• Nie Znaleziono Wyników

Struktura narracji jako generator sensu : tekst w tekście u Borgesa

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Struktura narracji jako generator sensu : tekst w tekście u Borgesa"

Copied!
19
0
0

Pełen tekst

(1)

Jurij Lewin

Struktura narracji jako generator

sensu : tekst w tekście u Borgesa

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 82/3, 204-221

(2)

U C Z E N I Z T A R T U I M O S K W Y O L I T E R A T U R Z E . III

P a m i ę t n i k L i t e r a c k i L X X X II , 1991, z. 3 P L IS S N 0031-0514

JU R IJ LEW IN

STRUKTURA NARRACJI JAKO GENERATOR SENSU: TEKST W TEKŚCIE U BORGESA

0. Mawiał Jorge Luis Borges, że cała literatu ra fantastyczna (w sze­ rokim tego słowa znaczeniu) oparta jest na czterech zabiegach: 1) na użyciu tekstu w tekście, 2) połączeniu rzeczywistości i snu, 3) motywie podróży w czasie, 4) motywie sobowtórów. W tym wyliczeniu przem ie­ szano chw yty treściowe i czysto formalne; nie jest to jednak uchybienie logiczne, lecz przejaw istotnego dla poetyki Borgesa zjawiska, którem u poświęcimy ten artykuł. Zwróćmy uwagę na wspólny mianownik wspom­ nianych zabiegów: wszystkie one nakierowane są na ukształtow anie wie­ lopoziomowej narracji, przy czym tekst w tekście jest tylko szczególnym przypadkiem takiej narracji, w której w zajemny stosunek jej poziomów tworzy form alną hierarchię i w której dlatego też niezwykle owocny jest taki chwyt, jak przełamanie ramy, przejście z jednego poziomu na drugi.

1. Wprowadzimy pewne oznaczenia, użyteczne dla opisu stru k tu r w rodzaju „tekst w tekście”.

[J. I. L e w i n (ur. 1935) — p racow nik n au k ow y In stytu tu Język a R o sy jsk ieg o A k ad em ii N auk ZSRR, autor w ielu rozpraw z zakresu teorii język a p o ety ck ieg o , zw łaszcza teorii m etafory; liczn e an alizy p o ezji O. M andelsztam a. W „P am iętn ik u L iterack im ” u kazały się trzy prace L ew in a.

P rzekład w edług: J. I. L e w i n , P o w i e s t w o w a t i e l n a j a s t r u k t u r a к а к g i e n i e - r a t o r s m y s ł a : t i e k s t w t i e k s t i e u J. L . B o r g e s a . „Trudy po znakow ym sistiem a m ” 14, Tartu 1981, s. 45— 64.

P rezen tow an y tutaj szkic L ew in a stw arza sporo tru d n ości tran slatorsk ich . T ak np. n ie w szy stk ie przyw ołan e w artyk u le ty tu ły B orgesa istn ieją w p rzek ład ach polskich; nie w iad om o, czy w ersja rosyjsk a tych ty tu łó w , jak i cy ta ty z u tw o r ó w B orgesa, to tłu m aczen ie z orygin ału , czy z p rzekładu a n g ielsk ieg o i czy dok on an e zostały przez sam ego L ew in a, czy też pochodzą z rosyjsk ich w y d a ń B orgesa. Z w łaszcza id en ty fik a cja ty tu łó w je s t tutaj trudna (podobnie zresztą n ie u d ało się zid en ty fik o w a ć cy to w a n eg o w p rzyp isie 10 u tw oru C hestertona). Istn ieją też czasem znaczne rozbieżności m iędzy rozpoznanym i p rzytoczen iam i w różnych w ersja ch istn ieją cy ch przek ład ów p olsk ich . Z decydow ano się w ięc p rzy w o ły w a ć tu cy ta ty w edług: J. L. B o r g e s , O p o w i a d a n i a (P rzełożyli Z. C h ą d z y ń s k a , A. S o b o l - - J u r c z y k o w s k i , K. P i e k a r e c , K. W o j c i e c h o w s k a , S. Z e m b r z u s k i . K raków 1978), podając w n aw iasach stron ice tego w yd an ia. Brak ta k ieg o o zn a cze­ nia w sk azu je, że cytatu nie rozpoznano w w y d a n iu p olsk im bądź że p rzek ład u tak iego w ogóle n ie m a. Tam , gdzie rozbieżności m ięd zy tek stem artyk u łu a p rze­ kład am i p o lsk im i (jak np. w przypisach 23, 27 i 39) b y ły zb y t jask raw e, p rzy jęto sform u łow an ia L ew in a. — P rzyp is tłum .

(3)

Nie wdając się tu w niepotrzebne subtelności, określimy tekst jako narrację stanowiącą całość dzięki tożsamości narratora, realnego lub fik­ cyjnego (i posiadającą określoną jedność tem atyczną) 1. Fakt, że postać a okazuje się narratorem jakiegoś tekstu, oznaczymy tak: a:{...} (rzeczy­ wistego autora tekstu będziemy oznaczać jako A). W ewnątrz naw ia­ sów symbolizujących granice danego tekstu umieścimy jego postacie, oznaczając je literam i i — jeśli trzeba — opatrując je indeksami 1 (pierw­ sza osoba) lub 3 (trzecia osoba). Jeśli jakaś postać z „zewnętrznego” (relatyw nie) tekstu (ET) jest narratorem tekstu „wewnętrznego” (IT), to zapisujemy ten w ypadek jako: {..., c : { . j e ś l i narrato r a sam jest postacią, zapiszemy: a:{alf ...}. Jeśli w trakcie akcji okaże się, że postać b w rzeczywistości jest kimś innym, np. d, to zapiszemy to tak: <·.·, bid,...} 2.

Dalsze uściślenia symboliki będziemy wprowadzać ad hoc.

2. Zanalizujemy dwa opowiadania Borgesa — przede wszystkim pod

kątem operowania w nich ramą. Pierwsze z nich to Blizna (B). Zgodnie z wprowadzonymi oznaczeniami stru k tu ra tej opowieści jest następująca:

b3:{bi|c, c3|b}}.

Tutaj ax — to „ja” ; b3 — to „Anglik z La Colorada”, człowiek z blizną, wiodący sam otny żywot farm era, u którego a, zatrzym any w podró­ ży wylewem rzeki, zostaje na noc. Po kolacji a wspomina o bliźnie i b — jak się okazuje, em igrant irlandzki — opowiada o tym, jak w cza­ sach walki o niepodległość Irlandii zdradził go c, Vincent Moon, człowiek, o którego b troszczył się i ochraniał go w niebezpieczeństwie (c jeszcze wcześniej okazał się także demagogiem i patologicznym tchórzem). Oto wróciwszy przed czasem do domu, gdzie się ukrywali, b usłyszał telefo­ niczną rozmowę, w której „sensowny przyjaciel” sprzedawał go „sensow­ nie”, domagając się zarazem gw arancji dla własnego bezpieczeństwa. Po­ chwyciwszy ze ściany szablę, b goni с po całym domu, dopada go i zo­ staw ia na jego tw arzy krw aw y półksiężyc. W tym momencie wpadają żołnierze angielscy, b zostaje schwytany, а с bierze „swoje judaszowe pieniądze” i ucieka do Brazylii. I oto b3 mówi: „Wyznałem panu wszyst­ ko, panie Borges. Je st pan człowiekiem obcym” (s. 108); a wciąż nie poj­ m uje, oczekuje końca opowieści. W tedy b mówi: „Nie widzi pan, że noszę na tw arzy piętno własnej podłości? Opowiedziałem panu moją historię w ten sposób, żeby wysłuchał jej pan do końca. (...) ja jestem Vincent Moon. Teraz niech pan mną gardzi” (s. 109).

Jeśli abstrahować od przew rotnej identyfikacji na końcu, to kom­ pozycja opowieści w ydaje się bardzo tradycyjna: jest to konstrukcja ramowa z w ew nętrzną narracją (etiologiczną) postaci o sobie samej. Ale owa końcowa zmiana łamie tę stru k tu rę i przynosi efekt oszałamiający: głównym zdarzeniem w opowiadaniu jest dla czytelnika właśnie ta iden­

1 Jak z tego w y n ik a , tek stem je s t i cały dorobek p o w ie śc io w y D o sto jew sk ieg o , i Bracia K a r a m a z o w , i L e g e n d a o W i e l k i m I n k w i z y t o r z e , i każda w y p o w ied ź p o­ staci.

2 P o w ieść k rym in aln a w rodzaju u tw orów A. C hristie m a — gdyby pom inąć szczegóły — taką oto typ ow ą strukturę:

А:{а,Ъ,с|m, ..., 1}, gd zie m to m orderca (a jego id en ty fik a cja n a stęp u je w o sta t­ n im rozdziale).

(4)

tyfikacja, a nie zdrada Moona czy jakikolwiek inny moment fabularny. I to właśnie rama, obecność ET, umożliwia taką reidentyfikację. IT bez ET traci swój sens, przeobrażając się w niewielką, choć dram atyczną scen­ kę o zdradzie dobroczyńcy. IT i ET związane są nierozerwalnie i współ­ działają ze sobą poprzez b, który jest i narratorem , i — w pewnym sen­ sie — jednocześnie obu postaciami swojej opow ieści3.

Zatrzym am y się przy szczegółach tej zamiany osób, stanowiącej poin­ tę opowiadania.

