• Nie Znaleziono Wyników

XIV Naukowa sesja wyjazdowa Komitetu Historii Nauki i Techniki PAN (6-8 czerwiec 2004 r.)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "XIV Naukowa sesja wyjazdowa Komitetu Historii Nauki i Techniki PAN (6-8 czerwiec 2004 r.)"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

K

R

O

N

I

K

A

X IV N A U K O W A SESJA W Y JA ZD O W A K O M ITETU H ISTO R II N A U K I I T E C H N IK I PAN

(6 -8 C ZER W IEC 2004 R.)

T rudno oprzeć się w rażeniu, że zarów no organizatorzy ja k i stali uczestnicy sesji w yjazdow ych K om itetu H istorii N auki i Techniki PAN ulegli „czarow i P o­ lesia” , bow iem tegoroczny program naw iązyw ał do treści etnologiczno-przyrod- niczych w ypraw y poprzedniej1. Tym razem zainteresow ano się Polesiem L ubel­ skim stanow iącym zachodni skraw ek Polesia kresow ego.

T em atyka sesji koncentrow ała się w okół 3 głów nych zagadnień: 1. W ybrane aspekty etnologiczno-historyczne regionu,

2. K anał W ieprz-K rzna i je g o w pływ na środow isko przyrodnicze,

3. Poleski Park N arodow y jak o je d e n z 3 unikalnych system ów ek olo gicz­ ny ch w Polsce.

Sesja była doskonale przygotow ana przez prof. dr hab. Irenę Stasiew icz-Ja- siukow ą i inż. Jerzego Jasiuka. Jej bazą był pensjonat „B ankow y” w O kunin- kach nad je z . B iałym koło W łodawy, a część obrad toczy ła się w siedzibie d y ­ rek cji P oleskiego P arku N arodow ego w U rszulinie. O ży w io n e d y sk u sje koncentrow ały się w okół dw óch głów nych w ystąpień. J. Jasiuk przedstaw ił re ­ ferat pt. K a n a ł W ieprz-Krzna - sukces czy p om yłka budow nictw a w odnego, n a­ tom iast A. R óżycki - P oleski P a rk N arodow y i je g o w alory przyrodnicze. O h i­ storii i perypetiach z utw orzeniem Parku m ów ił też je g o dyrektor, dr D. Piasecki. Jak zw ykle w trakcie pokonyw ania tras dojazdow ych w ygłoszono szereg k o ­ m unikatów zw iązanych z tem atyką sesji. Profesorow ie L. M okrzecki i R. D uda podzielili się w rażeniam i z udziału w IV konferencji pośw ięconej T. K ościusz­ ce, zorganizow anej w m aju b.r. przez P olsk ą M acierz S zk olną i polski k on sulat w B rześciu n/B ugiem . R eferentem głów nym tej konferencji był prof. M arek D rozdow ski, który om ów ił poglądy społeczno-polityczne i działalność Tadeusza K ościuszki. W k o n ferencji w zięło u dział przeszło 200 osób, głó w n ie z P olski i B iałorusi. M ereszow szczyzna, m ajątek Kościuszków , został zniszczony, p o ­ d obnie zresztą ja k w iększość obiektów stanow iących p o lsk ą architekturę w iejsk ą na kresach, o czym m ów ił także A. Wołk. Jed nak dw orek, w którym urodził się generał je st odbudow any i jesien ią b.r. nastąpi uroczyste otw arcie m u ­ zeum pośw ięconego pam ięci w odza Insurekcji.

W ciągu m inionych dw óch lat ja k ie upłynęły od poprzedniej, X III sesji K HN iT, na której przedstaw iono fatalny stan ośw iaty polskiej i białoruskiej (językiem w ykładow ym w szkołach na B iałorusi byw a rosyjski), nic się w tym zakresie nie zm ieniło. Pojaw iła się, co praw da, koncepcja tw orzenia w szkołach klas polsko-białoruskich, ale nie spotkała się ze zrozum ieniem obecnych w ładz Kwartalnik Historii Nauki i Techniki R. 49: 2004 nr 3-4 s. 263-313

(3)

zw ierzchnich. W tej sytuacji m arzeniem rodzin o polskich korzeniach je s t kształcenie m łodzieży w Polsce, trudne jed n ak do realizacji na skalę oczekiwań. O rganizacje polonijne z w ielkim trudem pozy sku ją fundusze na bieżące utrzy ­ m anie ośrodków kultury polskiej, naw et tych now ych, budow anych przez fun­ dację „Pom oc Polakom na W schodzie”.

