• Nie Znaleziono Wyników

O społecznych aspektach wczesnej ekspansji kolonialnej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O społecznych aspektach wczesnej ekspansji kolonialnej"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

MARIAN MAŁOWIST

O społecznych aspektach wczesnej ekspansji

kolonialnej

C hciałbym tu zająć się p ro b le m aty k ą społeczną p o rtu g a lsk ie j eks­ p a n sji k o lo n ialn ej w XV i n a początku XVI w. S p r a w a ^ e s t o ty le in te ­ re su ją c a , że rzu ca w iele św iatła n a liczne p rz e ja w y ek sp an sji te ry to ria l- . n ej n a przeło m ie średniow iecza i epoki n o w o ż y tn e j^ zcT może u łatw ić krozTim ienie n iezw y k le złożonego p ro b lem u genezy tzw . w ielkich odkryć. O grom na lite ra tu ra , dotycząca tego o statn ieg o zagadnienia, doprow a­ dziła p rzede w szy stk im do ob alenia w ielu daw nych, pozornie u g ru n to ­ w an y ch tez, w rzeczyw istości nie m ający ch je d n a k żadnego uzasadnienia. T ak więc przede W szystkim n ależy o statecznie w łożyć m iędzy b a jk i rzek o m y fa k t zam knięcia dróg han d low ych p row adzących na w schód w sk u te k rozw o ju p ań stw a otcim sńskego·. W pierw szej połow ie w . XV, k ied y rozpoczęła się na serio ek sp an sja m orska P o rtu galczy kó w , T u rcy nie m ogli jeszcze o d działyw ać n a h a n d el lew an ty ń sk i, gdy zaś opanow ali E gipt i S y rię w 1517 r., siłą rzeczy byli ja k n a jb a rd z ie j zainteresow an i, b y ; w łaśn ie h a n d el le w a n ty ń sk i u trz y m a ł się n a sta ry c h drogach, za­ pew n iał o n bow iem o grom ne korzyści gospodarcze sk arbow i cesarstw a otom ańskiego h

B ad an ia Ch. V e r l i n d e n a , O l i v e i r a M a r q u e s a i innych h isto ry k ó w w y k azały, że w praw dzie ju ż od X III w. k u p cy po rtu g alscy pro w ad zili a k ty w n y h a n d e l z N id erlan d am i, F ra n c ją i A nglią, ale ogra­ n iczał się o n do n iezb y t licznych dosyć tan ic h to w aró w nie p rzy czy n ia­ jąc się w p o w ażniejszym sto p n iu do n ag ro m ad zen ia k a p ita łu w P o rtu g a lii. P ocząw szy od X IV w. na gospodarkę tego niew ielkiego k r a ju dom i­ n u ją c y w p ły w w y w ie ra li G enueńczycy, k tó rz y dostarczali p ro d u k ty le w a n ty ń sk ie i w łoskie, w yw ozili zaś to w a ry m ieiscow e, a m ianow icie wino, oliw ę, owoce, ko rek , wosk, m iód i ry b y . W X V w. coraz w iększe znaczenie u z y sk u ją w P o rtu g a lii hanzeaci i B retończycy, z a o p atru ją c y k ra j w n iezbędne m u ju ż w ów czas zboże i drzew o. H anzeaci, a w śró d n ićh gdańszczanie i In flan tczy cy , nieco później zaś ku p cy z północnych N id erlan d ó w in tereso w ali się ta k ż e żywo w yw ozem soli z S etń b al

1 D zięki pracom F. B r a u d e l a i jego uczniów wiadom o dobrze, że po pierw ­ szych w strząsach, spowodow anych przez ekspansję portugalską na Oceanie In dyj­ skim , handel lew antyński odżył, choć w nieco zm ienionej postaci i od byw ał się w w ysokim stopniu w łaśn ie na terytorium państw a-tureckiego.

PRZEGLĄD HISTORYCZNY Tom LIV — zeszyt 1

(3)

EKSPANSJA KOLONIALNA

21 i z in n y ch p o rtu g a lsk ic h ośro d kó w p r o d u k c ji2. N a te re n ie P o rtu g a lii jed y n ie P o rto i L isbona u p ra w ia ły a k ty w n y h an d e l m orski z N id e rla n ­ dam i, A nglią i F ra n c ją , ale n a w e t w ty c h dw u w iększych m iastach nie o b se rw u je się, p rz y n a jm n ie j do d ru g ie j połow y XV w. w zro stu pow aż­ niejszych fo rtu n kupieckich . Inna, sp raw a, że ja k słusznie w skazu je m iędzy in n y m i Ch. V erlind en , P o rtu g a lc zy c y w łaśn ie dzięki udziałow i w h a n d lu m orskim , w silnie ro zw in ię ty m ryb ołó stw ie o raz dzięki in s tr u ­ k to ro m w łcskim w X III i X IV w. dysponow ali już n a początku XV s tu ­ lecia p ew n y m zasobem w iedzy w zak resie żeglugi d a le k o m o rs k ie j3. B ył to w ażny czy n n ik u m o żliw iający im rozw inięcie ek sp an sji kolon ialn ej. Je d n ak ż e w ty ch w a ru n k a c h n iepodobna przypuszczać, że w środow isku bardzo słabego k u p iec tw a po rtu g alsk ieg o w X V w. m ogła pow stać koncepcja pozbaw ienia W łochów m onopolu w dziedzinie h a n d lu le- w an ty ń sk ieg o poprzez org an izow an ie tru d n y c h i n iezm iern ie kosztow ­ nych w y p ra w do Indii, o k tó ry c h położeniu geograficznym , m iano po­ n ad to nadzw yczaj m ętn e pojęcie 4. K upiectw o p o rtu g a lsk ie rozw inęło się raczej dopiero później w w y n ik u p o w stan ia im p e riu m kolonialnego, nigd y je d n a k nie osiągnęło realn eg o i trw ałeg o znaczenia gospodarczego ani politycznego.

Z acięta i p ełn a ak c en tó w p o lityczn ych d y sk u sja dotycząca roli ks. H e n ry k a Ż eg larza jak o in ic ja to ra i o rg an iz ato ra w czesnej e k sp an sji kolo n ialn ej dow iodła, że nie b y ł on jej jed y n y m rzecznikiem , ale n ie podw ażyła b y n a jm n ie j poglądu, że znaczenie jego w te j dziedzinie było dcm im riące. W jej w y n ik u n iepodobna je d n a k ju ż akceptow ać poglądu, że ks. H e n ry k dążył św iadom ie do o d k ry cia drogi m o rsk iej do Indii W schodnich, że u trz y m y w a ł w ty m celu sztab uczonych w sp ółd ziałają­ cych z n im ściśle w zam ierzonej ak c ji 5. D otychczasow a d y sk u sja n a te n te m a t sk u p iała się głów nie na p ro b lem ie osobistych m o tyw ó w działal­ ności sam ego in fa n ta. C hciałbym p ostaw ić p rob lem w in n ej płaszczyźnie i zastanow ić się, ja k ie siły społeczne w P o rtu g a lii b y ły zain tereso w an e w ek sp an sji zam o rsk iej i w zw iązku z tym , kto ją realizow ał. N ie idzie mi w ty m w y p a d k u ty lk o o org an izato rów , ale tak ż e o w ykonaw ców . Sądzę, że jeżeli p rz y irz y m y się sam ym odkryw co m o raz sp ró b u je m y poznać m o ty w y ich działalności, to łatw ie j będzie n a m zrozum ieć, dla­ czego k r a j o ta k niew ielk im te ry to riu m , nielicznej ludności i słabo roz­ w in iętej gospodarce w y tę ż y ł w szy stk ie sw e siły n a przedsięw zięcia n a owe czasy gigantyczne. K ró tk o trw a ła potęga zdobyta za tę cenę okazała się zresztą pozorna, zaś po iej p rzem in ięciu nastaD ił w ielow iekow y, trw a ią c y do tąd o k res zastoju. W praw dzie źródła p o rtu g a lsk ie dotyczące w czesnej ek sp an sji k o lo nialn ej n ie są zb yt obfite, to jed n a k pozw alają

2 Ch. V e r l i n d e n , Deu x aspects de l’expansion commerciale du Portugal au m oy en âge (Harfleur au X I V e s'è d e. Middelbourg au X I V e et au X V e s.), „R evista Portuguesa de H istoria” t. IV, 1949, s. 177 nn; A. R. H. D o O l i v e i r a M a r q u e s , Hansa e Portugal na idade m.édia, Lisboa 1.959, s. 37 nn; V. R a u , A explcrac âо e о ccmércio do sal de Setübal, Lisboa 1951, s. 70 nn. Ze starszych prac podsta­ w ow a jest A. B r a a c a m p F r e i r e, A feitoria de Flandres, „Archivo Historico Portuffuez” t. VI, 1908, s. 325 nn.

8 Ch. V e r l i n d e n , Les découvertes portugaises et la collaboration italienne d ’Alfonse IV à Alfonse V, Congresso International de Historia dos Descobrimentos [ = CIHD], Actas t. I ll, Lisboa 1961, s. 593 nn.

4 Na ogrom ne pom ieszanie pojęć w tej dziedzinie jeszcze na schyłku X V w w skazuje C. F. В e с к i n g h a m, The T ra ve ls of Pero da Covilha and Their Significance, A ctas CIHD t. I ll, s. 9.

5 D. L e i t e , Ccisas da raria historia, Lisboa 1941, s. 9n n ; por. rów nież roz­ m aite prace V. M a g h a l ä e s G o d i n h o .

(4)

MARIAN MAŁOWIST

choćby w pew nej m ierze n a zb ad an ie sp ra w y pod k ą te m pow yżej za­ k reślon ym . M am tu n a m y śli dw ie g ru p y przekazów źródłow ych. Pierw sza z n ich to o fic jaln e k ro n ik i k ró ló w P o rtu g a lii p isan e na zlecenie jej w ładców . Do d ru g ie j g ru p y zaliczam opisy ak c ji odkryw czej oraz przede w szy stk im opisy te re n ó w działalności m ilita rn e j i h an d lo w ej P o rtu g a lc zy k ó w dokonane n iejak o n ieo ficjaln ie i przeznaczone dla osób in te resu jąc y c h się h an d le m i żeglugą w k ra ja c h zam orskich. Dochodzą do tego n iez b y t licznie zachow ane d y p lom y i inn e p rze k a z y c h a ra k te ru aktow ego.