Ogólnie rzecz biorąc, zamiana ta jest „chwytem siłowym” 4, lecz jego prymitywność złagodzona zostaje przez posłużenie się motywacjam i psy­ chologicznymi. Na jedną z nich powołuje się sam b3: „Opowiedziałem panu moją historię w ten sposób, żeby wysłuchał jej pan do końca” (opowieść 0 własnej hańbie opowiadającego słuchacz by z pewnością przerwał). Można też sądzić, że długa opowieść na taki tem at byłaby nie do w ytrzy­ m ania dla samego narratora — i ułatw ia on sobie zadanie, opowiadając jakby o kimś innym, a potem w jednej chwili wszystko odwraca (krótki ból zamiast długiej tortury) — w tej chwili kończą się i jego opowieść, 1 opowieść „Borgesa” (a j, i opowiadanie Borgesa (A). Te motywacje m ają w stosunku do IT charakter zewnętrzny. Ale jest tu też i psycho­ logiczna motywacja w ew nętrzna owej zamiany osób: „Strach tego czło­ wieka (c3) zawstydzał mnie (bj), j a k g d y b y m t o j a b y ł t c h ó ­ r z e m , a nie Vincent Moon” — zdanie to prowokuje refleksję, że jeśli ja mogę odczuwać wstyd za kogoś innego, to w styd jakby podlega prze­ niesieniu, a więc także i ktoś inny może odczuć go za mnie.

Spróbujem y teraz dokładniej określić przyczyny tego oszałamiającego i szokującego efektu, który wyzwala u odbiorcy owa zamiana osób (tzn. wyjaśnić, dlaczego wymagany tu jest od czytelnika wielki wysiłek woli i wyobraźni, by wszystko ustawić na właściwym miejscu, kiedy już wia­ domo, „who is who”).

Jedna z tych przyczyn jest wyłącznie psychologiczna: postacie b i с z IT (a także b3 z ET i с z IT) są maksymalnie odmienne i sobie przeciw­ stawione — nieustraszony sceptyk bi (i posępny odludek b3) oraz patolo­ giczny tchórz, demagog i zdrajca c3. Tak więc musimy utożsamiać bie­ gunowe przeciwieństwa, zastępować bohatera zdrajcą i zdrajcę boha­ terem 5.

Jednak główna przyczyna m a raczej charakter językowy i związana jest z przeciwstawieniem 1 i 3 os. Jeśli w finale powieści krym inalnej

* M ożna w yróżn ić dw a p o d sta w o w e ty p y tek stu w tek ście w zależności od tego, k tóry tekst, IT czy ET, jest zasadniczy. W p ierw szy m przypadku m am y w ła ś c iw ie ch w y t ram y (op ow ieść w ram ie), w d ru gim — zab ieg typu w łą c z o n e j n ow eli. U B orgesa często n ie sposób u stalić, który z te k stó w jest rzeczy w iście za­ sad n iczy, gdyż każdy tek st traci sw ój sens bez drugiego.

4 N ie bez przyczyny sam B orges n ie lu b ił tego op ow iad an ia, n azyw ając je „a tr i c k s t o r y ” (R. B ü r g i n , C o n v e rsa tio n s w i t h J. L. Borges. N e w Y ork 1969, s. 131). Z auw ażm y, że autor zrzuca jakby z sie b ie od p ow ied zialn ość za p rzy jęty p u n k t w id zen ia i p rzyp isu je go sw ej postaci (b3). To jeszcze jed en zysk z u ży cia ram y.

5 P recy zy jn y rozdział osób w sp a rty jest jeszcze i tym , że zew n ętrzn y narrator to n ie an on im ow e, rozm yte „ja”, lecz — jak się w y ja śn ia — sam B orges (nie d o ­ tyk am y tutaj zagad n ien ia znaczącej dla tw órczości B orgesa różn icy m ięd zy rea ln y m au torem a jed n oim ien n ą z nim postacią; por. esej B orges i ja).

(5)

niew inna istota okazuje się mordercą, a domniemany zabójca ucieleśnie­ niem cnoty, to czytelnik przyjm uje to łatwo i z wdzięcznością: zamiana dokonuje się bowiem między „on!” i „on2”. Co innego zamiana między rolam i „ ja ” i „on” — to już nieporównanie trudniejsza sprawa, widocznie dlatego, że 1 os. to „osoba” rzeczywiście par excellence, podczas gdy 3 os. (np. według E. Benveniste’a) w ogóle „osobą” nie jest. W takim przypadku przeciwstawienie „osoba”—„nieosoba” jest opozycją silniej­ szą i głębszą, bardziej ontologiczną niż jakikolwiek kontrast psycholo­ giczny 6.

Tak więc efekt wywoływany zamianą osób związany jest z ich pre­ cyzyjnym rozdzieleniem językowym, psychologicznym i osobowym. Jed­ nocześnie jednak szereg zjawisk idzie w przeciwnym kierunku: tożsamość i autonomiczność poszczególnych osób rozmywa się, przygotowując koń­ cową zamianę. To rozmywanie się przebiega równocześnie różnym i dro­ gami, dokonuje się z pomocą środków tak formalnych, jak i tem atycz­ nych. Właśnie w tym kierunku zmierza gra z imionami postaci b. Na początku opowieści b pojawia się jako „on”, i mówi się, że nieważne, jak się napraw dę nazywał (mała prowokacja już w trzeciej linijce); stw ier­ dza się, że okoliczni mieszkańcy nazywali go „Anglikiem z La Colorada”, w krótce zaś okazuje się, że w rzeczywistości jest on Irlandczykiem (tzn. raczej „anty-A nglikiem ” : oto m aleńka zamiana osób na zupełnie sobie przeciw stawne już na początku opowiadania).

Przytoczona tu taj replika bx („jak gdybym to ja był tchórzem ”) cał­ kiem już w yraźnie wprowadza motyw nierozgraniczenia jednej osoby od drugiej, przechodzący następnie w metafizyczną dygresję (również ostrożnie przekazaną wew nętrznem u narratorowi):

C zyn pojed yn czego człow ieka n ależy w jakiś sposób do w szy stk ich ludzi. D la teg o też nie m a chyba n iesp ra w ied liw o ści w tym , że jedno n iep o słu szeń ­ stw o w p ew n y m ogrodzie rzuca plam ę na całą ludzkość; an i w tym , że u k rzy ­ żo w a n ie jednego Żyda w ystarcza, by ją zbaw ić. K to w ie, czy Sch op en h au er n ie m a racji: Są w e m nie w szy scy ludzie; każdy czło w iek jest w sz y stk im i lu d ź­ m i; S zek sp ir to w jak iś sposób n ęd zn y John V in cen t M oon. (s. 107)

Tak oto w charakterze jednego z motywów opowiadania pojawia się coś w rodzaju aksjomatu:

3xP (ar) -> VxP (x),

gdzie dziedzina przedmiotów to ludzie, a P to przymioty, stany i dzia­ łania, posiadające etyczną wartość, pozytywną lub negatywną (strach, tchórzostwo, wina, odkupiająca ofiara). Sam już zakres i filozoficzna waga tej tezy — w charakterze potwierdzających ją przykładów przywo­ łano dw a najważniejsze mom enty chrześcijańskiej doktryny, grzeszny upadek i odkupienie — umieszczają ten motyw nieuchronnie w centrum całego opowiadania.

D ygresja ta, w stosunku do IT pozafabularna, w yrasta jednakże z jego fabuły (poprzez psychologiczną motywację: w styd bj za c3) i spełnia funk­ cję fabularną i motywacyjną w całości opowiadania. A mianowicie, for­ m ułując ów aksjomat, b jak gdyby zrzuca z siebie ciężar odpowiedzial­ ności za przeszłą zdradę i tchórzostwo (tj. za cechy i czyny c), przerzu­

e P róba reorgan izacji IT w e d łu g w zoru b3:{c3,d3Ib} p o zw a la stw ierd zić, ż e p ointa op o w ieści b ezp ow rotn ie się gubi. W ten sposób odsłan ia się w ie lk a don iosłość ow ego form aln ego zja w isk a , że IT op ow iad an e jest w p ierw szej osobie.

(6)

cając go na barki „całej ludzkości”, i jednocześnie (ponieważ osoby nie są od siebie oddzielone) motywuje swoje oszustwo, zamianę osób, tj. naczelny chw yt całości opowiadania 7.

Z drugiej strony, fakt precyzyjnego rozdzielenia postaci, ich poczucie własnej tożsamości, czytelnicza trudność sprowadzenia tych postaci wza­ jemnie do siebie i „krzyżowej” ich zamiany (a także sam tem at wstydu: we wstydzie osoba silnie odczuwa samą siebie) — wszystko to jakby neguje ów aksjom at (w rzeczy samej, gdyby był on prawdziwy, to nie byłoby potrzeby oszustwa w prowadzeniu opowieści). Przy tym, podkreśl­ my raz jeszcze, aksjom at ten pozostaje i tematycznym, i strukturalnym centrum opowiadania, jest jego głównym ośrodkiem motywacyjnym. Tym samym w opowiadaniu potwierdza się jednocześnie A i NA, powstaje sprzeczność (albo jeśli kto woli: „paradoks tożsamości osoby”), która do końca pozostaje nie rozwiązana 8.

