• Nie Znaleziono Wyników

Władza zwyczajna, delegowana czy kolegialna?

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Władza zwyczajna, delegowana czy kolegialna?"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Marian Żurowski

Władza zwyczajna, delegowana czy kolegialna?

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 13/1-2, 49-57

1970

(2)

13 (1970), Nr 1—2

MARIAN ŻUROWSKI

WŁADZA ZWYCZAJNA, DELEGOWANA CZY KOLEGIALNA?

Wstęp — 1 W ładza delegowana? — 2 W ładza zwyczajna w sensie analogicznym — 3 „W łasna” władza — 4 Problem władzy praw odaw ­ czej — 5 Delegacja władzy kolegialnej — Zakończenie.

Wstęp

Dynam iczny rozwój K onferencji Episkopatu — którego obecnie jesteśm y św iadkam i — pow oduje naukow e zainteresow anie się szeregiem zagadnień z tą in sty tu cją zw iązanych. Jed n y m z nich je s t problem władzy, jak ą obecnie posiadają terenow e kolegialne zespoły biskupów . N a ten te m a t ukazuje się coraz więcej p u ­ blikacji.

N iektórzy autorzy sta ra ją się w yjaśnić i określić tę władzę powszechnie dotychczas używ anym i pojęciam i: „w ładzy zw yczaj­

nej i delegow anej ”. Czy jednak jest to słuszne? W ty m w ypadku, niew ątpliw ie dotychczasowe określenia w ładzy zw yczajnej i de­

legow anej zaw ierają pew ne, ak tu aln e rów nież i tu elem enty, ale czy po trafią w szystko w ytłum aczyć?

Inni autorzy — stosunkow o jeszcze w niew ielkiej liczbie — s ta ra ją się ten problem w yjaśnić w now y sposób, używ ając okreś­

lenia „w ładzy ko legialnej”. Tłum aczenie ich jed n ak nie jest kom pletne. Stanow i zaledw ie początek i pobudza do podjęcia dyskusji, do któ rej p ragnie się włączyć au to r niniejszego o pra­

cow ania.

Z abierając głos w tej spraw ie w arto zaznaczyć, że zagadnienie w ładzy K onferencji E piskopatu nie jest problem em nowym , ani odosobnionym . Analogiczne bowiem w ypadki posiadania władzy przez zespół biskupów były i są znane od początku istnienia

4 — P ra w o K anoniczne N r 1-2/70

(3)

50 Ks. Marian Żurowski [2]

Kościoła, oczywiście nie biorąc pod uw agę soboru powszechnego jako w ładzy najw yższej. Od daw na istn iały rozm aite form y współ­

działania i rządzenia przez kolegia o m niejszym zakresie. Dla­

tego w rozw ażaniach niniejszych nie m ożna ograniczyć się w y­

łącznie do zagadnienia w ładzy K onferencji E piskopatu, ale trze b a problem postaw ić n a płaszczyźnie znacznie szerszej, m erytorycz­

nie nie różniącej się zasadniczo od innych w ypadków . K on kretn ie zatem można włączyć tu ta j zagadnienie w ładzy synodu prow in­

cjonalnego, synodu plenarnego czy regionalnego w w iększym jeszcze zakresie, jakie znały pierw sze w ieki Kościoła.

1. W ładza delegowana?

Czy można tego rodzaju w ładzę określić jako władzę delego­

w aną? W ładza ta określana p ierw otnie pod w pływ em p raw o ­ daw stw a rzym skiego jako nadzw yczajna, a później jako delego­

w ana oznacza tę, k tó ra jest z l e c o n a j a k i e j ś o s o b i e . Oczywiście nie może chodzić tu o przekazanie w ładzy poszcze­

