MARIUSZ GAGOŚ
ur. 1970; Lublin
Miejsce i czas wydarzeń Lublin, współczesność
Słowa kluczowe Projekt Pszczelarstwo na Lubelszczyźnie. Nieopisana historia - Rzeczpospolita Pszczelarska, protesty pszczelarzy, choroby pszczół, pestycydy, chemizacja rolnictwa, pradziadek pszczelarz
Przez przypadek zacząłem interesować się problemami pszczół
Kilka lat temu zainteresowałem się pszczelarstwem. W 2012 roku okazało się, że pszczelarze sparaliżowali ulice Warszawy. Oczywiście przepraszam, że powiedziałem „sparaliżowali”. Pszczelarze mówią, że bardzo karnie przestrzegali tego, co służby porządkowe mówiły. Czyli starali się nikomu nie przeszkadzać. Jak znam pszczelarzy, na pewno tak było. To są ludzie, którzy przestrzegają zasad.
Gdyby [ich] nie przestrzegali, to by mieli bardzo poważne problemy z pszczołami. Bo pszczoły każdego uczą przestrzegania zasad. I to w sposób naprawdę skuteczny i pozostawiający ślady. Sam miałem możliwość [tego] doświadczyć. Myślałem, że pojadę [do Warszawy] samochodem. [Ale] nie pojechałem, bo kolega mi [powiedział]:
„Nie przyjeżdżaj. Są korki, miasto [jest] zablokowane”. [Pomyślałem] sobie: „Odłożę to na tydzień”.
[Wtedy] zacząłem się interesować problemami pszczelarzy. [Wcześniej] nigdy nie miałem do czynienia z pszczołami. Ale pomyślałem sobie, że zobaczę, o co tym ludziom chodzi? Dlaczego wychodzą na ulicę? Gdyby wyszli górnicy [albo]
nauczyciele, z grubsza rozumiem intencje. Ale pszczelarze? Będą żądali, żeby miód był droższy? Przecież to jest wolny rynek. Zacząłem czytać informacje. Pszczelarze protestowali przede wszystkim przeciwko chemizacji rolnictwa. Bo ich pasieki wymierają dlatego, że stosuje się środki ochrony roślin. Oczywiście jest tak, że nie da się zjeść ciastka i mieć ciastko. Z jednej strony nie da się ograniczyć pestycydów. A z drugiej strony wiadomo, że nam szkodzą. Naukowcy stworzyli te związki, żeby działały przede wszystkim na owady. Pszczoła także jest owadem. Chociaż jest nazywana zwierzęciem użytkowym. Niemniej jednak, jeżeli ludzie stworzyli związki chemiczne po to, żeby stosować je na uprawy i żeby ludzie w marketach mieli tanią żywność (w sensie owoce, warzywa), to środki chemiczne trzeba stosować. Mówię to z żalem. Ale uważam, że gdyby można było ich nie stosować, to na pewno byłoby to
z korzyścią dla przyrody i dla ludzi. Proszę zobaczyć, ile jest przypadków zachorowań na różne choroby cywilizacyjne, między innymi nowotwory. W tym momencie to jest straszne.
[Wyszło to wszystko] trochę przypadkowo, w sposób zupełnie niezamierzony. Gdyby nie ci pszczelarze i ich protesty, pewnie nigdy by się to nie wydarzyło. To tylko pokazuje, że jednak demokracja [i to], że ludzie, którzy z czymś się nie zgadzają, mogą to powiedzieć [oraz] mogą wyjść na ulicę, jest niezwykle cenna. Inspiruje innych ludzi.
Mój pradziadek był pszczelarzem. Jako małe dziecko chodziłem z [nim] do pasieki.
Problemy pszczelarskie gdzieś się tam przewijały. Babcia zawsze wspominała coś o pszczołach. On się nie bał. Chodził bez żadnych osłonek. Pamiętam, że jak zmarł, to połowa pasieki na wiosnę w ogóle się nie obudziła. Tak że jest taka zależność. To było ciekawe. Babcia zawsze to wspominała.
Data i miejsce nagrania 2016-08-01, Lublin
Rozmawiał/a Piotr Lasota
Transkrypcja Maria Buczkowska
Redakcja Maria Buczkowska
Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"