• Nie Znaleziono Wyników

Odrodzenie : tygodnik, 1945.05.20 nr 25

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Odrodzenie : tygodnik, 1945.05.20 nr 25"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

ODRODZENIE T Y G O D N I K ________

Rok || Kraków, dnia 20 maja 1945 r. Nr. 25

WINCENTY BEDNARCZUK

Tragedia pomyłek

I. M O N A C H IJ C Z Y C Y

Z d u m ie w a ją c ą cechą z a ko ń czo n e j w o jn y je s t ilo ś ć zaskoczeń i n ie s p o d z ia n e k , k tó re s p o tk a ły w s z y s tk ie n ie m a l rz ą d y , w s z y s tk ie n ie m a l o ś ro d k i p o lity c z n e , s z ta b y i a rm ie . A jeszcze b a rd z ie j z d u m ie w a to, że w g r u n ­ cie rz e c z y n ie b y łą a n i je d n e j n ie s p o d z ia n k i, te c a ły k ie r u n e k w o jn y b y ł ściśle p rz e w id z ia n y , ba z a p o w ie d z ia n y , że znane b y ły je j f o r m y ta k ty c z n e i je j natężenie.

M ó w i się, że H it le r zas k o c z y ł E u ro p ę . Czym ? C zy k ie d y k o lw ie k u k r y w a ł, że z a m ie rz a oba­

lić t r a k t a t w e rs a ls k i? P o lity c y e u ro p e js c y ' w o k re s ie m o n a c h ijs k im b y li u ś w ia d o m ie n i co do p la n ó w H itle r a r - i chociaż ozn acza ły one ś m ie rć p a ń s tw o w ą d la ie h n a ro d ó w i ś m ie rć c y w iln ą d la n ic h sam y c h — p r z y jm o w a li te p la n y , n ie s p rz e c iw ia li się im , n a w e t w m ia rę s ił' je p o p ie ra li.

M ó w i się w ie le o prze stę pca ch w o je n n y c h . C i n a jw ię k s i u c ie k li p rz e d sądem z ie m s k im . P rzed sądem w ie k u is ty m , p rz e d sądem h is to ­ r ii, o b o k H itle r a , po je go p ra w e j ręce p o w i­

n ie n b y zasiąść n ie G oebbels, G o e rin g , H im m le r, czy k to ś z p o d rz ę d n ie js z y c h , n a w e t n ie M u s s o lin i, ale d o s to jn y s ir N e v ille C h a m ­ b e rla in . I o d p o w ia d a łb y n ie za z b ro d n ię p o ­ p e łn io n ą w o be c P o ls k i, F r a n c ji, E u ro p y , czy lu d z k o ś c i — ale za z b ro d n ię w o be c n a ro d u a n g ie ls k ie g o , w o b e c b r y ty js k ie g o im p e riu m , n a w e t w o b e c n a jb liż s z e j sobie k a s ty lu d z ­ k ie j — w ie lk ic h k a p ita lis tó w a n g ie ls k ic h .

D la m n ie C h a m b e rla in je s t n a jw ię k s z ą za - ' ga d ką te j w o jn y . Co się r o z g ry w a ło w z w o ­

ja c h m ó z g o w y c h tego n ie w ą tp liw ie m ie rn e g o p o lity k a , g d y d o s trz e g ł w re szcie , że p o lity k a prze zeń p ro w a d z o n a o ka za ła się b ły s k a w ic z ­ n y m b ie g ie m jm p e r iu m b r y ty js k ie g o be zpo­

ś r e d n io d o przepaści? P e w n ą o d p o w ie d z ią je s t r y c h ła je g o ś m ie rć w m o m e n c ie g d y F ra n c ja p a d a ją c , u s u w a ją c się spod nóg, u k a z a ła tę przepaść oczom w s z y s tk ic h n a jm ie rn ie js z y c h n a w e t p o lit y k ó w b r y ty js k ic h .

Rzecz p ro s ta , n ie b y ł osobiście w te j k a ta ­ s tr o fie z a in te re s o w a n y . N ie m a t a k ie j ceny, k tó rą b y m ożn a b y ło p rz e k u p ić szefa n a j­

obszerniejszego im p e r iu m ś w ia ta . T o n ie C h a m b e rla in d o s ta w a ł p ie n ią d z e od H itle r a , ra cze j n a o d w ró t, w s w o ic h p o c z ą tk a c h H it le r o tr z y m y w a ł s u b s y d ia od d r u h ó w C h a m b e r­

la in a z lo n d y ń s k ie j C ity .

N ie ule g a ró w n ie ż w ą tp liw o ś c i, że o s o b li­

w o ści re ż y m u h itle ro w s k ie g o n ie s ta n o w iły a t r a k c ji d la C h a m b e rla in a . C z ło w ie k je go p o ­ k r o ju n ie lu b i o k ru c ie ń s tw a aż be zm yśln ego w s w o ic h ro z m ia ra c h . G o d z ił się na n ie r a - czej z tru d e m , p r z y m y k a ł na n ie oczy, n ie szczędził n a w e t m o ra liz a to rs k ic h u w a g . B e ­ s tia ls tw o H itle r a , n ie w ą tp liw e i 'z a m iło w a n e , zapew ne w ja k ie jś m ie rz e m a r t w iło C h a m b e r­

la in a i z a tru w a ło s a ty s fa k c ję , ja k ą m ia ł z za - m ie rz b p e j i p rz e p ro w a d z a n e j z H itle r e m t r a n ­ s a k c ji. A le z a c ią ł zęby, p rz e m ó p j s w ó j o d r u ­ c h o w y w s tr ę t do w id o k u k r w i i z u p o re m in te re s k o n ty n u o w a ł.

W ię c n ie w u lg a rn e p rz e k u p s tw o , ń ie s y m - . P a tia id e o lo g ic z n a o k re ś la ła p o s tę p o w a n ie

C h a m b e rla in a . B y ło to w y ra c h o w a n ie . I to w ła ­ śnie z d u tn ie w a n a jb a r d z ie j: ja k te n c z ło w ie k nie u m ia ł ra c h o w a ć .

P r z y p o m n ijm y sobie n a jo g ó ln ie js z e . f a k t y z h a n ie b n e g o o kre su , k t ó r y h is to r ia o c h rz c i m o n a c h ijs k im , o k re s u in k u b a c y jn e g o d ru g ie j W o jn y ś w ia to w e j.

H it le r doszedł do w ła d z y d z ię k i t e r r o r o w i s w o ic h b o jó w e k . B o jó w k i te n ie w y s tę p o w a ły b e z in te re s o w n ie . B y ły ś w ie tn ie w y e k w ip o w a ­ ne i do skon ale p ła tn e : ty m n a jw ię c e j d z ia ła ­ ły n a m ilio n y n ie m ie c k ic h b e z ro b o tn y c h .

S k ą d H it le r c z e rp a ł, n a to p ien iąd ze? L w ią część d a ł m u n ie m ie c k i c ię ż k i p rz e m y s ł, p rz e ­ ra ż o n y h a s łe m u p a ń s tw o w ie n ia fa b r y k , głoszo­

n y m p rz e z r o b o tn ik ó w n ie m ie c k ic h - A le n ie ­ m ie c k i c ię ż k i p rz e m y s ł i s fe ry fin a n s o w e b y ­ ły po łą czone ty s ią c z n y m i n ić m i in te re s ó w z c ię ż k im p rz e m y s łe m i b a n k a m i W ie lk ie j B r y t a n ii i S ta n ó w Z je d n o c z o n y c h . U p a ń s tw o ­ w ie n ie p rz e m y s łu n ie m ie c k ie g o n ie le ż a ło W in te re s ie C ity i W a ll S tre e t. T e s fe ry n ie ­ w ą tp liw ie p rz e p ro w a d z a ły s k ła d k i na b ie d n e ­ go H itle r k a i je g o d z ie ln y c h s e k u n d a n tó w W alczących o „w o ln o ś ć “ n ie m ie c k ie g o cię ż­

kie g o p rz e m y s łu i zależność od k re w n y c h z du ch a i in te re s ó w za g ra n ic ą .

T o b y ł p ie rw s z y , p ra m o n a c h ijs k i o kre s h o ­ d o w a n ia d ru g ie j w o jn y . O k re s , b y ta k rzec, e k o n o m ic z n y . B o jó w k i H itle r a , op ła ca n e prze z n ie m ie c k ie i za g ra n ic z n e s fe ry p rz e m y s ło w o - b a n k o w e , m ia ły u trz y m a ć n ie m ie c k i c ię ż k i P rz e m y s ł w r ę k u je g o po sia daczy i n ie d o ­

puścić, b y z g in ę ły fu n d u s z e , in w e s to w a n e w e ń p rze z zag ran icę.

H i t l e r s p e łn ił to p ie rw s z e zadanie, p r z y ­ n a jm n ie j p o z o rn ie . N ie w y w ła s z c z y ł K r u p p ó w i T h ysse n ó w , z lik w id o w a ł ro b o tn ic z e o rg a n i­

za c je za w o d o w e , z n ió s ł s t r a jk i, ro b o tn ik ó w o d d a ł p o d k u r a te lę w ła ś c ic ie li fa b r y k , p rze z o b s ta lu n k i w o js k o w e u r u c h o m ił p rz e m y s ł i u c z y n ił go re n to w n ie js z y m , n iż k ie d y k o lw ie k p rz e d te m .

