• Nie Znaleziono Wyników

"VI Rocznik Polskiego Towarzystwa Naukowego na Obczyźnie. Rok 1955-1956", Londyn 1956, wydano z zasiłków inż. Zbigniewa Wita Poray-Łukaczyńskiego oraz Funduszu Oświaty Polskiej za granicą, a 140, 2 nlb. : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""VI Rocznik Polskiego Towarzystwa Naukowego na Obczyźnie. Rok 1955-1956", Londyn 1956, wydano z zasiłków inż. Zbigniewa Wita Poray-Łukaczyńskiego oraz Funduszu Oświaty Polskiej za granicą, a 140, 2 nlb. : [recenzja]"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Maria Strzałkowa

"VI Rocznik Polskiego Towarzystwa

Naukowego na Obczyźnie. Rok

1955-1956", Londyn 1956, wydano z

zasiłków inż. Zbigniewa Wita

Poray-Łukaczyńskiego oraz

Funduszu Oświaty Polskiej za

granicą, a 140, 2 nlb. : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 48/1, 214-220

(2)

p o słu g iw a n ie się cytatem — spraw iają, że każde zdanie m a n ie ty lk o w a r ­ to ś c i p ozn aw cze w se n s ie n aukow ym , ale całość żyje n ad to ży ciem dzieła litera ck ieg o . J est to rzadki przykład p ołączen ia głęb ok iej eru d ycji, operow a­ n ia rozległym w a rszta tem źródłow ym , w y so k iej sp raw n ości filo lo g iczn ej — z talen tem literackim . C el pracy i m etod ę, którą się posługuje, o k reślił sam a u to r w zak oń czen iu szk icu P io s e n k a z „ K r a k o w i a k ó w i górali“ w papie rach

K a r p iń s k ie g o . W y g ło sił ją jako p ostu lat, w y k o rzy stu ją c pom ysł S ch illero w -

sk iej p rzen ośn i o tab ak ierze k sięd za Robaka:

„W ytrzyjm y p iln ie »zabrudzone denko« starego tekstu. Z obaczym y w nim n a p e w n o jeszcze w ie le lu d zi i zdarzeń narodow ych, u sły szy m y — jak w S o ­ p lic o w ie — całą k ap elę h isto r ii“ (s. 460).

K siążk ę w y d a ł bardzo p ieczo ło w icie P a ń stw o w y In sty tu t W yd aw n iczy, z a co n ależą m u się w y ra zy uznania.

M i e c z y s ł a w K l i m o w i c z

VI R O CZN IK PO LSK IEG O TO W A R ZY STW A N AU KO W EG O N A O B ­ CZYŹNIE. R ok 1955— 1956. L on d yn (1956). W ydano z za siłk ó w inż. Z b ign iew a W ita P o ra y -Ł u k a czy ń sk ieg o oraz F u n d u szu O św ia ty P olsk iej za granicą, s. 140, 2 nlb.

T ragizm n aszych d ziejów o d zw iercied la się w y m o w n ie w fakcie, że w stu lecie śm ierci M ick iew icza, który znaczną część sw ego życia przecierpiał i p rzep racow ał na em igracji, m am y zn ow u em igrację. Z ja w isk o społeczn ie n eg a ty w n e , przed stu la ty w y d a ło p lon id eo w y i a rtystyczn y, stan ow iący n a sz ą w sp ó ln ą p u ściznę. E m igracja d zisiejsza, ja k ktoś za u w a ży ł, n ie w y ­ d a ła sw eg o M ick iew icza... P racu je jed n ak nad jego d ziełam i, biorąc w ten sp o só b u d zia ł w pracach kraju.

