K
R
O
N
I
K
A
X IV N A U K O W A SESJA W Y JA ZD O W A K O M ITETU H ISTO R II N A U K I I T E C H N IK I PAN
(6 -8 C ZER W IEC 2004 R.)
T rudno oprzeć się w rażeniu, że zarów no organizatorzy ja k i stali uczestnicy sesji w yjazdow ych K om itetu H istorii N auki i Techniki PAN ulegli „czarow i P o lesia” , bow iem tegoroczny program naw iązyw ał do treści etnologiczno-przyrod- niczych w ypraw y poprzedniej1. Tym razem zainteresow ano się Polesiem L ubel skim stanow iącym zachodni skraw ek Polesia kresow ego.
T em atyka sesji koncentrow ała się w okół 3 głów nych zagadnień: 1. W ybrane aspekty etnologiczno-historyczne regionu,
2. K anał W ieprz-K rzna i je g o w pływ na środow isko przyrodnicze,
3. Poleski Park N arodow y jak o je d e n z 3 unikalnych system ów ek olo gicz ny ch w Polsce.
Sesja była doskonale przygotow ana przez prof. dr hab. Irenę Stasiew icz-Ja- siukow ą i inż. Jerzego Jasiuka. Jej bazą był pensjonat „B ankow y” w O kunin- kach nad je z . B iałym koło W łodawy, a część obrad toczy ła się w siedzibie d y rek cji P oleskiego P arku N arodow ego w U rszulinie. O ży w io n e d y sk u sje koncentrow ały się w okół dw óch głów nych w ystąpień. J. Jasiuk przedstaw ił re ferat pt. K a n a ł W ieprz-Krzna - sukces czy p om yłka budow nictw a w odnego, n a tom iast A. R óżycki - P oleski P a rk N arodow y i je g o w alory przyrodnicze. O h i storii i perypetiach z utw orzeniem Parku m ów ił też je g o dyrektor, dr D. Piasecki. Jak zw ykle w trakcie pokonyw ania tras dojazdow ych w ygłoszono szereg k o m unikatów zw iązanych z tem atyką sesji. Profesorow ie L. M okrzecki i R. D uda podzielili się w rażeniam i z udziału w IV konferencji pośw ięconej T. K ościusz ce, zorganizow anej w m aju b.r. przez P olsk ą M acierz S zk olną i polski k on sulat w B rześciu n/B ugiem . R eferentem głów nym tej konferencji był prof. M arek D rozdow ski, który om ów ił poglądy społeczno-polityczne i działalność Tadeusza K ościuszki. W k o n ferencji w zięło u dział przeszło 200 osób, głó w n ie z P olski i B iałorusi. M ereszow szczyzna, m ajątek Kościuszków , został zniszczony, p o d obnie zresztą ja k w iększość obiektów stanow iących p o lsk ą architekturę w iejsk ą na kresach, o czym m ów ił także A. Wołk. Jed nak dw orek, w którym urodził się generał je st odbudow any i jesien ią b.r. nastąpi uroczyste otw arcie m u zeum pośw ięconego pam ięci w odza Insurekcji.
W ciągu m inionych dw óch lat ja k ie upłynęły od poprzedniej, X III sesji K HN iT, na której przedstaw iono fatalny stan ośw iaty polskiej i białoruskiej (językiem w ykładow ym w szkołach na B iałorusi byw a rosyjski), nic się w tym zakresie nie zm ieniło. Pojaw iła się, co praw da, koncepcja tw orzenia w szkołach klas polsko-białoruskich, ale nie spotkała się ze zrozum ieniem obecnych w ładz Kwartalnik Historii Nauki i Techniki R. 49: 2004 nr 3-4 s. 263-313
zw ierzchnich. W tej sytuacji m arzeniem rodzin o polskich korzeniach je s t kształcenie m łodzieży w Polsce, trudne jed n ak do realizacji na skalę oczekiwań. O rganizacje polonijne z w ielkim trudem pozy sku ją fundusze na bieżące utrzy m anie ośrodków kultury polskiej, naw et tych now ych, budow anych przez fun dację „Pom oc Polakom na W schodzie”.