Tematyczna stru k tu ra opowiadania przybiera teraz kształt następu­ jący: naczelnym tem atem w IT jest zdrada, w ET — oszustwo (dokonane przy przedstawieniu IT) i wstyd (generujący to oszustwo). Są to tem aty fabularne, sytuujące się na powierzchniowym poziomie hierarchii tem a­ tycznej 9. Głębiej leży tem at osoby, którego status jest bardziej skompli­ kowany. Powstaje on w IT, w yrastając z fabularnego tem atu w stydu, lecz pozostaje pozafabularny (psychologicznie motywowana dygresja). Stąd, od w ew nątrz narracji, m otywuje on z kolei zamianę osób. Ta za­ miana jest jednocześnie: a) formalnym chwytem konstrukcji IT, b) wcie­ leniem tem atu osoby w ET, c) motywem kulm inacyjnym i pointą w ET oraz w całej opowieści, d) organizującą zasadą strukturalną całej n a rra ­ cji. Sam ów tem at uzyskuje przy tym fabularną motywację psycholo­ giczną w ET (por. wyżej). W ten sposób tem at osoby, będąc tem atem fa ­ bularnym „treści”, ucieleśnia się jednocześnie i w form alnej strukturze narracji, wiążąc wszystkie jej elementy i tem aty w jeden splot. Tem at ten jednocześnie motywowany jest i z zewnątrz (przez wstyd za siebie — w ET), i od wew nątrz (przez wstyd za drugiego — w IT) i jest głów­ nym czynnikiem m otywującym opowiadania, budując tym samym spe­ cyficznie Borgesowski labirynt strukturalny.

Temat ten jednakże nie da się „rozwiązać”, można go jedynie przed­ stawić w całej jego sprzeczności; istnieje on raczej jako problem niż jako temat. I właśnie ta problemowa n i e r o z w i ą z y w a l n o ś ć i s p r z e c z n o ś ć kształtuje jeszcze głębszy poziom tematyczny: „me- tatem at” opowiadania, nie w yrażony fabularnie ani w ogóle tekstowo, lecz generowany przez samą narracyjną stru k tu rę utw oru (jak po części i tem at osoby). Psychologiczno-pragmatycznym jego korelatem jest owo zaskoczenie czytelnika, to poczucie oszołomienia, o którym mówiliśmy wyżej.

7 Z au w ażm y na m argin esie, że zesta w ien ie M oona w ła śn ie z Szek sp irem w c a le nie jest tu przypadkow e: Szek sp ir jest dla B orgesa przede w szy stk im sy m b o lem tw orzen ia jako szan sy przeobrażeń (np. esej E v e r y th i n g and Noth in g) — a ty m sam ym z esta w ien ie to słu ży dodatkow o jako m o ty w a cja zam ian y osób.

8 Z auw ażm y jeszcze jedną n iero zw ią zy w a ln ą sprzeczność: czy ro zp ły w a ją ce się gran ice m ięd zy osobam i ozn aczają (jeśli przyjąć aksjom at) w szech o b ejm u ją cą o d ­ pow ied zialn ość, czy też w szech ob ejm u jącą n ieod p ow ied zialn ość? K ażdy jest w in ­ ny — czy też „nie m a w św iecie w in n y c h ”?

9 T em at oszu stw a m a przy tym dw ojaką naturę: fabularną w ET, fo rm a ln ą w IT.

(7)

Na zakończenie analizy podkreślmy, że wszystkie owe tem aty stru k ­ tu ry głębokiej opowiadania powstają i istnieją tylko dzięki wielokrotne­ mu i różnokierunkowemu przekraczaniu granic rozdzielających IT i ET. N arracyjna stru k tu ra utw oru okazuje się generatorem tem atów i proble­ mów 10.

3. Przejdźm y do opowiadania Tem at zdrajcy i bohatera (TZB). Jego

Ί·

I-stru k tu ra to: A:{a1:Q{b3::R{c3,d3:(K,Q)}}}, gdzie :: oznacza relację z „do­

chodzenia”, a Q i R to identyfikatory pozwalające opisywać stru k tu ry rekurencyjne (Q przed otw ierającym nawiasem identyfikuje odpowiedni tekst; d:Q oznacza, że postać d opowiada, powołuje się, pisze itp. tekst Q).

Oto a1 wymyślił fabułę, której szczegóły jeszcze nie są dlań jasne i którą dalej wyjaśnia. N arrator b tego nie napisanego opowiadania jest nam współczesny, a akcja toczy się sto lat temu w jakimś uciemiężonym kraju: „powiedzmy (dla wygody narracji), Irlandia. Powiedzmy, rok 1824” (s. I l l ) ; b (Ryan), to praw nuk młodego bohatera, wodza powstańców, с (Kilpatricka), zabitego w niejasnych okolicznościach w teatrze. Ów b prowadzi dochodzenie w sprawie zabójstwa, a w szczegółach ostatnich dni życia с ujaw nia dziwne zbieżności z ostatnim i dniami Juliusza Cezara, a także z M akbetem. Dalej b dowiaduje się, że przyjaciel bohatera, d (Nolan), przekład Szekspira na gaelicki i studiował szwajcarskie „Fest-

spiele”, w których tysiące aktorów odgrywało historyczne zdarzenia „w n a­

tu rze”. Te (i inne) odkrycia prowadzą b do rozwiązania zagadki: с pro­ wadził podwójną grę i był zdrajcą. Dowiedziano się o tym i zasądzono go na śmierć, lecz zdemaskowanie i egzekucja popularnego bohatera naro­ dowego zagrażałyby powodzeniu powstania. W tedy d przygotował sce­ nariusz, w którego realizacji uczestniczyły setki ludzi (w tym i sam c) i którego kulm inacyjnym punktem było właśnie zabójstwo с w teatrze. Z braku czasu d musiał zapożyczyć szczegóły scenariusza u innego dra­ m aturga, u angielskiego wroga, Williama Szekspira. O statni akapit opo­ wiadania jest następujący:

W d ziele N olan a u stęp y p rzejęte z Szek sp ira są n ajm n iej dram atyczne; R yan p od ejrzew a, że au tor w s ta w ił je po to, aby k toś k ied y ś m ógł odkryć praw dę. P od ejrzew a, że sam u czestn iczy w intryd ze w y m y ślo n ej przez N olana... Po d łu g iej w a lce w ew n ętrzn ej p ostan aw ia u trzym ać od k rycie w tajem n icy. W y­ daje k siążk ę p o św ięco n ą p a m ięci bohatera; i to rów nież, być m oże, było p rze­ w id zia n e. <s. 114)

TZB należy do szerokiej klasy tekstów opartych na zestawieniu dwóch (lub więcej) w ersji tego samego zdarzenia. Szczególnymi przy­ padkami takiego zestawienia są: a) jak jedno i to samo jawi się różnym ludziom, b) jak było i jak mogłoby być, c) zestawienie dwóch różnych wersji bez motywacji, d) jak się wydawało (lub co było wiadomo) i co się okazało. O statni przypadek (zawierający narrację krym inalną) dopusz­ cza „dochodzenie”. Takie „dochodzeniowe” teksty zbudowane są według form uły A —В—A , gdzie A ' — to „pozór”, „w arunki wyjściowe”, A — to prawdziwy stan rzeczy, В — dochodzenie. Mamy tu do czynienia z

dwie-10 U lu b ion y przez B orgesa C h esterton n ap isał o p ow iad an ie S k r z y d l a t y k in dżał, an tycyp u jące n a czeln y ch w y t w В (m orderca przed staw ia sieb ie za w ła sn ą ofiarę); jedna z p o sta ci w fin a le zauw aża: „W szystko, co zw iązan e z tożsam ością osoby, szczególn ie działa na n e r w y ”.

(8)

ma narracyjnym i sferami: sferą zdarzeń (A ' i A) i sferą dochodzenia (B), i to zjawisko (a także podporządkowanie tych sfer: A w yjaśnia się po­ przez В ) zbliża owe teksty do tekstów ram ow ych (В gra tu rolę ramy); przy tym prowadzący dochodzenie jest analogiczny do wewnętrznego narratora, bo to on w pewnym sensie tworzy A.

Postaram y się teraz uściślić schem at opowieści.

A. Chociaż zew nętrzny n arrator ax nie nosi imienia, łatwo go iden­ tyfikować z A dzięki wskazaniom na jego gust i skłonności (aż do su­ gestii, że mu się nie chce napisać tego opowiadania), a także dzięki typowo Borgesowskiemu charakterow i dalszej narracji.

B. Relacja αχ·.... to nie właściwa narracja, lecz niby sama konstrukcja fabuły, obrastająca w szczegóły jakby bezpośrednio na oczach czytelnika. Tym samym a i A ostatecznie się zlewają ze sobą, następuje przekrocze­ nie granic zew nętrznej ram y („pierwszego naw iasu”): generowanie fabuły przez postać a jest opowieścią A.

C. Opowiadanie zaczyna się słowami: „Pod (...) wpływem Chester- tona (...) oraz (...) Leibnitza (...) wyobraziłem sobie ten tem at” (s. 110). Tym samym pojawia się jak gdyby jeszcze jeden („zerowy”) nawias: sam A ( = a) jest generowany przez swoich poprzedników.

D. Opowiadanie zawiera dwa rekurencyjne przeb ieg i11 przeryw ające ram y w ew nętrznej i pośredniej narracji i tworzące — odpowiednio — małą pointę, czyli tekst Nolana we współautorstwie z Szekspirem, hi­ storię K ilpatricka R, oraz główną pointę, czyli „pre-tekst” Nolana, hi­ storię o K ilpatricku i Ryanie Q: prowadzący dochodzenie okazuje się m arionetką w rękach swojej p o staci12.

Prześledzimy teraz rozwój tematycznych nurtów opowieści.