N um er VI R o c z n i k a P o l s k i e g o T o w a r z y s t w a N a u k o w e g o n a O b c z y ź n i e (za r. 1955/1956) p rzyn osi studia i szkice w zg lęd n ie sp ra w o zd a n ia z p o sied zeń n au k o w y ch W ydziału H u m an istyczn ego T ow arzy­ stw a , z w ią za n e z osobą M ick iew icza i jeg o tw órczością. N a p ierw szy plan w y su w a ją się w y g ło szo n e na zebraniu p u b liczn y m 8 października 1955 i dru­ k o w a n e w R o c z n i k u in exten s o: p rzem ów ien ie prezesa T -w a , ek on om isty T a d eu sza B rzesk iego, a p rzede w sz y stk im ob szern y (arkusz druku) referat W ła d y sła w a F o lk iersk ieg o O d d e c h tw órc zy., A d a m a M ickiew icz a. W śród sp ra ­ w o zd a ń sp otyk am y: M arii D a n ilew iczo w ej P r z y c z y n k i do ż y c i a i tw ó rc z o śc i

A . M i c k ie w ic z a w latach 1824— 1832, M iec zy sła w a G iergielew icza U p o d s t a w i d e o w y c h „ K o n r a d a W a l l e n r o d a “ i W ła d y sła w a W ielh orsk iego N a r o d o w o ś ć M i c k i e w i c z a w ś w i e t l e w s p ó ł c z e s n e j so c jo -e tn o g r a fii.

P rzem ó w ien ie T ad eu sza B rzesk ieg o (bez ty tu łu , s. 15— 18) je s t w ła śc iw ie „ g ło s e m “ w toczącej się w k raju d y sk u sji, gd yż autor w łą cza się do „sporu o M ick iew icza “, p oru szając zaw a rtą w u tw o ra ch p oety p rob lem atyk ę sp o ­ łecz n ą . O tw ierając R ok M ick iew iczo w sk i, B rzesk i stw ierd za, że „nie b ędzie o n rokiem żałob y, lecz stu leciem n iep rzem ija ją cej c h w a ły “. Id eologię M ic­ k ie w ic z a w y w o d z i z rom an tyzm u , poprzez k tóry poeta szed ł do m istycyzm u z jednej, do n a cjo n a lizm u z d ru giej strony. Socjalizm u to p ijn y S a in t-S im o n a n ie b ył m u też obcy, ale — zd an iem B rzesk iego — piętn a sw eg o na nim n ie

(3)

w y cisn ą ł. A tm osfera baśni i w ierzeń, p rzesądów i obrzędow ości lud ow ej, w której M ick iew icz w zrastał od dzieciń stw a, p rzygotow ała w nim grunt dla m istycyzm u . P o krótkim okresie „w olteriań sk iej p ozy“ p rzen ik n ęło go do g łęb i u czu cie religijn e. M istycyzm sprzym ierzony z patriotyzm em w y d a ł m esjanizm . W szystk ie uczucia poety b y ły podporządkow ane n a jsiln iejszem u u k och an iu Polski.

A n alizu jąc id eologię społeczną M ickiew icza, podkreśla B rzesk i rolę ludu, który poeta „w spom inał na każdym kroku, a m iał na m yśli lud w iejsk i, czem u zresztą nie przeczą rzadkie aluzje do bluzy ro b otn iczej“. W zw iązku ze spraw ą u w ła szczen ia ch łop ów precyzuje autor pogląd M ick iew icza na p raw o w ła sn o ści (punkty 13 i 14 S k ła d u za sad dla L egionu W łoskiego; X X lek cja P r e le k c ji p a ry s k ic h ; artykuł o chłopach z T r y b u n y L u d ó w , m aj 1849). Z k o lei charak teryzu je socjalizm M ickiew icza, jego sp ecyficzn e zab arw ien ie (relig ijn e i patriotyczne), jego w sp óln e cech y i różn ice z so cja ­ lizm em u topijnym . Z daniem jego, podporządkow anie id eologii M ickiew icza m iłości ojczyzn y i p ragn ien iu odzyskania n iep od ległości różni zasadniczo socjalizm M ick iew iczow sk i od socjalizm u M arksa.