Pierw szym punktem program u XIV sesji naukow ej K IIN iT było odw iedze nie M uzeum W si Lubelskiej. Zw iedzanie poprzedziły dw a kom unikaty w ygło szone na trasie dojazdow ej do L u blina p rzez d o k to ran tó w prof. A. Z em anek z K rakow a - K. K ulpińskiego i P. K lepackiego. Pierw szy z referentów scharak teryzow ał Polesie Lubelskie jak o ostoję unikalnej flory polarnej i alpejskiej. W spom niał też o w arunkach przyrodniczych kształtujących sposób bytow ania m ieszkańców , zw łaszcza w zakresie odżyw iania i ubioru, którzy w ykorzystyw a li w dużej m ierze surow ce lokalne. W ystąpienie P. K lepackiego dotyczyło w y branych zagadnień etnologicznych, szczególnie charakterystyki daw nej kuchni poleskiej w y ró ż n iającą się d ietą praw ie b ezm ięsną, b o g a tą w potraw y m ączne i kasze. Z apew ne od Ł em ków zapożyczyli m ieszkańcy Polesia słynne pierogi nadziew ane kaszą g ryczaną czy ziem niakam i. M ożna było je degustow ać w k ar czm ie na terenie lubleskiego skansenu.
M uzeum W si Lubelskiej
M uzeum zlokalizow ano na krańcach m iasta w zdłuż A lei W arszawskiej, po przeciw nej stronie O grodu B otanicznego U M CS.
G odna podziw u je st oryginalność koncepcji stw orzenia skansenu w taki sposób, że poszczególne jeg o obiekty w kom ponow ano w zm iniaturyzow ane krajobrazy w ażniejszych subregionów Lubelszczyzny. Stało się to m ożliw e dzięki urozm aiconej m orfologii 25 hektarow ego obszaru, obejm ującego frag m ent doliny rzeki C zachów ki ze sztucznie utw orzonym zbiornikiem wodnym . D olinę okalają w yniesienia terenu z w yraźnie zaznaczonym i w ąw ozam i i skar pam i. Ten m alow niczy obszar sąsiaduje z daw nym uzdrow iskiem „Sław inek” w ykorzystującym do 1914 r. dobrej jakości żelaziste w ody m ineralne, które nie w ytrzym ały jed n ak konkurencji z w aloram i leczniczych zdrojów N ałęczow a.
D zięki w spom nianym w alorom terenow ym udało się pokazać zw iedzającym następujące typy wsi: „W yżyna Lubelska”, „R oztocze i B iłgorajskie”, „P ow iśle” , „P odlasie” , „N adbuże” oraz sektor dw orski, a także, dla pełniejszego o b razu, handlow o-rzem ieśniczo-rolnicze m iasteczko z czasów II R zeczypospoli tej. Z aprezentow ano ok. 40 obiektów budow nictw a w iejskiego z w yposażeniem w nętrz w sprzęty dom ow e i w narzędzia pracy.
N ajstarszym obiektem skansenu je st drew niany kościół z M atczyna z ok. 1686 r. (Ryc. 1). D rugim obiektem sakralnym je s t cerkiew z T am oszyna w yb u dow ana w 1759 r. i w zbudzająca zachw yt zw iedzających proporcjam i bryły (Ryc. 2). P rzez w iele dziesięcioleci funkcjonow ała jako św iątynia grekokatolicka
pod w ezw aniem św. M ikołaja Stwórcy. Po ekspatriacji g rekokatolików przez w ładze kom unistyczne cerkiew przeszła w e w ładanie parafii katolickiej w Tar- noszynie i p ełniła funkcję łacińskiego kościoła parafialnego. K iedy w 1960 r. oddano do użytku now y obiekt sakralny, cerkiew została o puszczona i p rzez 30 lat stała się ofiarą licznych aktów kradzieży i w andalizm u z dw om a p od palen ia m i w łącznie. Z rabow ano też całe w yposażenie w nętrza. W 1994 r. obiekt został zakupiony przez P arafię G rekokatolicką w Lublinie i przeniesiony do M uzeum w celu rekonstrukcji oraz udostępnienia dla celów kultow ych i m uzealnych. Do w nętrza w k om ponow ano osiem nastow ieczny ikonostas ze zniszczonej cerkw i w Teniatyskach wykonany prawdopodobnie przez malarzy tzw. szkoły żółkiewskiej. N a w schodniej ścianie zw raca uw agę ikona M atki B oskiej z X V II w. w architek tonicznej, neobarokow ej ram ie. N ie je s t to jed y n y przykład aktualnego w y k o rzystania obiektu m uzealnego dla celów użytkow ych. N p. w zabytkow ej k ar czm ie z S ied liszcza serw ow ane są m .in. regio n aln e p iero gi z k a s z ą g ryczaną, w rem izie grane są sztuki teatralne w konwencji z okresu m iędzywojennego, a w pod w orskiej stajni egzystuje ogólnodostępna stadnina koni.
