• Nie Znaleziono Wyników

Turystyka jako szansa i zagrożenie dla rozwoju plemion pierwotnych

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Turystyka jako szansa i zagrożenie dla rozwoju plemion pierwotnych"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Sorokowski Piotr

Instytut Psychologii, Uniwersytet Wrocławski

Turystyka jako szansa i zagrożenie dla rozwoju plemion pierwotnych

1

- na przykładzie populacji Yali z Nowej Gwinei.

słowa kluczowe: turystyka etniczna, plemiona, Yali, akulturacja

Na przykładzie plemienia Yali zamieszkującego wyżynne regiony centralnej Papui, w pracy tej zaprezentowano, jak turystyka może wpływać na rozwój populacji żyjących w izolacji od współczesnej cywilizacji. W artykule opisano w jaki sposób Yali kontaktują się z turystami i jak powstający w regionie i stawiający „pierwsze kroki” przemysł turystyczny wpływa na życie tego plemienia. Opisano zarówno pozytywne jak i negatywne aspekty tej styczności, w tym min., wpływ turystyki na rozwój ekonomiczny i zamożność opisywanej populacji, zmiany kulturowe, które wśród niej zachodzą, a także wpływ turystyki na środowisko naturalne w tamtym regionie.

Wprowadzenie

Celem wyjazdów turystycznych jest nie tylko odpoczynek, obcowanie z przyrodą czy możliwość odwiedzanie miejsc, w których znajdują się walory materialne i niematerialne ważne ze względów kulturowych. Osoby mające potrzeby związane z poznawaniem ludzi zamieszkujących egzotyczne regiony wraz z ich obyczajami i kulturą, uprawiają tzw. turystykę etniczną (por. Adams 1997; Moscardo, Pearce 1999).

To, że ludność zamieszkująca dany region może być nie mniej istotną „atrakcją turystyczną” od stojących w tym regionie monumentów czy rosnącej dżungli, zauważyło nawet UNESCO, które do stworzonej przez siebie Listy Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego Ludzkości zaliczyło ponad 50 miejsc gdzie krajobraz kulturalny jest wynikiem nierozerwalnego współdziałaniu pomiędzy ludźmi a ich środowiskiem (Rössler 2006). Jednym z przykładów turystyki etnicznej mogą być relatywnie częste i popularne wizyty u plemienia Ovahimba (Himba) żyjącego w północnej Namibii (Bollig, Heinemann 2002). Himba zaś pozostali jednym z niewielu tradycyjnych, koczowniczo-pasterskich plemion żyjących dzisiaj na świecie.

Najbardziej rozpoznawalną cechą wyglądu Himba jest ich czerwony kolor skóry.

Smarują oni swoje ciała, a kobiety także włosy, czerwoną ziemią - ochrą - pomieszaną z tłuszczem z mleka. Himba nie zatracili swojej fascynującej kultury i zwyczajów, a jednocześnie są dość przyjaźnie nastawieni do turystów, a ich tereny są relatywnie łatwo dostępne (8-10 godzin jazdy od stolicy kraju Windhoeku), dlatego są celem wizyt setek turystów, którzy chcą zobaczyć jak żyją (w ich mniemaniu) dzikie ludy (opis populacji zobacz w: Malan 1995).

Tak jak w opisanym przykładzie, współcześni turyści stykają się zatem z plemionami mniej lub bardziej odizolowanymi od zglobalizowanego świata

1Słowo „pierwotny”, zgodnie z definicją słownika polskiego, autor tej pracy rozumie jako: „taki, który istniał bardzo dawno temu, w początkach”, „taki, jaki był przed zmianami”.

(2)

zachodniego. I jak się łatwo domyślić, turyści w większym lub mniejszym stopniu wpływają na egzystencję tychże społeczeństw. Ten kulturowy, społeczny, ekonomiczny i środowiskowy wpływ turystyki na plemiona pierwotne, które w XXI wieku nadal zamieszkują niektóre zakątki Ziemi cieszy coraz większym zainteresowaniem naukowców. Dość dokładnie badacze opisali ten proces między innymi wśród tubylczych plemion zamieszkujących Gujanę (Sinclair 2003), Panamę (Snow, Wheeler 2000), RPA (Sithole 2005), Namibię (Hitchcock 1997), Indonezję (Adams 1997), Tajlandię (Cohen 1979) i u wielu innych plemion (zobacz przegląd literatury w każdym z wymienionych artykułów). Badania te niezbicie wykazały, że czym bardziej odseparowane od współczesnej cywilizacji są populacje, tym większe jest oddziaływanie na nie turystów i turystyki. Dlatego też, wartościowy wydaje mi się opis kontaktów z turystami członków plemienia Yali (wśród których prowadziłem w 2009 roku badania naukowe), odizolowanej od świata współczesnego społeczności Papuasów zamieszkujących górskie rejony centralnej Nowej Gwinei.