W ram a ch a rty k u łu nie m ogę dokonać szczegółow ej an alizy m ate ­ ria łu źródłow ego. C hciałbym je d n a k podkreślić, że m isję pisan ia kro n ik k ró lew skich pow ierzano z re g u ły osobom n ie ty lk o godnym zau fan ia poszczególnych w ładców , ale n a ogół dobrze o rie n tu ją c y m się i często osobiście czynnie zaang ażo w an y m w życiu p olity czn ym o ra z m ający m d o stęp do. a k t k a n c ela rii k ró lew sk iej. N ie są to k ro n ik i w spółczesne opisy w any m w ypadkom , n a ogół dzieli je od nich k ilk a do k ilk u d z ie ­ sięciu lat, zdarza się je d n a k dosyć często, że a u to rz y czerp ali jeszcze in fo rm acje bezpośrednio od osób biorący ch u d ział w przed staw ian y ch w kronice w y d arzen iach . J e s t oczyw iste, że w ym ienione k ro m k i są nie tylk o dziełam i histo ry czn y m i, ale d a ią w y raz te n d e n c jo m politycz­ n y m au to ró w , a zwłaszcza ich zleceniodaw ców . M usiało to w pływ ać na sam sposób o pisyw an ia w y d arzeń i w p ew nej m ierze zniekształcać rz e ­ czywistość. Je d n a k ż e o bfitość k ro n ik um ożliw ia porów n yw an ie pocho­ dzących z nich in fo rm a c ji i ich ko n tro lę. O ile p ierw sza zachow ana z nich k ro n ik a Z u ra ry m a c h a ra k te r n iem al h ag io g raficzn y w sto su n k u do osoby In fa n ta H e n ry k a , to je d n a k zarów no ona, ja k dzieła w y traw n y c h dyplom ató w R ui de P in a i G arcia de R esende o raz w y b itn eg o h u m an isty i p o lity k a Dam iào de Goisi z a w iera ją n iezw yk le b o g aty m a te ria ł in fo r­ m a c y jn y o p a rty o osobistą ob serw ację lub św ietn ą znajom ość lite ra tu ry w cześniejszej i d o k u m en tó w k a n c ela rii kró lew sk iej. O w iele m niej jest cenne dzieło b isk u p a G. Osorio dotyczące p an o w an ia k ró la M anuela, nap isan e dopiero n a sc h y łk u X V I w. i o p a rte n iem al w yłącznie na w cześniejszych k ro n ik ach .

D ru g a k a te g o ria źródeł to o p isy k ra jó w kolon ialny ch i ich podboju, in fo rm a c je o lu d ac h tam te jszy c h i o fu n k cjo n o w a n iu p o rtu g alsk ich p la ­ ców ek handlow y ch . Ich a u to rz y to p rzew ażnie osoby, k tó re w to k u swej działalności pozn ały te re n , a w ięc u rzęd n icy kolonialni, kupcy, podróż­ nicy, w reszcie ci, któ rzy , ja k d ru k a rz lisbcń ski V alen tim F e rn a n d e s de M oravia, czerp ali in fo rm a c je od k o n k w istad oró w . Tu w chodzą tak że tzw . roteiros, a w ięc opisy szlaków n a w ig acy jn y ch połączone często z in fo r- m aciam i o k ra ja c h zam orskich. N a jw y b itn ie jsi z a u to ró w te j g ru p y to D u a rte P acheco P e re ira piszący w p ierw szych lata ch XV w., o k ilk a ­ dziesiąt lat późnieiszy Joäo de B arros, tw ó rca m o n u m e n ta lre g o opisu p o rtu g a lsk ie j A fry k i i Azji, w reszcie na ogół m niej doceniany, ale n ie­ zw ykle in te lig e n tn y Tom é P ires. P ie rw si b y li poprzednio w ysokim i urzęd n ik am i kolonialnym i, P ire s zaś to odw ażny kupiec-p o dró żn ik z początków X V I w., k tó ry poznał dobrze In die i obecną Indonezję i z m a rł w C hinach. W ysłany do cesarza przez w ład ze p o rtu g a lsk ie z Goa został w C hinach uw ięzio n y i z m a rł ta m po dłuższym pobycie. N a szcze­ gólna uw ag ę z asłu g u je dzieło W en ecjan in a C adam osto, k tó ry w r. 1455 i 1456 od by ł d w ie w y p raw y w e k o k c e P rz y lą d k a Zielonego. N ależy do­

dać, że p o rtu g a lsk ie w y d an ia k ro n ik są n a ogół p rz e sta rz a łe i m ało k ry ty czn e. Z nacznie w yższą k lasę p rze d staw ia ją fra n c u sk ie i an gielskie

(5)

EKSPANSJA KOLONIALNA

23 p u b lik a c je źródłow e, o d p o w iadające w ym agan iom w spółczesnej k ry ty k i n au k o w ej i zaop atrzo ne w n iezbędne ko m en tarze. W szystkie te źródła pisane b y ły w jęz y k u p o rtu g alsk im , p rzy czym w y d an ia angielsk ie i fra n c u sk ie z a w iera ją ta k ż e te k s t tłu m aczo n y odpow iednio n a jed en z ty c h dw u języków .

D zięki o b szern ej lite ra tu rz e h isto ry czn ej odpow iedź na p y tan ie, k to dał in icjaty w ę, kto o rg an izow ał p ierw sze w y p ra w y zam orskie, nie p rze d ­ staw ia obecnie tiudności- nie do przezw yciężenia. V. M a g h a l à e s G o d i n h o w jed n e j ze sw ych pierw szych p rac zw rócił uw agę n a ścisłą w spółzależność m iędzy zakończeniem o stry ch w a lk społecznych w P o r­ tu g alii, toczonych w o k re sie 13<3—13c5, a w y p ra w ą p o rtu g a lsk ą na

C eu tę w r. 1415 6. J a n I, b y ły m istrz Z akonu Avis, zdobył tro n w oparciu o ludność m iast i n iez b y t liczną g ru p ę śred n iej szlachty, pokonaw szy opór w iększości a ry s to k ra c ji i zw iązanych z nią licznych feu dałó w w iej­ skich, k tó rz y p o p ierali k a n d y d a tu rę k ró la K astylii.

Zwycięstwo· słynnego· k o n e ta b la ^N uo, A lv ares P e r e ir y pod A lju b a - ro tta w 1385 r. zapew niło tro n Ja n o w i d ’Avis, ale w alk i z K a sty lią za­ kończył dopiero t r a k ta t pok o jo w y w r. 1411. W zbudził on jed n a k n ieza­ dow olenie dużej części szlachty, a zw łaszcza juniorów , dla k tó ry ch b rak ło ju ż ziem i i in n y ch źródeł dochodu w k ra ju . K ro n ik arz pisze o ty m w y raźn ie dodając, że p rag n ę li oni w ojn y, k tó ra um o żliw iłaby im zdo­ bycie n a leżn ej pozycji m a te ria ln e j i s p o łe c z n e j7. Toteż G odinho n ie ­ w ątp liw ie m a ra c 'ę , g d y w łaśn ie naciskow i a ry s to k ra c ji i szlach ty p rz y ­ p isu je zorganizow anie k r u c ja ty n a C eutę w r. 141 58. Z dobycie C eu ty nie spełniło nadziei in ic ja to ró w w y p raw y . P o rtu g a lc zy c y z tru d n o śc ią u trz y m y w a li w ładzę jed y n ie n a d m iastem i n ajbliższą okolicą, a u s ta ­ w iczne k o n tru d e rz e n ia M au rów oraz o b u stro n n a w o jn a pcd iazdo w a w y­ czerp y w ała s k a rb k ró lew ski. A le w łaśn ie fak t, że „ k ru c ja ta “ 1415 r.

zaw iodła n ad z ie je sz la c h ty p o rtu g a lsk ie j, zm uszał do szu k an ia dalszych m ożliw ości e k sp an sji ze w n ę trz n ei. W y stę p u je to w yraźn ie za p anow ania k ró la D u a rte (E dw arda) (1433— 1439), n a stę p c y J a n a I. K ról b y ł zanie­ pokojony fak tem , że zarów no k ilk u spośród 'ego braci, ja k i n iek tó rzy a ry sto k ra c i i w ielu spośród ry c e rstw a zaczyna szukać szczęścia poza g ranicam i P o rtu g a lii. W praw dzie część pan ów z R ad y K rólew skiej w y ­ pow iadała się zarów no przeciw now ym w om o m z K asty lią, ja k i przeciw ry zy k o w n y m ru m m ą c y m sk a rb , a w a n tu ro m w M aroku, a le D u a rte pod siln y m w pływ em swego b ra ta ks. H e n ry k a i ieeo zw olenników , k ie ­ ru ją c się obaw ą p rze d n a d m ie rn ą em ig racją szlachty, a zapew ne ta k m

licząc się z m ożbw ością zam ieszek zdecydow ał się podjąć now ą próbę rozszerzenia posiadłości w M a ro k u 9. W r. 1437 doszło do w y p ra w y n a T an g ier zakończonej pogrom em n a ’ezdźców. M aurow :e w zięli do niew oli b ra ta królew sk iego In fa n ta Don Fernäo. którego·' rzek o m e m ęczeństw o zostało później rozsław ione w sły n n y m dram acie C alderona. N ależy tu

11 V. M. G o d i n h o , A expansao ąuatrocentista portuguesa, Lisboa 1945, s. 51 nn.

7 Gomes Eanes d e Z u r a r a , Crónica da Tornada de Ceuta, с. VI, IX, XII s. 35 nn, wyd. V. M. G o d i n h o , Documentos sôbre^a expan sâo portuguesa t. I, Lisboa 1945, s. 35—52. Tak samo oceniał tę sytuację J. Lücio de A revedo, Epocas

de Portu gal Economico, Lisboa 1929, s. 62 nn. * V. M. G o d i n h o , A expansâo, loc. cit.

0 V. M. G o d i n h o , Documentos t. II. s. 54—89, 96, 113 nn. Dokum enty za­ w ierające w yp ow ’edzi Infanta Don Fedro i w ybitnych członków R a d / K rólewskiej w spraw ie ew entualnej w ypraw y do Maroka; tam że uryw ek z kroniki Frei Joäo Alvares, Crónica do Infante Santo D. Ferdinando, с. IX.

