Ekonometria stoi za Obamą Publication: Parkiet Provider: Presspublica November 4, 2008
Gdyby o zwycięstwie w wyborach decydowały wyniki gospodarki, John McCain byłby pozbawiony szans Publikowane w przededniu wyborów prezydenckich w USA wyniki badań opinii publicznej wskazują na nieuchronne zwycięstwo Baracka Obamy. Jego sukces przepowiadają także modele ekonometryczne oparte na wynikach amerykańskiej gospodarki.
Wątpliwe sondaże
Choć wyniki sondaży niezmiennie wskazują na wygraną Obamy, ich szczegółowe przewidywania są bardzo zróżnicowane. Przykładowo, opublikowany w niedzielę sondaż Reuters/C-SPAN/Zogby dawał
demokratycznemu kandydatowi 6 pkt proc. przewagi nad republikaninem Johnem McCainem, a już w poniedziałek instytut Gallupa wieścił mu zwycięstwo o 11 pkt proc. Taka wrażliwość na chwilowe wahania nastrojów społeczeństwa oraz zastosowaną metodologię nie jest jednak jedynym mankamentem sondaży.
Tradycyjnie już eksperci wskazują, że w telefonicznych badaniach niedostatecznie reprezentowani są młodzi wyborcy, którzy nie mają dostępu do telefonii stacjonarnej. W tym roku największe kontrowersje budzi jednak kwestia poprawności politycznej. Może ona doprowadzić do tzw. efektu Bradleya, gdy rzeczywiste poparcie dla czarnoskórego Obamy okaże się znacznie niższe niż deklarowane w sondażach.
Prognozy bez emocji
Jednak modele ekonometryczne, oparte przede wszystkim na stabilnych danych makroekonomicznych i historycznych, także przewidują zwycięstwo demokraty. Sześć spośród dziewięciu opracowanych przez politologów i ekonomistów modeli wskazuje, że wygra Obama, zdobywając od 50,1 do 58,2 proc. głosów.
Tylko jeden prognozuje zwycięstwo McCaina, dwa pozostałe są zaś nie wskazują triumfatora.
Prawdopodobieństwo, że Obama zdobędzie co najmniej 50 proc. głosów, modele te oceniają średnio na 80 proc.
Obamie sprzyja kryzys
Najbardziej znany model, oparty na danych dotyczących wzrostu gospodarczego i inflacji, przewiduje, że na senatora z Illinois zagłosuje 51,9 proc. wyborców. Jego autor, profesor z Yale Ray Fair, przyznaje jednak, że przewaga Obamy może się okazać jeszcze większa, bowiem społeczeństwo na ogół ocenia stan gospodarki znacznie gorzej, niż sugerują dane. Nie należy się zatem dziwić, że największą przewagę demokratycznemu pretendentowi do Białego Domu daje model uwzględniający wskaźnik zaufania konsumentów. Gdyby to on rozstrzygał o wyniku wyborów, poparcie dla McCaina wyniosłoby zaledwie 41,8 proc.
Thomas M. Holbrook z Uniwersytetu Wisconsin wróży Obamie równie imponujący triumf (55,7 proc.) na podstawie wskaźników zadowolenia wyborców z ich sytuacji finansowej oraz popularności urzędującego prezydenta George?a W Busha. Także w innych modelach słabe wyniki gospodarki amerykańskiej pod rządami republikanina Busha odbierają szansę na zwycięstwo kandydata z tego samego ugrupowania. Przykładowo, jeśli wyborcy kierowaliby się głównie liczbą miejsc pracy powstałych w ostatnich latach, Obama wygrałby
przewagą 13 pkt proc. Jedyny model wskazujący na zwycięstwo McCaina opiera się na danych o wzroście produktu krajowego brutto w II kwartale. Prognoza ta może więc być nieaktualna, skoro w III kwartale Stany Zjednoczone odnotowały spadek PKB.
Grzegorz Siemionczyk