W charakterze m ateriału użyto tu zagadnień rewolucji, bohaterstw a i zdrady (jak i w B, i w tym samym irlandzkim sztafażu). Uformowano ten m ateriał w tem aty historii, jaka się ona wydaje, i historii, jaka ona jest, a stosunek między nimi tworzy tem at oszustwa, rozgrywki. Tema­ tyka ta rozwija się w serii nieoczekiwanych zwrotów: bohaterski wstęp (historia, jaka się ona wydaje); zagadkowe okoliczności cyklicznej n atu ry (wchodzi tu i dalej ulega zmianom motyw cykliczności historii: K ilpa­ trick jako nowe wcielenie Cezara); jeszcze bardziej tajemnicze powtó­ rzenie z historii literatu ry (Makbet); zjawienie się Nolana i jego

zain-i

j

11 B orges p isa ł o strukturach rek u ren cyjn ych typu Q{..., a:Q), dla k tórych w ła ś ­ n ie tek st w tek ście sta n o w i w d zięczn e podłoże, w eseju E l e m e n t y m a g i i w „ D o n

K i c h o c i e”. Z w racając u w a g ę na cyk liczn ą niesk oń czon ość, którą one rodzą (Borges

w y l i c z a tu D o n K i c h o t a , R a m a y a n ą , B a ś n i e z t y s i ą c a i j e d n e j n o c y i H a m l e t a ;

per. n ajp rostszy tek st tego rodzaju: „pop m iał p sa ”), rozw aża w zw iązk u z ty m paradoks m apy w m ap ie (realizację tego paradoksu zob. w opow iad an iu A l e j · .

„w A le fie w id z ia łe m Z iem ię i w Z iem i z p ow rotem A le f i w A le fie Z iem ię”, s. 292). C h w yt ten pociąga za sobą n ie ty lk o przekroczenie ram y m iędzy różnym i p o zio ­ m am i narracji, ale rów n ież i zm ieszan ie św iata czy teln ik a ze św ia tem fik cy jn y m . B orges za jm u je się p ytan iem , co n iep ok oi nas w p aradoksie m apy w m apie lu b też w tym , że D on K ichot czyta D o n K i c h o t a , i podaje n astęp u jące w y ja śn ien ie: „Te in w ersje nasu w ają m yśl, że skoro w yobrażone postaci z k sią żk i m ogą b y ć jej czy teln ik a m i (...), to i m y, jej czy teln icy , m ożem y być także ty lk o kim ś w y o b r a ­ żo n y m ”.

12 Por. Ś m i e r ć i b u s o l a , gdzie d etek tyw , jak się okazuje, prow adzi d och o­ d zen ie w ed łu g scen ariu sza p rzygotow an ego uprzednio przez przestępcę.

(9)

teresow anie Szekspirem oraz widowiskami masowymi; zdrada i jej od­ krycie; scenariusz zabójstwa wymyślony przez Nolana 13 i rozegrany (hi­ storia, jaka ona jest). Tutaj — zdawałoby się — wszystko powinno się zakończyć: zobaczyliśmy, że historię układa się i inscenizuje jak sztukę dram atyczną. Lecz dopiero przy końcu skupia się to, co najważniejsze. Oszustwo okazuje się szkatułką z potrójnym dnem. Plagiat z Szekspira m otywow any jest nie brakiem czasu, lecz chęcią oszukania współczesnych (oszustwo drugiego stopnia), aby w przyszłości można było doszukać się praw dy. Ryan pojmuje, że i on jest postacią scenariusza. Tu następuje przekroczenie ram i, wydaje się, osiągnięty zostaje intelektualny punkt kulm inacyjny. To się jednak tylko tak wydaje. Ryan ukryw a prawdę (znów oszustwo) i pisze książkę wysławiającą b o h a te ra u , i to także było poprzednio zaprogramowane (trzecie dno szkatułki); prowadzący do­ chodzenie okazuje się naw et nie postacią, lecz m arionetką (w rękach po­ staci właściwej).

Odnotujm y paradoksalny status Kilpatricka. To zdrajca (w rzeczy­ wistości) i bohater (w legendzie i w historii); lecz przy tym jego status bohatera jest również dwuznaczny: w charakterze bohatera historii i le­ gendy jest on bohaterem f a ł s z y w y m (w rzeczywistości to zdrajca), lecz grając historię w y m y ś l o n ą , działa on jak p r a w d z i w y boha­ ter, r z e c z y w i ś c i e składający ojczyźnie w ofierze swoje życie i ta ­ lenty (aktorskie!); tylko dlatego, że jest zdrajcą, zostaje też i prawdziwym bohaterem 15.

To, o czym tu mówiliśmy, zachodzi w pośrednim i wewnętrznym tekście. Jeśli teraz przypomnimy sobie o ramie i wrócimy do początku opowiadania, to zobaczymy, że wszystkie te oszustwa i wymysły same są z kolei wymyślone, a ich wymyślanie należy do fabuły opowiadania; co więcej, nie są one wymyślone do końca, bo to jedynie fabuła właśnie i jeszcze nie wszystkie szczegóły są znane (o jednym z epizodów mówi się, że to „jedna z luk naszej historii”, s. 112).

Taka stru k tu ra dostatecznie wyjaśnia głęboki tem at opowieści. To, oczywiście, nie coś w rodzaju „świat jest teatrem , ludzie aktoram i” — to tem at tworzenia w najszerszym sensie tego słowa, tzn. tem at budowa­ nia nowej, nie istniejącej dotąd rzeczywistości, budowania tekstów kul­ tu ry wszelkiego typu, językowych i zachowaniowych, pryw atnych i hi­ storycznych, prawdziwych i fałszywych. Wszystko w świecie człowieka okazuje się rezultatem „tworzenia”, „wymyślania” : i życie, i historia, itp.

lł P ostać o tak im sam ym n azw isk u , lecz z in n ym im ien iem (być m oże syn) p o ja w ia się w późnym o p ow iad an iu In n y p o j e d y n e k w charakterze znanego „prac­ tical j o k e r ” ; jego rola p olega na tym , że „z w ielk ą staran n ością p rzygotow ał ocze­ k iw a n ą eg zek u cję w ię ź n ió w ” (s. 356).

14 N a m a rg in esie zau w ażm y n astęp u jący paradoks (b lisk i p arad ok sow i aktora): R y a n n a p isa ł k ła m liw ą k siążk ę — tek st języ k o w y m oże być fa łszy w y lub p ra w ­ d ziw y . A sk on stru ow an y przez N olan a „tekst h isto r ii” ? Czy m ożna n azw ać go fa łszy w y m , jeśli zdarzenia p otoczyły się w ła śn ie tak, jak b yły skonstruow ane? K ła ­ m a li czy też n ie k ła m a li „aktorzy” grający w tym sp ek tak lu ?

18 Z auw ażono już (J. C o h e n , Jorg e Louis Borges. E dinburgh 1973), że w ch w ili „przybycia do D u b lin a ” (już rozgryw a się scenariusz) zdrajca K ilp atrick przyp o­ m in a Jezusa. P o ja w ia się jeszcze jed en paradoks: Judasz sta je się Jezusem — są to d w ie strony tej sam ej m on ety. Por. T r z y w e r s j e Judasza, gdzie w trzeciej w e r ­ sji Judasz — jako ten, który w y b ra ł n ajtru d n iejszy i najbardziej h an ieb n y los — ok azu je się M esjaszem .

(10)

„rzeczywistości” nie różnią się swym statusem od czegoś „wymyślonego”, od fikcji. Patrząc uważnie, odkryjem y na trzech stronicach tego maleń­ kiego opowiadania całą encyklopedię najrozmaitszych rodzajów „twór­ czości” : oto Chesterton i Leibnitz (pisarze i twórcy fikcji) w pływ ają na

a ( = A ); a wymyśla fabułę opowiadania o b, które „być może napisze”;

tymczasem A pisze właśnie to opowiadanie, aby fabułę tę wyjaśnić; b to narrator w nie napisanym opowiadaniu; tradycja powiada о с takie to a takie rzeczy; Browning i Hugo opiewali c; b prowadzi dochodzenie w sprawie zabójstwa c; okoliczności śmierci с to powtórzenie historii Cezara; b napom yka o historiozoficznych zarysach tworzonych przez Con- dorceta, Vico, Hegla, Spenglera, Hezjoda; historia с to powtórzenie nie­ których elementów napisanego przez Szekspira M akbeta; d przekładał Szekspira i pisał o szwajcarskich „Festspiele”, w których odgrywano zda­ rzenia historyczne; d w ykryw a zdrajcę; d tw orzy scenariusz zabójstwa, dokonując plagiatu z Szekspira; с wraz z setkam i aktorów odgrywa spektakl, przy czym с wzbogaca tekst d o szereg improwizacji; słowa i działania с przetrw ały w książkach historycznych i w pamięci potom­ nych; d zaprogramował działalność nie tylko c, ale także i b; b pisze kłam ­ liwą książkę.

Zauważmy przy tym, że cała owa „twórczość” m a szczególny cha­ rakter: nowe teksty nie tyle powstają od nowa, ile konstruowane są z fragmentów starych, gotowych tekstów. M ateriał tu nie jest nowy, nowy jest jego układ. Odnosi się to nie tylko do w ew nętrznych tekstów opowieści, ale i do całego opowiadania, i tak ujaw nia się jedno z głów­ nych zjawisk poetyki Borgesa, które rozważymy niżej.

Warto zwrócić uwagę także na ty tu ł opowiadania (Temat...): tak jak narracja tu taj jest m etanarracją (konstruowanie fabuły), tak i ty tu ł — m etatytułem (tzn. tem at tworzenia zostaje ujawniony już w ty tu le ) lß.

