• Nie Znaleziono Wyników

Ochronki dziecięce Warszawskiego Towarzystwa Dobroczynności

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Ochronki dziecięce Warszawskiego Towarzystwa Dobroczynności"

Copied!
31
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

B E L L A S A N D L E R

OCHRONKI DZIECIĘCE W ARSZAW SKIE G O T O W A R Z Y S T W A DOBROCZYNNOŚCI

I

W pierwszej połowie X IX w. Warszawa była największym, a właści­

w ie jedynym, w Królestwie Polskim ośrodkiem wielkomiejskim 1. Proces urbanizacji stolicy, przejściowo zahamowany tuż po powstaniu listopa­

dowym, przybiera na sile już w latach czterdziestych X IX stulecia. Na styl i charakter miasta coraz większy w pływ wywierać zaczyna zarówno formująca się burżuazja, jak i powstanie dużego skupiska biedoty m iej­

skiej. To ostatnie składało się przede wszystkim z robotników manufaktur i fabryk, spauperyzowanych rzemieślników i drobnych kupców, jak też ze służby i ludzi bez określonego zawodu 4>raz z napływowej ludności.

Procesowi temu, określanemu jako pierwotna akumulacja kapitału, towarzyszyły przeobrażenia ekonomiczne, szczególnie na wsi (oczynszo- wanie). Kapitalizacja struktury gospodarczej zarówno na wsi jak i w mieście powoduje wzmożenie się pauperyzacji ludności. Z niej to rekrutują się skupiska biedoty i nędzy małomiasteczkowej i wielko­

miejskiej, ludzi bez zawodu, utrzymujących się w krańcowych sytu­

acjach z prżypadkowych zajęć i żebractwa 2.

W Warszawie w 1874 r. ich liczba sięgała około 10% dwustutysięcz- nej rzeszy mieszkańców 3. Ten stan liczbowy odpowiadał wprawdzie na­

rastającemu właśnie wtedy kryzysowi ekonomicznemu, ale równocześnie był dość typowy dla całej pierwszej połowy X IX wieku.

W skład plebsu miejskiego, a szczególnie warszawskiego, wchodziła spora grupa kobiet, zatrudnionych zwłaszcza przy zajęciach chałupni­

1 R o z p ra w a niniejsza jest częścią obszerniejszej p racy pośw ięconej dziejom w y c h o w a n ia przedszkolnego na ziemiach polskich w X I X w ieku.

2 R. K o ł o d z i e j c z y k , Kształtowanie się burżuazji w K rólestw ie P olsk im (.1815— 1850), W a rs z a w a 1957, s. 22, 69, 74; T. Ł e p k o w s k i , Początki klasy ro b o t­

niczej Warszawy, W a rs z a w a 1956, s. 128.

5 T. Ł e p k o w s k i , op. cit., s. 135; J. J e d l i c k i , Stosunki gospodarcze K rólestw a poza rolnictw em , [w : ] Historia Polski, t. II, cz. II I , W a rs z a w ą 1959, s, 55.

(3)

czych oraz w służbie 4. Istnienie takiego skupiska rodziło szczególną po­

trzebę instytucji filantropijnych, a w tym i takich, które swoje poczy­

nania koncentrowały na opiece nad dziećmi i młodzieżą.

Tego rodzaju rola przypadła Warszawskiemu Towarzystwu Dobro­

czynności, którego powstanie w 1814 r. towarzyszyło procesowi kapita­

lizacji Królestwa Polskiego. Zakres działalności W TD, którego byt opie­

rał się głównie na prywatnych legatach i fundacjach, początkowo nie­

wielki, rozszerza się z latami, zwłaszcza zaś w okresie 1838— 1840 5. W y­

raża się to w podjęciu stałego dożywiania ubogich oraz w rozwinięciu organizacji opieki nad małymi dziećmi. Powody uintensywnienia dzia­

łalności- pozostają niewątpliwie w bezpośrednim związku z ówczesną sytuacją ekonomiczną, ale i niemałą rolę odegrały tutaj specyficzne wa­

runki społeczno-polityczne Królestwa. Właśnie około 1840 r. następuje stosunkowo znaczne ożywienie życia społeczno-narodowego Królestwa, zdławionego w czasach popowstaniowych. Jednym z jego przejawów była wzmagająca się działalność instytucji fiłantropijno-opiekuńczych lat, czterdziestych X IX stulecia. Stanowiła ona wczesną i swoistą formę tak zwanej „pracy organicznej” , uprawianej przez sfery ziemiańskie oraz burżuazyjne 6. W warunkach jaskrawego ograniczenia swobód narodowo- -politycznych solidarystyczno-patriotyczny aspekt działalności filantro­

pijnej dawał jej szczególne szanse powodzenia i poparcia.

Tego rodzaju poczynania rozwijało przede wszystkim WTD, insty­

tucja pod względem politycznym legalistyczna, ugodowa, będąca domeną wpływ ów arystokracji* i kleru, a także bogatego mieszczaństwa7. Przy­

ciągała ona również do współpracy inteligencję warszawską, zdziesiąt­

kowaną i osłabioną przez emigrację i represje polistopadowe. Czołowi jej przedstawiciele należeli także między innymi do pionierskich orga­

nizatorów pierwszych na ziemiach polskich ochronek, których działalność będzie szerzej przedstawiona zę względu na ich szczególne znaczenie

4 R. K o ł o d z i e j c z y k , op. cit., s. 162, T. Ł e p k o w s k i , op. cit., s. 152.

5 W o je w ó d z k ie A rc h iw u m P a ń stw o w e d la m. W a rs z a w y i W o je w ó d z tw a (W A P ), n r P. 291, Ustawa Warszawskiego Tow arzystw a Dobroczynności z dnia 1 V I 1825 r.

W a rs z a w sk ie T o w arz y stw o Dobroczynności otrzym yw ało także pożyczki państw ow e, między innym i w 1834 rok u uzyskało 60 000 złp. (Por.: A G A D A k ta K o m is ji R z ą ­ d ow ej S p r a w W ew n ętrzn yc h i D u chow nych, n r 5993).

8 S. K i e n i e w i c z , P ro b le m y pracy organicznej (1840— 1890), V I I I Pow szechny Zjazd H istoryk ów Polskich, z. IV , W a rs z a w a 1960, s. 172, 178; I. P i e t r z a k - P a - w ł o w s k a, Praca organiczna w obec wielkokapitalistycznych przem ian w K r ó ­

lestwie Polskim , „P rzegląd H istoryczny” , W a rs z a w a 1963, s. 432.

7 D o w ła d z W T D w 1838 roku w chodzili m iędzy innym i: hr. A d a m O ż a ro w ­ ski, hr. Jan Ł u bień sk i, ksiądz hr. Tadeusz Ł ubień ski, T ad eusz G utkow ski, T e o fil Janik ow sk i (por.: Zdanie spraw y z działalności Tow arzystw a Dobroczynności P u ­ blicznej w W arszaw ie za rok 1838, W a rs z a w a 1839, s. 21).

(4)

^ f i; f - f f ,-’ V ' ^ ^

V '■'■ ~ ’* ' . ‘ : i ' ,;. .. • .’ I /, v i i j j y 'F; ' J \ \ '; ■ , , . ' , „ A . ■ ~ ' ' ■' ' ’ ] '

O C H R O N K I D Z IE C IĘ C E W A R S Z A W S K IE G O T O W . D O B R O C Z Y N N O Ś C I 1 0 5

w dziejach wychowania przedszkolnego w Królestwie Polskim w X IX stuleciu. Spośród inteligencji warszawskiej, rekrutującej się zarówno z ziemiaństwa, jak i mieszczaństwa, wyszli też współzałożyciele Wydziału Ochron WTD, utworzonego dla koordynacji i organizowania opieki nad dziećm is. Głównymi twórcami tego Wydziału byli wybitni kierownicy WTD: hr. Piotr Łubieński, typowy przedstawiciel pierwszego pokolenia kapitalizującej się arystokracji, oraz przedstawiciel zamożnego kupie- ctwa warszawskiego Teofil Janikowski. Współpracowali z nimi ściśle Stanisław Jachowicz, literat i pedagog, jedna z najpopularniejszych po­

staci ówczesnej Warszawy, dr Wilhelm M alcz9, wybitny chirurg, diag­

nosta i specjalista w dziedzinie higieny sanitarnej, prawnik i geograf Ludwik Pietrusiński oraz Teofil Nowosielski, którego działalność peda­

gogiczna zasługuję na szczególną uwagę.

