• Nie Znaleziono Wyników

Biblijna wizja pracy

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Biblijna wizja pracy"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Jan Stępień

Biblijna wizja pracy

Collectanea Theologica 54/1, 45-56

(2)

C o lle c ta n e a T h e o lo g ic a 54 (1984) fa s c . I

ks. J A N S T Ę P IE Ń , W A R S Z A W A

BIBLIJNA WIZJA PRACY

Artykuł jest próbą syntetycznego ujęcia nauki Pisma Świętego 0 pracy człowieka, ze szczególnym uwzględnieniem Nowego Testa­ mentu, a zwłaszcza św. Pawła. Będzie to w istocie raczej Paw łow a wizja pracy, związana oczywiście ściśle, jak cała jego nauka, ze Sta­ rym Testamentem i pozostająca w pełnej harmonii z Ewangelią Jezusa. Chodzi bowiem głównie o to, aby w ogólnych zarysach, ale m ożliwie najwierniej, ukazać miejsce, jakie zajmowała praca w du­ chowości pierwotnego Kościoła. Wydaje się, że służyć tem u będzie skoncentrowanie uwagi na trzech następujących zagadnieniach: 1) praca naturalnym obowiązkiem człowieka, 2) praca służbą miłości 1 3) praca uczestnictw em w dziele stworzenia i odkupienia.

1. Praca naturalnym obowiązkiem człowieka

W księdze Rodzaju 1,26 n. czytamy, że Bóg stw orzył człowieka na swój obraz i podobieństwo. Na czym to podobieństwo do Boga polega? Odpowiedź na to pytanie odnajdujemy w innych tekstach biblijnych nawiązujących do Rdz 1,26 n. I tak w Ps 8 obok m ajes­ tatu transcendentnego Boga ukazuje psalmista niezw ykłą godność człowieka, świadomego wszechm ocy Boga — Stwórcy nieba i zie­ mi, ale świadomego także i swojej wielkości: „Uczyniłeś go niew iele m niejszym od istot niebiańskich (hebr. m e ’ eleh im — od Boga: LXX — par angelous — od aniołów), chwałą i czcią go uw ieńczyłeś. Obdarzyłeś go władzą nad dziełami rąk Twoich, złożyłeś to w szyst­ ko pod jego stopy: owce i bydło wszelakie, a nadto i polne stada,

ptactwo powietrzne oraz ryby morskie, wszystko, co szlaki mórz przemierza” (Ps 8, 6. 9). Ukazana tu wielkość człowieka wyraża się więc głównie w jego panowaniu nad niższym i stworzeniami.

Tę samą m yśl prezentuje księga Syracha 17, 1— 4 upatrująca podobieństwo człowieka do Boga głównie w e w ładzy człowieka nad zwierzętam i i ptactwem. Głównie, ale nie wyłącznie. W następnych bowiem wierszach tego samego rozdziału czytam y: „Dał im (lu­ dziom) wolną wolę, język i oczy, uszy i serce zdolne do myślenia. Napełnił ich wiedzą i rozumem, o złu i dobru ich pouczył. Położył oko swoje w ich sercu, aby im pokazać wielkość swoich dzieł” (Syr 17, 6— 8). Poszerza się nam wyraźnie idea człowieka jako obrazu Boga. Godność człowieka, jego wielkość — to także wolna wola, władze poznawcze, a zwłaszcza rozum, to m ożliwość poznania zła

(3)

i dobra, to w reszcie p rzew yższająca zm ysły zdolność poznania w iel­ kości Boga w Jego stw o rzen iach (por. M dr 13, 1— 9; Rz 1, 19— 20; 2, 14— 15). Now y elem en t do odpow iedzi n a p y tan ie n a czym pole­ ga podobieństw o człow ieka do Boga o d n ajd u jem y w K siędze M ą­ drości 2, 23— 24: „Bo dla n ieśm iertelności Bóg stw orzy ł człow ieka — uczynił go obrazem swej w łasnej n a tu ry h A śm ierć w eszła na św iat przez zaw iść d iab ła” 2. A w ięc człow iek je st obrazem Boga rów nież dzięki nieśm iertelności, dzięki tem u, że otrzym ał od Boga duszę n ieśm ierteln ą, k tó ra może uczestniczyć w n ieśm iertelności B o g a s.

T ak obdarow any przez Boga człow iek m a zgodnie z w olą S tw ó r­ cy czynić sobie ziem ię p o dd an ą (Rdz 1, 28). Ze słów ty ch nie w y n i­ k a jed n ak, że człow iek m a panow ać n ad p rzy ro d ą despotycznie. N ajbliższy k o n tek st podsuw a tu w y raźn ie ideę opieki, troski. D alszy zaś łączy nakaz zalu d n ian ia i w ład ania n ią z ideą przym ierza, jakie zaw arł Bóg z Noem i jego potom stw em oraz „z-w szelk ą isto tą ży­ wą... z ptactw em , ze zw ierzętam i dom ow ym i i polnym i... z w szelkim zw ierzęciem na ziem i” (Rdz 9, 7— 10). P rzy m ierze to, k tó re ja k w i­ dzimy, obejm uje cały w szechśw iat, jest dziełem Bożej dobroci. I ona w łaśnie — ta dobroć, m iłość — w pierw szy m rzędzie m a znam iono­ w ać relacje m iędzy człow iekiem — obrazem Boga a rzeczy w istoś- ciam i ziem skim i.

O bydw a term in y : „p an o w an ie” i „poddanie sobie”, jak im i po­ służył się a u to r n a tch n io n y w Rdz 1, 26— 28 (trad y cja kapłańska), im p lik u ją pracę. M ożna więc powiedzieć, że B iblia u k azu je nam p ra ­ cę jako n a tu ra ln e pow ołanie człowieka, jako zadanie w ypły w ające z ludzkiej n a tu ry , rów nież nieskażonej grzechem .

