe.

R o z p o r z ą d z e n ie M in is tr ó w S p ra w W e w n ę tr z n y c h i O p ie k i S p o łe c z n e j

z

dnia 23 maja 1935 roku

w s p r a w ie p r z e s t r z e g a n ia w a r u n k ó w b e z p ie c z e ń s tw a i h ig je n y p rz y ro b o ta c h b u d o w la n y c h .

W Nr. 50 Dziennika Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej poz. 329 zamieszczone zostało Rozporządzenie, które dotyczy wszelkich ro­

bót budowlanych, a więc i przy wznoszeniu kościołów, domów ka-

(5)

205 tolickich i t. p. Dlatego dla informacji Jks. Proboszczów przytacza­

my główniejsze przepisy tego Rozporządzenia:

Na podstawie art. 376 rozporządzenia prezydenta Rzeczypo­

spolitej z dn. 16 lutego 1928 roku o prawie budowlanem i zabudo­

waniu osiedli (Dz. (J. R. P. Nr. 23 poz. 202*) w związku z rozpo-

*) R rt 384. Do wojewody należy:

a) wydawanie pozw oleń na budowę, przebudowę i zmiany świątyń, p o ­ mników w znoszonych i tablic pamiątkowych, przeznaczonych do zawieszania w miejscach publicznych, tudzież wszelkich budynków, przeznaczonych do użytku publicznego jak teatry, kinematografy, cyrki, hotele, hale targowe, szpi­

tale, strzelnice i t p., z wyjątulem wypadków, przewiezianych niżej w art. 386, b) wydawanie pozwoleń na użytkowani: budynków podpadających pod postanow ienia punktu a).

i |

c) zatwierdzenie projektów budynków państwowych, z wyjątkiem budyn­

ków strategicznych, górniczych i kolejowych, tudzież wypadków, gdy projekt budynku został sporządzony przez władzę naczelną.

Wojewoda jest upoważniony do przekazania staroście wydawania p o ­ zwoleń na budowę, przebudowę, zmiany i użytkowani i budynków w sp om n ia­

nych w punKcle a).

R tt. 382. Do magistratów miast oraz zwierzchności gmin miejskich n a ­ leży:

a) wydawanie pozw oleń na budowę, p zebudowę i zmianę budynków pry­

watnych i samorządowych w miastach, z wyjątkiem pozwoleń na roboty wy­

m ie n io n e w punKcie a) artykułu 384 i w artykułach 39) i 392;

b) udzielanie pozwoleń na użytkowanie budynków, podpadających pod postanow ienia punktu a;

%

c) wykonywacie w miastach nadzoru nad wszystkiemi budynkami zarów­

no now o-w znoszonem l, jak i istniejącemi, z wyjątkiem budynków państwo­

wych;

d) wykonywanie w miastach czynności, poprzedzających udzielenie p o ­ zwolenia przez w ojew odę w myśl artykułów 384 i 39?..

Rrt. 389. Do wydziałów powiatowych należy:

a) wydawanie p o zw o leń na budowę, przebudowę i zmiany budynków, pry­

watnych i sam orządow ych w m iejscow ościach wiejskich, z wyjątkiem p o zw o ­ leń na roboty, w sp o m n ia n e w punkcie a) artykułu 384, w punkcie a) artykuły

391 i w artykułach 393 i 392,

b) wydawanie pozwoleń na użytkowanie budynków, podpadających pod postanow ienia punktu a),

c) wykonywanie w m iejscow ościach wiejskich nadzoru nad budową i utrzy­

m aniem budynków szkół powszechnych,

d) wydawjtnie w m iejscow ościach wiejskich zarządzeń, dotyczących wstrzymania rob ót (art. 379) i utrzymywania istniejących budynków (art. 380,), tudzież zarządzeń mających na celu za p o b ieżen ie zeszp ecen iu m ie jsc o w o śc i lub krajobrazu (art. 337 i 338),

e) wykonywanie czyn n ości poprzedzających udzielenie pozw olenia przez w ojew odę w myśl artykułów 384 I 392 a dotyczących budynków, znajdujących się lub w znoszonych poza obrębem miast i uzdrowisk, uznanych z t p o sia d a ­ jące charakter użyteczności publicznej.

flrt. 390. Do starosty należy wydawanie pozwoleń na budowę, przebu­

d o w ę i zm ianę budynków prywatnych, znajdujących się w strefie nadgranicz­

nej, określonej w przepisach o granicach Państwa, tudzież na użytkowanie tych budynków.

(6)

206

rządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 12 lipca 1932 r. o wprowadzeniu nazwy „Minister Opieki Społecznej” i „Ministerstwo Opieki Społecznej (Dz. (J. R. P. Nr. 64.)

I. Przepisy ogólne.

§ 1. Przepisy rozporządzenia niniejszego mają zastosowanie przy wykonywaniu zarówno przez przedsiębiorców jak i sposobem gospodarczym robót budowlanych, o których mowa w rozporządze­

niu Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 16 lutego 1928 roku o pra­

wie budowlanem i zabudowaniu osiedli (Dz. CJ. R. P. 23, poz. 202).

§ 3. (1) Teren, bezpośrednio objęty wykonywaniem robót, na­

leży oddzielić zapomocą ogrodzeń od miejsc, dostępnych dla osób, nie żatrudnionych przy budowie. Ogrodzenia należy wykonywać w sposób, usuwający wszelkie niebezpieczeństwo, mogące powstać wskutek spadania jakichkolwiek przedmiotów. W podobny sposób należy zabezpieczyć przed spadaniem jakichkolwiek przedmiotów miejsca w obrębie budowy, dostępne dla pracowników.

(2) Wszelkie miejsca, niebezpieczne dla sporadycznych nocnych przechodniów (jak doły, wykopy), należy ogradzać na noc barjera- mi o wysokości, wynoszącej co najmniej 1.25 m

(3) W razie, gdy wskutek wykonywania robót został skasowa­

ny przejazd, przedtem używany, w miejscu byłego przejazdu nale­

ży umieścić barjerę i czerwoną tarczę z napisem ostrzegawczym o skasowaniu przejazdu, a na noc zaopatrzyć barjerę w czerwone światło.

§ 4. (1) Maszynowe urządzenia na miejscu robót budowla­

nych należy uniedostępnić dla osób, nie stanowiących bezpośredniej obsługi tych urządzeń, zapomocą ogrodzeń, oszalowań, nakryć, d a­

chów ochronnych, osiatkowań i t. p. urządzeń.

(2) Obsługę mechanizmów oraz wykonywanie czynności i ro­

bót niebezpiecznych należy powierzać pracownikom obeznanym z odnośnemi mechanizmami, bądź czynnościami. Przytem należy zachować konieczne środki i sposoby zabezpieczenia pracowników od nieszczęśliwych wypadków,

(3) Miejsca magazynowania materjałów, niebezpieczne ze wzglę­

du na charakter materjałów lub sposób ich magazynowania, należy

flrt. 391. Do zarządów gmin wiejskich należy:

a) wydawanie pozwoleń na budowę, przebudowę i zmiany parterowych budynków mieszkalnych i budynków gospodarskich, z wyjątkiem pozwoleń na roboty, wspomniane w artykule 390,

b) wydawanie pozwoleń na użytkowanie budynków, podpadających pod postanowienie punktu a), o ile takie pozwolenia wymagane są w myśl przepi­

sów obowiązujących.

c) wykonywanie nadzorj, o ile nie chodzi o zarządzenia, wym ienione w punkcie d) artyKułu 389, nad wszelkienrti budynkami zarówno istniejącemi, jak i nawowznoszonem', z wyjątkiem budy.ików państwowych, tudzież szkół

powszechnych.