Całe to grono cechowała duża aktywność zawodowa i społeczna. W y ­ starczy powiedzieć, że o najbardziej dziś chyba zapomnianym spośród nich doktorze Malczu, założycielu i długoletnim redaktorze „Pamiętnika Lekarskiego” , jego biograf napisał po latach słowa równie przesadne, jak charakterystyczne: „Miało Wilno swego Jędrzeja Śniadeckiego, miał Po­

znań swego Marcinkowskiego, miała Warszawa swego Malcza” 10.

Wśród tej plejady znanych osobistości Warszawy lat czterdziestych Teofil Nowosielski zajmuje miejsce raczej skromne. Urodzony w Ra­

domsku (20 X II 1812 r.) w rodzinie niższego urzędnika sądowego uczęsz­

czał do jednej z lepszych szkół wojewódzkich w Kaliszu, prowadzonej przez pijarów. Po zdobyciu kwalifikacji zawodowych w seminarium na­

uczycielskim w Brzegu osiada na stałe od roku 1835 w Warszawie u . Pra­

cuje w Komisji Rządowej Przychodów i Skarbu, której urzędnikiem po­

został z pięcioletnią przerwą do końca życia. Pracę tę łączył zawsze z za­

miłowaniami pedagogicznymi i literackimi, co zbliżyło go już w pierw-

8 Z b ió r przepisów adm inistracyjnych K rólestw a Polskiego, W ydział Spraw W ew nętrznych, cz. III, t. I, W a rs z a w a 1866, s. 31— 35.

9 O zainteresow aniach W ilh e lm a M alcza w y ch o w an iem m ałych dzieci św iadczy napisan y przez niego bardzo d obry p orad nik : R ady dla matek o b ejm u ją ce przepisy pielęgnowania, hodowania i wychowania dzieci w pierw szych latach, W a rs z a w a

1834.

10 L. P i e t r u s i ń s k i , D r W ilh elm M a lcz (1795— 1852), „T ygod n ik Ilu stro ­ w a n y ”, W a r s z a w a 1860, t. I, s. 261— 263, 275— 277.

11 T. N ow o sie lsk i zgodnie z e 's w o im i za m iłow an iam i p edagogicznym i ukończył praw d o pod o bn ie w 1835 r. sem inarium nauczycielskie w B rz egu na D o ln y m Śląsku.

N e k ro lo g i i w spom nienia o N ow o sielsk im uk azały się w w ie lu pism ach (por.:

J. S t a r o ż y k , T eofil Now osielski, „P rz egląd P edagogiczn y ” 1889, s. 35— 36, 47— 48,

„A ten eu m ” 1889, s. 186; „B ibliotek a W a rs z a w sk a ” 1889, s. 160; „Echa W a rs z a w s k ie ” ,

„ P rz egląd T y g o d n io w y ” 1889, s. 4; J. I. S t a r o ż y k , „ K ło sy ” 1889, s. 28— 29; „ K r o ­ nika R od zin na” 1889, s. 32).

(5)

PS

1 0 6 B E L L A S A N D L E R

szym okresie pobytu w Warszawie do Stanisława Jachowicza. Ujścia dla swoich zainteresowań literackich oraz pedagogicznych szukał Nowosiel­

ski głównie w twórczości pisarskiej dla dzieci. Na krótko tylko spróbo­

wał w 1838 r. zużytkowania swoich zdolności i zamiłowań w bezpośred­

niej praktyce wychowawczej przy organizowaniu pierwszej ochronki WTD, której kierownictwo powierzono mu za wstawiennictwem Stani­

sława Jachowicza. Decyzja ta zapadła w dniu 10 X I 1838 r. na pierw­

szym organizacyjnym zebraniu Wydziału Ochron WTD. Na zebraniu tym ustalono w specjalnym dokumencie statutowym podstawy prawno- -organizacyjne. nowo założonego Wydziału. Określono także strukturę organizacyjną zarządu Wydziału oraz zakres i sposoby jego działania (podstawy materialne, kierunek organizowania przyszłych ochronek, wa­

runki przyjmowania do nich dzieci, kontrola) 12. Ze szczególnym naciskiem podkreślano w statucie potrzebę stworzenia ochronek w dzielnicach naj­

biedniejszych. Miała w nich obowiązywać zasada przyjmowania dzieci od 3 do 7 lat. P rzy tym zastrzeżono, że będą to dzieci wyłącznie rodzi­

ców pracujących. Ustalono, że ochronki będą bezpłatne, z wyłączeniem dożywiania, za które obowiązywała odpłatność w wysokości 1 złp. tygod­

niowo za dziecko. Ustalono także, że poza przełożonym ochronki i jego pomocnikiem, w każdej placówce będzie zatrudniony jeden wychowawca oraz jedna służąca na każde pięćdziesięcioro dzieci. Statut nie zajmował się zasadniczo sprawami pedagogicznymi, sygnalizował jedynie koniecz­

ność opracowania w przyszłości, w miarę powstawania ochronek, regu­

laminu pracy wychowawczej. Na razie pedagogiczne obowiązki przy­

szłego przełożonego kwitowano tylko jednym, najzupełniej ogólnikowym zdaniem, stwierdzającym, że zadaniem jego jest troska o kształtowanie

„serc, umysłu i sił fizycznych dzieci” 13. W tej sytuacji kierunek i roz­

wój pracy pedagogicznej w projektowanych placówkach uzależniony był całkowicie od wiedzy, doświadczenia, zdolności i inwencji samych prze­

łożonych. A le wyrazem zarysowującej się troski o charakter i poziom wychowawczy mających powstać ochronek było inne postanowienie za­

rządu Wydziału, powzięte na tym samym posiedzeniu. Dotyczyło ono wysłania na koszt W TD Teofila Nowosielskiego, kandydata na kierow-

V O rg an iz acja W y d z ia łu Ochron ogłoszona b y ła w 1838 roku w k ilk u pism ach ja k o dokum ent snieoficjalny: „G azeta P o ra n n a ” 1838, s. 1— 2; „W iadom ości H a n ­ d lo w e i P rze m y sło w e ” 1838, n r 254, s. 1061. M ocy p ra w n e j n a b ra ła ona dopiero po zatw ierdzeniu w dniu 28 V 1841 r. p rze z K o m isję R z ąd o w ą S p r a w W e w n ę t rz ­ nych i D uch o w n y ch (por.: Organizacja W ydziału Ochron dla M a łych Dzieci 28 V 1841 r., [ w : ]' Z b ió r przepisów adm inistracyjnych , K rólestw a Polskiego, W ydział Spraw W ew nętrznych, cz. III, t. I, s. 281— 301).

13 Organizacja W ydziału O c h r o n ..., tamże, s. 290.

(6)

A,

O C H R O N K I D ZIE C IĘ C E W A R S Z A W S K IE G O TO W . D O B R O C Z Y N N O Ś C I 1 0 7

nika pierwszej ochronki, za granicę celem odbycia tam kilkumiesięcz­

nych studiów nad instytucjami opiekuńczymi dla małych d zie c i14.

Trasa podróży Nowosielskiego wiodła przez Berlin, Wrocław, Dręzno, Pragę oraz Wiedeń. Ochronki pruskie i saskie, które zwiedził na początku swojej podróży, w yw arły na nim jak najgorsze wrażenie. Świadczy o tym list do Stanisława Jachowicza, któremu skrupulatnie relacjonował swoje spostrzeżenia z podróży: „Zaraz po przybyciu do Drezna zwiedzi­

łem wszystkie domy ochrony, których znajduje się tylko trzy w całym mieście, liczącym przeszło 70 000 mieszkańców. Wszędzie znalazłem lo­

kale szczupłe, wilgotne [...], metody, jaką się zwykle domy ochrony odznaczają, wcale tam nie znalazłem 15” . Jego opinie o ochronach drez­

deńskich były negatywne, a obserwacje raczej zniechęcające. Ważniejsze było jednak bezpośrednie zetknięcie się Nowosielskiego z Froeblem, który wówczas w Dreźnie prowadził cykl wykładów. Można powiedzieć, że Nowosielski był naprawdę zafascynowany zarówno osobowością Froebla, jak i jego systemem pedagogicznym. Świadczy o tym wspomniany już list do Jachowicza, w. którym między innymi pisał: „Froebel, dawny przyjaciel Pestolozziego, poświęcony z całego serca równie jak tamten wychowaniu dzieci [...], odkrył nową metodę wychowania, zdumiewa­

jącą równie wielką prostotą, jak wielką prawdą” 16.

