Irena Łossowska
Wokół problemów prawa
autorskiego, czyli spór między
Piotrem Świtkowskim a Michałem
Gröllem
Napis. Pismo poświęcone literaturze okolicznościowej i użytkowej 10, 109-118
7b4W S
Seria X 2004Irena L ossow ska
Wokół problemów prawa autorskiego,
czyli spór między Piotrem Switkowskim
a M ichałem Gróllem
P
iotr Switkowski, redaktor czterech czasopism wX V III wieku i autor w ielu prac, jest jedną z bardziej interesujących osobowości polskiego Oświecenia. Również M ichał Gróll, zna ny księgarz, drukarz i nakładca, należał do ważnych postaci w stołecznym środow isku oświe conych. Przypadek, nieznajom ość stosowanych reguł, a nawet zła wola którejś ze stron spra wiły, że stali się bohateram i zatargu, który został ujaw niony na łamach prasy, a dotyczył praw do własności dzieła literackiego.W iadom o, że w X V III wieku, a nawet znacznie później, sprawy te były dalekie od uregulo w ań form alno-praw nych. N ie obowiązywały niemal żadne standardy w sprawach własności i obrony praw twórcy do dzieła.
Przypomnijmy, że w świadomości współczesnej i ogólnym odbiorze każdy utw ór ludz kiego działania ma charakter indywidualny, przynależy do określonego twórcy, który ponosi odpow iedzialność za swoją pracę i posiada objęte ochroną prawną wszelkie atrybuty z tym związane, ze sw obodnym dysponow aniem dziełem łącznie.
Relacja dzieło — twórca nie była dawniej tak oczywista, choćby z tego powodu, że funkcjo nowała literatura ulotna pozbawiona nadawcy. Wyjątek stanowiła epoka renesansu, nacechowa na samoświadomością literacką, żeby przywołać Klemensa Janickiego czy Jana Kochanowskie go. W przekonaniu Jana Trzynadlowskiego nie bez znaczenia dla zjawiska oceny własnej tw ór czości były w X V I wieku wpływ i naśladownictwo dobrych w zorów z kultury antycznej'. Ale nawet w epoce renesansu świadomość wartości osobistych dokonań nie szła w parze z m oral nym i praw nym poczuciem własności literackiej2.
1 Z o b . J . T r z y n a d lo w s k i,.4 (/f o /; dzieło, wydawca, W ro c ła w 19H8. s. 13.
110 Ir e n a L o s s o w s k a
Z kolei spuścizna literacka w w ieku XVII miała bardzo często charakter rękopiśmienny. Sytuacja historyczno-polityczna, zawieruchy w ojenne, często presja cenzury duchow nej i świeckiej, a nawet brak ambicji autorskich decydowały, że znakom ita większość utw orów spoczęła w rękopiśm iennych w ariantach odpisowych.
Piśm iennictw o drukow ane bogatszego w sam owiedzę literacką w ieku XVIII ujawniło wiele nazwisk pisarzy, lecz także obdarzyło potom ność dużą ilością anonim ów i tekstów podpisywanych pseudonim am i, szczególnie w czasopismach i zasobach literatury okoliczno ściowej.
Związki autor — dzieło zaczęły kształtować się właśnie w O św ieceniu, choć term inolo gicznie pojęcie „własność tw órcza” była nieokreślona i prawnie niepotw ierdzona. Jednakże w osiem nastowiecznej literackiej świadomości społecznej poczucie własności funkcjonow a ło, czego dow odzą bliżej niesprecyzowane w praktyce układy m iędzy w ydaw cam i-nakładca- mi i autoram i3.
Trzynadlowski inform uje, że związek m iędzy autorem a dziełem w sensie rozpoznaw ania przez odbiorców autora w jego dziele respektowany był niemal od w ieków 4. D ość przypo m nieć pisarkę z XIX wieku, Klem entynę z Tańskich I Ioffm anową, która niem al na wszyst kich swoicli utw orach zamiast nazwiska umieszczała na karcie tytułowej opisową form ułę „przez autorkę P a m ią tk i p o dobrej m atce”.
W świetle dotychczasowych badań przedm iotu okazuje się, że prawne uznanie autorskiej własności nastąpiło w krajach europejskich i w Stanach Zjednoczonych dopiero w X X w ieku. W cześniej, na przykład podczas rewolucji francuskiej, w ydawano różne dekrety zabezpiecza jące dzieło, ale nie chroniły one osobowości twórcy.
