• Nie Znaleziono Wyników

View of Stefan George i Wacław Rolicz-Lieder – ich translatorska wzajemność

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Stefan George i Wacław Rolicz-Lieder – ich translatorska wzajemność"

Copied!
34
0
0

Pełen tekst

(1)

R O C Z N IK I H U M A N IS T Y C Z N E T o m X I I I , z e s z y t 3 — 1965

ZOFIA CIECHANOWSKA

STEFAN GEORGE I WACŁAW ROLICZ-LIEDER — ICH TRANSLATORSKA WZAJEMNOŚĆ

I

Wzajemne stosunki Wacława Liedera, polskiego „prekursora m oder­ nizmu”, i Stefana George, jednego z najw ybitniejszych poetów z prze­ łomu XIX i XX wieku, budziły i budzą zainteresowanie, a spraw ę ew en­ tualnego wpływu jednego z nich na twórczość drugiego ujm owano roz­ maicie. Jarosław Iwaszkiewicz zajął się tym zagadnieniem w r. 1935 ł. Pisał wprawdzie o Liederze jako „postaci, która m iała poważny w pływ na jednego z największych poetów Niemiec współczesnych” , ale zarazem twierdził: „Mimo iż Rolicz był starszy, raczej należałoby szukać w pływ u silniejszej indywidualności Niemca na charakter, zwłaszcza n a upodobania estetyczne Polaka”. Omawiając następnie znane sobie poezje Liedera, przytacza wiersz Czarodziejka i jego przekład przez Georgego i w ydaje sąd surowy:

Z trzydziestu w ierszy Liedera przełożonych przez Georgego w oryginale dostępne są piszącem u te słow a tylko cztery, które w eszły w skład K s ię ­ gi ipierszów. Wystarczy jednak przeczytać te oryginały i porów nać je z prze­ kładami, aby zrozumieć jak w ielką przysługę oddał George polskiem u poecie. Płaskość jego i nieudolność, w ersyfikacyjną, a Zwłaszcza słowniczą, zastąpił on [...] kunsztem , o jakim ani się śniło R oliczow i i jego Muzie [...] Przekład nie zawsze jest zdradą. Przeciwnie, czasami, jak w tym w ypadku jest aktem jak

najdalej posuniętej przyjaźni.

Nie znając całej twórczości Liedera nie mógł „stwierdzić jak spraw y się m ają z innymi poezjami przetłum aczonym i przez Stefana George” . Przypuszczał tylko,

że obcowanie z tak w ielkim poetą, jak George, nie m ogło pozostaw ić L ie­ dera nadal obojętnym na w szelk ie’'techniczne zdobycze w ierszow ania i że w łaśnie ten tom ostatni, z którego przedruki i sprawozdania b yły wzbronione, zawiera rzeczy doskonalsze od pierwszych. Zresztą i te, które m amy w ręku 1 Kazimierz B a z a r [tj. Jarosław Iw aszkiew icz], S tefan George i W acła w Ro- licz-Lieder, „Skamander”, IX (1935), z. 64, s. 540—549.

(2)

48 Z O F I A C IE C H A N O W S K A

św iadczą, że czasami w pływ zarówno niem ieckiego przyjaciela, jak też i w schodnich studiow anych pisarzy odbijał się nader korzystnie na twórczości , Liedera.

Stefan Napierski w szkicowym zarysie twórczości Liedera 2, opartym również na niew ystarczającej znajomości jego utworów, form ułuje ostroż­ niej sąd o stosunku dzieł obydwóch pisarzy, a zwłaszcza ich poglądu na literaturę. Pisze m. in. o Liederze:

W naiw nych i m łodzieńczych w ypowiedziach postrzegliśm y już ziarna zdrowia duchowego, chęć odżegnania się od rozkładowych mar przeszłości, zabieganie w reszcie o rygor intelektualny oraz wzorową acz szorstką i często przestylizow aną harm onię słowa, które to tendencje m iały wkrótce zaprowa­ dzić Liedera ku gronu liryków i m yślicieli niem ieckich grupujących się w o­ koło Stefana Georgego, prawodaw cy zarówno nowego języka poetyckiego, jak też odnow iciela etycznego i tw órcę nowocześnie pojętych m itów sięgających w głąb śródziem nom orskiej kultury 3.

Sform ułowanie to — nie do przyjęcia z historycznoliterackiego punk­ tu widzenia — pow tarza się jeszcze przy omówieniu późniejszej twórczo­ ści Liedera, znanej Napierskiem u jednak też niewystarczająco. Przyjm uje „wpływy, pewne pokrew ieństw o z wyboru: zaważyło mianowicie zetknię­ cie się (długoletnie i wielokrotne) ze Stefanem George, z jego solennym kultem słowa, z anemiczną dystynkcją, z apollińskim umiarem, z hamo­ w aną pasją śpiew nych jego i rzeźbionych słów. Tu odnajdujem y pierwszy bodaj w poezji polskiej związek z kołem „B latter fur die K unst” 4. Oma­

w iając Nowe wiersze Liedera określa Napierski jego przekłady sied­ m iu wierszy Georgego jako „doskonale w stylu utrzym ane, chociaż za­ kłócone nieco barbaryzm am i językowym i” . Ceniąc bardzo wysoko wiersze Liedera pisane na cześć Georgego, dodaje: „Stefan George, jeden z pierw ­ szych poetów swej epoki, nie pozostał głuchy na te oddalone, wzruszo­ nym szeptem przesłane słowa cudzoziemskiego, nieznanego w swej o j­ czyźnie poety: w kilku tomach poświęca m u szereg wierszy, zaznaczając

w jednym z nich, iż zaszczytem jest dlań, „iż księgi ostatnie stronice zdo­ bić może to rycerskie imię” 5.

Zofia Ciechanowska, która m iała w ręku całą drukow aną spuściznę Liedera (znaną poprzednikom tylko częściowo), przyjm uje wpływ na Lie­ dera zarówno symbolistów francuskich, jak i Georgego i twierdzi, że jego talen t poetycki „rozbłysł raz nagle i na krótko”, gdy zetknął się z ich

<&, twórczością w Paryżu 6,

2 Stefan N a p i e r s k i , Zapomniany polski modernista, Warszawa 1936. 3 Ibid., s. 13.

4 Ibid., s. 48.

5 Ibid., s. 49. M owa tu o czterow ierszu Georgego An Wacław w zakończeniu jego zbioru poezji Der siebente ring (1907).

6 Zofia C i e c h a n o w s k a , N otatki do życia i twórczości Wacława Rolicza- Liedera, „Pam iętnik Literacki”, X X X IV (1937) 110—114 i nadb.

(3)

S. G E O R G E I W . R O L IC Z - L IE D E R 49

Najobszerniej zajęła się stosunkiem Liedera do Georgego oraz jego praktyki pisarskiej do program u „B lätter fü r die K u nst” M aria Podraza- -Kwiatkowska, widząc tu nie zależność, lecz tylko zbliżenie. „Niektóre bowiem sformułowania bliskie tego program u spotykam y w korespon­ dencji poety z Przesmyckim już w roku 1890”. A utorka sądzi również, ze mogły tu odegrać rolę w pływ y środowiska literackiego paryskiego 7. Ostrożne to stanowisko jest słuszne także i dlatego, że okres zbliżenia Liedera z Georgem przypada na czas, w którym starszy o dwa lata i bardziej wykształcony po akadem icku poeta polski mógł istotnie uw a­ żać się bez przesady za co najm niej równego, a naw et górującego nad Georgem, który znacznie później wyrósł na au tory tet i „m istrza”. Ale nie trzeba zapominać, że w oczach pisarzy paryskich już wcześniej ucho­ dził za tego, który może odrodzić poezję niemiecką w nowym kierunku. W tych w arunkach zupełnie wiarygodne są wypowiedzi Georgego o tym, jak wiele zawdzięczał Liederowi. Polscy badacze opierali swe inform acje na ten tem at na monografii F. W oltersa 8, która, choć zaapro­ bowana przez starego już Georgego, wywołała wiele zastrzeżeń jako do pewnego stopnia mitotwórcza 9. Inform acje o Liederze i jego ch arakterys­ tyka, jaką dał Wolters, pow tarzały się odtąd stale w innych pracach o Georgem. W olters jednak nie znał Liedera, należał do późniejszych uczestników „kręgu” Georgego. Jego inform acje o Liederze 'i jego sto­ sunkach z Georgem pochodzą z drugiej ręki, jak przypuszczano, od sa­ mego Georgego. Nie wykluczone, że inform atorem mógł być kto inny, to jest poeta K arl Wolfskehl (1878— 1948), jeden z najdaw niejszych i n a j­ wierniejszych przyjaciół Georgego. On i żona jego Hanna, z domu de Haan, żyli blisko z Georgem, k tó ry w późniejszych latach przemieszkiwał w ich domu w Monachium. Na inform acjach W olfskehla opierają się now­ si biografowie Georgego 10. W r. 1936 zwróciłam się również do tego je ­ dynego z żyjących jeszcze towarzyszy Georgego, k tó ry mógł znać Lie­ dera, i otrzym ałam od niego obszerną charakterystykę osoby polskiego poety. Wspomnienie to zostało również zużytkowane przez nowszych bio­ grafów Georgego, ale tylko częściowo. Nader interesujące inne wspomnie­ nie Wolfskehla zanotował E. Salin, k tó ry starał się zebrać w swej książce

7 Wacław R o l i c z - L i e d e r , W ybór poezji, Kraków 1962, s. 32—34, 39 i n. 8 F. W o l t e r s , Stefan George und die „Blätter f ü r . d ie K u n s t”. Deutsche G e i­ stesgeschichte seit 1890, Berlin 1930. U stęp odnoszący się do Liedera przełożył (niezupełnie dokładnie) K. Bazar. Por. przypis 1.

