Anna Stępień
Eksperyment historii - demokracja w
Stanach Zjednoczonych w ujęciu
Alexisa de Tocqueville’a
Studia Politicae Universitatis Silesiensis 4-5, 39-572009
Eksperyment historii —
demokracja w Stanach Zjednoczonych
w ujęciu Alexisa de Tocqueville'a
A m eryka sta ła się w czasach now ożytnych najw iększym laboratorium dem okracji. P oddano próbie w szelkie zasad y składające się n a u stró j d e mokratyczny. E lem entam i am erykańskiej tożsamości stały się uniw ersalne idee i zasady, któ re sform ułow ali w do k um entach tw órcy p ań stw a am ery kańskiego. S ą to przede w szystkim dem okracja, równość, wolność, k o n sty tucjonalizm , liberalizm , ograniczanie u p ra w n ie ń rz ą d u oraz pryw atność. F enom en dem okracji w ykracza daleko poza sferę p o lity czn ą i dlatego nie może być kojarzony w yłącznie z fo rm ą politycznej egzystencji społeczeń stw a. Alexis de Tocqueville przedstaw ił A m erykę jako prototyp dem okracji i jej n a tu ra ln y stan . Był jednym z tych cudzoziemców przybyw ających do A m eryki, którzy zachw ycali się A m ery k ą i zachłysnęli pow ietrzem dem o kracji, jakie ta m zastali. Twierdził, że przyszło m u żyć w wyjątkowym okre sie historycznym , stanow iącym p u n k t zw rotny cywilizacji, kiedy a ry s to kracja ustęp uje m iejsca dem okracji1. Było to w edług niego zjawisko nieod w racalne i pow rót do przym iotu arystokracji stał się już niemożliwy.
Tocqueville był je d n a k w ty m w y pad k u re a lis tą . U w ażał, że t a n ie u c h ro n n a z m ian a niekoniecznie m u si okazać się z m ia n ą n a lepsze. Nie zależy to bow iem jedyn ie od dobrej woli ludzi, k tó rzy w p ły w ają n a bieg zd arzeń, ale rów nież od zasta n y c h s tr u k tu r społecznych, k tó ry ch ż a d n a rew olucja n ie je s t w sta n ie zniszczyć do końca. Spory w pływ n a te n
1 D o ktryn y p o lityc zn e X I X i X X w ieku. Red. K. C h o j n i c k a , W. K o z u b - C i e m - b r o n i e w i c z . K rak ó w 2000, s. 32— 33.
s ta n rzeczy m a ją rów nież p an u jące obyczaje i p ra w a oraz świadom ość ogółu społeczeństw a2. J a k się więc okazuje, do dem okracji p ro w ad zą róż- noraln ie drogi.
D la Tocqueville’a najw ażniejsze było poszukiw anie rów nowagi między w olnością i równością, a k w estia ta leżała w cen tru m jego zainteresow ań. To problem, który istnieje i w zbudza wiele emocji do d nia dzisiejszego. Sło w a Iren y G rudzińskiej-G ross dobrze o d d ają ciąg łą ak tu alność i żywotność spraw , k tó re fran cu sk i a ry s to k ra ta zauw ażył ju ż p o n ad sto p ięćd ziesiąt la t tem u: „Wiek XX nauczył n a s tego, czego Tocqueville’a nauczyła już r e wolucja francuska. O dpow iada on n a p y tania, które te ra z gotowi jesteśm y postaw ić, sp raw d ziły się jego p rzew id y w an ia, p o tw ierd ziły niepokoje. W książk ach Tocqueville’a, sto pięćdziesiąt la t po ich u k aza n iu się, poszu kujem y wzorców m yślenia o dem okracji. Zawiodły m ałe i w ielkie ek spery m en ty ideologiczne, odrzucam y rad y k a ln e rozw iązania społeczne, obce s ą n am rewolucyjny optym izm i konserw atyw na nostalgia. Stoimy wobec roz szerzającej się dem okracji, p o stęp u rów ności i zasta n aw iam y się, ja k z a chować polityczne i indyw idualne wolności”3.
W edług J a n a B aszkiew icza, Tocqueville’a n u rto w ało n ie tylko to, ja k pogodzić rów ność z w olnością, ale ja k p rzy ty m pobudzić m ą d re z a a n g a żow anie społeczne. Z a sta n a w ia ł się, ja k rozpoznać rzeczyw iste potrzeby i ograniczenia św iata, w któ ry m żyjemy. P ytał, ja k resp ek tu jąc te o g ran i czenia, chronić w artości, do których człowiek je st przyw iązany4. O wolno ści najczęściej mówi się w kontekście użytku, jak i uczyniono z niej w A m e ryce. M ożna się zastanaw iać, czy A m eryka spełniła obietnice, jakie daw ała jej m ieszkańcom . Czy wolność osiąg n ęła swój kres? Ile po drodze w y rzą dziła szkód? Czy może to raczej rów ność i jej konsekw encje m iały tu pod staw ow e znaczenie?
P rzez całe życie Tocqueville zad aw ał sobie te sam e p y ta n ia, i to bez rozróżnienia, czy rozw ażał je w D a w nym ustroju i rewolucji, czy jad ąc do Stanów Zjednoczonych. D ążenie św iata nowożytnego do równości w a ru n ków było d la niego s p ra w ą oczyw istą. B ardziej z a sta n a w ia ją c a była ge neza dem okracji w Ameryce i tej samej we Francji, gdzie, po to, by się poja wiła, m u sia ła dokonać się rew olucja. Obie dem okracje m a ją więc in n e ko rzen ie historyczne i to, co fran cu sk a trad y c ja dem o k raty czn a zaw dzięcza sw em u rew olucyjnem u rodowodowi, nie w ystąpiło w am ery k ań sk im rodo
2 M. K r ó l : H is to r ia m y ś li p o lity c z n e j od M a ch ia v elleg o p o c za sy w spółczesne. G d a ń sk 2001, s. 142.
3 1. G r u d z i ń s k a - G r o s s : W stęp. W: A. de T o c q u e v i l l e : L isty . P rzeł. B. J a n i c k a . K rak ó w 1999, s. 9.
4 J . B a s z k i e w i c z : W stęp . W: A. de T o c q u e v i l l e : W sp o m n ie n ia . P rz e ł. A. W i t - L a b u d a . W rocław 1987, s. xxxvi.
wodzie dem okracji5. Mimo to au to r w każdym z przypadków skupił się b a r dziej n a ro zw ażaniach konsekw encji wielkiego w y darzenia historycznego niż n a jego źródłach.
P ierre M an en t zadaje dodatkow e pytanie, a mianowicie, gdzie je st le piej u rzeczyw istniona praw d ziw a n a tu r a dem okracji, w S ta n a c h Zjedno czonych, czy we F ran cji. N ie zn ajd ując odpowiedzi, stw ierdza, że pew ne w edług niego jest, iż to w Ameryce Tocqueville dostrzegł zagrożenie, jakie dem okracja stanow i dla swobody m yślenia, k tó ra w edług niego s ta ła się n ajw y ższą ze swobód6. „W arunkiem tej aktyw ności je st in te le k tu a ln a w y m ian a, w zajem ny wpływ, oddziaływ anie i ścieran ie się umysłów. M yśle n ie zak łada, iż czytanego przez siebie a u to ra u w ażam za rozmówcę, k tó ry m ówiąc do m nie, zdolny je s t przek a zać m i p raw dę, jakiej do tej pory nie znałem , w strząsn ą ć m o ją in te rp re ta c ją św iata, a więc m oim życiem”7 — stw ierdza P. M anent.
W m y śleniu Tocqueville’a S tan y Zjednoczone nie stanow iły d la E u ro py porów nyw alnego dośw iadczenia an i n a w e t w zoru do n aślad o w an ia. „U n iw ersaln ą w artość tej an alizie am ery k ań sk iej dem okracji n ad aje je d n a k to, że n aró d a m ery k ań sk i i n aro d y europejskie m a ją p e w n ą w sp ó ln ą podstaw ę, a m ianow icie w sp ó ln ą przynależność do ludzkiej n a tu ry ”8. N a tu r a stale tw orzy nierów ności i zależności. Tak dzieje się od zawsze. J e s t to też stałym tłem dem okracji. W ty m tkw i rów nież w aru n ek jej konw en cji. Daje człowiekowi dem okratycznem u poczucie życia w „historii”. S p ra w ia, że człowiek żyje w ew n ątrz sch em atu , którego jednocześnie je s t „su w eren n y m p a n e m i p o słu sz n ą m a te rią ”9. I ja k zap isa ł Tocqueville, „to, co pow iadam o A m erykanach, stosuje się z re s z tą do praw ie w szystkich lu dzi naszych czasów. Ród ludzki staje się jednolity. N a całym świecie poja w ia ją się te sam e sposoby d ziałan ia, m y ślen ia i odczuw ania. N ie bierze się to tylko stąd, że różne n arod y lepiej się z n a ją i w ierniej n aślad u ją, ale rów nież i stąd , że w każd y m k ra ju ludzie, porzucając idee i uczucia w ła ściwe kastom , profesjom i rodzinom , jednocześnie dochodzą do prześw iad czeń w łaściw ych sam ej n a tu rz e isto ty ludzkiej, k tó ra w szędzie je s t ta k a sam a. W te n sposób s ta ją się podobni, choć w cale nie usiłow ali się naśla- dować”10.
