• Nie Znaleziono Wyników

Doświadczenie Boga w kontekście współczesnego doświadczenia świata

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Doświadczenie Boga w kontekście współczesnego doświadczenia świata"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

Hans Waldenfels, Magdalena

Kurkowska

Doświadczenie Boga w kontekście

współczesnego doświadczenia świata

Studia Theologica Varsaviensia 25/2, 27-45

(2)

R O Z P R A W Y I A R T Y K U Ł Y

Studia Theol. Vars. 25 <1987) nr 2

H ANS WALDENFELS

DOŚWIADCZENIE BOGA W KONTEKŚCIE WSPÓŁCZESNEGO DOŚWIADCZENIA ŚW IATA *_

T r e ś ć : Wstąp; I. Bóg w naszym świecie; II. O doświadczeniu Bo­ ga dzisiaj.

WSTĘP

•Centralnym pro blem em teologii pozostaje problem Boga. Z agadnienie to m ożna ro zpatry w ać w d w ojak i sposób.

P o pierw sze — dogm atycznie, p rz y jm u ją c ty m salmym po­ nadczasow y p u n k t w idzenia: ollbw iek jako- stw o rzen ie w inien służyć Bogn jak o sw em u S tw órcy i spełniać Jego· wolę, p o j­ m ow ać i k ształtow ać sw oje życie· jako· pochodzące od Boga i k u N iem u skierow ane. Ogólnie biorąc w . teologii chodzi więc o o k reślen ie sto su n k u Boga i człow ieka jak też o u c h w y ­ cenie Jego woli. Z pozn an ia Boga w y p ły w a ją -następnie k o n ­ k re tn e sposoby Jeg o akceptacji. „T eo ria” sta je się wobec N iego p rak ty k ą . Ten raczej ponadczasow y p u n k t w idzenia m ożna było przyjm ow ać talk długo, jak dłuigo1 problem ten b ył fomułow-any w n iem a l jed n o lity m społeczeństw ie zachod­ nim .

Po drugie· — m ożna, a w naszym w spółczesnym p lu ra li­ styczn ym św iecie à społeczeństw ie chy b a naiwet i trz e b a — w yjść od k o n k re tn e j s y tu a c ji człow ieka i św iata. Bo nie· m a poznania Boga, jeżeli człowiek nie jest do tego· poznania zdol­ n y lu b też fak ty czn ie go nie· .realizuje·. I o to h isto ria w spół­ czesna pokazuje: d la w ielu ludzi Bóg s ta ł się obojętny. K sz ta ł­

* Publikow any artykuł Hansa W aldenf elsa SJ, profesora teologii fundam entalnej na U niw ersytecie w Bonn, w ygłoszony został jako w ykład gościnny w Akadem ii Teologii K atolickiej w W arszawie.

(3)

28 H A N S W A L D E N F E L S

'[2]

tu ją omi sw o je życie w o p arciu o zasady, w śród k tó ry c h nie m a już Boga. Inmi ohcieOdiby uczynić Go podstaw ą swojego życia, ale nie z n a jd u ją już dostępu do Niego. K o n sty tu c ja p a ­ s to ra ln a „Gauclium e t sp es” w p u n k cie 19 zajm u je się z ja ­ w iskiem w spółczesnego ateizm u i posuw a się tak daleko, że kw estio n u je analne słow a św iętego A u g u sty n a rozpoczynające „C onfessiones”. W punkcie 19 czytam y: „Inn i nie p rzy stę p u ją n a w e t do zagadnień dotyczących Boga, poniew aż zdają się nie odczuw ać n iepo ko ju religijnego i nie p o jm u ją, dlaczego m ieli­ by się troszczyć o roligię.”

Zgodnie z p u n k te m 4 tej sam ej K o n sty tu c ji obow iązkiem K ościoła jest jed n ak „badać zn aki czasów i w yjaśniać je w św ietle E w angelii”. O-znacza to, że w spółczesny Kościół m o­ że sprostać m isji głoszenia wiairy tylko w tedy, gdy uw zględni ad re sa ta sw ojego posłannictw a. Nie znaczy to jedn ak, że je d y ­ nie zain tereso w an ie a d re sa ta m a o kreślać to, co Kościół głosi. A le chyba n ależy wziąć pod uw agę h o ry zo n ty nie tylko a b ­ strakcyjnego*, ale i k o n k retn eg o m yślen ia i działania człow ie­ ka. P oniew aż nalwet analiza a b stra h u ją c a od k o n k retn eg o h i­ storycznego u sy tu o w an ia n a tu ry lu d zk iej w czasie i p rz e ­ strzen i m usi odw oływ ać się do k o n k retn y c h w aru n k ó w w j a ­ kich człow iek żyje; w przeciw n y m razie istn ieje niebezpie­ czeństwo, ż-е człow iek n aw et nie dojdzie d o poznania, sw ojej istoty. Jeżeli więc w p salm ie czytam y: „Mówi głupi w sw o­ im sercu: ‘N ie m a Boga·“ ” (Ps 53/52, 2), to w łaśn ie dlatego m usim y m ów ić n a jp ie rw o* świecie, w k tó ry m dzisiaj ta k w ie ­ lu ludzi.· ży je „ate isty c zn ie ”, tzn. teo retyczn ie czy p rak ty czn ie bez Boga, albo — m ów iąc słow am i D. B onh eoffera — „etsi D eus n o n d a re tu r ”. W tej w łaśnie sy tu acji rodzi się p y tan ie o drogi dostępu do Boga.

I. BÓG W NASZYM ŚWIECIE

S p y ta jm y n a jp ie rw o „m iejsca” („O rte”), w k tó ry c h Bóg jest obecny w naszej s tru k tu rz e św iata. I dziś dostrzegam y w iele różnych tak ich m iejsc, gdy sn u je m y reflek sję nad św ia ­ tem w jego różnorodności. I dziś ży ją ludzie, k tó rz y w y znają Boga ailbo* p rzy n a jm n ie j o Nim m ów ią. Słow o „Bóg” nie zn ik ­ nęło jeszcze z naszej m ow y.1 N a tra fia m y n a a) m iejsca pozor­ nie niek w estio no w an ej obecności Boga, b) m iejsca poszukiw ań

1 Nad sytuacją człowieka, w której Bóg zniknął, zastanawia się K. R a h n e r ; por. Meditation über das W ort „G ott”, w: H. J. S c h u t z (wyd.), W er ist das eigentlich — Gott?, M ünchen 1969, s. 13—21.

(4)

[3] D O Ś W I A D C Z E N I E B O G A 29 poznania Boga, c) m iejsca' p rag n ie n ia dośw iadczenia Go·. P u n k ­ ty b) i c) im p lik u ją zarazem św iadom ość — p rzy n a jm n ie j pozornej — nieobecności Boga.

