• Nie Znaleziono Wyników

Wokół problemów prawa autorskiego, czyli spór między Piotrem Świtkowskim a Michałem Gröllem

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wokół problemów prawa autorskiego, czyli spór między Piotrem Świtkowskim a Michałem Gröllem"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Irena Łossowska

Wokół problemów prawa

autorskiego, czyli spór między

Piotrem Świtkowskim a Michałem

Gröllem

Napis. Pismo poświęcone literaturze okolicznościowej i użytkowej 10, 109-118

(2)

7b4W S

Seria X 2004

Irena L ossow ska

Wokół problemów prawa autorskiego,

czyli spór między Piotrem Switkowskim

a M ichałem Gróllem

P

iotr Switkowski, redaktor czterech czasopism wX V III wieku i autor w ielu prac, jest jedną z bardziej interesujących osobowości polskiego Oświecenia. Również M ichał Gróll, zna­ ny księgarz, drukarz i nakładca, należał do ważnych postaci w stołecznym środow isku oświe­ conych. Przypadek, nieznajom ość stosowanych reguł, a nawet zła wola którejś ze stron spra­ wiły, że stali się bohateram i zatargu, który został ujaw niony na łamach prasy, a dotyczył praw do własności dzieła literackiego.

W iadom o, że w X V III wieku, a nawet znacznie później, sprawy te były dalekie od uregulo­ w ań form alno-praw nych. N ie obowiązywały niemal żadne standardy w sprawach własności i obrony praw twórcy do dzieła.

Przypomnijmy, że w świadomości współczesnej i ogólnym odbiorze każdy utw ór ludz­ kiego działania ma charakter indywidualny, przynależy do określonego twórcy, który ponosi odpow iedzialność za swoją pracę i posiada objęte ochroną prawną wszelkie atrybuty z tym związane, ze sw obodnym dysponow aniem dziełem łącznie.

Relacja dzieło — twórca nie była dawniej tak oczywista, choćby z tego powodu, że funkcjo­ nowała literatura ulotna pozbawiona nadawcy. Wyjątek stanowiła epoka renesansu, nacechowa­ na samoświadomością literacką, żeby przywołać Klemensa Janickiego czy Jana Kochanowskie­ go. W przekonaniu Jana Trzynadlowskiego nie bez znaczenia dla zjawiska oceny własnej tw ór­ czości były w X V I wieku wpływ i naśladownictwo dobrych w zorów z kultury antycznej'. Ale nawet w epoce renesansu świadomość wartości osobistych dokonań nie szła w parze z m oral­ nym i praw nym poczuciem własności literackiej2.

1 Z o b . J . T r z y n a d lo w s k i,.4 (/f o /; dzieło, wydawca, W ro c ła w 19H8. s. 13.

(3)

110 Ir e n a L o s s o w s k a

Z kolei spuścizna literacka w w ieku XVII miała bardzo często charakter rękopiśmienny. Sytuacja historyczno-polityczna, zawieruchy w ojenne, często presja cenzury duchow nej i świeckiej, a nawet brak ambicji autorskich decydowały, że znakom ita większość utw orów spoczęła w rękopiśm iennych w ariantach odpisowych.

Piśm iennictw o drukow ane bogatszego w sam owiedzę literacką w ieku XVIII ujawniło wiele nazwisk pisarzy, lecz także obdarzyło potom ność dużą ilością anonim ów i tekstów podpisywanych pseudonim am i, szczególnie w czasopismach i zasobach literatury okoliczno­ ściowej.

Związki autor — dzieło zaczęły kształtować się właśnie w O św ieceniu, choć term inolo­ gicznie pojęcie „własność tw órcza” była nieokreślona i prawnie niepotw ierdzona. Jednakże w osiem nastowiecznej literackiej świadomości społecznej poczucie własności funkcjonow a­ ło, czego dow odzą bliżej niesprecyzowane w praktyce układy m iędzy w ydaw cam i-nakładca- mi i autoram i3.

Trzynadlowski inform uje, że związek m iędzy autorem a dziełem w sensie rozpoznaw ania przez odbiorców autora w jego dziele respektowany był niemal od w ieków 4. D ość przypo­ m nieć pisarkę z XIX wieku, Klem entynę z Tańskich I Ioffm anową, która niem al na wszyst­ kich swoicli utw orach zamiast nazwiska umieszczała na karcie tytułowej opisową form ułę „przez autorkę P a m ią tk i p o dobrej m atce”.

W świetle dotychczasowych badań przedm iotu okazuje się, że prawne uznanie autorskiej własności nastąpiło w krajach europejskich i w Stanach Zjednoczonych dopiero w X X w ieku. W cześniej, na przykład podczas rewolucji francuskiej, w ydawano różne dekrety zabezpiecza­ jące dzieło, ale nie chroniły one osobowości twórcy.

