• Nie Znaleziono Wyników

O "rewelacjach" na temat Ignacego Krasickiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O "rewelacjach" na temat Ignacego Krasickiego"

Copied!
25
0
0

Pełen tekst

(1)

Roman Wołoszyński

O "rewelacjach" na temat Ignacego

Krasickiego

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 48/3, 92-115

(2)

D

Y

S

K

U

S

J

E

ROMAN WOŁOSZYNSKI

O „REW ELA CJA CH “ NA TEM AT IGNACEGO KRASICK IEGO P rzed dwom a laty ukazał się a rty k u ł W itolda Łukaszew icza pt.

P rzy czy n e k do działalności społeczno-gospodarczej biskupa Ignacego Krasickiego na W arm ii w latach 1767— 1774 1. A rty k u ł od razu

zwrócił uw agę in teresu jący ch się K rasickim historyków litera tu ry , był żywo d yskutow any i dzisiaj nie k ry je już w ielu zagadek. Po­ niew aż p raca Łukaszew icza zaw iera ostro sform ułow ane stw ierdze­ nia podw ażające dobrą n a ogół opinię, jak ą cieszył się K rasicki u b a­ daczy lite ra tu ry , należy się zastanow ić, o ile stw ierdzenia owe odpo­ w iadają praw dzie.

W itold Łukaszew icz odnalazł w zbiorach Jab ło n n y należących niegdyś do p ry m asa M ichała Jerzego Poniatow skiego (obecnie w A r­ chiw um G łów nym A k t D aw nych w W arszawie), w p ap ierach sek re­ tarz a królew skiego K a je ta n a Ghigiottiego, now e m ate ria ły do bio­ grafii Krasickiego, ściśle — do jego rządów na W arm ii w latach 1768— 1772. „W im ię p raw d y n au k o w e j“ Łukaszew icz opracow ał odnalezione d okum enty i poddał je zabiegom in te rp re ta c y jn y m w oparciu o biografię B iskupa W arm ińskiego.

Taką pomoc h isto ry k a dla badacza lite ra tu ry m ożna by tylko po­ chwalić. Nie trzeb a podkreślać, że w szelkie nowe archiw alia m ają sw oją w artość już jak o surow iec, a rzeteln a i w nikliw a in te rp re ­ tac ja historyczna jest pomocą nieocenioną, n iejednokrotnie w prost niezbędną. N iestety, o p racy Łukaszew icza nie m ożna powiedzieć, że jest w nikliw a lub rzetelna. Co więcej, nie posiada rów nież w a r­ tości sposób, w jak i a u to r udostępnił nieznane dotychczas dokum en­ ty. Podał je bowiem w tekście P rzy czy n k a tylk o w streszczeniu, na końcu zaś dołączył ich fotokopie, tak jednak nieczytelne, że p ra k ­ tycznie nie m ożna z nich korzystać.

1 W. Ł u k a s z e w i c z , P rzyczyn ek do działalności społeczno-gospodar­

czej biskupa Ignacego K rasickiego na W arm ii w latach 1767—1774. P r a c e

(3)

„ R E W E L A C J E “ O K R A S I C K I M

9 3

P rzyczyn ek składa się z trzech części. Część druga poświęcona

jest om ówieniu roli Krasickiego przy w prow adzaniu na W arm ii w r. 1769 nowej ordynacji świadczeń chłopskich oraz akcji sufragana w arm ińskiego Zehm ena w obronie chłopów. Część tę poprzedził au­ to r zarysem biograficznym Krasickiego przed r. 1769, zaś w części trzeciej zajął się głównie postaw ą XBW w okresie pierwszego roz­ bioru. Część druga, najw ażniejsza, oparta jest w łaśnie na nowo odnalezionych archiw aliach Ghigiottiego, nią też trzeba się zająć przede wszystkim .

*

W ujęciu au to ra P rzyczyn ka spraw a w yglądała następująco: w r. 1768, w związku z w ypadkam i spowodowanym i przez konfe­ derację barską, K rasicki m usiał przerw ać pobyt w W arszawie, po­ rzucić stołeczne zabaw y salonowe i niejako przym usow o osiąść na dłużej w H eilsbergu. Tu zajął się zabaw am i literackim i oraz zwięk­ szaniem swoich dochodów. W tym celu

Wiosną 1769 r. Krasicki za zgodą kapituły zaakceptował zasady nowej or­ dynacji świadczeń w naturze i w pieniądzu ze strony różnych kategorii chłopów w dobrach biskupich i kapitulnych [...] [s. 214].

Nowa o rdynacja zwiększała świadczenia chłopskie o 100%, a cza­ sem i znacznie więcej. Chłopi odm awiali płacenia niespraw iedliw ie w ym ierzonych danin, słali supliki i buntow ali się. Nie bacząc n a to, biskup i kapituła w czasie żniw 1769 r. ściągali daniny w edług nowej ordynacji środkam i przym usu fizycznego. Chłopi się opierali. Na W arm ii zapanow ał terro r. „K onne zb iry “ biskupa K rasickiego siekły chłopów rózgami, opornych bito pałkam i, a naw et zabijano.

Krasicki zaprezentował się ludności Warmii jako drapieżny w ielki feudał, skory do w yciśnięcia dosłownie „ostatniego potu“ z poddanych chło­ pów. [...] [Pomagała mu w tym] drapieżna i zachłanna na chłopską krwa­ w icę kapituła fromborska [s. 216].

Jed yn ie su fragan w arm iński Zehm en stanął w obronie chłopów, przeciw staw ił się k ap itu le i podjął w W arszawie staran ia — w n u n ­ cjaturze i u króla — o zniesienie nowej ordynacji. Ale nie p rzy ­ nosiło to skutku. K rasicki pozostawał głuchy na chłopskie lam enty. Ucisk w zrastał. Na W arm ii „widać było coraz w yraźniej sygnały antyfeudalnego pow stania chłopskiego“ (s. 217).

Zrozpaczeni chłopi, wyczerpawszy swoją cierpliwość w suplikach do Krasickiego i kapituły [...], mieli jedno wyjście: powstać z widłami, siekierami, cepami i głowniami, uderzyć na zamek w Heilsbergu i kapi­

(4)

9 4 R O M A N W O Ł O S Z Y Ń S K I

tułę w e Fromborku, spalić te rezydencje i ich zabudowania folwarczne, a potem pójść, gdzie oczy poniosą, pozostawiając Warmię zniszczoną i bezludną [s. 217].

K rasicki, p rzerażony tak im obrotem rzeczy, w obawie przed ża- k erią postąpił następująco:

Na okres największego nasilenia wzburzenia na w si w yniósł się „na ku­ rację“ za granicę i zabaw ił tam parę m iesięcy. Powrócił do Heilsberga dopiero w listopadzie 1769 roku, gdy się nieco uciszyło, i siedział samot­ nie w sw oim zamku jako odyniec w mateczniku, węsząc dokoła. Konne zbiory w biskupich barwach um acniały kijami lud w wierności dla swego pasterza [s. 217].

Proszę zapam iętać ten przydługi cytat.

Tym czasem — pisze dalej Łukaszew icz — biskup Zehm en, chcąc uchronić W arm ię p rzed p ow staniem antyfeudalnym , rozw ijał akcję m ającą n a celu obalenie nowej ordynacji. W ezwał chłopów do opo­ ru, czym zyskał sobie ich posłuch; próbow ał bezskutecznie pow tórnie skłonić k ap itu łę do w ycofania now ej ord yn acji (18 w rześnia 1769); w ysłał w szelkie d okum enty spraw y do n uncjusza D uriniego, ten jed n ak — zaabsorbow any rom ansem z M niszchową oraz in try g am i politycznym i — nie m iał czasu zajm ow ać się krzyw dam i chłopów. W reszcie n a czele delegacji chłopskiej u d ał się Z ehm en w połowie m arca 1770 do W arszaw y, gdzie pow ierzył całą spraw ą G higiottiem u, k tó ry o trzy m ał upow ażnienie do wszczęcia procesu przeciw K rasic­ kiem u i kapitu le. Prócz tego Z ehm en spisał obciążające K rasickiego

G ravam ina i dw ustronicow e Pro m em oria, gdzie w y jaśn ił m otyw y

swego postępow ania. W dokum entach tych streszczone są zarzuty przeciw now ej ord y n acji oraz w ykaz in ny ch skarg ludności (niszcze­ nie lasów przez biskupa, użycie n a w łasne p otrzeby sum kościel­ nych, m onopolizow anie w yrobu piw a i palen ia gorzałki, co godziło w in teresy m ieszczan, itp.).

W oparciu o te dokum enty G higiotti w ystosow ał m em oriał do Stanisław a A ugusta; p rzedstaw ił królow i zarzuty Zehm ena, jego ostrzeżenie przed m ożliw ością w ybu chu b u n tu chłopskiego oraz prośbę o w zięcie w obronę uciskanych chłopów w arm ińskich. Potem rozpoczęła się nagonka k ap itu ły na Z ehm ena i na tych księży, którzy poparli akcję su fragan a. W reszcie około 10 sierp nia 1771 K rasic­ ki zastaw ił sw oje dobra w ojew odzie bełzkiem u C etnerow i i na ty m — w edług Łukaszew icza — spór w k a p itu le się uryw a. Nową ordynację obaliły dopiero w ładze p ru sk ie po zajęciu W arm ii w roku 1772.

