• Nie Znaleziono Wyników

Listy Leopolda Staffa do drukarni W. L. Anczyca i Spółki

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Listy Leopolda Staffa do drukarni W. L. Anczyca i Spółki"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Listy Leopolda Staffa do drukarni W.

L. Anczyca i Spółki

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 65/1, 203-211

(2)

P a m i ę t n i k L it e r a c k i L X V , 1974, z . 1

LISTY LEO PO LD A STA FFA

DO DRUK ARNI W. L. ANCZYCA I SPÓ ŁK I

Opracowała IRENA MACIEJEWSKA

Do Muzeum Historycznego miasta Krakowa w płynęło 11 nie znanych do tej pory listów i kart Leopolda Staffa, pisanych ze Lwowa do Drukarni W ładysława Ludwika Anczyca i Spółki w latach 1901—1905 4. Rzucają one interesujące św iatło na spraw y w ydaw nicze młodego twórcy, związane głów nie z edycją pierwszego zbioru jego poezji — Snów o potędze (10 spośród ow ych 11 pozycji dotyczy bowiem druku tego w łaśn ie tomu). Wydanie to — debiut książkowy Staffa — było dla niego w ielkim przeżyciem. Jak wiadomo, w ydawcy nie ch cieli ryzykować finanso­ w ania druku: początkujący autor nie m iał jeszcze ustalonej o p in ii2. Staff zdecy­ dował się opublikować tom w łasnym nakładem i na tych warunkach udało mu się porozumieć z W ydawnictw em Gebethnera i W olffa w Warszawie, które — jako w spółw łaściciel Drukarni W ładysława Ludwika Anczyca i Spółki — skierowało książkę do Krakowa. Pieniądze na druk tego tomu, za pośrednictwem i z inicja­ tyw y Maryli W olskiej, pożyczyła Melania Padlewska, w łaścicielka P erep eln ik 3.

Listy Staffa do Drukarni Anczyca prezentują dalszy już etap tej sprawy: pokazują miąnpwicie, z jaką troską i w ręcz pedanterią czuw ał młody poeta nad techniczną, drukarską stroną zbioru. Jak nie tylko pilnował osobiście korekt, ale interesow ał się też rodzajem użytej czcionki, układem i kolorystyką karty tytuło­ wej, w reszcie — tym wszystkim , co zw iązane było z kolportażem tomu (tu zw łasz­ cza zabiegi o nieeksponowanie faktu ow ego „własnego nakładu”, który książce „robiłby” złą prasę). W ciągu zaledwie miesiąca d z i e s i ę c i o k r o t n i e pisał w tych sprawach do drukarni.

Jest tu także m ateriał dokumentujący fascynację młodego Staffa twórczością Kazimierza Tetmajera (dedykacja, a nawet wzorowanie okładki na w ydaniu „poezji Tetmajera”). Dokładniej pokazywałam te kw estie na m ateriale poezji S ta ffa 4.

1 Listy te przekazała do Muzeum 13 I 1970 Drukarnia W ydawnicza w Krako­ w ie (przy ul. Wadowskiej 8), która przejęła je po Drukarni W. L. Anczyca i Spółki. Na ow e lisity zwróciła moją uwagę mgr Danuta K a m o l o w a z Bibl. Narodowej.

2 Mówi o tym fragm ent listu S t a f f a do K. Tetmajera z 21 II 1900 (Leopold Staff: W kręgu literackich przyjaźn i. L isty. Opracowały J. С z а с h o w s к a, I. M a ­ c i e j e w s k a . Warszawa 1966, s. 608): „Trudno! N ie można zmuszać księgarza, jeżeli książki mojej kupić nie chce”.

