• Nie Znaleziono Wyników

"Wege der Glaubensbegründung nach der sogenannten Immanenzapologetik", E. Seiterich, Freiburg i. B. 1938 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Wege der Glaubensbegründung nach der sogenannten Immanenzapologetik", E. Seiterich, Freiburg i. B. 1938 : [recenzja]"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Wincenty Kwiatkowski

"Wege der Glaubensbegründung

nach der sogenannten

Immanenzapologetik", E. Seiterich,

Freiburg i. B. 1938 : [recenzja]

Collectanea Theologica 21/1, 122-129

(2)

RECENSIONES

E. SEITERICH, D r phil. e t theol. hab., W ege der Glau­

bensbegründung nach der sogenannten Im m anenzapologetik,

F reib u rg i. B., 1938 (H erder).

A u to r słusznie odróżnia m iędzy apologią, k tó ra zawsze b y - . ła pielęgnow ana w Kościele, a apologetyką, która, jako dziedzina usystem atyzow ana, pow stała dopiero w w. X V III (Hooke, G er- bert). W sw oim p rzyczynku historycznym a u to r zam ierza uto ­ ro w ać drogę do b adań system atycznych n a d zadaniem , budow ą i zakresem apologety ki oraz jej stanow iskiem w śró d n a u k (było b y lepiej w yszczególnić o jak ie n au k i tu chodzi, przypuszczam , że o nau k i religioznaw cze i teologiczne). N ie m a jeszcze w śród fachow ców zgodnej pod ty m w zględem opinii, aczkolw iek zazna­ cza się ju ż zgoda w k ie ru n k u coraz większego ograniczania m a­ te ria łu apologety ki do tezy chrystologicznej i eklezjologicznej, a także podziału jego n a d em onstratio Christiana i dem onstratio c a th o lic a *). M etoda w ty m dow odzeniu zawsze była filozoficz- no-histo ryczn a, k tó ra p rzyjm ow ała założenie o obiektyw nej w a r­ tości poznania i o m ożliw ości poznania p rzedm iotu m etafizycz­ nego. Z akw estionow anie ty ch założeń przez pozytyw izm i idea­ lizm w. X IX skłoniło m yślicieli katolickich w e F ra n c ji do pod­ jęcia prób, celem zbudow ania apologetyki n a in nych zasadach n iż dotąd, m ianow icie n a zasadach irracjo n aln y ch czyli im an en t- ny ch w p rzeciw staw ieniu do dotychczasow ych zasad filozoficz­ n y c h i historycznych jako racjonalnych.

b Szkoda, że autor nie dostrzega kierunku w apologetyce, który dąży do ześrodkowania całego materiału w jednej tezie chrystologicznej, włączającej także tezę eklezjologiczną.

(3)

O kres now y w dziejach apologetyki zaczyna się, zdaniem au to ra, od idei apologetycznych k ard. D echam psa, k tó re nie­ w ątp liw ie w y w a rły w pły w n a późniejsze ko n tro w ersje m eto­ dologiczne w apologetyce. M etoda klasyczna (dem onstratio C hristiana — dem on stratio catholica) je s t dla w iększości niedo­ stęp n a, n ato m iast m etoda psychologiczna czyli psychologii w ia­ r y i naw róceń, w y kazująca, w ja k i sposób ludzie faktycznie i zw ykle dochodzą do w iary,' w zględnie, w ja k i sposób Bóg pro­ w adzi ludzi do w iary , stąd nazw a m etody O patrzności, je s t dla w szystkich dostępna. B adania D echam psa n ad m etodą psycho­ logiczną (w iary i naw róceń) w y k ry w a tam dw a „ fa k ty “ : w e­ w n ętrzn y , k tó ry stanow i.przygotow anie do dow odu apologetycz- n ego i zew nętrzny, k tó ry je s t w łaściw ym dowodem apologetypz- nym .