Istotne zm iany w prow adzone zostały w K o n w e n c ji berneńskiej z 1886 roku, ale miały one wr ocenie badaczy charakter m inim alistyczny i niejednoznaczny. K o n w en cja m odyfikowana przez lata doprowadziła do powstania w poszczególnych krajach ustaw narodow ych3.
Warto przypom nieć, że polskie prawo autorskie z 1926 roku, je d n o z pierwszych w ogóle, zawierało syntezę nowoczesnej prawnej myśli europejskiej i było oceniane bardzo w ysoko6.
Przechodząc do postaci tytułow ych i uw arunkow ań ich ważkiej kulturow o działalności, m ożna zacząć od przypom nienia, że Piotr Switkowski (1744-1793), je d e n z najruchliwszych i najpracowitszych redaktorów stolicy, zaliczany był do fizjokratów 7. N ie mając odpow
ied-■’ Ibid em , s. 15. 4 Ibidem .
' D a n e c z e r p a ła m z p ra c y : A. W o jn ic k a , O chrona autorskich dóbr osobistych. Ł ó d ź 1997, s. 9 - 5 4 . A u to rk a w y m ie n ia
c h r o n o l o g i c z n i e k ra je , w k tó r y c h u s ta w y ta k ie p o w sta ły , m i ę d z y i n n y m i: P o ls k a — 192 6 , S z w a jc a ria — 1933, W ł o c h y — 1941. S ta n y Z j e d n o c z o n e A m e r y k i P ó łn o c n e j — 19 7 6 . H i s z p a n i a — 1 9 8 7 , W ie lk a B ry ta n ia — 1988.
Ibidem , s. 9.
7 K o rz y s t a ła m z p ra c : W S m o l e ń s k i, P rzew rót um ysłow y w Polsce w ieku A l III, W a rsz a w a 1923, s z c z e g ó l
n ie s. 3 2 0 - 3 2 7 ; I. I l o m o l a - D z i k o w s k a , „Pam iętnik IIistoiyczn o-P olityczn y" Piotra Ś w itkow skiego 1 7 8 2 -1 7 9 2 ,
K r a k ó w 196 0 . s. 1 0 - 1 6 ; a ta k ż e w ła s n y c h u s t a l e ń — z o b . I. L o s s o w s k a , Piotr S w itko w sk i. [w :] P isarze polskiego O św iecenia, re d . T. K o s tk ie w ic z o w a i Z . G o liń s k i. t. 2, W arsz a w a 1994, s. 3 0 5 - 3 3 0 .
niego przygotowania rolniczego, usiłował nie tylko teoretycznie, ale i praktycznie (pracując w dzierżaw ionym pod Warszawą majątku Kalisze) realizować now oczesne m etody agrokul- tury. W ocenie sytuacji chłopskiej w XVI11 wieku zalicza się go, obok Stanisława Staszica, H u gona Kołłątaja, Józefa Wybickiego i Franciszka Salezego Jezierskiego, do radykałów.
Rodow ód społeczny Sw itkow skiegojest mniej znany. Był w ychowankiem jezuitów. N o wicjat ukończył w latach 1767-1768 i podjął obowiązki nauczyciela w niższych kolegiach je zuickich. Studia teologiczne rozpoczął w 1772 roku, i m im o kasaty zakonu (1773) ukończyłje w Poznaniu w7 1775 roku.
M ów i się, że nie chciał pracować w szkołach Komisji Edukacji N arodow ej. W wieku trzy dziestu lat zdecydował się na wcześniejszą em eryturę. Początkowo otrzym ywał 250 złotych rocznie, później 500, a w końcu — na skutek osobistych próśb do wiadz oświatowych — uzy skał pensję 800 złotych. Dodatkow o ofiarowano m u w charakterze rekom pensaty kanonię inflancką.
W iadom o także z literatury przedm iotu, że przebywał w N iem czech, że mecenasował 11111
kasztelan krzywiński Antoni Zakrzewski, a także właściciel Rydzyny — August Sułkowski. Podkreśla się również, że późniejsze zainteresowania Switkowskiego problem atyką ekono miczną i polityczną były wynikiem jego samodzielnej pracy oraz obserwacji wyniesionych z kraju i zagranicy.
