„B
ydgoszcz
? A
ch
,
tutaj
TAKŻE MIESZKAŁAM KILKA
LAT...”
O
brazB
ydgoszczy wS
tenogramachA
nnyJ
amborK
azimierzaB
ierońskiegoKiedy trzy tomy Stenogramów Anny Jambor ukazywały się kolejno w 1958, 1959
i 1960 roku, nikt nie wiedział, że ich autoremjest Kazimierz Bieroński. Pisarz nie
ujawnił swego nazwiska na okładce i konsekwentnie podtrzymywał w czytelniku przekonanie o autentyczności stenografowanego dziennika. Powieść opatrzyłprzed
mową podpisaną nazwiskiem KazimieryRóżyc,utworzonym od swegoimienia oraz
od imienia żony. Fikcyjna redaktorka wyjaśniana wstępie, wjaki sposób stenogramy
Anny Jambordostały się w jej ręce. Opowiadatakże otym, jak z wielkimtrudem je
odczytała,przetranskrybowała, aczęściowo także przetłumaczyła z niemieckiego,
a następnie dokonała odpowiednich skrótów i ostatecznie przygotowała do druku.
Ukazanie się książki było ongiś rewelacją czytelniczą, a w środowisku literackim
długo zastanawiano się, kto jest jej rzeczywistym autorem. Sam Bieroński w wy
dawnictwie podał się jedynie za pośrednikamiędzy Kazimierą Różyc awydawcą.
Do mistyfikacji przyznał się dopiero po kilku latach. W 1997 roku wydawnictwo
„Iskry” wznowiłopowieść Bierońskiego,tymrazemw sześciotomowymwydaniu.
Brak odpowiedniejpromocji sprawiłjednak, że książka nieznanego autora nie po
wtórzyła sukcesu wydawniczegosprzed przeszłoczterdziestu lat.
Kazimierz Bieroński jako twórca StenogramówAnny Jambor świadomie pozo stawałw cieniu. Postawa ta charakteryzuje całąjego twórczość. Większość swych
utworów drukował anonimowo lubpod pseudonimem. Konsekwencją przyjęcia przez
pisarzatejstrategii są ogromnetrudności, na jakie napotyka czytelnik pragnący zdo
być podstawowe choćby informacje na temat pisarza lub jego twórczości.Nazwisko
Bierońskiego nie zostało odnotowane aniw takich powszechnieznanych opracowa
Literatura polska XX wieku(2000), ani teżw wydawnictwacho charakterze regio nalnym, takich jak informator Pisarze Wielkopolski (1971) lub Wielkopolski słownik biograficzny (1981). Wzmianki o pisarzu znaleźć można jedyniew mało dostępnym
opracowaniu Poznań literacki. Książki i ludzie (1964). Na jego podstawie notkębio
graficzną o autorze sporządziła Anna Piotrowicz, która, gromadząc materiał
egzem-plifikacyjny do badań nad typamiregionalizmów leksykalnych, wykorzystała między
innymi Stenogramy Anny Jambor (Piotrowicz 1991a; 1991b: 122).
Kazimierz Bieroński urodził się w 1899 roku w Grębowie podSandomierzem.
Wlatach 1917-1923 studiował ekonomię początkowo na Uniwersytecie Jagielloń
skim, anastępnie naUniwersyteciePoznańskim. Debiutował w 1917 roku wierszami
i nowelami drukowanymi w prasie krakowskiej. W1922 roku wydał w Poznaniu tom
wierszy zatytułowany Snyo szczęściu.W 1923 roku zorganizował strajk pracowników
Banku Polskiegoi zmuszony został do wyemigrowania z kraju. W kilkalat później
powrócił doPolski. Okupację spędziłw Warszawie.W latach 1945-1947 organizo
wał Poznańskie Zjednoczenie Energetyczne, a następnie został asystentem profesora Rutkowskiego,wykładającego na poznańskiej ekonomii. Doktoryzował sięzhistorii
gospodarczejPolski. Od tego czasu związał swój los z Poznaniem. Oprócz Steno gramówAnny Jambor wydał między innymi powieści historyczno-przygodowe: ElTalamiz (1963) orazW służbie złotego lwa (1971). Znajomość kobiecychniuansów,
w któretak obfitują rzekome dzienniki Anny Jambor,zawdzięczał prawdopodobnie
żonieRóży. Zmarłw 1970 roku.
Te skąpe informacje biograficzne nie wskazująnato, aby Bieroński w jakiś szcze gólnysposób związany był z Bydgoszczą. Być może bywał w tym mieście i znałoso
biścieniektórych bydgoszczan. Niebył jednak, nawetprzezkrótki czas, jego stałym
mieszkańcem.Trudnodomniemywać zatem,że Bydgoszczstałasiędlapisarza miej
scem szczególnym. Z tego też powodu warto skonfrontować obraz Bydgoszczy, jaki
pojawia się na kartach StenogramówAnny Jambor, z obrazemtego miastawykre
owanym w tekstach pisarzy silniepodkreślających swezwiązki zBydgoszczą.
Jerzy Sulima-Kamiński, rodowity bydgoszczanin, w kolejnych tomach „sagi
o bydgoskimdrobnomieszczaństwie”zatytułowanejMost Królowej Jadwigi opowiada
o trzech okresach dziejów Bydgoszczy, począwszyod lat trzydziestychXX wieku,
poprzezokupację niemiecką, aż po lata 1945-1956 (Sulima-Kamiński 1988). Jego
książka znostalgią utrwalazarówno wydarzenia historyczne,jak i codzienność miesz
kańcówmiasta-ich zwyczaje, mentalność oraz specyfikęjęzyka. W krągliteratury
kreującej obrazy utraconychdomów rodzinnych wpisuje się także powieśćTadeusza
NowakowskiegoObóz Wszystkich Świętych (1990). Utwór ten manie tylko uniwer
salny wymiar odnoszący się do określonej sytuacjiegzystencjalnej(por.Danilewicz
Zielińska1992: 186),aletakże kreuje we wspomnieniach jednego z bohaterów wyide
alizowany, „arkadyjski” obraz Bydgoszczy (por. Staśkiewicz 1998). Nowakowski,
choć urodzony w Olsztynie iprzez większośćswego dorosłegożyciaprzebywający na emigracji wAnglii i Niemczech,pozostałsilniezwiązany z Bydgoszczą, w której
przeżył wczesną młodość. W Obozie Wszystkich Świętychwyraźnie widaćślady wpa
janego mu niegdyś między innymi przez ojca (dziennikarza„Dziennika Bydgoskie
go”) przekonania o wyjątkowości tego miasta. Bieroński, pozbawiony tak osobistych
związków z Bydgoszczą, kreuje obraz miasta i jego mieszkańców z zupełnieinnej
perspektywy.
Stenogramy Anny Jambor to szczegółowy, sporządzony w formie dziennika,
zapiswydarzeń z życia młodej kobiety, pochodzącej z kupieckiej rodziny osiadłej
na Pomorzu. Czytelnik, śledząclosy Anny Jambor, jej karieręiwewnętrznedojrze
wanie, przenosi się wraz z bohaterką z Pomorza do Poznania, Warszawy, aletakże
do Krynicy,Zakopanego, Rabki,a potemmiędzy innymi do Paryża, Londynu, Wied
nia, Szwajcarii, Włoch, na Lazurowe Wybrzeżei v Pireneje. Bydgoszczjestzatem
jednym zwielu miejsc, z którymi Anna Jambor związała swoje życie. Urodziła się
w Wąbrzeźnie, skąd po śmierci matki, jako kilkunastoletnia dziewczynka, przyjechała
do Bydgoszczy, na wychowanie do przyrodniej siostry ojca - ciotkiKatarzyny.Mia
sto opuściła wwieku 20 lat, kiedy to w 1928 roku rozpoczęła studia ekonomiczne
i prawnicze na Uniwersytecie Poznańskim.Odtąd jejzwiązki z Bydgoszczą stająsię
coraz luźniejsze.
W tekście powieści liczącymłącznieokoło 1860 stron pojawia sięogromna liczba
nazw,zasługujących na osobne badania onomastyczno-stylistyczne. Na ichtle nazwa
Bydgoszczzostała użyta84 razy, natomiast leksemprzymiotnikowybydgoski֊21razy.