(7)

207 ogrodzić i zaopatrzyć w odpowiednie urządzenia ostrzegawcze, w ce­

lu zamknięcia dostępu do nich osobom, niezatrudnionym bezpośre­

dnio przy magazynowaniu.

II. Urządzenia pomocnicze przy prowadzeniu robót budowlanych.

Ogólne przepisy o rusztowaniach, drabinach i dachach ochronnych.

§ 7. (1) Rusztowania stojakowe i drabinowe należy okresowo badać dla stwierdzenia ich wytrzymałości. Okresy badań należy uzależnić od rodzaju konstrukcji rusztowań oraz od intensywności ich użytkowania i obciążenia. Niezależnie od powyższego badać na­

leży rusztowania po każdej dłuższej przerwie w robotach, po każ­

dej burzy, większej ulewie lub opadach śnieżnych. Umocowania ru­

sztowań wiszących, same rusztowania wiszące i rusztowania na wy- suwnicach należy badać codziennie przed przystąpieniem do robót.

Zauważone usterki we wszystkich wyżej wymienionych rusztowa­

niach należy usunąć natychmiast, przed przystąpieniem do robót.

(2) Rusztowania należy utrzymywać w czystości. Gruz i śmie­

cie należy stale usuwać z rusztowań, a śnieg — nawet wtedy, gdy roboty nie są prowadzone.

(3) Zabrania się nagromadzenia i pozostawiania na rusztowa­

niach na noc, dni świąteczne i dłuższe przerwy w robotach, matę- rjałów lub przyrządów.

(4) Zabrania się używania jako materjału do budowy ruszto­

wań drzewa nieokorowanego oraz desek zrzynkowych (oblader).

(5) W czasie budowy lub rozbiórki rusztowań wstęp na miej­

sce tych robót zabroniony jest osobom, niezatrudnionym przy nich.

(6) Zrzucanie materjału przy rozbiórce rusztowań jest zabro­

nione.

§ 8. (1) Gdy przy wykonywaniu robót zewnętrznych, przy których są używane ciężkie materjały, jak np. ciosy, lub zewnętrz­

nych przy budynkach o wysokości, przekraczającej 7 m., konieczne jeśt użycie lusztowania, — wymagane jest urządzenie rusztowania

stojakowego. Przymocowanie rusztowania do budynków należy uskutecznić zapomocą odpowiedniego zakotwienia; zakotwienie do niepewnie osadzonych części budynku, jak np. piorunochronów, rur spustowych, okien i t. p. jest zabronione.

(2) Gdy postawienie rusztowania stojakowego do wykonywa­

nia robót, o których mowa w ustępie poprzedzającym, jest techni­

cznie utrudnione lub wymaga znacznych kosztów, niewspółmiernych z wartością wykonywania róbót, wówczas można użyć innego sy­

stemu rusztowania za zgodą władzy budowlanej, która może żądać uzasadnienia racjonalności wybranego systemu z punktu widzenia bezpieczeństwa oraz sporządzenia i przedstawienia specjalnego pro­

jektu rusztowania wraz z obliczeniem statycznem.

(3) Gdy wysokość budynku nie przekracza 1 m. i do budowy

nie są używane ciężkie materjały, wówczas do robót zewnętrznych

(8)

208

można używać poza stojakowemi rusztowania innych systemów, jak:

rusztowania na kozłach rusztowania wystrzałowe i inne.

§ 9. (1) Zabrania się używać beczek, skrzyń, stosów, cegieł i tym podobnych przedmiotów, zamiast rusztowań lub w charakte­

rze podpór dla rusztowań, jak np. dla podwyższania poziomu po­

mostu.

2) Używanie więcej niż jednego rzędu kobyłek na pokładach rusztowaniowych jest zabronione.

(3) Deski pomostowe na rusztowaniach należy ułożyć dwiema warstwami szczelnie przy sobie i należycie umocować, w celu za­

pobieżenia ich kołysaniu i przeważaniu się. Wystające gwoździe należy usunąć.

Rusztowania stojakowe.

§ 10. (1) Stojaki należy posadowić w ten sposób, aby pod działaniem obciążenia nie mogły się w kierunku pionowym.

(2) Przy wpuszczaniu stojaków w ziemię, najmniejsza głębo­

kość wpustu powinna wynosić 0.80 m.

(3) Jeżeli pomiędzy stojakami istnieje przejazd, stojaki należy odpowiednio zabezpieczyć przed możliwemi uderzeniami pojazdów.

(4) Odstęp stojaków od murów nie może przewyższać 2.50 m.

(5) Przedłużenie stojaków przez połączenie dwóch słupów na­

leży dokonywać zgodnie z normami Polskiego Komitetu Normali­

zacyjnego.

§ 4. (1) Każdy pokład rusztowania należy przykryć deskami aż do wewnętrznych stojaków, bądź aż do muru. Odległość ostat­

niej deski od muru nie może być większa niż 0.50 m.

§ 15. (1) Rusztowanie stojakowe należy usztywnić zapomocą krzyżulców przynajmniej w końcowych przedziałach rusztowania.

(2) Krzyżulce należy przymocować bezpośrednio do stojaków.

(3) Na krzyżulce można używać deski półczyste (zrzyny). Krzy­

żulce należy przymocować conajmniej

<L

gwoździami z obydwóch końców. Długość gwoździ ma się równać conajmniej grubości deski w miejscu przytwierdzenia.

§ 16. (I) Przy wznoszeniu nowych budynków zapomocą rusz­

towań zewnętrznych, rusztowania stojakowe należy pozostawić aż do ukończenia robót przy konstrukcji i wykończeniu dachów.

(2) Najwyższy pomost należy umieścić nie niżej niż o 1.60 m.

poniżej gzymsu wieńczącego, szczelnie zasłać deskami pomostowe- mi i niezależnie od poręczy, o której mowa w § 14 ust. (6), zao­

patrzyć w poręcz, wystającą przynajmniej na 0.60 m. ponad rynnę dachową.

Rusztowania drabinkowe.

§ 18. (1) Zwykłe rusztowania drabinkowe mogą być używane do robót, wymagające małej ilości materjałów (tynkowanie, mniej­

sze naprawy, malowanie i t. p.)

(9)

209 (2) Drabiny należy ustawić w ten sposób, ażeby było niemo­

żliwe pionowe przesunięcie się obydwóch nóg, a tembardziej wza­

jemne przesunięcie się jednej nogi względem drugiej.

(3) Odstęp pomiędzy drabinami nie może być większy, niż 2 m. Drabinowe rusztowanie z pojedynczych drabin można wyko­

nywać tylko do wysokości 16 m. Przy większych wysokościach należy od dołu stosować 2 drabiny obok stojące.

(4) Przy przedłużeniu drabiny zapomocą drugiej drabiny dłu­

gość styku drabin powinna wynosić conajmniej 1.80 m. połączenia należy dokonać zapomocą podwójnych klamer żelaznych, a ponadto

żelaznych chomont (strzemion).