Z w iedzając skansen trudno nie zauw ażyć w ielkiej dbałości o stan obiektów architektonicznych, a zw łaszcza troski o w ierne odtow orzenie pierw otnych p ro porcji w usytuow aniu budynków , co szczególnie w idoczne je s t w przypadku za gród w iejskich (Ryc. 3).
W sektorze dw orskim w yróżnia się ciekaw ą sylw etką drewniany, otynkow any dw ór z Ż yżyna z ok. X V III w. klasyfikow any jak o późnobarokow y ze w zględu na bryłę. P rzykryty je s t gontow ym dachem m ansardow ym (Ryc. 4). W ew nątrz m ieści się ekspozycja w nętrz dw orskich typow ych dla średniozam ożnych zie m ian Lubelszczyzny.
Z ainteresow anie uczestników sesji w zbudził też bogato p rezentow any zbiór narzędzi do odław iania ryb w w odach rzecznych i jeziorn ych , czynna je szc ze do niedaw na tłoczarnia oleju, czy rzadko spotykany n a ziem iach w schodniej P olski w iatrak ty p u holenderskiego, o ruchom ym korpusie. O dtw orzono też w jed n ej z chałup w iejski sklepik sprzed 1938 r. w yposażony w produkty handlu z tam tych czasów w oryginalnych opakow aniach.
Z żalem opuszczano skansen po paru godzinach zw iedzania, ale też z p rze k onaniem o je g o w ielkiej w artości w dokum entow aniu h istorii zw yk łych ludzi i zabezpieczeniu pam iątek po ich pracow itym życiu.
W trakcie dojazdu do W łodaw y m ijano kopalnię w ęg la kam iennego „B og danka” , co było okazją do w ystapienia autora spraw ozdania n a tem at budow y geologicznej regionu lubelskiego, a zw łaszcza Polesia. Jego część północna w chodzi w skład w yniesienia zrębow ego podlasko-lubelskiego, jed n o stk i g eo lo gicznej, w której skały podłoża krystalicznego platform y rosyjskiej le ż ą na głębokości od kilkuset do 1500 m, a serie m ezozoiczne i paleozoiczne m ają n ie w ielkie m iąższości i zredukow any zasięg. N a południe od linii Ł u kó w -R ad zyń
Podlaski-K rasnystaw rozpościera się nieckow ata struktura synklinorium lubel skiego charakteryzująca się głębokim zaleganiem skał podłoża krystalicznego, dużym i m iąższosciam i skał paleozoicznych, zw łaszcza karbonu (czasem ponad 1000 m ) z pokładam i w ęgla do 3 m grubości. Brak je s t osadów perm u i triasu, a cała niecka w ypełniona je s t m orskim i osadam i kredow ym i do 1400 m m iąż szości. N a Polesiu osady te często w ychodzą na pow ierzchnię terenu i na ogół podścielają obszary w ystępow ania torfow isk i jezior. Dzięki tem u w iększość tych ostatnich posiada charakter krasowy. Spośród najistotniejszych surow ców w ym ienić należy w ęgiel kam ienny, złoża gazu ziem nego w rejonie Tom aszow a L ubelskiego, osady lessu i kredy stosow ane w produkcji klinkieru. Lokalne zna czenie posiad ają złoża torfu. N a przykładzie przekroju sejsm icznego referent przedstaw ił tektonikę w arstw skalnych oraz szerzej om ów ił koncepcję w ystępo w ania ropy naftow ej w strefach rozprzestrzenienia bochenkow atego kształtu struktur rafow ych w serii dew ońskiej. Z w rócił także uw agę na fakt, że w w yn i ku prow adzenia intensyw nych badań sejsm icznych w w ielu rejonach L u belszczyzny spow odow ano obniżenie się zw ierciadła w ód podziem nych m iej scami o kilkadziesiąt metrów.