Yali – opis populacji

Papuaskie plemię Yali zamieszkuje częściowo niezależną prowincje indonezyjską Papua (Papua Zachodnia) wcześniej znaną jako Irian Jaya (Irian Zachodni), obejmującą swoją powierzchnią zachodnią część wyspy Nowej Gwinei. Różnorodne nazewnictwo tej prowincji silnie zależy od postawy politycznej i zaangażowania po stronie separatystycznej lub Indonezyjskiej. W tym artykule używać będę nazwy Papua (akceptowanej przez miejscowych), rozumiejąc przez to cały teren wchodzący kiedyś w skład tzw. Irianu Zachodniego, który obecnie podzielony jest na dwie prowincje (opis sytuacji politycznej w regionie, na rok 2009 czytelnik znajdzie w: Singh 2008).

Yali zamieszkują górzyste tereny centralnej Papui na wschód i północ od doliny Baliem (położenie geograficzne Wameny – największej miejscowości w dolinie: 3.92 S, 138.73 E) znane jako Yalimo. Terytorium to zwane jest przez miejscowych Yalimo (jalé-mó). Nazwa ta w języku sąsiadujących z Yali plemienia Dani znaczy po prostu

„ziemia na wschodzie”. Pomimo górzystego położenia (często powyżej 2000 lub 3000 m n.p.m.) region Yalimo charakteryzuje się tropikalnym klimatem z dużą ilością opadów. Yali są jedną z wielu grup etnicznych zamieszkujących Papuę. Z powodu geograficznej niedostępności, część terenów przez nich zamieszkanych zostało zbadanych i poddanych eksploracji nie wcześniej niż ok. 50 lat temu (Koch 1974).

Badania naukowe prowadzone przez autora tego artykułu prowadzono w kilku małych wsiach ulokowanych na północ od szczytu Gunung Elit (ok. 4000 m. n.p.m.), kilkanaście dni drogi od Wameny, największego (ok. 10 tysięcy mieszkańców) miasta w dolinie Baliem. Wsie te były, wedle relacji ich mieszkańców, dość rzadko odwiedzane przez grupy turystów (przez turystów rozumiem tu grupy trekingowe2).

Prowadzone na potrzeby naszych badań statystyki wykazały, że mieszkańcy poszczególnych wiosek bardzo różnili się od siebie pod względem natężenie kontaktu z turystami (od braku styczności do kilkunastu grup rocznie, dane dla ostatnich pięciu lat). Mimo obecności chrześcijańskich misjonarzy, Yali po części zachowali swój

2Trekking jest formą turystyki pieszej. Tłumaczenie tego słowa na język polski jako wędrówka, nie oddaje w pełni jego znaczenia, ponieważ trekking w górach jest formą pośrednią między wspinaczką, a turystyką pieszą. Dlatego też w dalszej części pracy będę używał słowa trekking a

(3)

tradycyjny styl życia (opis populacji na 2009 rok w: Sorokowski, Sorokowska, Danel 2012), nadal zawierają związki poligyniczne, duża część Yali ubiera się w tradycyjne stroje, w tym charakterystyczne dla tego regionu koteki okrywające męskiego członka (więcej informacji o koteka noszonych przez inne papuaskie plemionach w: Howard, 2000). Wsie Yali, w zależności od swojej wielkości, składają się z jednej lub kilku chat przeznaczonych dla mężczyzn (yowa) i kilkunastu (ew. kilkudziesięciu) chat rodzinnych (homea) w których mieszkają kobiety z dziećmi (Boissire 2002). W większości małżeństw poligynicznych każdy z żon mężczyzny posiada swoją chatę (Koch 1974).

