• Nie Znaleziono Wyników

Z dziejów nauki o człowieku w zaraniu polskiego Odrodzenia : o nieznanej polemice Kallimacha z platonizmem Marsilia Ficino

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Z dziejów nauki o człowieku w zaraniu polskiego Odrodzenia : o nieznanej polemice Kallimacha z platonizmem Marsilia Ficino"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

A n d rze j K em p fi

Z DZIEJÓW NAUKI O CZŁOWIEKU W ZARANIU POLSKIEGO ODRODZENIA

O N IE Z N A N E J P O L E M IC E K A L L IM A C H A Z P LA T O N IZ M E M MARSIILIA F IC IN O

W książkach z historii literatury i kultury Filip Kallimach od daw­ na już otwiera dzieje Odrodzenia w Polsce. Wiemy o nim dobrze jako o wychowawcy synów królewskich na dworze Jagiellonów; bujna indy­ widualność Toskańczyka, żywa działalność i niezwykłe powodzenie, ja­ kim cieszył się był W Polsce, przyciągały i przyciągają doń uwagą. D o tradycji weszło przedstawiać go jako herolda renesansowego' smaku i re­ nesansowych ideałów i jakkolwiek Kallimachowego pionierstwa *, w św ietle nowszych badań przyjmować n ie należy zbyt jednostronnie, bo i inni walnie przyczynili się do recepcji nowych prądów, a ramy db działalności Kallimacha w ykreśliły zastane w Polsce warunki, cudzo­ ziemski ten humanista bezwzględnie jest postacią kluczową do zrozu­ mienia pierwszego etapu Odrodzenia w Polsce. Z plejadą postaci czyn­ nych w życiu umysłowym na Zachodzie ma Kallimach wiele wspól­ nych cech, sylwetka jego jest par excellence sylwetką człowieka Rene­ sansu. W pisarskiej twórczości charakterystyczna jest dlań szeroka ska­ la talentu i różorodność genre'ów literackich; spuścizna Kallimacha obejmuje i lirykę, i historiograficzné éseje jak Historia o królu W łady­

sławie czyli o klęsce pod, Warną lub O zabiegach dyplom atycznych W e­ necji by poduszczyć Persów i Tatarów przeciwko Turkom, nasitępnie

barwne vie romancée, jak Historia A ttyli wodza Hunnów, pam flety po­ lityczne, jak Mowa do papieża Innocentego VIII o wojnie z Turkami, Wreszcie humanistyczne biografie, jak Ż yw o t kardynała Zbigniewa

Oleśnickiego, a zwłaszcza Ż yw ot Grzegorza z Sanoka.

Abstrahując od historyczno-literackiego punktu widzenia, a patrząc na rolę Kallimacha w życiu kulturalnym, naukowym i filozoficznym polskiego Odrodzenia, bacznie śledzimy, w tym co napisał, przewartoś­ ciowanie średniowiecznych pojęć i ideałów. Stąd wielka popularność zwierciadła humanisty w osobie Grzegorza z Sanoka. Wzgardliwy stosu­ nek do scholastycznych „majaków na jawie“, żarliwe zainteresowanie człowiekiem i jego' doczesnymi sprawami, zaufanie do empirii, kult na­ tury, przekładanie w filozofii Epikura nad innych — to naprawdę- fascynujące rysy w wizerunku oświeconego arcybiskupa. Ta popularność

1 Zob. I. Z a r ę b s k i , P ro b le m y w czesnego O drodzenia w Polsce. G rzegorz z S a n o k a — Boccaccio — D ługosz. „O dro d zen ie i R e fo rm a c ja w Polsfce”, t. 2, 1957„ ss. 1—5.

(3)

■504 A n d r z e j K e m p fi

wizerunku humanisty, wokół którego narosła duża literatura 2 i który dał asumpt do wielu polemik, przesłoniła jednak poniekąd resztą dorobku Kallimacha, odwróciła uwagą od tego, co jest w nim na pewno nie mniej ważne dla zrozumienia działalności renesansowego intelektualisty.

W artykule niniejszym pragniemy wydobyć prawie całkiem zapom­ nianą pozycją w dorobku pisarskim Kallimacha, w świetle której wyra­ ziście rysują się niedostrzeżone dotąd zainteresowania filozoficzne i nau­ kowe toskańskiego' humanisty. Chodzi tu o Przedmową do sennika, łaciński tytuł — Praefatio in somniarium Leonis Tusci philosophi. Rzecz tę ogłosił z rękopisów już prawie dziewięćdziesiąt lat temu Henryk Zeissberg w Kleinere Geschichtsąuellen Polens im M ittelalter 3 (ss. 72— 93). Uszła ona uwagi piszących O' Kallimachu, nigdzie nie mamy analizy lub choćby krótkiej relacji poruszanych tam zagadnień. Wyjąwszy kil­ ka ogólnikowych wzmianek 4, głucho^ o Przedm owie w obfitej skądinąd polskiej literaturze O' Kallimachu, nasza wiedza o tej niedużej, lecz bardzo ciekawej pracy sprowadza się do nie zadowalających dziś ustaleń Zeissberga. W dalszym ciągu wykażemy, że Przedmowa to najdojrzal­ szy utwór filozoficzny Kallimacha i główna pozycja do poznania jego filozoficznych poglądów 5. Będzie to przyczynek do wypełnienia luki w badaniach nad tą stroną intelektualnych zainteresowań Kallimacha, luki, którą w czasie obchodów Roku Odrodzenia słusznie podniesiono w toku Sesji Kallimachowskiej 6 PAN w Krakowie.

2 Zob. b ib lio g rafię w S fo r z e o G rzegorza z S a n o ka A. N o w i c k i e g o , PWN, 1958, ss. 234—249. N ow e w y d an ie V ita e t m o res G regorii S anocei w o p rac o w a n iu filologicznym I. L i c h o ń s k i e j m a w k ró tce w y jść n a k ła d e m PW N w se rii „B ib lio th ec a L a tin a M edii e t R e ce n tio ris A evi” .

3 T a nad zw y czaj rz a d k a dziś k sią żk a w yszła w W iedniu w se rii „A rch iv fü r o ste rre ich isch e G esc h ic h te” w 1877 r . W ed y cji te k s t P ra efa tio n is in so m n ia riu m je s t n ie p rz e jrz y sty i nieczy teln y , w sz ereg u m iejscach w y d aw ca p r z y jm u je lek cje w y p ac za jąc e tok m yśli. U ste rk i te po sp o łu z z a w iłą ,p ro b le m a ty k ą i p o g m a tw an y m s ty le m u tw o ru z d a ją isdę być pow odem p o m ija n ia P rze d m o w y w dotychczasow ej lite ra tu rz e . A u to r n in ie jsz eg o a r ty k u łu p rzy g o to w a ł n o w ą ed y c ję k ry ty c z n ą w o p a r­ ciu o n ie sk o la cjo n o w an e d o tą d kodeksy. C y taty w d alszy m ciąg u p ra c y w zięte są z załączonego d o n ie j p rz e k ła d u polskiego.

4 Z a Z eissb erg iem w k ilk u zd an iach o m aw ia P rzed m o w ę K. K u m a n i e c k r T w ó rczo ść p o e ty c k a F. K allim a ch a , P IW 1953, s. 1118. K ró tk ie w z m ia n k i u J. S z u j ­ s k i e g o , O drodzenie i R e fo rm a c ja w Polsce, K ra k ó w 1882, s. 18 i K . M o r a w- s k i e g o , H isto ria U n iw e ry s te tu Jagiellońskiego, t. 2, s. 146. P o czą te k z p o ch w ałą stu d ió w M ik o łaja W ódki p rz e d ru k o w u je w ra z z o g ó ln ą in fo rm a c ją L. A. B i r - k e n m a j e r w su p le m e n cie do m o n o g rafii: M. W ó d ka z K w id zy n a , le k a rz i a stro n o m p o lsk i X V -g o stulecia, „R oczniki T o w a rz y stw a N aukow ego w T o ru n iu ”, t. 33, 1926, ss. 248—9. Je d y n ą o b sz ern iejszą re la c ję z filozoficznej osnow y P rzed ­ m o w y ju ż p o u k o ń cz en iu n in ie jsz ej p ra c y zn alazłem w e w ło sk im a rty k u le G. R a- d e t t i e g o : D em o n i e sogni nella critica di C allim aco E sp erien te al Ficino, U m anesim o e esoterism o. Á t t i d er V co nvegno in te rn a zio n a le d i stu d i u m d n istici P a d o v a 1960, ss. 113— 121. A u to r m a tru d n o śc i ze zrozum ieniem te k s tu z pow odu u s te re k w edycji Z eissb erg a, nic nie w ie o śro d o w isk u polsk ich h u m a n istó w , ja k ie K a llim a c h w p ro w a d z a w P rzed m o w ie.