P orusza d alej zagad n ien ie „ legen d y“ M ickiew icza. „On jeden spośród n aszych tw órców wrybrany został przez m ilczący p leb iscy t naszych pokoleń z czasu rozbiorów jako sym bol m iłości ojczyzny, jem u staw ian o po m iastach p olsk ich pom niki, jego śm ierteln e szczątki zn alazły spoczynek w grobach k ró lew sk ich “ — p isze B rzeski. W tej legen d zie M ickiew icza, nieraz le k c e ­ w ażącej przekazy zach ow an ych dokum entów , u tw ierd ziły się n ajw yższe, zda­ n iem B rzesk iego, cechy życia duchow ego poety: „gorąca w iara, ku lt prze­ szłości i trad ycji, ukochanie ludu, p rześw iad czen ie o istn ien iu sp ra w ied li­ w ości d ziejow ej, gotow ość do czynu zbrojnego, a nade w szy stk o — m iłość o jczy zn y “.

K oń cow e w iersze przem ów ienia B rzeskiego w yraźn ie polem izują z in ter­ p retacją M ick iew icza, jaką p rzyn iosły osta tn ie lata w kraju. P olem ik a ta — n aw iązu jąca w p rost do „sporu o M ick iew icza“, a dająca się w yczu ć, jak w sp om n ian o, w toku całego artykułu — ma jednakże charakter n aw iasow y czy m argin aln y, „ w sty d liw y “ i n ied opow iedziany. O dnosi się w rażen ie, że k ry ty cy em igracyjn i staran n ie śledzą k rajow e prace p olon istyczn e, ale w o le li­ by się do tego n ie p rzyzn aw ać zbyt otw arcie. Ich u ję c ie M ickiew icza, za­ sadniczo p rzeciw sta w n e, w yraża się ty lk o w afirm acji; brak tu rzeczow ej p olem iki, popartej argum entam i. W ynika to zapew ne z n egatyw n ej postaw y w ob ec p rąd ów id eologiczn ych w sp ółczesn ego p iśm ien n ictw a p olsk iego; jed n a k ­ że różnice p ogląd ów nie w y k lu cza ją lojaln ej i uczciw ej polem iki.

A rtyk u ł W ła d y sła w a F olk iersk iego O ddech t w ó r c z y A d a m a M i ck iew icz a (s. 19— 33) opatrzył autor w y m o w n y m pod tytu łem : „U k ryty rytm w ew n ętrzn y jego dzieła i d zia ła ln o ści“. F olk iersk i, h isto ry k literatury, polon ista i rom a- n ista, już w ostatn ich sw oich pracach z tzw . okresu m ięd zy w o jen n eg o pod­ jął trud p isan ia o literaturze polskiej dla zagranicy. D o tej w ażnej i po­ trzebnej dziedziny n aw iązu je w om aw ian ym studium , które — być m oże — zap ow iad a ob szern iejszą p u b lik ację o M ickiew iczu. N a początku artykułu stw ierd za b ow iem autor w ła śn ie brak sy n tety czn ej książk i na ten tem at, p isan ej z punktu w id zen ia k om p aratysty europejskiego. W ym ien iając n aj­

(4)

cen n iejsze w śród n iezliczon ych m on o g ra fii o p o ecie (książki: C hm ielow sk iego, K allen b ach a i K lein era), -Mdzi w n ich , m im o ogrom nych zasług, przede w sz y stk im stu d ia an a lity czn e. Z resztą zd aje sob ie w p ełn i sp raw ę z tru d n ości dania w tym w y p a d k u syn tezy. W śród w ie lu in n ych trudności p od k reśla n iem o żliw o ść „przecięcia na d w o je “ M ick iew icza, tj. odrębnego trak tow an ia jego d zia ła ln o ści p o ety ck iej i p o lity czn ej. Jako n ieu d an y przykład tak iego fra g m en ta ry czn eg o p rzed sta w ien ia M ick iew icza cy tu je n ow ą książk ę W iktora W eintrauba o M ick iew iczu -p o ecie, przeznaczoną dla a n g lo -a m ery k a ń sk ieg o czy teln ik a (The p o e t r y o f A d a m M i c k i e w i c z ) ’.