5 F. F u r e t : W stęp. W: A. de T o c q u e v i l l e : D a w n y u stró j i rew olucja. P rzeł. H. S z u m a ń s k a - G r o s s o w a . K rak ó w 1994, s. 8.
6 P. M a n e n t : In te le k tu ln a h isto ria lib e ra lizm u . P rzeł. M. M i s z a l s k i . K raków 1994, s. 158.
7 Ib id em .
8 L eksyk o n d zie l filozoficznych. Red. J. K i e ł b a s a . K rak ó w 2001, s. 166— 167.
9 P. M a n e n t : In te le k tu a ln a historia..., s. 162.
10 A. de T o c q u e v i l l e : O dem okracji w A m eryce. P rzeł. B. J a n i c k a , M. K r ó l . T. 2. K rak ó w 1996, s. 243.
D em okracja je st faktem dokonanym , niezależnie już od tego, czy społe czeństwo tego chce, czy nie. Taki jest też pierwszy i ostatni aksjom at m yśle n ia Tocqueville’a o społeczeństwie. „Dlatego też — tłum aczy Ire n a C h rza now ska — troskę o faktyczne zrów nywanie w arunków życia pozostaw ia on potrzebom i aspiracjom ludzi pozbaw ionych przywilejów, ty m w szystkim , którzy ta k im stan e m rzeczy się przejęli, oraz O patrzności — do tego stop n ia proces dem okratyzacji jaw i m u się jako naznaczony od w ielu wieków piętn em fatalizm u. J e s t to rów nocześnie proces ta k brzem ienny w niebez pieczeństw a wszelkiego rodzaju, że m ożna go potraktow ać niczym klasycz n ą tragedię, w której bohaterow ie — jednostki i narody — sto ją przed w y borem mniejszego lub większego zła. Otóż te w zgardzane często praw a for m alne to jedyne le k a rstw a n a nierozerw alnie zw iązane z dem o k racją bo lączki. O sa m ą równość walczyć nie w arto, o jej oblicze — owszem”11.
Dlaczego Tocqueville uznając n ieuchronne rozprzestrzen ian ie się rów ności, k ie ru je w zrok k u A m eryce? Czynił ta k , gdyż uw ażał, że je s t ona stw orzona do tego celu. A m erykanie c e n ią sobie dem okrację. J e s t ona głę boko zako rzenion a w ich sposobie m yślenia. W zw iązku z ty m k a ż d a p o w ażniejsza zm ian a może być przez nich tra k to w a n a jako zm ian a n a gor sze. D em okracja s ta ła się m ożliw a w Ameryce, bo ludzie, k tó rzy tu p rz y byli, stanow ili w arstw y niższe. Tak szeroko ro zu m ian a dem okracja może, w edług Tocqueville’a, doprowadzić do społeczeństw a masowego, bardzo po datnego n a sterow anie. M ichael N ovak uw aża, że ek spery m ent d em ok ra tyczny, ja k i przeprow adzono w A m eryce, przyn ajm n iej do czasu podróży Tocqueville’a był skuteczny12. Ustrojowi am erykańskiem u daleko jest do do skonałości, ale niełatw o też znaleźć lepszy.
O siągnięcie Tocqueville’a stanow iło, zd aniem K ris h a n a K u m ara, wy- su btelnienie rozróżnienia p a ń stw a i społeczeństw a, co było rozpow szech nione w m arksizm ie, ale ta k że w w ielu innych dok try n ach politycznych13. Cała myśl, ja k ą stworzył Tocqueville, sk u p iała się n a próbie udzielenia od powiedzi n a pytanie, w ja k i sposób m ożna stworzyć i utrzy m ać społeczeń stwo obywatelskie. W tym tkw i profetyzm dzieła Tocqueville’a 14.
W edług Tocqueville’a, p rag n ie n ie wolności i dem okracja n ie s ą z sobą tożsame. O ile dem okracja potrafi szybko rozprzestrzenić się między w szyst kim i w arstw am i społecznymi, o tyle wolność je st z reguły bardziej
korzyst-111. C h r z a n o w s k a : A le xis de Tocqueville — m ięd zy rew olucjam i. „Res P u b lic a ” 1988, n r 8, s. 142.
12 M. N o v a k : Wolne osoby i dobro w spólne. P rz eł. G. Ł u c z k i e w i c z . K rak ó w 1998, s. 79.
13 K. K u m a r : Społeczeństw o obyw atelskie: ro zw a ża n ia n a te m a t użyteczności h i storycznego term in u . W: A n i książę, a n i kupiec: O byw atel. Id e a społeczeństw a o byw atel skiego w m yśli w spółczesnej. Red. J . S z a c k i . K rak ó w 1997, s. 302.
n a jedynie d la pew nej grupy ludzi. D em okracji jako rów ności nie uw ażał an i za w adę, an i za zaletę. Sądził jedynie, że je st ona n ieodw racalna. P y ta ł więc, ja k społeczeństwo rów nych ludzi m ożna uchronić przed despoty zm em . Tocqueville „nie chciał filozofować n a d najlepszy m ze w szystkich modelem społeczeństwa, zam ierzał tylko opisać, ja k z przyszłego społeczeń stw a m ożna uczynić najlepsze z możliwych”15 — stw ierdza Karol Pisa. Wol ność była n ajw iększą jego pasją. W edług François F u reta, w m yśli Tocque ville’a pojawia się n aw et coś w rodzaju „filozoficznej tajem nicy wolności”16. „ A le k s a n d e r T ocqueville n ie p o w ra c a ł do k r a ju w p rz e k o n a n iu , że w am erykańskiej dem okracji odkrył rozw iązanie wszelkich problemów, ale zapew ne ze św iadom ością, iż za w ię k szą rów ność n ie m ożna płacić o g ra niczeniem wolności”17 — konkluduje K. Pisa. W swoich pracach Tocqueville udow adniał nieuchronność rewolucji francuskich, antyfeudalnej i społecz nej. U w ażał je za konieczność h isto ry c zn ą i ustrojow ą. Przew idział, że r e wolucja społeczna doprowadzi do zw ycięstwa demokracji.
Tocqueville okazuje się myślicielem, z którym u to żsam iają się dwie t r a dycje społeczne — lib e raln a i k o n serw aty w n a18. Tocqueville był liberałem i to powinno stanow ić p u n k t wyjścia do rozw ażań n a jego tem at. Dziś s ta nowi to także wzorzec. Liberalizm jest najbardziej charakterystycznym n u r tem m yśli polityczno-praw nej XIX stulecia. Stanow ił dziedzictwo teorii ukształtow anej w okresie wcześniejszym. W twórczości Tocqueville’a zazna czył się liberalizm demokratyczny. Je d n a k podstawowy błąd liberalizm u to n ad m iern a w iara w człowieka i w to, że człowiek będzie działał racjonalnie.
N orberto Bobbio tw ierdzi, że Tocqueville n ajp ierw był lib erałem , by potem dopiero stać się dem okratą19. Uważał, że wolność stanow i fundam ent społeczeństw a obyw atelskiego. N. Bobbio był zdania, że w dziele Tocque- ville’a w y stę p u ją dw a znaczen ia dem okracji20. N igdzie n ie s ą one je d n ak w yraźnie rozróżnione. D em okrację tra k tu je jako zespół instytucji i uczest nictw o lu d u we w ładzy politycznej oraz jako u stró j rów ności politycznej i społecznej. D rugie znaczenie oznacza ta k że równość szans kosztem wol ności. W tym drugim znaczeniu, w edług N. Bobbio, Tocqueville zaw sze b ę dzie u w ażany za liberała, a nie dem okratę. Nie m ożna je d n ak zapom inać, że w ro zum ien iu jego dem okracja oznacza przede w szystkim przeciw ień stwo arystokracji. Innym i słowy — je st to rozum ienie dem okracji jako spo łeczeństw a w zorującego się n a ideale równości. W zw iązku z ty m Tocque ville nigdy nie pochw alał socjalizm u. Wychodząc od stw ierd zen ia N.
