• Nie Znaleziono Wyników

Wpływ prasy galicyjskiej (publicystyki i beletrystyki) na życie, poglądy i twórczość Apolla i Konrada Korzeniowskich

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wpływ prasy galicyjskiej (publicystyki i beletrystyki) na życie, poglądy i twórczość Apolla i Konrada Korzeniowskich"

Copied!
25
0
0

Pełen tekst

(1)

Kosek, Karol

Wpływ prasy galicyjskiej

(publicystyki i beletrystyki) na życie,

poglądy i twórczość Apolla i Konrada

Korzeniowskich

Kwartalnik Historii Prasy Polskiej 26/3, 55-78

1987

(2)

Kwartalnik Historii Prasy Polskiej X X V I 3 PL ISSN 0137-2998 K A R O L KOSEK (Bielsko-Biała) W P Ł Y W P R A S Y G A L IC Y JSK IE J (P U B L IC Y ST Y K I I B E L E T R Y ST Y K I) N A ŻYCIE, P O G L Ą D Y I TW Ó R C ZO ŚĆ A P O L L A I K O N R A D A K O R ZE N IO W SK IC H

Z końcem lutego 1868 r. A p ollo i K onrad K orzen iow scy p rzy b yli z R osji do Lw ow a, stolicy „au ton om iczn ej G a licji” pod zaborem austriac­ kim. A p o llo w y b iera ł się do K. Szajnochy, z którym k orespondow ał od 1859 r., lecz g d y przyb ył do nie znanego sobie miasta, zastał przyjaciela w grobie. N ieporadnego życiow o A polla urządzili w e L w ow ie literaci z patriotycznego kręgu K. W ilda, z którym skontaktow ał kresow ego p o e ­ tę listow nie Szajnocha. W dom u W ild ów — przed i po 1863 r. —- spoty­ kali się na zebraniach: U jejski, Szujski, R om anow ski, Jeż, Szajnocha, R o- m anow icz, bracia Ł oziń scy: W alery i W ładysław etc., czyli sami pisarze, uczeni i sp isk ow cy z lat 1848 i 1863 1, a w ięc ludzie szczególnie m ili sercu A polla — niedaw nego zesłańca. W ild finansow ał w iele patriotycz­ n ych akcji i czasopism , przede w szystkim „D ziennik L iteracki” , n ajlepszy w G alicji tygodnik, k tórego redaktorem najdłużej b y ł W. Łoziński (1867-— 1870), kuzyn Szajnochy, człow iek m łody, energiczny, sław ny w ów czas krytyk, dziennikarz i pow ieściopisarz, k tóry zaprzyjaźnił się i zaopie­ kow ał K orzen iow sk im i: A pollem i jeg o synem „K on ra d k iem ” . Św iadczą o tym listy A p olla do Łozińskiego — z 17 czerw ca i 9 lip ca 1868 — w ysłane do L w ow a z T opolnicy, m iejscow ości k u racyjn ej pod Starym S a m b o re m 2. A p o llo przesyła w nich „serdeczn e u k łon y ” Łozińskiem u, W ildow i i „w sp ó ln y m zn ajom ym ” , prop on u je stałą w spółpracę z „D zien ­ nikiem L iterackim ” , opublikow anie w nim i w ydanie przez W ilda sw ych przekładów dram atów WT. H ugo oraz zreform ow anie „D ziennika” na w zór paryskiego „R ev u e des D eu x M ondes” .

O bydw aj adresaci m ieszkali w e L w ow ie przy ul. S zerok iej: Łoziński pod num erem 804, K orzen iow scy pod num erem 11 m. 5. Pozw ala to p rzy ­ puścić, że to w łaśnie Łoziński, k tóry opiekow ał się w ielu nieporadnym i

1 Z. R o m a n o w i c z ó w n a , Cienie, L w ów 1930, s. 45— 67.

(3)

pisarzami i eks-pow stańcam i, ja k A snyk. Kubala, Liske e t c .3. zajął się rów nież A pollem i pom ógł mu znaleźć mieszkanie. Można też przypuścić, że Łoziński, rodem z Sam borszczyzny bogatej w m iejscow ości kuracyjne, nam ów ił suchotnika A polla do w yjazdu z ch orow itym K onradkiem na „żętyczn ą ku rację” , a lekarze tylko ..polecili” to samo chorem u poecie, k tóry w obydw u listach z T opoln icy in form ow ał Łozińskiego o postę­ pach le c z e n ia 4. Łoziński pom agał też A p ollow i materialnie, publikując na łam ach „D zien n ik a” , w k rótce po p rzyb yciu K orzeniow skiego do L w o ­ wa, jeg o rozw lekłe, rom antyczne i epigońskie w iersze: 7 kw ietnia 1868 (nr 14) P rolog albo Epilog do D ziejów N arodu Polskiego (!) i M orze-L ud, 27 kw ietnia (nr 17) Kartka do pam iętnika P olki i Pieśń 1868 oraz 11 m aja 1869 (nr 19) P o k ó j p oległym (z Tomasza M oora). A przecież teka redak­ cyjn a „D ziennika” była pełna zawsze u tw orów poetów w yższej rangi niż A pollo, takich jak Lenartow icz, Asnyk, Syrokom la czy N orw id.

Na łam ach „D ziennika” — za redaktorów Starkla i Łozińskiego — rozegrała się głów na batalia przeciw rom antyce w im ię haseł realizm u, u tylitaryzm u i pozytyw izm u . Nad epigonam i poezji rom antycznej zde­ cydow aną przew agę m ieli przedstaw iciele n ow ej literatury i prozy, m. in. Schmitt, Kubala, Bałucki, Łoziński, B ełcikow ski, G um plow icz, C h łędow - ski etc. Tym czasem A p ollo w sw oich lirykach, stylizow anych na w zór poezji M ickiew icza, Słow ackiego, K rasińskiego lub U jejskiego, nie głosił aktualnych haseł trzeźw ości polityczn ej, postępu i „p ra c organ iczn ych ” , lecz nieoryginalne i przebrzm iałe idee m esjanistyczne, zm artw ychw sta­ nia i zw ycięstw a „P olsk i — A n ioła W oln ości” poprzez „ g r ó b ” , „k rzy ż ” lub „szu bien icę” . Solidaryzm z p oległym i insurgentam i z 1863 r. p o d ­ kreślał A pollo, dw a tygodn ie przed śmiercią, w sw oim ostatnim wierszu, parafrazie z T. M oore’a, P o k ó j poległym , sygnow anym kryptonim em „ A ” . Natom iast cztery w cześniejsze w iersze podpisał ostentacyjnie pełnym h erbow ym nazw iskiem : A p ollo N ałęcz K orzeniow ski, ja k b y chciał p o d ­ kreślić sw oje rom antyczne veto przeciw pozytyw izm ow i, u godow ości i zm aterializow aniu społeczeństw a galicyjskiego, które „zapom ina o P ol­ sce” , a traci czas „P rz y hucznej biesiadzie błogiego u życia” ! 5

3 Por. tamże, listy do W. Łozińskiego: M. Bałuckiego z 1 II 1868, t. II; L. K u ­ bali b. d. (z lat 1873— 1883), t. VI; ks. Liskego od 1 X I 1868 do 29 VI 1890, t. V II; H. M odrzejew skiej (w sprawie Asnyka) z lutego 1868, t. VIII oraz listy A. Asnyka od 19 V 1869 do 25 X I 1881, w: F. B o s t e 1, Adam Asnyk i Władysław Łoziński, „N owa R eform a”, 1927, nr 168— 185.

4 G. M o r f , The Polish Shades and Ghosts of Joseph Conrad, New York 1976, s. 44. Cytaty z M orfa przytaczam w przekładzie własnym. Wszystkie pod­ kreślenia w tekście głów nym w cytatach — moje. Por. też S. B u s z c z y ń s k i

(Mało znany poeta, K raków 1870, s. 48): „Lekarze kazali mu w yjechać na wieś,

a później na żętycę do T opolnicy” .

6 R. T a b o r s k i (Apollo Korzeniowski — ostatni dramatopisarz romantyczny, W rocław 1957, s. 122) pierwsze trzy wiersze interpretuje nieco inaczej, a nie om a­ wia dwu ostatnich.

(4)

T W Ó R C Z O Ś Ć A P O L L A I K O N R A D A K O R Z E N I O W S K I C H 57 Ten n iezłom ny rom antyzm polityczn y A polla spraw ił chyba, że :do bliższej jeg o w sp ółp ra cy z „D zien n ik iem ” nie doszło. W liście z 9 lipca 1868 A p ollo chw alił Łozińskiego, pisząc, że „ostatnie num era” tygodnika są lepsze. Pozw ala to przypuszczać, że ustne uw agi K orzeniow skiego p rzy czy n iły się w pew n ym stopniu do zreform ow ania „D ziennika” , który postaw ił Łoziński na n ajw yższym poziom ie δ.

A p ollow i nie podobało się w G alicji. G niew ały go „n ędza ” , „głu p ie szkoły lw ow sk ie” , serwilizm , operetkow e w alki stronnictw , niew ybredn e napaści prasow e. W liście do K. K aszew skiego (23 III 1868) pisał: „S p adło na nich nad i b e z zasługi to, co tak trudno zdob yw a ć przychodzi, i w łaśnie dlatego m oże [...] nie um ieją, a co gorsza — nie chcą użyć, jak potrzeba. Taką obszerną w oln ość słow a [...]” 7. P ow yższe słow a zdra­ dzają nieznajom ość sytuacji G alicji przez rom antycznego m arzyciela. W brew bow iem opiniom „P o la k ó w z R u si” , jak A pollo, S. Buszczyński, J. I. K raszew ski i inni, oraz stereotypow ym sądom w spółczesnej krytyki G alicja w latach pobytu K orzen iow skich nie była jeszcze dzielnicą „osp a ­ łości i serwrilizm u” czy „zaniedbyw ania spraw n a rod ow y ch ” 8 i nic nie spadło na „G a licja n ” „b e z zasługi” , lecz w szystko m usieli sobie sami Polacy, tj. autonom ię, w oln ość słowa, polską adm inistrację i szkoły, cięż­ ko w y w a lczy ć w trudnych zm aganiach od 1772 r. z Austrią, która chcia­ ła P olaków zgerm anizow ać w ciągu jed n ego pokolenia. D o roku 1867 w łącznie srożyła się cenzura austriacka; m. in. w ładze w y to czy ły proces prasow y Łozińskiem u za k rytyk ę urzędników austriackich po I rozbiorze w jeg o pow ieści dokum entalnej P ierw si G alicjanie i w yrokiem „c.k . Sądu K ra jow eg o L w ow sk iego” z 24 stycznia 1867 r. skonfiskow ano nr 4 „D ziennika L iterackiego” z 22 stycznia, zaw ierający in krym in ow an y roz­ dział 9. Proces ten przyniósł Łozińskiem u przydom ek „cz e rw o n y dzien­ nikarz” ; pow ieść jeg o m usiał poznać rów n ież „cz e rw o n y A p o llo ” .