Pierw szym punktem program u XIV sesji naukow ej K IIN iT było odw iedze­ nie M uzeum W si Lubelskiej. Zw iedzanie poprzedziły dw a kom unikaty w ygło­ szone na trasie dojazdow ej do L u blina p rzez d o k to ran tó w prof. A. Z em anek z K rakow a - K. K ulpińskiego i P. K lepackiego. Pierw szy z referentów scharak­ teryzow ał Polesie Lubelskie jak o ostoję unikalnej flory polarnej i alpejskiej. W spom niał też o w arunkach przyrodniczych kształtujących sposób bytow ania m ieszkańców , zw łaszcza w zakresie odżyw iania i ubioru, którzy w ykorzystyw a­ li w dużej m ierze surow ce lokalne. W ystąpienie P. K lepackiego dotyczyło w y ­ branych zagadnień etnologicznych, szczególnie charakterystyki daw nej kuchni poleskiej w y ró ż n iającą się d ietą praw ie b ezm ięsną, b o g a tą w potraw y m ączne i kasze. Z apew ne od Ł em ków zapożyczyli m ieszkańcy Polesia słynne pierogi nadziew ane kaszą g ryczaną czy ziem niakam i. M ożna było je degustow ać w k ar­ czm ie na terenie lubleskiego skansenu.

M uzeum W si Lubelskiej

M uzeum zlokalizow ano na krańcach m iasta w zdłuż A lei W arszawskiej, po przeciw nej stronie O grodu B otanicznego U M CS.

G odna podziw u je st oryginalność koncepcji stw orzenia skansenu w taki sposób, że poszczególne jeg o obiekty w kom ponow ano w zm iniaturyzow ane krajobrazy w ażniejszych subregionów Lubelszczyzny. Stało się to m ożliw e dzięki urozm aiconej m orfologii 25 hektarow ego obszaru, obejm ującego frag­ m ent doliny rzeki C zachów ki ze sztucznie utw orzonym zbiornikiem wodnym . D olinę okalają w yniesienia terenu z w yraźnie zaznaczonym i w ąw ozam i i skar­ pam i. Ten m alow niczy obszar sąsiaduje z daw nym uzdrow iskiem „Sław inek” w ykorzystującym do 1914 r. dobrej jakości żelaziste w ody m ineralne, które nie w ytrzym ały jed n ak konkurencji z w aloram i leczniczych zdrojów N ałęczow a.

D zięki w spom nianym w alorom terenow ym udało się pokazać zw iedzającym następujące typy wsi: „W yżyna Lubelska”, „R oztocze i B iłgorajskie”, „P ow ­ iśle” , „P odlasie” , „N adbuże” oraz sektor dw orski, a także, dla pełniejszego o b ­ razu, handlow o-rzem ieśniczo-rolnicze m iasteczko z czasów II R zeczypospoli­ tej. Z aprezentow ano ok. 40 obiektów budow nictw a w iejskiego z w yposażeniem w nętrz w sprzęty dom ow e i w narzędzia pracy.

N ajstarszym obiektem skansenu je st drew niany kościół z M atczyna z ok. 1686 r. (Ryc. 1). D rugim obiektem sakralnym je s t cerkiew z T am oszyna w yb u­ dow ana w 1759 r. i w zbudzająca zachw yt zw iedzających proporcjam i bryły (Ryc. 2). P rzez w iele dziesięcioleci funkcjonow ała jako św iątynia grekokatolicka

(4)

pod w ezw aniem św. M ikołaja Stwórcy. Po ekspatriacji g rekokatolików przez w ładze kom unistyczne cerkiew przeszła w e w ładanie parafii katolickiej w Tar- noszynie i p ełniła funkcję łacińskiego kościoła parafialnego. K iedy w 1960 r. oddano do użytku now y obiekt sakralny, cerkiew została o puszczona i p rzez 30 lat stała się ofiarą licznych aktów kradzieży i w andalizm u z dw om a p od palen ia­ m i w łącznie. Z rabow ano też całe w yposażenie w nętrza. W 1994 r. obiekt został zakupiony przez P arafię G rekokatolicką w Lublinie i przeniesiony do M uzeum w celu rekonstrukcji oraz udostępnienia dla celów kultow ych i m uzealnych. Do w nętrza w k om ponow ano osiem nastow ieczny ikonostas ze zniszczonej cerkw i w Teniatyskach wykonany prawdopodobnie przez malarzy tzw. szkoły żółkiewskiej. N a w schodniej ścianie zw raca uw agę ikona M atki B oskiej z X V II w. w architek­ tonicznej, neobarokow ej ram ie. N ie je s t to jed y n y przykład aktualnego w y k o ­ rzystania obiektu m uzealnego dla celów użytkow ych. N p. w zabytkow ej k ar­ czm ie z S ied liszcza serw ow ane są m .in. regio n aln e p iero gi z k a s z ą g ryczaną, w rem izie grane są sztuki teatralne w konwencji z okresu m iędzywojennego, a w pod­ w orskiej stajni egzystuje ogólnodostępna stadnina koni.