Bob-15 K. P i s a : Tocqueville. W a rsza w a 1996, s. 90. 16 F. F u r e t : Wstęp..., s. 20.
17 K. P i s a : Tocqueville... , s. 80. 18 D o ktryn y polityczne..., s. 32.
19 N. B o b b i o : L ib e ra lizm i dem okracja. P rzeł. P. B r a w o . K rak ó w 1998, s. 37. 20 Ibidem , s. 38.
bio, że Tocqueville był i d em o k ra tą, i liberałem , należy sk o nstatow ać nie mógł on jednocześnie być socjalistą. O ile m ożna być jednocześnie dem o k r a t ą i socjalistą, o tyle lib eralizm u z socjalizm em połączyć się n ie da. W socjalizmie Tocqueville widzi ludzi zniewolonych. B roni więc dem o k ra cji. J o h n S tu a r t M ill — przeciw nie — nie w ykluczał pogodzenia lib e ra li zm u z socjalizmem. Tocqueville dokonał porów nania dem okracji z socjali- zmem21. Twierdził, że dem okracja daje jednostce niezależność, socjalizm zaś j ą ogranicza. Równość je s t c h a ra k te ry sty c z n a i d la dem okracji, i socjali zm u. Z t ą je d n a k różnicą, że dem okracja um ożliw ia rów ność w wolności, a socjalizm chce j ą realizow ać w przym usie i poddaństw ie.
W edług Jerzeg o Szackiego, o ryg inalne poglądy polityczne Tocquevil- le’a w płynęły n a dokonanie po ra z pierw szy swego ro d zaju sy n tezy k o n serw atyzm u i liberalizm u22. Przeciw nicy liberalizm u, szczególnie k o n ser w atyści i socjaliści, dla poparcia swojego program u w ykorzystują to w szyst ko w dziele Tocqueville’a, co stanow i o jego d alek im od lib eralizm u sty lu politycznego m yślenia. Z w racają przede w szystkim uw agę n a jego rozcza row anie liberalnym i dośw iadczeniam i, jak ie przyniosła realizacja p rojek tu oświecenia. W załam a n iu się tradycyjnych więzi m iędzyludzkich w id zą głów ną przyczynę pozbaw ienia jednostki jej natu raln eg o zakorzenienia się w społeczeństwie23. W edług A ndrzeja S ylw estrzaka i R om ana Tokarczyka, Tocqueville re p re z e n tu je lib eralizm zw any sceptycznym 24. U w a ż a ją tak , poniew aż zauw ażył on insty tu cjo n aln e b arie ry dla wolności w ram a ch de m okracji. M yśl Tocqueville’a n a d a ła fran cu sk iem u liberalizm ow i cech in dyw idualnych, przesyconych proroczym sceptycyzmem.
Problem relacji m iędzy w olnością i rów nością to fu n d am en taln y te m a t ro zw ażań Tocqueville’a. Pisze o ty m nie tylko K. P isa, ale w szyscy a u to rzy b adający koncepcje Tocqueville’a. Tyczą się one zachow ania wolności mimo rów ności25. M ożna powiedzieć, że ty m problem em fran cu sk i filozof zajm ow ał się przez całe życie. P isząc o dem okracji w A m eryce czy p rzed staw iając daw ny u stró j i rew olucję, zaw sze n a pierw szym m iejscu u jm o w ał w spom niany problem . J e s t to m yśl przew odnia dorobku au to ra . Toc- queville widzi nieuniknione postępowanie demokracji i równości, k tó ra oba la w szelkie granice, hierarch ie i zrów nuje w szystkie w arstw y i k lasy 26.
21 K. P i s a : Tocqueville..., s. 154.
22 J. S z a c k i : H isto ria m yśli socjologicznej. W arsza w a 2002, s. 186.
23 D o ktryn y p o lity c zn e ... , s. 40.
24 A. S y l w e s t r z a k : H isto ria d o k try n p o lity c zn y c h i p ra w n y c h . W a rsza w a 2002, s. 259; R. T o k a r c z y k : W spółczesne d o k try n y p o lityc zn e. K ra k ó w Z ak am ycze 1998, s. 63.
25 K. P i s a : T ocqueville... , s. 192.
261. G r u d z i ń s k a - G r o s s : Wstęp. W: A. de To c q u e v i l l e : P iętnaście d n i w p u s t ko w iu . P rz e ł. R. C h y m k o w s k i . W a rsz a w a 2003, s. 8. T ocqueville p rze w id u je, że
Sławę Tocqueville’a, k tó rą zyskał, m ożna tłum aczyć przede w szystkim tym , że przew idział, ja k ie b ę d ą główne cechy przyszłego społeczeństw a. P okazał, w ja k im k ie ru n k u będzie się ono rozw ijać. S poglądając z ze w nątrz, p rzen ik n ął rzeczywistość i przew idział przyszłość. D ostrzegał n ie uchronność rozszerzania się dem okracji w świecie. W S tan a ch Zjednoczo nych była ona od początków państw ow ości rzeczyw istością polityczną.
Tocqueville’a n ap raw d ę in tereso w ała A m eryka. Nie m usiał je d n ak jej lubić, by znaleźć ta m przyszłość, której p ragnął. Powrócił do F rancji u sp o kojony, że sytuacja, ja k ą z a sta ł w A m eryce, a k tó ra w edług niego czeka w nied alek iej przyszłości Europę, n ie je s t p rzep ełn io n a p rzem o cą i ty r a n ią. Jed y n ie ak ty w n e uczestnictw o obyw ateli w życiu politycznym może zapobiec niebezpieczeństw u przerodzenia się dem okracji w tyranię.
Istn ia ła niew ątpliw ie więź m iędzy a m e ry k a ń sk ą D ek laracją niepodle głości a Rew olucją we Francji. Ideały rewolucyjnej F rancji m iały odzw ier ciedlenie w niezależnej Ameryce. O znaczało to równość ludzi i nowy, w ła ściwy sposób rz ą d z e n ia społeczeństw am i. Tocqueville zauw ażył zw iązek m iędzy obiem a rew olucjam i. Według, niego wolność osiągnęła w Ameryce swoje „ostateczne granice”27. Ten sta n m iał w edług niego w krótce nastąp ić w Europie. Był zdania, że to równość spowodowała pow stanie w S tan a ch Zjednoczonych takiego a nie innego u k ła d u społecznego i konstytucji. O b a w iał się jedynie o to, czy równość i wolność d a d z ą się zaw sze pogodzić.
Zdaniem M. N ovaka, typ am ery k ań sk i n ie stanow i dokładnego p rz e ciw ieństw a m odelu europejskiego. W edług niego typ am ery k ań sk i nie jest bytem czysto indyw idualistycznym 28. Tocqueville uw ażał, że A m eryka i E u ro pa nigdy n ie b ę d ą mogły zupełnie się od siebie uniezależnić. M a ją zbyt wiele po w iązań w ynikających z ich obyczajowości, idei, potrzeb i n a w y ków, by ta k się stało. Tw ierdził też, że A m eryka to przyszłość Europy. Oto spostrzeżenia Tocqueville’a: „To, co w idziałem w Ameryce, skłan ia m nie do przypuszczenia, że podobne instytucje dem okratyczne, ostrożnie w prow a dzane w życie społeczne, stopniowo przenikające do obyczajów i do poglą dów społeczeństwa, mogłyby istnieć tak że i poza A m eryką”29.
Z daniem M. K róla, św iat Tocqueville’owskiej w yobraźni m ieści się w gran icach chrześcijańskiej trad y cji Zachodu. Religię zaw sze tra k to w a ł
w p rzyszłości p o w sta n ie w S ta n a c h Z jednoczonych je d n a w sp ó ln o ta rów nych sobie lu dzi. „W spólne będzie ich pochodzenie, w sp ó ln a cyw ilizacja, w spólny język, relig ia, zw y czaje i obyczaje. Ten sa m ru c h um ysłow y będzie obejm ow ał w szystkich. [...] Je ste ś m y św ia d k a m i całk iem now ego z jaw isk a w św iecie i n a w e t w y o b ra źn ia n ie p o tra fi objąć jego z n a cz en ia”. A. de T o c q u e v i l l e : O dem okracji... T. 1, s. 423.