O d startu literackiego w roku 1782 do śmierci w roku 1793, czyli w ciągu jedenastu lat pracy pisarskiej, dokonał bardzo wiele. W 1782 roku notuje się powstanie „Pamiętnika I Iisto- ryczno-Politycznego”. W tym samym roku nakładem Michała Grólla ukazuje się pierwsza książka Switkowskiego B u d o w a n ie w iejskie d zie d zic o m dóbr i posessorom, to ż w szy stk im ja k ą ż k o l-
\i'iek zw ie rzc h n o ść p o wsiach i m iasteczkach m ającym , do m ragi i p r a k ty k i p o d a n e. O celu i założe
niach program ow ych edycji inform ow ał na okładce pierwszego num eru swojego „Pam iętni k a ...”. Podkreślał tu potrzebę oświecania obywateli z pow odu niedbałego i nieoszczędnego budowania wszelkich budynków gospodarczych.
Projekty w7 tej m ierze docenił król Stanisław7 August Poniatowski, który w 1783 roku ob darował go m edalem M erentibns. Po raz pierwszy w'czasach stanisławowskich zainteresowano się tą problematyką. N a obraz nędznych chat chłopskich zaczęli wskazywać znani publicyści i powieściopisarze. Ci ostatni kreślili wizje wzorowych i higienicznych domów7 wiejskich w sferze „idyllicznych” tęsknot i m arzeń o lepszym chłopskim bytowaniu. D o realistycznych projektów Switkowskiego wróciło jeszcze Towarzystwo Przyjaciół N auk, poprzednio o pracy redaktora „Pam iętnika...” w spom inał Grzegorz Piramowicz w P ow innościach nauczyciela (1787); jeszcze wcześniej o książce dyskutow ano na posiedzeniach Komisji Edukacji N a ro dowej. N ic dziwnego, że pierwszy jej wydawca, M ichał G róll, zwrócił na B u d o w a n ie .. .bacz niejszą uwagę.
Przy om aw ianiu dorobku Switkowskiego najwięcej miejsca poświęca się „Pamiętnikowi H istoryczno-P olityczncm u” (1782-1792), który obok „M onitora” (1765-1785) i „Zabaw Przyjem nych i Pożytecznych” (1770-1777) należy do najważniejszych czasopism epoki. W obszernym miesięczniku (80 stron objętości) w formacie ósemki zamieszczał Switkowski
112 Ir e n a L o s s o w s k a
w iadom ości z kraju i z zagranicy. Traktował o różnorakich sprawach. Z gru n tu europejskiego inform ow ał o dokonaniach ekonom icznych i przem ysłowych. Om awiając deklaracje i ko n stytucje z wielu państw, egzemplifikował nim i takie pojęcia jak: oświecenie, równość, tole rancja. Przywoływał autorytety uczonych, polityków i filozofów. Zaspokajał ciekawość czy telnika obszernym i relacjami z odległych krain (Japonia, Chiny, Syria, Egipt). Przypuszcza się, że ten obfity materiał przedrukow yw ał Świtkowski z zagranicznych gazet, a częściowo dostarczany był czasopismu przez korespondentów.
W iadom ości polityczne dotyczące Polski najpewniej redagował sam Świtkowski, o czym świadczą subiektywne kom entarze i akcenty propagandow e, w których na użytek szlachty i magnaterii popularyzował idee wieku.
O wyjątkowej energii i pracowitości redaktora świadczy takt, że w trakcie wydawania „Pa m iętnika. . podejm ował inicjatywy pisarskie. W 1784 roku rozpoczął wydawanie „Magazy nu Warszawskiego”, w 1785 roku napisał na życzenie Pawła Ksawerego Brzostowskiego bro szurę K s ią ż k a dla g o sp o d a rzy..., w 1786 podjął się pracy nad czasopism em „Wybór W iadom ości G ospodarskich”. Szczególnie interesujący okazał się „M agazyn...”, w którym zamieszczał Świtkowski dużo materiału literackiego. Składały się nań wiersze okolicznościowe (Teofili Glińskiej, W incentego Marewicza), m odne powiastki, relacje z podróży, m iędzy innym i słyn nego geografa Johanna Reinholda Forstera. Poważniejszą problem atykę reprezentow ała roz prawa M osesa M endelssohna C o to je s t O św iecenie. „M agazyn...” miał także swój wkład w po wstawanie krytyki literackiej. Świtkowski zamieszczał w piśmie notki o książkach, które m ia ły charakter niewielkich recenzji (na przykład o poem acie O rg a n y Tomasza Kajetana Węgier skiego lub o powieści Michała Dym itra Krajewskiego Wojciech Z d a r z y ń s k i) .