Lata 1865— 1874 należały w dziejach G alicji do przełom ow ych . Po klęsce A ustrii p od Sadow ą (3 VII 1866) nastąpiła liberalizacja w polityce W iednia w ob ec pod bitych lu dów i G alicja, zgodnie z „k on sty tu cją grud­ n iow ą ” z 21 grudnia 1867 uzyskała autonom ię. Społeczeństw o polskie podzieliło się na „za d o w o lo n y ch ” lojalistów i na „cz e rw o n y ch ” lub „n ie ­ przejedn a nych ” patriotów , jak m. in. Dobrzański, Kubala, Łoziński, Sm ol­ ka, Ziem iałkow ski, W ild i A pollo, k tórzy prace legalne i „orga n iczn e”

6 J. I. K r a s z e w s k i : 1) Rachunki z roku 1868, Poznań 1869, s. 812; 2) Ra­

chunki z roku 1869, Poznań 1870, s. 546: H. B a r y c z , Wśród gawędziarzy, pamięt- nikarzy i uczonych galicyjskich, t. 1, K raków 1963, s. 230.

7 Cytuję za T a b o r s k i m , op. cit., s. 123.

8 Por. B u s z c z y ń s k i , op. cit., s. 46; T a b o r s к i, op. cit., s. 123, 125; Z. N a j ­ d e r . Zycie Conrada-Korzeniowskiego, t. 1, Warszawa 1980, s. 41. Por. też R. J a b ł - k o w s k a , Joseph Conrad, W rocław 1961, s. 29— 30; S. Z a b i e r o w s k i , Conrad

w Polsce, Gdańsk 1971, s. 24.

(5)

traktow ali tylk o ja k o etap do odzyskania n ie p o d le g ło ś ci10. Om awiane lata b y ły rów nież okresem in filtra cji kapitału au stro-francusko-angiel- skiego w życie gospodarcze G alicji, okresem rozb u dow y kolei, m achi­ nacji giełdow ych , pow staw ania w W iedniu, L w ow ie i K rakow ie „se zo n o ­ w y ch ” banków, w yw ożen ia z kraju za bezcen surow ców , czyli b y ły „złotą erą sp eku lacji” dla obcej finansjery, która — po okresie p rzej­ ściow ego „ro zk w itu ” — · podcięła gospodarkę G alicji u . Zarazem b y ły to początkow o lata nadziei, odrodzenia życia narodow ego i kulturalnego, repolon izacji szkół, sądów i urzędów , przełom u pozytyw istyczn ego, p o ­ wstawania liczn ych czasopism i tow arzystw naukow ych i literackich etc. A le o w szystkie te zdobycze toczyło społeczeństw o polskie ciągle w alki z w ładzam i w iedeńskim i, które ch cia ły dać ja k najm niej. W alczono w ięc na zebraniach publicznych, w Sejm ie G alicyjskim w e Lw ow ie, w austriac­ kiej Radzie Państwa w W iedniu, w kaw iarniach, na ulicach, urządzając protestacyjn e „fa k e lzu g i” , i głów n ie na łam ach prasy 12. Dla uspokojenia „lu d ó w ” cesarz Franciszek Józef przekazyw ał ruchem w ah adłow ym rzą­ d y w ręce centralistów lub konserw atystów , k tórzy — w zależności od sytu acji — zacieśniali lub luzow ali ucisk germ an izacyjn y kraju. I tak po centraliście K arolu ks. A uerspergu (1867— 1870) w ładzę objął k on ­ serwatysta A lfre d hr. P otocki (1870— 1871), po nim znow u centralista A d o lf ks. A uersperg (1872— 1879). M im o gestów k on stytu cyjn ych pano­ w ał w G alicji ucisk kapitalistyczny i germ anizacyjny. Tak w ięc W iedeń doprow adził do bankructw a polskie banki i przypraw ił o nędzę tysiące rodzin szlacheckich i chłopskich 13. M im o polon izacji szkół oświata w G a­ licji pozostała „n iem ieck a z ducha” u . M im o liberalizacji w polityce na­ m iestnikiem G alicji b y ł nadal N iem iec L. P ossinger-C hoborow ski (1868— 1871), a prezydentem L w ow a b y ły dyrek tor p o licji w K rakow ie F. K roebl (1859— 1869). R ządzili oni m etodam i p olicy jn y m i i ustąpili p od naci­ skiem prasy i społeczeństw a, g d y nam iestnikiem został znow u Polak — A gen or G ołuchow ski (1871— 1875), k tóry usunął w reszcie skom pro­ m itow an ych urzędn ików austriackich i germ anizatorskich p rofesorów z U niw ersytetu L w ow skiego (1871). Łoziński pisał w ów cza s: „S tuletni okres życia P olak ów p od berłem cesarskim b y ł to czas c i ę ż k i e j w a l ­ k i o b yt narodow y, a uzyskana w 1867 roku autonom ia to nie łaska, lecz k r w a w o w y w a l c z o n e , należne n arodow i p r a w o i częściow e

10 F. Z i e m i a ł к o w s к i, Pamiętniki, K raków 1904, cz. III, s. 196, cz. IV, s. 184; S. K i e n i e w i c z , Adam Sapieha (1828— 1903), L w ów 1939, s. 191.

11 S. K i e n i e w i c z : 1) op. cit., s. 411—415; 2) Dramat trzeźwych entuzjastów, Warszawa 1964, passim.

12 K i e n i e w i c z , Adam Sapieha..., s. 348—351 ; K. C h ł ę d o w s k i , Walka

z centralizmem w G alicji w latach 1860— 1880, [w:] Z przeszłości naszej i obcej,

L w ów 1935, s. 70.

13 S. S z c z e p a n o w s k i , Nędza G alicji w cyfrach, L w ów 1888.

14 M o r f , op. cit., s. 71, 73—74; S. I. M o ż d ż e ń , Podręczniki w galicyjskich

szkołach średnich (1860— 1885), „A cta Universitatis Vratislaviensis” , nr 248. Prace

(6)

T W Ô R C Z O S C A P O L L A I K O N R A D A K O R Z E N I O W S K I C H 59 z w y c i ę s t w o n a d w r o g i e m ” 15. W tej w alce ogrom ną rolę od e­ grały stronnictw a polityczne G alicji oraz ich organy prasow e i w tej w alce — zapoznaw szy się z sytuacją — w eźm ie rów nież udział A pollo ja k o jed en z organizatorów „K r a ju ” .

Z dezorientow ane społeczeństw o podzieliło się na w iele stronnictw zw alczających się na łam ach prasy. G łów n ym i przeciw nikam i b y ły stron­ n ictw a: m a m e l u c y , lojaliści z G ołuchow skim i Ziem iałkow skim na czele, których organem b y ł „D ziennik P olski” , redagow any przez J. La­ m a; r e z o l u c j o n i ś c i (niepodległościow cy) z „czerw on y m k sięciem ” , czyli Adam em Sapiehą, jako przyw ódcą, których organam i b y ły lw o w ­ ska „G azeta N arodow a” pod redakcją J. D obrzańskiego i krakow ski „ K r a j” , redagow any w 1869 przez S. Służew skiego; T o w a r z y s t w o N a r o d o w o - D e m o k r a t y c z n e , tj. f e d e r a l i ś c i F. Sm olki, ze sw oim organem „D ziennik L w ow sk i” , redagow anym przez J. Starkla i K. W idm ana; k o n s e r w a t y ś c i albo „partia krakow ska” lub „stań­ cz y c y ” , k tórych organam i b y ły „C zas” i „P rzegląd P olski” , a p rzy w ó d ­ cami autorzy „T ek i Stańczyka” : S. hr. Tarnowski, L. W odzicki, J. S zu j­ ski i S. K oźm ian. O drębne m iejsce w tej „szop ce g a licy jsk ie j” od g ry ­ w a ły „T y d z ie ń ” drezdeński i Rachunki, co roku (1867— 1870) w ydaw an e przez K raszew skiego w Poznaniu, w k tórych autor „sm agał biczem sa­ ty ry i spow iadał społeczeństw o polskie z m yśli i faktów’” 16. Kraszewski w ylicza w sw oich Rachunkach ■— oprócz stronnictw oficja ln y ch — jesz­ cze inne „p a rtie ” , pow stające z rozbicia lub am bicyjek personalnych, jak np. kołtuny, trom tadraci, m andaryny, konsorcjoniści, gentelm eny, k o ­ zaki, dzicy, o p ozy cjon iści etc. 17. W tym chaosie dem agogicznych stron­ nictw , które zm ieniały nazw y, stanowiska i poglądy, trudno b y ło doszu­ kać się logiki. Dlatego A p ollo pisał do S. B uszczyńskiego (17 III 1868) często cytow an e słow a: „G łó w n y m celem , jeżeli nie pierw szym , jest w ych ow a n ie K onradka nie na żadnego dem okratę, arystokratę, dem ago­ ga, republikanina, m onarchistę — albo na jakiego sługę i lokaja tych partii — a tylk o na P o l a k a ” 1S.

R. Taborski „ro d o w ó d id eow y tej m aksym y” wTyw od zi z utw oru K ra ­ sińskiego D zień o sta tn i19, a Z. N ajder „ z jeszcze starszej tra d y cji” , tj.