B ru n e tiè re p rzy jm u je założenia pozytyw izm u, że n a u k a nie poznaje istoty rzeczy, lecz ogranicza się do stw orzenia system u rela cy j i faktów , oraz nie u zn aje m etafizyki rozum ow ej, lecz ty lk o m etafizykę irra cjo n a ln ą , jako odręb n ą od nauki. Otóż, B ru n e tiè re w ychodzi z fak tu , że zagadnienia m oralne są m oral­ n e a m oralność bez relig ii je st n iem o raln a i że relig ia je s t zawsze kolektyw na, a w ięc nie m oże istnieć bez au to ry tetu ; ty m zaś fak to m n ajle p ie j odpow iada Kościół K atolicki. S tanow i on więc w ielk ą w arto ść społeczną. Jeg o zaś w arto ść indyw id ualn ą przed staw ia nie apologetyka rozum ow a czyli naukow a, lecz apo­ logetyka de fait tj. historyczna, k tó re j je s t zadaniem podać mo­ tiva cred ib ilitatis lub w ia ry (A. n ie odróżnia)- Dziedzina bow iem relig ijn a je s t irra cjo n a ln ą , przed k tó rą m ożna tylko się ugiąć i później w ym ienić rację, m otyw y, k tó re do tego skłoniły. Sa­ m e m otyw y (raisons de croire) nie są naukow e, ale bada je apo­ logetyka p rzy pom ocy środków naukow ych, rozum ow ych. Apo­ logetyki de fa it (historycznej) B. nie zbudował.

L v O llé-L ap ru n e podjął się p ró b y stw orzenia apologetyki w arto ści (historycznej). P od w pływ em G ra try ’ego i N ew m a­ n a usiłu je on skierow ać filozofię chrześcijańską n a życie i czyn. Filozofia chrześcijańska jak o filozofia życia, w zględnie jak o fi­ lozofia egzystencjalna, sta je się faktycznie apologetyką,

(4)

ponie-w aż ponie-w ykazuje, że życie ludzkie osiąga sponie-wój sens dopiero ponie-w chry- stianiźm ie. D ow ód jak i p rzytacza tu filozofia chrześcijańska, w zględnie apologetyka nie je s t naukow o-rozum ow y, lecz mo­ ra ln y dla dwóch racy j, poniew aż d aje ty lk o pew ność m oralną, k tó ra opiera się n a w ierze (m oralnej, n a tu ra ln e j, rozum ow ej) w św iadków , w odróżnieniu od w iedzy, k tó ra daje po średnią lub bezp o śred nią oczywistość i zależy od su b jek ty w nych dyspozycyj każdej jednostki, poniew aż w ia ra w p raw d y porządku m oral­ nego, jednakow e dla w szystkich, w łącza co p raw d a poznanie, ale uzależnia je od woli. W artość i doniosłość dowodu m oralnego n ie je s t b y n ajm n iej przez to m niejsza, lecz tylk o odm ienna. W swoim dz. Le p rix de la vie, O llé-L ap run e dostrzega pełną w arto ść ch rystianizm u w jego w arto ściach dla życia ludzkiego, k tó re dopiero w chrystianizm ie n ab ie ra sensu i w artości, albo­ w iem zasadniczym p raw em życia jest: daw ać, udzielać się, być ow ocnym czyli m iłować; m iłość zaś w sw ojej głębi, jako złącze­ n ie się człowieka z Bogiem, prow adzi do religii, a n a w e t je s t sa­ m ą religią, zwłaszcza nadprzyrodzoną, ja k ą jest chrystianizm ; ergo z filozofii życia dochodzim y do chrystianizm u jako religii miłości, z filozoficznego u jęcia życia dochodźm y do porządku nadprzyrodzonego.

S eiterich słusznie k w estio nu je w nioskow anie O llé-L ap ru - n e ’a albow iem w arto ści i to n aw et w ielkie relig ii chrześcijańskiej dla ludzkiej egzystencji, w skazują n a stosow ność w zględnie na m oraln ą konieczność pew nej pomocy z gó ry (od Boga) dla czło­ w ieka, co n ie je s t b y n ajm n iej jednoznaczne z nadprzyrodzoną pom ocą z góry (od Boga), jak o rzeczyw istą (33).