K anał W ieprz-K rzna
Jeszcze pierw szego dnia w ieczorem , w O kunince, rozpoczęto część refera tow ą X IV sesji KI INiT. Przew odniczący K om isji H istorii Techniki inż. Jerzy Ja- siuk przedstaw ił w ystąpienie K anał Wieprz-Krzna - sukces czy p om yłka budo w nictw a w odnego, który przyjęto z dużym zainteresow aniem .
O m aw iany obiekt hydrotechniczny to duża inw estycja z okresu budow y so cjalizm u w Polsce. Spodziew ano się, że budow a kanału o charakterze m elio ra cyjnym przysporzy ponad 100 tys. ha gruntu pod upraw y rolne i ureguluje sto sunki w odne Lubelszczyzny. Prace rozpoczęto w 1954 r. pod kierunkiem inż. Jana K w apiszew skiego. Inw estycję zrealizow ano w ciągu 7 lat. K anał liczący ok. 130 km długości łączy rzekę W ieprz na północ od K rasnegostaw u z K rzną p ołudniow ą w rej. M iędzyrzecza Podlaskiego. Początkow o posiadał 10 m szero kości, 1,6 m głębokości oraz m ożliw ość przepływu w ody 32 m 3/s. Z upływem czasu, przy braku konserw acji koryta, param etry te zmalały. W czasie pokonyw a nia trasy terenow ej spotykano fragm enty kanału o szerokości zaledw ie 3 -4 m. P obudow ano też zbiorniki retencyjne o pow ierzchni 6,5 tys. k m 2, które z czasem zaniedbane nie spełniły swojej roli. G eneralnie rzecz ujm ując kanał w yraźnie osuszył przylegające do niego tereny, natom iast nie naw odnił obszarów o defi cycie wody, przez które był także wytyczony. N ie udało się rów nież pozyskać now ych użytków rolnych, bow iem gleby pobagienne okazały się silnie zak w a szone i zupełnie jałow e. Z trudnościam i w utrzym aniu spraw ności kanału nie p o radził sobie także Z arząd Eksploatacji. C hyba zdano sobie spraw ę, że ta inw e stycja w zorow ana na radzieckich poczynaniach w zakresie przekształcania przyrody nie była pom ysłem wyważonym . Przede wszystkim przyniosła ogrom ne
szkody naturalnem u środowisku, czego projektanci w ogóle nie brali pod uwagę. W g inform acji dyrektora Poleskiego Parku N arodow ego, D. Piaseckiego, niektóre z osuszonych torfow isk ponow nie się naw adnia w ykorzystując m .in. w ody kopal niane. Woda z W ieprza, „lepsza” biologicznie od daw nych w ó d bagienno-torfo- w iskow ych nie stw arza jednak w arunków fizyko-chem icznych w łaściw ych dla tu tejszej flory i częściowo fauny, zw łaszcza dla form endem icznych.
O żyw ioną duskusję po referacie w iedli profesorostw o T. i J. Paw łow scy, któ rzy podkreślili n ik łą obecne rolę kanału W ieprz-K rzna w realizacji p ierw ot nych założeń inw estora, a także szkodliw y w pływ tego obiektu na och ro nę u n i kalnej poleskiej przyrody. Przypuszczalnie z tego drugiego p ow odu n a ro zleg łym obszarze Parku jed y n ie 1% jeg o obszaru stanow ią rezerw aty ścisłe. N a ogół zabiegi m elioracyjne rozum iano w ów czas (w latach 60-tych ubiegłego w ieku) ja k o odw adnianie terenu, a nie tw orzenie w nim rów now agi hydrobiologicznej.
Z daniem badacza tego regionu, A. Iw aniuka „D aw ne poleskie rolnictw o nie degradow ało przyrody, a przeciw nie, dodaw ało je j różnorodnych form , w zb o g a cało w siedliska i gatunki. N igdy nie zabierano naturze w ięcej, niż sam a zdolna b y ła w ytw orzyć” . A. Wołk w yraził przekonanie chyba w szystkich uczestników Sesji stw ierdzając, że o budow ie kanału zadecydow ały raczej w zględy po lity cz ne niż gospodarcze.