(6)

24 MARIAN M'ALOWIST

dodać, że tra d y c je w alk i z n iew iern y m i b y ły bardzo żyw e w P o rtu g a lii w XV w., m im o ze w łaściw a reccn q u ista dob iegła ta m końca już n a sc h y łk u X III w. Toteż nic dziw nego, że w y p ra w y do M aroka czy na brzegi A fry k i Zach. często p rz y b ie ra ły w oczach ich u czestników cha­ r a k te r k ru c ja t. Je d n ak ż e bodziec re lig ijn y n ie b y ł i w ty m w y p a d k u czynnikiem decy d ujący m . P rzecież w ciągu całego n iem al X V w. papieże n aw o ły w ali ry ce rstw o e u ro p e jsk ie do w y p ra w krzyżow ych przeciw T urkom , k tó ry c h suk cesy n a B ałkan ach, n a pograniczu W ęgier i W łoch b y ły n a p ra w d ę niepokojące. H asła te nie w y w o łały żadnego echa ta k ż e i w środow isku szlacheckim w P o rtu g a lii, k tó re dostarczało ty lu śm iał­ ków dla niebezpiecznych eksp ed y cji do A fry k i, a później do In dii W sch. Rzecz w ty m , że w ty c h dw óch o sta tn ic h w y p ad k ach uczucia re lig ijn e szlach ty p o rtu g a lsk ie j znakom icie w sp ółgrały z jej in te resa m i g ospodar­ czym i i am bicjam i społecznym i. W g rę w chodził tu jeszcze jed e n ele­ m en t. B ardzo w ielu m łodych ludzi pochodzenia szlacheckiego skupiało się na d w orach w ielkich pan ó w p o rtu g a lsk ic h spodziew ając się, że po­ przez w ie rn ą służbę u z y sk ają drogę do m a ją tk u i zaszczytów . Ci m ło­ dzieńcy, często bardzo odw ażni, a nie m ają cy w iele do stracen ia, daw ali się użyć do bardzo· niebezpiecznych p rzedsięw z:ęć w nadziei na zdobycie u zn ania i n ag ró d ze s tro n y swego seniora. Z au w ażył to już Zurara*. zw iązany z dw orem ks. H e n ry k a, tw o rzący sw ą K ro n ik ę G w inei w o s ta t­ n ich latarćh życia In fa n ta . P isał on: „ ...T a k to pow oli ro zw ija ły się te s p ra w y [ekspedyc e do zach. A fry k i o rg an izo w an e przez ks. H enryka] i ludzie decydow ali się n a te w y p raw y . Je d n i czynili to po to, b y służyć w iernie [H enrykow i], inni b y uzyskać zaszczyty, jeszcze in n i celem zdobycia dochodów z ty m , że k a żd y z ty c h m otyw ó w pociągał za sobą w kon sek w en cji d w a pozostałe. Bo· służąc [księciu] uzyskiw ali docho dy i zdobyw ali zaszczyty“ 10. M ożna tu dodać, że u w ielu z nich, a zwłaszcza u In fa n ta H en ry k a, m o ty w w alk i z n iew iern y m i i ich n a w ra ca n ia od­ g ry w a ł bardzo znaczną rolę. C h a ra k te ry s ty k a ks. H e n ry k a , k tó rą n am p rzek azał Z u ra ra , p o d k reśla ją c y w łaśn ie gorliw ość re lig ijn ą księcia, m a n a pew no cechy pan eg iry czn e. C hęć w yw yższania postaci H e n ry k a, s try ja i potężnego so juszn ik a k ró la A lfonsa V, decydow ała o n ap isan iu k ro n ik i n . N iem niej Z u ra ra p isał ją jeszcze za życia In fa n ta i nie m ógł dać o b raz u zupełn ie odbiegającego od rzeczyw istości, ta k a k tu a ln e j jeszcze dla czytelników . J e s t je d n a k ciekaw e, że n ą w ę t Z u ra ra w ym ie­ n iają c m otyw y, k tó ry m i k iero w ał sie iego b o h ater, ir e d g r a n ic z y ł się do s p ra w re lig ijn y c h czy p olitycznych. Z w raca uw ag ę tak ż e na in n e jeszcze okoliczności. Tak: więc pisze, ze H e n ry k chciał dow feozieć się o zieim acn leżących za W yspam i K a n a ry jsk im i i za P rz y lą d k iem Bcnador, dokąd poprzednio n ik t nie d o tarł. K siąże spoddziew ał się, zdaniem Z u rary , że w k ra ja c h ty c h ży ją gdzieś, być może, c h rześcijan ie i że g d yby o d k ry to

10 Gcmes Eanes d e Z u r a r a , Crónica dos Feitos de Guiné t. II, Lisboa 1949, с. XVII, s. 97. Ten n iezw yk le często dyskutow any przekaz źródłowy ma p odsta­ w ow e znaczenie dla h isterii w czesnej ekspansji portugalskiej do Gw.rnei. K ontro­ w ersja na tem at jego wartości dotyczy pew nych elem entów chronologii craz oceny wydarzeń politycznych. Ostatnio ukaza'o się francuskie w ydanie sporządzona przez L. B o u r d o n i R. R i c a r d a , Chronique de Guinée, Dakar 1960. Brak w nim jednak tekstu oryginalnego.

D yskusja na tem at zalet i cnót ks. H enryka przybrała już od dawna w h i­ storiograf! portugalskiej niem al groteskow y charakter. W skutek licznych w yp o­ w iedzi ’J. Gortesâo, I. Bensaude i innych Infanta uczyniono niem al patronem za­ cofańców portugalskich X IX i X X w . Stąd ostra i często niespraw iedliw a w obec księcia reakcja uczonych liberalnych, jak D. L eite i Godinho.

(7)

EKSPANSJA KOLONIALNA

25 ta m dogodne p o rty , to m ożna b y sta m tą d p rzyw ieźć w iele to w a ró w n a ­ d a ją c y c h się do· h a n d i u 12. bądzę, ze u .ę c .e to jest b a id z o in te re su ją c e

i w g ru n cie rzeczy tra fn e . T ak sam o ks. H en ry k , ja k jego ry cerze i in ni uczestnicy d alek ich w y p raw , kierow SÎÎ się ro zm aity m i m otyw am i, a m ia ­ now icie chęcią zccb y cia dochodów czy po p ro stu łupów , ciekaw ością

w sto su n k u do ziem n iezn any ch , w zględam i re lig ijn y m i itd. M otyw y te n ie ty lk o się w zajem n ie nie w y kluczały , ale w łaśn ie łącznie p rzy czy ­ n iały się do w zro stu przedsiębiorczości p o rtu g a lsk ic h ko nkw istadorów . Nie w y d aje się je d n a k m ożliw e, b y ru c h te n m ógł p rzy b ra ć c h a ra k te r n a owe czasy n iem al m asow y, g d y b y p o trzeb y m a te ria ln e i n ad zieja zdo­ bycia' korzyści m a te ria ln y c h n ie p obudzała ludzi do ryzy k o w n y ch ek spe­ dycji zam orskich. W iem y już, ja k w .elk i w pływ m iały czynniki spo­ łeczno-gospodarcze n a w y p ra w y p o rtu g a lsk ie do M aroka w pierw szej połow ie XV w. i jak bardzo w zbu d zały one w ojow niczość szlach ty w cbec K asty lii. J e d n a k ż e eksp edy cje m aro k a ń sk ie zakończyły się fiaskiem i ty lk o n iek tó rzy m ożni pan o w ie i n iew iele m łodej szlach ty m ogło liczyć na to, że służba w g arn izo n ach fortec M agrebu oraz chroniczne, ale d ro b n e w alk i z m ah o m etan am i pozw olą na zdobycie dosyć zresztą m a r­ nych łupów . C eu ta u p a d ła gospodarczo od chw ili p rzejścia pod w ładzę P o rtu g alczy k ó w 13, zaś późniejsze zdobycie n ielicznych p o rtó w a tla n ty c ­ kich M aroka przez A lfon sa V też nie o tw ierało n a d m ie rn y c h p e rsp e k ty w na korzyści m a te ria ln e . Z p u n k tu zaś w idzenia sk a rb u królew skiego b y ły to przedsięw zięcia deficytow e. Toteż ks. H e n ry k , a w sk ro m n ie j­ szym zakresie jego sta rsz y b r a t D cm P ed ro i n iek tó rzy in n i m ożni panow ie zw rócili u w ag ę n a in n e p e rsp ek ty w y , k tó re zary so w yw ały s'ę już od X IV w. na w yspach A tla n ty k u o raz w X V w. na zachodnich w ybrzeżach A fry k i, tajem niczego lądu, sk ą d c d n iep a m ię tn y ch czasów n ap ły w ało 'zło to · d o k ra jó w śródziem nom orskich. Złoto owo d ocierało do w y b rzeży M agrebu z głębi A fryk i, o· czym n a pew no w iedzieli G enueńczycy i W en ecjanie u trz y m u ją c y c d daw na sta łe i ożyw ione s to su n k i h an d lo w e z „ B a rb a rią “ jak rów nież z k ra ja m i Półw . P ire n e j- skiego·. Od nich w łaśnie, a tak ż e dzięki w łasn ym k o n tak to m z M aro­ kiem , P o rtu g a lc z y c y m usieli coś słyszeć o dalek ich k raja ch , z k tó ry c h pochodzi złoto. In n e źródło in fo rm acji stan o w ili na pew no Żydzi, ta k licznie rozproszeni no· obu stro n ach M. Śródziem nego. W y d aje się zupełn ie p raw dopodobne, że H e n ry k m ając n a m yśli e w e n tu a ln y dowćz c ennych to w aró w z ow ych n iezn an y ch bliżej te ry to rió w spodziew ał się, że uzyska d o stęp do· m iejsc, sk ą d pochodzi złoto·14, a ew e n tu aln ie tak że

12 Z u r a r a, Crónica. de Cuiné. с. VTI, s. 42 nn. Owe zainteresow ania dla han­ dlu przypisuje także H enrykow i Diogo Gomes, który na starcść opowiedział Mar­ cinow i Beheim o sw ych w ypraw ach do Zachodniej A fryki w połow ie X V w . V. M. G o d i n h o, Documentos t. I, s. 71.

13 G. D e C e n i v a l i Th. Μ o n o d, Desc ription de la Côte d ’Afrique de Ceuta au Sénégal par Valentin Fernandes (1506— 1507), Paris 1938, s. 18/20; R. R i c a r d , Études sur l’histoire des Portugais au Maroc, Acta U niversitatis Conimbrigensis 1955, s. 9— 14.