Nowosielski zdał sobie w pełni sprawę, iż zetknął się ze zjawiskiem rewolucjonizującym pedagogikę dziecięcą i opowiedział się już wówczas zdecydowanie za freblizmem. Żyw ił nadzieję, że zostanie on zastoso­

wany w praktyce ochron warszawskich. Uważał propagowaną przez Froebla pedagogikę =ca bardzo płodrtą. „Metoda Froebla — pisał do Ja­

chowicza — w ścisłym zostaje związku z samym dziełem ochrony [...], dlatego osobliwie, że prowadzi do praktycznego życia, wpoi w nie [dzieci]

zamiłowanie do pracy i cnoty, przy tym przysposobić je potrafi do życia 17” .

Mimo całego entuzjazmu dla freblizmu zetknięcie się z nim nie mogło Nowosielskiemu wystarczać. W 1839 r. system Froebla dopiero się wypracowywał w bezpośredniej praktyce pedagogicznej w istnieją­

14 Organizacja W ydziału Ochron, „G azeta P o ra n n a ” 1838, s. 1— 2- Zdanie spraw y z działań warszawskiego Tow arzystw a D obroczynn ości za rok 1838, W a r ­ szaw a 1839, s. 7.

15 W a g ę spotkania N ow o sielsk iego z F ro e blem doceniali ju ż w spółcześni. Re­

lacje z tego spotkania, ja k i listy N ow o sielsk iego do Jachow icza b y ły um ieszczane w e W spom nieniach pośm iertnych o N ow osielsk im (por.: J. I. S t a r o ż y k, T eofil N ow osielski, „ P rz egląd Pedagogiczn y ” 1889, s. 47— 48, J. I. S t a r o ż y k , T eofil Now osielski, „K io sy ” 1889, s. 28— 29).

16 Tamże.

17 Tamże.

(7)

1 0 8 B E L L A S A N D L E R

cym w Blankenburgu od 1837 r. pierwszym ogródku dziecięcym. Nie było jeszcze prac teoretycznych Froebła, omawiających jego metody pe­

dagogiczne, oraz odczuwano także brak koniecznych do przeprowadzania zajęć freblowskich, pełnych zestawów zabawek, tak zwanych „darów” 1S.

Nowosielski potrzebował wzorów praktycznych, wypróbowanych w kilku­

letnim działaniu, a tych koncepcje Froebla jeszcze nie dawały. Znalazł je dopiero w Pradze, w której działał znany wówczas pedagog czeski Jan Swoboda19. I tym razem wykazał Nowosielski zarówno dobrą orientację, jak i intuicję pedagogiczną, co wyraziło się w szczególnym zaintereso­

waniu i uznaniu dla praktyki pedagogicznej Swobody, który między innymi był założycielem i kierownikiem pierwszej ochronki czeskiej.

Zdecydował się na dłuższą obserwację pracy w domu ochrony w Hradcu, na przedmieściu Pragi. Praski pedagog był znakomitym i nowatorskim praktykiem-wychowawcą. Do ochronki przyjmował dzieci od 2 do 6 lat.

Była ona dwuoddziałowa, co umożliwiało dostosowanie zajęć i ćwiczeń do poziomu umysłowego i fizycznego dzieci. Jan Swoboda ograniczał do minimum karanie dzieci, kategorycznie zwalczał bicie, krzyk oraz stoso­

wanie ^wszelkiego przymusu fizycznego wobec dziecka. Trudne sytuacje wychowawcze likwidował stosując cierpliwą i wyrozumiałą perswazję, unikając za wszelką cenę piętrzenia zakazów.

Poza stałą bezpośrednią obserwacją pracy w ochronie Nowosielskiego szczególnie zainteresował świeżo wydany przez Swobodę podręcznik dla ochron, który uznał od razu za najlepszy dla praktyki ochroniarskiej na ziemiach polskich20. Praca ta nawiązywała bezpośrednio do najlepszych tradycji pedagogicznych oświecenia francuskiego i niemieckiego oraz opierała się na najbardziej nowatorskich teoriach pedagogicznych Pesto- lozziego, Froebla i Wilderspina. Podręcznik Swobody stanowił przy tym uogólnienie bogatej praktyki autora, będącej owocem kilkunastoletniej pracy nauczycielskiej w szkole rzemieślniczej i ochronie. Nadawało to jego podręcznikowi cech konkretności i praktyczności. Zadaniem, wycho­

wania w- ochronie było dla Swobody przygotowanie dziecka do przyszłej nauki szkolnej i pracy. Temu głównemu celowi podporządkowane były wszystkie wywody i Wskazania zawarte w podręczniku. Pod tym kątem autor ułożył 57 „ćwiczeń” , które jednocześnie pomyślane były jako

18 Po r.: H. S c h u f f e n h a u e r , Fr. W. A . Fröbel, B e rlin 1962, s. 50— 61.

19 Jan S w o b o d a (1803— 1844) b y ł jednym z p ierw szych teoretyk ów i p rak ty k ó w w y ch o w an ia przedszkolnego w Czechach, a także autorem podręcznika pt. W ykład praktyczny prowadzenia m ałych dzieci w ochronie, W a rs z a w a 1840. P ierw sz e w y ­ danie w języku czeskim ukazało się w 1839 r. (por.: S o n s t a n t v. W u r z - b a c h, Biografisches Lexikon, W ie n 1880, s. 65— 67).

20 O w p ły w ie metody S w o b o d y na N ow osielskiego pisał także syn S. Jacho­

w ic za E ry k Jachow icz: T eo fil N ow osielski, „T ygod n ik Ilu s tro w a n y ” 1898, s. 21— 22.

(8)

O C H R O N K I D Z IE C IĘ C E W A R S Z A W S K IE G O T Ó W . D O B R O C Z Y N N O Ś C I 1 0 9

ramowe dzienne rozkłady zajęć. Za podstawową metodę wychowawczą i dydaktyczną w ochronie uznał zabawę. Podkreślał to kilkakrotnie, pi­

sząc: „Dzieci uczą się poprzez zabawę. Dopiero od szóstego roku życia nauka powinna być mniej zabawową” 21. W praktyce realizował tę za­

sadę bardzo konsekwentnie, gdyż na około dziesięciogodzinny dzień po­

bytu dziecka w ochronie jedynie dwie i pół godziny przeznaczał na tak zwaną „naukę” . Reszta czasu przypadała na gry i zabawy odbywające się przeważnie na wolnym powietrzu, na cc* kładł szczególny nacisk. Za­

lecał w podręczniku, aby przy ochronie istniało boisko do zabaw i ćwi­

czeń, a także spora działka przeznaczona do zajęć przyrodniczych (ogród).

Wszystkie projektowane przez Swobodę zabawy odznaczały się dużym urozmaiceniem. Obok popularnych i stosowanych już w szkółkach angiel­

skich, niemieckich i austriackich zabaw naśladowczych, ruchowych oraz fechtunku, ślizgawki, prostych ćwiczeń fizycznych itp. znajdujemy w podręczniku Swobody oryginalne przykłady zabaw iluzyjnych, raczej nie stosowanych jeszcze wówczas w ochronkach. Autor specjalnie akcen- , tował rolę żywiołowości i spontaniczności zabawy jako czynników w y ­ zwalających wrodzoną potrzebę aktywności dziecka oraz sprzyjających jego rozwojowi intelektualnemu.

Swoboda dużo uwagi poświęcał kształceniu zmysłów, w, pierwszym rzędzie słuchu, który według niego odgrywał obok wzroku decydującą rolę w procesie nauczania. Służyły temu zajęcia umuzykalniające, które stosował także w swojej ochronce.

Układ ćwiczeń w podręczniku świadczy o świadomym i dość konsek­

wentnym stosowaniu przez autora tego, co dopiero w X X wieku na­

zwano metodą koncentracji, tj. skupienia zajęć różnego typu wokół jed­

nego ośrodka zainteresowań. Takie działanie pedagogiczne Swoboda uwa­

żał wprost za podstawę nauczania elementarnego 22.

Jednakże podręcznik Swobody obok tych niewątpliwych walorów nie był wolny od panujących wówczas w pedagogice przedszkolnej ogól­

nych tendencji przerostu dydaktyki, có wyrażało się w stosowaniu me­

tod nauczania lekcyjno-szkolnego oraz w przeciążeniu umysłu małego dziecka wiedzą szkolną.

Entuzjazm Nowosielskiego dla osiągnięć Swobody utrwalił się jeszcze po zwiedzeniu ochronek w Austrii. W wyniku doświadczeń zebranych w czasie paromiesięcznych obserwacji różnego typu ochronek za granicą

21 J. S w o b o d a , W ykład praktyczny prowadzenia dzieci w ochronie, W a r ­ s z a w a 1840, s. X V — X V I.

22 W a rto podkreślić, że metoda ośrodk ów zainteresow ań została sfo rm u ło w an a 1 w p ro w a d zo n a do pedago gik i przedszkolnej dopiero w X X w ie k u przez w ybitn ego p e d a g o g a belgijsk iego O w id iu sza D ec ro ly ’ego.