M im o różnorodnych ciekawostek czasopism o nie cieszyło się popularnością. Przestało w ychodzić w 1785 roku. Również mało interesujący dla w spółczesnych odbiorców okazał się „Wybór W iadomości Gospodarskich". Istniał niespełna rok.
„P am ię tn ik ...” ceniony współcześnie uczestniczył we wszystkich doniosłych w ydarze niach politycznych okresu stanisławowskiego. M iarą radykalizmu pisma byłajego likwidacja przez władze targowickie we w rześniu 1792 roku. Wypada dopowiedzieć, że czasopismo w y woływało kontrow ersje w środow isku stołecznym. D o oponentów „P am iętnika...” należał głównie Stefan Łuskina (właściciel „Gazety W arszawskiej”); jego przyjaciel Karol Wyrwicz w o b szern ej publikacji P a m ię tn ik o w i H is to r y c z n o - P o lity c z n e m u p ro m e m o ria (cz. 1-3, 1783-1785) zarzucał Sw itkow skiem u ignorancję, nieścisłości term inologiczne i błędy styli styczne.
Krytyka nie we wszystkich przypadkach wydaje się uzasadniona. Zasadność problematyk] m erytorycznej typu ekonom icznego i politycznego nie budziła w śród ośw ieconych zastrze żeń. Trzeba zaś dodać, że potknięcia stylistyczne były udziałem prawie wszystkich ówczes nych gazet i czasopism. Poza Krasickim i N iem cew iczem w osiem nastow iecznym dzienni karstwie nie uczestniczyły dobre pióra. Przypuszcza się nawet, że przyczyną niedorozw oji polskiego czasopiśm iennictwa w O św ieceniu były nie tylko m onopolistyczne praktyk
W o k ó ł p r o b l e m ó w p ra w ra a u to r s k ie g o , czy li s p ó r m ię d z y P i o t r e m S w itk o w s k im a M i c h a ł e m G r ó l l e m 1 13
przedsiębiorców i brak tradycji, lecz taże po części niedostatki kom petencyjne w śród tych, którzy zajmowali się pisarstwem gazetowym.
O M ichale G róllu (1722-1798) mówi się, że był najwybitniejszym drukarzem i księga rzem polskim okresu Oświecenia. H elena Szwejkowska* podkreśla, że w prawdzie „siłą pro dukcyjną” nie dorów nał oficynie Piotra D ufoura (drugiego znaczącego wydawcy i drukarza warszawskiego), ale przewyższał go poziom em swego wydawnictwa.
N orym berczyk, uczony mieszczanin, drukarz drezdeński, Gróll na dobre zadom owił się w Polsce od 1759 roku, kiedy zamieszkał w charakterze królewskiego dostawcy książek na zamku. M iał wówczas 37 lat. W pierwszych latach warszawskich zaistniał jako w szechstronny znawca życia codziennego stolicy. W 1762 roku założył bow iem pierwszą gazetę ogłoszenio wą „Warszawskie Ekstraordynaryjne Tygodniowe W iadom ości” (1762-1763) D onosił o przedm iotach zaginionych i znalezionych oraz pośredniczył w najrozmaitszych transak cjach. Pasji i zapewne zapotrzebow aniu społecznem u, a także „intracie” pozostał w ierny na w et podczas prowadzenia poważnej działalności księgarsko-drukarskiej.
W itold Piwiński zapewne nie bez przesady pisze:
Gróll używał takiej wziętości w W trszawie, że nazwisko jego obijało się usta wicznie o uszy wszystkich, zacząwszy od tych, którzy królewskie zajmowali pokoje, aż do owych przez los upośledzonych, co spędzali noce letnie na uli ca c h .. . 111
Przyczyny popularności Grolla sugestywnie oddaje w następnym fragmencie: Zginie piesek na ulicy, poszkodow any właściciel czyni obwieszczenie i prosi, aby pieska odprow adzono do Grolla w M aryw ilu..., inny pragnie mieć „mada- m ę” do uczenia dzieci, używa również pośrednictwa G ro lla..., są do odstąpie nia pryw atne meble, bielizna stołowa, sprzęty kuchenne — w publicznym o tym zawiadom ieniu wskazywano G rolla11.