1. N iekw estionow ana obecność Boga

A nalizując bieg h isto rii stw ierdzam y c z te ry m iejsca raczej niek w estio no w an ej obecności Boga.

l.L D ośw iadczenie p rzy ro d y i św iata jako· doświadczenie, sił i m ocy

Tocząca się w o sta tn ic h dziesięcioleciach d y sk u sja n a d .p r o ­ cesem demiitologizaeji zw róciła naszą uw agę n a zjaw isko w y ­ d aw ałoby się przezw yciężone w naszym k ręg u ku ltu ro w y m , k tó re p ojaw ia się jed n a k n a nowo, ty le że w zm ienionej po­ staci: poczucie zagrożenia i zdania n a siły i m oce p rzy ro d y długo sta n o w iły m iejsce sp o tk an ia z czym ś nadludzkim , w szechpotężnym , groźnym , co w te d y nazy w an o bogiem, boga­ mi, tym , co boskie, i podobnym i określeniam i. W czasach dom inacji tego, co m ityczne, do owego bóstw a m ożna było się zw racać, przebłagiw ać je o fiaram i i m odlitw ą. P rz y czym zachow anie bogów w ydaw ało się odpow iadać postaiwie ludzi. Ich dobroć jak i zem sta czy o d p łata odpow iadały dobrem u czy złem u zachow aniu ludzi.

W spółczesny człow iek tw ierd zi co p raw da, że u w olnił się od m itycznego w idzenia św iata. A le lęk jed n ak pozostał, dziś jest m oże n aw et w iększy niż kiedykolw iek. Chodzi tu o lęk w y p ły w a ją cy z nieidentycznośea człow ieka ze sw oją p raw d z i­ w ą istotą; w szyscy m ają w m niejszym czy w iększym stopniu poczucie, że nie są soibą. A n a w e t i tam , gdzie istn ieje poczu­ cie identyczności z soibą sam ym , pozostaje świadomość, że ludzkość i św iat jako całość d alekie są od identyczności. H i­ storia św ia ta w żadnym razie nie jest w o lna od lęku. P oczu­ cie zagrożenia istn ie je nadal, choć znik n ęli bogowie.

1.2. „...za gw iazdam i”

G dy p rzy u roczystych okazjach rozbrzm iew a D ziew iąta sym ­ fonia B eethovena, ch ó r kończy ją h y m n em „Do radości”, przypom inając i dziś o „dobrym O jcu ” „iza gw iazdam i”. Dla w ielu Bóg nie jest już w praw dzie bliski jako dośw iadczenie sił p rzyrody, ale jest n iew ątp liw ie odległą zasadą porządku

(5)

30 H A N S W A L D E N F E L S

Ш

dziejów p rzy ro d y i św ia ta „za gwiazd m a je sta te m ”. J e s t to w w ieki w y pad k ach Bóg deistyczny, a więc Bóg, k tó ry pow ołał ś w ia t do istn ien ia, ale pozostaw ił go w łasn em u biegowi, choć w końcu k a żd y czyn n a tej ziem i zostanie spraw iedliw ie osą­ dzony.

J e ż e li a k c ep tu ją orni Boga jak o o stateczn ą zasadę św iata, nie znaczy to- ty m sam ym , że u m a ją Go jak o Boga w yznaw anego przez chrześcijaństw o. Bóg „za gw iazdam i” nie m usi być a n i Bogiem w trz e ch Osobach, and też Bogiem, k tó ry sta ł się czło­ w iekiem w Jezusie C hrystusie. N ie m u si On być P a rtn e re m D ialogu, ale Istotą, z k tó rą ludzie w p ew n y m nieokreślonym n a s tro ju czują się związani.

W obu p rzyp ad k ach chodzi o m iejsca nie całkow icie jeszcze zagubionej religijności, k tó re jed n a k przez b ra k reflek sji t r a ­ cą w y raźn ie w p ływ n a kształtow an ie ludzkiego życia.2 Dwa k o lejn e m iejsca obecności Boga w y m ien iam y przede w szy st­ k im dlatego, że pom ija się je często w k ry ty c z n ej analizie zagadnienia Boga, chociaż św iadectw o w iary , jak ie daje Ko­ ściół, w y p ły w a w końcu z n iem al oczyw istej w ierności BoguŁ k tó re j dochow uje w ielu w ierzących. Zgodnie z tym w ram ach w ia ry chrześcijańskiej w y m ien iam y obecność Boga.

1.3. w Słow ie i sakram encie 1.4. w życiu osobistym

Jeżeli m ów im y tu o niekw estionow anej obecności Boga, nie znaczy to, że nie wolno· pytać. Owszem, należy zwrócić uWa- gę n a fakt, zbyt m ało dziś zauw ażany, że w ielu jest dzisiaj n a św iecie ludzi, dla k tó ry c h Bóg jest ta k obecny w głoszeniu chrześcijańskiej d o b rej now iny, jak rzeczyw iście obecny jest w eu ch ary sty cznej ofierze. W ielu jeszcze ludzi ży je n a co dzień, nie skarżąc się an i nie w ątpiąc, czerpiąc siłę z tego ważnego· p rzy n ajm n iej dla k ato lik ów „u m iejscow ienia” Bo­ ga, jak i z tego· „przedstaw ionego” W cielenia Boga.

2. „D ow ody” istn ie n ia Boga

Z akładając istn ien ie „m iejsc” n iekw estionow anej obecności Boga, należy też powiedzieć, jak Go szukać. Poszukiw anie Bo­ ga nie jest zjaw iskiem specyficznym jedy nie dla w

spółczesno-2 Por. dane dotyczące procesu spłycenia w iary w osobowego Boga w H olandii w latach 1.966—1976, w: „Orientierung” 45 /Ί981/, s. 41.

(6)

D O Ś W I A D C Z E N I E B O G A 31 śoi. O dróżnienie Boga i św iata, w zględnie stw ierd zen ie1, że „św iat n ie jest Bogiem, a Bóg nie jest św ia te m ”, legło u po­ czątków ży d ow sko-chrześcijańskiej n a u k i o Bogu. Ju ż w opi­ sie stw orzen ia św iata d o konuje się jednocześnie isto tn a derni- toiogizacjia i ty m sam ym „uświatofwiem e” św iata. Jeżeli je d ­ n ak tożsam ość św iata i bogów /bóstw a m usi ustąpić m iejsca rozróżnieniu Boga i św iata, to p o w staje p y tan ie o stosunek Boga do św iata. Bo człow iek sty k a się n a jp ie rw ze św iatem , a więc z tym , co· n ie jest boskie; Bóg n ato m ia st je s t tym , co u k ry te .

Z tej nieidentycznosci Boga i św ia ta w y n ik a konieczność poszukiw ania Gto. W zw iązku z ty m Sobór W a ty k a ń sk i I stw ierdza: „Boga będącego początkiem i końcem wszysjtkich rzeczy m ożna poznać z pew nością n a tu ra ln y m św iatłem rozu­ m u ludzkiego z rzeczy stw o rzon y ch.’’ (DS 3004). Zdanie to1 za>- w iera m yśl, że — niezależnie od wyraźnego! zetknięcia się z Bogiem O bjaw ienia — k a żd y m oże w zasadzie poznać Boga.

2.1. „D rogi” do Boga

Do k lasycznych fo rm poszukiw ania Boga zaliczano od roz­ k w itu średniow iecza tzw . „q u in q ue v iae ” św. Tom asza z A k w i­ n u .3 P óźniej niew iele m ów iono o „dow odach” istn ien ia Boga; do problem ów zw iązanych z tak im sform ułow aniem jeszcze po ­ w rócim y. S tru k tu ra „ d ró g ” jest w łaściw ie ta k a sam a; różnice b iorą się p rze d e w szystkim stąd, że1 różne są p u n k ty w y j­ ścia·:

—- rzeczy p o ru szają się, — rzeczy m a ją przyczynę,

— rzeczy są p rzy go dn e i konieczne, —- rzeczy m ają pew n ą doskonałość, — rzeczy są sk iero w an e do celu,

W szystkie te fa k ty p oznaw alne em pirycznie w skazują je d ­ n a k poiza siebie:

— n a poiruszycdela, •—■ n a przyczynę,

— n a to, co trw ałe i konieczne', — n a wzorzec,

— ma cel.

