• Nie Znaleziono Wyników

"Pologne-Suisse : recueil d'études historiques", Varsovie-Lwów 1938 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Pologne-Suisse : recueil d'études historiques", Varsovie-Lwów 1938 : [recenzja]"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

o człowieku i rzeczach (s. V I I) , w arto ściuje ono i nie m oże zadow o lnić w szystkich bez w zględu /ną ich przekonania, w iarę, rasę.

P o g lą d y auto ra n a istotę zjaw isk historycznych oraz na cele i metody n a u k i historycznej n ie s ą o ryginalne i nie są poparte an a lizą pojęć i założeń epistem ologicznych. S am a fo rm a narracyjno-anegdotyczna utrudnia krytyko­ w i rozeznanie, gdzie a uto r d ow o d zi słuszności' swych tez, gdzie n a złość „ fi­ lo zo fo m “ głosi p raw d y oczywiste albo paradoksy. T ym bardziej, że nieraz w m yśl zasad „zdrow ego ro zsąd k u “ próbu je un ikać zdecydow anych sfor m u łow ań, zaleca „zło ty środek“ : zw alcza np. tendencje uogólniające , „wul- g a ry za c ję “ , z d rugiej zaś strony przestrzega przed taką specjalizacją, która nie po zw a la w idzieć lasu, bo w zro k utkw iony m am y w jednym drzew ie (s. 216— 17), i zachęca do sta w ian ia hipotez, choćby nie dość ugruntow anych (K o lu m b w yszedł z błędnego założenia, ale nikt m u tego nie w ytyka, s. 298).

N ie tru d n o jest stwierdzić, że o d że g n ując się od „ filo zo fii“ , O m an nie za ­ wsze św iadom ie po sług uje się sam konstrukcjam i m yślow ym i, ja k np. „se­ ria “ w ydarzeń, „n o rm a ln y “ bieg dziejów , „katak lizm “ itd.; nie precyzując je d n a k tych po jęć w sposób dostateczny, zalecając w yelim inow anie ze s ło w ­ nictw a historycznego słow a „konieczny“ , „nie un ikn io ny“ , sam autor pisze na str. 107: „T he trium ph of C hristianity and the trium ph the barbarians were b o th inevitable“ — a tłum aczy je tym, że obie te s ily „were overflow ing with v ita lity “ ; czy to w yjaśnienie nie jest oddźw iękiem określonej teorii? Czytel­ nikow i nasuw a się wiele podobnych pytań. Czy zadaniem historyka m a być jakieś kopiow anie „rzeczyw istości historycznej“ bez uciekania się do kon­ strukcji m yślow ych? C zy n a uka historyczna m oże rozstrzygać swe problem y w zupełnym izolow aniu się od innych nauk i o pierając się w yłącznie na swym m ateriale b adaw czym ? C zy .na po g ląda c h autora na rolę jednostki nie odbiły się dośw iadczenia z m iędzy w o je nneg o okresu dyk tatur? Czy po drugiej w o j­ nie św iatow ej sam a uto r nie zrew idow ałby swego stanow iska zgodnie ze s łuszną u w a g ą : każde pokolenie kody fikuje sw ą wiedzę o przeszłości, ale każd e dzieło historyczne skazane jest na zagładę, gdy przestaje odpow iadać now ym dośw iadczeniom , o każd ym m o żn a by pow iedzieć: „m orituri te sa- lutanit" (s. 220).

N ie wiem, czy nie p o m o g ło b y autorow i to, co E. Troeltsch („D ie S ozial­ lehren d. christlichen Kirche“ , 1912) zaleca! jako lekarstwo w pewnych w y ­ pad kach: zażycie dość silnej daw ki m arksizm u.

M a r i a n H . S e r e js k i

„ P olo gn e — Suisse“ . Recueil d'études historiques. Varsovie — Lw ów . S o­ ciété Polonaise d'histoire avec l'a p p u i de 1‘Institut M ianow ski, 1938, str. IX . 171.

T o m niniejszy, do którego w y dan ia dał pobudkę V III Kongres nauk h i­ storycznych w Z urychu w r. 1938, jest o bjaw em znam iennego zw rotu histo­ rio g ra fii naszej okresu m iędzyw ojennego do u jm ow an ia w pewne syntetyczne całości stosunku Polski do obcych n aro d ów czy państw , tym bardziej cha­ rakterystycznym , że przecież w łaściw ie zag ad n ie n ia stosunków

(3)

carskich leżały poza obrębem, a ściślej m ów iąc na peryferii naszych badań' historycznych. T ylko na odcinku zw iązk ó w kulturalnych w okresie h u m a ­ nizm u i reform acji studia i przyczynki źró dło w e J. Kallenbacha, F. Kopery, ks. K. M iaskow skiego, T h. W otschkego, a zw łaszcza St. K ota uw ypukliły i o d ­ słoniły w ielokierunkow y w p ły w S zw ajcarii na nasz rozw ój kulturalny. Inne natom iast epoki, w szczególności jej rola w naszych dziejach porozbioro- wych były pom ijane. T om niniejszy jest do pewnego stopnia rekom pensatą tych zaniedbań.

