• Nie Znaleziono Wyników

Nieznane listy Żeromskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Nieznane listy Żeromskiego"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Jerzy Kądziela

Nieznane listy Żeromskiego

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 47/3, 241-247

(2)

P u b lik u je m y tu pięć n iezn an y ch listów S tefana Żeromskiego.

P i e r w s z y , d atow any z Z akopanego 2 m arca 1904, skierow any

je st do S tan isław a Posnera, k tó ry był podówczas red ak to rem O g n i ­

wa . L ist — odnaleziony w arc h iw u m po siostrze S tan isław a Posne­

ra, M ai w inie P osn er-G arfein o w ej (Zabojeckiej), k tó re z rą k p ry ­

w atn y ch m a niebaw em n aby ć dział rękopisów B iblioteki Narodow ej

w W arszaw ie — zachow ał się doskonale 1. N apisany czterostronnie

czarn y m a tra m e n te m n a b iały m pap ierze fo rm atu 17,5X11,2 cm,

ze znakam i w odnym i firm y „M y rtle M ill“ oraz pięciolinii nutow ej —

nie w y k azu je żadnych śladów zniszczenia. Pism o, ja k zw ykłe u Że­

rom skiego, sta ra n n e i czytelne. O rto g rafia rękopisu zgodna jest

z obow iązującym i n o rm am i epoki. Poniew aż m a ona c h a ra k te r kon­

w en cjon aln y i nie św iadczy o w łaściw ościach fonetycznych pisarza,

list d ru k u je m y tu ta j w pisow ni zm odernizow anej. Dotyczy to n astę­

p ujący ch odstęp stw od au to g rafu : p r z e z e m n i e , w y d a ń e m ,

z e b r a n e m,

k o m i s y ę,

p o s p o ł u , f a n t a z y o w a n e , d l a

t e g o , i n i c y a ł ó w , s p e c y a l n y , z a p o m o c ą , p o l s k i e m i .

P odobnie in te rp u n k c ja została ujednolicona w edług norm dziś obo­

w iązujących. Od w ydaw cy pochodzi także k u rsy w a w ty tułach, p i­

sanych przez a u to ra czasem w cudzysłow ach, częściej jed n ak bez

cudzysłowów .

D r u g i - list, adreso w an y do m łodego wówczas prozaika Ja n a

S trausa, pochodzi z okresu p o b y tu Żerom skiego w P ary żu . O ryginał

listu z n a jd u je się w posiadan iu sy n a ad resata, S tefan a S trausa,

w M ilanów ku pod W arszaw ą. A u to g raf — nap isan y jednostronnie

czarnym , lekko w y blak łym a tra m e n te m na w y rw any m z bloku ko­

respond ency jn eg o arku szu białego, liniow anego p ap ieru o w ym ia­

rach 24X21 cm -— w łożony b y ł do białej k o p e rty z zadrukow anym

NIE Z N A N E L IST Y ŻEROMSKIEGO

1 Możność opublikowania tego listu zawdzięczam mgr Jadwidze C z e ­ c h o w s k i e j .

(3)

242

J E R Z Y K Ą D Z IE L A

spodem i d a tą stem p la pocztow ego „3.1.1910“ na w ierzchu. W p i­

sow ni zm odernizow ano tylko w y raz n o w e l l e .

L isty t r z e c i i c z w a r t y adresow ane są do J a n a Lechonia.

O ryginały ich z n a jd u ją się za granicą, a p u b lik a c ja niniejsza o p a r­

ta została n a fotokopii nad esłan ej łask aw ie przez M ieczysława G ry -

dzewskiego z L ondynu. A u to g raf pierw szego z ty ch listów z a jm u je

dw ie i pół stro n y czterostronicow ego p a p ie ru k orespondencyjnego

o w y m iarach 16X12 cm. A u to g raf listu drugiego z n a jd u je się na obu­

stro n n ie zapisanym ark uszu fo rm a tu 24,5X15,5 cm. W d ru k u za­

chowano w szystkie osobliwości fonetyczne i lek sy k aln e tek stu ,

ograniczając m odernizację o rto g rafii do zm iany zakończeń n a rz ę d -

nik a i m iejscow nika w fo rm ach zależnych p rzym io tn ik ó w i zaim ków ,

do zm iany pisow ni j po c, s, z, a i po in n y ch spółgłoskach oraz —

rozdzielnej pisow ni w yrazów .

