• Nie Znaleziono Wyników

U podstaw poglądów etycznych Czesława Znamierowskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "U podstaw poglądów etycznych Czesława Znamierowskiego"

Copied!
31
0
0

Pełen tekst

(1)

Zygmunt Perz

U podstaw poglądów etycznych

Czesława Znamierowskiego

Studia Philosophiae Christianae 2/1, 135-164

(2)

S tu d ia P h ilo so p h ia e C h ristian ae A TK

1/1966

ZY G M U N T PERZ

U PODSTAW POGLĄDÓW ETYCZNYCH CZESŁAWA ZNAMIEROWSKIEGO

W stęp. I. K on cep cja życia p sych iczn ego. II. S p ołeczn e p o sta w y e m o c­ jon aln e. III. Ż y czliw o ść p ow szech n a. IV. Ż yciow a w a r to ść ż y czliw o ści p o w szech n ej. V. Ż y czliw o ść p ow szech n a a r elig ia VI. U w a g i k rytyczn e

Wstęp

Zawsze a k tu a ln e zagadnienia: dobroci m o raln ej człow ieka, pojęcia m oralności, życzliwości jako p odstaw y życia m o ra l­ nego, m ocy w iążącej norm m o raln y ch oraz stosu nku m o ra l­ ności do religii — oto p ro b lem aty k a o ry g in alnych poglądów ety cznych Czesław a Z nam ierow skiego, długoletniego p ro fe­ sora filozofii p ra w a n a U n iw ersytecie w P o znaniu ł.

P oglądy etyczne Znam ierow skiego p rze jaw ia ją znam iona c h a ra k te ry sty c z n e dla w spółczesnego u jm o w ania p ro b lem a­ ty k i m o raln ej. Stanow ią próbę odpow iedzi na p ytan ie, jak ie m iejsce w św iecie w artości m o raln ych należy przyznać in ­ dyw idualności podm iotu działającego. D otyczą zagadnienia roli czynników em ocjonalnych oraz k o n k retn e j sy tu acji

1 J e śli chodzi o dane b io g ra ficzn e i b ib lio g ra ficzn e d otyczące prof. Z n a m iero w sk ieg o por. R ocznik T o w a rzy stw a N a u k o w eg o W arszaw ­ sk ieg o 30 (1937) 148— 150; K ronika U n iw e r sy te tu P o zn a ń sk ieg o 1945— 54/5, 116 ns; J. S a w a szk iew icz, P ię ć d z ie sią t la t filo z o fii w P oznaniu, P rzeg lą d F ilo zo ficzn y 44 (1948) 41— 50. Wł. T atark iew icz, H istoria filo z o fii, W a r sz a w a 2 1959, t. 3, 505; 7 5-lecie urodzin i 5 0 -lecie pracy n a u k o w ej p rofesora doktora C zesła w a Z n am ierow sk iego, R uch. P raw n. Ekon. i Socj. 25(1963) z. 2, 375— 377; B ib lio g ra fia prac p rofesora d ok ­ tora C zesław a Z n a m iero w sk ieg o (zebrała A. M ich alsk a), tam że 377— 382.

(3)

w w yznaczeniu pow inności m o raln ej. P rz eja w ia się w nich p roblem sto su n k u szczęścia, przyjem ności i pożyteczności do dobra m oralnego. Z nam iona te św iadczą o aktualności poglą­ dów etycznych profesora. W arto rów nież podkreślić, że chodzi w ty m w yp ad k u o współczesne, a zarazem m ało znane' po­ glądy etyczne polskiego m yśliciela 2.

Poszczególne m yśli i uw agi dotyczące sp raw m oralności i e ty k i m ożna znaleźć w n iejed n ej publik acji Z nam ierow ­ skiego na p rzestrzen i w ielu la t jego p racy n aukow o-w ydaw - niczej. D opiero jed n a k w pracach, k tó re ogłosił on w o sta t­ nim dziesięcioleciu, zagadnienia etyczne w y su w ają się na poczesne m iejsce. Co w ięcej, z n a jd u je się w nich g ru n to w ­ nie p rzem y ślan a synteza niezależnych od religii poglądów etycznych, uw ieńczona now ym m odelem ety k i n o rm a ty w ­ nej 3.