gólnym osobom, ponieważ wyżej wyszczególnione zespoły - bis­

kupów działają nie jako sum a indyw idualnych jednostek, ale jako zespół. F a k t ten jed n ak nie stanow i przeszkody, albowiem praw o kanoniczne zna w ypadki kolegialnego delegow ania w ładzy, 0 czym w sposób w yraźny m ów i kan. 205 § 3. Je st to więc w ładza przekazana z w yraźnym zastrzeżeniem , że m ożna z niej korzystać jed ynie w sposób kolegialny, a nie indyw idualny. W p rak tyce najczęściej chodzi tu o w ładzę sądowniczą. W w ypadku jed n ak , k tó ry om aw ia kan. 205 § 3 jest zasadniczo m owa o osobach nie- posiadających w ładzy i otrzym ujących ją całkow icie od kogoś, kto ją w pełn i posiada jako w ładzę w łasną i zw yczajną. Czy może być jed n ak m owa o tego rodzaju kolegialnej delegacji, jeśli rozw ażany jest zespół biskupów działających w określonej in­

stytucji praw n ej, ja k ą stanow i K onferencja E piskopatu czy sy­

nod?

Biorąc pod uw agę całokształt zagadnienia należy odpowie­

dzieć, że nie. B iskupi bow iem wchodzący w skład synodu czy K onferencji E piskopatu nie są podm iotam i pozbawionym i — jeśli ta k wolno powiedzieć — „w szelkich elem entów w ładzy”. Zgodnie bow iem z nau ką Soboru W atykańskiego II każdy z biskupów dzięki posiadanej sakrze biskupiej posiada o n t y c z n e u c z e s t ­ n i c t w o w z a d a n i a c h u ś w i ę c a n i a , n a u c z a n i a 1 r z ą d z e n i a . K o nkretnie zatem w ty m w ypadku chodzi o on­

tyczne uczestnictw o w zadaniach r z ą d z e n i a . Równocześnie dzięki sakrze biskup jest w łączony do kolegium chociaż w spo­

(4)

sób niedoskonały, poniew aż pełne w łączenie dom aga się ponadto zachow ania p e ł n e j ł ą c z n o ś c i z Głową i innym i członkam i kolegium . Chociaż zatem m ożna powiedzieć, że sak ra b iskupia sta ­ now i do pew nego stopnia o n t y c z n e ź r ó d ł o w ładzy kościel­

nej, nie jest ona w stanie dać jej w całości, albow iem Sobór Wa­

ty kański II uczy, że dopiero wówczas można mówić o w ładzy pełnej, zdolnej do sam odzielnego działania, kiedy nastąp i uzu­

pełnienie, czyli niejako d o p e ł n i e n i e t e g o , c o b i s k u p u z y s k a ł p r z e z s a k r ę . D okonuje się to przez m isję k a­

noniczną, przekazaną m u w ten czy in ny sposób. A zatem uzupeł­

nienia dokonuje w ładza najw yższa w Kościele. Może być ono·

dokonyw ane w sposób indyw id ualny i stały, wówczas będzie mogła być m owa o ind yw idualnym podm iocie w ładzy np. u o rd y n a riu ­ szy m iejscowych. Może być rów nież dokonane to u z u p e ł n i e ­ n i e w s p o s ó b z e s p o ł o w y , analogiczny do delegacji ko­

legialnej z r ó w n o c z e s n y m w y m o g i e m k o r z y s t a n i a z pow stałej w ten sposób w ładzy w s p o s ó b k o l e g i a l n y , zespołowy.

A zatem ze w zględu na co ty lko om ówione elem enty — jeśli ta k wolno się w yrazić — k tó re przynosi sak ra biskupia czyli te, k tó re niejako wszyscy członkow ie zespołu biskupiego m ają „iu re D ivino”, nie m ożna powiedzieć, by cała w ładza była im przek a­

zana, czyli używ ając tradycyjnego określenia „delegow ana”.

P rzekazane jest bow iem tylko niezbędne uzupełnienie ontycz­

nego uczestnictw a w zadaniach rządzenia, k tó re wszyscy indyw i­

d ualni członkow ie danego zespołu posiadają. A zatem nie może być tu ta j mowy o delegacji w ładzy w ścisłym tego słowa znaczeniu, albow iem ani poszczególni biskupi nie są w ikariuszam i B iskupa Rzymskiego, ani też kolegialne zespoły biskupie nie mogą być nazw ane kolegialnym i zespołam i z w ładzą delegow aną an i od papieża, an i od soboru. P rzekazanie zatem niezbędnego uzupeł­

nienia — chociaż dokonane jest w sposób analogiczny do dele­

gacji kolegialnej nie u p ra w n ia nas do nazw ania tej w ładzy de­

legowaną.