14 W edług Diogo Gom esa ks. H enryk dowiedział się w r. 1416 od sw ego w y ­ słannika, rycerz Gonęa o Veiho, o· ob fi.ości złota i handlu tym m etałem w Tim­ buktu i Cantcr (nad Gambią). To rzekomo m iało go skłonić do podjęcia w ypraw m orsk’ch para ter comercio eon elas a para su ste nta r seus nohres; V. M. G o d i n- h o , Documentos t. I, s. 71. W iadcm ość ta, zapew ne niezbyt ścisła, odbija jednak nastroje na dworze Infanta, a być rrioże jego osobiste zamiary, które D iego Grm es m ógł znać. Zresztą Henryk przejawiał w ca’ej swej działalności duże zrozum ienie d la -sp r a w gospodarczych, choć byłoby z gruntu błędne traktow ać go jako now o­ czesnego przedsiębiorcę, jak to ostatnio czyni V a n K l a v c r e n .

(8)

MARIAN MAŁOWIST

do p ro d u k tó w k o rze n n y c h sp ro w ad zan ych w ów czas do P o rtu g a lii przez G enueńczyków i W en ecjan, z k tó ry m i zresztą w I połow ie X V w. n ik t w jego k ra ju nie m ógł jeszcze ry w alizow ać w h a n d lu m orskim . W każ­ dym razie n ależy odrzu cić jak o zdecydow anie n iesłu szn y p og ląd w y ra ­ żony n iegd y ś przez G odinho, że in w a z .a p o rtu g a lsk a n a M aro k o b y ła

p o d y k to w an a in te re sa m i sz la c h ty żąd n ej now ych te re n ó w rolniczych* podczas g d y o e k sp a n sji do A fry k i Zach. zadecydow ały p o trz e b y m ie j­ skiego k u p iec tw a p rag n ąceg o ro zw o ju h a n d l u 15. P rz ek o n a m y się, że obie te a k c je b y ły o rg an izo w an e i w y k o n y w a n e w X V w. głów nie przez szlachtę, a k u piectw o p rzy łączy ło się do n ich dopiero w ted y, g d y drogi dla h a n d lu zostały ju ż o tw a rte .

N ie zam ierzam tu c h a ra k te ry z o w a ć sy lw e tk i ks. H en ry k a, zb yt m ało bow iem m am y po te m u elem entów . Z godnie z w iększością histo ry k ó w u w ażam go za sgłów nego o rg an izato ra w czesnej p o rtu g a lsk ie j e k sp an sji kolo nialn ej. In fa n t H e n ry k , m łodszy sy n J a n a I, p osiadał duże m a ją tk i osobiste, ä pon ad to jak o a d m in is tra to r Z ak o n u C h ry stu sa , daw n ych tem p lariu szy , d ysponow ał w ielk im m a ją tk ie m tej ko n g reg acji. B y ł to n iew ą tp liw ie n a jp o tę żn ie jsz y p a n p o rtu g a lsk i sw ej epoki, zwłaszcza po śm ierci jego starszego b ra ta Dom P e d ro ks. C oim bra w b itw ie pod A lfarro b eira w 1449 r. W łaśnie te zasoby m a te ria ln e u m ożliw iły ks. H en ry ko w i podjęcie ro zleg ły ch i n iezw ykle kosztow nych ak c ji o d k ry w ­ czych. Z u ra ra .podkreśla, że In fa n t in te reso w ał s:ę żyw o tzw . k osm og ra­ fią, że b y ł ciekaw y tego, co się dzieje w k ra ja c h n iezn any ch, że w reszcie zap raszał n a swój dw ór w y b itn y c h znaw ców g eografii ó w c z e s n e j16. Je d n y m z nich m iał b y ć Je h u d a C resques, sy n A b ra h a m a C resques, tw órca sły n n e j m ap y k ataloń sk jej· D u a rte L eite dowodził, że ks. H e n ry k n ie był człowiek·'em szczególnie w y k s z ta łc o n y m 17. N ależy też w ątpić, czy k iero w a ły n im głów nie z a in tereso w an ia ty p u naukow ego. Z u ra ra zw raca uw agę raczej n a in n e m o ty w y jego działalności. W edług tego k ro n ik a rz a H e n ry k chciał w pełni poznać potęgę i zasoby m aho m etan , odw iecznych w rogów ch rześcijań stw a, szukał w k ra ja c h n ieznan y ch chrześcijan , k tó rz y by dopom ogli w zw alczaniu islam u , w reszcie m iał n adzieję, że ew e n tu aln e naw iązan ie h a n d lu z ow ym i ch rześcijan am i za­ p ew ni P o rtu g a lc zy k o m k o r z y ś c i18. Z u ra ra nie w spom ina nigdzie o p lan ie d o tarcia do Indii W schodnich. D łu g o trw ała d y sk u sja na te n te m a t pod­ sum ow ana i zam k n ięta n iejak o ostatnio przez R a n d 1 e s a w ykazu je, że isto tn ie nie m ożna p rzyp isyw ać In fa n to w i tego p ro je k tu , k tó ry pow ­ s ta ł z a p e w re dopiero· w osiFm dz;e«iątych lata ch X V w. i, być m oże, z ini­ c ja ty w y k ró la J a n a II (1481— 1495). N atom iast dw a w yżej w ym ienio ne m otyw y działalności H e n ry k a przytoczone przez Z u ra rę w y d a ją się zu ­ pełnie przek o n y w ające. P ró b ą naw iązania k o n ta k tu z bliżej n iezn an y m ów czesnym E uro p ejczy k o m p o tężny m w ładcą c h rz e ś c ija ń s k im 19 były p o d ejm ow an e zaró w n o w X IV, ja k i X V w. H e n ry k znał niejako· z w łas­ nego dośw iadczenia siłę o p o ru półn o cn o afryk ańskieg o islam u i zapew ne

18 B yła to podstaw ow a teza G o d i n h o w w yżej cytow anej pracy A ex p a n ­ sâo, ale w późniejszych książkach autor ten już o niej nie wspomina.

16 Z u r a r a , Crónica de Guiné, с. IV, s. 17 nn. 17 D. L e i t e , op. cit., s. 14 nn.

18 Z u r a r a , Crónica de Guiné, с. VII, s. 42—44.

18 Tamże.. W ch oiziio tu w grę oczyw iście królestw o tzw. księdza Jana, czyli A bisynia, o której położeniu geograficznym m iano w Europie bardzo m ętne p o ję­ c ie do pierwszych lat XVI w., i to m imo istnienia pew nych kontaktów , por.

(9)

EKSPANSJA k o l o n ia l n a

liczył n a to, że w soju szu z księdzem J a n e m zdoła się o stateczn ie rozbić islam w płn. A fryce. P o szu k iw an ia w ięc e w e n tu a ln e dalekiego sp rz y ­ m ierzeń ca do w alk i z m ah c m eta n a m i było z p u n k tu w idzenia P o rtu g a l­ czyków całkow icie uzasad nio n e i leżało w daw nej tra d y c ji eu ro p ejsk iej. W iem y już rów nież, że s y tu a c ja gospodarcza a ry sto k ra c ji i szlachty p o r­ tu g alsk ie j nie b y ła łatw a w c m a w ia n y m okresie i że szukano dla niej now ych m ożliw ości ek sp an sji. Otóż ks. H e n ry k o b darzon y o g rcm n vm ta le n te m org an izacy jn y m , n iezw y kłą en ergią i w y trw ałością, p o sia d a ­ jący n iew ą tp liw ie w y b itn e w yczucie p ro b le m aty k i ekonom icznej sw ych czasów, o d kry ł, jak b y śm y te ra z pow iedzieli, „ u k ry te re z e rw y “ sił tk w ią ­ ce w jego społeczeństw ie. Zdołał sk ierow ać na now e to ry energ ię w y­ c zerp u jącą się w bezow ocnych, a niszczących w o jn ach dcm ow ych. S tał się rzecznikiem ty c h czynn.ków społeczeństw a portu galsk iego , k tó re nie z n a jd o w ały dla sieb ie m ożliw ości ro zw o ju na tere n ie k ra ju . J a k się przekonam y, była to p rze d e w szystkim szlachta, a le w p ew n ej m ierze także i kupiectw o. T ru d n o zresztą ściśle rozgraniczać te dw ie g ru p y społeczne, w P o rtu g a lii bow iem podobnie ja k w K asty lii w iele szlachty sta le m ieszkało w m iastach i m ieszało się z zam ożniejszym m ieszczań­ stw em . To w łaśn ie bardzo m iern e w yn ik i zdobycia C e u ty skierow ały działalność ks. H e n ry k a ta k ż e n a in ne to ry . Począw szy m niej w ięcej cd 1419 r. szlach ta p o rtu g a lsk a zaczyna n a razie pod egidą k ró la J a n a I opanow yw ać w y sp y A tla n ty k u . Od 1420 lu b 1425 r. In fa n t H e n ry k roz­ począł sy ste m aty c zn ą k olonizację b ezlu d n ej, ale niezw ykle u ro d za jn ej i o b fitu ją c e j w św ie tn y b u d u lec M adery. N a stęp n ie przyszła kolej na W yspy A zorskie. P ró b y o p an o w an ia W ysp K a n a ry jsk ic h ok azały się na dłuższą m etę n ie re a ln e wobec sp rzeciw u K asty lii. Z gospodarczego p u n k tu w idzenia szczególnie w ażn e było osadnictw o rolnicze na M a- derze, gdzie H e n ry k zain icjow ał p la n ta c je trz c in y cu krow ei. W ciągu k ilk u dziesiątkó w la t w y sp a ta sta ła się głów ną do starczycielką c u k ru dla całej E uropy. O sadnictw o n a M aderze m iało c h a ra k te r zdecydow anie rolniczy, kolonizacja A zorów zaś rolniczo-hodow lany. W obu w y p a d ­ kach, podobnie ja k i n a W yspach K a n a ry jsk ich , In fa n t H e n ry k w y sy łał tam m łodych ludzi ze sz la c h ty najczęściej zw iązanych z jego dw orem . N adaw ał im ta m len n a i p o w ierzał ak cję zalu d n ien ia te re n u , udzielaiąc finansow ego p o p arcia i z a strzeg ając dla siebie część dochodów z ok reślo ­ nych pod atkó w i c e ł 20.