W p o szu k iw a n iu k ryteriu m , k tóre by p o słu ży ło do sy n tety czn eg o u jęcia „organizm u d u ch o w eg o “ p oety, F o lk iersk i obiera stosu n ek jego jako „jed n ostk i do zb iorow ości“, do k o leg ó w , to w a rzy szy , rodaków i narodu. W tym stosu n k u zn am ien n a je s t oscylacja m ięd zy dum ą i pokorą. Z adaniem artyk u łu b ęd zie u ch w y cen ie, w każdym ok resie ży cia i tw órczości M ickiew icza, tej nici. A utor p od k reśla serd eczn ość i k o leżeń sk o ść m łod ego M ick iew icza w stosu n k u do k o leg ó w i p rzyjaciół, obok w cześn ie za ry so w u ją cej się sk łon n ości do zadum y i sam otn ictw a. T en rys, zau w ażon y przez w sp ó łczesn y ch (O dyniec), p rzesą ­ d ził m oże n a w e t o k iero w n iczej roli M ick iew icza w śród k o leg ó w w ileń sk ich . T aki stan rzeczy zn ajd u je sw ój w yraz w Ż eg la rz u , którego F olk iersk i u w aża za „jeden z p ierw szy ch ak cen tó w p sy ch o lo g iczn y ch n aszego X IX w ie k u “ i ocenia w y so k o w sto su n k u np. do b lad ych , choć śliczn ych , w sp ó łcześn ie w y ­ danych M e d y t a c j i L am artin e’a. O d d alan ie się od p rzyjaciół w y stęp u je też w y ­ raźnie w scen ie w ięzie n n ej D z ia d ó w drezd eń sk ich . Jed n ak że m ięd zy Ż e g l a ­

r z e m a ty m epizodem D z i a d ó w m ieści się okres pobytu w R osji, okres bardzo

w a żn y dla b io g ra fii M ick iew icza, m ało znany i m ało zbadany. C ennym dla om aw ian ego zagad n ien ia, a p ochodzącym z tej ep ok i dokum entem jest F a rys, w y ra ża ją cy ja k iś sta n „pośredni m ięd zy p ychą i dum ą“.

F ala d um y p oety opada w R zym ie, w o k resie przeżyć religijn ych . J e d ­ nakże pokora zaznacza się ty lk o w stosu n k u do Boga. W obec ludzi czuje s ię M ick iew icz n ad al w y ższy . Z aczyn a się n a w e t w ręcz u w ażać za w odza narodu, zgod n ie z k o n cep cją ro m a n ty k ó w fran cu sk ich (V igny). D otychczas w y ró żn io n e w ą tk i: m ęk i w ew n ętrzn ej i sa m o w ied zy tw órczej oraz pochodzą­ cej stąd p ych y — w zb o g a ca ją się zatem w ok resie rzym sk im o w ą tek „w o­ dzostw a w n a ro d zie“.

N ow ym etap em zm agan ia się u M ick iew icza elem en tó w dum y i pokory jest I m p r o w i z a c j a — je g o n a jw y ż sz y w zlo t, w k tórym w y ra ża się św ia d o ­ m ość m ocy, a stąd pych a i pogarda d la w sz y stk ic h i w szy stk ieg o . P oeta k ocha ty lk o w ła sn y naród, k ocha go zresztą w sposób w ład czy, raczej o j­ cow sk i n iż sy n o w sk i. C hce B ogu w y d rzeć w ła d zę nad narodem . Obok tych ak cen tów d um y w y stę p u je „m arzenie o pok orze“, w y ra żo n e w osob ie K s ię ­ dza Piotra.

Z k o lei g lo ry fik a cją pok ory je s t P a n T adeu sz. B ardzo znam ienna pod ty m w zg lęd em je st ew o lu cja od p y ch y Jacka do pokory Robaka. Tu F o l­ k iersk i w sk a zu je, za C h rzan ow sk im i P ig o n iem , na m ożliw ość rysu au tob io­ graficzn ego.

1 Od R e d a k c j i : k sią żk ę tę o m a w ia liśm y ró w n ież w P a m i ę t n i k u L i ­ t e r a c k i m , X L V II, 1956, z. 1, s. 274.

(5)

Lata 1835— 1838, które autor k w a lifik u je jako „okres w ew n ętrzn ej czczości“, każą zatracić M ick iew iczow i ten rytm „w iodący od szczytów m ocy i dum y do głębin u ciszen ia się i p okory“. Z atracić — a jedn ak że w z lo t w w y ­ kładach w C ollège de France opiera się na znajom ości i zażyłości z T o w ia ń - skim , a p odporządkow anie się tem u, którego M ickiew icz do końca życia n a ­ zy w a ł „M istrzem i P an em “, u zasadnia F olk iersk i p sych ologiczn ie potrzebą p okory, ukorzenia się przed kim ś, kogo uw ażał za „ w yższego d u ch em “.