2. W ładza zwyczajna w sensie analogicznym

P o w staje zatem pytanie, czy m ożna w ładzę kolegialną zespołów biskupich określić jako w ładzę zw yczajną? W ładza zw yczajna określona jest w kodeksie — zgodnie z długowieczną, kanoniczną histo rią tego pojęcia — jako „ w ł a d z a m o c ą s a m e g o p r a ­ w a z w i ą z a n a z u r z ę d e m ”. Na pierw szy rz u t oka m oże

(5)

52 Ks. Marian Żurowski [4]

się w ydaw ać, że m ożna dostrzec w zespołach kolegialnych bisku­

pów elem enty u rzędu i zw iązania z nim pew nej kom petencji ju ­ rysd yk cy jn ej. Podkreślić jed n ak należy, że są tam ty lk o nie­

k tó re elem enty, bow iem nie tru d n o dostrzec różnice zm uszające do refleksji.

Pojęcie urzędu kościelnego w yjaśnia nam kan. 145 § 1. U rząd kościelny w szerokim tego słowa znaczeniu jest to jakiekolw iek zadanie, k tó re w ykonuje się zgodnie z praw em dla osiągnięcia celu duchowego. U rząd n atom iast ściśle rozum iany jest zada­

niem n a stałe ustanow ionym mocą praw a Bożego lub kościelnego i przydzielonym zgodnie z praw em . Z aw iera ono w sobie uczest­

niczenie w jak iejś przynajm niej w ładzy święceń lub ju ry sd y k ­ cyjnej. P a ra g ra f 2-gi kan. 145 w spom ina, że w praw ie kościel­

nym urząd kościelny rozum ie się w ścisłym tego słowa znaczeniu, chyba, żeby co innego z k ontekstu w ynikało.

Mogłoby się zatem w ydaw ać, że w w ypadku, gdy m owa jest o zespołach kolegialnych biskupów , spraw dza się większość ele­

m entów zaw artych w określeniu urzędu kościelnego w sensie ścisłym. N iew ątpliw ie można mówić o pew nym z a d a n i u , je ­ żeli już nie z ustanow ienia Bożego, to na pew no z kościelnego.

Z zadaniem tym zw iązane jest posiadanie pew nej w ładzy ju ry s ­ dykcyjnej, albow iem o w ładzy święceń nie może być mowy w tym w ypadku, gdyż ona jest z n a tu ry swej udzielana indyw idualnym osobom, a nie zespołowi, choć czasem zespołowo może być wyko­

nyw ana.

Nie spraw dza się natom iast ostatni elem ent, o k tó ry m w spom i­

n a kan. 145 § 1, a m ianowicie, że jest to zadanie udzielone „zgod­

nie z praw em ”. W ty m bow iem w ypad ku po uw zględnieniu tego, co było powyżej pow iedziane, należy stw ierdzić, że, jeśli chodzi o pow stanie w ładzy zespołu biskupów , ontyczne uczestnictw o w zadaniach rządzenia, jak ie każdy z biskupów wchodzących w skład tego zespołu posiada dzięki sakrze biskupiej, jest pocho­

dzenia Bożego i chociaż jest elem entem — jeśli tak wolno pow ie­

dzieć — niezbędnym do zaistnienia w ładzy tegoż zespołu, sum a ich w żadnym w ypadku nie może tw orzyć w ładzy zdolnej do działania. Nie zm ieni tego tw ierdzenia fak t, że przez sak rę każdy z biskupów w łączony jest w supozycji zachow ania pełnej łącz­

ności do ogólnokościelnego kolegium biskupów i posiada pew ną predyspozycję do działania kolegialnego.