8 Por. I 2, 3. Całość tem atyki ujm uje W. B r u g g e r , S u m m e einer philosophischen Gotteslehre, München 1980.

(7)

32 H A N S W A L D E N F E L S

Τον co w ybiega poza siebie, n ie może jed n ak w ybiegać w nieskończoność.

Jeżeli więc ta k jest, to:

— (wszystko, co porusza się, dom aga się pierw szego p oru- szyciela,

— wszystko', co m a przyczynę, dom aga się pierw szej p rz y ­ czyny,

•— wszystko!, co p rzygodne i konieczne, dom aga się tego, co konieczne Samo z siebie,

— w szystko, co· doskonałe, dom aga się tego', co doskonałe sa ­ m o z siebie,

— w szystko, CO’ skiero w an e do cdiu, dom aga się celiu sam ego w sobie.

Ten jak dotąd czterostopniow y tok m yśli św. Tomasz z A kw inu kończy p iąty m etapem ’, na k tó ry o w iele za m ało zw racano uw agi: utożsam ia on w y nik racjon aln ego w yw odu m yślow ego z „Bogiem ” . In n y m i słow y: ostateczne teo rety czne w y jaśn ien ie w niosków w yw iedzionych z dośw iadczenia bytów przygodnych sprowadza, do tego, co ab so lu tnie konieczne, łą­ cząc to z głoszeniem w ia ry w osobowego Boga. W ten sposób znosi różnicę międizy „Bogiem filozofów ” a „Bogiem A b ra h a ­ ma, Ja k u b a i Izaak a” .

Boże zw rócenie się do człow ieka w histoiriozbaiwezym O b ja ­ w ien iu i rad y kaln o ść ludzkiego p rzek raczan ia siebie w d ą­ żeniu do ty m w iększego Boga o siągnęły u Tom asza m ak sy ­ m aln e zbliżenie. Zw iązek te n rozpada się jed n ak tam , gdzie — m ówiąc językiem J. B. M a tz a 4 — kosmocenfcryczne w idzenie św iata u stę p u je m iejsca antro p o cen try czn em u sp ojrzen iu na rzeczywistość.

2.2. Pew ność istn ien ia Boga

N astępu je to z niezw y kłą jasnością u K artezjusza, k tó ry dzięki pew ności w łasnego ja przezw ycięża ra d y k a ln e w ą tp ie ­ nie w e w szystko i w ychodząc od tej pew ności p ró b u je na nowo uzyskać pew ność istn ien ia św iata. Do n ajw ażniejszy ch spostrzeżeń E. Jümgla w jego w ielkim dziele Bóg jako ta je m ­

nica św iata 5 należy to, że K artezju sz w celu stw ierd zen ia z ca-4 Por. J. B. M e i z, Christliche Anthropozentrik. Über die Denkform des Thomas von Aquin, München 1962.

5 Por. E. J ü m g e l , Gott als Geheimnis der Welt. Zur Begründung der Gekreuzigten im Streit zwischen. Theismus und Atheismus, Tübin­ gen 1977.

(8)

[71 D O Ś W I A D C Z E N I E B O G A 33

łą pew nością trw ałości egzystencji ludzkiej m u siał podać w w ątpliw ość sam o istn ien ie Boga i stw ierdzić je z pew nością. T ym sam ym w łaściw e m u ra d y k a ln e m etodyczne w ątp ienie u zupełnił „m etodycznym ateizm em ”.6 Aile uznan ie Boga w ce­ lu zag w aran tow an ia ludzkiego „ ja ” prow adzi do podw ażenia praw dziw ej pew ności istn ien ia Boga. Tam bowiem , gdzie idea doskonałego Boga lub Boga jak o najw yższej isto ty jest gw a­ ra n c ją istn ien ia „ ja ”, ab so lu tn a niezależność okazuje się być Jego całkow itą zależnością od człow ieka,7 Bóg zostaje z re laty - w łzow any ze w zględu n a człow ieka. Tym sam ym , n a jp ie rw p rzy n a jm n ie j w sferze m y śli zo staje odw rócony fu n d a m e n ta l­ n y porządek rzeczy. To n ie ja — człowiek jestem ze w zględu n a Boga1, lecz Bóg jest ze w zględu n a m nie, człow ieka. Ja k

bow iem tw ierd zi J iin g e l:8 ,

,,a) przez to, że ja p rzed staw iam sobie istotę Bożą, s tw ie r­ dzam z pew nością Jeg o istnienie.

ib) Bóg jest w praw dzie zgodnie· ze sw oją isto tą w szechm oc­ n y m Stw órcą, k tó ry sam przez się jest konieczny i dzięki k tó re m u jia jestem (chodzi tu zarów no a m oje istnienie, ja k i o to, czym jestem ).

c) ale ze w zględu n a sw o je i s t n i e n i e , Bóg jed n a k jest przeze m nie, o ile także Jego· istn ien ie m oże być rozum iane jedynie jak o to, co jest p rzed staw ian e (VoirgesteMitheit) przez podm iot i dla podm iotu, k tó ry m jestem „ ja ” .”

Ten kartezjańisfci p rzew ró t m iał też k on sekw encje dla „dróg ” średniow iecznej n a u k i o Bogu. Tam, gdzie zain tereso ­ w anie znalezieniem Boga polega n a Jeg o istn ien iu ze wzglę­ du n a to, że człowiek up’ew nia się co do sam ego siebie, „ d ro ­ gi” te n ie prow adzą już w łaściw ie do Boga, aile są sw oistą p ró bą „ u sta le n ia ” i „udow odnienia” Boga ze w zględu n a p e w ­ ność sam ego siebie i w łasne bezpieczeństw o człowieka.

N ależy tu dodać, że m eto da „dow odzenia” , k tó ra w y k sz tał­ ciła się w w y n ik u dalszego rozw oju k a rte zja ń sk ie g o ideału nauki, m usiała w końcu pom inąć rzeczyw istość Boga. Jeżeli bow iem ód K a rtezju sza id ea ł n a u k i zm ierza do tegoi, co· — jak sam stw ierdza w punk cie 3 swojego' dzieła Regulae ad

d irection em in g e n ii9 ·— „jasno i z oczyw istością rozum iem y

lub m ożem y z pew nością udow odnić”, to Bóg jed y n ie w te d y

c Tamże, s. 161. 7 Tamże, s. 163. 8 Tamże, s. 165.

9 Por. H. K ü n g, Existiert Gott? A n tw o rt auf die Gottesfrage der Neuzeit. M ünchen/Zürich 1973, s. 26.

(9)

3 4 H A N S W A L D E N F E L S i[8] m oże „zm ieścić się” w ty m id eale nau k i, o ile m ożna Go u jąć w fo rm ie „clara et d istin cta id ea ” . Tam jedn ak , gdzie Bóg ■— p e r d efinitionem — w ym yka się lu d żk iem u ,.pojm ow aniu” i ty m sam ym „po jęciu”, tam s ta je się ty m bardziej n iedo stęp­ n y ludzkiem u m yśleniu, im bard ziej to m yślenie, rozum iane w sposób p rz y ję ty przez nas sam ych, w y d aje się coiraiz b a r­ dziej ograniczać do d any ch postrzegailnyoh i spraw dzaln y ch em pirycznie.