9 Por. ostry sąd historyka literatury M axa K om m erella w liście cytow anym przez Roberta Boehringera w jego książce Mein Bild von Stefan George, München

und Düsseldorf 1951.

10 R. B o e h f i n g e r , op. c it.; Edgar S a l i n , U m Stefan George. Erinnerungen und Zeugnis, 2. Aufl., München und Düsseldorf 1954; Berthold V a l l e n t i n, Ge­ spräche m it Stefan George 1902—1931, Am sterdam 1961.

(4)

50 Z O F IA C IE C H A N O W S K A

wszelkie możliwe dokurrienty i św iadectwa do życiorysu Georgego; pisze on:

Dem Freunde [tj. W olfskehlow i] kündigt George im Dezember 1895 brief­ lich das Erscheinen der drei neuen Büchern an: Sie w erden dann auch Ihren nam en bei denen P, Gerardys und W. Lieders leuchten sehen”. „Es ist heute schw ierig. — dodaje Salin — in Gerardy noch ein eigenes Dichtertum zu erkennen [...] oder auch nur ganz zu verstehen, w as er George in diesen Jahren bedeutet hat. Dass aber die gem einsam e Nennung m it dem grossen polnischen D ichter die höchste Ehrung bedeutete, die George zu vergeben h atte, das hat W olfskehl sofort em pfunden und zeitlebens festgehalten [...] Boehringer hat dazu aus W olfskehls Erinnerungen, aus Gedichten und Briefen und Bildern die G estalt dieses ritterlichen Polen so lebendig werden lassen, dass m an den Dichterkreis um M allarm é w ie um George nicht mehr ohne seine vornehm e Figur wird sehen können. Wie hoch George ihn auch als D ichter stellte, verdeutlicht folgende Erzählung W olfskehls: Eines Tages kam George ins A telier von Lechter: „Ihr m üsst sofort zuhören, ich muss Euch G edichte vorlesen!” W olfskehl w ar gepackt und gab seiner Ergriffen­ h eit Ausdruck. Darauf George: „Ja, Karl, so geht m irs auch, vor diesem Dich­ ter beuge ich Stefan George, m ich tief zur Erde”. *

Relacja ta zasługuje na uwagę. Salin, sum ienny biograf opierający się v na dokum entach, cytuje tu nieznane wspomnienie Wolfskehla, oparte na stenograficznych notatkach Szarlotty Salin, a świadczące wprost o en­ tuzjazm ie, z jakim George odnosił się do twórczości Liedera, przed którym jako poetą „skłaniał się nisko do ziemi” . Ta żywa scena przedstawiająca lek tu rę w ierszy Liedera przez Georgego (czy w oryginale?) w pracowni Lechtera, grafika komponującego ozdobne wydania dzieł Georgego, mówi sama za siebie. Inne świadectwo o zbliżonym typie autentyczności zawie­ ra ją n otatk i z rozmów z Georgem praw nika i literata Bertolda Vallentin. Pod datą 19 XII 1928 zanotował autor rozmowę na tem at num eru „Revue d’Allem agne” poświęconego Georgemu. „M istrz” nie był zadowolony z tego zaszczytu. „Autorów wspomnień — tw ierdził — częściowo łudziła pamięć [...] strona literacka była przed nim i u k ry ta”, „widzieli go tylko wzrokowo” , a wreszcie: „O górującej postaci i jej oddziałaniu na m istrza W acława L iedera w P aryżu nikt z nich nic nie wie” 12. W ydawca „Roz­ mów” zaopatrzył ten ustęp w obszerny przypis, w którym cytuje szcze­ góły o Liederze z książek W oltersa, B oehringera i Salina oraz nieznaną wiadomość z kom entarza do dzieł Georgego F. Morwitza, że poeta był głęboko rozczarowany, gdy dowiedział się około roku 1910, że dzieł Liedera nie można praw ie dostać w Polsce i że popadły one w zapomnie­ nie. W spomniana książka B oehringera zawiera, obok pochlebnych opinii o Liederze, m ateriały biograficzne w postaci ustępów z korespondencji prowadzonej po francusku w tonie uprzejm ie przyjaznym, przekłady na

11 E. S a l i n , op. cit., s. 167, 328.

12 „Von der überragenden Gestalt und ihrer W irkung auf den M eister des W aclaw Lieder in Paris w eiss niem and etw as”. B. V a l l e n t i n , op. cit., s. 109.

(5)

s. . G E O R G E I W . R O L IC Z - L I E D E R 51

język niemiecki wierszy Liedera skierow anych do Georgego oraz rep ro ­ dukcje dwóch zdjęć fotograficznych polskiego poety 13.

Nic dziwnego, że wobec cytowanych opinii o Liederze • Georgego i jego przyjaciół powstało 1 utrzym uje się w Niemczech przekonanie o w ybitnej randze tego poety w literaturze polskiej. Widać to już w książce Salina, a np, w popularnej apologetycznej biografii Georgego pióra Edw arda Jaim e czytamy przy omówieniu przekładów Georgego ze współczesnych poetów: „Ein besonderes Kleinod sind die Gedichte des einzigen Slawen, den George übertragen hat. Waclav Rolicz-Lieder-W arm insky (1866— 1912) ist neben Adam Mickiewicz, Juliu s Słowacki und Kazim ierz Tetm ayer einer der grössten polnischen Lyriker. Wie der Komponist Chopin fühlte er sich im zaristisch beherrschten Polen nicht wohl und em igrierte nach Paris [itd.].” 14

Wobec tych głosów trzeźwiejszy był sąd spokojnego, opanowanego poety holenderskiego, k tó ry należał do grupy paryskiej wokół Georgego

i Liedera, A lberta V erweya (1865—1937). Omawiając w r. 1898

w „Tweemaandelijksch Tijdschrift” wydawnictwo „B lätter fü r die K unst” pisze:

A le w drugiej serii od stycznia 1894 do lutego 1895 pojaw ili się poeci, którzy w ytw orzyli w okół trzech pierw szych [tj. Georgego, H ofm annsthala, Gerardy’ego] .grupę w ciąż się rozszerzającą. Są tó głów nie Karol W olfskehl z Darm stadtu i Polak W acław Lieder, dalej Ryszard Perls i Ludw ik K la- ges [...] Pochw ala się w tak rozległym kraju rośliny, które dojrzewają pocho­ dząc z innych ras i ziem: I tak W acław Lieder odłożył na bok język polski i przeszedł do sąsiadów. W duchu polskim jest coś, co zrazu nie w ydaje się czymś niem ieckim , lecz raczej orientalnym jak Pieśń nad pieśniami [...] D o­ piero dzięki opracowaniu Georgego został polski poeta w prow adzony do „Blätter”. Polot jego w ierszy nastrojony w ysoko może oddawać tylko w ysoko nastrojonego ducha i na tym — ale także na w ytw orach jego dogłębnej m e­ lancholii o barwie fioletu — polega jego poezja. G łów nie w III serii dał na to w iele i w ielkich przykładów, i co m nie uderza w jego dziele podobnie jak w dziele Gerardy’ego [...] to to, że w ięcej dba o w ew nętrzny obraz niż o w y ­ konanie. Nadaje to wierszom obydwóch posmak jędrnej tę ż y z n y 16.

Zamierzam skonfrontować te opinie z przekładam i Georgego z L ie­ dera, by ustalić, czy rzeczywiście przekłady te stały się przyczyną tak

ls Urywki niektórych listów cytuje M. Podraza-K w iatkow ska w przypisach do W yboru poezji W. Liedera.

14 Edward J a i m e , Stefan George und die W eltliteratur, Ulm 1949, s. 65 i n. Charakterystyczny zwrot z listu przysłanego do Krakowa przez korespondenta z Niem ieckiej Republiki Federalnej z prośbą o szczegóły o Liederze brzmi: „Seit fast zw ei Jahren bem ühe ich mich über Ihren grossen Dichter Näheres zu erfah ­

ren”. List z daty 2111951 r. t

16 Tłumaczę z niem ieckiego przekładu F. Gundolfa w A lbert V e r w e y und von D e y s s e 1, A ufsätze über Stefan George und die jü ngste dichterische Be­ wegung. Übertragen von Gundolf, Berlin 1905, s. 20. Odm ienny przekład pierwszej części tego cytatu podał Wolters, op. cit., s. 59.

(6)

52 Z O F I A C IE C H A N O W S K A

w ysokiej oceny Liedera za granicą, czy istotnie George oddał mu tak w ielką przysługą, jak tw ierdzi Iwaszkiewicz, czy też tłumaczenia te wpro­ w adziły w utw ory jego tylko nieznaczny retusz.