5 O p oglądach filozoficznych K allim a ch a p isa ł B. K i e s z k o w s k i : K a llim ach ' w filo zo fii R en esa n su , „ S p raw o zd a n ia P A U ”, t. 41, 1936; w ło sk a w e rs ja — F. B u o

-nacorsi d ettó C allim aco e le co rren ti filo so fic h e d el R in a sc im en to , „G iornale C ritico d e lla F ilo so fía I ta lia n a ”. 1934, ss. 281—294. K ieszkow ski t r a k t u je sp raw ę ogólnikow o, o P rze d m o w ie z a le d w ie w sp o m in a, je g o je d y n a b o d aj zasługa to p o ­ sta w ie n ie , p ro b le m u K allim a c h a ja k o filozofa.

8 Zob. sp raw o z d a n ie z S esji w „O drodzeniu i R e fo rm a cji w P olsce”, t. 1, ss. 251—8. N a k o nieczność re w iz ji do dzisiaj p o w ta rz a n y c h u sta le ń Z eissb erg a zw rócił o sta tn io u w ag ę J. Z a t h e y: W spraw ie badań nad K a llim a ch e m , „O dro­ d z e n ie i R e fo rm a cja w P olsce” , t. 3, s. 54.

(4)

Z d zie jó w n a u k i o cz ło w ie k u w za ra n iu polskiego O drodzenia 505 Dedykacja Przedm ow y wskazuje nam na stosunki Kallimacha z me- cenasowską familią Medyceuszów we Florencji: w jednym rękopisie autor ofiarowuje ją Petro Laurentii de Medicis, tj. synowi Wawrzyńca Wspaniałego, w drugim Laurentio Pierfrancesci de Medicis, o przydom­ ku il Popolano. Konfrontacja czasu napisania naszego' dziełka z wyda­

rzeniami politycznymi w Rzeczypospolitej Florenckiej7 wyjaśniła tę

podwójną dedykację. Redagując Przedm owę późną jesienią 1494 r. Kallimach zadedykował ją zrazu Piotrowi; gdy jednak niebawem z po­ wodu płochych obyczajów ten musiał iść na wygnanie, w innym egzem ­ plarzu rękopiśmiennym poświęcił rzecz Wawrzyńcowi il Popolano, na­ leżącemu do zwycięskiej we Florencji partii. Przypomnijmy tu, że nie jest to jedyny precedens świadczący o koneksjach Kallimacha z mece­ natem rodziny Medyceuszów, w 1490 r. skierował on bowiem do Loren­ za il Magnifico nową redakcję swych epigramatów, z listem dedykacyj­ nym pióra. Macieja Drzewickiego.

Przedmowę Kallimach otwiera pochwałą znakomitego' lekarza i astronoma polskiego tamtych czasów, domniemanego nauczyciela Ko­ pernika w szkole katedralnej włocławskiej — Mikołaja Wódki Abste- m iu sa 8. Poznał go niechybnie bawiąc.na Kujawach na dworze biskupim Piotra z Bnina, z którym łączyły humanistę zażyłe stosunki. Ciężko chorując i czując już — pisze Kallimach — zbliżający się kres życia Wódka zapisał swój księgozbiór Maciejowi Drzewickiemu, królewskiemu sekretarzowi. Zebrani w „zimowej sali jadalnej“ zamku biskupiego Piotra z Bnina trzej humaniści: Drzewicki, Jan Heydecke o przydomku Miryka i sam Kallimach, wertują książkę ze zbioru Wódki: Sennik Egipcjan,

Persów i Indów. Książka ta staje się punktem wyjścia do filozoficznej dy­

sputy osnutej wokół zagadnienia istoty snów.

Czyje i jakie dzieło wertowali wówczas trzej humaniści? Kallimach pisze, że to praca jego ziomka, Leona Toskańczyka. Sięgając do historii średniowiecznej nauki dowiadujemy się, że był to w XII wieku tłumacz na dworze cesarskim w Konstantynopolu. Spod pióra jego wyszło szereg tłumaczeń z greki na łacinę, m. in. Mszy Jana Chryzo­ stoma. Dzieło-, o którym tu mowa, to w rzeczywistości nie oryginalna praca Leona, lecz przekład arabskiego sennika, w literaturze naukowej dobrze znanego pod imieniem Achmeta, jako tzw. Oneirocriticon

A ch m e tis9. Żył on w IX w., był nadwornym tłumaczem snów kalifa

perskiego — to wszystko co o nim wiadomo.

W średniowieczu łaciński przekład Achmeta cieszył się ogromnym Wzięciem; do naszych czasów rzecz zachowała się w wielkiej liczbie rę­ kopisów tak łacińskich, jak i greckich 10, krytyczna edycja tekstu grec­ kiego wyszła w 1925 r. w „Bibliotece Teubnerowskiej“. Dla piszącego

Przedm owę Kallimacha książka jest jedynie — jak o tym się zaraz

7 Zob. D izionario enciclopédico italiano, t. 7, R om a 1957, Ss. 550—552 pod h asłem M edici.

8 O M ik o łaju W ódce zob. L. A. B i r k e n m a j e r , op. oit. A u to r n a p o d sta w ie a k t K a p itu ły W łocław skiej u s ta la d a tę śm ierci W ódki, ja k ró w n ie ż b is k u p a P io tr a z B n in a, co d a je n am p rz e sła n k i do d a to w a n ia P rze d m o w y n a sch y łek 1494 r. lu b sam początek ro k u n astęp n eg o .

9 O A chm ecie i L eonie T o sk ań czy k u p a trz F. X. D r e x 1, A c h m e ts T ra u m b u c h , F re is in g 1909. P o r. te ż L. T h o r n d i k e , A h isto ry o f m a g ic an d e x p e r im e n ta l science, N ew Y o rk 1953, t. 2, roizdz. 50: A n c ie n t an d m e d ie v a l d re a m -b o o ks, ss. 290—302 o ra z G. S a r t o n, In tro d u c tio n to th e h isto ry o f science, B a ltim o re 1953, I 558 i I I 348.

(5)

506 A n d r z e j K e m p fi

przekonamy — pretekstem do polemiki z jednym z kierunków współ­ czesnej mu filozofii, niemniej sam fakt napisania takiej przedmowy zainteresować winien historyków nauki śledzących recepcją Achmeta; na przekładzie tym jasno widać powiązanie studiów nad Renesansem z bizantyńskimi i mediewistycznymi. O Leonie Toskańczyku Kallimach mówi tak, jakby to był oryginalny autor, który zawarł w książce

egip-- t t > i} if » iP t f a l l t t

i m r u f t t i I r g» »5 T « „ ,

n t» ¡¿ it« n & t t t i p & t & b m

«O* twr JM «**»•«»

«4

■W

,---f t i n i l i— hermti w i U p n r t i w t l i W w * ««*•"? N i tmp nciito r * fm p ttm tS t»*MinflnffmS |h«W fi> r*“ « f* » 1 £ j r « p i* o m t H f t * « w f t t r r u s m f n ą . i>uS f h r n w e f . f p t e f c n f t e n l t t j t t a rf* r o ę m a C w r A m *rctHl«r[mai<'»*** |w ««*»*. « fir a ^ « v m tlf^ c t> fn ę rn « * cr t* n » lr ‘’h i trlriłS p r ffił^ r n b t « io * w ^ # S ' ( T f f lm t im t u m o W 4|mr«il>*flr*# «WflNse frt* m i m r a i ÄsBSs

Rys. 1. K a r ta ty tu ło w a P ra efa tio n is in so m n ia riu m F ilip a K allim a c h w rę k o p isie m o n a ch ijsk im . R ę k a h u m a n isty H a rtm a n a S ch ed e la

TuTyjibHBiü JIMCT MiOHxeHCKOii pyKonwccji coHMHeHMH cbunwima K ajuinM axa P ra e f a tio in so m n ia riu m . rionepK ryMaHwcrra TapTMaHa IIIeaejiH

T h e T itle -p a g e o f „ P ra e fa tio in s o m n ia riu m ” by F ilip p o K allim a ch , fro m th e M unich M a n u scrip t. T he h a n d o f th e h u m a n is t H a rtm a n S chedel

(6)

Z d zie jó w n a u k i o cz ło w ie k u w za ra n iu polskiego O drodzenia 507 ską, perską i indyjską mądrość wykładania snów. Podnosi przy tym, że jest sam jego- ziomkiem i ta wspólność ojczyzny ma być motywem zajęcia się książką; z uznaniem wspomina jako o przodkach teraźniej­ szych Toskańczyków o starożytnych Etruskach, celujących w wieszcz- biarstwie i wróżbiarstwie. W ogóle urodzony w San Gimignano Buo- naccorsi daje w Przedm owie wyraz toskańskiemu patriotyzmowi, rzecz 0 tyle znamienna, że gdzie indziej lubi podkreślać związki swoje i swej rodziny z Wenecją u .