A le s ta n ą w s z y m ocn o n a nogach, n ie w i ­ d z ia ł r a c ji, a b y się uz a le ż n ia ć z b y tn io od s w o ­ ic h z a g ra n ic z n y c h u d z ia ło w c ó w . N ie m a m y ( i w ą tp liw e czy b ę d z ie m y m ie li; to rzecz n a ­ z b y t w s ty d liw a ) d a n y c h — ja k się o p ła c iły p ie n ię ż n ie C ity i W a ll S tre e t in w e s ty c je w h itle r y z m . P ra w d o p o d o b n ie n ie b y ł to in ­ teres k o k o s o w y . H i t l e r p ła c ił p ro c e n ty ra c z e j

w to w a ra c h i o ty le , o ile o tr z y m y w a ł n o w e in ­ w e s ty c je . H o n o re s m u ta n t m ores. S ta ją c się p o tęgą p o lity c z n ą , z a p o m in a ł o s ta ry c h p r z y ­ ja c io ła c h , p rz y s tę p o w a ł do k o le jn e g o e ta p u re a liz o w a n ia n ie w ia ry g o d n e g o , z d a w a ło b y się, w s w o im c y n iz m ie p ro g ra m u .

W te d y z a c z ą ł" się w ła ś c iw y o k re s m o n a ­ c h ijs k i. N ie w ia d o m o k to p ie rw s z y w p a d ł na tę „ id e ę “ . D o h is to r ii p rz e jd z ie ona z n a z w i­

s k ie m C h a m b e rla in a .

„ I d e a “ m o n a c h ijs k a s p ro w a d z a ła się, m ó ­ w ią c z w ię ź le , do s k ie ro w a n ia H itle r a na W schód, n a Z S R R . T e d w ie p o tę g i m ia ły się w y k r w a w ić i n ie z a le ż n ie od w y n ik u p o je d y n ­ k u , z o s ta w ić ro z s trz y g a n ie s p ra w e u ro p e j­

s k ic h tz w . d e m o k ra c jo m z a c h o d n im , w ię c p rze de w s z y s tk im A n g lii.

W „ id e i“ m o n a c h ijs k ie j b y ła p e w n a in e r ­ c ja , p e w ie n o b e z w ła d n ia ją c y fa ta liz m . K ie d y m o n a c h ijc z y c y p o w ie d z ie li „ a “ , dalsze lit e r y w y s k a k iw a ły im z ' g a rd ła często p o m im o , a czasem w b r e w ic h w o li. C el os ta te c z n y : s k ie ro w a n ie H itle r a n a W schód — p rz e s ła n ia ł w s z y s tk o in n e . H a sło, że p o k ó j je s t n ie p o ­ d z ie ln y , p rz y s ło w ie „o d rz e m y c z k a do k o - n ic z k a “ s p ra w d z a ło się z p rz e ra ż a ją c ą d o ­ k ła d n o ś c ią . J e ś li n ie w a r to b y ło g in ą ć za A b i­

synię, to ty m t r u d n ie j b y ło p ó ź n ie j u m ie ra ć za H is z p a n ię , A u s tr ię , C zechosłow ację. I ju ż n ie t y lk o dlateg o, że w s z y s tk o to o k u p y w a ł cel o s ta te czn y — W schód, ale i d la te g o , że za k a ż d y m ra ze m gorsze, tru d n ie js z e b y ły p o z y c je w y jś c io w e do e w e n tu a ln e j w o jn y o b ro n n e j.

Bez A u s t r ii C ze cho słow acja b y ła tr u d n a do u trz y m a n ia . Bez C z e c h o s ło w a c ji P o ls k a b y ła n ie do o b ro n y . A i P o ls k a i C ze cho słow acja i A u s tr ia m o g ły b y ć ra to w a n e t y lk o z Rosją.

T o są rz e c z y znane i n ie w y w o łu ją c e d y s k u ­ s ji. P o lity k a m o n a c h ijs k a s p ro w a d z a ła się do r ó w n i p o c h y łe j, k tó r a w io d ła E u ro p ę do k a ­ ta s tro fy . K ie d y tę' p o lity k ę odrzucono? Czy C h a m b e rla in d o s trz e g ł w n ie j ś m ie rte ln o ś ć

d la W ie lk ie j B r y t a m i i k ie d y ?

T a k , d o strze g ł. A le n ie w te d y , k ie d y się z d a je w ie lu , zw łaszcza n a m P o la k o m .

P a n u je u nas p rzyp u szcze n ie , że A n g lia z e r­

w a ła z M o n a c h iu m po a n e k to w a n iu przez H itle r a o k ro jo n y c h Czech, po z ażą da niu G d a ń s k a i k o ry ta rz a . N ie p ra w d a .

O w szem , p o s tę p o w a n ie H itle r a w o s ta tn im r o k u tz w . p o k o ju w y ja ś n iło m o n a c h ijc z y k o m , że H i t l e r b y n a jm n ie j n ie życzy sobie sp e łn ia ć r o l i posłusznego p io n k a n a s z a c h o w n ic y e u ­ ro p e js k ie j, k ie ro w a n e g o n a W schód. Że m a s w o je w ła s n e in te re s y i że re p re z e n tu je siłę, k tó r a m oże m u z a p e w n ić z a ła tw ia n ie ty c h in ­ te re s ó w po je go m y ś li. Ż e z a g en ta s ta ł się ju ż k o n tra h e n te m .

T o s tw ie rd z e n ie n ie n a le ż a ło do p r z y je m ­ n y c h . A le n ie z n ie c h ę c iło m o n a c h ije ż y k ó w . G łó w n a lin ia w y d a w a ła się im n a d a l słuszna.

W z ro s ły t y lk o koszta, ja k b y p o w ie d z ie ć , h a n d ­ lo w e , p rz e w id y w a n y zy s k m a la ł, ale po zosta­

w a ł zy s k ie m . N a le ż a ło t y lk o p rz e s trz e c n ie - sło w n e g o k o n tra h e n ta , pokazać m u w y ra ź n ie , że je go k r e d y t p o lity c z n y je s t n a w y c z e r­

p a n iu .

T y m o strze że n ie m — ale n ie z e rw a n ie m — b y ły g w a ra n c je u d z ie lo n e p rze z w ie lk ie g o m i­

s trz a m o n a c h ijc z y k ó w , C h a m b e rla in a , Polsce.

T y m o strze że n ie m — i t y lk o — b y ło w y ­ p o w ie d z e n ie w o jn y N ie m c o m po ic h na pa ści n a P olskę.

D w a f a k t y p rz e k o rn i ją naS p o n a d w s z e lk ą w ą tp liw o ś ć o słuszności te j tezy.

Po p ie rw s z e : po g w a ra n c ja c h d la P o ls k i n a s tą p iły p a m ię tn e ro k o w a n ia le tn ie w M o ­ s k w ie . R o k o w a n ia , k tó r e ta k ż e b y ły t y lk o k o ­ le jn y m o strzeże niem p o d adresem B e rlin a . D e le g a c je b o w ie m a n g ie ls k ic h i. fra n c u s k ic h m o n a c h ijc z y k ó w p r o w a d z iły te ro k o w a n ia w sposób k o m p r o m itu ją c y — bez ż a d n ych p e łn o m o c n ic tw p ró c z je d n e g o — p rz e d łu ż a n ia

ro k o w a ń i s a b o to w a n ia ja k ie g o k o lw ie k e fe k ­ ty w n e g o p o ro z u m ie n ia .

G w a ra n c je u d z ie lo n e Polsce n ie s p a liły a n i je d n e g o m o s tu m ię d z y m o n a c h i je ż y k a m i a H itle r e m , o g ra n ic z y ły t y lk o tro c h ę ( i to n ie ­ znacznie, u d z ie la n o p rz e c ie ż jeszcze k r e d y tó w N ie m c o m ) ru c h n a ty c h m ostach.

Co w a ż n ie js z e , n ie s p a liło ty c h m o s tó w w y ­ p o w ie d z e n ie w o jn y N ie m c o m po n a p a d z ie ic h n a P olskę. P ie rw s z e osiem m ie s ię c y te j „ w o j­

n y “ , t r a f n ie n a z w a n e j w e F r a n c ji „ d r ô le de g u e rre “ , są o k re s e m n a d e r c ie k a w y m d la h i ­ s to r y k ó w d ru g ie j k a ta s tr o fy e u ro p e js k ie j.

B r a k re a ln e j p o m o cy Polsce n ie p ły n ą ł t y lk o z n ie d o s ta tk u s iły w o je n n e j Z a c h o d u , a te n n ie d o s ta te k z k o le i z b y t je s t z n a m ie n n y , b y m ia ł b y ć p rz y p a d k o w y m .

W ty m o k re s ie m o n a c h ijc z y c y rz ą d z ą c y A n g lią i F r a n c ją t r o s k liw ie u n ik a li w s z y s tk ie ­ go, co b y m o g ło w y k o p a ć przepaść m ię d z y n i ­ m i, a H itle r e m .