Na początek przytaczam zakończenie maszynopisu wspomnień, które przesłał m i K. W olfskehl w r. 1937. Ustęp ten, nigdzie nie publikowany, rzuca interesujące światło na technikę powstawania przekładów George- go z Liedera. Rozwiewa też niektóre legendarne tw ierdzenia badaczy niemieckich. Oto cytat:

W łaśnie przypom ina mi się, co opowiadał mi S. George o sposobie, w jaki odbyw ał się przekład w ierszy Liedera. W yuczył się on języka polskie­ go pod kierunkiem Liedera, kazał sobie odczytywać wciąż i wciąż na nowo w iersze, aby opanow ać zupełnie ich brzm ienie i spadki, om awiał w szystkie szczegóły, w szystko, co go uderzyło w budowie jak i w rytm ie aż do zna­ czenia słów , w sposób jak najstaranniejszy z samym poetą, z którym potem jeszcze gotow e tłum aczenie — Lieder znał dobrze język niem iecki — przechodził bardzo dokładnie 10.

Analiza przekładów potwierdzi, że właśnie ten sposób tworzenia spo­ wodował powstanie ich charakterystycznych cech.

Dla inform acji w arto dodać, że George m iał opinię poligloty, a n a­ w et próbował w młodości tw orzyć w łasny język, zbliżony do romańskich. Także w jego poetyckiej twórczości panuje dążność do uniezwyklenia języka — analogicznie może do m niej szczęśliwych prób takich u Lie­ dera. Analogie w ystępują też w tendencji do archaizacji języka w sensie włączania w tok mowy pojedynczych wyrazów wyszłych dawno z użycia. Mimo tych językowych talentów Georgego wątpić można, czy jego zna­ jomość polszczyzny była dostateczna, a zwłaszcza czy zdołał zdać sobie spraw ę z językowych dziwactw Liedera, pochodzących z tendencji do archaizacji języka i do tw orzenia neologizmów. Może podziw Georgego dla poezji Liedera, przed którą „skłaniał się aż do ziemi”, nie byłby tak wielki, gdyby znał język polski dokładniej.

II

Oto zestawienie przekładów Georgego z Liedera w chronologicznym porządku drukow ania ich w „B lätter fü r die K unst” , organie nowego kie­ ru n k u lite ra tu ry niemieckiej, założonym w r. 1892. Przekłady z Liedera

16 „Grade taucht mir auf, was m ir St. G. über die W eise erzählt hat, in der sich die Um dichtung Lieder scher Dichtungen vollzog. Er hatte das Polnische unter der A nleitung Lieders erlernt, liess sich die Gedichte w ieder und w ieder lesen um ihres K langes und G efälles ganz m ächtig zu werden, besprach alle Einzelheiten, jedes ihm A u ffällige im G efüge w ie im Rhythm us bis zum Wortsinn aufs Sorgfältig­ ste m it dem Dichter selbst, m it dem dann auch die fertige Übertragung, Lieder konnte gut deutsch, sehr genau durchgenomm en wurde. Recco, April 1937”.

(7)

S. G E O B C JE .I y /j;® O Ł -IO Z -L IE D E R 5-3

pojawiły się dopiero w drugiej serii w tbmie trzecim , w ydanym ’^ s i e r p ­ niu 1894 r., poprzedzone notatką: „Wir führen unseren freund' den pol­ nischen dichter Waclaw Lieder m it diesen gedicKten ein, von denen das erste das buch in seinen Poezye enthalten ist, die übrigen zum erstenm al in dieser Übertragung veröffentlicht w erden” 17.

„ B l ä t t e r f ü r d i e K u n s t ”

II. Folge, 3. Band (sierpień 1894): Das buch — K s iążka (Poezje II, 1891); Im, nebel des herbstes — M gły jesienne (Wiersze III, 1895); P alm e in der w ü ste — Palma na pustynii; Ballade von einer teuren m agd — Ballada o pocz­ ciwej dziewczynie; Wach auf — M odlitw a na organy (Wiersze III),

III. Folge, 2. Band (marzec 1896): Der orte gib ts — Są miesca; Lilien eigene blumen — Lelije k w i a ty dziw ne; Teich der erinnrung — Na tę s k n y m sta w ie wspomnienia (Wiersze III); Erinnrung an Paul Verlaine I. A m toten- bett, II. Nach dem begräbnis — U w e zgłow ia P a w ła Werlena. Po pogrzebie tegoż (Wiersze V, 1897).

III. Folge, 3. Band (czerwiec 1896): Meine menschliche liebe — Moja ludzka miłość (Wiersze V); Wahlspruch — W iersz Szacha S zu d ży (Poezje II, 1891); Phönix steigt aus den flam m en — Feniks p o w s ta je 'z popiołów; Lied unter tränen — Uśmiech w ś ró d łez; Begrüssung — P owitanie (Wiersze III): Regenlandschaft — Widok desczow y; Die schwalben — Jaskółki; W id m u n ­ gen. A n S. G. I, II, III, IV, — Do Stefana Georga; Do tegoż co inszego (Gdyby naszych sym fonij); Do tegoż co inszego (Lecz nie szukam y szczęścia); Do tegoż co inszego (Skoro oczy m usiały) (Wiersze V).

III. Folge, 5. Band (październik 1896): Die Zauberin — Czarodziejka; Im herbst des lebens — Jesień ży w o ta ; S tim m e n der einsam keit — Westchnienie; Bitte — Prośba; Ährenlesen — Pokłośnictwo (W ierszów księgi pie rwsze, d ru ­ gie i trzecie powtórnie wydane, 1898); Widmungen. A n S. G. V — Do tegoż co inszego (Wiersze V).

IV. Folge, 4. Band (1893): Widmungen. An S. G. (VI, VII) — Do Stefana George (Wiersze V) Einleitung der G esam t-A usgabe — (W stęp do W ierszów księgi...).

V. Folge (1900—1901): Hier ist die bei nacht — Oto w ćw ierczącej po nocy św ietlicy (Moja muza, 1896).

Jak widać z zestawienia, notatka na początku serii przekładów z Lie- dera odpowiada prawdzie. Niektóre przekłady istotnie pojaw iły się w d ru ­ ku wcześniej niż oryginały. George tłum aczył wprost z rękopisów polskich

i to przy współudziale Liedera, o czym jest mowa we wspomnieniu Wolfskehla. Ma więc rację W olters, gdy pisze o w zajem nym stosunku

obydwóch poetów: .

George w iele nauczył się od niego dla w łasnego ukształtow ania i chętnie m ówi o tym, jak w iele mu zawdzięcza. W następnych latach przyjeżdżał do 17 „Wprowadzamy naszego przyjaciela, polskiego poetę W acława Liedera tym i wierszami, z których pierw szy K s iążka znajduje się w jego Poezjach, pozostałe p u ­ blikuje się w przekładzie po raz pierw szy”. (Przekład Z. Ciechanowska, 1. c., s. 90). Warto zaznaczyć, że w „Blätter” przekłady niem ieckie poprzedzone są tytułam i w zględnie pierwszym i wyrazam i tekstu w języku polskim.

(8)

; Paryża prawie: tylko :dlà W aclàwa, nauczył się on z jego powodu języka polskŁegp,. korzystał w rniarę. szybszego zbliżenia się z nim z cudownej w y-, miany w ew nętrznych przeżyć. M ówili sobie rzeczyy-, które tylko poeci mają

: sobie do pow iedzenia [...] a ich poetyckie duchy tak ściśle były z sobą spo- 1 jone, że polskie w iersze płynące z ust W acława w uszach i ustach Georga k ształtow ały się natychm iast w niem ieckie. Tak powstaw ały dzięki nim obydw om w spólne utw ory jak.gdyb y z jednej d u sz y 18.

I dalej w tym samym patetycznym i ozdobnym stylu:

Są ono w w yższym i prawdziwszym sensie niż przy przekładach z G e- rardy’ego i V erw eya owocem w spólnie poczętym przez dwa równej mocy m ęskie duchy i m ają dzięki tem u jedynem u i niezw ykłem u powstaniu szcze­ gólną rozległość i w agę 19.

Słowa te można odnieść zwłaszcza do serii przekładów wydrukowanych w III tom ie drugiej serii „B lätter” (sierpień 1894), podczas gdy polski ich tek st pojawił się dopiero w tom iku W iersze III, datowanym 1895 r. N ie­ które z przekładów zostały przedrukow ane w tym że tom iku i poprzedzone dwuwierszem:

Tu czytaj n asyciw szy ucho sm utnym trenem, Jak pieśń polska echow o zagrała nad Renem.