W edług Biblii każda praca, fizyczna i um ysłow a, należy do po­ rząd k u stw orzenia ustalonego przez Boga. W Ps 104 czytam y: „K a­ żesz rosnąć tra w ie dla by d ła i roślinom , by człow iekowi służyły, aby z roli dobyw ał chleba i w ina, by serce ludzkie chleb k rze p ił” (w. 14 n.)... „G dy słońce w zejdzie... człow iek w ychodzi do sw ojej p racy i do tru d u swojego aż do w ieczora” (w. 23). P różniactw o i lenistw o jest w yraźn ie potępione (Prz 6, 6— 11; 10, 26; 13, 4; 15, 19; 18,9; 19, £4; 20, 4; 21, 25; 22, 13; 24, 30— 34; 26, 13— 16). „Do m rów ki się udaj, leniwęze, p a trz n a jej drogi — bądź m ądry;... w lecie grom adzi sw ą żyw ność i zb iera swój p o k arm w e żn iw a” (Prz 6, 6— 8). H ań b ą o k ry ­ w a się człow iek len iw y (Syr 22, 1— 2). Pracow itość n ato m ia st je s t po d staw ą szacunku i chw ały człow ieka (Prz 31, 13— 19: pochw ała

4 ß ks. JA N STĘPIEŃ 1 T a k w ła ś n ie — id io te lo s p o d a ją n a js ta r s z e k o d e k s y B SA , a n ie a i- d io te lo s — w ie c z n o śc i. 2 W d r u g im s ty c h u , w . 24 c z y ta m y : „ I d o ś w ia d c z a ją je j ci, k tó r z y do n ie g o n a le ż ą ” . A u to r n a tc h n io n y m ó w i t u o d w o ja k ie j ś m ie rc i: c ie le s n e j i d u c h o w e j, p rz y cz y m t a d ru g a , d u c h o w a tj. p o tę p ie n ie , je s t d la a u to r a k się g i. M ą d ro ś c i ś m ie r c ią p ra w d z iw ą . 3 P o r. P. v a n I m s c h o o t , T h é o lo g ie de l’A n c ie n T e s ta m e n t, t. II, P a r i s 1956, 11; A. G e 1 i n, P is m o ś w ię te o c z ło w ie k u , P a r y ż 1971, 32.

(4)

B IB L IJN A W IZJA PRACY 47

gorliw ie p racu jącej żony). Słow a te odnoszą się do różnorakiej p ra ­ cy, z k tó rą łączy się tru d i znój, głów nie jed n a k ·— do p rac y fizycz­ nej.

D opiero w II w. przed Chr. p o jaw ia się w Biblii, praw dopodob­ nie pod w pływ em G reków , szczególne w y różnienie p racy duchow ej m ędrców , k tó ra w h iera rc h ii społecznej u zy sk u je w yższą ran g ę niż p rac a fizyczna. W idać to w y raźn ie w księdze S y rach a 38, 24— 34, gdzie pow iedziane, że m ądrość zdobyw a się w czasie w olnym od za­ jęć fizycznych (w. 24). Ci, k tó rzy się o ddają p rac y fizycznej, nie za­ bły sn ą ani n auką, ani sądem , nie będą się znać na P ra w ie P rz y m ie ­ rza i nie m ogą liczyć n a to, że ich do ra d y lu d u w y b io rą (w. 33— 34 ab). To w szystko byłoby jednoznaczne, gdyby pom inąć k o n tek st bliższy i dalszy. A k o n tek st najbliższy, bo w. 34 c, pozw ala nam dostrzec u a u to ra natchnionego ja k b y w ahanie, a n aw et zm aganie się ze sobą, k tó re je s t w y razem p rag nienia, aby m ożliw ie n a jw ie r­ niej przekazać Bożą m yśl, zgodną z dotychczasow ą tra d y c ją Izraela. C zytam y tam : ,,ale p o d trz y m u ją oni odw ieczne stw o rzen ie”. K to ? W łaśnie ci, k tó rzy pośw ięcają się p rac y fizycznej: rolnicy, różnego ro d zaju rzem ieślnicy i arty ści, o k tó ry c h w p oprzednich sty ch ach tego sam ego w iersza p ad ły słow a bardzo krytyczne, jeśli nie w ręcz uw łaczające godności ich pracy. P rzypuszczenie to potw ierdza i k o n tek st n ajbliższy poprzedzający, a więc w. 32: „bez nich (pra­ cow ników fizycznych) m iasto nie będzie zbudow ane x i nie będą (zmuszeni) m ieszkać n a obczyźnie”. W tej sam ej księdze S y r 7, 15 czytam y: „N ie czuj w s trę tu do p rac y uciążliw ej i do u p ra w y roli, k tórej T w órcą je s t N ajw yższy” . T u nie w idać w ahania. S zacunek dla każdej pracy, w ty m i fizycznej, b y ł zakodow any u a u to ra w je ­ go sercu zdolnym do m yślenia (Syr 17, 6). A u to r n a tc h n io n y chciał zapew ne dow artościow ać p racę duchow ą, um ysłow ą, k tó ra dotąd nie cieszyła się n ależnym jej uznaniem .

W N ow ym T estam encie p rac a fizyczna i duchow a zostały zrów ­ nane i u zyskały n ajw y ższą godność w osobach Jezu sa i P aw ła, ręk o ­ dzielników i nuczycieli. Nie m a w ątpliw ości, że p ra c a je s t obowiąz­ kiem człowieka. W 1 Tes 4, 10b— 12 czytam y: „A n ap o m in am y was, bracia, abyście (w tym ) jeszcze bardziej w z ra sta li i usilnie s ta ra li się żyć w spokoju; abyście pilnow ali w łasny ch sp ra w i w łasny m i p ra ­ cowali rękam i, jakośm y to w am nakazali, iżbyście godnie postępo­ w ali wobec obcych i n ie zabiegali o cudzą pom oc” . N apisał te słow a św. Paw eł, którego pow ołaniem było głoszenie E w angelii (1 K or 1, 17). W iem y,_ ile tru d u , ile o fiar w iązało się z ty m jego aposto latem (por. 2 K or 6, 3— 10; 11, 22— 29). M iał i on praw o, ja k inni aposto­ łowie, korzystać z gościnności tych, k tó ry ch nauczał (por. 1 K or 9,. 4— 18). Nie chciał je d n a k być ciężarem dla gm in i dlatego pracow ał fizycznie. C zynił to rów nież po to, aby tym , k tó ry m głosił E w an­ gelię, dać przykład, ja k postępow ać należy, by móc im bez o b łu d y pow iedzieć: „B ądźcie naśladow cam i m oim i” (1 K or 4, 16).