Rusztowania wysuwane.

§ 19. (1) Na wysuwnice rusztowań należy używać kantówek 0 wymiarach conajmniej 0.14X0*14 m. Wysuwnice mają być na­

chylone ze spadkiem 1* w kierunku muru i nie mogą być wysu­

nięte poza lice zewnętrzne muru więcej niż o 0.15 m. Wysuwnice muszą przechodzić przez mur lub otwory do wewnątrz budynku 1 wystawać poza lice wewnętrzne muru conajmniej na 2 m. Końce

wysuwnic wewnątrz budynku należy zamocować do stropów. Po­

kłady, poręcze i dolne deski krawężnikowe mają odpowiadać wa­

runkom, przepisanym wyżej w § 14 dla rusztowań stojakowych.

(2) Odstąpić od powyższych wymiarów można jedynie po uzy­

skaniu zatwierdzenia przez wiaściwą władzę budowlaną specjalnego projektu z obliczeniem statystycznem.

Rusztowania na kozłach.

§ 20. (1) Kozły mają być mocno zbudowane i usztywnione.

Kozły należy ustawiać na wytrzymałym pokładzie. Zabrania się ustawiania kozłów na luźnych pokładach i t. p. niepewnych pod­

stawach.

(2) Przy użyciu kozłów, wyższych niż 2 m., nogi należy zwią­

zać krzyżowo deskami lub łatami.

(3) Na rusztowaniu na kozłach dopuszcza się ustawienie tylko jeszcze jednego rusztowania na kozłach.

(4) Pomost rusztowania na kozłach należy szczelnie ułożyć z desek; deski należy zaściełać podwójnie na zakład dla robót mu­

rarskich i pojedyńczo — dla robót tynkarskich.

Rusztowania wiszące.

§ 21. (1) Rusztowania wiszące mogą być stosowane tylko do robót, wymagających małej ilości materjałów.

(2-13) Dalsze punkty § 21 omawiają sposób urządzenia tych

rusztowań.

(10)

210

Inne rusztowania.

§ 22. Używanie rusztowań o typie, nieprzewidzianym w roz­

porządzeniu niniejszem, dopuszcza się, gdy według uznania właściwej władzy budowlanej rusztowania te dają gwarancję bezpieczeństwa.

Dachy ochronne.

§ 23. (1) Przy użyciu rusztowań zewnętrznych bezpośrednio przy drogach komunikacyjnych, należy od strony drogi wykonać

dach ochronny ze spadkiem pod kątem 45° do wewnątrz.

(2) Stosownie do rozmiarów i charakteru robót budowlanych dachy ochronne mogą stanowić oddzielną konstrukcję, lub też mogą być wykonane na kroksztynach, odpowiednio przytwierdzonych do stojaków lub drabin. Grubość desek oszalowania ma wynosić co- najmniej 24 mm.

Podnoszenie i opuszczanie ciężarów

§ 24. (1) Każdy podnośnik należy zaopatrzyć na widocznem miejscu w czytelny napis, określający największe dopuszczalne ob­

ciążenie. Przy dźwigach i żórawiach obok powyższego napisu na­

jeży podać nazwę wytwórni i rok wykonania. Dźwigi ponadto na­

jeży zaopatrzyć w napis wskazujący, czy przewóz ludzi na tych dźwigach jest lub nie jest dopuszczalny.

(2) Podnośnik należy przymocować do rusztowania w ten sposób, aby przy podnoszeniu i opuszczeniu ciężarów pracownikom, zatrudnionym przy podnoszeniu nie groziło niebezpieczeństwo.

(3) Mechanizmy, służące do podnoszenia ciężarów, należy ustawić w takiej odległości od podnoszonego ciężaru, aby w razie zerwania się ciężar nie mógł spaść na zatrudnionych przy podnoś­

niku pracowników.

(4) Zabrania się przeciążenia podnośników' dźwigów i żórawi ponad dopuszczalną normę.

§ 26. Używane przy budowie podnośniki mają znajdować się pod stałym nadzorem fachowym. Co 2 tygodnie należy poddawać oględzinom wszystkie części podnośnika pod względem zdatności do użytku oraz zużycia części. Niezdatne części należy naprawić lub zastąpić nowemi.

Przenoszenie i składanie materjalów.

§ 28. (1) Przy podawaniu ręcznem materjalów z poziomu niż­

szego na poziom wyżej położony, zabronione jest ustawianie pra­

cowników jednego nad drugim w jednej linji pionowej.

(2) Materjały budowlane i narzędzia należy składać na placu budowy w ten sposób, aby nie powodowały niebezpieczeństwa dla

życia i zdrowia ludzkiego przez możliwość wywracania lub stacza­

nia się.

(11)

211

Roboty dachowe.

§ 32. (4) Użycie rusztowań, pasów ochronnych i lin przy ro­

botach na dachu nie jest wymagane, gdy: a) dolna krawędź dachu znajduje się niżej niż 4 m. nad poziomem terenu, lub jest zaopa­

trzona w urządzenie, zapobiegające spadnięciu z dachu, albo b) roboty są wykonywane przy użyciu drabin lub sanek.

Rozbiórka budynków.

§ 34. (1) Rozbiórkę budynków należy wykonywać według uprzednio opracowanego zgodnie z zasadami sztuki budowlanej programu robót, usuwającego niebezpieczeństwo nieprzewidzianego zawalenia się ścian, stropów lub przykryć.

(2) Gruz i inny materjał budowlany, pochodzący z rozbiórki, należy usuwać zapomocą zsuwania po płaszczyznach pochyłych lub zdejmować zapomocą podnośników. Zrzucanie materjału jest za­

bronione.

Schrony

i

baraki dla pracowników.

§ 36. (1) Gdy na budowie jest zatrudnionych więcej niż 10 pracowników jednego pracodawcy, należy dla nich urządzić schron i na wypadek niepogody, dla spożywania posiłków, przechowywania ubrań na zmianę oraz pożywienia. Schron może być urządzony w budynku tymczasowym, albo w budynku nowowznoszonym, powi­

nien być zamykany, ogrzewany i posiadać drewnianą podłogę.

(2) Użytkową powierzchnię schronu należy obliczać w stosun­

ku conajmniej 0.75 m.2 na 1 pracownika. Wysokość powinna wy­

nosić w świetle conajmniej 2.30 m.

(3) Schrony należy zaopatrzyć w stoły, ławy, wieszadła i od­

dzielnie zamknięte środki opatrunkowe. Ponadto w widocznem miej­

scu należy wywiesić:

%

a) regulamin pracy lub obwieszczenie wewnętrzne, przewidzia­

ne przez obowiązujące przepisy;

b) wskazówki, dotyczące pierwszej pomocy w razie wypadków;

c) adresy posterunku policji, inspektora pracy.

(4) W przypadkach, gdy miejscowe warunki wymagają wybu­

dowania baraków, przeznaczonych na zamieszkanie przez pracow­

ników w czasie budowy, należy je urządzić w sposób następujący:

a) użytkowa powierzchnia baraków ma wynosić co najmniej 3.5 m.2 na osobę, a wysokość w świetle—2.30;

b) powierzchnia okien ma wynosić co najmniej jedna dziesiąta powierzchni użytkowej podłogi;

c) podłoga ma być drewniana i szczelnie ułożona;

d) nr-i. ^newnić zachowanie w czasie chłodów temperatury

wewnęL.._/xj „wynoszącej co najmniej 15°.