L ist p i ą t y sk ierow any je s t do W acław a Borowego. Czy auto-

g raf się zachow ał — n ie w iadom o. P u b lik a c ja niniejsza opiera się

na kopii m aszynow ej (w ykonanej w r. 1925) z w łasnoręcznym i po­

p raw kam i ad resata. P rz y ją ć zatem m ożna, że jej te k s t jest w iern y m

przekazem treści listu Żerom skiego.

I tu zm odernizow ano o rto g rafię i in te rp u n k cję . T ak więc nie

zachow uje się form : t e r n , m o j e m , d o s y t a, s w e m , m e m .

KORESPONDENCJA ŻEROMSKIEGO

1

DO ST A N ISŁA W A POSNERA

Szanowny Panie Redaktorze!

Okładka i ozdoby do książeczki pt. A r y m a n mści s i ę 2 — w zięte są przeze m nie z w ydaw nictw a pt. Recueil des a n tiq u itie s d ’Egypte, wydanym [!] w o l­ brzymich wolum inach sztychowanych, a zebranym [!] przez komisję „uczo­ nych“, którzy to chodzili do Egiptu z N apoleonem i byw ali w czworoboku po społu z osłami. Są to tedy fragm enty m alatur Karnaku, Luksoru i innych ruder, ale niedokładne, dopełniane, fantazjow ane i barwione. Dlatego zużyłem ich do swojej pisaniny, bo autentycznych hieroglifów nie byłbym naginał do skoków mojej muzy. R ysunek na okładce jest fragm entem, pierwszą figurą m alowanego fryzu w Karnaku.

Niektóre z inicjałów zostały nostryfikow ane w sposób ekstra specjalny przez drukarnię Anczyca — za pomocą barw ienia stosow nie do upodobań zecerskich. Tym sposobem ornam enty te stały się w zupełności polskimi.

2 Mowa o pierw szym wyd.: A rym an mści się. Godzina. Warszawa—Kra­ ków 1904. Drukarnia W. L. Anczyca.

(4)

Dixi et salvavi anim am m e a m ! 3

Czy będzie drukowany w O g n i w i e przekład Gorkiego? 4 Klękam i bła­ gam w im ieniu duszy, która na to w yczekuje. (Dusza jest z blond wąsam i i suchotniczym kaszlem.)

W łaśnie płodzę dzieło do M y ś l i 5, ale m yśli „poczuwszy kąpiel w atra­ m encie, w ciasnej głow ie poety itd.“ 6 Czytając recenzję p. G. w O g n i w i e 7 0 wyż w zm iankowanych Popiołach — m iałem wrażenie, że rzeczyw iście mamy estetów lepszych niż pisarzy, a przynajmniej bardziej doskonałych komentato­ rów niż wieszczów. Ma to zły skutek, bo stałem się dumnym i niedostępnym jak Nosal. Ściskam dłoń Szanownego Pana. Panu S ta n isła w o w i8 padam w ramiona. W łaśnie o Żółkiewskim, Cecorze i tym podobnych śpiewach historycznych m yślę na jego cześć.

S. Żeromski Zakopane

Przecznica 5 d. 2 III 1904.

3 Cytata pochodzi z Wulgaty: Genesis XIX, 17; Ezechiel III, 19 i 21 oraz X X XIII, 9.

4 Nie wiadomo, o jaki przekład tutaj chodzi. Fragm ent prozy Maksyma G o r k i e g o pt. Przed obliczem życia w tłum aczeniu Stanisław a P o r a j a (właściwie: Stanisław a K o ź m i ń s k i e g o ) drukowało O g n i w o , 1905, nr 51, s. 1074— 1075.

5 M yśl — była to księga zbiorowa na rzecz powodzian, zainicjowana 1 wydana w r. 1904 przez redakcję O g n i w a przy udziale szerokiego grona w spółpracow ników ( B a l z e r , B a u d o u i n d e C o u r t e n a y , C h l e ­ b o w s k i , C h r z a n o w s k i , G r a b s k i , K r a u s h a r , K r y ń s k i , K r z e ­ m i ń s k i , K r z y w i c k i , L o r e n t o w i c z , M é y e t , N a ł k o w s k i , N i e ­ m o j e w s к i, O r z e s z k o w a , O r k a n , P o r ę b o w i c z , P o s n e r , S m o ­ l e ń s k i , Z a b o j e c k a i inni). Ż e r o m s k i ostatecznie nic w tym w y ­ dawnictw ie n ie ogłosił.