„ D r ô le de g u e rre “ b y ła t y lk o a s e k u ra c ją , m oże n a w e t n ie ty le ściśle p o lity c z n ą , co p o - lity c z n o -m o ra ln ą . ' N a w y p a d e k g d y b y H it le r o k a z a ł się n a d a l n ie g rz e c z n y , m o n a c h ijc z y c y m o g li b y d e m o n s tro w a ć d o k u m e n t w y p o w ie ­ d ze nia w o jn y : ja k to, m y i h itle r y z m , p rz e ­ cież m y z n im w o ju je m y . A g d y b y o k a z a ł się w re s z c ie g rz e c z n y — no, cóż, m ię d z y n im i n ie s ta ło się n ic n ie do n a p ra w ie n ia . T a k w o ­ jo w a ć m ożn a i dziesięć la t, m ożn a też zaw rzeć ro z e jm z b y le w t o r k u nà środę.

W ia d o m o , ja k się s k o ń c z y ła „ d r ô le de g u e r­

r e “ . W ła ś n ie p ię ć la t te m u , pe w n ego p ię k n e ­ go p o ra n k a m a jo w e g o B e lg ia i H o la n d ia u jr z a ły u sie bie w o jn ę to ta ln ą . W n a jb liż ­ szych ty g o d n ia c h p r a w ie je dn ocześn ie u p a ­ d ła F ra n c ja , C h a m b e rla in i „ id e a “ m o n a ­ c h ijs k a .

*

M ó w ię : C h a m b e rla in - N ie w ą tp liw ie , je s t to czołow a, f ir m o w a po stać o k re s u m o n a c h ij­

skiego. A le z ja w is k a , „ m o n a c h ijs k ie g o “ postać ta b y n a jm n ie j n ie w y c z e rp u je . O in n y c h m o - n a c h ijc z y k a c h a n g ie ls k ic h p o m ó w im y pó ź­

n ie j. W e F r a n c ji m o n a c h ijc z y c y re p re z e n to - - w a li c a ły szereg s to p n i p o lity c z n e j g łu p o ty , dochodząc aż do z n ie p ra w ie n ia i o rd y n a rn e j z d ra d y . L a v a l b y ł n ie t y lk o Q u is iin g ie m , k ie ­ r o w a ł p rze cie ż w s w o im czasie p o lit y k ą F r a n ­ c ji n ie p o d le g łe j.

A le z w y k li z d ra jc y n ie są ty p o w i d la zagad­

n ie n ia „M o n a c h iu m “ . Z d ra d a je s t z ja w is k ie m z n a n y m n a c a łe j p rz e s trz e n i d z ie jó w lu d z k ic h ,T n ie c h się n ią z a jm u je k ry m in o lo g ia . W ty m w y p a d k u w y s ta rc z y n a m z a p a m ię ta ć : w o s tre j fo r m ie c h o ro b a m o n a c h ijs k a do ch o d zi do z w y ­ k łe j, o p ła c a n e j z d ra d y .

T a k ż e i u nas m a m y ra s o w e o k a z y mona», c h ijc z y k ó w w o d m ia n ie szczególnie p r z y k r e j, p r o w in c jo n a ln e j, czasem n ie m n ie j a n ie k ie d y b a rd z ie j s z k o d liw e j od w ie lk ic h m o n a c h ij­

c z y k ó w z Z acho du . R ząd p rz e d w rz e ś n io w y — To k o m p le t m o n a c h ijs k i, a B eck, po C h a m b e r­

la in ie ,- n a le ż y do n a ja k ty w n ie js z y c h b o jo w ­ n ik ó w te j „ id e i“ . W y k a ę a ł on w ła s n ą in ic ja ­ ty w ę ■— w w y p a d k u z C ze cho słow acją , k r z y ­ ż u ją c ą n a w e t, prze z p ro s ta c k ą b ru ta ln o ś ć , k o ­ ro n k o w ą ro b o tę C h a m b e rla in a .

Z a g a d n ie n ie m o n a c h ijc z y k ó w da się u ją ć w p a rę p ro s ty c h fo r m u ł. J a k to się sta ło , że k ie r o w n ic y p o tę ż n y c h , n ie z a le ż n y c h p a ń s tw d o p r o w a d z ili je do k a ta s tro fy ? O m a w ia liś m y ju z to n ie je d n o k ro tn ie . Chcąc o d p o w ie d z ie ć p o k ró tc e , bez a n a liz y , n ie w ą tp liw ie p a s jo n u ­ ją c e j, ic h ś w ia d o m o ś c i p s y c h ic z n e j, o p e ru ją c w je d y n ie o b ie k ty w n e j płas z c z y ź n ie s o c ja ln e j

— m u s im y d o jść do p ro s te j zasady: w o k re s ie naszym , o k re s ie w ie lk ic h p rz e m ia n i w s trz ą ­ sów , k a te g o rie społeczne, rząd zące w p a ń ­ s tw a c h starego ty p u , tra c ą w ię ź z n a ro d e m , ic h w ła s n a r a c ja s ta n u o d biega od r a c ji sta ­ ncy n a ro d u , s ta je się z n ią sprzeczna.

Ż a d e n ro b o tn ik , fa r m e r czy n a w e t ś re d n i k u p ie c a n g ie ls k i n ie s tr a c iłb y - na u p a ń s tw o ­ w ie n iu n ie m ie c k ie g o p rz e m y s łu . A le C ity s tra c iła b y . A C h a m b e rla in w y r ó s ł z C ity i je j ra c ję u w a ż a n ie t y lk o za s w o ją . U w aża, co gorsza, za ra c ję s ta n u n a ro d u a n g ie lskie g o . Ż a d e n ro b o tn ik , fa r m e r czy ś re d n i k u p ie c a n g ie ls k i n ie w y g r a łb y n a w y p r a w ie H itle r a n a Rosję. A le C ity w y g ra ła b y . A C h a m b e r­

la in je s t z C ity i C h a m b e rla in m a w ła d zę . B ia d a n a ro d o w i a n g ie ls k ie m u .

W e F r a n c ji s p ra w ę z a o s trz y ła w a lk a r o ­ b o tn ik ó w fra n c u s k ic h o znośną eg zystencję p rz e c iw k o fr a n c u s k ie j „ C i t y “ . R e fo rm y f r o n ­ t u lu d o w e g o p r z e r a z iły S c h n e id e ró w -C re u s o t.

W ró g w e w n ę trz n y p rz e s ło n ił im w ro g a ze­

w n ę trz n e g o . Po u p a d k u F r a n c ji S c h n e id e r-

C re u s o t o c a la ł. H i t l e r z o s ta w ił m u je g o z a k ła ­ d y i d o d a ł n ie m ie c k ą o b ro n ę p rz e c iw k o f r a n ­ c u s k im ro b o tn ik o m .

T en p r z y k ła d je s t p o u c z a ją c y d la po zn a ­ n ia dalszego s ta d iu m „m o n a c h ijs k ie g o “ . C zy­

s te j k r w i m o n a c h ijc z y k — p o lit y k D a la d ie r je s t in te rn o w a n y . A le je g o baza społeczna z n a k o m ic ie zno si o k u p a c ję .

T o sam o m ie liś m y w Polsce. J a k o m ó w iłe m w p o p rz e d n im a r ty k u le („O d ro d z e n ie “ , n r 22), bazą na szych m o n a c h ijc z y k ó w w p ie rw s z y m rz ę d z ie b y li o b s z a rn ic y , d la k tó r y c h je d y n y r a tu n e k d la P o ls k i: po m oc R o s ji, b y ł n ie do p rz y ję c ia ze w z g lę d u n a w id m o r e fo r m y r o l­

n e j. I B e c k a in te rn o w a n o , a o b s z a rn ic y w ge­

n e ra ln e j g u b e r n ii ja k o k la s a społeczna p rz e ­ ż y li la ta w o je n n e czasem n a w e t le p ie j n iż za P o ls k i p rz e d w rz e ś n io w e j.

P o m ija ją c w y p a d k i p o s p o lite j z d ra d y p o ­ lit y k ó w — m u s im y s tw ie rd z ić u w s z y s tk ic h m o n a c h ijc z y k ó w z d u m ie w a ją c ą śle po tę p o li­

tyczn ą , g ra n ic z ą c ą po p ro s tu z g łu p o tą . I D a ­ la d ie r, i C h a m b e rla in , i B e c k p rz e ż y li s tr a ­ s z liw ą k a ta s tro fę s w o je j p o lit y k i, k a ta s tro fę b y n a jm n ie j n ie p rz y p a d k o w ą , a n i n ie s p o ­ d zie w a n ą . 1 w A n g lii, i w e F r a n c ji, i w P o l­

sce p rze z c a ły czas p o lit y k i m o n a c h ijs k ie j b y li ta c y , co ic h o s trz e g a li, co z p ro ro c z ą n ie ­ m a l d o k ła d n o ś c ią p rz e p o w ia d a li d a ls z y ciąg i s k u t k i te j p o lity k i.