K siążka posiada zwykłe zalety i braki prac zbiorowych. M a raczej refe­ rujący i syntetyczny charakter, nie za g łę b ia się w subtelne w yw ody czy do­ ciekania, nie tonie w d robiazgow ych faktach historycznych, nie sili się na. erudycję, dzięki czemu m oże być czytana z pożytkiem także przez niezaw o­ dowych historyków . Ale, ja k zawsze w tego rod zaju przedsięw zięciach zb io ­ rowych, znać pewne nieskoordynow anie m iędzy poszczególnym i artykułam i,* w ych od zą luki i pom inięcia zagadnień i epok niejednokrotnie o dużej donio­ słości dziejow ej. N aw et jednak z tym i niedociągnięciam i książk a stanow i ze wszech m iar interesującą, nie po zb aw io ną głębszej w ym ow y całość. T ru d n o bowiem o bardziej przekonyw ający dow ód, ja k ten, którego dostarcza treść tom u, że nie tyle stosunki polityczne, zm ienne i ulegające w pływ om zewnętrz­ nym, ile w spółpraca ku ltu ra ln a i społeczna k r y ją w sobie właściw e elemen­ ty w spółżycia narodów .

Pierwsze ślady zw iązków Polski ze S zw ajcarią, zarysow ujące się ju ż w za ­ raniu naszych dziejów , są przedm iotem otw ierającej tom rozpraw y St. Kę­ trzyńskiego („Les plus anciennes relations polono-suisses“ ). S zw ajcaria nie jest w ów czas jeszcze celem, tylko klasyczną ziem ią przejściow ą, przez k tó rą prow adzi z Polski szlak do C luny i D ijo n , a potem do A w inionu. Ciekawym korelacjom politycznym , u w y da tn ia jąc y m się w dziejach obu państw pod koniec w. X IV , pośw ięca uw agę rozpraw a prof. J. D ąbro w sk ie go (I rapport*

t ra la P o la n ia e la Svizzera nei secoli X I I I e X I V ) . U k a zuje oma zw łaszcza jeden w spólny a doniostý dla o bu państw m om ent dziejow y: rok 1386 — datę pow stania zw iązku szw ajcarskiego i zaw arcia unii polsko-litewskiej ja k o na­ stępstwo klęski austriackiej pod Sem pach (9 lipca t. r.) przypieczętow anej zgo­ nem na polu bitw y ks. Leopolda, ojca W ilhe lm a, m ałżo n ka naszej Jad w ig i i łączący się z tym zmierzch polityki w schodniej H absburgów .

Pierwsze bliższe zetknięcie się obu k ra jó w , przyp ad ające na okres wielkich soborów , om aw ia studium O . H aleckiego („L e premier rapprochem ent polo-

•no-suisse. D e S'em pach aux grands conciles“ ). Stosunkow o m ało m iejsca

zn alazła w nim tylko spraw a pierwszego zb liże n ia kulturalnego i pierw szych podniet um ysłowych, jakie P olska w ynosi z ziemi szw ajcarskiej w tym okre­ sie, m oże dlatego, że ju ż częściowo były one om aw iane w nauce. N iem niej zasługiw ały one na uwypuklenie, a m ože jeszcze bardziej łączące się z tym zagadnieniem zainteresowanie, jakie Szw ajcaria okazuje dla po zn a n ia n a ­ szego k raju . U w y d a tn ia się ono nie tylko oddźw iękiem , jakie rzeczy i spra­ wy polskie zo sta w ia ją w historiografii szw ajcarskiej X I V — X V I w. (o d J a ­ n a z W in te rth ur, poprzez roczniki St. U rb a n, kronikę berneńską K o n ra d a Justimgera z jej skrzyw ionym i stronniczym przekazem o .bitw ie g ru n w a ld z­ kiej, barw ne sceny i obrazy kronikarza soboru kostancjeńskiego U lry k a

(4)

z R ichentalu po opis p o d róży po naszym k ra ju p ióra .najw ybitniejszego przed­ stawiciela hum anistycznego dziejopisarstw a szw ajcarskiego, Joachim a W a- diana oraz. m etodycznie, d r o g ą ankiety zebrane o Polsce w iadom ości w trze­ cim w y d a n iu słynnej ko sm ografii S. M ü n s te ra), ale b od aj jeszcze więcej pierw szą fa lą em igracji szw ajcarskiej (o d połow y X V w .) do nas. W po g oni za zyskiem, lepszym i w arun k am i życia i pracy zaczyna przenosić się nad W is łę nie tylko bogate kupiectwo, naw et cale gałęzie patrycjuszow skich rodów szw ajcarskich (np. bogatej rodziny z St. G allen W a ttó w ), ale także przedstawiciele w olnych zaw o dów (np. Jan, syn Jan a H ieronim a z Bazylei, n ajpierw pra kty kując y w Krakowie, następnie w zięty lekarz okulista kapituły g nie źn ie ńskie j). T a faila em igracji o bjęła zresztą terytorialnie szerszy zasiąg, bo także po łud n io w ą A lzację, k tó ra n a le ża ła ongiś do S zw ajcarii, i tak np. historyk Jost Ludw ik D ecjusz rodem z alzackiego W isse n bu rg a podkreśli w y­

raźnie daw nie jszą szw ajcarską przynależność swego rodzinnego m iasta:

„in Helvetiorum ultim is finibus, q u od hac aetate apud A lsatiam describunt“ . W im ig racji tej też trzeba uznać — co dostatecznie silnie nigdy nie było zaznaczone w historiografii naszej — w dużej mierze pod łoże i źró d ło w spaniałego rozkw itu stosunków kulturalnych polsko-szwajcarskich w do­ bie hum anizm u i reform acji. O n a to w dużej mierze, a nie tylko same pobudki intelektualne czy religijne, kieruje rzesze studentów i peregrynantów n a ­ szych do S zw ajcarii (gdzieś od 1525), ona też wreszcie przyczynia się do ustalenia w Polsce opinii o odrębności politycznej i kulturalnej S zw ajcarii i rew izji p a n u jąc e g o jeszcze z początkiem X V I w. m niem ania, ja k o b y była o na częścią skła do w ą „G e rm a n ia e superioŕis“ . Z de fin iuje ten now y p o g ląd stary bywalec Szw ajcarii Jan M ączyński pisząc: „Helvetii, Szw ajcarow ie te-

l a z się zo w ą eydgenoss, od b u n tu a sprzysiężenia, które m iędzy sobą m a ją, bow iem jest w o ln a ziem ia, ani króla, ani cesarza, ani książęcia żadnego nie­ ma, ty m iasta wszystkę ziem ię rząd zą i s pra w ują, a są ty m iasta, które k‘temu b untow i n a le żą“ . Niestety, to pierwsze podstaw ow e dla zadzierzgnię­ cia stosunków zbliżenie nie znalazło w tomie om aw ianym odbicia.

Z a to następna faza tych stosunków : doba hum anistycznych i reformacyj- nych zw iązków doczekała się przedstaw ienia w zw artym , niewielkim roz­ m iaram i, syntetycznym, ale bogactw em treści o dznaczającym się artykule prof. St. K ota („Les relations pokmo-euisse à ľé p o q u e de ľH u m a n is m e et de la R e form atio n “ ). Przynosi on w nikliw y obraz w ielorakich w p ły w ów i pod­ niet intelektualnych, jakie w nasze życie um ysłowe w nosi Szw ajcaria E razm a z Rotterdam u, Z w inglego i K alw ina, a zarazem Serweta, siedlisko m yśli kry­ tycznej i tolerancyjniej C d i a Secunda C urio na i Castelliona, ośrodek potęż­ nych oficyn drukarskich i m iędzynarodow ego ruchu w ydaw niczego (w yp usz­ czał on w św iat dzieła polskich pisarzy St. Orzechowskiego, A. Frycza M o­ drzewskiego i M. K ro m e ra ). Niestety, w ielka ilość błędów korektowych (zw łaszcza w n azw iskach) zniekształca studium do tego stopnia, że niefa­ chowcowi praktycznie odbiera m o żność korzystania zeń.

Z upadkiem i przeżyciem się hum anizm u o sła b ia ją się te stosunki n a b li­ sko p ó łto ra w ieku. U le g a ją one o dnow ieniu w połow ie stulecia XVI11, ale na szczuplejszej podstaw ie. O g ra n ic z a ją się one do niewielkiej garstki ludzi inteligentów szw ajcarskich, którzy z a jm u ją m iejsce w dyplom acji i kancelarii

(5)

królew skiej, a także, ja k daw niej, guw ernerów i w ychow aw ców . Sylwetki kilku d yplo m atów przyniósł interesujący artykuł prof. W t. Konopczyńskiego („Les

rapports intellectuels polono-suisses au X V III siècles), który także rzuca

św iatło na o ddziaływ anie szw ajcarskiej literatury politycznej (Rousseau,

E m eryk de B. V a tte l) n a polską. Nie zaw ad zi dorzucić, że i inni pisarze szw ajcarscy, ja k np. A. Haller, cieszyli się w zięciem ; zaczyn ający karierę polityczną J. M . Ossoliński np. przełożył jego satyrę n a stan Rzeczypospolitej berneńskiej, prze p o jo n ą gorącym uczuciem patriotycznym . D zia ła ln o ść innego dyplom aty, S zw ajcara w służbie S tanisław a A ugusta, M. G layre'a, przyp om ­ niał Br. D em biński („ U n Suisse au service du R oi de P o lo g n e ; M aurice G layre, ami du roi S tanislas A ug uste “ ) u k a zu jąc w przeciwieństwie do przyostrego sądu Sz. A skenazęgo jego sylwetę jako rzetelnego sym patyka n aro d u naszego, żyw o odczuw ającego tragedię swej przybranej ojczyzny.

N ow ą, trzecią z kolei erę w stosunkach polsko-szwajcarskich o tw ierają rozbiory. O d pierwszego, w ydanego 26 listopada 1773 w mieście L indau, m anifestu pierwszej naszej em igracji n a w olnej ziemi H elwetów, niedobitków Jeneralności B arskie j, po d ziałalno ść ostatniej (a w łaściw ie przedostatniej fali em igracyjnej z czasów pierwszej ^/ojny św iatow ej (P o lska A g en cja Cen­