(12)

212

e) należy zaopatrzyć barak w urządzenie do gotowania strawy i zapewnić dostarczenie wody zdatnej do picia.

(5) W razie zatrudnienia osób płci obojga, należy urządzić osobne baraki (pomieszczenia) dla mężczyzn i dla kobiet.

Zachowanie tię pracowników przy robotach budowlanych.

§ 39. (1) Pracownicy zatrudnieni przy robotach budowlanych powinni stosować się ściśle do przepisów rozporządzenia niniej-

szeao.

(2) Zabronione jest samowolne obciążanie przez pracowników rusztowań i innych urządzeń pomocniczych i ochronnych przez umie­

szczanie na nich ciężarów.

(3) Zabronione jest samowolne usuwanie przez pracowników urządzeń pomocniczych i ochronnych na budowie, jako też doko­

nywanie jakichkolwiek zmian w tych urządzeniach.

(4) Przy podnoszeniu i opuszczaniu rusztowań wiszących nale­

ży przestrzegać, czy pomosty nadmiernie się nie pochylały.

(5) Na rusztowaniach drabinowych oraz przy wykonywaniu ro­

bót na dachach zabronione jest noszenie obuwia drewnianego.

(6) Pozostawanie na rusztowaniach poza czasem pracy jest za­

bronione. Również zabronione jest sypianie na rusztowaniach lub w bezpośredniem sąsiedztwie rowów, dołów, ognisk i t. p.

(7) Przy wznoszeniu, rozbiórce i próbnem obciążaniu ruszto­

wań i wzzelkich urządzeń pomocniczych i ochronnych, zabrania się pracownikom przechodzić i zatrzymywać się pod temi urządzeniami.

(8) Zabrania się pracownikom, posługiwać się temi przyrząda­

mi do pracy, urządzeniami maszynowemi, przewodami eiektryczne- mi i t. p,, których obsługiwanie i używanie do nich nie należy.

(9) O wszelkich uszkodzeniach urządzeń pomocniczych i ochron­

nych oJaz urządzeń, przyrządów i narzędzi, używanych przy robo­

tach, pracownicy obowiązani są niezwłocznie zawiadamiać kierow­

nika robót.

(10) W obrębie obszaru, na którym są wykonywane roboty budowlane, spożywanie posiłków dozwolone jest tylko w porze i miejscu, ustalonem przez kierownika robót.

(11) Spożycie napojów alkoholowych i pozostawanie w obrę­

bie budowy w stanie nietrzeźwym jest zabronione.

III. Przepisy końcowe.

§ 40. Winni niestosowania się przy wykonywaniu robót bu­

dowlanych do przepisów rozporządzenia niniejszego podlegają ka­

rom, przewidzianym w tytule X części II rozporządzenia Prezydenta

Rzeczypospolitej z dnia 16 lutego 1928 roku o prawie budowlanem

i zabudowaniu osiedli (Dz. U. R. P. Nr. 23, poz. 202).

(13)

213

§ 41. Rozporządzenie niniejsze wchodzi w życie w 3 miesiące po dniu ogłoszenia i obowiązuje na obszarze całego Państwa z wy­

jątkiem obszaru województwa śląskiego.

§ 42. Z dniem wejścia w życie rozporządzenia niniejszego tra ­ cą moc obowiązującą wszelkie przepisy, wydane w sprawach, unor­

mowanych w rozporządzeniu niniejszem.

Co mówi katolicki kapłan Chińczyk o Chińczykach poganach?

List X. Jęczmionki, misjonarza w Chinach, do konwiktu XX. S tu d e n tó v przy K. Ci. L \ Księża Studenci wraz z Dyrekto­

rem Konwiktu, ks. prof. dr. P. Kałwą utrzy­

mują w Polskiej Misji w Shuntehfu kate- chistę Jan Fan Sin Diołtf, posyłając mu 25 zł. m iesięczn ie

W P re fe k tu rz e Apostolskiej Shuntehfu, powierzonej przez Rzym Z gro m ad zen iu polskich Księży Misjonarzy, p ra c u je o b e ­ cnie 14 księży P o lak ó w i 5 kapłanów-Ohińczyków. Ciekawe są listy, k tó re polscy misjonarze p o syłają z Chin do Polski. Z niem niejszem zainteresow aniem przeczytają nasi Przyjaciele w k r a ju z ap a try w a n ia n a akcję misyjną w Chinach, k tó re p o c h o ­ dzą od m isjonarza Chińczyka, k tó re poniżej skreślam.

— Księże Wej, — zapytałem raz na wieczornej rek rea cji m łodego naszego m isjonarza Chińczyka, k tó ry stu d jo w a ł we F r a n c ji i w K ashingu p o d S hang hajem u francuskich Księży Ł azarzystów i k tó r y mówi płynnie po f r a n c u s k u i po ła c in ie —

— jak się k o c h a n y ksiądz z a p a tru je na kwestję naw rócenia Chińczyków p o g a n n a wiarę katolicką? Czy o b e cn e czasy sp rzy jają spotęgow aniu akcji misyjnej w Chinach?

— O becne czasy — o d rzek ł ks. Wej — są najlepsze i n aj­

b ard ziej sprzyjające do wzmożenia akcji misyjnej u nas na wielką skalę. N igdy w historji Chin nie było k u tem u ta k d o ­ g o d n y c h w arunków , ja k obecnie.

— A j a k b y to k o c h a n y ksiądz uzasadnił?

— N ajp rzó d niem a ze stro n y r z ą d u naszego żadnego z a ­ k a z u odnośnie do rozszerzenia n au k i chrześcijańskiej, czyli że te ra z p a n u je u n as a b so lu tn a wolność i to le ran c ja religijna.

P o drugie, bonzów o b ro ń có w p o g ań sk ieg o k u ltu jest coraz mniej, zwłaszcza w Chinach P ółnocnych. Zatem nie stanowią oni praw ie żadnej p rz eszk o d y do stawiania kościołów k a to lic ­

kich tuż o b o k ich pagod. Są bowiem naogół mało w ykształ­

cen i i zbyt leniwi do reakcji i walki z nami.

(14)

214

P o trzecie, w Chinach zasadniczo niem a ateuszów. Jeżeli są, to tylko tacy, którzy p rz y b y li z E u r o p y albo zaliczają się do studentów uniw ersyteckich w Pekinie czy Szanghaju, gdzie n asiąk ają ateistycznym św iatopoglądem filozofów europejskich.

W szyscy natom iast Chińczycy wierzą albo w Boga, albo w dja- bta, ale wierzą. W iara w życie p o zag ro b o w e jest d o sk o n a łą p latform ą dla misyjnej działalności katolickich księży w Chi­

nach. Póki więc ateistyczna lite ra tu ra e u ro p e js k a jeszcze nie zatru ła naszych szkół po m iastach i wioskach, tr z e b a b y w ła ś ­ nie teraz wykorzystać tę wiarę chińskiago n a r o d u i skierow ać ją tylko w k ie ru n k u praw dy, k ie ru n k u Ewangelji.

— W jaki sposób?