W dzisiejszych czasach coraz lepiej u św iad am iam y sobie kry zy s dokonanych przez człow ieka u sta le ń jak i ap oretyk ę w y bitn ie an tro po cen try czn eg o m yślenia, nie m a więc p o trz e ­ b y d alej tego rozw ijać.10 Z am iast tego pow iedzm y o dw óch przeszkodach poznania Boga.

2.3. Dwlie przeszkody

J e d n a przeszkoda po w staje ze s tro n y człowieka·, dru ga po­ zornie ze stro n y sam ego Boga.

i(l) Niezdolność człow ieka do p oznania Boga

'Podstaw ow ą n a u k ą głoszoną przez refo rm ację było to, że człow iek przez grzech n ie tylk o został zraniony, ale zniszczo­ n y w sw ojej istocie i przez to „ n a tu ra ln e ” poznanie Boga s ta ­ ło się fak ty czn ie niem ożliw e. Ta ra d y k a ln a przeszkoda międizy Bogiem a człow iekiem pojaw iła się znow u i to w pełn ej po­ staci po o k resie euforii w ram a ch teologii dialekty czn ej po p ierw szej w ojnie św iatow ej. R zeczyw ista nieznajom ość Boga w naszych czasach zy sk u je z tego p u n k tu w idzenia jeszcze teologiczne uspraw iedliw ienie.

'(2) P y ta n ie teodyćei

Tym czasem p y tan ie teodycei znowu zyskato n a znaczeniu. P y ta n ie to m a długą h isto rię począw szy od Hioba, w dzisiej­ szych czasach jed n ak wobec zbrodni popełnionych n a n iew in ­ ny ch nie sposób go pom inąć. P y ta n ie to brzm i: czy człowiek wobec o k ru cie ń stw Ośw ięcim ia i B uchenw aldu, H iroszim y i Nagalsaki m oże jeszcze się m odlić do Boga, k tó ry zdaje się w obec tego w szystkiego milczeć? Czy m ów ienie o w szechm oc­ n y m Bogu wobec takiego bezsilnego m ilczenia nie w yd aje się cyniczne? 11

10 Por m. in. H. E. R i c h t e r , Der Gotteskomplex, Die Geburt und die Krise des Glaubens an die A llm acht des Menschen, Hamburg 1970.

(10)

[9 ] D O Ś W I A D C Z E N I E B O G A 3 5

K w estię Boga woibee iśtn ien ia Ośw ięcim ia J. B. M etz u jm u ­ je w n a stę p u jąc y sposób: „M ożem y m odlić się. i po O św ięci­ m iu, poniew aż i w O św ięcim iu modlono* się l2.” Później dodał

jesizcize: ’’K ażdą ch rześciajńską teodyceę (a więc k ażdą próbę tzw. „usp raw ied liw ien ia Boga”) i każde zastaihaw ianie się n ad „sensem ” w obliczu zbrodni Oświęcimia-, poza czy ponad tą k a ta stro fą, uw ażam za bluźnieirstwo. Tego sensu, i to* Bożego sensu, ty m bard ziej m u sim y szukać, że n aw et w O św ięcim iu n ie został on z a tra c o n y 13.” W y raźnie ucichły p y ta n ia d o ty ­ czące Boga i sen su żyicia. Zaprzeczenie istn ien ia Boga w o b li­ czu p y tan ia teodycei o ty le nic już· n ie pom aga, ż e p y tan ie teodycei p rzy zaprzeczeniu istnien ia Boga p rzy b ie ra postać p y ta n ia o człow ieka.14 P e łn a odpowiediziaillmość, k tó rą czku- w iek w teodycei ch ciałb y zrzucić n a Boga, jeżeli Bóg nje ist­ nieje, z całą silą spada n a bairki człow ieka.

3. R ęka w łożona „do boku Jeg o ” (J 20)

W o sta tn ic h lata ch zam iast o dow odach istn ien ia Boga- m ó­ wi się w y raźn ie o dośw iadczeniu Boga. J e s t to bez w ątp ien ia bardzo problem atyczne. Tam bow iem , .gdzie dośw iadczenie o d ­ nosi się do św ia ta postrzeganego za pom ocą zmysłów, m ów ie­ nie o „dośw iadczeniu” Boga przyibieA c h a ra k te r ab su rdalny . Słow a „doiświadczende” unikano* więc przez długi czas w teo>- logi-i albo uw ażano je zgoła za podejrzane.

Zanim w d ru g iej części zajm iem y się zrozum ieniem „do­ św iadczenia Boga”, sięgn ijm y po k ilk a w skazów ek h isto ry cz ­ nych.

3.1. Z akład Pascala

Jednocześnie z k ry ty k ą K artezjiusaa w spółczesny m u B. P a s ­ cal zysk u je na nowo uznanie. S ły n n y jesit jego* „M ém orial” —

ów m ały k aw ałek p a p ie ru z d okładną d a tą „1654, poniedzia­ łek, 23 listo pada” , k tó ry znaleziono w szyty w jego ubranie: „Ogień, ’Bóg A braham a, Bóg Izaaka, Bóg J a k u b a ’, nie filozo­

Massenmordes am jüdischen Volk, Freiburg 1979; J. B. M e t z , Jenseits bürgerlicher Religion. R eden ü b e r ~ die Zukunft des Christentums. München/Mainz 1980, s. 29—-50. Do reilefcsji skłania F. S t i e r , Viel­ leicht ist irgendwo Tag, Pr eiburg/H eidelberg 1981.

12 Por. 'J. B. M e t z , op. cit., s. 31. 13 Por. tamże, s. 32.

14 Por. H. W a l d e n f e i s , Der Mensch und die Macht, w: StdZ 105 /1980/, s. 750—758.

(11)

36 H A N S W A L D E N F E L S [10] fów i uczonych. Pew ność, pewność, inituicja: radość, pokój, Bóg Jezusa C hrystusa. Deuim m-eum et D eum v estru m ...”

To, co św. Tom asz z A kw inu utożsam ił, P ascal w yraźn ie roz­ granicza. P rzeciw staw ia się roszczeniu, by przybliżyć się do Boga dzięki sile rozum u. O piera się n a w ierze. Rów nie sły n ­ n y ja k „M ém orial” jest zakład z a w a rty w 233 myśili; jeżeli człow iek m a do w y b o ru Boga allbo nic, to może, a n a w e t m u ­ si postaw ić n a Boga; poniew aż niczego nie m oże stracić, a za to zyskać w szystko.

H. K ü n g w o sta tn im w ielkim dziele „Czy Bóg istn ie je ? ” p rzejaw ia w iele sy m p atii d la zakładu P ascala.15 Z aufanie m a sens tam , gdizie człowiek może zyskać wszystkoi, a „niczego” n ie stracić.

3.2. H eideggera „boży Bóg”

S p rzy m ierzeń ca anajduijle Pascal w M. H eideggerze, k tó ry w rozpraw ie Tożsam ość i różnica odróżnia Boga filozofii od Boga, do k tó re g o człow iek może się modlić: „C ausa sui. Tak oto b rzm i a d ek w atn e imiię Boga w filozofii. Do tego Boga człow iek nie może się m odlić an i składać Mu ofiar. P rzed causa sui człow iek n ie m oże upaść z trw o g i n a koilana ani przed tak im Bogiem tańczyć i grać. Ze w zględu n a to m y ­ ślenie bez-bożne, k tó re m u si porzucić Boga filozofów, Boga ja­ ko causa sui, jest więc może bliższe bożem u Bogu 16”.

