• Nie Znaleziono Wyników

Wybuch II wojny światowej - Teresa Antosz - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wybuch II wojny światowej - Teresa Antosz - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

TERESA ANTOSZ

ur. 1932; Puławy

Miejsce i czas wydarzeń Puławy, II wojna światowa

Słowa kluczowe Puławy, II wojna światowa, wybuch wojny, bombardowanie Puław, ojciec, matka, ucieczka ojca

Wybuch II wojny światowej

Pierwsze dni bardzo pamiętam, bo jak te bomby poleciały na most, no to wszyscy [byli] przerażeni. Poza tym bombardowanie w Dęblinie, jak to wszystko wybuchało.

Myśmy tu byli bezradni. Ojca wzięli na wojnę, a mamusia tu z nami została. Stryj, ten, co furmanił, to z jakimś tam towarem czy z czymś pojechał do Dęblina i tam go zostało [bombardowanie], tak że tu mamusia z dziećmi, wszystko same kobiety.

Jeden wrócił z tych [furmanów], mówi, że Bielawski nie żyje, niech bratowa zabiera dzieci i jedzie, no a moja mama już się nie zmieściła na ten wóz, więc została. Tu do piwniczki zniosła wszystko, zmordowała się, co można. Mówi: „Trudno, wola boska, będziemy siedzieć w tej piwnicy”. Okazało się, że jego nie zabiło, tylko był popłoch.

Przyjechał, pyta: „Gdzie moi?”, „Wyjechali na Włostowice”, no to: „Niech bratowa się pakuje” i wywiózł mamę do Parchatki, bo stamtąd mamusia pochodziła, do babci.

To pierwsze takie były dni. Potem to już ciągnęło się. Też znowu – babcia sama, mama sama z dwojgiem dzieci, ludzie uciekają w te Górki Parchackie, no a co my biedne zrobimy. To taki kosz pleciony mama miała, siadała, brała nas po boku we dwoje i mówi: „Niech się dzieje wola boska, jak mamy zginąć, to zginiemy wszyscy razem”. Nie wiem, czy na wsi jeszcze jakaś rodzina została czy my sami. No, ale na szczęście nic się nie stało takiego, nie zginęliśmy. No ale też były okropne huki, te działa biły.

Ojciec na wschodniej granicy stacjonował – Korpus Ochrony Pogranicza, KOP, to też uciekali przed Niemcami, Rosjanie ich rozbroili, uciekli od Ruskich, Niemcy ich wzięli do niewoli. Jak ich wieźli przez Puławy w tych samochodach, to mówi tak: „Jak ziemniaki wykopane, to znaczy, że żyją, a jak niewykopane, to już nikogo na pewno nie ma”. Ziemniaki były niewykopane, ale on nie zauważył tego, bo przejechali i tutaj na zakręcie na Dęblińską – może sam nie był taki odważny, pewny siebie był, ale nie był odważny, ale drugi był, mówi: „Michale, skaczemy” – i na zakręcie jeden tutaj na żydowską stronę [wyskoczył], do jakiejś ubikacji się schował, a drugi [na drugą stronę], i naraz strzały. No to tamten mówi: „No, to już po Bielawskim”, a ojciec – że

(2)

po tamtym. No, ale żadnemu się nic nie stało, udało się uciec. No to była znowu radość. To były różne tarapaty.

Data i miejsce nagrania 2002-09-26, Puławy

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

„moi legioniści muszą natychmiast dostać pracę” I tatuś dostał pracę na kolei, w biurze, dlatego że za caratu chodził w Lublinie do szkół i miał kwalifikacje do biura..

Był też taki tu jak kamienice koło krzyża, taki parterowy sklep, tam był taki Żyd, to miał wszystko - smarówkę, i naftę, i różne gwoździe, i cukier, i chyba chleb, ludzie

Słyszałam o „cudzie lubelskim” w 1949 roku, nawet byliśmy z mężem w Archikatedrze, ale bardzo ciężko było się dostać z powodu kolejek i tłumów: każdy chciał

Ona też była odpowiednio ustawiana, trochę inaczej niż cegła, która była zwożona bezpośrednio w danym dniu produkcji. Tamta była trochę bardziej wyschnięta i ustawiana w

Nie było wojny [na plakaty], dlatego że komuna nie miała dobrych plakatów w ogóle.. Plakaty miała

Człowiek się czepiał wszystkiego, to były takie czasy, że trzeba było dużo myśleć. Moja koleżanka zadzwoniła do Herbapolu, na adres pracy przysłała mi też

Dużo było wtedy uciekinierów z Krakowa, ze Lwowa jak to wszystko szło, a tu na tym zakręcie, jak się idzie na cmentarz, nad tym stawem, Boże ile tam ludzi zabiło.. Nasi sąsiedzi

Tu [w dokumentach] jest właśnie bzdura, która mnie strasznie rusza, bo jest napisane, że w okresie międzywojennym [majątek] dzierżawiony był przez