Istotne zm iany w prow adzone zostały w K o n w e n c ji berneńskiej z 1886 roku, ale miały one wr ocenie badaczy charakter m inim alistyczny i niejednoznaczny. K o n w en cja m odyfikowana przez lata doprowadziła do powstania w poszczególnych krajach ustaw narodow ych3.

Warto przypom nieć, że polskie prawo autorskie z 1926 roku, je d n o z pierwszych w ogóle, zawierało syntezę nowoczesnej prawnej myśli europejskiej i było oceniane bardzo w ysoko6.

Przechodząc do postaci tytułow ych i uw arunkow ań ich ważkiej kulturow o działalności, m ożna zacząć od przypom nienia, że Piotr Switkowski (1744-1793), je d e n z najruchliwszych i najpracowitszych redaktorów stolicy, zaliczany był do fizjokratów 7. N ie mając odpow

ied-■’ Ibid em , s. 15. 4 Ibidem .

' D a n e c z e r p a ła m z p ra c y : A. W o jn ic k a , O chrona autorskich dóbr osobistych. Ł ó d ź 1997, s. 9 - 5 4 . A u to rk a w y m ie n ia

c h r o n o l o g i c z n i e k ra je , w k tó r y c h u s ta w y ta k ie p o w sta ły , m i ę d z y i n n y m i: P o ls k a — 192 6 , S z w a jc a ria — 1933, W ł o c h y — 1941. S ta n y Z j e d n o c z o n e A m e r y k i P ó łn o c n e j — 19 7 6 . H i s z p a n i a — 1 9 8 7 , W ie lk a B ry ta n ia — 1988.

Ibidem , s. 9.

7 K o rz y s t a ła m z p ra c : W S m o l e ń s k i, P rzew rót um ysłow y w Polsce w ieku A l III, W a rsz a w a 1923, s z c z e g ó l­

n ie s. 3 2 0 - 3 2 7 ; I. I l o m o l a - D z i k o w s k a , „Pam iętnik IIistoiyczn o-P olityczn y" Piotra Ś w itkow skiego 1 7 8 2 -1 7 9 2 ,

K r a k ó w 196 0 . s. 1 0 - 1 6 ; a ta k ż e w ła s n y c h u s t a l e ń — z o b . I. L o s s o w s k a , Piotr S w itko w sk i. [w :] P isarze polskiego O św iecenia, re d . T. K o s tk ie w ic z o w a i Z . G o liń s k i. t. 2, W arsz a w a 1994, s. 3 0 5 - 3 3 0 .

(4)

niego przygotowania rolniczego, usiłował nie tylko teoretycznie, ale i praktycznie (pracując w dzierżaw ionym pod Warszawą majątku Kalisze) realizować now oczesne m etody agrokul- tury. W ocenie sytuacji chłopskiej w XVI11 wieku zalicza się go, obok Stanisława Staszica, H u ­ gona Kołłątaja, Józefa Wybickiego i Franciszka Salezego Jezierskiego, do radykałów.

Rodow ód społeczny Sw itkow skiegojest mniej znany. Był w ychowankiem jezuitów. N o ­ wicjat ukończył w latach 1767-1768 i podjął obowiązki nauczyciela w niższych kolegiach je­ zuickich. Studia teologiczne rozpoczął w 1772 roku, i m im o kasaty zakonu (1773) ukończyłje w Poznaniu w7 1775 roku.

M ów i się, że nie chciał pracować w szkołach Komisji Edukacji N arodow ej. W wieku trzy­ dziestu lat zdecydował się na wcześniejszą em eryturę. Początkowo otrzym ywał 250 złotych rocznie, później 500, a w końcu — na skutek osobistych próśb do wiadz oświatowych — uzy­ skał pensję 800 złotych. Dodatkow o ofiarowano m u w charakterze rekom pensaty kanonię inflancką.

W iadom o także z literatury przedm iotu, że przebywał w N iem czech, że mecenasował 11111

kasztelan krzywiński Antoni Zakrzewski, a także właściciel Rydzyny — August Sułkowski. Podkreśla się również, że późniejsze zainteresowania Switkowskiego problem atyką ekono­ miczną i polityczną były wynikiem jego samodzielnej pracy oraz obserwacji wyniesionych z kraju i zagranicy.