3 Zob. listy do' M. W o l s k i e j (jw., s. 192).

4 I. M a c i e j e w s k a , Leopold Staff. L w ow ski okres tw órczości. Warszawa 1965, s. 78—79.

(3)

W ielbiciel W yspiańskiego, autor dwóch dedykowanych mu w różnych latach utworów poetyckich oraz studium krytycznego o tw órcy W e se la 5, gorąco intere­ sow ał się Staff — jak to częściow o w ynika i z charakteru publikowanych tu listów — także jego inicjatywam i zm ierzającymi do uczynienia książki również graficznym, drukarskim dziełem sztuki. Pedantyczna troska o artystyczny kształt drukarski dzieła uwidoczni się zwłaszcza przy w ydaw aniu drugiego tomiku Staffa, m ianow icie poematu pt. M istrz T w ardow ski. Pięć śp ie w ó w o czynie. Rysunki do niego zam ówił autor w spólnie z wydaw cą Bernardem Połonieckim u znanego m a­ larza i rysownika, Edwarda Okunia, ilustratora M iriam owskiej „Chimery”. M istrz T w ardow ski, oprócz pięciu ilustracji otwierających każdy z pięciu śpiewów, oprócz specjalnej, artystycznej czcionki, ozdobiony był kunsztow nym i inicjałami, rozpoczy­ nającymi — jak w starych manuskryptach — każdy rozdział utworu. Zwraca uwagę kompozycja stronic: każda kolumna, obramiona na górze i na dole podwójną d eli­ katną kreską, tworzyła zamkniętą graficznie całość. Książka ta, wydawana przez lw ow ską Księgarnię Polską Bernarda Połonieckiego, składana była — zapew ne z in i­ cjatyw y samego poety — w krakowskiej Drukarni U niwersytetu Jagiellońskiego przez w ybitnego drukarza, W ładysława Teodorczuka, z którym w spółpracował przy sw oich ozdobnych w ydaw nictw ach Stanisław W yspiański. Te edytorskie am bicje ujawni późniejsza działalność Staffa jako redaktora biblioteki „Sympozjon” i jego troska o artystyczny kształt w łasnych książek.

Pierw szy tom n ie m iał i n ie mógł mieć takich aspiracji, ale troska, jaką poeta przejawiał w publikowanych tu listach, wskazuje, że sprawy zewnętrznego wyglądu książki były dlań od początku ważne, znaczące.

Pisow nię listów zmodernizowano. Zachowano podkreślenia, wielokropki i in ne charakterystyczne cechy ówczesnego sposobu pisania, który — jak pokazują te teksty — tak był zakorzeniony, że wchodził nawet do korespondencji wyraźnie oficjalnej.

1

Szanow ny Z arząd D ru k a rn i W. L. Anczyca i S k i 1

K raków

Szanow ny Panie!

Czy mogę się spodziewać, że książka m oja w y druk ow an a będzie do

lutego? 2

5 Staff napisał dwa utwory poetyckie poświęcone W yspiańskiemu: Tren na śm ierć Stanisław a W yspiańskiego, inc. „Skąd przychodzicie widma, sceny” („Kurier W arszawski” 1907, nr 336; „Nowa Reform a” 1907, nr 563), oraz W itraże franciszkań ­ skie. (W dziesiątą rocznicę śm ierci ich tw órcy), inc. „Czyś ty przyszłość przeczuwał, o Stanisław ie W yspiański” (w: Z pow rotem . Z e szy t zbiorow y. W ydawnictwo S. K a - s z t e l o w i c z a . Charków 1918. Przedruk z niew ielkim i zmianami w: Ucho igielne. Warszawa 1927). Był Staff także autorem szkicu krytycznego pt. O S tanisław ie W yspiańskim („Tygodnik Ilustrowany” 1932, nr 50) oraz szkicu Ze w spom nień o W yspiańskim (w: L isty z teatru. Kraków 1946. Przedruk w zbiorze: W yspiański w oczach współczesnych. Zebrał i opracował L. P ł o s z e w s k i . T. 2. Kraków 1971).

(4)

P ro siłb y m też o p r z y s ł a n i e m i d w u k o r e k t d o L w o-

w a, zdaje m i się, że mi p rzy słu g u je to praw o, w ed le przysłanych mi

instrukcji...

Czy też nie m ożna by n ad w ierszem M e l o d i e z m i e r z c h ó w

um ieścić dedy kacji „Kaz. T etm ajero w i” 3. Bardzo mi o to chodzi. A p rze­

cież to nie jest żadna zm iana w ocenzurow anym tekście... 4 Proszę o łas­

kaw ą odpowiedź co do tych punktów ... Nie w iem także, ja k po ukończeniu

d ru k u książki ułoży się spraw a z księgarnią... G e b e th n era i W olffa. Chciał­

bym, ażeby księgarnia wzięła sobie n ak ład cały w p ro st z d ru k arn i, a ja

się z nią ułożę tylk o listow nie...