Blisko połowatychwyrazów została wyekscerpowana z pierwszego tomupowieści,
cojest oczywiste ze względu nato, żewydarzenia w nimprzedstawione częściowo
rozgrywająsię w Bydgoszczy. Narratorka, a zarazem głównabohaterka, po skończe
niu bydgoskiego gimnazjum pracuje w biurzehandlowym. Jako nieliczna zbiurali
stek potrafi stenografować iumiejętnośćtęwykorzystuje do swoistegoszyfrowania treści osobistych zapisków, chroniąc w ten sposób swą prywatność przedwścibstwem
ciotki, która wcześniejszy panieński pamiętnik bratanicy wykradła i przeczytała.
Pierwszy zapis w stenografowanym dzienniku datowany ogólnie napoczątek maja 1928 roku powstał zatemjeszcze wtedy, kiedyAnna mieszkała w Bydgoszczy.
I.
Bydgoszcz
prowincjonalna
Odtworzenie językowego obrazu Bydgoszczy ukazanego w Stenogramach Anny Jambor wymaga zbadaniakontekstów, w którychnazwa tegomiasta występuje jako
swego rodzaju centrum pojęciowe, orazokreśleniazwiązanych znią konotacji. Cha rakterystyczne jest, że tylko niewielkaczęść tych konotacji macharakter zdecydo wanie pozytywny. Większość to konotacje negatywne lub obojętne emocjonalnie.
Takistan rzeczy uzasadniasytuacja życiowa narratorki. Młoda Anna marzy otym, aby
się usamodzielnić.Początkowo jejpragnienia odnosząsię wyłącznie doznalezienia sobiewBydgoszczyjakiegoś spokojnegomieszkania, w którymmogłaby żyć z dala
od ograniczającejjej swobodę zgryźliwej ciotki. Z czasem jednak coraz wyraźniej
werbalizowana jest także niechęć do przebywania w Bydgoszczy,por. np.: Wszystko
mi obrzydło! Nawet Bydgoszcz. (...)Trzeba wyfrunąć przede wszystkimztej głupiej Bydgoszczy (s. 33, I)1. Należy pamiętać, że narratorka znalazła się w tymmieście wdramatycznych dlasiebieokolicznościach,osierocona,oderwanaodojca i rodzeń
stwa. Oschłaciotkaniebyładla niejnajczulszą opiekunką, wjej mieszkaniuniemiała
własnego kąta inigdy nieczułasię wnim jak wewłasnym domu. Nauka w gimna
zjum, a następniepraca w biurze również nieprzynosiły Annie satysfakcji. Jako dzie
więtnastoletnia dziewczyna została zgwałcona w parku przez polskiego oficera.
Z tych powodów wokół centrum pojęciowego Bydgoszcztak często skupiająsię okre
ślenia, które w kontekście przybierająnacechowanie negatywne. W stenogramach
Bydgoszcz jawi się jako prowincjonalnemiasto, w którym nie warto przebywać.
Językowąpostaćtego przekonaniastanowią następujące typykontekstów:
1 Wszystkie cytaty ze Stenogramów Anny Jambor pochodzą z pierwszego wydania tej książki. W nawiasach cyframi arabskimi podano numer strony, a rzymskimi tomu, z którego przytaczany jest fragment powieści. Wszelkich skrótów (oznaczonych wielokropkami w nawiasach) oraz podkreśleń dokonała autorka artykułu.
1)w Bydgoszczy tracisię czas, por. np.: Wołałabym widzieć już dzisiajgotowy dyplom na dostatecznie. (...) Straciłam niepotrzebnie dwalatawBydgoszczy (s.291,1);
Wmaju skończyłam dwadzieścia cztery lata. I cóż przeżyłam?Dwa lata spędzone
w brudnym biurze wBydgoszczy(...) (s. 486,1);Dalszy pobytwBydgoszczy nie ma sensu (s. 51,1);
2) w Bydgoszczy nie można się rozwijać, por.np.: Widzę, że wBydgoszczy by
łabym zaśniedziałai do reszty zgłupiała (s. 126,1);Przecież niktinny, jak właśnie oni
[stryj Marcin i Florencja] wyciągnęli mnie z Bydgoszczy, gdzie byłabym zaśniedziała.
Albo byłabym popychadłem małżeńskim (s. 521, II);Nawet połowy tego nie byłabym
się dowiedziała, tkwiąc (...) na posadziemaszynistki w Bydgoszczy (s. 135, I); Za miast chłopcom oddajęsię narazie moim własnym myślom,któremnieszlifują dzień
po dniu. Czynią ze mnądalekowięcej, niżby to było miało miejsce z powolnym ob-ciosywaniem mnieprzez złelosyi biurowe siekiery w Bydgoszczy i na ciotczynym łonie przy ulicy Nakielskiej (s. 349,1);
3) pobyt wBydgoszczywiążesię z ograniczeniem wolności, por. np.: Wyobraźmy
sobieoweczterylataspędzonewBydgoszczy: bławatny sklepik młodychMichalskich - na dorobku-byłby mnie wchłonął jako pracującego członka rodziny. Już by mi wytłumaczyli, żeto jest korzystniejszedla mnie, bo u siebie, w rodzinie! W dalszym ciągu poniewierałabymsięwewspólnymmieszkaniu,kontrolowanaprzezwszystkich,
i mimo połączeniadwóchmieszkań,kto wie,czy miałabym dla siebie oddzielny pokój (s. 486-488,1);
4) w Bydgoszczyniemamiejsca na uczuciai serdeczność, por.np.:Jakżeszkoda
mi tych długich lat sierocych, które spędziłam bezkochającego serca, na wygnaniu
o duszy, nigdy nie było tam miejsca na jakąśserdeczność.Byłotylkożycie codzienne, pospolite i wyliczonenamarkiifenigi (s. 120,1).
ProwincjonalnośćBydgoszczy podkreślana jestprzez używanie określeń pozy
tywnych w swej istocie, awkontekścieprzybierającychnacechowanie ironiczne,por.
np. wypowiedź bohaterki na tematewentualnegopowrotu do rodzinnego Wąbrzeźna:
Bo i cóż by mnie czekało natej prowincji? Zbijaniepieniędzy wjakimśsklepiez por
celaną czy żelastwem, harówka wdzień powszedni, porządki w sobotnie popołudnie, aw niedzielę parada kostiumóww kościele.Niedzielnywystawny obiad, a popołu
dniu goście lub my w goście...(...) A potem dzieci, kłopoty zkokluszem i szkarlatyną, agdy dorosną,to znów byłoby odsyłanie na dochówek do ciotek w takichstolicach jak Bydgoszcz lub Grudziądz. (...) przeważnie wszyscy wszystko mają u siebie
w domu.A gdy już koniecznie chcą coś kupić, to wyjeżdżają ...aż do Bydgoszczy!
(s. 32,1).
Przygotowując się dowyjazdu na studia do Poznania, Anna stwierdza: Już mnie
nicnie łączy z Bydgoszczą. Może kiedyś w przejeździe przeztomiasteczkowychylęsię
zokna pociągu i powiemdo jakichś przygodnych towarzyszy podróży: Bydgoszcz?
Ach,tutajtakże mieszkałam kilka lat (s. 98,1).
W cytowanym fragmencie bohaterka nazywa Bydgoszcz miasteczkiem, co ma
wyraźnie wartościujący,nacechowany negatywnie charakter. W opracowaniachhi storycznychpodkreśla się, że Bydgoszcz stała się w okresie dwudziestolecia mię dzywojennego jednym z wielkichmiast Polski. Już w 1923 roku, a więcw czasie,
kiedy jej mieszkanką była Anna Jambor, Bydgoszczznalazła się w gronie miast
po-nadstutysięcznych(Kutta 1999: 197). Narratorka wyraża więc swoje osobiste prze
konanie. Na jego ukształtowanie,oprócz indywidualnychdoświadczeń, mogłytakże
wpłynąć dośćpowszechnewPolsce latdwudziestych „ujemnesądy ożyciu umysło
wymi kulturalnymBydgoszczy postrzeganej niekiedyjakogłuszabydgoskaipolska
Beocjă” (Kutta 1999: 190).