Odtąd n ależy śled zić ów d w oisty rytm dum y i pokory już nie w dziele M ick iew ioza-p oety, lecz w jego d ziałaln ości jako w od za duchow ego P olski i całej w ted y ujarzm ionej Europy środ k ow ow sch od n iej. Z godnie z okre­ ślo n y m w p o d ty tu le założeniem sw ego studium przedstaw ia F o lk iersk i fa listą lin ię dum y i pokory w zachow anych z tych czasów dokum entach o życiu M ickiew icza, pochodzących zw łaszcza z N o ta tn ik a M ich eleta, ogłoszonego przez Z ygm unta Lubicz Z a le s k ie g o 2. M ich elet p rzeciw sta w i k ilk ak rotn ie w ła sn y m pojęciom — koncepcję „w odzostw a jed n o stk i“, do której „M ic­ k iew icz b y ł n ad al u parcie p rzy w ią za n y “. L isty K rasińskiego do D elfin y Po^ tockiej (w yd an e przez A lojzego Ż ółtow skiego) dostarczają d alszych ciek aw ych d ow od ów na b iegu n ow ość natury M ickiew icza, p rzerzucającego się g w a łto w ­ nie od dum y do pokory. W zakończeniu p osłu gu je się autor zaczerpniętym z nauk ścisły ch porów naniem , oddającym p recy zy jn ie k on cep cję p sych olo­ giczną natury i tw órczości M ickiew icza: „duszę tw órczą A dam a M ickiew icza w id z ę n ib y ogrom ną hyp erb olę, której dw u asym ptotom na im ię: dum a i p o­ kora“.

A rtyk u ł jest próbą in terp retacji M ickiew icza człow ieka i tw órcy na pod­ sta w ie jednego w sp ó ln eg o k ryterium , jednej osi, która pozw ala n aw et w tak szczu p łych ram ach na sy n tety czn e ogarnięcie tego rozległego tem atu. Z na­ tu ry rzeczy rzadsze tu są ak cen ty p olem iczn e z k rajem (np. w ocenie rzym ­ skiej liry k i relig ijn ej, gdzie autor podkreśla, że zgadza się „z B orow ym , nie z K u b ack im “).

M aria D a n ielew icz o w a w P r z y c z y n k a c h do ż ycia i tw ó rc z o śc i M ic k ie w ic z a

w latach 1824— 1832 (s. 46—48) p rzed staw ia niek tóre szczegóły biograficzne

poety, przeoczone lu b m ało znane. W porządku chronologicznym om aw ia: 1) stosu n k i M ick iew icza z K onradem R ylejew em ; 2) h istorię toastu „Śm ierć carow i!“, k tórego rzekom o M ick iew icz nie ch ciał sp ełn ić na b iesiad zie deka­ b rystów ; 3) sto su n k i M ick iew icza z D ym itrem W ien iew itin ow em , 4) — z ks. Z eneidą W ołkońską; 5) echa w eim arsk iej w izy ty M ickiew icza; 6) lis t S zy ­ m ona C hlustina i „przełom rzy m sk i“ poety; 7) G r o b o w ie c na g ra n ic y S y b e r i i G arczyńskiego.

R eferat d rukow any w streszczen iu p rzyn osi szereg in teresu jących szcze­ gółów , opartych często na n ow o odn alezion ych d o k u m e n ta c h 3, lub też na 2 C o m p t e s - r e n d u s d e l ’ A c a d é m i e d e s S c i e n c e s M o r a ­ l e s e t P o l i t i q u e s , 1928.

3 Np. list M i c k i e w i c z a z r. 1830 do syn ow ej G oethego, O tylii von G oethe (zob. P r z e g l ą d Z a c h o d n i , X I, 1955, nr 7/8); z listem w ią że się niezau w ażon y przez h istoryk ów literatu ry lis t O tylii v o n G o e t h e do dra E ckerm anna, z 8 X I 1830.