O d startu literackiego w roku 1782 do śmierci w roku 1793, czyli w ciągu jedenastu lat pracy pisarskiej, dokonał bardzo wiele. W 1782 roku notuje się powstanie „Pamiętnika I Iisto- ryczno-Politycznego”. W tym samym roku nakładem Michała Grólla ukazuje się pierwsza książka Switkowskiego B u d o w a n ie w iejskie d zie d zic o m dóbr i posessorom, to ż w szy stk im ja k ą ż k o l-

\i'iek zw ie rzc h n o ść p o wsiach i m iasteczkach m ającym , do m ragi i p r a k ty k i p o d a n e. O celu i założe­

niach program ow ych edycji inform ow ał na okładce pierwszego num eru swojego „Pam iętni­ k a ...”. Podkreślał tu potrzebę oświecania obywateli z pow odu niedbałego i nieoszczędnego budowania wszelkich budynków gospodarczych.

Projekty w7 tej m ierze docenił król Stanisław7 August Poniatowski, który w 1783 roku ob­ darował go m edalem M erentibns. Po raz pierwszy w'czasach stanisławowskich zainteresowano się tą problematyką. N a obraz nędznych chat chłopskich zaczęli wskazywać znani publicyści i powieściopisarze. Ci ostatni kreślili wizje wzorowych i higienicznych domów7 wiejskich w sferze „idyllicznych” tęsknot i m arzeń o lepszym chłopskim bytowaniu. D o realistycznych projektów Switkowskiego wróciło jeszcze Towarzystwo Przyjaciół N auk, poprzednio o pracy redaktora „Pam iętnika...” w spom inał Grzegorz Piramowicz w P ow innościach nauczyciela (1787); jeszcze wcześniej o książce dyskutow ano na posiedzeniach Komisji Edukacji N a ro ­ dowej. N ic dziwnego, że pierwszy jej wydawca, M ichał G róll, zwrócił na B u d o w a n ie .. .bacz­ niejszą uwagę.

Przy om aw ianiu dorobku Switkowskiego najwięcej miejsca poświęca się „Pamiętnikowi H istoryczno-P olityczncm u” (1782-1792), który obok „M onitora” (1765-1785) i „Zabaw Przyjem nych i Pożytecznych” (1770-1777) należy do najważniejszych czasopism epoki. W obszernym miesięczniku (80 stron objętości) w formacie ósemki zamieszczał Switkowski

(5)

112 Ir e n a L o s s o w s k a

w iadom ości z kraju i z zagranicy. Traktował o różnorakich sprawach. Z gru n tu europejskiego inform ow ał o dokonaniach ekonom icznych i przem ysłowych. Om awiając deklaracje i ko n ­ stytucje z wielu państw, egzemplifikował nim i takie pojęcia jak: oświecenie, równość, tole­ rancja. Przywoływał autorytety uczonych, polityków i filozofów. Zaspokajał ciekawość czy­ telnika obszernym i relacjami z odległych krain (Japonia, Chiny, Syria, Egipt). Przypuszcza się, że ten obfity materiał przedrukow yw ał Świtkowski z zagranicznych gazet, a częściowo dostarczany był czasopismu przez korespondentów.

W iadom ości polityczne dotyczące Polski najpewniej redagował sam Świtkowski, o czym świadczą subiektywne kom entarze i akcenty propagandow e, w których na użytek szlachty i magnaterii popularyzował idee wieku.

O wyjątkowej energii i pracowitości redaktora świadczy takt, że w trakcie wydawania „Pa­ m iętnika. . podejm ował inicjatywy pisarskie. W 1784 roku rozpoczął wydawanie „Magazy­ nu Warszawskiego”, w 1785 roku napisał na życzenie Pawła Ksawerego Brzostowskiego bro ­ szurę K s ią ż k a dla g o sp o d a rzy..., w 1786 podjął się pracy nad czasopism em „Wybór W iadom ości G ospodarskich”. Szczególnie interesujący okazał się „M agazyn...”, w którym zamieszczał Świtkowski dużo materiału literackiego. Składały się nań wiersze okolicznościowe (Teofili Glińskiej, W incentego Marewicza), m odne powiastki, relacje z podróży, m iędzy innym i słyn­ nego geografa Johanna Reinholda Forstera. Poważniejszą problem atykę reprezentow ała roz­ prawa M osesa M endelssohna C o to je s t O św iecenie. „M agazyn...” miał także swój wkład w po­ wstawanie krytyki literackiej. Świtkowski zamieszczał w piśmie notki o książkach, które m ia­ ły charakter niewielkich recenzji (na przykład o poem acie O rg a n y Tomasza Kajetana Węgier­ skiego lub o powieści Michała Dym itra Krajewskiego Wojciech Z d a r z y ń s k i) .

M im o różnorodnych ciekawostek czasopism o nie cieszyło się popularnością. Przestało w ychodzić w 1785 roku. Również mało interesujący dla w spółczesnych odbiorców okazał się „Wybór W iadomości Gospodarskich". Istniał niespełna rok.