16 W. Ł o z i ń s k i , Galiciana, L w ów 1872, s. 98.

16 J. I. K r a s z e w s k i , Rachunki z roku 1866, Poznań 1867, s. 4— 5.

17 J. I. K r a s z e w s k i : 1) Rachunki z roku 1868, s. 15, 354— 355; 2) Rachunki

z roku 1869, s. 222, 259.

18 Cytuję za T a b o r s k i m , op. cit., s. 129.

19 R. T a b o r s k i (op. cit.) cytuje z Z. K r a s i ń s k i e g o (Dzień ostatni, t. 5, K raków 1912, s. 135):

„A nieboszczyka, owszem, chwalę za to, Że komunistą ni arystokratą,

Ni panslawistą, ani demokratą,

Ni jakim kolwiek bądź innym przezwiskiem Nie zwał się nigdy... Jeśli jakim znakiem Znaczyć go chcecie — zw ijcież go Polakiem...”

(7)

z dzieła N iem cew icza z 1831 г. pt. Polak su m ien n y : ..Nie bądźm y ani arystokratam i, ani dem okratam i, bądźm y w szyscy Polakam i” 20. O bydw aj k ry ty cy wywTodzą m ylnie tenor listu A polla z daw nych i zapom nianych źródeł literackich, g d y tym czasem w yrasta on organicznie z bieżącego życia, z nazw stronnictw polityczn ych , z pu blicystyk i galicyjsk iej oraz z P ierw szych G alicjan Łozińskiego, która to pow ieść dzięki konfiskacie inkrym inow anego rozdziału zdobyła pow szechną popularność, szczegól­ nie w kręgach „c z e rw o n y ch ” , za hasła niepodległościow e i patriotyczne zakończenie: „ A jeżeli ci kto pow ie, że jest G alicjaninem , to bądź p ew ­ nym , że syn jeg o będzie P olakiem ” 21.

A. Sapieha, „cz e rw o n y książę” , pozostający w kontaktach z „c z e r ­ w on ym Ł ozińskim ” , pod sugestią żarliw ej tenden cji P ierw szych G ali­

cjan, posługując się frazeologią pow ieści, w ygłosił w sejm ie 21 września

1868 r., gw ałtow ne przem ów ienie przeciw rezolu cji g a licy jsk ie j: „N ie chcę b y ć ani autonom istą, ani chcę b y ć za fed era cją : ja jestem czysto i w yłączn ie P o l a k i e m , którem u w ypa d ło w skutek klęsk do Austrii należeć [...] k ied y sobie przypom n im y, że nie jesteśm y G alicjanam i, ale P o l a k a m i , siła się ok a zu je!” 22 N ic dziw nego, że i „cz e rw o n y ” A pollo, zaprzyjaźn ion y z „cz e rw o n y m i” , tj. Łozińskim i Sapiehą, użył w c y ­ tow anym liście do B uszczyńskiego pod obn ej p olityczn o-pu b licystyczn ej frazeologii.

G łów n ym celem A polla było „w y ch ow a n ie K onradka t y l k o n a P o l a k a ” i służba „ty lk o dla P olsk i” . P oniew aż 27 m arca 1868 r. ks. A. Sapieha rozesłał okólnik o potrzebie założenia dziennika ogóln op ol­ skiego pt. „P olsk a ” 23, A p ollo ju ż od kw ietnia 1868 k orespondow ał z nim na tem at redagow ania ow ego pism a w K rak ow ie; dlatego też 20 lutego 1869 przyjech ał z synem do K rakow a, b y tu przystąpić do organizacji zam ierzonego dziennika. W ob ec tego, iż od kw ietnia 1868 r. zaczęło w y ­ chodzić w Zu rych u em igranckie pism o pt. „P olsk a ” , ks. Sapieha zm ienił nazw ę założonego przez siebie periodyku na „ K r a j” ; w skład redakcji pow oła ł głów n ie „c z e rw o n y ch ” i „n ieza d ow olon y ch ” , eks-pow stańców , jak m. in. A snyk, Bałucki, Buszczyński, Chłapowski, G um plow icz, A p ollo K orzeniow ski, Kubala, Lam, Łoziński, M aciejew ski, Starkel, Szczepanow - ski, Służewski, Z y b lik ie w ic z 24. R edaktorem naczelnym został S. S łu - żewski. A pollo, członek „k om itetu red a k cy jn eg o” , m iał redagow ać „d zia ­ ły rosyjsk i i angielski” i pisać jed en artykuł ty god n iow o 25.

20 N a j d e r , op. cit., s. 387, przyp. 78.

21 W. Ł o z i ń s k i , Pierwsi Calicjanie, Lw ów 1867, s. 437. 22 K i e n i e w i c z , Adam Sapieha..., s. 201— 202.

28 Tamże, s. 206— 213; Cz. L e с h i с k i, Pierwszy rok krakowskiego „K raju ” ,

„Biuletyn Naukowy Zakładu Badań Prasoznawczych” , 1956, nr 10, s. 1— 10. 24 Cz. L e c h i с к i, Początki krakowskiego „K ra ju ” , „Prasa Współczesna i Daw­ na” , 1958, nr 4, s. 61— 85.

(8)

T W O R C Z O S C A P O L L A I K O N R A D A K O R Z E N I O W S K I C H 61 „K r a j" , który narodził się pod w p ły w em o p o z y cji w ob ec „T ek i Stań­ czyk a” (1868— 1869), w ych od ził przez pięć lat (1869— 1874); num er p ie rw ­ szy pisma — przy w spółudziale A polla — ukazał się 2 m arca 1869 r. W I fazie, tzw. sapieżyńskiej (2 III— 12 X 1869), b y ł to dziennik p o li­ tyczny, ogólnopolski, dem okratyczny, patriotyczny, je d y n y przeciw nik „C zasu ” i rządow ej „G a zety N a rod ow ej” . W zyw ał do w alki z u godow oś- cią, do stw orzenia stronnictw a narodow ego, które w oparciu o Zachód i A ustrię dążyć będzie do odzyskania n ie p o d le g ło ś ciї6. Program ten odpow iadał A pollow i, byłem u zesłańcow i na Sybir. Sporną kw estię sta­ n ow i jeg o udział w „K r a ju ” . N iektórzy k rytycy, jak N ajder, Taborski, Baines i M orf, twierdzą, że z pow od u ciężkiej ch orob y nie m ógł napisać do gazety „an i lin ijk i” 27. Są to raczej m yln e w nioski. W skutek ch oroby A p o llo pisał oczyw iście nie tyle, ile pragnąłby, lecz pisał — anonim ow o. Udział je g o w „K r a ju ” , choć krótki, m usiał b y ć znaczny, bow iem w sp o ­ m inają go z uznaniem Kraszew ski, k oledzy redak cyjn i A sn yk (list z 25 V 1869) 28 i Łoziński, sam Conrad w liście do E. Garnetta (z 20 I 1900) 29, doceniają K ien iew icz i L e c h ic k i30. Bardziej udzielał się zapew ne A p ollo jako doradca i organizator pisma. G d y b y b y ł tylko figurantem , nie p o ­ św ięcon o b y m u w „C zasie” (1869, nr 70), „K r a ju ” i „D zienniku L iterac­ k im ” tyle uw agi i nie w ypraw ion o w K rakow ie tak m anifestacyjn ego p o ­ grzebu.

P o śm ierci A polla (23 V 1869) „ K r a j” um ieścił na pierw szej stronie num eru 68 z 25 m aja jed n ok olu m n ow y n ekrolog (pióra S. B uszczyńskie- go) na cześć zm arłego pisarza i zesłańca pt. A p ollo N ałęcz K orzeniow ski, a 27 m aja (nr 70, s. 3) opis m anifestacyjn ego pogrzebu, inform ując, że brali w nim udział, obok tłum u ludzi, duchow ieństw o, przedstaw iciele nauki, sztuki i prasy. Łoziński w sw oim „D zien n ik u ” dnia 18 m aja 1869 (nr 20, s. 322) w ru bryce „Przew Todn ik” donosił rozstrzelonym drukiem i w ielk i­ m i literam i „bolesn ą w ieść” , że w K rak ow ie „zm arł A P O L L O N A ŁĘ C Z K O R Z E N IO W SK I” . W num erze 21 (25 V 1869, s. 340) p rzygotow ał „sp ro ­ stow anie” , lecz tuż przed zam knięciem „D zien n ik a” odebrał telegram z redakcji „K r a ju ” z zaproszeniem „m ieszkań ców L w ow a na pogrzeb w e w torek w ieczorem ” . W tejże ru bryce ogłosił Łoziński serdeczny n e­ krolog A polla, przedstaw iając go jako „o fia rę m oskiew skiej tyran ii” , zaś po pogrzebie, w następnym z kolei num erze „D zien n ik a” (nr .22

20 W. F e l d m a n , Stronnictwa i programy, K raków 1907, s. 90— 91; L e c h i c k i ,

Pierwszy rok krakowskiego „K ra ju ” , s. 71— 72.

27 T a b o r s k i , op. cit., s. 125; N a j d e r , op. cit., s. 44; M o r f , op. cit., s. 46; J. B a i n e s , Joseph Conrad: a Critical Biography, London 1960, s. 23.

28 B o s t e 1, op. cit., nr 175.

29 J. C o n r a d , Listy, w ybór i oprać. Z. Najder, przekł. H. Carroll-Najder. Warszawa 1968, s. 175 (dalej; Listy).

80 J. I. K r a s z e w s k i , Rachunki z roku 1869, s. 614— 617; K i e n i e w i c z ,

(9)

z 1 V I 1869, s. 356), przedrukow ał z „K r a ju ” (1869, nr 68) cały n ekrolog pt. Sp. A p ollo N ałęcz K orzeniow ski. Z in icja tyw y redakcji „K r a ju ” , tj. kolegów krakow skich i lw ow skich, zorganizow ano składkę na pom nik A polla. P om nik ten istnieje do dziś na starym cm entarzu R akow ickim . D ziennikarze-literaci na tablicy nagrobnej um ieścili poetyck ie epitafium , przypom in ające sform ułow anie Łozińskiego w „D zien n ik u ” :

A pollo Nałęcz Korzeniowski Ofiara moskiewskiego męczeństwa 81.