27 T am że, s. 27.
28 M. N o v a k : P rzyszłość sp o łeczeń stw a obyw atelskiego. W: O blicza dem okracji. Red. R. L e g u t k o , J. K l o c z k o w s k i . K rak ó w 2002, s. 245.
jako p o dstaw ę w spólnych lu d zkich dokonań. O drzucenie w artości, k tó re zawdzięcza się chrześcijaństw u, stanowiłoby formę zbiorowego u p ad k u n a szej k ultu ry i cywilizacji30. Według S tanisław a Kowalczyka, Tocqueville jako „francuski liberał, choć ta k krytyczny wobec u stro ju dem okratyczno-repu- blikańskiego, nie proponow ał bynajm niej jego zarzucenia. P rzestrzeg ał je dynie przed d em ok racją form alno-jurydyczną, dlatego był przeciw ny n e u tralności aksjologicznej p aństw a. Postulow ał rozdział p ań stw a i Kościołów, ale zarazem w skazyw ał n a społeczną i ety czn ą funkcję religii. W jego p rze konaniu nie m a sprzeczności pomiędzy wolnością a chrześcijaństw em , gdyż to ostatnie pełni rolę in sp iru jącą i aktyw izującą człowieka w życiu społecz- nym ”31. W edług M. N ovaka Tocqueville m iał rację, że bez w iary w Boga po dstaw y dem okracji byłyby słabe i n ara ż o n e n a u p ad ek . Dzieje się ta k dlatego, gdyż „On pojął byt, zanim go stworzył, i w szystko je st uświęcone i dobre, poniew aż O n to kocha [...]”32 — tłum aczy M. Novak.
D okładna i rzeteln a an aliza społeczeństw a am erykańskiego doprow a dziła Tocqueville’a do w ielu w ażnych i trafn y c h spostrzeżeń o n ie u ch ro n ności demokracji. W fascynującej równości dostrzegał jed nak również przy szłe problemy. N ajw ażniejszym i zasadniczym zjaw iskiem d la Tocquevil- le’a był „nieustępliwy postęp równości” społecznej33. W zasadzie on sam n aj lepiej w idział niebezpieczeństw a, k tó re niesie z sobą postęp równości, cho ciaż p a m ię ta ł jednocześnie, że „daw ny u stró j” byw ał jeszcze bardziej n ie spraw iedliw y i niebezpieczny. W ty m rów nież tk w i przenikliw ość Toc- queville’a.
Tocqueville był je d n a k bardzo chłodnym ob serw ato rem dem okracji. W idział jej zalety, ale n ie pom ijał w ad. „Z p u n k tu w idzenia teo rii n a u k i Tocqueville był probabilistą, k tó ry w ażył się przew idyw ać przyszłe proce sy tylko pod określonym i w aru n k am i i z pew nym praw dopodobieństw em ”34 — stwierdził K. Pisa. Dostrzegał wiele niebezpieczeństw, które z demokracji m ogą zrodzić n o w ą form ę despotyzm u. S łu sz n ą dalekow zrocznością zap i sał się, ukazując negatyw ne strony dem okracji, w której w edług niego wy stępuje łatw e i często tru d n e do uchw ycenia i zauw ażenia przejście od de m okracji do d y k ta tu ry i wszelkiego innego rodzaju totalitaryzm ów 35. „Gdy potem — pisze Tocqueville — osłabiły j ą w łasne wybryki, prawodawcy, za
30 M. K r ó l : H isto ria m yśli p olityczn ej..., s. 142.
31 S. K o w a l c z y k : U p o d s ta w d em o k ra c ji. Z a g a d n ie n ia a ksjo lo g ic zn e. L u b lin 2001, s. 56.
32 M. N o v a k : P rzyszłość społeczeństw a obyw atelskiego. W: O blicza dem okracji..., s. 251.
33 K tóry, ja k z a z n a c z a I. G ru d z iń s k a -G ro s s , n ie d e te r m in u je lo su człow ieka. I. G r u d z i ń s k a - G r o s s : Wstęp. W: A. de T o c q u e v i l l e: L isty..., s. 9.
34 K. P i s a : T ocqueville... , s. 209.
m ia st j ą pouczyć i popraw ić, powzięli n ieo strożny za m ia r zniszczenia jej. N ie chcąc uczyć jej rząd z en ia, m arzyli tylko o tym , by j ą od rządów ode p chnąć”36. Z bystrością, — której do dziś się nie dow ierza, rozpoznał Toc- queville w ty m dziele re a ln e niebezp ieczeń stw a dem okratycznej w ładzy lu du : jego w y n atu rze n ia w an arc h ię i d y k ta tu rę i w obu p rzy p ad k ach po w stanie wszechobecnej biurokracji. Ale to prześw ietlenie ówczesnego am e ry k ań skieg o społeczeństw a i jego politycznych in sty tu cji n ie było je d n ak celem sam ym w sobie. By ustrój dem okratyczny mógł przetrw ać w jednym k ra ju , konieczne je st, by d em ok racja is tn ia ła we w szystkich in ny ch k r a jach europejskich.
N ajw iększe niebezpieczeństwo zagrażające Stanom Zjednoczonym Toc- queville w idział w ich dobrobycie. „N iezależnie od tego, co A m erykanie ze Stanów Zjednoczonych zrobią, i ta k p o zo stan ą jednym z najw iększych n a rodów św iata; sw ym i dziećm i z a lu d n ią p raw ie c a łą A m erykę Północną. K ontynent, który zam ieszkują, je st ich w łasnością, nie może się im w ym k n ąć z rą k . Kto więc k aże im się ta k spieszyć, żeby objąć go w po siad anie ju ż dzisiaj? N ie z a b ra k n ie im n igdy bogactw a, potęgi i sławy, a p ęd zą k u tej ogrom nej fortun ie, ja k b y do zag arn ięcia jej zo stała im tylko chwi- la”37 — k o n sta to w ał Tocqueville. P raw ie w szystkie rew olucje, k tó re były w szczynane w historii, zw iązane były z obalaniem nierówności. Społeczeń stwo dem okratyczne je st zaw sze pełne obaw, jeśli chodzi o rewolucję. R e wolucja zaw sze stw arza zagrożenie dla własności. P osiadanie m a zaś b a r dzo duże znaczenie w w aru n k ach demokratycznego społeczeństwa. W przy p ad k u rewolucji posiadający m a ją więcej do stracenia, niż mogliby n a niej zyskać. Ale to nie rew olucji Tocqueville obaw iał się d la przyszłych poko leń. B ardziej niepokoiła go pasyw ność społeczeństw , k tó re z lę k u p rzed u t r a t ą swego sta n u po siad ania b ę d ą bronić stale tych sam ych i niezm ien n ych reguł, insty tu cji, przesądów i obyczajów. „Kiedy widzę, ja k bardzo u lo tn a je st w łasność i ja k bardzo niespokojne i gorące staje się pragnienie p o siad an ia, o g a rn ia ją m nie obawy, że ludzie k a ż d ą n o w ą teo rię u z n a ją w końcu za niebezpieczeństw o, k a ż d ą innow ację za n iep o trzeb n e zam ie szanie, w szelki postęp społeczny za pierw szy krok do rewolucji i że z oba wy p rzed tym , by n ie dać się w n ią w ciągnąć, w ogóle n ie zechcą działać. Boję się — w yznam — że tchórzliw e upodobanie do d oraźnych korzyści do tego stop nia opanuje ludzi, że p r z e s ta n ą interesow ać się w ła s n ą p rzy szłością i p rzy szłością swojego n a ro d u i b ę d ą woleli b ie rn ie przyjm ow ać zrządzen ia losu, niż w razie potrzeby dokonać nagłego i energicznego w y siłku, aby te n los odmienić”38.
