• Nie Znaleziono Wyników

"Speculum mundi" : Deotymy filozofia zwierciadła

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Speculum mundi" : Deotymy filozofia zwierciadła"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Dorota Samborska-Kukuć

"Speculum mundi" : Deotymy

filozofia zwierciadła

Acta Universitatis Lodziensis. Folia Litteraria Polonica 8, 133-141

2006

(2)

A C T A U N I V E R S I T A T I S L O D Z I E N S I S

F O L IA L IT T E R A R IA PO L O N IC A 8, 2006

Dorota Samborska-Kukuć

SPECULUM MUNDI.

DEOTYMY FILOZOFIA ZWIERCIADŁA

Cała historia kultury je s t [ ...] opowieścią o tym , co dostrzegł człow iek w zwierciadle i cala nasza p rzyszłość tkw i w tym , co jeszcze w tym zwierciadle on zobaczy

(M . Priszwin)

„ N a tu ra wszędzie praw ie staw ia przed oczy człow ieka n aśladow ane obrazy pierw otnych kształtów sw oich i postaci. N ie m asz p o d o b n o jaw iska na świecie m aterialn y m , k tó re by tym sposobem zd an ia naszego nie oszu­ kiwało. W szystko się tu n a dw oje roznosi. D rzew a i kw iaty n a ziemi, sama ziem ia z swoim i stw orzeniam i, słońca, księżyc i gw iazdy w wodzie się ukazują. M asy niezm iernej wielkości odbija d ro b n y kryształ, rozłam świecącego m etalu , częstokroć je d n a kro p elk a p ły n u ” 1 - pisał M aurycy M ochnacki, podejm ując platońskie w ątki zw ierciadlanej wizji św iata, m o ­ tywy bliskie m yśli ro m antycznej2. S obow tórow a k reacja rzeczyw istości „ro z­ noszącej się n a dw oje” sugeruje dualizm - ro zp ad rzeczy n a jej istotę oraz cień lu b odbicie. Język n a tu ry je st zatem dw oisty - kłam liw y w brzm ieniach, jak im i dźwięczy i o b razach, jak ie rozpościera, praw dziw y zaś w m yślow ym , przedw iecznym pojęciu, utajonym je d n a k przed ludzką percepcją. Z jaw iska m a ją bow iem n iezbadaną tajem n ą stronę, opierającą się optyce, akustyce i całej fizyce eksperym entalnej3 i niezm iernie rzadko odsłaniają m isterium swej tożsam ości.

Czasem jed n ak ż e m oże cd o w iek d oznać w tajem niczenia, d o stąp ić łaski rozpoznania D u c h a w Literze, gdy udaje się odczytać fragm enty pism a, które lu d zk iem u o k u nie było przeznaczone. Jed n y m ze sp o so b ó w tej osobliwej in w ig ilaq i św iata jest patrzenie w lu stro , k tó reg o pośrednictw o

1 M . M o c h n a c k i , O literaturze polskiej w wieku dziew iętnastym , Ł ó d ź 1985, s. 44. 2 M otyw y lustrzanej koncepcji bytu pojaw iają się m .in. w powieści N ovalisa, H en ryk von

Ofterdingen, w filozofii sztuki Schellinga, w Mickiewiczowskich Dziadach, cz. 1.

2 M . M o c h n a c k i , op. cit., s. 45.

(3)

134 D o ro ta S am borska-K ukuć

pow oduje, że dobrze zn an a rzeczywistość staje się nagle n a po w ró t tworem m agicznym , m arzeniem ; zw ierciadło bow iem p rzyw raca św iatu jego pierwot- n ą w idm ow ość, tajem nicę duchow ą4. Idealny p raw zó r uk ry ty w materii odzyskuje n a now o, p o k o n u jąc ludzkie, zm ysłow e przyzw yczajenie do m ate­ rialnego k ształtu , m isterium duchow ego poczęcia św iata. O tak im ekspery­ m encie, k tó ry „ p o d g lą d a ” isto tę bytu, opow iada Jad w ig a Łuszczewska w Zwierciadlanej zagadce, fantastycznej historii dw u zapaleńców , odbyw ają­ cych fau sto w sk ą p o d ró ż w czasie z użyciem luster - św iadków minionych w ieków. Powieść, choć nie najw yższych artystycznie lo tó w 5 І, ja k większość u tw orów „w ieszczki” , p odejm ująca „sym biozę nauki i w yobraźni” , „współ­ pracę wiedzy i intuicji” 6, jest je d n a k tekstem oryginalnie realizującym podję­ ty m otyw zw ierciadła7 o raz bogatym w rozległe filozoflczno-antropologiczne k o n tek sty 8 i ju ż z uw agi n a to zasługuje n a szersze kom en tarze niż pobież­ ne, nierzadko krzyw dzące, prasow e recenzje9 i okolicznościow e wzmianki.