(5)

, R E W E L A C J E “ O K R A S I C K I M

9 5

Spraw a w y d aje się najzupełniej jasna i oczywista. Pro m em oria Zehm ena, jego G ravam ina przeciw XBW, jego listy do Ghigiottiego, pełne oskarżeń pod adresem Krasickiego i kapituły, wreszcie m e­ m oriał G higiottiego i supliki chłopskie są to dokum enty najzupeł­ niej autentyczne; ale same one nie tłum aczą się dość w yraziście. W y­ tłum aczyć je p odjął się W itold Łukaszewicz. Zobaczmy, ja k to zrobił. U jaw nione przez Łukaszew icza archiw alia ośw ietlają spraw ę sporu o now ą ordynację — od stron y biskupa Zehm ena. A le w spo­ rze b yły przecież dw ie strony. Łukaszewicz nie zainteresow ał się zupełnie, jak spraw a w yglądała od stro n y kapituły. W ydał w yrok 0 K rasickim i k ap itu le w yłącznie na podstaw ie relacji oskarżyciela; każde słowo Zehm ena po trak to w ał dosłownie i bezkrytycznie. Nie w ysłuchał oskarżonych, tra k tu ją c ich z góry jako hieny — chciwe chłopskiej krw aw icy, niegodne tego, by wglądać w m otyw y ich postępow ania.

S praw a w prow adzenia now ej ordynacji świadczeń na W arm ii 1 spór w kap itu le b y ły już poprzednio om aw iane w lite ra tu rz e n a u ­ kowej. K rótko p rzedstaw ił to Karol G ó rsk i2. Górski oparł się na św ietnie udokum entow anej archiw aliam i w arm ińskim i p racy Eich- hom a o su fraganach w a rm iń sk ic h 3. E ichhorn om aw ia tam spór o nową ordynację w ram ach biografii Zehm ena. Do życiorysu swego pozytyw nego b o h atera pow inien b ył Łukaszew icz łatw o trafić, po­ nieważ Górski zaopatrzył sw oją relację w odsyłacz do E ichhom a. Obydw u historyków cy tu je zresztą Łukaszewicz w swoim P rzy c zy n ­

ku p rzy innej okazji, nie może więc być m owy o przeoczeniu. Za

odsyłaczami E ichhorna m ożna było łatw o trafić do archiw aliów w a r­ m ińskich. A cta Capitularia W arm iensia, gdzie znajd ują się spraw o­ zdania z posiedzeń k ap itu ły i gdzie spór o nową o rdynację m oże być śledzony niem al z dnia na dzień, dochowały się i bez tru d u można

z nich korzystać 4. Łukaszew icz w ogóle nie w spom ina o opracow a­ niu Eichhorna i nie in te resu je się dokum entacją w arm ińską, jak gdyby źródła te nie istniały.

ż K. G ó r s k i , Ignacy K rasicki jako biskup w arm iński. Z e s z y t y

W r o c ł a w s k i e , VI, 1952, nr 1.

3 A. E i c h h o r n , D ie W eihbischöfe Ermlands. Z e i t s c h r i f t f ü r

d i e G e s c h i c h t e u n d A l t e r t u m s k u n d e E r m l a n d s , III, [Braun­ sberg] 1866, s. 156—160.

4 A cta Capituli W arm iensis, ab anno 1761 ad annum 1771 inclusive. Rę­ kopis nie paginowany, teksty ułożone chronologicznie. Dawniej w Archiwum Kapitulnym w e Fromborku, obecnie w Archiwum Diecezjalnym w Olsztynie. Rękopis oznaczam dalej skrótem ACW.

(6)

9 6 R O M A N W O Ł O S Z Y N S K I

E ichhorn p rzedstaw ia spraw ę sporu w k ap itule odm iennie niż Łukaszew icz; słuszność p rzy znaje n ie Zehm enow i, lecz kapitvde. Nie je s t w tej chw ili istotne, kto m a rację; chodzi o to, że £ ićh h o rn reprezen tow ał stanow isko inne niż Łukaszew icz. H istoryk mi&ł obo­ wiązek wziąć pod uw agę p ełną lite ra tu rę przedm iotu i poddać a n a­ lizie k rytycznej źródła oraz sądy swoich poprzedników . Łukaszew icz tego nie uczynił. O pracow ania i m ate ria ły przeczące jego tezie po p rostu pom inął; nie u siłow ał z nim i polemizować, n ie przeciw staw ił archiw aliów w arm iń sk ich archiw aliom nowo odnalezionym . Mówiąc delikatnie, przeoczono tu n iek tó re ogniwa badawcze. R ezultatów takiej m etody postępow ania m ożna się z góry domyślać.

W ujęciu Łukaszew icza prom otorem w prow adzenia now ej ordy­ n acji b ył K rasicki. On ją zaplanow ał, obm yślił, zaakceptow ał, k iero ­ w ał akcją bezw zględnego w prow adzenia jej w życie, on przy jm o­ w ał i odrzucał supliki chłopskie i torpedow ał akcję Zehm ena. W oba­ w ie w ybuchu p ow stania chłopskiego uciekł za granicę i w rócił w ów ­ czas dopiero, gdy się nieco uspokoiło.

Otóż to w szystko, dosłow nie w szystko w ysnuł Łukaszew icz z fa n ­ tazji. Bo spójrzm y na fakty, łatw o zresztą spraw dzalne.

A utor P rzy czy n k a pisze np., że pod koniec r. 1768 i w iosną 1769 K rasicki zajm ow ał się „pracam i literack im i oraz zw iększeniem swo­ ich dochodów“ (s. 213). O jak ich to pracach mowa? B yłaby to r e ­ w elacja, bo dotychczas wiedziano, że początek twórczości ściśle lite ­ rackiej XBW przypada n a lata 1772— 1774. Niestety, Łukaszew icz nie podaje źródła swej wiadomości. Nie in fo rm u je też, skąd wie, że K ra ­

sicki zajm ow ał się w ow ym czasie zw iększaniem dochodów i u k ład a­ niem nowej ordynacji świadczeń. Z a jrz y jm y do k alend ariu m K rasic­ kiego z tego okresu.

15 listopada 1768 pisze K rasicki do księcia Sułkowskiego list z zapowiedzią swego przy jazd u do W arszaw y n a drugą połowę g ru d ­ nia 5. Czy odw iedził w ted y stolicę? W m ateriałach biograficznych b rak p o tw ierdzenia w izyty, w iadom o jednak, że już w ow ym czasie Biskup W arm iński przygotow yw ał się do podróży za granicę. 8 g ru d ­ nia 1768 otrzym ał pozw olenie n a w yjazd do P a r y ż a 6. W połowie lutego 1769 oczekiw any jest w W arszaw ie: „I. K rasicki co dzień spodziew any, m a jechać incognito do P ary ża i baw ić tam , póki

■* K orespondencja Krasickiego. Ossolineum, rkps 7063/11, cz. 1, s. 367 ß T. W i e r z b o w s k i , M ateriały do dziejów piśm iennictw a polskiego

(7)

„ R E W E L A C J E “ O K R A S I C K I M 97

z długów nie w y b rn ie“ 7. Sądząc z tej w zm ianki, praw dopodobnie K rasicki spędził wówczas k ilk a dni w stolicy. A więc już w gru d­ niu m iał zezwolenie na w yjazd, już w lu ty m było o ty m w szystkim wiadomo. Z atem n ie obawa przed żakerią, w yw ołaną przez now ą ordynację (uchw aliła ją k ap itu ła 12 czerwca 1769), była powodem ,.ucieczki“ XBW, ale zjaw isko bardziej prozaiczne — długi.

16 m arca 1769 zn ajd u je się K rasicki w drodze do Francji, n a po­ pasie w E lblągu 8; około 20 m arca zatrzym ał się w Gdańsku, o czym pisze rezyd en t francu sk i G érard do m in istra Choiseula, zapow iada­ jąc p rzyjazd K rasickiego do P ary ża w m aju. G erard donosi, że K ra ­ sicki ucieka od w ierzycieli i jest nieprzyjacielem konfederacji b a r­ skiej 9. P rzy końcu m arca przejeżdża biskup przez Berlin, co zano­ tow ał w swoich pam iętn ik ach jego późniejszy przyjaciel L ehndorff 10. W kw ietniu popasa w Dreźnie, o czym donosi rezy den t francuski Fischer do Choiseula oraz książę Biełosielski do Panina. Fischer sądzi, iż powodem w izyty je st chęć poczynienia oszczędności, zaś książę Biełosielski pisze:

Widać z odezwań się Krasickiego, że ma od Stanisława Augusta zlece­ nia do Paryża u .

10 lipca pisze Essen do Sackena:

Trzeba śledzić w Paryżu intrygę Krasickiego. Pokazuje on tam znany memoriał Podoskiego. Chcą widać przekonać Francję o uległości domu saskiego wobec R o sji12.

7 Wiadomości z Warszawy, z 15 II 1769. Bibl. Krasińskich, rkps 3993. Zarówno ten, jak i inne cytaty oraz informacje dotyczące podróży Krasickie­ go do Paryża zaczerpnąłem z rozprawy L. B e r n a c k i e g o , T rzy biografie

K rasickiego. Lwów 1926, s. 15. Odb. z P a m i ę t n i k a L i t e r a c k i e g o ,

X X II/X X III, 1925/1926. Wypisów z archiwów zagranicznych udzielił Bernac- kiemu W ładysław K o n o p c z y ń s k i .

8 A. E i c h h o r n , Geschichte der erm ländischen Bischof wählen. Z e i t ­ s c h r i f t f ü r d i e G e s c h i c h t e u n d A l t e r t u m s k u n d e E r m -

l a n d s , II, [Mainz] 1863, s. 614.

9 G é r a r d do Choiseula, z 2 5 III 1769. Wypis z Archiwum M inister­ stwa Spraw Zagranicznych w Paryżu. Por. B e r n a c k i , op. cit., s. 15.

10 A. H. L e h n d o r f f , D reissig Jahre am Hofe Friedrich d. Gr. Nachträ­ ge. T. 2. Gotha 1913, s. 135. Zob. również Z. G o l i ń s k i , K rasicki w p a ­

m iętnikach Lehndorff a. Z e s z y t y W r o c ł a w s k i e , VI, 1952, nr 1, s. 39—40.