O żyw iona i interesująca dyskusja była kontynuow ana nastepnego dnia obrad w siedzibie Poleskiego P arku N arodow ego w U rszulinie.
Polesk i P ark N arodow y
Drugi dzień Sesji pośw ięcony był tem atyce związanej z utw orzeniem i działal nością Poleskiego Parku N arodow ego, jeg o w alorów przyrodniczych i kulturo wych. D yrektor PPN , dr D. Piasecki, przypom niał 30 lat trw ające w ysiłki w okół idei pow stania Parku. U tw orzono go w celu ochrony ekosystem ów w odno-torfo- w iskow ych, których część przez dziesięciolecia bezm yślnie osuszano skazując na zagładę w iele rzadkich gatunków flory i fauny. Referent podkreślił duży w kład prof. Dom inika Fijałkowskiego, znawcy flory Lubelszczyzny, dzięki którem u w la tach 1960-1982 utworzono kilka rezerw atów torfow iskow ych, ja k „D urne B ag no”, „Jezioro M oszne”, „Jezioro Długie” i „Torfowisko O rłow skie” . W eszły one w 1983 r. w skład Poleskiego Parku Krajobrazowego, który nie był jed n ak w sta nie zabezpieczyć właściwej ochrony w ym ienionych ekosystemów. Dopiero p o w stanie 1 m aja 1990 r. Poleskiego Parku N arodow ego stw orzyło w arunki praw ne i finansow e do objęcia ochroną obszaru liczącego 4.813,35 ha, pow iększonego cztery lata później do 9.647,73 ha. Ostatnio trw ają prace nad projektem połączenia obszarów chronionych po polskiej i białorusko-ukraińskiej stronie B ugu w M ię dzynarodow y R ezerw at B iosfery o nazwie Polesie Zachodnie.
Ryc. 3. Zagroda poleska z przykładami różnych typów ogrodzeń: od lewej - płot belkowy, sztachetowy, w głębi wiklinowy. Fot. autor.
Ryc. 5. Powtórnie nawodnione torfowisko przy ścieżce dydaktycznej „Perehod”. Na pierwszym planie połacie aldrowandy pęcherzykowatej. Fot. autor.
Ryc. 8. Jedyna zachowana spośród czterech oficyn pałacu w Sosnowicy, w której mieszkał T. Kościuszko. Fot. autor.
Ryc. 10. „Elewator” zbożowy wydłubany w pniu dębowym - przykład ludowej myśli technicznej. Fot. autor.
Z dużym zainteresow aniem w ysłuchali uczestnicy Sesji referatu A. R óżyc kiego, któ ry obszernie om ów ił w alory przyrodnicze chronionych obszarów . W y stąpienie było ilustrow ane bogatą k olekcją slajdów.
M im o, że dom inującym i form acjam i roślinnym i Parku są lasy (49% pow.) oraz łąki i torfow iska (20% pow.), to najcenniejszym elem entem ekologicznym są w łaśnie te ostatnie z w ym ienionych, będące na różnym etapie zarastania lus tra wody. Jeziora Ł ączyńsko-W łodaw skie o genezie krasow ej są je d n y m i z n aj starszych w kraju. W strefie przybrzeżnej w ielu z nich w w yniku tw o rzen ia się grubych, pływ ających kożuchów roślinnych zw anych p rzez m iejscow ą ludność spleją, po w stają torfow iska przejściow e. Z czasem p o rastają one karłow atym i sosnam i, w ierzbam i i brzozam i i tw orzą nam iastkę tundry i lasotundry (Ryc. 5). O becność w ielu reliktów flory północnej i atlantyckiej oraz nagrom adzenie ga tunków rzadkich sprawia, że Poleski Park N arodow y je st jed y n ą w sw oim rodzaju osobliw ością na skalę europejską. Obok flory środkowoeuropejskiej (ok. 120 gat.) z reliktam i po epoce lodowcowej występuje tu 25 gatunków reliktów atlantyckich, ale spotkać m ożna także rośliny stepowe (pontyjskie) i górskie. Spośród nich 59 ga tunków podlega ochronie, a 36 znajduje się na polskiej czerwonej liście gatunków zagrożonych wymarciem. W ielką atrakcją Parku są występujące głównie na torfo wiskach rośliny mięsożerne (8 gat.), które wykształciły zmyślne pułapki chwytające owady. Pułapki kleiste w ytw arzają rosiczki, zapadkowe, ze specjalnym m echaniz m em zamykającym liść w ciągu 0,2 sek są charakterystyczne dla bezkorzeniow ej aldrow andy pęcherzykowatej. U pływ aczy pułapka zapadkow a została zm odyfiko w ana w odm ianę podciśnieniową. Do roślin podlegających ścisłej ochronie należy też tłustosz zw yczajny będący endem item polskim.