Także i w ty ch słow ach, k tó re p rzy p o m in ają o stairotesta- m entow y m Bogu k ró la Daw ida, k tó ry tańczy i gra przed a rk ą J a h w e (por. 2 Sm 6), słychać w ołanie o Boga, do którego czło­ w iek może się zw rócić i k tó re m u może się beiz re sz ty oddać, pośw ięcając M u dnteMdt, wolę i całą emocjOnalność.17 P rz y w szystkich trudnościach, z k tó ry m i b o ry k ają się ludzie w y­ o b rażający sobie Boga zbyt amtropomorfiiczinïe, m ów ienie o Bo­ gu, k tó ry jest P a rtn e re m Dialogu, kim ś d ru g im („T y”), a za­ tem o Bogu osobowym , n a b ie ra znow u sensu.

3.3. R ęka w Jego ran a c h (J 20)

P ra g n ie n ie dośw iadczenia Boga m a ch y b a najgłębszą p rzy ­ czynę w św iadom ym ozy też n ieśw iadom ym zw róceniu się ku podstaiwowetam chrześcijańskiem u p rzek o n an iu o W cieleniu

15 Por. H. K ü n g , op. cit., s. 84 i η.

16 M. H e i d e g g e r , Id entitä t und Differenz, Pfullingen 1257, s. 64 i n. 17 Por. Konstytucja o Objawieniu „Dei Verbum ”, n. 5.

(12)

[11} D O Ś W I A D C Z E N I E B O G A 37 Boga. P oniew aż tam , gdzie, w ierzy m y i w y zn ajem y Boga ja ­ ko Boga wcielonego, sitaje się On u ch w y tn y w sw oim czło­ wieczeństw ie. K lasycznym o brazem tej w ia ry jest spotkanie z Tom aszem po zm artw y ch w staniu . A postoł tylko w ted y u w ie ­ rzy w z m artw y ch w stan ie Jezu sa czy też w Jego ukazanie się uczniom, jeżeli w łoży ręk ę w Jeg o r a n y i w tern sposób s tw ie r­ dzi tożsam ość Tego, k tó ry miu się pojaw ił, z Tym, którego znał przed Jeg o śm iercią. Z araz po tej scenie, w k tó re j apostoł dokonuje bezpośredniego' dośw iadczenia, n a stę p u je jedno z nie­ w ielu m iejsc w Noiwym T estam encie, w k tó ry m Jezu s zostaje n azw an y Bogiem (Por. J 20, 28).

Jeżeli n a w e t p y tan ie dotyczące dośw iadczenia Boga zdaje się być p y tan ie m w y b itn ie chrześcijańskim , to jed n ak m oż­ liwość tego dośw iadczenia należy spraw dzić w ram ach do­ św iadczenia współczesnego św iata. Trudno· też nie dostrzec, że n a drodze do dośw iadczenia Boga rełiigie niechrześcijańskie z w iększą beztroską zaczęły m ówić o dośw iadczeniach re lig ij­ nych i przez to· dla chrześcijan są jednocześnie i pom ocą i w y ­ zw aniem . W y starczy tu w spom nieć o silnych ru ch ach m ed y ­ tacy jn y ch , k tó ry c h istmieinie stw ie rd z am y od szeregu lat w św iecie zachodnim . 18 Ciekawe, że z h a słe m „ m e d y tac ja ” k o ja ­ rzą się dziś przew ażnie azjaty ck ie ćw iczenia w m edytacji, a n ie bo g ata ch rześcijańska p ra k ty k a . W łaśnie dlatego p y tan ie 0 drogi dośw iadczenia Boga z y sk u je jeszcize bardziej n a a k tu ­ alności.

II. O DOŚWIADCZENIU BOGA DZISIAJ

K. Rahneir tw ierdzi, że ,,..4w przyszłości człow iek pobożny będzie albo· ’m isty k ie m ’, k tó ry czegoś ’dośw iadczył’, albo nie będzie pobożny,, poniew aż pobożności ju tr a nie będą już z za­ łożenia k ształtow ać odpow iadające osobow em u dośw iadczeniu 1 decyzji oczyw iste pow szechne p rzeko nan ia i obyczaje r e li­ gijn e w szystkich, dotychczasow a re lig ijn a fo rm acja będzie więc ty lk o czymś w ro d zaju drug orzęd nej tre s u ry w p ł a s z c z y ­

źnie religii instytucjonaillnej.” 19

W dru g iej części w ypow iedzi chodzi więc o o tw a rc ie dziś dróg do dośw iadczenia Boga. W aru nk iem w stępnym jest tu w y jaśn ien ie pojęcia doświadczenia.

18 Por. H. W a l d e n f e l s , Meditation — Ost und West, Einsie- deln/Zürich/Köln 1975; H. W a i d e n i e l s (wyd.), Begegnung m it dem Zen-Buddhismus, Düsseldorf 1981.

(13)

38 H A N S W A L D E N F E L S

1. „ .D o ś w ia d c z e n ie ”

S p o tk an ie z Bogiem jest zawsze spo tk an iem w historia. Ro­ dzi się więc pytan ie, jak h isto ria sta je się miejiscem spotkania ,z Bogiem, jeżeli jest o n a jak o h isto ria św ia ta — p e r defini­ tio n em — m iejscem tego, co stw orzone, a więc tego, co nie jest boskie. W ty m kon tek ście należy um ieścić pojęcie do­ św iadczenia.

1.1. D ośw iadczenie jako pojęcie kluczowe' czasów n ow oży tny ch

„D ośw iadczenie” je s t w czasach now ożytnych pojęciem k lu ­ czowym . O dw ołuje się ono· do m ocy i zdolności człow ieka, k tó ­ ry wciąż n a nowo p rzek racza g ranice siebie sam ego i poszerza h o ry zo n t sw ojej świadomości. „D ośw iadczenie” w ty m zna­ czeniu stan ow i w y raz em ancypującego dążenia człow ieka ku przyszłości, k tó rą sam określa, i łączy często podkreślanie w ła­ snego dośw iadczenia z k ry ty k ą naw iązyw ania do> tra d y c ji, do a u to ry te tu czyli do dośw iadczenia obcego. P ojęciem ty m n a ­ zyw a się więc poznanie zdobyte bezpośrednio przeze m nie sa- megO', odznaczające się w odróżnieniu od wszelkiego odw oly- 1 w a n ia się do a u to ry te tó w autanom ioznością i a u ten ty czn o ­ ścią.

W ty m sensie m ożna postaw ić za p rzy k ład niew iernego To­ m asza, poniew aż nie chice on w ierzyć o p ierając się n a sło­ w ach i św iadectw ie innych, ale chce wiedzieć n a podstaw ie w łasnego dośw iadczenia. W iara jaw i się tu człow iekow i świa^ dom em u w łasnej sairriodzieiiności jak o pochodna i ty m sam ym niep ełn a fo rm a w iedzy.20

J e d n a k ta k i pOigląd jest już o ty le p rzestarzały, że dzisiaj zdajem y sobie sp raw ę z jednostronności takiego u jęcia „do­ św iadczenia”, którego do k o n uje jed n o stk a opierając się na m ocy w łasnego rozum u i woili. Je d y n ie p atrząc n a człow ieka w sposób zindyw idualizow any m ożna przeciw staw ić dośw iad­ czenie jak o dośw iadczenie osobowe a u to ry te to m pojm ow anym jako dośw iadczenie obce.