M ę ż o w ie stan u, z w ią z a n i z p rz e ż y ty m i w a r ­ s tw a m i s p o łe czn ym i, s ta ją się s w o is ty m i d a lto ­ n is ta m i p o lity c z n y m i. N ie ro z ró ż n ia ją k o lo ­ ró w . N ie w id z ą c z e rw o n y c h ś w ia te ł o s trz e ­ g a w czych . U p a rc ie w io d ą s w o je p a ń s tw a , gdzie

się im m a rz y in te re s d la s w o je j s fe ry (a ic h s fe ra — to d la n ic h c a ły na ró d ), a gdzie n a ­ p ra w d ę o tw ie r a się p rz e d n a ro d e m przepaść.

B ia d a n a ro d o m , k t ó r y m i k ie r u je p a n z C i­

ty , a lb o p a n ze s fe r n ie ś w ie s k o -ła ń c u c k ic h . I I . H E S S J A D A

T a k w ię c w ie lk a o m y łk a m o n a c h ijc z y k ó w p o le g a ła n a ty m , że H itle r , w b r e w ic h p r z y ­ puszczeniom , o p a rty m zapew ne na ja k ic h ś d a n ych , a n ie t y lk o p o b o ż n y c h życzen ia ch — n ie u d e rz y ł na W schód, t y lk o w ła ś n ie n a Z a ­ chód. D laczego?

A b y o d p o w ie d z ie ć n a to, m u s im y zejść z w y ż y n cz y s te j p o lit y k i do d z ie d z in y b a r ­ d z ie j rze czo w e j. M u s im y się z a in te re s o w a ć p a r u szczegółam i o rg a n iz a c ji i s ta n u a r m ii d w ó c h b e z p o ś re d n ic h sąsiad ów H itle ra ,, z n a ­ t u r y rz e c z y p re d e s ty n o w a n y c h , z d a w a ło b y się, do o d e g ra n ia r o li s tró ż ó w be zpieczeń stw a e u ro p e js k ie g o po p r a w e j i le w e j ręce n ie ­ m ie c k ie g o fu r ia ta .

O naszej a r m ii p rz e d w rz e ś n ie m w ie m y ju ż dosyć dużo. W ie m y , że nasza d y w iz ja p ie ­ c h o ty lic z y ła p r a w ie tr z y ra z y m n ie j d z ia ł n iż n ie m ie c k a , a c ię ż k ic h d z ia ł n ie p o s ia d a ła w c a le . Ż e n ie m ie liś m y a n i je d n e j w ie lk ie j je d n o s tk i p a n c e rn e j. Że m ie liś m y 37? sam o­

lo tó w , z tego zaś b lis k o p o ło w ę s ta n o w iły sa­

m o lo ty łą c z n ik o w e i rozpoznaw cze. A r m ia n a ­ sza n ie b y ła z u p e łn ie p rz y g o to w a n a do. w o jn y z N ie m c a m i, o w ie le m n ie j n iż czechosłow acka.

D o p ie ro po m a rc o w y c h p re te n s ja c h H itle r a sztab zaczął o p ra c o w y w a ć p la n y o p e ra c y jn e n a ^ y p a d e k w o jn y n a Z achodzie. U d e rz e n ie n ie m ie c k ie i je go n o w a lie ta k ty c z n e c a łk o w ic ie z a s k o c z y ły nasze d o w ó d z tw o .

C zy rz e c z y w iś c ie te m e to d y w o je n n e , k t ó ­ r y c h u ż y li N ie m c y , b y ły ta k re w e la c y jn e ?

N ic podobnego. A n i je d n e j is to tn e j n ie s p o ­ d z ia n k i n ie b y ło , a p r z y n a jm n ie j n ie p o w in n o b y ło być. C zołgi? A od czegóż b y ła k a m p a ­ n ia hiszpa ńska? O fe n s y w a w K a ta lo n ii, r o ­ ze g ra n a w s ty c z n iu — lu ty m tegoż ro k u , b y ła n a jś w ie ż s z y m m e m e n to r o li, k tó r ą o d e g ra ją czołgi, — ale n ie b r a k ło b y n a jm n ie j in n y c h w c z e ś n ie js z y c h p rz y k ła d ó w . S a m o lo ty? Z a ­ n im spalono n a m S ie dlce, M ła w ę , W y s z k ó w , G a r w o lin — te sam e s a m o lo ty z n is z c z y ły G u e rn ik ę . D e s a n ty spa dochronow e? A le ż N ie m c y s a m i n a jw ię c e j tę b ro ń re k la m o w a li p rz e z całe la ta .

N ie b y ło ż ad ne j is to tn e j n ie s p o d z ia n k i.

M oże z a sko czyła s k a la z a s to s o w a n ia ty c h c h w y tó w ta k ty c z n y c h .

Co ciekaw sze, nasz w y w ia d d o s ta rc z y ł w z g lę d n ie d o k ła d n y c h d a n y c h o k o n c e n tra c ji s ił n ie m ie c k ic h i p rz y p u s z c z a ln y c h k ie r u n ­ k a c h ud erze ń. D ane te p o tw ie r d z iły się w e w rz e ś n iu .

A le p la n y R y d z a -S m ig łe g o n ie t y lk o n ie u w z g lę d n ia ły ty c h d a n ych , lecz n a w e t o b li­

czone b y ły ja k b y n a u m y ś ln ie n a to, b y za­

m ie rz e n io m n ie m ie c k im p ó jś ć na rę kę . R o la a r m ii P oznań, je d n e j z n a js iln ie js z y c h , je s t p o d ty m w z g lę d e m ty p o w a . Z o s ta ła ona w y -

t

(2)

s u n ię ta g łę b o k o n a zachód, a k u r a t m ię d z y d w a k o n c e n try c z n e u d e rz e n ia n ie m ie c k ie , k tó r e m u s ia ły ją odciąć, iz o lo w a ć i zm ia żdżyć.

B łę d y ów czesnego N aczelnego D o w ó d z tw a , n ie z a le ż n ie od fa ta ln e j p o lit y k i w e w n ę trz n e j i zw łaszcza z a g ra n ic z n e j, s k a z u ją c e j nas n a w a lk ę sam n a sam z s iln ie js z y m n ie p r z y ja ­ c ie le m — s p o w o d o w a ły , że nasza a rm ia , m i­

m o m ę s tw a ż o łn ie rz a , p rz e g ra ła ta k s zybko i ta k boleśnie.

J e s t to te m a t, k t ó r y n a le ż y o m ó w ić ja k n a js z e rz e j. A le te ra z nas in te re s u je co in n e ­ go: F ra n c ja .

W e F r a n c ji b y ło n ie le p ie j n iż w Polsce.

F ra n c u z i m ie li le d w o ok. 1000 ś re d n ic h i c ię ż k ic h czołgów . B y ły one, ja k i w Polsce, p o ro z rz u c a n e b a ta lio n a m i m ię d z y d y w iz je piechoty.» N a w e t w s to s u n k u do n ie m o w lę c e g o o k re s u t a k t y k i b r o n i p a n c e rn e j — b y ł to o lb r z y m i k r o k w stecz. W lip c o w e j o fe n s y w ie F o ch a w r . 1918 b ra ło u d z ia ł p a rę s e t zm aso­

w a n y c h czołgów .

S a m o lo tó w F ra n c u z i m ie li ta k ż e le d w o ok.

ty s ią c a , p rz e w a ż n ie p rz e s ta rz a ły c h „P o te z ó w “ . A p rz e c ie ż F r a n c ja m ia ła ju ż n ie t y lk o H is z p a n ię poza sobą, m ia ła ta k ż e P olskę.

O siem m ie s ię c y „ d r ô le de g u e rre “ n ie s ta r­

c z y ło je d n a k d o w ó d z tw u fra n c u s k ie m u n a w e t n a u k o ń c z e n ie m o b iliz a c ji. W m a ju 1940 r o k u g ra n ic F r a n c ji b r o n iło le d w o 60 d y w iz ji, w ię c b lis k o d w a ra z y m n ie j, n iż po 8 m ie s ią c a c h p o p rz e d n ie j w ie lk ie j w o jn y .

L in ia M a g in o t sam a p rze z się je s t te m a te m do obszernego s tu d iu m . T e n s y m b o l tę p o ty i z a s k le p ie n ia się fr a n c u s k ie j m y ś li w o je n ­ n e j w fo rm a c h w o jn y p o z y c y jn e j, p rz e z w y ­ cię żon ych p rze cie ż jeszcze w 1918 r o k u — k o ­ s z to w a ł F ra n c ję w m a ju — c z e rw c u 1940 r o k u b lis k o p o ło w ę je j d y w iz y j, z a m k n ię ty c h ta m i s tra c o n y c h d la ro z s trz y g a ją c e j b itw y .

T e skąpe dane s ta n o w ią o d p o w ie d ź n a p y ­ ta n ie , dlaczego N ie m c y n a p a d li po w rz e ś n iu n ie na W schód, lecz n a Zachód.

O c z y w iś c ie — n ie szacunek d la t r a k t a t u

• z s ie rp n ia 1939 ro k u . I ró w n ie ż — n ie o d ­ rz u c e n ie p rze z Z a c h ó d p ro p o z y c y j p o k o jo ­ w y c h H itle r a po ro z b ic iu P o ls k i. Z a w a rc ie p o k o ju n a Z a ch o d zie po w rz e ś n iu w n ic z y m b y s y tu a c ji n ie z m ie n iło . „ D r ô le de g u e rre “ w ią z a ła n ie m a l ty le ż s ił n ie m ie c k ic h , ile b y w ią z a ła z w y k ła , p o k o jo w a g ra n ic a za c h o d n ia w w y p a d k u w o jn y n a W schodzie.