O bliskim stosunku obydwóch poetów w tym czasie świadczy wspom­ niana dedykacja tom u Bücher der H irten- und Preisgedichte, der Sagen

und Sänge und der hängenden Gärten (1895). Zbliżenie trw a w latach

następnych: niektóre wiersze Liedera pojaw iły się w „B lätter” już w r. 1896, a po polsku dopiero w r. 1897 w tom iku W iersze V. List Geor- gego, w którym dziękuje za przesłany m u ten tom, świadczy m. in., że niektóre wiersze w nim zaw arte (jak ulubiony przez niego wiersz Jas­

kółki) znał już w cześniej20, Również rękopiśm ienne dedykacje Georgego 18 „George lern te v ie l von ihm für die G estaltung seiner selbst und sagt es gern w ie G rosses er ihm verdankt. In den folgenden Jahren kam er fast nur um W aclaws w ille n nach Paris, lern te um sein etw illen die polnische Sprache und ge­ noss im schnelleren Näherrücken m it ihm einen wunderbaren Austausch inneren Lebens. S ie sagten einander Dinge, w ie sie nur Dichter sich zu sagen haben, die über anderes sprechen m üssen und können als sonst Menschen tun, und ihre dich­ terischen Geister schlugen so innig zusam men, dass polnische G edichte-aus Waclaws Munde sich in Georges Ohr und Mund sogleich zu deutschen form ten. So entstan­ den durch die beiden Schöpfungen w ie aus einer S eele [...] F. W o 11 e r s, op. cit., s. 88.

19 S ie sind in einem höheren und w irklicheren Sinne als bei manchen Um dich­ tungen Gerardys und V erw eys durch George der F all ist, zw eigezeugte Früchte gleichstarker m ännlicher G eister und haben aus dieser einzigen und n ie erhörten E ntstehung eine besondere W eite und Tiefe. F. W o l t e r s , op. cit., s. 88.

29 Jest o tym m ow a w interesującym liśc ie Georgego do Liedera z daty „wrze­ sień 1897”. Tekst listu brzmi: „Mon très cher am i Wacław: enfin après des mois la p rem ière n ouvelle. Je ne savais pas aucun signe que vous fussiez arrivé après cet

(9)

S . G E O R G E I W . R O L IC Z - L IE D E R 55

na egzemplarzach dzieł ofiarowanych Liederowi świadczą o nasileniu ich przyjaźni w tych la ta c h 21. Przekłady wierszy Georgego przez Liedera wyszły w jego Wierszach V (1897) i Nom ych wierszach (1903). Na uwagę zasługuje też fakt, że George zainteresow ał się zbiorowym w ydaniem utworów Liedera, z którego wyszedł -tylko tom I w r. 1898, a kilka utw o­ rów, których przekład pojawił się w „B lätter” już w r. 1896, zaczerpnął George, jak widać z analizy przekładów, właśnie z późniejszych ich w er­ sji, a nie z tekstów pierw otnych, drukow anych w Poezjach I (1889). Są to wiersze: Czarodziejka, Jesień żyw ota, Prośba. Że wiersz Pokłośnictwo wy­ drukow any był wcześniej w przekładzie niemieckim, świadczy zmiana

jego ty tu łu w związku z przekładem niemieckim. P ierw otny ty tu ł Sonet zmienił Lieder pod wpływem ty tu łu niemieckiego Ährenlesen, a — być może — ustalił ten nowy ty tu ł razem z Georgem 22. Późnym pogłosem tej

aventureux voyage. Enfin aussi je reçois votre dernier volum e qui, très noble d’e x ­ térieur, cache p eut-être vos plus beaux trésors poétiques. M erci encore une fois pour la préface ... Je lis dans ce livre un de mes poèm es favoris Jaskółki et l ’autre aussi qui com mence Descz p ł a c z e ... Ce choix très riche de traductions de m es livres doit être pour votre langue polonaise d’une grande nouveauté. Mon oreille- sent mon propre rythm e (sic) dans le votre, surtout ces Pieśni w ę d ro w n eg o lutnika m e pa­ raissent d ’une adaptation et d’une exactitude admirable. Qu’en dit-on chez vous dans vos cercles littéraires? J’ai encore découvert un charmant petit poèm e qui se prêterait facilem ent à l’adaptation allem ande Czarne lelije avec ces rim es finales:

R z e w n y p o e t a o o c z u s p o k o j n y c h B i e l u c h n ą r ę k ą c z a r n e k w i a t y z r y w a .

Aucun de nous, mon cher Ami, et c’est mon v if plaisir, aurait eu l ’orgueil d ’écrire ces strophes altières qui finissent:

i

A t o d n i n a s z y c h z a g a s ł y c h p r o m i e n i P a l i ć s ię b ę d ą n a d R e n e m i W is łą .

Au revoir, tenez-m oi au courant de votre publication là-bas et dites-m oi bientôt quand vous pensez traverser Berlin, ne laissez pas vos am is si longtem ps dans l ’incertitude. Tout votre Stefan George. Sept. 1897. (Cytuję w ed łu g B o e h r i n - g e r a, op. cit., s. 39). Dedykacja, o której m ow a w liście, figuruje na początku to ­ mu Wiersze V, ułożona jest w języku niem ieckim i w ydrukow ana w kształcie w ier­ sza, choć jest tylko rytm iczną prozą. W liście z 21 IX pisze Lieder do Georgego, że obm yślił ją dawno i często powtarzał ją sobie głośno idąc pustym i ulicam i. Określa ją słowam i: C’est l ’histoire d’un poète!” (Urywek tego listu cytuje B o e h r i n g e r , op. cit., s. 38).

•21 Por. Z. C i e c h a n o w s k a ) 1.c. Trzeba dodać, że zwroty o podobnym cha­ rakterze kierował George rów nież pod adresem innych przyjaciół.

22 Oprócz przekładów w ierszy w chodzących w skład „zbiorowego” w ydania L ie­ dera (Wierszów księgi pierwsze, drugie i trzecie... 1898) przetłum aczył George i w y ­ drukował w „Blätter” (1899) także patetyczny w stęp do tego tomu. Pow tórnie u m ieś­ cił ten przekład na końcu tomu Tage und Taten (1903). Oto początek tek stu p ol­ skiego i niem ieckiego na dowód, jak pięknie tłum aczył George rów nież rytm iczną prozę Liedera dzięki zastosowaniu w łaściw ych sobie środków artyzmu: „Są tu lata m iesiące i godziny które j gromadzą się w m iarowo ustaw iane | szeregi aby św ią

(10)

-56 Z O F IA C IE C H A N O W S K A

działalności przekładowej jest wydrukowanie w piątej serii „B lätter” je ­ dynego przekładu z cyklu Moja m uza, wydanego niemal tak konspiracyj­ nie (w 30 egzemplarzach) jak W iersze V (20 egzemplarzy). Podobnie tylko, w 25 egzemplarzach wyszedł nakładem „B lätter für die K unst” zbiorek pt: Uebertragungen aus den W erken von Wacław Rolicz-Lieder (Berlin 1905). Była to odbitka' z drugiej serii przekładów Georgego pt.

Zeitgenössische D ichter (G. Bondi, Berlin 1905), w której znajdują się

nadto wiersze V erlaine’a, Mallarmćgo, Rimbauda, De Regniera i D’,An- nunzia. Zaszczyt osobnej odbitki spotkał jeszcze tylko A. Verweya, poetę holenderskiego, figurującego w pierwszej serii przekładów Georgego ze

współczesnych m u poetów.

Wśród tłum aczeń Georgego z Liedera można więc wyróżnić wcześniej­ szą grupę utworów, których oryginały pojaw iły się w tomie Wiersze III (1895), a jeden w tomie W iersze II (1891) i późniejszą, której oryginały znane b y ły Georgemu przed w ydrukowaniem ich w tomie Wiersze V (1897). Trzecią — byłyby przekłady wierszy zaw artych w tomie Wierszów

księgi pierwsze, drugie, trzecie powtórnie wydane (1898), których pierwo­

druków George, jak się zdaje, nie znał. G rupy te różnią się pod wzglę­ dem techniki przekładu. Pierw sza grupa odznacza się staraniem o zacho­ wanie w ersyfikacyjnego kształtu oryginałów. Odnosi się to zwłaszcza do najwcześniejszych przekładów dokonanych ha podstawie niedrukowanych jeszcze tekstów polskich. Tłumacz zachowuje tu czterowierszowe zwrotki. W ersy 11- i 13-zgłoskowe zastępuje zbliżonym wierszem tonicznym o pię­ ciu przyciskach, tradycyjnym w poezji niemieckiej. Rym y ababcdcd za­ stępuje schematem xaxa, xb xb , xcxc unikając zbyt wielu jednobrzm ią­ cych sylab, niepożądanych w języku niemieckim. Dla przykładu — pierw ­ szy z w ierszy drukow anych w „B lätter” w roku 1894 pt.:

Das buch

Sie sprach: du sitzest verstim m t über deinen papieren Und zupfest im m unde die feder die lange nicht ruhte. Brich ab m it deinen gedichten und ernsten gedanken Und w eih e dem eigenen glück eine kurze minute! Und saugt dein gem üt durch vieles sinnen gefesselt Im garten der bücher einen belebenden odem

tecznem i słow y dajwać po w szystkie czasy św iadectw o o naszej na ziem i bytności przeprowadzała nas z jednego krańca na ] drugi gwiazda niepozorna a im ię gwialzdy onej rozpam iętyw anie dziś stanąw szy na drugim krańcu zwracają | się oczy nasze ku krajinom przez | które ciągnęliśm y [...]” — „Dies sind jahre m onate und stun ­ den die in regelm ässigen reihen sich ansammeln um m it festlichen worten für alle zeiten zeugnis zu geben von unserem erdenwandel. Uns führte von einem wegesend zum ändern ein unscheinbarer stern und dieses sternes namen ist betrachtung. Eben am ändern ende stehen bleibend lenken w ir unsere äugen zurück nach den gefil-

(11)

S. G E O R G E I W . l i O L I Ć Z - L łE D E R 57

Und stützest du brütend das schw ere haupt niit dem arme Wie hölzerne gotter in indischen pagoden:

So stelle dir vor ich w äre ein buch: ein solches Das nie zu betrüben und im mer zu trösten suche Und w enn aus der feder dir ein m issklang gleitet So blättere einige seiten in diesem b u c h e 23,

K sią żka

Mówiła: Siedzisz chmurnie nad książkami, Wciąż z piórem w ręce, które warga skubie; Zerwij z poezją i rozm yślaniami,

Jednę mi chw ilkę pośw ięć — samolubie! A jeśli um ysł twój, m yśleniem zwarty, P rzyw ykł w książkowym oddychać ogrodzie, Wciąż m usisz dumać na łokciu oparty, Jak bóg drewniany w indyjskiej pagodzie: Wyobraź sobie, żem jest książką, która Raczej orzeźwić może niż zasmucić I gdy Ci rozdźwięk w ypadnie spod pióra, Przyjdź kilka kartek tej książki przerzucić!