(9)

110 B E L L A S A N D L E R

utwierdził się w przekonaniu, iż przykfad Swobody jest najbardziej godny naśladowania. Uznał zdecydowanie, iż zarówno praktyka, jak i me­

todyka Swobody górują nad innymi wzorami, mianowicie nad ochron­

kami austriackimi, które naśladowały „szkółki” angielskie Wilderspina.

Propagatorem tych „szkółek” był pedagog austriacki Leopold Chimäni, jeden z czołowych organizatorów ochron wiedeńskich i autor podręcz­

nika dla ochron 2S.

Nowosielski powrócił do Warszawy pod koniec pierwszego kwartału 1839 roku, kiedy to wstępne prace organizacyjne i prawno-administra- cyjne, związane z otwarciem pierwszej w Warszawie ochrony, były już na ukończeniu. Dzięki ofiarom pieniężnym Teofila Janikowskiego i dr Wilhelma Malcza przystosowano do potrzeb ochronki lokal w głów­

nym budynku W TD. Jeszcze przed oficjalnym otwarciem ochronki za­

pisana była do niej. spora gromadka dzieci (około 100), których rodzice zostali szczęgólnie dotknięci klęską powodzi, jaka nawiedziła Powiśle , wiosną 1839 roku24. Do pracy w ochronce przystąpił Nowosielski zaraz po powrocie do kraju, korzystając w tym okresie ze stałej współpracy Stanisława Jachowicza. Krótkie przystępne dla dzieci utwory popular- . nego literata okazały się w tym początkowym okresie pracy cenną po­

mocą dydaktyczno-wychowawczą25. Na ich kanwie Nowosielski wespół z Jachowiczem układał wzory zabaw ruchowych i naśladowczych. Obaj też przygotowywali dzieci do uroczystości oficjalnego otwarcia .pierwszej wzorowej ochronki WTD, które nastąpiło 3 V I II 1839 roku26.

O przygotowawczej pracy Nowosielskiego dowiadujemy się z listu jego protektora Stanisława Jachowicza, który z zadowoleniem i uznaniem pisał do swojej żony: „Nowosielski cudownie rozwinął swoją metodę praktycznie z dziećmi. B ył tak dobry, że przyjął moją informację, na ten raz prawie same moje ćwiczenia zastosował” 27. Godna prezentacja tego wysiłku pedagogicznego posiada świadomie jeden doraźny cel:

zachęcenie zarówno władz WTD, jak i zebranych możnych gości do czyn-

• \ . ,

2S L e o p o ld Ć h im an i (1774— 1844), biorąc bezpośredni udział w o rganizow aniu ochron wiedeńskich, napisał w 1832 r. podręcznik d la w ychow aw cćrw tych p lacó­

w e k (por.: S o n s t a n t v. W u r z b a c h , Biografisches Lexikon, W ie n 1857, s. 342—

— 343).

21 S. K r z e c z k o w s k i ; Początki i dzieje rozw oju ochron W T D . Referat w ygłoszony na 1ju bileuszu pięćdziesięciolecia I ochronki ( W A P W a rs z a w a , T ek i P rzybo row sk iego, t. V , s. 200— 206).

25 K orzystano z u tw o ró w Jachow icza zaw artych w : Bajkach i powiastkach, W a r s z a w a 1824, „D zienniku dla D zieci” , W a rs z a w a 1830.

24 Zdanie spraw y z działalności W T D za r. 1839, W a rs z a w a 1840, s. 5— 7.

27 O bszerne fragm en ty listu z n a jd u ją ' się w ro z p ra w ie E. Jachow icza pt.

In sty tu c je miłosierdzia, „T ygod n ik Ilu s tro w a n y ” 1889, s. 115.

(10)

O C H R O N K I D Z IE C IĘ C E W A R S Z A W S K IE G O T O W . D O B R O C Z Y N N O Ś C I 1 11

nego, materialnego poparcia organizacji ochronek. W rezultacie zebrana na uroczystości elita arystokratyczna i rządowa stolicy, między innymi księżne Teresa Jabłonowska, Aleksandra Radziwiłłowa, Anna Sapieżyna, Anna Wirtenberska, hr.hr. Łubieńska, Ożarowska, Szymanowska i inne 28, poddające się z łatwością chwilowej modzie, zresztą ogólnoeuropejskiej fundowania ochronek29, licytowały się doraźnymi ofiarami pienięż­

nymi oraz zobowiązaniami na stale dotacje.

Po tym okresie, mającym charakter raczej przygotowawczy, Nowo­

sielski przystąpił do właściwej pracy przełożonego i instruktora istnie­

jącej oraz mających powstać niebawem dalszych ochronek. Jego wysiłki koncentrowały się głównie na bezpośredniej pracy wychowawczej z dziećmi oraz na praktycznym i teoretycznym przygotowaniu nielicznej grupy kierowników przyszłych ochronek. Najwięcej trudności natury finansowej i organizacyjnej sprawiała realizacja podstawowego projektu Nowosielskiego, to jest zorganizowania systematycznego kształcenia przy­

szłych wychowawców. Udało mu się jednak rozpocząć pracę nad przy­

gotowaniami przyszłych pracowników ochron, w czym bardzo aktywną pomoc okazali mu nie tylko Stanisław Jachowicz, ale także przyciągnięci do współpracy wybitny uczony i doświadczony pedagog Antoni W a ga 30 oraz Jakub Falkowski, założyciel Instytutu Głuchoniemych. Nauczanie miało charakter przede wszystkim praktyczny i opierało się głównie na hospitacji zajęć przeprowadzanych przez samego Nowosielskiego. W celu udostępnienia kształcącym się pedagogom odpowiedniej literatury facho­

wej Nowosielski przystąpił także do kompletowania podręcznej biblio­

teczki dla wychowawców. Szczególne znaczenie przywiązywał do wyda­

nia polskiego tłumaczenia podręcznika Swobody, ponieważ w Królestwie^

brakowało tego rodzaju prac. Dość szybko, bo w 1840 r., ukazał się on nakładem W TD w tłumaczeniu Nowosielskiego31. W ten sposób przygo­

towywał on 'odpowiednią podstawę organizacji następnych ochronek,' których potrzeba widocznie wzrastała. Jedyna ochronka nie była w sta-

28 W ym ien ion e w tekście osoby pełn iły fu n k c je opiekunek ochronek (Zdanie spraw y z działań W T D za r. 1838, W a rs z a w a 1839, s. 21).

20 B y ły to lata ogroihnej popularności w sferach kapitalistyczn o -p rzem y słow ych E u rop y i A m e ry k i tzw. „szkółek angielskich” , których organizatorem n a terenie A n g lii b y ł Sam uel W ild ersp in (1792— '1366). Z jego in ic ja ty w y do 1836 rok u po­

w sta ło w całej A n g lii 150 takich szkółek dla m ałych dzieci (por.: R. R u s k , A H istory of Inflant Education, London 1956, s. 146— 157).

80 A n ton i W a g a b y ł m iędzy innym i autorem w ie lu o po w iadań przyrodniczych d ru k o w an y ch w „D zienniku dla D zieci”, W a r s z a w a 1830, t. III.

51 N a zakup książek oraz w y d a n ie podręczn ika S w o b o d y w y d a n o z budżetu W y d z ia łu Ochron W T D 3503,32 złp (por.: Zdanie spraw y z działań W T D za rok

1840, s. 4—6; W A P , W a rs z a w a , T ek i Przyborow skiego,-1. V , s. 202).

(11)

1 1 2 B E L L A S A N D L E R

nie pomieścić zgłaszanych do niej dzieci, które przybywały z różnych krańców Warszawy.

Pod bezpośrednim kierunkiem pedagogicznym Nowosielskiego i jego uczniów powstało i pracowało w Warszawie do 1844 r. sześć ochronek, które założono w najbiedniejszych dzielnicach miasta. Uczęszczało do nich średnio 450 dzieci dziennie 32. Jednakże plany Nowosielskiego, zmie­

rzające do intensyfikacji pracy pedagogicznej, co wyrażało się przede wszystkim w stałym jego dążeniu do zorganizowania kursów zawodo­

wych dla przyszłych wychowawców oraz do uczynienia z pierwszych ochron W TD placówek wzorowych, nie znalazły poparcia władz WTD.