G. Fonsegrive n aw iązu je do apologetyki w artości O llé- L a p ru n e ’a i w y k azu je w przód negatyw nie, że religia chrzęści-, jań sk a (katolicka) nie staw ia żadnych przeszkód ideałom lub dążeniom życia duchowego, m oralnęgo, politycznego i dem okra­ tycznego, ja k ró w nież n ie gasi w oli w człow ieku do życia, n a ­ stępn ie pozytyw nie, analizując w a ru n k i życia zmysłowego, in­ telektualn eg o , m oralnego i społecznego, zastanaw ia się n ad tym , k tó ra z filozofii egzystencjalnej (życia) czyni zadość ty m w a ru n ­ kom : czy n au k a, czy św iatopogląd n atu ralisty czn y , m

(5)

ateriali-styczny, czy też relig ie n atu ralisty czn e, i dochodzi do w niosku, że nie filozofia, lecz jed y n ie relig ia chrześcijańska, jako n a d ­ przyrodzona, u rzeczyw istnia w pełności te w arun ki. Zasługą F. je s t jeszcze i to, że po raz p ierw szy zajął się opracow aniem dokładnym podstaw teo rety czn y ch i m etodycznych now ej apo- logetyki naukow ej. O dróżnia on trz y u jęcia n au k i: jako u sy ­ stem atyzow anego dow odzenią tw ierd zeń praw dziw ych, jako w e ­ w nętrznego, w ystarczającego i w zględnie koniecznego zw iązku zdań czyli jako system u m yśli, którego praw dziw ość polega na logicznym zw iązku zdań bez sprzeczności, w zględnie w zgodzie z dośw iadczeniem i w reszcie jako usystem atyzow anego dowo­ dzenia zdań m etafizycznych, będących podstaw am i w iary , a n a ­ w e t dow odzenia tw ierd zeń sam ej w iary. A pologetyka je s t n a u ­ ką w ty m ostatnim ujęciu. Oczywiście, tu nie m a ścisłości abso­ lu tn e j ta k ja k jej nie m a w e w szystkich w ogóle dow odzeniach naukow ych, to zaś otw iera m ożliw ości dla w oli i dla czynnika nadprzyrodzonego. W edług F. apologetyka pełni dw ie funkcje: b ro n i p raw d y oraz pozytyw nie ją uzasadnia b ądź filozoficznie (tj. rozum em w yłącznie, w sposób o b iektyw ny i p erem pto ry cz- ny, ja k istn ien ie Boga, m ożliw ość i fak t objaw ienia, au ten ty cz­ ność Biblii i a u to ry te t Kościoła), b ąd ź estetycznie, gdy w nio sk u­ je z p ięk n a katolicyzm u i jego niezrów nanej obfitości w e w szyst­ ko, co je s t piękne, jego praw dziw ość, bądź m oralnie, gdy dowo­ dzenie op iera n a uw zględnieniu św iętości K ościoła i jego obfi­ tości w e w szystko, co jest dobre.

D opiero M. B londel p rzed staw ił w skali n ajb ard ziej rozle­ głej p odstaw y now ej apologetyki, zw anej przez niego im m an ent- ną. A pologetyka, k tó rą jed n a k tw o rzy Blondel, jest raczej apolo- g ety k ą filozoficzną, k tó ra , n a podstaw ie teoretycznego rozw a­ żania czynu, jako urzeczyw istnienia m ożliwości, w zględnie dążeń b y tu ludzkiego, zam ierza uzgodnić p o stu lat im m anencji z c h ry - stianizm em jak o relig ią n a d n a tu ra ln ą . T u w y kazu je Blondel, że człowiek, pozostaw iony sam em u sobie, a w ięc autonom iczny i autochtoniczny, odczuw a w sobie potrzeb ę pew nej nad w yżk i z zew n ątrz i z góry; p rzeto z takiego stanow iska im m anentnego,

(6)

dochodzi Blondel· do tran scend en tn eg o , a stąd ju ż do porządku nadprzyrodzonego.

A u to r przed staw ia przebieg k o ntro w ersji, jak a się w yw ią­ zała n a tle poruszonych problem ów przez B londela, a m ianow i­ cie, czy B londel podał nie tylko m etodę im m anencji ale i d o k try ­ n ę im m anencji tzn. czy zró w n ał porządek tra n sc en d e n tn y ż po­ rządkiem n a d n a tu ra ln y m i czy m iał zam iar zastąpić apologetykę historyczną (tradycyjną) przez apologetykę im m anentną. Do zwo­