Joseph Conrad często podkreślał, np. w autobiografii Ze w spom nień i w listach do przyjaciół, w p ły w ojca na sw oje w ych ow an ie i u m y sło- w ość, co potw ierdzają listy A polla, np.: „K on radek [.„1 sam, bez m ego wdania, pisuje, i dobrze — a ju ż co kocha, to kocha tych, których mu jak o godn ych w skażę” 32. Na polecenie ojca K onrad od dzieciństw a czytał głośno u tw ory M ickiew icza oraz czasopism a galicyjskie. In form u je o tym sam w w yw iadzie przeprow adzon ym przez M. D ąbrow skiego w kw ietniu 19 1 4 33. W ynika to rów nież z listów A polla do B uszczyńskiego (26 IV 1868) i do Łozińskiego (z 17 VI i 9 VII 1868), w k tórych dziękow ał Ł oziń ­ skiemu za przysłane m u do T op oln icy „num era »D ziennika Literackie­ g o « ” . Obala to mit, stw orzony przez „w sp om n ien ie” (po 60 latach!) sta­ ruszki, Tekli z Syroczyńskich W ojak ow sk iej, ja k ob y ulubionym pismem K onradka b y ł jed yn ie warszaw ski „W ę d ro w ie c” , gdyż publikow ał pasjo­ nujące opisy p od róży m orskich i odk ryć geograficznych. P odob ne opisy m ógł znaleźć K onradek na łam ach dostępniejszych czasopism galicyjskich, jak „C zas” , „ K r a j” , „G azeta L w ow sk a” czy „G azeta N arodow a” 34.

Na polskie „dzied zictw o kulturalne” Conrada złoży ły się: w p ły w oso­ bisty ojca, matki, w uja, lektura polskiej literatury pięknej, edukacja w gim nazjum Sw. A n n y w K rak ow ie oraz publicystyka, po klęsce ρολν- stania styczniow ego bow iem w p ły w prasy na w ych ow a n ie m łodzieży polskiej b y ł szczególnie m ocny. Do najbardziej poczytn ych pism „m ło ­ dzieżow ych ” w G alicji należały: „O pieku n Polskich D zieci” (1867— 1870), „O pieku n D zieci N aszych” (1871— 1873), „P ro m y k ” (1872— 1873) i „D z w o ­ nek” (1859— 1874). Na łam ach tych pism pu blikow ali sw oje w ierszyki i pow iastki dyda ktyczn o-patriotyczn e znani ów cześni autorzy, m. in. A pollo, Pol, Łoziński, U jejski, Chociszew ski, Siem ieński, k tórzy pod jęli próbę b eletryzacji historii Polski, kreślili portrety w y b itn y ch Polaków , najbardziej sławiąc bohaterów' tragicznego pow stania styczniow ego oraz

31 N a j d e r , op. cit., ilustr. nr 17 (po s. 208).

32 List do S. Buszczyńskiego z 16 V 1868. Cyt. za: N a j d e r , op. cit., s. 42.

88 M. D ą b r o w s k i , Rozmowa z Josephem Conradem, „Tygodnik Ilustrowa­

n y ”, 1914, nr 16, przedr. w: M. D ą b r o w s k a , Szkice o Conradzie, Warszawa 1974.. s. 45.

34 Por. J. К u 1 с z у с k a-S а 1 o n i, Pozytywizm, [w:] Literatura polska od śred­

(10)

T W O R C Z O S C A P O L L A I K O N R A D A K O R Z E N I O W S K I C H 63 T. K ościuszkę i Jana III. W lekturze czasopism dziecięcych tkw i n ajpraw ­ dopodobn iej źródło pierw szych prób dram atycznych K onradka w e L w o ­ wie, o k tórych J. Kałuska i T. W ojakow ska w spom inają, że układał on „sztu k i” na tem at pow stania styczniow ego i dramat o Janie III ^pt.

O czy króla Jana Sobieskiego 35.

W sw oich autobiografiach Conrad podaje, że w dom u ojca w K rak o­ w ie na Poselskiej 6 czytał zachłannie w szystko, tj. książki porozkładane na półkach, stole i na podłodze. P oniew aż w C zernihow ie „p oża r znisz­ czy ł cały skrom ny dobytek K orzen iow sk ich ” 3e w raz z biblioteką A polla, m ożna z w szelkim praw dopodobieństw em przypuścić, że na ow ą m n o­ gość lektury K onrada składały się prócz książek liczne czasopisma, z któ­ rym i K orzeniow ski — ja k o jed en z redaktorów „K r a ju ” — bądź w spół­ pracow ał, bądź polem izow ał, jak np. „D ziennik Literacki” , „C zas” , „ K r a j” , „P rzegląd P olski” , „D ziennik P olski” , „D ziennik L w ow sk i” , „G azeta L w ow ska” , „G azeta N arodow a” , „S trzech a” , „C h och lik ” . Prasa g a licy js­ ka przeżyw ała w latach 1866— 1875 b u jn y rozkw it dzięki działalności słynnych dziennikarzy, satyryków i polityków , m. in. Lama, D ob rzyń ­ skiego, Łozińskiego, Starkla, Chłędow skiego, Asnyka, Rogosza, W idm ana, K raszew skiego, Sm olki, Szujskiego, Tarnow skiego, R om anow icza. Była ona odbiciem życia kulturalnego i politycznego, podaw ała bulw ersujące in form a cje o w ydarzeniach w Europie i w św iecie, o skandalach tow a­ rzyskich, procesach i w alkach o w ładzę rozm aitych stronnictw .

Z odcinków" felieton ow ych poznał K onrad popularne w ów czas u tw ory Bałuckiego, B odzantow icza, Jeża, Lama, K om orow skiego, Skiby, Zacha- riasiewicza, a także pow ieści opiekuna K orzen iow skich — Ł ozińskiego:

P ierw si Galicjanie, Czarne godziny, Hazardy, Opowiadania im ć pana W ita N arw oja i Skarb watażki, drukow ane na łam ach „D ziennika Literac­

k iego” , „P rzeglądu L w ow sk iego” i „G a zety L w ow sk iej” oraz w Stanach Zjed n oczon ych , przekładane na obce języki, recenzow ane w e w szystkich zaborach. W yraźny w p ły w tych u tw orów w idać w życiu i tw órczości późniejszego Conrada. W iadom o np. z D okum entu T. B obrow skiego, że K onrad „ o b ja w ił” chęć „w y ja z d u na m orze” w drugiej połow ie 1872 r., czyli zaraz po opublikow aniu w „P rzeglądzie L w ow sk im ” (lipiec— w rze­ sień 1872) D w unastego gościa, którego bohater W it N arw oj „stał się n a j­ popularniejszą kreacją literacką ow ej d o b y ” 37. Od tej p ory K onrad „p rzez

83 R. D y b o s k i , Z m łodości Josepha Conrada (Wspomnienia J. z Tokarskich

Kałuskiej), „Czas”, 1927, nr 296, przedr. w: Wspomnienia i studia o Conradzie,

w ybór i oprać. B. Kocówna, Warszawa 1963, s. 38; S. C z o s n o w s k i , Conradiana, „Epoka” , 1929, nr 136 (wspomnienia T. z Syroczyńskich W ojakow skiej), przedr. tamże, s. 85— 87 (dalej: Wspomnienia i studia).

36 ЛІ. R o l l e , Zapomniany poeta, [w:] In illo tempore, L w ów 1914, s. 42. 37 L. F i n k e l , Historia „Gazety L w ow skiej” (1873— 1883), [w:] Stulecie „Gazety

(11)

dw a lata nieustannie dom agał się w ypraw ien ia go do m arynarki” 3S, m a­ rząc i rozum ując praw dopodob n ie jak siedem nastoletni N arw oj, b y w y je ­ chać z kraju i w y rw a ć się spod opieki zrzędnego ojca i nieznanej ciotki (jak K onrad spod opieki surow ego w u ja ): „C uda sobie m yślałem , co tam m oże b y ć za granicam i R zp litej” 39. Słyn n y narrator su biek tyw ny C on­ rada — kapitan angielskiej m arynarki handlow ej Charlie M arlow , gen- telman, racjonalista, uosobienie honoru, odw agi i fachow ości, często

alter ego autora — w y w od zi sw ój rod ow ód nie z cudzoziem skich „cau se-

ró w ” ani ograniczonych um ysłow o, często pijanych, sarm ackich narrato­ ró w Chodźki, K aczkow skiego, K raszew skiego, Pola czy R zew uskiego, lecz w prostej linii od rotm istrza W ita N arw oja, rów nie surow ego i rozum ­ nego, jak je g o literacki potom ek kpt. M arlow .

D w ie najpopularniejsze ongiś pow ieści w spółczesne Łozińskiego, pu ­ blikow ane w „D zienniku Literackim ” : Czarne godziny (1868— 1869) oraz ich kontynuacja H azardy (1869— 1870) stanowią zbeletryzow ane rozpra­ w y publicystyczne, poniew aż ch w y ta ły na żyw o i u trw alały w form ie fabularnej prob lem y ekonom iczn o-społeczn e G alicji z lat 1864— 1869, tj. okres „złotej ery speku lacji” , skandaliczne afery, hazard lo te ry jn y oraz bankructw a licznych rodzin szlacheckich. P roblem y te poruszała cała ów czesna prasa galicyjska, a te dw ie pow ieści Łozińskiego b y ły czytane z takim zainteresowaniem , że zostały „za czyta n e” , p o d w o iły liczbę prenu­ m eratorów „D ziennika L iterackiego” i przeczytali je też ob ydw a j K orze­ n iow scy w T opoln icy, bow iem A p o llo w liście do Łozińskiego z 9 lipca 1868 r. dziękuje m u za przesłane „n u m era ” pism a od 19 do 25, a Czarne

godzin y zaczęto drukow ać od num eru 27; otrzym ają je K orzen iow scy

w następnych przesyłkach. W p ły w tych dw u pow ieści w idać w rom ansie Conrada pt. Chance (1913), czyli Los, k tóry przyniósł C onradow i — jak ongiś Łozińskiem u — sukces w ydaw n iczy, fin an sow y i czytelniczy. W L o ­

sie bow iem — mutatis m utandis — porusza Conrad podobn e spraw y, co

Łoziński, tj. fantastyczne spekulacje, a fery giełdow e, hazard i ruinę ty ­ sięcy drobn ych akcjonariuszy angielskich. Jeden z głów n ych bohaterów

Losu, „w ielk i de Barrai” , zbankrutow any finansista, przypom ina m ocno

pod ob n ych spekulantów i hazardzistów z pow ieści Ł ozińskiego: O rd a w - skiego, Schw indlera i szczególnie M rokow skiego brakiem skrupułów m o­ ralnych, córkofob ią, zięciofobią i hazardow ym i spekulacjam i, które d o ­ p row a d ziły M rokow skiego i de Barrala do bankructwa, postradania zm y ­ słów i do życia na starość na łasce nielubianych zięciów .