Elita oświeconych poznaje bliżej wydawcę od 1763 roku, kiedy w M arywilu otwiera księ garnię, a przy niej zakłada pierwszą w mieście publiczną czytelnię i wypożyczalnię książek. Także obok lokalizuje salę aukcyjną i przeprowadza licytację książek. G róll posiada w księgar ni na składzie polskie dzieła z różnych okresów, dużo książek w języku łacińskim i oryginalne edycje zachodnioeuropejskie.
K Z o b . 11. S z w e jk o w s k a , K sią ż k a d ru koiran a A l - A t I I I tricku. Z arys historyczny, W ro c ła w 1975, s. 232.
M W ia d o m o ś c i o p iś m ie z o b . P B u c h w a l d - P e l c o w a , D ru k ow i winniśm y oświecenie naszego w ie k n .... R ola k sią ż k i w drodze ku O ś w ie c a n a , W arsz a w a 2 0 0 3 . s. 82.
10 W. P iw iń s k i. M ichał G roll. O b ra z ek na de ep ok i stanisław ow skiej, z dodaniem spisu w ydaw nictw a G rolla ułożonego p r z e z Z ygm unta W olskiego, K ra k ó w 7 1898, s. 7 - 8 .
1 14 I r e n a L o s s o w s k a
Jako wydawca początkowo drukuje zgrabne tom iki in octaro w oficynach w arszawskich i u słynnego Em anuela Breitkopfa w Lipsku. U trzym uje jednocześnie stałe kontakty ze świa tem w ydaw niczo-drukarskim w D reźnie, Lipsku, A m sterdam ie, Paryżu i Berlinie.
W 1770 roku po raz pierwszy ukazuje się zbiór S ie la n k i po lskie z różnych a u to ró w zeb ra n e (pod redakcją Józefa Epifaniego M inasowicza, z udziałem Adama N aruszew icza). G róll w 1778 roku publikuje pom nożony ich zbiór w pięknym , ozdobnym wydaniu, ilustrow anym specjalnie w ykonanym i za granicą m iedziorytam i i drukow anym właśnie u w spom nianego Breitkopfa. Ale ju ż w 1778 roku zakłada własną drukarnię (początkowo usytuowaną w h an dlowym kom pleksie M arywilu, później przeniesioną na ulicę Długą, a z czasem na Leszno). Zgodnie z ocenam i badaczy, była najnowocześniejszą oficyną w kraju. Właściciel doskonaleją wyposażył. Posiadał różne gatunki czcionek (m iędzy innym i kursywę i garm ont) i gustow ne winiety, stosował dobry papier z fabryki w Jeziornej pod Warszawą. Mając tak znakom ite m ożliwości, stworzył now oczesny typ książki.
D rukow ał dzieła naukowe, literaturę, czasopisma, kalendarze, książki dla dzieci, p odręcz niki dla Komisji Edukacji N arodow ej, słowniki i publicystykę wszelkiego rodzaju. Właśnie w jeg o oficynie w ydano tekst Konstytucji 3 Maja. D rukow ał największych pisarzy polskiego O św iecenia, przede wszystkim Ignacego Krasickiego, Adama N aruszew icza, Franciszka Z a błockiego i Franciszka Karpińskiego.
W spom niany Piwiński, poświęcając sporo miejsca tru d o m drukarskim Grólla, w ydoby wa najistotniejszy aspekt jego działalności wydawniczej, a m ianow icie wysiłek nakładczy. Z właściwą sobie emfazą i patosem pisze:
Napisać uczone dzieło, przygotować je w ciągu długich lat m ozołu, nie żądać wynagrodzenia, to ju ż wiele poświęcenia, które wyższe um ysły składają na rzecz dobra ogólnego... Ale jeszcze do tego wyłożyć na d ru k z własnego, skrom nego w oreczka... to ju ż przechodzi miarę zwykłego poświęcenia. N a kładca, który na swoje ryzyko gotowy rękopis nabywa od autora i od wszelkich kłopotów, zachodów go uwalnia, świadczy prawdziwą dla literatury usługę12. Krasicki — jak twierdzą badacze — nie żądał honorariów za swoje książki. W prawdzie G róll na nich zarabiał, ale, w edług słów monografisty, wiele tracił na korsarskich wydaniach i na sprzedaży książek na kredyt, głównie kupow anych przez arystokrację.
Oblicza się, że w okresach największego rozkw itu działalności drukarsko-w ydaw niczej, która miała miejsce podczas Sejmu C zteroletniego, G róll wydawał szacunkow o od 120 do 200 dzieł (nie licząc w olum inów ).