1.2. Dośw iadczenie w kon tek ście h istorycznym

Dlatego· też n ależy to, co zostało pow iedziane, uzupełnić kilkoma· spostrzeżeniam i:

v

20 Por. H. W a l d e n f e i s , Glauben hat Zukunft, Flreiburg/Basel/Wien .1970, s. 9 -35.

(14)

[13] D O Ś W I A D C Z E N I E B O G A 39

(1) D ośw iadczenie n ie jest ty lk o czyimś, czego jestem s p ra w ­ cą; dzieje się ono też w stosimkiu do m nie i dosięga m nie w ta k im sto p n iu w jak im coś dopuszczam do siebie i po­ zw alam n a siebie oddziaływ ać. „O m ne, quod recipituir in a li­ quo, re c ip itu r p e r m odum rec ip ie n tis”, (por. Tomasz z A kw i­ nu, I 75, 5). „D ośw iadczenia” nie m ożna więc ograniczać do· „ e k sp e ry m e n tu ”, k tó reg o w a ru n k i ja k też w a ru n k i obserw acji człow iek czynnie określa.

(2) D ośw iadczenie człow iek zdobyw a w w aru n k ach , w jakich żyje. W aru n k i te nie m ają c h a ra k te ru czegoś ogółnegoi, jed ­ nocześnie u jm u jącego dzieje w sp ó jn ą całość. Są one rów nież k o n k re tn e i każdorazow o zd eterm in o w an e czasem i m iejscem , w k tó ry m człow iek się zn ajd u je. W ty m sensie m ów im y dzi­ siaj o „h isto ry czn y m ko n tek ście”, w jak im żyjem y. T e n '„ h i ­ sto ry c z n y k o n te k s t” o pisuje ty m sam ym · w a ru n k i w zględnie sy ste m w spółrzędnych, w k tó ry m um ieszczone są poszczegól­ ne dośw iadczenia człow ieka (por. schem at).

TU

warunki życia

(socjalno-ekonom., polityczne , kulturalne , itd .)

autorytety

( ro d zice ,szkota, religią )

w s p o m n ie n ie ---D O Ś W I A D C Z E N I E--- n a d z ie j a wytyczone cele \ praktyka (zdolność dziatania ) T E R A Z

P rz y ty m to „ tu ” i „ te ra z ” naszego życia określiły już niegdyś niezliczone w spom nienia z przeszłości, k tó re p rzetw o ­ rzone razem z now ym i, w łaśnie zdobytym i dośw iadczeniam i, d e te rm in u ją też przyszłość. „ E x p e rie n ta fiit e x muffitis' m

e-język

(opowiadanie, itd.

teoria /

(15)

40 H A N S w a l d e n f e l s [14]

rnoriis” (Tomasz z Aikiwiimu, I 54, 5 obj 2). W spom nienia m ogą się zatrzeć, m ogą zostać zapom niane. Kito n e g u je p rz e ­ szłość, ten ściąga n a sieb ie niebezpieczeństw o, że przeszłość pow tórzy się i dostarczy m u n ied o b ry ch doświadczeń.

Do osi: teraźniejszość-przeszłość-przyszłość oraz dośw iad- czmie-wispominieinie-nadzdejia dochodzą dailsze fa k to ry k o n ­ tek stu :

—. w a ru n k i życia, k o n te k st socjalno-ękonom iezny, polityczny i k u ltu ra ln y ,

— a u to ry tety , rodzice, w ychow aw cy, osoby rep re z en tu ją c e a u to ry te t re lig ijn y i ndereligiijhy,

— języ k — język o jczy sty i języki obce,

—· te o ria rzeczyw istości, tzn. ow a „zdolność w idzenia” , k tó rą - człow iek z y sk u je dzięki różnym czynnikom k o n tek stu .

T en potencjał, d a n y uprzed n io jako dar, ale często też o dczuw any jako jarzm o i b alast oddziałuje n a sposób do­ św iadczenia jak i n a dokonujący się w ty m proces otw ie­ ran ia się horyzontu. D latego też w raz z poczynionym i do­ św iadczeniam i przy czy n ia się do p o w stan ia p lan ó w i oczeki­ w ań .na przyszłość, jak rów nież do w ytyczenia celów, a n a ­ stępnie do tw o rzenia się p ra k ty k i życiow ej, gdyż w szystko to czyni człow ieka zdolnym do działania.

Jednocześnie jed n ak o k azu je się, że:

(1) D ośw iadczenie nie jest n ig d y w yizolow ane, aile p rz y n a j­ m n iej w płaszczyźnie zrozum ienia wiąże1 się ze w spom nienia­ m i z przeszłości.

(2) D ośw iadczenie je s t'z e sw ej isto ty niezakoóozone i stanow i sk ładn ik nowego doświadczenia.

(3) D ośw iadczenie może działać potw ierdzająco’, ko rygująco i w yzw alające.

(4) D ośw iadczenie działa tam , gdzie jest ono w y ra ż an e za pom ocą języka.

(5) Tam,, gdzie dośw iadczenie w y rażan e jest za pom ocą języka, tz,n. tam , gdizie się o n im m ów i i opow iada i to opow iadanie z n a jd u je słuchaczy, k o n sty tu u je ono w spólnotę. 21

W te n oto sposób zyskaliśm y pojęcie dośw iadczenia, które,' m im o, że podkreśla zależność i ty m sam ym ograniczoność ludzkiego dośw iadczenia, k ry je w sobie możliwość

pirzeizwy-21 Tym samym w ychodząc od analizy doświadczenia zyskuje się wgląd w tworzenie się wspólnoty, która konstytuuje się na gruncie doświadczenia i w celu w ym iany doświadczeń, a z teologicznego punktu widzenia w gląd w K ościół jako w spólnotę opowiadającą i w spom i­ nającą.

(16)

[15] D O Ś W I A D C Z E N I E B O G A 41

ciężenia tej ograniczoności i o tw a rc ia now ych horyzontów . Tym sam y m o bietnica Jezusa: „Błogosław ieni, k tó rz y nie w i­ dzieli, a u w ierzy li” (J 20, 29) n a b ie ra nowego· sensu.

2. Dzisiejsze dośw iadczenie Boga;

W łaśnie dlatego, że w spółczesny człow iek je st pod w ielo­ m a w zględam i ek sp ery m en ta to re m , w ym ienię na koniec k il­ k a m ożliwości p row adzenia o bserw acji i eksp ery m entow an ia, k tó re pozostaw iają m iejsce n a mówienie· o· Bogu i dośw iad­ czanie Go. Że dzisiaj m ów im y o Bogu b ardziej w strzem ięźli­ wie, jest oznaką tego, iż m usim y m ówić o N im wobec p y ­ tan ia teodyceii, a także oznaką now ej b o ja ź ri Boga, niew y po­ w iedzianej i n iep o jętej tajem nicy, w y m y k ającej się ciągle na nowo ludzkiem u dysponow aniu i ludzkiej wypow iedzi.