W tłumaczeniu Leona Toskańczyka Sennik Achmeta zatytułowany jest De interpretatione somniorum secundum A egyptios, Persas et

Indos. Jest to podręcznik wykładu snów; autor po kolei wyjaśnia, co ma

oznaczać wielbłąd juczny, wiatr porywisty, jeździec na rączym koniu, ogród rajski, ogień, strojna niewiasta itp. Podkreśla przy tym, że te sa­ me obrazy należy różnie tłumaczyć, zależnie od tego, komu się śnią: królowi czy poddanemu, bogaczowi czy biedakowi, żołnierzowi czy rolnikowi. Inny sens mają sny w lecie a inny w zimie, inne znaczenie przy pełni księżyca a inne przy nowiu, inne u mężczyzn a inne u kobiet.

Gdy czytamy Sennik, wyziera zeń — pisze Kailimach — mądrość 1 biegłość barbarzyńców w sztuce tłumaczenia snów. Mają oni jak gdyby ich przyrodzone znawstwo, tak zręcznie dopasowują poszczególne obra­ zy do odnośnych rzeczy. Robią to snadź lepiej niż tłumacze snów w chrześcijańskiej Europie, lecz w jednym zasadniczym punkcie są z ni­ mi zgodni: podzielają wiarę w nadprzyrodzone pochodzenie wizji sennych. Okazuje się, że Egipcjanie, Persowie i Indowie mają w tej ma­ terii te same przekonania, co i Europejczycy, że tak samo „każą krzątać się Opatrzności Bożej około łóżek śpiących, by w ich duchy zsyłać wizje tak różnorodne i tak bardzo odbiegające od tego, co się na co dzień czuje i m yśli“. Że sny, wróżby, proroctwa pochodzą bądź od Opatrzności, bądź od boskich duchów, to od pradawnych czasów zakorzenione m nie­ manie. Sądowi temu ludzie hołdują niemalże od zarania dziejów, co w ię­ cej, przychylają się doń niektórzy pisarze i filozofowie. Mimo to nauka o nadprzyrodzonym pochodzeniu snów budzi wątpliwości, a argumenty, jakie przytacza się w jej obronie, są nieprzekonywające:

„Cokolwiek powiadają o postrzeganiu w snach za sprawą odrywają­ cego się ducha, gdy w czasie spoczynku ciało przestaje jakoby wspierać nasze zm ysły i członki i powracając do swej przedwiecznej natury ma ogląd przeszłości, teraźniejszości i przyszłości bądź to tytułem boskiej jakiejś siły, w którą jest wyposażony, bądź też dzięki pouczeniom od po­ dobnych mu inteligencyj, w jakie obfituje świat lub nawet od samego Boga troszczącego' się o rodzaj ludzki — wszystko to niepodobna prze­ możnymi racjami wykazać temu, kto by w to nie chciał wierzyć“.

Jakkolwiek przekonanie o boskim pochodzeniu wizji sennych jest powszechnym wśród ludzi mniemaniem, a nadto „umysł nasz jest pod pre­ sją dobitnego i wym yślnego toku dowodzenia pewnych pisarzy“, kry­ tyczny i niezależny sąd wzdraga się przyjąć tę naukę# Jasne jest, że jak cokolwiek innego- w naturze, sny muszą mieć swoją przyczynę; jeśli jednak wnioskuje się, że przyczyną tą jest Opatrzność Boża lub boska natura naszego ducha, niepodobna uwierzyć — powiada dowcipnie Kailimach — aby „Bóg troszczył się o te tłomoki śmiertelników, gdy ich

11 O fa m ilii K a llim a c h a w T o sk an ii i W enecji pisze o s ta tn io J. Z a t h e y , Q uelques recherches s u r F. K a ilim a ch w V m a n e sim o e esoterism o. A t t i del V con- vegno in te m a zio n a le di stu d i u m a n istici. P a d o v a 1960, ss. 123— 139.

(7)

508 A n d r z e j K e m p fi

właściciele śpią lub by obrazy i myśli boskiej natury, jaka jest w naszym duchu, wówczas były właśnie szczególnie czcze, płoche, mamiące, głupie i zwierzęce, gdy on najbardziej w yzuty jest z cielesności“. Nieufność naszą mogłyby tu przemóc argumenty „bądź oczywiste i dlatego k o ­ nieczne do przyjęcia, bądź takie, które jeśli ich nie przyjąć, sprawiają, że upada podstawa dociekań i badań rozumowych lub że powstają po­ zory, iż w naturze dużo jest rzeczy zbytecznych i bez sensu“. Lecz argu­ menty tych „co kuglarczą służbę przypisują naturze Bożej“ pozbawione są tej logicznej mocy dowodowej. Nie przekonywają nas też skargi i wyrzekania, że natura dużo rzeczy uczyniła lekkomyślnie i głupio. Po pierwsze bowiem dużo prawdopodobniejsze jest, że człowiek nie jest w stanie pojąć, w jaki sposób natura coś stworzyła i wspiera, niż, żeby sama natura nie mogła uczynić czegoś nie po' myśli ludzkiej; po drugie zaś, wszystko co się gani jako rzekome mankamenty w naturze, w grun­ cie rzeczy jest tak urządzone, iż gdyby tego brakło, pogwałcony byłby cały porządek naturalny.

Lecz o* jakich to poważnych pisarzach i filozofach autorytetem swym potwierdzających mniemanie o boskim pochodzeniu snów i pro­ roctw mńwi powyżej Kallimach? Każdemu, kto choćby z grubsza orien­ tuje się w historii filozofii, łatwo* domyśleć się, że chodzi tu o filozofów platońskich. Mimo że autor nigdzie ich wyraźnie nie nazywa, cała dy­ sputa w Przedm owie to namiętna polemika z dualizmem platońskim w pojmowaniu człowieka i inwektywa na platońską teorię, że we śnie duch odrywa się od ciała i w wyższych sferach obcuje z boskimi inteli­ gencjami i z samym Bogiem. Kallimach stanowczo, jortiter in re, roz­ prawia się z dualizmem platońskim, ale zdając sobie sprawę, że jest to nauka znakomitości intelektualnych przeszłości i czasów mu współcze­ snych, czyni to z finezją, suaviter in modo:

„Rozprawiając o snach, tak jak w dociekaniach o większości innych czynności organicznych, traktują ducha i ciało, jak gdyby to były istoty na wskroś różne w swych sprawnościach i funkcjach. I jakkolwiek ze czci ku niektórym wielkim pisarzom udawać mógłbym, że rozumiem ów dualizm istot z osobna wywołujących w nas niektóre skutki, tudzież, jak to' się dzieje, że duch cierpliwie znosi strącenie wbrew swej woli z niebios na ziemię, bądź też, w jaki sposób się łączy i jakie w ęzły za- dzierzga byt niecielesny z cielesnym, albo wreszcie, skąd w nieśmiertel­ nej naturze bierze się tęsknota za śmiertelnym ciałem, tak że porzuciw­ szy doskonalsze natury przenosi się do mniej doskonałych (jeśliby tych n ie znała, nie może ich pożądać, jeśli zna, nie powinna), to mimo to oskar­ żyłbym sam siebie o naiwne przytakiwanie, gdybym zaraz przyjął teorię o ewagacji duchów, która ma się dziać w e śnie“.

W cytacie powyższym mamy podsumowanie platońskiego dualizmu w nauce O' człowieku, rekapitulację tych idei, które w głośnym dziele

Theologia platónica snuł rówieśnik, ziomek i znajomy Kallimacha —

Marsillio F icin o12. O całym tym metafizycznym dualizmie ducha i ciała humanista z kurtuazją powiada, że najwyżej udawać może, iż go rozu­ mie. Tak więc w Przedmowie do sennika odkrywamy nieznaną polemikę z platonizmem Marsilia Ficina, a zwłaszcza z jego nauką — jak o tym —r.—!...

12 Zob. m o n o g rafię o filozofii F ic in a P . O. K r i s t e l l e r a : T h e P h ilo so p h y o f M. Ficino. N ew Y o rk 1943. O A k ad e m ii flo re n ck iej zob. B. K i e s z k o w - s k i , P la to n izm R en e sa n so w y , W a rsz a w a 1935, „ B ib lio tek a P rz e g lą d u Filozoficz­ n eg o ”.

(8)

Z d z ie jó w n a u k i e cz ło w ie k u w za ra n iu p o lsk ie g o O drodzenia 509

-Ficino uczy w 13 księdze Teologii platońskiej — że w e śnie duch wyzwala się z oków cielesnych i kędyś w wyższych sferach przestaje z boskimi inteligencjami. Polemika ta zakrojona jest na dużo- szerszą skalę niż krytyczna analiza wywodów Ficina o demonach opętujących ludzi w znanym13 liście Kallimacha.