Ich działalność, ograniczona do celów filantropijno-charytatywnych, skie­

rowana była raczej na ilościowy, a nie jakościowy rozwój placówek. Na tym tle doszło do zasadniczego konfliktu między twórcą ochronek a wła­

dzami WTD. Tak pisał o tym po latach w „Przeglądzie Tygodniowym”

prawdopodobnie sam Adam Wiślicki: „Nowosielski przełożył podręcznik Swobody i sam poprowadził pierwszą ochronę, lecz Towarzystwo Dobro­

czynności, nie zdobywszy się na założenie koniecznego seminarium dla ochroniarek, ale rekrutując takowe z zewnątrz, bez należytego przygo­

towania, samo uniemożliwiło prowadzenie ochron metodycznie” 33.

Nowosielskiemu nie udało się przełamać zdecydowanego oporu i w re­

zultacie podjął decyzję porzucenia pracy w WTD. W roku 1844 powrócił na dawne stanowisko urzędnicze w Komisji Rządowej Przychodów i Skarbu, gdzie wytrwał aż do emerytury.

Jakkolwiek nastąpiło zerwanie tego utalentowanego i rzutkiego pe­

dagoga z bezpośrednią praktyką pedagogiczną, to jednakże swoje zami­

łowanie w tym kierunku kompensował w swoisty sposób twórczością literacką dla dzieci. Debiutował w niej w okresie najbardziej wytężonej pracy przy organizacji ochronek.

Do 1844 r. T. Nowosielski wydał kilka zbiorów opowiadań i bajek dla dzieci oraz zamieszczał drobne utwory literackie w szeregu pism 34.

Nie osiągnął jednakże na tym polu wiele poza doraźnym, chwilowym powodzeniem wydawniczym, spowodowanym raczej ogólnym brakiem

82 N o w e ochronki założono p rzy ulicach: R y n ek N o w e go M iasta, O grod o w ej, na przedm ieściu P ra g i, N o w y Ś w ia t (dla dzieci służby), P o k orn ej (por.: Zdanie spraw y z działań W T D za rok 1844, s. V I).

33 W sp o m n ian i już poprzednio autorzy szkiców biograficznych i w spom nień 0 T. N ow o sie lsk im m ó w ią o tym dość enigm atycznie, szczegółowo zaś podkreślał te m o ty w y kon flik tu anonim ow y autor (A . W iślicki?) obszerniejszej notatki w :

„Echach W a rsz a w sk ic h ”, „P rzegląd zie T y go d n io w y m ” 1889, s. 4.

34 T. N o w o s i e l s k i , Gw iazdka dla dobrych dzieci, W a rs z a w a 1840; K rzyżyk dla dobrych dzieci, W a rs z a w a 1841; Świat dziecięcy, W a rs z a w a 1842— 1843; B ajk i 1 powiastki, W a rs z a w a 1842.

(12)

O C H R O N K I D Z IE C IĘ C E W A R S Z A W S K IE G O T O W . D O B R O C Z Y N N O Ś C I 113

literatów czynnych w: tej dziedzinie twórczości. I w niej także dawał się dotkliwie odczuć ogólny odpływ z kraju sił intelektualnych i artystycz­

nych po powstaniu listopadowym. Twórczość Nowosielskiego odpowia­

dała ogólnemu wówczas poziomowi piszących dla dzieci (Prusieckiej, Osipowskiej, Płużańskiej czy też Trojanowskiej). W zasadzie cała ta dzia­

łalność literacka była wtórna w stosunku do najwybitniejszego pisarza w tym gatunku popularnego „Pana Jachowicza” 35. Jest to szczególnie oczywiste w stosunku do Nowosielskiego, który, jak to zresztą sam przy­

znawał, pozostawał pod bezpośrednim wpływem swego starszego przy­

jaciela36. Dostrzegała to także ówczesna krytyka literacka (Jan M ajor- kiewicz, Aleksander Tyszyński), wytykająca mu brak „talentu do pisa­

nia powiastek i wierszyków dla dzieci” 37. Także tolerancyjny i bardzo umiarkowany w sądach Piotr Chmielowski chwalił później raczej dobre intencje Nowosielskiego aniżeli rezultaty jego trudu pisarskiego 38.

Z całej twórczości literackiej Nowosielskiego, liczącej pod koniec jego życia prawie 30 p o zy c ji39, na największe uznanie zasługuje ta część pu­

blikacji, która1 wyrastała i służyła bezpośredniej praktyce pedagogicznej.

Do niej zaliczyć należy wspomniany już podręcznik Swobody,, a przede wszystkim przeróbkę podręcznika dla matek i wychowawców, opraco­

wanego według metody freblowskiej i0. Rzecz ta, wydana w 1877 r., w y ­ rastała zarówno z trwałych i żywych zainteresowań Nowosielskiego pe­

dagogiką przedszkolną, jak i z potrzeby reform ówczesnego wychowania domowego. Zastosowanie freblizmu do wychowania w rodzinie odbie­

gało oczywiście od istoty tego systemu, postulującego zespołowość w y ­ chowania (ogródki dziecięce). Jednakże znaczenie tej pracy Nowosiel­

skiego będzie oczywistsze, jeśli przypomnimy, że od lat siedemdziesią­

tych X IX w. społeczeństwo polskie i jego elita kulturalna w Królestwie

35 A . S z y c ó w n a , R ys historyczny literatury dziecięcej, [w : ] Encyklopedia wychowaw cza, W a rs z a w a 1904, s. 552— 554.

36 T. N ow o sie lsk i pisał o tym w e w stępie do B a jek i powiastek, W a r s z a w a 1842, s, 22.

37 J. M a j o r k i e w i c z , rec. T. N o w o s i e l s k i , H um oreski, „Przegląd W a rs z a w s k i” 1841, t. III, s. 161— 162; A . T y s z y ń s k i , rec.: T. N o w o s i e l s k i , Nagroda dla dobrych dzieci, „B ibliotek a W a rs z a w s k a ” 1847, t. IV , s. 620— 622.

38 P. C h m i e l o w s k i , rec.: T. N o w o s i e l s k i , M a li ludzie i świat,

„Bibliotek a W a rs z a w s k a ’* 1868, t. I, s. 135— 136.

39 P e łn y w y k az prac N ow osielskiego p odaje Bibliografia Polska Estreichera, K r a k ó w 1876, t. III, s. 256— 257, K r a k ó w 1911, t. III, s. 268.

40 T. N o w o s i e l s k i , Podręcznik dziecinny w duchu froeblow sk im do użytku matek, W a rs z a w a 1877. Poza pracam i p edagogicznym i i m etodycznym i w spom nieć w arto jeszcze w ś ró d innych elem entarz pt. T ow a rzysz d om ow y dla pilnych dzieci, W a rs z a w a 1848, który cieszył się dużą p op ularnością i do 1898 r. m iał 13 w yd ań .

8 Rozprawy z dziejów oświaty, t. v m

(13)

1 1 4 B E L L A SAtNCDLER

przejawia większe zainteresowanie dla spraw wychowania domowego ze względu na wzmożone tendencje rusyfikacyjne szkoły elementarnej.

Nowosielski starał się,, w miarę możliwości, dostosować wskazania pedagogiczne Froebla do wychowania dziecka w domu. Autor zawarł w podręczniku dobry wykład zajęć i zabaw froeblowskich. Opatrzył je samodzielnym, trafnym komentarzem pedagogicznym. Świadczył on o dobrej znajomości psychiki dziecka, jak i treści nowoczesnej pedagogiki freblowskiej, którą przeciez Nowosielski poznał kiedyś u źródeł. Akcen­

towanie przez niego wychowawczego, a nie wyłącznie dydaktycznego znaczenia systemu Froebla wyróżnia Nowosielskiego korzystnie nawet na tle kontynuatorów tego kierunku w samych Niemczech41. Warto wspomnieć, że bardzo dodatnio ocenił ten przewodnik metodyczno-wy- chowawczy Bolesław Prus, który podobnie jak wszyscy pozytywiści oka­

zywał żywe zainteresowanie dla zagadnień pedagogicznych i był entu­

zjastą freblizmu. Gorąco zalecał on zastosowanie wskazań Nowosiel­

skiego w wychowaniu domowym 42.

Ta i inne publikacje metodyczne wskazują, iż pedagogika przed­

szkolna i na poziomie szkoły elementarnej pozostała w centrum zainte­

resowań Nowosielskiego do końca jego życia, które upłynęło w samot­

ności i zapomnieniu. Zmarł 24 grudnia 1888 r. w Warszawie.