lenników B londela a u to r zaliczył L ab e rto n n iè re ’a, D enis’a, V a- len sin ’a, M allet’a, T a m iry ’ego i W ehrle’go, k tó rzy u trz y m u ją , że B londel nie m iał zam iaru zrów nyw ać porządku tra n sc en d e n tn e ­ go z nadprzyrodzonym , lecz stw orzyć syntezę jednego z drugim w człow ieku k o n k retn y m (por. fa k t w ew n ętrzny i zew nętrzny ' Descham psa). Synteza tä nie je st ani czymś sztucznym ani też czym ś zgoła n a tu ra ln y m , lecz, ja k w y jaśn ia V alensin, tw orzy h arm o n ię na tej podstaw ie, że objaw ienie chrześcijańskie w y ­ pełnia naszą głęboką tęsknotę, a n a w e t nasze prag nien ie n a tu ­ raln e , lecz bezskuteczne (inefficax) i w arunkow e. Ci też zwolen­ n icy sądzą, że B londel nie m iał zam iaru zastąpić apologetyki h i­ storycznej sw oją im m anentną, lecz tylko ją uzupełnić i rozsze­ rzyć, poniew aż odm ienna sy tu acja duchow a w dobie obecnej doradza szukać dróg now ych w uzasadnieniu w iary.

Przeciw nicy n ato m iast teo rii Blondela, ja k G ayraud, Schw alm , Le B achelet, de Tonquedec, w y suw ają przeciw apolo- getyce im m anen tn ej dw a zasadnicze zarzuty, że jest ona filozo­ ficzną, gdy n ato m iast w in n a być historyczną i, że zacierając ró ż­ nice m iędzy porządkiem n a tu ra ln y m a nadprzyrodzonym p row a­ dzi do n atu ralizm u , jed n ak że sądzą, że m ożna by jej n ad ać in te r­ p re ta c ję odm ienną i uczynić m ożliw ą do przyjęcia. W ty m sen­ sie godzą się n a w e t przeciw nicy Blondela, że m iędzy apologe- ty k ą im m anentną, pojm ow aną jak o subiektyw no-psychologiczną czyli apologetyką w artości, a apologetyką zew nętrzną czyli obie- kty w n o -zew n ętrzn ą nie m a sprzeczności (Le Bachelet), przeciw ­ nie, p otrzeba n a w e t z nich stw orzyć jed n ą apologetykę in te g ra l­ n ą (Schwalm ), k tó ra by, u w zg lęd niając ro lę rozu m u i w oli jako dw óch funkcyj duchow ych w akcie w iary , każdej z nich m iała

(7)

przedłożyć odpow iedni m otyw : logiczno-rozum ow y i m oralno- uczuciow y (Le B achelet), a w ted y, pojm ow ana w te n sposób apologetyka im m an en tn a spełni sw oją ro lę przygotow aw czą (de Tonquedec). Za stw orzeniem tak iej apologetyki (G esam tapolo- getik) w y p o w iad ają się ró w n ież k ry ty c y B londela w Niem czech: Schanz, Pesch, H om scheid, Koch, a w Szw ajcarii — G isler, k tó ­ rzy sądzą, że n a m iejsce naczelne należy w y su nąć obecnie w łaś­ n ie apologetykę „ w ew n ętrzn ą“, poniew aż poznanie w iarogod­ ności chry stian izm u zależy de facto od m o ralnych dyspozycji człow ieka (Koch); ta zależność jest, zdaniem K ocha, n a w e t za­ znaczona przez sob. W atykański, k tó ry co p raw d a p odkreśla z naciskiem dow odow ą arg u m en tó w zew nętrznych, ale w y raźn ie dodaje, że d ziałają one nie sam e z siebie, lecz w połączeniu z „in­ te rn a cujusque e x p e rien tia “ (DB. 1812). A u to r je d n a k * sądzi, że ta k a in te rp re ta c ja definicji soborow ej je s t przesadną (139).

D opiero teolog fran cu sk i P o u lp iq u et rozbudow ał obszernie apologetykę „ in te g ra ln ą “ i w ykazał, że apologetyka w arto ści jest n auko w ą i stanow i część nieodzow ną apologetyki, poniew aż z apologetyką zew n ętrzn ą czyli o b jek ty w n ą stanow i objectum in teg rale, i że tak a apologetyka in te g ra ln a je s t oddzielna od teo ­ logii, a ty m sam ym p rze k re śla ideę teologii fu n d am en taln ej. K onieczność apologetyki w arto ści w yprow adza P o u lp iq u et z udziału jak i bierze w ola w akcie w ia ry i zależnych od w oli dys- pozycyj m oralnych, potrzeb ny ch do a k tu w ia ry (pragnienia w ia ­ ry , rozpoznania m otyw ów w iarogodności).

