• Nie Znaleziono Wyników

Adam Mickiewicz w korespondencji i dzienniku Aleksandra Turgieniewa

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Adam Mickiewicz w korespondencji i dzienniku Aleksandra Turgieniewa"

Copied!
22
0
0

Pełen tekst

(1)

Samuel Fiszman

Adam Mickiewicz w korespondencji i

dzienniku Aleksandra Turgieniewa

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 47/Zeszyt specjalny, 396-416

(2)

ADAM M ICK IEW ICZ W K O R ESPO N D EN C JI I D ZIEN N IK U

ALEK SA N D RA TU RG IEN IEW A

Z ad zierzgnięte przez A dam a M ickiewicza w okresie p o b y tu

w R osji nici serdecznej p rzy jaźn i z w ielom a w y b itn y m i p rze d sta ­

wicielam i ówczesnej k u ltu ry rosyjskiej nie zostały p rze rw a n e po

jego w yjeździe z P e te rsb u rg a w roku 1829. W R zym ie i P a ry żu k rąg

znajom ości rosy jsk ich n a d a l się rozszerzał, że przypom nim y W ierę

C hlustin i jej córkę A nastazję, Teodora Czyżowa i M ikołaja T u r­

gieniew a — dek ab ry stę.

Liczne św iadectw a ty ch bliskich stosunków w zajem n ych o d naj­

dziem y zarów no w k o respondencji poety, ja k i w spuściźnie ręk o ­

piśm iennej Sergiusza Sobolewskiego, P io tra W iaziem skiego, Z eneidy

W ołkońskiej,’S te fa n a Szew yriow a, M ikołaja Pogodina, T eodora Czy­

żowa, M ikołaja T urgieniew a, jego b ra ta — A lek san d ra T urgieniew a

i innych.

Do tych in teresu jący ch m ateriałó w sięgano ju ż niejedno k rotnie,

jed n a k poszukiw ania la t o statn ich dowiodły, iż w radzieckich zbio­

rach archiw alny ch odnaleźć m ożna o M ickiewiczu jeszcze n iejed n ą

relację pióra jego przy jació ł rosyjskich. Szczególnie pod ty m w zglę­

dem owocna okazała się praca n ad A rchiw um A lek san d ra T urgienie­

wa, zn ajd u jący m się w In sty tu cie L ite ra tu ry R osyjskiej A kadem ii

N auk ZSRR. Ogłoszone daw niej listy T urg ieniew a do P io tra W ia­

ziem skiego z in fo rm acjam i o w ykład ach M ickiew icza w Collège

de France *, odnaleziona w jego p ap ierach k a rta b ru lio n u Zdań

i u w a g z d ed y kacją p o e ty 2 — rokow ały nadzieje, że p rze jrz e n ie

pozostającej w rękopisie korespondencji oraz dziennika przyn iesie

ciekaw e dla n a u k i o M ickiew iczu rez u lta ty . N adzieje te n ie za­

1 О с т а ф ь е в с к и й А р х и в К н я з е й В я з е м с к и х . T. 4. Ст.— Петер­ бург 1899. Fragmenty listów dotyczących Mickiewicza ogłosił po polsku W. L e d n i c k i , P rzyja ciele Moskale. Kraków 1935, s. 343—351.

* S. F i s z m a n , Nieznane au tografy A dam a M ickiew icza. K w a r t a l n i k I n s t y t u t u P o l s k o - R a d z i e c k i e g o , 1954, nr 2/7, s. 67—72.

(3)

wiodły, m im o iż prace n ad A rchiw um T urgieniew a b yn ajm n iej nie

zostały zakończone.

Postać A lek san d ra Turgieniew a, głośna ongiś w literack ich sa­

lonach P a ry ża i M oskwy, zasługuje n a nieco uw agi. Rolę, jak ą ode­

grał on w h isto rii k u ltu ry ro sy jskiej, n ajlepiej określił W iaziem ski:

był w ciągu długiego czasu jak gdyby pośrednikiem, przedstawicielem z woli własnej, pełnomocnym i akredytowanym chargé d ’affaires literatury rosyjskiej przy władzę dzierżących i przy oświeconych kręgach społe­ czeństwa 3.

W ykorzystując w najw iększej m ierze sw oje w pływ y na dw orze

A lek sandra I, stale służył pom ocą n ajw y b itn iejszy m ówczesnym

pisarzom rosyjskim . B ył jed n y m z czynniej szych członków kółka

literackiego A rzam as, pozostaw ał w serdecznych stosunkach z K a-

ram zinem , Żukow skim , W iaziem skim , Batiuszkow em , B oriatyńskim ,

Puszkinem . On w łaśnie u ła tw ił P uszkinow i w stąpienie do liceum

carsko-sielskiego i jem u też p rzy p ad ł później sm u tn y zaszczyt

odprow adzenia tru m n y poety do klaszto ru świętogórskiego.

Po po w stan iu dekabry stó w , i po zaocznym skazaniu p rze b y w ają ­

cego wówczas w e F ra n c ji b ra ta M ikołaja n a dożyw otnią katorgę,

T urg ieniew u d a je się za granicę, gdzie poza k ró tk o trw a ły m i p rzy ­

jazdam i do R osji stale przebyw a. Ś w ietn y causeur, rychło zaprzy­

jaźn ił się z w y b itn y m i p rzed staw icielam i św iata k u ltu ry i n au k i

F rancji, Anglii, N iem iec, W łoch. R ychło zyskał w salonach po­

pularność jako człow iek w edług o kreślenia C h ateau b rian d a „w szela­

kiego rodzaju w iedzy “ 4. R ychło sta ł się z kolei n a długie la ta z woli

w łasnej chargé d’affaires k u ltu ry rosyjskiej p rzy ośw ieconych k rę ­

gach społeczeństw a E uropy, a jednocześnie głów nym dostarczycie­

lem zachodnich now inek dla sw ych m oskiew skich i p etersb u rsk ich

przyjaciół. O tej ostatn iej jego ro li pisze H ercen:

Mówiąc o salonach i jadalniach moskiewskich mam na myśli te, [...] gdzie młody starzec A. I. Turgieniew tak mile plotkował o wszystkich znako­ mitościach Europy, poczynając od Chateaubrianda i Récamier, a na Schel- lingu i Racheli Varnhagen kończąc5.

P obyt za g ran icą w y k o rzy sty w ał T u rg ieniew n a rozległe prace

w archiw ach Rzym u, P a ry ż a i L ondynu, gdzie odszukał cenne do­

3 [P. W i a z i e m s k i ] , Из старой записной книжки. Р у с с к и й А р х и в , 1875, nr 1, s. 63.

* Tamże, s. 58.

(4)

k u m en ty dotyczące h isto rii Rosji. W ydane w dwóch tom ach w latach

1841— 1842, objęły one rów nież a k ta zeb ran e przez A lb ertrand iego

dla N aruszew icza.

Je d n a k n ajw ięk szą zasługą T u rg ieniew a dla k u ltu ry Rosji i E uro­

py są listy, k tó re w y sy łał do bliższych i dalszych znajom ych, w ilo­

ściach i rozm iarach budzących najw iększy podziw. Nie u lega w ątp li­

wości, że sztuka ep isto larn a była w łaściw ym pow ołaniem jego życia.

Je d en z najczęstszych ad resatów T urgien iew a — P io tr W iaziem ski —

w spom ni później:

prowadził korespondencję z całą Rosją, Francją, Niemcami, Anglią i inny­ mi państwami. Listy jego to po większej części wzór stylu, wzór żywej mowy. Są one interesujące zarówno pod względem treści, jak i również pod względem formy artystycznej [...] w foliantach jego korespondencji i dzienniku przyszły historyk [...] znajdzie niewątpliwie materiał i koloryt dla odmalowania stosunków politycznych, literackich i społecznych mi­ nionego okresue.

W iele stronic tej k o respondencji pośw ięconych zostało A dam ow i

M ickiewiczowi. T rudno byłoby określić, kiedy T u rgieniew poetę

poznał. Po raz pierw szy słyszał o nim ch yb a od W iaziem skiego,

k tó ry m u doniósł z M oskwy w r. 1827:

к

Znajduje się tutaj poeta polski Mickiewicz, chyba pierwszy z polskich poetów. W następnym tomie T e l e g r a f u zaznajomię literatów rosyj­ skich z sonetami, które on tu wydał. Zesłany został do Moskwy w związku z wypadkami na Uniwersytecie W ileńskim7.