Różnica na korzyść przekładu jest oczywista. Rymy pospolite zastę­ puje rym rzadki (ruhte — minutę) i rzadki asonans (odem — pagoden). Tok zdania złożonego (Wyobraź sobie, żem jest książką, która ...) zastą­ piony jest wyrazistszym złożeniem, gdzie powtórzenie rodzajnika „ein” tworzy złudzenie konstrukcji zdań współrzędnych. Dość blade stopnio­ wanie (raczej orzeźwić niż zasmucić) zastąpiło zadecydowane przeciw sta­ wienie ( n i e zu betrüben i m m e r zu trösten). Bardziej obrazowe jest „stützest das schwere haupt m it dem arm e” , lepiej brzm i „ein missklang gleitet” niż odpowiedniki w tekście polskim. N ajbardziej znam ienną ce­ chą przekładu jest zastąpienie sztucznych konstrukcji zdań i pr-ozaizmów naturalnym tokiem mowy i doborem „pięknych” słów. Znam ienna zwłasz­ cza różnica uderza między tekstem czwartego wiersza w obydwóch wersjach.

Przykładem korektur w zakresie słownictwa jest tłum aczenie wiersza

Palma na pustyni (Palme in der unistę):

Pani, uźrzawszy nagle kształty twe palmowe, Chciałem w strzym ać w ędrow ne dla spoczynku kroki

23 cytatach zachowuję w łaściw ą Georgemu ortografię i znaki przestankowe

(w szczególności małe litery w rzeczownikach i kropkę w połow ie w ysokości czcion­ ki jako uniwersalny znak przestankowy). Podobnego kształtu zew nętrznego nie zdołał Lieder w prowadzić w sw oje publikacje, tylko stosow ał np. w ersalik i w d e­ dykacjach do tom ów Wiersze V i W ie rszów księgi, W cytatach z Liedera zacho­ w uję jego „archaizację” ortograficzną, m ianow icie kreskę nad e pochylonym i upro­ szczenie w grupie spółgłoskowej szcz (scz).

(12)

58 Z O F I A C IE C H A N O W S K A -i I w cien iu ,tw oich w łosów złożyć ważną głowę, Jak podróżnik pod drzewem uciążliw e troki. Chciałem zsunąć się do stóp twojej zdrowotności Słuchając, jako w ietrzyk długą rzęsę muska, I chciałem pić m istyczne zapachy m iłości, Czekając na upadek m iękkiego całuska.

Herrin ich sah dich plötzlich schlank w ie die palme Und dachte dass ich im wandern jetzt rasten würde Mein schw eres haupt dem schütz, deiner haare vertrauend Wie einem baum der pilger seine bürde

Ich w ollte zu füssen deines kräftigen lebens Den lü ften lauschen die deiner,w im per begegnen Ich m öchte die w onnen m ystischer liebe trinken Erwartend ob w eiche küsse auf mich regnen.

Rymowanie w przekładzie jest prostsze, podczas gdy Lieder starał się o ry m y rzadkie, niekiedy z efektem mimo woli humorystycznym. W przekładzie słownictwo jest wyrównane, u Liedera mieszanina pro- zaizmów, archaizmów i neologizmów daje linię niespokojną, łamaną.

In teresujący przykład ko rektur tłum acza w jeszcze szerszym zakresie przedstaw ia wiersz zaw ierający typow y dla środowiska, w którym obaj poeci obracali się w Paryżu, „krajobraz duszy” . T ytuł — M gły jesienne

(Im nebel des herbstes). P rzekład jest bardzo staranny, słownictwo jego

niezwykłe. Dodatnio w yróżniający się w twórczości Liedera utw ór ten, w którym położony został nacisk na nastrój z pominięciem logiki obrazo­ wania, znalazł adekw atny przekład u Georgego, ale z w yraźną różnicą w łaśnie w obrazowaniu. Jak słusznie zaobserwowano, George naśladując um iejętność wywoływania nastroju, wzorowaną na francuskich symbo- listach, łączył z nią dbałość o logikę obrazowania właściwą Parnasowi 24. I w tym kierunku poszły korektury, jakie wprowadził w przekładzie. Nadto pominął „personifikację”, tak typow ą później dla poezji młodopols­ kiej, zresztą może nie zrozumiał w yrazu „głusza” będącego w tedy neolo­ gizmem. Oto dwie pierwsze strofy:

Na polach m ojej m yślł długa była susza I dobre słońce w dzięcznie przyśw iecało zbiorom; D ziś rżyska ostre kolą, a na rżyskach głusza Siedzi w płachcie i długi w zrok rzuca ku borom. Chciałbym w ody zaczerpać ze zm ysłow ej studni, W ylęgać się u źródeł na rozkoszy darni ...

24 W iele trafnych uwag o sztuce pisarskiej Georgego zaw iera praca Enid L o w r y - D u t h i e , L ’influence du sym bolism e français dans le renouveau poéti­ que de l’Allemagne. Les „B lätter für die K u n s t” de 1892—1900, Paris 1933 (Biblio­ thèque de la R evue de littérature comparée. 91).

(13)

S. G E O R G E I W . R O L I C Z - L I E D E R 59

Za późno! nad źródłami w iatr północny dudni, Żuraw sterczy jakoby komin po piekarni.

A uf m einer gedanken auen war lange d ü r r e .. Die gütige sonne strahlte den reifenden feldern

Heut stechen die scharfen stoppeln und w erfen schw eigend In nebel gehüllt einen langen blick nach den feldern. Ich w ollte das w asser der sinnlichen q uelle schöpfe Im rasen der lüste gelagert m ich vergessen.

Es ist zu spät! um die zieh-brunnen braust der nord Ihre Schwengel ragen em por wie verödete essen.

Czytając tek st przekładu w arto zwrócić jeszcze uwagę na-użycie w y­ razów rzadko spotykanych, jak „D ürre” , „Esse” (komin), dalej „Sche­ m en”, „bronzen”. Także i efekty aliteracji w zakresie spółgłosek (w. 3, 4) czy użycie szeregu otw artych samogłosek (np. w w. 1 samogłoska a) idą w przekładzie dalej niż w oryginale.

Innego rodzaju poprawkę wprowadził tłumacz w wierszu pt. Ballada

o poczciwej dziewczynie. Jest to utw ór złożony z sześciu strof siedmio-

wierszowych bez rymów. Jedenastozgłoskowe w ersy m ają po cztery przy­ ciski. Tłumacz zachował układ strof i naśladuje rozkład przycisków, k tó ­ rych daje po pięć w każdym wersie. Zm iana jaką wprowadził polega na tym , że ucina w połowie wiersz trzeci, k tó ry w oryginale jest pow tórze­ niem pierwszego i drugiego wiersza w formie pytania. Strofa zyskuje przez to na lekkości. Wygląda to tak:

Moja kochanka ma oczy jeziorne, Jeziorne oczy ma m oja kochanka; Czemu, kochanko, m asz oczy jeziorne? — Kiedy, wędrując po krajach dalekich, Potkasz się w górach z jeziorem zielonym ,

Mów:

„W tych wodach drzemie część mego żyw ota”.

M eine geliebte hat äugen w ie ein see Augen w ie ein see hat m eine geliebte. Warum geliebte?

Siehst du in ternen gefilden irrend Inm itten der berge ein grünliches m eer

So sprich:

„In diesen gewässern schlummert ein stück m eines lebens”.

Podobny układ m a M odlitwa na organy, w przekładzie bez tytułu:

Zbudź się, któraś m nie wiodła przez sam otne lata, Gwiazdo mego żywota szmaragdowa — zbudź się! Zbudź się, blasku sfinksow y, już na Anioł Pański

(14)

6 0 Z O F I A C IE C H A N O W S K A

Z parafialnej w ieżyczki w ydzw aniają — zbudź się! Zbudź się, zioła z pól sennych pachną urodziwie, Żaby skrzeczą nad wodą zielonaw ą — zbudź się! Zbudź się, oko niebieskie zawarło powieki, Pod nocy uroczystej pocałunkiem — zbudź się! Zbudź się, w zniosły się ręce m oje do m odlitwy, W zniosły się jako ptaki dwa dziwaczne — zbudź się! Wach auf die du m ich geleitet durch einsam e jahre Sm aragdener stern m eines lebens, wach auf! Wach auf, du leuchtende sfin x, denn es läutet

Zum angelus droben vom türme der kirche — wach auf! Die kräuter der schlum mernden felder duften berückend Und stim m en ertönen vom grünlichen w asser — w ach auf! Wach auf! dem auge des him m els fallen die lider

Vorm küsse der feierlichen nacht —- wach auf! Wach auf! m eine arme erhoben sich zum gebete Erhoben sich w ie zw ei gespenstische vögel — wach auf!