6 Ż e r o m s k i zacytował tutaj z pamięci (jak na to w skazuje drobna niedokładność oraz liczne wzm ianki w Dziennikach o recytacji tego utworu) urywek żartobliwej „fantazji“ W ładysława S y r o k o m l i pt. Dumanie poety. Dla należytego zrozumienia tego m iejsca listu konieczne jest przytoczenie drugiej strofki Dumania w całości:

„On szukał nowych m yśli w swej duszy odmęcie, Myśli, by je uwiecznić nieśm iertelnym pieniem; A le m yśli, przeczuwszy kąpiel w atramencie, W ciasnej głow ie poety osiadły kam ieniem “.

7 B yła to recenzja Tadeusza G a ł e c k i e g o (Andrzeja S t r u g a ) o P o­ piołach, drukowana w O g n i w i e , 1904, nry 5—8. Popiołów autor listu nigdzie wyżej nie wzm iankował.

8 Stanisław ow i S t e m p o w s k i e m u (1870—1952), który wraz ze Sta­ nisław em P o s n e r e m i Leonem N i e m y s k i m był założycielem w ar­ szawskiego O g n i w a i brał żyw y udział w redagowaniu tego postępowego tygodnika.

(5)

244

J E R Z Y K Ą D Z IE L A 2 DO JA N A STR A U SA [na kopercie] Monsieur Jean Straus Boulevard S. Michel, 45 e. v. Szanowny Panie!

Uprzejmie dziękuję Szanownem u Panu za tom Jego utworów ®, które na m oim stole znalazłem. Dotąd przeczytałem pierwsze trzy now ele 10 i poczuwam się do miłego obowiązku pow itania nowego, utalentow anego pracownika na n iw ie naszej literatury.

Jestem obecnie niezdrów, toteż zechce Szanowny Pan wybaczyć, że nie zjaw iam się u Niego osobiście.

Łączę wyrazy szacunku. S. Żeromski Paryż XIV R ue Ernest Cresson, 22. d. 3 I 1910. 3 DO JA N A LECHONIA

Szanowny i Kochany Panie!

Wczoraj w rozm owie o Reducie użyłem kilku jaskrawych wyrażeń, które, jak mi mówiono, sprawiły Panu przykrość. Poniew aż nigdy i pod żadnym pozorem nie chciałbym być źródłem przykrości dla Szanownego Pana, w ięc najserdeczniej przepraszam Go za użycie wyrazów, których naw et co do brzm ienia nie pamiętam , gdyż w ym ów ione były w nerwowym podnieceniu.

W każdym razie n ie m iałem zamiaru zrobienia Szanownem u i Kochanemu Panu przykrości, a tym mniej dotknięcia Go najlżejszym słow em pozbawio­ nym szacunku i prawdziwego braterskiego afektu, z jakim niezmiennie pozostaję.

Stefan Żeromski W arszawa

d. 22 XII 1921.

9 Jan S t r a u s (1884— 1943) był m. in. autorem tomu Nowele (s. 398, 1 nlb.), wydanego w r. 1910 nakładem firmy: Gubrynowicz i Syn, Gebethner (Lwów—Warszawa).

(6)

4

DO J A N A LECHONIA

Szanow ny i Kochany Panie!

M ieszkam tutaj w Gardone, nad jeziorem Garda, po ucieczce z Santa Margherita L ig u r e n , gdzie czułem się znacznie gorzej, niż Pan niegdyś w Orłowie. Tutaj mi lepiej, gdyż n ie m a takiej orgii pędzących automobilów i nieznośnego pyłu w yschniętej drogi, po której chadzał — niech ich wszyscy diabli porwą! — N ietzsche i Böcklin, a teraz chadza Hauptmann. I tutaj N iem ców jest dziesięć tysięcy razy w ięcej niż Włochów, ale można od nich uciec w przecudne gaje laurowe, w zarośla cyprysów i cedrów. Niem ców przejechało przez Brenner na ziem ię w łoską w ciągu ostatnich trzech tygodni 700 000 tysięcy [!], a inni mówią — milion. Zapełnili w szystkie hotele, płacą każdą cen ę za każde łóżko i w yżerają wszystko, jak szarańcza. Włosi, zw łasz­ cza hotelarze, sklepikarze i tragarze, przyjmują ich ze łzami radości i otwar­ tymi portfelam i. Ani jednego tutaj Polaka, ani jednego Moskala, raz się przewinął jakiś zatracony Czech, ale i ten począł jajakać po [niejmiecku. W takich warunkach, jako narodowość mniej wartościowa, zajmujemy tutaj mały pokoik w pew nym Albergo Nazionale, gdzie również jedzą, piją i lulki palą ciż N iem cy, ale i my przeżyw iam y się chyłkiem . Monika zbiera kwiaty, liście, m uszle, marki, a cieszy się w szystkim , jakby ten przecudowny św iat dla niej w łaśn ie został tutaj zastaw iony. Kilkakrotnie chodziliśmy pode drzwi Gabriela d’Annunzia, principe Monte N e v o se 12, który tu w łaśnie w Gardone mieszka od półtora roku. W illa jego nosi nazwę Cargnacco. Jest to stara, zapuszczona w illa, niegdyś W agnera, a raczej Cosimy W agn er13, pełna p a­ m iątek po m uzyku i zawierająca olbrzymią bibliotekę muzyczną, oraz spe­ cjalnie książki i dokumenty, tyczące się św iętego Franciszka z Assyżu. Tę w illę Cargnacco principe Monte N evose „kupił“ od rządu, który ją skonfisko­ w ał w czasie w ojny wraz ze skarbami w niej zawartymi. Jest to w ięc rodzaj „resztówki“, którą „Commandante“ objął w posiadanie — i znowu darował rządowi. Cudne to miejsce. Jest to już za miastem, pod górami, wśród pól i ogrodów. Ogromne w oły ciągną jakiś prastary, chyba starorzymski pług tuż pod półkolem na pół zwalonego muru, otaczającego ogród Cargnacco. W ogro­ dzie tym rośnie cedr olbrzymi, sław n y na cały ten kraj, — wybuchają palmy, kwitną m imozy i czereśnie. Willa otoczona jest chałupami podgórskich chło­