J a k w y n ika z przytoczonego w niniejszej p u b lik acji listu do

Sergiusza Sobolewskiego, z 11 p aździernik a 1830, T u rgien iew znał

już w ty m okresie M ickiewicza, ale dalsze listy świadczą, że zbliże­

nie n astąpiło dopiero po rok u 1840. Do tego okresu stale in tereso w ał

się losam i poety, ale chyba nie sty k a ł się z nim . D opiero częsta

obecność na w y k ład ach lite r a tu r słow iańskich pozw oliła T urgien ie­

w ow i na odnow ienie sta re j znajom ości. Z w łaściw ą sobie uczynno­

ścią zabiegał o tak tru d n e do zdobycia w P a ry żu i ta k nieodzow ne

do przygotow ania p rele k cji w y d aw n ictw a rosyjskie. W idocznie poetę

odw iedzał i p rzy jm o w ał jego o d w ie d z in y 8, stał się na la t kilka

6 W i a z i e m s k i , op. cit., s. 64.

7 Л и т е р а т у р н о е Н а с л е д с т в о . T. 58. Москва 1952, s. 64.

8 Świadczyłby o tym adres Mickiewicza: „rue d ’A m sterd a m 1“ — odnale­ ziony w notatniku T u r g i e n i e w a — oraz list M i c k i e w i c z a do Pawła Muchanowa z maja 1841 (zob. A. M i c k i e w i c z , Dzieła. Wydanie Narodowe [= D zieła]. T. 15. Warszawa 1954, s. 356—357).

(5)

głów nym p o śred n ik iem m iędzy M ickiew iczem a Rosją, a w ysyłane

obszerne relacje b y ły w łaśnie najw ażn iejszą podstaw ą do rozm ów

i sporów w M oskw ie i P e te rsb u rg u o w yk ład ach w Collège de France.

O głaszane fra g m en ty listów i dziennika T urgieniew a zaw ierają

szereg in fo rm acji dotyczących M ickiew icza a obejm ujących lata

1830— 1845 oraz streszczenia w ykładów w Collège de France z 8 i 15

stycznia oraz 16 lutego 1841, a n ad to z 11, 15 i 22 lutego 1842.

P rzek azu jąc w yw ody M ickiew icza T u rgien iew zao p atru je je we

w łasne uw agi, często ciekaw e, czasem niesłuszne, ale zawsze doda­

jące tek stow i u ro k u rela cji słuchacza. W idać w ty ch uw agach ciągłą

tro sk ę R osjanina, k tó ry prag nąłby , żeby o histo rii i lite ra tu rz e n a ­

rodu rosyjskiego w ypow iedziane zostały z k a te d ry w Collège de

France słow a przy jazn e. T u rgien iew sta ra się n a w e t p rzez odpow ied­

ni dobór przek azy w any ch książek w płynąć na bieg m yśli profesora

i dość bezpodstaw nie m u się zdaje, że skutecznie. Z b y t zdecydow any

był sąd poety O' Rosji, a do słów przy jazn y ch o n arodzie rosyjskim

i jego k u ltu rz e nie było po trzeby go n akłaniać.

P ublik o w an e listy są przede w szystkim now ym , w ażkim św ia­

dectw em tego niesłychanego zainteresow ania, jak ie postać poety

niezm iennie budziła w jego rosyjskich przyjaciołach. Dowodzą one

jednocześnie, że to zain teresow an ie było w zajem ne, a w reszcie —

o b alają tezę, k tó rą n iejed n o k ro tn ie za H ercenem i niezależnie od

H ercena pow tarzano, iż o rie n tac ja M ickiew icza w ru ch u literackim

Rosji zatrzym ała się n a czasie, w k tó ry m R osję opuścił. Nie zbyw ało

poecie n a in fo rm ato rach o now ościach M oskwy i P e tersb u rg a ani

na dostaw cach książek rosyjskich. Pog ląd y zaś z a w a rte w w y k ła­

dach, w yb ó r prob lem ów dotyczących R osji i jej lite ra tu ry — za­

leżały nie ty le od sto p nia zorientow ania, ile od przekonań.

W artość ogłaszanego m ate ria łu — ja k to zaw sze byw a, gdy

m am y do czynienia z listam i, w spom nieniam i — dzięki swojej bez­

pośredniości, k tó ra ta k zbliża przeszłe czasy, daleko przekracza w a r­

tość p rzytaczan ych faktów . N a n iek tó re z nich w a rto jed n a k zwrócić

uw agę. N iezw ykle ciekaw a je s t in fo rm acja T u rgieniew a o dostar­

czeniu M ickiew iczow i w czasie w y k ład u tek stu w iersza P uszkina

Он меж ду нам и ж и л , ogłoszonego po raz pierw szy w tom ie dzie­

w iąty m pośm iertn ego w y d an ia P uszk ina z ro ku 1841. Z listu

tego w ynika, że p o eta znał pierw sze osiem tom ów edycji dzieł

P uszk ina w y d an ej w r. 1838, a ty lk o o statnie trz y tom y, któ re u k a ­

zały się w r. 1841, do niego nie dotarły . C iekaw e są w zm ianki

w dzienniku o w zajem n y ch w izy tach C ircou rta i T urgieniew a

(6)

w spraw ie książek dla M ickiewicza. In te resu jąc y je s t frag m en t

w streszczeniu w y k ład u z 11 lutego 1842, w y jaśn iający ostatecznie,

że M ickiewicz, m ów iąc o głośnym k ry ty k u rosy jsk im w zw iązku

z analizą ód D zierżaw ina, m iał na m yśli nie M ierzlakow a, lecz D a-

wydow a, a u to ra p racy Ч т ения о словест ност и. N ie m niej in te re ­

su jące są fra g m en ty k o respondencji i dziennika, p o tw ierdzające, że

d an y fa k t z życia M ickiewicza b y ł do tąd w ie rn ie przedstaw iany , że

tek st danego w y k ład u zastenografow any został zgodnie z tek stem

w ypow iedzianym p rzez poetę.

*

L isty T urg ien iew a — zw łaszcza te, k tó re zaw ierają rela cje z p re ­

lek cji M ickiewicza — pisane są n a p rzem ian po fran cu sk u i po ro ­

syjsku. Po ro syjsk u T u rg ien iew w ypow iada sw oje uw agi, ale cza­

sem rów nież streszcza u ry w k i w ykładów . W p u b lik acji niniejszej

w szystkie rosyjskie fra g m en ty listów przetłum aczone zostały na

języ k polski, a p a rtie francuskie, jako najb liżej oddające m yśli

i języ k w ykładu, ogłoszono bez zm ian. S k ró ty nazw isk rozw inięto.

N ie uw zględniow o licznych podkreśleń rękopisu.

Kończąc te w stępn e uw agi p rag n ę w yrazić serdeczne podzięko­

w an ie In sty tu to w i L ite ra tu ry R osyjskiej A kadem ii N auk ZSRR

w L en ingradzie za udostęp n ien ie m i A rchiw u m A lek sand ra T u r­

gieniew a, w iced y rek toro w i In sty tu tu — członkow i korespondentow i

prof. P. A leksiejew ow i — za cenne w skazów ki dotyczące p rac y n a d

ty m A rchiw um , prof. В. Tom aszew skiem u i B. Stachiejew ow i za

w y d a tn ą pomoc p rzy odczytaniu tru d n y c h rękopisów Turgieniew a.

KORESPONDENCJA ALEKSANDRA TURGIENIEWA 1

DO SERG IUSZA SOBOLEWSKIEGO

Paryż, 11 października 1830 Mickiewicz jest znowu w G enew ie9. Nie udało nam się z nim spotkać. Był wtedy w Bernie. Spędza przyjemnie czas z Chlustiną, ona bowiem należycie ocenia jego talent. Chlustiną wychodzi za mąż za francuskiego hrabiego Circourta, mądrego sekretarza Polignaca, którego odsunięto i który się od­ sunął od spraw państwowych.

9 Mickiewicz wyjechał z Genewy 10 X 1830 (D ziennik po d ró ży A. E. O dyńca. P a m i ę t n i k T o w a r z y s t w a L i t e r a c k i e g o i m. A. M i c ­ k i e w i c z a , III, 1859, s. 266—267).

(7)

2

DO W ASYLA ŻUKOWSKIEGO

Genewa, 13 lipca 1833 Czy zabierzesz ze sobą Mickiewicza 10 dla Wiaziemskiego? W takim razie zamówię sobie drugi egzemplarz.