Obalając dualizm platoński Kallimach daje nam też poniekąd zarys własnej antropologii filozoficznej. Wychodzi z założenia, że człowiek to jedność psychofizyczna, której nie należy i nie wolno rozbijać. Oto jak dobitnie formułuje tę myśl:

„Całkiem błędnie niektórzy odnoszą jedne funkcje żywego jestestwa bardziej do- ducha, drugie bardziej do ciała. Jakkolwiek składamy się i z ciała, i z ducha, jesteśmy jednością i duch nie jest czymś różnym od nas, ale częścią naszą. Niepodobna sądzić, że czyni cokolwiek sam przez się, dopóki jest jak gdyby naszym członkiem, tak jak mądrość i cnota, które nic przez się nie działają, lecz; w człowieku i z czło-wiekiem“.

Spirytualistycznej koncepcji natury ludzkiej przeciwstawia humani­ sta naturalistyczny monizm. Stąd konsekwentnie wysnuwa wniosek, że „wszystkich poruszeń i czynności ludzkich tak na jawie, jak i w e śnie nie należy przypisywać z osobna duchowi lub ciału, lecz jestestwu żywem u jako całości“. Głosząc tę tezę o organicznej jedności natury ludzkiej Kallimach zbliża się wyraźnie do postępowego i heterodoksyjnego nurtu w filozofii włoskiej u schyłku XV wieku — do awerroizmu pa­

dew skiego14. Odpowiada temu ścisłe rozgraniczenie właśnie w duchu awerroistycznym poznania filozoficznego' i poznania w oparciu O' Obja­ wienie Boże, nauka o- „podwójnej prawdzie“, znana ze wspomnianego już powyżej listu do Ficina o demonach 15.

Inne całkiem prawidłowości rządzą zdaniem Kallimacha jawą, a inne snem. Tu dochodzimy do wielce charakterystycznego punktu wywodów: Kallimach sprzeciwia się podciąganiu pod jeden mianownik życia du­ chowego różnych jednostek ludzkich. Patrząc na człowieka dostrzec powinniśmy i afirmować zróżnicowanie między poszczególnymi indyw i­ dualnościami :

„Przychyliłbym się tedy raczej do zdania tych, co do zagadnienia snów podeszliby w ten sposób, że dzieląc na dwa nie samo- żyw e jeste­ stwo-, lecz jego- życie — mianowicie na sen i jawę — dla jednego i dru­ giego' położyliby pewne jemu właściwe i naturalne funkcje. N ie takie same atoli dla każdej jednostki, tak jak i nie tę samą ma każdy postać, barwę, wielkość (...) Dlatego właśnie najbardziej podziwiać winniśm y

13 Zob. K . K u m a n i e c k i , op. cit., s. 141 o raz G. S a i 11 a. 11 p en siero ita - liano n e ll’U m a n esim o e n el R in a sc im en to , t. 1: L ’U m a n esim o , B olonia 1949, s. 485 n. L ist w y d a ł Z e i s s b e r g , op. cit., s-s. 56— 59 i za nim K r i s t l e l e r , S u p p le m e n - tu m F icin ia n u m , t. 2. Fiiremze 1937, ss. 224—230.

14 Zob. B. K ieszkow ski, A ib erro izm i p la to n izm w e W ło szech w o sta tn ich d z ie ­ sięcioleciach X V w. „P rzeg ląd F ilozoficzny”, 1932.

15 W liście K allim ach s ta w ia pro b lem , ja k m ożliw e je st, by zły d u c h z ze­ w n ą tr z o p ę ty w a ł człow ieka, o p an o w y w ał n asze ciało, sk o ro jego- je d y n y m p o r u - szycielem je s t dusza, k tó r a p rz e n ik a n a w e t n a jm n ie jsz e cz ą stk i ciała. P o d k re ś la p rz y ty m , że k w e stię tę chce ro z p a try w a ć n ie theologice a n a tu ra lite r, że te o lo ­ giczna odpow iedź nie w y sta rc z a : N a m quod theologi d ic u n t p e r m itti id a Deo a u t ad gloriae suae o ste n ta tio n e m a u t ad p ec ca ti p u n itio n e m , p e n d e t to tu m e x r e li- gionis au cto rita te. N ec ego m e c u m n u n c agito ea, quae in hac q u a estio n e religiose p r o fite m u r e t scim u s, sed q u id n a tu ra r e r u m v e lit a tq u e a d m itta t ( Z e i s s b e r g , op. cit., s. 57). W je d n y m ciele zdaniem K a llim a c h a n ie m ogą w sp ó łistn ieć d w a duchy, ta k ja k w je d n e j po ch w ie n ie m oże być d w u p ałaszy .

(9)

510 jAi&i&tylióiitpfi

dzieło Stwórcy, że wśród takiej nieprzebranej mnogości żywych jestestw każde z osobna odróżnił od reszty mu podobnych pewnymi osobliwymi cechami".

W każdym jestestwie — twierdzi dalej Kallimach — taka jest przy­ rodzona aktywność, że póki żyje, coś działa: czy to na jawie, czy w e śnie. I jak na jawie obserwujemy wielką różnorodność w aktach i dyspozycjach ludzkich, tak też nie mniejsza rozmaitość daje się spostrzec w wizjach sennych. Że jedni mają w ielce złożone i symboliczne w izje senne, dru­ dzy zwyczajne i proste, jedni sny próżne i bałamutne, drudzy prawdo­ mówne i rozumne — wszystko- to położyć jiależy na karb tego zróżnico­ wania indywidualności. Wszak także na jawie obok mądrych i statecz­ nych nie brak płochych, naiwnych i głupich; natura nie każdego obda­ rzyła tę samą bystrością, lecz jak kształty i sprawności ciała, tak też każdemu dała różne dyspozycje umysłu i woli. Jeśli się nie dziwimy, że na jawie ludzie odchylają się w rozważaniach od doświadczenia i obiek­ tywnych racji, albo że jeden w miarę i powściągliwie oddaje się jakimś zainteresowaniom lub sztuce, drugi zaś czyni to z największą gorliwoś­ cią, a mimo to ten pierwszy robi duże i łatwe postępy, drugi natomiast posuwa sią naprzód bardzo miernie i z trudem, to w takim razie jakże się dziwić, że u śpiących tym bardziej nie ma jednolitości w snach, że nie zawsze i nie tak sarno widzą oni w snach to, co pewne i zgodne z doświadczeniem, a niepokojeni bywają czczymi marami. Naturalne przesłanki wróżenia przez sen zbliżają je do przepowiadania przyszłoś­ ci, jakiego- na jawie przysparza nam roztropność. Albowiem jak nie wszędzie mamy takich, co prawidłowo wiążąc przyczyny rzeczy, z tego co było i jest przewidują przyszłość, tak nie każdemu przypada w udzia­ le śnić to, co jest pewne i prawdziwe. Taka jest ostateczna konkluzja

Przedm ow y, którą jako „sarmackie i germańskie zdanie o snach“ pole­

ca kallim ach uwadze Medyceuszów w końcowej apostrofie.

W Przedm owie do sennika Kallimach' potrąca też o zagadnienia ^astronomii i astrologii, w owych czasach będących właściwie jedną nau­

ką. Jakkolwiek są to jeno dygresje, znać że sprawy te żywo go intere­ sują. Raz na samym początku, gdy mówi o studiach Mikołaja Wódki i wyraża przypuszczenie, że zajął się astrologią, bo było mu to potrzebne do medycyny. Zrozumiał bowiem, że „przypadłości ludzkich ciał są zmienne i raz się zmniejszają, raz wzrastają zależnie od tego, czy gwiaz­ da, jaka towarzyszyła urodzeniu, bywa w danym momencie wspierana w swej naturze lub hamowana pod względem nachylenia, położenia, prostego- lub ukośnego ruchu prźez inne mniej lub bardziej szczęśliwe dała niebieskie“. Po raz wtóry nawiązuje do astronomii polemizując z teorią, że ciało jest 1» dla człowieka principium individuationis i że duch doznać może ze strony ciała zahamowania w przyrodzonej mu funkcji myślenia. Błędem ‘jest — pow iada, Kallimach — rozprawiać o pierwiastku duchowym jakby o rzeczy cielesnej i złożonej, czym in­ nym zgoła jest pojmować, rozumować, ogarniać w duchu, a czym innym widzieć okiem lub słyszeć uchem. Naturalnych dla ducha funkcyj prze­ nikania i ogarniania nie może wewnątrz stępić nacisk zbitych i stward­ niałych elementów, tak jak i na zewnątrz nie stępia ich gęsta materia lub

duża odległość, gdyż wszystkie te procesy „wynikają z samej istoty du­ cha, działają własną, przyrodzoną i boską siłą“. Niemożliwe jest tedy, by ciało zahamowało funkcje ducha, fałszywa całkiem jest analogia z ciałami niebieskimi:

(10)

Z d zie jó w n a u k i o czło w ie k u w za ra n iu po lskieg o O drodzenia 511 słaniających często światło Słońca, Księżyca i innych ciał niebieskich.