4 Por. W . H i l s b e c h e r , Lustro i horyzont, [w:] Tragizm, absurd i paradoks, Warszawa 1972, s. 190-192; M . L u r k e r , Przesianie sym boli w mitach, kulturach i religiach, przeł. R. W ojnakow ski, K ra k ó w 1994, s. 8-9; P. K o w a l s k i , O tym , co antropolog m oże zobaczyć

po drugiej stronie zwierciadła, „ L itteraria” 1997.

5 Zasadniczym m ankam entem utw oru je st jeg o nieprzem yślana kom pozycja: podczas pier­ wszych odwiedzin w d o m u Cezarego S. n a rra to rk a dow iaduje się całej historii jego życia, z rz a d k a przeryw ając m o nolog b o h atera pytaniam i retorycznym i, k tó ry ch obecność miała urozm aicić m o n o to n n ą i nu żącą form ę podaw czą.

6 J. K r z y ż a n o w s k i , D obre chęci D eotym y, [w:] W kręgu wielkich realistów, Kraków 1962, s. 205.

7 Sem antyka słow a zwierciadło odwołuje się d o percepcji wzrokow ej (zerkać, patrzeć, dziwić się, zdum iewać, zachwycać się, oglądać, chcieć wiedzieć etc.), oznacza także tw órcze myślenie, spekulow anie. Z ob. M . W a l l i s , D zieje zwierciadła, W arszaw a 1973, s. 9 -10; L. S l o ł o w i c z ,

Zwierciadło ja k o m odel sem iotyczny, epistemołogiczny i aksjologiczny, przeł. B. Żyłko, „Kontek­

sty” 1998, n r 3-4.

8 Łuszczew ska, n a potw ierdzenie swych teorii o lustrzanym bycie, zarów no w jeg o warstwie ontycznej, ja k i estetycznej, przyw ołuje w powieści szereg nazw isk i nauk o w y ch koncepcji, m.io. ejdetyzm C ahagneta, teorię pam ięci eteru kosm icznego G ra try ’ego, teorię odbić Babbage’a, system filozoficzny B acona, poglądy F ultona.

9 Pierwsze wydanie Zwierciadlanej zagadki m iało kilka recenzji: D . F reudensohna, P. Chmie­ lowskiego, W . M arren e, A . Pileckiego. Uszczypliwy i tendencyjny sąd o pow ieści, pochodzący z recenzji C hm ielow skiego, przesądził zapewne z uwagi n a a u to ry te t opiniotw órcy o uznaniu jej za niewiele w a rtą banialukę. Żaden z recenzentów nie docenił artystycznego k ształtu Schellin- gowskiej teorii sztuki, bagatelizując zaw arty w powieści w ątek filozoficzny. T en krytycy uznali za wersję idealizm u platońskiego, za „hum orystyczną rem iniscencję starych b ard zo mrzonek filozoficznych” (A. P i l e c k i , [Rec.], „Przegląd Tygodniowy” 1880, n r 20, s. 238). Komentatorzy zwrócili jedynie uw agę n a „zajm ujący” w ątek rom ansow y. Czas uk azan ia się powieści - 1879 r. - okazał się dla niej niefortunny, publicystyka była wówczas wyraźnie zdom inow ana tendencjami pozytyw istycznym i, a Zwierciadlana zagadka, w kraczając n a teren okultystyczno-spirytystyczny, została odczytana ja k o tekst uwłaczający zdrowemu rozsądkow i, a więc pozbaw iony sensu. W arto przyw ołać zdanie puentujące recenzję Chmielowskiego, o b urzonego źle pojętą ideą m ecenatu bohaterki: „[...] [kwestować] n a rzecz ludzi, k tórzy m ając m ajątek, zam iast myśleć

(4)