“ F i s c h e r do Choiseula z Drezna. Wypis z Archiwum M inisterstwa

Spraw Zagranicznych w Paryżu. B i e ł o s i e l s k i do Panina z Drezna,

9 VI 1769. Wypis z Archiwum M inisterstwa Spraw Zagranicznych w Mo­ skwie. Por. B e r n a c k i , op. cit., s. 15.

12 E s s e n do Sackena, z 10 VII 1769. Wypis z Archiwum Drezdeńskiego. Por. B e r n a c k i , op. cit., s. 15.

(8)

9 8 R O M A N W O Ł O S Z Y Ń S K I

G om oliński do W essla, 1 w rześnia 1769:

Krasicki bawi tu w Paryżu tylko dla swych prywatnych spraw, na dworze nie bywa 13.

Z P a ry ża w yjeżdża 15 w rz e ś n ia u . D opiero w listopadzie jest z pow rotem n a W arm ii. 9 tegoż m iesiąca zapow iada listow nie po­ w rót do d ie c e z ji15, 13 w ita go kap ituła.

Tak więc w czasie, gdy K rasicki — w e d ł u g t w i e r d z e n i a Ł u k a s z e w i c z a — układa podobno now ą ordynację, w prow adza ją w życie, sroży się, k a tu je chłopów, prow okuje bunt, kiedy Z eh- m en ro zw ija sw ą akcję, w ty m w łaśnie czasie XBW — w e d ł u g d o k u m e n t ó w — j e s t w o g ó l e n a W a r m i i n i e o b e c n y . Oto zdum iew ające re z u lta ty now ej m etody badań historycznych!

J a k m ożna w nioskow ać z cytow anych rap ortów rezydentów ob­ cych dw orów i osób w zm iankujących o podróży Krasickiego, celem jej m ogły być: 1) ucieczka p rzed w ierzycielam i i chęć poczynienia oszczędności; 2) jak aś m isja dyplom atyczna od S tanisław a A ugusta; 3) tru d n a i dw uznaczna sy tu a c ja K rasickiego w okresie konfederacji b a rs k ie j16. Cel zatem podróży pary sk iej nie je st dostatecznie w y jaś­ niony, ty le jed n a k wiadom o, że nie uciekał K rasicki przed żakerią, bo jego w yjazd n astąp ił, nim spraw a zm iany ordynacji w ogóle za­ istniała. J a k w ynika z archiw aliów w arm ińskich, dopiero 13 k w iet­ nia 1769 w yznaczono kom isję, k tó ra m iała ułożyć now ą ordynację, zaś 12 czerw ca zaczęto o rdynację w prow adzać w życie.

A m oże K rasicki dopiero po pow rocie sta n ą ł n a czele te rro ry ­ stycznej akcji przeciw chłopom? I to nie. Dopiero 7 m arca 1770, gdy b isk u p -su frag an Z ehm en postanow ił jechać do W arszaw y w raz z delegacją chłopską, k ap itu ła w arm ińska zdecydow ała się oficjalnie

13 G o m o l i ń s k i do Wessla, z 1 IX 1769. Ossolineum, rkps 3039. 14 Ch. d e M o u y, Correspondance in édite du Roi S tanislas-A uguste P o­

n iatow ski et de M adam e Geojfrin. Paris 1875, s. 356.

15 ACW: sprawozdanie z sesji kapituły w dniu 9 XI 1769.

16 K w estia stosunku Krasickiego do konfederacji barskiej nie została dotychczas dobrze zbadana. Bratanek Krasickiego, Ignacy, tak o tym pisze: „Podczas konfederacji barskiej, nie chcąc oczywiście do niczego należeć, w y ­ jechał do Paryża; nierad był okazać królowi swoją niewdzięczność za tyle odebranych od niego łask. Mając w ielu krewnych i przyjaciół w konfederacji, po jej rozproszeniu pom im owiednie świadczył i wspierał biednych swoich

rodaków, bardziej z m iłosierdzia niż przez sprzeciwianie się królowi,

któremu był w dzięczny“ (I. K r a s i c k i , K ró tk i opis życia J. O. Ignacego

hrabi Krasickiego, księcia arcybiskupa gnieźnieńskiego. Cyt. za B e r n a c -

(9)

„ R E W E L A C J E “ O K R A S I C K I M 9 9

powiadom ić o w szystkim Krasickiego, k tó ry — jak wiadomo — stale przebyw ał w H eilsbergu, nie zaś w e F rom borku p rzy k a te ­ drze 17. 17 m arca 1770 przyszła odpowiedź biskupa — K rasicki obiecuje przekazać swoją opinię o akcji Zehm ena osobiście, gdy przyjedzie do F ro m b o rk a 18. K iedy się jed nak we From b ork u poka­ zał, nie widać, by p rzejaw iał nadm ierne zainteresow anie całą sp ra ­ wą. M ożna o ty m wnioskować z faktu, że k ap ituła — dla zbadania opinii K rasickiego o zabiegach Zehm ena w W arszaw ie — m usiała do swego biskupa, k tó ry był przecież w ted y na m iejscu, specjalnie delegować dw u p o słó w !19

K rasicki stan ął w końcu po stronie kapituły, potępił Zehm ena i zaaprobow ał w ysłanie delegacji do stolicy celem złożenia skargi na sufragana i w yjaśnienia w ładzom w arszaw skim istoty sporu o o r­ dynację z 1769 roku. A le n ie m a dowodów n a to, że Biskup W ar­ m iński odtąd bardziej żywo interesow ał się ty m sporem. Gdy w sierpniu 1771 nadszedł list od k anclerza M łodziejowskiego zale­ cający zgodę z pow odu groźnej sytuacji politycznej (Łukaszewicz fak t ten przem ilcza), oba zwaśnione stronnictw a w kap itule zw ró­ ciły się o m ediację do... Krasickiego! 20 Dzięki interw en cji M łodzie- jowskiego i m ediacyjnym zabiegom K rasickiego k o nflik t zaczął po­ woli wygasać.

Z przytoczonych argum entów widać dość w yraźnie, że K rasic­ ki ani nie był autorem ordynacji św iadczeń z r. 1769, ani nie m ożna go obciążać odpowiedzialnością za przebieg w ydarzeń. Czyim więc ordynacja była dziełem? Odpowiedź je st jasna: k ap itu ły w a rm iń ­ skiej. G dyby W itold Łukaszew icz dokładniej prześledził m ate ria ły do spraw y, o któ rej pisze, zrozum iałby, dlaczego K rasicki stał na uboczu.

B iskup W arm iński stale m ieszkał w swoim zam ku w H eilsbergu, podczas gdy k ap itu ła stale rezydow ała p rzy k atedrze w e From borku. K rasicki nie zajm ow ał się rządam i osobiście; należały do niego jedynie najw ażniejsze sp raw y kościelne i polityczne (jako sen atora i prezy d enta ziem pruskich). Był on raczej księciem panującym , a nie rządzącym — że posłużym y się analogią do sytu acji p raw n ej królów angielskich. Poza ty m nie m iał on, jak wiadomo, za grosz zdolności ad m inistratorskich i talentu politycznego. Rządy księstw a

17 ACW. 18 ACW.

19 ACW: protokół z obrad w dniu 28 III 1770. 20 ACW: protokół z obrad w dniu 23 VIII 1771.

(10)

1 0 0 R O M A N W O Ł O S Z Y N S K I

w arm ińskiego, jak to w ynika z dotychczasow ych opracow ań i z m a ­ teriałów w arm ińskich, przekazał on Tomaszowi Szczepańskiem u; od dnia w stąp ien ia n a biskupstw o aż do zab o ru W arm ii spoczyw ały one de facto w ręk a c h k ap itu ły ; kanonicy, n ib y m inistrow ie, dzier­ żyli s te r różnych dziedzin życia prow incji. G ospodarką i adm ini­ stracją dóbr b isku p stw a i k a p itu ły zajm ow ał się ad m in istra to r ge­ n eraln y (był nim w ow ym czasie kanonik Tomasz Szczepański), k tórem u podlegali a d m in istra to rz y poszczególnych okręgów , ci zaś m ieli do dyspozycji burgrabiów . U staw odaw stw o pro w in cji spraw o­ w ała k ap itu ła, w czym ograniczały ją p rzyw ileje królew skie i n a ­ kazy k u rii rzym skiej. Nową o rdynację uchw aliła i egzekw ow ała k ap itu ła pod nieobecność K rasickiego. Książę biskup rozporządze­ nie to — ja k zaznaczyłem — aprobow ał po pow rocie z zagranicy i nie p o parł Zehm ena.

N arzu cają się p y tan ia : czy isto tn ie K rasicki w jak iś sposób nie uczestniczył w ułożeniu i n arzu cen iu now ej ordynacji? Czy biskup, książę w arm iński, m ógł nie interesow ać się tą spraw ą i w jakiś sposób nie ingerow ać w jej przebieg?