Po zawarciu małżeństwa kobieta żyje przeważnie we wsi męża (Sorokowski, Sorokowska, Danel 2012). Co bardzo interesujące, Yali są prawdopodobnie jedną z niewielu grup etnicznych, w których małżonkowie żyją oddzielnie. Seksualne życie członków plemienia jest ograniczone przez pewne tradycyjne ograniczenia (tabu), zarówno przed i po małżeństwie. Do najważniejszych tabu należy nakaz zamieszkania w domu mężczyzn (a nie w domu rodzinnym) od momentu widocznej ciąży swojej, żony. Dalsze kontakty seksualne nie powinny mieć miejsca przez około cztery lata od narodzin dziecka (Koch, 1974). Jak pokazaliśmy to w naszych analizach (Sorokowski Sorokowska, Danel 2012) tego typu zwyczaj może zwiększyć szansę przeżycia

Ryc. 1. Położenie geograficzne Yalimo

Ryc. 2. Mężczyzn i kobieta z plemienia Yali (źródło: fotografia własna)

(4)

nowonarodzonego dziecka i z punktu widzenia ekologii ewolucyjnej jest rzadkim, nawet w populacjach pierwotnych, przykładem stosowania jakościowo-ilościowej strategii reprodukcyjnej (tzw. trade-off; zwiększanie sukcesu reprodukcyjnego poprzez ograniczanie liczby potomstwa, zob. Strassmann 2000). Dalsze informacje dotyczące doboru płciowego Yali, a także preferencji wobec fizjonomii partnera czytelnik znajdzie w dwóch naszych pracach (Sorokowski, Sorokowska 2012; Sorokowski, Sorokowska, Danel 2012).

Podstawowym zajęciem Yali jest uprawa roli i ogrodnictwo. Ponadto mężczyźni polują na różnego rodzaju dla ptaki, kangury drzewne albo niewielkie ssaki. Jedyne udomowione zwierzęta to świnie i psy (Koch 1974). Wiele poprzednich analiz (zobacz przegląd w: Sorokowski, Sorokowska, Danel 2012) wykazało jaką wielką wartością w tubylczych społecznościach Nowej Gwinei są świnie. Liczba posiadanych świń, które są podstawowym produktem mięsnym w Papui (Minnegal, Dwyer 1997), jest dobrym wskaźnikiem bogactwa, statusu i prestiżu wśród Yali. Świnie są też używane w barterowej wymianie lub przy zakupach bardzo wartościowych towarów (np. ziemi czy w ramach zwyczajowej opłaty dla rodziny nowej żony) (Koch 1974). Jako, że świnie są u Yali wskaźnikiem statusu i zamożności, istotnie korelują też z sukcesem reprodukcyjnym w tej populacji (Sorokowski, Sorokowska, Danel 2012)

Turystyka w regionie Yalimo

Dolina Baliem i przylegające do niej góry są celem wielu wypraw turystycznych.

Wszyscy turyści przylatują do doliny Baliem samolotem - jest to jedyny środek transportu docierający w ten region Papui. Większość turystów poprzestaje na eksploracji położonego pośrodku doliny Baliem miasta Wamena, oraz terenów do niego

(5)

przylegających. Turyści docierają przede wszystkim do zamieszkujących dolinę Baliem plemion Dani i Lani. Coraz więcej grup turystycznych i turystów indywidualnych podejmuje wyczerpujące górskie wędrówki, których celem jest przede wszystkim dotarcie do osad żyjących w górach plemion Yali, czy Mek. Częstotliwość kolejnych grup wyruszających w stronę Yalimo jest jednak nadal względnie niska.

Uwarunkowane to jest: długością tej trasy (w zależności od celu, może ona zająć kilkanaście dni w jedną stronę) bardzo ciężkimi warunki podczas wędrówki (śliskie górskie ścieżki o dużych przewyższeniach, często ciężkie techniczne), a także relatywnie wysokimi kosztami organizacji trekkingu (wynajęcie przewodnika - ok. 100- 130 USD za dzień, za osobę; ewentualne wynajęcie mini samolotu typu Cesna – około 1000 USD za przelot) a nawet samego dotarcia do doliny Baliem. Nie oznacza to jednak, iż Yali nie stykają się z turystami, a powstający w regionie i stawiający

„pierwsze kroki” przemysł turystyczny nie wpływa na życie tego plemienia. Jak łatwo się domyśleć jest to wpływ zarówno pozytywny jak i negatywny. W dalszej części artykułu przedstawię moje (subiektywne) przemyślenia na ten temat.