N a fe u d a ln y z p u n k tu w idzenia n o rm p raw n y c h c h a ra k te r koloni­ zacji w y s p ■ A tla n ty k u , a później w y brzeży A m eryk i zw rócili ju ż uw agę liczni badacze, a zwłaszcza Ch. V e r lin d e n 21. T ak więc w o sadnictw ie archipelag ów a tla n ty c k ic h o g ro m n y ud ział p rzy p a d ł drob nej czy śred n iej szlachcie p o rtu g a lsk ie j. Obok n iej jed n a k w y stę p u ią o sadn icy pocho­ dzący z lu d u i ż y ią c y z p ra c y r ą k w łasnych. W sporhina o ty m w yraźn ie nied ato w an y dyplom J a n a I (a w ięc pęchodzący sprzed r. 1433). Mówi się ta m o lud ziach de m aior qualidade o raz o tych, q ue vivä o de seu

20 J. Lucio d e A z e v e d o , op. cit., s. 227 пп.; V. М. G о d i n h о, Documentos t. I, s. 100 nn. O powieść D iego Gomesa o kolonizacji Madery i Wysp Azorskich. Z u r a r a zgodnie ze sw ą ogólną ten denc;ą przypisuje ks. H enrvkew i ca'ą zaslrgę odkrvcia i skolonizcw ania obu archipelagów, por. Crónica de Guiné, с. V, s. 23— 28. Skądinąd w iadcm o, że to przesada.

21 Ch. V e r l i n d e n , F erm es féodales e t domaniales de la colonisation portu ­ gaise den s la г с г е o ü a n ti q v e au x X I V e t X V siècle e t spécia lement sous Henri le Navigateur. Actas CIHD t. V, s. 401— 418. Podobne stanow isko zajm ow ał ten uczo­ ny w sw ych w cześniejszych pracach.

(10)

28 MARIAN MAŁOWIST

trabalho a de cortar e ta lh a r m adeiras, e dar criaçôes de g a d o s 22. Od r. 1433, tó je s t od śm ierci J a n a I, a k cję k o lon izacyjn ą p rz e ją ł już w e w łasn y m im ien iu ks. H en ry k , k tó ry od k o lejn y c h w ładców o trz y m ał w dożywocie te re n y w y sp iarsk ie, podobnie ja k później przyznan o m u pełnię w ładzy n ad te ry to ria m i o d k ry ty m i w A fryce. O dkrycie i k oloni­ zacja w ysp zap ew n iły P o rtu g a lii bardzo rea ln e korzyści m ate ria ln e , m iało jed n a k jeszcze i in ne znaczenie, um ożliw iało bow iem k o m u n ik ację z A fry k ą Z achodnią. R. M a u n y dow iódł ostatnio, że w w a ru n k a c h średniow iecznej naw ig acji p o w ró t z A fry k i Zach. do P o rtu g a lii w zdłuż w y b rzeży b y ł ab so lu tn ie niem ożliw y. N ależało w y k o rz y sta ć p rą d y m orskie w te n sposób, by w ra c ają c z A fry k i oddalić się znacznie n a pełne m orze i p ły n ąć w k ie ru n k u arc h ip ela g u M ad ery i W ysp K a n a ry jsk ic h lub n a w e t k u A zorom . D opiero s ta m tą d m ożna było zw rócić się na w schód k u w ybrzeżom P o rtu g a lii ss. T ak też w istocie p rzeb ieg ała póź­ niej tra s a w y p ra w po w racaj ąccyh z A fry k i Zach. i z In d ii W sch. lub n aw et u d ający ch się do ty c h k rajó w . Oczywiście znajom ość te j sy tu acji zdobyli P o rtu g a lc zy c y stopniow o drogą dośw iadczenia, ta k więc koloni­ zacji w ysp nie n ależy tra k to w a ć b y n a jm n ie j jako ak cji p lan o w an ej, jak o w stępnego e ta p u podbojów na k o n ty n en cie afry k a ń sk im . Je d n a k ż e e k sp loatacja w ysp sta ła się p ew n y m bodźcem do ty c h podbojów . O sad­ nicy p o rtu g a lsc y i hiszp ań scy zwłaszcza n a M aderze i na W yspach K a ­ n a ry jsk ic h odczuw ali b ra k siły roboczej, podobnie zresztą ja k na nieza- m ieszkanych A zorach, zaś p la n ta c je trz c in y cukrow ej i p ro d u k c ja zbo­ żowa w y m ag ały sporo siły roboczej, k tó re j P o rtu g a lia nie m ogła d o sta r­ czyć w odpow iedniej ilości. Stało się to z biegiem czasu bodźcem do sprow adzania niew o ln ik ów z pobliskiego ląd u afry k ań sk ieg o

Z apotrzebow anie sam ej P o rtu g a lii b yłe w ty m z ak resie raczej Ogra­ niczone, rozw ój gospodarczy w ysp a tla n ty c k ic h p o staw ił jedriak tę sp raw ę po raz p ierw szy na p o rząd k u dziennym , stw a rz a ją c dla A fry k i now ą śm ie rte ln ą groźbę, k tó ra n aro sła je d n a k na serio dopiero w ciągu dw óch n a stę p n y c h stu leci w ok resie kolonizacji A fry k i.

W yraziłem pow yżej pogląd, że działalność ks. H e n ry k a doprow adziła jak g d yb y do· sk iero w an ia energii P o rtu g a lc zy k ó w na n o w e "tory, że w sk azała im now e p e rsp e k ty w y . N ie było to, jak się okazuje, rzeczą łatw ą. P ow ołam się tu na b a rd z o ,in te re s u ją c y c. X V III k ro n ik i Z u ra ry , na k tó ry uczeni nie zw7rócili uw agi. Z u ra ra pisze, że już osadnictw o na w yspach A tla n ty k u budziło niezadow olenie w k r a ju i lu d zie uw ażali je za niew yko n aln e. G dy je d n a k In fa n t po d jął tę akcję n a serio in w e stu ją c w nią pow ażne fur.d u sze i gdy p lo n y o kazały się na w yspach obfite, w ted y m alk o n ten ci poczęli głośno w y ch w alać rozpoczęte dzieło. P odobna s y tu a c ja w y tw o rzy ła się, gdy ks. H e n ry k zainicjow ał w y p ra w y do A fry k i Z achodniej. Z u ra ra podkreśla, że n ie ty lk o ludzie „podłego s ta ­ n u “ , ale n a w e t i dosto jn i ostro gan ili księcia za m a rn o tra w stw o u w aża­ jąc, że n iep o trzeb n ie tra c i pieniądze n a w y sy łanie licznych sta tk ó w i że z tego nie m oże być żadnego pożytku. G dy jed n a k zaczęli do P o rtu g a lii n ap ły w ać liczni niew olnicy, gdy N uno T ristäo p a ro k ro tn ie przyw iózł

22 V. M. G o d i n h o, Documentos t. I, s. 177,.

23 R. M a u n y, Les navigations m é diév ale s sur les côtes sahariennes a n té ­ rieures à la découverte portu gaise (1434), Lisboa I960, s. 10— 19. 7

24 Stąd też w zm iankow any przez w szystkich kronikarzy udział Portugalczy­ ków z Madery w najazdach na wybrzeża afrykańskie.

(11)

EKSPANSJA KOLONIALNA 29

jeńców (1441— 1443) d o k o n u jąc te so w k ró tk ;m czasie i z b ard zo m ałym w ysiłkiem , w te d y n a s tro je zm ieniły się rad y k a ln ie . W szyscy w ychw alali In fa n ta jak o drugiego A le k san d ra . W tedy też ochotnicy zaczęli ch ętn ie i licznie zgłaszać się do księcia i byli gotow i n a duży w y siłek rów nież i fin an so w y 25.

U ry w ek te n u w ażam za w ysoce pouczający. J e s t oczyw iste, że ludzie sk ą d in ą d n a w e t b ardzo odw ażni b y li zaszokow ani niezw ykłością poczy­ nań In fa n ta. Z arów no jego początkow a działalność osadnicza na w ys­ pach, ja k pierw sze w y p ra w y m o rsk ie do Zach. A fry k i osiąg ały bardzo m ie rn e re z u lta ty , k tó re n a pew no n ie p o k ry w a ły kosztów ekspedycji. Po nadto b y ły to w y p ra w y w n iezn an e. P rz e c ię tn y P o rtu g a lc zy k n aw et „wysokiego· ro d u “ czy też dośw ifdczony k u piec n ie w iedział nic o· w y ­ brzeżach A fry k i poza C. N u n 26. D zięki rozw ażaniom M au n y w iem y teraz, dlaczego· ta k było·. Z cw ych n iezn an y ch k ra jó w n ie docierała drogą m o rsk ą żad n a wieść, zaś szlaki lądow e prow adzące z M ag rebu na p o łu d n ie b y ły w rę k u m ah o m etan , k tó rz y nie dopuszczali ta m E u ro p e j­ czyków . O baw iano się, że na w yb rzeżach n a płd. od M arok u rozciągają się ty lk o b ezlu d n e inustvnie i że s tra sz liw e u p a ły u n iem o żliw iają tam by to w a n ie lu d z io m 27. W iedziano w praw dzie, że gdzieś z głębi A fry k i n ap ły w a złoto do M agrebu, ale n ie znano m iejsca jego pochodzenia. Tak w ięc in ic ja ty w a In fa n ta nie m ogła budzić en tu zjazm u . N a stró j uległ zm ianie, g d y się okazało, że p rz y stosunkow o m ie rn y m w y siłk u m ożna zdobyć pow ażne łu p y . O pisana tu ew o lu cja nastrojów ’ rzu ca snop św iatła na pobudki k ie ru ją c e k o n k w istad o ram i. C ytow ane w yżej słow a Z u ra ry św iadczą w ym ow nie o ty m , że m asow y a ta k na A fry k ę Z achodnią m ógł n astąp ić dopiero w tedy, gdy lud zie p rzek o n ali się, że to się opłaca i że nie w ym aga znow u ta k w ielkich w ysiłków . W ty c h w a ru n k a c h oczyw iście nie m oże być m ow y o ty m , b y za głów ną siłę m otoryczną ru c h u rozpę­ tan eg o przez ks. H e n ry k a uw ażać chęć w alk i z niew iern y m i czy też in n e w zględy ideologiczne. O pow odzeniu ak c ji zadecydow ała chęć zdobycia łupów . Sądzę n ato m iast, że od m o m en tu , gdy się przekonano, że w y p ra ­ w y d aią re a ln e korzyści, bodźce ideologiczne zaczęły działać ze zdw ojoną siłą. W szak trz e b a było jak oś u sp raw ied liw ić p rzed sam ym sobą i przed in n y m i udział w n apaściach na niczego· n ie spo dziew ających się ludzi i w. p o ry w a n iu niew olników , k tó ry c h przyw ożono do P o rtu g a lii w sta n ie budzącym pow szechną litość. Pocieszano się, że w te n sposób p rz y n a j­ m niej r a tu je się ich dusze p rze d w iecznym p o tę p ie n ie m 2S.