„P am ię tn ik ...” ceniony współcześnie uczestniczył we wszystkich doniosłych w ydarze­ niach politycznych okresu stanisławowskiego. M iarą radykalizmu pisma byłajego likwidacja przez władze targowickie we w rześniu 1792 roku. Wypada dopowiedzieć, że czasopismo w y­ woływało kontrow ersje w środow isku stołecznym. D o oponentów „P am iętnika...” należał głównie Stefan Łuskina (właściciel „Gazety W arszawskiej”); jego przyjaciel Karol Wyrwicz w o b szern ej publikacji P a m ię tn ik o w i H is to r y c z n o - P o lity c z n e m u p ro m e m o ria (cz. 1-3, 1783-1785) zarzucał Sw itkow skiem u ignorancję, nieścisłości term inologiczne i błędy styli­ styczne.

Krytyka nie we wszystkich przypadkach wydaje się uzasadniona. Zasadność problematyk] m erytorycznej typu ekonom icznego i politycznego nie budziła w śród ośw ieconych zastrze­ żeń. Trzeba zaś dodać, że potknięcia stylistyczne były udziałem prawie wszystkich ówczes­ nych gazet i czasopism. Poza Krasickim i N iem cew iczem w osiem nastow iecznym dzienni­ karstwie nie uczestniczyły dobre pióra. Przypuszcza się nawet, że przyczyną niedorozw oji polskiego czasopiśm iennictwa w O św ieceniu były nie tylko m onopolistyczne praktyk

(6)

W o k ó ł p r o b l e m ó w p ra w ra a u to r s k ie g o , czy li s p ó r m ię d z y P i o t r e m S w itk o w s k im a M i c h a ł e m G r ó l l e m 1 13

przedsiębiorców i brak tradycji, lecz taże po części niedostatki kom petencyjne w śród tych, którzy zajmowali się pisarstwem gazetowym.

O M ichale G róllu (1722-1798) mówi się, że był najwybitniejszym drukarzem i księga­ rzem polskim okresu Oświecenia. H elena Szwejkowska* podkreśla, że w prawdzie „siłą pro­ dukcyjną” nie dorów nał oficynie Piotra D ufoura (drugiego znaczącego wydawcy i drukarza warszawskiego), ale przewyższał go poziom em swego wydawnictwa.

N orym berczyk, uczony mieszczanin, drukarz drezdeński, Gróll na dobre zadom owił się w Polsce od 1759 roku, kiedy zamieszkał w charakterze królewskiego dostawcy książek na zamku. M iał wówczas 37 lat. W pierwszych latach warszawskich zaistniał jako w szechstronny znawca życia codziennego stolicy. W 1762 roku założył bow iem pierwszą gazetę ogłoszenio­ wą „Warszawskie Ekstraordynaryjne Tygodniowe W iadom ości” (1762-1763) D onosił o przedm iotach zaginionych i znalezionych oraz pośredniczył w najrozmaitszych transak­ cjach. Pasji i zapewne zapotrzebow aniu społecznem u, a także „intracie” pozostał w ierny na­ w et podczas prowadzenia poważnej działalności księgarsko-drukarskiej.

W itold Piwiński zapewne nie bez przesady pisze:

Gróll używał takiej wziętości w W trszawie, że nazwisko jego obijało się usta­ wicznie o uszy wszystkich, zacząwszy od tych, którzy królewskie zajmowali pokoje, aż do owych przez los upośledzonych, co spędzali noce letnie na uli­ ca c h .. . 111

Przyczyny popularności Grolla sugestywnie oddaje w następnym fragmencie: Zginie piesek na ulicy, poszkodow any właściciel czyni obwieszczenie i prosi, aby pieska odprow adzono do Grolla w M aryw ilu..., inny pragnie mieć „mada- m ę” do uczenia dzieci, używa również pośrednictwa G ro lla..., są do odstąpie­ nia pryw atne meble, bielizna stołowa, sprzęty kuchenne — w publicznym o tym zawiadom ieniu wskazywano G rolla11.

Elita oświeconych poznaje bliżej wydawcę od 1763 roku, kiedy w M arywilu otwiera księ­ garnię, a przy niej zakłada pierwszą w mieście publiczną czytelnię i wypożyczalnię książek. Także obok lokalizuje salę aukcyjną i przeprowadza licytację książek. G róll posiada w księgar­ ni na składzie polskie dzieła z różnych okresów, dużo książek w języku łacińskim i oryginalne edycje zachodnioeuropejskie.

K Z o b . 11. S z w e jk o w s k a , K sią ż k a d ru koiran a A l - A t I I I tricku. Z arys historyczny, W ro c ła w 1975, s. 232.