B rak dostatecznych przesłanek, by na te p y ta n ia odpowiedzieć pro sty m „ ta k “ lub „n ie“ . P raw dopodobniejsze w y d aje m i się, że K rasicki sp ra w y tej n ie tra k to w a ł pow ażnie i m ało się nią in te ­ resow ał; podobnie zresztą jak w szystkim i innym i sp raw am i ad m i­ n istracy jn y m i. W lata ch 1767— 1772 W arm ią nie rządził, choć m ógł zatrzym ać a d m in istrację prow in cji p rzy sobie. Przekazaw szy, po w stąpieniu n a stolicę biskupią, ad m in istrację generaln ą Tomaszowi Szczepańskiem u n ie zaprzątał sobie głow y rządam i. Pełnom ocnictw a Szczepańskiego prolongow ał aż do dnia zaboru. J a k w ynika ze spraw ozdań k a p itu ły , K rasick i w jej n ara d a c h n ie uczestniczył. A w łaśnie ta m zapadały decyzje — zarów no w spraw ach drobnych, ja k i w b ardzo w ażnych. Tam n aradzano się n ad spraw am i adm i­ n istrac ji prow incji; ta m w yb ieran o ad m inistratoró w okręgów i za­ rządzano w izytacje; tam postanow iono i ułożono nową ordynację; tam rozp atry w an o su p lik i chłopskie; tam toczył się spór z Zeh- m enem ; ta m te n sp ó r załagodzono. Otóż — prócz tych, k tó re w y ­ m ieniłem — n ie m a żadnych in ny ch śladów w pływ u K rasickiego na spraw y, n a d k tó ry m i debatow ała k ap itu ła. Nie m a żadnego do­ k u m en tu p otw ierdzającego udział K rasickiego w spraw ie zwiększe­ nia św iadczeń chłopskich. M ożna stw ierdzić jego bierność, n ie' m a n ato m iast p rzesłan ek do stw ierdzen ia jego aktyw ności. Może w łaś­ nie w sku tek bierności bisk up a oskarżenia Zehm ena i przeciw ników

(11)

„ R E W E L A C J E “ O K R A S I C K I M 1 0 1

ord y nacji ugodziły i w niego. Nie wiadomo jednak, czy i o ile oskarżenia Zehm ena opierały się n a racjach słusznych i sp ra­ w iedliwych.

Bowiem sam o m eritu m spraw y, a więc c h a rak tery sty k a nowej ordynacji świadczeń, n ie przedstaw ia się tak, jak to opisał Ł uka­ szewicz. Czujność h isto ry k a pow inna była obudzić relacja Górskie­ go 21 oraz Eichhorna. Ten ostatni tak streszcza istotę rzeczy:

Z przyczyny daleko idącej pobłażliwości urzędników wkradł się do urzędów w Mehlsack i Allenstein nieporządek w dziedzinę wymiaru szarwarków i innych świadczeń z podległych obowiązkom m iast i wsi, co doprowadziło do tego, że lojalni i pilni w porównaniu z leniwym i i niesfornymi okazali się rzeczywiście przeciążeni. Aby ten nienormalny stan rzeczy zlikwidować i wprowadzić sprawiedliwy rozdział ciężarów, zarządziła kapituła dokładne zbadanie sprawy, w którego efekcie sporzą­ dzono w r. 1769 nową ordynację, którą rozesłano urzędnikom do wyko­ nania. Wśród wielu, którzy sobie od lat sam owolnie zmniejszali ciężary, wywołała ona niezadowolenie i gorzkie skargi. Wszelako kapituła, prze­ świadczona o sprawiedliwości swojego rozporządzenia, nie uwzględniała tych bezpodstawnych zażaleń i pozostała przy swoim rozkazie w nadziei, że konflikt ten ułoży się z czasem 22.

Powyższe słow a zn ajd u ją pełne pokrycie i dokum entację w ak ­ tach kap itu ły. P rzytoczm y k ilk a fragm entów spraw ozdań z jej po­ siedzeń.

Jeszcze w jesieni 1768 zastanaw iano się w k a p itu le n ad stanem świadczeń chłopskich w okręgu olsztyńskim . N a zebraniu z 24 w rześ­ nia 1768 stw ierdzono:

zważywszy [...] stratę, jaką ponosi kapituła w dochodach wskutek w ew ­ nętrznej obniżki wartości pieniądza [...], kapituła uznaje za rzecz ko­ nieczną wyznaczyć komisję, a panowie, którzy do tej komisji wchodzić będą, zbadają stan wszystkich -wsi kamery olsztyńskiej i ustanowią czynsz, jaki ma być w przyszłości płacony w zależności od jakości gleby i zgodny z wymogam i obecnych czasów 2S.

21 G ó r s k i , op. cit., s. 24.

22 E i c h h o r n , Die W eihbischöfe Ermlands, s. 158. (Przekład z niem iec­ kiego).

2S ACW: „perpenso [...] damno, quod propter dim inutum valorem internum

m odernae monetae dom inium in proven tïbu s suis eousque patiatur [...], cen-suit praeprim is necessarium esse, u t commissio designetur, in qua reveren dis- sim i dom ini pro hac commissione deputandi statum om nium villarum cam e- ratus exam inent censumque in posterum solvendum pro qualitate glebae at moderni tem poris convenientis constituant“.

(12)

1 0 2 R O M A N W O Ł O S Z Y N S K I

23 w rześnia 1768 postanow iono:

W ziąwszy pod rozwagę spraw ę płacenia czynszu w kamerze Mehlsack i zważywszy, że po obniżeniu w artości obecnej m onety nie płaci się już podatku zgodnie z kontraktem z dnia 10 listopada 1729, który wyraźnie mówi, że 1 złoty w ęgierski lub dukat równa się 8 florenów lub 12 m a­ rek lekkich [...] [tu następuje dalsze wyszczególnienie relacji monet, które praktycznie jednak n ie są w użyciu], kapituła uchwaliła, że odtąd czynsz należy opłacać według wym ienionego kontraktu w monecie m ają­ cej obecnie wartość obiegową. Do innych zaś prac poddani tejże kamery nie są zobowiązani — z w yjątkiem tych, którym kontrakt nałożył ten ob ow iązek 24.

Na in n ych posiedzeniach k a p itu ła zastanaw iała się szczegółowo n ad sp raw ą praktycznego u stalen ia św iadczeń n a podstaw ie k o n ­ tra k tu z troku 1729. K om isje k a p itu ły b adały rzecz na m iejscu, w podległych w siach. W skład kom isji dla M ehlsack i O lsztyna w chodził rów nież Zehm en.

29 m aja 1769 k a p itu ła zaaprobow ała wnioski kom isji dla M ehl­ sack, „z zachow aniem p raw a do zm niejszenia we wsiach, k tóre czu­ ją się pokrzyw dzone now ą o rd y n acją“ 25. 4 sierpnia K arol von Z eh­ m en przy sy ła list, w k tó ry m radzi odstąpić od now ej ordynacji z pow odu pojaw ien ia się głosów k ry ty c z n y c h 26. 9 listopada po sta­ nowiono m iędzy innym i:

Ponieważ w kamerze olsztyńskiej w ielu chłopów skarży się na nową ordynację, kapituła w yznaczyła kanoników Pöppelmanna i Strachockiego do zbadania skarg poszczególnych chłopów w obecności [...] administra­ tora, a następnie przedstawienia sprawy na posiedzeniu k a p itu ły 27. 24 ACW: „A ccepta in considerationem m ateria solutionis census ex Ca­

m eratu M eelsaccensi et anim adverso, quod post dim inutum valorem in trin - secus praesen tis m onetae census non solvatu r conform iter ad contractum de die 10 N ovem bris anni 1729, in quo expressu m habetur: vid elicet quod aureus unus Ungaricalis sive ducatus in specie a floren is octo siv e m arcis levibus duodecim [...], R everen dissim um Capitulum d ec re vit abhinc censum iu xta praedictum contractum in m oneta continente valorem protunc currentem om - nino exigendum esse, ad alias vero operas subditos eiusdem cam eratus nulla-

tenus obligandos esse, n isi quibus vigore contractus obnoxii sin t“.

25 ACW: „salva dim inutione pagis, qui se ex nova ordinatione praegrava-

tos p ro b a verin t“.

2B ACW.

27 ACW: „Quod in cam eratu A llen stein m u lti coloni conquérant nova o r­

dinatione onerati, R everen dum C apitulum d ep u ta v it reverendos dominos Pö- pelm an et Strachow ski, u t singulorum colonorum gravam ina in praesen tia [...] a d m in istra to rs audiant e t exam inent e t dein R everendo Capitulo référant“

(13)

„ R E W E L A C J E “ O K R A S I C K I M

1 0 3

2 g rud n ia „kapituła poleciła [...] adm inistratorow i olsztyńskie­ m u“, aby:

skoro istnieją takie trudności w zebraniu czynszu, sam udał się w Ol­ sztyńskie, zbadał na miejscu dokładnie sprawę opóźnienia w płatnoś­ ciach i przyznał ulgi włościanom, jeśli zauważy, że są u cisk an i28.

23 g ru d nia kapituła, w odpowiedzi n a ra p o rt adm inistratora olsztyńskiego, zatw ierdza now ą ordynację dla kam ery olsztyńskiej, lecz chłopom przy zn aje praw o do skarg, o ile poczują się skrzy­ wdzeni 29.

W piśm ie z 24 stycznia 1770, do ad m in istrato ra z M ehlsack, tak przedstaw iono sp raw ę ordynacji. D nia 13 kw ietn ia 1769 w yzna­ czono kom isję do k am ery M ehlsack. P o w siach istn ieje bezład i za­ mieszanie, jak to w ynika z inform acji, ze sk arg sam ych w ieś­ niaków i z in n y ch dokum entów . Nie m a ustalonych robocizn an i stałych, uregulow anych n o rm płatności. W rezultacie b rak u u sta ­ lonej n o rm y p o jaw iają się skargi na niespraw iedliw ości. O rdynacja z roku 1727 nie zaw sze była przestrzegana. P oddani byli uciskani, nadto istn iały b rak i i niespraw iedliw ości z pow odu niezachow ania p roporcji n aw et w czynszu pieniężnym . Jeśli porów nać czynsz płacony przez w sie bogatsze i biedniejsze, na nowej ordynacji zy­ skują praw ie w szystkie w sie biedniejsze. Nowe obowiązki włościan ustalone zostały na podstaw ie k ry terió w n a tu ra ln y c h i spraw iedli­ wych, w zależności od jakości posiadanej gleby.

Potem n astęp u je szczegółowe uzasadnienie słuszności ordynacji z 12 czerw ca 1769 oraz wnioski. Chłopom wolno będzie uciec się pod opiekę kap itu ły , jeśli będą się czuli now ą ordynacją p okrzyw ­ dzeni, ale m uszą to uzasadnić nie ogólnikami, lecz k o n k retn y m i szcze­ gółami. W tedy prośba ich będzie spełniona zarów no w czasie poko­ ju, jak i w o jn y 30.