Prasa galicyjska dostarczała przede w szystkim in form a cji na temat życia w ew nętrznego „k ra ik u ” , w k tórym na łam ach prasy toczono b e

z-88 T. B o b r o w s k i , Dla wiadom ości Kochanego Siostrzeńca m ojego Konrada

Korzeniowskiego, [w:] T. B o b r o w s k i , Listy do Konrada, oprać. R. Jabłkowska,

Warszawa 1981, s. 183 (dalej: T. B o b r o w s k i , Listy).

80 W. Ł o z i ń s k i , Dwunasty gość, [w:] Opowiadania imć pana Wita Narwoja, Warszawa 1951, s. 6.

(12)

T W O R C Z O S C A P O L L A I K O N R A D A K O R Z E N I O W S K I C H 65 litosną w alkę o „w ła d z ę ” . G łów n ym i pretendentam i do roli „sternika dusz polskich” b y ły pism a k rakow skie: „C zas” , „P rzegląd P olski” i „ K r a j” oraz lw ow sk ie: „D zien n ik L iteracki” , „D ziennik L w ow sk i” , „D ziennik P olski” i „G azeta N arodow a” . M orale ów czesnej prasy i poziom kultural­ n y w ielu p u b lika cji i polem ik b y ły niekiedy skandaliczne. Inteligentnego czytelnika ów czesnej prasy, a takim b ył K onrad, m usiały baw ić, a zarazem oburzać stały hum bug, tj. trom tadratyzm pseudopatriotyczny, zniekształ­ canie praw dy, fabrykow a nie „w ie lk o ści” , brak umiaru, w yw lekan ie skan­ dali na foru m publiczne, nadużyw anie słów (np. targow ica, zdrada, de­ m agog), brak popraw n ości ję z y k o w e j i obrzucanie przeciw n ik ów obelga­ m i w rodzaju : „te n łajdak bezczelnie łże ” (kronikarz „G a zety N a rod ow ej” 0 Lamie) lub Lam w o d w ecie: „d u rn y Jasio” ( = Dobrzański), „w strętna w iedźm a” ( = ż o n a ks. Leona Sapiehy) czy „k a cyk T an -T iem a” ( = k s . Leon Sapieha” ) 40. Grubiański styl tych „p o le m ik ” , szczególnie „D zien n i­ ka P olsk iego” Lam a z „G azetą N arodow ą” D obrzańskiego, napiętnow ali K raszew ski w Rachunkach i w pow ieści W m ętn ej w odzie (1870), która jest zakam uflow anym paszkw ilem na „kozaka D obrzańskiego” , oraz Łoziński w „C zasie” . Dobrzański bow iem od 1869 r. rozpalił siedm iolet­ nią w o jn ę prasową, która w yw ołała p ojedyn k i i „p ro ce sy prasow e” 41, przyczyn iła się d o upadku m orale dziennikarstwa galicyjskiego. K raszew ­ ski, dysk redytu jąc Dobrzańskiego, w ołał w R achunkach: „D elen da Cart­ h ago” !, czyli „Z g iń , »G azeto N a ro d o w a !«” , ale sam rów nież, polem izując z „C zasem ” czy „G azetą N arodow ą” , posługiw ał się w yrażeniam i dosad­ nym i w „T y g o d n ik u ” i w Rachunkach 42.

O prócz skandali prasa galicyjska poruszała w szelkie tem aty z bieżą­ cego życia G a licji i ob y d w u je j stolic, tj. in form ow ała o życiu salonow ym 1 zaw odach konnych, bu dow ie dróg i gm achów publicznych, o teatrze, w ystaw ach malarskich, n ow ych w ydaw n ictw ach , o em an cypacji kobiet, polem ikach id eow y ch pozytyw istów , m aterialistów, katolików , o polityce zagranicznej, w o jn ie francusko-pruskiej etc. Ó w czesną opinię publiczną bulw ersow ała spraw a obłąkanej karm elitanki B arbary U bryk, o której ogłosił rów nież artykuł „ K r a j” (już pod redakcją G um plow icza) m im o zakazu ks. A. Sapiehy, który od tego m om entu odm ów ił pism u sw ego poparcia fin a n so w e g o 43. W szystko to, jak rów nież artykuły, polem iki

40 J. L a m , W ybór kronik, Warszawa 1954, s. 161— 164.

11 J. I. K r a s z e w s k i , Rachunki z roku 1869, s. 541; D e l [W. Ł o z i ń s k i ] ,

Tygodnik lwowski, „Czas” , 1870, nr 286; 1872, nr 45. Odtąd opuszczam tytuł felieto­

nów Dela w „Czasie” : „Tygodnik lw ow ski” . Por. też Cz. L e c h i c k i , N ajpopularniej­

szy dziennikarz galicyjski X IX wieku, „M ałopolskie Studia Historyczne” , IV: 1961,

z. 1. s. 9— 10.

42 J. I. K r a s z e w s k i : 1) Rachunki z roku 1866, s. 192; 2) Rachunki z roku

1868, s. 266— 267, 321, 798; 3) Rachunki z roku 1869, s. 9, 563.

18 K i e n i e w i c z , Adam Sapieha..., s. 216; L e c h i c k i , Początki krakowskiego

„K ra ju ", s. 79.

(13)

k atolików z m aterialistam i44, m usiało w płyn ąć w jakim ś stopniu na p o ­ glądy późniejszego Conrada, na jeg o relatyw izm religijn y, dochodzący do głosu w listach czy utw orach literackich, m im o religijn ego w y ch ow a ­ nia dom ow ego i w gim n. Św. A n n y w K rakow ie iS.

Śledził także K onrad w alkę prasy galicyjsk iej w latach 1868— 1872 z teatrem niem ieckim w e L w ow ie i antypolskim i profesoram i U niw ersy­ tetu L w ow skiego. Cała prasa w ołała w ów czas odw ażn ie: „P re cz z nie­ m iecką budą [teatrem !] Precz ze znienaw idzoną placów ką germ anizator- sk ą!” 46 „F o rt m it den Schaden! Precz ze L w ow a z niem ieckim i profeso­ ra m i!” 47 Zorganizow ana akcja prasy doprow adziła do lik w ida cji tych dw u placów ek germ anizatorskich i do repolon izacji U niw ersytetu L w o w ­ skiego. O bok w p ły w ó w krakow skiej szkoły te polem iki dziennikarskie i zw ycięska w alka prasy polskiej z zakusami germ anizatorskim i p rzy ­ czyn iły się n iew ątpliw ie do uform ow an ia antypruskiej i antygerm ańskiej p ostaw y Conrada, której da w yraz w sw oich now elach i pow ieściach, jak

Lord Jim, Falk czy Z w y cięstw o, oraz w pu blicystyce.

Z polem ik prasow ych dow iedział się K onrad o w ystąpieniu p o z y ty ­ w istów warszawskich, k tórych szczególnie ostro zw alczał Ł o z iń s k i48. Po raz pierw szy m ógł w ów czas poznać nazw iska O rzeszkow ej, Prusa, Sien­ kiew icza, k tórzy ju ż zadebiutow ali na łam ach czasopism warszaw skich, lecz pierw sze sw oje w ybitne u tw ory opublikow ali ju ż p o jeg o w y jeźd zie z K rakow a w 1874 r. Zapozna się z nim i Conrad później, bo w p ły w now el Prusa i Sienkiew icza w idać ju ż w Szaleństwie A lm ayera (1895), pierw ­ szej pow ieści K orzeniow skiego.

Prasa galicyjska atakowała rów nież „grasu jącą m anię em an cypacji k ob iet” i rozpaliła w tej spraw ie gw ałtow ną polem ikę. W obron ie p ozy ­ tyw izm u i em an cypacji w ystąp ili: P rzyborow ski, Lim anowski, Chm ie­ low ski, K o ta rb iń sk i49, a z krytyką tych że: Łoziński, Lam, K ra sze w sk i30.

44 D e l , „Czas”, 1870, nr 205, 223, 240, 263, 275; 1871, nr 119, 188; 1872, nr 135; 1873, nr 45. 15 M o r i, op. cit,, s. 77. 46 D e 1, „Czas”, 1870, nr 228. 47 Tamże, 1871, nr 154, 176. 48 Tamże, 1872, nr 57.

4e W. P r z y b o r o w s k i , Stara i młoda prasa, Petersburg 1897, s. 90— 92, 151— 183; P. C h m i e l o w s k i : 1) Niemoralność w literaturze, „Przegląd Tygodnio­ w y ”, 1872, nr 1— 2; 2) Przegląd piśmiennictwa polskiego, tamże, 1872, nr 8; J. К o- t a r b i ń s k i , Kilka słów o wprowadzeniu prostytucji do utw orów sztuki, tamże, 1873, nr 15— 16; B. L i m a n o w s k i : 1) Korespondencje, tamże, 1872, nr 25; 2)

Korespondencje, „B luszcz”, 1872, nr 29; 3) Pamiętniki, Warszawa 1958, s. 53; [Ano­

nim], Ze stołu redakcyjnego, „N iw a” , 1872, nr 14.