3

DO PIOTRA WIAZIEMSKIEGO

Paryż, maj 1836 W niedzielę 15 maja rzeźbiarz David zaprosił mnie oraz Lamartine’a, by obejrzeć olbrzymie popiersie Tiecka, które w tych dniach wysłane zostanie do Drezna. [...] W przyjaźni stoją koło siebie Chateaubriand i Lamartine, w twarzy pierwszego widać więcej myśli, u Lamartine’a więcej natchnienia. Za nimi Lafayette i tłum różnych generałów, historyków, mężów stanu [...] i Mickiewicz. Zapytałem, gdzie on się teraz znajduje. W mojej willi u, w po­ bliżu Montmorency — odpowiedział David — w biedzie i z miłą żoną, która jako narzeczona przyjechała z Warszawy i dzieli z nim dobrowolne wygna­ nie i niedostatek (czy to aby nie Szymanowska, bo David powiedział mi, że matka jej była muzykantką oraz że bywała w Paryżu i Londynie). Mickie­ wicz nie przyjmuje nawet od przyjaciela artysty-poety żadnej innej pomocy. (Rodacy go oszukują.) Jeden z rodaków wziął od niego jakiś rękopis celem wydania, słowa nie dotrzymał i rękopisu nie zwrócił.

4

DO PIOTRA W IAZIEM SKIEGO

Paryż, 29 stycznia 1838 Mickiewicz mieszka tutaj, ale nie widać go nigdzie. Pisze historię Polski, utrzymuje, że pełno w niej fałszywych faktów, że nie posiada tej pełni, jaką mogłaby uzyskać, gdyby sięgnąć do nowych materiałów. Zajęcie to podtrzy­ muje go i wpływa uspokajająco na jego uczucia a zarazem na jego tęsknotę za ojczyzną. Wzdycha on i tęskni do ciemnych i głębokich lasów swojej ojczyzny, a tutejsze róże i krzaki Montmorency nie zastępują mu polskich puszcz. Obawia się, że rozum postrada z tęsknoty. Słyszałem o tym od jednej dam y12, którą niedawno odwiedził.

10 Chodzi tu zapewne o t. 4 Poezji, zawierający III cz. D ziadów , który wyszedł z druku w listopadzie 1832, lub też o K sięgi narodu i p ie lg rzy m stw a polskiego, wydane w grudniu 1832.

11 Mickiewicz wraz z całą rodziną przeniósł się do willi Da vida w Domont, w pobliżu lasu Montmorency, na początku kwietnia 1836. Zob. list Celiny M i c k i e w i c z o w e j do Heleny Malewskiej, 24 IV 1836 (A. M i c k i e w i c z ,

K orespon den cja. T. 1. Paryż 1874, s. 138).

12 Mowa tu zapewne o Wierze Chlustin lub o jej córce Anastazji

Circourt.

(8)

5

DO JEK AT IE RINY SW IERBIEJEW EJ 13

Paryż, 8 stycznia 1841 Wczoraj znowu słuchałem Mickiewicza. Obiecują nam prenumeratę jego wykładów. Otrzymacie wtedy obowiązkowo kurs jego wykładów. Ale katedra słowiańska w Paryżu jest tak zajmująca dla Rosjanina, że na pewno przyj­ miecie z radością nawet ogólne i niepełne o niej pojęcie, aczkolwiek również w trzecim wykładzie wciąż błądzi po starożytnych dziejach Słowiańszczyzny

i tylko mimochodem, bardzo rzadko, zajmuje się właściwą literaturą. En

p a s s a n t le D a n u b e su p é r ie u r on s o r ta it d e l’Histoire, en p a s s a n t le Don on p lo n g e a i t d a n s la fable. Wiedeń był kiedyś centrum Słowiańszczyzny albo Słowian. Język słowiański był językiem świętym dla tych starożytnych Sło­ wian dunajskich, ale rychło wyżej od nich pod względem wykształcenia społecznego i literackiego stanęli Rosjanie, Polacy, Czesi. W rozwoju Sło­ wian dunajskich przeszkodziły wędrówki ludów oraz Turcy. Słowianie dunaj- scy mieli swoich poetów lirycznych i pieśni ludowe, ale nie byli oświeceni nauką. Serbia w XIII i XIV stuleciu zaczynała wzmacniać się, ale Turcy rozgromili ją. Bitwa na Kosowym Polu starła ich z politycznego teatru Europy, a jednocześnie zagasły wszystkie wspomnienia i cała poezja. C e t t e b a ta ille d o ­ m i n e to u s les so u v e n i r s d e le u r pa ssé. Żyje ona tylko w pamięci ludu, w ich pieśniach i tak jak sama Serbia stała się baśnią ludów. W uczuciach ludu bitwa ta jakby przebiegała wczoraj, a krew, jakby jeszcze nie zastygła na Kosowym Polu, rozpala wyobraźnię poetów, ożywa w opowieściach history­ ków, lud boleje i śpiewa o swojej przeszłości. A il le u r s ce so n t les li t t é r a t e u r s q u i c h a n te n t p o u r le p e u p le , ici c’e s t le p e u p l e q u i ch an te p o u r les l i t t é r a ­ te u r s. Ile poematów i pieśni ludowych stworzono w Serbii o tej bitwie, a na­ w et przetłumaczono na inne języki (np. Eichhoff)14. Mickiewicz przeszedł od Serbów do literatury czeskiej, do wpływu Oświecenia czeskiego na Niemcy i całą Europę dzięki centralnemu położeniu geograficznemu Czech. Czechy leżą w centrum Europy. Ale tutaj bezstronność porzuciła profesora-historyka 15. albowiem — jak mi się zdawało — w Czechach wcześniej niż w innych kra­ jach odczuto ciężar więzów papiestwa, a duch umiłowania swobody ożył z po­ piołów. Hus, poprzednik Lutra, był Czechem i płomień stosu Husa rzucił jasne światło na jego ojczyznę, aczkolwiek nie na długo. Mickiewicz, ultrakatolik, uznając bogactwo literatury czeskiej utrzymuje jednocześnie, że la ric h e sse d e la li tt é r a t u r e B o h ê m e e s t a p p a r e n t e! Husowi przypisuje narodowość16, z powodu której Czesi są dumni, a uczonych czeskich nazywa apostołami narodowości. Nietrudno jest w związku z tym odgadnąć przyczynę nie­

13 Jekatierina Swierbiejewa (1808—1892) — żona Dymitra S w i e r b i e - j e w a, autora wydanych w r. 1899 wspomnień, brała czynny udział w życiu literackim Moskwy, przyjaźniła się z Gogolem.

14 W tekście drukowanym nie ma uwagi o przekładach utworów serb­ skich przez E i c h h o f f a.

15 Jak wynika z tekstu drukowanego, zarzuty T u r g i e n i e w a są nie­ słuszne (Les S la v e s . T. 1. Paris 1866, s. 45—46).

(9)

życzliwości Mickiewicza w stosunku do uczonych czeskich i do poziomu nauki w Czechach. Jeżeli nastąpiło potępienie bogactw piśmiennictwa narodowego, to było ono dziełem władzy papieskiej za pośrednictwem jezuitów w Czechach, a Mickiewicz chwali cesarzy austriackich za opiekę nad literaturą czeską. W najnowszych czasach — zgoda, ale historyk czeskiego piśmiennictwa naro­ dowego powinien był wskazać na jeden z najważniejszych faktów; jakiś praski jezuita chwali się, że po klęsce Czechów ,(na Białej Górze), która prze­ kreśliła ich niezawisłość narodową, spalił 60 000 oryginalnych ksiąg czeskich. Na zakończenie Mickiewicz wymienił czterech najważniejszych przed­ stawicieli języka i literatury czeskiej: Dobrowskiego, Kopitara, Szafarzyka, Jungmanna 17. Posyłam Wam artykuł o dwóch pierwszych wykładach w C o u ­ r i e r F r a n ç a i s z 9 stycznia. Nie ręczę za dokładność.

6

DO JEK A T IER IN Y SW IERBIEJEW EJ

Paryż, 15 stycznia 1841 W zeszłym tygodniu słuchałem po raz czwarty wykładu Mickiewicza. Wielu było słuchaczy i słuchaczek. Wśród pierwszych Amper, Sainte-Beuve, Kiergolay i inni. Wśród drugich M-me M... (Didona D .18) i K. W. Pierwsza jaśniała urodą i bielą swych zębów. Ledwo udało mi się je posadzić, a sam znalazłem miejsce tuż przy katedrze. (Posłałem Mickiewiczowi dwie książki Pawiowej 19 w jej imieniu, w nadziei, że w zarysie rosyjsko-francuskiej lite­ ratury zajmie Pawłowa zaszczytne miejsce). Mickiewicz mówił o mitologii słowiańskiej i rozpatrywał ją z nowego, filozoficznego punktu widzenia, oto

à p e u p r è s bieg jego myśli.