tra ln a ) w ychodzi z S zw ajcarii szereg d zia ła ń i w ystąpień zw iązany ch

najściślej z naszym i d ąże n ia m i niepodległościow ym i. Pośw ięconych im

jest pięć artykułów . Pierw szy z nich, p ió ra J. Zb. Pachońskiego („Les rela­ tions polono-suisses a ľé p o q u e de N ap ole o n“ ), przedstaw ia pierw szą w iększą falę em igracji politycznej, w ychodzącej z k ra ju po trzecim rozbiorze, której głów ne ośrodki w y kry stalizują się w Z ury chu i Bazylei. S tudium J. Zb. P a ­ chońskiego obfite w now e szczegóły u w ydatn ia nie tylko rolę S zw ajcarii jako tego tererru, n a którym emisariusze z k ra ju stykali się z w ysłannikam i H. D ąbro w skiego oraz szlaku, którym m ło dzież z d ą ż a ła do L egionów , ale uw ypukla u d zia ł polskiego elementu w olnościow ego w życiu w ew nętrznym ojczyzny T elia tego czasu (n p. rola polskiego rad ykała i rew olucjonisty P io tra M aleszew skiego w przyg otow an iu rewolucji, która dop ro w ad ziła do pow stania republiki helweckiej w kw ietniu 1798, pom ysł g e n . K niaziew icza stw orzenia przy now ym rządzie rew olucyjnym Leg io nów Polskich pod n azw ą Legions Polonaises Auxiliaires de la R epub liq ue Helvetique, z którego w yłoni się w niedalekiej przyszłości legia n a d d u n a js k a ).

W ścisłej łączności ze studium P achońskieg o pozostaje krótki artykuł prof.

A. M. Skałkow skiego przedstaw iający po byt T adeusza Kościuszki na zie­

mi szw ajcarskiej, jego zw iązki z ro d zin ą Zeltnerów , wreszcie ostatnie d ziałan ia polityczne na rzecz niepodległości. Szczupłe, okolicznościowe studium prof. Skałkow skiego nie u w ydatn ia w szystkich m om entów , jeśli chodzi o znaczenie Kościuszki dla rozw o ju i w zm ocnienia zobopólnych zw iązków i sym patii pol­ sko-szwajcarskich w dobie porozbiorow ej. D ość przypom nieć uroczyste prze­ niesienie zw łok N aczelnika do K rakow a, w którym w zięli udział także przed­ stawiciele narodu szw ajcarskiego, tw orzenie się i narastanie legendy ko­ ściuszkowskiej. w łaśnie w S zw ajcarii i ) , po d róże i pielgrzym ki najwybitniej-J ) Styka się z n ią w r. 1824 K. B rodziński przy sposobności odw iedzin Solury (Łucki A.: K. B rodzińskiego nieznane pisma prozą, A rchiw um do d ziejów lit. i ośw iaty X !I 322), podobnie J. Słow acki w r. 1833 (Listy I 177).

(6)

szych iimysłowości polskich do miejsca ostatniego pobytu Kościuszki (K . Brodzińskiego w r. 1824, J. Słow ackiego, czy osiedlenie się w nim A. To- w iańskiego i i.) stanow ią niew ątpliw ie duży kapital d ia pogłębienia p rzy ja źn i obydw u naro dów . Jakże np. gościnnie w ita społeczeństwo polskie przyby­ w ających do nas S zw ajcarów jako „obyw ateli w olnej Rzeczypospolitej“ , jak reaguje gorąco na krzyw dy, których tu d o z n a ją 1).

D w a następne studia: Cz. Leśniewskiego „L 'ém ig ratio n polonaise en Suisse 1832-1850/51“ i A. Lew aka „L a Suisse et l'insurrection de 1863/4“ o d s ła n ia ją dalsze w ażne karty naszych dzie jów porozbiorow ych. Rzecz Leśniewskiego skupia głów nie uw agę na losach kilkuset naszych em igrantów , którzy po nieudałej w ypraw ie na F rank furt (6-15 kw ietnia 1833) znaleźli się na ziemi szw ajcarskiej aż do ich usunięcia przez rząd zw iązkow y w r, 1836. Jeśli w stanow isku S zw ajcarii lat trzydziestych i czterdziestych X I X w. w stosunku do em igracji polskiej znać pew ną d w u to ro w o ś ć 2) : obok o b ja w ó w gorącej sym patii ludu dla spraw y naszej nieufność konserw atyw nego, liczącego się z o pin ią reakcyjnych m ocarstw rządu 3) (czyż ta sam a dw utorow ość nie po­ w tórzy się w stosunku do ostatniej em igracji polskiej lat 1940-45, czyż po­ dobne objaw y liczenia się z po tę g ą hitlerow ską nie zaznaczą się na usto­ sunkow aniu do n ie j!), to zg oła inaczej przedstaw ia się rz.ecz w okresie pow- stania styczniow ego. Św iadczą o tym zarów n o ożyw iona d ziałalność Cen­ tralnego Kom itetu polsko-szwajcarskiego w Z ury chu pod przew odnictw em

prof. Voegelego, ja k udział S zw ajcarów w ruchu zb ro jn y m (kap. Em il

Schw arz de W ipkin ge n * ) , F. P om a, podpułk. F. ď E r la c h ) , szlachetne i pło­ mienne w ezw ania najw iększego poety szw ajcarskiego O. Kellera, protestu­ jącego przeciw niespraw iedliw ości i zbrodni — jak ją określał — dokonanej na Polsce. Tej- jednom yślnej opinii publicznej odp ow iad ało szlachetne sta­ nowisko rząd u berneńskiego odpierającego z godnością natarczyw e noty m i­ nistra rosyjskiego Ozerow a, oskarżającego rząd szw ajcarski o eprzyjanie i udzielanie pow stańcom pomocy. D o tk liw ą niestety lukę książk i stanow i b rak studium obrazu życia i d ziałalności em igracji postyczniowej w S zw ajcarii łącznie z dziejam i M uzeum Rappersw ylskiego. L uka to tym w iększa, że prze­ cież po r. 1864 П'є F rancja, niebawem zw iąza n a aliansem z carską R o sją, ale