Niezbędny elem ent u zupełniający przekazany przez w ładzę n a j­

wyższą jest bezpośrednio pochodzenia kościelnego. A zatem nie m ożna mówić o udzieleniu tego urzędu czy zadania, ale co n ajw y ­

(6)

żej o p o w s t a n i u p r z e z w s p ó ł d z i a ł a j ą c e p o ł ą c z e ­ n i e „ e l e m e n t ó w ” p o c h o d z ą c y c h z s a k r y b i s к u- p i e j i z u d z i e l o n y m p r z e z w ł a d z ę n a j w y ż s z ą r ó w n i e ż k o l e g i o t w ó r c z y m d o p e ł n i e n i e m , c z y l i z e s p o ł o w ą „ m i s j ą k a n o n i c z n ą”. A zatem m ożna mó­

w ić co najw yżej o pew nym „urzędzie kościelnym ” w szerszym tego słowa znaczeniu.

Jeżeli odnośnie do elem entów wym aganych, do zaistnienia urzę­

du kościelnego m ożna znaleźć w zadaniach zespołów kolegialnych biskupów dosyć dużo elem entów w spólnych, o ty lé w iele większa trudność pow staje przy zastosow aniu drugiego członu definicji w ładzy zw yczajnej do w ładzy zespołów kolegialnych biskupów . M ianowicie kan. 197 § 1 dom aga się, ażeby w ładza zw yczajna b y ła mocą sam ego p raw a zw iązana z urzędem . Tym czasem w odnie­

sieniu do w ładzy zespołowej biskupów nie można w żadnym w y­

p ad k u powiedzieć, ażeby ta w ładza była udzielona poprzez praw o.

W praw dzie za pośrednictw em p raw a kościelnego może być prze­

kazany i jest faktycznie w w ielu w ypadkach p rzekazyw any w y­

żej w ym ieniony elem ent uzupełniający, niezbędny do kolegial­

nego działania. Je d n a k w żadnym w ypadku nie może być przez praw o kościelne przekazany biskupom elem ent podstaw ow y, jak i daje sak ra biskupia, a bez którego w ładza zespołom kolegialnym biskupów w łaściw a pow stać nie może.

A żeby doprow adzić rozpoczęte rozum ow anie do końca należy w yciągnąć w niosek, że p r z y p o r ó w n a n i u p o j ę c i a w ł a ­ d z y k o l e g i a l n y c h z e s p o ł ó w b i s k u p ó w u j a w n i a ­ j ą s i ę p e w n e e l e m e n t y w s p ó l n e i p e w n e e l e m e n ­ t y r ó ż n e . A zatem nie m ożna mówić o w ładzy zw yczajnej w odniesieniu do władzy, jak ą posiadają kolegialne zespoły b isku ­ pów. Co najw yżej m ożna tę w ładzę określić jako „ a n a l o g i c z ­ n ą ” do te j, jak ą dotychczas w K P K i w kanonistyce uw ażano za w ładzę zw yczajną. W ładza więc kolegialna jest w swoim rodzaju jedynym i niep ow tarzalnym rodzajem , którego nie m ożna wci­

snąć w żadne z dotychczasow ych pojęć.

W praw dzie m ógłby ktoś zgłosić zastrzeżenie, że rów nież w od­

niesieniu do w ładzy biskupa ordynariusza m ożna by. przeprow a­

dzić analogiczne do pew nego stopnia rozw ażania. Tym czasem n ik t dotychczas nie m iał w ątpliw ości, że jego w ładza jest w ładzą zw y­

czajną. Po uzyskaniu pełniejszego n aśw ietlenia skutków sak ry biskupiej dzięki Soborowi W atykańskiem u II zarów no dotych­

czasowe pojęcie u rzędu biskupiego i ja k i w ładzy zw yczajnej należy zm odyfikować. Mimo to jed n ak zarów no w ładza biskupa

(7)

54 Ks. Marian Żurowski [6]

ordynariusza jak i jego „urząd” będzie się zawsze różnił od kole­

gialnej w ładzy i kolegialnego „zadania’’ kolegialnych zespołów biskupów .