Wpodobnych typach kontekstów pojawiasię także, związany z centrum poję
ciowym Bydgoszcz, przymiotnikowy leksembydgoski. W wielu wypadkach jego uży
ciejestrównoznacznez wartościowaniem i ma zdecydowanie negatywnekonotacje,
por. np.: [stryjMarcin] dopomógłmi doprzebiciaskorupki bydgoskiego jajka. Była
bymw nim zaśmierdła lub w najlepszym razie zaczadziała (...) na wspomnienie tych perspektywprzechodzą mnie dreszcze i zbiera mi się na wymioty (s. 400, II)lub Po
wiem im, że ze mnie zwykła bydgoska gęśprowincjonalna (s. 28,1); Fryzjerki [w War
szawie] śmiały siępo cichu z mojegobydgoskiego uczesania (s.48,1); Mnietrzebasię
naprzódbardzo wiele nauczyć i trochę oszlifowaćpotej biedziebydgoskiej(s. 73,1).
W przytoczonych kontekstachprzymiotnik bydgoski stanowirodzaj nacechowanego
emocjonalnie synonimu okazjonalnego i oznacza to samo coprowincjonalny, nie
zdarny, nieokrzesany.
Warto także zwrócić uwagęna charakterystycznepołączeniakontekstowe nazwy Bydgoszcz ztakimi czasownikami, jak: zaśniedzieć, zaśmierdnąć, zaczadzieć, zgłupieć,
obrzydnąć, wchłonąć, tkwić, poniewierać, kontrolować, atakże związkami frazeolo gicznymi typu zbiera mi się na wymioty,przechodząmnie dreszcze orazrzeczowni
kami wygnanie, niewola. Określenia te oddają poczucie zniechęcenia, ograniczenia
i bezsilności. Dzięki ich zastosowaniuwypowiedzi bohaterki nabierają
ekspresyw-ności i wyraziście budują obraz miasta, które trzeba opuścić (s. 55, I; s. 249, I), porzucić (s. 347,1) i jak najszybciej z niego wyfrunąć (s. 33,1).
Neutralne lub pozytywne konotacje związane z nazwą Bydgoszcz zaczynają
pojawiać sięw tekście w miarędojrzewania bohaterki. Anna za radą jednego ze stry
jów rozpoczęła studia uniwersyteckiew Poznaniu. Zdobycie względnej samodziel
ności, zaspokojenie ambicji, sukcesy finansowei towarzyskiepozwoliły jej nabrać
dystansu do własnej przeszłości, a więc także do Bydgoszczy,wktórejkiedyśmiesz kała. W dalszym ciągu trudno jednak dopatrzeć się w jej wspomnieniach nostalgii,
świadczącej o bliskim, emocjonalnym związku zmiastem, w którym przeżyła mło dość. Świadczy o tym międzyinnymitaka wypowiedź bohaterki: Wstąpię również
do Bydgoszczy.Tylko tenjedenraz.Nie w celupokazania się, lecz ciotceKatarzynie należysię. (...) Wychowała mnie,u niej zdałam maturę,mój pierwszylufcik na świat,
na razie od podwórza, ale to byłjuż lufcik na jakieś świeższe powietrze (s. 182, I).
Potoczna metafora oknonaświat wykorzystuje pozytywnekonotacje związane
z jasnością, swobodą, świeżością i otwartą przestrzenią. W powieści Bierońskiego
zostałaona częściowo przeorientowana z wartościującej pozytywnie na wartościu jącą negatywnie. Anna przyznaje, że pobyt w Bydgoszczy dopomógłjej wprawdzie w wyemancypowaniu się, ale tylko w takim stopniu, na jakipozwoliła
prowincjonal-ność tego miasta. Nauka w gimnazjum stanowiła poważny wyłom w tradycyjnym
modelu wychowywania kupieckich córek, które przygotowywano do wczesnego
zamążpójścia i prowadzeniasklepu. Narratorka konstatuje: Może jednak lepiej, że
umieszczono mnie w Bydgoszczy? Inaczej umiałabym tylko gotować i wyszywać dywaniki,jak to dobrze robi moja najstarsza siostra Pelagia, lub pilnowałabym kasyw sklepie, co odwczesnego rankado późnegowieczora robi moja biedna Zosia
(s. 19,1).
Z drugiej jednak strony, wykształcona dziewczyna zmaturą nie mogław Byd
goszczy liczyć na nic innego niż ogłupiająca i niepopłatnaposada w biurze.
Określenia dotycząceBydgoszczyprzybierają nacechowaniepozytywnelub są
neutralneemocjonalniew następujących typach kontekstów:
1)w Bydgoszczy można zrobić korzystny interes, por. np.: Opłaciło się poje
chaćdo Bydgoszczy. Gadu, gadu, uszczypliwości, aleprzy okazji wynikło cośko rzystnego (s.466, II);
2) w Bydgoszczy można zdobyć wykształcenie, por. np.: Dzięki Bydgoszczy skoń
czyłamgimnazjum (s. 18, I); (...) w Bydgoszczy o to nikt nie robił kwestii, byliśmy
zadowoleni,że wogóle mieliśmy możność uczenia się(s. 60,1);
3) Bydgoszczto miejsce pierwszychdoświadczeń kulturalnych, por.np.:Widziałam tę komedię [,,Moralność PaniDulskiej”]w swoim czasie w Bydgoszczy. Jużpomaturze
(s. 311,1); Wówczas w Bydgoszczy, gdy czytałampo raz pierwszy w piątej klasie gim
nazjalnej [„Hrabiego Monte Christo”], dostałam wypieków na twarzy (s. 61, II);
Kiedyś, jeszcze wBydgoszczy przeczytałamod deski do deski obatomy[„Der Zauber
berg”] (s.496, II);
4) Bydgoszcz to miejsce pierwszych doświadczeń seksualnych, por. np.: WByd
goszczy niejedenchłopiec mnie całowałi uścisnął (s. 359,1); W tym nie trzeba poca łunków, to dobredlaromantycznej młodzieży na letnich wycieczkach. Miałam tego dość w Bydgoszczy, łącznie z łapaniem za piersi, których wówczas prawie wcalenie miałam(s. 377,1).
Wpierwszym i drugim kontekście określenia skupione wokółcentrum pojęcio
wego Bydgoszcz (opłaciło się,cośkorzystnego,dzię ki, byliśmy zadowoleni) nacecho
wane są pozytywnie. Wkontekście całej powieści wartościowanie to jest jednak ambiwalentne. W pierwszym wypadku korzystne załatwienie z bydgoskimi krew
nymi interesów handlowych przybliża narratorkę do ostatecznego zerwania więzów
zPomorzemi Bydgoszczą. Pozytywnewartościowanie widocznew drugim z kon tekstów zostaje przeorientowane między innymi przez wypowiedź stryja Marcina,
który przestrzega Annę, że trudno jej będzie w Krakowie obracać się z bydgoską
maturą (s.43,1), i odradza studiana tamtejszym uniwersytecie. Sama Anna także nie jednokrotnie podkreśla marność swojego gimnazjalnego wykształcenia, por. np.: Gim
nazjumnic mi niedało. Wykułam trochę wiadomości ina tym koniec. Nicztego nie
przydało mi się dotychczas w życiu. (...) Bo właściwie zmatematyki puścili mnie,
a wypracowanie maturalne napisałmi po cichu sam profesor, nasz dobry znajomy.
(...)Przeszłamprzez maturę jak wielbłąd przez igielneucho. Ale świadectwo dojrza łości mam, a to najważniejsze(s. 27,1). W dwóch kolejnychtypach kontekstów nazwa
Bydgoszcz pełni raczej funkcję lokalizującą, pozwala bowiemna umieszczenie da
nego wydarzenia w określonym miejscu i czasie. Przypomnienie, żenarratorkacoś
poznała lub przeżyła w Bydgoszczy, służy nie tyle wskazaniu bliskości emocjonalnej
z tym miastem, ileokreśleniu, na jakim etapieżyciaowo przeżycieczy wydarzenie
miałomiejsce.
