Marian Al. Żurowski
"Iura Masoviae Terrestria : pomniki
dawnego prawa mazowieckiego
ziemskiego", T. 1: (1228-1471) oprac. i
podał do druku Jakub Sawicki,
Warszawa 1972 : [recenzja]
Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 16/3-4, 414-416
414 Recenzje
P odobnie ja k w tom ie p ierw szym należy i tu podkreślić ła d n ą szatę graficzną, a także sta ra n o ść w ykończenia technicznego dzieła. C ała ta se ria w in n a się znaleźć w e w szystkich b ib lio tek ach zakładow ych in s ty tu c ji naukow ych, k tó re pow ażnie tr a k tu ją h isto rię p ra w a pow szechnego.
Marian Al. Żurowski
J u r a M a s o v i a e T e r r e s t r i a — Pomniki dawnego prawa m a zow ieckiego ziem skiego, opracował i podał do druku Jakub Sawicki, t. I (1228—1471), Warszawa 1972, s. XXIV, 254, wyd. Mazowiecki Ośrodek Badań Naukowych.
Z zaw arto ścią tej p u b lik a cji zapoznaje n as a u to r w stępu, Ja k u b S a w icki, k tó ry p rze d staw ia sw e dzieło n astęp u jący m i słow am i: „Tom, k tó ry o d d aję w ręc e badaczy h isto ry k ó w M azowsza, je s t pierw szym członem obliczonego n a pięć części w y d aw n ictw a obejm ującego p o m n ik i daw nego p ra w a m azow ieckiego jako w y ra z u w łasnego, odrębnego rozw oju społecznego i p raw nego tego reg io n u aż do chw ili porzucenia w łasnego p ra w a i p rze jęc ia p ra w a resz ty ziem K ró lestw a Polskiego. ...W ydaw nictw o ob ejm u je d otąd n ie d ru k o w a n e, częściowo ju ż znane i pu b lik o w an e d ru k iem , lecz w ym agające pow tórnego w y d an ia w n o w ym opracow aniu, z u w agi n a w adliw ość ogłoszonego te k s tu lu b n a tru d n ą dostępność, pom niki daw nego p ra w a m azow ieckiego, w łaściw ego dla k lasy rządzącej, a p ra w a ziem skiego z dziedziny u s tro ju i za rząd u ja k i p ra w a sądow ego (pryw atnego, k arn e g o i procesow ego)”.
Ze w stę p u rów nież d ow iadujem y się, że dzieło to zrodziło się z k o n cepcji e d y to rsk iej O sw alda B alzera i m a być p rz y n a jm n ie j częściow ą rea liza cją w ielkiego p la n u w ydaw niczego,, obejm ującego pom niki p r a w a w szystkich ziem daw nej R zeczypospolitej. Z tej sam ej też koncepcji zaczerp n ięte są ponad to in sp ira c je p rzy u sta la n iu k ry te rió w w doborze m ateriałów .
W a rto zw rócić uw agę n a za k res rzeczow y w y d aw n ictw a, k tó re — ja k m ów i dalej a u to r w stępu: „obejm uje w szelkie a k ty n o rm aty w n e n a tu ry ogólnej z w yłączeniem a k tó w o c h a ra k te rz e jednostkow ym , ...na to m iast zostały w łączone do w y d aw n ic tw a a k ty p raw n e, n o rm u ją ce sto su n ek w ładzy św ieckiej do h ie ra rc h ii kościelnej i do K ościoła w d ro dze p orozum ienia czy ugady sądow ej, w przedm iocie dziesięcin, w y k o n y w an ia „iu ris spolii’ czy ju ry sd y k c ji sądow ej, a ta k że położenia p raw nego chłopów w dob rach duchow nych n a obszarze M azow sza”.
N a to o sta tn ie sfo rm u ło w an ie p o d k reśla ją ce za k re s rzeczow y w y d aw n ic tw a pow inien zw rócić uw agę każdy h isto ry k polskiego p ra w a k a nonicznego, k tó ry będzie się zajm ow ał d a n ą epoką. T u ta j też leży z a sadnicza ra c ja sk ła n ia ją c a m nie do polecenia pow yższej pozycji h isto ry kom p ra w a kanoncznego. Tom pierw szy z a w iera m a te ria ł od ro k u około 1228 aż do 3 k w ie tn ia 1471 r., tzn. do podziału M azow sza przez synów księcia B olesław a IV. M a teria ł z a w a rty w tom ie I-szym , a ta k że n a
5 Recenzje 415
stępnych, je st podany w edług p o rzą d k u chronologicznego bez w zględu n a przynależność rzeczow ą, te ry to ria ln ą czy fo rm a ln ą danego a k tu p r a w nego. Z apow iedziane skorow idze i tab lice pom ocnicze — zaplanow ane w tom ie V -ty m — pozw olą czytelnikow i n a do tarcie do potrzebnego w d an ej chw ili m a teria łu .