Pozostaję z szacu nk iem

Leopold St af f

Karta korespondencyjna. Stem ple pocztowe: [Lwów], 14. 1. 01; Kraków, 15, 1. 01. U dołu strony pieczęć: „Nadeszło / Odpisano / Załatwiono”, oraz data dopisana atramentem: „15 II”.

1 W ładysław Ludwik A n c z y c (1823—1883) — członek W ielkiego Proletariatu, pisarz i działacz ośw iatow y. W 1875 r. do spółki z warszaw ską Księgarnią G e­ bethnera i W olffa nabył dawną drukarnię „Kraju” przy ul. Starowiślnej w Kra­ kowie, którą prow adził do r. 1883 pod firm ą „W. L. Anczyc i Spółka”. Po śmierci jego drukarnię objął, poszerzył i doprowadził do rozkwitu syn — W acław (1866— 1938). Do niego też adresowane są publikowane tu listy Staffa.

W acław Anczyc założył w łasną odlew nię czcionek, opracował też własną, opa­ tentow aną czcionkę drukarską oraz w łasny model typograficzny książki. O tej drukarni z okresu rządów W acława Anczyca zob. S łow n ik pracow n ików książki p olskiej (Warszawa—Łódź 1972, s. 10): „Piękny krój czcionki, estetyczny układ i staranne w ykonanie, doborowy papier i oprawa tłoczonych w niej w ydaw nictw — głów n ie Gebethnera i W olffa — zdobyły firm ie uznanie w całym kraju”. W 1900 r. drukarnię tę, posiadającą już 6 maszyn pośpiesznych, odlew nię czcionek, introli- gatornię i zatrudniającą ok. 90 osób, przeniósł W acław A nczyc do w łasnego bu­ dynku przy ul. Zwierzynieckiej 2. Firma była na tyle znana, że na listach do niej, także na kartach pocztowych Staffa, nie podawano nawet nazw y ulicy, pisząc jedy­ nie: „W. L. Anczyc, Kraków”. W acław Anczyc był także działaczem krakowskich stowarzyszeń i organizacji drukarskich. Położył duże zasługi w dziedzinie grafiki i księgarstwa.

2 Sny o potędze w yszły spod prasy drukarskiej w połow ie lutego 1901, co za­ świadcza data dedykacji na egzemplarzu ofiarow anym Z. Przesmyckiemu, brzmiącej: „Panu Zenonowi Przesm yckiem u — M iriamowi w hołdzie / ofiaruje autor. / Lwów, d. 15 lutego 1901” (egz. w zbiorach Bibl. Narodowej, sygn. I. 51 539). Także w liście M. W o l s k i e j z lutego 1901 m owa o w yjściu tego tom u (zob. Leopold Staff: W kręgu literackich p rzyjaźn i. L isty, s. 195).

3 Nad wierszem M elodie zm ierzch ów (s. 17) w idnieje dedykacja: „Autorowi M elodii m gieł, K. Tetm ajerowi”.

4 Tekst, jako w ydaw any przez warszaw ską Księgarnię W ydawniczą Gebethnera i Wolffa, cenzurowany był w W arszawie — na odwrocie karty tytułowej w idnieje napis: „ Дозволено цензурую / Варшава, 4 декабря 1900 г.”

(5)

2

Szanow ny Z arząd D ru k a rn i W. L. Anczyca i S k i

K rakó w

Szanow ny Panie!

Na m niejszy d ru k, jak i został użyty, zgadzam się zupełnie. Owszem

podoba mi się n aw et b a rd z ie j...1

Rozum iem trudności,>>jakie n astręcza d ru k książki, jednakże proszę

o jak najw iększe m ożliw e przyspieszenie. Na w iosnę pokup książek b a r­

dzo m aleje.

Łączę w y razy pow ażania

Leopold S t af f

Karta korespondencyjna. Stem ple pocztowe: Lwów, 16. 1. 01; Kraków, 16. 1. 01. 1 Książka drukowana była małą czcionką z odlew ni W. Anczyca.