Po skończeniu studiów Anna Jamborpodróżuje po Europie, a następnie osiedla
się w Warszawie, gdziepracujejakoradca w jednym z ministerstw. Jednocześnieprzy
wsparciugdańskiejrodziny oraz stryjaMarcina powiązanegoze szwajcarskimifinan
sistami prowadzi rozległeinteresy i dorabia siędużegomajątku. Ostatecznieuzyskuje
obywatelstwo szwajcarskie i w czerwcu1939 rokuzamieszkujena stałe w Bazylei. Te doświadczenia odsuwają w cień cielęce lata spędzone w niewoliprzy remingtonie (s. 21, II).W miarę upływu czasu, Bydgoszczzajmujew życiu iwspomnieniach bo haterki corazmniej miejsca. WII tomie jej nazwa wymieniona jest 24 razy, a w trze cimtylko 8. Na ogół nawiązania te mają charakter lokalizacyjny. Bydgoszcz służy
np. jako punktodniesienia przy określaniu odległości, por. np.: Z Mediolanu do Genui odrobinędalej niż z Bydgoszczy do Poznania (s. 357, II) lubwspomniana jestjako miejsce przebywaniainnych bohaterów,np.Doktor w Bydgoszczy. Króluję na razie
sama, ale tylko do jutra (s. 196, II). Bohaterka zjawia się w Bydgoszczy bardzo rzadko, jedynie dla podtrzymaniastosunkówz krewnymi, z którymiłączą ją także in
teresy.Nazwa miasta pojawiasię wtedy w otoczeniu określeń nacechowanychnega
tywnie, np.:Taknawet wypadlo, że trzeba będzie po drodzewstąpić do Bydgoszczy,
nie tyle dlaMeli i ciotki,co dlapodtrzymania dobrych stosunków z rodziną. Taczęść
rodziny jest mi obojętna, ale trudno (s. 199, II); Wtorek - w Bydgoszczy. Rodzinne urzędówki jużodwaliłam(s. 203, П). Po ochłodzeniu stosunków zrodziną nazwa mia
sta używana jest w stenogramach jako okazjonalny synonim, którym narratorka okre
ślaswoichkrewnych, np. Bydgoszcz pogniewanana amen(s.241, II).
Użytyw podobnych kontekstach przymiotnikowy leksem bydgoski najczęściej
konotowanyjest negatywnie. Często łączonyjest z rzeczownikami pogardliwie na
zywającymi mieszkające w Bydgoszczy krewne Anny Jambor, np. Bydgoskie baby nie pozwoliły mu na taką samodzielną decyzję (s. 405, II); Pomyślałam o możliwości
najazdu bydgoskich bab (s. 408, II); Ciekawe, czy bydgoskie babskapozwolą mu
sprzedać kamienicę (s.412, s. II).
W trzecim tomie nazwaBydgoszcz pojawiasięnajrzadziej, ale tylkow tym tomie
i tylko w jednym kontekście dopatrzeć się można pewnej nostalgii wywołanej
częściowo przez wspomnienia związane z Bydgoszczą. Narratorka stwierdza: Jakoś
idzie, moja Anno. Ale pamiętaj o tym, że dokładnie 10 maja w tym roku skończysz
28 lat. Osiem lat temu jeszcze mocno tkwiłamw Bydgoszczy u mojej ciotki Katarzyny i w odrapanympokoiku dla maszynistek. Postarzała się w tym czasie moja dusza, ciałowiędnie(s. 18, III). Użytawostatnimzdaniu metaforapostarzała sięmojadusza,
ciało więdnieodwołuje się do negatywnych konotacjizwiązanychzobumieraniem
iśmiercią. Jednocześnie implikuje pozytywne skojarzeniazwiązane z młodością, która
poprzedzastarzenie sięorazzewzrostem i kwitnięciem, któremusząnastąpić,zanim
rozpocznie się proces więdnięcia. Te pozytywnekonotacje związane zmłodością
i kwitnięciem pośrednio odnoszą się więc do bydgoskiego okresu życia bohaterki.
Pozytywne wartościowanie w pewnymstopniu dotyczy zatem i samej Bydgoszczy.
Ocharakterzejęzykowegoobrazu Bydgoszczy wykreowanego w Stenogramach
Anny Jamborprzesądza także dobór i rozmieszczenie nazw własnych związanych
z topografią Bydgoszczy. Nazwy te, podobnie jakwe wcześniej wspomnianych„byd
goskich” powieściach, uwiarygodniają obraz miasta. W porównaniuz MostemKró
lowej Jadwigiczy Obozem WszystkichŚwiętych jest ich w powieści Bierońskiego
nieporównywalnie mniej. Sześciokrotnie wymienionazostała nazwa ulicy
Nakiel-skiej, np. Wyrwałam się na naszą ulicę Nakielską (s. 21,1), dwukrotnie Dworcowej,
np. Józinek już opłaciłzadatek, dziesięć tysięcy złotychna kupno składu z galanterią
damską i męską przy ulicy Dworcowej, w dobrym punkcie(s. 321,1)i raz ulica So
bieskiego: Pójdę lepiej do krawcowej [tej lepszej] na Sobieskiego (s. 61). Ponadto
w powieści przywołanonazwę rzeki Brdy, nad którąpołożona jestBydgoszcz,a także
nazwę reprezentacyjnego hotelu„Pod Orłem”, np.: Obawiamsięnawet, że nasz hotel
nazwisko właściciela cukierni: Byli razemna ciastkach u Stenzla i namówili się na dansing(s. 22,1). Nazwy te pełniąfunkcję lokalizującąi w tym sensie przyczyniająsię do urealnienia obrazu miasta. Niektórez nich pełniąponadto funkcjęwartościującą.
WMoście KrólowejJadwigi kluczową rolę organizującą wydarzenia, a takżeczas i przestrzeń powieści odgrywa tytułowy most,w ObozieWszystkich Świętych w sek wencjach bydgoskich podobne znaczenie ma ulicaGrunwaldzka. W powieści Bieroń- skiego zbliżonąfunkcję pełniulica Nakielska. To na niej znajdowała się należąca
dociotki Katarzyny kamienica, w którejmieszkałamłoda Anna. Określenia skupione
wokół nazwy tej ulicy ֊ pozajednym, zacytowanym powyżej przykładem,mają zde
cydowanie negatywne konotacje,por. np.:Obrzydło mitutaj naNakielskiej, wszystko
mi obrzydło (s. 33, I) lub (...) CiotkaKatarzyna nie dowierza nikomu. Najlepszy
dowód, że stale depcze swoim lokatorom popiętach - w tej naszej śmierdzącej budzie
na Nakielskiej (s. 35,1). W Stenogramach AnnyJambor ulica Nakielska ściśle wiąże
się z przestrzenią miastatakże we wspomnieniachbohaterki, por. np.: Doświadczyłam
tego na własnejskórze, gdy porzucałam Bydgoszcz, gdzie wszystkiełobuziaki na ulicy Nakielskiej wołały za mną:Anna,Anna,Anna(por. s. 347,1).Wokółnazwy tej ulicy skupiają się zatem te same negatywne konotacje, co wokółnazwyBydgoszcz. Na
kielska staje się dla Anny kwintesencją miasta,w którymprzeżyłaosiem lat.
Nazwa ulicy Dworcowej posłużyła w powieści doukazania prowincjonalnego
charakteruBydgoszczy. Bohaterkawyjeżdżając doWarszawy, jest dumna ze zrobio
nych dlaniej przez bydgoskiego szewca nowych butów. W stolicy zdaje sobie sprawę z tego, że wygląda jak koczkodan z Grajdołka i czupiradłoz Pomorza. Kupując nowe buty, ironizuje: Jakże przy tym warszawskim obuwiuwyglądają moje bucięta zulicy Dworcowej! (s.48,1).
Nawetnazwa rzeki płynącej przez Bydgoszcz przywołana została w negatywnie
nacechowanymkontekście.Uniwersyteckakoleżankazwierza się narratorce, że przy padkowypartner zaraził ją chorobą weneryczną. Anna przypomina sobiebydgoski
gwałt izastanawia się,co by się stało, gdyby iona została wówczaszarażona: Co ja
byłabym zrobiła? Chybado Brdy, bo przecieżciotka Katarzyna! (s. 266,1). W tym
jednak przypadku nazwa rzeki nie jest tak istotna. Dla narratorkiważniejsze jest
odwołanie do stereotypu semantycznegowykształconego w świadomości ludowej,
w którejrzeka występujeczęsto jako miejsce śmierci, w którym z rozpaczy kończysię
życie (por. Masłowska 1990: 199-200).
II.
Bydgoszcz
pomorska
Analiza kontekstów, w których pojawia się nazwa Bydgoszczy, wskazuje, żebo haterka nie czuje się emocjonalniezwiązana z tym miastem. Kontekst całejpowieści
nasuwa jednakprzypuszczenie, że w świadomościAnny Jambor to, co bydgoskie,
bohatercewe wszystkich etapach jej życia. Pomorze w Stenogramach Anny Jambor reprezentują, opróczBydgoszczy, Grudziądz, Wąbrzeźno, Brodnica, Działdowo oraz
wsie Czarze pod Chełmnem oraz Różankowo koło Brodnicy. Narratorka za pomor
skie miastouważa także Toruń.