N ie mniej bogata gatunkowo je st fauna Parku, przyczem najsłabiej poznane są bezkręgowce. Pośród nich ochronie podlega coraz rzadsza ju ż w Polsce pijaw ka le karska, najwieksze w kraju pająki, kilka odmian motyli dziennych i nocnych, a tak że 3 gatunki m rówek torfow iskowych będących reliktem epoki polodowcow ej. Te ostatnie budują m rowiska z drobno posiekanych m chów i um ieszczają je na pły w ających kępach, co zapobiega zatapianiu gniazd przy zm ianie poziom u wody.
Spośrdów reliktow ych kręgow ców należy w ym ienić rybę strzelbę przeko- p o w ą zam ieszkującą płytkie zbiorniki o podłożu torfow ym , 13 g atunków p ła zów, a wśród nich żaby brunatne i zielone. Park jest też siedliskiem 6 gatunków gadów, spośród których żółw błotny należy do zwierząt najbardziej zagrożonych w y ginięciem. Liczebność tych zwierząt ocenia się na 300-350 dorosłych osobników.
N a om aw ianym obszarze w ystępują 194 gatunki ptaków, niektóre zupełnie egzotyczne, ja k czapla biała i nadobna. G niazdują tu bąk, derkacz, d ub elt i kacz k a podgorzałka, żuraw ie, łabędzie, a spośród błotniaków jed y n ie n a to rfow is kach Parku w ystępuje błotniak zbożow y i zagrożona w yginięciem w odniczka. P ojaw ił się także od dziesiątków lat niespotykany tu orzeł bielik.
Spośród licznych ssaków króluje łoś. A ktualne pogłow ie tego ssaka w ynosi ok. 150 sztuk, co daje najw yższe zagęszczenie w Polsce. R estytuow ano też bob- ry, często spotkać m ożna wydry, sporadycznie wilki. O chronie po dlegają także takie gryzonie ja k orzesznica budująca z traw kuliste gniazda zaw ieszone na gałęziach krzew ów oraz ow adożem a sm użka. W spom nieć w arto także o w ystę pującym w bagiennych lasach parku drapieżnym rzęsorku rzeczce, jed yn ym p o l skim jad o w ity m ssaku.
N iektóre z chronionych roślin i zw ierząt, bądź ślady działalności tych ostat nich uczestnicy sesji obserw ow ali w trakcie w ędrów ki ścieżką dydaktyczną „P erehod”, która prow adzi w okół pow tórnie naw odnionych zbiorników , do k tó rych pow róciły unikalne gatunki flory i fauny (Ryc. 5, 6).
Po re fe ra c ie i w czasie sp aceru śc ie ż k ą „ P e re h o d ” d y sk u to w an o głó w n ie o projektach przyw rócenia do stanu pierw otnego osuszonych niepotrzebnie to r fow isk i bagien, restytucji niektórych gatunków flory i fauny oraz o działalnoś ci dydaktycznej Parku. Podkreślono, że Park otacza także o piek ą spuściznę kul turo w ą i to zarów no daw ną architekturę lud ow ą i sakralną, ja k też prastare kurhany i późniejsze (X II-X IV w.) grodziska. Np. w Holi zw iedzano stuletnią chałupę poleską z autentycznym i sprzętam i dom ow ym i i m eblam i, w iatrak z peł nym w yposażeniem i oryginalną stodołę o ścianach w yplecionych z w ikliny (Ryc. 7). G ospodarzem tego m iniskansenu je st Tadej Karabowycz, poeta o ukraiń skim rodow odzie, absolw ent i pracow nik U M C S w Lublinie.