W śród poważnych osiągnięć Grólla w ym ienia się: w prow adzenie polskiej książki na rynki zagraniczne (targi lipskie); w prow adzenie na stałe (zainicjowanej przez Wawrzyńca M itzlera de Kolof) subskrypcji książek; organizowanie publicznych licytacji z jego udziałem jako kró lewskim uprzyw ilejow anym aukcjonariuszem ; rozw ijanie system u propagandy książki
W o k ó ł p r o b l e m ó w p ra w a a u to r s k ie g o , c z y li s p ó r m ię d z y P i o t r e m Ś w itk o w s k im a M i c h a ł e m G r ó l l e m 115
w kraju, zarów no przez wydawanie własnych katalogów, jaki i zakładanie filii księgarskich po za Warszawą, oraz wysyłanie książek na jarmarki, szczególnie na tereny wschodnie.
Badacze podkreślają, że Groll, inicjując system nakładczy, zapoczątkował płacenie h o n o rariów, co zapewniło drukarzom stałą współpracę z autoram i. N ie zawsze układała się ona szczęśliwie (o czym niżej), ale koncepcja um ow y o dzieło działała inspirująco na twórców. Dla całej rzeszy nowo powstającej inteligencji, zajmującej się pisarstwem, była zapewne bodźcem motywacyjnym.
Warto dodać, że sama działalność księgarska i drukarska nie dawały oczekiwanych rezulta tów finansowych, skoro niemal wszystkie oficyny, nie wyłączając Gröllowskiej, prowadziły różnorodny asortym ent handlow y U Grólla na przykład m ożna było nabyć nie tylko spow i nowacone z książkami mapy, kopersztychy, papier i pergam in, lecz także nasiona i cebulki kwiatowe sprowadzane z H olandii, różne m ikstury i esencje, porcelanę saską, zegaiy w iedeń skie, a nawet szczepionkę przeciw ospie, groźnej chorobie w XVIII w iek u 13.
N ieoceniony dziewiętnastwieczny kronikarz Piwiński dodaje, że
...n a takich m edykam entach oddawanych w komis księgarze zarabiali więcej niżeli na książkach14.
Interesujący nas konflikt m iędzy Gróllem a Świtkowskim nastąpił w 1793 roku. Jego przebieg dow odzi, że relacje autor-drukarz nie były uregulow ane prawnie, że funkcjonowały na zasadzie dobrych obyczajów i indywidualnych zobowiązań m iędzy stronam i. Być m oże zaszło w świecie drukarsko-autorskim XVIII wieku więcej podobnych nieporozum ień, ale właśnie ten spór znalazł odbicie w ówczesnej prasie, a mianowicie na łamach „Korespondenta Krajowego i Zagranicznego’' (1792 — 1796), redagowanego przez ks. Karola M alinowskiego i kom panię. Rzecz dotyczyła wspom nianej ju ż pracy Switkowskiego B u d o w a n ie w ie js k ie ..., którą po raz pierwszy wydał Groll z datą 1782, choć form alnie anonsow ano dzieło w styczniu 1783 roku. Spore zainteresowanie książką w środowisku oświeconych skłoniło Grölla do w znow ienia B u d o w a n ia ... „K orespondent” ponow nie anonsuje dzieło 3 września 1793 roku (nr 71, dodatek, s. 1480):
B u d o w a n ie w ie jsk ie ... z kopersztycham i in 8° (na to dzieło m ożna p ren u m ero
wać zł 7 gr 15 w edług osobnego uw iadom ienia) —
co oznaczało ogłoszenie na książkę subskrypcji. Wydawca, czyli Groll, nie porozum iał się w tej sprawie z autorem .
O pomyśle pow tórnego wydania B u d o w a n ia ... dowiedział się Świtkowski z ogłoszenia w „K orespondencie...” i ogłoszeń rozpow szechnionych w stolicy. Poczuł się tym głęboko do tknięty, zwłaszcza że sam miał zamiar w znow ić edycję i pracował nad poprawą pierw otnego
" S z c z e g ó ło w ie j n a t e m a t s z c z e p i o n k i p r z e c i w k o o s p ie p is z e I. S ta s ie w ic z . Z historii szczepienia ospy. „ P r o b le
m y " 1 9 6 4 n r 5.