U pły n ęło tro c h ę czasu, zanim P o rtu g a lc zy c y przyzw yczaili się do c h w y ta n ia ludzi i do h a n d lu n iew o ln ik am i jako do zjaw iska norm alnego. O w a niechęć do u d ziału w ry zyk o w n y ch , a nie d a jący ch korzyści eksp e­ d ycjach sp ra w iła zapew ne, że In fa n t H e n ry k m u siał początkow o p o słu ­ giw ać się n iem al w yłączn ie ludźm i ze sw ego d w oru lu b też zw iązanym i z nim w ja k ie jś in n e j form ie. Rozpoczął o n w y sy łan ie “sta tk ó w k u w y ­ brzeżom A fry k i w k ró tce po r. 1420, a w ięc m n iej w ięcej jednocześnie

25 Z u r a r a , Crónica de Guiné, с. XVIII, s. 98 nn.

20 Jest to powszechny nieom al pogląd panujący w literaturze naukowej. 27 Z u r a r a , Crónica de Guiné, с. VIII, s. 47 η.

28 Tamże, с. X XV, s. 123 nn. Opis dotyczy, pierwszego w iększego transportu niew olników , przyw iezionego do m iasta Lagos w prow incji A lgarve w 1444 r. W i­ dok ich i ich rozpacz w yw arły silne w rażenie w m ieście. Zurara pociesza się tym, że ich nawrócono, dobrze traktow ano i nauczono pożytecznych rzem iosł

(12)

z a k cją kolonizacji w y s p 29, W ciągu 12 la t n ie daw ało to żadny ch w y ­ ników , bo p rzerażen i żeg larze zaw racali z drogi, a n ie chcąc, ja k pisze Z u ra ra , „pow racać bez ch w ały “ , w p ły w ali na M orze Śródziem ne, łupili w ybrzeża G ran ad y , a ta k o w ali n a p o tk a n e s ta tk i m ah o m etań sk ie i w tedy dopiero p ły n ęli do P o r tu g a lii30. N aw et b y ły gierm ek księcia, m 'eszk a- niec Lagos, G il Eanes, w y sła n y w r. 1433 p o rw ał jed y n ie niew olników z W ysp K a n a ra y jsk ic h i zaw rócił s tą m tą d do· P o rtu g a lii o b aw iając się dalszej podróży. D opiero w ro k u n a stę p n y m te n sam k a p ita n na zle­ cenie księcia d o ta rł d a le j i o p ły n ął C. B o ja d o r 31. O d tąd co re k u In fa n t w ysyłał s ta tk i pod kom en d ą sw ych dw o rzan w k ie ru n k u południow ym , ta k że p rzed śm iercią H e n ry k a w 1460 r. poznano w y brzeże aż po obecne S ie rra Leone.

P rz y jrz y jm y się te ra z uczestn ik o m pierw szych w y praw . K ap itan am i k a ra w el książęcych b yli z re g u ły ludzie, k tó rz y posiadali ju ż pew ne dośw iadczenie n a m orzu. Z k ro n ik Z u ra ry , z re la c ji Diogo Gomesa i z in n y ch źródeł w y n ik a, że b yła to z re g u ły szlach ta z d w oru In fa n ta lub osiadła w m iastach portow ych, p o zostająca jed n a k w jak im ś bliskim k o n tak cie z księciem . W w y p ra w a c h b ra li u d ział ta k ż e inn i n a ogół m łodzi ludzie pochodzenia szlacheckiego. T ak w ięc np. w ekspedycji Gila E anesa i A fonso G onçalves B ald aia (zapew ne w r. 1435 lu b 1436) odznaczyli się m. in. d w aj znani później k o n k w istad o rzy H eito r Hornem i Diogo Lopes d ’A lm eida, obaj będący w te d y w w iek u około 17 l a t 32. N ieud ana w y p ra w a n a T an g ier, śm ierć k ró la D u a rte i n o w e w o jn y dc- m ow e sp raw iły, że od r. 1436 do 1440 n ie podejm ow ano żad ny ch po­ w ażniejszych ak cji. W r. 1441 In fa n t w y słał m a ły s ta te k pod do­ w ództw em swego szatnego A n tâo G onçalves. T en d ob rał sobie 21 osób spośród sw oich b rac i i p r z y ja c ió ł3i. D aje to n am od ra z u pojęcie o sk ła ­ dzie społecznym w y p raw y , w k tó re j zresztą m usieli b ra ć udział tak że zw ykli m a ry n a rz e pochodzący z lu d u . Rów nież i N u no T ristäo, k tó ry do­ wodził k ilk u sta tk a m i H e n ry k a p ły n ący m i do Zach. A fry k i w latach 1443— 1448, b y ł szlachcicem z d w o ru In fa n ta 34. To w łaśn ie sprow adzeni przez niego n iew o ln icy i tro c h ę złota zakupionego p rz y Rio dei Oro (portug. Rio d ’O uro) m iało spow odow ać w ed ług Z u ra ry przełom w n a ­ stro jac h ludności. W r. 1444 m ieszkańcy Lagos, dokąd zwożono z A fry k i niew olników , zw racali się do In fa n ta z p rośbą, b y zezw olił im n a zorga­ nizow anie w y p ra w y . Zgoda ta b y ła niezbędna, poniew aż na podstaw ie p rzyw ilejó w k ró lew sk ich i b u lli pap iesk ich H e n ry k u zy sk ał m onopol na podbój tzw . G w inei i n a w szelkiego ro d za ju z nią k o n ta k ty 35. W skład eksp edy cji w chodziło 6 k a ra w el. F lo tą dowodził L an ęaro te (nazw isko nieznane), d a w n y g ierm ek In fa n ta , poborca ceł kró lew sk ich w Lagos. Pozostali k a p ita n o w ie to zn a n y n am już Gil Eanes, od kryw ca C. B oja­ dor, R odrigo A lv ares, zap ew n e ró w n ież dw o rzan in In fa n ta, szlachcic

2 0 MARIAN MAŁO WIST

29 Z kroniki Zurary w ynika, że w łaściw ie w szyscy p ierw si dowódcy w ypraw morskich do A fryki b yli ludźm i bardzo blisko związanym i z dworem Infanta lub jego dworzanami.

30 Z u r a r a , Cronina de Guiné, с. VIII, s. 50, 51. 31 Tamże, s. IX, s. 53 nn.

32 Tamże, с. X , s. 57 nn. 33 Tamże, с. X II. s. 68 nn. 34 Tamże, с. X III, s. 74 nn.

35 Tamże, s. X VIII i XIX, s. 99' nn.; Fr. M a t e o s , Bulas portuguesas о espag­ noles sobre descubrim ientos geograficos, Actas CIHD t. II, s. 348 nn.

(13)

EKSPANSJA KOLONIALNA

E steväo Afonso. W śród k a p ita n ó w w y stę p u ją dw ie osoby bliżej n ieokreś­ lone: Joäo Dias, a rm a to r i Joäo B ern ard es. Nie w ykluczone, że ów a im a - to r to p ierw szy u c h w y tn y źródłow o p rzed staw iciel k u p iectw a. E kspe­ dycja opuściła Lagos uroczyście, n a s ta tk a c h w yw ieszono s z ta n d a ry Za­ ko n u C h ry stu sa , k tó ry m i ro zrad o w an y ks. H e n ry k o b d a rz y ł u czestn i­ ków. F lo ta d o ta rła w okolice obecnego A rg u im i do konała pog rcm u ludności przyw ożąc do Lagos 235 niew olników , zn ajd u jący ch się, jak stw ierd ził dowódca, w bardzo zły m stan ie z d ro w ia 36. D alsze w y p ra w y p o d jęte w n a stę p n y c h lata ch n ie w y k a z u ją zm iany sk ład u społecznego u czestn ik ó w .''Ь о w ódcy flo t i k ap ita n o w ie sta tk ó w to z re g u ły ludzie ze szlachty, p rzew ażn ie zw iązanej z dw orem H en ry k a, W idać ju ż jed n a k i ud ział in n y ch w ielkich fe u d d ó w , ja k re g e n ta Dom P edro , ks. C oim bra, b isk u p a A lg arv e 37 i inn y ch . W iele w y p ra w odby w a się z w łasn ej in ic ja ­ ty w y szlach ty i m ieszczan, k tó rz y po w zięciu łu pó w m usieli spłacać q uinto ks. H en ry k ow i. R ośnie liczebność sta tk ó w i ^uczestników poszcze­ gólnych ek spedycji. Liczba szlach ty jest w śró d nich bardzo ' znaczna. Ok. r. 1448 w w y p ra w ie bierze udział szlachcic V a lla rte (zapew ne A lbert), z d w o ru k ró la D anii, k tó ry zresztą żądzę p rzygód przy p łacił j y c i e m 38. W idać więc, że echa „w ielkich czynów “ P o rtu g alczy k ó w do­ ta r ły już n a d B ałty k . O w e „w ielkie czyny“ polegały głów nie n a niespo­ dziew anych n a p a d ac h na w sie n ad b rzeżn e w A fry ce i n a c h w y ta n iu n ie ­ w olników — m ężczyzn i kobiet. T ak je n a m o p isu je Z u ra ra . C oraz częś­ ciej je d n a k n a p a stn icy n a tra fia li n a tw a rd y o p ó r i w ielu z n ich p rzy p ła ­ ciło życiem chciw ość łu p u i po sw ojem u ro zu m ian ą żądzę sław y. G dzieniegdzie u d a w a ły się p r ó b y n aw iązy w an ia k o n ta k tó w handlo w ych z ludnością, czego życzył sobie gorąco ks. H e n ry k , p rag n ą c op rzeć eksplo­ a ta c ję A fry k i n a b a rd z iej solid n ych podstaw ach. A le g dy to osiągano, kup o w ano głów nie n ieliczn ych z resztą niew olników , żyw ność dla załóg statk ó w , zaś złoto sp o ty k an o b ard zo rzadko. D opiero .wzniesienie fo rtu i założenie fa k to rii n a w. A rg u im w r. 1448 spotęgow ało w p ew n ej m ierze n a p ły w złota nie pow od u jąc je d n a k zasadniczych zm ian w w iel­ kim w e w n ę trz n o a fry k a ń sk im h a n d lu złotem z S u d a n u do M agrebu. K ro n ik a Z u r a ry u ry w a się n a r. 1448. Z k ilk u la t n a stę p n y c h m am y m niej w iadom ości; obfite, godne zau fa n ia in fo rm a c je pochodzą dopiero z połow y la t pięćdziesiątych. J e d n a k n asilen ie w y p ra w do A fry k i w z ra ­ sta ło w d alszym c ią g u ( Choć w z ra sta zap ew ne ud ział m ieszczan w ak cji o dk ry w czej, to je d n a k w y d a je się, że bogatsi k u p c y odnosili się jeszcze z p ew n ą re z e rw ą d o ty c h przedsięw zięć. W skazyw ały by n a to p ew n e in fo rm a c je pochodzące od A lv ise C adam osto, k tó ry w II połow ie X V w. odbył dw ie w y p ra w y do A fry k i w sp ó lnie z P o rtu g a lc zy k a m i. P ły n ą ł on w r. 1454 n a g a le ra c h w en eckich do F la n d rii. P o d rodze lądow ali p rzy Cabo S. V icen te w p c b h ż u V ila R eposera, gdzie lu b ił p rzeb y w ać ks. H e n ry k . W y słał on do W łochów sw ych dw óch agentów , w ty m jednego W enecjan ina, zapew n e w ty m celu, b y w zbudzić w iększe zaufan ie. O baj em isariusze p ro w ad zili en erg iczn ą p ro p ag a n d ę w śró d p rzy b y ły ch k u p ­ ców, chcąc ich n a k ło m ć do w z:ęcia u d z ia łu w w y p ra w a c h h an d lo w y c h na w yspy lu b do A fry k i. O biecyw ali słuchaczom o g ro m n e zyski sięgające