Choć Anna Jambor niejednokrotniekrytykuje mentalność mieszkańców niecie kawego,dusznego Pomorza, to jednak oszczególnychwięziach, łączących jąz tym
regionem,może świadczyć fakt, że we wszystkich tomach powieści, niezależnie od
tego, czy swójdziennikpiszew Poznaniu,Warszawie, Paryżu czy Lozannie, bardzo
częstołączy nazwę Pomorze z zaimkami nasze i nas, por.np.: Teraz dopierorozumiem
genezęnajazdu galicjaków na nasze Pomorze (s. 86,1);Starałam sięumieścićtę nie szczęśliwą panią Bovaryna naszym Pomorzu (s. 127,1); U nas, gdzieś naPomorzu
(...) dzieci budziłyby nawettakie dalekie przyszywane ciotki hałaśliwym wbieganiem
do pokojów gościnnych (s. 366, II); Zostałabym popychadłemmałżeńskim wdomu jakiegoś kupca lub adwokata na tym naszymnieciekawym Pomorzu (s. 521,II);Łoże obszerne, podwójne, jakby to powiedziano gdzieś daleko stąd, naprzykładna naszym Pomorzu(s. 68, III).
W powieści Bierońskiego nazwa Pomorzewolna jest od ludowych i gwarowych konotacji, jakie nadajejejnp. Zbigniew Raszewskiw swych bydgoskich wspomnie niach zatytułowanych Z pamiętnika gapia.Według Raszewskiego Pomorzanie miesz kali na północ od Bydgoszczy,mówilidialektami,któresięgały Bałtyku,ale tylko po lewej stronie Wisły. Dla ich wymowy charakterystyczne było zamienianie „en”
w„an”i „em”w „am”. W Bydgoszczy byli w mniejszości, zdecydowanie zahukani,
a pomeranizacjamiasta rozpoczęła sięodgórniedopiero w roku 1938 roku. Raszew
skiokreśla Pomorzan jako „ludzi powolnych w ruchach, małomównych, zwykle
rosłych i mocnych, aponadto trzeźwych, pracowitych, pojętnych i brzydzących się
wszelkąblagą” (Raszewski 1994: 286). W Stenogramachnazw aPomorzaninpojawia
siętylkorazw znaczeniu ‘człowiek mieszkający naPomorzu’ bez konotacji, przypi
sywanych temusłowu przezRaszewskiego. Pisząc o mieszkańcach Pomorza,
Bie-roński pomijatę warstwę, którą Raszewski nazywa ludem i uważa za najbardziej
reprezentatywną dla Pomorzan. Wewspomnieniach Anny Jambor charakterystyka
społeczności zamieszkującej Pomorze obejmujebogatych chłopów, nazywanych gbu
rami, drobnomieszczaństwo (zwłaszcza kupców) orazpomorską arystokrację. Trzeź
wość, pracowitość i pragmatyzm mieszkańców Pomorza wartościowane są w powieści
ambiwalentnie. Jeden z bohaterów, sam wywodzący się zPomorza, aleod dawna
mieszkający w Warszawie, stwierdza:Zycie u was to rysowaniewzorków na kratko wanym papierze. Wy nic innego nie potraficie. (...) Pomorze to kraj za siedmioma górami ilasami, rodzona zresztą siostra Poznańskiego, ale tam jużcoś niecoś ludzie
się ruszają i cośkolwiek zaczyna zmieniaćsię na lepsze. Ale tu i tak trzeba sięzawsze
mocno napocić, nim tutejsi ludzie coś zrozumieją. Tępegłowy i tępykonserwatyzm.
Na całym froncie, w mieście i na wsi. Żyją tak i myślą. Każda nowość dla nich tozaraza icholera. Naświecie w dodatku są jakby trzyrodzajetorów kolejowych:
wąskie, normalne i szerokie. Normalne - to niby cały świat, szerokie - to Ameryka
i bolszewicy. A wąskie obowiązują tylko w partykularzach. Na naszym Pomorzu
na pewno(s. 39,1).
Jeślidla Anny JamborBydgoszcz to największe miasto i stolica Pomorza, to po
wyższacharakterystyka przystaje także do tego miasta, na cowskazuje zwrotna całym
jroncie, wmieście i na wsi. Obraztenodpowiadazresztąomawianym wcześniej kon
tekstom, w którychpojawia się nazwa Bydgoszczy. Anna bierzenawet udziałw tym
wyśmiewaniu się - już tym samym, że nie oponuje (s. 159, I), ale jednocześnie od czuwa rodzaj na poły nieuświadomionej dumy z cech, które niejednokrotnie tak
ośmieszano, por. np.: Na pociechę trzeba zanotowaćdla pamięci, że nasza arysto
kracja mawięcej półgłówków i histeryczek niżna., zekupiectwo,nawetwtak pospo
litym wydaniu jak w małych miasteczkachna Pomorzu. Tutajprzynajmniej wiedzą, czegochcą. Gromadząmajątek, grosz po groszu,powoliicierpliwie i równocześnie nie są skorzydo rzucania pieniędzmi(s. 198,1).
W podobnie ambiwalentny sposób ukazano w powieści relacje między Byd goszczą a Poznaniem. J. Sulima-Kamiński stwierdza, że Bydgoszcz, drugie co do
wielkości, po Poznaniu, miasto Wielkopolski,„cierpiała na kompleks Poznania, cią
żyła doń administracyjnie i duchowo” (1988: 6). Wpowieści Bierońskiego Bydgoszcz
wyraźnie kreowana jest na stolicę odrębnego regionu - Pomorza. Niejednokrotnie
podkreślasię zarównopodobieństwa, jak i różnice w mentalności mieszkańców obu
regionów. Poznańskie przewyższa cywilizacyjniei kulturowoPomorze, na którym
ziemia obracasię znacznie wolniej niż gdzie indziej (s. 521,II), ale jednocześnie jego
mieszkańcy są bardziej skąpi i wyrachowani, por. np.: Nie spodziewała się takiego
prezentu. Widocznie ludziew Poznańskiemniesąskłonni do dawania prezentów, tutaj jestjeszcze gorzej niż na naszym Pomorzu(s. 160,1).
Dostrzegalne dla mieszkańców oburegionów różnice mentabe nie przekładają
się w powieści Bierońskiego naznaczące różnice językowe. Autor Stenogramów Anny
Jambor,w przeciwieństwiedo Sulimy-Kamińskiego iNowakowskiego, prawdopo dobnie nie znał takdobrze specyficznych dla Bydgoszczy gwaryzmów miejskich. Z drugiej jednak strony, jakzauważa Małgorzata Święcicka, „polszczyzna bydgosz
czan wykazuje wiele wspólnychcech językowych (germanizmy, dialektyzmy) zpol szczyzną miejskąPoznania. Podobieństwa uwarunkowanesą zarówno historycznie,
jak igeograficznie. Bydgoszcz, podobnie jak Poznań, przynależałado zaboru pru
skiego, była dwunarodowa i dwujęzycznaniemiecko-polska. (...) Ponadto istotny
wpływ na językowy kształt gwary miejskiej, zarówno Bydgoszczy, jak i Poznania,
mają dialektyzmy o różnym zasięgu terytorialnym” (Święcicka 2003: 96). Anna Pio
trowicz, badając wielkopolskie słownictwo regionalne, wyekscerpowała z tekstu
StenogramówAnny Jambor 18 regionalizmów, które występują zarówno w gwarze
Bydgoszczy, jak i Poznania. Wyrazytakiejak: litkup (‘poczęstunek trunkiem po do
bitym targu’), giry (‘nogi’), przodek (‘przednia część koszuli męskiej’), sznytki
pojawiają się właśnie w bydgoskich sekwencjach powieści Bierońskiego.Piotrowicz
zbadała jedynie rzeczowniki pochodzące ztekstów pisarzy związanych z Poznaniem
(Piotrowicz 1991a, 1991 b). W Stenogramach Anny Jambor znaleźć można także wiele
innych regionalizmówwyrażonych innymi częściami mowy,takichjak np. germani-zmy właściwe heklować czy sztrykować oznaczające robienie na drutach, charakte rystyczne dla języka bydgoszczan, choć typowe nietylko dla szeroko rozumianej
Wielkopolski (por. Dyszak 2003: 89). Regionalizmy występujące w powieści Bie
rońskiego wymagałyby,oczywiście, dalszych i głębszych badań.