Istotnie, 10 lutego 1770 odrzucono pozbawioną rzeczowego uza­ sadnienia prośbę w ieśniaków z Mehlsack, którzy chcieli płacić poda­ tek w edług starej ordynacji, nato m iast odm ienne było postanow ie­ nie co do supliki z dw u innych wsi:

28 ACW: „Capitulum rogavit [...] adm inistratorem , quatenus se conférât

Allensteinum ipsem etque exam inet accuratius causas retardatae solutionis censuum, cum facultate etiam rem itten di de praestationibus, si colonos in its gravatos agn overit“.

29 ACW.

(14)

1 0 4 R O M A N W O Ł O S Z Y N S K I

Ponieważ [...] wieśniacy z w si Eschenau i Mühlenberg wym ienili po­ wody i uzasadnienie, iż są skrzywdzeni [...], zostanie im wymierzona spra­ wiedliw ość, o czym należy ich uwiadomić. Inne w sie niechaj także bur- grabia powiadomi, że jeśli podobnie jak Eschenau i Mühlenberg udowod­ nią sw oje krzywdy, to także w ym ierzy im się spraw iedliw ość3'.

Pod koniec stycznia 1770 uchw alono w ysłanie do O lsztyna ko­ m isji w celu rozpatrzenia s k a rg chłopskich. Polecono, aby b u rg ra - bia olsztyński

wybrał kilku spośród wieśniaków , którzy znają się na jakości gleby, i z nimi razem zbadał sprawę i oszacował zgodnie z nową ordynacją.

Nakazano, aby dla uniknięcia względów p ry w a tn y c h taksatoram i byli chłopi z innych, wsi niż taksow ane i aby zostali zaprzysiężeni. U stalono też inne, w cale rozsądne i, pow iedziałbym , dem okratyczne zasady działania tej k o m is ji32.

W reszcie w listopadzie 1770 n a siedm iu posiedzeniach k ap itu ły dokładnie rozw ażono od now a w szelkie arg u m en ty i k o n tra rg u m e n ­ ty. Tomasz Szczepański b ronił stanow iska, że now a ordynacja zo­ stała sporządzona n a zasadzie rów ności i spraw iedliw ości i bez ucisku w stosunku do poddanych 33. Z ehm en w ym ieniał swoje k o n tr­ argum enty. W iększość k a p itu ły opow iedziała się po stron ie Szcze­ pańskiego, ale byli rów nież kanonicy (np. M athy i Pląskow ski), k tó ­ rzy m ieli w ątpliw ości, czy n ależy now ą ordynację w prow adzić n a ­ tychm iast. Z e w zględu n a klęski, jak ie d otknęły wieś, z uw agi na nieurodzaj w r. 1770, na zubożenie ludności — radzili przesunąć te r ­ m in w prow adzenia now ej ordynacji n a „lepsze czasy“. O statecznie k a p itu ła osądziła, że refo rm a ekonom iczna m iała n a celu w y ró w n a­ n ie ciężarów zależnie od jakości gleby. B ył chaos i zam ęt, ord y ­ nacja go likw iduje, w obec tego ty m bardziej w k ryty cznej chwili należy ją stosować. K a p itu ła odw ołuje się do spraw iedliw ości adm i­ n istrato ró w egzekw ujących św iadczenia w edług now ej ordynacji. N ależy w ysłuchiw ać p róśb ludzi dotknięty ch klęskam i i zbadaw szy ich w a ru n k i udzielić im w szelkiego rodzaju ulg. Jeśli ktoś jest

31 ACW: „Quia [...] coloni villaru m Eschenau et M üllenberg in dividuarunt

rationes suorum gravam inum [...], atqu i iu stitia adm inistrabitur, de quo ipsos nunc red d et certiores, reliquas quoque villas m onebit Burgrabius, ut si pari- form iter cum Eschenau et M üllenberg realia gravam ina allegaverin t et pro- baverint, etiam iu stitiam recepturae sin t“.

32 ACW: zob. protokół z obrad w dniu 31 I 1770.

33 ACW: zob. protokoły z obrad w dniach: 9, 10, 12, 14, 16, 17 i 19 XI 1770.

(15)

„ R E W E L A C J E “ O K R A S I C K I M

1 0 5

biedny z innego powodu niż dopust losu, w inien być zaliczony do d łu żn ik ó w 34.

To stanow isko utrzym ano, m im o że Zehm en trw ał przy swoim zdaniu. Spór w kap itu le ciągnął się do sierpnia 1771. 23 sierpnia nadszedł do k a p itu ły list (z 10 sierpnia) od kanclerza Młodziej ow- skiego. W im ieniu k ró la i swoim w y raził kanclerz niezadow olenie z powodu przeciągania się sporu, k tó ry w konsekw encji pow oduje nieposłuszeństw o i w rzenie w śród ludu. Wobec groźnej sy tu acji po­ litycznej nakazał zlikwidować zawiści i dojść do zgody. K apitu ła się tem u podporządkow ała i w ysłała do K rasickiego posłów z proś­ ba o m ediację. P otem powaśnione strony doszły stopniowo do poro­ zum ienia 35.

Nie przytaczam w szystkich w zm ianek dotyczących om aw ianej spraw y. Je st ich tak wiele, że nie sposób ich tu w szystkich wyko­ rzystać. Sądzę jednak, że ju ż cytaty przytoczone rzucają odpowied­ nią dozę św iatła n a genezę ordynacji z r. 1769, n a m otyw y, jakim i kierow ała się k ap ituła, n a try b w prow adzania ordynacji w życie i na przebieg konfliktu. Nie należy n a razie w ykluczać możliwości, iż po gruntow nych badaniach okaże się, że spraw iedliw szym i r a ­ cjam i kierow ał się w łaśnie Zehm en, n ie zaś kap ituła. A le w pierw trzeba to praw idłow o udowodnić. A u tor P rzyczyn ka nie uczynił tego. Z asugerow ał się archiw aliam i z tek G higiottiego i rozum ował, zdaje się, w ten sposób: K rasicki to w ielki feudał, chciw y i d ra ­ pieżny, k ap ituła to klika skora do rabow ania chłopskiej krw aw icy. Nie w a rto interesow ać się tym , co sobie gadano n a posiedzeniach k ap itu ły — wszak z góry wiadomo, że każda jej decyzja zm ierzała do bezwzględnego zaostrzenia w yzysku chłopów. Na drodze podob­ nego rozum ow ania pow stał P rzyczynek.

Z m ateriałów w archiw um w arm ińskim w ynika, że k a p itu ła m ia­ ła sw oje w ażne i — w ram ach obowiązujących wówczas n a W arm ii

34 ACW: „Reformationis rei oeconomicae prim um obiectum fu erit coae-

ąuatio onerum et praestationum ąualitate glebae proportionata [...], ideo res oeconomica certo [...] ac perspicuo sistem m ate fulta [...]. Prosperis aeąue ac iniquis tem poribus [...] servari potest, im m o debet.

Allegantes aliquam specialem calam itatem , infortunium vel supinum sterilitatem , benigne audiant eisque [...] de censu aliisque praestationibus re- m ittant. Illis, qui ob dom esticae rei angustias aliunde quam a casu fortuito derivatas solvendo non sunt, inducias indulgeant eosque inter debitores r é ­ féran t“.

(16)

1 0 6 R O M A N W O Ł O S Z Y N S K I

p raw i stosunków gospodarczych — spraw iedliw e pow ody do zm ia­ n y ordynacji św iadczeń. Nie uczyniono tego lekkom yślnie: ułożenie nowej ord yn acji poprzedzono w izytacjam i, pom iaram i gruntów , ba­ daniem jakości gleby, zasięganiem opinii adm inistratorów . Po u ch w a­ len iu ordynacji, w to k u w prow adzania jej w życie zm ieniano różne jej postanow ienia, korygow ano je w oparciu o p ra k ty k ę i w yniki w izytacji w poszczególnych w siach. Chłopom dano możność rek la ­ m acji i skarg. Supliki, k tó re p rzy tacza Łukaszew icz, to zapew ne ta ­ kie w łaśnie rek lam acje chłopów. J a k w y n ik a ze spraw ozdań kapi­ tuły, supliki te były rozpatry w ane, sp raw d zane i w w ielu w y pad ­ kach — gdy uznano słuszność żądań chłopskich — załatw ian e pozy­ tyw nie. B ardzo w ielu w ieśniaków d o tk nięty ch klęskam i żyw iołow y­ m i (grad, pożar, śm ierć w ro d z in ie )36 otrzym yw ało ulgi i zasiłki p ie ­ niężne. Są to po p ro stu fakty.

Część chłopów isto tn ie p rz y ję ła now ą ordynację niechętnie, s ta ­ w iała opór, n ie chciała płacić podatków , w ysyłała do k a p itu ły supli­ ki. J e st to rzecz zrozum iała, przecież now a o rd y n acja zw iększała ich św iadczenia — co praw da, do poziom u ustalonego k o n tra k tem z r. 1727 (1729?). P o d atk i zazwyczaj p rz y jm u je się niech ętn ie i w y­ syła do urzędów „su p lik i“. Z całą pew nością now a ordynacja zawie­ ra ła tak że błędy, a w to k u jej w prow adzania m usiały w ystąpić a k ty niespraw iedliw ości. J e s t zadaniem h isto ry k a zbadać to i osądzić. Je d n a k n ie w ten sposób, k tó ry w idzim y w p racy Łukaszew icza, gdzie aprio ry czn y n eg aty w n y sąd o K rasick im i k a p itu le poparto przem ilczeniam i i n aciąganiem w in te rp re ta c ji.