36 Ibidem , s. 9— 10. 37 Ibidem , s. 393. 38 Ibidem , T. 2, s. 275.
W dem okracji m a miejsce postępująca izolacja jednostki. Jeśli jed n o st k a zan iech a u d z ia łu w życiu społecznym , może j ą to doprow adzić do po niesienia s tr a t m oralnych i politycznych. Zam iłow anie do dobrobytu stało się tu zjawiskiem ogólnonarodowym i dominującym. W szystko jed nak pod lega stałej zm ianie i w dużej m ierze zależy od opinii innych ludzi. Dzieje się ta k dlatego, że w dem okracji nie w y stęp u ją sam odzielne przekonania. Te zaw sze s ą tu k ształto w an e przez opinię społeczną. W rezu ltacie więc je d n o stk i m a ją niew ielkie znaczenie. „Chciałem u k azać zagrożenie lu d z kiej niezależności, ja k ie n iesie równość, poniew aż je stem głęboko p rz e świadczony, że stanow i ono najpow ażniejsze i zgoła n ieprzew idziane n ie bezpieczeństw o przyszłości. Nie u w ażam jednak, by było ono nieprzezw y ciężone. L udzie czasów dem okracji, w k tó re oto w kraczam y, m a ją n a t u ra ln e upodobanie do niezależności. M a ją ta k ż e w ro d zo n ą niecierpliw ość w sto su nku do wszelkich reguł — męczy ich n aw et ustabilizow anie w tym , czego by sobie życzyli. K ochają w ładzę, lecz m a ją w pogardzie i n ie n a w i d z ą tego, kto j ą posiada. Ł atw o w y m y k ają się z r ą k w ładcy dzięki tem u, że ta k s ą m ali i ruchliw i. In sty n k ty te b ę d ą istn iały zawsze, poniew aż wy n ik a ją z u k ła d u społecznego, k tó ry się n ie zm ieni. Długo jeszcze n ie do p u szczą do zw ycięstw a d espotyzm u i b ę d ą d o starczały nowej b ro ni k a ż dem u kolejnem u pokoleniu, k tó re zechce walczyć o lu d z k ą wolność. M yśl m y więc o przyszłości z owym zbaw iennym niepokojem , k tó ry k aże czu w ać i walczyć, a w olni od m ałodusznego i leniw ego strach u , k tó ry łam ie i osłabia serca”39 — stw ierdza Tocqueville. Jego m yśl przesycona je st p ro roczym sceptycyzmem co do pew nych losów dem okracji w przyszłości. Wy kazał, że dem o kracja k ry je w sobie tru d n e do u n ik n ięcia zag ro żen ia dla wolności jednostki. O strzegał przed zniewoleniem jednostki przez państwo. Często przypom inał, że dem okracja je st zadaniem w szystkich ludzi. To, jak zostanie zrealizow ana, zależy od ich zachow ania i postępow ania. S k łan ia ich do p a trz e n ia w przyszłość z o b aw ą o istn ie n ie wolności. Tylko k o rzy sta n ie z niej daje społeczeństw u i jednostce n a le ż n ą im w artość. U czula n a niebezpieczeństw o, jak ie może powodować porzucenie idei dem okracji. Rezygnując z wolności, ludzie s ta ją się powoli niewolnikam i.
W edług J ü rg e n a Feldhoffa, an alizu jąc e g a lita rn e społeczeństwo, Toc queville przestrzega przed tendencjam i zagrażającym i wolności40 oraz s ta w ia ludzi przed wyzwaniami, jakie niesie wolność. „Jeśli nie chcemy bowiem ulec przym usow i surowej dyktatury, m usim y zadać sobie pytanie, ja k sam i potrafim y się zm usić do przyjęcia większej odpowiedzialności, by nie tr a k tować p ań stw a tylko jako ciężaru. [...] D em okracja — pisze K. P isa — jako
39 Ibidem , s. 340.
40 J. F e l d h o f f : Die P o litik der egalitären G esellschaft. Z u r soziologischen d em o k ra tie — A n a ly se bei A le x is de Tocqueville. K öln— O p lad e n 1968, s. 14.
jedno szybkie i dokładne re p rezen taty w n e wyliczenie tego, czego ch cą m i liony egoistów, może okazać się ary sto teleso w sk ą »wielogłową tyran ią« ”41. Możliwość wyboru między odpowiedzialnością a jej pozbawieniem się powin n a nauczyć dostrzegania w ątpliw ości wobec dem okracji. J e s t dobra, ale jej granica często byw a bardzo cienka i często zbyt późno dostrzegana.
Tocqueville daw ał jedynie rad y i drogowskazy. Nie były to nigdy goto we recepty, ale problem y i ostrzeżenia przed zagrożeniam i, jak ie niesie de m okracja. By zaś obyw atele dem okratycznego społeczeństw a poradzili so bie z problem am i, m u sz ą osiągnąć ta k i poziom wiedzy i cywilizacji, by móc podejść do tych trudności jako do problem ów i stworzyć altern aty w n e spo soby ich rozw iązan ia42. Tocqueville nie udzielił jednoznacznych odpow ie dzi n a wiele nurtujących problemów, ale udzielił rady, by zawsze mieć w ą t pliwości wobec demokracji. Demokracja nie jest idealnym ustrojem politycz nym . D latego też bardzo po trzeb n e s ą ciągłe b a d a n ia n a d jej jakością. To pozwoliłoby j ą udoskonalić i zapobiec negatyw nym zjawiskom.
P ra ca Tocqueville’a zaw iera wiele krytycznych uw ag pod ad resem d e m okracji. Je d n a k , n a co zw raca uw agę S. Kowalczyk, n ie n eguje on s a mego u stro ju dem okratycznego, ale jedynie zw iązane z nim niebezpieczeń- stw a43. Tocqueville starał się ustalić, jakie n atu raln e ludzkie skłonności biorą się z dem okratycznego u k ła d u społecznego. „Sygnalizow ałem nieb ezp ie czeństw a grożące ludzkości n a tej drodze. Ale nie twierdziłem, że nie można z tym i skłonnościam i walczyć, jeśli z o s ta n ą one w ykryte i opanow ane n a czas, i że nie m ożna owych niebezpieczeństw zażegnać, jeśli się je z góry przewidzi”44 — w yjaśnia w liście do C laude-François de Corcelle’a. Co isto t ne, te kryty czn e u w ag i Tocqueville’a wobec ówczesnej dem okracji s ą n a dal ak tu aln e. Tocqueville w ciąż brzm i proroczo. W edług R yszard a Legut- ki ostrzeżenia przed zagrożeniam i płynącym i z dem okracji były przez Toc- queville’a ta k dosadnie form ułow ane, poniew aż system te n powoli staw ał się fak tem dokonanym w bardzo w ielu k ra ja c h 45. Nic dziwnego, że to po w szechne zam iłow anie do dem okracji budziło w nim lęk i obawy.
„Gdyby długie b ad an ia i głębokie rozw ażania przekonały ludzi naszych czasów , iż sto p n io w y rozw ój ró w n o śc i s ta n o w i z a ra z e m p rz e sz ło ść i przyszłość historii, wówczas to proste odkrycie pozwoliłoby im w rozwoju równości rozpoznać znaki woli Bożej. Powstrzym ywanie rozwoju demokracji
41 K. P i s a : Tocqueville..., s. 211.
42 V. O s t r o m : F ed e ra lizm a m ery ka ń sk i. Tworzenie społeczeństw a sam orządnego. P rz e ł. J . K u b i c k a - D a a b ; rozdz. 7 p rze ł: M. K o r z y c k a - I w a n o w . W a rsz a w a 1994, s. 196.
43 S. K o w a l c z y k : U p o d sta w dem okracji..., s. 55 i nn.
44 L ist do C laude-F rançois de Corcelle’a [Paryż, d n ia 12 k w ie tn ia 1835 roku]. W: A. de T o c q u e v i l l e : L isty..., s. 103— 104.
45 R. L e g u t k o : D em okracja i republika. W: O blicza dem okracji..., s. 157. 4 S t u d i a P o lit ic a e .
n ab rało b y w tedy znaczenia w alki z sam ym Bogiem i narodom pozostało by tylko przyjęcie u k ła d u społecznego narzuconego przez O patrzność”46 —
stw ierd za Tocqueville. D em okracja w y kształca w lu d ziach in sty n k to w n ą niechęć do w szystkiego, co daw ne. P ostęp i nieograniczone doskonalenie się człowieka to elem enty charakterystyczne dla demokracji.
J a k zau w aża Tocqueville, „społeczeństw a d em okratyczne w ogóle nie z a jm u ją się tym , co było, ch ętn ie zaś m a rz ą o tym , co będzie, i tu ta j ich w yobraźnia nie zna granic — rozw ijać się może w nieskończoność”47. Zda niem M arcina Króla, uw agi Tocqueville’a, k tó re te n poświęca dem okracji, an ty cy p u ją sposób m yślenia ch ara k tery sty cz n y d la czasów późniejszych. „D em okracja będzie u w a ż a n a za u stró j try u m fu przeciętności, u p a d k u sztuk, n a u k i szerzej — d egradacji ludzkiej n a tu ry ”48. D latego zalety d e m okracji, ja k ie d o strzeg ał Tocquevillle, o k a ż ą się w ad am i d la chociażby F ry dery ka N ietzschego czy S tan isław a Ignacego W itkiewicza. Tocqueville zau w ażał je d n a k możliwość w y stąp ien ia tego zła i n ie pozostaw ał n a s a mej krytyce, a próbow ał znaleźć sposoby zarad zen ia m u. S zukał środków, by dem okracja n ie p rz y b ra ła rew olucyjnego c h a ra k te ru i n ie zniszczyła wartości, k tó re m a ją znaczenie dla ludzkiego życia49.