3. „Własna” władza

Dzięki elem entom , k tó re posiada każdy biskup dzięki sakrze biskupiej i dzięki jego przynależności do kolegium w w iele peł­

niejszym stopniu m ożna zrozumieć, dlaczego tę w ładzę zw yczajną biskupa ordy nariusza określa się jako jego własną. Ta ostatnia cecha w rów noznacznym p raw ie sensie może być odniesiona do w ładzy zespołów kolegialnych biskupów , albow iem one również posiadają ją jako w łasną. Z aw ierają się bow iem w tej w ładzy

„elem enty” — jeśli ta k vtolno się w yrazić — których n ik t im zabrać nie jest w stanie, bez których w ładza ta nie posiadałaby ty c h właściwości, jak ie faktycznie ma. Tę w łaśnie w ładzę dzięki jej właściwościom można nazw ać albo w ładzą kolegialną, albo też w ładzą zw yczajną w sensie analogicznym .

4. Problem w ładzy prawodawczej

N iektórzy autorzy m ają w ątpliw ości, czy podm iotem w ładzy praw odaw czej jest K onferencja E piskopatu, czy Stolica Apostol­

ska zatw ierdzająca proponow aną przez daną K onferencję decy­

zję. Ci sam i autorzy nie kw estionow ali w ładzy innych zespołów kolegialnych biskupów m ianowicie: synodów biskupich, czyli sy­

nodów prow incjonalnych i plenarnych, chociaż i wówczas od­

nośnie postanow ienia w inny być przesłane do Stolicy Apostolskiej w celu ich zatw ierdzenia. N iew ątpliw ym jest faktem , że ostatnio n a podstaw ie dokum entów soborowych K onferencje Episkopatów o trzym ały upow ażnienie do rozstrzygania i norm ow ania w ielu sp ra w dla swoich terenów . W każdym z tych w ypadków dekret

„O pasterskich zadaniach biskupów ” n r 38 p. 4 w ym aga „uznania przez Stolicę A postolską” danych rozstrzygnięć. N iektórzy au to ­ rzy uw ażali, że fa k t ten należy rozum ieć jako zezwolenie „p er­

missio” w ładzy najw yższej. T aki w niosek jest jed n ak zbyt po­

chopny, poniew aż w w ielu w ypadkach może to oznaczać jedynie

„nihil ob stat” ze stro ny o rgan u w ładzy najw yższej. Za ta k ą in te r­

p re ta cją przem aw ia sform ułow anie n r 38 p. 4 „ab Apostolica Sede r e c o g n i t a e”.

B iorąc pod uw agę całokształt zagadnienia w ładzy K onferencji B iskupów należy powiedzieć, że biskupi w zakresie praw odaw ­ stw a sam i z siebie jej nie posiadają, choćby się zebrali w w iel­

(8)

k iej liczbie, podobnie jak to m a m iejsce w odniesieniu do syno­

dów p arty k u larn y ch . Wspólne bow iem zebranie biskupów o rdy­

nariu szy danego te re n u nie jest zdolne rozszerzyć ko m petencji praw odaw czej poza te re n dla każdego z nich wyznaczony. A za­

tem m uszą oni w spólnie otrzym ać od w ładzy najw yższej w K o­

ściele pew nego rodzaju uzupełnienie ontycznych zadań rządze­

nia, inne aniżeli otrzym uje to każdy z nich w chw ili przejęcia w posiadanie danej diecezji. Tego rodzaju specjalne uzupełnienie sobór i w ładza najw yższa przekazu je K onferencjom Episkopatów , ja k to w ynika z w ielu innych dokum entów soborowych i poso­

borowych.

W arto ponadto zwrócić uw agę na sform ułow anie p. 4 n r-u 38 d ek retu „O pasterskich zadaniach biskupów ”, w k tó ry m jest m owa, że decyzje podjęte przez K onferencje E piskopatu oraz uznane przez Stolicę Apostolską m ają moc p ra w n ą jedynie w w y­

padkach przew idzianych przez p raw o powszechne, w innych n a ­ tom iast potrzebne jest zezwolenie Stolicy Apostolskiej w ydane z jej in icjaty w y lub n a prośbę sam ej K onferencji. W punkcie tym , ja k w idać w yraźnie, rozróżniono m iędzy kom petencjam i K onferencji E piskopatu należnym i im z p raw a powszechnego czyli ko n k retn ie już na podstaw ie dokum entów soborowych i po­