Ta sama bowiem natura, co stworzyła ciała świecące i ciemne, dozwala lub nawet chce, by jedne drugim były bądź przeciwstawione [tj. znaj­ dowały się w opozycji], bądź połączone jednocześnie [tj. były w koniunk-

cji] bez uszczerbku dla obu. Tego samego nie ma jednak w ciałach ziem­ skich. Nic nie bywa tu tak przeciwstawione intelektowi i rozumowi, by jedno z drugim współistniało i zachowywało swą siłę“.

Z przytoczonych powyżej wypowiedzi Kallimacha w kwestiach astro­ nomii daje się wysnuć jeszcze jeden przyczynek do charakterystyki jego poglądów filozoficznych. Kallimach przeciwstawia się spirytualizmowi platońskiemu, nie godzi się na separowanie ducha od ciała, podkreśla, że człowiek jest jednością, a sny są funkcją całego żywego jestestwa. Atoli ten antyspirytualizm i naturalistyczny monizm w antropologii filozoficz­ nej nie jest jednoznaczny z materializmem. Z Przedm ow y jasno widać, że Kallimachowi obca jest teza, iż duch i funkcje duchowe zdeterminowane są przez materię. Inaczej nie mówiłby wszak o boskiej i nieśmiertelnej naturze ducha (divina et immortalis natura animo-rum), którego istotą jest myśleć, nie głosiłby, że duch nie podlega prawidłowościom przyrody i że funkcji ducha materia nie może zahamować 18. Toteż skorygować nale­ ży sąd Bohdana Kieszkowskiego17, . że Kallimach hołdował poglądom materialistycznym, sąd, który powtórzyło za nim w ielu piszących o K al- limachu. Przy tym odczytanie poglądów filozoficznych w Przedm owie

do sennika nie jest sprawą prostą, a ich relacja do prądów m yśli rene­

sansowej wymaga jeszcze bliższych badań.

Obok listów do Marsilia Ficina o demonach i Gio-vanniego Pico della Mirandoli o grzechu, Przedmowa do sennika to jedyna w całej spuściź- nie Kallimacha praca o treści filozoficznej w ścisłym tego słowa zna­

czeniu. Humanista wchodzi tu w oderwaną i trudną problematykę, okazuje gruntowne obeznanie z zagadnieniami antropologii filozoficz­ nej, zdradza podziwu godną bystrość umysłu i śmiały sąd pospołu z wytrawną finezją polemiczną. Arabski sennik z księgozbioru Miko­ łaja Wódki jest dla Kallimacha odskocznią do szeroko- zakrojonej dy­ sputy, Achmet w tłumaczeniu Leona Toskańczyka — lektura, jak by

się zdawało, godna jedynie nieokrzesanych prostaków — daje impuls do jakże bardzo- subtelnych rozważań. Jakkolwiek wobec nauki Ficina i w liście o demonach, i w Przedm owie do sennika Kallimach zajmuje

16 K allim ach w y ra ź n ie sp rzeciw ia się tra k to w a n iu d u c h a w ty c h sam y ch k a ­ te g o ria c h co ciało, m ó w i o n im : in c o m m u ta b ilis a tq u e in c o rru p tib ilis (scil. a n im u s) m in im e p o te st in n a tu ra su a in te llig e n d i im p e d iri (...). I n ą u a (scil. in te llig e n d i fa ­ cúltate), si re aliqua h u m a n a im p e d iri posset, co n sta re t forciora esse h u m a n a q u a m d iv in a p osseque in c o m m u ta b ilib u s e t p e rp e tu is v i m a ffe rre caduca e t m o ­ m en tá n e a .

17 Z d an ie z P rze d m o w y, w k tó ry m K ieszkow ski (op. cit., s. 61) d o p a trz y ł się h ip o te zy , że czynności psych iczn e d a się w y ja śn ić ja k o fu n k c ję ciał, m a w rz e ­ czyw istości zgoła o d w ro tn y sens; a o k a z ję d o m y ln e j in te r p re ta c ji d a ła u s te rk a w edycji Z eissberga. B łęd n y te n sąd o m a te ria listy c z n y c h p o g ląd ach w P rze d m o ­

w ie z a K ieszkow skim p o w tó rzy ł A. N o w i c k i : G rzegorz z S a n o k a i F ilip K a lli­ m a ch w Z d zie jó w p o ls k ie j m y ś li filo zo fic zn e j i sp o łeczn ej, t. I. W a rsz a w a 1956, s. 76. N iep rz e k o n y w a ją c a je s t te ż te za N ow ickiego (op. cit., ss. 74—75), że w liście d o M a rsilia F ic in a o d em o n ac h K allim a c h w y s tę p u je ja k o m a te r ia lis ta i e p ik u re j­ czyk. N ie w y p o w iad a o n ta m bow iem ta k ja k w P rze d m o w ie p o zy ty w n ie sw ych poglądów , a p o p rz e s ta je n a u k a z a n iu a n ty n o m ii, w ja k ie u w ik ła n y je s t s p ir y tu a - lizm F icin a. P rze d m o w a do se n n ik a je s t d la te g o n a jb a rd z ie j in te re s u ją c y m te k s te m filozoficznym K allim a ch a , że n ie o g ran ic za się on tu d o k ry ty k i cudzych zdań, ale p o z y ty w n ie w y ra ż a w ła s n e m yśli.

(11)

512 A n d r z e j K envpfi

Rys. 2. K a r ta ty tu ło w a P ra efa tio n is in so m n ia riu m F ilip a K a llim a c h a w rę k o p isie

B i b li o t e k i K a p i t u l n e j w K ra k o w ie

TMTyjiBHbiii j i h c t pyK oniicM P r a e f a t i o in s o m n i a r i u m <E>njiwnna Kajmiviaxa,

xp aH H iiieiicH b KanM TyjiŁHOft 6 n 6 jiMOTeKe b K paK O B e

T h e T itle -p a g e -o f „ P ra e fa tio in so m n ia riu m ” by F ilip p o K allim a ch fro m th e m a- i n u sc rip t o f th e C h a p te r L ib ra ry , C racow

(12)

Z d zie jó w n a u k i o cz ło w ie k u w za ra n iu p o lsk ie g o O drodzenia 513 i

stanowisko krytyczne, jego- spekulacje filozoficzne obracają się w kręgu tej samej problematyki. Najbardziej wykrystalizowany kierunek filozo­ ficzny włoskiego* Quattrocento, jakim był renesansowy platonizm, rzu­ tował na tematykę spekulacji także i u tych, co byli doń w opozycji. Węgierscy uczeni 18 słusznie zwracają uwagę na stosunki Kallimacha z kołem filozofujących humanistów na dworze króla Macieja Korwina w Budzie, gdzie bawił on jako- poseł w roku 1483. Akurat w tym czasie z zapałem czytano i komentowano tam na towarzyskich zebraniach

Teologią platońską Ficina, dwór budziński stał się głównym ogniskiem

platonizmu po drugiej stronie Alp, humaniści węgierscy zadzierzgnęli bezpośrednie związki z Akademią florencką i Marsiliem Ficinem. Czy dopiero pod wpływem, dyskusji na dworze w Budzie Kallimach zajął się bliżej nauką platońską, czy też poznał ją dobrze już wprzódy we Włoszech, trudno byłoby rozstrzygnąć. W pisanym już po pobycie na Węgrzech liście do- Ficina o demonach z dumą przypomina, że otrzy­ mał odeń zaszczytne miano- conplatonicus, czyli że niejako- był mianowa­ ny członkiem sławetnej Akademii Platońskiej We Florencji.

Z korespondencji do- mistrza Ficina widać, że Kallimach znał się z nim osobiście, osobista znajomość łączyła go też z drugą znakomitoś­ cią intelektualną owych czasów, Pico della Mirando-lą. Do niego- Kalli­ mach adresuje Quaestio de peccato, rzecz którą dopiero niedawno zajął się prof. Eugenio: G arin19. W traktaciku Kallimach stawia pytanie, czy grzech obciąża duszę czy także ciało. Zagadnienie jedynie z pozoru jest scholastyczne; humanista dowodzi tu, że skoro samo przez się ciało- o- ni­ czym nie sądzi i nie ma wyboru, nie sposób obwiniać je, że idzie za tym, czego chce dusza, cała odpowiedzialność tedy za wszelkie przewinienia spada na duszę. Stąd niezrozumiałe jest, dlaczego ciała potępieńców cierpieć mają w piekle, a zwłaszcza by męki te m iały trwać całą wieczność.