W edług J. Feldhoffa, w spółczesna in te rp re ta c ja O dem okracji w A m e ryce p rzed staw ia próbę pojm ow ania dzieła jako duchowy przełom w socjo logii. P y ta n ia Tocqueville’a o wolnościowe s tr u k tu r y w e g a lita rn y m spo łecznym układzie zaw ierają według niego pierwsze oryginalne socjologiczne sposoby m yślenia. W zw iązku z ty m J . F eldhoff staw ia go obok A u g u sta C om te’a i K arola M ark sa jako tych, k tórzy przyczynili się do socjologicz nej a n a liz y problem ów in te g ra c ji w p o rew olucyjnym społeczeństw ie, względnie w ew nątrz społeczności kapitalistycznej. U znaje ich za pierwszych twórców socjologii XIX w ieku i przypisuje im w kład w teo rety czn ą i m eto dologiczną świadomość tej n a u k i50.
1848 to rok M anifestu K om unistycznego. D ał on początek w alce klas. Z kolei w edług P. M an en ta , rok 1968 stanow ił swego ro d zaju „rew anż Tocqueville’a”51. D em okracja b y ła dla niego jed n o zn aczn a z tym , co sam nazy w ał „rów nością możliwości”. „N ato m iast pojaw ienie się k w estii soc jalnej odsłania fakt, że w nowym społeczeństw ie zam iast równości rządzi now a nierów ność możliwości. Taki je st w yrażony w tocqueville’owskim
ję-46 A. de T o c q u e v i l l e : O dem okracji..., T. 1, s. 9. 47 Ibidem , T. 2, s. 80.
48 M. K r ó l : H isto ria m y śli p o lityczn ej..., s. 135— 136. 49 Ibidem , s. 136.
50 J. F e l d h o f f : Die P o litik der..., s. 124— 125.
51 P. M a n e n t : P ro b le m y w sp ó łc ze sn e j d e m o k ra c ji. „R es P u b lic a N ow a” 2003, n r 3, s. 103.
zyku antytocqueville’owski sens w ydarzeń 1848 roku”52 — tw ierdzi P. M a nent.
W ydarzenia ro k u 1968 ustan ow iły a ltern aty w n e rozw iązanie dla sys te m u totalitarnego. „To w łaśnie doświadczenie to talitarn e — uznaje P. M a n e n t — zm usza do postaw ienia n a nowo z jeszcze w iększym niż dotąd n ie pokojem tocquevillowskiego p y ta n ia o w ładzę lu d u i sposoby jej rzeczyw i stego funkcjonow ania”53. Problem atyka, której podjął się Tocqueville, opie r a ła się głów nie n a relacji S ta n y Zjednoczone — F ran cja. W spółcześnie powtórzono j ą n a gruncie relacji dem okracji i to talitaryzm u. P. M an en t są dzi, że w yd arzen ia z ro k u 1968 m ożna in terp reto w ać katego riam i, k tó ry m i posługiw ał się Tocqueville54. „Po ’68 ro k u dem okracja odzyskała pełnię praw om ocności albo raczej osiągnęła n iespo tyk any dotąd stopień. Rozpo częły się rządy dem okratycznej jednomyślności, jednom yślności n a tyle z a raźliwej, że sam kom unizm ogłosił ustam i M ichaiła Gorbaczowa swoje znik- nięcie”55 — stw ierdza P. M anent.
P. M an en t staw ia w swoim arty k u le p y tan ie o to, czy n a d a l żyjemy w epoce Tocqueville’a, i udziela odpowiedzi negatyw nej. U w aża, że obecnie opuszczamy tę epokę. Początek dał jej rok 1776 — to jest rok Deklaracji n ie podległości. Za datę końcow ą uznał 11 w rześnia 2001 roku. Trudno uznać, czy to przypadek, ale i ta d a ta zw iązana je st przede w szystkim ze S tan am i Zjednoczonymi. „Tocqueville jako badacz dem okratycznego życia pozostaje n adal w pełni aktualny, jednak my sam i wkroczyliśmy bez w ątpienia w okres zarazem pre- i posttocqueville’owski”56 — konstatuje P. M anent.
Tocqueville zauw ażył, że dem okracja zaciera w szelkie różnice w obrę bie p a ń s tw a narodow ego57. Ale pań stw o — jak o p o d staw a — pozostaje w sta n ie nien aruszo n y m . M a n e n t p rzed staw ił tocqueville’o w sk ą k o n k lu zję tezy, k tó ra przeciw staw na je st tezom samego Tocqueville’a: „Tocqueville dostrzegał, że dem okracja zbliża do siebie dw a k o n ty n e n ty — jej dw a g a tu n k i n a le ż ą do tego sam ego, jak że dogłębnie p rzezeń sch arak tery zo w a nego rodzaju. N a oczach Tocqueville’a ru c h dem okratyczny zbliżał do sie bie i jednoczył E uropę oraz S tan y Zjednoczone. N a naszych oczach powo duje on ich oddalanie się od siebie i w ytw arza m iędzy nim i coraz w iększe różnice”58. A naliza Tocqueville’a tłumaczy, że postępy „dem okratycznej ł a godności” dokonywały się dzięki w zm ocnieniu poczucia podobieństw a m ię dzy lud źm i — to w szystko zaś — w obrębie narodów i p o n ad nim i. Owo
52 Ib id em . 53 Ib id em . 54 S zerzej n a te n te m a t: ibidem , s. 104. 55 Ib id em . 56 Ib id em . 57 Ib id em . 58 Ib id em . 4*
poczucie podobieństw a je st przy czyn ą p rzem ian, jak ie do k o nu ją się w d e mokracji. D ystans polityczny i społeczny zan ik a59.
„U stanow ienie dem okracji w świecie chrześcijańskim to wielki problem polityczny naszych czasów. A m erykanie, rzecz jasna, nie rozwiązali go osta tecznie, lecz dostarczyli cennej wiedzy tym , którzy p r a g n ą go rozw iązać”60 — k o n statu je Tocqueville. J a k przew iduje a u to r O dem okracji w Ameryce, ludzkość nieuchronnie zm ierza do dem okracji. S zukanie dobrych d lań roz w iązań je st nie tylko problem em a m ery k ań sk im , ale i problem em całego św iata61.
Tocqueville an alizu jąc w y d arzen ia poprzedzające Rewolucję F ra n c u ską, za sta n a w ia ł się n a d przyszłością dem okracji. S puścizna in te le k tu a l n a, ja k ą pozostaw ił po sobie, do dziś m a w pływ n a m yśl lu d zk ą. Często naw iązu je się do pro b lem u odrodzenia m yśli, k tó re głosił Tocqueville. I. G rudzińska-G ross tw ierdzi, że ren esan s myśli Tocqueville’a nie je st kw e s tią przy p adk u 62. Za jego początek uznaje koniec la t trzydziestych XX w ie ku, a za m iejsce — F rancję. Był to czas, k iedy coraz bardziej re a ln e s ta wało się zagrożenie to ta lita rn e . W końcu la t trzy d ziesty ch zachodni in te lek tualiści stw ierdzili, że to ta lita ry zm je st n o w ą fo rm ą ustrojow ą. Tezę tę pow tórzyła później m .in. H a n n a h A rendt. Pojaw ienie się ustrojów to ta li ta rn y c h było cechą c h ara k tery sty c z n ą dla Zachodu. Rodzina Tocqueville’a ciężko dośw iadczyła Rewolucji F ran cu sk iej. Sam był k o n serw aty w n y m i antyrew olucyjnym d e m o k ra tą 63. W zw iązku z ty m m iał w iele obaw. Za potw ierdzenie ich słuszności posłużyć może p rzyk ład dośw iadczeń totali- taryzm ów XX w ieku: faszyzm u, h itle ry z m u i kom unizm u. Były to społe czeństw a eg alitarn e, ale pozbawione wolności, k tó ra stanow iła n a d rz ę d n ą w artość dla Tocqueville’a.
W spółcześnie i w raz z u p ad k iem to ta lita ry z m u kom unistycznego d e m okracja odniosła swe ideologiczne zwycięstwo, p rzynajm niej w E uropie i A m eryce Północnej64. Zaczęła być definiow ana zarów no jako u stró j rów nościowy, ja k i wolnościowy65. Zakończono spór o pierw szeństw o wolności czy rów ności w dem okracji, a Tocqueville s ta ł się m yślicielem po n ad po działam i. „Podobam się w ielu ludziom o odm iennych poglądach nie d la te go, że m nie rozum ieją, ale dlatego, że p a trz ą c n a moje dzieło tylko z je d
59 S zerz ej n a te n te m a t ibidem , s. 104, 108.
60 A. de T o c q u e v i l l e : O dem okracji..., T. 1, s. 319. 61 Ib id em .
62 J. G r u d z i ń s k a - G r o s s : W stęp. W: A. de T o c q u e v i l l e : L isty..., s. 9.
63 „W ierzył w rów ność, ale za n a d r z ę d n ą w a rto ść życia społecznego u w a ż a ł w ol ność, k tó r a c h ro n i sp o łeczeń stw a p rz e d e g a lita ry z m e m ”. Ibidem , s. 10.