(5)

W 2 Tes 3. 7— 12 w zyw a Tesaloniczan, aby go naśladowali w po­ stępowaniu zdyscyplinow anym i zgodnym z porządkiem społecznym. Ogólnie uznawane zasady w spółżycia społecznego zabraniają m. in. żyć cudzym kosztem. Apostoł może śmiało powiedzieć: „nie jedliś­ m y za darmo cudzego chleba”. W trudzie i mozole pracował nocą i dniem, aby dla nikogo nie być ciężarem. Tesaloniczanie nie po­ w inni mieć już żadnej wątpliwości, że chodzi tu o regułę, którą Apostoł głosił w Tesalonice i ilustrował tam własnym przykładem, a która daje się zamknąć w krótkim nakazie: „jeśli ktoś nie chce pracować, niech też i nie je” (w. 10).

Zasada ta ma pewne paralele w Starym Testamencie i w lite­ raturze pozabiblijnej, szczególnie w pismach rabinistycznych. Dwie rzeczy zasługują jednak na uwagę. Po pierwsze: nigdzie poza na­ szym tekstem nie podkreślano tak silnie konsekwencji w ynikają­ cych z zawinionego oporu i niechęci do pracy („jeśli ktoś nie chce pracować”). Po drugie, jak łatw o zauważyć, u podstaw reguły przy­ toczonej w 2 Tes 3, 10 spoczywa chrześcijańskie prawo miłości bliź­ niego, z którego to prawa jako wniosek oczyw isty płynie zakaz jakiegokolwiek w yzysku czy w ykorzystyw ania współbraci. Ludzie w yłam ujący· się od zasad społecznego porządku, pisze dalej Apos­ toł, popełniają wykroczenie zarówno przez to, że nie oddają się rze­ telnej pracy, jak i przez to, że angażują się w sprawy, które nikomu nie przynoszą korzyści: „Dowiadujem y się bowiem, że niektórzy wśród was postępują w sposób niezdyscyplinowany, nic nie robiąc, lecz zajmując się tylko błahostkami” (2 Tes 3, 11). Tym nakazuje i przypomina „w Panu Jezusie Chrystusie, aby pracując w spokoju, w łasny chleb spożyw ali” (2 Tes 3, 12).

Godne szczególnej uwagi jest tu połączenie pracy ze spokojem. A w ięc ci niezdyscyplinowani są niebezpieczni dla otoczenia; mogą w yw ierać ujem ny w pływ na współbraci. Tym chyba głównie trzeba tłum aczyć ostatnie groźne słow a Apostoła w sprawie ow ych braci, którzy nie pracują, a sieją zamęt w gminie tesalonickiej. Św. Paweł przewidział, że może zdarzyć się wypadek, iż ktoś z owych niepra­ cujących i zajmujących się błahostkami nie dostosuje się mimo w szystko do poleceń zawartych w liście. Dlatego tak pisze Tesaloni-' czanom: „A jeśli, ktoś nie usłucha pouczenia naszego (przekazanego) w tym liście, tego sobie zaznaczcie i przestańcie z nim obcować, aby się zaw stydził” (2 Tes 3,14). I chociaż następne słowa: „Jednak nie uważajcie go za wroga, lecz upominajcie jak brata” (w. 15) łagodzą nieco ostrość w ypowiedzi poprzedniej, to jednak wypada stwierdzić, że sprawa ow ych niezdyscyplinowanych potraktowana została bar­ dzo poważnie. W ystarczy przypomnieć, że użyty tu zwrot m e syna-

na m ig n y sth a i — „przestańcie z nim obcować” spotykamy w listach

Paw iow ych jeszcze tylko w 1 Kor 5, 9. 11 i to w identycznym sen­ sie. Odnajdujemy tu ni mniej ni więcej tylko formułę starochrześ­ cijańskiej ekskomuniki. Jakże w ym ow nym dla duchowości

(6)

B IB L IJN A W IZJA PRACY 49

pierw otnego Kościoła je s t fakt, że tą eksk o m u nik ą objęci zostali obok rozpustników , chciwców, bałw ochw alców , oszczerców, pijaków i zdzierców (1 K or 5,11), rów nież ow i „n iezdy scy p linow an i”, k tó rzy pracow ać nie chcą. Doniosłość tego fa k tu nie u m n iejsza e w e n tu al­ ności, że au to rem 2 Tes nie je st św. P aw eł 4. Istotne jest to, że 2 Tes jako pism o kanoniczne je s t słow em Bożym ta k sam o ja k całe Pism o św ięte, i że u k azu je n am w ażn y odcinek życia pierw otnego Kościo­ ła 5. Długo, niestety, nie dostrzegaliśm y pełnego znaczenia tego te k ­ stu, k tó ry ta k mocno p ię tn u je lenistw o, a no b ilitu je tru d ludzkiej pracy.

2. Praca służbą miłości

Byłoby nie tylko dużym uproszczeniem , ale w ręcz błędem łącze­ nie obow iązku p racy z grzechem , o k tó ry m czytam y w Rdz 3, 17b— 19c: „ P rze k lęta n iech będzie ziem ia z tw ego pow odu: w tru d z ie bę­ dziesz zdobyw ał od niej pożyw ienie dla siebie po w szystkie dni tw e ­ go życia. C ierń i oset będzie ci ona rodziła, a przecież p okarm em tw ym są płody rolne. W pocie czoła tw ego będziesz ted y m u siał zdo­ byw ać pożyw ienie” .

N ajp ierw trz e b a podkreślić, że przekleń stw o to nie dotyczy sam ej p rac y jako tak iej, lecz człow ieka jako grzesznika. T en sam a u to r (trad y cja jah w isty czn a J) m ów i o p rac y człow ieka w ra ju przed grzechem : „ P a n Bóg w ziął zatem człow ieka i um ieścił go w ogrodzie Eden, ab y u p raw ia ł go i doglądał” (Rdz 2, 15). P ra ca ta b yła d lań n a pew no błogosław ieństw em i radością.