Turystyka a rozwój ekonomiczny regionu

Wydawać by się mogło, że najbardziej oczywistym pozytywem związanym z obecnością turystyki w regionie Yalimo mógłby być wzrost zamożności członków tego plemienia. Jego przedstawiciele powinni podejmować pracę w turystyce, w szczególności w roli przewodników znających region i potrafiących bezpiecznie przeprowadzić turystów przez dżunglę do swoich wiosek. Na razie jednak, w większości rolę tą odgrywają zamieszkujący w Wamenie przewodnicy z plemienia Dani. Co więcej, wcale nie wydaje się kwestią czasu, kiedy Yali gremialnie będą próbowali świadczyć podobne usługi. Przede wszystkim, przewodnicy przeważnie znają choć jeden język zachodni obcy (przede wszystkim angielski). Osoby te musza mieć też jakieś kontakty z Indonezyjczykami lub Europejczykami, bowiem tylko w ten sposób są w stanie zdobyć klientów na oferowane przez siebie usługi. I nie mam tu na myśli strony w internetowej, ale choćby o możliwość stałego przebywania w Wamenie, w której można spotkać potencjalnego klienta (turystę). A zatem, prowadzenie grup trekkingowych nie jest obecnie czynnikiem mającym istotny wpływ na zamożność w Yalimo. Należy też przyjąć, że w najbliższym czasie, bez systemowych rozwiązań, sytuacja ta nie musi się zmienić.

Ceny organizowanych trekkingów w Yalimo są bardzo wysokie. Ich ceny kształtują się od 100 do kilkuset dolarów za dzień, za osobę (wysoka cena charakteryzuje szczególnie oferty agencji turystycznych spoza Papui). Niestety pieniądze te trafiają do ograniczonej liczby osób, często są nimi pośrednicy czy właściciele agencji turystycznych spoza Papui. Tylko śladowy promil tych pieniędzy trafia do miejscowych, którym płaci się za możliwość spania na terenie danej wsi (w chacie lub we własnym namiocie). Yali nie mają świadomości jak kosztowne dla zagranicznych turystów są wizyty w ich regionie i jak niskie są ich opłaty w porównaniu do cen jakie płacą za trekking turyści. Być może będzie się to zmieniać w przyszłości. Choć i w tym względzie, nie jest to oczywiste – informacji tej nie przekażą przecież ani przewodnicy, którym zależy na jak największym zysku, ani turyści, którzy chcą płacić jak najmniej za i tak wyjątkowo kosztowne trekkingi. Opisaną sytuację mogłaby zmienić tylko odgórnie

(6)

przeprowadzona rządowa lub pozarządowa akcja uświadamiająco-informacyjna, podobna do tej jaką kilka lat temu (po maoistowskiej rewolucji) przeprowadzono w Nepalu (co zwiększyło zamożność miejscowych, ale poskutkowało też pewnym wzrostem cen usług turystycznych)

Yali nie wykorzystują też korzyści, jakie może przynosić sprzedaż wszelkiego rodzaju „pamiątek”. W Yalimo bardzo ciężko kupić jakiekolwiek wytwory miejscowych. Yali całkowicie niedoceniają też ich wartość. Choćby strzały i łuki, które można kupić w Yalimo za równowartość 2 polskich złotych są ponad 10 krotnie droższe w Wamenie, a ich wartość w specjalistycznych sklepach w Europie i Stanach jest wielokrotnością ich ceny w Wamenie. Sądzę jednak, że akurat w tym zakresie powinna nastąpić relatywnie szybka zmiana i Yali już w niedługim czasie zaczną zarabiać na tworzonym rękodziele.