R ó żn ica zda ń m ię d z y m o n a c h ijc z y k a m i i H i­

tle r e m d o ty c z y ła n ie sam ej w y p r a w y na W schód, ale r o li, w k t ó r e j id ą c n a W schód H i t l e r m ia ł w y s tę p o w a ć i czasu te j w y p ra w y .

W y p ra w a na W schód s ta n o w iła n ie o d łą c z ­ n y , fa t a ln y e ta p w p la n a c h H itle r a p o d b o ju , ś w ia ta . R o s ja b y ła z b y t p o tę ż n y m o rg a n iz m e m E u ro p y i ś w ia ta , b y m ó g ł ją o m in ą ć. D o ­ p ó k i s ta ła w z d łu ż je g o w s c h o d n ie j g ra n ic y , n ie m ia ł w o ln y c h r ą k . W m a ju — c z e rw c u 1940 r o k u n a w s c h o d n ie j g ra n ic y H i t l e r t r z y ­ m a ł z p e w n o ś c ią b lis k o ty le ż w o js k , ile r z u ­ c ił n a Z achód.

A le H i t l e r z b y t ju ż p o ró s ł w p ie rz e , z b y t z a s m a k o w a ł w z w y c ię s tw a c h , z b y t w y ra z iś c ie u jr z a ł w iz ję g e rm a ń s k ie g o w ła d z tw a na d ś w ia te m , b y iść n a w s c h ó d w r o li, k tó r ą m u p o d s u w a li m o n a c h ijc z y c y . Jego r o la od o k r e ­

su o b ro n y n ie m ie c k ie g o p rz e m y s łu i z a g ra ­ n ic z n y c h in w e s ty c y j p rz e d n ie m ie c k im i r o ­ b o tn ik a m i z m ie n iła się ju ż zasadniczo. S ta ł się e le m e n te m p o lit y k i ś w ia to w e j.

J a k to , iść n a W schód, angażow ać w d łu ­ g ie j, n ie p e w n e j k a m p a n ii p rz y tła c z a ją c ą w ię k s z o ś ć s w o ic h s ił, podczas, g d y n a Z a ­ cho dzie zosta ną n ie tk n ię te d w a p a ń s tw a , k tó r e dziś są n ie m a l b e zbro nne , ale w m ię ­ dzyczasie z m o b iliz u ją s w o je po tężne re z e r­

w y i p ó ź n ie j g o to w e bę dą m u d y k to w a ć ta k ie lu b o w a k ie w a r u n k i?

A po ćo m a to ro b ić ? W im ię czego m a się o d d a w a ć w ręce p a n ó w z C ity i z d w u s tu ro d z in fra n c u s k ic h , je ś li c i są n a ty le n a ­ iw n i, n ie z a ra d n i i p rz e p e łn ie n i s y m p a tia m i d la nieg o, że n ie p o tr a fią n a w e t zeb rać g o d­

n e j s z a c u n k u s iły z b r o jn e j? <

Czyż n ie le p ie j u d e rz a ć n a W schód n ie w r o l i „ż a n d a rm a E u r o p y “ , le cz je j s u w e - rena?

W p ie rw s z y m w y p a d k u — po l i n i i życzeń m o n a c h ije ż y k ó w — m ia łb y ty le r u d y lo ta - r y ń s k ie j i b r y ty js k o -h o le n d e rs k ie g o k a u c z u k u i n a fty , ile b y m u z e c h c ie li dać. W d r u g im — ty le , ile b y z e c h c ia ł.

U d e rz a ją c n a Z achó d p rz e d W schod em n ie o s ła b ia ł s w o je j a r m ii, lecz ją p o tę g o w a ł. M ia ł z b y t w ie lu p ła tn y c h a g e n tó w i id e o w y c h p r z y ja c ió ł w ś ró d c a g o u la rd ó w , aż do n a j­

w y ż s z e j g e n e r a lic ji fr a n c u s k ie j w łą c z n ie , a b y z całą p e w n o ś c ią n ie w ie d z ie ć , że k a m p a n ia n a Z a ch o d zie b ę dzie szybka , ła tw a i d la nieg o p r a w ie b e z k rw a w a . A s p rz ę t z d o b y ty w e F r a n c ji, z lic h w ą z ró w n o w a ż y s tr a ty , ja k ie e w e n tu a ln ie po niesie .

C h y b a n ie trz e b a d a ls z y c h d o w o d ó w . P rz y ­ toczone p o w y ż e j są ja s n e i n ie o d p a rte . Z r o ­ z u m ie je dziecko . A le n ie p o t r a f ili ic h z ro ­ z u m ie ć n a jw y b it n ie js i m ę ż o w ie s ta n u A n g lii i F r a n c ji.

T a fa ta ln a o m y łk a C h a m b e rla in a i S - k i s p ra w iła , że pe w n e g o p ię k n e g o p o ra n k a w m a ju 1940, A n g lia o b u d z iła się i s tw ie r ­ d z iła , że: n ie m a a n i je d n e j z d o ln e j do b o ju d y w iz ji, a n i je d n e j je d n o s tk i p a n c e rn e j, co gorsza, a n i je d n e g o pow a żneg o s o ju s z n ik a na lą d z ie s ta ły m . Ż e na s k a ła c h G ris -N e z s to ją p a n o w ie w fe ld g ra u i z z a in te re s o w a n ie m o b s e rw u ją p rze z lu n e ty m ę tn e w y b rz e ż e pod D o v e r, że s a m o lo ty z n ie m iły m i c z a rn y m i k rz y ż a m i d o k o n u ją e w o lu c y j p o d ś w ię ty m n ie b e m a n g ie ls k im i s ta ra ją się p rz y jrz e ć z b lis k a m g lis te m u A lb io n o w i.

W te d y i d o p ie ro w te d y „ id e a “ m o n a c h ijs k a z o s ta ła scho w a na do la m u s a n ie t y lk o przez lu d a n g ie ls k i, k t ó r y je j n ig d y n ie c ie rp ia ł, ale w re s z c ie i p rze z n a jo p o rn ie js z e łb y (bo n ie g ło w y ) p o p ie ra ją c e j ją d o tą d p a r t i i k o n ­ s e rw a ty w n e j.

R o k , k t ó r y u p ły n ą ł od tego d n ia s p ra w ił, że o b a j b o h a te ro w ie tego fa ta ln e g o d la lu d z ­ k o ś c i q u i p ro -q u o z a m ie n ili się r o la m i. S tr o ­

n a o s z u k u ją c a s ta ła się oszukaną.

O d u p a d k u C h a m b e rla in a do w y p r a w y Hessa — te n o k re s d r u g ie j w o jn y ś w ia to w e j o b fito w a ł w m o m e n ty d ra m a ty c z n e i b rz e ­ m ie n n e w s k u tk i. T a k , ja k C h a m b e rla in , aż do p rz e d e d n ia s w e j ś m ie rc i n ie ro z u m ia ł, n ie c h c ia ł z ro z u m ie ć , b r o n ił się całą m ocą s w e j n ie b u jn e j w y o b ra ź n i p rz e d b e z lito s n ą p ra w d ą , o b a la ją c ą w s z y s tk ie „g łę b ie “ jego

„ id e i“ m o n a c h ijs k ie j, ta k H i t l e r w y s y ła ją c Hessa, n ie ro z u m ia ł z m ia n , k tó r e w m ię d z y ­ czasie d o k o n a ły się w rz ą d z ie a n g ie ls k im , co w a ż n ie js z a — w lu d z ie a n g ie ls k im , co n a j­

w a ż n ie js z a — w u k ła d z ie s ił ś w ia to w y c h . B y ły , c o p ra w d a , o k o lic z n o ś c i, k tó r e u ła t ­ w ia ły m u p o p e łn ie n ie b łę d u . W p ra w d z ie C h a m b e rla in n ie ż y ł, a H a lif a x , p r a w a rę k a ta m te g o , n ie b y ł m in is tr e m s p ra w z a g ra n ic z ­ n y c h , ale tenże H a lif a x n ie poszedł, ja k za­

s łu g iw a ł n a z ie lo n ą tra w k ę , ale z o s ta ł am b a ­ sad ore m w S ta n a ch Z je d n o c z o n y c h . K li k a z' C liv e d e n po d a w n e m u u r a b ia ła o p in ię k ó ł rz ą d z ą c y c h i n i k t je j, ja k n a le ży, n ie p o ­ s k ro m ił. I, ja k b y się z d a w a ło , o g ó ln y sche­

m a t p o lity c z n y p o z o s ta ł te n sam : A n g lia na Z a ch o d zie p a trz y , ja k H i t l e r ru s z a w s te p y ro s y js k ie . P rze cie ż o ty m t y lk o m a r z y ł C h a m ­ b e rla in . N o, tru d n o , n ie d o trz y m a ło się t e r ­ m in u . A le te ra z ju ż z c a łą p e w n o ś c ią . . .