w olna ziem ia szw ajcarska staje się głów ny m ośrodkiem nowej em igracji,

pozostającej zrazu pod przewodem gen. Hauke-Bosaka, następnie T eodora T om asza Jeża (po przeniesieniu się jego z Belgii do L o zanny w r. 1872), „ascety-rycerza z oczym a gorejącym i bólem praw ie zaśw iatow ym , bo kędyś

1) W o d zic k i St.: P am iętniki, K raków 1888, str. 258-62.

2) P or. J. B artkow skiego: W spo m n ien ia z pow stania 1831 r. i pierwszych lat em igracji t. 111 str. 71-179: U sposobienie S zw ajcarów w zględem nas i położenie nasze w ich k ra ju (rp is Bibl. Polskiej w P ary żu 421).

3) Ju ż je dn ak z początkiem r. 1834 (З I) pisa! J. S ło w acki’: ...„O prócz S zw ajcarii wszystkie k ra je są dla nas zam knięte“ ... (L isty) 1 221). P od o bn ie w r. 1847 Br. T rentow ski: „Aleć... w szystkim bezpaszportow ym ptaszkom rad zim y tu Basel-Land jako miejsce najpew niejszego schronienia“ (P ig o ń St., Listy Br. Trentow skiego, K rak ów 1937, str. 210)

4) Z w alk swych w partiach Krysińskiego i K ruka zostaw ił n apisany w ję ­ zyku niem ieckim pam iętnik przechow yw any w zbiorach -rękopisów B ibl. Rap- perswylskiej

(7)

w dal patrzącym i, z cieniam i śmierci na zapadłych skroniach i ciągle jeszcze m ów iącego o rzeczach publicznych, polskich, z zapałem niemal m łodzieńczym , m iarkowainym tylko przez słabość fizyczn ą“ i ) , czy innego fanatyka, W ła d y ­ sław a Broel Platera, tw órcy M uzeum Rappersw ylskiego, „ d la którego poza P olską nic nie istnieje“ 2) i ki. T o półwiecze em igracji la t 1864-1914 stanow i jedno z n ajbardziej interesujących zjaw isk naszych d zie jów nie tylko n ie ­ podległościow ych, ale także społecznych i kulturalnych. S kład a się · ono

z kilku w y raźnie odcinających się faz: pierwszej fa ii popow staniow ej lat

1864 i następnych, drugiej od r. 1879/80, złożonej głów nie z m ło dzieży z K ró­ lestwa, początkow o nastrojonej pozytywistycznie, zarazem zradykalizow anej społecznie (socjaliści), a naw et znihilizow anej (n p. J. W . M achalski, nie­ doszły student U niw ersytetu w Z urychu, następnie pom ocnik m alarza po­ k o jo w e g o ), to zn ów ożyw ionej duchem nacjo nalizm u (o d pow stania w r. 1887 Zetu w G enew ie), wreszcie trzeciej fali od s trajku szkolnego r. 1905. W ogólności Szw ajcaria z a w a ży ła niesłychanie silnie na fo rm ow aniu się no­

woczesnego m yślenia społecznego. S tąd w yszedł ruch em ancypacyjny ko­

biet, tu kształtow ały się i szły następnie do k ra ju pierwsze idee n a c jo n a li­ styczne czy radykalno-społeczne, a o rg a niza c ja społeczna S zw ajcarii stano­ w iła w zór i ideał dla najlepszych synów Polski rozum iejących konieczność przebudow y socjalnej naszego k ra ju (n p. B. P rusa, St. Żerom skiego3) i m .).

O sta tn ią fazę d zia ła ń em igracji polskiej w dobie pierwszej w o jn y św ia ­ towej przedstaw ia rzecz H enryka J. K o ryb uta W oronieckiego „Les relatione polono-suisses pendant la guerre mondiaile“ . D o p ełn ia ją krótkie w spom nienie jedynego Szw ajcara, piszącego w książce o prezydencie G . N arutow iczu (R o h n R., „E rinnerungen a n prof. G abriel N arutow icz, erster P räsid e n t der Polnischen R e pub lik“ ).

