• Nie Znaleziono Wyników

O pewnym epitecie w wierszu Bolesława Leśmiana "Strój"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O pewnym epitecie w wierszu Bolesława Leśmiana "Strój""

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Leszek Engelking

O pewnym epitecie w wierszu

Bolesława Leśmiana "Strój"

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 87/1, 153-155

(2)

P a m ię tn ik L ite ra ck i LX X X V II, 1996, z. I P L IS S N 0031-0514

LESZEK E N G E L K IN G

O PEW N Y M E PIT E C IE

W W IERSZU BOLESŁAW A LEŚM IANA „STR Ó J”

B ohaterka Stroju Bolesława Leśmiana, ballady ze zbioru Łąka (1920), nosi bogaty ubiór, który przywabia do niej „stu płanetników ”, czyli — wedle wierzeń ludowych — złośliwych duchów, przebywających w chm urach desz­ czowych i gradowych, lub żywych ludzi, znikających w czasie burzy i dźwigają­ cych na sobie chmury. Wersy 11 i 12 tego utw oru brzm ią następująco:

Podaw ali ją sobie z rąk do rąk, jak czarę: „Pójmy oczy tym m iodem , co ma oczy kare!” 1

Epitet kare w odniesieniu do oczu jest dosyć niezwykły, jak o że według wszystkich większych słowników języka polskiego przym iotnik kary znaczy, by zacytować Słownik W arszawski, „ciemnej sierści, czarnej maści” i odnosi się przede wszystkim do koni („szczeg. o koniu” — powiada Słownik W arszawski; „najczęściej o maści konia” — czytamy w słowniku pod redakcją W itolda Doroszewskiego; jednak w przykładzie podanym w słowniku Lindego mowa jest o karych bobrach, przeciwstawionych zresztą czarnym). M imo to Jacek Trznadel ani w przypisach do tom u Poezje, ani w notach do wyboru wierszy Leśmiana, wydanego w „Bibliotece N arodow ej” 2, nie kom entuje w żaden sposób tego epitetu. Nie uwzględnia go też Stanisław K. Papierkowski w swoim studium o języku p o e ty 3. Uwagę temu przymiotnikowi poświęcił jedynie Ireneusz Opack’i w przypisie zamieszczonym w antologii Ballada polska. O to ów kom entarz:

o czy kare — ciemne, czarne; przymiotnik stosow any zwykle dla oznaczenia maści konia. Tu

Leśmian użył go celow o dla określenia cechy człowieka w mom encie, gdy jest on uosobieniem instynktu biologicznego, zm ysłow ego. W tym też kierunku idzie konsekw entne zestaw ienie porów naw cze dziewczyny z czarą, m iodem , krzewem różanym, pokarmem, napojem (w. 3 —20)4.

Jest to interpretacja możliwa do przyjęcia, oczy byłyby tu czarne zapewne wskutek rozszerzenia źrenic, a użycie epitetu stosowanego w odniesieniu do

1 Cyt. z: B. L e ś m ia n , Poezje. O pracow ał J. T r z n a d e l. W arszawa 1965, s. 174. W wydaniu opracowanym przez A. M a d y d ę (B. L e ś m ia n , Poezje zebrane. Toruń 1993, s. 220) dwuwiersz ten ma postać identyczną.

2 B. L e ś m ia n , Poezje wybrane. O pracow ał J. T r z n a d e l. Wyd. 3, rozszerzone. W rocław 1991. B N I 217.

3 S. K. P a p i e r k o w s k i , Bolesław Leśmian. Studium językow e. Lublin 1964.

4 K om entarz w antologii: Ballada polska. O pracow ał Cz. Z g o r z e l s k i przy współudziale

(3)

1 5 4 L E S Z E K E N G E L K I N G

konia podkreślałoby biologizm sceny. Czyżby, jak to często bywa u Leśmiana, zwłaszcza w okresie Łąki, erotyzm pozwalał bohaterce ballady „odczłowieczyć się”, stopić się z naturą, z której jak o ludzie zostaliśmy wyjęci, wejść w „niepojętość Zieloności” ? Nie wydaje się, by tak było. W Stroju, inaczej niż w poemacie Łąka, nie zachodzi przecież ekstatyczne połączenie się z żywiołem zieleni. Doświadczenie bohaterki kończy się wprawdzie jej śmiercią, tak jak doświadczenie tytułowego bohatera wiersza Topielec, który „odczłowieczając duszę” tonie w naturze, roztapia się w zieleni, ale jest to zgon inny, zgon istoty odtrąconej przez ludzi:

M ać ją, płacząc, wyklęła — ojciec precz wyrzucił, Siostra łokciem skarciła, a brat się odwrócił.

A kochanek za progiem z pierścieni ograbił, I nie było nikogo, kto by jej nie zabił. [w. 31 — 34]

— istoty, nad którą, jak nad tytułowymi bohateram i wierszy Żołnierz i Marcin Swoboda, ze współczuciem pochyla się Bóg.

M oże więc jest jakieś inne wytłumaczenie niezwykłego epitetu użytego w Stroju? Czy „m iód”, jak nazywają bohaterkę płanetnicy, ma przywoływać tylko słodycz, czy również barwę (miód, jak wiadomo, może mieć różne kolory, zasadniczo jednak kojarzy się ze złotym, złotobrązowym , brązowym, wreszcie ciemnobrązowym)?