— W łaśnie sposób i m etoda ewangelizacji w Chinach za­

decyduje o tem, czy księża katoliccy b ę d ą umieli pozyskać dla Kościoła Chińczyków, albowiem b ard zo łatwo m ożna ich sobie zrazić. Nie można nigdy ośmieszać lub potępiać ich d o ty c h ­ czasowego postępowania. Jeżeli ktoś zgani choćby ich p u b li­

czne przedstawienie, nie licujące z m o raln o ścią chrześcijańską, już sobie ich zraził nazawsze i potem wśród nich nic zdziałać

nie zdoła.

— Słyszałem, że do koch an eg o księdza zgłosiło się w tych dniach 30 rodzin p ogańskich w okolicy Nacho i że chcą się uczyć katechizmu. W jaki sposób ksiądz trafił do ich p r z e ­ konania?

— Zwołałem ich osobno do k a te c h u m e n a tu i p rz e m a w ia ­ łem do nich sposobem i tonem raczej p o g an k o w y m aniżeli kaznodziejskim, ale tylko o tem, w co oni już wierzą. Rano mówiłem o Bogu, od k tórego wszystko pochodzi i k tó r y wszy-

stkiem rządzi. Widziałem, że z wielką przyjem nością tych wywodów słuchali. Wieczorem przypom niałem im, że mają duszę, o istnieniu której oni nie wątpią. Mówiłem im, że dusza to rozum i wolna wola. Rozumem powinni zb ad ać i rozważyć, k tó ra religja jest najrozumniejsza. Z p o śró d p ro g ra m ó w r e li­

gijnych, które się często o ich uszy obijają, k tó re głoszą i rozszerzają w Chinach B uddyści, Taoiści, Konfucjanie, M aho­

metanie, Protestsnci, Katolicy, najrozum niejszą i n a jp ra w d z iw ­ szą w całości jest n a u k a Kościoła Katolickiego. Uzasadniałem to rozmaicie. Widziałem, że najwięcej działała na nich w zm ian­

k a o bezinteresownej pracy, celibacie, męczęństwie kapłanów katolickich, zwłaszcza tych, którzy zdaleka do Chin przybyli, ab y

Chińczykom dobrze czynić. P o d koniec przem ów ienia p o w ie ­

działem mocno i wyraźnie, że teraz mają się sami d ecydow ać

i wybierać tę religję, k tó ra nie w kawałkach, ale w całości jest

najlepszą i najrozumniejszą. Na trzeciej n au ce stawiali mi dużo

pytań. Przez ten serd eczn y k o n tak t z misjonarzem p rz y ja c ie ­

lem zaczęli pojmować i wyczuwać Boga-Przyjaciela, k tó re g o w

czasie dyskusji już pokochali, a następnie zupełnie zap rag n ęli.

(15)

215 ObecDie rz u c a w ich proste i wierzące dusze ziarno E w angelji nasz katechista, a po r o k u otzym a 30 rodzin czyli blisko 200 osób Chrzest św.

— Co k o c h a n y ksiądz sądzi, p a trz ąc n a te 470 miljonów swoich

z i o m k ó w ,

jakie czynniki m o g ły b y akcję m isyjną p c h n ą ć k u rozw ojow i n a szero k ą skalę?

— Mojem zdaniem trzy czynniki. N ajprzód p o trz e b a l u ­ dzi, p o tr z e b a jak najwięcej księży i katechistów czy katechi- stek. Dalej, p o trz e b a przynajm niej na zapoczątkow anie żywszej i energicznej działalności misyjnej ofiar całego świata katolic­

kiego, a b y stawiać i urochom ić przedew szystkiem k a te c h u m e ­ naty, szkoły i am bulanse, k tó re na miejscu życzliwie uspasa-

biają p o g an do Kościoła, a ochrzczonych do apostolstw a w swoich rodzinach. Trzeci i najważniejszy czynnik to łask a B o ­ ża. P o tr z e b a strum ien i łask B ożych i szeroko zorganizowanej m odlitwy na intencję rozw oju katolickiej Misji w Chinach, s ta ­ now iących dzisiaj czw artą część iudzi na świecie.

Księdzu Wejowi zaczęły błyszczeć oczy w prom ieniach księżyca jakim ś dziwnym blaskiem. I b y łb y może jeszcze całą godzinę rozm aw iał na pow yższy — b ą d ź c o b ą d ż b ard zo w znio­

sły — tem at akcji misyjnej w Chinach, ale w tej chwili p r z y ­ byli do nas inni księża i cała dalsza rozm owa p r z y b r a ł a inny

c h a r a k t e r i k ie ru n e k

Ks. Jączmionka C. M.

S h u n te h fu w kw ietniu 1936 r.

O aktualnej sprawie konfesjonału.

Bywają okresy, w których praktyka życia wypowiada poszcze­

gólnym zasadom moralnym miejsce w czynie życiowym ogromnej większości ludzi. Chronią się one wtedy w bardziej idealnych, niż życie powszednie, dziedzinach, i tam odczekują swą „niepopular- ność”, aż odrodzenie moralne wprowadzi je znowu w życie ludzkie.

Nauka papieży, dekrety rzymskich kongregacyj, podręczniki teolo- gji moralnej, konfesjonał i życie nielicznych kół, hołdujących idea­

lizmowi etycznemu,—oto instytucje ażylu dla obdarzonych niełaską moralnych prawideł czynu.

Takiego okresowego wymówienia ze strony praktyki życiowej doznaje w obecnej chwili chrześcijańska etyka seksualna. Więc, choć i tu znać już poryw odrodzenia, jako cząstkowy objaw rozpo­

czynającej się ogólnej odnowy obyczajowej, to przecież „dziś” po­

wszechnie niemal traktuje stosunek płciowy jako źródło samoistnej, oderwanej od celów rozrodczości, rozkoszy.

l)

*) Por. P. B ureau, Rozprzężenie obyczajów. Z franc, tłom. H. H. Kraków 1929, str. 16—152. 8. Podoleński T. J.t W walce z poczęciem życia. Przegląd Powszechny, t. 205, 1935, str. 3 —23.

(16)

216

Następstwem takiego pojmowania celów i charakteru życia płciowego jest onanizm pozamałżeński*) i małżeński. 2)

Dalsze uwagi nasze przypomną, przyjętą przez Kościół katoli­

cki taktykę konfesjonału wobec onanizmu małżeńskiego, bo wobec onanistycznych stosunków pozamałżeńskich jedynie możliwą i obo­

wiązkową postawą jest kategoryczne żądanie powrotu do zupełnej czystości.

Niniejszy szkic zamieszczamy w Wiadomościach Djecezjalnych Lubelskich pod bezpośredniem i wiele razy doznawanem wrażeniem,

że duża liczba konfesjonałów naszej djecezji błędną zajmuje posta­

wą ulobec onanizmu małżeńskiego.

Z wyznań i odpowiedzi peniten-.

tów na temat spowiedzi poprzednich, wynika, że niejeden spowie­

dnik potraktował oskarżenie się penitenta o onanizm pobłażliwie, że pominął je nieraz milczeniem, że nie pouczył go o złu moralnem sztucznej bezpłodności,3) że nie żądał od niego dość silnie, choćby pod grozą nie dania rozgrzeszenia,—poprawy.4) Czyż można jednak obojętnie stwierdzać taką praktykę, jeżeli choć raz jeden czytało się następujący urywek z Encykliki Piusa XI O

małżeństwie chrześci- jańskiem:

„Upominamy zatem swoją powagą i powodowani o dusz wszystkich zbawienie spowiedników i duszpasterzy, aby wiernych swoich w sprawie tego niesłychanie ważnego przykazania Bożego

nie pozostawiali w błędzie.