„O dstąpiono rów nież — m ów i dalej a u to r w stęp u — zw łaszcza w s to su n k u do te k stó w średniow iecznych, od p o stu la tu u je d n o lic an ia pisow ni ła cińskiej i stosow ania p ra w id e ł łaciny h u m a n isty c zn e j, o d tw arz ają c gdzie to się ty lko okazało m ożliw e, pisow nię o ryginału, o d d ając ą specy ficzny c h a ra k te r i k lim a t epoki. In te rp p u n k c ję n ato m ia st dodano całk o w icie now ą .stosując zasady d zisiejsze”. W tym m iejscu w a rto b y p o staw ić p y ta n ie dysk u sy jn e, czy w pew nych w yp ad k ach nie należałoby uznać za u zasadnione — ja k to zrobił w tym w y p ad k u w yd aw ca źródeł daw nego p ra w a m azow ieckiego — odstąp ien ie od w yżej w spom nianego p o stu la tu ujed n o licen ia pisow ni łaciń sk iej? Z achow anie bow iem pisow ni ory g in ału je st d odatkow ym źródłem pozn an ia zarów no poziom u in te le k tu aln eg o pisarzy danej k an c elarii, ja k i św iad ectw em w pływ ów k u ltu raln y c h te re n u . Często m ożna je rozpoznać w łaśn ie ze sposobu p isan ia k o n k re tn y c h d okum entów p raw n y ch . N iew ątp liw ie pow ażne ra c je p rz e m a w iają za ujednoliceniem pisow ni, jednakże, ja k i w innych rzeczach ta k i tu , czyż nie m a reg u ły bez w y ją tk u ? W przytoczonych źródłach spotkać m ożna w y razy , k tó ry ch nie o dnajdzie się w słow niku łaciń sk im , n a w e t w y specjalizow anym , np. w dokum encie 36 a n a s. 35 w iersz 4 od dołu: „flo d a riu m ”. T ak sam o sam o n a stro n ie n a stę p n e j w iersz p ie rw szy od góry: „ flo d a rii”. Czyżby to b y ła — ja k to sug ero w ał J. S aw icki w je d n ej rozm ow ie z au to re m n in iejszej rec en zji -— la ty n iz a c ja p o l skiego słow a „w ło d arz” ?
„T eksty p odaw ane są w całości w op raco w an iu k ry ty cz n y m — czy tam y dalej we w stępie — n a pod staw ie ory g in ału lub kopii w spółczes n ej, jeśli o ryginały lu b ta k ie kopie zachow ały się i były dostępne. J e dynie ta m gdzie p odstaw a ręk o p iśm ien n a zaginęła, trz e b a było z k o nieczności oprzeć się n a p rzekazie d ru k o w an y m ". „A p a ra t ed y to rsk i ograniczono do koniecznego m inim um . P oniechano zw łaszcza szczegóło w ych o b ja śn ie ń osób i m iejscow ości przez dodaw anie tzw . przypisów rzeczow ych. W szelkie tego ro d za ju o b ja śn ie n ia z n a jd ą się w sk o ro w i dzach osób i nazw m iejscow ych. N ato m iast sta ra n o się w tzw. n ag łó w k ac h edytorskich, poprzedzających k aż d y te k st, z m ożliw ą dokładnością w sk azać p odstaw ę w ydaw niczą, ręk o p iśm ien n ą czy d ru k o w a n ą, u w zględ n ia ją c rów nież te rękopisy, z k tó ry ch k o rzy sta li i z k tó ry ch u k ła d ali sw ój a p a r a t k ry ty cz n y H elzel i B alzer, chociaż ręk o p isy te należy dzieś u znać za zaginione”.