Stosunek spekulacji filozoficznych w liście o demonach i 0 grzechu do rozważań, jakie Kallimach snuje w Przedm owie, wymaga bliższego zbadania. Niemniej z tego, co powyżej rzekliśmy, jasno wynika, że

Przedmowa to najdojrzalszy utwór filozoficzny Kallimacha, ważkie

ogniwo do- poznania jego zainteresowań i humanistycznego racjonaliz­ mu, istotny przyczynek do obrazu życia umysłowego- w zaraniu pol­ skiego- Renesansu. Ta niesłusznie zapomniana pozycja wejść powinna na karty historii filozofii polskiej, na nie mniejszą bowiem zasługuje uwa­

18 Zofo. T. K a r d o s , A M agyarországi H u m a n izm u s K ora, B u d a p e st 1955, s. 213. O po w iązan iach K a llim a c h a i k ra k o w sk ic h h u m a n istó w z ru c h e m u m y sło ­ w ym n a W ęgrzech pisze też J. D ąbrow ski: P o c zą te k i ro zw ó j O drodzenia w K r a ­ k o w ie i n a W ęgrzech w K r a k o w s k ie O drodzenie. K ra k ó w 1954, ss. 145—148.

10 P er la sto ria della c u ltu ra filo só fic a del R in a sc im en to . „ R iv ista C ritic a di S to- r ia d e lla F ilo so fía” , n r 1/1957, gdzie G arin po- ra z p ie rw sz y p u b lik u je z ko-deksu m o­ n a c h ijsk ieg o o b sz ern e p a r tie listu . P rzy to czm y tu z o ry g in a łu (tam że, s. 20) słow a, w k tó ry c h K a llim a c h fo rm u łu je d o b itn ie m y śl p rze w o d n ią k w e stii: „ F a te ri o p o rte t (...) an im am , q u a e a se r e g itu r in c u lp a esse, si q u a n d o n a tu r a e té rm in o s exceden-s s u p e rflu a co-nsectatur. N isi fo rte co-rpus p ec ca re hoc ip so in te llig a tu r quod illiu s cupiditatibu-s o b te m p e ra t. Q uam re m d ic e re p ro p e m o d u m rid ic u lu m est. D ixi p riu s e t n u n c re p e ta m necesse e s t co rp o ris esse tantum m odo- c re sce re e t se n tire , a n im ae v e ro rem in isci, iu d ic are, a s se n tiri. Quo-modo ergo d e assen su co rp u s arg u e m u s, qu em ip su m non h ab e t? A u t quom odo e r r a b it c u p id ita tib u s an im ae o b te m p e ra n d o , quod p e r se ne-que elig a t q u id p ia m n eq u e iu d ic et? U t en im reprehensioine care-nt h i qui in te ñ e r a a e ta te c o n s titu ti a v e te ra n is deceptoribus- s e d u c u n tu r a recto , ita cu lp a v a c a ri p u ta n d u m e s t porpus, p e r se sim p lex a tq u e stolidum , si a ra c io n a li an im a, in cuius est p o te sta te , im p e llitu r in fla g itia ” .

(13)

514 Aaärzsj Kcmpfł

gę w syntetycznych ujęciach niż po tylekroć roztrząsany Żyw ot G rze­

gorza z Sanoku. Jeśli bowiem wbrew temu, co się dawniej sądziło, hu­

manizm Grzegorza to nie pochlebstwo i zmyślenie, lecz autentyczny na ogół obraz jego osoby i poglądów, co najwyżej można mówić, że Kalli- mach podzielał i aprobował sądy filozoficzne oświeconego arcybiskupa.

Z pewnością Grzegorz posiadał znaczną kulturę filozoficzną, ze zdu­ miewającą śmiałością krytykował scholastykę i miał odwagę — rzecz naprawdę niezwykła na tle owych czasów — przenosić Epikura nad in­ n ych filozofów. Atoli wszystko to, co o filozofowaniu Grzegorza w y-

czytujemy z Zyw otu, nie upoważnia nas do niczego więcej, jak do mó­ w ienia o kulturze filozoficznej sanockiego humanisty, przyswojenia so­ bie pewnych postępowych sądów i odważnego ich wypowiadania, nieza­ leżnej postawy wobec średniowiecznych autorytetów. Umysłowości ■Grzegorza nie powinniśmy przeceniać, jego formacja filozoficzna zdra­

dza powierzchowność, był to eklektyk ogólnie zorientowany w szkołach filozoficznych: epikureizm chwali w filozofii przyrody, w etyce zaleca naukę stoików. Pierwszy wykładowca Bukolik w Akademii Krakow­ skiej nie filozofował w metodycznym stylu, w kręgu przyjaciół dzielił się tym, co wyniósł ze swych studiów za granicą, wypowiadał bystre i śmiałe sądy, ale n ie zadawał sobie trudu, b y luźne zdania związać w całości myślowe, stworzyć z nich jakieś konstrukcje, okazyjnie wypowiadane sądy poprzeć tokiem argumentów. Charakteryzując

•w Żyw ocie zdolności Grzegorza wyraźnie mówi nam Kallimach jedynie

o jego talencie do retoryki i poezji.

Zbyt pochopnie pasowanego' na filozofa, dobroczyńcę i przyjaciela o całe niebo przewyższył Kallimach. Poeta, historiograf, pamflecista, biograf, dyplomata, skoro postanowił zabrać zdanie w kwestiach filo­ zoficznych, wznosi się na poziom ruchu umysłowego epoki- Stawia umiejętne problemy, samodzielnie snuje wątek m yśli, wykazuje, że stać go na gruntowną i wnikliwą analizę. W Przedm owie do sennïka Kalli­ mach prezentuje coś więcej niż ogólną kulturę filozoficzną i eklektycz­ ne preferowanie tych lub innych nauk, podejmując polemikę z nauką 0 człowieku Marsilia Ficino włącza się w nurt filozoficznych kontro- Wersyj włoskiego Quattrocento, umie podejść do zagadnień niczym filo­ zof ex professo. Pisany w Polsce w roku 1495 filozoficzny dialog Kalli- macha o istocie snów to ewenement na tle panującej jeszcze scholasty­ ki, a przy tym karta do całości włoskiej i ogólnoeuropejskiej filozofii Renesansu; Mówiąc o Kallimachu jako o osobie włączającej się w ruch filozoficzny epoki na pierwszym planie postawić powinniśmy zapomnianą

Przedmową do sennika, a nie list o demonach, któremu włoscy histo­

rycy wyznaczają ważkie m iejsce20 w swych syntezach renesansowej" filozofii.

Przedm owa do sennika jest najciekawszym dziełkiem filozoficznym

Filipa Kallimacha, o jej znaczeniu prócz oryginalnej koncepcji utworu 1 wagi poruszanych zagadnień stanowi też forma dialogu i zarysowane wyraźnie polskie tło dysputy. Dialog w Przedm owie jest bezsprzecznie, tak jak pisze autor, echem dysputy w gronie humanistów na zamku biskupim na Kujawach; postacie Mikołaja Wódki z Kwidżyna, Macieja Drzewickiego1 i Jana Heydecke-Miryki przypominają czytelnikowi o pol­

20 G. S a i t t a , op. cit., s. 485 n.y E. G a r i n , D er ita lien isch e H u m a n ism u s, B e rn 1947, s. 49. S a itta w h is to rii filozofii w sp o m in a te ż o P rze d m o w ie do se n n ika , ale z n a j ą je d y n ie z c y ta tu O drodzeniu i R e fo rm a c ji w Polsce Szujskiego.

(14)

Z d zie jó w n a u k i o cz ło w ie k u w za ra n iu p o lsk ie g o O drodzenia 515 skim otoczeniu, z którym Kallimach związał sw e życie i twórczość. Mimo że dialog toczy się na Kujawach, poprzez osobę Miryki Przedm owa splata się ściśle z kręgiem krakowskich przyjaciół autora i z krakow­ skim humanizmem. Pisarz miejski i archipresbyter kościoła Panny Marii, który rozprawia w Przedm owie o istocie snów, zajmuje poczesne miejsce w ówczesnym Krakowie, w jego ogrodach opodal rynku kra­ kowskiego zbiera się bractwo" Sodaliltatis Litterariae Vistulanae, biesiady w domu Miryki upamiętnia w wierszach Konrad Celtis i sam Kallimach. Filozoficzna dysputa w sali zimowej zamku biskupiego, jaką Kallimach przyoblekł w Przedm owie w kształt literacki, jest wyrazem życia umys­ łowego w nowym humanistycznym duchu w Polsce u schyłku XV wieku; polskie tło to prócz merytorycznej wagi poruszanych tu zagadnień istot­ ny moment, o jakim nie wolno zapominać porównując Przedm ową z resztą pism filozoficznych Kallim acha21, gdzie występuje on sam i w pierwszej osobie, mianowicie z powyżej wspomnianym listem o de­ monach i listem o grzechu.