Les id é e s r e lig ie u se s r é s u m e n t le p a s s é d ’u n p e u p le ; elles e x p l i q u e n t aussi le p r é s e n t. Q u a n t à la m y t h o l o g i e S l a v e nous m a n q u o n s d e m a t é r i a u x . L e s G re c s c o n fo n d a i e n t les p a y s d u N ord, d o n t ils p a rla ie n t; les é c riva in s b y s a n t in s é t a i e n t tr o p occ u p é s de l’é t a t p o li ti q u e d es S l a v e s p o u r p e n s e r à leur religion . D a n s leurs i n v e s ti g a ti o n s des id é e s relig ieu ses des a u tr e s p e u p le s

17 Ten fragment wykładu T u r g i e n i e w w następujący sposób streścił

swoim D z i e n n i k u : „ B o h ê m e au coeu r d e l’Europe. M. d it que la richesse d e la l i t t é r a t u r e B o h è m e e s t a p p a r a n t e ü H u ss — eglise nationale!... Les s a v a n t s b o h è m e s s o n t le s a p ô tr e s d e la N a tio n a l it é — D o b r o s s k y , K o p i t a r , S h affarik , J u n g m a n n“. Zgodnie z objaśnieniem w Wydaniu Narodowym po słowach wykładu: „Ses s u c ces seu rs e t ses i m i t a t e u r s “ — „stenograf nie zapisał nazwisk, zostawił miejsce puste“ (D z ie ł a, t. 8, s. 361). Miejsce to należy więc wypełnić nazwiskami : K o p i t a r a , S z a f a r z y k a , J u n g m a n n a .

18 W D z ie n n i k u T u r g i e n i e w a — „Demidowa“.

19 Chodzi tu o następujące prace Karoliny z Jaenischów P a w i o w e j , wydane w Paryżu w r. 1839: 1) przekład francuski Schillerowskiej J o a n n y d ’Arc , 2) tom L e s P r é lu d e s , zawierający jej utwory oryginalne, a także i prze­ kłady francuskie, wśród nich przekład F a ry sa i Pieśni Wajdeloty.

Władysław M i c k i e w i c z ( Ż y w o t A d a m a M i c k ie w ic z a . T. 2. Poznań 1892, s. 424) twierdzi, że „ogłoszeniem tłumaczeń pani Pawłów, które noszą jako tytuł L e s P r é lu d e s , zajął się Aleksander Turgieniew“.

(10)

les Grecs et les Rom ains cherchaient partou t leur propre systèm e religieux, leurs propres d ivin ités: ils trou vaien t p artou t des Vénus, des Ju piter etc. -n

Quant aux Slaves, ils reconnaissaient 1° un seul Dieu, 2° un principe qui se fa it m auvais (czy to n ie C zarnobóg) et 3° l’im m o rta lité de l’âme, ils étaient donc séparés des p o ly th é istes et des autres religions de l’an tiqu ité; m ais leur religion n’ava it en elle m êm e aucun élém ent de progrès; par exem ple elle m anquait com plètem en t de tou te idée de révélation ; c. à. d. d ’un rapport en tre Dieu et l’homme. Toutes les philosophies su pposen t une m ythologie, une explication des rapports en tre Dieu et les hom m es; m ais l’ésprit des Slaves ne tra va illa it pas à résoudre ces énigmes; leur religion était à l’éta t des o p i­ nions; ils n’avaien t pas m êm e la parole religieuse. N’ayan t pas d’idées re li­ gieuses, ils ne pou vaien t être conquérants, pu isqu ’ils n’étaien t poin t anim és d ’une grande idée religieuse, des idées d ’un ordre rélevé. Les philosophes e x ­ pliqu en t les phénom ènes d’A ttila et de com pagnie par la pa u vreté du peuple, qu i le poussait dans de riches clim ats, et p a r d’autres raisons, m ais c’étaient p lu tô t des proph ètes qui p ro m etta ien t des R oyaum es à conquérir. Czingis Chan, lui-m êm e, avan t d ’en trepren dre la conquête d ’une p a rtie du m onde, s’e st retiré dans un désert, ce grand ju sticier du m onde, appelé à frapper les peuples; quand un peu ple qu’il allait subjuguer et dévaster, v in t lui dem ander pourquoi il lui en voulait, répondit: „Je n’en sais rien m o i-m ê m e“. Les peu ples S laves au contraire ne supposant pas ce pou voir su rnaturel qui poussait ainsi les nations conquérantes, n ’étaifen jt poin t conquérantfs] [eu x]-m êm e[s]. La re ­ ligion S lave exclu ait de m êm e tou te hiérarchie, les nom s de castes, des p r iv ilè ­ ges leur étaien t ou étrangers; poin t d ’esclavage; ils tra ita ie n t bien leurs prisonn iers de guerre. (N iem ieccy h isto ry cy w ie k ó w śred n ich m ów ią co innego.) La société qui s’est form é sous l’influence de ces idées, ne ressem ble pas aux clans, ni aux castes des Indous: c’est une société à pa rt, dont le germ e n’e st pas une cité, pas un château; m ais un village: c’est le ty p e p rim itif de la société Slave, une espèce de cam p agricole (osady w o jsk o w e). Les ville s S laves sont toujours dans des plaines, ce n’est que quand on les rencontre avec les A llem ands qu’on trou ve les Slaves sur des m ontagnes. L’organisa­ tion intérieu re en est bien curieuse et ressem ble à celle des anciens Grecs: aussi Ballanché e x p liq u e -t-il les m y stè res Slaves par des m y stè res Grecs; on y trou ve des conseils, des vieillards choisissant l’endroit, puis un \boeuf, blanc ou noir, qui traçait le contour du territoire.

(M ick iew icz p rzy to czy ł sło w o z a g o n w y w o d zą c je z z a k o n u , al e czy z a g o n n ie w y w o d zi się raczej od z a g n a n i a w to za k reślo n e przez n a ­

20 T u rg ien iew w id o czn ie n ie zrozu m iał te g o u stęp u w w y k ła d z ie M i c ­ k i e w i c z a . T ek st d ru k ow an y brzm i n astęp u jąco: „Les écrivain s de 1’Occi- den t étaien t pour la p lu part des m oines, des évêques, des apôtres. Ils étaien t obligés par état de connaître la m ythologie, les idées religieuses des peu ples qu’ils étaien t appelés à convertir. M alheureusem ent obéissan t à une unique préoccupation, ils cherchaient p artou t le systèm e m yth ologiqu e des Grecs et des Rom ains, le seul qu’ils aient connu. A insi ils s’obstin aien t à tradu ire en latin et en grec les nom s des d iv in ités slaves: ils retrou vaien t p a rto u t Ju ­ p iter, M ercure, Vénus“ (Les Slaves, t. 1, s. 68).

(11)

czeln ik a uroczysko. Sądzi, że to oznaczało „être sous le loi“) on appelait les colonies étrangères: c z u d o (stąd л уж д ы е) sw o je to je s t osady sło w ia ń ­ sk ie n a z y w a ły się воля, s w o b o d a (stąd сл обода? а св обод а od свои б у д у ? )

colonie in dépendan te, bois sacrés n a zy w a ły się r o k i , уроки; on y jugeait les causes; les branches coupées, w i c i (albo витий); on en en voyait chez les au tres colonies en cas de guerre (tak b yło np. w [...] 21 H o r o d y s z - c z e oznaczało m iejsce obronne (czy n ie tak rów n ież w sp ó łcześn ie w Rosji).

Il y ava it aussi chez les S laves un endroit correspon dant au M ont Palatin

G liszcze (zgliszcze) — m iejsce grzeb an ia um arłych ; ces en droits étaien t désig­ nés par les vieillards. Chaque m aison slave était bâtie avec d ’anciennes céré­ m onies. L’idée d ’h érédité n ’a jam ais ex isté chez les Slaves. Le fam eu x légiste Hube l’a prou vé. On n’h érita it que des in stru m en ts de travail, le te rrito ire éta it en com mun. (Z teg o w y n ik a , że sa in tsim o n iści n ie od k ryli i nie gło sili n iczeg o n o w eg o ró w n ież i w ty m w zględ zie). C’est encore com m e cela dans les villages russes et polonais. (N ie zu p ełn ie tak) tou t ce qui était en dehors du village apparten ait à la com m unauté. Cela explique l’h istoire de ce peuple. C hodakow ski: „Sur les colonies S la ves“.Le nom S l a v e , propre à la race, est resté lon gtem ps inconnu à l’étranger. Ils étaien t occupés d’agri­ culture, n’avaien t poin t de dogm es sociaux, m ais ils avaien t des dogm es n é­ cessaires à la vie, ceux qui assuraient l’ordre et la sû reté à la vie privée. Ils connaissaient la cu lture du blé: ż y to (słow o ró w n ież u G reków ), które m ogli otrzym ać od S ło w ia n , ja k rów n ież i sam o ziarno.