soborow ych a rozstrzygnięciam i w ym agającym i dodatkow ego a k tu S tolicy A postolskiej. W jed nym natom iast i drugim w ypadku jest uznanie k on k retn ej decyzji „recognitio”, k tó re może trafn ie j oddaje się przez słowo „rozw ażenie” czy „spraw dzenie” ze strony w ładzy najw yższej. G dyby bow iem owo „recognitio” m iało ozna­

czać pozytyw ne zatw ierdzenie, wówczas nie należałoby domagać się dodatkowego, uprzedniego posiadania kom petencji lub otrzy­

m ania w yraźnego zezwolenia od Stolicy Apostolskiej. Byłoby ono wówczas niepotrzebne.

K onferencje zatem biskupów , podobnie jak inne zespoły kole­

gialne biskupie, p o s i a d a j ą w ł a d z ę r z ą d z e n i a i roz­

strzygania k o n k retnych spraw dla danego te re n u w g r a n i c a c h o k r e ś l o n y c h p r z e z p r a w o p o w s z e c h n e l u b d e c y ­ z j ę w ł a d z y n a j w y ż s z e j , a następ n e po te j decyzji rozw a­

żanie czy spraw dzenie przez organy w ładzy najw yżsżej jest w y ­ razem ciągłej czujności i stałego w spółdziałania w kolegialnym zarządzie Kościołam i lokalnym i.

5. D elegacja w ładzy kolegialnej

Poniew aż w ładza ta, jak było co tylko w yjaśnione, posiada w iele cech w spólnych z w ładzą zw yczajną i jest w ładzą w łasną, można

(9)

56 Kis. Marian Żurowski [8]

postaw ić z kolei pytanie, czy może być ona kom uś delegow ana chociażby w sposób kolegialny? T u taj jed n ak biorąc pod uw agę fak t, że w ładza kolegialna zespołów biskupich chociaż jest specy­

ficzna i nazw ać ją trzeba w ładzą zw yczajną analogiczną czy kole­

gialną, to jed n ak jest w ścisłym tego słowa znaczeniu władzą, zaw iera bow iem w sobie- zdolność praw odaw czą, sądowniczą i w y­

konawczą. Z tego zatem w ynika, że z n a tu ry swojej nie posiada ograniczeń, k tó re by uniem ożliw iały przekazanie jej kom uś innem u, chociażby w sposób kolegialny. I w tym w ypadku obo­

w iązuje zasada zdrowego rozsądku i równocześnie sta ra zasada praw na: to, co ktoś może sam dokonać, do dokonania tego też wolno m u upoważnić kogoś innego, w supozycji jednakże, że jest on podm iotem zdolnym do przejęcia tej w ładzy i w ykonania zleconego zadania. W zw iązku z tym jednak dziw nym się może w ydać odpowiedź K om isji In terp retac y jn ej dokum entów posobo­

row ych z dn. 10 VI 1966 (AAS 60/1968/361), k tó ra w sposób nie­

dw uznaczny stw ierdza, że K onferencje Episkopatów nie mogą delegow ać swojej w ładzy praw odaw czej kom isjom przez siebie ustanow ionym .

Dla w yjaśnienia tego fa k tu łącznie z poprzednim i rozw ażaniam i należy sobie uświadom ić, co następuje: w ładza najw yższa w Ko­

ściele dzięki tem u, że jest najw yższa i że od niej pochodzi wszel­

kie uzupełnienie ontycznych zadań rządzenia, k tó re biskupi m ają dzięki sakrze, posiada kom petencję ograniczenia możliwości prze­

kazyw ania w ładzy innym , albow iem jest zdolna każdej chw ili cofnąć elem enty przez siebie przekazane. Dlatego też, podobnie jak w norm ach praw a kanonicznego odnoszących się do ograniczeń delegacji w poszczególnych w ypadkach, i tu in te rp re ta c ję pow y­

żej cytow aną należy określić jako pozytyw ne ograniczenie możli­

wości przekazyw ania tej w ładzy poprzez akt delegacji Kom isjom stw orzonym przez K onferencję Episkopatu. O graniczenie to jest skuteczne i nie decyduje jed y n ie o godziwości postępow ania, ale o jego w a ż n o ś c i , jak to w ynika ze sform ułow ania w wyżej cytow anej odpowiedzi K om isji In terp retacy jn ej.