H 3 M CTOPM M H A Y K H O H E JIO B E K E B H A H A JIE n O J I B C K O r O

B0 3P0 2i A E H M H

(0 6 Hen3BecTH0ii p aH ee riojieMMKe K a ju in M a x a c njiaTOHH3MOM M a p a w m o <3?hhmho)

3KM3Hb m TBopHecrao TOCKaiiCKoro ryMaHMCTa cjamimma B yoH aK op3M (C a H -

.Hjkmmhhbhho 1437 r. X KpaKOB 1496 r.), n3BecTH0ro nofl HMeHeM Kajijiw M axa, ysce

flaBHo npuBJieKaeT BHHMaHiie nojibCKWx u MTajibHHCKMX y^eHbix. B ncropuM n o jib -

CKOił K yjib Typ b i K a jijm M a x C b irp a jT BajKHyio pojib, TaK KaK oh Słiji nepBbiM n p e fl- CTaBMTejieM 3n o x n B o3pojKfleHMH b n o jib in e . B o BpeMa CBoero npeSbiBaHMH b R y -

H a e B e y a p x n e n n c K O n a jibBOBCKOro Tsceroasa W3 CaHOKa, a 3 aT eM H a x o f l a c b npw

KopojieBCKDM f lB o p e HrejuiOHOB b KpaKOBe b KaneCTBe BOcnwTaTejiH KopojieBCKnx

cbiHOBeił, KajuiM M ax pa3BepHyji m upoK yio m MHororpaHHyio fleHTejibHOCTb. O h n o jib -

30BajicH yBasceHMeM u flpyaiSoń m h o m x tlojihkob t o t o BpeMeHn u 3a H « ji BM^noe

MeCTO B HayHHOił M KyjIbTypHOM JKH3HM IIOJIbniH. ^eHTeJIŁHOCTb KajIJIMMaXa, K0T0- pblił GbIJI B OflHOM JIMUC flMIIJIOMaTMHeCKIlM W nOJIHTHHeCKHM fleHTejieM, nOSTOM, JfCTO-

pnorpacjDOM, aBTopoM pafla ryMaHMCTMHecKMx 6Korpa(J>Hił, nocjiyjK Hjia npe^MeroM

MHOrOHMCJieHHbIX MCCJieflOBaHIlił. OflHaKO CJMUIKOM MaJIO BHHMaHMH SblJIO yflejieHO

e r o 4>jłji0C0(ł)CKHM rpy^aM, Ha h to npaB M JibH O yKa3biBajin ynacraHKM ceccilM IIojił-

CKOii aKafleMMM H a y K , n0CBameHH0ił jkm3h h m TBOpnecTBy KaJiJiMMaxa, u coeraB b-

m eiłca b KpaKOBe no cjiynaro npasHOBaHHa T o ^ a B o3po5KfleHMa.

A b to p flejiMTca cbommh BbiBOflaMM, k KOTQpbiM npiiB ejia ero p a S o ra H a a h o -

BblM KpHTMHeCKMM M3flaHHeM COHHHeHHa KajUIMMaXa „npeflMCJIOBJłe B CHOTOJIKOBa- Tejiio”. O h CHHTaeT, h to npoM3BefleHMe aBJiaeTca caMbiM 3pejiwM «JjmjiocoiJickhm TpyflOM ryMaHMCTa. OTcyTCTBne CBe^eHMił 06 3tom cOHMHeHMn K ajuraM axa b jih - TepaType aBTop oStacH aeT TeM, h to n peaifte ero n3flaHwe OMunaJiocb H epa36opnn- -BbiM TeKCTOM u coflep>Ka.no oihhSkm, M3BpamaBUijie MHor^a xofl mbicjim aBTopa.

I I o j i H o e 3 a rjia B M e 3 T o ro coH H H eH H a c j i e ^ y i o i n i i e : P r a e f a t i o i n s o m n i a r u m L e o n i s T u s c i p h i l o s o p h i . C H o ro jiK O B a T e jib , k K O T opoM y K ą j i j i n M a x p e u i n j i H a n u c a T b n p e - aw cjiO B H e, b fleiłCTBMTejibHOCTM H B J i a e r c a TpaK TaTO M A x M e r a , K O T o p w ii b n c r o p v m cpeflH eB eK O B O fi H ayK Pi 6 b m M 3B ecTeH K aK t . h . O n e i r o c r i t i c o n A c h m e t ł s . J le o H T o - CKaHCKMM, COCTOaBIHMM B X I I B. IiepeBOflHMKOM n p M MMIiepaTOpCKOM flB O p e B K o h - C T aH T H H onojie, 0 r ry 6 jin K 0 B a ji JiaTKHCKHił n e p e B O fl KHPirpi D e i n t e r p r e t a t i o n e s o m

-21 N a P rzed m o w ą z w ra c a uw agą, u s k a rż a ją c się n a zep su cie te k s tu w ed y c ji Z eissb erg a, uczony rad z ie c k i M. A. G u k o w sk i w a rty k u le Ita lia n s k ij w o ln o d u m ie c

15 u ń ek a — F. B u o n a ko rzi. „Jeżeg o d n ik M u z eja Is to rii R eligii i A tie iz m a ” , 1959, ss. 62—77.

(15)

516 A n d r z e j K e m p fi

n io r u m s e c u n d u m A e g y p t io s , P e r s a s e t I n d o s . ITpeflwcjioBwe narracaHO KajijiMMaxoM b BHfle a n a jio r a , KOTopbiíi B e^eT ca b 3hmhmx n a jia T a x bo flB op ije en w cicon a bjio- UJiaBCKOro I le r p a M3 EHMHa. B flw ajíore ynacTByeT c a M R a jijim n a x m e r o ^Ba flp y - r a — M a ije ií ^HceBeuKMü j í H h M w p im a M3 CaKCOHKH (H acT oam aa e r o cjaaMMJiMa reü fleK e). B ofltib ix pyK O im cax s to npOMBefleHKe n ocB am eH o Ile T p o JIopeHLjo fíe M e f li« n , t. e. cbiHy JIopeHu;o M e s m a , n p 0 3 BaHHOro „BejiHKOjienHbiM”, b flpyra'x JIopeHL(o ribepct)paHHecKO fíe M e fí m m n p o 3BaHHeMy ,,n jib IIonojiH H o” h npoH cxoflH B - rneMy M3 s p y r o ü BerBM p o fla M e fla n a . C o n o era B iiB BpeMa, b kotopom Qwjio H a n iic a n o „ n p eflu cjiO B íie”, c nojiMTMHecKMMM c o 6 wTnaMM bo tJ)Ji0peHTiíiíCK0M p e - nySjiMKe b aHajioruHHMÜ nepw ofl, aBTopy y ^ a jio ct, BbiacHHTb 3t h BapMaHTbi. K a ji- jíMMax n n ca ji cB oe coHMHeHMe Ha p y O e x e 1494— 1495 rr. n CHanajia iiocbhthji e r o Ile T p o J lo p e n ijo , h o itotom , n o c jie Toro, KaK nocjieflHMÜ SbiJi BCKope

M3 <I>jiopeHL(Mii, flp y r o ü SKceMn.nap pyKOrmcw oh noeBHTOJi JIopeH qo i« ib non ojiaH O ,

npM H afljieH caB uieM y n o 6e 3 H B m eü n a p i n n .

B „IIpeflMCJíoBMM” cHOTOjiKOBaTejib AxMeTa nocjiyjKHji ochobom ajih cJdmjiococJí- ckmx paccyjKAeHMM na TeMy eymHoeTM chobm^ohmíí. Kajijraivrax BbiCTynaer 3flecb nporiiB npwHaTwx c flpeBHOCTH m noflKpenjfeHHbix aBTopiiT0TOM pafla <J>kjioco4)Ob yTBepjKfleHHÍi 06 CBepX'beCTeCTBeHHOM npOKCXOJK^eHKK CHOBMfleHJffó H npOpOHeCTB.