64 F ilo zo fia a dem okracja. R ed. P.W. J u c h a c z , R. K o z ł o w s k i . P o z n a ń 2001, s. 7.
nej strony, zn a jd u ją w n im a rg u m e n ty n a rzecz swej a k tu aln ej pasji. J e d n a k w ierzę w przyszłość i m am nadzieję, że nadejdzie dzień, gdy wszyscy zobaczą to, co dzisiaj do strzeg a ją tylko niektórzy [...]”66 — p isał w liście do E u gen iusza Stoffelsa.
Pytania, które staw iał sobie Tocqueville, pozostały n ad al ak tu aln e i dziś s ą naszym i p ytan iam i. My zaś, korzystając ze spuścizny, ja k ą po sobie po zostaw ił, pow inniśm y szuk ać n a nie odpowiedzi, satysfakcjonującej n a s i przyszłe pokolenia. „Chciałem sięgnąć wzrokiem dalej, niż czynią to stro n n ictw a polityczne. K iedy one m y ślą o ju trze, ja chciałbym m yśleć o przy- szłości”67 — pisał. U w aża się rów nież, że Tocqueville m iał dzisiejszy spo sób p a trz e n ia n a człowieka. J u ż w tedy zakładał, że k sz ta łtu je go szeroko rozum iane otoczenie — geograficzne, polityczne, historyczne. W edług Toc- queville’a, dem okracja będąc o k reślo n ą fo rm ą rządów, m u si być zakorze n iona w świadomości społeczeństw a. M usi ono poczuwać się do określone go postępow ania i przestrzegać danych przekonań praw nych zbiorowości68. W edług A. S ylw estrzaka, Tocqueville p a trz ąc n a dośw iadczenia Am eryki, dowiódł, że rozwój dem okracji nie kończy się n a etapie am erykańskim . Bę dzie trw ać, przybierając przy ty m różne postacie. Nie sprecyzował jed n ak zasadniczych k ierunków tego rozw oju69. Tocqueville zw raca uw agę n a to, iż now y św iat potrzebuje nowej w iedzy politycznej. J e s t ona bardzo is to t n a, ale — ja k sam pisze — n ik t o n ią n ie dba. „W ychowywanie d em o k ra cji, ożyw ianie, n a ile to możliwe, jej p rzek o n ań , oczyszczanie jej obycza jów, panow anie n ad jej odrucham i, stopniowe zastępow anie jej niedoświad- czenia znajom ością spraw publicznych, a jej ślepych in sty n k tó w św iado m ością praw dziw ych interesów , dostosow anie jej rządów do czasu i m iej sca, zm ienianie ich stosow nie do okoliczności i ludzi — oto pierw szy spo śród obowiązków nałożonych w n aszy ch czasach n a tych, któ rzy rz ą d z ą społeczeństwem”70.
D em okratyzacja je st zjaw iskiem n ieuniknionym i będzie n a d a l p o stę pow ała. W arto więc zadbać o to, by odbywało się to bez krw aw ej d y k ta tu ry lub ty ra n ii tłu m iącej rew olucję. „Równość — królow a konieczności — 66 L ist do E u g e n iu sza S to ffelsa [Paryż, d n ia 21 lu teg o 1835 roku]. W: A. de T o c q u e v i l l e : L isty..., s. 96.
67 A. de T o c q u e v i l l e : O dem okracji..., T. 1, s. 18.
68 „We w szy stk ich epokach je s t rz e c z ą w ażn ą, aby ludzie k ie ru ją c y n a ro d a m i d z ia ła li z m y ś lą o przyszłości. Ale w epoce d em o k raty czn ej i bezbożnej je s t to konieczne jeszcze b a rd z ie j an iż e li we w szy stk ic h in n y ch . P o stę p u ją c w te n sposób rzą d c y k r a jów d em o k ra ty cz n y ch n ie ty lko p rz y c z y n ia ją się do pom yślnego rozw oju sp ra w p u b licz nych, lecz n a d to sw oim p rz y k ła d e m u c z ą o b y w ate li s z tu k i p ro w a d z e n ia sp ra w p ry w atn y c h ”. Ibidem , T. 2, s. 163.
69 A. S y l w e s t r z a k : H isto ria d o ktryn p o lity c zn y c h i p ra w n ych ..., s. 259.
w ym aga rozw agi. Wolność — królow a wolności (tautologia czy filozofia?) — w ym aga odwagi. Całość, a za cało ścią n iezm ien n ie opow iada się Toc- queville, w ym aga u m ia ru i rów now agi”71 — k o n sta tu je I. C hrzanow ska. K. P isa stw ierdził, że Tocqueville „nie chciał filozofować n a d najlepszym ze w szystkich m odelem społeczeństw a, zam ierzał tylko opisać, ja k z przy szłego społeczeństw a m ożna uczynić najlepsze z możliwych”72. W tym n ie un ik n io n y m m a rsz u k u rów ności w ażne jest, żeby uśw iadom ić n aród, że dla korzyści is tn ie n ia p a ń s tw a konieczne je st przyjęcie n a siebie ciężaru obyw atelskich obowiązków. Bez tego nie łatw o je s t u n ik a ć błędów. „Otóż dem okracji — tłum aczy Tocqueville — b rakuje nieraz tego jasnego w yobra żenia o przyszłości, opartego n a w iedzy i dośw iadczeniu. L ud w znacznie w iększym sto p n iu odczuwa, niż rozum uje, i kiedy je s t zagrożony przez w ielkie zło, należy się obawiać, że nie p o trafi pojąć większego jeszcze zła, które go czeka w w ypadku porażki”73.
Tocqueville oceniał dem okrację a m e ry k a ń sk ą w pierw szej połowie XIX w ieku. Przekonyw ał, że mimo jeszcze w ielu braków i niekorzystnych dys proporcji w pływ A m eryki n a losy in n y ch narodów był decydujący. I ta k pozostało do dziś. A m eryka stale się rozw ija i oczy całego św iata wciąż s ą zwrócone w jej stronę. Nie u tra c iła roli raju, któ ry je st m arzen iem niejed nego człowieka. W S ta n a c h Zjednoczonych n a d a l żyje echo ta m te j A m e ryki, k tó ra podpisywała D eklarację niepodległości i któ ra wierzyła, że wszy scy s ą wolni i równi.
Tocqueville d o strzeg a w h isto rii Stanów Zjednoczonych p e w n ą szcze gólność i specyfikę ch arak tery sty czn ą tylko dla tego kraju. M a świadomość, że z tego powodu pew nych rozw iązań am ery k ań sk ich nie d a się przenieść do Europy. N ie um n iejsza to je d n a k jego podziw u d la am ery k ań sk iej d e m okracji i jej zasłu g dla całego św iata. E k sp ery m e n tu dem okratycznego nie dokonyw ano jedynie w Ameryce. Co praw da, ta m m iał on swój począ tek, ale trw a i wiele przem aw ia za tym , że będzie trw ać jeszcze długo. D e m okracja stale objaw ia się w coraz to nowszej postaci. P o w sta ją jej nowe określenia. Nie zm ienia to je d n ak faktu , że dem okracja, ja k ą p rzedstaw ił Tocqueville, n a d a l nie s tra c iła n a znaczen iu a n i n a ak tu aln o ści, a d la jej now ych odm ian i postaci stanow i rodzaj drogow skazu, któ rym n ależy się kierować i zgodnie z którym postępować. W społeczeństwie am erykańskim dokonują się zmiany, jak ie nieuchronnie sto ją tak że przed społeczeństw a m i europejskim i. To p rzed e w szystkim przew idział Tocqueville i to m iało swoje odzw ierciedlenie w rzeczyw istości. „Zarówno diagnoza, że E u ro p a stoi przed w ielk ą fa lą egalitaryzacji, ja k i an aliza sytuacji, okazały się n a d
711. C h r z a n o w s k a : A le xis de Tocqueville..., s. 143. 72 K. P i s a : Tocqueville..., s. 90.
zwyczaj dalekow zroczne. Dziś czytam y tę książkę, ta k ja k b y zo stała n a p isan a dla n a s”74 — n ap isała o Tocqueville’u I. G rudzińska-G ross.