W StenogramachAnny Jambor silnepoczucie odrębnościPomorzaod innych
regionów Polski widoczne jestzwłaszcza w opozycji„swój” -„obcy”, którabardziej wyrazista wydaje się w odniesieniu do mieszkańców byłych zaborów rosyjskiego
i austriackiegoniż w stosunku do Niemców. Należy pamiętać, że rodowici bydgosz
czanie w latach dwudziestych stanowili tylko około 29% ogółu mieszkańców miasta.
Jak zauważaJanusz Kutta, emigracja i osiedlanie się w Bydgoszczy„innych” Pola
ków,którzy zajęli miejsce bydgoskichNiemców, niosły za sobą zarzewie konfliktów
na tle dzielnicowym. W mieście „doszło do zderzenia się odmiennych układów spo
łeczno-kulturowych i cywilizacyjnych. Ujawniły się różnice wykształcenia, wycho
wania,nawykówimowy”(Kutta 1999: 188).
Konteksty,w którychw powieści Bierońskiego występująnazwyGalicja, Gali-cjak czy nacechowanaregionalnie Galileja (por. Piotrowicz 199la: 91),charaktery
zuje zauważalne poczucie wyższości kulturowej odczuwane przez mieszkańców
Pomorzawobec przybyszów z byłego zaboru austriackiego. Bydgoszczandrażniło, że u galicjaków byłapodobno wielka swoboda i Austria niemieszała im się do niczego, żyli sobie jaku Pana Boga za piecem(s. 86,1), podczas gdy oniza pruskich czasów
poddawani bylibrutalnej często germanizacji. Za dziwaczny iniepoprawnyuważają
ich język niemiecki,por. np. : [dyrektor] Dał mi dzisiajdopoprawy dwa konceptynie
mieckichlistów,które pisał nasz inżynier zGalilei.Ito ma być język niemiecki?Skąd oni biorą takie wyrażenia?Mysię tutaj śmiejemy z galicjaków, że u nich psy latają,
oni mówią podobno: ichhabeden laufenden Hund gesehen. Ato dobre! Przerobiłam te gramatyczne humoreski na porządnyjęzyk niemiecki(s. 53,1).Dziwnewydająsię
w Bydgoszczy także zwyczajemieszkańców byłego zaboru austriackiego,np.: Oni
tam w Galicji podobno nieużywają firanek. Tak opowiadali mi zawsze wBydgoszczy
(s. 252,1). Nic dziwnego, że o nauczycielachprzybyłych z Galicji narratorka pisze:
Obcy ludzie uczyli nas stawiaćpierwsze krokiw naszej, już polskiej ojczyźnie. Nie
czynili tego dość wykwintniei nawet unas lataływ klasie owe pomorskie czypruskie
głupie barany (s. 60, I). Znamiennyjest fakt, że w całej powieści ani razu nie na zwano obcym ani żadnego Niemca, ani też języka niemieckiego lub jakiegośnie
mieckiego obyczaju. Kutta stwierdza, że „styczność społecznaludności miejscowej
z napływową osłabiła poczucie obcościwzględemNiemców,którzypozostali w Byd
goszczy. Niemcy zaczęli się wydawać rdzennym bydgoszczanom ludźmi bliższymi
W Bydgoszczy międzywojennejnapływowi mieszkańcy miastaczęsto postrze gani byli wyłącznie jako niebezpieczni konkurenci na rynku pracy. Coraz wyraźniej
sze podziały doprowadziły do międzygrupowych, najczęściej negatywnych ocen
i w rezultacie dokształtowania się silnie zabarwionych emocjonalnie stereotypów
myślowych. Analizując przemianyzachodzące w społeczeństwie bydgoskim, Kutta stwierdza: „Ze społecznym deprecjonowaniem innej grupy, tak charakterystycznym
dla myślenia w kategoriach stereotypowych, łączy sięapoteoza własnegodziedzictwa
kulturowego, własnychcech charakterologicznych i własnych zasług społecznych.
Rdzenna ludność Bydgoszczy miała takie poczucie wyższościnadrodakami z innych
dzielnic kraju. Z kolei ludnośćnapływowastarałasię podkreślać swojąwyższośćnad
miejscowymi, można by rzec, swoją lepszą polskość”(1991: 189-190).W Stenogra
machAnny Jamborna językowy stereotyp mieszkańców Galicji składają się takie
określenia, jak np.: uroczyście napuszeni,dziwnie zarozumiali, nafabrykowana inte
ligencja papierkowa, wybrakowane egzemplarze (s. 86, I), przybłędy (s. 644, II).
Poczucie wyższości Galicjan wobec rdzennych bydgoszczan dokumentowaćmoże
natomiast postać gimnazjalnegopolonisty-belfra z Galicji, o którymnarratorka
mówi: Nikomu nie pisał „dobrze” i bardzo częstowypowiadałzdanie, że nie warto
nas uczyć polskiego,ponieważ i tak nigdysię dobrze gonie nauczymy (s. 60,1). Na
językowystereotyprdzennegomieszkańca Bydgoszczy składająsięnatomiast między
innymitakie określenia, jakcytowane wcześniej pomorskie barany, pruskie głupie
barany.
Na zakończenierozważańo pomorskości Bydgoszczywarto zauważyć, że w Ste
nogramach Anny Jambor nazwaPomorzanin oraz określeniepomorszczyzna poja wiają się także w kontekstachwskazującychna silne związki tego, co pomorskie,
ztym, coniemieckie. Narratorkadziwi się, że jej kuzyn, MaksymilianJambor, mimo
że Pomorzanin słabo mówi po niemiecku (s. 135, I), a o ciotceKatarzynie, z którą
najczęściej rozmawia po niemiecku, pisze:ciotka po swojemu, twardą pomorszczyzną zapytała: dziękuję „tak”, czy dziękuję„nie” ? W tym kontekście pomorszczyzny nie
można raczej utożsamiaćz którąśz gwar, leczraczej zniemczyzną.
III.
Bydgoszcz
polska
czy
niemiecka?
Uwarunkowania historycznesprawiły, żepisząco Bydgoszczy, niemożna uciec
od problematyki stosunków polsko-niemieckich. Wątek ten pojawia się we wspo
mnieniachwszystkich bydgoszczan, którzy mieszkali w tym mieście w dwudziesto leciu międzywojennym. Przez 150 lat Bydgoszcz stanowiłaczęść Prus. Do Polski została włączona w wyniku takzwanego„optowania” dopierowstyczniu1920 roku.
Do odzyskania niepodległości Niemcy stanowili 80% mieszkańców miasta i to oni
w głównejmierze tworzylijego finansową i intelektualną elitę.Trudnojednakojed
na Pomorzu, a przede wszystkimw Bydgoszczy. Poważnym uproszczeniem jest za równo podkreślanie polskości,jaki niemieckości mieszkańców tego miasta. Sami rdzenni bydgoszczaniew swych ocenach tego, co polskie, i tego, co niemieckie, by wali najczęściej wyważeniidalecy zarówno od apoteozy, jak i całkowitegopotępie
nia (por. Raszewski 1999: 181-182). Powieść Kazimierza Bierońskiego doskonale ukazuje tę cechę mentalności mieszkańców miasta.
Do zobrazowania specyfiki szczególnych związków łączącychPolakówz Niem
cami posłużyła sięgającaXVIII wieku historia rodziny Jamborów, dokumentująca
wzajemneoddziaływanie kulturowe obydwu mieszkających na Pomorzu narodów.