Niejako podsumowując ten wątek, należy dodać, iż ekonomiczny efekt styczności danego plemienia z turystyką silnie zależy od „wejściowej zamożności” danej grupy etnicznej (zobacz: Hitchcock 1997). Niestety kontakt z przemysłem turystycznym przeważnie negatywnie wpływa na populacje ekstremalnie biedne, a taką ze względu na położenie geograficzne i skrajnie trudne warunki życia jest populacja Yali. W tego typu grupach etnicznych, miejscowi często tracą swoją godność i obniżają swoje normy etyczne, tylko po to aby uzyskać od turystów jakieś pieniądze czy jedzenie. Co więcej, biedni tubylcy często są też uzależnieni od firm i bogatych ludzi, którzy z łatwością to wykorzystują. Na przykład, w Papui często zdarza się, że przewodnicy płacą przysłowiowe „grosze” wynajętym tragarzom, oszczędzając też na ich jedzeniu. Znana mi jest relacja polskich turystów wędrujących po dolinie Baliem, o tym, iż w czasie jednego z ich trekkingów zbuntowali się tragarze (opłaceni wcześniej przez przewodnika). Tragarze ci, położyli się i stwierdzili, że są tak głodni, iż nie podejmą się dalszej wędrówki. Na ich dzienne racje żywnościowe składało się kilka kromek chleba z dżemem.

Wreszcie, nie należy też bagatelizować znacznego rozwarstwienia ekonomicznego i społecznego jakie może przynieść styczność z przemysłem turystycznym. Ci Papuasi, którym udaje się (lub uda się w przyszłości) dorobić się na turystyce, będą znacznie zamożniejsi niż reszta populacji, co w społeczeństwie nie przyzwyczajonym do aż tak dużego rozwarstwienia społeczno - ekonomicznego tworzyć może nieobecne do tej pory problemy społeczne (od zawiści wobec współplemieńców po przemoc fizyczną, np. napady rabunkowe).

Turystyka a zmiany kulturowe w populacji

Niektórzy z Yali na pewno uznają, iż odwiedzający ich turyści są z wielu powodów

„użyteczni”, choćby w związku z pieniędzmi, które można na nich zarobić. Jednak pewna część plemienia traktuje turystów jak i intruzów, którzy nieproszeni wkraczają w ich plemienne życie. Grupy trekingowe, mogą być uciążliwe szczególnie dla tych Yali, którzy żyją we wsiach położonych na głównych szlakach komunikacyjnych.

Tymczasem Yali, podobnie jak większość tego typu populacji na świecie, nie mogą świadomie sterować ilością i typem turystów, którzy są kierują się w zamieszkiwany przez nich region. W Papui zajmuje się tym Indonezyjska policja, odpowiedzialna za wydawanie tzw. surat jalan, pozwolenia na przebywanie, czy przemarsz przez dany

(7)

region. A zatem, ani poszczególne jednostki, ani Yali rozumiani jako pewna społeczność, nie są w stanie decydować, czy chcą, czy nie chcą podlegać akulturacji w związku z wizytami kolejnych grup turystów.

Co oczywiste, styczność z całkiem odmiennymi od nich samych ludźmi znacznie zmienia sposób życia, zwyczaje czy powszechne zachowania wśród Yali. Jest to zbyt obszerny temat abym podjął się tutaj jego zreferowania. Chciałbym jednak podkreślić, iż Yali poprzez kontakt z turystami zaczynają rozumieć, iż praca na roli i polowania nie są jedynym sposobem na życie i utrzymanie siebie i rodziny. Z pewnością, miejscowi muszą też rozumieć wielką ekonomiczną i technologiczną różnicę jaka dzieli ich od turystów. Turyści posiadają wiele urządzeń których Yali im zazdroszczą i często chcieliby je posiadać. Dzięki turystom, Yali oswajają się z różnymi „wynalazkami”

współczesności i w przyszłości łatwiej im będzie ich używać. Na marginesie dodajmy, iż plastyczność ludzkich zdolności poznawczych znacznie wykracza poza opisane przez nauki społeczne koncepcje powolnego procesu ewolucji kulturowej. Dowodem na to, jest choćby rozwój zamieszkującego centralną Papuę, plemienia Eipo. Niemieccy antropolodzy, którzy od kilkadziesiąt lat prowadzą wśród tego plemienia interdyscyplinarne badania terenowe mogli zaobserwować fascynujące przeobrażenie populacji, która w ciągu jednego pokolenia „przeszła drogę” z epoki kamienia do świata współczesnego (w 2010 roku pierwszy Eipo otrzymał tytuł magistra) (Schiefenhoevel 2011).

Turystyka może też pozytywnie wpłynąć na świadomość kulturowa u Yali.

Kontakty Yali z turystami uświadamiają im jak cenna (także z punktu widzenia ekonomicznego) jest ich kultura. Na przykład, Yali wykonują przed turystami swoje tańce plemienne, które kilkanaście lat wcześniej zaczęły już powoli zanikać.