W sposób jednak najbardziej otw arty tem at ów przejaw ia się w tym, ze opowiadanie jak gdyby tworzy się na naszych oczach (ściślej mówiąc, nie samo opowiadanie, lecz jego fabuła): ukazano tu nie rezu ltat tw ór­ czości, lecz samo tworzenie jako działanie, i to w jego początkowym, najbardziej newralgicznym stadium. I oto sam proces przedstaw iania rodzącej się na naszych oczach fabuły staje się gotowym opowiadaniem (a przy tym paradoksalnie twierdzi się, że opowieść ta, być może, zostanie kiedyś napisana). Jesteśm y świadkami procesu tw orzenia w pełni jego niedokonania i otwartości: „Brakuje tu jeszcze szczegółów (...), pewne miejsca tej historii nie zostały mi jeszcze objawione” ; akcja toczy się „w jakimś uciśnionym (...) kraju: w Polsce, Irlandii, (...) w którym ś z państw bałkańskich czy Ameryki Południow ej” (s. 110), „powiedzmy (dla wygody narracji), Irlandia” (s. 111). Ponieważ zaś dalej opowiadanie obleka się w „ciało” konkretów w pełni irlandzkich, czytelnik staje przed zawrotną perspektywą: najwidoczniej autor mógłby podobnie gęsto na­ sycić swą fabułę m ateriałem o jakimkolwiek innym kolorycie lokalnym (schemat „rozwidlonych ścieżek”, jeden z wariantów Borgesowskich „la­ biryntów ”).

Takie cechy opowiadania, jak wspomniana wyżej różnorodna per­ spektywa możliwości, jak dwuznaczny i paradoksalny status K ilpatricka, jak opozycja otwartości, niedokonania, staw ania się i jednocześnie

za-18 Oprócz tego ty tu ł jest dw uznaczny: nie jest jasne, czy m am y tu d o c z y ­ n ien ia z k on iu n k cją p red yk atów (jedna postać) czy term in ów (d w ie p ostacie).

(11)

mknięcia, jak zaskakujące zw roty jednego kierunku lub rozwiązania w drugi, jak przekraczanie ram y narracji (Ryan mówi o Nolanie, Nolan przew iduje Ryana) — wszystkie one wykazują pewien wspólny mianow­ nik (oszołomienie, paradoks, labirynt) stanowiący tem at opowieści. W osta­ tecznym oglądzie także i u k ryty tem at utw oru okazuje się m ateriałem eksploatowanym przez tenże m etatem at. A przy tym, podobnie jak w B, i tem at ukryty, i m etatem at powstają na skutek wzajemnego oddziały­ w ania cech treściowych (powierzchniowo-tematycznych) i formalnych (związanych ze sposobem prowadzenia narracji).

Dlatego też wrócić trzeba do funkcji ram y w opowiadaniu. Podwójny poziom szkatułkowej konstrukcji jest tu taj absolutnie niezbędny do poja­ wienia się ukrytych tem atów i point. Zwłaszcza główna pointa — zaszy­ frowanie w rzeczywistej (lecz wyreżyserowanej) historii możliwości odkrycia jej n atury scenariusza oraz przewidziany charakter działań Ryana — pojawia się jedynie w skutek przekroczenia wew nętrznej ramy, dzięki wzajemnemu oddziaływaniu wew nętrznej i pośredniej narracji. Jeśli idzie o ram ę zewnętrzną, to wprowadzenie ax na pierwszy rzut oka nie jest, jak się zdaje, bezwzględnie konieczne; możliwe byłoby zbudowanie opowiadania o strukturze -A:{b1::{c3, d3}} albo A:{b3::{c3, d3}}. Lecz myślowy eksperym ent tego rodzaju, zachowując powierzchniowe tem aty i wspomnianą pointę, bezpowrotnie spłaszcza opowiadanie, bo nie dopuszcza do ujawnienia się ukrytego tem atu (po­ zostałby on tylko w kształcie „reżyserowania historii”, tj. „oszustwa”, lecz nie byłby tak uniwersalny, nie przeniknąłby całości). To właśnie wielopoziomowość budowy szkatułkowej, iteratywność, kształtuje zarów­ no uk ry ty temat, jak i m e ta te m a t17, nadaje opowiadaniu wielowymia­ rowość i głębię (Nolan wyreżyserował historię, Ryan zbadał historię i napisał książkę, co było już wcześniej wymyślone przez Nolana, ax zaś wymyślił fabułę na ten temat, co znaczy, że wszystkie poprzednie dzieła same zostały przedtem „wymyślone”).

Zauważmy na zakończenie, że w opowiadaniu tym użyto (z odpo­ wiednimi modyfikacjami) wszystkich czterech rodzajów chwytów, o któ­ rych wspomniano na początku: jest tu i tekst w tekście, i połączenie tego, co realne, z tym, co wymyślone, i swego rodzaju podróż w czasie (Nolan program ujący na sto lat wcześniej działania Ryana posługuje się jakby maszyną czasu), i sobowtóry (w jednej osobie pojawiają się i bohater, i zdrajca; dwuznaczny, jak określono wyżej, status samego „bohatera”).

4. Podsum ujm y teraz wyniki analizy.

4.1. Po pierwsze, staraliśm y się zwrócić uwagę na nierozdzielność treści, stru k tu ry problemowo-tematycznej, od form alnych stru k tu r kom­ pozycyjnych, przy czym te ostatnie grają właśnie rolę generatorów ukry­ tych poziomów treści. Trzeba przypomnieć, że w wielu innych opowia­ daniach Borgesa identyczną rolę pełnią „treściowe” paradoksalne zja­ wiska — takie jak np. Alef i Zahir w utw orach o tych samych ty tu ­ łach, jak ulubiony przez Borgesa motyw labiryntu czy nie napisany

Don Kichot M enarda (por. p. 7).

4.2. Po drugie, zaobserwowano trójpoziomową budowę planu treści. Poziom powierzchniowy to fabularne tem aty IT, tem aty z reguły mocne i efektowne, o m oralnym lub egzystencjalnym charakterze. Jednakże, w przeciwieństwie do prozy tradycyjnej (jak i do niektórych późnych prób

(12)

bezpośredniej narracji u samego Borgesa), nie są one celem samym w so­ bie, lecz służą jako m ateriał do generowania ukrytego tem atu, który ma już bardziej metafizyczny charakter. W tym generowaniu decydującą rolę odgrywają elem enty formalne — stru k tu ry typu tekst w tekście z przełamaniem ram, rekurencyjnością, naruszeniem tożsamości. Powsta­ jący tem at u k ry ty jawi się jako pewien konkretny nie rozwiązany (lub nierozwiązywalny) problem, p arad o k s18. I oto sama owa nierozwiązy- walność i paradoksalność rodząca intelektualny niepokój i oszołomienie czytelnika — sama, niezależnie od realizacji treściowej — stanowi me- tapoziom planu treści, ujaw nia się jako m etatem at lub metaproblem, obecny w większości opowiadań Borgesa 19. Można by choć w przybliże­ niu sformułować ów m etatem at następująco. Autor jakby mówił: świat nie jest tak prosty, jak by się zdawało, i pokażę to, zaskakując was za­ daniem. A nie jest on prosty dlatego właśnie, że swoim w pełni realnym życiem żyją nie tylko ludzie i przedmioty, ale także symbole przez ludzi tworzone 20: imiona, książki, teorie, herezje, domysły 21. Nie tylko zresztą żyją, ale i w dzierają się w świat ludzi, nie do rozróżnienia się z nim splatając. Człowiek żyje w świecie form symbolicznych nie mniej real­ nych niż tzw. realne przedm ioty i realizuje się przez te formy. Ten pa­ radoksalny status człowieczego „podwójnego istnienia” w rzeczywistości i w świecie symboli stanowi właśnie m etatem at opowiadań B orgesa22.

Idąc w odwrotnym kierunku, można powiedzieć, że ten abstrakcyj­ ny m etatem at wciela się w każdym opowiadaniu poprzez swoistą Borge- sowską technikę — szkatułkową konstrukcję narracji, stru k tu ry reku- rencyjne itp. (czy też z pomocą paradoksalnych przedmiotów) — przy­ bierając kształt bardziej konkretnego, ukrytego tem atu o naturze m e­ tafizycznej, który dalej realizuje się w jeszcze bardziej konkretnej te ­ matyce, związanej z silnymi ludzkimi namiętnościami i z sytuacjam i gra­ nicznymi 23.

18 Jedna z p arad ok saln ych cech tw órczości B orgesa p olega na tym , że p o ­ w a żn a id eow o-m oraln a prob lem atyk a użyta zostaje w charakterze m ateriału dla gry in telek tu a ln ej, dla b u d ow y zagadek i p arad ok sów (por. o tym L. A. M u r i l - 1 o, T h e C yclica l Night. C am bridge, Mass., 1968, s. 129); toczy się tu jakby b e z ­ in tereso w n a gra (w k a n io w sk im rozum ieniu tego słow a) z nad zw yczaj w a żn y m i sp raw am i, z o sta teczn y m i p ytan iam i dotyczącym i człow ieczego bytu. W szystko to jed n ak „na n ib y ”, bo ta zabaw a sam a w sobie m a p o w a żn y sen s (por. niżej).

lfl W spom nijm y m im ochodem , że p la n treści w p o w ieścia ch D o sto jew sk ieg o n osi podobne cechy.

20 Por.: „W ielu ludzi sk łon n ych jest m y śleć o rea ln y m życiu, co oznacza b ól zęb a <...), podróże, itp., oraz o życiu w yob rażon ym i fan tazji, tj. o sztu ce <jako o p r z e c iw ie ń stw a c h ) <...). L ecz sądzę, że tak i p od ział n ie w y trzy m u je k r y ty k i” ( B ü r g i n , op. cit., s. 19).

81 Tu m ożna dostrzec, jak b lisk i jest B orges sform u łow an ej p óźniej m eta fizy ce K. P oppera, p ostu lu jącej istn ien ie św iata teorii, prob lem ów , p rzypuszczeń itd. („ św iat 3”) i przyp isu jącej m u tak ież rzeczy w iste istn ien ie, jak i św ia ta p rzed m io ­ tó w („św iat 1”).