Les S la ves connaissaient la tissure des toiles, des draps. H erder, en p a r­ lant des Slaves, d it que la terre se réjouissait lorsque les S laves s’établissaien t sur elle: c’éta it la ben ediction de la terre. H erder reproche aux A llem ands d ’avoir m a ltra ité les S laves; m ais les S laves étaien t condam nés à la stérilité, car partou t ils rencontraien t des vainqueurs. L ubię czytać z filo z o fii h istorii lu d zk ości a rty k u ły H erdera o S ło w ia n a ch . On odgadł n as p rzed tem niż w ie lu in n ych . Szkoda, że M ick iew icz n ie zw ró cił u w a g i słu ch aczom na tę k siążk ę H erdera. P rzetłu m a czy ł ją na fra n cu sk i Q uinet. W ogóle M ick iew icz p o w in ien b y ł n a śla d o w a ć m etod y n iem ieck ich profesorów . C ytow ać źródła, z których sa m czerpał i w ten sposób zazn ajam iać z litera tu rą sw eg o przedm iotu. Z na­ leźlib y się, b yć m oże, słu ch a cze, którzy p ra g n ęlib y sp raw d zić je g o sło w a lub też bliżej zazn ajom ić się z jeg o p rzed m iotem i jeg o ideam i.

Les colonies m ilitaires ont form é des E m pires au m ilieu des Slaves, et la Religion Chrétienne les civilisa (bez niej b ied n i b y lib y S ło w ia n ie). L ’histoire réelle des S laves com m ence avec le Christianism e, quoiqu’ils n ’étaien t pas des barbares, m êm e avant, com m e p réten d en t les A llem ands pour excuser leur barbarie à leur égard. Les G recs au contraire les louent, su rtou t pour leur h ospitalité; ils n’ont m êm e pas de nom [pour] l’astuce; leurs portes sont tou ­ jou rs ou vertes, ils sont braves, m ais incapables d’obéir; ils sont faciles à être trom pés. Les m oines m êm e p a rlen t de leur bonhomie; ils étaien t faciles à con­ v e rtir au Christianism e. (Jak ch ę tn ie n a si p rzod k ow ie p oszli do P oczajny.)

Chez les Grecs on retrou ve des traces de tradition s sur les Slaves, par ex.: les S cythes agricoles, chez H erodote, près du B orysthéne. On les appelait aussi les peu ples im m ortels, car ils croyaient déjà à l’im p o rta lité de l’âme.

(12)

L e n o m b r e d e s n om s , q u ’ils p o r t a ie n t , e s t gra n d : H en etes, V e n e t e s le s S c y t h e s agricole s, S a r m a te s , le s T h r a k e s ; (qui é t a i e n t les p lu s n o m b r e u x a p r è s les H indous, m a i s divisés). C h e z les R o m a i n s o n a p p e l a i t les S la v e s : C im b re s, S e r v i (Esclaves?) S c y th e s ; D a v e C avu s: n o m s u s i té s ch ez d e s p e u p l e s e sc la v e s (c h ez les R om ains).

(Pamiętam popiersie Słowianina w Watykanie. Wydaje się, jakby to była głowa Kozaka dońskiego!) L e u e d — ludzie. Na tym zakończył się wykład Mickiewicza. Cechy charakteru Słowian raczej nie bardzo spodobały się ich wojowniczym potomkom. Amper, którego spotkałem tego samego przedpołud­ nia u Mme Récamier zauważył to samo. Dzisiaj Mickiewicz kontynuował cha­ rakterystykę Słowian i znalazł w ich stosunkach politycznych i gospodar­ czych początki furieryzmu. Co jest jeszcze jednym dowodem, że nie ma ni­

czego nowego pod słońcem. Nawiasem mówiąc R elato refero. — Nie byłem

na wykładzie, a w salonie Récamier... George Sand była dzisiaj znowu na wykładzie Mickiewicza i słuchała z pilną uwagą...

7

DO JEK AT IE RINY SW IERBIEJEW EJ

Paryż, 16 lutego 1841 16 lutego słuchałem raz jeszcze wykładu Mickiewicza. Analizował S ło w o o w y p r a w i e Igora, wymienił poprzednie wydania S ł o w a w języku rosyjskim oraz przekłady. Sądząc z tego, co słyszałem od innych o literaturze tego na­ szego najstarszego utworu poetyckiego, Mickiewicz nie wymienił wszystkich tłumaczy. W samym S ł o w i e widzi on l’a v e n i r d e la R ussie d a n s u n r ê v e de p o è te . Bardzo dokładnie analizował ten poemat i wskazał na jego piękno z bezstronnością prawdziwego poety i zestawił z polskim poematem Gallusa na cześć króla Bolesława où il t r o u v e un air tr io m p h a l, p a r c e qu e la P o ­ lo gne é ta i t alo rs tr io m p h a n te . Mówiąc o formie S ł o w a o w y p r a w i e Igor a

Mickiewicz powiedział, que le m e r v e i l l e u x y m a n q u a it, m a i s q u e la p e r f e c ti o n d e la f o r m e p la s ti q u e , la p e r f e c ti o n du s t y le , y é ta i t r e m a r q u a b le . L e s t y l e e n e st p ré c is e t e x p re s sif . — En g én éra l la p o é s i e S l a v e e s t in t e r m é d i a i r e e n t r e le s t y l e grec (la n o te n ’e s t p a s si é tu d i é e ) e t le s t y l e l y r i q u e d e s S c a n d i­ n a v e s . L a p o é s i e S l a v e e st v i s i b l e e t s e n s ib le d a n s son s t y l e . O n n ’a p a s r e t r o u v é la m e s u r e de l’ancien n e p o é sie S la v e . W ciągu długiego czasu ani w Polsce, ani w Czechach nic nie wiedziano o S ł o w i e o w y p r a w i e Igor a, acz­ kolwiek wiele w nim wspólnego z poematami innych narodów słowiańskich, np. z poezją czeską. P a r c e q u e les b e a u té s en s o n t é ter n elles. Bojana nazwał

p o è t e s c y t h iq u e 22. — O n r e t r o u v e les m ê m e s c r o y a n c e s p o p u la ire s, en S e r v i e et e n Polo gne: L e V a m p i r i s m e e s t s o r ti d e s p e u p l e s S la v e s et d e là il e s t en tr é en A ll e m a g n e . L e m o t V a m p i r e — b u v e u r d e sang — e s t S la v e . T o u t le s y s t è m e d e V a m p i r i s m e s’e s t d é v e l o p p é ch ez les S la v e s . Dalibor napisał cie­ kawy traktat o upiorach. Diwy Słowian są pochodzenia wschodniego. Od Rosjan i Polaków Mickiewicz przeszedł do historii literatury bułgarskiej,

22 W tekście drukowanym (Les S la v e s , t. 1, s. 201); „II cite m ê m e des p a r o l e s d e Boïan, ce v i e u x p o è t e m y s t i q u e “.

(13)

po czym przystąpił do serbskiej. Bułgarzy zjawiają się w IV wieku. Cesarz Justynian Słowianin i imię jego słowiańskie — Uprawda. Powrócę do Mickie­ wicza, kiedy wróci do najnowszej literatury rosyjskiej i polskiej.

8

DO PIOTRA WIAZIEMSKIEGO

Paryż, 25 lutego 1842 Przekazuję Wam treść trzech (a może czterech) wykładów Mickiewicza, których słuchałem. W czasie ostatniego położyłem na jego katedrze wiersze do niego (G los z tam tego św ia ta) Puszkina do Mickiewicza, o których nie słyszał, nie czytał bowiem wydanych niedawno trzech tomów naszego przyja­ ciela poety. Zauważycie, że teraz zapanował zupełnie nowy duch w jego w y­ kładach, jakby usłyszał modlitwę poety i pokój znowu zapanował w jego duszy.

Dowiedziałem się niedawno, że ukazuje się tutaj polski dziennik. W dodat­ kach do niego publikowane są wykłady Mickiewicza, aczkolwiek nie zawsze z jednaką dokładnością. Zbiorę te stronice i dostarczę Ci je, a dla innych, nie znających języka polskiego, przesyłam moje notatki.