3

D ruk an ia W. L. Anczyca i Spółki

K rakó w

S zanow ny Panie!

Co do trzeciego arkusza zadow alniam się je d n ą korektą. Proszę je d ­

n a k uw ażać na przesunięcie stronic, jak ie n a stą p i z pow odu tego, że w k o ­

rekcie arkusza drugiego zanotow ałem , aby dw a w iersze, któ re w y d ru k o ­

w ano na jednej stronicy, były w y d ru k o w an e n a stronicach osobnych h

D latego w szystkie n astęp n e stro n ice n ależy o jed n ą przesunąć naprzód.

Proszę o uw ażne p o p raw ien ie błędów 2.

Z szacunkiem

Leopold St af f

Lwów, d. 23/1 901

Karta korespondencyjna. Stem ple pocztowe: [Lwów], 23. 1. 01; Kraków, 24. 1. 01. 1 Tekst każdego utworu drukowany jest na oddzielnej stronicy.

(6)

4

D ru k a rn ia W. L. A nczyca i Ski

K raków

Szanow ny Panie!

Proszę m i p rzy sposobności dalszych a rk u szy k o rek ty przysłać także

k a rtę okładkow ą i k a rtę ty tu ło w ą. Z aw iadom iłem ju ż Szan. P ana, że ze

w zględu pokupności książki życzę sobie, b y u dołu k a rty ty tu ło w e j w y ­

drukow ano: W a r s z a w a . N a k ł a d G e b e t h n e r a i W o l f f a 1.

Z d aje m i się, że Szan. P a n p rzy ją ł to już do wiadom ości p rzy układzie

o d ru k .

Co do jed n ej k o re k ty to na razie proszę jeszcze o dru gą k o rek tę d r u ­

g i e g o arkusza.

Łączę w y razy pow ażania

Leopold S t a f f

K o re k tę już w ysłałem z pow rotem .

K arta korespondencyjna. Stem ple pocztowe: Lwów, 23. 1. 01; Kraków, 26. 1. 01. 1 U dołu karty tytułow ej, zgodnie z życzeniem autora, wydrukowano: „Warsza­ wa / Gebethner i W olff / K raków — G. Gebethner i Spółka / 1901”.

5

Szanow ny Z arząd D ru k a rn i W. L. Anczyca i Ski

K rakó w

Szanow ny Panie!

W obec zm iany czcionek w m ojej książce proszę już zarazem o zm ianę

p a p i e r u n a o k ł a d k ę . C hciałbym , aby okładka była z tego sam ego

p a p ie ru jak okładki poezji T e tm a je ra i aby w ten sam sposób by ła okład­

ka w y d ru kow an a, tj. nazw isko a u to ra i firm a k sięg arni fa rb ą czarną, zaś

ty tu ł farb ą czerw oną l.

E w en tu a ln ą nadw yżkę kosztów p rzy jm u ję.

A rkusz p ią ty proszę do d rugiej k o re k ty m i przysłać.

Z szacunkiem

Leopold S t af f

Karta korespondencyjna. Stem ple pocztowe: Lwów, 25. 1. 01; Kraków, 26. 1. 01. 1 Zarówno pap.er okładki jak jej układ graficzny i kolorystyczny, zgodnie z ży­

(7)

czeniem autora, jest taki sam jak na okładkach tomów poezji Tetmajera. Nazwisko autora i firm a w ydaw nicza drukowane są farbą czarną, tytuł tomu — czerwoną (sprawdzić to można na jedynym w bibliotekach w arszaw skich egzemplarzu z za­ chow aną okładką, w Bibl. Narodowej, sygn. I. 5(1 539).

6

Lwów, d. 30/1 901

Szanow ny Panie!

Poniew aż nie m ogłem przed w y d ru k o w an iem książki urządzić „ s p i s u

r z e c z y ” z oznaczeniem stronic, m uszę uczynić to teraz.

D latego proszę o p rzysłanie mi w y d ru k o w an y ch ark uszy (choćby ty ch

pozostałych po k orektach) h

Spodziew am się, że z o statn im ark uszem o trzy m am i k a rtę tytu łow ą.