50 D e 1, „Czas”, 1870, nr 293; 1871, nr 38; 1872, nr 57, 91, 176, 264, 288; 1873, nr 15; J. L a m — kroniki tygodniowe w „Dzienniku Polskim ” w 1. 1872— 1873 i w powieści G łow y do pozłoty („Dziennik Polski” 1872— 1873). Opinie Kraszewskie­ go o em ancypacji por. S. B u г к o t, Powieści współczesne (1863— 1887) J. I. K ra­

(14)

T W Ů R C Z O S Č A P O L L A I K O N R A D A K O R Z E N I O W S K I C H 67 Chyba pod w p ły w em tej polem iki K onrad opow iedział się po stronie „id e ­ alizm u” w literaturze, przeciw „m a terializm ow i” i „n iebiesk im p oń czo­ ch om ” , co podkreśla w sw oich u tw orach i korespondencji, opon u jąc prze­ ciw „n atu ralizm ow i” w sztuce. Od kobiety żądał „geniuszu serca” i tylko takie heroiny, jak Nina z Szaleństwa A lm ayera czy Lena ze Z w ycięstw a, przedstaw iał ja k o postacie pozytyw n e, natom iast k ob iety sztuczne, „ w y ­ em an cypow an e” kreślił z subtelną ironią jako bigotki i fem m e fatale, jak np. F elicja M oorsom z n ow eli Plantator z M alaty czy Edyta Travers z Ocalenia.

Chłędow ski, Lam i Łoziński toczyli w prasie dyskusję o hum orze. G dy an on im ow y korespondent opublikow ał w „C zasie” (19 II 1874) artykuł Z K rakow a, w którym atakował satyryków galicyjskich za „n iepolski h u m or” , replikow ał zaraz Lam w „K r o n ice ” („D ziennik P olski” z 22 II 1874), że daw niej panow ał hum or szlachecki, jow ialn y, a jdziś do głosu doszedł hum or „m ieszczań sko-ch łopsk i” , ostry, „n ie cierpiący ekonom - skiego bata” . P ośrednie stanow isko zajął Łoziński, k tóry potępił „fr y w o l- ną zm ysłow ość” i „zd zicza ły hu m or” , tj. ośm ieszanie w szystkiego dla efektu i „ z m ałpiego pędu do naśladow nictw a hum orystów w iedeńskich” . Łoziński żądał od hum orysty „g od ziw ej m iary” , taktu i smaku, a za w zór stawiał galicyjskim satyrykom hum orystów staropolskich, m. in. Reja, K ochanow skiego, K ra sick ie g o 51. Te same cech y hum oru odn ajdu jem y w angielskich pow ieściach i n ow elach Conrada: takt, smak, „godziw ą m iarę” i subtelną ironię.

Zdziczenie i trom tadratyzm prasy poznał K onrad w okresie w y b o ró w do Sejm u G alicyjskiego (1870, 1872), do R ady M iejskiej L w ow a (1871) i do w iedeńskiej R ady Państwa (1873). Z „n adejściem lat k on sty tu cyj­ n y ch ” rozw inęła się b ow iem w G alicji z żyw iołow ą siłą „satyra politycz­ na” , której poprzednikam i byli m. in. L. B orkow ski, W. K alinka i K. U je j­ ski 52. W okresie pobytu K orzeniow skich w G alicji p o ja w iły się n ow e pism a i n ow i „szerm ierze” , k tórzy jaw n ie lub pod pseudonim am i epato­ w ali „kraik galicy jsk i” , tj. sławili lub zniesławiali kandydatów na posłów i urzędy. N ajpopularniejszym i autoram i b y li: W. Zagórski — redaktor „C h och lik a” , L. Zajączkow ski — · redaktor „Szczu tk a” , A. K leczew ski —■ redaktor „D ia b ła ” , J. Lam — autor „K ron ik lw ow sk ich ” , publikow an ych w „D zienniku P olskim ” w raz z „C horobam i G a licji” J. O. Rogosza, ar­ ty k u ły J. Starkla w „D zienniku L w ow sk im ” , J. D obrzańskiego w „G a ze­ cie N a rod ow ej” i drukow ane tam że „K ron ik i lw ow sk ie” K. C hłędow skie- go, u k ryw ającego się pod pseudonim em Lolo F iu-Fiu oraz tegoż, pod pseudonim em K alasanty Kruk, „F otog ra fie sejm ow e” w „ K r a ju ” w la­

61 D e l , „Czas” , 1870, nr 210, 269, 275; 1871, nr 4, 57; 1872, nr 27, 57.

52 K. P о к 1 e w s к a, Kilka uwag o galicyjskiej satyrze politycznej sprzed stu

laty, „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Łódzkiego” , Seria I, 1963, z. 29, s. 11; A. K n o t ,

(15)

tach 1869— 1871 53. D o literatury polityczn ej tego okresu należą też W al­

ka stronnictw („K r a j” 1869) i Gałązka heliotropu A. Asnyka, Trom tadraci

(1870) A . U rbańskiego, P lotki i praw d y (1871) M. Paw likow skiego, D ziw ­

ne kariery (1880) J. Lama oraz „n ieocen ion e” felieton y D ela-Łozińskiego,

drukow ane w „C zasie” (1870— 1873) pt. „T y god n ik lw ow sk i” . Posługując się parodią, w sposób najbardziej dow cipn y ośm ieszył w nich autor „k o ­ m iczną w alkę stron n ictw ” jako „jasełk a g a licyjsk ie” , w jakich „an tago­ niści polityczn i” „gra li tylk o rolę lalek ” w szopce pod batutą marszałka L. Sapiehy 54.

H ałaśliw y trom tadratyzm prasy galicyjsk iej raził n iew ątpliw ie p o ­ w ażnych czytelników , także m łodego Konrada, k tóry sw oją niechęć do

hum bugu dziennikarskiego w yraził niejedn okrotn ie w listach, artykułach,

opow iadaniach i pow ieściach, takich jak np. P laców ka postępu, Spadko­

biercy, Jądro ciem ności czy Los. R ów nocześnie satyra galicyjska baw iła

i epatow ała czyteln ików różnorodnością środków artystycznych, które p olscy m istrzow ie satyry w ym ieniali m iędzy sobą i przenosili potem do sw oich dram atów i pow ieści, jak to czynili K raszewski, Lam czy Asnyk. Posługiw ali się w ięc nasi sa tyrycy w sw oich felietonach elem entam i fik ­ c ji literackiej, jak anegdota, gawęda, „fo to g ra fia biograficzn a” , dialog, opis, zm yślone postacie, kom iczne scenki i typy społeczne, pam flet, p er- syflaż, trawestacja, satyra, dow cipna definicja, groteska, parodia, para­ fraza przem ów ień sejm ow ych czy znanych u tw orów literackich, od M ic­ kiew icza po B iblię i Koran. Lam dom agał się od felietonisty, b y podaw ał „ciek a w e w iadom ości z bruku” 5S, natomiast Łoziński potępiał „ w y w le ­ kanie na bruk” spraw osobistych 50. Za w skazów kam i Łozińskiego poszli A snyk, Sienkiew icz i... Conrad.

W p ływ m uzy satyrycznej m istrzów galicyjskich w yraziście w idać w pow ieści Conrada Spadkobiercy (1901), pisanej do spółki z F. M. H u ef- ferem . W edług k ryty k ów polskich, jest to satyra na kolonializm , sprze- dajność prasy, na zw yrodnien ie cy w iliza cji europejskiej, z elem entam i antypolskiej polityk i pruskiej 57. P ow ieść pow stała w okresie w o jn y A n ­ glik ów z Buram i w połu dn iow ej A fr y ce i w okresie polem iki m iędzy par­ tią w ojen n ą (Cham berlain) a p ok ojow ą (Balfour.) Dla w spółczesnych Fran­

58 K n o t , op. cit., s. X V I—X V II; J. I. K r a s z e w s k i : 1) Rachunki z roku

1866, s. 193; 2) Rachunki z roku 1869, s. 549— 550.

M D e l , „Czas” , 1870, nr 153, 156, 161.

55 L a m , W ybór kronik, s. 38 (Kronika lwowska z 4 I 1868, „Gazeta N arodow a” , nr 3).

58 D e l , „Czas” , 1873, nr 9.

57 W. C h w a l e w i k , O głów nym m otywie wczesnej twórczości Conrada, „Spra­ wozdanie z Prac Naukowych Wydziału Nauk Społecznych P AN ” , 1959, przedr. w:

Wspomnienia i studia o Conradzie, s. 434—436; R. J a b ł k o w s k a , przypisy w:

Jessie C o n r a d , Józef Conrad, przeł. W. Nałęcz Korzeniowska, K raków 1959, s. 425.

(16)

T W Ó R C Z O Ś Ć A P O L L A I K O N R A D A K O R Z E N I O W S K I C H 69 cuzów , A m erykan ów i A n glik ów S padk obiercy b y ł to „k oszm ar” , romans alegoryczno-realistyczn y, k tóry posługując się postacią Gurnarda pięt­ now ał Cham berlaina, pochw alał pa cyfizm Balfoura, u k ryw ającego się pod postacią Churchilla, oraz k rytyk ow a ł okrucieństw o króla b elgijskie­ go Leopolda II, k tórego karykaturą była postać księcia de M ersch 5S. Sam Conrad w liście do E. Garnetta (26 III 1900) określił Spadkobierców jako „rod za j pow ieści p o l i t y c z n e j [...]. N ieszczęsny H u effer bardzo na­ pracow ał się. N ie ma rozdziału, któregom nie k a z a ł m u p i s a ć p o d w a, a w iększość z nich p o t r z y r a z y . [...] W m oich uw agach i pod­ czas naszych dyskusji sugerow ałem n ajobelżyw sze epitety” 59.