Speculum mundi. D eotym y filozofia zwierciadła 13 5

K luczow ą częścią u tw o ru jest opow ieść p o to m k a zam ożnego ro d u , C eza­ rego S., znajdującego się n a skraju nędzy, do której doprow adziły go kosztowne eksperym enty chemiczne. Poszukuje on sp o n so ra swych n a u k o ­ wych p ra k ty k , wysyła więc list do n arrato rk i, k tó ra w tow arzystw ie słynącej z dobroczynności przyjaciółki odw iedza go w p rzybytku nędzy. Cezary S. z determ inacją d esp erata snuje sw ą niezw ykłą historię, ilu stro w an ą tezam i św iatopoglądow ym i, do jak ich doszedł podczas swych zw ierciadlanych d o ­ świadczeń. Z asadnicza część w spom nień zw iązana jest z tajem niczym m agiem o sugestywnym pseudonim ie H allucini. T en na poły geniusz, n a poły h o ch ­ sztapler (trudni się krystalom ancją, zwłaszcza praktykam i nekrom antycznym i) od chwili w ydobycia C ezarego za pom ocą lustrzanej wiedzy z kłopotów materialnych staje się jego przew odnikiem i m entorem , ale zarazem bez skrupułów k orzysta z jego m ajątk u . Z a p o m o cą lustrzanej m istyfikacji podsuwa m u sw ą córkę, by C ezary poślubił ją i przez to, nieśw iadom sytuacji, n ad al finansow ał teścia. O baj, poprzez podglądanie daw no zm arłych użytkow ników zw ierciadeł, rek o n stru u ją jednostkow e biografie, stają się niemymi w spółuczestnikam i dram atycznych ludzkich przygód; są św iadkam i stawania się H istorii. W szystko, co kiedykolwiek odbiło się w lustrze, zostało w nim zarejestrow ane i przechow ane; wszystko, tzn. nie tylko rzeczy m aterial­ ne, rów nież dusze zm arłych. O brazy, nakładając się n a siebie, tw o rzą więc osobliwy palim psest, sięgający „pam ięcią” aż do m o m en tu stw orzenia, do pracowni luster, gdzie zw ierciadło zostało sfabrykow ane. R ekonstrukcyjna trudność polega n a b rak u um iejętności patrzenia. Ludzkie oko, nie uzbrojone odpowiednio, nie jest w stanie zobaczyć tych skarbów , k tó re lu stro w sobie

o pożytecznym jego użyciu, o spełnieniu licznych obywatelskich pow inności, w patruje się bezmyślnie w zw ierciadła, obrzydzając sobie kraj własny, błąkając się p o zagranicy i ani razu nie pomyślą o tym, że się zrodzili synam i tej ziemi, której d o b ra naruszają. N ie n a wspom aganie adeptów magii, ale n a dośw iadczenia przyrodnicze, n a utw orzenie lab o rato rió w i stacji d o ­ świadczalnych, nie n a wydobyw anie ze zwierciadeł obrazów chim erycznych, ale n a ogłaszanie źródeł dziejowych, n a zachow anie pom ników przeszłości należy o b racać k ap itały ” . Recenzent, zajmując z góry określone stanow isko, rozm ija się całkowicie z intencjam i D eotym y. Równie zjadliwa, w ynikająca z apriorycznej krytyki, jest wypowiedź B. B i a ł o b ł o c k i e g o (Szkice

społeczne i literackie, W arszaw a 1954, s. 103), k tóry kpi z rzekom ych m arzeń au to rk i o posia­

daniu przez ludzkość w ładzy n a d czasem. W odróżnieniu od poprzednich kom entarzy recenzja W. M arrene, ([Rec.], „B iblioteka W arszaw ska” 1880, t. 1, z. 2, s. 207-209) m iała ch arak ter nie tylko aprobatyw ny, była wręcz entuzjastyczna. Powieść D eotym y została nazw ana „śliczną fantazją o p racow aną um iejętnie i wyrzeźbioną m isternie” , dziełem now atorskim , n a rodzim ym gruncie pionierskim , a u to rk a zaś została porów nana do Verne’a. K ilkanaście lat później M arrene potwierdza swoją opinię n a tem at Zwierciadlanej zagadki, zestawia jej tem atykę z opow iadaniam i Poego i ubolew a n a d przedw czesnym pojawieniem się tekstu n a rynku wydawniczym , przez co nie został on ani doceniony, ani naw et dostrzeżony (W. M a r r e n e - M o r z k o w s k a , Deotyma

jako powieściopisarka, „T ygodnik Ilustrow any” 1897, n r 34, s, 658-659). W arto dodać, że

powieść doczekała się drugiego w ydania (1890), nie opatrzonego jed n ak żadną n o tą kom en­ tatorską. I ta edycja przeszła zupełnie bez echa.