Bez po rów n a n ia słabiej niż ruchy polityczne wychodzi w książce znaczenie S zw ajcarii w naszym życiu duchow ym w. X I X i X X , jakkolw iek w niosła ona tyle now ych i płodnych elementov/ do w spółżycia obydw u narodów . Te w p ły ­ w y intelektualne d a tu ją się od za ra n ia wieku X IX , o d pierwszych entuzjastycz­ nych zw olenników now ych form· ośw iatow ych i pedagogicznych, p ie lg rzy m u ją­ cych do zakładów naukow ych Pestalozziego w Y verdon (inspektor J. Jezio­ rowski w r. 1805, T. Kościuszko), Instytutu Fellenberga w H ofw il pod Bernem

(K . B ro d ziń ski) 4). O d czasu kongresu w iedeńskiego zaznacza się silnie w na­ szym życiu duchow ym w pływ atm osfery intelektualnej i w olnościowej u n i­ wersytetów szw ajcarskich, zw łaszcza B azylei i Genewy. Jak ongiś, w wie­ ku X V I m łodzież polska z otoczenia Celia Secunda Curione, Castelliona, Z w in g e ra w ynosiła p o g ląd y w olnom yślne i sceptyczne, po znaw ała n a jn o w ­ sze prąd y i metody naukow e i polityczne, m achiaw elizm i castellioniizm, bellia- nizm i paracelzizm , tak teraz w dobie ucisku politycznego epoki św. P rzy­ m ierza um acnia swe p o g ląd y liberalne i republikańskie na w ykładach Follena,

1) P or. list E. Orzeszkow ej do T . G arbow skiego, Z urych 9.VIII.1899,

(Listy, II cz. 1 str. 159).

“ ) Jeż do Orzeszkow ej, 10.XII.1937 (tam że I str. 109).

3) Noyszewski St.: Stefan Żerom ski. D om , dzieciństwo, m łodość. W a r ­ s zaw a 192S, str. 328.

(8)

pro feso ra pra w a rzym skiego w Bazylei, Sism ondego i Rossiego w Genewie. O prócz prelekcyj, które odgryw ały d on iosłą rolę w kształto w aniu się p o g lą ­ d ó w przyb yw ające j m ło dzieży polskiej (np. prelekcje Rossiego o cezarach rzymskich na Z. K rasińskiego, ucznia U niw ersytetu G enewskiego w r. 1829/30), niem niejsze znaczenie m iało bezpośrednie zetknięcie się w otocze­ niu tych m istrzów z now ym i ideam i i koncepcjam i politycznym i, takim i, jak republikanizm , m azzinizm , M ło d a E uro pa itp. postępow ym i kierunkam i ó w ­ czesnej m y ś li1). Ten za raźliw y w pływ atm osfery w olnościow ej uniwersyte­ tó w szw ajcarskich w y w ołu je rychło przeciw działanie czujnych na w szelką niepraw o m yśłno ść w ła d z policyjnych K rólestw a Polskiego. W ślad z a stu­

dentam i spieszą szpiedzy, a niebawem , w r. 1823, w y dany zakaz udzielania

p a s z p o rtó w do czternastu uniw ersytetów zagranicznych o b ją ł rów nież

S z w a jc a r ię 2). D o d a jm y , że w pływ m yśli i publicystyki szw ajcarskiej uw y­ d a tn ia się rychło także na kształtow aniu się polskiej idei zachow aw czej i ka­ tolickiej, że stąd płynie np. n u rt myśli konserw atyw nej P aw ła P opiela (jego zn a jo m o ść i osobisty k o ntakt z publicystą Karolem Hallerem , w y gn a n y m za przejście na katolicyzm przez kanton b e rn e ń s k i3).

I.ata po po w stan iu listopadow ym jeszcze bardziej ze sp alają zw iązki na­ sze z uniw ersytetam i szw ajcarskim i. S ta ją się one siedzibą polonofilizm u, • o sto ją dla najw ybitniejszych g łów naszej em igracji. D ow odem lozańska pro­

fesura A. M ickiewicza, rów noczesna ka n d y da tura Br. T rentow skiego na ka­ te d rę filozofii w Bazylei (1 8 2 9 )« ), kurs historii polskiej S zw ajcara T horela .zainicjow any w r. 1833 w Uniwersytecie G enew skim i m im o kom pilacyjnego charakteru (op arty głów nie na dziełach Salw andego i F e rra n d a ) cieszący się w ielkim wzięciem w m iejscow ym społeczeństwie o b o jg a p łc i6). Liczny n a ­

pły w m łodzieży, głów nie z dom ów arystokratycznych, dla kształcenia się w szw ajcarskich zakładach naukow ych dopro w ad za do p o w stan ia tuż po r. 1830 osobnego zakladu w ychow aw czego dla tej m łodzieży, założonego przez zbiegłego z P a ry ża po rew olucji lipcowej legitym istę francuskiego d ‘Aulno:s w Genewie. Instytut ten, zw any „L a G ra n d e “ , składał się z dwóch odd ziałów : jeden dla m łodzieży la t 10 do 17 kształcił ją na miejscu, w za­ kładzie, w językach (także w polskim ) i um iejętnościach; drugi, d la star­

szych, obejm ow ał uczęszczających n a prelekcje un iw ersyte ckie 6). Z ak ład

■odznaczał się szczerym duchem narodow ym , m łodzież jego m. in. u rządziła osobny w ieczór n a cześć osiadłego w S zw ajcarii J. Słow ackiego 7). M yśl zało­ żenia podobnego instytutu polskiego p o ja w ia się późn iej jeszcze kilkakrotnie. U tw orzenie go w gm inie Ouex (w kantonie genew skim ) z trzem a nauczy­ cielami (jednym z nich m ia l być Br. T rentow ski) projektow ał w r. 1847 *) P odnosi to np. M aurycy M ann, bezpośredni uczestnik i aktor ścierania się idei i koncepcyj em igrantów włoskich w dom u Sism ondiego w r. 1833 CMann M .: C ezary B albo o W łoszech. D od ate k Czasu X V III, 1860, str. 186).