Z w iedzając skansen trudno nie zauw ażyć w ielkiej dbałości o stan obiektów architektonicznych, a zw łaszcza troski o w ierne odtow orzenie pierw otnych p ro ­ porcji w usytuow aniu budynków , co szczególnie w idoczne je s t w przypadku za­ gród w iejskich (Ryc. 3).

W sektorze dw orskim w yróżnia się ciekaw ą sylw etką drewniany, otynkow any dw ór z Ż yżyna z ok. X V III w. klasyfikow any jak o późnobarokow y ze w zględu na bryłę. P rzykryty je s t gontow ym dachem m ansardow ym (Ryc. 4). W ew nątrz m ieści się ekspozycja w nętrz dw orskich typow ych dla średniozam ożnych zie­ m ian Lubelszczyzny.

Z ainteresow anie uczestników sesji w zbudził też bogato p rezentow any zbiór narzędzi do odław iania ryb w w odach rzecznych i jeziorn ych , czynna je szc ze do niedaw na tłoczarnia oleju, czy rzadko spotykany n a ziem iach w schodniej P olski w iatrak ty p u holenderskiego, o ruchom ym korpusie. O dtw orzono też w jed n ej z chałup w iejski sklepik sprzed 1938 r. w yposażony w produkty handlu z tam ­ tych czasów w oryginalnych opakow aniach.

Z żalem opuszczano skansen po paru godzinach zw iedzania, ale też z p rze­ k onaniem o je g o w ielkiej w artości w dokum entow aniu h istorii zw yk łych ludzi i zabezpieczeniu pam iątek po ich pracow itym życiu.

W trakcie dojazdu do W łodaw y m ijano kopalnię w ęg la kam iennego „B og­ danka” , co było okazją do w ystapienia autora spraw ozdania n a tem at budow y geologicznej regionu lubelskiego, a zw łaszcza Polesia. Jego część północna w chodzi w skład w yniesienia zrębow ego podlasko-lubelskiego, jed n o stk i g eo lo ­ gicznej, w której skały podłoża krystalicznego platform y rosyjskiej le ż ą na głębokości od kilkuset do 1500 m, a serie m ezozoiczne i paleozoiczne m ają n ie­ w ielkie m iąższości i zredukow any zasięg. N a południe od linii Ł u kó w -R ad zyń

(5)

Podlaski-K rasnystaw rozpościera się nieckow ata struktura synklinorium lubel­ skiego charakteryzująca się głębokim zaleganiem skał podłoża krystalicznego, dużym i m iąższosciam i skał paleozoicznych, zw łaszcza karbonu (czasem ponad 1000 m ) z pokładam i w ęgla do 3 m grubości. Brak je s t osadów perm u i triasu, a cała niecka w ypełniona je s t m orskim i osadam i kredow ym i do 1400 m m iąż­ szości. N a Polesiu osady te często w ychodzą na pow ierzchnię terenu i na ogół podścielają obszary w ystępow ania torfow isk i jezior. Dzięki tem u w iększość tych ostatnich posiada charakter krasowy. Spośród najistotniejszych surow ców w ym ienić należy w ęgiel kam ienny, złoża gazu ziem nego w rejonie Tom aszow a L ubelskiego, osady lessu i kredy stosow ane w produkcji klinkieru. Lokalne zna­ czenie posiad ają złoża torfu. N a przykładzie przekroju sejsm icznego referent przedstaw ił tektonikę w arstw skalnych oraz szerzej om ów ił koncepcję w ystępo­ w ania ropy naftow ej w strefach rozprzestrzenienia bochenkow atego kształtu struktur rafow ych w serii dew ońskiej. Z w rócił także uw agę na fakt, że w w yn i­ ku prow adzenia intensyw nych badań sejsm icznych w w ielu rejonach L u ­ belszczyzny spow odow ano obniżenie się zw ierciadła w ód podziem nych m iej­ scami o kilkadziesiąt metrów.