22 O w o w sp ó łd zia ła n ie form aln ych i treścio w y ch struktur w o p ow iad an iach B o rg esa , o k tórym tu m ó w iliśm y , jak gdyby m o d elu je to p o d w ó jn e istn ien ie.

28 W k om en tarzach do op o w ia d a n ia P o w t ó r n a ś m ie r ć (J. L. B o r g e s , T h e A ie p h . L ondon 1973, s. 177) B orges w sp om in a etap y rea liza cji u k rytego tem a tu zm ien n o ści tego, co p rzeszłe. Z początku plan ow an a b yła op ow ieść o u czon ym , który rozłożył czarne i żółte k u lk i w różne w a liz k i i k tórem u u d ało się po w ie lu

(13)

W ten sposób plan treści opowiadań Borgesa można przedstawić jako stru k tu rę trójpoziomową, złożoną (w porządku zstępującym) z poziomu etycznego (lub egzystencjalnego), ontologicznego i epistemologicznego. Podstawowym i „przedmiotami” na tych poziomach są odpowiednio: życie człowieka z jego pasjami, istnienie i jego sprzeczności, poznanie i jego paradoksy.

4.3. Z istnieniem epistemologicznego poziomu związane jest to, że u Borgesa narracja wymusza wzmożone — w porównaniu ze „zw ykłą” literatu rą — i, być może, rodzajowo inne zaangażowanie czy teln ik a24. Od czytelnika Tołstoja nie wymaga się, aby np. ocenił właściwie Annę K areninę; czytelnik powieści krym inalnej też nie musi sam przeprow a­ dzać śledztwa, wystarczy, jeśli biernie śledzi on cudze dochodzenie. W opowiadaniach zaś Borgesa czytelnik staw iany jest przed problem em otw artym , jako czytelnik właśnie z konieczności wciągnięty w świat fikcji styka się z tekstam i w rodzaju krzyżówki lub łamigłówki, jakby w ogóle nie istniejącym i (aktualnie) bez odgadującego25. A przy tym Borges istotnie posługuje się do swoich celów techniką detektyw a (jak Dostojewski używał jej do swoich). D etektyw także stawia „problem ”, zadaje zagadkę (choć tym razem i rozwiązaną, i rozwiązywalną): pytanie „kto zabił?” można rozpatrywać jako m etatem at większości opowiadań krym inalnych. To, że i u Borgesa m etatem atem jest problem lub zadanie, stanow i główne jego zapożyczenie z prozy k ry m in a ln e j26.

Zauważmy wreszcie, że „angażując” czytelnika, Borges nie odwo­ łuje się do jego takich czy innych konkretnych zainteresowań lub sym ­ patii, lecz do jego apriorycznych cech, do samej stru k tu ry poznania ludzkiego (człowiek jako stworzenie zdolne do bezinteresownej gry i roz­ wiązywania problemów).

5. Dokonamy teraz przeglądu niektórych rodzajów stru k tu r n a rra ­ cyjnych w utw orach Borgesa, posługujących się tekstem w tekście, zw ra­ cając przede wszystkim uwagę na funkcje ramy.

5.1. Niektóre teksty zbudowane są jak katalogi lub encyklopedie: teks­ ty typu A ^ A 1: · ^ } , ..., An:{Sn}}, gdzie A* to autorzy IT, Si — odpowied­ nie tem aty; to tem aty pokrewne, tzn. m ają one wspólny architem at.

latach ciężk iej pracy doprow adzić do tego, że za m ien iły się one m iejsca m i. L ecz te n „n ieśm iały cud” nie za d o w o lił B orgesa — p ragnął on czegoś „bardziej d ra m a ­ ty czn eg o ” i w reszcie „dostrzegł sposób połączen ia (...) w yob rażeń gauczo o n a c z e l­ nej cnocie o d w a g i z zam ysłem m eta fizy czn y m ”.

24 Z auw ażm y szczególn e za in tereso w a n ie B orgesa p rob lem am i odbioru c z y te l­ n iczego. Por. np. n a stęp u ją cy a u to k o m en ta rz: „ P ierw sze zd an ie p o w in n o b yć d łu g ie, ab y w y rw a ć czy teln ik a z jego z w y k łeg o życia i solid n ie osadzić go w ś w ie c ie w y o b ra żo n y m ” ( B o r g e s , The A lep h , s. 177). D odajm y przy okazji, że ju ż sam c h w y t ram y, a tym bardziej ta k ie efek ty , ja k jej p rzełam an ie, r e k u ren cy jn e stru k tu ry itp., zak ład ają w ięk szą a k ty w n o ść czy teln ik a n iż narracja b ezp ośred n ia.

25 W ażne jest to, że m am y zazw yczaj do czy n ien ia z ła m ig łó w k ą bez r o z w ią z a ­ n ia, g en eru jącą zja w isk a typu n iesk oń czon ego regresu.

2e B orges szeroko w y k o rzy stu je ta k ie n a p ół parody sty czn e tr a w e sta c je stru k ­ tu r d etek ty w n y ch . Np. w В c a ły IT sta n o w i p rzen icow an e od k rycie ta jem n icy ; w TBZ „ d etek ty w ”, choć od k ryw a tajem n icę, okazu je się ty lk o m arion etk ą w r ę ­ k ach oszu sta; w op o w ia d a n iu Ś m i e r ć i busola, zb u d ow an ym w ed łu g k a n o n iczn y ch regu ł n o w e li k ry m in a ln ej, zdarza się to sam o (jak już tu w sp o m in a liśm y ), a n a d odatek w fin a le przestęp ca ła p ie d etek ty w a , op ow iad a m u, jak b yło, i za b ija go.

(14)

Tak zbudowane są książki Zoologia fantastyczna (zarówno pierwszy, jak i rozszerzony w ariant), Powszechna historia nikczemności, Księga nieba

i piekła, stanowiące montaż tekstów rozmaitych autorów na dany archi-

tem at (czasem teksty te przywołuje się dosłownie; niektórzy autorzy są fikcyjni).

Podobnie — jako montaż cytatów i/lub opowiadań z minimalnym autorskim komentarzem — zbudowanych jest wiele esejów: O kulcie

książek, Kula Pascala (montaż niemal synonimicznych cytatów), Kaf ka i jego poprzednicy, Aw atary żółwia (gdzie architem atem jest nieskoń­

czony regres), Zwierciadło tajemnic (montaż cytatów z Leona Blois na tem at 1 Kor. 13,12). Można opisać ich stru k tu rę jako A ^Q fA 1: ^ } , ..., An:{»Sn}], Aj comm Q}, gdzie А г comm Q oznacza autorski kom entarz do tekstu Q.

We wszystkich takich tekstach Borges w ystępuje jako szczególnego rodzaju kolekcjoner intelektualnych osobliwości27; form a montażu o mi­ nim alnej ram ie służy idealnie takim celom.

5.2. Tylko fikcyjnością autorów i rozmiaram i kom entarza różnią

się od wymienionych esejów takie opowiadania, jak T rzy wersje

Judasza lub Analiza twórczości Herberta Q uaina28, których stru k tu ­

ra kształtuje się następująco: A:{a3:Q[{S1}, ...{<Sn}], comm (Q,a3)}. Sa­ me {St} stanowią typowe Borgesowskie paradoksalne teksty, które mo­ głyby istnieć jako samodzielne opowiadania albo eseje. Rama, oprócz jej niezbędności do montażu i wprowadzenia kom entarza do {Si}, pełni tu taj inne też funkcje. Nadaje ona tym opowiadaniom w zbiorze cha­ rak ter eseistyczny, sugeruje iluzję dokum entalnej w iarygodności29, od­ noszącej się właśnie do całości opowiadania, a nie do poszczególnych tekstów {Si} (por. niżej), które z kolei przybierają charakter praw ­ dziwych, „czyichś tam utw orów ”, nie pretendując jednak do „opisu rze­ czywistości”, jak by mogło być, gdyby były one samodzielnymi teksta­ mi. To, że opowiadanie nie udaje rzeczywistości, lecz figuruje właśnie jako opowiadanie, uwiarygodnia autentyczność całości.

Oprócz tego ram a motywuje skrajną zwięzłość i schematyczność przedstawienia w 1^}, usprawiedliwia kompresję powieści czy trak tatu w m iniaturę 30.

27 C h arakterystyczne jest w p row ad zen ie tego typu k o lek cji do n iek tórych o p o ­ w iad ań . Tak np. w Z a h irz e w y stę p u je kolek cja „słyn n ych m on et litera ck ich ”.

28 Z auw ażm y p rzeła m a n ie ram y zew n ętrzn ej w tych op ow ia d a n ia ch : w p ie r w ­ szym p ojaw ia się o d n iesien ie do „książki'' Jarom ira H lâd ik a, p ostaci z in n ej o p o ­ w ie śc i (T a j e m n y cud); w drugim m ó w i się, że „ja” (tzn. B orges) zaczerpnął jedną z fab u ł od Quaina w (rzeczyw istym ) opow iadaniu K o li s te ru in y. Istn ien ie tak ich p rzełam ań (por. tak że p rzypisy 13 i 32) zm usza, aby rozpatryw ać cały zb iór o p o w ia ­ dań B orgesa ja k jed en tekst, i tym sam ym sp raw ia, że w s z y s t k i e jego o p o ­ w ia d a n ia , tak że i bezpośred n ie, są sw o isteg o rodzaju tek sta m i w ew n ętrzn y m i.