88 Z u r a r a , Crónica de Guiné, с. X IX —X X IV , s. 100—.123.

87 Tamże, с. X LIX , s. 255 nn, s. 387 nn. W spraw ie tej brała także udział por­ tugalska szlachta z Madery.

(14)

32

700% o d in w estow anego k a p ita łu . O ferow ali n a s tę p u ją c e w arunki. K to zechce sam w y ekw ipo w ać k araw elę, m oże po pły nąć z dow olną ilością to w a ru i je st obo w iązan y po pow rocie do o dd ania księciu 1/4 osiągnię­ tego zysku. M ożna rów nież udać się do A fry k i n a k a ra w eli In fa n ta zab ierając w łasne to w ary , ale w te d y po pow rocie ks. H e n ry k m iałby praw o do połow y zysku, g d yb y zaś w w y n ik u w y p ra w y niczego do P o rtu g a lii nie przyw ieziono, to trz e b a p o kryć s tr a ty poniesione z tego ty tu łu przez księcia. A genci budzili u sw ych słu ch aczy n ad zieję na zna­ lezienie to w aró w k o rzen n y ch w nowo· o d k ry ty c h k ra ja c h , w skazując, że przecież W enecjan ie są szczególnie k o m p ete n tn i w te j gałęzi h a n d lu S9. P o rtu g a lc zy c y n a tk n ę li się ju ż wów czas n a tzw . b iały pieprz, czyli m ala- gueta, k tó ry spro w ad zali z W ybrzeża P ieprzu. 22-letni A lvise C ad a’- M osto przy;,ął ch ętn ie p ropozycje księcia, bo — ja k pisze — u d a ją c się do F la n d rii i m ając ju ż za sobą ro zm aite podróże po M orzu Ś ródziem nym chciał koniecznie zdobyć m aią te k , by po tem d zięk i te m u o raz osiąg­ n ięte j znajom ości św iata dobić się zaszczytów w sw oim ojczysty m m ie ś c ie 40. O k azu je się więc, że In fa n t nie zam ierzał b y n a jm n ie j k o n ­ k u ro w ać z W en ecjan am i, że p o trzeb n e m u b y ły ich środ ki m ate ria ln e i dośw iadczenie hand lo w e. Sądzę, że gd yby w ty m okresie k u p c y p o rtu ­ galscy o d g ry w ali pow ażną ro lę w e k sp an sji kolon ialn ej, to s ta ra lib y się zachow ać dla siebie ta k cen n y k ąsek i n ie dopuścić do u d ziału w akcji ta k p o tężn y ch i n iebezpiecznych ry w ali, jak W enecjanie, i zapew ne od­ d ziałalib y w ty m d u ch u n a H e n ry k a . N ależy dodać, że w la ta c h n a stę p ­ n y ch sp o ty k a m y rów n ież i G enueńczyków n a s ta tk a c h p ły n ący ch za zgodą w ładz p o rtu g a lsk ic h do A fry k i, a przecież ci n a jru c h liw si k u^cy ów czesnej E u ro p y b udzili pan iczn y s tra c h w śród w szystkich sw ych r y ­ w ali. C ada’M osto odbył dw ie w y p ra w y do Zach. A fry k i poza C. V erde w 1455 i 1456 r., p ierw sza z n ich dała m ie rn e w yniki, d ru g a za to była znacznie k o rz y s tn ie js z a 41. W ty m okresie k o n ta k ty P o rtu g a lc zy k ó w z A fry k an a m i u leg ły już pew nej ew olucji, bardzo- p o p iera n ej przez ks. H en ry k a. Z apew ne coraz w ięk szy opór sta w ia n y najeźdźcom , z k tó ­ ry c h w ielu ginęło w w alkach, o raz ucieczka ludności m u rz y ń sk ie j z za­ grożonych w yb rzeży zadecydow ały, że P o rtu g a lc zy c y coraz usiln iej s ta ra li się n aw iązy w ać pokojow ą w ym ianę h an d lo w ą z n a p o tk a n ą lu d ­ nością. N ie znaczy to, b y zrezygnow ali całkow icie z p o ry w a n ia lu dzi do niew oli, w oleli jed n a k ich n ab y w ać drogą w y m ian y od M urzynów , u k tó ­ ry c h tak że ku p ow ali żyw ność dla załóg statków . Pozn ali już w ybrzeże aż poza rz. G am bię, a do fu n k c jo n u ją c e j m n ie j w ięcej od r. 1448 sta łe j placów ki h an dlow o-w ojskow ej w A rg u im n a p ły w a li w pew n ej liczbie n ie ty lk o niew olnicy, ale tak ż e tro ch ę złota z n iezb y t o d ległych tere n ó w obfi­ tu ją c y c h w te n kruszec. O pisana tu zm iana w m eto dach p ortu g alsk ich w A fry ce dokonała się gdzieś n a przełom ie la t czterdziestych i pięćdzie­ siąty ch XV w .42 N ow a m etoda b y ła dla przyszłości A fry k i jeszcze niebez­ pieczniejsza niż zw y k ły gw ałt, poniew aż daw ała bodziec części ludności m u rz y ń sk ie j do p row ad zen ia w o jen celem c h w y ta n ia niew olników , k tó ­

39 Delle n avig azioni di M esser A l v is e da Cada’ Mosto gentiluomo Veneziano, Le navigazioni atiantiche... a cura di R. Caddeo, M ilano 1929, s. 166 nn.

40 Tamże, s. 165.

41 Tamże, s. 259 nn. ^

42 W ynika to w yraźnie z porów nania inform acji z lat czterdziestych oraz z na-·... stęp nego dziesięciolecia.

(15)

EKSPANSJA KOLONIALNA

33 ry c h n a stę p n ie m ieszk ań cy w y b rzeży sp rzed aw ali przybyszom z E u ro p y 43. F a k t, że niew olnictw o, choć w in n ej form ie, było w Zach. A fry ce b aid z o rozpow szechnione ju ż przed in w azją p o rtu g a lsk ą , stan o w ił okoliczność sp rz y ja ją c ą dla e u ro p ejsk ich i a fry k a ń sk ic h am ato ró w żywego to w a ru .

Z daw ać by się m ogło, że p rzejście od m etod w ojen n y ch do b ard ziej reg u la rn e g o sy ste m u w y m ian y to w aró w spow oduje po stro n ie p o rtu g a l­ sk ie j pow ażne zm iany, że szlach ta p rzyzw y czajon a do zdobyw ania m a­ ją tk u m etcćfsm i „ ry c e rsk im i“ stra c i zain tereso w an ie do w y p ra w i że zastąp ią ją k u p c y usposobieni przecież b ard ziej pokojow o. Nic podob­ nego n ie zaszło. W śród e k sp lo ra to ró w w yb rzeży i ich zaplecza p rzew a­ ż a ją n ad al jidalgos. Szlachcic Diogo G om es dociera do m iejscow ości C a n to r n a d rz. G am bią, w ażnego o śro dk a h a n d lu złotem 44. G dy w r. 1469 b o g aty m ieszczanin L izbony F ern äo Gom es w ydzierżaw ia od A lfonsa V n a la t 5 m onopol na h a n d el z G w ineą pod w a ru n k ie m z a p ła ty roczne­ go czynszu w w ysokości 200 000, a później 300 000 reis i z obow iązkiem , b y co ro k u b ad ał re jo n ICO m il (port.), w yb rzeża 45, to i on w o rganizo­ w an y ch przez siebie w y p ra w a c h .p o sługuje się ludźm i pochodzenia szla­ checkiego, zw łaszcza n a stan ow isk ach dow ódców e k s p e d y c ji46.

Od p o czątk u la t siedem dz:esiąty ch P o rtu g a lc zy c y n a w ią zu ją h a n d e l ze Z łotym W ybrzeżem i w ted y dopiero ta k pożąd an y k ru szec zaczyna obficiej p ły n ąć do re k P o rtu g alczyk ów , z czego legalnie, a na pew no i n ieleg aln ie k o rzy sta li u czestn icy w y p raw , a szczególnie dow ódcy s ta t­ ków i flot. W ty m sam y m o k resie p ojaw ia się koło w yb rzeży A fry k i sp o ro sta tk ó w w y sy ła n y ch przez kupców k a sty lijsk ic h i fla n d ry jsk ic h 47. W szystkich pociągała p e rsp e k ty w a ud ziału w h a n d lu złotem z re jo n u Złotego W ybrzeża w okresie, g d y E u ro p a od czuw ała jeszcze d o jm u ją c y b ra k szlach etn y ch m etali.