To d ru g ie ze w zględu na zm ienność takich dyspozycyj le­ ży poza przedm iotem apologetyki w arto ści i m ożnaby przekazać apologetyce p asto raln ej czyli . duszpasterskiej, n ato m iast to pierw sze, poniew aż w ykazuje, że a k t w ia ry jest nie tylk o credi­ bile lecz i appetibile, w y k azu je sw oją stałość, i m oże b yć przed ­ m iotem apologetyki naukow ej.

Z dotychczasow ej k o n tro w ersji i z w łaściw ą dla n iej prze­ sadą n a tem a t apologetyki now ej, kiedy w okresie la t pięćdzie­ sięciu w ypow iedziało się w tej kw estii około 20 autorów , zo­ stało u stalo n e zgodnie, m iędzy innym i, że apologetyki tra d y c y j­ nej (obiektyw nej i zew nętrznej) nie m ożna zastąpić lu b osłabiać,

(8)

n ato m ia st m ożna ją pogłębiać i uzupełniać, co te ż znalazło w y ­ ra z w analogicznym stanow isku m agisterium Kościoła (por. DB 1790. 1794). P o n adto godzą się w szyscy n a to, by w sposób w iększy i lepszy n iż dotąd uw zględniać k ry te ria w ew nętrzne w dow odzeniu apologetycznym , a u w y d atn io n e przez neo-apo- logetów w arto ści socjalne, m oralne i biontyczne chrystianizm u w budow ać do dow odzenia apologetycznego z (zw nętrznego) fa ­ k tu Kościoła. N ie osiągnięto dotąd jeszcze zgody co do uzupeł­ nien ia daw nej apologetyki. Oczywiście i tu godzą się wszyscy, że pew n a m o raln a dyspozycja jest potrzebna, by człowiek zw ró­ cił się do idei m oralnych, relig ijn y ch , apologetycznych i p rzy n ich w y trw a ł; ale chodzi o to, w jak i sposób w in n a apologetyka tę potrzeb ę uw zględnić, czy przez zw ykłe uzupełnienie daw nej apologetyki i dodanie w łasnych rozw ażań, m niej lub w ięcej oryginalnych dla subiektyw nego przygotow ania do dowodzenia apologetycznego, czy m oże przez uzupełnienie, k tó re uzależnia­ łoby skuteczność obiektyw nego dow odzenia od dyspozycyj obie­ k tyw nych, czy w reszcie uzupełnienie to polegałoby n a stw orze­ n iu apologetyki ad ek w atnej (in teg raln ej, totalnej), w odniesier n iu do a k tu w iary , gdzie apologetyka zew nętrzna czyni zadość w ym aganiom rozum u, a apologetyka w ew n ętrzn a czyni zadość potrzebom woli, dostarczając jej elem entów do n arzu cen ia sobie a k tu w iary.

A u to r zaznacza sw oje stanow isko n eg aty w n e w stosunku do pierw szych dw óch zagadnień (159 ns), co do trzeciego zagad­ nien ia, to w ypow iada się za jego rozw iązaniem pozytyw nym ja ­ ko co p raw d a nie koniecznym , ale pożytecznym i stosow nym (161 ns.). Co w ięcej, zgodnie z p o tró jn y m zadaniem każdej n a u ­ ki, opisowym, rozum ow ym i stosow anym , apologetyka pełna (G esam tapologetik) składa się z apologetyki zew nętrznej (opi­ sowej i rozum ow ej) oraz z uzupełnienia jej apologetyką w e­ w n ętrzn ą, ale rozbudow aną m etodycznie w apologetykę pasto­ ra ln ą , k tó ra b y b ad ała tru d n o śc i obiektyw no-logiczne i subie­ k ty w no-psychologiczne dzisiejszego człowieka i je kryty cznie naśw ietlała. Takie zaś uzupełnienie apologetyki tra d y c y jn e j nie je s t co p raw d a konieczne, ale stosow ne i pożyteczne (163).