N ależałoby naszkicow ać tu trz y rodzajie dośw iadczenia: a) dośw iadczenia apoirii i rozw iązań, b) dośw iadczenie Eliasza jako dośw iadczenie tego, co nie jest boskie, jakoi dośw iadcze­ nie nagany, c) dośw iadczenie Jezusa.

2.1. D ośw iadczenia aporii i rozw iązań

Człowiek, doświadcza św iata i jego h isto rii w k ontekście oczekiw ania m eucbroninej śm ierci i nieprzezw yciężailpego sta ­ n u w iny. V/ granicach tego. h o ry zo n tu dokonuje dośw iadczeń k o n k u ren cy jn y ch :

Z j e d n e j s t r o n y dośw iadcza tego, co nierozw iązane i nierozw iązyw alne, nieszczęścia i cierpienia, n iesp ra w ied li­ wości i m ordu, bezsilności i rozpaczy.

Z d r u g i e j dośw iadcza rów nież tego-, co niesie ro zw ią­ zanie, w ybaw ienie, zadośćuczynienie, przebaczenie, miłość, spraw iedliw ość w y ró w n u jącą krzyw dy, p raw dę i wierność, odw agę i zaufanie.

Człowiek n arażo n y jest n ie ty lk o n a samotność,, anonim o­ wość i obcość, s ty k a się rów nież z now ym i fo rm am i kom u­ nikacji, p ra k ty k i i in teg racji. Istn ieje zjaw isko u k ieru n k o w a ­ nia człow ieka na znane osobistości, zw rócenie się k u nim i naślad o w an ie ich.

Tu n ależy wziąć pod uw agę: jeżeli już zło na św iecie nie m a w końcu żadnego uzasadnienia i w łaśnie dlatego n i­ szczy nadzieję, w te d y dobro i bezinteresow na pomoc są ró w ­ nież nieuzasadnione; w łaśnie dlatego pow in ny one ty m b a r ­ dziej „zarażać” każdego, k to ich doświaidćiza.

(17)

42 H A N S W A L D E N F E L S 2.2. D ośw iadczenie Eliasza

P rz y k ła d e m m oże być dośw iadczenie Eliasza. Chociaż był prorokiem działającym „sk uteczn ie”, k tó ry p rzy pom ocy Bo^ ga Jahiwe w ry w a liz ac ji m iędzy relig iam i odniósł zw ycięstw o nad k a p ła n a m i Baala, to m im o .to d oty k a go głęboko groźba Izebei, Eliasz ucieka, ogalmda go znużenie życiem , czuje p u ­ stkę. W tedy n a Bożej górze H oreb przeży w a osobliw e sp o tk a ­ nie z Bogiem, k tó re s ta je się dla niego pouczeniem (por. 1 K ri 19).

D ośw iadczenie św iata i p rzy ro d y może być dośw iadczeniem tego, co n ie jest boskie. Takim i jarwią się w ielkie .zjaw iska przyrody, w ichura, trzęsienie, ziemi, ogień: „P an nie był w w i­ churze, ...w trz ę sie n iu ziem i, ...w ogniu....” (por. 1 K ri 19, 11 nin.). W ty m sen sie św ia t i h isto ria m ogą w ydaw ać się „ p u ste ”, „pełne lu k ”, „złe” i niebezpieczne.

A le otoi nadchodzi „szm er łagodnego pow iew u”. I w ted y Eliasz sły szy głos Jhhw e, Jego słow a i w skazania. To>, co m ałe, niepozorne, s ta je się dla niego znalezieniem rozw iąza­ nia, o tw iera p rzed n im now y h oryzont. W tedy zdobywa' do­ św iadczenie p otrzeb n e w jego czasach, k tó re Jezu s później w yrazi słow am i: „Z apraw dę, pow iadam wam : Je śli się nie odm ienicie1 i n ie staniecie się ja k dzieci, n ie w ejdziecie do k ró le stw a niebieskiego” (Mt 18, 3).

Tym, co nłepoizoime w n atu rze, jeżeli p rzeniesiem y na p ła ­ szczyznę ludzką, jest dziecko, k tó re odsłania dorosłem u, p e łn o ­ letniem u, w yem an cy p ow an em u człow iekow i a lte rn a ty w n e a sp e k ty o n iep rzem ijający m zn aczeniu dla jego życia i zrozu­ m ie n ia sam ego siebie: zanim człow iek zacznie działać, jest tym , k tó ry p rz y jm u je i je st obdarow y w any . P rzed w szelkim ofiarow an iem siebie1 w m iłości, je s t tym , k tó ry jej dośw iad­ cza. W o d b iera n iu w ra ż eń zm ysłow ych i m yśleniu, w m ówie­ n iu i działaniu jest sk iero w an y poza siebie i od siebie, Od­ w ró cenie się od siebie okazuje się więc drogą do praw dziw ego odlznailezienia siebie i sam orealizacji.

.2.3. D ośw iadczenie Jezu sa w kon tek ście Jego i naszym W skazanie n a Jezu sa z N az a re tu m a tu szczególne znacze­ nie o tyle, że m ów ienie o Bogu w naszym k rę g u k u ltu r y ja k dotąd ciągle pozostaje Jezusow ym dośw iadczeniem Boga i zw iązanym i z n im naszym i dośw iadczeniam i. K. Ja sp e rs w sw oim dziele „W ielcy filozofow ie” zaliczył Jezusa obok

(18)

So-[17] D O Ś W I A D C Z E N I E B O G A 43 fcratesa, B u d dy i K onfu cjusza do ludzi, k tó rz y odegrali isto t­ n ą rolę w h isto rii ludzkości. 22 W różnych reiłgiaoh jak i ideo­ logiach toczą się dziś j;ak n ig d y dotąd z ażarte dy sk usje w okół postaci Jezu sa i Jeg o roszczeń. 23. P o ró w n u jąc Je zu sa z in n y ­ m i w ielkim i p ostaciam i od razu zauw ażam y, że Jezu s jest kim ś jed y n y m w sw ym roszczeniu odnoszącym się do zw iązku z Boigiem i bliskości z Nim. To jed n a k zm usza chrześcijanina, by znow u sobie postaw ił p y tan ie: czy życie jest k ształto w ane przez ob raz Boga, k tó ry jest pró b ą o d nalezienia w spólnego m ianow nika m iędzy w szystkim i obrazam i Boga w historii, czy też przez obraz Boga, k tó ry przez sw o je szczególne u rze ­ czyw istnienie w dziejach św iata s ta ł się rew o lu cy jn y m w y ­ darzeniem w h isto rii poznania Boiga i ty m sam y m trw ały m czynnikiem k sz ta łtu jąc y m tę w łaśnie historię?

Życie Jezu sa n a le ż y widzieć w kontekście' żydow skiej r e li­ gijności Jego czasów. On sam ży je w epoce, gdy Bóg jest jeszcze u w ażan y za oczyw istą podstaw ę życia;, za Stw órcę i W ybaw cę, tow arzysza h isto rii swego ludu, wiernego· p rz y ­ m ierzu ze sw oim naro d em m im o jego niew ierności, obecnego rów nież w czasach cierpien ia i bezsilności; jako tak i jest On sta le obecny w h isto rii n a ro d u żydow skiego aż po okropności O św ięcim ia i BuohenwaMiu.