(6)

w n ik liw e j a n a lizie i na z e sta w ien ia ch t e k s t ó w 4. W spraw ie „przełom u rzy m ­ sk ie g o “ M ick iew icza autorka p o lem izu je z K ubackim , tw ierd ząc, że in te r ­ p retu je on „ fa łsz y w ie lis t Szym on a C hlustina do M ick iew icza “.

M ieczy sła w G ierg ielew icz w pracy U p o d s t a w i d e o w y c h „ K o n ra d a W a l ­

le n r o d a “ (s. 52— 54) p rzed staw ia n a jp ierw k o lejn e etap y in terp retacji p o e­

m atu: W a l le n r o d p ojęty jako „ m a n ifest w o je n n y “ przed r. 1831, k ry ty k a w a llen ro d y zm u w ych od ząca z założeń m oraln ych , reh a b ilita cja utw oru przez Józefa T retiak a i Jó zefa U jejsk ieg o , n a cisk na zw iązek m y ślo w y W a l l e n ­

ro d a ze szczeg ó ln y m i w a ru n k a m i p o lity czn y m i w okresie jego p o w sta n ia —

J u liu sz K lein er; w reszcie geneza p oem atu z k lę s k i d ek ab rystów — w ed łu g w sp ó łczesn ej in terp reta cji m a rk sisto w sk iej.

Z k o lei p recy zu je sw o je sta n o w isk o w stosu n k u do id eologii K o n r a d a

W a llen ro d a , form u łu jąc p y ta n ie zasadnicze: „czy poem at n ależy p ojm ow ać

ja k o r o zw in ięc ie o d erw an ego p om ysłu , czy też jako u ja w n ie n ie p ok ład ów g łęb szy ch i od b icie ogólnej p o sta w y tw ó rcy w ob ec św iata i d ziejów “? Ż eby n a to p y ta n ie od p ow ied zieć, G ierg ielew icz a n a lizu je „podkład ch rześcija ń sk i“ p oem atu, tw ierd ząc, że w p r zeciw ień stw ie do G r a ż y n y n ie zaw iera on w y ­ raźn ego p o tęp ien ia Z akonu k rzyżack iego, n a w et — że K rzyżacy rep rezentują w n im zasad y ch rześcija ń sk ie i dobrze służą sw ej m isji. K onrad i A ldona zach ow u ją ró w n ież p o z y ty w n y sto su n ek do w ia ry . E lim inując m ożliw ość scep tyczn ej p o sta w y M ick iew icza w ob ec ch rześcijań stw a, dochodzi autor w tej sy tu a cji do o d sło n ięcia „osob liw ej h istoriozofii poem atu. W ynika z niego, że w stosu n k a ch p o lity czn y ch w ia ra n ie ty lk o nie chroni przed po­ m y łk a m i, ale je w p ew n ej m ierze u ła tw ia . S tw ó rca n ie in terw en iu je w lo ­ sach w o jen n y ch , p ozo sta w ia ją c n arod y w ła sn em u losow i, ani też nie za ­ p ew n ia p r z y w ile jó w w y zn a w co m p ra w d ziw ej w ia ry . W ydarzenia h isto ry czn e n ie rozgryw ają się bez B oga — je s t to n iep od ob ień stw em — ani też z B o ­ giem , ale jak b y m im o B oga. P o d o b n ie brak ja k iejś w yraźn iejszej zależności m ięd zy lasam i o so b isty m i jed n ostek a ich sto su n k iem do w ia r y “.