Wiersz ten w układzie niby gazeli został w przekładzie dzięki doborowi słów podniesiony niejako w tonie o stopień wyżej. Przez przekształcenie „parafialnej wieżyczki” na „wieżę kościoła”, przez pominięcie „skrze­ czących żab” „nad wodą zielonawą” i zastąpienie ich „głosami”, które „brzm ią z zielonawej wody” tłum acz zmienił sielski obrazek na uro-

czysto-tajem niczy i nastrojow y krajobraz. ,

Zdecydowanie lepsze niż oryginały są przekłady poezji z tomu W ier­

sze III w „B lätter” z m arca 1896. Z nieomylnym instynktem artysty zre­

zygnował George z katarynkow ych rym ów i rytm u w wierszu Są miesca:

Są miesca: które pam iętnie Der orte gibts die eingedenk C złowiek om ija skrzętnie; ¿Igr m ensch umgeht m it achtsamkeit Jak gdyby zaszły w ypadek Als ob ereignis längst verschollen Pow tórzyć się m iał sm ętnie Sich traurig wiederholen könnte — W tym życiu pełnym zagadek; In diesem leben rätselhaft

Są miesca: które pam iętnie Gibts orte w elche eingedenk

C złowiek omija skrzętnie. Der mensch umgeht m it achtsamkeit.

Inne w alory dźwiękowe, a przede wszystkim uniezwyklenie składni stanowi ekw iw alent niezbyt udanego eksperym entu z rymam i w ory­ ginale.

N astrojow y symbolizm spotęgowany został w tłum aczeniu dwóch po­ krew nych utw orów L elije kw iaty dziw ne i Na tęsknym stauńe wspomnie­

nia, a to przez zastosowanie nader sugestywnego słownictwa. Tłumacz

wżył się w intencje twórcze autora dając im wyraz pełniejszy i bardziej uzasadniony artystycznie:

I pójdę z sentym entem na sercu zbytkowym Ku czerwiennym wybrzeżom sm ętnego żywota Pójdę w białych m yśleniach na czole słoniowym Przez wspom nień niew idzialnych popróchniałe wrota ...

(15)

S. G E O R G E I W . R O L IC Z - L IE D E R 61

Ich schreite m it des prunkenden herzens gefühlen Nach traurigen lebens rötlichen gestaden

Ich schreite m it w eisen gedanken auf marmorner stirne Durch blinder erinnrungen zerfallene arkaden

L i l i e n e i g e n e b l u m e n

W uryw ku tym zwraca uwagę imiesłów’ „prunkend” (archaizm) i za­ stąpienie dziwacznego „czoła słoniowego” — czołem m arm urow ym . N a­ tomiast „weise G edanken” (mądre myśli) zamiast „weisse” (białe), to chyba omyłka druku lub jakiegoś może pomocniczego przekładu1 prozą, z którego korzystał George. Końcowy wiersz tej strofy zawiera w prze­ kładzie zmianę w kierunku klasycyzujących obrazów A. Böeklina, m a­ larza tak popularnego w kole Georgego: zam iast „popróchniałych w rót” są „ruiny arkad” . Zresztą w7 drugiej strofie Liedera jest mowa o wyspie umarłych, aluzja to może do znanego obrazu Böeklina. M ateriał do po­ rów nań dają też końcowe strofy wiersza Na tęskn ym stawie wspomnienia:

Płynę w milczeniu, wtem z sm ętnych wód toni Bajeczna żalu wyłania się panna

I, lelijow e załamując dłoni

Łka jak na wdowim gazonie fontanna. A ja po staw ie białego w spom nienia Po sennych wodach m arzenia i lęku —

Płynę sam otnie, w m głach ciężkich w estchnienia Na sowiookiej pamięci czółenku.

Ich segle schw eigend-plötzlich aus klagenden fluten Hebt sich die maid der reue in sagengrau

Und schluchzt die w eissen lilienhände windend Wie einsam e quelle auf der verw itw eten au. A uf sehnsuchstvollem teich e der erinnrung A uf schlafenden fluten von angst und von wahn Segle ich tief einsam Ln den drückenden nebeln A uf nachtäugigen angedenkens kahn.

Słownictwo przekładu ma więcej ekspresji, składnia jest bardziej zwarta, sporo typowych dla Georgego elizji i synkop. Większa jest eks­ presja w w yrażeniu „skarżące się fale” (klagende fluten) niż „sm ętnych wód tonie” , odpowiednikiem „bajecznie” jest niespotykane złożenie „in sagengrau”, „hebt sich” (wznosi się) lepiej brzm i niż „w yłania się”. Praw’dziwiej archaicznie brzmi „maid” niż pseudoarchaizmy Liedera (np. dłoni zam. dłonie). Epitet „sowiooka” (pamięć) oddany przez „nachtäugi­ ges angedenken” lepiej chyba sugeruje niejasność, ciemność wspomnień. Bardziej sugeruje .nastrój „in den drückenden nebeln” niż skomplikowane a przyciężkie „w mgłach ciężkich w estchnienia”. O brazy Georgego m ają zarysy wyraźniejsze, m etafory są bardziej obrazowe. Np. „mondlich

(16)

be-62 Z O F I A C IE C H A N O W S K A

leuchtet von der gedąnken schein” jest bardziej jednoznaczne niż „świat­ łem m yślenia olśniony miesięcznie”, gdzie dwa ostatnie w yrazy są wielo­ znaczne, podczas gdy neologizm Georgego „mondlich” jest zupełnie jasny, nie budzi wątpliwości. Natomiast przekład zw rotu „po stawie bia­ łego wspom nienia” jako „auf sehnsuchtsvollem teiche” zaciera transpo­ zycję wrażeń połączoną z psychologicznym zjawiskiem synestezji. Na ko­ rzyść przekładu przem aw ia natom iast eufonia — charakterystyczna cecha liryki Georgego, w ydobyta zestawieniem samogłosek i aliteracją we- wnątrzWierszową. Lepiej brzm i „ich gleite still” niż „płynę spokojnie”, „aus klagenden fluten” niż „z sm ętnych wód toni” .

Stosunkowo obszernie porównywam językową w arstw ę przekładu z oryginałem, gdyż zanotowane tu jej cechy pow tarzają się niemal we wszystkich tłum aczeniach Georgego.

Mniej staranne są przekłady dwóch św ietnych utw orów Liedera

U wezgłouńa Pawła W erlena i Po pogrzebie tegoż. George tłumaczył je

z rękopisu autora, zawierającego może w ersję odmienną niż znana z dru ­ ku. Pierw szy, utrzym any w stylu poezji Kochanowskiego (przez rytm i słownictwo) przełożył George bez rym ów może sądząc, że nie przystają do utw oru klasycyzującego. W iernie zachował natom iast anaforę. Oto po­ czątek:

Mędrca, co życiu śm iało patrzy w oczy, Śm ierć niespodziana nigdy n ie zaskoczy. Ani on sobie długow ieczność rości, A ni też lata odlicza m łodości, A ni się lęka odejść w kraj nieznany, A ni dalekie kreśli w m yśli plany:

[...]

Der w eise der kühn in das auge des lebens schaut Wird unbereit vom tode nimmer ereilt.

Er klagt w eder bittend um ein verlängertes leben Noch rechnet er m it den jahren verflossener jugend

Noch fürchtet er sich von unbekannten gefilden

Noch zeichnen er plane der klugheit in seinen gedanken.

Na uwagę zasługuje wrażliwość, z jaką tłum acz intuicyjnie wżył się w daw ny tok języka mało m u znanego, jak dzięki drobnym chwytom od­ tw orzył go w przekładzie. Do chw ytów tych zaliczam zw roty obce współ­ czesnemu językowi, jak: „w ird unb ereit” (dziś: unvorbereitet), „vom Tode ereilt”, „nim m er” (dziś częściej: niemals), „Pläne der K lugheit” , „in sei­ nen G edanken” . W przekładzie drugiego z utw orów na cześć V erlaine’a, niby sonecie, zastosował George asonanse.

Odszedłeś tedy od nas, bożuchny Lelianie,

M iłosierny śpiew w w ierne dawszy nam'schowanie, Który, ilekroć ziemia twarz słońca okręci,

(17)

S. G E O R G E I W . H O L IC Z -L I E D E R 63

Odkąd oturbanionoć płóciennicą głow ę, Odkąd cię w cztery deski zabito sosnowe I ziem ią przywalono — koniec ludzkiej doli — Wyraźna postać tw oja zatrze się powoli. A le ja cię zobaczę nieraz w noc deszczową,

Gdy wodne chmury zaćmią gwiazd paryskich strefy, Jak będziesz szedł, w płaszcz kryjąc głow ę legendow ą, Na w yżynę łacińską Ś w iętej G enow efy —

Ujrzę cię! i przystanę, jakoby w niemocy: Zegary będą biły dwunastą z północy.