P raw d, n a k tórych opiera się dem okracja, nie n ależy czerpać jedynie z k siążek. N ależy je zainscenizow ać75. Tak, ja k uczynił to chociażby Toc queville. Zawsze chciał widzieć więcej, niż pozwalał m u n a to zwykły ogląd rz e c z y w isto śc i. R zec z y w isto ść b y ła d la nieg o , w e d łu g p o ró w n a n ia M. K róla, podobnie ja k dla B u rk e’a, „dziełem zm arłych, żyjących i tych, k tó rzy się jeszcze n ie n aro d zili”76. Jego m yśli długo jeszcze b ę d ą in sp iro wać miłośników wolności.
W spółcześni Tocqueville’owi zauw ażyli w ielki jego ta le n t. U zn an ie i szacunek zyskuje sobie również i dziś. N adal je st szeroko ceniony i znany n a całym świecie. I. G rud ziń ska-G ro ss n azw ała A. de Tocqueville’a „k la sykiem n a n asze czasy”77. I stał się klasykiem odpowiadającym potrzebom n aszy ch czasów. N ie bez zn aczen ia s ą cechy um ysłow ości i h is to ria jego życia. Zył w okresie, który n astąp ił po kataklizm ie. M ożna tu dostrzec pew n ą analogię do czasów w spółczesnych i dośw iadczeń XX stulecia. O kres porew olucyjny niósł z so b ą sporo niepew ności i strach u . I. G ru d ziń ska- -Gross doszukuje się przyczyn jego obaw w tym , że urodził się w okresie, k tó ry m ożna by nazw ać przejściow ym 78, kiedy to nie rozum iano przeszło ści, ale jednocześnie nie um iano jeszcze przewidzieć tego, co n astąp i w przy- szłości79. Wiek XIX, a jeszcze bardziej XX potwierdziły zasadność jego obaw i niepokojów.
W ciągu o sta tn ic h d w u stu la t A m eryk an ie dokonali zdecydow anie m niej zm ian niż społeczeństw a europejskie i to pomimo że najw ażniejsze w y d arzen ia polityczne, rew olucyjne i w ojenne m iały m iejsce w Europie. A m erykanie dzięki odległości oceanu, ja k i ich dzieli od Europy, zachowali cechy c h a ra k te ry sty c z n e d la ludzi z XVIII i XIX w ieku, ich m oralność i p u ry ta ń sk ie zasady. Przeszczepili je jedynie n a nowy w spółczesny grunt. Tam nie dochodziło do rewolucji. Zachow ania ch arakterystyczne dla E u ro pejczyków były w Ameryce mało popularne. Dzieje się tak , ponieważ euro pejski w iek XIX nie d o ta rł do A m eryki w kształcie, ja k i przy b rał w E u ro pie. D latego A m eryka może n a d a l żyć swoimi pierw otnym i ideam i, w za sadzie w niezm ienionym kształcie, swoimi ideam i szczęścia i obyczajami, które w Europie trw ale zniszczyły ideologie polityczne XX w ieku, a n a k tó rych czele stoi M arks ze sw oją koncepcją p rzem ian historycznych. „D ąże
74 J. G r u d z i ń s k a - G r o s s : W stęp. W: A. de T o c q u e v i l l e : L isty..., s. 12. 75 S. F i l i p o w i c z : O dem okracji. W arsza w a 1992, s. 136.
76 M. K r ó l : H isto ria m yśli p o lityczn ej..., s. 140.
77 J. G r u d z i ń s k a - G r o s s : Wstęp. W: A. de T o c q u e v i l l e : L isty..., s. 9. 78 Ibidem , s. 10.
79 J e d n ą ze znaczących obaw Tocqueville’a był stra c h , że F ra n c ja chyli się k u u p a d kowi.
nie do dobrobytu — tw ierdzi I. G rudzińska-G ross — stało się jeszcze b a r dziej pow szechne, w zrósł ta k ż e niepokój n ie o d m ien n ie to w arzy szący dobrobytowi. Dziś t akże n u rtu ją Amerykanów p ytania o miejsce religii, p ra w a i nauki; o kw estie dotyczące centralizacji i ograniczenia władzy, wolnych stow arzyszeń obywatelskich, wolności słowa, rów noupraw nienia kobiet”80.
Przenikliw ość m yśli Tocqueville’a w zasadzie dopiero współcześnie od gryw a n a le ż n ą jej rolę. „Tocqueville obaw iał się negatyw nych cech dem o kracji. Za re a ln e u w ażał niebezpieczeństw o ty ra n ii w iększości. J e d n a k w przeciw ieństw ie do w ielu myślicieli, którzy do dzisiaj la m e n tu ją n ad s ta nem dem okracji, s ta ra ł się zrozum ieć siły jej przeciwne. Zrozumieć i doce nić. Jego zdolność nielek cew ażenia antagonisty, ale w ręcz w słu ch iw an ia się w jego głos, w y p atry w an ia te n d en cji zag rażający ch p raw idłow em u wzrostowi u stroju dem okratycznego, nie m iała sobie równych n a przestrze ni dziejów”81 — n ap isał M. Król.
Tocqueville był i je s t n a d a l zn an y i szanow any. Ś w iato w ą sław ę zdo był głównie dzięki napisan ej w 1835 rok u książce O dem okracji w A m ery ce. To, że u w ażn ie czytan y je s t do dziś we F rancji, n ie dziwi. Jego dzieło sk ru p u latn ie an a liz u ją rów nież współcześni A m erykanie, gdzie stu d ia po litologiczne nie łatw o ukończyć bez p rzeczy tania tej publikacji. I w Polsce je st ostatnio coraz bardziej popularny. Wielu autorów artykułów i prac n a ukow ych odwołuje się do jego dorobku82. R aym ond A ron tw ierdzi, że Toc- queville bardziej należy do h isto rii S tanów Zjednoczonych niż do h isto rii Francji. „C hyba żad en cudzoziem iec — pisze R aym ond A ron — n ie odci sn ął ta k w yraźnego p ię tn a n a sam ośw iadom ości obyw ateli S tanów Zjed noczonych i n a ich w iedzy o w łasnej republice, ja k a u to r O dem okracji w Am eryce — książk i, któ rej k ażd y tu te jsz y uczeń, od Nowego J o rk u po S an Francisco, zna przynajm niej fragmenty, a o której jakże w ielu uczniów francuskich nie wie nic, n aw et tego, że istnieje”83.
A m eryka była ek sp ery m en tem przede w szystkim dla ojców założycie li. By go przeprowadzić, należało spełnić wiele w arunków wstępnych, które nigdzie wcześniej poza A m ery k ą n ie zaistniały. E k sp ery m e n t n ie m u siał się więc powieść. A m ery k ań sk a form a rz ą d u nie m u sia ła stać się u n iw er saln ą. T a k ą je d n a k się stała. A A m ery k an ie do dziś ży ją w p rzek on aniu, że w zw iązku z tym m a ją do spełnienia u n iw e rsa ln ą m isję84.
80 J. G r u d z i ń s k a - G r o s s : W stęp. W: A. de T o c q u e v i l l e : L isty..., s. 14. 81 M. K r ó l : H isto ria m yśli p olityczn ej..., s. 143.
82 P rzykładow o: P. M a n e n t : P roblem y współczesnej...; S o kra tes i C hrystus. „Więź” 2003, n r 1; A. K r z e m i ń s k i : Ta okropna, w s p a n ia ła A m e ry k a . „ G a ze ta W yborcza” z 1— 2 lu teg o 2003.
83 R. A r o n : E sej o w olnościach. P rzeł. M. K o w a l s k a . W a rsza w a 1997, s. 21. 84 J. G r a y : B a rd zo k ró tka h isto ria globalnego wolnego rynku. „Res P u b lica N owa” 2003, n r 7, s. 68— 69.
Nie dziwi więc, że dzieło Tocqueville’a je st n ad al czytane z zain tereso w aniem . J e s t to k siążk a wciąż żywa i a k tu a ln a . W praw dzie dzieje się ta k po części dlatego, że S tan y Zjednoczone pozostały w zasadzie ty m sam ym k rajem , któ ry opisywał Tocqueville, a w spółczesna E uropa podąża śladem A m eryki. Tocqueville obserw ow ał i opisyw ał A m erykanów z d y stan sem . S k u p iał się p rzed e w szy stkim n a tym , co je s t użyteczne d la dem okracji. D latego ta k w iele k w estii odnosi się do rów ności oraz społecznych i p o li tycznych przejaw ów dem okratyzm u.