Oczywiście, wykonywanie pewnych zwyczajów mechanicznie, tylko i wyłącznie w celu pokazania ich turystom, jest z wielu względów dyskusyjne. Mimo wszystko, proceder taki zwiększa szansę na przetrwanie wielu zwyczajów Yali. Na świadomość własnej odrębności może też wpływać wytwarzanie towarów (takich jak plecione torebki, specyficzne strzały itd.), które potem można sprzedać turystom.

Turystyka a środowisko naturalne w regionie

Wbrew pozorom, odpowiedzialna turystyka może być szansą na przetrwanie niepowtarzalnego ekosystemu Papui w prawie nienaruszonym stanie. Jest to tak rozległy geograficznie teren (ponad 360 tyś km2), iż nawet zintensyfikowany ruch turystyczny nie powinien wpłynąć negatywnie na miejscową przyrodę. Co więcej, wydaje się, że żaden rodzaj turystyki, nie przyniesie takich ekologicznych strat dla regionu jak choćby otwarcie kopalni - na wzór tej istniejącej we wschodniej części wyspy, nieopodal miejscowości Timika. Kopalnia Grasberg w Timice, należąca do amerykańskiego potentata Freeport-McMoRan Copper & Gold Inc., usytuowana jest na południowych stokach masywu Carstensza i jest jedną z największych kopalni miedzi i złota na świecie. Fortuną wydobywaną z Papuaskiej ziemi dzielą się Amerykanie i władze centralne w Indonezji.

Można się spodziewać, iż w Papui (podobnie jak w Afryce) turystyka może pozytywnie wpływać na ilości dzikich zwierząt żyjących na wolności, w szczególności tych rzadkich i cennych (zwierzęta przyciągają turystów, ci są podstawowym źródłem

(8)

dochodów zarówno dla miejscowych jak i rządu, dlatego podejmowane są wysiłki w celu ochrony dziko żyjących zwierząt; jako przykład zobacz sytuację w Namibii w:

Ashley, 1995). Papua jest regionem występowania rajskiego ptaka (Paradisaeidae) (Heads, 2001). Wielu Yali łapie i zabija te ptaki, na przykład w celu przyozdobienia nimi swojej chaty. Tymczasem, coraz więcej turystów przyjeżdża do Papui tylko po to aby rajskiego ptaka (naprawdę, nazwa tego gatunku nie jest przypadkowa) obserwować - oczywiście w naturze, a nie nabitego na pal przed chatą. Jeśli miejscowi zrozumieją, że tego typu turystyka może być dla nich źródłem zarobku, będą w większym stopniu dbali o to, aby znaczna ilość rajskich ptaków pozostała przy życiu.

Nie należy też niedoceniać funkcji edukacyjnej jaką pełnią przybywający na miejsce turyści. Są oni w większości nastawieni pro-ekologicznie i starają się wyjaśnić miejscowym negatywne skutki używania plastikowych, nie rozkładających się opakowań (Yali z zamiłowaniem kupują w Wamenie tzw. „śmieciową” żywność, a opakowania po niej wyrzucają gdzie popadnie). Z oczywistych względów Yali nie są przyzwyczajeni do zbierania czy spalania śmieci. Z tego względu, okolice wielu wsi wyglądają obecnie jak śmietniska.

Turystyka a zdrowie wśród Yali

Jak powszechnie wiadomo, plemiona pierwotne są w niewielkim stopniu odporne na standardowe choroby, na które zapadają zachodni turyści. Choroby takie były na przykład przyczyną zdziesiątkowania wielu populacji amazońskich. Opis tego straszliwego zjawiska czytelnik znajdzie choćby w książce Hill i Kaplan (1996) o paragwajskich Ache. Należy podkreślić, że odpowiedzialna turystyka w tamtym regionie powinna uwzględniać ten problem, na przykład poprzez izolowanie i natychmiastowe leczenie chorych uczestników trekkingu.