11 W marcu i kw ietniu 1924 Żeromski z polecenia lekarzy w yjechał na południe dla poratowania zdrowia. Przebyw ał najpierw w m iejscowości Santa Margherita Ligure, położonej m iędzy Genuą a Rapallo, następnie zaś, gdy do dawnej influenzy dołączyła się choroba żołądka, przeniósł się do Mediolanu, skąd dr Cesare В i a n с h i skierow ał go do m iejscowości Gardone. Tutaj nastąpiła po kilku tygodniach w yraźna poprawa w stanie zdrowia pisarza, wobec czego po tygodniow ym pobycie w W enecji w rócił on do kraju.

12 Gabriel d’Annunzio w r. 1919 zdobył Fium e dla Włoch, za co został obdarzony przez króla tytułem książęcym .

(7)

246

J E R Z Y K Ą D Z IE L A

pów. „Commandante“ kazał przybić na drzwiach sw ego tu s c u lu m 14 ogrom ny złocony napis: „—Clausura. Silentium. Finche s’apra finche parli“ 15. Licho tam w ie, czy to snobizm, czy w ielkość. Jest czczony jak bóstwo przez w szyst­ kich, zacząwszy od króla, M ussoliniego, rządowych m inistrów, magnatów, a skończywszy na ostatnim tragarzu. Do tych drzwi prowadzi ścieżka kam ie­ nista, wysadzona laurami. Przesyłam y Panu od nas trojga trzy liście laurowe, które się Panu należą — z tej w łaśnie ścieżki.

Od pięciu tygodni nie czytałem polskich gazet i nie wiem , co się dzieje. Czasem tylko w obcych dziennikach coś się o nas przewinie. W M ediolanie, gdzie kilka dni siedzieliśm y, dowiedziałem się pewnych pom yślnych dla nas szczegółów. Dziwna to rzecz, że m am y sw e konsulaty i urzędników propa­ gandy. Na ogół jednak m ało co o nas wiedzą w tych auzońskich krajach. Przeżyliśm y tu w łoskie wybory, które b yły tylko komedią, gdyż faszyzm z góry zwyciężył, choć dosyć krwawo.

Co u Pana słychać dobrego? Co Pan teraz pisze pięknego? Radbym prze­ czytać jakieś now e piękne dzieło, gdy w rócę do kraju, a tylko Pan może taki głód zaspokoić ie.

Przesyłając serdeczne pozdrowienia od nas trojga, łączę od siebie wyraz najserdeczniejszej przyjaźni.

Stefan Żerom ski Gardone

d. 10 IV 1924.

14 W m iejscowości Tusculum pod Rzymem m ieściła się w iejska siedziba Cycerona.

15 „Klauzura. Cisza. Aż się otworzy, aż będzie się m ówić“.