K anał W ieprz-K rzna

Jeszcze pierw szego dnia w ieczorem , w O kunince, rozpoczęto część refera­ tow ą X IV sesji KI INiT. Przew odniczący K om isji H istorii Techniki inż. Jerzy Ja- siuk przedstaw ił w ystąpienie K anał Wieprz-Krzna - sukces czy p om yłka budo­ w nictw a w odnego, który przyjęto z dużym zainteresow aniem .

O m aw iany obiekt hydrotechniczny to duża inw estycja z okresu budow y so­ cjalizm u w Polsce. Spodziew ano się, że budow a kanału o charakterze m elio ra­ cyjnym przysporzy ponad 100 tys. ha gruntu pod upraw y rolne i ureguluje sto­ sunki w odne Lubelszczyzny. Prace rozpoczęto w 1954 r. pod kierunkiem inż. Jana K w apiszew skiego. Inw estycję zrealizow ano w ciągu 7 lat. K anał liczący ok. 130 km długości łączy rzekę W ieprz na północ od K rasnegostaw u z K rzną p ołudniow ą w rej. M iędzyrzecza Podlaskiego. Początkow o posiadał 10 m szero­ kości, 1,6 m głębokości oraz m ożliw ość przepływu w ody 32 m 3/s. Z upływem czasu, przy braku konserw acji koryta, param etry te zmalały. W czasie pokonyw a­ nia trasy terenow ej spotykano fragm enty kanału o szerokości zaledw ie 3 -4 m. P obudow ano też zbiorniki retencyjne o pow ierzchni 6,5 tys. k m 2, które z czasem zaniedbane nie spełniły swojej roli. G eneralnie rzecz ujm ując kanał w yraźnie osuszył przylegające do niego tereny, natom iast nie naw odnił obszarów o defi­ cycie wody, przez które był także wytyczony. N ie udało się rów nież pozyskać now ych użytków rolnych, bow iem gleby pobagienne okazały się silnie zak w a­ szone i zupełnie jałow e. Z trudnościam i w utrzym aniu spraw ności kanału nie p o ­ radził sobie także Z arząd Eksploatacji. C hyba zdano sobie spraw ę, że ta inw e­ stycja w zorow ana na radzieckich poczynaniach w zakresie przekształcania przyrody nie była pom ysłem wyważonym . Przede wszystkim przyniosła ogrom ne

(6)

szkody naturalnem u środowisku, czego projektanci w ogóle nie brali pod uwagę. W g inform acji dyrektora Poleskiego Parku N arodow ego, D. Piaseckiego, niektóre z osuszonych torfow isk ponow nie się naw adnia w ykorzystując m .in. w ody kopal­ niane. Woda z W ieprza, „lepsza” biologicznie od daw nych w ó d bagienno-torfo- w iskow ych nie stw arza jednak w arunków fizyko-chem icznych w łaściw ych dla tu ­ tejszej flory i częściowo fauny, zw łaszcza dla form endem icznych.

O żyw ioną duskusję po referacie w iedli profesorostw o T. i J. Paw łow scy, któ rzy podkreślili n ik łą obecne rolę kanału W ieprz-K rzna w realizacji p ierw ot­ nych założeń inw estora, a także szkodliw y w pływ tego obiektu na och ro nę u n i­ kalnej poleskiej przyrody. Przypuszczalnie z tego drugiego p ow odu n a ro zleg ­ łym obszarze Parku jed y n ie 1% jeg o obszaru stanow ią rezerw aty ścisłe. N a ogół zabiegi m elioracyjne rozum iano w ów czas (w latach 60-tych ubiegłego w ieku) ja k o odw adnianie terenu, a nie tw orzenie w nim rów now agi hydrobiologicznej.

Z daniem badacza tego regionu, A. Iw aniuka „D aw ne poleskie rolnictw o nie degradow ało przyrody, a przeciw nie, dodaw ało je j różnorodnych form , w zb o g a­ cało w siedliska i gatunki. N igdy nie zabierano naturze w ięcej, niż sam a zdolna b y ła w ytw orzyć” . A. Wołk w yraził przekonanie chyba w szystkich uczestników Sesji stw ierdzając, że o budow ie kanału zadecydow ały raczej w zględy po lity cz­ ne niż gospodarcze.

O żyw iona i interesująca dyskusja była kontynuow ana nastepnego dnia obrad w siedzibie Poleskiego P arku N arodow ego w U rszulinie.