C hciałbym ją widzieć p rzed ostatecznym ukończeniem d ru ku . Nie o trz y ­

m ałem odpow iedzi co do w y d ru k o w an ia nazw iska w ydaw cy (W arszaw a,

G eb eth n er i W olff, jak rów nież co do zm iany p a p ie ru okładkowego).

Proszę kolacjonow ać arkusze. B łędy po p raw iam z pam ięci, bo rękopis

zn ajd u jący się w d ru k a rn i je st jedyny. Żeby się nie w k ra d ły p rz y p a d ­

kiem jakie n iep rzy jem n e błędy...

Z szacunkiem

Leopold St a f f

N ad tek stem listu stem p el: „N adeszło / O dpisano / Z a ła tw io n o ”, oraz d ata d o p i­ sana atram en tem : „30 I”.

1 Tom zaopatrzony jest w Spis rze czy (s. 141—143).

7

Lwów, d. 1 lutego 1901

Szanow ny Panie!

Co do zm iany okładki to prosiłem , aby była tak a jak na w ydaniach

poezji T e tm a je ra i w podobny sposób w y drukow ana, to jest: t y t u ł

k s i ą ż k i c z e r w o n y m d r u k i e m , zaś nazw isko a u to ra i firm a

księg arni czarnym drukiem . Na ew e n tu aln ą nadw yżkę kosztów zgadzam

się z góry. D ziękuję bardzo za nadzw yczaj sta ra n n e prow ad zen ie k orekty .

Z w yglądu książki jestem niezm iernie zadowolony. 'B roszurow anie nie

po trw a zapew ne bardzo długo i zaraz książka będzie m ogła w ejść w księ­

(8)

garski ru ch . Po zup ełn ym ukończeniu książki zechce Szanow ny P an p rze­

słać mi egzem plarzy 30. Resztę niech w eźm ie K sięgarnia G ebethnera. P i­

sałem ju ż do K sięgarni w tej spraw ie. Z daje się, że się zgodzi. W p rzy ­

słanych m i przez Szan. P an a ark uszach nie znalazłem żadnego błędu.

Z szacunkiem

Leopold St af f

8

Lwów, d. 3 lutego 1901

Szanow ny Panie!

Dziś o trzy m ałem z księg arn i W -nych G e b e th n era i W olffa list z do­

łączoną k o re k tą k a rty ty tu ło w ej. Jed n ak że dodano tam „ s k ł a d g ł ó w-

n y ” . C hodzi mi o skreślenie ty ch słów, więc rów nocześnie z ty m listem

piszę w tej sp raw ie do księg arn i do W arszaw y. P r o s z ę s i ę więc

w s t r z y m a ć z o d b i c i e m n a c z y s t o k a r t y t y t u ł o w e j

aż do chw ili, w k tó re j listow nie doniosę Szan. P a n u o w y n ik u m oich za­

biegów L

Z szacunkiem

Leopold St af f

1 N adruku takiego nie ma na karcie tytułowej ani w innym miejscu książki.

9

Lwów, d. 8 lutego 1901

U l. S k a r b k o w s k a 11

Szanow ny Panie!

P isałem do księgarni G ebeth. i W olffa do W arszaw y w spraw ie sk reś­

len ia z adn o tacji firm y słów „S k ład G łów ny” . O dpow iedzi jeszcze nie

m am .

Zechce m i Szan. P an donieść, czy może istn ieje jak a taksa w kw estii

dan ia firm y nakładow ej. Gotów jestem k sięg arn i odstąpić n aw et więcej

niż 1/3 ceny katalogow ej. Nie jeste m bowiem w tej spraw ie poinform o­

w any.

(9)

Chodzi mi o to bardzo. I w pierw szym zaraz liście i do dru k arn i, i do

k sięgarni prosiłem o to, a poniew aż nie otrzym ałem odpow iedzi odw rotnej,

sądziłem , że się n a to zgodzono.

Proszę się w strzym ać z druk o w an iem k a rty ty tu ło w e j. Choćby naw et

była ju ż odbita na czysto, gotów jestem , bez w zględu na koszt, drukowrać

k a rtę ty tu ło w ą po raz drugi.