9

DO PIO TRA W IAZIEM SKIEGO

Paryż, 28/16 lutego 1842 Pragnąłeś mieć stenogram wykładów Mickiewicza, notuje je jakaś urodzi­ wa dziewoja i jakiś wąsaty a pilny słuchacz, ale zdaje się, że ani jedno pismo francuskie nie przekazuje publiczności ich treści. Niedawno dowiedziałem się od Montalemberta o polskim piśmie D z i e n n i k N a r o d o w y i o dodat­ ku do tego pisma, Dodatek do D z i e n n i k a N a r o d o w e g o , w którym nie zawsze z jednakową dokładnością zamieszczane są te wykłady w odcin­ kach. Przejrzałem komplet z 1841—1842, zaznaczyłem numery, w których pokrótce wspomniane są wykłady Mickiewicza i zaprenumerowałem dla Ciebie Dodatek23; posyłam ci wszystko, co dotychczas się ukazało. Na tyle, na ile pozwoliła moja znajomość języka polskiego, porównałem te drukowane wykłady z fragmentami zanotowanymi przeze mnie i mojego przyjaciela i stwierdziłem, że nie są dokładniejsze od naszych. Posyłam więc polskie pismo, notatki przyjaciela i swoje własne. Sporządzajcie z tego sprawozdania dla publiczności rosyjskiej i przesyłajcie do Moskwy tamtejszym

słowiano-23 Prof. Leon P ł o s z e w s k i odnalazł w swoich notatkach uwagę, opartą na spalonych rękopisach rapperswilskich (nry: 1026—1027), iż w rachunku rozprzedaży II kursu L itera tu ry słow iań skiej, jak również w liście prenu­ meratorów, widnieje nazwisko: „Tourgenieff, Paryż“. Za użyczenie mi tej uwagi celem zamieszczenia jej w niniejszej publikacji — wyrażam Panu Profesorowi Płoszewskiemu serdeczne podziękowanie.

(14)

filom 24 (ale zachowujcie również dla mnie te rosyjsko-francuskie stronice, polskich nie rozumiem). Mickiewicz w ogóle coraz bardziej i bardziej staje się bezstronny i widocznie bierze pod uwagę życzenia swoich słuchaczy, wśród których prawie że nie ma Francuzów; często w tym samym wykładzie prze­ chodzi od historii politycznej do literatury, uznając i wyjaśniając wpływ pierwszej na drugą; ale przedstawiając przeszłość Polski i Rosji, z rzadka i ogólnikowo wspomina i o innych narodach słowiańskich. Mickiewicz jest już prawie że bezstronny: wyrok historyka-poety często straszniejszy jest dla Polaków niż dla Rosjan, zwłaszcza tam, gdzie chodzi o przenikliwość tego czy innego kierownictwa rosyjskiej czy polskiej polityki. Osądźcie sami. Na ostatnim wykładzie położyłem na jego katedrze wiersze Puszkina do niego, nazwałem je „G ło s z ta m t e g o ś w i a t a “ 25.

W YKŁAD MICKIEW ICZA U LUTEGO

L e s é v é n e m e n t s p o li ti q u e s , q u i a g it e n t la R u ssie e t la Polo gne, n ’o n t p o in t d ’in flu en ce su r la m a r c h e li tt é r a i r e ch ez ces d e u x p e u p le s ; ils se fo n d e n t d a n s la m ê m e id ée. — C o u p d ’o e il su r la l i tt é r a t u r e : L a seconde m o i t i é du 18me siècle e st l’ép o q u e d e la r en a issa n ce p o u r les l i tt é r a t u r e s du N ord. — 1760: c e tt e année f a i t ép o q u e ch ez les d e u x p e u p l e s (niezupełnie tak, raczej około 1760). C a th e rin e II e t S ta n i s l a s A u g u s t e f o r m e n t le f a it d o m in a n t, ils d ir ig e n t le u r siècle litté ra ire . C a th e r i n e q u o iq u e a ll e m a n d e , é ta i t du san g S la v e : (!) Z e rb st, sa p a tr ie , est d ’origin e S la v e ; le n o m l’e s t aussi. U n e f a m il le N o r ­ m a n d e r é g n a i t à Z e r b s t ; C a th e r i n e a p a s s é sa je u n e s s e en ga rn iso n, d o n t son p è r e é ta i t le c o m m a n d a n t. S o n â m e se p r é p a r a i t p o u r la r é v o l u ti o n . Elle a v a i t la co nscience d e sa s u p é r io rité , elle a v a i t l’â m e fr o id e d ’u n Mongol; elle éta i t p e r s é v é r a n t e d a n s ses pla n s , i m p i t o y a b l e d a n s le ur éx ecu tio n , c ’é ta i t un c a ra c tè re é m i n e m e n t p o li ti q u e ; u n e â m e m o n g o l e égarée au m i li e u d ’u n e ra ce é tr angère. L e m o n g o l is m e sè r é v e i l l a p a r elle au m i li e u d e l’O cc id e n t: c ’éta i t c o m m e une é p id é m ie — car il y â au ss i des é p id é m ie s m o r a le s d a n s ce rta in s p a y s ; dan s d ’a u tr e s il n ’y a qu e d e s cas d e ces m a la d ies . C a th e r in e n ’é ta it p a s M ongole p a r sa race, m a i s p a r son e s p r it; elle o ff r a it le sp e c t a c le d ’un m a r ia g e m y s t é r i e u x en elle d u 18m e siècle e t du s y s t è m e d e s g r a n d s D ucs de Moscou. E le v é e à St. P e t e r s b o u r g elle y d o m i n a it la so ciété to u t e

24 Słowianofile moskiewscy rzeczywiście interesowali się -wykładami M i c- k i e w i c z a , a nawet używali ich jako argumentu w obronie swoich haseł. Pisze o tym m. in. Wisarion B i e l i ń s k i w artykule Ответ М осквитиянину.

25 Odpis wiersza P u s z k i n a Он м е ж д у нами ж и л , według tekstu opublikowanego w t. 9 pośmiertnego wydania pism poety (1841), rzeczywiście znajduje się w Muzeum Mickiewicza w Paryżu (zob. A. L e w a k , K a t a l o g r ę k o p i s ó w M u z e u m A d a m a M i c k i e w i c z a w P a r y ż u . Kraków 1931, s. 143, poz. 796). Odpis jest dokładny, tylko w w. 9 opuszczono słowo „взирал” . Pod tekstem widać słowa: „Голос с того ceem a’x (tytuł wiersza Ż u k o w s k i e - g o). Fotokopię tego odpisu oglądał już kiedyś Mścisław C i a w ł o w s k i

(Он м е ж д у нами ж и л . Пушкин 1834. Ленинград 1934, s. 92), nie znał jednak publikowanego listu T u r g i e n i e w a , nie mógł więc ściśle określić, kto do­ konał odpisu.

(15)

p r ê t e à la r e c e v o ir . L a r é v o l u ti o n d u p a la is se fit. Elle con tin u a les id é e s d ’E lisabeth , d é t r ô n a u n A ll e m a n d , e t s u i v i t les id é e s d ’E lisabeth ; p r o t é g e a les sciences, les a rts e t la li tt é r a t u r e n a tionale . S o n m a r i é t a i t un e e sp è c e d e C h a rles X I I , d ’A u g u s te II. L e Roi d e P ologn e é ta i t un c a r a c t è r e op p o sé ; b o n coeur, m a i s gâté ; qu o iq u e é le v é p a r les E n c y c lo p é ­ d is te s , il c o n s e r v a un e chale ur d ’âm e; il éta i t a m o u r e u x d e C a th e rin e II', il ch e rc h a it à se r a p p r o c h e r d ’elle, à l’in té re ss e r; e t il é c r i v a it d es le t tr e s d ’a m o u r à C a th e r i n e II! L e s m é m o ir e s d e P o n i a t o f s k y en f o n t foi. (M ick iew icz

p o w ie d z ia ł słó w k ilk a o ty ch p a m iętn ik a ch S ta n isła w a P on iatow sk iego.) N é ­

c e s s a ir e m e n t il f u t e n tr a in é p a r la p o li ti q u e d e C a th erin e, qui, d an s sa j e u ­ ness e, é ta i t d é j à p l u s v ie i ll e qu e son siècle, p l u s v ie i ll e q u e ses m in is tr e s . — Faison s m a i n t e n a n t la carte li tt é r a i r e du p a y s : T utaj M ick iew icz n a k reślił

d ość tra fn y p rzegląd starop olsk iej i staroru sk iej literatu ry, zaznaczył, że n a j­ w a ż n ie js z e d zieła n a p isa n e zo sta ły p rzez zak on n ik ów w klasztorach ; n a stęp n ie p rzeszed ł do n ajn ow szej h istorii literatu ry w obu p ań stw ach .