29 Z nane są liczn e przyk ład y p oszukiw ań przez c zy teln ik ó w B orgesa k siążek n ap isan ych przez B orgesow sk ich fik cy jn y ch au torów (a także, rzecz zd u m iew ająca, p o szu k iw a ń w y m y ślo n y ch p rzed m iotów „m agiczn ych ” : „ P ew n eg o razu <...) ja k iś d ziennikarz zap ytał m nie, czy napraw dę w B uenos A ires jest A le f” ( B o r g e s , T h e A lep h , s. 169 — k om entarz autorski).

Por.: „To p racow ite i zubożające szaleń stw o: ro zw ija n ie na p ięciu set str o ­ nicach id ei, której d osk on ały u stn y w y k ła d zajm ie k ilk a m inut! L ep iej u d aw ać.

(15)

5.3. Analizowana w 5.2 stru k tu ra jest hybrydą zabiegów montażu i prostej ramy. Ten ostatni zabieg w ystępuje także w czystej postaci, np. w opowiadaniu Człowiek w progu i w Opowieści Rosenda Juarez, posiadających tradycyjną stru k tu rę narracji z ram ą A :{A ub3:{bl f ...}} 31. Funkcje tej ram y są tu też skromne i tradycyjne: obdarza ona w e- w n ę t r z n ą opowieść iluzją wiarygodności (por. 5.2)32.

5.4. Dla Borgesa bardziej charakterystyczna jest ram a kom entują­ ca: A^A-^QI...}, Aj comm Q). Pojaw ia się ona w opowieściach W yzw a­

nie, Kość niezgody, Pedro Salvadores. We w stępnym kom entarzu mówi

się o przebiegu jakiejś historii (zazwyczaj w różnych wersjach); o tym, gdzie i którą w ersję „ja” usłyszał i gdzie wykorzystał; potem А г składa obietnicę przedstawienia tej historii w sposób najprostszy i niekiedy dodaje, że może jednak pokusić się o podkreślenie w niej lub dodanie czegoś. Dalej następuje zasadnicza narracja Q, po której może nastąpić zam ykający komentarz, zawierający ocenę Q.

Użycie tu taj ram y łączy korzyści związane z wprowadzeniem ko­ m entarza (por. 5.2: zbliżenie do eseju i autentyczność całości) i z w pro­ wadzeniem wewnętrznego narrato ra 33 (por. 5.3: iluzja autentyczności IT). 5.5. W punktach 2 i 3 analizowaliśmy ram ę transform ującą, zmienia­ jącą stru ktu rę sensu IT i form ującą u kry ty tem at lub m etatem at. Do­ dajm y tu jeszcze trzy przykłady.

Dociekania Averroesa to opowieść (Q) o tym, jak Averroes (a), nie

wiedząc, co to takiego teatr, bezskutecznie stara się pojąć sens słów „tragedia” i „komedia” w Poetyce Arystotelesa; Q kończy się tym, że autor (A) przestaje widzieć a, który ginie mu z oczu. N astępuje komen­ tarz A (stanowiący ramę i obracający Q w IT), sprowadzający się do, tego, że opowiadanie owo (a właśnie, które? Q czy cały tekst?) było po­ myślane jako opowieść o niepowodzeniu, nieskuteczności, i że A, nie mogąc przeniknąć w św iat a, upodobnił się do a, nie umiejącego pojąć antyku: stąd też (pisze autor), Q jest symbolem A piszącego Q; opowieść o niepowodzeniu a w zrozumieniu sensu tragedii przeobraża się w opo­ wiadanie o niepowodzeniu A z opowieścią o niepowodzeniu i tak dalej w nieskończoność. Rama bezpośrednio wpływa na status IT. U kryty tem at opowiadania (jeśli wierzyć autokomentarzowi) to niepowodzenie. M eta­ tem at zaś to nieskończony regres. Schem at opowieści w przybliżeniu może być zapisany następująco:

że tak ie k siążk i już istn ieją , i p rzed staw ić ich streszczen ie, k om entarz” (J. L. B o r ­ g e s , F i c c i o n e s . London 1962).

31 B orges u w ażał za „sw ój o c zy w isty ob ow iązek narratora” zrobić tak, ab y p rzyjm ow ało się o p ow ieść za p raw dziw ą. „N ie m ogę rozpocząć op ow iad an ia tak: >DwTóch gauczo n ien a w id ziło się n aw zajem «, dlatego że n ik t m i n ie u w ierzy. P o ­ w in ie n e m u czyn ić tę n ien a w iść r ea ln ą ” ( B o r g e s o n W r i t i n g . L ondon 1974, s. 47). W prow adzenie w ew n ętrzn eg o narratora, ściśle zw iązan ego ze zdarzeniam i IT i o p o ­ w iad ającego o nich „au torow i”, to jed en ze sposobów tak iego zw ięk szen ia a u te n ­ tyczności narracji.

*2 O p o w i e ś ć R o s e n d a J u â r e z , 1969 г. (Л^А^Ьз^ЬьСз}}), to przypadek bardziej złożony, bo sam ten tek st sta n o w i sw ego rodzaju k om en tarz (a dok ład n iej: o p o ­ w ieść ze zm ianą opow iad ającego, p u nktu w id zen ia i in terp reta cji zdarzeń) do o pow iadania C z ł o w i e k z p r z e d m i e ś c i a , 1933 r. (A:{cbb3}).

88 Jego fu n k cję sp ełn ia tu Λ — ale n ie jako u czestn ik zdarzeń, lecz raczej jako folk lorysta.

(16)

Ψ i I I

A:{Q{a3, S}, A x comm [^4-—'Q]la — s}, gdzie S to przedm iot poszukiwań

Averroesa, a ~ to relacja „niepowodzenie w...”.

Nieśmiertelny. Schemat opowiadania:

I :

A:{a3:Q{aub3; аг comm Q, а|ъ)}; c3 comm (QInq); Аг comm Q}. Zasad­

niczy tekst to Q, rękopis włączony do starej księgi; w końcu Q jego autor (a), opowiadając o ostatnich latach swego życia, w yraża w ątpli­ wość co do prawdziwości szczegółów uprzedniego opowiadania i wreszcie w yraża przekonanie o własnej tożsamości ze swoją postacią b (Home­ rem). Dalej następuje postscriptum, gdzie zamieszczono kom entarz do­ kum entujący apokryficzność Q; w finale A od siebie broni autentycz­ ności Q.

Użyty tu zabieg rozchwiania od w ewnątrz statusu narracji (prawda czy fałsz? rzeczywiste czy nierealne?), a także rozchwiania statusu po­ staci doprowadzony zostaje do granic logicznych możliwości w opowia­ daniu Powtórna śmierć. Jest to narracja o autorskim (A) śledztwie w sprawie okoliczności śmierci gauczo Pedro Damiana (a), okoliczności, które w rozlicznych w ersjach IT przytoczone zostają w opowiadaniach świadków i domysłach przyjaciół A podczas dochodzenia (bohaterska śmierć młodego a w 1904 r. vs tchórzostwo a na polu bitw y w 1904 r. i śmierć jego jako starca w 1946 r. vs nieistnienie a vs śmierć młodzieńca w 1904 r. i „śmierć” jego upiora w 1946 r.)· Dalej A przedstawia wersję własną, podsuniętą przez trak tat scholastyczny P ietra Damianiego, dowo­ dzącego, że w mocy Boga jest zmienić to, co już zaszło. W ersja owa sprowadza się do tego, że a zachował się w 1904 r. jak tchórz i wiódł dalsze życie w poczuciu swojej hańby, lecz żyjąc w odosobnieniu, pod­ niósł się na duchu i tylko marzył o tym, by zaszło to, co niemożliwe, by powtórzyła się bitwa: teraz byłby już do niej gotów. I zdarzył się cud: w agonii, w 1946 znów przeżył tę bitwę i zginął jak bohater („Tak więc w 1946 roku (...) Pedro Damian zginął w klęsce pod Masoller, która miała miejsce w roku 1904” ; s. 219)34. Dalej następuje rozważanie o tym , że Bóg nie może zmienić jednego faktu przeszłości, bo jest to niemożliwe bez zmiany wszystkich jego następstw. Lecz można stwo­ rzyć dwie historie świata i wszystkie sprzeczności, z którym i A zetknął się w swoim dochodzeniu, łatwo w yjaśniają się tym, iż stopniowo zacho­ dziło przejście od jednej z nich (w której a um arł w r. 1946) do drugiej (w której a poległ w 1904 r.). Lecz najważniejsze — jak zawsze — zdarza się na końcu. A podejrzewa, że w jego opowiadaniu (któregośmy jeszcze nie przeczytali) są błędy pamięci:

M yślę, że P edro D am ian (o ile egzystow ał) n ie n a zy w a ł się P edro D am ian, a ja w sp o m in a m go pod tym im ie n ie m tylko po to, aby u w ierzy ć p ew n eg o dn ia, że h isto rię jego za su g ero w a ły m i u w a g i P iera D am iani... O koło 1951 u w ierzę, że n ap isałem n ow elę z fan tazji, a p rzecież op isałem zdarzenia, k tóre rozegrały się istotn ie, (s. 220)

34 Zwróćmy uwagę na jaskrawą zbieżność z fabułą В (przy czym rolę „boha­ terskiej agonii” gra opowieść z zamianą osób, w której były tchórz sam utożsamia się z bohaterem).