Polesk i P ark N arodow y

Drugi dzień Sesji pośw ięcony był tem atyce związanej z utw orzeniem i działal­ nością Poleskiego Parku N arodow ego, jeg o w alorów przyrodniczych i kulturo­ wych. D yrektor PPN , dr D. Piasecki, przypom niał 30 lat trw ające w ysiłki w okół idei pow stania Parku. U tw orzono go w celu ochrony ekosystem ów w odno-torfo- w iskow ych, których część przez dziesięciolecia bezm yślnie osuszano skazując na zagładę w iele rzadkich gatunków flory i fauny. Referent podkreślił duży w kład prof. Dom inika Fijałkowskiego, znawcy flory Lubelszczyzny, dzięki którem u w la­ tach 1960-1982 utworzono kilka rezerw atów torfow iskow ych, ja k „D urne B ag­ no”, „Jezioro M oszne”, „Jezioro Długie” i „Torfowisko O rłow skie” . W eszły one w 1983 r. w skład Poleskiego Parku Krajobrazowego, który nie był jed n ak w sta­ nie zabezpieczyć właściwej ochrony w ym ienionych ekosystemów. Dopiero p o ­ w stanie 1 m aja 1990 r. Poleskiego Parku N arodow ego stw orzyło w arunki praw ne i finansow e do objęcia ochroną obszaru liczącego 4.813,35 ha, pow iększonego cztery lata później do 9.647,73 ha. Ostatnio trw ają prace nad projektem połączenia obszarów chronionych po polskiej i białorusko-ukraińskiej stronie B ugu w M ię­ dzynarodow y R ezerw at B iosfery o nazwie Polesie Zachodnie.

(7)
(8)

Ryc. 3. Zagroda poleska z przykładami różnych typów ogrodzeń: od lewej - płot belkowy, sztachetowy, w głębi wiklinowy. Fot. autor.

(9)

Ryc. 5. Powtórnie nawodnione torfowisko przy ścieżce dydaktycznej „Perehod”. Na pierwszym planie połacie aldrowandy pęcherzykowatej. Fot. autor.

(10)

Ryc. 8. Jedyna zachowana spośród czterech oficyn pałacu w Sosnowicy, w której mieszkał T. Kościuszko. Fot. autor.

(11)

Ryc. 10. „Elewator” zbożowy wydłubany w pniu dębowym - przykład ludowej myśli technicznej. Fot. autor.

(12)

Z dużym zainteresow aniem w ysłuchali uczestnicy Sesji referatu A. R óżyc­ kiego, któ ry obszernie om ów ił w alory przyrodnicze chronionych obszarów . W y­ stąpienie było ilustrow ane bogatą k olekcją slajdów.

M im o, że dom inującym i form acjam i roślinnym i Parku są lasy (49% pow.) oraz łąki i torfow iska (20% pow.), to najcenniejszym elem entem ekologicznym są w łaśnie te ostatnie z w ym ienionych, będące na różnym etapie zarastania lus­ tra wody. Jeziora Ł ączyńsko-W łodaw skie o genezie krasow ej są je d n y m i z n aj­ starszych w kraju. W strefie przybrzeżnej w ielu z nich w w yniku tw o rzen ia się grubych, pływ ających kożuchów roślinnych zw anych p rzez m iejscow ą ludność spleją, po w stają torfow iska przejściow e. Z czasem p o rastają one karłow atym i sosnam i, w ierzbam i i brzozam i i tw orzą nam iastkę tundry i lasotundry (Ryc. 5). O becność w ielu reliktów flory północnej i atlantyckiej oraz nagrom adzenie ga­ tunków rzadkich sprawia, że Poleski Park N arodow y je st jed y n ą w sw oim rodzaju osobliw ością na skalę europejską. Obok flory środkowoeuropejskiej (ok. 120 gat.) z reliktam i po epoce lodowcowej występuje tu 25 gatunków reliktów atlantyckich, ale spotkać m ożna także rośliny stepowe (pontyjskie) i górskie. Spośród nich 59 ga­ tunków podlega ochronie, a 36 znajduje się na polskiej czerwonej liście gatunków zagrożonych wymarciem. W ielką atrakcją Parku są występujące głównie na torfo­ wiskach rośliny mięsożerne (8 gat.), które wykształciły zmyślne pułapki chwytające owady. Pułapki kleiste w ytw arzają rosiczki, zapadkowe, ze specjalnym m echaniz­ m em zamykającym liść w ciągu 0,2 sek są charakterystyczne dla bezkorzeniow ej aldrow andy pęcherzykowatej. U pływ aczy pułapka zapadkow a została zm odyfiko­ w ana w odm ianę podciśnieniową. Do roślin podlegających ścisłej ochronie należy też tłustosz zw yczajny będący endem item polskim.