(5)

1 3 6 D o ro ta S am borska-K ukuć

skryw a, nie m oże ujrzeć n araz wszystkiego, bow iem m nogość obrazów n a k ła d a się na siebie, tw orząc m glistą przestrzeń. W ielość odbić stwarza chaos. By zobaczyć przeszłość danego lustra, a tym sam ym jakiś skrawek historii, należy użyć odpow iedniego przyrządu - osobliw ej „przeglądarki”, w yposażonej w m agiczny m echanizm - o dm ianę w ehikułu czasu. Bowiem „m agia leży nie w zw ierciadle, ale w m echanicznym przyrządzie, który na nie działa” 10, nie w biernym przedm iocie, ale w zaktyw izow anym i od­ pow iednio „u zb ro jo n y m ” podm iocie. I w łaśnie w zw iązku ze wsparciem m aterialn y m p ra c n a d tym w ynalazkiem zw raca się C ezary S. d o narratorki powieści. T a, urzeczona pom ysłam i opow iadającego, p o stan aw ia w finale finansow ać to przedsięwzięcie.

F an tasty czn a opow ieść o lustrach, w k tó re w pisane są dzieje świata, stanow i w ykładnię swoistej koncepcji filozoficznej, łączącej systemy, by w spom nieć te najbardziej w yraziste - i P lato n a, i P aracelsusa, i Friedricha Schellinga. K o sm o s jaw i się w powieści Łuszczew skiej ja k o „olbrzymia k o p u ła zw ierciadlana” , posiadająca zdolność zapam iętyw ania i przechowy­ w ania obrazów , k tó re się w niej odbiły. C ała d o o k o ln a rzeczyw istość - i ma­ kro-, i m ik ro k o sm iczn a - jest jednym wielkim zw ierciadłem , w m orzu, „co od stw orzenia św iata połknęło m iliony, m iliardy o b razó w ” 11, przeglądał się pierwszy p o ra n e k św iata, n a pow ierzchniach rzeczy w chłonięte i utrwalone obrazy zatrzym ują św iat niczym sklejone k a rtk i zdzierane dzień p o dniu z kalendarza. Z darzenia, kształty, kolory przechow yw ane są w ludzkim i zwierzęcym o k u 12, n a błyszczących posadzkach, p o litu ro w an y ch meblach, naw et n a jedw abnych sukniach d a m 13.

W szystko, co istnieje, to łańcuch zazębionych wzajem ogniw przyczyn i skutków „gdzie snuje się jak aś treść logiczna, [człowiek] spostrzega, że co b rał za skutki, to znów przeradza się w przyczyny, że tu są sam e początki, a nigdzie nie w idać końca, i że cały ten łańcuch to znow u je d n o tylko ogniw o innego większego łańcucha” 14. A zatem św iat to ciągłość, dowodzi D eotym a, to jedność w czasie i przestrzeni: „W szystko, co m a być, już istnieje - w szystko jest nieśm iertelne — a chw ila staw an ia się stanow i tylko zjawisko przejściowe tej nieśm iertelności [...], w ypadek ja k iś nie m usi stać się dlatego, że był przepow iedziany lub nap rzó d w idziany, ale dlatego mógł

10 D e o t y m a , Zwierciadlana zagadka, W arszaw a 1879, s. 111. 11 Ibidem, s. 130.

12 W koncepcję zwierciadlanej wizji świata wpisuje D eo ty m a zjawisko dżettatu ry , złych oczu, m ających m oc zadaw ania u roku. W prow adza też d o akcji m otyw B azyliszka (Hallucini ginie rażony jeg o w zrokiem zatrzym anym n a XYl-wiecznej lustrzanej zbroi, k tó ra miała eksperym entatorow i posłużyć ja k o możliwość zobaczenia i, ja k się zdaje, p o k o n an ia najstrasz- niejszego w zroku świata) oraz lustra Tw ardow skiego.

13 N a teorię odbić w przedm iotach błyszczących (visiones Paracelsusa) zw raca uwagę R. G a n s i n i e c , Krystalomancja, „ L u d ” 1954, t. 41, s. 279.