Tembardziej upominamy ich nadto, by

sami nie zarażali

się temi zgubnemi zapatrywaniami i w sprawach tych żadną miarą

nie byli pobłażliwymi.

Jeśliby zaś spowiednik albo duszpasterz jaki—broń Boże—wiernych swoich w takie błędy

wpro

*

wadził,

albo ich, czy to dając

zezwolenie,

czy też

podstępnie milcząc

, w nich utwierdził, niech wie, że będzie musiał Bogu Najwyższemu Sędziemu, zdać surowy rachunek ze

sprzeniewierzenia się

powoła­

niu swemu, i że do niego odnoszą się słowa Chrystusowe: „Ślep są i wodzowie ślepych: a ślepy, jeśliby ślepego prowadził, oba w dół wpadną (Mat 15,14).” 5)

?

1) Wydaje nam się, że spowiednicy zwracają za mało uwagi na sztucz­

ną bezpłodność stosunków przedmałżeńskich np. między narzeczonymi, a jest to przecież m om en t zwiększający zło morału? nieprawego, pozam ałżeńskiego stosunku Trzebaby i na to zwrócić odpowiednią uwagę.

2) Przez onanizm małżeński rozumiemy praktykę sztucznego uniem< żli- wienia poczęcia drogą t. zw. coitus interruptus, czy też przez stosow anie prze- clwpoczęcłowych środków mechanicznych i chemicznych

3) Czyn onanizmu małżeńskiego jest grzechem ciężkim Pius XI pisze: „Ko­

ściół.. , pragnąc pośród teg o rozprzężenia obyczajów zachować związek mał­

żeński czystym i od tej zakały wolnym, odzywa się przez usta nasze głośno i obwieszcza nanowo: Ktokolwiek użyje małżeństwa w ten sposób, by umyśl­

nie udaremnić naturalną siłą rozrodczą, łamie prawo B oże oraz prawo przy­

rodzone i obciąża sumienie swoje grzechem ciężkim.” Enc. o małżeństwie chrze- ścijańskiem w wyd. O. O. Jezuitów, Kraków 1931, str. 31 i 32.

4) Odmawiających poprawy rozgrzeszać nie wolno: . /Ibsolvi non p o sse poenitentem, qui abstinere nolit ab huiusmodi agendi ratione, quae est purus , on anism u s”. Resp. S. Poenitentiariae d. 13 Nov. 1901. Por. D. Priimmer O. P.,

Manu*le theologiae moralis, t. 3, n. '/11.

5) Str 32.

(17)

217 Widzimy więc, że Pius XI nie upoważnia ani do pobłażania, ani do milczenia wobec oskarżeń się penitenta o onanizm. Co wię­

cej — encyklika, zakazując „pozostawiania wiernych w błędzie w sprawie tego niesłychanie ważnego przykazania” zdaje się zalecać delikatne

wypytywanie

penitentów w sprawie jakości moralnej ich

małżeńskiego pożycia.

Ks. H. Kaczorowski, Rektor Semin. Duch we Włocławku i tamtejszy profesor teologji moralnej, usiłował już po encyklice Piusa XI

O małżeństwie

ustalić dla warunków polskich wytyczne dla tak­

tyki spowiedników wobec onanizmu. Dochodzi w rezultacie do na­

stępujących tez: „...spowiednik powinien: 1) pytać się penitentów, bo nie wolno im milczeć tam, gdzie można domyślać się grzesznej praktyki; 2) wyznawanych grzechów lub zapytań penitentów nie może pokrywać „podstępnem milczeniem”, aby nie utwierdzać ich w błędzie, czyli musi ich oświecić i upomnieć, jeżeli zachodzi po­

trzeba; 3) rozgrzeszać tylko żałujących i przyrzekających poprawę, czyli nie ulegać pobłażliwości i zezwalaniu na występek pod grozą odpowiedzialności przed Najwyższym Sędzią”. *)

W sprawie pytań penitentów o moralny charakter ich małżeń­

skiego pożycia ośmielilibyśmy się postawić twierdzenie dalej idące, niż ks. Rektor Kaczorowski Mianowicie — pytaćby należało nie- tylko tych, których spowiedź nasuwa kapłanowi wyraźniejsze po­

dejrzenie onanizmu, ale

poprosta wszystkich

z wyjątkiem tych, któ­

rych spowiedź świadczy o wielkim idealiźmie i integralnych oby­

czajach chrześcijańskich, lub których spowiednik zna prywatnie z poprawności w obyczajach małżeńskich. Twierdzenie nasze popie­

ramy tem, że wobec bardzo

silnej i powszechnej propagandy

neo- meltuzjanizmu z jednej strony, -) a mocnem i

public z nem zw alcm -

n em

go przez Kościół z drugiej a) — bardzo już rzadko zachodzą wypadki praktykowania sztucznej bezpłodności w „dobrej wierze”.

Zadawane więc w tym względzie pytania niezmiernie rzadko naru­

szą tę „dobrą wiarę”, a prawie zawsze odkryją zatajanie i mniej lub więcej zawiniony kompromis ze złem. Już w 1923 r. moralista

x) Duszpasterz i spowiednik w ob ec praktyki neomaltuzjanizmu Ateneum Kapłańśkie, t 31. 1933, str. 282 i 283.

2) Przegląd wydawnictw lekarskich, notowanych między innemi w Nowej Ksiąlee wykazuje stale n ow e książki polskich i obcych autorów, podające

wszystkie i coraz to świeże sposob y zapobiegania ciąży. Książki te szybko się wyczerpują i osiągają liczne now e wydania. Dodajmy do te g o Poradnie św iadom ego macierzyństwa, Poradnie Eugeniczne, a nawet i działalność n i e ­

których partyj społeczno-politycznych (socjaliści, ludowcy), które w swoim światopoglądzie łączą p o lep szen ie mas ze sztucznem ograniczeniem urodzin,

i dają tem u wyra* na piśmie, a częściej w żywem słowie. Znane są p o s z c z e ­ gólne wypidki demonstrowania środków przeciwpoczęciowych przez partyjnych m ów ców i działać y.

3) W Ustach pasterskich episkopatu, w prasie i w książkach, w kazaniach przygodnych, w cyklu nauk misyjnych, rekolekcyjnych, w pracy katolickich organizacyj, na zjazdach katolickich i t. p.