N ie mniej bogata gatunkowo je st fauna Parku, przyczem najsłabiej poznane są bezkręgowce. Pośród nich ochronie podlega coraz rzadsza ju ż w Polsce pijaw ka le­ karska, najwieksze w kraju pająki, kilka odmian motyli dziennych i nocnych, a tak­ że 3 gatunki m rówek torfow iskowych będących reliktem epoki polodowcow ej. Te ostatnie budują m rowiska z drobno posiekanych m chów i um ieszczają je na pły­ w ających kępach, co zapobiega zatapianiu gniazd przy zm ianie poziom u wody.

Spośrdów reliktow ych kręgow ców należy w ym ienić rybę strzelbę przeko- p o w ą zam ieszkującą płytkie zbiorniki o podłożu torfow ym , 13 g atunków p ła­ zów, a wśród nich żaby brunatne i zielone. Park jest też siedliskiem 6 gatunków gadów, spośród których żółw błotny należy do zwierząt najbardziej zagrożonych w y­ ginięciem. Liczebność tych zwierząt ocenia się na 300-350 dorosłych osobników.

N a om aw ianym obszarze w ystępują 194 gatunki ptaków, niektóre zupełnie egzotyczne, ja k czapla biała i nadobna. G niazdują tu bąk, derkacz, d ub elt i kacz­ k a podgorzałka, żuraw ie, łabędzie, a spośród błotniaków jed y n ie n a to rfow is­ kach Parku w ystępuje błotniak zbożow y i zagrożona w yginięciem w odniczka. P ojaw ił się także od dziesiątków lat niespotykany tu orzeł bielik.

(13)

Spośród licznych ssaków króluje łoś. A ktualne pogłow ie tego ssaka w ynosi ok. 150 sztuk, co daje najw yższe zagęszczenie w Polsce. R estytuow ano też bob- ry, często spotkać m ożna wydry, sporadycznie wilki. O chronie po dlegają także takie gryzonie ja k orzesznica budująca z traw kuliste gniazda zaw ieszone na gałęziach krzew ów oraz ow adożem a sm użka. W spom nieć w arto także o w ystę­ pującym w bagiennych lasach parku drapieżnym rzęsorku rzeczce, jed yn ym p o l­ skim jad o w ity m ssaku.

N iektóre z chronionych roślin i zw ierząt, bądź ślady działalności tych ostat­ nich uczestnicy sesji obserw ow ali w trakcie w ędrów ki ścieżką dydaktyczną „P erehod”, która prow adzi w okół pow tórnie naw odnionych zbiorników , do k tó ­ rych pow róciły unikalne gatunki flory i fauny (Ryc. 5, 6).

Po re fe ra c ie i w czasie sp aceru śc ie ż k ą „ P e re h o d ” d y sk u to w an o głó w n ie o projektach przyw rócenia do stanu pierw otnego osuszonych niepotrzebnie to r­ fow isk i bagien, restytucji niektórych gatunków flory i fauny oraz o działalnoś­ ci dydaktycznej Parku. Podkreślono, że Park otacza także o piek ą spuściznę kul­ turo w ą i to zarów no daw ną architekturę lud ow ą i sakralną, ja k też prastare kurhany i późniejsze (X II-X IV w.) grodziska. Np. w Holi zw iedzano stuletnią chałupę poleską z autentycznym i sprzętam i dom ow ym i i m eblam i, w iatrak z peł­ nym w yposażeniem i oryginalną stodołę o ścianach w yplecionych z w ikliny (Ryc. 7). G ospodarzem tego m iniskansenu je st Tadej Karabowycz, poeta o ukraiń­ skim rodow odzie, absolw ent i pracow nik U M C S w Lublinie.

O dw iedzono także Sosnow icę, m iejscow ość zw iązaną z Tadeuszem K oś­ ciuszką, który tu zam ieszkał i pracow ał oraz przeżył w ielk ą m iłość do swojej uczennicy, m agnackiej córki - Ludw iki Sosnow skiej. Po nieudanej próbie p o ­ rw ania w ybranki przyszły naczelnik pow stania m usiał opuścić kraj. Do dziś za­ chow ała się je d n a z 4 oficyn rozległego niegdyś pałacu, w łaśnie ta, w której m ieszkał (Ryc. 8). W U rszulinie w ysłuchano też koncertu zespołu ludow ego „S eniorki”, który w ystąpił w regionalnych ludow ych strojach i zaprezentow ał repertuar złożony z poleskich pieśni (Ryc. 9).