(6)

Speculum mundi. D eotym y filozofia zwierciadła 1 3 7

być w idzianym i przepow iedzianym , że ju ż się stał in p o ten tia . G dzie? M oże w myśli Bożej. M oże w szystko zostało stw orzone od razu, nie tylko to wszystko, co n ap ełn ia przestrzeń, ale i to wszystko, co zam yka się w czasie, bo dla Przedw iecznego czasu nie m a. D la nas tylko biedaków przedm ioty i wypadki w ystępują kolejno, w obec wieczności wszystkie one są jednoczesne. Każda rzecz, k a ż d a chw ila stoi między przeszłością a przyszłością, jak b y między dw o m a zw ierciadłam i, w których zarów no się odbija. Przeczucie jest tylko odw róconym w spom nieniem ” 15. Skoro zaś w szystko istnieje w ciągłości i nieustannym trw aniu, m o żn a niekiedy, w sytuacjach szczególnie traum atycz­ nych, zobaczyć to , co w norm alnych w arunkach nie jest w stanie objaw ić się ludzkiem u o k u 16.

M echaniczny p rzy rząd 17, u tracony podczas ryzykow nych eksperym entów Halluciniego, teraz cel poszukiw ań naukow ych Cezarego S., m iałby m oc podglądania rzeczyw istości m inionej, a zarejestrow anej w lu strach , świad- kujących zdarzeniom . D zięki m agicznem u urządzeniu m o żn a by ja k F au st uczyć się dziejów , „chw ytając je n a gorącym uczynku” , nie zaś pośrednio, przez czytanie czy w ysłuchiw anie czyichś w spom nień, zabarw ionych subiek­ tywnie, a więc nolens volens fałszujących praw dę. L u stra um ożliw iają w ja ­ kimś niesam ow itym akcie spirytystycznym wywoływanie całego szeregu p o ­ koleń. „S tudiow ać wieki, [...] nie w edług m dłych przypuszczeń, albo prze­ inaczonych op o w iad ań , ale po p ro stu chw ytając je n a gorącym uczynku, z ich kostium am i, rucham i niepodobnym i do dzisiejszych, z tysiącem szcze­ gółów nieznanych najm ozolniejszym badaczom [...] jed n o zobaczenie kilku takich o b razów lepsze daje pojęcie o daw nych czasach, niż całe biblioteki pisane z p o słu ch u ” 18.

Teoria odbić, p rzedstaw iona w Z w ierciadlan ej zagadce, obejm uje także sferę em anacji ludzkiej myśli. Im potężniejszy umysł, tym w iększa siła eksterioryzacji w yobrażeń z niego pochodzących, tym bardziej sam odzielny ich żywot. W yalienow ane p ro d u k ty im aginacji „odczepiają się od swego stwórcy, płyną n a falach św iatła, m o g ą św iat opłynąć, m o g ą naw et n a inne światy zaw ędrow ać [...] i do nas m ogą przychodzić m yśli z innych światów, na prom ieniach gwiazd i słońc obrazow o odbite” 19. T en stan rzeczy dow odzi interferencji odkryć i w ynalazków , tzw. „bisow ania p raw d y ” 20, ja k nazyw a

15 Ibidem, s. 146.

16 D ow odem n a to , twierdzi D eotym a, je st sobow tór, k tóry objawił się G oethem u. 17 Opis urządzenia, posiadającego zdolność odtw arzania m inionych w ydarzeń przypom ina łudząco technikę dzisiejszego wideoodtwarzacza: „Zobaczycie, że niezadługo przyjaciele rozłączeni albo um ierający będą zostaw iali drogim sobie osobom nie tylko fo n o g raf z żyjącą rozm ow ą, ale i zwierciadełka z żyjącym, poruszającym się odbiciem swojej postaci i swojej czynności’’ (s. 228).

18 D e o t y m a , op. cit., s. 76. 18 Ibidem, s. 148.

(7)

13 8 D o ro ta S am borska-K ukuć

zjaw isko D eo ty m a, bowiem „m yśl, której n ik t nie zużytkow ał, staje się w łasnością w spólną, ja k pow ietrze, którym odd y ch am y ” 21. O dkrycie krąży więc w atm osferze, a poniew aż m usi zostać w yjaw ione, tra fia d o umysłów chłonnych, k tó re zdolne są objąć je, zrozum ieć i n ad ać m u k ształt czytelny dla większości: „czy idee nie są także rodzajem jak iś m ikroskopijnych grzybków , m iazm atam i um ysłow ym i, któ re w dan y ch epokach k rą ż ą epide­ m icznie [...] i czepiają się m ózgów skłonniejszych do tej genialnej zarazy”22. M oże są to, p o w iad a pisarka, „istoty eteryczne, k tó re w pew nych miejscach lub czasach tłum nie się zjaw iają i wielu n a raz ludziom pod szep tu ją tęż sam ą tajem nicę” 23. A u to rk a Z w ierciadlan ej za g a d k i posługuje się w celu dow iedzenia tej teorii przykładam i ze św iata n au k i, m .in. jednoczesnością skroplenia p o w ietrza (1877, Louis P. C ailette i R ao u l P. Pictet).