(18)

218

Prummer (w tym roku wyszło II i 111 wydanie trzeciego tomu jego teologji moralnej) twierdził, że z trudnością godzić się można na

fakt „dobrej wiary” w praktyce onanizmu,1) a przez ostatnie lat 13 tak ogromnie wzmogła się w świecie i w Polsce zorganizowana propaganda neomaltuzjanizmu. Nadto wzgląd na

dobro publ czne odpowiedniego przyrostu ludności w Polsce

upoważnia chyba do

„zburzenia” skromnych resztek niewyraźnej „bonae fidei” w dzie­

dzinie sztucznej bezpłodności i zamiany jej na wyraźną świadomość moralnych i narodowych obowiązków. 2)

Choć ostateczne zapytanie ma być wyraźne3) i indagować wprost, czy małżonkowie nie unikają, potomstwa, to jednak lepiej jest nie uderzać niem odrazu, lecz poprzedzić je delikatniejszem pytaniem wstępnem np.: „Ile dzieci posiadacie”. Kiedy liczba ich okaże się szczupłą, możnaby pytać dalej, dlaczego małżonkowie

mają tak mało potomstwa. Tu okaże się przyczyna szczupłej po­

pulacji albo w onaniźmie czyli sztucznej bezpłodności, albo w przy­

rodzonej słabej płodności (ma jej podobno ulegać

35%

małżeństw), bądź też w wykorzystaniu okresowej bezpłodności kobiety i ogra­

niczaniu pożycia małżeńskiego do okresu przyrodzonej bezpłodnoś­

ci kobiety. W tym ostatnim wypadku należałoby zbadać, czy ist­

nieje przyczyna, usprawiedliwiająca to godziwe wsobie, ale potrzebu­

jące pobocznych usprawiedliwień, postępowanie. Pomijam tu roz trząsanie meritum i warunków korzystania z odkrycia Ogino-Knaus’a, a odsyłam po niezbędne duszpasterzowi i spowiednikowi wiadomo­

ści do odpowiednich wydawnictw. 4)

Penitentom, którzy przyznali się do praktyk onanistycznych, winien spowiednik wyłożyć, jeżeli zachodzi potrzeba, chrześcijańskie zasady pożycia małżeńskiego, oraz charakter i cele popędu płcio­

wego. Wezwać ich trzeba następnie bądź do przejścia na płodne pożycie małżeńskie (szczególnie, jeśli i zdrowie małżonków i ich sytuacja materjalna na to pozwala), bądź do stosowania zupełnej wstrzemięźliwości płciowej (żądanie do wypełnienia trudne, ale mo­

x) „Difficulter enim admitti potest bona fides de Ilceitate ondnismi lo n g e perseverans”. Manuale theologiae moralis, t. 3, n. 715.

2) Statystyka ruchu ludności w P olsce stwierdza stały i duży spadek przyrostu naturalnego. W latach 1925 —1934 spadek ten, po uwzględnieniu

śmiertelności, wyraża się cyfrą 6,4 na tysiąc mieszkańców (z 18,5 w r. 1925 do 12,1 w r. 1934). Por Ja n Czempińsht, S?adek przyrostu naturalnego w Polsce.

Kurjer Warszawski, 1936, n 147 z 20 maja.

3J Por Ks. J . TJnschlicht, Rozgrzeszanie neomalłuzjanistów. Ateneum Kapłańskie, t. 33, 1934, str 53. Wyraźne łapytywanle radziła autorowi zapyty­

wana w tej spravie redakcja flm du Cle gć, fachow ego kapłańskiego c z a s o ­ pisma francuskiego, fl to z tej racji, że wypytywanie nieokreślone (Interoga- tion vague) nie są należycie pojmowane

4) Por. J. E Georg, Z tajników pożycia m a łż e ń s k i e g o 2) Poznań 1935, lub krótsza, a równie jasne i gruntowne: dr A. Zajdlicz, Odkrycie dr. Ogino. Roz­

wiązanie zagadnienia regulacji urodzin ze stanowiska katolickiego.2 Poznań 1936. Inne pozycje podano w Wiadom, Djec. Lub. za kwiecień.

(19)

219 żliwe i przez nieliczne pary małżeńskie praktykowane), albo też do

pożycia małżeńskiego w okresach przyrodzonej bezpłodności kobie­

ty. Duszpasterze obowiązani są umożliwić swoim penitentom poz­

nanie odkrycia dotyczącego tu Ogino-Knaus’a w dyskretny i tak­

towny sposób, oraz pouczyć o sposobach dokonania obliczeń dni bezpłodnych, dla każdej kobiety nieco innych- M Nie obędzie się tu bez pomocy starszej, roztropnej i religijnej kobiety, a czasem i le­

karza. Miejmy nadzieję, że najbliższe lata określą bliżej i ułatwią korzystanie z tego wartościowego faktu organizmu kobiecego.

Jeżeli spowiednik nie otrzyma poważnego i szczerego przyrze­

czenia poprawy w którymś z trzech wymienionych wyżej kierun­

ków, winien odmówić penitentowi rozgrzeszenia. Szczerość obietni­

cy poprawy zbadaćby trzeba, pytając petenta, czy nie dawał już bezskutecznych przyrzeczeń na poprzednich spowiedziach. Obo­

wiązkiem spowiednika jest popracować nad nakłonieniem peniten­

ta do zachowania prawa moralnego, lecz o ile odmawia on wręcz poprawy życia, lub o ile spowiednik czuje, że wielekroć łamane przyrzeczenia pozwalają sądzić o nieszczerości przyrzeczenia obec­

nego— powinien poinformować penitenta, że w tej chwili nie posia­

da on potrzebnego usposobienia do otrzymania ważnego rozgrze­

szenia, a spowiednik, nie dając go, chroni siebie od grzechu nie­

odpowiedniego administrowania sakramentu pokuty, a penitenta od świętokradzkiej komunji św.

Decyzję odmowy rozgrzeszania należy wydać spokojnie i po­

ważnie, aby penitent czuł, że spowiednika nie ponoszą tu nerwy, ale, że powoduje nim jedynie wzgląd nn wyższe prawo moralne.

Penitentowi zalecić można przemyślenie tej sprawy poza konfesjo­

nałem, porozumienie się ze współmałżonkiem, i modlitwy do Boga w celu uproszenia sobie szlachetnych pojęć moralnych i życiowego męstwa.

Mężczyzn, jako zwykle więcej winnych, należy traktować suro­

wiej, kobiety łagodniej, jako godzące się łatwiej na powrót do prak­

tyk moralnych, i zmuszone często wbrew swej woli biernie ulegać nadużyciom mężów.

Oczywiście, że wielu z petentów, którzy odeszli od konfesjo­

nału bez rozgrzeszenia przez długie lata nie podejdzie do spowie­

dzi, ale ten fakt zgodniejszym będzie ze stanu ich duszy i z wy­

maganiami etyki, niż stałe świętokradzkie spowiedzie i komunje św. Niech zapamiętają sobie konfesjonał jako instytucję nieugiętej obrony zasad moralnych, jako niezawodzący dla nich azyl. Do ta­

kiego konfesjonału powrócą kiedyś z największem przekonaniem, jako do źródła czystości moralnej i zaaprobują dawniejszą jego dla

siebie surowość.

Zdajemy sobie sprawę z trudności zachowania takiej postawy w konfesjonale, wobec onanizmu, bo i sami spowiadając, doznaje-

x) Broszura dr. Pctermanna: podaje odkrycie Ogino-Knaus’a w popular- nem ująciu.