Wracając do właściwego przedmiotu niniejszej pracy, stwierdzić na­

leży, że jakkolwiek działalność Nowosielskiego w W TD była krótko­

trwała, pozostawił on wyszkoloną przez siebie kadrę wychowawców, która w pewnej mierze próbowała realizować jego program pedagogiczny w istniejących sześciu ochronkach 4S. Jednakże po jego ustąpieniu ogólny poziom wszystkich tych placówek zaczął stopniowo wyraźnie podupadać pod względem organizacyjnym i wychowawczym. Bardzo znamiennym wyrazem tego procesu była swojego rodzaju klerykalizacja ochronek 4\

a także oparcie w nich zajęć na przewodniku metodycznym wspomnia­

41 Dotyczy to zw łaszcza tego odłam u kontynuatorów Froebla, który d ziałał pod kierunkiem Berty von M a re n h o ltz-B ü h lo v w o brębie stowarzyszeń fila n tro p ijn o - -k leryk aln y ch .

42 B. P r u s , Kroniki, W a rs z a w a 1954, t. II I , s. 486.

43 P o r. Zdanie spraw y z działań W T D za r. 1844, s. V I. Jeszcze w 1858 r.

na stanow iskach p rze w o d n ik ó w niektórych ochron W T D p ra c o w a li b y li uczniow ie T e o fila N ow osielskiego (por.: B r o n i s ł a w P . . . , Przechadzka po ochronach warszawskich, „W ien ie c” , W a rs z a w a 1858, t. II I , s. 28).

44 W ią z a ło się to z postępującym w latach pięćdziesiątych obejm ow an iem k ie­

ro w n ic tw a W T D przez kler. W 1852 r. ks. J. B ro d zk i został prezesem W y d z ia łu Ochron, zaś w 1858 r. w y b ra n o na prezesa całego T o w a rz y stw a arcy bisk u pa m etro­

politę w arsz aw sk iego ks. A . F ijałk o w sk iego (por.: Zdanie spraw y z działań W T D za rok 1846, W a rs z a w a 1847, s. 42; za ro k 1852, s. 71; za ro k 1856, s. 83; za ro k 1858, 5, 26),

(14)

O C H R O N K I D Z IE C IĘ C E W A iR S Z A W S K IE G O T O W . D O B R O C Z Y N N O Ś C I 1 1 5

nego już austriackiego pedagoga Leopolda Chimaniego45. Nowosielski, który w Wiedniu zetknął się bezpośrednio z jego praktyką, potraktował ją z rezerwą. Wolał oprzeć się na wzorach Swobody, w stosunku do któ­

rych metody wychowawcze Chimaniego nacechowane b yły surowością i brakiem zrozumienia potrzeb wieku dziecięcego. Podręcznik Chima­

niego, który dla polskich potrzeb opracowały i przetłumaczyły hr. hr.

Am elia Swidzińska i Maria Szymanowska, córki hr. Piotra Łubieńskiego, odznaczał się bardzo wyraźnymi tendencjami konserwatywnymi.

W ochronkach, które przeznaczone były dla dzieci z warstw uboższych, pedagog austriacki zalecał wdrażanie ich do niewygód (nawet do cho­

dzenia zimą boso) w celu przygotowania podopiecznych do przyszłego życia zgodnego z ich przynależnością stanową. Podręcznik Chimaniego wprowadzono w 1844 roku po odejściu Nowosielskiego. B ył on trakto­

wany oficjalnie jako pomoc dydaktyczna, równorzędna z podręcznikiem Swobody. Chimani zalecał ograniczanie swobody dziecka poprzez stoso­

wanie rygorystycznej dyscypliny oraz redukował czas przeznaczony na zabawy i gry. Dla ukazania różnicy między obu podręcznikami wystar­

czy powiedzieć, że Swoboda zalecał najszersze stosowanie zabaw, Chi­

mani zaś przeznaczał na nie zaledwie jedną godzinę dziennie40. Wpro­

wadzenie metodyki Chimaniego było niewątpliwie wyraźnym przejawem obniżenia poziomu pracy pedagogicznej. Wymagało to od personelu mniejszych kwalifikacji niż trudniejszy podręcznik Swobody. Czeski pe­

dagog w swoim podręczniku silniej postulował konieczność inwencji i aktywności samego pedagoga. Z tych względów nawet formalne równo­

uprawnienie obu przewodników metodycznych jako podstawy pracy w ochronkach nie było w stanie zahamować zjawiska wypierania trud­

niejszego, lecz lepszego przez łatwiejszy, ale i wadliwszy pedagogicznie.

Wraz z omawianym regresem pedagogicznym w ochronkach WTD, uległ także zahamowaniu ich rozwój ilościowy i organizacyjny. Pomimo niewielkiej ilości placówek spadała w nich także frekwencja. W 1846 r.

do sześciu ochronek W TD uczęszczało średnio 436 dzieci dziennie, a w trzy lata później liczba ich zmalała do 336. Dopiero od 1853 r. zazna­

cza się okresowy wzrost frekwencji, co wiązało się niewątpliwie z ów­

czesną inicjatywą W TD kierowania dzieci z ochron do szkół elementar­

nych. Z liczby 512 dzieci, uczęszczających do ochronek w 1853 r., do szkół elementarnych skierowano 137, a w rok później 207 dzieci na

45 L . C h i m a n i , Przew odnik dla nauczycieli w domach ochronnych dla m a ­ łych dzieci, W a rs z a w a 1841 (por.: Zdanie spraw y z działań W T D za rok 1854, W a r ­ szaw a 1855, s. V I I — IX ).

46 L . C h i m a n i, op. cit., s. 190— 191.

(15)

1 1 6 B E L L A S A N D L E R

ogólną liczbę 616 podopiecznych47. Spotkało się to z uznaniem nauczy­

cieli szkół elementarnych, którzy wyraźnie podkreślali wyższy poziom, lepsze przygotowanie do nauki dzieci przybywających z ochron niż z do­

mów rodzinnych 48. Stan ten trwał bardzo krótko, bo panujący wtedy kryzys gospodarczy, drożyzna i związane z tym trudności finansowe W TD spowodowały ograniczenia liczby przyjmowanych do ochron dzieci49.

Dla roli ochronek WTD szczególnie ważne znaczenie posiada na­

stępny okres, rozpoczynający się tuż przed 1860 rokiem. W całym K ró­

lestwie Polskim, a szczególnie na wsi, następuje wtedy zwiększenie się roli ochronek. Wiązało się to bezpośrednio ze wzrastającym tempem kapitalizacji gospodarki w Królestwie, czemu towarzyszyło nieuchronne załamywanie się istniejących pańszczyźnianych stosunków produkcji.

Potrzeba intensyfikacji gospodarstw rolnych i związana z tym koniecz­

ność włączenia do pracy kobiet oraz niewystarczająca sieć szkół elemen­

tarnych, zwłaszcza na wsi, zwraca uwagę ówczesnych reformatorów eko­

nomicznych i oświatowych, a głównie działaczy Towarzystwa Rolniczego, na rozwój ochronek wiejskich. Wyznacza się im zadanie nie tylko przy­

gotowania dzieci do nauki, ale przede wszystkim rolę zastępczą w sto­

sunku do szkół elementarnych50. Z inicjatywy i przy poparciu Towa­

rzystwa Rolniczego i Rady Głównej Opiekuńczej Towarzystw Dobro­

czynnych rozwijała się sieć ochron szczególnie we wsiach oczynszowa- nych. W roku 1861 liczba ich dochodziła do dziewiętnastu51. Powstają w związku z tym potrzeby centralnego unormowania pracy wychowaw­

czej.

W 1857 roku Rada Główna Opiekuńcza52, która sprawowała nadzór nad wszystkimi instytucjami dobroczynnymi w Królestwie, ogłasza obo­

47 Zdanie spraw y z działań W T D za r. 1846, s. V I I ; za rok 1849, s. V I I I ; za rok 1853, s. V I I I ; za ro k 1854, s. V III.

48 Zdanie spraw y z działań W T D za r. 1854, s. V II.

49 O d końca 1855 r. do końca 1858 r. średnio do ochronek W T D uczęszczało około 350 dzieci (por.: Zdanie spraw y z działań W T D za r. 1856, s. I X ; za rok 1858 s. 23).

50 F. S. D m o c h o w s k i , O becn e kwestie gospodarcze i przem ysłow e, W a r ­ s zaw a 1858, s. 77.

51 Por.: „Roczniki G ospod arstw a K r a jo w e g o ”, W a rs z a w a 1858, s. 165— 166; 1859, s. 247. G lo b a ln a liczba ochron w K ró le s tw ie Polskim p odana jest w : A G A D , R ada Stanu K ró le s tw a Polskiego, nr 15b/1861, K . 54, Sp ra w ozd a n ie za ro k 1861.