T u ta j m ożna postaw ić pytan ie, dlaczego w n ie k tó ry ch m iejscach a p a r a t k ry ty cz n y je st ta k rozbudow any, a w innych zred u k o w an y do m i nim um ? Z ro zu m iałą je st rzeczą, że w ydaw ca, jeśli dysp o n u je ty lk o oryginałem , a nie m a ża d n ej kopii, lu b p rzy n a jm n ie j nie je s t ona
416 Recenzje [6 ]
z n a n a ja k np. n a s. 52 n r 36a, albo w w y padku, kiedy podstaw ę o p u b li k o w an ia stan o w i je d y n a kopia, a nie m a o ryginału. K iedy jed n ak istn ie ją dw ie kopie, np. n a s. 10 n r 10, lu b w ięcej, np. 113 n r 67, tru d n o n ie zap y tać ,czyż są one ta k dalece identyczne, by a p a r a t k ry ty cz n y o k az ał się zbędny? W iadom ą je st rzeczcą, ja k w ielkiego tru d u i z a c hodu w ym aga opracow anie pełnow artościow ego a p a ra tu krytycznego, podnosi to je d n a k niesłychanie w arto ść opublikow anego dzieła.
Z uznanie należy p rzy ją ć pew ne u zu p ełn ien ia i k o re k tu ry d o ty c h czasow ych w ydań, np. n a s. 100 n r 65. T ru d n o ocenić, a ile n iniejsze w y d an ie m ogłoby być u zu pełnione jeszcze n ie k tó ry m i d okum entam i, d a ją cy m i się, być może ,odszukać np. w A rch iw u m K rólew ieckim p rz e n ie sionym do G öttingen. H isto ria bow iem M azow sza zazębia się ściśle z dziejam i ziem krzyżackich.
Z uzn an iem należy p odkreślić p ięk n ą szatę graficzn ą i sta ra n n e w y kończenie techniczne w ydanego dzieła. P rz ejrzy sto ści n a d a je m u u m ie ję tn e gospodarzenie św ietłem , zaś odpow iedni dobór czcionek u ła tw ia k o rzy sta n ie ze zbioru p ozw alając n a uzyskanie szybkiej o rie n ta c ji tak , gdy chodzi o d o k u m e n tac ję ja k i opis bibliograficzny danego te k stu źródłow ego. Z tego też pow odu z przy jem n o ścią b ie rz e się do rę k i p o w yższe dzieło. M ożna m ieć n adzieję, że rów nież i z treśc i poszczegól n y ch doku m en tó w m ożna będzie ró w n ie sp raw n ie korzystać, gdy u każą się w tom ie p ią ty m zapow iedziane i ta k b ardzo pożądane indeksy.
W każdym razie, choć k ażd e dzieło może m ieć sw oje b ra k i, należy się cieszyć z nieniejszej p u b lik acji. D zięki niej bow iem , w m ia rę m ożli w ości, bogactw o p raw o d aw stw a naszych ziem zostaje udostępnione nie ty lk o badaczom w k ra ju , lecz rów nież za in te re so w an y m p ro b lem aty k ą h isto rii p ra w a w Polsce badaczom zagranicznym .
M aria n Al. Ż u r o w s k i SJ
A g o s t i n o M a r t i n i OFM, II diritto canonico nella realta’ eccle- siale, Roma 1969 (Edizioni Francescane), s. 115.
W śród k a n o n istó w to ru je sobie pow oli drogę św iadom ość, że u z a sa d n ien ie obecności p ra w a w K ościele m usi sięgać do istoty Kościoła. S tąd o bszerna lite r a tu r a z a jm u ją c a się w e w n ętrz n ą w ięzią m iędzy kościołem i jego praw em . Rów nież A. M a rtin i chce W o parciu o n a u k ę soborow ą oraz lite r a tu r ę teologiczną i kan o n isty czn ą o sta tn ic h la t przed staw ić w izję p ra w a kościelnego odpow iednią do w spółczesnej św iadom ości chrześcijańskiej.
A u to r u jm u je praw o kościelne w p o tró jn y m w y m iarze: teologicznym , socjologicznym i apostolskim , przy czym pojęcie apostolski rozum ie zgodnie z n r 2 d ek re tu A postolicam actu o sita tem , tzn. ja k o w szelką działalność zm ierzającą do uczynienia ludzi u czestn ik am i zbaw czego odkupienia. Ten p o tró jn y w y m iar przyczynił się do u k sz tałto w an ia