Zarów no je d n a k re g u la rn y h a n d e l złotem i n iew o ln ik am i z A fry ­ k a n a m i, ja k i m onopol p c rtu g a ls k i sta w ia ły na porząd ku d zie n n y m

p rze d eu ro p e jsk im i zdobyw cam i p ro b lem reo rg an izacji sy stem u kolo­ n ialn ego. P ie rw sz y k ro k stano w iło w zniesienie p o rtu na w y sp ie A rg u im

43 Dr Hieronim Münzer, który na początku lat dziew ięćdziesiątych X V w . zw iedził Portugalię, poznał kraj i króla Jana II, od którego uzyskał w ie ’e in for­ m acji, pisze: ,,[W}adcv afrykańscy] nieustannie w alczą m iędzy sobą i jeden dru­ giem u poryw a ludzi et quasi pro nihilo vendit. Zaś król Portugalii kupuje n iew ol­ n ików od zw ycięscy przy pomocy sw ych tłum aczy [funkcjonariuszy]... i sprzedaje ich przyjacio’cm za złoto, kość słoniow ą itp.” B. de V a s c o n c e l o s , „Itinerario” do Dr Jeronimo Münzer (Excertos), Coimbra 1932, s. 55. W chodził tu w ięc w grę n :e tvlko w yw óz niew oln ik ów z A fryki, ale niejako w ew nętrznoafrykański łr m - deJ niew olnikam i. Por. J o ä o d e B a r r y , The Asia, I Decade, The H akluyt So­

ciety 1937. s. 107, 108.

44 V. M. G o d i n h o , Documentos t. I, s. 83; A Relacäo dos Descobrim entos de Guinée e das ilhas.

45 A. D a G a m a B a r r o s , Historia da administraçâo publica e m Portugal nos seculos X II a XV , t. V, Lisboa 1950, s. 342.

46 W okresie trw ania dzierżaw y odznaczyli się Ioäo de Santarem , Pedro de Escobar, rycerze z dworu krółewnkiego, Soeiro da Costa, Fernando do Po i inni. J. De Barros, op. cit., s. 109. Ich dziełem było odkrycie Złotego Wybrzeża i w ysp Zatoki G w inejskiej.

47 M a t e o s , op. cit., s. 372 nn. Eustachę D e L a F o s s e , Voyage à la côte occi­ den tale d ’A jriqu e, en Portugal et en Espagne fi '79— 2480), wyd. R. F o u c h é D e 1 b о s c, Paris 1897, passim : D uarte P a c h e c o P e r e i r a , Esmeraldo de Situ O rbis w yd. G. H. T. K i m b l e . T l e K akiuyt S ociety (1936), London 1937, s. 112,

113; per. także ods. 3 na s. 112 i ods. 1 na s. 113. Przegląd Historyczny — 3

(16)

34 MARIAN MAŁOWIST

jeszcze za życia ks. H e n ry k a . S ta ła i o b w aro w an a placów ka z załogą zao p atrzo n ą w b ro ń p a ln ą i perso n elem hand lo w o -u rzęd n iezy m w zm ac­ n iała o grom nie pozycję P o rtu g a lc zy k ó w w sto su n k u do ludności m ie j­ scow ej. N iezw ykle w ażn y m w y d arzen iem w te j dziedzinie b yła budow a fo rte cy S. J o rg e d e M ina na Z łotym W ybrzeżu w r. 1482 d o k o n an a przez siln ą ek sp ed y cję pod dow ództw em Diogo d ’A zam b o uja n a rozkaz J a n a II, k tó ry dał p o dstaw y p o rtu g a lsk ie m u im p e riu m k o lo n ia ln e m u 48. J a n II p lan o w ał w zniesien ie w iększej liczby fo rte c na b rzegach A fry k i celem w y w ie ra n ia odpow iedniego n acisk u na ludność m iejscow ą, a zarazem d la o b ro n y w y b rzeży p rze d e u ro p ejsk im i k o n k u re n ta m i. B yła to ta sam a p o lity k a, k tó rą później k o n ty n u o w a ł w In d iach s ły n n y A fonso de A lb u q u e rq u e , nie m n iej i n ie w ięcej b ru ta ln y od w szy stkich L y a u - teyów . K itch en eró w i in n y ch re p re z e n ta n tó w późniejszej e k sp an sji ko­ lo n ialn ej, a le d y sp o n u ją c y b a rd z iej ograniczonym i środ kam i p rzy n ie­ zw ykle tru d n y c h zadaniach. Tą dro g ą p o w staw ał stopniow o w ielki a p a­ r a t w o jsk o w o -h an dlo w y dla celów ek sp lo atacji kolonii. S ta ł się on do­ m en ą szlach ty p o rtu g a lsk ie j zarów no w dziedzinie fu n k c ji w ojskow ych, m orskich, a d m in istra c y jn y c h , ja k i handlow y ch. J e s t to zu p ełn ie zrozu­ m iałe. To w łaśn ie p rze d e w szystkim szlachta zdobyła odpow iednią zap raw ę w po p rzed n iej fazie ekspansji, uzy sk ała już sp o rą zna-cm ość sy tu a c ji w k ra ja c h zam orskich, ona też z p u n k tu w idzenia w ładz p a ń ­ stw ow ych n a jle p ie j n a d a w a ła się do w y k o n y w a n ia ro zm aity ch fu n k cji w koloniach. N ie u staw ało tak ż e b y n a jm n ie j jej p arcie do obsadzenia stano w isk n a p lacó w k ach zam o rsk ich i w żegludze d a le k o m o rs k ie j49. M nóstw o fidalgos ró żn y ch sto p n i o raz w ielu p rzedstaw icieli w ielkich ro dzin a ry sto k ra ty c z n y c h obejm ow ało stan o w isk a d ające m ożliw ość nie ty lk o w zbogacenia się, ale i aw a n su społecznego. P o d ję te n a now o przez k ró la M anuela działania zaczepne w M aro ku d oprow adziły do obsadze­ n ia k ilk u po rtó w A tla n ty k u . M iasta te sta ły się p u n k ta m i w yp ad o w y m i ciągłych w y p ra w przeciw .Arabom i B erb erom . W alki te, k tó re już w połow ie X V I w. D am iäo de Gois poró w n y w ał z bojam i toczącym i się m iędzy P o lak am i i T a tara m i n a U k r a in ie 60, daw ały m łodym szlachci­ com p o rtu g a lsk im zap ra w ę w o jen n ą, a zarazem zap ew n iały im c h w a

-48 D. P a c h e c o , op. cit., s. 119. P ełniejszy i bardziej interesujący opis u J. D e B a r r o s , op. cit., s. 115 nn. W silnej ekspedycji Diogo d ’A zsm bouja w zięło udział bardzo w ielu ze szlachty. Podobno Casamanęa, m iejscow y władca, w yraził zdziw ienie z przybycia tak św ietn ej ckspedvcji. Pow iedz'al, że P ortugal­ czycy, którzy uprzednio przybyw ali, byli w ynędzniali i brali każdv towar. k+óry on im dawał. Budowa fortecy natrafiła na pew ien opór w ł adcy i jego poddanych.

Do spraw tych w krótce powrócę bardziej szczegółowo. Chcia’bvm tvlko zw ró­ cić tu uw agę, że daw ni przybysze portugalscv n ie budzili bvnaim niej w rażenia bo­ gatych i potężnych n aw et na bardzo ubogiej ludności afrykańskiej. R ów nież i d u ­ rera daw ał w vraznie do zrozum ienia żę wśród odkryw côw -szlachtv b yli lu d n e b ;edni. zadow alaiaev się marną zdobyczą. Z u r a r a , C ró n lc i de G v i v é s. 400. W 7w;ązku z niezbyt udaną pod w zględem zdobyczy w ypraw ą O^mesa Pires w 1446 r. kronikarz pisze., że w ed łu g przysłow ia człow iek ubogi zadow olony jest

z byle czego.

T . u c i o d e A z e v e d o , op. cit., s. .99 nn.

t0 D a m i ä o d e G ó i s , Chrcnica d ’El Rei D cm Manuel, с .IX Bibliotheca de C lassicos Portuguezes, Lisboa 1911, s. 67. W 1516 przybyło do Portugalii trzech panów polskich z Janem Tarnowskim na czele. Na ich prośbę M anuel pasow ał ich na rycerzy. Gois b y ł potem dw ukrotnie w Polsce w 1529— 1531 jako poseł z ra­ m ienia Jana III.

Cytaty

Powiązane dokumenty

ADMIRE: Assessment a of a Disease management system with Medical devices In REnal disease; AF: Affect; BI: Behavioural intention; CKD: Chronic kidney disease; EE: Effort

Lessons from research into more decentralized and participatory approaches, lobbying by environmental NGOs and a threatened application for a judicial review of the inadequacies

Przedewszystkiem jednak forma francu ska przyjęła się w języku polskim — jako rzeczownik „roman­ tyzm“, który też z biegiem czasu wyparł niemal zupełnie

Odpowiednio do wspomnianych, nierozdzielnych punktów widzenia ustawodawstwo kościelne nie tylko obejm uje — insty- tucjonalizując je tym samym — podstawowe funkcje

osłabienie ich stanowiska jako posiadaczy summa auspicia. Przy tem sens owego posiadania wynikał z faktu, że byli oni w zasadzie jedynymi ich posiadaczami; przeto

Rozpatrując rozkład szkodliwych WWA obecnych w biogazie i gazie ziemnym, po uwzględnieniu współczynników kancerogenności dla oznaczanych WWA (rysunek 4), należy zauważyć,

Ważną okolicznością sprzyjającą krystalizowaniu się odrębnego regionu jest to, iż w kulturze wsi obserwuje się zjawiska zupełnie nowe.. Obok prze­ trwałych i

Dodatkowo za cel organizacja stawia sobie rozwój ukraińskiej świadomości narodowej wśród ludności posługującej się gwarą ukraińską oraz zachowanie i rozwój