52 R a d a G łó w n a O piekuńcza Z a k ła d ó w D obroczynnych p o w stała 16 V I I I 1832 r.

p rzy K o m isji S p r a w W ew n ętrzn yc h D uch o w n y ch i O św iecen ia Publicznego.

O chronki dla m ałych dzieci pod legały jej adm inistracyjnie od 1842 r. (por.: Zbiór przepisów adm inistracyjnych K rólestw a Polskiego. W ydział Spraw W ew nętrznych, 1866, t. I, s. 27; Zdanie spraw y R ady G łó w n e j O pieku ńczej z działalności zakładów D obroczynn ych i Szpitali w K rólestw ie*P olsk im za rok 1842, W a rs z a w a 1843, s. V ).

(16)

O C H R O N K I D ZIE C IĘ C E W A R S Z A W S K IE G O TO W . D O B R O C Z Y N N O Ś C I 1 1 7

wiązujący P rojekt instrukcji dla przełożonych i dozorczyń sal ochrony ubogich dzieci53. Instrukcja szczególnie dużo miejsca poświęcała zaję­

ciom dydaktycznym w ochronkach. Wiązało się to ściśle z ich nowymi zadaniami. Stąd też instrukcja kładła nacisk na systematyczne prowa­

dzenie zajęć z zakresu nauk elementarnych na poziomie przewyższają­

cym nawet niejednokrotnie pracę ówczesnych szkół początkowych. Do zajęć obowiązkowych tak zwanego przewodnika ochrony należało na­

uczanie Pisma św., sylabizowanie, nauczanie elementów arytmetyki, geografii, nauki o przyrodzie, przeprowadzanie ćwiczeń fizycznych.

W ochronkach wiejskich nakazywano zapoznawanie dzieci z pracą w go­

spodarstwie, zaś w mieście z określonym rzemiosłem. Wprawdzie twórcy instrukcji zastrzegali się wielokrotnie, iż ochronki nie są szkołami, to jednakże w samym założeniu „projektu” tkwiło przekonanie, że w wielu przypadkach przejście przez ochronkę będzie stanowić dla dziecka jedyną dostępną mu formę edukacji.

W związku z tym szczególnego znaczenia nabrały ochronki WTD. W y ­ znaczono im rolę centralnych placówek wzorcowych. M iały one przygo­

towywać personel wychowawczy do pracy w ochronkach wiejskich. W y ­ nikało to z opracowanego i realizowanego projektu, który był przyjęty przez komitet Ochron Wiejskich, zorganizowany właśnie w 1858 roku przy Towarzystwie Rolniczym54. Do Komitetu tego wchodzili główni przy­

wódcy samego Towarzystwa, najbliżsi współpracownicy polityczni preze­

sa hr. A. Zamoyskiego: publicyści Ludwik G órski55, zajmujący się głów­

nie ekonomią, i Adam Goltz, aktywny w dziedzinie oświaty i kultury.

Komitet dążył do szybkiego przysposobienia kadry wychowawców do pracy w ochronkach w iejskich56. Tę rolę ochronki W TD odgrywały, mimo oporów pewnej części ziemian zrzeszonych w Towarzystwie Rol­

niczym, która utrzymywała, że oparcie się na wzorach warszawskich ochron wymaga zbyt wielkich nakładów finansowych na organizację pla-

53 p roje k t instrukcji dla przełożonych sal ochrony dla ubogich dzieci z dnia 3 V 1857 r., [w : ] Zbiorach przepisów adm inistracyjnych K rólestw a Polskiego. W y ­ dział Spraw W ew nętrznych, t. I, s. 301— 324.

54 Sprawozdanie z publicznego posiedzenia Tow arzystw a R olniczego z czerw ca 1858 r., [w :] „Roczniki G o spo d arstw a K r a jo w e g o ”, W a rs z a w a 1958, s. 144— 167.

O b ra d y R ad y P o w ia tó w w gu bern i au gustow skiej, „D ziennik P ow sze ch n y” 1862, nr 248; A . G o l t z , Ochronki wiejskie, W a rs z a w a 1860, s. 24.

55 L u d w ik G ó rsk i b y ł jednym z p ierw szych ziem ian na terenie K ró le s tw a P o l­

skiego, który w sw oich d obrach w Sterdyni założył ochronki (por.: W o je w ó d z k ie A rc h iw u m P a ń stw o w e w L u blin ie. R ząd G u b e rn ia ln y L u b e ls k i 1837— 1866, n r A d m . 1199, s. 43. K oresp ondencje rad opiekuńczych.

58 Sprawozdanie z publicznego posiedzenia Tow arzystw a Rolniczego, [w : ] „R ocz­

niki G ospo d arstw a K r a jo w e g o ” , W a rs z a w a 1858, s. 144— 167; A . G o l t z , op. cit., s. 24.

(17)

. . . t

B ELLA SAMDLER

cówek i utrzymanie wykwalifikowanego personelu. Po prostu chodziło o to, że wzór ochron warszawskich wydawał się jeszcze nazbyt maksy- malistyczny, zarówno pod względem pedagogicznym, jak i kosztów utrzymania. Lansowano w związku z tym pogląd oddania całego kierow­

nictwa nad ochronkami wiejskimi zakonom. Znalazło to wyraz w inicja­

tyw ie zorganizowania przez Wydział Ochron Towarzystwa Rolniczego praktycznych kursów dla ochroniarek wiejskich w Łom ży przy klaszto­

rze benedyktynek 57.

II

Wzrastające od 1860 r. znaczenie ochron WTD, a bardziej jeszcze po­

trzeby lokalne stawiały przed kierownictwem tych placówek nowe za­

dania. W rezultacie bowiem trwającego w Królestwie Polskim od dwu dziesięcioleci procesu industrializacji i przechodzenia od systemu manu­

faktury do przemysłu maszynowego także w Warszawie, obok zagłębia górniczego i Łodzi, formuje się większe skupisko proletariatu przemy­

słowego. Ważnym również zjawiskiem, towarzyszącym temu procesowi, jest wzrastające zatrudnienie kobiet. W szybkim tempie powstają dziel­

nice zaludnione przez proletariat i biedotę miejską. Warunki mieszka­

niowe są w nich bardzo ciężkie. Tym procesom przeludnienia towarzyszy wzrost kosztów utrzymania (opłata za mieszkanie, żywność, usługi)58. r

Równocześnie z dokonującymi się procesami utwierdzania systemu kapitalistycznego na arenę życia nie tylko gospodarczego, ale także spo­

łecznego i kulturalnego wkracza coraz aktywniej burżuazja. Jednym z przykładów tego są przeobrażenia w łonie samego WTD.

Po latach względnej martwoty w działaniu Wydziału Ochron na­

stępuje teraz bardzo widoczne ożywienie pracy zarówno organizacyjnej, jak i pedagogicznej. Najważniejszym posunięciem, zmierzającym do akty­

wizacji Wydziału Ochron WTD, było ustanowienie w 1859 r. cyrkuło­

wych (tj. dzielnicowych) Rad Opiekuńczych69. W ich skład wchodzili przedstawiciele ziemiaństwa i coraz liczniej burżuazji.

Obecnie w latach sześćdziesiątych instytucje filantropijne stają się polem działania dla wzrastającego w nich stale udziału burżuazji oraz inteligencji mieszczańskiej 60. Było to jednym ze znamiennych w Polsce wyrazów aspiracji burżuazji w warunkach wzmagających się i utrwala­

57 Okólnik do korespondentów Tow arzystw a Rolniczego w okręgach, [w : ] „Rocz­

n iki G o spod arstw a K r a jo w e g o ”, W a rs z a w a 1860, s. 789.

58 J. J e d l i c k i , R o z w ó j przem ysłu w zaborze rosyjskim , [w : ] Historia Polski, W a rs z a w a 1959, t. II, s. 362— 367.

59 Zdanie spraw y z działań W T D za r. 1859, W a rs z a w a 1860, s. 131— 132.

60 R. W r o c z y ń s k i , M y ś l pedagogiczna i program y ośw iatow e w K rólestw ie Polskim na przełom ie X I X i X X w., W a rs z a w a 1963, s. 187.