W liście tym Conrad zdradził, że „w sp óln ik ” H u effer b y ł tylko ja k b y „sekretarzem ” , w ykon aw cą jeg o zam ysłów , których inspirację stanowiła polska pu blicystyka galicyjska lat 1868— 1874, tj. pow ieści polityczne, artykuły i felieton y Asnyka, C hłędow skiego, Lama, Łozińskiego, K raszew ­ skiego etc. Od nich nauczył się i w prow adził Conrad do S padkobierców elem enty satyry, hum oru, zabójczą ironię, parodię, anegdoty, postacie realistyczno-sym boliczne, jak np. bezw zględni ludzie „z czw artego w y ­ m iaru” , k tórzy w k rótce opanują świat. Spadkobiercy jest to pow ieść aktu- aln o-polityczna i alegoryczna o polsk o-galicyjsk im podtekście, to drapież­ na satyra polityczna i krytyka kolonializm u, obłudy leaderów rozm aitych stronnictw , potępienie hum bugu i sprzedajnej prasy oraz dziennikarzy przechodzących z obozu do obozu. T ylk o w oparciu o krytyczn e w ydanie

S padkobierców można b y ustalić, ile poszczególni bohaterow ie pow ieści:

dziennikarz Granger, pow ieściopisarz „w ielk i Callan” , redaktor „G o d z i­ n y ” Fox, m inistrow ie Churchill i G urnard czy książę de M ersch m ają w so­ bie cech ty p ow y ch dla angielsko-europejskich pierw ow zorów , a ile p o ­ siadają pierw iastków galicyjsko-austriackich, jak prem ierzy ks. ks. A d o lf i K arol Auersperg, nam iestnik G ołuchow ski, m arszałek sejm u Sapieha, pisarze i dziennikarze: K raszewski, Lam, Dobrzański etc. oraz ich orga­ n y : „C zas” , „G azeta N arodow a” czy „D ziennik P olski” . K apitaliści au- stro-fran cu sk o-an gielscy dorobili się m ilion ów na bu dow ie kolei w la­ tach 1860— 1870 na oczach um ierającej z głodu ludności „szczęśliw ej i au­ ton om iczn ej” G alicji, podobn ie jak na bu dow ie kolei w G renlandii (!) ks. de M ersch i jego fran cu sko-an gielscy w sp óln icy kosztem w ym ierających z głodu Eskim osów... Dlatego to Conrad, jako Polak, piętnując „system grenlandzko-angielski” , w olał w y rę czy ć się i zasłonić piórem A nglika H ueffera, każąc mu każdy rozdział przerabiać po kilka razy, sugerując „n a job elżyw sze epitety” , jakim i ongiś posługiw ali się w „polem ik a ch ” Dobrzański, R ogosz i Lam. M im o takiej zasłony Conrad m usiał tłum a­ czy ć się przed krytyką anglo-am erykańską, że je g o „o p o w ie ść ekstraw a­

58 H. K r z e с z к o w s к i, Przedmowa w : J. C o n r a d i F M. H u e f f e r ,

Spadkobiercy, przeł. H. Krzeczkowski, Warszawa 1959, s. 12— 13; M o r f , op. cit.,

s. 252.

(17)

gancka” stanow i „ek sperym en t w sp ółp ra cy ” z m łodszym „w spóła utorem książki” i „ n i e j e s t w ym ierzona przeciw ko pew n ym najbardziej dro­ gim A n glikom tradycjom [...] ani przeciw k o żadnej »osob istości«” 60.

Prasa galicyjska om aw iała obszernie życiorysy zm arłych, zasłużonych dla kultury polskiej ludzi nauki i sztuki oraz opisyw ała ich w idow iskow e, u roczyste pogrzeby. W czasie pobytu K onrada w G alicji do n ajw ażn iej­ szych, ob ok pogrzebu A polla 25 m aja 1869, należały opisy pogrzebów króla K azim ierza W ielkiego w lipcu 1869, Z. F redrow ej w kw ietniu 1871, ks. J. L ubom irskiego w czerw cu 1872, W . Pola w grudniu 1872, K. S u ff- czyńskiego w styczniu, a K. Popiela w lutym 1873 61. W w ielu tych uro­ czystościach, „m a n ifesta cy jn y ch ” i długich, m usiał brać udział K onradek ja k o student krakow skiego gim n. Sw. A nn y. W ystarczy przytoczyć, ,że w czasie „m a n ifesta cy jn eg o” pogrzebu Pola w K rak ow ie w ygłaszali dłu­ gie, patetyczne m o w y : ks. Golian, dr Skobel — członek AU, dr W. N iego­ lew ski z Poznania, P. P opiel oraz „dek lam ow an o w iersze Z ię b y ” ! 62 C h y­ ba dlatego w tw órczości Conrada, k tóry nie cierpiał w szelkiej nużącej sztuczności, nie zn ajdu jem y ani jed n ej sceny „p od n iosłeg o” pogrzebu, przeciw nie, ja k b y w skutek reakcji psychicznej przeciw hurńbugowi op i­ sał cały szereg zgon ów i p og rzeb ów szarych lub tragicznych, jak np. A lm ayera, Jim a Waita, W illem sa lub Kurza, um ierającego z okrzykiem : „O h y d a !”

W prasie polskiej często podkreślano rolę literatury pięknej, która podtrzym yw ała św iadom ość pod bitego narodu i je g o w olę w alki o w o l­ ność. Te idee przeniósł Conrad do literatury w język u angielskim . R e­ cenzując w 1904 r. pow ieść J. G alsw orth y’ego, pisał, iż rodow item u p i­ sarzow i angielskiem u „n ig d y nie p rzy jd zie na m yśl, że k s i ą ż k a j e s t c z y n e m , że napisanie je j jest w rów n ej m ierze przedsięw zięciem , co zdobycie k olon ii” б3. A b y ł to o b iegow y pogląd pu blicystyk i polskiej w G a­ licji.

R ów n ież polski, p rzejęty z naszej literatury i pu blicystyk i oraz tra­ giczn ych dośw iadczeń h istorycznych, jest pogląd Conrada na kolonizato­ rów i „cy w iliza to ró w ” . W sw oich opow ieściach „m alajskich ” i „k o n g ij- skich” przedstaw ia stale — inaczej niż Francuz P. Loti i A n glik R. K i­ pling — w yższość m oralną pod b itych tu bylców , a okrucieństw o B elgów , H olendrów , F rancuzów i... A n g lik ów ; np. w rozm ow ie Balabatjego, m

a-60 J. C o n r a d , Listy do redakcji „The New York Times Saturday R eview ”

z 2 VIII 1901 (przeł. H. Carroll-Najder), [w:] Ostatnie szkice, Warszawa 1974 (Dzie­ ła, t. 25, s. 43, 45).

61 J. L a m , Kronika lwowska, „Gazeta Narodowa” z 11 VII 1869, nr 173; De l , ,yCzas” , 1871, nr 91; 1872, nr 123, 135, 282; [Anonim], Sp. Kajetan Suffczyński, „P rze­ gląd L w ow ski” , t. V : 1873; Nekrologia: Książę Kazimierz Popiel w Krakowie, „Czas”, 1873, nr 37 etc., etc.

6* M owy na pogrzebie Wincentego Pola, „Czas” , 1872, nr 281.

63 J. C o n r a d , Rzut oka na dwie książki (przeł. L. Elektorowicz), [w:] Ostatnie

(18)

T W Ó R C Z O Ś Ć A P O L L A I K O N R A D A K O R Z E N I O W S K I C H 71 lajskiego bojow n ik a o w olność, z angielskim kapitanem L in g a rd e m 64 lub ■— w form ie żartobliw ej — w 1898 r. w artykule o gubernatorze M a­ la jów sir Hugh C liff ordzie: „C liffo r d w yraża obaw ę o stan conta [sic!], A nglii w rejestrze anioła, prow adzącego rachunki »dobra i zła«, któreśm y czyn ili — jed n o i drugie w j a k n a j l e p s z y c h i n t e n c j a c h . In­ ten cje n iew ątpliw ie będą się jakoś liczyły, ch oć oczyw iście k r a i n y p o d b i t e przez jak ikolw iek naród są w y b r u k o w a n e d o b r y m i i n t e n c j a m i ” 65. Jakże te słow a przypom inają znane polskie p rzysło­ w ie oraz „p iek ło dobrych in ten cji” zaborców w Polsce...

Z lektury czasopism galicyjsk ich ,mógł poznać K onrad prace history­ ków polskich, patriotów i dem okratów : H. Schmitta, L. Kubali, K. Szaj­ nochy, K. Liskego, W. Łozińskiego. P oglą dy tych autorów , piętn u jących rozb iory jak o zbrodnie i przedstaw iających okrucieństw o zaborców w o ­ b ec P olak ów po 1863 r., korespon dow ały z poglądam i A polla, w y ra żon y ­ m i w jego pracy Polska i M oskwa. O pinię polską szczególnie raziła buta Prus po zw ycięstw ie nad Francją w 1871 r. R ów n ież Conrad w sw ojej prozie potępiał butę pruskich rasistów i k u pców (np. szyper „P a tn y ” czy złow rogi „plotk a rz” Schöm berg, w y stęp u ją cy w Lordzie Jimie, Falku i Z w ycięstw ie). Tępotę, system atyczność i okrucieństw o prusactw a pięt­ now ał w reportażach i artykułach publicystyczn ych , takich ja k : Jeszcze

raz w Polsce (1915), Zbrodnia rozb iorów (1919) czy A u tokracja i w ojn a

(1905), gdzie nazyw a P rusy „zły m duchem R o sji” i ostrzega Europę przed „pangerm an izm em ” : „L e Prussianism e — voilà ľ ennem i!® 8 W tych sa­ m ych artykułach oraz w autobiografii Z e w spom nień, w pow ieściach :

T ajn y agent, W oczach Zachodu, Książę Roman, w listach do P olaków

i cudzoziem ców , piętnuje Conrad — podobn ie jak A pollo, polska litera­ tura rom antyczna, historiografia i pu blicystyka galicyjska — carski im ­ perializm i okrucieństw o „sam odierżaw ija” w ob ec narodu polskiego po 1863 r., opisyw ane tak w ym ow n ie przez K raszew skiego w Rachunkach. Ilekroć m ów i Conrad o „rosy jsk iej au tok racji” , u żyw a najbardziej eks- presyw n ych określeń: „przerażające w id m o” , „drap ieżn y w am pir” , „k o sz­ m ar przem ocy ” , „b ezp ra w ie” , „g ra b ie ż” , „zb rodn ia ” etc., aby ukazać Za­ ch od ow i „zb rodn ię rozb iorów ” i „nieopisan e cierpienia narodu polskie­ g o ” pod zaboram i pruskim i rosyjskim . R ów nocześnie oskarża — oględ­ nie — Zachód, że patrzył biernie, jak na je g o oczach dok on yw an o ow ej „zb rod n i ro zb iorów ” , m im o że Polska ocaliła Francję, rew olu cję i libera­ lizm europejski. Za n a jp otw orn iejszy fakt uważa obłudę angielsko-fran - cuskiej polityki w ob ec Polski pod koniec I w o jn y św ia tow ej: „Jed yn ą

u J. C o n r a d , W ykolejeniec (przeł. A. Zagórska), Warszawa 1956, s. 235—245.