P o p o g r z e b i e te g o ż

So bist geschieden pauvre Lełian und liessest Uns treue hüter deines barmherzigen liedes Das w irken wird so lang im m enschlichen geist Als unser planet das antlitz der sonne um kreist. Nachdem sie beturbant dich m it dem w eissen lein Und dich verschlossen in schm ucklosen fichtenschrein Und dich überschüttet m it erde — erdengeschicke — Wird sich deiner züge deutliche prägung verw ischen. Doch ich w erde oft dich noch sehn in der dunkelheit Wenn regen von den verhüllten gestirnen speit — Dein sagenhaft haupt in deinem m antel verborgen A uf Sankt G enovevens lateinischer höhe —

Ich steh e und schaue erfasst von unheim licher macht Und zwölfm al schlagen die glocken der m itternacht.

N a c h d e m , b e g r ä b n i s

Trudno obronić się przed wrażeniem, że przekład powstał przy współ­ pracy Liedera. W skazywałyby na to odpowiedniki niemieckie w yrazów, których nie zrozumiałby może cudzoziemiec bez ustnego objaśnienia: 1. neologizm Liedera „oturbanić” , który George oddał przez swój neolo­ gizm „beturbannen” , 2. „cztery deski” — m etonim ia potoczna nieznana w języku niemieckim. Przekład byłby więc wspólnym dziełem dwóch poetów, o czym pisał tak patetycznie W olters. Z „poprawek” tłum acza warto zanotować: „koniec ludzkiej doli” zastąpił jednym wymownym określeniem „erdengeschicke”, archaizującym neologizmem, k tó ry harm o­ nizuje, z poprzedzającym „überschüttet m it erde” , a nader sztuczne „gdy wodne chm ury zaćmią gwiazd paryskich strefy” oddał przez pro­ stsze: ;,wenni regen von den verhüllten gestirnen speit” . Zakończenie, nastrojowa wizja, to w wierszu Liedera może rem iniscencja sceny opi­ sanej później przez Saint-Paula, o spotkaniu grona literatów w racają­ cego od M allarmé’go ż Verlainem, k tó ry w Q uartier latin podążał sa­ motnie w rozwianym płaszczu, pogrążony w nieprzytom nym m ilcze­ niu. „Na Georgem spotkanie to sprawiło wrażenie pełne sm utku” 25.

--- # i

25 S aint-Pau l opisał w numerze „Revue d’A llem agne” poświęconym Georgemu (1928), jak wracające do M allarmé’go grono poetów i artystów spotkało na Boulevard

(18)

64 Z O F I A C IE C H A N O W S K A

I oryginał i przekład wierszy na śmierć V erlaine’a zdaje się cechować to samo wzruszenie, jakie śm ierć ta wywołała: „hier soir à sept heures et demie est m ort V erlaine. Je l’ai vu tantôt; nous l’enterrons demain m atin „ à dix heures. Cette m ort m ’avait attristé beaucoup” — pisał Lieder do Georgego w styczniu 1896 r.

Nierównej w artości jest grupa przekładów w „B lätter” z czerwca 1896 r. Poziom przekładów jest jak gdyby dostosowany do poziomu da­ nego utw oru, jak gdyby tłum acz z większym staraniem oddawał utw ory artystycznie lepsze, a takim i są poezje symboliczno-nastrojowe w tej g ru ­ pie. Bardzo np. słaby, rozw lekły wiersz Uśmiech wśród łez, zatytułow any w przekładzie Lied unter tränen wypadł i po niemiecku nieosobliwie, choć tłum acz popraw ił najbardziej rażące zwroty, a banalnym słowom nada­ w ał większą wyrazistość, np.:

Inszy, straciw szy szczęście, niew dzięcznie rozpacza Na sto ryglów zam kniony w domowym klasztorze, I klątw ę, jak law inę, z góry bólu stacza

Na dolinę, po której stąpać już nie może ... (W. 1—4) Ein andrer sein glück verlierend verzw iefelt unrühmlich Mit hundert riegeln versperrt in dem häuslichen kloster Und rollt von der höhe des schmerzes

Den fluch auf das tal in dem nimm er er schreiten darf... (w. 1—4) O, miałbym — bez w ątpienia! — dziś serdeczne prawo Iść, kędy m nie uczucia niew olniczo wiodą,

I gdzieś nad brzegiem W isły tak zaryczeć łzawo Jak ryczał Żyd nad sm utną babilońską wodą . . .

(w . 10—13) Ich hatte ohne zw eifei das herzensrecht heute Zu w andeln wohin unfrei die gefühle führen Am W eichselrand hin im w einen aufzustöhnen Wie einst die Juden an B abylons trüben gew ässern . . .

(w . 10—13)

Przekład m odyfikuje więc jaskraw e wyrażenia, ma tendencję do w y­ gładzenia stylu. Spotykam y też niew ątpliw ie korzystne zm iany

niezgrab-S aint-M ichel V erlaine’a: „nous aperçûmes devant nous marchant difficilem ent en s ’appuyant sur sa canne, un homm e revêtu d’un m acfarlane flottant. „Oh, Verlaine!” s’écria George! C’était en effet le splendide et m isérable poète des Poèmes satur­ niens. Nous l ’invitâm es au café D ’Harcourt le seul ouvert à cette heure. Bien qu’il l ’eut déjà rencontré, Verlaine ne reconnut pas George. C’était pour lui une de ces heures où il paraissait absent de lui-m êm e. Nous ne pûmes lui arracher aucunes paroles. Silencieusem ent, nous montâm es la rue Soufflot en sa compagne et, comme cela nous parut être son désir, aux alentours du Panthéon, nous l ’abandonnâmes à la solitude qu’il sem blait chercher. Stephan George resta attristé de cette fin de soirée”. Jeżeli Lieder nie b ył św iadkiem tej sceny (Saint-Paul nie w ym ienia go), to m ógł o niej słyszeć od Georgego.

(19)

S . G E O R G E I W . R O L IC Z - L I E D E R 65

nych wypowiedzi lub spotęgowanie sugestywności w yrazu przez środki z zakresu wersyfikacji:

(W. 21—24) . . . Po ścieżkach leśnych, kędy cień dwóch dusż się kręci

(w . 20)

A uf w äldlichen26 Stegen wo schatten ziehn von zwei seelen

(W. 20)

Tu uniezwyklenie słownictwa („wäldliche Stegen”), podniesienie w a­ loru obrazowania („schatten ziehn”).

Jeszcze m iłość w serc dwojga tajem nicy w szczęta N ie została stłum iona w łasnow olną mocą,

Jeszcze się nasze usta, jako dwa ptaszęta, Nawołują wzajem nie cichą, senną nocą.

(W. 21—24) Noch w urde die liebe zw eier herzen geheim nis Nicht unterdrückt durch eigen w illige m achte

Und noch gleich zw ei vögeln rufen sich dein mund und m ein mund Einander zu bei stiller und träum ender nacht.

Tu efekty rytm iki w ypunktow ały zasadnicze momenty.

W przeciwieństwie do tego utw oru, z którego przekład niewiele mógł wydobyć, świetnie przedstaw ia się tłumaczenie jednego z najlepszych wierszy Liedera W idok desczowy. Tłumacz zdołał wzmocnić tu i ówdzie w alory utworu, zwłaszcza w dwóch pierw szych zwrotkach:

Descz płacze; ciemno; księżyc w gęstych chmur kałuży Utonął kędyś, topiąc oczy elektryczne;

Pow iewne mgły po ścieżkach zam roczonych wzgórzy Błądzą niby w koszulach panny lunatyczne.

Jest dom u stóp pagórka tajem niczo siadły, Bez św iatła i bez głosu, bez śladu o p ie k i. . . Okieniczne na okna zasłony upadły, Jak na oczy marzące zm ęczone powieki.

Der regen dunkel der mond Ln verdichteten w olken Ertränkt die elektrischen äugen im kühlen bad —

Schlafwandelnden jungfrauen gleich in wehenden hemden Irrt luftiger nebel auf nasser hügel pfäd.

Ein haus steht geheim nisvoll am fuss eines hügels ©hne schütz ohne klang ohne licht ohne lied Die läden sanken herab auf se in e fenster Wie auf ein träumendes auge das m üde lid.

26 Warto zwrócić uwagę na nowatorską form ę przym iotnika „w aldlich” zam iast zwykłego „w aldig”.

(20)

66 Z O F I A C IE C H A N O W S K A

W przekładzie obok wiernego oddania treści zwraca uwagę operowa­ nie wszystkimi środkami wyrazu, jakie charakteryzują twórczość Geor- gego: niezm ierna oszczędność słowa, pominięcie zbytecznych spójników, aliteracje. Szczególnie k ontrastuje z oryginałem wiersz szósty, uderza zna­ kom ite operowanie synkopami przy bezspójnikowej składni.

