380
ko ludzi nikczem nych i podłych, którzy w zm ocnieni przez dobroczynne oddziaływ a
nie pruskiej adm inistracji i przez poważny zastrzyk germ ańskiej krw i elem entów spolonizowanych, marzą o zniszczeniu żywiołu niem ieckiego i potęgi Prus-Niem iec, n ie m ając po temu żadnych praw” ,s.
Dla Rosenthala stereotyp Polaka w publicystyce Hakaty jest przeciwieństw em mitu z okresu Republiki W eimarskiej. Autor jakby nie dostrzegał, że sam a Hakata egzystowała do 1934 r., a w iele „polskich” tem atów jej publicystyki bez trudu od
najdziem y w publicystyce niem ieckiej lat 1919— 1933. Wystarczy powołać się choć
by na ciągłe szerm owanie hasłem polskiego zagrożenia. Hakata uświadam iała N iem com, że na W schodzie mają oni do czynienia ze śm iertelnym wrogiem. Środki ma
sow ego przekazu Republiki W eimarskiej, a potem cała propaganda III Rzeszy od w iosny 1939 r. pow oływ ały się przecież na to samo hasło. Można w ręcz powiedzieć, że to w łaśn ie pruska Hakata przyczyniła się do nowego ukierunkowania politycznej optyki narodu niem ieckiego, skierow ania m yśli, dążeń i aspiracji N iem ców ча Wschód. U żyw ając zaś term inologii autora — do przekszitałcenia konfliktu regio
nalnego prusko-polskiego w konflikt narodowy niem iecko-polski.
Tom asz S zarota
Martin J. S h e r w i n , A W orld D estroyed. The A tom ie Bom b and the Grand Alliance, Alfred A. Knopf, New York 1975.
Nagła śm ierć w yrw ała Roosevelta z grona polityków alianckich w najbardziej niefortunnym momencie. Wielka K oalicja w ciąż istniała, ale brak było gwarancji jej trwałości. Wojna została już przesądzona na korzyść aliantów, lecz nie było w iadom o czy pokój połączy czy też podzieli zwycięzców. Jednym z elem entów sto
sunków m iędzynarodowych w ostatnim okresie wojny stały się kw estie zw iązane z powstaniem broni atomowej. Stany Zjednoczone zw yciężyły Trzecią Rzeszę w w y
ścigu naukowym i technologicznym po bombę atomową, która zresztą nie zdążyła już odegrać w iększej roli w przebiegu II w ojny św iatow ej. Broń atom ow a stała się instrum entem polityki tzw. zimnej w ojny i w trw ały sposób odcisnęła piętno na obrazie powojennego świata. W początkach k w ietnia 1945 r. Roosevelt w iedział już, że projekt Manhattan zbliżał się do pom yślnego końca. Lecz jak zauw ażył w sw oich pam iętnikach sekretarz w ojny Henry L. Stim son, doradca Roosevelta do spraw energii atom owej, n ie można było opierać się na samej możliwości, iż taka broń pow stanie — bomba, której walory zostały zademonstrowane, była czym ś zu
pełnie innym.
Wciąż brak odpowiedzi na zupełnie podstaw ow e k w estie w zakresie polityki am erykańskiej okresu II w ojny św iatow ej, także na te związane z bronią atomową.
Dopiero po 1970 r. zaczęły pow staw ać źródłowe prace na temat polityki amerykań
skiej dotyczące broni atom owej, jeśli nie liczyć oficjalnych publikacji amerykańskiej i brytyjskiej Oscara A n d e r s o n a i Richarda H e w l e t t a oraz Margaret G o- w i n g . W 1970 r. udostępniono historykom m ateriały z biblioteki Franklina D.
R oosevelia w Hyde Park, z tzw. Map Room, zaw ierające dokum entację podstawo
w ych kierunków p olityki prezydenta, w tym m ateriały dotyczące energii atomowej.
Stopniowo ujaw niano źródła obrazujące działalność Office of Scientific Research and D evelopm ent i projekt Manhattan. W znacznej m ierze można korzystać również z papierów Vannevara Busha, Jam esa Connanta oraz kluczowych polityków , w ojsko
w ych i uczonych związanych z projektem Manhattan.
Na podstaw ie częściowo zupełnie nieznanych źródeł Martin S h e r w i n podjął
is T a m ż e , s . 163.
381
próbę odczytania w pływu bomby atom owej na politykę okresu II w ojny św iato
wej, a zwłaszcza na stosunki am erykańsko-radzieckie. Najpierw w artykule pt.