86 J. C o n r a d , Obserwator M alajów (przeł. M. Boduszyńska-Borowikowa), [w:]

O życiu i literaturze, Warszawa 1974 (Dzieła, t. 21, s. 69).

№ J. C o n r a d , Autokracja i w ojna (przel. w ydaw nictw o), [w:] Szkice politycz­

(19)

k on cepcją b y ło pierw otnie oddanie losów Polski w r ę c e c a r a t u [...]. Była to idea w y d a n i a o f i a r y [...] w ręce n iepopraw nego m ordercy. B ył to koszm arny w y m ysł polityk i eu rop ejsk iej” 67. W artykułach poli­ tyczn ych w czasie w o jn y w alczył Conrad o spraw ę polską, ale „w o ła ł na pustyni” , bo dem okracje zachodnie pozostały obojętn e na je g o głos: ,,W końcu, w 1919 roku, Conrad m ógł m ów ić Anglikom , że rozb iory b y ły zbrodnią, ale nie m ógł n igdy im m ów ić, jak bardzo go ranił — i jeg o ojca — fakt, że A nglia i Francja przez lata u trzym yw ały doskonałe sto­ sunki z tym i przestępcam i” 6S.

G d y w lutym 1868 r. K orzen iow scy przybyli do Lw ow a, na łam ach prasy rozpoczęto dyskusję o kon federacji barskiej, bow iem 29 lutego tegoż roku przypadała setna rocznica je j zawiązania. Z tej okazji odpra­ w iano w kraju i na em igracji m sze za dusze Pułaskich i tow arzyszy, a 16 sierpnia W ładysław hr. Plater dokonał w R apersw ilu w Szw ajcarii od ­ słonięcia pam iątkow ej kolu m n y z napisem :

Deus servet Poloniam 29 II 1768— 22 I 1863“9.

W yryte na kolum nie daty staw iały znak rów n ości pom iędzy kon federa­ cją barską i pow staniem styczniow ym , a także pom iędzy w ystępu ją cym i m iędzy nim i pow staniam i: kościuszkow skim , epop eją napoleońską i listo­ padow ym . Podkreślały zarazem, że b y ły to ru ch y patriotyczne i w y zw o ­ leńcze. W roku 1870 h r. Plater otw orzył Polskie M uzeum N arodow e w Rapersw ilu. Dzięki tem u oraz dzięki działalności stronnictw patrio­ tyczn ych na em igracji i w ydaw aniu liczn ych pam iętników P olaków i cu­ dzoziem ców z X V III w., m. in. F. K arpińskiego, P. M urraya, M. R o g o w ­ skiego, S. Poniatow skiego, J. D. O chockiego, J. D rzew ieckiego, J. K ito - wicza, H. D ąbrow skiego, P. K reczetnikow a, W. Engestroema, J. Sieversa, problem barski nie schodził ze szpalt gazet polskich. W nauce i bele­ trystyce z uznaniem ocenili ruch barski m. in. Rulhière, Rousseau, Lele­ wel, Schm itt, K orzon, Rzew uski, M ickiew icz, C zajkow ski, B odzanto- w icz 70 — przypisu jąc je g o uczestnikom n adzw yczajne m ęstw o i bezinte­ resow n y patriotyzm . P otępili go natomiast, jako dzieło m agnackiej in­ trygi, król Stanisław A ugust Poniatow ski, Słow acki, Skarbek, Łoziński, B obrzyński, Kalinka, uznając kon federację za „bezpośredn ią przyczyn ę rozb iorów ” .

N aw et pow stanie kościuszkow skie w y w o ły w a ło opinie k on trow ersyjne. W iększość pu blicystów oceniała je jako czyn patriotyczny, а га klęskę

67 J. C o n r a d , Zbrodnia rozbiorów, [w:] Szkice polityczne (Dzieła, t. 28, s. 43— 51).

68 M o r f , op. cit., s. 95— 96, 104.

ei J. I. K r a s z e w s k i , Rachunki z roku 1868, s. 469, 679— 686.

70 W. K o n o p c z y ń s k i , Konfederacja b a r s k a K raków 1928, BN, S. I, nr 102, s. III— V; E. R o s t w o r o w s k i , Historia Polski, Warszawa 1958, t. 2, cz. 1,

(20)

T W Ö R C Z O S C A P O L L A I K O N R A D A K O R Z E N I O W S K I C H 73 w iniła w yłączn ie zdradzieckich m agnatów . A le p rzeciw n icy pow oły w a li się na w y rok i sądów w ojen n y ch w W arszaw ie w 1794 i w e L w ow ie w 1795 r., które u n iew inniły Ponińskiego. Dlatego np. B odzantow icz (Zaw sze oni, 1875) i W egner oskarżali w yłączn ie K ościuszkę o złe p rzy go­ tow anie pow stania i o klęskę m aciejow icką 71.

M ożliw e, iż te dyw a ga cje spraw iły, że ślady k on federa cji barskiej i pow stania kościuszkow skiego są dość nikłe w tw órczości Conrada. Ist­ nieją jednak w postaci przytaczanych w listach przysłów k onfederackich odnośnie do p ra cy i w alki usque ad fin e m 72. Z ajął natomiast Conrad kilkakrotnie stanow isko w spraw ie legion ów i N apoleona. Np. w W yk ole­

jeń cu Balabatji, po totalnej klęsce M alajów w w alce z białym i, m ów i po

latach: ,,K ied y w alczy m y z nimi, m ożem y tylk o um rzeć. A jednak — dodał groźnie — n iektórzy z nas jeszcze żyją ! N iektórzy z nas jeszcze ż y ją !” 73 Jest to oczyw iście rem iniscencja z polskiego hym nu, k tóry gło­ sił, że dotąd „P olsk a nie um arła” , dopóki „ż y ją jeszcze” jej synow ie.

P od w pływ em Pana Tadeusza oraz pam iętników legionistów , jak np. R ogow skiego, D rzew ieckiego czy D ąbrow skiego, w literaturze i p u b licy ­ styce utrw alił się schemat niezłom nego bojow n ik a o w oln ość: barzanin- kościuszkow iec-legionista 7i. Taki schem at w ystępu je w utw orach K acz­ kow skiego (G rób Nieczui), Łozińskiego (P ierw si G alicjanie), Skarbka (Pan

starościc), B odzantow icza (Zaw sze oni), K raszew skiego (T ułacze) etc.

W pow ieściach tych oraz w p u blicystyce tego okresu dom in u je pochw ała bohaterstw a barzan -kościu szk ow ców -legion istów oraz wTodza H. D ąbrow ­ skiego, a także w ystępu ją obrazy poniew ierki „żołn ierzy -tu ła czy ” , skaza­ n y ch na nadludzkie m ęki i bezow ocn ą śm ierć przez kunktatorstw o poli­ tyczne N apoleona. Te ostatnie m o ty w y pod jął Conrad w sw o je j tw ór­ czości. N iechęć Conrada do N apoleona pow stała pod w p ły w em tradycji rodzinnych oraz dyw a ga cji w literaturze i pu blicystyce polskiej na te­ mat B onapartego: czy b y ł on p rzyja cielem Polski, którem u się nie udało, czy tylk o zgubnym idolem ? P odob ne d yw a ga cje istniały i w rodzinie Konrada, k tóry w autobiografii Z e w spom nień opow iada, jak jeg o stry­ jeczn y dziadek M ikołaj B obrow ski zimą 1812 r., w czasie odw rotu spod M oskw y, w raz z dw om a kolegam i w w iosce „ukradł i zjadł psa” z głodu. „O dpow iedzialn ość za to spada na N apoleona W ielkiego, k tóry prow a ­ dził rosyjską kam panię z tak opłakaną lekkom yślnością” , że „sp row a d zi­ ło to na m anow ce w ysiłek m ężnego narodu” 75. Zainteresow anie N apole­

71 R. W e g n e r , Jenerał książę Adam Poniński, „Przegląd Polski” , 1866, t. 2, z. 4, s. 3—23.

72 T. B o b r o w s k i , Listy, s. 66, 151, 165 i n.; list Conrada do B. Russella z 22 X II 1913 w : Listy, s. 334.

78 J. C o n r a d , W ykolejeniec, s. 66.

74 Por. M. R o g o w s k i , Pamiętniki, Poznań 1847, s. 54—60; H. D ą b r o w s k i ,

Pamiętnik w ojskow y legionów polskich we Włoszech, Poznań 1864, s. 101.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Since 1967, Darowski has lectured in philosophy, mainly in philosophical an- thropology at the Jesuit College (Faculty of Philosophy SJ; since 1999: the Faculty of Philosophy at

należy spłukać barwnik , np. 2-propanolem lub etanolem. 3,7-diamino 2,8-dimety- lofenylofenzynowy chlorek, Gossypimina, Basic Red 2) to na zwa handlowa barwnika

Any changes in the way of carrying out agricultural activities and functions of the village are reflected in the development of the built areas, which are raised and harmonized

Non-material forms of capital were indicated to be significant factors of devel- opment. 20) says, the capability of interpersonal cooperation within groups and organizations

Luxembourg forms a group in the case of both criteria based on the CPI. In the case of both criteria based on the HCPI Estonia and Turkey form singleton

Owing to the fact that the development of technology generally results in the reduction of transaction costs, it should be expected that markets will increasingly gain

Rosnąca rola aspektu eko- logicznego w rozwoju przedsiębiorstwa powoduje, iż coraz częściej uwzględniają one również środowisko jako swego rodzaju interesariusza w

Tegoroczne badania archeologiczno-architektoniczne, przeprowadzone w wykopach nr 13, 13a i 15 zlokalizowanych w obrębie nawy i prezbiterium (po stronie południowej kościoła) oraz