(9)

Rozw iązanie a u to ra o pożyteczności i stosow ności rozbu ­ dow y dzisiejszej apologetyki tra d y c y jn e j jest w ogólnych zary ­ sach słusznie, jeżeli i o ile tę rozbudow ę ro zp atry w ać będziem y ze stro n y zew nętrznej; n atom iast, jeżeli ro zp atry w ać ją będziem y od stro n y w ew n ętrzn ej, czyli od stro n y organizacji i sy stem aty­ k i naukow ej, zgodnie z w ym ienionym przez A. p o tró jn y m zada­ n iem nauki, w ted y m uszą zniknąć w szelkie p rzy - i do-budów ki, a n a ich m iejsce, n ie W znaczeniu m aterialn y m , lecz form alnym , w in ien pow stać system jed n o lity i spoisty w ew n ętrzn ie (unitas obiecti form alis). Pod ty m w zględem zb y t ostrożne i m ało ory ­ ginalne rozw iązanie A. dom aga się dalszych jeszcze rozw ażań n a d sy stem aty k ą apologetyczną w k ie ru n k u w y tk n ięty m zasad­ niczo przez A., a w tedy, spotkanie z system em apologetyki to­ ta ln e j, przed staw ion ym w tym że czasie przez piszącego w y d aje się nieuniknione. G łów nym jed n a k celem A. było zreferow anie m niej lub w ięcej sy n tety czne poglądów neo-apologetyków i u to­ ro w anie drogi do zrozum ienia stanow iska zajętego przez m agi­ ste riu m kościelne na tle przedstaw ionej tu k o n tro w ersji. U c z y -. n il to A. jasno, w yczerpująco i źródłowo. P ra ca A. będzie dla każdego apologetyka przyczynkiem o rien tacy jn y m w rozw oju ogólnej sy stem aty k i apologetycznej.

W in centy K m iatkom ski

ч

K s. D r W INCENTY K W IA TK O W SK I. A pologetyka to ta l­

na. Tom pierw szy: P rzedm iot apologetyki totalnej. W arszaw a

1937. Tom drugi: M etody ro apologetyce totalnej. W arszaw a 1938. (W arszaw skie S tu d ia Teologiczne 14 i 17) 8°. S tr. 168 i 182.

K w iatkow skiego A pologetyka to ta ln a u kazała się k ró tk o przed w ojną. S tąd nie była ta k uw zględniona i w ykorzystanâ, ja k n a to zasłużyła. N ależy w ięc obecnie pow tórn ie zw rócić uw agę na nią i zająć się bliżej ty m dziełem ta k w artościow ym .

K w iatkow ski n ie daje nam now ej apologii, lecz zajm u je się apologetyką jako nauką. L ite ra tu ra apologetyczna jest n a d ­ zwyczaj bogata i m iała od początku poczesne m iejsce w lite ra ­

Cytaty

Powiązane dokumenty

W klasztorze San Francisco w Limie w niewielkiej kaplicy przy korytarzu łączącym kolejne dziedzińce konwentu znajduje się fi gura Chrystusa, którą według mnie inter-

Dit is een discutabele beslissing omdat hiermee twee verschillende ramingen door elkaar worden gebruikt, namelijk de korte termijn raming tot 2020 en de lange termijn

Om de routes die in de huidige situatie, gegeven een set containerbewegingen, door straddle carrier chauffeurs   genomen   worden   te   kunnen   bepalen   is   een   model

Common failure types comprise network and cable failures, power failures, hardware failures (such as server failures, issues with storage systems, cooling facilities,

A two parameter model was developed using sampling point locations, measured concentrations, demographic groups and river discharge as input.. The demographic groups considered

Z arów no indeterm inizm w nauce jak i poddan ie w wątpliwość przez K uhna i Feyerabenda relacji nauki do prawdy przyczyniły się do pojawienia się przekonania

Dlatego celem niniejszego artykułu jest próba określenia roli rol- nictwa ekologicznego na tle nowych rozwiązań Wspólnej Polityki Rolnej, przy uwzględnieniu celów

Częściowe przynajmniej „wycofywanie” rozumu z filozofii wynika ze słusznego skądinąd przeświadczenia, iż rozum nasz, będąc stworzony, a więc przygodny, a nie absolutny,