Łukaszew icz m ało w nik liw ie p o tra k to w a ł rów nież akcję Zehm e­ na. Dlaczego w łaśnie Z ehm en s ta ł się obrońcą chłopów i w y stąp ił przeciw decyzji kapituły? Łukaszew icz tw ierdzi, iż czynił to z pobu­ dek h u m an itarn y ch : m iał dobre serce i szczerze bolał n ad niedolą ludu. H istory k opiera tę opinię n a w ypow iedziach sam ego Zehm ena zaw artych w listach do G higiottiego. W iadom o jednak, ja k złudne byw a to, co człowiek m ówi sam o sobie. S p ró bu jm y więc nie dać w iary au torek lam ie Z ehm ena i poszukajm y w jego biografii jakichś szczegółów — m oże w ażnych, m oże niew ażnych — k tó re m ogłyby inaczej w ytłum aczyć jego n iep rzejed nan e stanow isko.

22 g ru d n ia 1766, tu ż po śm ierci biskupa G rabow skiego — a przed instalacją K rasickiego n a W arm ii — został Zehm en obrany adm

ini-36 Wzmianki o tym znajdujemy w w ielu spi’awozdaniach z posiedzeń ka­ pituły (np. z 7 IV i 4 IX 1769; 24 l, 17 VIII, 22 IX, 3 i 19 XI 1770).

(17)

„ R E W E L A C J E “ O K R A S I C K I M

1 0 7

strato rem gen eraln y m diecezji. Głosowało za nim siedm iu kanoni­ ków, przeciw n iem u — sześciu. Ta zdum iew ająca niejednom yślność oznacza, że kap itu ła już w ted y podzielona była n a dwa stronnictw a: Zehm ena i Szczepańskiego. Podział ten utrzym ał się i później, choć stronnictw o Szczepańskiego wzięło górę i Zehm en został niem alże izolowany. Ju ż po k ilk u dniach, 29 grudnia, nowo konsekrow any bi­ skup K rasicki odebrał Zehm enow i rządy W arm ią, a adm in istratorem g eneralnym m ianow ał Szczepańskiego. 20 m aja 1767 K rasicki, w yjeż­ dżając do W arszawy, u tw ierd ził Szczepańskiego n a tym stanow isku. Nie inaczej w r. 1769; na w yjezdnym do Paryża, 16 m arca 1769, napisał K rasicki z Elbląga do k apituły, iż jedzie za granicę ,,dla poratow ania zdrow ia“ (zapewne p rete k st; ja k już wspom niałem , powody w yjazdu były inne), i znów swoim nam iestnikiem i a d ­ m inistratorem g eneralnym diecezji m ianow ał Szczepańskiego, choć zdawałoby się, że w yb ó r pow inien paść n a biskupa-sufragana, tj. Zehm ena. Szczepański rządził więc diecezją, on też był głównym inicjatorem i rzecznikiem nowej ordynacji. Zrozum iałe, że Zehm en mógł się poczuć urażony. Być może, gniew ał się n a Krasickiego, nie m usiał rów nież żywić p rzyjaznych uczuć wobec swego k o n k u ren ­ ta — kanonika Szczepańskiego.

W powyższej sy tu acji m ożna pozwolić sobie na hipotezę, że u podłoża akcji Zehm ena leżała u raza do K rasickiego i zawiść wo­ bec swego ryw ala. M ożna przypuszczać, iż reform ę ekonom iczną Szczepańskiego i wrogość chłopów wobec nowej ordynacji w ykorzy­ stał Zehm en w celu zdyskredytow ania adm inistrato ra generalnego i w ykazania K rasickiem u i swoim oponentom w kapitule, że nom i­ nacja Szczepańskiego była błędem. M ożna na akcję Zehm ena spo j­ rzeć od strony sporów i dzielących kanoników w arm ińskich niena­ wiści.

P rag nę zwrócić rów nież uw agę na pew ne polityczne aspekty spraw y. W Polsce w rzała w ojna domowa. K onfederaci barscy usiło­ w ali przeciągnąć W arm ię n a sw oją stronę. Z najw yższą niechęcią p atrzy ły na to Rosja i P rusy, starając się do tego nie dopuścić. Ł u­ kaszewicz pisze:

Raz jeden podobno usiłował [Krasicki] wesprzeć obóz oligarchii feudal­ nej, ale otrzymał ostry monit od Repnina, zebrał manatki i czmychnął w listopadzie 1767 r. do Heilsberga [...] [s. 213].

Otóż nie „podobno“ ! Z całą pewnością złożył K rasicki oświad­ czenie protestacy jn e przeciw porw aniu senatorów przez Rosjan.

(18)

108 R O M A N W O Ł O S Z Y N S K I

Jego d eklarację w tej spraw ie opublikow ał już B e rn a c k i37. Służę rów nież inform acją, ja k w yglądał ów „m onit od R epnina“ . Nie w listopadzie 1767, a 30 m arca 1768 poseł duński S a in t Sephorin w relacji do swego rządu donosił, iż R epnin d y sk retn ie groził K ra ­ sickiem u p rzed rad ą senatu, że w ojska ro syjskie łatw o tra fią do jego dóbr (jak i do dóbr innych senatorów ), jeżeli głosować będzie nie w myśl żądań R o s ji38.

Trudno zrozum ieć, dlaczego Łukaszew icz te fakty, k tóre zbadał nie dość dokładnie, k w alifik u je od razu jako św iadectw o p rzynależ­ ności „drapieżnego feu d a ła “ K rasickiego do obozu oligarchii m agnac­ kiej. A m oże to n ie było aż tak proste? W szak wiadomo, że do kon­ fed eracji b arsk iej K rasicki się nie przyłączył, a kap itu ła uniem ożli­ w iła udział W arm iaków w w alkach k o n fe d e ra c ji39.

Ju ż w okresie k o n federacji barsk iej, od r. 1769, daje się zauw a­ żyć ingerencja P ru s w sp raw y W arm ii. P otw ierdza to zresztą sam Łukaszewicz. Z czasem ingerencja przerodziła się w żądanie p ła ­ cenia k o n try b u cji, w p rzem arsze w ojsk — wreszcie nastąp ił zabór. K ap ituła w arm iń sk a zdaw ała sobie spraw ę z niebezpieczeństw a p ru s ­ kiego i usiłow ała utrzym ać W arm ię p rzy Polsce.

C h arakterystyczne, że b iskup-su frag an Z ehm en w spółżył z p ru s- skim i u rzęd nikam i n a p rzyjacielskiej stopie. We w rześniu 1771 P ru sacy zażądali, aby W arm ia w yp łaciła im k o ntryb ucję. K ap itu ła i K rasicki zdecydow ali się te m u podporządkow ać, aby tylko P r u ­ sacy n a W arm ię n ie wchodzili. G órski n otuje: „K rasicki staw iał za w arunek, by k o n try b u c ja nie obciążała chłopów “ 40. Postanow iono zaciągnąć pożyczkę i w ty m celu do K rólew ca pojechał Zehm en, „k tó ry był w dobrych stosunkach z w ładzam i p ru sk im i“. Tuż przed rozbiorem (12 w rześnia 1772) przejeżdżali przez F rom bork gen. S tu t- tenheim i późniejszy p rez y d e n t P ru s W schodnich, D om hardt. Po­ dejm ow ał ich obiadem sufragan Zehm en. Do niego też udali się w dzień później kom isarze, któ rzy przyszli zajm ow ać W arm ię. Gdy kanonicy już po zajęciu From borka zebrali się n a naradę, by obm y­

37 L. B e r n a c k i , M ateriały do życiorysu i tw órczości Ignacego K r a ­

sickiego. P a m i ę t n i k L i t e r a c k i , XXVI, 1929, s. 644—645 (votum K r a ­

s i c k i e g o na radzie senatu).

38 Ossolineum, rkps 7039 II, k. 151. Informację tę, zaczerpniętą z Archi­

wum Kopenhaskiego, przekazał Bernackiemu w liście z 6 1 1920 Włady­ sław K o n o p c z y ń s k i .

39 E i с h h o r n, G eschichte der erm ländischen Bischofwahlen, s. 614—615. 40 G ó r s k i , op. cit., s. 25.

(19)

„ R E W E L A C J E “ O K R A S I C K I M

1 0 9

ślić środki obrony, w dom u pozostał jedynie Zehm en. Wreszcie Zehmen, upełnom ocniony przez Krasickiego, złożył w M alborku hołd i przysięgę w ierności królow i pruskiem u.

Zw róćm y nadto uw agę na szczegół, który Łukaszew icz dyskretnie przem ilczał: oto w czasie p obytu w W arszawie, w m arcu 1769 (kiedy to składał w n u n cjatu rze i u króla skargę na Biskupa W ar­ m ińskiego i kapitułę), Z ehm en narad zał się rów nież z posłem rosyj­ skim W ołkońskim 41. Mimo więc w yrażonych w Pro m em oria zapew ­ nień o w ierności dla króla polskiego, k tórych Łukaszew icz nie kw e­ stionuje, w ydaje się rzeczą nie wykluczoną, że natchnienie do wywo­ łania sporu w k ap itu le i w ykorzystania niezadow olenia chłopskiego mógł Z ehm en czerpać u swoich pruskich przyjaciół, z D om hardtem na czele, i w poselstw ie rosyjskim , k tóre tak niedaw no jeszcze szan­ tażowało K rasickiego. Przypom nijm y jeszcze, że po k ilk u latach D om hardt planow ał stw orzenie nowego biskupstw a i zalecał królow i pruskiem u m ianow ać na nie w łaśnie von Zehm ena 42.

Podaję te fak ty nie jako dowody niegodziwości Zehm ena, lecz jako d robne przesłanki, k tó re trzeb a będzie koniecznie wziąć pod uwagę w praw idłow o skonstruow anej hipotezie dotyczącej m oty­ wów akcji w arm ińskiego sufragana.