Zakończenie

Obecnie zatem po soborze ak tu aln y rozwój in sty tu cji K onferencji Episkopatów nie jest niczym now ym w Kościele, jed yn ie now ą form ą terenow ej w ładzy kolegialnej — aktu aln ie ze w zględu na potrzeby naszych czasów realizow anej decentralizacji w ładzy w Kościele. N a tu ra w ładzy K onferencji Episkopatów nie jest więc czymś now ym w sw ej istocie, chociaż może podlegać pew nym ,

(10)

zależnym od aktualn y ch potrzeb m odyfikacjom , lecz jest w łaści­

wym dla kolegialnych zespołów biskupów rodzajem w ładzy, k tó rą określić m ożna bądź to w ładzą zw yczajną w sensie analogicznym*

lub prościej — kolegialną.

W arszawa, dn. 18/19 gru d n ia 1968 r.

POUVOIR ORDINAIRE, DÉLÉGUÉ OU COLLEGIAL

Le développement dynam ique m anifesté p ar les conférences epis­

copales est la source de discussions sur le caractère de leur pouvoir.

Certains auteurs recourent aux vieilles notions de pouvoir ordinaire et de pouvoir délégué.

Or les précisions doctrinales données p ar Vatican II sur les effets de la consécration épiscopale et de l’appartenance des évêques au col­

lège episcopal excluent form ellem ent la notion de pouvoir délégué, tandis que l'on p o u rrait parler, au moins analogiquem ent, de pouvoir ordinaire. Il serait cependant mieux de parler de pouvoir collégial. Ce pouvoir ne diffère pas essentiellem ent du pouvoir reconnu aux orga­

nismes collégiaux, comme les synodes provinciaux ou les synodes

pléniers. ,

Du fait de la participation ontique à l’office de gouvernem ent et du fait de son appertenance à tout le collège episcopal, le pouvoir des conférences épiscopales est un pouvoir propre, capable p ar nature de déléguer son pouvoir à d’autres organismes collégiaux. Mais il est vrai que l’autorité suprême, qui lui donne le „complément” nécessaire, à savoir la mission canonique au sens large de ce term e, peut poser des lim ites à cette capacité et, de fait, les pose.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kompromis, o którym mówię, jest ustępstwem na rzecz stanowiska, że tam jest prawdziwa wiedza, gdzie jest fizyka, natomiast gdzie uprawiane są nauki niefizykalne,

Okazuje się zatem, że nasza konstrukcja sprowadza się do kilku pomysłów, które można uogólnić do całej klasy zadań tego typu. Pozwoliło nam to sprowadzić problem do

W bezpośrednim sąsiedztwie Nowego Sącza znajdował się klucz dóbr biskupstwa krakowskiego, obejmujący wsi Świniarsko, Bielowice, Kurów oraz część Podegrodzia.. Zarządzał

przykład żywej wiary abrahama i rachab jako „dowód z pism” dowodem z Pism (starego testamentu) na to, że „wiara bez uczynków jest martwa”, a zbawia wiara żywa,

Tylko raz pojawia się konkretna liczba odnosząca się do długości życia człowieka: Abowiem czas nasz trudno sie dalej nad lat ośmdziesiąt może wy-. ciągnąć 90,6 (V: Dies

Z pom iędzy różnych teoryj zdaje się być najbliższą praw dy podana przez M otturę, inżyniera kopalń we W łoszech, a objaśniająca pow stanie siarki reakcyam i

w iadają one tyluż wrylewom skały dyjam en- tonośnćj, różniącym się zarówno pow ierz­.. chownością, jak o też bogactwem i

U 150 pozostałych osób, leczonych albo leczących się obecnie, w szystko odbyw a się dotychczas tak samo, ja k u 200 poprzednich.. O pierając się na