W reszcie p od k reśla G ierg ielew icz u w y d a tn io n e w poem acie zw iązk i ż y ­ cia lu d zk iego ze z ja w isk a m i przyrod y, a tak że p rzekonanie, że o w yn ik u w o je n ro zstrzyga w y łą c z n ie siła. „C ytat z M ach iaw ela m a sw ój od pow iednik w k on cep cji lo só w lu d zk ich , p rzezierającej z poem atu. Skoro na szali lo só w n ie m ogą za w a ży ć ani m o d litw y , an i w iara, a n i cierpienia, pozostaje ta droga ratunku, którą u sa n k cjo n o w a ło d o św ia d czen ie przyrody, znającej n ie ty lk o m ech an iczn e zm agan ie się sił, lecz tak że przeb iegłość i p od stęp “. Z daniem G ierg ielew icza , K o n r a d W a l le n r o d sta n o w i próbę „rozw iązania n a rastającego k on flik tu d ziejo w eg o p rzy za sto so w a n iu środ k ów d oczesn ych “. W ład ysław W ielh orsk i pisze o N a r o d o w o ś c i M i c k ie w ic z a w ś w i e t l e w s p ó ł ­

c z e s n e j s o c j o - e tn o g r a f ii (s. 83—86). U w stęp u autor p recyzu je zagad n ien ie,

k tó re zam ierza p rzed staw ić. P isze: „O pinia p olsk a n ie w y czu w a w tym m ie j­ scu zagad n ien ia. D la rod ak ów n a szy ch lite w sk o ść M ick iew icza nie p o m n iej­ 4 Np. W i e n i e w i t i n o w a O jc z y z n a , D roga do R o sji z U s tę p u cz. III

D zia d ó w ; o d esk ie k u p lety ks. W o ł k o ń s k i e j 1 Bal u Senato ra; G a r c z y ń-

(7)

sza jego p olsk ości i roli czołow ej w w a lc e o n iep od ległość P olsk i, jak ą całe ży c ie toczył. T akie in tu icy jn e w yczu cie ogółu p o lsk ieg o odpow iada, jak są­ dzę, rzeczyw istości. L itw in i n atom iast w szczęli ostatnio d y sk u sję z racji roku ju b ileu szow ego na tem at: jakiej narodow ości b y ł M ick iew icz?“

A utor ujm uje zagad n ien ie z punktu w id zen ia so cjo -etn o g ra fii i w yk azu je jego złożoność za pom ocą dw óch pojęć zbiorow isk ludzkich: 1) zespołów sp ojon ych cecham i p rzed m iotow ym i (pochodzenie, język, relig ia itp.), tzw. grup kon k retn ych ; 2) zesp ołów narodow ych. O m aw iając „grupę społeczną k o n k retn ą “, do jakiej n ależał ród M ickiew iczów , zajm u je się W ielhorski szlach tą zaścian k ow ą ziem i now ogródzkiej (etym ologia n azw isk a od zdrob­ n iałej form y im ien ia „D ym itr“ — „M ićka“) i szkicuje jej h isto rię, p ocząw szy od X V I w ieku. U stala, że „grupa drobnobojarska R usi L itew sk iej z końca śred n io w iecza spoiła się w w ie lu cechach przed m iotow ych kultury w ciągu X V I, X V II i X V III w . z m ieszczań stw em , zam ożną szlach tą oraz ze sta n em d u ch o w ień stw a m iejsco w eg o w y zn a ń chrześcijańskich. T w o rzy ły te w a r stw y w czasach M ick iew icza w sp ó ln ie już jedną grupę etn iczn ą, ob ej­ m ującą (prócz n a jliczn iejszeg o w kraju stanu w łościań sk iego) w sz y stk ie za­ w o d y i w a rstw y lu d n ości, przodujące życiu m iejscow em u oraz p olityczn ie czyn n e. N atom iast p ań szczyźn ian y lud w iejsk i był w b liższej ojczyźn ie M ic­ k iew icza p rzew a żn ie b iałoru sk i z p ochodzenia i język a; rzy m sk o -k a to lick i lub u n ick i z w y zn a n ia w czasach życia poety. S ta n o w ił grupę społeczną zam k n iętą w sobie, izolow an ą i bierną p olityczn ie na przełom ie X V III i X IX w iek u . U a k ty w n iła się ona dopiero w drugiej p o ło w ie X IX w ., po u w ła szczen iu i u w ła sn o w o ln ien iu w łościan . Lud ten p rzech o w y w a ł w iern ie i p ieczo ło w icie skarby archaicznej k u ltu ry starosłow iań sk iej za progiem kurnej chaty. M ickiew icz w n ik n ą ł w jego życie i zg łęb ił treść prastarych ob yczajów now ogródzkiej w s i“.