*

W końcowej części P rzyczyn ka om aw ia Łukaszew icz zachow anie się K rasickiego w okresie pierwszego rozbioru. Ani jednym szcze­ gółem nie rozszerza tu au to r stan u badań, zniekształcając tylko rela ­ cje K orytkow skiego i Eichhorna, za k tó ry m sta ra n n ie i uczciwie spraw ę tę przedstaw ił już Górski. Łukaszewicz, opierając się na znanych faktach, dorobił jedynie fałszywą, lew acką in terp retację. Pisze z emfazą:

[Krasicki] zw ołał kapitułę, na posiedzeniu której postanowiono jedno­ myślnie, że królowi pruskiemu należy złożyć homagium i okazywać po­ słuszeństwo. 28 września 1772 r. homagium zostało złożone i akt zdrady Rzeczypospolitej został w ten sposób dopełniony [s. 225].

,,Akt zdrady**! Czy wszyscy biskupi i urzędnicy z terenów zagar­ n iętych Polsce, którzy złożyli przysięgę wierności, dokonali aktu zdrady? A ci, któ rzy przez 150 la t niew oli w ykonyw ali przysięgę

41 E i c h h o r n , Die Weihbischöfe Ermlands, s. 159.

(20)

1 1 0 R O M A N W O Ł O S Z Y t f S K I

lojalności, czy też byli zdrajcam i? Cóż innego m ogli zrobić K ra ­ sicki i k a p itu ła w rok u 1772?

Istotnie, w obec n ap ierający ch P ru s okazał B iskup W arm iński chw iejność postępow ania, słabą głowę i słab ą rękę. N igdy zresztą nie u jaw n ił an i zdolności politycznych, an i um iejętności rządze­ nia. Ale też p raw d ą jest, że nigdy n ie pom agał P ru sako m w oder­ w aniu W arm ii od P olski (jak np. znaina saw antk a Skórzew ska, k tó ra czyniła staran ia, b y jej m a ją tk i znalazły się w obrębie p a ń ­ stw a F ry d e ry k a II), nie był z nim i w porozum ieniu i nie p opierał ich akcji politycznych. Zarów no on, jak i k ap itu ła zdecydow anie p rag n ęli pozostać p rzy Polsce, czyniąc o to — w praw dzie n iek on­ sekw entne i zresztą nieskuteczne — staran ia, aż do „m om entu“, w k tó ry m zabór W arm ii sta ł się fak tem dokonanym . Dopiero w tedy postanow iono złożyć hom agium . Łukaszew icz w zapale m a­ low ania K rasickiego n a czarno nie pom yślał o tym , że w r. 1772 jakikolw iek opór wobec w kraczającej arm ii F ry d e ry k a II był nie­ możliwy. Polska ro zd a rta by ła w ojną domową, kró l i rząd stero- ryzow ani przez am basadorów m ocarstw rozbiorow ych i m agnatów - jurg ieltnik ó w ; arm ia p rak ty czn ie nie istniała. W arszawa, choćby naw et chciała dać W arm ii jak ą ś pomoc, n ie m iała z czego. K ra ­ sicki i k a p itu ła zabiegali o pomoc stolicy, k tó ra przecież w iedziała, co czeka W arm ię. W tej sy tu acji nie tylk o K rasicki, ale i wszyscy uczciwi m in istro w ie polscy, z k rólem na czele, nie byli zdolni do staw iania jakiegokolw iek oporu i m usieli się pogodzić z zaborem polskich prow incji. Łukaszew icz m a preten sje, że K rasicki nie został R ejtanem .

Idźm y dalej. Łukaszew icz pisze:

Nadmiar św iąt przeszkadzał feudałom w eksploatacji chłopów, zbyt w iele bowiem mieli, ich zdaniem, wypoczynku [s. 225].

Zaczęli więc sta ra n ia u papieża, by zredukow ał liczbę św iąt. F ry d e ry k II uczynił to za pośrednictw em K rasickiego, k tó ry spo­ rządził odpow iedni m em oriał do k u rii rzym skiej. Oto arg u m en tacja Krasickiego:

lud obżarstwem i pijaństwem znieważał dnie święte, które mu raczej za zgubę jak pożytek duszy posłużyły [...] [s. 226].

Łukaszew icz stw ierd za patetycznie:

Ludność Warmii długo nie mogła przeboleć tej biskupiej obelgi [s 226].

(21)

„ R E W E L A C J E “ O K R A S I C K I M 1 1 1

Z upełnie niepotrzebnie stroi się au to r P rzyczynka w togę try ­ buna ludu. D ążenie do redu k cji św iąt w ystąpiło w X V III w. nie tylko u Krasickiego, ale u w ielu i to n ajbardziej oświeconych i po­ stępow ych biskupów polskich. Tej dążności przeciw staw iali się jedynie naj w stecznie j si obskur anci i obrońcy starego porządku. U podłoża tendencji do elim inow ania św iąt znajd ujem y względy ekonomiczne, lecz z pewnością jednym z zasadniczych celów owej akcji była chęć ograniczenia oraz przy tłu m ienia rozpanoszonej de­ wocji i bigoterii.

A rgum entacja Krasickiego, tak ostro osądzona przez Ł ukasze­ wicza, b y ła w pow szechnym użyciu ówczesnych kół postępow ych. P rzytaczam dla przy k ład u frag m en t ko n sty tu cji sejm u z r. 1768:

„Uważając, że krajowe bogactwa z pomnożeniem czasu do robót po­ większają się; że pomniejszeniem liczby świąt większe ich sprawuje się uszanowanie, ujmują się powody próżnowania i stąd wynikających zbyt­ ków, pijaństwa i swaw oli; [...] że każda praca i robota dla pożytku kraju i bliźniego czyniona, jest pobożnością [...]“ 43.

Sm oleński szeroko om aw ia staran ia o redukcję św iąt i ocenia te sta ra n ia pozytyw nie; podobnie inn i historycy. Nie słyszałem , aby ktoś uw ażał tę akcję za obelgę dla ludności. Nie w iem zresztą, na jakiej podstaw ie Łukaszew icz wnioskuje, że ludność W arm ii czuła się obrażona.

Z daw ałoby się, że nie m a nic prostszego, ja k napisać kró tkie streszczenie biografii Krasickiego. Szczególnie staran n ie opracow any jest — dzięki studiom L udw ika Bem ackiego — okres przed obję­ ciem biskupstw a n a W arm ii. Ale i tu znalazła zastosowanie efektow na m etoda au to ra P rzyczynka, k tó ry nie zadał sobie tru du , by przestudiow ać m ateriały do życiorysu Krasickiego, a w szystkie siły skierow ał n a zm ontow anie niezrozum iałego paszkw ilu.

W tym fragm encie biografii K rasickiego h istoryk n iejed en raz m ógłby pomóc poloniście. Takiej pom ocy B ernackiem u udzielał np. W ładysław Konopczyński. Niestety, Łukaszewicz w ielu in te re su ją ­ cych problem ów w ogóle n ie zauważył. W rezultacie na sześciu stro ­ nach (208i—214), gdzie zarysow ana została k a rie ra K rasickiego przed r. 1769, roi się od błędów i uproszczeń.

P rzede w szystkim au to r P rzyczyn ka oparł się na sta ry c h i nie pozbawionych w ielu pom yłek opracow aniach Bartoszewicza i K

ra-43 W. S m o l e ń s k i , P rzew rót u m ysłow y w Polsce w ieku XVIII. Studia historyczne. Wyd. 3. Warszawa 1949, s. 117.

(22)

112 R O M A N W O Ł O S Z Y Ń S K I

szew skiego oraz, zdaje się, n a a rty k u le w Z łotej księdze szlachty

polskiej Żychlińskiego. N ie w yko rzy stał ani m ateriałó w opublikow a­

nych przez B em ackiego, ani now szych opracow ań, ani n a w e t czę­ ściowo ogłoszonej korespondencji. W skutek tego w ypadł z biografii K rasickiego ta k i szczegół, ja k jego p rez y d e n tu ra w try b u n a le ko­ ronnym . W ogóle część pierw sza P rzy czy n k a nie w nosi do wiedzy o K rasickim żadnego now ego fa k tu — jed y n ie fałszyw ą in te rp re ­ tac ję i liczne błędy rzeczowe. Poniżej kilka przykładów .

Na stro n ie 208 c y tu je Łukaszew icz znany czterow iersz s a ty ­ ryczny: „B iskup w arm iński, gładysz gładkich sentym entów ...“ ; po­ d aje go z rękopisu C zartoryskich w postaci zniekształconej, pod­ czas gdy znanych je s t kilk a w e rsji popraw nych; najp ełn iejszą i n a j­ bardziej p o p raw n ą ogłosił W ierzb o w sk i44. S a ty ra ta, ja k rów nież kom edia Cnota uciem iężonat p isan e są z pozycji barszczan, zelantów katolickich. Nie podobał im się zw iązek K rasickiego z p olityką króla oraz jego sto su n ek do sp ra w y dysydenckiej. A le Ł ukasze­ wicz postanow ił, że K rasicki p o p ierał raczej obóz oligarchii m ag­ nackiej, więc nie w d aw ał się w rozw ażania, z jakiego pow odu a ta ­ kow ali go przyszli b ar szczanie i z jakiego środow iska w yszła saty ra. N aw iasem biorąc, niech już sam i h isto ry cy osądzą, czy konfede­ rację b a rsk ą m ożna nazw ać fro n d ą oligarchii m agnackiej. Równie słusznie m ożna powiedzieć, że m agnaci popierali króla.