Rytmicznie św ietny jest też przekład wiersza Moja ludzka miłość. G e­ orge operuje tu znakomicie akcentowaniem jednozgłoskowych wyrazów przed cezurą, stosuje z wielce artystycznym efektem inwersję. Oto 'przy­ kłady:

"■ Meine m enschliche liebe ist nicht von fleisch und von blut S ie schaukelt auf den geistigen b-m oll-flügeln

S ie w altet eigenschaftslos in Unendlichkeiten Von Sinnbildern frei und frei von ebenbildern.

Ich fühle sie — heim liches flüstern der kommenden tage Ich fühle sie wonnende nebel des blauen sumpfes Doch ich wermag. nicht sie aus den saiten zu locken Vermag sie zu m alen nicht und nicht zu m eissein.

Oryginał brzm i prozaicznie w zestawieniu z tym przekładem, mimo że poeta starał się o niezwykłe słownictwo (jako prekursor słownictwa mło­ dopolskiego).

[-]

Czuję ją, jak dni przyszłe czują ludzie sm utni, Czuję w seledynow ych dym ów wonnej grzęźbie: A le, siadłszy, nie w ygram jej na głośnej lutni, A le nie w ym aluję, ale nie wyrzeźbię.

Niekiedy stosuje George drobne a bardzo korzystne zmiany, np. zda­ nia współrzędne zamiast zależnych, usuwanie pleonazmów, jak w wierszu

Feniks powstaje z popiołów:

Na skrzydłach m elodyjnych wdzięcznej m elancholii, Przez ogród moich marzeń przepachnąco płynie W ieczna i nieśm iertelna pieśń m iłości młoda.

(w . 7—9) A uf der holdseligen Schwermut m elodischen flügeln

Durch die gärten durch m eine träume fliegt wonnend dahin E w ig unsterbliches lied der immer jungen liebe.

Także i zmiana tytułu: P hönix steigt aus den flam m en (zamiast do­ słownie: „aus der asche”, co brzm iałoby śmiesznie) należy do retuszu tłu ­ macza.

Do przekładów w ybitnie popraw iających oryginał należą też: Die Zau­

berin (Czarodziejka), Stim m en der Einsam keit (Westchnienie). W tym

(21)

„Wspom-S. G E O R G E I W . R O L I C Z - L IE D E R 67

nij mnie czasem, gdy oko tw e padnie na jaki przedm iot mojego u ży t­ k u ” — „Gedenke m einer w enn dein blick sich senkt Auf jeden gegen­ ständ den ich b erü h rt” ; „Rozpacz nad głową grzmot łoskotny toczy” — „Verzweiflung über meinem haupte hinzieht”. W wierszu Pokłośnictwo

(Ährenlesen) poprawia tłumacz niekonsekwencje niejako m erytoryczne:

„nosisz serce niby rozbitą gitarą ... gdy tymczasem Orfeusz błądzi po Erebie” — „dass du ein herz trägst gleich zerschm etterter harfe ... indem der m eister irrt in der u nterw eit”, itp.

Niezbyt wysoki jest poziom przekładów z W ierszów księgi pierw sze,

drugie, trzecie, ale i same oryginały to nieznacznie tylko poprawione

przedruki pierwocin Liedera z tomu Poezje I. George, tłumacząc bez r y ­ mów, zachował śpiewność tych wierszy, stosując tu i ówdzie asonanse. W większości wypadków „poprawia” sztuczne, m ające być niezwykłymi, zestawienia wyrazów, np. ,¡rzęsa nie m okrzy się źreniczną rosą” — „lass meine äugen keine trän e spielen” ; „tak nam zacisznie spływa życie spo­ łem, tak równobrzmiące dwoich serc m arzenia” — „so m ärchenhaft fliesst unser stilles leben, so gleichgestimmt ist unsrer herzen schlag” ; „snuj­ m y marzeń szarfę” — „lass uns träum erkränze w inden” . Popraw ki, jak widać, nie osobliwe, choć niewątpliw ie lepsze niż np. zakończenie w ier­ sza Prośba, z którego naigrawał się już J. Iwaszkiewicz 27, a które prze­ kład uczynił bądź co bądź czytelnym:

W yniosłe wspory w piw niczne czeluści Lecą żałobne piętrząc rumowiska Und stolze pfeiler der gew ölbe fallen

Und türmen auf ein trauernd träum erm al

Aliteracje Georgego są tu w każdym razie lepsze niż ich próba u Lie­ dera. Niekiedy tłumacz nie zrozumiał dokładnie niezbyt jasnego tekstu, jak np. w ostatniej strofie wiersza Jesień żywota:

Bo umie pojąć dziwne serca drżenie, I inszych ludzi m yślow e rozpacze Um ie szanować jako sw e w spom nienie W obojętności nieraz z niem i płacze. Der ist im stande andrer herzen bängnis Wohl zu begreifen andrer seelen schmerz Versteht er-gleich erinnrungen zu ehren Er w eint m it ihnen ohne dass ers w eiss.

Lieder chciał wyrazić, że dobry człowiek płacze z innym i, choć ich cierpienia są m u obojętne; George tłumaczy, że płacze bezwiednie 28..

27 W cytowanym artykule w „Skamandrze”.

28 Trafna jest natom iast zmiana w pierwszym wierszu tej strofy „serca drże­ n ie” na „andrer herzen bängnis” z niezwykłą form ą ostatniego rzeczownika.

(22)

68 Z O F IA C IE C H A N O W S K A

Do przekładów swobodnych należy tłumaczenie wiersza Jaskółki, który George lubił szczególnie. Dobrze brzm i zastosowany kilkakrotnie rym męski, na którym spoczywa przycisk:

Na prawo pokłoniła się jej jarka biała, Na lew o zafalow ał głos skowronka śpiewny, A w głębi topól polna front wyprostowała Jak żandarm pałacowy przy przejściu królewny. Zur rechten grüsste sie der w eisse roggen Zur linken zitterte der lerchen chor Und w ie die w ache bei der fürstin nahen So stand des feld es pappel grad empor.

Dość nierówno w ypadły przekłady ośmiu dedykacji Liedera dla Ge- orgego. Do najlepszych należy tłumaczenie sławnej dedykacji pierwszej; w której Lieder staw ia na równi siebie i przyjaciela, przepowiadając, że blask ich jak prom ienie dawno zgasłych gwiazd lśnić będzie ludom nad Wisłą i Renem. Dla porównania, jak wiersz ten zyskał w przekładzie, przytaczam w yjątki:

Jako dw ie gwiazdy w w iosennym błęk icie B ły sło w w szech św ieeie nasze dw ójne życie; Jak dwie planety w chmurach rozespane: Dwa życia sm utne i niezrozum iane.

(W. 1—4)

Da schim m erten gleich zw ei Sternen in frühlingsbläue Im w eitraum unsre beide leben Gefährte —

Gleich zw ei planeten die über w olken träumen Zw ei leben traurige und unerklärte.

(W. 1—4) K iedyś, gdy sm utek dni nasze w ypleni, Zobaczą ludy, iż dw oje gwiazd błysło:

A to dni naszych zagasłych prom ieni P alić się będą nad Renem i Wisłą.

Einst w enn die trauer unseres sinnens entschlafen Erblicken die völker zw eier sterne schein — D ies sind dann unsrer entfernten tage strahlen Die brennen w erden über W eichsel und Rhein.

(w . 13—16)

Rzuca się w oczy, że planety, które „śn ią nad chm uram i” lepiej brzmi niż „w chm urach rozespane”, a „gdy żałoba naszych m yśli zaśnie” lepiej niż „sm utek” , co „dni w ypleni” . Dodany zaś w drugim wierszu zwrot do „towarzysza” (Gefährte) nadaje wierszowi nutę bardziej osobistą29. D edy­

** W rażenie, jakie ten utwór w yw arł na Georgem, w ypow iedziane jest w liście zacytowanym w przypisie 20.

Cytaty

Powiązane dokumenty

von deinem unbegreiflihen We en einen noch nähern Unterricht gegeben ha t; ich danke dir, daß du auch mich o glücklich machte , t dich kennen zu lernen, dich zu lieben, und dich

Ich kanns nicht bergen , nicht mein Herz belügen, Und träfe mich auch dein gerechter Spott;.. Dich zu erreichen, dich zu

Czasowniki mogą być zwrotne w obu językach, ale mogą występować także różnice,np.: myć się – sich waschen (zwrotny w obu językach), uczyć się – lernen (zwrotny tylko

(przy czasownikach, których temat zakończony jest na –t,-d,- tm,-ffn,-chn konieczne jest dodanie do formy czasownika –e dla ułatwienia wymowy) 5!. Du freust dich oft- Freud

eo fahtt Du Dich umbringr mtr Dem vergällten Sfteib. snun aber fehen mir Dich Deinen 0cß6pfer fpetfen/.. UnD mie vor ©ifteftraut mit SOtanna Qrr

0 o glaub id&gt; baß Dein fyxtym glitte aanl? ^fleußt. eichet il)i locfenben ^öffe bec Heben/. ||cf)meicf)elnbe^lcgungen

'annstl Des is m it Dich so bei's Zwirnabwickeln, des is m it Dich so n Deine Häuslichkeit, des is m it Dich so in de Polletik. U f de Nase haste Dich spielen aaßen, un damit se

jemuckt hädden, um Deinen Rimpleer sein jehorsamstetBriefken wäre er nich innen Winkel jekrochen?. — W