1 1 8

(18)

O C H R O N K I D Z IE C IĘ C E W A R S Z A W S K IE G O T O W . D O B R O C Z Y N N O Ś C I 1 1 9

jących przeobrażeń kapitalistycznych do hegemonii w życiu politycznym, społecznym i kulturalnym narodu. Symbolicznymi wprost nazwiskami są tutaj Kronenbergowie, Natansonowie, Blochowie, których udział i po­

parcie materialne zaczyna odgrywać coraz większą rolę w rozwoju instytucji filantropijnych. Dzięki temu od 1859 r. cyrkułowe Rady Opie­

kuńcze prowadzą dość szeroką działalność, a nawet usamodzielniają się finansowo w stosunku do W TD i przejmują na siebie utrzymanie i two­

rzenie większości nowych ochronek, a także udzielają materialnej po­

mocy dzieciom kierowanym do szkół elementarnych i niedzielnych szkół rzemieślniczych61. Wzrastającą skalę tej pomocy ilustruje poniższe ze­

stawienie liczbowe 62:

W 1861 r W 1862 r.

W 1863 r.

W 1864 r.

W 1866 r.

Rozciągnięcie opieki, szczególnie materialnej, na dziecko od lat 3 aż po wyuczenie go zawodu lub ukończenie szkoły elementarnej czyniło z ochronek instytucję wyjątkowo atrakcyjną dla ubogiej ludności. Jesz­

cze ważniejsze wyniki osiągają Rady Opiekuńcze w tworzeniu nowych ochronek. Jeśli w ciągu 20 lat istnienia Wydziału Ochron W TD (1839—

1858) utworzono w Warszawie 7 ochronek, to w ciągu następnego dzie­

sięciolecia pod patronatem tego Wydziału powstało 9 nowych tego rodzaju placówek, w tym dwie ochronki żydowskie 63, a liczba dzieci wzrosła jesz­

cze bardziej, bo z około 350 w 1858 r. podniosła się do około 1350 w 1869 r., tj. blisko czterokrotnie 64.

Temu rozwojowi ochronek warszawskich, poza wspomnianymi już wyżej potrzebami i okolicznościami, sprzyjały także zmiany personalne w zarządzie samego WTD, a szczególnie objęcie w 1860 r. prezesury administracyjnej tej instytucji filantropijno-charytatywnej przez ks. Ta­

deusza Lubomirskiego. Był to niewątpliwie nie tylko reprezentant świat-

61 Zdanie spraw y z działań W T D za r. 1859, W a rs z a w a 1860, s. 131— 132.

62 Zdanie spraw y z działań W T D za r. 1861, s. 2; za rok 1862, s. 5; za rok 1863, s. 3; za ro k 1864, s. 3; za ro k 1866, s. 5.

6S P ie rw s z a ochrona ży d o w sk a p ow stała w 1862 rok u przy ul. Siennej, u fu n ­ d o w a n a przez H en ry k a N atan sona i M athiasa Bersohna. D r u g a p ow stała w 1864 r.

z in icjaty w y d r Julian a W e in b e rg a (Zdanie spraw y z działań W T D za r. 1862, s. 5;

za ro k 1864, s. 3; O ch rony żydowskie, „P rz egląd T y g o d n io w y ” 1866, s. 233; M o w a na otwarcie ochrony żydow skiej, „T ygod n ik Ilu s tro w a n y ” 1864, s. 291). W p óź­

niejszym okresie, do 1914 r., w śró d now o p ow stających ochronek W A D b y ły jeszcze 4 dla dzieci żydowskich.

64 Zdanie spraw y z działań W T D za r. 1858, s. IV , s. 29; za ro k 1869, s. 5— 6.

skierow ano do szkół elem entarnych 216 dzieci na 908 uczęszczających

437 „ 1064 uczęszczające

437 „ 1195 uczęszczających

494 „ 1274 uczęszczające

687 „ 1270 uczęszczających

(19)

1 2 0 B E L L A S A N D L E R

łej części ziemiaństwa, która aktywnie uczestniczyła w ogólnych prze­

mianach społeczno-ekonomicznych tego okresu, ale, co dla nas ważniej­

sze, człowiek o bardzo żywych zainteresowaniach dla spraw oświaty, szkolnictwa, wychowania, nauki i kultury. B ył on jednym z pierwszych, który założył w swoich dobrach ochronki dla dzieci służby folwarcznej i chłopów i poczynania te w różny sposób popierał w ciągu całego swego życia 6\ Czynnie uczestniczył też w bardzo rozmaitych akcjach społecz­

nych, mających na celu rozwój szkolnictwa, przede wszystkim zawodo­

wego. B ył również człowiekiem o szerokich zainteresowaniach intelek­

tualnych i naukowych, o czym świadczy szereg jego oryginalnych prac z zakresu historii, zwłaszcza społeczno-gospodarczej. W dziedzinie peda­

gogicznej zapisał się przede wszystkim jako inicjator i pierwszy redak- / tor Polskiej encyklopedii wychowawczej. W tym prezesie W TD jego pla­

cówki opiekuńczo-wychowawcze zyskały patrona, szczególnie żywo za­

interesowanego ich funkcjonowaniem. Jest rzeczą charakterystyczną, że w tym samym roku (1860), w którym Lubomirski objął prezesurę, ogłosił we własnym przekładzie dwie książki wybitnej ówczesnej francuskiej działaczki wychowania przedszkolnego Marii Pape-Carpantier66. Nie tylko kierunek zainteresowań tłumacza, ale i osoba autorki są w tym wypadku bardzo znamienne. Rady dla prowadzących ochrony tej świat­

łej i postępowej przedstawicielki ówczesnej pedagogiki dziecięcej po­

święcone były ogólnej problematyce wychowawczej, a przede wszyst­

kim wzajemnym stosunkom wychowawcy i dziecka. Autorka szczególnie podkreślała znaczenie powołania i talentu pedagogicznego oraz nieodzow- nośó związanej z tym zawodem miłości, cierpliwości w traktowaniu dziecka. Wskazania pedagogiczne zawarte w książce Pape-Carpantier, na­

cechowane głębokim humanitaryzmem i miłością do dzieci, korzystnie odcinały ją od ogólnie przyjętej w praktyce ochronek metodyki Chima- niego. Równocześnie książka francuskiego pedagoga była też niewątpli­

wie nowocześniejsza od podręcznika Swobody. Praca Pape-Carpantier

65 K s. Jan Tadeusz L u b o m irsk i zakładał ochronki w swoich dobrach w e w si W olic a, K ru szy n ie oraz M a łe j W s i (por.: J. H a p p e u , Och rony „ P rz y jac iel Dzieci”

1861, s. 295; W . S t a r k i e w i c z , O ch rony prow incjonalne, „ Z d ro w ie ” 1904, s. 233;.

A G A D , K a n c e la ria G u bern atora W arsza w sk ieg o, n r 32/1895, zezw olenie na otw arcie ochronki w M a łe j W si; R. W r o c z y ń s k i , op. cit., s. 14, 46, 187; S. A s k e n a z y , Szkice i portrety, W a rs z a w a 1937, s. 299; Ks. J. T. Lubom irski, [w :] Encyklopedia Wydaw nicza, W a rs z a w a 1904, t. V II, s. 220— 227).

66 M a ria P a p e -C a rp a n tie r (1815— 1378), w y b itn y pedagog, która przez w iele lat d ziałała w kieru n k u reform y ochronek w e F ran cji. P o stu lo w ała ich upaństw ow ienie oraz w łączenie do ogólnonarodow ego systemu o św iaty publicznej (M . P a p e - C a r p a n t i e r , Rady dla prowadzących ochrony, W a rs z a w a 1860, Opowiadania dla dzieci, W a rs z a w a 1860).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Monografia jest wartościowym opracowaniem, które nie tylko wzbogaca dotych- czasowy stan wiedzy na temat zabezpieczenia emerytalnego, ale także może być cennym źródłem

Oprócz tego, T-wo posiada w Sandomierzu przy ulicy Zamkowej pod .Nił 87a nieruchomość, nabytą w roku sprawo­. zdawczym

w sprawie zakresu projektu studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy (Dz. zm.), która określa zasady i elementy strategicznej oceny oddziaływania

- izolacja cieplna projektowanej podłogi na gruncie – styropian EPS 100-038 grubości 8cm ułoŜony na podłoŜu betonowym i na paraizolacji.. Na poddaszu konstrukcja więźby

Posiada wiedzę wykraczającą poza wymagania na ocenę bardzo dobrą.. Spełnił kryteria na ocenę bardzo

Nieckę Nidziańską wypełniają utwory górnokredowe: w niższej części szare margle i opoki z krzemieniami, ponad którymi leża margle glaukonitowe z opokami, nadłożone

W tym celu wykonano obliczenia sprawdzające spełnienie wa- runków stanu granicznego nośności i użytkowalno- ści, według wytycznych Eurokodu 7, posadowienia obiektu w

Niniejszy artykuł prezentuje dotychczasowy stan wiedzy na temat domów przysłupowych znajduacych się na terenie Górnych Łużyc oraz krótko opisuje właściwości