M om entem isto tn y m w naszym odtw orzeniu biblijnej idei p ra ­ cy je s t to, że człow iek od początku praco w ał nie tylko dla siebie. Nie był sam. Bóg stw orzy ł n a swój obraz m ężczyznę i niew iastę, aby zaludniali ziem ię i czynili ją sobie poddaną. O czywiście przez pracę, pracę we w spólnocie i dla w spólnoty. T ą w sp óln otą je s t w pierw szy m rzędzie rodzina. J a n P aw eł II w 'e n c y k lic e Laborem exercens, 10, op ierając się na Rdz 1, 26— 28 i p o d kreślając osobowy w y m iar p rac y ludzkiej, pisze, że „ p ra c a stan ow i podstaw ę k ształto ­ w an ia życia rodzinnego, k tó re je s t n a tu ra ln y m p raw em i pow oła­ niem człow ieka” . „P rac a —■ poucza papież —· je st po niekąd w a ru n ­ kiem zak ład an ia rodziny, rodzina bow iem dom aga się środków u trzy m an ia, k tó re w drodze zw yczajnej n ab y w a człow iek przez p ra c ę ”. Ojciec św. zw raca je d n a k uw agę, że znaczenie p rac y nie ogranicza się tylko do zap ew n ien ia rodzinie środków egzystencji.

4 J a k to u tr z y m u j e m , in. W . T r i l l i n g , U n te r s u c h u n g e n г и т 2. T h e s - s a lo n ic h e r b r ie f, L e ip z ig 1972, 46-155. O c e n ę k r y ty c z n ą p o r. J . S t ę p i e ń , L is ty do T e s a lo n ic z a n i P a s te r s k ie , P o z n a ń - W a r s z a w a 1979, 106— 108. 5 W p o d o b n y m d u c h u s f o r m u ło w a n e są p o le c e n ia w D id a c h é , 5. 12; p o r. M. M i c h a l s k i , A n to lo g ia li te r a tu r y p a tr y s ty c z n e j, t. I, W a rs z a w a 1975, 18, 19. 4 — C o lle c ta n e a T h e o lo g ic a

(7)

Praca, pracow itość w a ru n k u ją także cały proces w ychow ania w ro ­ dzinie w łaśnie z tej racji, że każdy „ sta je się człow iekiem ” m iędzy in n y m i przez pracę. T ak w ięc w chodzą tu w grę poniekąd dw a zna­ czenia p racy : ta, k tó ra w a ru n k u je życie i u trzy m an ie rodziny i ta, poprzez k tó rą u rzeczy w istn iają się całe rodziny, zwłaszcza w ycho­ w anie 6.

Ale w spólnotą je st nie tylko rodzina. W arto zwrócić uw agę, że w drugim opisie stw orzen ia człow ieka (Rdz 2), stw orzenie kobiety nie w iąże się z p roblem em p rzed łu żen ia g atu n ku , lecz z faktem , że nie jest dobrze, aby człow iek był sam (Rdz 2, I I ) . W ynika z tego, że do isto ty n a tu r y ludzkiej należy w chodzenie w e w spólnotę w ogó­ le, że człow iek nie został stw orzo n y do sam otności, lecz po to, aby się dzielić z in ny m i tym , co ma. W spaniałym tego w yrazem je st m i­ łość ludzka i ożyw iany przez n ią cały zespół układów lu d z k ic h 7 bazujący ch na pracy.

P ra c a jako służba m iłości jest p od staw ą egzystencji tak ich w spólno t ja k rodzina, zgrom adzenia zakonne, każda organizacja społeczna, sk u p iająca ludzi dobrow olnie zrzeszonych. A czymże jest naród, pisze J a n P a w e ł II w cytow anej encyklice, jeśli nie „w iel­ kim h isto ry czn y m i społecznym w cieleniem p racy całych pokoleń” . Z przynależnością do n a ro d u łączy człow iek sw oją głębszą tożsa­ m ość ludzką, sw oją zaś pracę po jm u je także jako pom nażanie do­ b ra w spólnego w y pracow anego przez jego rodaków . Św iadom jest p rzy ty m , że n a tej drodze p rac ą sw oją służy pom nażaniu dorobku całej ro dzin y ludzkiej, w szystkich ludzi żyjących n a św iecie 8.

T ak w ięc owo pow ołanie . człow ieka do w spólnoty, uk azane w księdze R odzaju 2, 18, rea liz u je się przez pracę jako służbę m iłoś­ ci n a linii: rodzina, społeczność, n aró d — ludzkość. W tym też se n ­ sie rozum ieć m ożna w ezw anie do pracy, jak ie św. P aw eł skierow ał do Efezjan, m o ty w u jąc je prag n ien iem służenia potrzebu jącym , a nie jed y n ie zapew nieniem sobie środków do życia (Ef 4, 28). Że­ gn ając się z E fezjan am i w M ilecie p rzy p om in a im sw oją pracę, k tó ­ rą zarab iał na p o trzeb y w łasn e i tow arzyszy i ta k kończy: „W e w szy stk im pokazałem w am , że ta k p rac u jąc trz e b a w spierać słabych i pam iętać o słow ach P an a Jezusa, k tó ry pow iedział: „W iększym szczęściem je s t daw ać niż b ra ć ” (Dz 20, 35). W iększym szczęściem, je s t służyć, niż być obsługiw anym .

N a w zór C hrystusa, k tó ry realizu jąc zapow iedź o słudze P an a (Iz 49— 53), p rzyszedł nie po to, aby M u służono, lecz żeby służyć (Mk 10, 45), każdy ch rześcijanin w in ien być sługą C h ry stu sa i sługą braci. To jego pow ołanie zasadnicze i pow szechne, w k tó ry m

urze-5Q ks. JA N STĘPIEŃ

6 L a b o r e m e x e r c e n s . E n c y k li k a O jc a Ś w ię te g o J a n a P a w ła II, W a rs z a w a

1982. 29.