H i t l e r m ia ł jeszcze je d e n a rg u m e n t, n a k t ó r y lic z y ł n a jb a r d z ie j: w z ró s ł na s ile n ie ­ b y w a le . W y d a w a ło się to m u w ie lk im a tu ­ te m . P ro p o z y c y j su w e re n a E u ro p y n ie t r a k ­ tu je się ta k , ja k p ro w o d y ra ja k ic h ś b o jó w e k czy n a w e t szefa je dn ego , cho ćby potężnego m o c a rs tw a , Z su w e re n e m E u ro p y trz e b a się lic z y ć . S ojusz z n im p o w in ie n b y ć zaszczy­

te m — i d o b ry m in te re s e m .

A le w ła ś n ie te n a rg u m e n t z a w a ż y ł ch yb a n a jb a r d z ie j w n ie p o w o d z e n iu m is ji Hessa.

W c ią g u r o k u b y ło je d n o z n a m ie n n e p o s u ­ n ię c ie H itle r a . B y ło to b o m b a rd o w a n ie m ia s t a n g ie ls k ic h . Z a m a ło .jeszcze w ie m y o té j w o j­

n ie , b y w y ro k o w a ć , czy b y ł to n ie u d a n y w s tę p do z d o b y c ia w y s p b r y ty js k ic h , czy też a k c ja sam a w sobie. N ie w ą tp liw ie je d n a k c o n a jm n ie j je d n y m z je j c e ló w b y ło w y k a ­ zan ie n a m a c a ln e A n g lik o m , ja k p o tę ż n y m i b e z w z g lę d n y m p o t r a f i b y ć H itle r , je ś li n ie ż y je się z n im w zgodzie.

A le to w ła ś n ie d la A n g lik ó w b y ło n a jb a r ­ d z ie j p r z e k o n y w a j ą cym a rg u m e n te m p rz e ­ c iw k o zgodzie z H itle r e m . N ie t y lk o dlateg o, że p o z n a li po ra z p ie rw s z y od czasów W il­

h e lm a Z d o b y w c y , w ię c od ła d n y c h 800 la t, ja k s m a k u je w o jn a n a w ła s n e j z ie m i i że p o c z u li w duszach, ja k się ro d z i i s m a k u je n ie n a w iś ć do b u rz y c ie la ic h d o m ó w i m o r ­ d e rc y ic h dzieci.

W p ie rw s z y m rz ę d z ie d la te g o , że p o z n a li aż n a d to dobrze, ja k p o tę ż n y je s t H itle r . Że zgoda z ta k ą p o tęgą oznacza w o b e c n ie j uległość.

W y p ra w a n a R o sję H itle r a — w ra z ie je go z w y c ię s tw a oznaczała je g o niezw yciężo no ść.

T y lk o n a s i p o lity c y do s p ra w n ie p o w a ż n y c h p o t r a f ili cis k a ć k ło d y pod n o g i S ik o rs k ie m u , g d y te n w je d y n ie m o ż liw y d la P o ls k i spo­

sób z a re a g o w a ł na napaść H itle r a na Rosję.

W A n g lii n a w e t C h a m b e rla in z ro z u m ia łb y w re s z c ie sens w y d a rz e ń . C h u r c h illo w i p r z y ­ szło to ty m ła tw ie j, że od la t z w a lc z a ł ostro lin ię m o n a c h ijs k ą .

H itle r , ja k o zw ycięzca.. R o s ji, n ie p o trz e ­ b o w a łb y ' się w y s ila ć , sam c ię ż a r g a tu n k o w y je g o im p e r iu m r z u c iłb y m u do nóg i b lis k i W schód i P e rs ję i — zgro zo! — In d ie . Cóż z n a c z y ły je g o z a p e w n ie n ia , że n ie ro ś c i so­

b ie p r e te n s y j do im p e r iu m b ry ty js k ie g o ? T y ­ le , co z a p e w n ie n ia o p r z y ja ź n i d la P o ls k i i F r a n c ji, a n a w e t jeszcze m n ie j, bo w te d y b y ł d z ie c in n ie s ła b y w p o ró w n a n iu do s ta n u po e w e n tu a ln y m z w y c ię s tw ie n a d R o sją.

R o sja b y ła je d y n y m ra tu n k ie m .

T rz e b a b y ło b y ć szaleńcem , b y lic z y ć choć­

b y na c ie ń n a d z ie i w p o w o d z e n ie w y p r a w y Hessa. M a m y p o d s ta w y , zw łaszcza d z is ia j, b y s tw ie rd z ić , że H i t l e r b y ł w ła ś n ie szaleńcem .

A zresztą zaszedł ju ż z b y t d a le k o , b y m óc się w y c o fa ć . M o s ty b y ły spalone. In e rc ja w y d a rz e ń b y ła n ie o d p a rta . M ó g łb y jeszcze p ró b o w a ć in w a z ji na w v s p v b r y ty js k ie . A le n a ­

w e t p o w o d z e n ie ra d y k a ln ie s y tu a c ji n ie z m ie ­ n iło b y : za oceanem W u j S am b u d z ił się z iz o - la c jo n is ty c z n e j d rz e m k i i n a d o ro c z n y c h m a ­ n e w ra c h trz y s tu ty ś ię c z n e j a r m ii s to trz y d z ie - s to m ilio n o w e g o p a ń s tw a część c z o łg ó w b y ła ju ż n ie z d y k ty , lecz ze s ta li. W y s p y b r y t y j ­ s k ie s ta w a ły się w y s u n ię ty m n a p rz ó d lo t ­ n is k o w c e m Im p e r iu m b r y ty js k ie g o i S ta n ó w Z je d n o c z o n y c h . Z a to p ie n ie tego lo tn is k o w c a u tr u d n iło b y w o jn ę ty m p a ń s tw o m , ale n ie u c z y n iło b v je j n ie m o ż liw ą , Z a to z p e w n o ścią p r z e k r e ś liło b y w s z e lk ie m a rz e n ia o ja k im ­ k o lw ie k z a w ie s z e n iu b r o n i n a Z achodzie.

Hess p o le c ia ł. T rz y d z ie ś c i n a s tę p n y c h n o cy d ro g o m u s ia ły k o s z to w a ć n e r w y H itle r a . C zy bę dzie ja k a ś od p o w ie d ź?

T e n b łą d , n ie u n ik n io n y ja k w k la s y c z n e j tra g e d ii, b y ł re w a n ż e m za k la p ę m o n a c h ij- c z y k ó w .

N a p a d n a R o sję i r e a k c ja na to C h u r c h illa z a m y k a w g ru n c ie rze czy r o lę w ie lk ie j p o ­ l i t y k i w te j w o jn ie . U k ła d s ił p o lity c z n y c h , k t ó r y się w y t w o r z y ł w k o ń c u c z e rw c a 1941 r.,

n ie z m ie n ił się zasadniczo aż do k o ń c a w o j­

n y . P r z y b y ła jeszcze p o tęga S ta n ó w Z je d n o ­ czonych, us z c z u p lo n a w o jn ą n a O ceanie S po­

k o jn y m , p r z y b y ły in n e p a ń s tw a A m e r y k i.

A le to b y ły t y lk o z m ia n y ilo ś c io w e .

H i t l e r n ie z re z y g n o w a ł zresztą z o g ry w a ­ n ia w ą tk u he ssow skieg o w c ią g u d a lszych la t czterech , aż do sam e j a g o n ii. B y ł ty m i K a t y ń i d z ie s ią tk i in n y c h a k c y j, o b lic z o ­ n y c h n a o ż y w ie n ie M o n a c h iu m i s p a ra liż o ­ w a n ie Z acho du . N ie c h lu b n ie w te j ro b o c ie z a p is a ł się nasz „ r z ą d “ lo n d y ń s k i, n a js iln ie j­

szy re z e rw a t m o n a c h ijs k ie j m e n ta ln o ś c i. A le m im o o k re s o w y c h o z ię b ie ń m ię d z y Z acho de m i W schodem , M o n a c h iu m ju ż n ie od żyło . C h u r c h ill, p rz e m a w ia ją c 22 c ze rw ca 1941 r o ­ k u , o d p o w ie d z ia ł n a reszcie H it le r o w i n a Hessa.

C ię ż a r z a g a d n ie n ia p rz e s u n ą ł s ię te ra z z p ła s z c z y z n y p o lity c z n e j n a w o js k o w ą .

C zy R o s ja w y trz y m a ? J e ś li ta k — A n g lia i n a ro d y p o d b ite , a i A m e r y k a ta k ż e są u r a ­ to w a n e : ta k s p ra w a s ta ła d la lu d z k o ś c i.

C zy p o b iję R osję? J e ś li t a k , — to g w iżd żę n a A n g lię i n a re sztę ś w ia ta . W te d y żaden Hess n ie je s t ju ż m i p o trz e b n y : ta k r o z u ­ m o w a ł H itle r -

I I I . Z A G A D K A R O S Y J S K A P a tr z y liś m y d o tą d n a w o jn ę z p u n k tu w i ­ d z e n ia d w ó c h w ie lk ic h e le m e n tó w p o lit y k i e u ro p e js k ie j: A n g lii i N ie m ie c . A le E u ro p a m ia ła ta k ż e trz e c i e le m e n t. I o w a dze je go ś w ia d c z y , że d w ó c h zda ń A n g lia n ie m o g ła z a m ie n ić z N ie m c a m i, n ie w s p o m in a ją c 0 n im .