Założycielrodu - Martinpochodził ze szlacheckiej rodziny osiadłej podStralsundern,
jego matką byłacórka szwedzkiego kapitana okrętu. Pierwotnie nosiłnazwisko von
Jamsborck zu Hermsdorf. Na skutekróżnychzatargów opuścił rodzinę, zaciągnął się
dowojska pruskiego i dał się porwać duchowi niemieckich walk wyzwoleńczych, wal
cząc przeciw Napoleonowi (s. 241,II).Po wojniejuż jako Jambor osiadł w Grudzią
dzu. Porzucił kalwinizm i złączył swój los z niemieckimi katolikami, poślubiając
posażną jedynaczkę kupca żelaznego - Zofię Wildorf. SynMartina - Johann w pierw
szej połowieXIX wieku ożenił się z córką bogatego gbura - ZofiąKaczmarkówną,
która wniosła do rodziny pierwszą polskość.Musiała być ona bardzo silna, ponieważ
wrodzinie młodych Jamborów pojawiła się polskamowa. Dzieci uczono obu języ
ków. W Grudziądzu pojawiły się ciotki ze wsi. Pomagały w gospodarstwie, lecz za miast zniemczyć się polszczyły rodzinę Jamborów, powoli, lecz systematycznie, krok
za krokiem, rok po roku (s. 241-242, II). Syn Johanna - Benon (dziadek Anny) oże
nił sięnajpierw z Elżbietą Busse wluterskimzborze, a jego pierwsza córka Katarzyna
zostałazapisana dowyznaniaprotestanckiego (s. 243, II). DrugażonaBenonaJam bora- Agnieszka Kawczyńska była Polką i katoliczką. Dom w Grudziądzu wypełnił się polską mową. Mowa niemiecka powoli stawałasię jedynie językiemstudiów i in
teresów handlowych,w domu ustalała się polskość (s. 243, II). Losy następnego po kolenia pokazują jednak, że owa polskośćdla poszczególnych członków rodziny miała
odmiennąwartość. Ojciec Annyzadeklarował sięjako polski kupiec, jego bratJózef
zniemczył sięi został obywatelem gdańskim serdecznie jedynie wspominającym pol ską matkę (s. 244,1). Brat Anny, wychowanypo śmiercimatki wGdańsku, wstąpił
w Berlinie do NSDP, a następnie jako niemiecki dyplomata osiadł w Argentynie.
Jednaz sióstr narratorki została żoną polskiego starosty i zginęła na początku wojny,
druga zaś podpisała volkslistę. Podobnych przykładów jest w powieści więcej. Mimo
utrwalających się wpływów polskich, nauki w polskiej szkole oraz studiowania
na polskim uniwersytecie Anna pyta: Do jakiego narodumy właściwie należymy?
Doniemieckiego czy polskiego? (s. 243, II).
Ten niejednoznaczny, często trudny stosunek do kwestii narodowościowych
od-daje takżewarstwa językowa powieści. Jako przykład posłużyć mogą określenia, które
pojawiają się w kontekstach związanych z wydarzeniamiz roku 1920. Wopubliko
1920-1970 widoczny jest utrwalony przez polską propagandę czarno-biały stereotyp
stosunków polsko-niemieckich. Skoncentruję się na przykładach pochodzących
z dwóch artykułów o znamiennychtytułach:Obrona polskości w Bydgoszczy na prze łomieXIX iXX wieku (Wójciak 1972) orazNiepowodzenia akcji niemieckich szowi nistów wBydgoszczy 11 XI1918-2011920 (Żmudziński 1972). Wydarzenia z 1920
rokuzostały w obu tych tekstachokreślone jako: powrótmiasta do Macierzy (Wój
ciak 1972: 38; Żmudziński 1972: 44), okres, który to wydarzenie poprzedzał, na
zwano półtorawiekową niewolą pruską (Wójciak: 38). Niemieccy mieszkańcy
Bydgoszczyto szowiniści, którzy nieczulisię z nią związani (Żmudziński: 42) i od znaczali się szczególną wrogością do Polakównawet wtedy, kiedy im samymusuwał
się gruntpodnogami (Żmudziński: 43). Polacy natomiast przeciwstawiali im wysiłki, mające na celu wychowanie młodzieży w duchu patriotycznym, bronili polskości,
a kontakty z Niemcami poczytywali zazdradęnarodową, piętnując sprzedawczyków
i ugodowców polskich (Wójciak: 39).Takisposób przekazywania ocen służymanipu
lacji: narzucajednoznaczne wartościowanie pozytywne bądźnegatywne.Odwołując się
do truizmów i utartych zwrotów, z góry wyklucza ewentualną dyskusjęnadfaktami.
W Stenogramach Anny Jambor narratorka oraz bohaterowie powieści mówiąo:
zmianie państwowości, zamianie Prus na Polskę (s. 150,1). Takiesformułowania su gerują, że poczucie tożsamości mieszkańcówPomorzaniebyło ściśle uzależnione od przynależności państwowej. Więzi rodzinne i społeczne oraz sieć interesówłączyłaich
niezależnie od państwa,w którym żyli. Ponadto sformułowania takie, jak np.:Polska
przyszła wówczasdonas zgoła nieoczekiwanie (s. 59,I) czy Polskaprzyszła przy padkowo (s. 59,1), przeczą przytoczonym wcześniej stwierdzeniom o rozbudzonej
świadomości narodowej wszystkich, którzy uważalisię za Polaków, orazopowszech nym, niemal zinstytucjonalizowanym,oporze wobec germanizacji. Świadomych bo
jowników o polskość odzyskanie niepodległości nie mogło zaskoczyć,byłobyprzecież
takżeichdziełem.
Bieroński na ogół unika określeńjednoznacznie wartościujących przynależność
swych bohaterów dojednego znarodów. Ciotka Magda Jambor mówi o ojcu, dziadku
i stryjach Anny, że mocno patrzyli na niemieckąstronę, mimo bliskiego pokrewień
stwa zKawczyńskimi (s. 663, II), podobnie jeden zbohaterów charakteryzujestry jecznerodzeństwoAnny, które z kolei patrzy na polską stronę (s. 180,1). Metafora patrzeć na polską bądź niemiecką stronę nacechowana jestpewną ostrożnością. Ktoś patrzyw jakąś stronę, bo coś przyciąga jego uwagę ijestdla niego ważne, niena tyle
jednak, aby ostatecznie zdecydował się przejść na jakąś stronę.Tylko raz narratorka
wprost mówi o prześladowaniachPolaków:Nieraz dostałam kantem linii po pazu
rach [od niemieckich nauczycieli] inieraz mówiono nam prosto w twarz: dumme
polnische Schweine. Cierpieliśmy. SpecjalnieBydgoszcz była mocno niemczona
(s. 60,1).
Bydgoski epizod bohaterkiStenogramówAnny Jambor przypada na początek
Bierońskiegoscharakteryzowany jest jako czaschaosu.Nowiludzie dokonalipraw dziwego spustoszenia. Wszystko byłoim źleiwszystko chcielireformować. U nas na
tomiast wszyscy byli jakby zdziwieni i nie umieli ustosunkować się do nowych
warunków życia. Mój wujek Świetliknie odrazu zdecydowałsię na Polskę(s. 59,1).
PrzykładwujkaŚwietlika pokazuje, że wybór przynależnościnarodowej w wielu
wypadkach zależał od względów czysto koniunkturalnych izmieniał się zależnie od sytuacji. Wraz z narodowością zmieniano także nazwiska. Wniemieckichczasach
polskie, na wskrośmieszczańskie nazwiskoŚwietlik, dokumentowane jako typowe
dlaBydgoszczy także wObozie Wszystkich Świętych Nowakowskiego(por.Czaplicka
2003: 173), mąż ciotkiKatarzyny zmienił na niemieckie Heli, ponieważ było mu to
potrzebne do kariery urzędnika sądowego. Po 1920roku wuj ponownieprzyjął na
zwisko Świetlik.Z posłowia,w którymfikcyjna redaktorka stenogramówAnny Jam
borpisze o wojennych losachczłonków bydgoskiej rodziny, wynika, że nie była to ostatnia zmiana. W czasie drugiej wojny światowej wdowapo wuju Świetliku wró ciła do niemieckiego nazwiska Heli. Należy jednak przyznać, że postawataka nie
spotykasięw powieściz aprobatą. Wujek Świetlik pogardliwieprzyrównywanyjest
do flądry,która obraca sięciemną lubjasną stroną w zależności od sytuacji (s. 251,1)
lub do Wańki-WStańki - dziś Heli, ajutro Świetlik, zależnie odpogody i interesu (s. 41, I). Podobna chwiejność charakteryzowała niektórych bydgoszczan także
w kwestiach wyznania. Danestatystyczne dotyczące struktury wyznaniowejmiesz
kańców Bydgoszczy w latach 1900-1939 wskazują, żepodział narodowościowy byd
goszczanodpowiadał podziałowi wyznaniowemu: Polacy byli katolikami, a Niemcy
-ewangelikami (Kutta 1999: 197). Ciotka Katarzyna,której trudno było zdecydo
wanie opowiedzieć się po stronieokreślonej narodowości, miała takżeproblem z okre
śleniem swojego wyznania: w dalszym ciągu była zapisana jako luteranka, lecz
równocześnie chodziła nakatolickie nabożeństwa(s. 89,1).