Il y a v a i t d e u x c e n tr e s litté ra ire s: P e te r s b o u r g e t V a r s o v i e : D e u x h o m m e s n a q u ir e n t; ils é t a i e n t les t y p e s du m o u v e m e n t l i tt é r a i r e dan s leurs p a y s : N a r u s h e v i t c h e t D e r ja v i n e . Z aczął od ch a ra k tery sty k i D zierżaw in a. D erj. é t a i t d ’o rigin e M ongole. Z rodu B agrim a D zierża w in m ó w ił d ia lek tem k azań ­

sk im albo su zd a lsk im (!). C ’e st Vin telligen ce, qui d o m i n e d a n s ses écrits, il a la

s t r o p h e d e M a l h e r b e ou p l u t ô t de L e b ru n , m a i s il e st p lu s v i g o u r e u x que M a lh e rb e . Il a é p u is é le ge n re des odes. Jako p rzyk ład jednej z lep szy ch ód,

k tórą litera ci ro sy jscy n iesłu szn ie za w sze przytaczają jako n a jlep szą spośród ód D zierżaw in a, p rzeczy ta ł odę Bóg w p rzek ład zie E ich h offa zaznaczając cza­ sem o d stęp stw a od ory g in a łu albo d odatki (E ichhoff, lin g w ista języ k ó w o rien ­ ta ln y ch , o b ecn ie w L ion ie za stęp u je Q uinet. W ydał książk ę, która zaw iera ró w n ież rozd ział o litera tu rze ro sy jsk iej, bardzo n iep ełn y , m ałej w artości; od ę B óg op u b lik o w a ł w p rotestan ck im , rów n ież m ało w a rto ścio w y m p iśm ie.

L e d is c ip le d e J. C h r is t p a r M a r tin — P astor, w k tórego w y d a w ca , aczk ol­

w ie k pastor, n ie bardzo w ierzy). A le p rzek ład lep szy je s t od in nych. A le ja k ie g o B oga o p iew a D zierżaw in? A n i izraelsk iego, ani chrześcijań sk iego. Zarzuca m u to sam o D a w y d o w . (M ick iew icz p o w o łu je s ię na k siążk ę p ro­ feso ra m o sk iew sk ieg o D aw yd ow a, którą m u d ostarczyłem za czy im ś p ośred ­ n ic tw e m pragnąc go pogodzić i zaznajom ić z naszą literatu rą 26.)

C ela n e p r o u v e que l’i n c r é d u li té d e ce siècle (tj. 1 8 i° — w poezji

1 8ëo w ie k u n ie b y ło tego rodzaju m y śli, te g o p an teizm u w poezji religijn ej w te d y n ie b yło, de ce ch r i s ti a n is m e in t im e , (w ew n ętrzn ego). L e 18me siècle

n e v o u la i t p a s m ê l e r a u x aff a ire s d e ch aque j o u r la Religio n: il éconduisait, p o u r ain si dire, D ie u d e s affa ires d e la v i e (18 w ie k czy też jego poezja szu ­

k ała B oga w naturze) le s p e u p l e s S l a v e s au co n tr a ire o n t u ne id é e p lu s

28 W o b ja śn ien ia ch do W ydania N arod ow ego (D zieła , t. 10, s. 427) c z y ­ tam y: „ S ten ograf n ie za p isa ł n azw isk a; w p rzek ła d zie w T r z e c i m M a j u d opełniono: M ierzlak ow , n ie w iad om o, czy trafn ie. W rozp raw ie M ierzlakow a

D z i e r ż a w i n (1820) zarzutu tego n ie m a “. Z godnie z w y ja śn ie n ie m T u r g i e ­

n i e w a p o w o ła ł s ię M i c k i e w i c z na k sią żk ę D a w y d o w a Чтения о ело-

вестчосп.и (M oskw a 1837— 1838), który w r. 1831 za ją ł p o śm ierci M ie r z la k o ­

(16)

i n t im e de Dieu: D e r j a v i n e d a n s son o d e su r D ie u, n ’e s t p a s le ur p o è te . M ic­

k iew icz oddaje p ie r w sz e ń stw o przed odą B ó g d w om in n y m odom D zierżaw in a, m ia n o w icie od zie o n ieśm ierteln o śc i duszy i od zie o J. C hrystusie, i sta w ia je w yżej od ody Bóg. (O ddałem m u sw o jeg o D zierża w in a i n ie m ogę bez k siążk i przypom nieć so b ie ty tu łu ody.) M ick iew icz p rzeczy ta ł w sw o im p rzek ład zie d w ie albo trzy stro fy z ty c h d w óch ód i o jed n ej z n ich p ow ied ział: „ cette

s t r o p h e e st s u b l i m e “. D erj. a é t é le p o è t e d e son p a y s . P o tem M ick iew icz,

n ie p a m ięta m z ja k ieg o pow odu, za p u ścił s ię w w y ja śn ia n ie filo lo g iczn e sło w a D u c h , k tó re n ie oznacza fra n cu sk ieg o e s p r i t — ale âm e; a e s p r it — n ie

â m e 27. D u ch — e s p r it w n aszym n arodzie. L ed w ie n ie trzecia część naszej

m ow y pochodzi od sło w a d u c h ! O n zn ow u p rzeczy ta ł odę do J. C hrystusa n azyw ając ją znakom itą, chociaż jej p oczątek je s t słaby. M ick iew icz żałow ał, że b io g ra fo w ie D zierżaw in a, za m ia st ozn aczyć d aty p o w sta n ia k ażd ego je g o utw oru, za jęli się p rzew a żn ie w y lic z a n ie m jeg o stop n i i orderów . M ick iew icz przypuszcza, że oda do J. C hrystusa n a leży do u tw o ró w m łod zień czych D zier­ żaw in a. (M ick iew icz p o w ied zia ł co ś o M atce B osk iej i o jej zn aczen iu ludo­ w ym , ale n ie p a m ięta m dokładnie.) D zierża w in n a śla d o w a ł F ran cu zów w n ie ­ których odach p o ch w aln ych , np. w F elicy D zierża w in je s t słaby. Sam o n a w e t im ię „ F elica “ dość d ziw n e dla k siężn iczk i — k irg isk o -k a jża ck iej. W tej odzie każda strofa to grym as! D zierża w in b y ł p ra w d ziw y m en tu zjastą K atarzyn y i p ierw szy m ó w ił z n ią i do n iej ję z y k ie m lu d zk im (spojrzałem przy tych sło w a ch na m ojego sąsiad a hr. G u d ow icza b y łeg o m arszałk a szla ch ty m o­ sk iew sk iej). R ie n n ’a é t é si difficile que d ’i n t r o d u i r e la d ig n ité de l’h o m m e

dan s les â m e s S la v e s . (A w ię c p o eta -p sy ch o lo g ró w n ież p olsk iej duszy z tego

nie w yłącza.)

D e r j a v i n e e s t ig n o b le et gauche, au lieu d ’ê tr e naïf, dan s ses o d e s i p rzy­

czy n ę tego M ick iew icz zn ajd u je dan s un c e r t a in m a n q u e de foi dan s sa p r o p r e

dig n ité; p lu s ie u r s éc r i v a in s d e v i n r e n t laqu ais; cela f i n it p a r ê tr e spiritu el!

Z a sta n ó w cie się nad tą osta tn ią u w agą, k tórej r o zw in ięc ia d o k ła d n ie n ie sły sza łem , ale d o m y śliłem się n ieco, ja k i b y ł b ieg m y śli p rofesora — d o w cip ­ n ie — o lokaj stw ie!