(20)

220

my ich. ftle sądzimy, że ta nieco surowsza, wyraźna, poważna i je­

dnolita postawa konfesjonałów naszej djecezji wobec onanizmu po- zamałżeńskiego i małżeńskiego może podnieść spadającą gwałtow­

nie rozrodczość, ochronić powagę prawa moralnego, i powoli spro- dzić odrodzenie etyki pożycia małżeńskiego. Konfesjonał rozporzą­

dza olbrzymią siłą! Działać on tu winien oczywiście nie sam, ale na.

tle i w łączności z publicznem propagowaniem katolickich zasad etyki seksualnej, z wychowaniem szerokich do cnoty czystości, ofiarności życiowej, męstwa społecznego i życia rodzinnego—ze społecznem i państwowem popieraniem silnej populacji przeciętne (minimum populacji wyraża się dla warunków polskich liczbą 4—5-ga dzieci). Choć narazie nie działają jeszcze wszystkie wymienione czynniki, nasz konfesjonał musi starać się odpowiedzieć swym za­

daniom w dziedzinie życia rodzinnego, aby przyszły polski morali sta—społecznik, nie musiał obwiniać nas tak, jak P. Bureau, oskar­

żył księży francuskich za milczenie i pobłażliwe traktowanie loko­

wania się neomaltuzjanizmu we Francji.

Ks. Z. Galiński.

K om unikaty.

W s p r a w ie o ś m io d n io w y c h re k o le k c y j.

Ośmiodniowe rek o lek cje z b r a k u q u o ru m w tym r o k u się nie odbędą. Zgłosiło się zaledwie siedmiu i to z pewnemi z a ­

strzeżeniami.

Myśl jest więc rzucona. Znaleźli się naw et i kandydaci.

Spodziewać się należy, że w przyszłym ro k u dojdą do skutku.

H o s p ic ju m d la k s ię ż y w C z ę s to c h o w ie .

W Częstochowie p rzy ul. 3 Maja 6 został o tw arty dom p. n. „Hospicjum K sięży”, w k tó ry m przy jezdni kapłani mogą się zatrzymywać.

K s ię ż ó w k a w W orochcie.

We w schodnich K arpatach, w malowniczej dolinie P ru tu , na wysokości 750 m. p o n a d poziom m orza — jest W orochta.

W edług zdania lekarzy jest trzecią miejscowością w E u ro p ie , pod względem natężenia nasłonecznienia. Kąpiele słoneczne, kąpiele rzeczne w Prucie, wspaniałe widoki wzdłuż doliny P ru tu , pobliskie pasma: C zarn o h o ry (2.058 m.), G o rg an oraz Alp Rodniańskich (2 30J m.), częste wycieczki do Czechosłowa-

ŁJ Por Rozprzężenie obyczajów, str 471—474.

(21)

221 cji i Rumunji, możliwość zwiedzenia w je d n y m dniu całego P o k u c ia tra s ą autom obilow ą przez Żabie, Kosów, Kuty, Koło­

myję, Delatyn, Jarem cze, Mikuliczyn, Tatarów. Poczta, telegraf, telefon, kilku lekarzy, a p te k a w miejscu.

Księżówka w W orochcie posiada w dwu dom ach 30 p o ­ koi, wyłącznie dla księży (osób świeckich, tudzież piersiowo c h o ry c h nie przyjm uje się naw et na n a jk ró tsz y pobyt). E l e k ­ try czn e oświetlenie. G ospodarstw o p ro w ad zą SS. Marjanki.

Z arząd Księżówki Worochta. Cena dziennego utrzy m an ia 5 zł. Domy otw arte od 15 VI. do 15.IX.

W s p r a w ie k o e d u k a c ji.

W Polsce niektóre czynniki p r a g n ą do większej ilości szkół wprowadzić koedukację. Ponieważ k o e d u k a c ja w s k u t ­ kach swych okazuje się błędnym systemem wychowania, d la ­ tego K o śc ió t nigdy togo system u nie popierał, owszem n i e u ­ stannie tej myśli się sprzeciwiał i nawoływał do zak ład an ia osobnych szkół pow szechnych i ś re d a ic h dla chłopców i dziew­

cząt. P o d o b n e stanowisko zajmuje Kościół i teraz oraz wzywa wszystkich katolików, a zwłaszcza duchow ieństw o do p rzeciw ­ stawienia się tym zamiarom. W tej spraw ie Księża B iskupi

w y d ad zą list pasterski.

W s p r a w ie d z ie n n ik a „G los N a ro d u ".

Społeczeństwo polskie o d d a w n a już odczuw ało p o trze b ę katolickiego dziennika, k tó r y b y nietylko spełniał zadania nale­

żytego inform owania czytelników o zagadnieniach bieżącego życia, ale i oświetlał je ze stanowiska katolickiego. P o trz e b ę takiego pisma dla Polski p o d k re śla ły przedew szystkiem d w u ­ k ro tn e naw oływ ania Ojca św., kierow ane do katolickiej opinji

w Polsce. W naw oływ aniach tych Ojciec św. zaznaczał d o n io ­ słość p r a s y katolickiej w dzisiejszych czasach i konieczność organizow ania p rz y jej pom ocy opinji katolickiego sp o łeczeń ­ stwa.

Tym życzeniom i potrzebom stało się zadość. Z dniem 1 kwietnia b. r. Katolicka Spółka W ydaw nicza w Krakowie o b ­ jęła dziennik „Głos N a r o d u ” i wydaje go w formie o d p o w ia ­

dającej w spom nianym p o trzeb o m katolickiego społeczeństwa, jako dziennik, przeznaczony przedew szystkiem dla sfer inteli­

gencji katolickiej. W ydawnictwo „Głosu N a r o d u ” określiło swe założenia i cele w n a stęp u jąc ej odezwie, zamieszczonej w p ie r ­ wszym n u m e rz e tego pisma:

Z dniem 1 kwietnia dziennik „Głos N a r o d u ” objęła nowa sp ó łk a wydawnicza, pod firm ą „Katolicka Spółka Wydawnicza, s. z o. o. w Krakowie". Donosząc o tej zmianie czytelnikom

i sy m p aty k o m dziennika, oświadczamy, że

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jeżeli powiatowa władza administracji ogólnej (lekarz powiatowy) po otrzymaniu wypełnionej k a rty zgonu (§ 17 ust. 2) poweźmie wątpliwości co do treści

Ta powszechność jest stale bez obsłonek głoszona, do niej się nawołuje, o nią zabiega i szerzy się ją przy pomocy propagandy, która niczego nie oszczędza i

kładaniu t. Aby jednak wzmocnić pewność wypełnienia pokuty, spowiednik powinien ją dobrze określić i porozumieć się z penitentem, czy ten ją dobrze zrozumiał i

Zasadnicza praca kapelanów harcerskich rozpada się na dwa działy: praca w miejscu zwykłego przebywania drużyny i praca w obozie. Pierwsza część pracy odbywa

Podczas Audiencji należy przedłożyć wszystkie sprawy, przekraczające w jednej lub drugiej sekcji pełnomocnictwa Penitencjarza Większego; wszystkie, któremi Papież

mają, że niema często stosownej p racy dla stowarzyszeń Akcji katolickiej i stąd po pierwszym okresie gorliwości, tracą one na żywem zainteresowaniu członków

dów (Hrubieszów, Stary Zamość, Tarnogóra, Sitaniec i inne) są one już jednak stare, wyczerpane i kończą się. Większych sadów, zasadzonych w nowszych czasach

dniczą wciska się we wszystkie kraje i państwa, a jest szcze­.. gólnie groźny dla tych, którym brak jest moralnej i duchowe