Z dużą dozą prawdopodobieństwa, możemy przewidzieć, że w niedalekiej przyszłości kolejnym wielkim problemem, z którym zetkną się Yali będą choroby weneryczne (oczywiście w niewielkim stopniu powiązane z prawdziwą turystyką), które sieją zamęt wśród innych populacji Papuaskich (Simonin, Bushee, Courcaud, 2011). Wreszcie, najbardziej przyziemnym problemem jest uzależnienie bardzo wielu Yali (nawet dzieci) od tytoniu. Wielu turystów wykorzystuje ten fakt, biorąc ze sobą papierosy i rozdając je napotkanym Yali (prezent dla zyskania akceptacji i przychylności). Osobiście głęboko sprzeciwiam się takim praktykom.

Turyści nieświadomie wpływają też na pogorszenie zdrowia Yali, rozdając im (przeważnie dzieciom) słodycze, które sztucznie podnoszą poziom cukru w organizmie, a także powodują problemy z ich uzębieniem. Niektórzy turyści dzielą się też z miejscowymi lekami, w szczególności tabletkami przeciwbólowymi. Nie negując takich praktyk, należy jednak zwrócić uwagę, iż nie posiadającemu wiedzy medycznej turyście, trudno jest określić ryzyko podawania leków osobom, które nie miały z nimi styczności.

Podsumowanie

Kontakty turystów z Yali przynoszą tej ludności zarówno zyski jak i straty. W pełni zgadzam się z opinią Veurena (2003), który analizując sytuację plemion afrykańskich wskazał, iż turystyka bazująca na tubylczej kulturze tylko wtedy korzystnie wpływa na rozwój danej społeczności, jeśli społeczność ta ma konieczne zasoby (poznawcze,

(9)

finansowe, informacyjne), aby tego typu działalność turystyczną prowadzić. Niestety, wśród Yali, poziom tych zasobów wydaje się być relatywnie niski. Z punktu widzenia Yali, do najważniejszych korzyści odnoszonych z kontaktów z turystami należą zwiększone dochody ekonomiczne (które są jednak obiektywnie niewielkie). Wydaje się też, że turystyka może ułatwić utrzymanie tożsamości kulturowej wśród Yali, na przykład w związku z wyrabianiem „pamiątek” czy kultywowaniem zwyczajów, które można prezentować turystom. Poprzez kontakty z turystami Yali uczą się też obsługi wielu urządzeń, które w niedługim czasie zawitają w tamten region świata. Nie można też zapominać o tym, że turystyka pozwala nagłośnić sytuację polityczną w Papui.

Turystyka zaburza jednak życie miejscowych, przeszkadzając im w codziennym życiu, będzie zwiększała rozwarstwienie społeczne (bogaci i biedni). Turystyka może też być źródłem wielu nowych, nieznanych miejscowym, chorób. Trudno ocenić jak turystka wpłynie na środowisko naturalne Yalimo, ale moim zdaniem, wpływ ten niekoniecznie musi być negatywny. Zauważmy wreszcie, iż relacja „Yali – turystyka” w dużej mierze zależna jest (i będzie) od przybywających do Papui turystów. Zależna od tego, czy będą to turyści umiejący docenić niepowtarzalność kultury Yali, czy też turyści, których jedynym celem jest dotarcie do (w ich mniemaniu) prymitywnie żyjącego plemienia.

Podziękowania

Badania wśród Yali były prowadzone w ramach projektu badawczego „Ewolucja spostrzegania atrakcyjności” finansowanego przez National Geographic Polska. W okresie pracy nad artykułem autor wspierany był stypendium dla wybitnych młodych naukowców MNiSW.

Bibliografia

Adams KM, 1997, Ethnic Tourism and the Renegotiation of Tradition in Tana Toraja (Sulawesi, Indonesia), “Ethology”, 36, s. 309-320

Ashley C, 1995, Tourism, communities, and the potential impacts on local incomes and conservation, “Research Discussion Paper”, 10, s. 1-49

Bollig M, Heinemann H, 2002, Nomadic Savages, Ochre People and Heroic Herders: Visual Presentations of the Himba of Namibia's Kaokoland, “Visual Anthropology”, 15, s. 267-312.

Boissiere M, 2002, The impact of drought and humanitarian aid on a Yali village on the West Papua, Indonesia, “Asia Pacific Viewpoint”, 43, s. 293– 309.

Cohen E, 1979, The impact of tourism on the hill tribes of Northern Thailand,

“Internationales Asienforum”, 10, s. 5-38.

Hill K, Hurtado AM, 1996, Ache Life History: The Ecology and Demography of a Foraging People, Aldine de Gruyter, New York.