W yw ody te k ro k ju ż tylko dzieli od sprecyzow ania teorii twórczości. In sp iro w an a teo rią sztuki Schellinga snuje D eo ty m a dyw agacje n a temat kreacji artystycznej: nim Szekspirow ski H am let n a b ra ł scenicznego życia, zjawił się w um yśle stradfordczyka w postaci „idei H a m le ta ” . Potężna w yobraźnia m a m o c stw orzenia istoty łudząco żywej, ja k b y „żywej fikcji", idei, z uw agi n a swą wielką sugestywność, przywłaszczanej przez wyobrażenia czytelnika24·. Ci, k tó rzy w idzą ja sn o ideały, a nie m o g ą ich o ddać w postaci artystycznego tw o ru , innym przekazują swe am orficzne jeszcze koncepcje, „o brazy ich m yśli p ó ty k rą ż ą w pow ietrzu, pó ty się n ap ierają innym duszom, aż kiedyś m oże p o śm ierci swego tw órcy, m oże w tysiąc la t później, zostaną przez kogoś uchw ycone i szczęśliwiej zużytkow ane” . Jest to e x p licite wyło­ żona Schellingow ska teoria konieczności zaistnienia dzieła, idei rozum u, które w odbiciu stają się pięknem , roli natchnienia artysty w akcie kreacji.

„G dziekolw iek m ieszkam y, tam zostaw iam y tw ory naszej m yśli i wyob­ raźni, k tó re naw et po naszym w yprow adzeniu się, długo zaw ieszone w po­ w ietrzu, k rą ż ą n a tym że sam ym m iejscu i po d kształtem w rażeń otaczają każdego, co ta m w chodzi” 25. Isto ty pow ołane do życia m o g ą istnieć niezależ­ nie od swego tw órcy, który niczym K o n ra d -P o e ta z Mickiewiczowskiej W ielkiej Im prow izacji „m iędzy swymi tw oram i je st ja k p a tria rc h a pomiędzy ro d z in ą ” 26. Istnieje obaw a, że tw ory, którym n ad ało się sam odzielny byt, zaczną żyć w łasnym życiem niezależnym od au to ra. Ich pretensje o warunki życia, m odu s vivendi, o ch arak ter, osobow ość, los m oże uw ikłać tw órcę w na

21 Ibidem, s. 151.

22 Ibidem , s. 230. 23 Loc. cit.

24 Piszą o lym m.in.: O. O r t w i n , Ż yw e fik c je , [w:] Pisma krytyczn e, t. 2, W rocław 1970; M . P o d r a z a - K w i a t k o w s k a , Sym bolika kreacji artystycznej, [w:] Sym bolizm i symbolika

w poezji M łodej P olski, K rak ó w 2001.

25 D e o t y m a , op. cit., s. 234-235. 26 Ibidem, s. 237.

(8)

Speculum mundi. D eotym y filozofia zwierciadła 1 3 9

pół fikcyjny żyw ot - p ro d u k t hyperm nezji. „C złow iek m oże ideę stw orzyć, ale nie m oże jej zniszczyć; raz przez niego stw orzona idzie w św iat, ani się pyta, działa, żyje, broi, leczy lub otruw a, buduje lub zw ala, w szystko w imieniu swego tw órcy, a w szystko bez ko ń ca - im w iększa, tym nieśmier- telniejsza. F a ta ln a odpow iedzialność!” 27.