7 P o r. J . D a n i é l o u , S c a n d a le u s e v é r ité , P a r i s 1961, 159 η.

(8)

czyw istnia się p raw d ziw a wolność człow ieka.Przypom ina to św. P a ­ weł, pisząc do G alatów : „W y zatem , bracia, pow ołani zostaliście do wolności. Tylko nie bierzcie tej w olności jako zachęty do hołdow a­ nia ciału, w ręcz przeciw nie, m iłością ożyw ieni służcie sobie w zajem ­ nie. Bo całe P raw o w y pełnia się w ty m jed n y m nakazie: Będziesz m iłow ał bliźniego swego ja k siebie sam ego” (Gal 5, 13—·14). C hrześ­ cijaństw o —■ to nic innego ja k tylko służba Bogu w ludziach. W y­ m ow nym tego uzasadnieniem je s t obraz sąd u (Mt 25, 31— 46), na k tó ry m będziem y rozliczani ty lko z miłości, z tej naszej służby Bo­ gu w naszych braciach, zgodnie z tym , co pow ie w ów czas S yn czło­ w ieczy: „Z ap raw d ę pow iadam w am : w szystko, co uczyniliście je d ­ nem u z ty ch braci m oich najm niejszych, m nieście u czynili” (Mt 25, 40).

Tu d o ty k am y sam ego rdzenia b ib lijn ej w izji pracy. P am iętam y , że praca człow ieka w r a ju była d lań błogosław ieństw em i rad o ś­ cią. B yła n ią jed n a k ta k długo, ja k długo człow iek pełn ił ją w uleg­ łości wobec Stw órcy, in n y m i słow y —■ ja k długo służył Bogu. G rzech w prow adził tu zasadniczą zm ianę. C złow iek chciał stać się n ieza­ leżnym od Boga, zap rag n ął pracow ać dla sam ego siebie. Dlatego spadło n a ń przekleństw o. P ra ca zaś sam a w sobie może być i jest nadal, i po u p a d k u pierw szych rodziców, źródłem błogosław ień­ stw a albo p rzekleństw a. Św iadczą o ty m w ym ow nie k o n k retn e fa k ­ ty z życia A bla i K ain a (Rdz 4,1—12), Noego i jego w spółczesnych (Rdz 6,5— 8), podane w najbliższych n astęp n y ch rozdziałach, tu ż po opisie grzechu pierw orodnego, (Rdz 3). Cóż w ięc d ecyd u je o tym , że p raca je st dla człow ieka błogosław ieństw em albo p rzek leństw em ? Pism o Ś w ięte nie pozostaw ia tu cienia w ątpliw ości.

J u ż sam a in sty tu c ja szab atu (Rdz 2,2— 3) m a przypom inać czło­ w iekow i, że celem jego życia nie je s t p raca sam a w sobie, ale służba Bogu, chw ała Boża, ad o racja Boga (Wj 20,8— 11; 31, 12— 17; Ez 20, 10—12). To w łaśn ie stanow i w edług Biblii zasadniczy elem en t p racy praw d ziw ie ludzkiej. Bez tego odniesienia do Boga p raca człow ieka p rze staje być po p ro stu ludzka. B rak jej tego, co należy do isto ty człow ieka jako jej podm iotu, tzn. człow ieka jako obrazu Boga. W św ietle Biblii człow iek o d n ajd u je sw oją tożsam ość tylko w tedy, k iedy u zn aje sw oją zależność od Boga. In n y m i jeszcze słow y: człow iek bez Boga nie je s t w pełni człow iekiem 9.

Dzięki tej w ięzi człow ieka z Bogiem, w ięzi odnow ionej przez Nowe P rzym ierze, p raca ludzka o trzy m u je now y n adp rzyro dzo ny w ym iar, k tó ry je st p rzy w ilejem naszej stw orzonej n a tu ry . S ta je się służbą Bożą, służbą m iło ś c i10.

B IB L IJN A W IZJA PRACY g j

9 P o r. J. D a n i é 1 o u, d z. c y t., 160 n.

10 P o r. P. S с h o o n e n b,e r g, B o ż y ś w ia t w s t w o r z e n iu (p r z e k ła d

H. B e d n a rk a ), W a rs z a w a 1972, 169. 4*

(9)

52 ks. JA N STĘPIEŃ

3. Praca uczestnictw em w dziele stworzenia i odkupienia

Cały p rzekaz b ib lijn y o stw o rzen iu w szechśw iata i człow ieka (Rdz 1— 2) poucza, że człow iek poprzez pracę, k tó ra je s t jego n a ­ tu ra ln y m obow iązkiem , w in ien naśladow ać Boga, którego stw órcze działanie n azyw an e je s t p rac ą (por. np. Rdz 2,7; Jo b 10,8— 11). To stw órcze d ziałanie Boga ciągle trw a. U kazuje to w spaniale PS 104 (103): 0 B oże m ó j, P a n ie , je s te ś b a rd z o w ie lk i O d z ia n y w e w s p a n ia ło ś ć i m a j e s t a t, ś w ia tłe m o k r y ty j a k p łaszczem . R o z p o s ta r łe ś n ie b o j a k n a m io t... Z a r y d w a n m a s z o b ło k i, p rz e c h a d z a s z się n a s k r z y d ła c h w ia tr u . J a k o s w y c h p o słó w u ż y w a s z w ic h ry , ja k o s łu g i — o g ień i p ło m ie n ie (w. 1—4)...