M W ia d o m o ś c i o p iś m ie z o b . P B u c h w a l d - P e l c o w a , D ru k ow i winniśm y oświecenie naszego w ie k n .... R ola k sią ż k i w drodze ku O ś w ie c a n a , W arsz a w a 2 0 0 3 . s. 82.

10 W. P iw iń s k i. M ichał G roll. O b ra z ek na de ep ok i stanisław ow skiej, z dodaniem spisu w ydaw nictw a G rolla ułożonego p r z e z Z ygm unta W olskiego, K ra k ó w 7 1898, s. 7 - 8 .

(7)

1 14 I r e n a L o s s o w s k a

Jako wydawca początkowo drukuje zgrabne tom iki in octaro w oficynach w arszawskich i u słynnego Em anuela Breitkopfa w Lipsku. U trzym uje jednocześnie stałe kontakty ze świa­ tem w ydaw niczo-drukarskim w D reźnie, Lipsku, A m sterdam ie, Paryżu i Berlinie.

W 1770 roku po raz pierwszy ukazuje się zbiór S ie la n k i po lskie z różnych a u to ró w zeb ra n e (pod redakcją Józefa Epifaniego M inasowicza, z udziałem Adama N aruszew icza). G róll w 1778 roku publikuje pom nożony ich zbiór w pięknym , ozdobnym wydaniu, ilustrow anym specjalnie w ykonanym i za granicą m iedziorytam i i drukow anym właśnie u w spom nianego Breitkopfa. Ale ju ż w 1778 roku zakłada własną drukarnię (początkowo usytuowaną w h an ­ dlowym kom pleksie M arywilu, później przeniesioną na ulicę Długą, a z czasem na Leszno). Zgodnie z ocenam i badaczy, była najnowocześniejszą oficyną w kraju. Właściciel doskonaleją wyposażył. Posiadał różne gatunki czcionek (m iędzy innym i kursywę i garm ont) i gustow ne winiety, stosował dobry papier z fabryki w Jeziornej pod Warszawą. Mając tak znakom ite m ożliwości, stworzył now oczesny typ książki.

D rukow ał dzieła naukowe, literaturę, czasopisma, kalendarze, książki dla dzieci, p odręcz­ niki dla Komisji Edukacji N arodow ej, słowniki i publicystykę wszelkiego rodzaju. Właśnie w jeg o oficynie w ydano tekst Konstytucji 3 Maja. D rukow ał największych pisarzy polskiego O św iecenia, przede wszystkim Ignacego Krasickiego, Adama N aruszew icza, Franciszka Z a­ błockiego i Franciszka Karpińskiego.

W spom niany Piwiński, poświęcając sporo miejsca tru d o m drukarskim Grólla, w ydoby­ wa najistotniejszy aspekt jego działalności wydawniczej, a m ianow icie wysiłek nakładczy. Z właściwą sobie emfazą i patosem pisze:

Napisać uczone dzieło, przygotować je w ciągu długich lat m ozołu, nie żądać wynagrodzenia, to ju ż wiele poświęcenia, które wyższe um ysły składają na rzecz dobra ogólnego... Ale jeszcze do tego wyłożyć na d ru k z własnego, skrom nego w oreczka... to ju ż przechodzi miarę zwykłego poświęcenia. N a ­ kładca, który na swoje ryzyko gotowy rękopis nabywa od autora i od wszelkich kłopotów, zachodów go uwalnia, świadczy prawdziwą dla literatury usługę12. Krasicki — jak twierdzą badacze — nie żądał honorariów za swoje książki. W prawdzie G róll na nich zarabiał, ale, w edług słów monografisty, wiele tracił na korsarskich wydaniach i na sprzedaży książek na kredyt, głównie kupow anych przez arystokrację.

Oblicza się, że w okresach największego rozkw itu działalności drukarsko-w ydaw niczej, która miała miejsce podczas Sejmu C zteroletniego, G róll wydawał szacunkow o od 120 do 200 dzieł (nie licząc w olum inów ).

W śród poważnych osiągnięć Grólla w ym ienia się: w prow adzenie polskiej książki na rynki zagraniczne (targi lipskie); w prow adzenie na stałe (zainicjowanej przez Wawrzyńca M itzlera de Kolof) subskrypcji książek; organizowanie publicznych licytacji z jego udziałem jako kró­ lewskim uprzyw ilejow anym aukcjonariuszem ; rozw ijanie system u propagandy książki

(8)

W o k ó ł p r o b l e m ó w p ra w a a u to r s k ie g o , c z y li s p ó r m ię d z y P i o t r e m Ś w itk o w s k im a M i c h a ł e m G r ó l l e m 115

w kraju, zarów no przez wydawanie własnych katalogów, jaki i zakładanie filii księgarskich po­ za Warszawą, oraz wysyłanie książek na jarmarki, szczególnie na tereny wschodnie.