T a koncepcja znajduje sw oją egzem plifikację w pow ieściow ym świecie

Zw ierciadlanej za g a d k i. Tym n a w pół fikcyjnym , na w pół rzeczywistym tworem cudzej im aginacji jest sam a osoba C ezarego, roztaczającego swą fantastyczną opow ieść o lustrach. Ju ż opis w yglądu dotk n ięteg o kacheksją bohatera sugeruje jego niepełną realność: „ n a fotelu siedział człow iek a raczej cień człowieka, z tw arzą ja k w osk żółtaw ą, przejrzystą, o b u m a rłą - tylko oczy świeciły, spraw iając w rażenie, ja k b y kto żywe źrenice obsadził w głowie lalki [...] zdaw ało się, że dosyć dm uchnąć, aby cała ta p o stać razem z p o k o ­ jem i dom em w pył się rozsy p ała” 28. Jeszcze zanim D eo ty m a wyjawi, że Cezary zam ieszkuje p o k ó j, k tó ry niegdyś w ynajm ow ał E . T . A. H offm ann, niezrównany m istrz opow ieści grozy, opis postaci C ezarego w ywołuje u czy­ telnika skojarzenia z hoffm anicznym i kreacjam i literackim i, dość w spom nieć Olimpię - łudząco p o d o b n ą do lalki z Piaskuna. Z jednej więc strony „żyw a fikcja” m akabrycznej w yobraźni H o ffm an a, z drugiej - chłonność i tw órcze nastawienie w yobraźni n a rra to rk i, przebyw ającej w szczególnie „rozfantaz- jow anym ” m iejscu, gdzie snuje się „jakiś niepokój tak i odurzający, jak b y tam jeszcze były obecnym i wszystkie te istoty groźne, urocze, śmieszne i żałosne, k tó re nieśm iertelny fan tasty k zaklął w sw oich pow iastkach [...] wszystko to rozszlochane, rozkochane i rozgrym aszone, w iesza się p o ścia­ nach, w ygląda spoza pieca, otacza [...] szalonym kręgiem karnaw ałem duchów czy tańcem śm ierci?” 29. T akie okoliczności sprzyjają interioryzacji sw obod­ nych, na w pół ukształtow anych bytów - hoffm anicznych tw orów i potw orów . Goszcząca u Cezarego n a rra to rk a staje się siedzibą tych literackich dem onów i ulega ich żądzy urzeczyw istnienia.

Sama wreszcie powieść, w ysnuta z imaginacji „wieszczki” poprzez nadanie opowiedzianej w niej historii swoistej autonom ii, zostaje uniezależniona od ingerencji, a n aw et św iadom ości tw órcy i o d tąd wieść będzie bezpański, wolny od w pływ ów żyw ot. P o stać C ezarego - szalonego n au k o w ca i p a s­ jonata, k tó ry pochłonięty zw ierciadlaną ideą, m o g ącą w yw ołać epistem ologi- czną rewolucję, p o stra d a ł i m ajątek , i rozum - jaw ić się będzie, zgodnie z intencją czytelnika, ja k o geniusz lub w ariat i analogicznie opow ieść Ł usz­ czewskiej - ja k o profetyczna wizja przyszłości lub lekka fantazja, p o d y k ­ towana przez b u jn ą w yobraźnię pisarki. T a k pom yślany finał-rekognicja

27 Loc. cii. 28 Ibidem, s. 24—25. 22 Ibidem, s. 235-237.

(9)

1 4 0 D o ro ta Sam borska-K ukuć

Z w iercia d la n ej za g a d k i w raz z sugestyw ną nazw ą ulicy (M ylna) pozwala interpretow ać pow ieść ja k o fantasm agorię, m arzenie narratorki-literatki, urzeczonej osobliw ym życiem pośm iertn y m H o ffm a n n a , p isarza, który dzięki tw o ro m swej im aginacji przetrw ał w ich istnieniu, a więc uważać opow iedzianą historię za rem ake daw nych fantazji a u to ra D iablich elik­ sirów . T a h ip o teza interp retacy jn a nie wyczerpuje, ja k się w ydaje, ostatecz­ nej w ym ow y pow ieści. D eo ty m a, asekurując się niejako i m ask u jąc wobec ew entualnych zarzutów krytyki pozytyw istycznej, nie m ów i w p ro st o fas­ cynacji w yłożoną przez b o h atera, a czytelną poprzez p o r te p a ro le samej au to rk i, zw ierciadlaną teo rią kosm osu. Stosuje w tym celu choćby kont­ rast: by podkreślić żyw ość i otw artość w łasnego „w ieszczego” umysłu, w prow adza p o stać prozaicznej przyjaciółki, w spółsłuchaczki niesamowitej historii, kobiety, dla której rem iniscencje i n aukow e dygresje Cezarego były jedynie w ytw orem patologicznego um ysłu30. Zaw ieszenie akcji w mo­ m encie podjęcia przez n a rra to rk ę decyzji o spo n so ro w an iu eksperymentów Cezarego stanow i n ato m iast sw oiste wyzwanie rom antyczki, rzucone pozy­ tyw istycznym hasłom utylitaryzm u, ja w n ą kpinę z płaskich i poziomych w ym ogów codzienności. Z w ierciadlan a za g a d k a to pow ieść o człowieczej potrzebie m arzenia, o roli żywej im aginacji, w arunkującej do stęp do tajem­ nicy św iata, to u tw ó r o m ożliw ości dostrzeżenia w m aterialn y m bycie jego duchow ej, przedw iecznej strony, o otrzym aniu przez kreatyw nego artystę „zm ysłu u d ziału ” , dem iurgicznej niem al m ocy stw arzan ia now ych istot. To w reszcie przyznanie się, m im o asekuratyw ności pisarskiej31 i mistyfikacji, do sym patii z w yłożonym przez b o h a te ra św iatopoglądem - zwierciadlaną teo rią b y tu 32.