116 I r e n a Ł o s s o w s k a
tekstu. Zaprotestow ał publicznie i swoją w ypow iedź ogłosił w „K orespondencie...” ju ż 7 w rześnia (nr 72, dodatek, s. 1503). W słowach nie ukrywających w zburzenia pisał:
Z w ielkim m oim zdum ieniem wyczytałem w przedostatnim „K oresponden cie" i rozrzuconych po mieście afiszach, że dzieło moje B u d o w a n ie w iejskie ma być na prenum eratę u p. Grolla przedrukow ane. N igdym się nie spodziewał, aby p. Groll w sędziwym swym w ieku m ógł się odważyć na taką podłość. Lepiej ja k kto zna on, że książka jaka jest własnością autora. A choć on do książki w spo
m nianej nabył prawa, jed n ak prawo to w łasności wraca się obyczajem natural nym w całej Europie przyjętym , jak tylko książka wydrukow ana, ze w szystkim rozprzedana zostanie’3.
Jednocześnie ujawnił Switkowski stare żale związane z otrzym anym honorarium . Także publicznie przypomniał, że Gróll zarobił na jego książce 500 czerwonych złotych16, a autorowi wypłacił tylko 15 czerwonych złotych i nie dał m u nawet jednego egzemplarza autorskiego.
Tydzień później, 14 września G róll ogłosił odpow iedź, takie na łamach „K oresponden ta ...” (nr 74, dodatek, s. 1548). N ie ustosunkow ał się do zarzutów autora o bezpraw nym w znow ieniu książki. W sprawie autorskiego egzemplarza inform ow ał, że w um ow ie nie w y szczególniono zapisu o obowiązku przekazania gratisów autorow i. Kwestia honorarium kom plikuje się nieco, ponieważ G róll utrzymywał, powołując się na rachunki podpisane przez Switkowskiego, że zapłacił autorow i 630 złotych polskich.
N ie odnaleziono dotąd innych śladów działań interw encyjnych Switkowskiego w tej sprawie. Ale i ta publikacja dow odzi determ inacji autora, który, protestując w obec bezprawia wydawcy, usiłował być m oże odwołać się dojakiegoś arbitra, m oże chciał zwrócić uwagę opi nii publicznej na niewłaściwe zachowanie się zasłużonego drukarza.
Ale trzeba pamiętać, że to był rok 1793. Incydent nie mógł m ieć większego rezonansu. Trwał nowy dram at Rzeczypospolitej na sejmie grodzieńskim . Ratyfikacyjne spory trwały od czerwca do września tego roku. Z nękane i zbolałe społeczeństw o śledziło jedynie darem ne próby oporu przed zaborcami niewielkiej grupy posłów, zwanej wówczas zelantami.
Zainicjow ana polemika Sw itkow ski-G róll ucichła. Antagoniści nie wypowiadali się w ię cej publicznie. Jedynie z prasowych anonsów m ożna było wyczytać, że strony nie doszły do porozum ienia, lecz przeciwnie, zdwoiły wysiłki przy „tłoczeniu”. Ju ż 30 listopada 1793 roku ogłosił bow iem Switkowski w iadom ość17 o ukazaniu się pierwszej części nowego, popraw io nego wydania książki, ale z datą 1794. Postdatację edycji wyjaśnił autor we wstępie, pisząc:
b O k a z j o n a l n y o p is p o le m ik i S w itk o w s k ie g o z G r o l l e m z o b .: 1. Ł o s s o w s k a - Z a p o r o w s k a , „K orespondent War sz a w s k i’' ir latach 1 7 9 2 -1 7 9 6 . W a rsz a w a 1969, s. 2 5 3 -2 5 6 .
|ь I. H o m o l a - D z i k o w s k a m y ln ie i n f o r m u j e o n a k ła d z ie k s ią ż k i S w itk o w s k ie g o w 1783 r o k u i h o n o r a r i u m a u to ra . B łą d w y n ik a ł z o p u s z c z e n i a , is t o t n e g o d la o b l ic z e ń , o k r e ś le n i a „ c z e r w o n y z lo ty " . S z a c u n k o w o w ó w c z a s j e d e n c z e r w o n y z lo ty o d p o w ia d a ł 13 z ł o t y m p o ls k im , z o b . T . F u r ta k : C en y w G d ań sku ir latach 1 7 0 1 -1 8 1 5 ,
L w ó w 1935. s. 78.