Badacze podkreślają, że Groll, inicjując system nakładczy, zapoczątkował płacenie h o n o ­ rariów, co zapewniło drukarzom stałą współpracę z autoram i. N ie zawsze układała się ona szczęśliwie (o czym niżej), ale koncepcja um ow y o dzieło działała inspirująco na twórców. Dla całej rzeszy nowo powstającej inteligencji, zajmującej się pisarstwem, była zapewne bodźcem motywacyjnym.

Warto dodać, że sama działalność księgarska i drukarska nie dawały oczekiwanych rezulta­ tów finansowych, skoro niemal wszystkie oficyny, nie wyłączając Gröllowskiej, prowadziły różnorodny asortym ent handlow y U Grólla na przykład m ożna było nabyć nie tylko spow i­ nowacone z książkami mapy, kopersztychy, papier i pergam in, lecz także nasiona i cebulki kwiatowe sprowadzane z H olandii, różne m ikstury i esencje, porcelanę saską, zegaiy w iedeń­ skie, a nawet szczepionkę przeciw ospie, groźnej chorobie w XVIII w iek u 13.

N ieoceniony dziewiętnastwieczny kronikarz Piwiński dodaje, że

...n a takich m edykam entach oddawanych w komis księgarze zarabiali więcej niżeli na książkach14.

Interesujący nas konflikt m iędzy Gróllem a Świtkowskim nastąpił w 1793 roku. Jego przebieg dow odzi, że relacje autor-drukarz nie były uregulow ane prawnie, że funkcjonowały na zasadzie dobrych obyczajów i indywidualnych zobowiązań m iędzy stronam i. Być m oże zaszło w świecie drukarsko-autorskim XVIII wieku więcej podobnych nieporozum ień, ale właśnie ten spór znalazł odbicie w ówczesnej prasie, a mianowicie na łamach „Korespondenta Krajowego i Zagranicznego’' (1792 — 1796), redagowanego przez ks. Karola M alinowskiego i kom panię. Rzecz dotyczyła wspom nianej ju ż pracy Switkowskiego B u d o w a n ie w ie js k ie ..., którą po raz pierwszy wydał Groll z datą 1782, choć form alnie anonsow ano dzieło w styczniu 1783 roku. Spore zainteresowanie książką w środowisku oświeconych skłoniło Grölla do w znow ienia B u d o w a n ia ... „K orespondent” ponow nie anonsuje dzieło 3 września 1793 roku (nr 71, dodatek, s. 1480):

B u d o w a n ie w ie jsk ie ... z kopersztycham i in 8° (na to dzieło m ożna p ren u m ero ­

wać zł 7 gr 15 w edług osobnego uw iadom ienia) —

co oznaczało ogłoszenie na książkę subskrypcji. Wydawca, czyli Groll, nie porozum iał się w tej sprawie z autorem .

O pomyśle pow tórnego wydania B u d o w a n ia ... dowiedział się Świtkowski z ogłoszenia w „K orespondencie...” i ogłoszeń rozpow szechnionych w stolicy. Poczuł się tym głęboko do­ tknięty, zwłaszcza że sam miał zamiar w znow ić edycję i pracował nad poprawą pierw otnego

" S z c z e g ó ło w ie j n a t e m a t s z c z e p i o n k i p r z e c i w k o o s p ie p is z e I. S ta s ie w ic z . Z historii szczepienia ospy. „ P r o b le ­

m y " 1 9 6 4 n r 5.

(9)

116 I r e n a Ł o s s o w s k a

tekstu. Zaprotestow ał publicznie i swoją w ypow iedź ogłosił w „K orespondencie...” ju ż 7 w rześnia (nr 72, dodatek, s. 1503). W słowach nie ukrywających w zburzenia pisał:

Z w ielkim m oim zdum ieniem wyczytałem w przedostatnim „K oresponden­ cie" i rozrzuconych po mieście afiszach, że dzieło moje B u d o w a n ie w iejskie ma być na prenum eratę u p. Grolla przedrukow ane. N igdym się nie spodziewał, aby p. Groll w sędziwym swym w ieku m ógł się odważyć na taką podłość. Lepiej ja k kto zna on, że książka jaka jest własnością autora. A choć on do książki w spo­

m nianej nabył prawa, jed n ak prawo to w łasności wraca się obyczajem natural­ nym w całej Europie przyjętym , jak tylko książka wydrukow ana, ze w szystkim rozprzedana zostanie’3.

Jednocześnie ujawnił Switkowski stare żale związane z otrzym anym honorarium . Także publicznie przypomniał, że Gróll zarobił na jego książce 500 czerwonych złotych16, a autorowi wypłacił tylko 15 czerwonych złotych i nie dał m u nawet jednego egzemplarza autorskiego.