ie Wyrażony w tych słow ach bardzo przychylny stosunek Ż e r o m s k i e ­ g o do poezji Jana L e c h o n i a — odnosił się również do twórczości innych skamandrytów. Pam iętam y na przykład, co w Snobizmie i postępie pisał autor Dzienników o Jarosław ie Iwaszkiewiczu. Z n ie opublikowanych dotąd listów Żeromskiego widać wyraźnie, jak szczerze i gorąco patronował on młodym pisarzom, zwłaszcza w ostatnim okresie sw ego życia, po roku 1918. Z drugiej znów strony wiadom o powszechnie, jak silny i trw ały był kult twórczości Żeromskiego wśród skamandrytów. Świadczy o tym w ym ow nie zarówno pa­ m iętny nekrolog, zam ieszczony po śmierci pisarza na czele nru 48 W i a d o ­ m o ś c i L i t e r a c k i c h (jego początek brzmiał: „Czarom słów, św iętości uczynków, płomieniom m yśli Stefana Żeromskiego...“), jak i liczne utwory poetyckie, którymi żegnali oni znakomitego pisarza. Jan Lechoń napisał był wówczas wiersz Wzrok wznosząc..., Antoni S ł o n i m s k i — apostrofę Do córki pisarza, a Julian T u w i m —.. utwór Nieznane drzewo, poświęcony „najśw ięt­ szej pam ięci Stefana Żeromskiego“. U tw ór kończył się tak:

„Może ogromnym w estchnieniem z łona W górę nas w zniesie ziem ia zielona, Ziemia jedyna, ziemia rodzima, Tym grobem w samo serce zraniona“.

(8)

5

DO W ACŁAW A BOROWEGO

W ielce Szanowny Panie Doktorze!

Dziękuję z serca za ten praw dziw ie przyjacielski dar, jaki mi Pan nade­ słał w postaci b roszu ry17. Ze szczerą rozkoszą czytałem artykuły W ielce Sza­ nownego Pana o tym m oim sztuczydle, a teraz choć raz w życiu nacieszę się do syta sw ym szczęściem . Krótko powiem: ta książeczka — to może naj­ w yższa w m ym życiu nagroda za wszystko, com przeżył i przecierpiał. Będę i ja p isał o roli krytyki literackiej w W arszawie i m oże choć w małej mierze oddam przyjaźń za przyjaźń.

Ściskam serdecznie dłoń W ielce Szanownego i Drogiego Pana i łączę w yrazy pozdrowienia.

Stefan Żeromski Warszawa

Zamek, d. 8 IV 1925.

Do tego zespołu znanych na ogół faktów przybywa dziś jeszcze jeden, kto w ie — czy nie najbardziej wzruszający. Oto w archiwum domowym Tu­ wim a odnalazła się duża koperta z szarego papieru, w której poeta przecho­ wyw ał ze czcią, jak relikw ię, b ilet w izytow y z napisem: „Stefan Żeromski — literat“, oraz oddarty, splam iony i zniszczony skraw ek autografu, połow ę czy ćw iartkę dawniejszej całości, z zakończeniami francuskiego wiersza, pi­ sanymi ręką Żeromskiego. Na w ierzchu koperty, pod nagłów kiem „Żeromski“ i wykazem zaw artości, Tuwim ołów kiem w ypisał objaśnienie: „W Paryżu za­ pisał na bibule refren modnej piosenki, śpiewanej na podwórzu“. A w lew ym rogu u dołu zaznaczył w ramce: „Od Moniki“.

17 B yła to broszura W acława B o r o w e g o pt. O „Przepióreczce“ Żerom ­ skiego. W arszawa—Łódź 1925. „Nasza K sięgarnia“, s. 27. Na jej treść złożyły się om ówienia prem iery Przepióreczki (z Juliuszem Osterwą w roli Przełęc- kiego), drukowane przedtem w W a r s z a w i a n c e , II, 1925, nry 63—64, 67.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Суб’єкти публічно-правових спорів у сфері захисту соціально-економічних прав людини можуть бути класифіковані за

We prove that the model has a discrete dual, where the duality functions are natural polynomials associated to the Gamma distribution with shape parameter 2 and are exactly

obejmowała przygotowanie czterech wystaw o charakterze czasowym oraz przepro­ wadzenie niezbędnych korekt, poprawek i uzu­ pełnień w istniejących już stałych wystawach

Spektakl jest mocno osadzony w tekście, do tego stopnia, że wszystko, co się dzieje, zawiera się w tym, co wypowiadane – niczym w tragedii antycznej.. Materia językowa

członków tego Zespołu niezależnie od zm iany ich przynąleżności zespołowej (§ 48 rozp.. o zespołach, należy zaznaczyć, że

„W celu udzielania pomocy prawnej ludności Moskiewskie Miejskie Kolegium Adwokatów zorganizowało w Moskwie dwadzieścia siedem zespołów adwokackich, grupujących od

Nie- które municypia wprowadzają zajęcia z języka w finansowanych przez siebie szkołach, tworzą lokalne rady polityki językowej, a nawet zachęcają działają- ce na ich

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 1/1-2,