N a drugim m iejscu om aw ia autor sw o isty typ p atriotyzm u, który po­ w sta ł na L itw ie, i znaczenie, jakie w czasach M ick iew icza m iało słow o „L itw in “, n ie p rzeciw sta w io n e b yn ajm n iej słow u „P olak “, lecz słow u „K o- roniarz“. „P olakam i b y li jed n i i drudzy w sw oim m n iem a n iu “. S tw ierd zen ie to ilu stru je W ielh orsk i liczn y m i p rzyk ład am i zaczerpniętym i z Pana T a ­

deusz a. N ie brak rów n ież p rzyk ład ów , że w w ypadkach, gdy poeta m ów i

o L itw in ach jako ob y w a tela ch „R zplitej O bojga N arod ów “, n azyw a ich za­ w sze Polakam i. W sp raw ie tej „ d w u stop n iow ości“ narodow ego poczucia p olsk iego w y p o w ie d z ia ł się M ick iew icz w K sięg a ch p i e l g r z y m s t w a polskiego (rozdz. X II: „L itw in i M azur bracia są...“) i k ilk ak rotn ie w Panu Tadeuszu. Znał, k och ał i o p isy w a ł p ięk n o L itw y -o jczy zn y , jako kraju, jako przyrody. Jej folklor, jej h isto ria słu ż y ły m u n atch n ien iem w tw órczości poetyck iej. P oczu w ał się jed n ak do p olsk ości n ie ty lk o pisząc p o p olsku, a le także jako b ojow n ik o w o ln o ść i n iep od ległość narodu p olskiego, jako p o lity k , badacz, pedagog, a n aw et jako żołnierz. W ielhorski konkluduje: „W yobraża on w c ie ­ loną syn tezę h istorii obu zjednoczonych ongiś n arod ów “.

Jak w y n ik a z pow yższych uw ag, z w y ją tk iem referatu W ład ysław a F o l- k iersk iego, który szuka syn tetyczn ego rozw iązania problem u m onografii o M ick iew iczu dla u żytku obcego (nie w y łą c z n ie polskiego) czyteln ik a, w sz y st­

(8)

k ie szk ice i stu d ia o M ick iew iczu za w arte w R o c z n i k u P o l s k i e g o T o w a r z y s t w a N a u k o w e g o n a O b c z y ź n i e za rok 1955/56 p ozostają w k ręgu zagad n ień , które są albo m ogłyb y być d y sk u to w a n e w kraju. P ro b lem a ty k a sp ołeczna, zagad n ien ie n arodow ości, stosu n k i z R o­ sjan am i i w p ły w pob ytu w R osji na tw órczość M ick iew icza, a n a w e t isto ta w a llen ro d y zm u — to w szy stk o zagad n ien ia a k tu a ln e i żyw e, ja k k o lw iek m etod y badań, założenia k ry ty k ó w (i — co za tym id zie — nieraz rezu ltaty prac) zn a czn ie się różnią od p rzyjętych u nas założeń i m etod.

Cytaty

Powiązane dokumenty

[r]

Obliczanie rów now artości dewiz w edług ceny ich nabycia je st w ogóle nie do

[r]

Jednakże w wielu wypadkach okoliczność, że pewne zachowanie się zostaje uznane za przestępstwo, może mieć decy­ dujące znaczenie dla powstania, zmiany lub

Z kolei zachodzą poważng przesłanki, które wskazują na to, że nie­ prawdziwość zarzutu nie stanowi znamienia czynu zabronionego w art. Przede wszystkim trzeba

7 § 2 d.u.k.s., utrzymał w mocy -— przy odpowiednio złagodzonych następ­ stwach — w ramach ustawy karnej skarbowej konstrukcję idealnego zbiegu przestępstw

Prokurator podnosi się i lakonicz­ nie oświadcza, że sprzeciwia się uwzględnieniu tego wniosku. Sąd zarządza przerwę, mogą panowie

Rzecz wiąże się również z etapem postępowania (zwłaszcza karnego), ze stopniem doj­ rzewania sprawy, z jej pełnym lub dopiero częściowym wyjaśnieniem. 1