• Nie Znaleziono Wyników

Bakcyla pszczelarskiego połknął już dziadek - Dariusz Krzysztoń - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Bakcyla pszczelarskiego połknął już dziadek - Dariusz Krzysztoń - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

DARIUSZ KRZYSZTOŃ

ur. 1976; Kraśnik Fabryczny

Miejsce i czas wydarzeń Kolonia Godziszów, współczesność

Słowa kluczowe Projekt "Pszczelarstwo na Lubelszczyźnie. Nieopisana historia - Rzeczpospolita Pszczelarska", koło pszczelarzy, tradycje pszczelarskie

Bakcyla pszczelarskiego połknął już dziadek

Nazywam się Dariusz Krzysztoń. Urodziłem się w Kraśniku Fabrycznym, rocznik siedemdziesiąty szósty. [Mój] staż pszczelarski [to] około piętnaście lat, już nie pamiętam, ale w tej chwili bardziej mój ojciec się tym zajmuje, bo ma więcej czasu.

Jestem prezesem koła pszczelarzy. Aktualnie mamy stu trzech członków. W tym roku przybyło nam dziewięciu nowych. Z tego, co patrzyłem w dokumentacji, to nawet nasze koło liczyło ponad sto siedemdziesiąt członków. Ale jak mówię, starzy pszczelarze rezygnują ze względu na wiek, jeden umrze, drugi coś innego. I w tej chwili zostało nas stu trzech członków. Jest kilku pszczelarzy młodych, którzy akurat dobrze prosperują. Jeden poszedł już na dużą ilość, bo ma osiemdziesiąt rodzin.

Bakcyla [pszczelarskiego] połknął dziadek. Zaczynał od jednej rodziny i tak zwiększał aż doszło do sześćdziesięciu rodzin. Po śmierci dziadka, przejął to ojciec.

Doświadczenia jako takiego nie miał. podobnie było w moim przypadku. Praktyki pszczelarskiej praktycznie żadnej, bo nie było na to czasu. Upadek był duży, bo przez dwa lata zostało z tej pasieki jedna trzecia. No i później systematycznie, powoli, doszedł do poprzedniego stanu, po dziadku. Czyli sześćdziesiąt rodzin. I na dzień dzisiejszy mamy czterdzieści, bo to nam wystarcza. Więcej nie mamy zamiaru na razie powiększać. Myślę, że tradycja rodzinna będzie podtrzymywana dalej, bo w tej chwili mam syna, jest po drugiej gimnazjum. Nie stroni od tego, interesuje się, idzie z dziadkiem czy ze mną do pasieki. Już zarządził sobie, żeby go zapisać jako członka koła pszczelarzy, bo wybiera się do szkoły w Pszczelej Woli.

Co do uli, na razie nie będziemy zwiększać, [mamy] spore gospodarstwo. A w pszczołach trzeba niestety, codziennie [pracować]. Tam trzeba zaglądać cały czas, bo coś robić byle jak, to lepiej w ogóle.

(2)

Data i miejsce nagrania 2016-06-29, Godziszów

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Michał Krzyżanowski

Redakcja Michał Krzyżanowski

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Mój ojciec został rabinem, bo jeszcze wtedy uważali, że Żydzi potrzebują rabina.. Mój ojciec

Mój ojciec wraca z obozu, a u nas w domu był przepiękny obraz, taki medalion Piłsudskiego, w przepięknej wiśniowej ramie, który wisiał zawsze na

Zginęły negatywy Lublina, którego nie ma i którego już się nie zobaczy Wielokrotnie się przemieszczałem po Polsce ze swoją walizką czy jakimś plecakiem i parę razy mieszkałem

Ja przychodzę, widzę, że jest mama, ucieszyłem się, mówię - mamo jestem, a mama tak spokojnie do tych gospodarzy mówi: „A mówiłam wam, że duch Józka mi się ukaże”,

Mój dziadek pochodził z rodu Ulrichów, dość znanych warszawskich ogrodników o dziewiętnastowiecznych korzeniach.. Na lepszym planie Warszawy jest

Ale wtedy jak żeśmy chodzili, to ona była zlikwidowana, już nie było cegielni, tylko została taka ściana wysoka

Bo było kilka kompletów tajnego nauczania, może Pani Kniaziowa polskiego uczyła, może uczyła na kompletach tajnego nauczania. Bo historii, to mnie uczyła w szkole, a w ogóle

Problemem wszystkich Żydów co przeżyli wojnę, [jest to, że] o tym nigdy nie mówili w domu. Znam tu wszystkie dzieci, [ale] nie wiem nic jak przeżyli, kim byli ich rodzice, nic