P odkreślić trzeba także fakt, że dyrekcja parku prow adzi z dużym sukcesem działalność dydaktyczną zw łaszcza w śród studentów i m łodzieży szkolnej. P rzygotow ano kilka ścieżek dydaktycznych w iodących przez różnorodne przy­ rodniczo obszary, dzięki czem u m ożliw e je s t prow adzenie zajęć z zakresu eko­ logii, botaniki, zoologii, etnologii, historii i innych dziedzin. N ajstarszą ścieżką je s t „D ąb D om inik” (zarastające i otoczone spleją jez. M oszne), szlak „N ałęcz” prow adzący ze w spom nianej Sosnow icy przez kurhany kultury trzcinieckiej p o ­ siada głów nie charakter historyczny i krajoznaw czy. Pozostałe dw ie ścieżki („Spław y” i „P erehod”) um ożliw iają m .in. zapoznanie się z florą torfow iskow ą oraz z bogactw em ptactwa.

P opularyzacji w iedzy o Parku służy także m uzeum PPN w Z ałuczu Starym , urządzone w budynku zlikw idow anej szkoły 1000-lecia. U czestnicy sesji m ieli

(14)

okazję zapoznać się nie tylko z działam i dotyczącym i rezultatów bad ań archeo ­ logicznych, ale także z h isto rią regionu i działań na rzecz utw orzen ia Parku. Szczególne zainteresow anie w zbudziły liczne znaleziska neolityczne, a także próbki skał z w iercenia K row ie Bagno (ok. 3.000 m głęb.) z licznym i skam ie­ niałościam i m ezozoicznym i i karbońskim i.

P oszczególne środow iska przyrodnicze obszarów chronionych zobrazow ano w form ie dioram , n a których na tle typow ych krajobrazów pokazano ich głów nych m ieszkańców . Z ainteresow anie w zbudziły też akw aria z fa u n ą w odną, a także kolekcja daw nych narzędzi do eksploatacji torfu i stosow anych w ry- bołóstw ie. M uzeum posiada też kolekcję bryczek i w ozów konnych. Jed en eks­ ponat w prow adził zw iedzających w podziw. C hodzi tu o kilkum etrow ej d łu go ś­ ci i ok. m etra średnicy pojem nik do przechow yw ania zboża w y d rążon y w p niu dębow ym z niedużym , zaopatrzonym w szczeln ą klapę otw orem w spow ym . Ten pierw otny „elew ator” m oże pom ieścić aż 1,5 t ziarna (Ryc. 10).

Przy m uzeum znajduje się początek specjalnej ścieżki dydaktycznej dla d zie­ ci - „Ż ółw ik” . Prezentuje ona środow isko życia żółw ia błotnego, a w specjalnie urządzonym basenie m ożna obserw ow ać kilka dorosłych osobników . N ależy p odkreślić, że w szystkie w ym ienione ścieżki p o siad ają doskonale op racow ane i pięknie ilustrow ane przew odniki w ielce pom ocne w p row adzeniu zajęć dy dak ­ tycznych w terenie.

Trzeciego, ostatniego dnia sesji, zwiedzono ukryty w lasach obóz koncentracyj­ ny w Sobiborze, gdzie zapalono lam pki pamięci. W m iejscu tym zginęło 250 tys. Żydów i 10 tys. Polaków, co upamiętnia wielki kopiec w m iejscu danych baraków, aleja głazów z nekrologam i głów nie w języ k u polskim i jid y sz oraz ekspozycja w m uzeum obozowym. „Ziemio nie ukrywaj krw i m ojej” (Hiob) - taki napis znaj­ duje się n a tablicy przy bocznicy kolejowej, którą dowożono przyszłe ofiary.

W drodze powrotnej odwiedzono jeszcze cmentarz żołnierzy polskich poległych w okresie II w ojny św iatow ej w rejonie K ocka, gdzie znajduje się także grób g e­ nerała F. K leeberga.

N a zakończenie H. L ichocka poinform ow ała o tw orzącym się E uropejskim Tow arzystw ie H istoryków N auki oraz ro zdała kom unikaty dotyczące p lan u jeg o działalności.

G rom kim i oklaskam i podziękow ano organizatorom X IV Sesji K H N iT za ich trud w niesiony w przygotow anie i spraw n ą organizację tegorocznego spotkania.

(15)

Przypis

1 „Kwartalnik Historii Nauki i Techniki” T. 47:2002 nr 3 s. 145-164.

A nd rzej Sas-Jaw orski

,A T L A S H ISTO R Y C ZN Y SZK Ó Ł N A ZIE M IA C H PO LSK IC H : PR O B L E M Y SIEC I SZK O LN EJ

O K R ĘG U N A U K O W E G O W IL E Ń S K IE G O ” - SEM IN A R IU M : 4 CZERW C A 2004 R. W PU ŁTU SK U .