T y z d ro je k ie r u je s z do s tr u m ie n i, co p o ś ró d g ó r się sączą. P o ją o n e w s z e lk ie z w ie rz ę ta p o ln e , n a d n im i m ie s z k a p ta c tw o p o w ie tr z n e , sp o m ię d z y g a łę z i g ło s sw ó j w y d a je . Z T w o ic h k o m n a t n a w a d n ia s z g ó ry , a b y o w o c e m T w y c h d z ie ł n a s y c ić zie m ię . K a ż e s z ro s n ą ć tr a w i e d la b y d ła

1 ro ś lin o m , b y c z ło w ie k o w i słu ż y ły , a b y z r o li d o b y w a ł c h le b a i w in a , co ro z w e s e la s e r c a lu d z k ie , b y ro z p o g a d z a ć tw a r z e o liw ą , b y s e rc e lu d z k ie c h le b k r z e p ił (w. 10— 15)... J a k lic z n e są d z ie ła T w o je , P a n ie ... O to m o rz e w ie lk ie , d łu g ie i s z e ro k ie , a w n im je s t b e z lik u ż y ją te k i z w ie r z ą t w ie lk ic h i m a ły c h ... W sz y s tk o to c z e k a n a C ieb ie, b y ś d a ł im p o k a r m w s w y m czasie. G d y im u d z ie la sz , z b ie r a ją ; g d y r ę k ę s w ą o tw ie r a s z , sy c ą się d o b ra m i... S tw a r z a s z je , g d y ślesz sw e g o D u c h a i o d n a w ia s z o b lic z e z ie m i (w . 24— 3 0 )11

W ty m ciągłym stw arzan iu , w tym o d n aw ian iu oblicza ziem i przew idziany je s t przez Boga udział człowieka. W idzim y to w w. 14 — 15, a także 23, gdzie pow iedziano w yraźnie, że od w schodu do za­

(10)

B IB L IJN A W IZJA PRACY 53 chodu słońca trudem swej pracy w ydobyw a człowiek z roli chleb, wino i oliwę. Ale i ta praca człowieka, ten jego udział w stwór­ czym dziele Boga jest m ożliwy tylko dzięki temu, że Bóg w yp eł­ nia i urzeczywistnia naszą pracę i podtrzymuje całą naszą egzy­ stencję. „W Nim żyjem y, poruszamy się i jesteśm y” (Dz 17, 28). I wtedy, kiedy człowiekowi się zdaje, że to on sam zmienia klimat na ziem i i przyspiesza wzrost roślin dzięki różnym wynalazkom, działa także Bóg, kontynuując dzieło stworzenia 12. Księga Syracha, która — jak to w idzieliśm y — podkreśla szczególną godność ducho­ wej pracy mędrców i zgodnie z w łaściw ą judaizmowi w owym czasie tendencją do asymilowania m yśli i kultury greckiej, przyjęła jako coś naturalnego, że „ćwiczenie i praca dla niew olnika” (Syr 33, 25), stwierdza jednak, że to w łaśnie ci ludzie, którzy oddali się ręcznej i fizycznej pracy „podtrzymują odwieczne stw orzenie” (Syr 38, 34).

M iędzy porządkiem stworzenia i zbawienia zachodzi ścisły związek, doskonale ukazany w liście do Kolosan 1, 15— 29:

15 O n (C h ry s tu s) je s t o b ra z e m B o g a n ie w id z ia ln e g o , P ie r w o r o d n y m w o b e c k a ż d e g o s tw o r z e n ia ,

16 w n im b o w ie m w s z y s tk o z o sta ło s tw o rz o n e : i to , co w n ie b io s a c h , i to, co n a z ie m i; to, co w id z ia ln e i co n ie w id z ia ln e ,

czy tr o n y , czy p a n o w a n ia , czy z w ie rz c h n o ś c i, czy w ła d z e ; w s z y s tk o p rz e z N ieg o i d la N iego z o s ta ło stw o rz o n e . 17 I O n j e s t p rz e d w s z y s tk im i w s z y s tk o w N im tr w a . 18 I O n je s t g ło w ą c ia ła — K o śc io ła .

O n j e s t p o c z ą tk ie m ,

p ie r w o r o d n y m jp o ś r ó d u m a r ły c h , a b y O n b y ł p ie r w s z y m w e w s z y s tk im .

19 A lb o w ie m z e c h c ia ł (Bóg), a b y w N im z a m ie s z k a ła c a ła p e łn ia 20 i a b y p rz e z N iego z n ó w p o je d n a ć w s z y s tk o ze so b ą,

p rz e z N ieg o — i to, co n a z iem i, i to, co w n ie b io s a c h , w p ro w a d z iw s z y p o k ó j p rz e z k r e w J e g o k rz y ż a .

Jest to, jak widzim y, hym n na cześć Chrystusa pośrednika w stworzeniu i odku pieniu13. Chrystus ukazuje się tutaj jako za­ sada istnienia wszechrzeczy, która im nadaje jedność, harmonię, sens i wartość („w Nim ”); jako przyczyna sprawcza całego stw orze­ nia („przez N iego”) i cel, któremu wszystko ma się podporządko­ wać („dla N iego”). Wszystko, tzn. „i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi; to co widzialne, i to, co niew idzialne”. Tak w ięc Chry­ stusowi zawdzięcza sw oje istnienie nie tylko św iat przyrodzony,

12 P o r. P . S с h o o n e n b e r g, d z. c y t., 171 n.

13 O b s z e rn ie j o ty m p o r. J . S t ę p i e ń , T e o lo g ia św . P a w ła , C z ło w ie k

(11)

ale. i nad p rzyrod zo ny : „tro n y , panow ania, zw ierzchności, w ładze”11. On je s t p rzede w szystkim , tzn. przed w szystkim i bytam i, zarów no pod w zględem czasu, ja k i godności, i w szystko w N im trw a. P od­ k reślona tu została trw a ją c a wciąż zależność w szelkiego stw o rze­ n ia od C hrystusa.

P re eg z y stu ją c y C hrystus, p rzyczyna spraw cza, ostateczny cel i zasada w szelkiego stw orzenia, jest odblaskiem w iecznej św iatłoś­ ci, zw ierciadłem bez skazy działan ia Boga, „obrazem Jego dobroci” (M dr 7, 26; por. H b r 1, 3) i jednocześnie tym , k tó ry pokazuje, ob­ jaw ia św iatu Boga.