T a k się stało , że in te re s y T rz e c ie j Rzeszy o k a z a ły się w p ro s te j sprzeczności z in te r e ­ s a m i c o n a jm n ie j E u ro p y , a n a w e t c a łe j lu d z ­ k ości. T a k się też sta ło , że w o k re s ie p rz e d ­ w o je n n y m i w sam e j w o jn ie in te re s y E u ro p y 1 R o s ji o k a z a ły się z d u m ie w a ją c o zbieżne.

„ Id e a “ m o n a c h ijs k a b y ła w y m ie rz o n a bez­

p o ś re d n io w R o s ję i w in te r p r e ta c ji C h a m ­ b e rla in a i H itle r a . O b a j c i g o d n i k o n tra h e n c i z z a p a łe m ją r e a liz o w a li. I cóż się okazało?

D la w y ru s z e n ia p rz e c iw k o R o s ji H i t l e r w y ­ m ó g ł na m o n a c h ijc z y k a c h o b a le n ie k la u z u l t r a k t a t u w e rs a ls k ie g o , z a g ra b ił A u s tr ię i Cze­

c h o s ło w a c ję , ,bez czynnego o p o ru z ic h s tro ­ n y p o d b ił P olskę, p ó ź n ie j zaś, ju ż w b r e w ic h w o li, o k u p o w a ł D a n ię , N o rw e g ię , B e lg ię , H o ­ la n d ię , F ra n c ję , J u g o s ła w ię , G re c ję , p rz e ­ n ik n ą ł do W ę g ie r, R u m u n ii, B u łg a r ii.

C zy to n ie b y ła „ id e a “ m o n a c h ijs k a , d o p ro ­ w a d z o n a do doskon ało ści? N ie w ą tp liw ie . T a k ie b y ły . je j k o n s e k w e n c je , m oże n ie dość ja s n o u ś w ia d a m ia n e p rze z C h a m b e rla in a , a le n ie ­ m n ie j, aż n a d to logiczne.

R o sja z d a w a ła s o b ie ,s p ra w ę ze s k u tk ó w te j

„ id e i“ jeszcze, g d y M o n a c h iu m b y ło w p o w ija - , kach . W ogóle d y p lo m a c ja ro s y js k a o ka za ła się w te j w o jn ie i jeszcze p rz e d n ią n a jle p ­

szą: n ie p o p e łn iła a n i je d n e g o b łę d u zasad­

niczego. J e ś li się n ie u d a ło je j s p a ra liż o w a ć M o n a c h iu m i przez to w o jn ę u n ie m o ż liw ić — to w in a tego spada c a łk o w ic ie i w y łą c z n ie na b a r k i z a c h o d n ic h m o n a c h ijc z y k ó w .

N a s i d o m o ro ś li p o lity c y b a rd z o p s io c z y li na R o s ję z p o w o d u u k ła d u je j z N ie m c a m i w s ie rp n iu 1939 r. A le n ie chcą o n i w id z ie ć , że s ta ło się to po klęsce L ig i N a ro d ó w (w k t ó ­ r e j ty le z a w a ż y ł nasz B eck), po o d d a n iu Czech, w re s z c ie po h a n ie b n y c h p e r tr a k ta c ja c h le tn ic h a n g lo -fra n c u s k o -s o w ie c k ic h w M o s k w ie .

R o s ja c z y n iła co m o g ła , b y p rze szko d zić M o n a c h iu m — i, cho cia ż je j w ła s n y in te re s w y m a g a ł tego p rz e d e w s z y s tk im — c z y n iła to z a ra z e m w in te re s ie w s z y s tk ic h k r a jó w E u ro p y , n ie w y łą c z a ją c A n g lii.

G d y w s z y s tk o to z a w io d ło , g d y w z r o k m o ­ n a c h ijc z y k ó w o k a z a ł się p o ra ż o n y d a l to n iz ­ m e m i ślepotą, R o s ji n ie pozostało n ic in ne go ja k p o z w o lić , b y in n e z m y s ły cz c ig o d n y c h p a ­ n ó w C h a m b e rla in ó w i S k i, z d o ty k ie m n a cze­

le , p rz e k o n a ły się o s k u tk a c h ic h „ id e i“ . W s ie rjo n iu 1939 r o k u tr z y w ie lk ie e le m e n ty e u ro p e js k ie z n a jd o w a ły się w p u n k ta c h z w r o t ­ n y c h s w o ic h k u r s ó w , p o lity c z n y c h .

A n g lia i F ra n c ja , c ią g le o p ętan e M o n a c h iu m , p ra g n ę ły n a w e t k o s z te m P o ls k i w y p u ś c ić H itle r a na w schód, n ie a n g a żu ją c się z b y tn io w e w e n tu a ln ą w o jn ę .

N ie m c y c h c ia ły iść n a W schód, ale n ie w r o l i agenta, t y lk o pana. W p ie rw s z y m rz ę d z ie w o ­ la ły p o b ić słabszego: w ię c Z achód.

R o s ja w ie d z ia ła , że w o jn a z N ie m c a m i je s t n ie u n ik n io n a . P e r tr a k ta c je w M o s k w ie p rz e ­ k o n a ły ją , że na Z achó d n ie m a co lic z y ć . W o ­ la ła w ię c zaczekać, aż Z a c h ó d p rz e k o n a się n a w ła s n e j skórze, czy m p a c h n ie M o n a c h iu m i p rze z to sta n ie się s o ju s z n ik ie m , a n ie w n a j­

le p s z y m ra z ie s y m u la n te m , ja k im się o k a z a ł i w e w rz e ś n iu i podczas „ d r ó le de g u e rre “ .

B ie g w y p a d k ó w d o w ió d ł, że k r o k te n w o s ta ­ te c z n y m ra c h u n k u b y ł s łu s z n y i z b a w ie n n y n ie t y lk o d la R o s ji. R o z w ią z a n ie , la n s o w a n e p rze z m o n a c h ijc z y k ó w p rz e d łu ż y ło b y w o jn ę o całe la ta , w ra z ie zaś p o w o d z e n ia H itle r a w R o s ji (a szanse je g o w ó w cza s b y w z ro s ły ) o z n a cza ło b y p o d b ó j E u ro p y , E u r a z ji, A f r y k i.

W c z e rw c u 1941, ja k d o w ie d liś m y , Z achó d prze szed ł ju ż n a d s p o d z ie w a n ie k r w a w y k u r s d o k s z ta łc a ją c y o M o n a c h iu m i s y tu a c ja się r a d y k a ln ie z m ie n iła . N a n a jb liż s z e t r z y la ta (aż do ostatecznego d o z b ro je n ia A n g lii i A m e ­ r y k i) s p ra w a b y tu i n ie b y tu lu d z k o ś c i s p r o ­ w a d z iła się do R o s ji: czy je j u s tr ó j okaże się t r w a ły , czy w y tr z y m a je j p rz e m y s ł, zw łaszcza zaś — czy w y tr z y m a je j a rm ia .

H i t l e r w ie d z ia ł, że to p r z e c iw n ik p o w a ż n y . D la te g o w ła ś n ie z a p la n o w a ł u d e rz e n ie n a ń na okres, w k t ó r y m d o jd z ie sam do apogeum

s iły . A le w ocenie o p o ru ro s y js k ie g o p o p e łn ił o m y łk ę n a jw ię k s z ą , ś m ie rte ln ą d la sie bie , zba­

w ie n n ą d la lu d z k o ś c i.

S ły s z e liś m y w 42 i 43 r . ró ż n e z w ie rz e n ia p u ­ b lic z n e sz e fó w h itle r o w s k ic h , m . in . G o e rin g a o n ie d o c e n ie n iu R o s ji R a d z ie c k ie j ja k o p r z e ­ c iw n ik a . C zy b y ły te żale u s p ra w ie d liw io n e ? C zy rz e c z y w iś c ie R o s ja n ie s p r y tn ie za m a sko ­ w a li s iłę s w o je j a r m ii, je j u z b ro je n ie , s w ó j w ła s n y p rz e m y s ł w o je n n y ?

Z n a ją c pra sę r o s y js k ą z czasu p rz e d w o je n ­ nego m ożn a s tw ie rd z ić coś w rę c z p r z e c iw ­ nego. C a ła p ra s a z a p e łn io n a b y ła o p is a m i m i­

s trz o s tw a ż o łn ie rz a ro s y js k ie g o , p o tę g i jego u z b ro je n ia , z w a rto ś c i u s tr o ju p o lity c z n e g o . N a w e t szczegóły ta k ty c z n e b y ły re k la m o w a ­ n e — np. s p a d o c h ro n ia rz e . N a d o ro c z n y c h m a ­ n e w ra c h a s y s to w a li w s z yscy attach es w o js k o ­ w i ś w ia ta i m o g li naoczn ie p rz e k o n a ć się, że to n ie b y ła blag a. W y c ie c z k i tu r y s tó w z a g ra - 1 n ic z n y c h z w ie d z a ły f a b r y k i, sz k o ły , s a n a to ria .