(17)

Ten negatyw ny autokom entarz rodzi cykliczność (jak w IT poprzed­ niego opowiadania) pokrewną paradoksowi kłamcy 35, lecz bardziej sub­ telną, bo nie m am y tu do czynienia z kategorycznymi stwierdzeniam i, ale z przypuszczeniami; oprócz tego wkracza tu czynnik czasu (teraz wierzę, lecz wątpię, a za kilka lat uwierzę w coś przeciwnego). Rozwidlenie w IT (dwie w ersje śmierci a i dwie „historie św iata” ; por. opowiadanie Ogród

rozwidlających się ścieżek) rodzi też rozszczepienie w ET, przy czym

nie jest jasne, w której historii następuje napisanie (i odczytywanie) sa­ mego opowiadania. Opowieść ta nie jest zwyczajnie dwuznaczna; otw ie­ ra się w niej logiczno-ontologiczna otchłań.

6. Częste użycie przez Borgesa różnorodnych stru k tu r ram ow ych i tekstów w tekście związane jest z rolą, którą pełni kategoria tekstu w jego poetyce (i w jego metafizyce). Świat Borgesa składa się bardziej z tekstów niż z przedmiotów i zdarzeń (i w tym sensie jego opowiadanie

Biblioteka Babel stanowi nie tyle koszmarną fantasmagorię, co w y star­

czająco dokładny model tego świata). Ściślej, składa się on z interesu ­ jących pomysłów i koncepcji, ucieleśnionych w gotowych te k sta c h 36. Istnieje dla niego (w kulturow ym znaczeniu tego słowa, tzn. auto ry taty w ­ nie i znacząco) to tylko, co „obroniło się słowem”, tzn. te k s ty 37. Jego utw ory złożone zostają w zasadzie właśnie z gotowych tekstów 38, a jeżeli brak rzeczywistego tekstu cudzego, to tworzy on własny (fikcyjny, lecz również jakby uprzedni). Stąd, nawiasem mówiąc, niemal zupełny brak u Borgesa (oprócz ostatniego okresu) n arracji bezpośredniej39.

W większości opowiadań Borgesa głównym przedmiotem opowieści są właśnie teksty w wąskim znaczeniu tego słowa — książki, rękopisy lub ustne przekazy, które się w yjaśnia i kom entuje poprzez odwołania do innych tekstów, które się przeciwstawia pozatekstowemu światu i utoż­ samia z nim (Historia w ojownika i branki), które w pływ ają na ów św iat

(Tlön, Uqbar, Orbis tertius) i na działania bohaterów (Śmierć i busola,

TZB); rozpatruje się tu kwestie ich autentyczności (N ieśm iertelny, Po­

wtórna śmierć) i sposobów ich czytania (Biblioteka Babel, chińska powieść

w Ogrodzie rozwidlających się ścieżek). To samo odnosi się do tekstów w szerokim znaczeniu tego słowa — tak np. w tym samym Ogrodzie...

85 P aradoks k łam cy m oże być zap isan y w form u le Q {N Q ); struktura ta rodzi niesk oń czon y łań cu ch im p lik a cji N Q N{nq) -> Q -> NQ „Sens p sy ch o lo g iczn y ” paradoksu polega na n ałożen iu się dw óch „ n iep rzyjem n ych ” zjaw isk: sp rzeczn ości (Q i N Q ) i niesk oń czon ego regresu.

88 Por.: „M oże h istoria p ow szech n a jest h istorią k ilk u m eta fo r” (K u l a P a ­ scala).

87 T ym sa m y m tw órczość B orgesa okazuje się „system em m od elu jącym tr z e ­ ciego sto p n ia ”.

88 C ytat z p rzypisu 31 n a leży w ię c rozu m ieć tak, że dopóki zd a rzen ie św ia ta realn ego n ie jest u trw a lo n e w jak im ś tek ście (m oże to b yć ta k że tek st w u stn ej tradycji), to jest „n iepraw dopodobne”, tzn. w rzeczy w isto ści jakby n ie istn ieje; tylko w ted y , k ied y jest ono utrw alon e, przybiera status rzeczy w isto ści i m ożn a się na nie odtąd p o w o ły w a ć lub z n iego korzystać.

89 Bardzo ch arak terystyczn y jest tutaj p rzypadek O p o w i e ś c i R o se n d a J u a r e z (por. p rzyp is 32): n iezad ow olon y ze sw ego w cześn iejszeg o b ezp ośred n iego o p o w ia ­ dania, B orges korzysta jednak z n iego jak z g otow ego tek stu , tzn. jak z czegoś już istn ieją ceg o i au to ry ta ty w n eg o .

(18)

zabójstwo okazuje się „tekstem ”, który trzeba właściwie odczytać, w Pa­

m iętliw ym Funesie (i w Tlönie...) rozważa się pytania dotyczące możli­

wych odczytań „tekstu rzeczywistości” i sposobów konstruow ania (oraz „czytania”) tekstów pamięci.

O dnotujm y zwłaszcza znaczący motyw poszukiwania właściwego te­ kstu (T eksty) lub właściwego odczytania (Pismo Boga, Biblioteka Babel). Motyw ten może być wymieniony na zewnątrz i wystąpić w charakterze zadania dla czytelnika, by szukał on gotowego tekstu, na którym nadbu­ dowano ten, który czyta (Dom Asteriona, w ew nętrzna nowela o Fafnirze w Zahirze) 40.

7. W punktach 3 i 5.5 ukazano, jak za pomocą chwytów narracy j­ nych Borges buduje stru k tu ry paradoksalne służące w yrażeniu jego me- tatem atów . Głównym takim środkiem jest samozwrotność tekstu, przy czym można tu wyróżnić trzy zasadnicze p rzypadki Po pierwsze, może to być autorski komentarz do Q znajdującego się w procesie konstrukcji albo kom entarz poza Q. To „niewinny”, nieparadoksalny przypadek, za­ kładający (lub konstruujący) stru k tu rę ramową typu {Q{...}, comm Q} i zm ieniający Q w IT. Po drugie, przypadek „w ystępny”, kiedy w ewnątrz tekstu Q tekst ten wspominany jest jako już ukończony i aktualnie

istnie-I I

jący: Q{...,Q} (por. przypis 11) — jest to stru k tu ra typu „mapa w mapie”, rodząca nieskończony regres. Po trzecie, szczególnie paradoksalny przy-

i I

padek Q{...,NQ} (typ „kłamca”), rodzący nieskończony regres i sprzecz­ ność.

Innym chwytem narracyjnym zmierzającym ku strukturze parado­ ksu jest zamiana osób (por. p. 2), rodząca paradoks tożsamości: (A = A ) i (A=£A).

Analogiczne (i inne) stru k tu ry paradoksalne Borges tw orzy także środkami treściowymi, fabularnym i — drogą konstruow ania paradoksal­ nych przedmiotów i/lub sytuacji. Analiza takich przedmiotów mogłaby być celem osobnej pracy, tu taj zaś przedstawimy tylko niepełny ich ka­ talog.

7.1. Nieskończony regres w ystępuje w opowiadaniach A lef (por. przy­ pis 11), Biblioteka Babel (żeby znaleźć księgę A, trzeba zajrzeć do księ­ gi B, żeby znaleźć B...), Pismo Boga (nieskończone następstwo zaw iera­ jących się w sobie snów), Koliste ruiny (nieskończone następstw a śniących siebie nawzajem stworów). Graniczny przypadek „cykliczności” znajdu­ jem y w Zahirze, gdzie myśl zatrzym uje się, na zawsze przykuta do jednego przedmiotu. Nieskończonemu regresowi poświęcone zostały dwa eseje: Aw atary żółwia i Elem enty magii w „Don Kichocie”.

7.2. Inne paradoksy nieskończoności: A lef (nieskończoność, umiesz­ czona w tym, co skończone: przestrzenna analogia wieczności), Pismo

Boga (także i w ludzkim języku każde słowo zawiera implicite cały

świat; w języku Boga — zawiera go explicite), Pam iętliw y Funes (nie­ ograniczona receptywność i pojemność pamięci), Biblioteka Babel (a. od­ tworzenie kaniowskiej antynom ii nieskończoności/skończoności świata; b. ilość książek powinna być skończona, ponieważ skończona jest ilość możliwych połączeń literow ych — ale książki zaw ierają opis wszystkie­ go, co jest, co może być i co być nie może, np. stwierdzenie jakiegoś faktu, jego zaprzeczenie, zaprzeczenie tego zaprzeczenia itd. ad infinitum ).

Cytaty

Powiązane dokumenty

I choć wydawałoby się, że o świecie wirusów przez XX stulecie dowiedzieliśmy się naprawdę dużo, oka- zuje się, że naukowcy „przegapili” wirusy, które są

ne zjawisko. Pisząc o książce dziecięcej, nie da się też nie zauważyć, że literatura dla dzieci i młodzieży już na dobre stała się w Polsce równoprawnym

KLUB SPORTOWY &#34;SPARTA&#34; ŁĘŻYCA KLUB SPORTOWY LECHIA ZIELONA GÓRA... WYJAZD NA MISTRZOSTWA POLSKI OLDBOJÓW

naukę. Są też panie, które dzwonią i dziękują, bo nawet taki krótki, kil- kumiesięczny pobyt pozwolił im odetchnąć, stanąć na nogi i prze- organizować sobie

Wszystkie typu ubrań oceniono pod względem stopnia wzbudzanego zaufania na poziomie powyżej neutralnego (wynik w skali Likerta &gt;3), wyjątkiem był strój swobodny codzienny,

W najwyżej ce- nionych periodykach naukowych udział publikacji odnoszących się do ewolucji i historii świata żywe- go wciąż jest nieproporcjonalnie większy niż udział

Jak zauważono, o  ile źródłem innowacji w  przypad- ku innowacji popytowych jest rynek, o tyle zaposkojenie konkretnych potrzeb klientów może odbywać się już

Jego przygotowanie okazało się znacznie trudniejsze niż po- czątkowo można się było spodziewać, i to właśnie stało się przyczyną opóźnienia edycji w stosunku do