2) P or, list Czeczota do Fr. M alew skiego, W a rs z a w a 3.IV.1823 (A rc h i­ w u m F ilom atów V 139).

8) P. P opiel: P am iętniki, K raków 1927, str. 303. '*) P ig o ń St.: Listy Trentow skiego, str. 22.

5) Listy J. Słow ackiego III, W a rsza w a 1915, str. 99-100 oraiz II 194. , e) T arnow ski St.: O „C zasie " i je go redaktorach, K raków 1903, str. 21-2.

(9)

Henryk N akw aski *) ; po nim realizuje tę m yśl T. T. Jeż utrzym ując w Lo­ zannie — „tej górze zastaw ionej szkołam i, liceami, p e n s jo n a ta m i“ , ja k na­ zwie ją St. Ż e ro m s k i2) — w latach 1874— 78 pensjonat o kierunku w ybitnie narodow o o b y w a te lsk im 3).

D o tk liw ą lukę w 0'brazie studiów polskich, ja k ą stanowi· cala pierwsza połow a X I X w., rekompensuje z n a w iązk ą studium J. Hulew icza poświęcone ich ujęciu za d ru g ą połowę stulecia („Les Etudes de P olonais dans les uni­

versités 9uisses 1864-1918“ ). S tudium Hulew icza jest fragm entem rozle­

głych b a d a ń tegoż auto ra nad zagadnieniem studiów m łodzieży polskiej, g łów ­

nie z Królestw a Polskiego, w dobie popow staniow ej za granicą. R o zp raw a

o parta na żm udn y m zb a da n iu m atryk uł i ksiąg prom ocyjnych d aje w nikliw y i interesujący p rze gląd studiów polskich w uniw ersytetach i szkołach połitech- nicznych S zw ajcarii. M im o położenia w tytule la t 1864-1918, g łów n ą uw agę skupia na latach 1880 do 1914, tj. okresie, w którym em igracja za granicę po wiedzę zaznacza się n ajżyw iej. A utor przechodzi nie tylko poszczególne ośrodki naukow e pod w zględem ilości i zasięgu m łodzieży polskiej, ale stara się scharakteryzow ać w agę i znaczenie ich d la późniejszego życia n a ro d o ­

wego. U w a ża ją c słusznie te studia za fragm ent ruchu em igracyjnego, za

w a żn y wycinek w rozw oju naszej m yśli politycznej zw raca pilnie uw agę na m o raln ą stronę życia m łodzieży, nurtujące j ą p rąd y i idee społeczne i postępowe (em ancypacja kobiet, rozw ój ideologii socjalistycznej, n a cjo n ali­ stycznej, wreszcie niepodległościow ej), ich zw iązek z rucham i politycznym i starszego pokolenia.

Ale oprócz olbrzym iego znaczenia ośw iatow ego S zw a jca ria wieku X I X odegrała w ielką rolę w rozw o ju naszej kultury literackiej, zw łaszcza okresu

rom antycznego. I na tym odcinku w ykazuje książk a d otkliw ą lukę, k tó rą

m óg ł zapełnić bez trudności choćby jeden artykuł na ten tem at p ió ra histo­ ryka literatury. S zw ajcaria epoki rom antyzm u, S zw ajcaria J. Słow ackiego i Z. Krasińskiego tem at to interesujący, w a żn y i p a sjo nu jący . P rzyro da szw ajcar­ ska oraz urok starych i now ych tradycyj literackich stanow i nić p rze w o d n ią coraz to liczniej podejm ow anych od po czątku wieku X I X p o d róży do tego kra­ ju. Z ap o c zątk o w u ją one turystykę polską w ścisłym i w łaściw ym słow a tego znaczeniu. O takiej peregrynacji b od aj pieszo, byleby .,rów ne g o sobie sza ­ leńca n a p a d ł“ m arzył w r. 1814 K. B rodziński. Jak ongiś J. U. Niemcewicz, pierwszy z P o laków o s ią g n ą ł szczyt Etny, tak poeta A. M alczewski pierw szy wszedł 2 sierpnia 1818 na szczyt M ontblanc. D zięki S zw ajcarii dopiero lite­ ratura polska po znała piękno górskiej przyrody i w p ro w a d ziła ją do naszego piśm iennictw a na p ó ł w ieku przed odkryciem T atr. „O b ra z y gór i lasów zostały w m ojej pam ięci; im a g in a cja m o ja ja k salon pałacow y ustrojona jest now ym i m a lo w id ła m i“ — określi rolę przyrody alpejskiej J. S ło w a c k i4) .

l ) P ig o ń : Listy T rentow skiego, str. 186, 196.

-) W spom nienie o A dam ie Żerom skim , W a rsza w a — K raków 1926,

str. 26.

s) P ro gram pensjonatu w „N iw ie “ 1874 nr 57, str. 446; por. także Jeż: O d kolebki przez życie, III 522, 528, 547, 563, 566 oraz O rzeszkow a, Listy, 1 109.

(10)

Pod ziw i pokora wobec m ajestatu górskiego, odczucie nieskończoności i nie­ zmienności myśli w połączeniu z poczuciem w łasnej nicości opanuje w bezpo­ średnim zetknięciu z g ro zą szczytów alpejskich K. Brodzińskiego czy Z. K ra­ sińskiego.