O dw iedzono także Sosnow icę, m iejscow ość zw iązaną z Tadeuszem K oś ciuszką, który tu zam ieszkał i pracow ał oraz przeżył w ielk ą m iłość do swojej uczennicy, m agnackiej córki - Ludw iki Sosnow skiej. Po nieudanej próbie p o rw ania w ybranki przyszły naczelnik pow stania m usiał opuścić kraj. Do dziś za chow ała się je d n a z 4 oficyn rozległego niegdyś pałacu, w łaśnie ta, w której m ieszkał (Ryc. 8). W U rszulinie w ysłuchano też koncertu zespołu ludow ego „S eniorki”, który w ystąpił w regionalnych ludow ych strojach i zaprezentow ał repertuar złożony z poleskich pieśni (Ryc. 9).
P odkreślić trzeba także fakt, że dyrekcja parku prow adzi z dużym sukcesem działalność dydaktyczną zw łaszcza w śród studentów i m łodzieży szkolnej. P rzygotow ano kilka ścieżek dydaktycznych w iodących przez różnorodne przy rodniczo obszary, dzięki czem u m ożliw e je s t prow adzenie zajęć z zakresu eko logii, botaniki, zoologii, etnologii, historii i innych dziedzin. N ajstarszą ścieżką je s t „D ąb D om inik” (zarastające i otoczone spleją jez. M oszne), szlak „N ałęcz” prow adzący ze w spom nianej Sosnow icy przez kurhany kultury trzcinieckiej p o siada głów nie charakter historyczny i krajoznaw czy. Pozostałe dw ie ścieżki („Spław y” i „P erehod”) um ożliw iają m .in. zapoznanie się z florą torfow iskow ą oraz z bogactw em ptactwa.
P opularyzacji w iedzy o Parku służy także m uzeum PPN w Z ałuczu Starym , urządzone w budynku zlikw idow anej szkoły 1000-lecia. U czestnicy sesji m ieli
okazję zapoznać się nie tylko z działam i dotyczącym i rezultatów bad ań archeo logicznych, ale także z h isto rią regionu i działań na rzecz utw orzen ia Parku. Szczególne zainteresow anie w zbudziły liczne znaleziska neolityczne, a także próbki skał z w iercenia K row ie Bagno (ok. 3.000 m głęb.) z licznym i skam ie niałościam i m ezozoicznym i i karbońskim i.
P oszczególne środow iska przyrodnicze obszarów chronionych zobrazow ano w form ie dioram , n a których na tle typow ych krajobrazów pokazano ich głów nych m ieszkańców . Z ainteresow anie w zbudziły też akw aria z fa u n ą w odną, a także kolekcja daw nych narzędzi do eksploatacji torfu i stosow anych w ry- bołóstw ie. M uzeum posiada też kolekcję bryczek i w ozów konnych. Jed en eks ponat w prow adził zw iedzających w podziw. C hodzi tu o kilkum etrow ej d łu go ś ci i ok. m etra średnicy pojem nik do przechow yw ania zboża w y d rążon y w p niu dębow ym z niedużym , zaopatrzonym w szczeln ą klapę otw orem w spow ym . Ten pierw otny „elew ator” m oże pom ieścić aż 1,5 t ziarna (Ryc. 10).
Przy m uzeum znajduje się początek specjalnej ścieżki dydaktycznej dla d zie ci - „Ż ółw ik” . Prezentuje ona środow isko życia żółw ia błotnego, a w specjalnie urządzonym basenie m ożna obserw ow ać kilka dorosłych osobników . N ależy p odkreślić, że w szystkie w ym ienione ścieżki p o siad ają doskonale op racow ane i pięknie ilustrow ane przew odniki w ielce pom ocne w p row adzeniu zajęć dy dak tycznych w terenie.
Trzeciego, ostatniego dnia sesji, zwiedzono ukryty w lasach obóz koncentracyj ny w Sobiborze, gdzie zapalono lam pki pamięci. W m iejscu tym zginęło 250 tys. Żydów i 10 tys. Polaków, co upamiętnia wielki kopiec w m iejscu danych baraków, aleja głazów z nekrologam i głów nie w języ k u polskim i jid y sz oraz ekspozycja w m uzeum obozowym. „Ziemio nie ukrywaj krw i m ojej” (Hiob) - taki napis znaj duje się n a tablicy przy bocznicy kolejowej, którą dowożono przyszłe ofiary.