Tydzień później, 14 września G róll ogłosił odpow iedź, takie na łamach „K oresponden­ ta ...” (nr 74, dodatek, s. 1548). N ie ustosunkow ał się do zarzutów autora o bezpraw nym w znow ieniu książki. W sprawie autorskiego egzemplarza inform ow ał, że w um ow ie nie w y­ szczególniono zapisu o obowiązku przekazania gratisów autorow i. Kwestia honorarium kom plikuje się nieco, ponieważ G róll utrzymywał, powołując się na rachunki podpisane przez Switkowskiego, że zapłacił autorow i 630 złotych polskich.

N ie odnaleziono dotąd innych śladów działań interw encyjnych Switkowskiego w tej sprawie. Ale i ta publikacja dow odzi determ inacji autora, który, protestując w obec bezprawia wydawcy, usiłował być m oże odwołać się dojakiegoś arbitra, m oże chciał zwrócić uwagę opi­ nii publicznej na niewłaściwe zachowanie się zasłużonego drukarza.

Ale trzeba pamiętać, że to był rok 1793. Incydent nie mógł m ieć większego rezonansu. Trwał nowy dram at Rzeczypospolitej na sejmie grodzieńskim . Ratyfikacyjne spory trwały od czerwca do września tego roku. Z nękane i zbolałe społeczeństw o śledziło jedynie darem ne próby oporu przed zaborcami niewielkiej grupy posłów, zwanej wówczas zelantami.

Zainicjow ana polemika Sw itkow ski-G róll ucichła. Antagoniści nie wypowiadali się w ię­ cej publicznie. Jedynie z prasowych anonsów m ożna było wyczytać, że strony nie doszły do porozum ienia, lecz przeciwnie, zdwoiły wysiłki przy „tłoczeniu”. Ju ż 30 listopada 1793 roku ogłosił bow iem Switkowski w iadom ość17 o ukazaniu się pierwszej części nowego, popraw io­ nego wydania książki, ale z datą 1794. Postdatację edycji wyjaśnił autor we wstępie, pisząc:

b O k a z j o n a l n y o p is p o le m ik i S w itk o w s k ie g o z G r o l l e m z o b .: 1. Ł o s s o w s k a - Z a p o r o w s k a , „K orespondent War­ sz a w s k i’' ir latach 1 7 9 2 -1 7 9 6 . W a rsz a w a 1969, s. 2 5 3 -2 5 6 .

|ь I. H o m o l a - D z i k o w s k a m y ln ie i n f o r m u j e o n a k ła d z ie k s ią ż k i S w itk o w s k ie g o w 1783 r o k u i h o n o r a r i u m a u ­ to ra . B łą d w y n ik a ł z o p u s z c z e n i a , is t o t n e g o d la o b l ic z e ń , o k r e ś le n i a „ c z e r w o n y z lo ty " . S z a c u n k o w o w ó w c z a s j e d e n c z e r w o n y z lo ty o d p o w ia d a ł 13 z ł o t y m p o ls k im , z o b . T . F u r ta k : C en y w G d ań sku ir latach 1 7 0 1 -1 8 1 5 ,

L w ó w 1935. s. 78.

(10)

.. .różne przyczyny, a nade wszystko przywilej dany na dziesięć lat przeszłem u właścicielowi i księgarzowi sprawiły, że dopiero teraz mogę wydać pow tórnie to dzieło z gruntu prawie odm ienione i p o p raw io n e... Wszak m uszę przyznać: wiele ja sam w nim zauważyłem niedokładności, wiele potem w tej okoliczno­ ści znalazłem u postronnych pisarzów nowych wynalazków, sposobów, które zdały mi się być arcywaznymi.

Tytuł książki uległ także modyfikacji. O becnie brzmiał: B u d o w n ic tw o w iejskie p o ż y tk o w i

i w yg o d zie d zied zicó w , z w ie r z c h n ik ó w w si naszych i m iasteczek poświęcone. Niestety, zapowiadane

dalsze części poprawionej pracy nie ukazały się. Switkowski zmarł tego roku 28 grudnia. N atom iast G róll donosił prenum eratorom w tym samym dniu o „wyjściu spod prasy” drugiej edycji B u d o w a n ia ... w cenie 10 złotych 15 groszy za egzemplarz. Oczywiście, Gróll powielił jedynie starą wersję książki z 1782 roku.

Praw dopodobnie tylko przypadek zrządził, że edycja Gróllowska ukazała się w dniu śmierci Switkowskiego. M ichał G róll zmarł w pięć lat później.