Z szacunkiem

Leopold St af f

PS. P a n K azim ierz T e tm a je r pisał mi, że pierw szy tom jego poezji

w y dany był nakładem au to ra, a mimo to jako firm a nakładow a w y d ru ­

kow ane było „W arszaw a”, „ N a k ł a d G e b e t h. i W o l f f a” . Mnie

nie chodzi n aw et o słowo „n a k ła d ” , tylko o skreślenie słów „Skład G łów ­

n y ” .

Nad tekstem listu stempel: „Nadeszło / Odpisano / Załatw iono”, oraz data dopi­ sana atramentem: „9 II 901”.

10

Lwów, d. 13 lutego 1901

Szanow ny Panie!

K sięgarnia G ebeth. i W olffa zaw iadom iła m nie listow nie, że cały n a ­

kład m ojej książki m a być w y d an y z d ru k a rn i w prost filii krakow skiej

„G ebethn er i S k a” . Przypuszczam , że książka w tych dniach będzie już

ukończona i będzie m ogła w ejść w ru ch księgarski.

Proszę więc o p rzysłanie mi po ukończeniu książki ra c h u n k u celem

ostatecznego u reg ulo w an ia tej spraw y...

C ały n ak ład proszę oddać filii k rakow skiej, m nie zaś proszę przysłać

pod moim adresem egzem plarzy 3 5. K oszty przesyłki proszę wcielić do

ra c h u n k u kosztów. Z arazem może m ię Szan. P a n zechce poinform ow ać,

w jak i sposób książkę najbezpieczniej przesłać i jak i jesf koszt przesyłki

jed n e j książki w A ustrii, a jak i do Rosji.

Z szacunkiem

(10)

11

D ru k a rn ia W. L. Anczyca i Ski

K raków

Lwów, 5/10. 905

S zanow ny Panie!

Z niecierpliw ością oczekuję bardzo mi potrzebnych, na czysto odbitych,

a rk u szy G odiw y b Zechce Szan. P a n u p rzejm ie zarządzić w ysłanie m i a r­

kuszy 6 — 1 0 , każdy w czterech egzem plarzach. O trzym ałem tylk o pięć

pierw szych.

Z pow ażaniem

Leopold St af f

S karbkow ska 11

Karta korespondencyjna. Stem ple pocztowe: lw ow ski i krakowski, trudne do odcyfrowania. U dołu strony, nad adresem wpisanym przez Staffa, adnotacja innej ręki: „6/10”.

1 G odiwa. D ram at w trzech aktach. Tom ukazał się nakładem Księgarni P o l­ skiej B. Połonieckiego w r. 1906. Drukowany był — w ed le informacji na karcie ty­ tułowej — w K rakowie, w Drukarni W. L. Anczyca i Spółki.

Cytaty

Powiązane dokumenty

okazuje się posiadać głębszą interpretację: stosunek mężczyzny jako „mądrości” z kobietą jako „zrozumieniem” odpowiada sefirotycznej relacji Chochma-Bina

Some topics which attracted many papers were Design Loads, Design for Ultimate Strength, Impact of Safety and Environment, Grounding and Collision, Resistance and Flow,

Później jednak doszło do dalszych zmian w tym leksemie i – jak piszą autorzy Grama- tyki historycznej języka polskiego – „na podstawie nowych skojarzeń morfologicznych

• oferta gospodarstw agroturystycznych jest dość atrakcyjna dla turystów, co stwarza ogromne szanse rozwoju tych gospodarstw, jak i całego obszaru na te- renie

się do zbadania, czy spraw ca dopełnił obowiązku zachowania ostrożności w k ie­ row aniu pojazdem, to staje się zrozumiałe, że należy zainteresow ać się

[r]

Według Gurwicza osoba zdolna złożyć zeznania w charakterze świadka staje się świadkiem w momencie wezwania przez sąd.23—24 Rozważania tego aultora nié dają

Stopniowo realizo­ wany kierunek polityki kadrowej wy­ tyczonej przez Krajowy Zjazd Adwo­ katury, {»legający na pozyskiwaniu przede wszystkim z własnej aplikacji