W dniu 4 czerw ca br. W yższa Szkoła H um anistyczna im. A leksandra G ieysz­ tora w Pułtusku gościła uczestników sem inarium pośw ięconego dziejom sieci szkolnej na W ileńszczyźnie. Było to ju ż kolejny zjazd historyków w ychow ania pośw ięcony kw estiom planow anego „A tlasu historycznego szkół na ziem iach polskich” . Sem inarium zostało połączone ze zjazdem członków ogólnopolskiego Tow arzystw a Historii Edukacji oraz uroczystością ju bileu szu P rofesora Józefa M iąso (dn. 3 czerw ca 2004 r.). O brady m iały m iejsce w Sali Senatu W SH , w y ­ głoszono 14 referatów tw orzących zwarty, a jednocześnie urozm aicony, blok te­ m atyczny. Przedstaw iono dzieje W ileńskiego O kręgu N aukow ego od czasów K om isji Edukacji N arodow ej aż po okres m iędzywojenny. Poruszono zagadnie­ nia dotyczące szkół parafialnych, szkolnictw a średniego, ja k rów nież U niw ersy­ tetu W ileńskiego. W ygłoszono także referaty przedstaw iające zaplecze naukow e badanego rejonu - drukarnię Józefa Zaw adzkiego, ogrody botaniczne.

P osiedzenie rozpoczęło się od zagajenia obrad przez prof. dr hab. K alinę B artnicką, zaś dalszej części posiedzenia przew odniczył prof. dr hab. Lech M okrzecki. Pierw szy referat podczas sem inarium w ygłosił dr A dam F i j a ł ­ k o w s k i pt. Szkoły p a ra fia ln e na Litw ie p rz e d p ow staniem K om isji E dukacji N arodowej. N astępnie dr K atarzyna B u c z e k zaprezentow ała koncepcję szkolnictw a parafialnego H ugona K ołłątaja w początku X IX w ieku. K olejne w ystąpienie - autorstw a doc. dr hab. L eszka Z a s z t o w t a - pośw ięcone b y ­ ło szkołom elem entarnym na ziem iach litew sko-ruskich po roku 1832. O statnia w tej części obrad w ystąpiła m gr W anda G i e r l a c h , om ów iła ona stan b a­ dań na tem at pensji żeńskich w O kręgu Szkolnym W ileńskim . Po krótkiej p rze­ rw ie rozgorzała dyskusja. Prof. dr hab. L ech M o k r z e c k i zasugerow ał doc. L. Z a s z t o w t o w i oraz dr A. F i j a ł k o w s k i e m u , iż w badaniach sw ych pow inni uw zględnić rów nież szkoły protestanckie i przepisane im przez zw ierzchność program y szkolne - dla celów porów naw czych. Prof. dr hab. Ry­ szard W o ł o s z y ń s k i zw rócił w ów czas uwagę, iż zagadnienie szkół para­ fialnych nie zostało jeszcze w całości zbadane. Prof. dr hab. Stanisław L i t a k za­ uważył, że najważniejszym niezbadanym problemem pozostaje kwestia programów

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przy tak znacznym poszerzeniu problematyki przedstawionej w pracy, zabrakło kilku elementów, których można by się było tam spodziewać. Po pierwsze,

Jeszcze raz należy podkreślić, że otrzymaliśmy dojrzałą naukowo pracę o geografii Polski drugiej połowy XVI w., stanowiącą fragmenty przyszłej m

2000.. w siedzibie Zakładu Historii Niemiec i Stosunków Polsko-Niemieckich Instytutu Historii PA N w Poznaniu odbyły się uroczystości jubileuszowe poświęcone

Na posiedzeniu grupy Syndykatu Dziennikarzy Rzeszy Nie­ mieckiej w Warszawie (grupa niemiecka Klubu Prasy Zagranicznej) podjęto jednogłośnie następu­ jącą uchwałę:

Współpraca ponad granicą : kontakty Warmii i Prus Książęcych w

Portrety Ossolińskich z XVIII w.: Franciszka Maksymiliana (ok. 1676- -1756), najbardziej od czasów kancle- rza Jerzego Ossolińskiego utytułowa- nego przedstawiciela

Solving these challenges will be worthwhile because flapping wing drones promise numerous advantages: energy-efficient flight at small scales, a wide flight envelope (being able to

Dzieło to jednak, choć n ie przyjęte przez w spółczesnych, m iało kolosalne znaczenie dla krystalizacji kon­ cepcji ew olu cyjn ej samego Lam arcka.. 4