W okresie międzywojennym w pamięci rdzennych, zarówno polskich, jaki nie
mieckich, bydgoszczan żyło jeszcze wspólnewspomnienie „dobrobytu, który pano
wałwRzeszy po roku 1870; urządzeń socjalnych zaprowadzonych przezBismarcka;
praworządności pruskiej” (Kutta 1999: 195). W Stenogramach Anny Jambor niemie
ckie czasy wartościowane są zdecydowanie pozytywniejako spokojniejsze i solid
niejsze, niemalsielskie: wmałych miasteczkach wszyscy znali się na wylot, wzajemnie się szanowali i pilnowali. Każdemu zależało na dobrej opinii ihamował jakieśdzik sze popędy. Nie było fluktuacji, rodziny mieszkały po stoi dwieście lat w tymsamym miasteczku (s. 644,1).
Tepozytywnekonotacje wiązane z niemieckimi czasamiprzekładająsięna ogół
podświadomienaprzywiązanie do języka niemieckiego,por. np.: Ciekawe, że wszy
scy równocześnie ze wspomnieniami dawnych czasów od razu przechodząna język niemiecki. Samaw tym biorę udział, choć nieumiem sobie tegowytłumaczyć(s. 151,1).
Dla wielu bydgoszczan, podobnie jak dla powieściowych Jamborów, język niemiecki
zakończyli przed rokiem1920, znali wyłącznie niemiecką szkołę i dlatego, podobnie
jak córka ciotki Katarzyny, nigdy nie nauczylisiędobrze mówić i pisać po polsku, por.
np.: Mela dodzisiejszego dnia nienauczyła się porządnie mówić po polsku, nie daj
Boże z pisaniem(s. 19,1).Wielu mieszkańców było dwujęzycznych.AnnaJamborza znacza, żeswoje stenogramy,abyniewyjść z wprawy,piszezarówno po polsku,jak
i po niemiecku.Równie biegle czyta w tychdwóch językach. W tekście Stenogra
mów odnaleźć możnawiele niemieckich wtrętów, świadczących o swoistym przy
wiązaniu do, jak go określa Anna, języka przodków. Niemieckie cytaty majątakże
charakter funkcjonalny. Najczęściej pojawiają w kontekstach związanych z kupiec
-twem. Język niemieckipozostałprzecieżw rodzinie Jamborów językiem interesów handlowych(por. np.: Stare przysłowieniemieckich kupców mówi: „Kleine Geschenke
unterstützen dieFreundschaft(s. 148,1); W ten sposób,oprócz zwykłego towaru, upy chają powoli, lecz systematycznie różneLagerhiittery (s. 465, II); Odszkodowanie za przedwczesne wycofanie się z zarządu nie przewidywało pracypo tym terminie.
Jak tomawiano dawniej na Pomorzu: Handkuss (s. 549,III).
Polskichi niemieckich mieszkańców Bydgoszczy łączyły także wspólne oby
czaje, przyzwyczajenia kulinarne, sposób prowadzenia domu, por. np.: Sobota,
a zatem rosół z makaronem,sztuka mięs z ćwikłą, kompot z kawałkiem jutrzejszego ciasta niedzielnego, a potem za godzinkęjeszcze raz Bohnenkaffee mit Kuchen, we dług niemieckiego rytuału Tante Katharine.Następnie sobotniepopołudnie, to zna czyszorowanie mieszkania na glanc, ponieważ wniedzielę przychodzą goście na
popołudniową kawę z plotkami i oglądają kapy na łóżkach orazbadają, czy nie ma
śmieci pod szafami (s. 18,1).
W przytoczonym wyżej kontekścieokreślenieniemieckirytuał nacechowane jest
negatywnie. Trudnojednak jednoznacznie zadecydować,czynegatywnekonotacje
silniej związane są z wyrazem niemiecki czy też zwyrazem rytuał. Narratorkę drażni
wprawdzie głupianiemczyzna (s. 19,1) panująca wdomu ciotki Katarzyny, ale jesz cze bardziej irytuje ją jałowość życia,jakie wiedzie w Bydgoszczy.Słoworytuałim
plikować może negatywneskojarzenia związane zpowtarzalnością, niezmiennością,
atakżenudą. Pragnącej odmianyAnnie przeszkadzać może zatem nie tyle
niemiec-kość, ile przewidywalnośći stałość obyczajów panujących nie tylko w domuciotki
Katarzyny, aletakżew wielu innych bydgoskich domach. * * *
Obraz Bydgoszczy wykreowany w powieści KazimierzaBierońskiego zasługuje
na dokładniejsze zbadanie choćbydlatego, że ukazujemiasto z perspektywy oddale
nia, które jednaknieidealizuje.Pozornie obrazten może wydawaćsię nawet zdefor
mowany, bo ukazanyprzez pryzmatosobowościnarratorkiniechętniei stosunkowo
krótkow nim przebywającej. Taki punkt widzeniapozwala jednak dostrzecte sfery
życiamiędzywojennej Bydgoszczy, które zwykle były pomijane przez pisarzy emo
Bibliografia
przedmiotowa
ChadzinikolauN.,MańkowskiJ., 1971, Pisarze Wielkopolski. Informator,Poznań.
CzaplickaM.,2003,Nazwy własnew powieści TadeuszaNowakowskiego „ObózWszystkich
Świętych”, [w:]Polszczyznabydgoszczan. Historia i współczesność,podred.M. Świę
cickiej,Bydgoszcz, s. 167-180.
DanilewiczZielińskaM., 1992,Szkice o literaturzeemigracyjnej,Wrocław.
Dyszak A. S.,2003,Germanizmy wmowie mieszkańcówBydgoszczy, [w:]Polszczyzna byd
goszczan.Historiaiwspółczesność,pod red. M.Święcickiej,Bydgoszcz, s. 81-94.
Kutta J., 1999, Społeczeństwo Bydgoszczy w latach 1920-1939, [w:] Historia Bydgoszczy,
է. II, część 1,s. 175-212.
LiteraturapolskaXXwieku. Przewodnik encyklopedyczny,2000, podred. A. Hutnikiewicza
i A. Lama,Warszawa.
Mały słownik pisarzy polskich, 1981,podred. W. Maciąga,Warszawa.
Masłowska E., 1990, Ludowystereotyp rzeki — zarysstruktury, [w:] Językowy obraz świata,
pod red. J. Bartmińskiego, Lublin,s. 197-205.
PiotrowiczA., 199la,Typyregionalizmów leksykalnych,Poznań.
PiotrowiczA., 199lb, Wielkopolskiesłownictwo regionalnew prozie współczesnych pisarzy
poznańskich(rzeczowniki),Poznań.
Raszewski Z., 1994, Pamiętnikgapia.Bydgoszcz, jaką pamiętam zlat 1930-1945, Bydgoszcz.
RatajczakJ., 1964,Poznań literacki.Książki iludzie,Poznań.
Staśkiewicz M. H., 1998, Obraz arkadiiw „Obozie Wszystkich Świętych” TadeuszaNowa
kowskiego (uwarunkowania biograficzne i historycznoliterackie), „Zeszyty Naukowe
WSP w Bydgoszczy”, Studia Filologiczne, z. 44(19),Bydgoszcz,s. 81-100.
Sulima-Kamiński J., 1988, Most Królowej Jadwigi, 1.1,Bydgoszcz.
ŚwięcickaM., 2003,Sposobydefiniowaniaregionalizmów przez młodychmieszkańców Byd
goszczy,[w:]Polszczyznabydgoszczan. Historia iwspółczesność,podred. M.Święcic
kiej,Bydgoszcz, s. 95-114.
Wielkopolskisłownik biograficzny, 1981, praca zbiorowa,Warszawa-Poznań.
WójciakJ., 1972, Obrona polskości wBydgoszczy na przełomie XIX iXXwieku, [w:]Byd
goszczwlatach 1920-1970,Bydgoszcz, s. 38-39.
ŻmudzińskiF., 1972, Niepowodzeniaw akcji niemieckichszowinistówwBydgoszczy 11 XI
1918-2011920roku, [w:]Bydgoszczwlatach 1920-1970, Bydgoszcz, s. 42-44.
Bibliografia podmiotowa
BierońskiK., 1958, Stenogramy AnnyJambor, 1.1, Warszawa.
BierońskiK., 1959,Stenogramy Anny Jambor, է. II, Warszawa.