Leśmian nie był poetą tylko jednego języka, we wczesnym okresie tw órczo­ ści pisał również wiersze po rosyjsku; dwa ich cykle, Pieśni Wasilisy priemudroj i Łunnoje pochmielje wydał w czołowych czasopismach rosyjskiego m oderniz­ m u („Zołotoje ru no ”, „Wiesy”). Choć urodzony w Warszawie, młodość spędził w dużej mierze w otoczeniu tego właśnie języka, a także drugiego języka wschodniosłowiańskiego — ukraińskiego. Lata szkolne i uniwersyteckie prze­ żył bowiem na Ukrainie. U kształtow ała go jej przyroda („Ta niepojętość zieloności — powiedział Edwardowi Boyé — to U kraina, gdzie się wy­ chow ałem ” 5), zapewne ukształtowały go też w pewnym stopniu jej języki.

Przym iotnik karij to, jak czytamy w słowniku języka rosyjskiego pod redakcją A. P. Jewgienjewej, „koriczniewyj ( o cwietie gła z)”, czyli: „brązowy (o kolorze oczu)”. W słowniku D ala (wyd. 2) podobnie: „karije głaza — buryje, kasztanowyje, kofiejnyje”, czyli „bure, kasztanowe, kawowe”. Po polsku powie­ dzielibyśmy „piwne” lub „ciemnopiwne”, może „brązowe” lub „ciem nobrązo­ we”. A więc wbrew etymologii wyrazu (z tureckiego kara — „czarny”) nie czarne. Podobne znaczenie znajdziemy w wielkim słowniku języka ukraiń­ skiego (Słownyk ukrajinśkoji mowy pod redakcją I. K. Biłodida): „Karyj — temnobrunatnyj ( pro o c z i czyli „ciem nobrunatny (o oczach)”. Słownik gwar polskich Jana Karłowicza nie notuje wprawdzie takiego znaczenia słowa kary (nie m a go także w monografii języka polskiego kresów południowo-wschod- nich Zofii K urzow ej6), niewykluczone jednak, że Leśmian znał je z polszczyzny

5 E. B o y é , D ialogi akademickie — w niepojętej zieloności. Rozm owa z Bolesławem Leśmianem. „P ion” 1934, nr 23. Cyt. z: B. L e ś m ia n , Szkice literackie. O pracow ał i wstępem poprzedził J. T r z n a d e l. W arszawa 1959, s. 500.

6 Z. K u r z o w a , P olszczyzna Lwowa i kresów południowo-wschodnich do 1939 roku. Wyd. 2, rozszerzone. W arszawa —Kraków 1985. Słow o kary przywołane tu jest jedynie jak o przykład istnienia w yrazów orientalnych w gwarach polskich (s. 66).

(4)

wschodniego pogranicza. W takim razie m ożna by domniemywać, że w Stroju jest ono dialektyzmem.

Bardziej praw dopodobna wydaje się jednak hipoteza inna. O tóż wystarczy sięgnąć do dowolnej antologii ukraińskiej poezji ludowej, by przekonać się, że karyj to w odniesieniu do oczu stały epitet (zdarzają się wprawdzie oczy sywi i czorni, ale bez porów nania rzadziej). Oczy kari to w ukraińskim folklorze oczywiście na ogół element urody dziewczęcej, choć niekiedy ma je również chłopak, zwykle Kozak. Z pieśni ludowej epitet ten przeszedł do utw orów wielu poetów ukraińskich, choćby do wierszy T arasa Szewczenki. „Kare oczy” u Leśmiana byłyby więc zapożyczeniem. W arto przypomnieć, że z poezji wschodniosłowiańskiej autor Łąki zapożyczył np. chwyt porów nania za­ przeczonego („To nie konie tak cwałują i uszami strzygą, / Jeno tańczą dwaj opoje — Świdryga z M idrygą” w balladzie Świdryga i Midryga), mógł też zapożyczyć stały epitet poetycki.

Oczy piwne, ciemnopiwne lub brązowe. Czyż ten kolor nie pasuje dobrze do m iodu i czyż nie harm onizuje ze złocistym odcieniem tytułowego stroju?

Cytaty

Powiązane dokumenty

Z drugiej jednak strony obóz kościelny trafiał do społe­ czeństwa z hasłam i szkoły wyznaniowej poprzez liczne tytuły prasowe, w iele św ie­ ckich organizacji

Seidler był postacią wybitną (s. Jego wybitność była związana nie tylko z działalnością organizacyjną, dzięki któ- rej Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie

Celem pracy jest wskazanie czynników, które były przesłankami wrogości w dyskursie Felipe Calderona, oraz ukazanie, w jaki sposób owa wrogość była przez prezydenta kreowana..

Postulowanym przez nich kierunkiem rozwoju jest wizja biblioteki jako wirtualnej multisieci informacyjnej, wyko- rzystującej do tworzenia i transferu zasobów wiedzy, nie

Zgodnie jednak z inną tezą, która mówi, że niemożliwe jest dokonanie całościowego oszacowania tego, co się dostało, ani oddanie w słowach całej wdzięczności wobec tych,

Ewa Łużyniecka.

Wykopy wytyczono we w schodniej części wzgórza, wyko­ rzy stu jąc w olne przestrzenie w lesie między

Jest to jedyna okazja, aby pomarzyć na jawie, dać się unieść przypływowi lirycznemu, bo tu jest mój dom poetycki, więcej, tu jest nasz dom poetycki.. Z ulic