Odkrycie S zw ajcarii przez rom antyzm polski w niosło nadto drugi istotny element: kult pam iątek i trady cji historycznej, praw dziw ej i legendarnej tego k ra ju . B rodziński czy Słow acki z uw ielbieniem i nabożeństw em o g lą ­ dać będą nie tylko m iejsca zw iązane z pobytem W o lte ra (F e rn e y), Russa czy p. de Stael (C a p p e t), B yrona, ale z dreszczem w zruszenia przypatryw ać się miejscom, na których toczyła się akcja „N ow ej H eloizy“ czy w ięźnia z Chillcmu, gdzie W ilhe lm Tell doko nyw ał swych heroicznych c z y n ó w 1).

T e dw a podstaw ow e m otyw y i składniki um iło w an ia S zw ajcarii przejm ie polski neorom antyzm u schyłku X I X w. Przejście g ór alpejskich szlakiem tw órców rom antycznych stanie się nie m anierą snobistyczną, ale w ew nętrz­ nym nakazem najrzetelniejszych przedstaw icieli tego prąd u , Żerom skiego czy J. Kasprow icza, w yrazem ho łdu dla tęsknot i uniesień, jakie tu przeżyli ich wielcy p o p rz e d n ic y 2) . P odo bne uczucia i reakcje b ud zić będzie w mich dzika przyrod a alpejska. Jeśli w Z. K rasińskim Ju n g fra ii rod ziła „w spom ­ nienie m iłości i religijne uczucia“ , to dla K asprow icza stanow ić będzie sym ­ bol „p ra w d strzelistych, w iecznych“ (Ju n g fr a u ), a dla J. Ż uław skiego „w est­ chnienie tajem nego w nętrza ziemi, po ko ju hymn, co w o k rąg dyszy“ 3). N a ­ wet w spólnym pozostanie kult i entuzjazm dla pam iątek przeszłości, tak np. znam ienny dla Żerom skiego, ze zbożny m skupieniem pielgrzym ującego do

miejsc pam iątk ow y ch: schroniska U lryka H uttena, m ieszkania G oethego

w Stafa czy pod górę Etzel, skąd m istrz T ow iański pisał swe posłanie do b r a c i4). Beż tego uw zględnienia noli S zw ajcarii w rozw o ju polskiej ki/.tury literackiej znajom ość stosunków polsko-szwajcarskich nie będzie nig d y pełna.

H e n r y k B a r y c z

S c h a c h e r m e y r Fritz: lndogerman;en und Orient. Ihre kulturelle

und m achtpolitische A useinandersetzung im Altertum . Stuttgart, K o h lh a m ­ mer 1944.

Schacherm eyr należał do głośnych w yznaw ców haseł narodow ego socja­ lizm u, por. jeg>o prace: Z u rasse und K u ltur im m m oischen K reta (1939),

Lebensgesetzlichkeit in der Geschichte (1939/40), K arth ag o in rassen­

geschichtlicher B etrachtung (w dziele zbiorow ym , które w y dal V ogt, 1943). Rasę, .krew, naród, praw a życiowe, ziemię u w aża za głów ne czynniki w rozwoj'U dziejow ym . W. podobnym duchu napisał niniejszą książkę, w której

1) B rodziński: N ieznane pism a prozą, str. 324; I. S łow acki: Listy

155, 177, 206, 235, 253, 256.

2) Borow y W ., J. K asprow icz. D ziś i w czoraj, W a rsza w a 1934, str. 149; N oyszewski St.: Stefan Żerom ski, W a rsza w a, str. 325-6.

■■) Poezje, I 118.

Cytaty

Powiązane dokumenty

D’un autre cote, comme rien ne peut etre parfait, et comme nous ne voulons point passer sous silence les defauts de notre lan- gue, nous ajouterons ici que le

mentów oraz z własności liczb Stirlinga drugiego rodzaju, otrzymał, po dość żmudnych przekształceniach, wzory rekurencyjne na momenty zwykłe w rozkładach:

Widoki –rzuty odzwierciedlające zewnętrzny zarys przedmiotu Widok kompletny -odzwierciedla całą powierzchnię przedmiotu... Widoki –rzuty odzwierciedlające zewnętrzny

Porównanie precyzji oznaczania zawartości związków mineralnych wyrażonych jako zawartość popiołu ogólnego metodą mineralizacji i metodą szacowania na podstawie

ObjĊtoĞü ostrosáupa prawidáowego trójkątnego ABCS tak jak na rysunku jest równa 72, a promieĔ okrĊgu wpisanego w podstawĊ ABC tego ostrosáupa jest równy 2.. Oblicz tangens

KRYTERIA OCENIANIA ODPOWIEDZI Próbna Matura z OPERONEM Chemia Poziom podstawowy Listopad 2013

SNWļSRSUDZQHQDU\VRZDQLHVFKHPDWXGRĂZLDGF]HQLDSRSUDZQH]DSLVDQLH obserwacji oraz poprawne zapisanie równania reakcji

Dariusza Puchały, podstawą do ubiegania się o stopień doktora habilitowanego w dyscyplinie informatyka, jest osiągnięcie naukowe w postaci cyklu oryginalnych