M.3 e r o B bicK a3biB aH M M aBCTByeT, h to oh B b iC T y n a e r n p o r a B ruiaTOHHKOB, o c o 6 e H H o npoTHB MapcMJiMo ím H H O , x o ra oh Hiirfle hx He Ha3biBaeT, Bce „UpeflMCJiOBiie” aBjiaerea co6c tb6hho nojieMMKOü nporaB nJiaTonoBCKoro flyajin3Ma b Hayice o ne- jiOBeKe m HanpaBjieHo nponiB Teopnn o tom, h to bo BpeMa ra a jy m a nejiOBeica ocBoGoacflaeTca o t okob Tejía m b Bbicinnx ccj>epax oSmaerca c SoacecrBeHHbiM HHTejuieKTOM (corjiacHO yMfeHMfo Ommmho b 13-oíi KHMre „IlJiaTOHOBCKOíi Teojiorun”) „npefliiCJiOBHe” KajrjiMMaxa OTJinHaeTca Hpe3BMHaÜHO ruySoKMM kpmtmhcckmm nofl- XOflOM K paCCMaTpMBaeMblM BOEtpOCaM W TOHKOCTblO nOJieMMKM. Oh6 COflepjKMT He TOJIbKO KpMTMHeCKMe BbICKa3bIBaHMH, HO TaKJKe 060CH0BaHHe nOJIOJKeHMa 06 eflMH- CTBé fíyuiM w Tejía nejioBeKa w T63nca o tom, h to CHOBUfleHMa aBJiaioTca d>yHKiíneií B cero o p ra H H 3 M a .

TH E H IS T O R Y OF TH E SCIEN C E OF M A N IN TH E DAW N OF TH E P O L IS H REN A ISSA N C E

(An u n k n o w n c o n tro v e rsy o f K allim a ch w ith th e p la to n ism of M a rsilio Ficino) T he p e rso n a lity of th e T oscanian h u m a n is t Filippo- B uonaccorsi (1439 S an G im ig n a n o — 1496 Cracow ) k n o w n u n d e r th e n a m e o f C allim achus a ttra c ts sin ce a long tim e th e a tte n tio n as w e ll o f P o lish as of Ita lia n sc ie n tists. In th e h isto ry o f P o lish c u ltu re his ro le is h ighly v a lu e d a t t h a t of a p io n e e r o f th e R e n aissan c e in P o lan d . D u rin g his sta y a t D u n aje w , a t th e h o u se o f th e L w ow A rchbishop, G rzegorz of S anok, and la te r a t th e Jagiellom ian C o u rt in C racow as te a c h e r of t h e K in g ’s sons, K allim a ch d ev elo p ed a v iv id ac tiv ity , e a rn in g th e re sp e c t and frie n d sh ip o f m a n y P oles a t th e tim e, a n d e x e rte d a stro n g in flu e n ce o n th e in te lle c tu a l life o f th e c o u n try . T h e a c tiv ity of K allim a ch as d ip lo m a t a n d p o litician , as po et, h isto ria n , an d a u th o r o f h u m a n istic b io g rap h ies h as b ee n th e su b je c t o f m a n y stu d ies. N o a d e q u a te a tte n tio n w as p aid , h o w ev e r, to h is w o rk s o n philo so p h ical m a tte rs , as w as ju s tly p o in te d o u t d u rin g th e ce le b ra tio n s o f th e R e n aissan c e Y ear, a t th e K allim a ch S ession o f th e P o lish A cadem y o f Sciences in C racow .

(16)

Z d z ie jó w n a u k i o czło w ie k u w za ra n iu po lskieg o O drodzenia 517 T he a u th o r sh a re s w ith th e re a d e r th e o b se rv a tio n s h e m a d e in th e c o u rse o i his w o rk o n a n e w c ritic a l ed itio n of K a llim a c h ’s „ In tro d u c tio n to th e D re a m - -b o o k ”. H e su g g e sts n am ely th a t th is is th e m o st m a tu re p h ilo so p h ica l w o rk of t h e h u m a n ist. I t seem s th a t th e silence th a t su rro u n d e d th is lite ra ry w o rk w as caused by an illeg ib le te x t an d m istak e s, w h ic h so m etim es e n tire ly d isfig u re d th e tr a in o f th o u g h ts in o ld e r ed itio n . T he f u ll title of th e w o rk is: „ P ra e fą tio in so m n ia riu m L eo n is T usci p h ilo so p h i”. T he D re a m -b o o k to w h ich K a llim a c h u n d e rto o k to w rite an in tro d u c tio n is in r e a lity th e „ T re a ty Of A c h m e t” , w e ll- -k n o w n in th e h isto ry of m e d ie v a l science u n d e r th e title „O n e iro critic o n A ch m e tis” . L eon th e T o scan ian , in th e X H th c e n tu ry in te r p re te r to' th e im p e ria l C o u rt a t C o n s ta n tin o p le p u b lish ed a L a tin v e rsio n of th e b o o k :” D e in te r p re ta tio n e so m n io ru m se cu n d u m A egyptios, P e rsa s a t In d o s” . T he in tro d u c tio n h as th e fo rm o f a dialogue, ta k in g p la c e in th e w in te r c h a m b e rs a t th e ca stle o f P io tr o f B nin, B ishop of W łocław ek. T he in te rc o u rs e is led by K a llim a c h h im self a n d by his frie n d s: M aciej D rzew ick i a n d J a n M irica th e S ax o n (by his r e a l n a m e H eydęcke). In o n e m a n u s c rip t th e d iss e rta tio n is d e d ic a te d „ P e tro L aureniti d e M edicis” th e so n of L orenzo M agnifico, in th e o th e rs „ L a u re n tio P ie rfra n c e s c i d e M ed icis” . T he la tte r w as L orenzo P ierfra n ceso o , called il P opolano, fro m an o th e lin e of th e M edici fam ily . C o n fro n tin g th e tim e w h e n th e „ In tro d u c tio n ” w as w r itte n w ith p o litica l ev e n ts, w e w e re a b le to e lu c id a te th is v a r ia n t in th e d ed ica tio n . W hen f ir s t w ritin g th e „ In tro d u c tio n ” a t th e tu rn in g - p o in t of 1494/95, K a llim a c h d e d i­ ca te d it P e tr o L orenzo, and as th is one w a s - soon ex iled , th e n e x t copy w as d e d ic a te d to L orenzo il P op o lan o , w ho b elonged to th e p a r ty th e n v ic to rio u s a t F lorence.

In th e „ In tro d u c tio n ” th e D re am -b o o k o f A ch m e t is a p r e te x t to a p h ilo ­ sophical d isc o u rse o n th e essen c e of dream s. K allim a c h opposes th e a n c ie n t (and sa n c tio n e d b y som e p h ilo so p h ers) th e o ry th a t dea m s a n d p ro p h ec ies a re o f s u p e rn a tu r a l origin.- T hough h e n e v e r m e n tio n s th e m b y nam e, it is ob v io u s th a t h e is a g a in st p la to n ists, especially ag a in st M a rsilio F icino. T h e w h o le „ In tro d u c tio n ” is a c o n tro v e rsy w ith p la to n ic d u a lism in th e S cience o f M an an d th e th e o ry th a t d u r in g sle ep th e s p ir it fre e s h im self fro m th e tie s o f th e body an d holds in te rc o u rs e w ith h ig h e r s p irits (as ta u g h t by F icin o in th e 13th book o f „T heologia P la to n ic a e ”). K a llim a c h ’s „ In tro d u c tio n ” is am az in g by its k e e n c ritic a l and p o le m ic al fin esse. N ot lim itin g its e lf to n e g a tiv e criticism it d ev e lo p s th e th e sis t h a t so u l a n d bo d y a r e a u n ity a n d d re a m s a fu n c tio n of th e w hole o rg an ism .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Podaj nazwę kategorii znaczeniowej rzeczowników pochodnych, do której należy rzeczownik czytelniczka i podkreśl jego formant, a następnie za pomocą tego samego formantu

Oczywiście jest, jak głosi (a); dodam — co Profesor Grzegorczyk pomija (czy można niczego nie pominąć?) — iż jest tak przy założeniu, że wolno uznać

Podczas gdy Immanuel Kant stawiając pytanie „czym jest człowiek?” starał się człowieka — światowego obywatela, który jest obywatelem dwóch światów, uczynić

Obowiązkowy dla studentów kierunków Inżynieria i Analizy Danych oraz Informatyka i Systemy Informacyjne, studia I stopnia (4

Jeśli dane działanie grupy na zbiór ma tylko jedną orbitę, to mówi się, że to dzia- łanie jest przechodnie (lub, że jest tranzytywne). Tak jest w

Żeby taki świat powstał, każdy musi mieć swój dom i ogród, w którym jest gospoda- rzem, każdy musi żyć według swojego wyboru, ale nie może się izolować — to

Podstawą procesu edukacyjnego jest komunikacja w relacji nauczyciel – – student i to ona będzie przedmiotem dalszych rozważań, uporządkowa- nych za pomocą metafory

Wydaje się, że podobną funkcję w filmie pełnią materiały, które pojawiają się już po zakończeniu właściwej Symfonii, celowo oddzielone od niej napisami końcowymi. W