Ta m isja C h ry stu sa w dziele stw o rzen ia (Kol, 1, 15— 18a) zos­ tała ja k najściślej połączona z Jego m isją w dziele o dku p ien ia (Kol 1, 18b— 20). D okonał go p rzez śm ierć i zm artw y ch w stan ie C h ry s­ tus, w k tó ry m zgodnie z p ostanow ieniem Boga, zam ieszkała cała peł­ nia, tzn. ab so lu tna p ełn ia b y tu : p ełn ia bóstw a i pełnia kosmosu. Dzieło to nazyw a się p o jed n an iem lub w prow ad zeniem pokoju i do­ tyczy w szystkich i w szystkiego: i tego, co n a ziemi, i tego, co w n ie­ biosach. P osiada w ięc w y m iar kosm iczny. Dzięki tem u udziałow i w kosm icznym odk u pien iu i p ierw szeń stw u w z m artw y ch w stan iu je s t C h ry stu s p ierw o ro d n y m odkupionej ludzkości i zasadą nowego życia. Życia u k ieru nk o w aneg o n a p ełne z Nim zjednoczenie (1 Tes 4, 17; 5, 10; 1 K or 13, 8— 13; 2 K or 4, 17; 5, 4— 10); życia, zna­ czonego tru d e m ludzkiej p rac y (1 Tes 4, 11).

To pełn e zjednoczenie z C h ry stu sem m ożliw e będzie dopiero w życiu przyszłym , k ied y to, co zniszczalne, przyodzieje Się w nie- zniszczalność, a to, co śm iertelne, przyodzieje się w nieśm iertelność (1 K or 15, 53). W aru n k iem niezbędnym tego pełnego zjednoczenia z P an em i jednocześnie jego a n ty c y p a c ją je s t życie z Jezu sem tu n a ziemi. Żyć zaś z Jezusem — to w zrastać w doskonałości i św ię­ tości (1 Tes 4, 1; 5, 23); nie obrażać i nie krzyw dzić bliźniego (1 Tes 4, 6); „zachow ać spokój, spełniać w łasne obow iązki i p ra ­ cować w łasn y m i rę k a m i” (1 Tes 4, 11). P ra ca człow ieka: i ducho­ wa, i fizyczna, w chodzi tu w y raźn ie jako doniosły elem en t w dzie­ ło zbaw ienia; zostaje podniesiona do p o rządk u nadprzyrodzonego i sk iero w an a do nadprzyrodzonego celu, p rzygotow ując now e niebo i now ą ziemię, w k tó ry c h zam ieszka spraw iedliw ość (2 P 3, 13; por. Ap 21, 1). W te n sposób człow iek dokonuje poprzez p racę nie tylko hum anizacji, ale i k o n sek racji poddanego m u św iata 15. J e s t to

5 4 ks. JA N STĘPIEŃ

14 „ T r o n y ” , „ p a n o w a n ia ” , „ z w ie rz c h n o ś c i” i „ w ła d z e ” s ą te r m i n a m i a n -

g e lo lo g ii ju d a is ty c z n e j. A n i o ic h isto c ie , a n i o z a k r e s ie ich d z ia ła n ia n ic p e w ­ n eg o n ie d a się p o w ie d z ie ć . W ia d o m o ty lk o , że a d r e s a c i lis tó w do K o lo s a n i E f e z ja n o d d a w a li im k u l t p r z e s a d n y (K ol 2, 18); d la te g o A p o sto ł p r z y p o ­ m in a , że C h r y s tu s je s t i p o n a d d u c h a m i (por. J . S t ę p i e ń , T e o lo g ia św .

P a w ia , d z. c y t., 407).

is p o r _ p i u s X II, P r z e m ó w ie n ie n a D r u g im Ś w ia t o w y m K o n g re sie

(12)

na pew no n ajw y ższy w y m iar p rac y : uczestnictw o człow ieka w zbaw czym dziele Boga, którego dokonał C h ry stu s przez śm ierć krzyżow ą i zm artw y ch w stan ie.

T rud, nieodłączny od pracy, jaw i się w tej p e rsp e k ty w ie nie tylko jak o w y raz ale i sp raw d zian naszego u czestnictw a w ta je m ­ nicy paschalnej, zgodnie z w ezw aniem C h ry stu sa: „ Jeśli kto chce pójść za M ną, n iech się zaprze sam ego siebie, niech w eźm ie krzyż swój i niech M nie n a śla d u je ” (Mt 16, 24; por. M k 8, 34; Ł k 9, 23). U czestnictw o w K rzyżu C h ry stu sa um ożliw ia nam udział i w Jego Z m artw y ch w stan iu , w k tó ry m o d n ajd u jem y „p rzeb ły sk now ego życia, now ego dobra..., któ re w łaśn ie poprzez tru d p racy sta je się udziałem człow ieka i św ia ta ” 18.

A m oże to w łaśn ie je st „o d k u p ien iem ” pracy, przyw róceniem jej zasadniczej n a tu ry , k tó ra polega n a podd aw aniu sobie ziemi w duchu p rzy m ierz a Boga z człow iekiem , w duchu m iłości i służ­ by? »

K iedy p ró b u je m y określić m iejsce, jak ie zajm ow ała praca w duchow ości pierw otnego Kościoła, n a p lan p ierw szy w ysuw a się bezspornie pow szechne p rzekonanie, że p rac a je s t n a tu ra ln y m obo­ w iązkiem człow ieka. P e w n ą now ością a rty k u łu je st zw rócenie uw agi n a form u łę staro ch rześcijań sk iej ekskom uniki w 2 Tes 3, 14, id en ­ tyczną z tą, ja k ą o d n ajd u jem y w 1 K or 5, 9. 11, a o b ejm u jącą obok rozp u stnik ów , chciwców, bałw ochw alców , oszczerców, pijaków i zdzierców (1 K or 5, 11), rów nież ludzi „n iezd yscy plin ow an ych ”, k tórzy pracow ać nie chcą (2 Tes 3, 14). J e s t bardzo w ym ow ne, że u podstaw reg u ły przytoczonej w 2 Tes 3, 10 („jeśli ktoś nie chce pracow ać, n iech też i nie je ”), ja k i surow ej k a ry przew idzianej dla tych, k tó rz y tej regu le nie zechcą się podporządkow ać (2 Tes 3, 14), spoczyw a chrześcijańskie p raw o m iłości bliźniego, rozpoznaw czy znak członków pierw o tn eg o Kościoła (Dz 4, 32).