Trudno w tej chwili dociekać, która z tych dwóch znaczących osobowości XVIII wieku ponosi większy ciężar odpowiedzialności. Emocje zapewne były po obu stronach, a luki i nie­ doskonałości w pierwszych um ow ach autorskich zapewne przyczyniły się do nieporozu­ m ień. Sytuację pogłębiały ostatnie dram atyczne lata Rzeczypospolitej, ujawniające się nic tyl­ ko klęskami politycznymi, ale upadkiem gospodarczym i kłopotam i finansowym i. Oficyna Gróllowska z tych właśnie pow odów — jak twierdzą badacze — chyliła się ku upadkowi. D rukarz zapewne chciał ją ratować wszelkim i sposobami.

Switkowski był również w trudnej sytuacji finansowej. W 1792 roku został zlikwidowany — jak wspom niano — dochodowy „Pamiętnik I listoryczno-Polityczny”. Redaktor próbował się ratować now ym pism em „Zabawy O byw atelskie” (1792-1793), które były m erytorycznie ubogie i nieciekawe. Pewnie także dla ratowania sytuacji materialnej redaktor miał zamiar wydać w 1794 roku „Pam iętnik Tygodniowy”, co nie doszło do skutku z pow odu śmierci.

Powyższy materiał faktograficzny prowadzi do pewnych w niosków natury bardziej ogól­ nej. Pamiętamy, że O św iecenie traktuje się w literaturze p rzedm iotu jako epokę nowoczesną. Wydobywając elem enty nowatorstwa, kieruje się uwagę na zjawiska instytucjonalne (czaso­ pisma, teatr, szkolnictwo), podkreśla się osiągnięcia w sferze politycznej (Konstytucja 3 M a­ ja). Także w tych kategoriach dostrzega się działalność drukarską, która szczególnie bujnie

rozwinęła się w W ieku Światła. N ow oczesne m etody rozpow szechniania książki, takie jak re­ klama, prenum erata, katalogi, a przede wszystkim system nakładczy, zdynam izowały — w przekonaniu badaczy — życie literackie i doprow adziły do dużej konsum pcji książki.

Wydaje się, że nowoczesność ujawniła się także w zainicjowanych przez Grólla um owach autorskich. W praw dzie dalekie były one od pragm atyzm u form alnego, ale niewątpliwie stw o­ rzyły bodźce motywacyjne dla rozw oju twórczości, a jednocześnie przyczyniły się do naro­ dzin nowego pojęcia, jakim była świadom ość własności intelektualnej. U gruntow ały również znaczenie pracy twórczej, której wyniki przynosiły w ym ierne korzyści materialne.

(11)

118 Ir e n a L o s s o w s k a

Precedensow a polemika Świtkowski — G róll ukazała now e instrum enty w batalii o ko­ rzystniejsze w arunki sporządzania um ów autorskich, jakim i było upublicznianie roszczeń autora do nakładcy i wydawcy.

Być m oże zjawiska, towarzyszące now em u procesowi walki o własność intelektualną, by­ łyby kontynuow ane, gdyby istniały bardziej sprzyjające okoliczności polityczne. U padek państwa na długie lata przekreślił wysiłki w sprawie porządkowania tych spraw.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jak już wspomniano (zob. 6), model ten polega na konstruowaniu podmiotowego prawa autora jako enumeratywnie wyliczonej wiązki odrębnych uprawnień, wśród których znajduje

Gdy jednak odważny czytelnik przedrze się już przez wiele stron tego tekstu, w nagrodę znajdzie w zakończeniu wyznanie pisarza o miłości do oj- czyzny, drogiej jego sercu,

Poglądy, postawy i opinie absolwentów S zko ły Liderów z lat 1994-1997 pod redakcją K rzysztofa Jasieckiego i Barbary Post mieści się w nurcie opracow ań

A rtykuł piąty, Testing Elementary Theory fo r Universality, napisany przez Jacka Szmatkę, rozpoczyna się od wyodrębnienia trzech rodzajów teorii socjologicznych:

Zwrócić uwagę na poglądy Szymona Gajowca, Seweryna Baryki i Lulka dotyczące poprawy sytuacji w

Witam serdecznie po przerwie świątecznej. Mam nadzieję, że udało się wszystkim odpocząć. Zaczynamy nowy tydzień pracy. Cieszę się, że tak licznie rozwiązywaliście zadania

Profesor Maliński ocenia, że całkowite poddanie się ta- kiej zaborczej pasji jak sztuka na obecnym etapie jego życia nie jest jeszcze możliwe.. Jeszcze wciąż trzeba w większym

Od dawna intrygowało mnie, czy ta ulotna z na- tury rzeczy, lekka forma literacka może być budulcem dla czegoś większego, obszerniejszego i trwalszego – książki właśnie.