W s z ystko , co s iln e w R o s ji i o czy m p r z e ­ k o n a ła nas w o jn a — b y ło znane, a p r z y n a j­

m n ie j p o w in n o b y ło b y ć znane i p rz e d w o jn ą A je d n a k h itle r o w c y się p r z e lic z y li.

*

O d lip c a 1941 do lis to p a d a 1942 t r w a ł o k re s , w k t ó r y m d e c y d o w a ły się lo s y w o jn y . N a j ­ s tra s z n ie js z e b y ły p ie rw s z e p ię ć m ie sięcy.

C h ociaż p o d S ta lin g ra d e m i G ro ź n y m N ie m c y z a s z li n a jd a le j na w sch ó d , lu d z k o ś ć ju ż w te d y m ia ła o p a rc ie d la s w o je j n a d z ie i n ie w ra c h u n k a c h , ale w fa k ta c h : b y ło ju ż po

„c u d z ie p o d M o s k w ą “ .

J e ś li tę w ie lk ą w o jn ę m ożn a bez tr u d u w ło ­ żyć w r a m y p rz e p is ó w k la s y c z n e j tra g e d ii, to te n w ła ś n ie okre s, k u lm in a c y jn y — n ie m ia ł w sobie ta k ie j p re d e s ty nacji,- ja k p ie rw s z y a k t — ro z w ią z y w a n ie w o jn y p rze z m o n a c h ij­

c z y k ó w , ja k d r u g i — ra c h u b y p o k ła d a n e w Hessie. W c a le n ie b y ło założone z g ó ry , że R o s ja w y trz y m a .

U d e rz e n ie n ie m ie c k ie , chociaż n ie u n ik n io n e w ogóle, za sko czyło R o sję ta k ty c z n ie . K lę s k i p ie rw s z e g o o k re s u b y ły n ie z w y k le d o tk liw e . J e j a p a ra t gospodarczy, w k o ń c u 1941 r o k u p rz e ż y w a ł c ię ż k i k ry z y s . A r m ia p o n io s ła ta k ie s tr a ty (zw łaszcza w czołgach), k tó r y c h żadna in n a a rm ia n ie w y trz y m a ła b y .

D e c y d o w a ły się lo s y E u ro p y . N ig d y ju ż ta k b lis k o n ie b y ł H i t l e r s w o je j o b łę d n e j w i z ji z w y c ię s tw a . N ig d y lu d z k ó ś ć n ie b y ła ta k b l i ­ ska zguby.

„C u d p o d M o s k w ą “ p rz e p o w ie d z ia ł ro z w ią ­ za n ie z a g a d k i r o s y js k ie j, S ta lin g ra d ją ro z ­ w ią z a ł, E u ro p a b y ła u ra to w a n a .

O d S ta lin g ra d u w o jn a p o to c z y ła się u s ta ło - * "

n y m k u rs e m — p ro s to k u k a ta s tr o fie N ie ­ m ie c. B y ła cię żka, w y m a g a ła n ie z w y k ły c h o fia r, zw łaszcza od R o s ji, ale je j w y n ik b y ł ju ż w ia d o m y .

B y ły jeszcze p ró b y N ie m ie c o d w ró c e n ia lo ­ su — na p o lu : z ła m a n a w z a ro d k u o fe n s y w a le tn ia 1943 r. n a K u r s k , n ieb ezpieczn iejsze, p o lity c z n e — p ro w o k a c ja k a ty ń s k a i p o m n ie j­

sze p ró b y n a w r o tu do M o n a c h iu m , w k tó r y c h ta k w a ln ie w s p ie ra ł N ie m c ó w nasz „ r z ą d “ lo n d y ń s k i. A le le k c ja , m o n a c h ijs k a b y ła ju ż do re s z ty p rz e p ra c o w a n a prze z Zachód. P r o ­ w o k a c je n ie m ie c k ie b y ły n ie z g ra b n y m i p r ó ­ b a m i u m k n ię c ia p rz e d m ia ż d ż ą c y m w y r o k ie m h is to r ii.

*

W n a jw ię k s z y m s k ró c ie , n ie u n ik n ie n ie u p r a ­ szczającym s k o m p lik o w a n e f a k t y — ta k w y ­ g lą d a m e c h a n iz m d ru g ie j w ie lk ie j w o jn y . N a ­ z w a łe m go tra g e d ią p o m y łe k . N ie w ą tp liw ie b y ła w ty m tra g e d ia z a ś le p ie n ia m o n a c h ij­

c z y k ó w , k tó r z y w y w o ła li w o jn ę , n ie m yślą c, że w n ic h u d e rz y ró w n ie ż . N ie w ą tp liw ie b y ła w ty m tra g e d ia H itle r a , k t ó r y w k r o c z y ł na dro g ę w o jn y , zachęcany p rze z m o n a c h ijc z y ­ k ó w , a p o te m m u s ia ł stoczyć się do k a t a ­

s tro fy . ^

A le te d w ie tra g e d ie są w cud z y s ło w a c h . T ra g ic z n y je s t c z ło w ie k w ie lk i. A n i C h a m ­ b e r la in a n i H it le r w ie lk im i n ie b y li. B o h a te r

tra g ic z n y b u d z i w w id z a c h s y m p a tię i w s p ó ł­

czucie. A n i C h a m b e rla in a n i H it le r w s p ó ł­

c zucia n a jlż e js z e g o w z b u d z ić n ie m ogą, Jeden p rze z s w o ją z b ro d n ic z ą ślepotę, d r u g i przez aż ślepą zbro dn iczość.

B o h a te re m te j tra g e d ii, rzecz p ro s ta , n ie

■jest a n i te n a n i ta m te n . B o h a te re m ' je s t lu d z ­ kość, je s t zw łaszcza E u ro p a . N a js tra s z n ie js z e w te j w o jn ie , że n ie b y ła ona n ie u n ik n io n a , że je j n a d e jś c ie i je j o k ro p n o ś ć b y ły d o k ła d ­ n ie p rz e p o w ia d a n e . D r o g i r a tu n k u b y ły i n ­ s ty n k to w n ie o d czuw ane prze z n a ro d y , b y ły u p a rc ie głoszone prze z trz e ź w y c h p o lity k ó w , k tó r y c h w ż a d n y m n a ro d z ie n ie b ra k ło , b y ły w re s z c ie la n s o w a n e prze z p a ń s tw a , w k tó r y c h n a ró d je s t n a jb a rd z ie j b e zp o śre d n io z rząd em z w ią z a n y — w ię c np. prze z Rosję. N ie w y ­ s ta rc z y ło tego, b y w o jn y u n ik n ą ć .

U b ożsi w d z ie s ią tk i m ilio n ó w lu d z i, w s e tk i n a jp ię k n ie js z y c h m ia s t, w p ię ć i p ó ł la t lu d z ­ k ie g o ż y c ia m a m y , ja k ż e żałosną, n a u k ę : r z ą ­ d z ić n a ro d a m i m og ą t y lk o c i, co n ie u t r a c ili z n im i w ię z i m y ś li i uczuć, w ię z i w s p ó ln o ty in te re s ó w , ci, co w y s z li z p o d s ta w o w y c h w a r s tw n a ro d u , a ra c z e j n a w e t — n ie w y ­ s z li — ci, co są w n a ro d z ie i id ą z n im r a ­ zem. T a c y n ie c h o ru ją na ś le po tę m o n a ­ c h ijs k ą .

N ie w s p ó łm ie rn ie m a ła je s t ta n a u k a w o be c k o s z tó w je j z do bycia. A le n a u c z m y się p r z y ­ n a jm n ie j tego. W ś ró d nas je s t w ie lu jeszcze ta k ic h , k tó r z y i tego n ie ro z u m ie ją .

W in cen ty B ednarczuk

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dzieje Polski odbywają się nie tylko nad Odrą i Nisą, ale w każdym słowie, które ugruntuje prawdę o ziemi sięgającej po Nisę i Odrę, i w każdej

Sprawa przez to jest ważna, ponieważ od świadomego swoich celów realizmu powieści Prusa zdaje się, być droga niedaleka do na­.. turalizmu, jako rzekomo

Gdy jednak pierwszy Farys jakby naprzekór klęsce politycznej, prześladowaniu 1 rozproszeniu filomatów oraz rozgromieniu dekabrystów, na przekór niewoli i rozpaczy

Abstrahujemy tutaj od sporadycznych wypadków wynaturzeń, dla których jednak i tak prawie zawsze da się jako praprzyczynę wyśledzić podłoże socjalne.. W ten

Żart, humor tych czasów był wówczas w rękach najmodniejszych poetów, którzy uważali się za wrogów faszyzmu i w wielu wypadkach może istotnie nimi byli.. Ale

tego czynu przyłączyli się nawet ci, co znali tajemnicę rozkazu, zdawali sobie sprawę z nie­. właściwości terminu, z niedostateczności

Był często nieufny wobec towarzyszy, którzy na to nie zasługiwali, zniechęcał ich brakiem serdeczności, a tam gdzie trzeba było, nie dopatrywał się

Tak niewiarogodny w tej sali wydał się Agacie stary profesor Dzianwa z twarzą zbyt wielką, jakby oglądaną przez lupę, z świecącą nagą czaszką, z