Hitchcock R, 1997, Cultural, Economic and Environmental Impacts of Tourism Among Kalahari Bushmen, [w:] Chambers E (red.), Tourism and Culture: An Applied Perspective, Albany State University of New York Press, New York, s. 94-127.

Howard MC, 2000, Dress and ethnic identity in Irian Jaya, “Journal of Social Issues in Southeast Asia”, 15, s. 1–29.

(10)

Koch KF, 1974, War and Peace in Jalemo. The Management of Conflict in Highland New Guinea, Harvard University Press, Cambridge.

Malan JS, 1995, Peoples of Namibia Rhino Publisher, Windhoek.

Milliken W, 1994, Ethnobotany of the Yali of West Papua, Royal Botanic Garden, Edinburgh.

Minnegal M, Dwyer PD, 1997, Women, pigs, God and evolution: social and economic change among Kubo people of Papua New Guinea, “Oceania”, 68, s. 47–60.

Moscardo G, Pearce PL, 1999, Understanding ethnic tourists, “Annals of Tourism Research”, 26, s. 416–434.

Rössler M, 2006, World Heritage cultural landscapes: A UNESCO flagship programme 1992 – 2006, “Landscape Research”, 31, s. 333-353.

Schiefenhoevel W, 2011, From stone age to cyber age in one generation. New Guinean examples for human cognitive and behavioural plasticity, [w:] 3rd ISHE Summer Institute – Conference book, VC, Prague, s. 11.

Simonin A, Bushee J, Courcaud A., 2011, Social, cultural and political factors in the design of HIV programmes with Papuan highland communities, “Culture, Health and Sexuality”, 13, s. 185–199.

Sinclair D, 2003, Developing indigenous tourism: challenges for the Guianas,

“International Journal of Contemporary Hospitality Management”, 15, s. 140-146.

Singh B, 2008, Papua, geopolitics and the quest for nationhood, Transaction Publishers, New Brunswick.

Sithole E, 2005, Trans-boundary Environmental Actors: The Zambezi Society's Campaign for Sustainable Tourism Development in the Zambezi Bioregion, “Journal of Sustainable Tourism”, 13, s. 486-503.

Snow SG, Wheeler, CL, 2000, Pathways in the Periphery: Tourism to Indigenous Communities in Panama, “Social Science Quarterly”, 81, s. 732-749.

Sorokowski P, Sorokowska A, 2012, Judgments of Sexual Attractiveness: A Study of the Yali Tribe in Papua, “Archives of Sexual Behavior”, 41, 703-710.

Sorokowski P, Sorokowska A, Danel D, 2013, Why pigs are important in Papua?

Wealth, height and reproductive success among the Yali tribe of West Papua,

“Economics and Human Biology”, 11, 382-390.

Strassmann B, 2000, Polygyny, family structure and child mortality: a prospective study among the Dogon of Mali, [w:] Cronk L, Chagnon N, Irons W (red.), Adaptation and Human Behavior: An Anthropo-logical Perspective, Aldine de Gruyter, New York, s. 49–67.

Veuren EJ, 2003, Capitalising on indigenous cultures: cultural village tourism in South Africa, “Africa-Insight”, 33, s. 69-77.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Obecnie rynek oferuje między innymi: uniwersalne kontenery drobnicowe (general cargo containers, w grupie tej występują: kontenery z drzwia- mi umieszczonymi w jednej lub obu

Piszący te słowa miał szczęście do nich należeć i uczestniczył na I roku filologii polskiej przed 37 laty w jego wykładzie na tem at literatu ry powszechnej,

In the absence of the frequency spectrum of the source, the attenuation due to shielding is commonly pre- dicted as the average over the 1/3 octave-bands. In this work, the

Roman Míčka’s monograph about political Catholicism in the USA enables not only a glimpse into the ideological grounds of the thought of the two cur- rents of conservatism, but

W przypadku opuszek palców po- chodzących od zwłok poddanych działan iu wysokiej temperatury w lite- raturze można znależć nieco odmien- ne metody uzyskiwania czytelnych odbitek

icją stoją tajem nicze i niemożliwe do zrozum ienia i opisu procesy poznawcze. E fekt jest taki, iż intuicja przytrafia się jedynie najbardziej zdolnym, chciałoby