T akie rozum ienie obecności Boga zn ajd u je w w ierze ucz­ niów Je zu sa n ajp e łn ie jsz y w yraz w radykalńości Jezusow ej proegzystencjii, od Boga O jca k u ludziom — i to w takim stopniu, że Jezusow e bycie' człow iekiem jaw i się jako p ra w ­ dziw a postać bycia Boga i odw ro tn ie, Jezu sow e bycie czło­ w iekiem jak o ta k ie w y p ełn ia się dopiero wówczas, gdy aż do sam ej śm ierci — w życiu i śm ierci — Jezus p o jm u je sam siebie poprzez więź z Bogiem O jcem i J e m u się całkow icie oddaje.

K enoaa Jezusow ego życia (por. F lp 2) sta je się obrazem keinozy Boga; ta zaś je s t w poistaci cierpiącej i w spółczującej bezsilności w yrazem ducha zapom inającej o sobie miłości,

22 Por. K. J a s p e r s , Die grossen Philosophen I, M ünchen 1969, s. 18&—314.

23 Zamiast w ielu opracowań szczegółowych w ym ienim y tu prace przedstawiające problem bardziej całościowo: F. J. S c h i e r s e (wyd.), Jezus von Nazareth, Mainz 1972; T h . P r ö p p e r , Der Jezus der Philosophen und der Jezus des Glaubens, Mainz 197>6; K. - J. K u s c h e l , Jezus in der deutschsprachigen Gegenwartsliteratur, Zürich—K öln/Gü­ tersloh 1978.

(19)

44 H A N S W A L D E N F E L S

k tó re j istotą jest bezgraniczne o fiarow anie s ie b ie .24 Isto tą Boga jest miłość, nie w ładza. Ta jed y n a w sw oim rod zaju rela cja Boga i człow ieka w Jezu sie C hrystusie, w k tó ry m sp o ty k ają się S tw ó rca i stw orzenie, Bóg i człowiek, o tw iera w zględnie objaw ia istotę Boga sam ego w sobie jako relację miłości, k tó ra w y raża się w troiistości Ojca, S yna i Ducha św ięteg o , i pozw ala mam w yznaw ać Jezu sa jako „p raw d zi­ wego- Boga i praw dziw ego człow ieka” ,„w dwóch niezm iesza- nych, niezm ienionych, nieoddzielonych i nierozłącznych n a tu ­ r a c h ” (DS 301— 303).

Rewcłiucyjiność takiego o b razu polega n a tym , że Bóg, k tó ry w y zn aw an y by ł jako w szechm ocny P an , objaw ia siię w swo­ jej bezsilności jako oddamy w Swe-j m iłości w szechm ocny sługa w szystkich. Jeżeili m ów im y o „Bogu u k rzy żo w an y m ” (J. M ottm ann) czy o „śm ierci .Boga” (F. Nietzsche), to słow a te wobec n aro d zin now ego o brazu Boga brzm ią zupełnie in a ­ czej i jednocześnie nie tra c ą nic ze sw ojej radykalności w łaści­ w ej p rotestow i przeciw ko śm ierci, w ięcej — przeciw ko m o r­ d e rstw u jak o nieu sp raw ied liw io nej śm ierci w szystkich tych, k tó ry c h b re w od zabójstw a A bla w oła do nieba.

W dzisiie-jiszych czasach rodzi się jed n ak pytanie: gdzie u w i­ dacznia się i d ziała ten duch oddania siebie i całkow itej go­ towości służenia innym ? Rzeczywiście, w idać dzisiaj w y raźn ą ryw alizację m iędzy tym i, k tó rz y w y zn ają Boga jako pełnego w spółczucia Zbaw iciela, k tó ry s ta ł się człow iekiem w Jezusie C hrystusie, a tym i, k tó rz y Go nie z n a ją i, co za ty m idzie, rów nież nie uznają. Jeżeli jed n ak w d u c h u b ezinteresow nej miłości, oddania i służby żyją n ie ty lk o Jego w yznaw cy, po­ w sta je p ytan ie, czy w dzisiejszych czasach oddziaływ anie tego Boga o k azuje się silniejsze niiż n a to pozw ala w y raźn e do­ św iadczenie Boga. O dw rotnie jed n ak m ożna stw ierdzić, że w ym ieniona p rzed tem a lte rn a ty w a m iędzy pows-zechnym, ale p rzez to a b stra k c y jn y m pojęciem Boga i sw oistym , ale k o n ­ k re tn y m pojęciem Boga nie jest rzeczyw istą a lte rn a ty w ą . Po­ niew aż, jeżeli to, co w o kreślonym m iejscu i czasie .naszej h isto rii jaw i siię jak o rew o lu cja obrazów Boga i urzeczyw istnia się w całym św iecie wciąż na nowo, św iadom ie czy też. n ie­ św iadom ie, w·,, życiow ych ak tach w ierności, zaufania, b a d u t

e-24 Por. H. W a l d e n f e i s , Das „Kenotische” als Grundzug missiona­ rischer Kom munikation, w: H. W a l d e n f e l s (wyd.), „...denn ich bin bei Euch” (Mt 28, 20). P erspektiven im christlichen Missionsbewusst­ sein heute, Zürich/Einsiedeln/Köln 1ЭТ8, s. 32,7—338.

(20)

[1.9] D O Ś W I A D C Z E N I E B O G A 45 resow n ej służby, m iłości i odwagi, to Jezusow y sto su nek do Boga zyskuje siłę, k tó ra pozw ala ow ej rela cji stać się p rz y ­ n a jm n ie j w p ra k ty c e no w y m wzoircem zachow ania w świecie. N ależałoby się zająć osobno konsekw encjam i, k tó re z tej tez y w y p ły w a ją i o k reśla ją stosun ek do inn ych relig ii jak i do ateisty czn y ch i airefligijmych ideologii. S tanow ią one jed ­ n a k o d ręb n y i to bardzo o bszerny tem at, o k tó ry m w ty m ko n tek ście m ożna jedynie w spom nieć.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wykorzystuj¹c wzór na dyla- tacjê czasu (MT 06/06), stwierdzamy, ¿e jeœli po- ci¹g porusza siê z prêdkoœci¹ v, to czas zmie- rzony pomiêdzy zdarzeniami (wys³anie i

Sku- pię się na tych, których nie można tak nazwać – i wró- cę do tego, co powiedziałem: mieszanie się polityki i ochrony zdrowia nie jest dobre.. Często samorządy

Jak się spotkam z moimi znajomymi klientami czy nawet nie-klientami, to zawsze jest o czym mówić i zawsze dobre wspomnienia są.. Słyszałem od jednej pani - klientki, że Zamojska

Gdy on ju˝ si´ skoƒczy∏ lub jeszcze nie zaczà∏, to u˝ywam Êwiat∏a..

kiedy władca zasiadł na tebańskim tronie w okolicznych górach pojawił się dziwny stwór który porywał ludzi i rzucał ich w przepaść miał twarz kobiety a z

Z tego też względu to, co jest opisywane pod szyldem JOS, jest de facto wizją świata dawnych pokoleń i sta­.. nowi dowód ciągłości

W praktyce, aby poprawić higienę psychiczną, należy skupić się głównie na odpoczynku, zwłaszcza jeśli oddawaliśmy się ciężkiej pracy czy też innej męczącej

Wariacją n–elementową bez powtórzeń ze zbioru m–elementowego nazywamy uporząd- kowany zbiór (n–wyrazowy ciąg) składający się z n różnych elementów wybranych z