Na stro n ie 209 Łukaszew icz pisze, że w czasie po b ytu w Rzy­ m ie zdobył sobie K rasicki „duże uznanie w śród p u rp u rató w , m niejsze w śród polonii rzy m sk iej“ . Loret, k tó ry najszerzej om awia pobyt K rasickiego w Rzym ie, nie daje żadnych p odstaw do podob­ nego tw ierdzenia, a do inn ych — m oże now ych — źródeł Ł u k a­ szewicz nie odsyła. Z araz potem in fo rm u je natom iast, że po pow­ rocie z R zym u był ju ż K rasicki kanonikiem poznańskim , a w r. 1758 zdobył k an o n ik at k ijo w ski itd. Otóż kanonikiem poznańskim nigdy K rasicki nie był, a w R zym ie n ie studiow ał przed r. 1757, lecz w la ­ tach 1760— 1761.

Na tejże stro n ie Łukaszew icz pisze:

[po przyjeździe do W arszawy Krasicki] wszedł w doborowe towarzystwo carskich, pruskich i austriackich utytułowanych lokajów — rodaków w kontuszach i fioletach.

Zdanie to nie posiada żadnej rzeczowej wagi. W latach 1763— 1764 zaszedł w życiu K rasickiego w ażny przełom (o ty m u Ł u ­

(23)

„ R E W E L A C J E “ O K R A S I C K I M

1 1 3

kaszewicza ani słowa), polegający na przejściu od w stecznej koterii Potockich do stronnictw a Fam ilii i nowego króla. O kreślenie tego środow iska jako „lokajów “ nie jest najtrafn iejsze. Była to prze­ cież elita um ysłow a i polityczna ówczesnej Polski: grupa oświeco­ nych działaczy m ająca w p rogram ie ukrócenie m agnackiej samo­ woli, forsow anie reform i w zm acnianie państw a. Poza ty m K ra ­ sicki nie siedział wówczas w yłącznie na zamku, lecz przy jaźn ił się z Bohomolcem i przyszłym i redakto ram i M o n i t o r a , utrzym yw ał bliskie stosunki z m ieszczanam i (np. z Dulfusem).

S tro n a 210. In teresu jąca byłaby analiza kazania koronacyjnego, dokonana przez rzetelnego historyka. Łukaszewicz, niestety, zbyw a to kom unałam i.

W ięcej niż kom unały znajdujem y w charakterystyce K rasickie­ go z okresu M o n i t o r a :

Rok 1766 — to początek świetnej kariery literackiej prałata Kra­ sickiego, rozpoczętej ironią i dowcipem na łamach M o n i t o r a [s. 210].

I tyle. O bogatej, postępow ej publicystyce K rasickiego w M o ­ n i t o r z e nie m a h isto ryk nic do powiedzenia. W dodatku to jedyne zdanie zaw iera błąd rzeczowy: K rasicki rozpoczął pracę n a d M o n i ­ t o r e m już w roku 1764. O M o n i t o r z e pisze Łukaszew icz m niej niż o anegdotycznych ploteczkach buduarow ych dotyczących w y ­ tw ornego prałata.

Idźm y dalej:

Król stawiał go na równi z uczonym „Naruchem“, ale lgnął bardziej i nagradzał o w iele hojniej satyryka-poetę od zasłużonego dziejopisa. Po­ wziął zamiar wyznaczenia Krasickiemu przedniejszego biskupstwa [...] [s. 210].

Cóż za sensacyjne nowiny! Zw róćm y tylko nieśm iało uwagę, że w r. 1765— 1766 K rasicki nie b y ł ani satyrykiem , ani poetą, zaś N aruszew iczow i zapew ne jeszcze się nie śniło, że kiedyś zacz­ nie pisać historię. Nie mogło więc być m iędzy nim i konkurencji, a w duszy króla — rozterki, czy nagradzać poetę, czy dziejopisa.

Na tejże stro nie daje Łukaszew icz jęd rn ą c h a rak tery sty k ę bis­ kupa Grabowskiego:

człek poczciwy, pobożny, daleki od świeckiej literatury i zabawy, w ie­ rzący w czary, duchy i upiory [...] [s. 210].

O piera się tu Łukaszew icz na zniekształconej nocie biogra­ ficznej z h erb a rz a Żychlińskiego. To, co pisze nasz niefrasobliw y autor, jest o ty le nietrafne, że G rabow ski b ył człowiekiem w y-P a m i ę t n i k L i t e r a c k i , 1957, z. 3.

(24)

1 1 4 R O M A N W O Ł O S Z Y Ń S K I

kształconym , w czary i duchy nie w ierzył. W latach sześćdzie­ siątych — jak o człowiek bardzo sta ry i chory — b ył istotnie daleki od św ieckich zabaw , n a to m ia st kiedyś oddaw ał się zabaw om lite ­ rackim . On to przecież w ydobył z archiw um from borskiego k ronikę Galla, w yd an ą w r. 1749 przez Lengnicha! H istoryk postąpiłby piękniej, g d y b y zam iast c h a ra k te ry sty k i w ykoncypow anej z fan ­ tazji przypom niał bodaj tę ty lk o n iew ątp liw ą zasługę Grabowskiego. I jeszcze jed na rew elacja. O to co rob ił K rasicki w r. 1768, podczas p o b y tu w W arszaw ie:

zaczął dawać biesiady uczone z udziałem króla i najlepszych sił lite ­ rackich stolicy, czytał im w łasn e bajki, satyry i powieści [...] [s. 213].

Skąd Łukaszew icz o ty m wie? Bo dotychczas byliśm y przeko­ nani, że twórczość stricte litera c k ą zaczął K rasicki upraw iać dopie­ ro w lata ch siedem dziesiątych. D opiero w ted y pow stały jego „bajki, s a ty ry i pow ieści“. A ch praw da, a u to r P rzy czy n k a zaczerpnął sw oją info rm ację z B arto szew icza45. Co za przykrość, że w iele inform a­

cji Bartoszew icza okazało się błędnym i i daw no już włożono je m iędzy bajki!

*

W ystarczy chyba. Polem ika sw oim i rozm iaram i przerosła sam artyku ł, a m ożna by jeszcze dodać niejedno, albow iem , jak pow ie­ dział kiedyś Boy, „łże się w dw óch słow ach, na sprostow anie trzeb a s tu w ierszy “. Z adaję sobie pytanie, skąd się bierze ta niezrozum iała zaciekłość histo ry k a. W im ię czego zw alnia się on z podstaw ow ych rygorów dyscypliny, bez k tó ry ch zachow ania nie je s t się uczonym? Jak o ś za dużo w ty m P rzy c zy n k u niedbalstw a, za dużo przem ilcza­ nia niew ygodnych opracow ań i faktów , za dużo przeinaczeń i p rz e ­ w rotn y ch in te rp re ta c ji. A w szystko po to, by w paszkw ilistycznym zniekształceniu przedstaw ić poetę, k tó re m u h isto ria w ym ierzyła już spraw iedliw ość, oceniając zarów no zasługi tego rozum nego i u ta ­ lentow anego człowieka, ja k i jego liczne słabości, błędy życiowe oraz niedoskonałości.

P ra g n ę się usilnie zastrzec, że nie uw ażam m ojej wypow iedzi za d efin ity w n e rozstrzygnięcie naukow e. W ydaje m i się, że tak ie rozstrzygnięcie jest w tej chw ili niem ożliwe. T rzeba by bow iem n a jp ie rw dokładnego zbadania u s tro ju W arm ii w X V III w.,

pozna-45 J. B a r t o s z e w i c z , Znakom ici m ężow ie polscy w X V III wieku. T. 3. Petersburg 1856, s. 45.

(25)

„ R E W E L A C J E “ O K R A S I C K I M

1 1 5

nia p ra w i przyw ilejów ludności, try b u działania i zakresu kom pe­ tencji kapituły, stosunków fiskalnych w okresie rządów G rabow ­ skiego i K rasickiego, w reszcie — głębokiego w niknięcia w archi­ walia, Sam p rzedm iot polem iki jest więc otw arty. O stateczna rac ja pozostanie przy historyku, k tó ry zada sobie tru d gruntow nego zba­ dania spraw y ordynacji św iadczeń ludności w arm ińskiej w X V III wieku. W ty m głosie d y skusyjnym chodzi m i tylko o to, by uchy­ lić pochopne i z pew nością niesłuszne wnioski Łukaszew icza oraz zakw estionow ać jego m etodę postępow ania w dochodzeniu do p r a w d y naukow ej.

„O skarżony“ K rasicki został pod piórem Łukaszewicza k re a tu rą godną pogardy i potępienia. W yrok, jak i w ydał Łukaszew icz n a Bi­ skupa W arm ińskiego, jest ta k samo spraw iedliw y, ja k w yroki w w ielu — znanych nam zbyt dobrze — procesach. D latego w im ię praw dy naukow ej (już bez cudzysłowu), chociaż dw a lata upły nęły od ukazania się P rzyczyn ka , należało dokonać rew izji procesu księ­ cia poetów. Lepiej późno niż nigdy.

Cytaty

Powiązane dokumenty

• Extra vraag van 15.000 huurwoningen die lastig door de particuliere sector geaccomodeerd kan worden (CPB). • Koopstarters worden op forse achterstand

Based on these results, two product appearances were selected for each product category that demonstrated the largest difference on visual complexity but did

Posiadanie tego tytułu zwalniałoby od wielu krzywdzą­ cych podejrzeń, wysuwanych niejednokrotnie przez zawistnych kolegów, że praktyka danego adwokata nie jest

„obow iązki zm arłego ściśle zw iązane z jego osobą”.. Stanow isko takie by łoby jed n ak oczywiście

Dyscyplinarnej z dnia 15 lutego

Doszli przy tym do wniosku, że środowisko wpływa na człowieka nie tylko przed, ale tak­ że po jego reakcji, a zachowanie czło­ wieka prowadzi do następstw,

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 14/1/4,

Dodajmy do tych wywodów. Brückner stwarzając pojęcie literatury mieszczańskiej,' starał się również pojęciu temu nadać pewne teoretyczne podstawy. „Cechy