30 Pani M a rta jest osobowością, mierzącą świat „szkiełkiem i okiem” , nie przyjm uje żadnych praw d, k tó re stoją w sprzeczności z jej rozsądkiem i u porządkow anym system em wartości. Literacki k ształt tej postaci ewokuje typow y pozytyw istyczny św iatopogląd.

31 N a asekuratyw ność w tw orzeniu fantastycznych zdarzeń w powieści D eotym y zwraca uwagę M a rren e-M o rzko m ka ([Лес.], s. 209). W skazuje jednak n a jeden tylko aspekt tej postawy: narrację czyli opow ieść C ezarego, będącego pod wpływem m ag ik a H alluciniego m a być uspra­ wiedliwieniem d la elem entów cudow ności - duchów i widziadeł.

32 Jak sugestyw na była to koncepcja, świadczy fragm ent w iersza I. B a l i ń s k i e g o [Do

D eotym y w dniu j e j jubileuszu, [w:] Pam iątka z jubileuszu D eotym y, K rak ó w 1901, s. 27),

poświęcony pisarce:

Dzieją się dziwy! Z twej duszy natchnionej W alabastrow ej słów rzeźbionych szacie, C udne ku niebu strzeliły postacie, - Białe geniusze, skrzydlate eony, Sym bole pojęć, ideałów m ary,

U czuć odbicia, - i w prom ieniach wiary Płyną świetlane po d stropem błękitu, N a szczytach myśli, wśród zagadnień bytu.

(10)

Speculum mundi. D eotym y filozofia zwierciadła 141

D o r o ta S a m b o r s k a -K u k u ć

S P E C U L U M M U N D I. D E O T Y M ’S P H IL O S O P H Y O F T H E M IR R O R

(Summary)

Published in 1879, b u t utterly forgotten today, The M ystery o f the M irror ( The M irror's

Enigma) by Jadw iga Łuszczew ska takes up a fantastic them e o f the m irrors, in which the

history o f the w orld is w ritten dow n. Since the very m om ent o u r w orld was created the mirrors have been registering everything th a t looks a t itself in them . Em ploying the theory o f reflexions and duplications (thing/object - idea), the a u th o r form ulates som e theses concerning the process o f creation: a th o u g h t is reflected in the air ju s t like in the m irro r. It is afterw ards seized by an artist w ho is able to read (interpret) it correctly. P la to n ’s Idealism and Paracelsus’s theory interw ine in D eo ty m ’s novel with F. Schelling’s th o u g h t and th e aesthetics o f E. T . A. Hoffmann.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Specjalność : TK - Teoria kodowania, MN - Matematyka nauczycielska. Poniedziałek Wtorek Środa

Warto promować wśród uczniów ten obraz wprowadzając również treści międzyprzedmiotowe wybrane przez nauczyciela adekwatnie do sposobu w jaki zamierza realizować program

Regulamin pracowni oraz zasady korzystania z poszczególnych urządzeń powinny być przypominane uczniom wielokrotnie w ciągu całego cyklu kształcenia przy okazji instruowania

Przed zajęciami prowadzący zapoznaje się z kolekcją aplikacji Uczymy się projektować obrazek oraz przygotowuje narzędzia służące do wykonania i oprawienia obrazków lub

Uczniowie prezentują na forum klasy gotowe wyroby i dyskutują na temat innych możliwości wykorzystania surowców wtórnych w celu wykonania artykułów dekoracyjnych oraz

Nauczyciel udziela uczniom informacji zwrotnej na temat wykonanych prac oraz właściwości wykonanego przez nich materiału kompozytowego.. Jeśli istnieje możliwość jego

Prowadzący prezentuje uczniom aplikację Wykroje krawieckie, a następnie inicjuje burzę mózgów, której celem jest ustalenie odpowiedzi na postawione w aplikacji pytanie o

[r]