To najw iększe p rzykazanie, połączone przez C h ry stu sa w jedno z p rzykazaniem m iłości Boga, było zasadniczą n o rm ą ch rześcijań ­ skiego życia. Było także n orm ą p racy chrześcijanina. Nie tylko piętnow ało lenistw o, ale nadaw ało ludzkiej p racy w łaciw y jej sens: służbę miłości, stan ow iącą podstaw ę egzystencji każdej w spól­ n o ty : rodziny, gm iny, Kościoła.

N ajw yższy w y m iar osiągnęła p rac a przez tra k to w a n ie jej jako uczestnictw a w zbaw czym dziele Boga, w Krzyżu- C hrystusa. Czło­ w iek i św ia t o d n a jd u ją dzięki tem u p rzeb ły sk now ego życia, nowego dobra, zw iązanych z zapow iedzią nowego nieba i now ej ziemi.

B IB L IJN A W IZJA PRACY 5 5

16 J a n P a w e ł II , L a b o r e m e x e r c e n s , 27 (dz. c y t., 78). 17 P o r. P. S с h o o n e n b e r g, d z. c y t., 188.

(13)

56 ks. JA N STĘPIEŃ

V ISIO N B IB L IQ U E D U T R A V A IL

Q u a n d n o u s e s s a y o n s de p r é c is e r la p la c e o c c u p é e p a r le t r a v a i l d a n s la s p i r it u a li té d e 1’ É g lis e p r im itiv e , in c o n te s ta b le m e n t a r r i v e a u p r e m ie r p la n

la c o n v ic tio n g é n é r a le q u e le t r a v a i l e s t u n e o b lig a tio n n a tu r e ll e de 1’ h o m ­

m e. C e q u i c o n s titu e la n o u v e a u té de 1’ a r tic le , c ’ e s t q u ’ il a t t i r e 1’ a t t e n ­ tio n s u r la f o r m u le c h r é tie n n e p r im itiv e d e 1’ e x c o m m u n ic a tio n e n 2 T h 3, 14,_ i d e n t i q u e à c e lle q u e n o u s lis o n s e n 1 Со 5,9 q u i c o n c e rn e , à c ô té d e s d é b a - ' u c h é s, d e s r a p a c e s , d e s id o lâ tr e s , d e s c a lo m n a ite u r s , d e s iv r o g n e s e t d es f i ­ lo u s (1 Со 5, 11), é g a le m e n t d es g e n s „ in d is c ip lin é s ” q u i n e v e u le n t p a s t r a ­ v a il le r (2 T h 3, 14). I l e s t tr è s é lo q u e n t q u ’ à la b a s e de la rè g le a llé q u é e e n 2 T h 3, 10 („si q u e lq u ’ u n n e v e u t p a s t r a v a il le r , q u ’ il n e m a n g e n o n p lu s ” ) e t de la p u n it io n s é v è r e p r é v u e p o u r c e u x q u i n e v o u d r o n t p a s se s o u m e ttr e à c e tte rè g le (2 T h 3, 14), se tr o u v e la lo i c h r é tie n n e de 1’ a m o u r d u p ro c h a in , sig n e in d ic a tif d e s c h r é tie n s d e la p r im itiv e É g lise (Ac 4, 32).

L e p lu s g r a n d c o m m a n d e m e n t, u n i p a r le C h r is t e n u n s e u l a v e c le c o m m a n d e m e n t de l ’a m o u r de D ieu , é ta i t la n o rm e f o n d a m e n ta le de la v ie c h r é tie n n e . C ’é t a i t a u s s i la n o r m e d u t r a v a i l d u c h ré tie n . N on s e u le m e n t il s tig m a tis a it la p a re s s e , m a is d o n n a it a u t r a v a il h u m a i n so n v é r i ta b l e sen s: le s e r v ic e de l ’a m o u r q u i c o n s tit u a it la b a se d e l ’e x is te n c e de to u te c o m ­ m u n a u té : de la f a m ille , de la c o m m u n e , de l ’É g lise.

L e t r a v a i l a a t t e i n t s a p le in e d im e n s io n q u a n d o n l ’a c o n ç u c o m m e u n e p a r t ic i p a tio n à l ’o e u v re s a lv if iq u e d e D ieu , à la C ro ix du C h ris t. G râ c e â q u o i 1’ h o m m e e t le m o n d e r e t r o u v e n t la lu e u r d ’u n e n o u v e lle v ie , d ’u n

n o u v e a u b ie n , lié s à la p ro m e s s e d ’u n c ie l n o u v e a u x v e a u e t d ’u n e t e r r e n o u v e lle .

Cytaty

Powiązane dokumenty

- małe ciężarki albo inne małe cosie, których masę znacie albo możecie zmierzyć (może mama ma wagę kuchenną i pozwoli zważyć te cosie?).

Lubię, gdy zaczynają się wakacje.. Lubię

Profesor Krzysztof Simon, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, przyznaje, że młodzi ludzie w stolicy województwa

Ostatnim takim przykładem jest rok 2014 i propozycje oraz kontraktowanie roku 2015 z niepewnym pakietem onkologicznym – znowu nie została określona rola szpitali powiatowych

Wyniki pani badań są zadziwiające – okazuje się, że najważniejszym powodem niewy- konywania przez kobiety badań cytologicznych jest brak rozmowy o profilaktyce z kimś bli-

Wydaje się jednak, że uczestnicy badania nie mają sprecyzowanej wizji swojej przyszłości w Polsce – zezwolenie na pobyt jest postrzegane jako coś pożytecznego dla ich

Wskazani uczniowie, gdy wykonają zadania, muszą niezwłocznie przesłać wyniki przez komunikator na e-dzienniku, lub mailem na adres:.. matematyka2LOpm@gmail.com skan

Wskazani uczniowi, gdy wykonają zadania, muszą niezwłocznie przesłać wyniki przez komunikator na e-dzienniku, lub mailem na adres:!. matematyka2LOpm@gmail.com skan