„The Atom ie Bomb and the Origins of th e Cold War: U.S. Atom ic Energy Policy and Diplom acy, 1941— 1945” („The Am erican Historical R eview ” t. 78, 1973, nr 4, s. 945—969) a następnie w om awianej książce Sherw in podejm uje kw estie raczej zaniedbane w istniejącej literaturze przedmiotu. Zarówno w starszych opracowaniach A l p e r o v i t z a , F e i s a , G i o v a n i t t i , F r e e d a, jak i w nowszych S c h o e n - b e r g e r a i Y o r k a dominuje zainteresow anie kulm inacyjną fazą produkcji bom
by atom ow ej, jej finalizacją i decyzją użycia w Japonii oraz skutkam i tego faktu dla „zimnej w ojny”. Sherw in bada genezę zjaw iska: zastanawia go broń atomowa jako potencjalny instrum ent p olityki w okresie prezydentury Roosevelta i pierw szych m iesięcy rządów Trumana do momentu „aktualizacji” broni nuklearnej w Japonii. Rozważania autora koncentrują się w okół dwóch pytań: „Czy w zględy na
tury dyplom atycznej odnoszące się do przyszłych powojennych stosunków ze Związ
kiem Radzieckim w płynęły na politykę Roosevelta w kw estii energii nuklearnej?”
i „Jaki był w pływ rooseveltow skiej polityki w spraw ie broni jądrowej na dyplom a
cję Trumana i na jego stosunek do spraw energii atomowej?” (s. 4). Sherw in próbu
je przesunąć niezbyt fortunne określenie Alperovitza — „dyplomacja atom owa” — na okres zaczynający się przynajm niej od 1943 r. W jego ujęciu „dyplomacja atom o
w a” to albo „jawne w ykorzystanie broni atom owej w sferze dyplom atycznej !ub m ilitarnej w celu realizacji zadań polityki zagranicznej”, albo „ukryta strategia dyplom atyczna oparta na kalkulacjach zw iązanych z bombą atom ową” (s. 191— 192).
W tym drugim znaczeniu Roosevelt, w edług Sherwina, uprawiał dyplom ację atomo
wą wobec Związku Radzieckiego począw szy od 1943 r. Roosevelt m iał w cześnie roz
poznać potencjalną dyplom atyczną w agę broni jądrowej i to prześw iadczenie kształ
towało jego politykę w kw estii bomby atom owej.
Sherwin sądzi, że pogląd R oosevelta na skuteczność posługiw ania się bombą dla osiągnięcia powojennych celów politycznych został przejęty przez administrację Trumana. Polityka R oosevelta w tej m ierze byłaby w ięc zgodna z założeniami Churchilla i jego koncepcjami pow strzym yw ania Związku Radzieckiego. Stanow i
sko Churchilla przesądzić m iało opinię Roosevelta na tem at propozycji Bohra roz
poczęcia w okresie w ojny negocjacji ze Stalinem w celu osiągnięcia porozumienia w spraw ie międzynarodowej kontroli broni atom owej. Z polityki R oosevelta doty
czącej broni atom owej Sherw in w yprow adził ogólne w nioski na tem at jego strategii w ramach W ielkiej K oalicji i jego obrazu powojennego świata.
K orekty Sherw ina w ydają się m ało zasadne. To prawda, że dostępne historykom m ateriały źródłowe dają sprzeczny obraz polityki R oosevelta w k w estii broni ato
m owej. Obraz niepełny i niejasny w zakresie sam ej polityki „atom owej” Roosevelta nie może stanow ić jednak kryterium dla jego w izji polityki św iatow ej. Oczywiście trudno jest kw estionow ać opinię Sherw ina, że politycy am erykańscy w ied zieli na długo przed udaną próbą w Alamogordo i przed Hiroshimą, że broń atomowa sta
nie się elem entem powojennego układu sił międzynarodowych. Jednak Roosevelt nigdy naw et w sposób najbardziej pośredni nie dał do zrozumienia, że pragnie użyć broni atom owej dla zaszachowania powojennej pozycji Związku Radzieckiego, na
tomiast w ielokrotnie w najbardziej poufnych rozmowach w ypow iadał się na temat pierwszorzędnej roli aliansu am erykańsko-radzieckiego w powojennym św iecie. W jego koncepcji dominacji w ielkich m ocarstw z postawieniem na drugim planie ukła
dów z repertuaru bezpieczeństw a zbiorowego dwójką głównych „policjantów” miały być Stany Zjednoczone i Związek Radziecki, pomocniczą zaś rolę m iały wypełniać W ielka Brytania i Chiny. Dla Sherw ina podporządkowanie się R oosevelta planom Churchilla w kw estii bomby atom owej wyraźnie poświadcza, że drugie m iejsce w św iecie R oosevelta należało do Anglii, ponieważ z „czterech policjantów ” pilnują-
382 R E C E N Z J E
cych pokoju św iatow ego tylko dwóch znajdowałoby się w posiadaniu bomby ato
m owej.