W YKŁAD MICKIEW ICZA 15 LUTEGO

N ie zd ążyłem n a p o czątek w y k ła d u M ick iew icza, a le w c h w ili, g d y w s z e ­ d łem do audytorium , w y p o w ia d a ł n a stęp u ją ce sło w a dodając, że d ow od y n a n ie p rzed sta w i w n a stęp n y ch w y k ła d a ch . N a r u s h e v i tc h p a r a î t r a p lu s gra n d

q ue K a r a m z in , lorsque nous e x a m i n e r o n s ses tr a v a u x . T ego sam ego dnia

sp o tk a łem uczon ego P o la k a i za p y ta łem go, czy czy ta ł sw o jeg o N aru szew icza? N ie — od p ow ied ział. A kto spośród nas, R osjan, n ie czy ta ł K aram zina? K to n ie m ów i, k to n ie p isze jego języ k iem . D la kogóż n ie za ch o w a ł on p rzeszłości R osji? N a w e t dla sw y ch n ajbardziej ostrych k rytyk ów ! P isarze ob ecn i — to zjadacze ok ru ch ów jeg o b ogatej u czty h istoryczn ej. N ie m ogę w y p o w ia d a ć zdania o N a ru szew iczu jak o pisarzu: czy ta łem ty lk o je g o o p isa n ie K ijo w a , a le w iem , że n ie nap isał, tak ja k obiecał, 1-go tom u H isto rii Polski. D alej m ó w ił M ick iew icz. N o u s re f u s e r o n s le ly r i s m e à to u s les p o è t e s S la v e s , ils

(17)

n ’o n t p o i n t e n t e n d u la m u s i q u e i n t é r i e u r e d a n s le u r âm e. L a m u s iq u e est

l ’â m e e t la l u m iè r e d e la po ésie. D ans le p a y s , où le p e u p l e cesse de chanter, l e p o è t e ce ss e a u ss i de c h a n te r e t d ’ê tr e ly r iq u e. Tu M ick iew icz w ie le m ów ił

o sy s te m ie n erw o w y m , o leczen iu go m uzyką; a le zap om n iał w sk a za ć na sz k o c k i L ochaber, na te m elo d ie góralsk ie, k tóre p ow od u ją m ęk i i śm ierć S z k o tó w w Indiach, na obczyźnie, d alek o od ich sk a ł rod zinnych, jezior i chat...

L a m u s iq u e n a tio n a le e s t u n e n s e m b le d e to u s les m o tif s, arrach ée a u x â m e s p a r u n e i n s p ir a t io n m us ica le. Q u ’e s t - c e q u - u n m o tif ? U ne idée, qui m e t e n m o u v e m e n t le p r i n c ip e d ’u n m o u v e m e n t : ce m o u v e m e n t , ce m o t i f ne p e u t v e n i r d ’u n e chose m a t é r i e ll e . L e p e u p le S l a v e p o s s è d e c e tt e m u s iq u e , cet e n s e m b l e d e m o t if s . — T w órcy m u zyk i, k om pozytorzy, często p od słu ch u ją m e­

lo d ie lu d o w e i w y k o rzy stu ją te m o ty w y w sw o ich u tw orach. P o u r q u e les n a tio n s

c e s s e n t d e ch a n ter , elles d o i v e n t se m a t é r i a li s e r ; la v r a i e m u s iq u e p a r t donc d ’un p r i n c i p e im m a t é r i e l ; san s la m u s iq u e il n ’y a do n c p a s de p o é sie lyriq ue. A p r è s c e t a p e r ç u M i t z k e w i t z h p a s s e b r u s q u e m e n t à l’his to ire p o li ti q u e de la P olo gne. Il r a p p e l le ce q u ’il a d it du p a r t i r é f o r m a t e u r de la Polo gne: des C z a r t o r i s k y . C e t t e fa c tio n (!) à r éu s si à c e t t e époque, (P olak n a zy w a C zarto­

r y sk ieg o stro n n ictw em ) — à re f a ire la Pologne. U n code de lo ix a été v o t é

d a n s un e seu le diète, sa ns qu ’on c o m p r î t le c h a n g e m e n t que d e v a i t p r o d u i r e c e code. L e s C z a r t o r i s k y é t a i e n t e n p o ss e sio n d u p o u v o ir ; les é tr a n g e rs ne c o m p r e n a i e n t p a s leur p la n. L ’a m b a s s a d e R usse f u t ga g n ée ou t r o m p é e p a r le s C z a r t o r is k y . Elle les la issait fa ire; m a i s au m o m e n t de t r i o m p h e r les C z a r t o r i s k y r e n c o n t r e r o n t d e s obstacle s. A l o r s la f a m il le C z a r t o r i s k y c o m ­ m e n ç a à fa ire d e l’o p p o s i ti o n à la Russie.

O n p r o p o s a l’a b o litio n d u V eto. F r e d e r i c II c o m p r i t la p o r t é e de la R é ­ f o r m e e t dé n o n ç a à la R u ssie les C z a r t o r i s k y e t S ta n isla s A u g u s te . L a P russe e t la R u ssie v o u l u r e n t r e n v e r s e r la R é fo rm e : on p u b li a d es m a n i fe s t e s , en f a v e u r d e la li b e r t é de la Pologn e! — A lo r s — S ta n isla s A. se j e t a dan s les b r a s de la Russie! M ick iew icz op isał jeg o u przejm ość w rozm ow ie, w sa lo n ie

często b ły szcza ł d ow cip em , a le w c iszy gab in etu p ła k a ł i rzu cał się na p od łogę z rozpaczy! A u g u s t e 28 C z a r t o r i s k y f u t con d a m n é . R ien de si tr a g iq u e qu e

l ’h is to i r e d e la P o lo g n e à c e t t e époque. T o u te t r a g é d ie e st fa ta liste . L e Roi d e Prusse, S ta n i s l a s A. é t a i e n t aussi fa ta liste s . Tutaj M ick iew icz n ak reślił

ch a ra k ter p rostego szla ch cica P u ła sk ieg o i jeg o trzech sy n ó w i bratanka.

P o u l a s k y f o r m e un e con fé d é r a tio n : ici c o m m e n c e la l u t te p o u r l’in d é p e n ­ d ance. — P ro k la m a cje S o łty k a , jed n o m y śln o ść p artii, d y sy d en ci tatarscy,

w sz y sc y p rzeciw trzem m ocarstw om . T o u jo u rs l’e s p r it r e l ig i e u x en Polo gne

r e l e v a le d r a p e a u national. (Czy aby n ie d latego sa m M ick iew icz p isa ł sw o je

p atrio ty czn e a k a th i s t o s do M atki B osk iej?) N a jp ie r w K ordecki n a p isa ł sw o je w e zw a n ie, p o tem S ołtyk , c e lu i - c i p r o t e s t e con tr e to u t e l’Europe; e t é m e t une

id é e polo naise; elle e st in c a r n é e auss i dan s le P è r e Mar c, qu i le v a aussi l’é t e n d a r d p o lo n a is c o n tr e to u t e l’E u r o p e : (z teg o w y n ik ła K on fed eracja

B arska. M ick iew icz za k o ń czy ł p o ch w a łą C zartoryskiego i P on iatow sk iego.

La P olo gne seu le a d r o i t d e s’en p la in d re . P o la cy p atrioci za w in ili, bo n ie

p o k ła d a li n a d ziei w B ogu , a le k siąd z M arek, a le Sołtyk... M ick iew icz zbyt w y so k o o cen ił m oraln y i p o lity c z n y ch arak ter C zartorysk iego i P o n ia to w sk ieg o

Cytaty

Powiązane dokumenty

Lubię poglądać wsparty na Judahu skale, Jak spienione bałwany to w czarne szeregi Ścisnąwszy się buchają, to jak srebrne śniegi W milijonowych tęczach kołują wspaniale..

Zdarto żagle, ster prysnął, ryk wód, szum zawiei, Głosy trwożnej gromady, pomp złowieszcze jęki, Ostatnie liny majtkom wyrwały się z ręki,.. Słońce krwawo zachodzi, z nim

W innym znów miejscu Koropeckyj uznaje za najbardziej wiarygodną odpowiedź (s. 176) Mickiewicza na pytanie o tożsamość męża o imieniu czterdzieści i cztery wypowiedź poety, że

This leads to the central topic of this paper: how can we design the “organization” (roles, rules and relations) of the electricity industry in such a way

Als gevolg hiervan, kruist hij de lijn van de halve stijfheid later (N=100520) dan de fit op de eerste last periode, maar eerder dan de proefdata. Die proefdata zijn dan ook

autora: „Życzliwości i uwadze Czytelników polecamy w yniki naszej wspólnej pracy prosząc, aby staw ali się przyjaciółm i rzeczywistości, która tym, że 'jest

Zdawać by się mogło, że w naszym coraz bardziej nowoczesnym i ucywilizowanym życiu nie jest już możliwe odkrycie takich miejsc, w których poczucie szacunku dla

1p. za poprawne podanie autorów cytatów. za poprawne określenie kierunków powrotów bohaterów. za poprawne wyczerpujące podanie przyczyn powrotu poszczególnych