.. .różne przyczyny, a nade wszystko przywilej dany na dziesięć lat przeszłem u właścicielowi i księgarzowi sprawiły, że dopiero teraz mogę wydać pow tórnie to dzieło z gruntu prawie odm ienione i p o p raw io n e... Wszak m uszę przyznać: wiele ja sam w nim zauważyłem niedokładności, wiele potem w tej okoliczno ści znalazłem u postronnych pisarzów nowych wynalazków, sposobów, które zdały mi się być arcywaznymi.
Tytuł książki uległ także modyfikacji. O becnie brzmiał: B u d o w n ic tw o w iejskie p o ż y tk o w i
i w yg o d zie d zied zicó w , z w ie r z c h n ik ó w w si naszych i m iasteczek poświęcone. Niestety, zapowiadane
dalsze części poprawionej pracy nie ukazały się. Switkowski zmarł tego roku 28 grudnia. N atom iast G róll donosił prenum eratorom w tym samym dniu o „wyjściu spod prasy” drugiej edycji B u d o w a n ia ... w cenie 10 złotych 15 groszy za egzemplarz. Oczywiście, Gróll powielił jedynie starą wersję książki z 1782 roku.
Praw dopodobnie tylko przypadek zrządził, że edycja Gróllowska ukazała się w dniu śmierci Switkowskiego. M ichał G róll zmarł w pięć lat później.
Trudno w tej chwili dociekać, która z tych dwóch znaczących osobowości XVIII wieku ponosi większy ciężar odpowiedzialności. Emocje zapewne były po obu stronach, a luki i nie doskonałości w pierwszych um ow ach autorskich zapewne przyczyniły się do nieporozu m ień. Sytuację pogłębiały ostatnie dram atyczne lata Rzeczypospolitej, ujawniające się nic tyl ko klęskami politycznymi, ale upadkiem gospodarczym i kłopotam i finansowym i. Oficyna Gróllowska z tych właśnie pow odów — jak twierdzą badacze — chyliła się ku upadkowi. D rukarz zapewne chciał ją ratować wszelkim i sposobami.
Switkowski był również w trudnej sytuacji finansowej. W 1792 roku został zlikwidowany — jak wspom niano — dochodowy „Pamiętnik I listoryczno-Polityczny”. Redaktor próbował się ratować now ym pism em „Zabawy O byw atelskie” (1792-1793), które były m erytorycznie ubogie i nieciekawe. Pewnie także dla ratowania sytuacji materialnej redaktor miał zamiar wydać w 1794 roku „Pam iętnik Tygodniowy”, co nie doszło do skutku z pow odu śmierci.
Powyższy materiał faktograficzny prowadzi do pewnych w niosków natury bardziej ogól nej. Pamiętamy, że O św iecenie traktuje się w literaturze p rzedm iotu jako epokę nowoczesną. Wydobywając elem enty nowatorstwa, kieruje się uwagę na zjawiska instytucjonalne (czaso pisma, teatr, szkolnictwo), podkreśla się osiągnięcia w sferze politycznej (Konstytucja 3 M a ja). Także w tych kategoriach dostrzega się działalność drukarską, która szczególnie bujnie
rozwinęła się w W ieku Światła. N ow oczesne m etody rozpow szechniania książki, takie jak re klama, prenum erata, katalogi, a przede wszystkim system nakładczy, zdynam izowały — w przekonaniu badaczy — życie literackie i doprow adziły do dużej konsum pcji książki.
Wydaje się, że nowoczesność ujawniła się także w zainicjowanych przez Grólla um owach autorskich. W praw dzie dalekie były one od pragm atyzm u form alnego, ale niewątpliwie stw o rzyły bodźce motywacyjne dla rozw oju twórczości, a jednocześnie przyczyniły się do naro dzin nowego pojęcia, jakim była świadom ość własności intelektualnej. U gruntow ały również znaczenie pracy twórczej, której wyniki przynosiły w ym ierne korzyści materialne.
118 Ir e n a L o s s o w s k a
Precedensow a polemika Świtkowski — G róll ukazała now e instrum enty w batalii o ko rzystniejsze w arunki sporządzania um ów autorskich, jakim i było upublicznianie roszczeń autora do nakładcy i wydawcy.
Być m oże zjawiska, towarzyszące now em u procesowi walki o własność intelektualną, by łyby kontynuow ane, gdyby istniały bardziej sprzyjające okoliczności polityczne. U padek państwa na długie lata przekreślił wysiłki w sprawie porządkowania tych spraw.