Jak się w ydaje, R oosevelt nie ogarniał w zupełności znaczenia broni atom owej i n ie doceniał jej roli w dyplom acji św iatow ej: w idział ją jako cenne uzupełnienie potencjału m ilitarnego państw „W ielkiej K oalicji”. Gdyby bowiem m iał tak okreś
lony pogląd na instrum entalną w artość bomby w dyplom acji i traktow ał ją jako środek przetargowy w rokowaniach z ZSRR jak chce Sherwin, to dlaczego — jak przyznaje autor — Roosevelt i Stim son nie sform ułowali konkretnego planu w y korzystania bomby jako qui pro quo w polityce i dyplomacji?
Książka Sherw ina jest jeszcze jednym głosem w dyskusji na tem at związku po
lityk i Roosevelta i Trumana. Autor podważa argum entację Alperovitza optującego za stanow czym odróżnieniem koncepcji Roosevelta i polityki Trumana. W ydaje się, że istotnie w polityce Roosevelta znajdowały się pew ne przesłanki zachowania się Trumana, który dał ostateczny impuls dla rozpoczęcia się w yścigu zbrojeń. Z dru
giej zaś strony Sherwin podważa na podstaw ie eklektycznej dokumentacji przeko
nanie R oosevelta o m ożliwości współpracy ze Związkiem Radzieckim w powojen
nym św iecie. W historiografii am erykańskiej znajdziem y na ten tem at rozmaite opi
nie, ale źródła w ciąż nie udzielają stanow czej odpowiedzi na pytanie, jak dalece Roosevelt w ierzył w przyszłość sojuszu am erykańsko-radzieckiego. Dla w ielu jego doradców był to sojusz ch w ilow y, trudno jednak sądzić, aby R oosevelt działał z intencją, którą tak określił brytyjski fizyk P. M. S. Blackett: „Możemy uznać, że użycie bomby atom ow ej było n ie tyle ostatnim posunięciem m ilitarnym II wojny św iatow ej, ile pierwszą w ielką operacją w dyplom atycznej zimnej w ojnie ze Związ
kiem Radzieckim ”. Przyjęty przez Sherw ina punkt widzenia pozw ala mu natom iast skutecznie skrytykow ać opinię m inistra w ojny H. Stim sona, że zrzucenie bomby na Japonię było jedynie elem entem strategii II w ojny św iatow ej. Z książki Sherwina wynika jasno, że intelektualiści-fizycy nie czuli się uprawnieni do zabierania głosu na tem at politycznego w ykorzystania bomby atom owej. Nikt poza grupą uczonych skupionych w Chicago i niższym urzędnikiem Departamentu Wojny Ralphem Bardem n ie k w estionow ał decyzji użycia bomby p rzeciw Japonii.
Książka Sherw ina mimo sw ej apodyktyczności zawiera interesujące spekulacje na tem at poglądów Roosevelta. Interpretacja rozm ów Roosevelta z Bohrem, propa
gatorem idei nawiązania negocjacji z ZSRR i zabezpieczenia się przed w yścigiem zbrojeń, jako tylko grzecznościowych ze strony R oosevelta nie w ydaje się trafna.
Chyba tylko niedocenienie bomby mogło skłonić prezydenta do zapewnienia ch w i
low ego monopolu atom owego Stanom Zjednoczonym i W ielkiej Brytanii. Z zacho
wanych w ypow iedzi Roosevelta wynika, że nigdy n ie suponow ał on istnienia przy
szłej rów now agi sił na kontynencie europejskim, zdawał sobie spraw ę z potęgi Związku Radzieckiego. Zresztą jeszcze w Jałcie m yślał Roosevelt o przekazaniu sekretu Stalinow i, m ów ił o tym do Churchilla w edług jego relacji „w sposób zdaw kow y” (in a casual manner).
Brak wyraźnego poparcia przez Roosevelta idei międzynarodowej czy kilkuna- rodowej kontroli nad bronią atom ową tłum aczyłbym jednak chęcią zaw ieszenia de
cyzji do m omentu sprawdzenia się potęgi tej broni. Pierw szeństw o Stanów Zjed
noczonych w powojennym św iecievR oosevelt pragnął oprzeć bowiem n ie na iluzo
rycznej przewadze m ilitarnej. N ie chciał on, aby hierarchia wśród w ielk iej czwórki oparta była na strachu, lecz aby potęga „czterech policjantów ” odstraszała zw olen
ników agresji.