W drodze powrotnej odwiedzono jeszcze cmentarz żołnierzy polskich poległych w okresie II w ojny św iatow ej w rejonie K ocka, gdzie znajduje się także grób g e nerała F. K leeberga.
N a zakończenie H. L ichocka poinform ow ała o tw orzącym się E uropejskim Tow arzystw ie H istoryków N auki oraz ro zdała kom unikaty dotyczące p lan u jeg o działalności.
G rom kim i oklaskam i podziękow ano organizatorom X IV Sesji K H N iT za ich trud w niesiony w przygotow anie i spraw n ą organizację tegorocznego spotkania.
Przypis
1 „Kwartalnik Historii Nauki i Techniki” T. 47:2002 nr 3 s. 145-164.
A nd rzej Sas-Jaw orski
,A T L A S H ISTO R Y C ZN Y SZK Ó Ł N A ZIE M IA C H PO LSK IC H : PR O B L E M Y SIEC I SZK O LN EJ
O K R ĘG U N A U K O W E G O W IL E Ń S K IE G O ” - SEM IN A R IU M : 4 CZERW C A 2004 R. W PU ŁTU SK U .
W dniu 4 czerw ca br. W yższa Szkoła H um anistyczna im. A leksandra G ieysz tora w Pułtusku gościła uczestników sem inarium pośw ięconego dziejom sieci szkolnej na W ileńszczyźnie. Było to ju ż kolejny zjazd historyków w ychow ania pośw ięcony kw estiom planow anego „A tlasu historycznego szkół na ziem iach polskich” . Sem inarium zostało połączone ze zjazdem członków ogólnopolskiego Tow arzystw a Historii Edukacji oraz uroczystością ju bileu szu P rofesora Józefa M iąso (dn. 3 czerw ca 2004 r.). O brady m iały m iejsce w Sali Senatu W SH , w y głoszono 14 referatów tw orzących zwarty, a jednocześnie urozm aicony, blok te m atyczny. Przedstaw iono dzieje W ileńskiego O kręgu N aukow ego od czasów K om isji Edukacji N arodow ej aż po okres m iędzywojenny. Poruszono zagadnie nia dotyczące szkół parafialnych, szkolnictw a średniego, ja k rów nież U niw ersy tetu W ileńskiego. W ygłoszono także referaty przedstaw iające zaplecze naukow e badanego rejonu - drukarnię Józefa Zaw adzkiego, ogrody botaniczne.
P osiedzenie rozpoczęło się od zagajenia obrad przez prof. dr hab. K alinę B artnicką, zaś dalszej części posiedzenia przew odniczył prof. dr hab. Lech M okrzecki. Pierw szy referat podczas sem inarium w ygłosił dr A dam F i j a ł k o w s k i pt. Szkoły p a ra fia ln e na Litw ie p rz e d p ow staniem K om isji E dukacji N arodowej. N astępnie dr K atarzyna B u c z e k zaprezentow ała koncepcję szkolnictw a parafialnego H ugona K ołłątaja w początku X IX w ieku. K olejne w ystąpienie - autorstw a doc. dr hab. L eszka Z a s z t o w t a - pośw ięcone b y ło szkołom elem entarnym na ziem iach litew sko-ruskich po roku 1832. O statnia w tej części obrad w ystąpiła m gr W anda G i e r l a c h , om ów iła ona stan b a dań na tem at pensji żeńskich w O kręgu Szkolnym W ileńskim . Po krótkiej p rze rw ie rozgorzała dyskusja. Prof. dr hab. L ech M o k r z e c k i zasugerow ał doc. L. Z a s z t o w t o w i oraz dr A. F i j a ł k o w s k i e m u , iż w badaniach sw ych pow inni uw zględnić rów nież szkoły protestanckie i przepisane im przez zw ierzchność program y szkolne - dla celów porów naw czych. Prof. dr hab. Ry szard W o ł o s z y ń s k i zw rócił w ów czas uwagę, iż zagadnienie szkół para fialnych nie zostało jeszcze w całości zbadane. Prof. dr hab. Stanisław L i t a k za uważył, że najważniejszym niezbadanym problemem pozostaje kwestia programów