2 N a tem at p ogląd ów Z n a m iero w sk ieg o p isa li dotychczas n ie licząc k ilk u m n iejszy ch recen zji: T. K otarbiński, R ecen zja p racy Cz. Z n a­ m iero w sk ieg o pt.: P ro leg o m en a do n au k i o p a ń stw ie, w : W ybór p ism , t. 1: M yśli o d ziałan iu , W arszaw a 1957, 399— 421; J. Lande, R e­ cen zja pracy: Cz. Z n am ierow sk i, P o d sta w o w e p ojęcia teo rii praw a. C zęść pierw sza. U kład p raw n y i norm a praw na, P oznań 1924, Czasop. P raw n, i Ekon. 23/1925/365— 390; W. L ang, C zesław a Z n am ierow sk iego „O ceny i n o rm y ”, P a ń stw o i P raw o 15 (1960) z. 1, 97— 112; T. Ś lipko, N iek tóre k ieru n k i e ty k i la ick iej w P o lsce w sp ó łczesn ej, Hom o D ei

29/1960/153— 162; T enże, T eoria w a rto ści Cz. Z n am ierow sk iego, R ocz­ n ik i F ilo zo ficzn e 9(1961) z. 2, 5 27; Z. Z iem b iń sk i, N orm y tety czn e a n orm y ak sjo lo g iczn e w k on cep cji Cz. Z n am ierow sk iego, Stu d ia F ilo ­ zo ficzn e 1963, nr 2, 87— 111.

3 C hodzi w tym w y p a d k u o n a stęp u ją ce prace Z n am ierow sk iego: Z asady i k ieru n k i ety k i, W arszaw a 1957. W ina i od p ow ied zialn ość, W arszaw a 1957; N aczeln a norm a m oralna i jej pochodne, S tu d ia F ilo ­ zo ficzn e 1957, nr 3, 97— 117; O ceny i norm y, W arszaw a 1957; Etyka, zn ów n orm atyw n a, w : C haristeria. R ozpraw y filo z o fic z n e złożone w darze W ła d y sła w o w i T a ta rk iew iczo w i w sied em d ziesią tą roczn icę urodzin, W arszaw a 1960, 305— 324; R ozw ażan ia w stę p n e do n au k i o m o ra ln o ści i p raw ie, W arszaw a 1964. N iek tóre rozd ziały k sią żk i „O ceny i n orm y” z o sta ły u p u b lik o w a n e przez au tora już p op rzednio na ła m a ch czasop ism , por. A n a liza ocen y m oralnej, M yśl W sp ółczesn a 1946, nr 3— 4, 302— 327; C ausal n e x u s (tek st a n g ielsk i z p ew n y m i zm

(4)

ia-Pojęcie życzliwości pow szechnej jako podstaw y etycznych poglądów profesora stanow i elem en t jego niezm iernie spój­ nej sy ntezy d o k try n a ln ej. W y rasta n iejako z określonych założeń teoriopoznaw czych i m etodologicznych. U kazuje się na kanw ie ogólnych tw ierd zeń z teo rii b y tu i koncepcji czło­ w ieka. W ty m m iejscu n a le ż y w skazać p rzy n a jm n ie j w za­ rysie na koncepcję życia psychicznego w ujęciu Z n a m ie ro w ­ skiego, w szczególności zaś na n iek tó re elem en ty tego życia. W ydaje się to nieodzow ne z uw agi na zrozum ienie p rec y z y j­ nych i zarazem o ry g in aln y ch poglądów profesora.

U podstaw etycznych poglądów Z nam ierow skiego spoczy­ w a idea m iłości bliźniego, k tó rą on określa m ianem życzli­ wości pow szechnej. M iłość bliźniego i życzliwość pow szechna, to dla niego jedno i to sam o z tym , że zdaniem profesora term in „życzliw ość” lep iej o ddaje isto tę te j podstaw y czło­ w ieka wobec in n y c h 4.

Można powiedzieć, że życzliwość pow szechna tw o rzy fu n ­ dam ent, na k tó ry m w sp ierają się ety czne poglądy Z nam ie­ nam i, m. uw . Z. P.), S tu d ia P h ilo so p h ia e 3 (1948) 449— 465; N orm a ak sjologiczn a, P rzeg lą d F ilo zo ficzn y 45 (1949) 327— 344; O cena, tam że 14 (1948) 93— 113; R odzaje ocen, K w a rta ln ik F ilo zo ficzn y 17 (1948) 117— 132. P o n iew a ż te k st ty ch a rty k u łó w za w y ją tk ie m „C ausal n e x u s ” p ok ryw a się z tek stem k sią żk i „O ceny i n o rm y ”, w tok u rozw ażań b ęd ę c y to w a ł je d y n ie w ed łu g w y d a n ia k siążk ow ego. P od ty tu łem : „O ceny i n o rm y ” u k azało s ię ró w n ież au torsk ie o m ó w ien ie książk i, w y g ło sz o n e przez profesora, por. Tow. N auk. W arsz. Spraw ozd an ia z p osied zeń W yd ziału II, 42 (1949) 55— 66 (odtąd b ęd ę cytow ał: S p ra- w ozd. z Oc. i n.). Z in n y ch prac na te m a ty ety c z n e w zg lęd n ie pozo­ sta ją cy ch w zw ią zk u z p rob lem atyk ą etyczn ą, a o p u b lik o w a n y ch w osta tn ich k ilk u n a stu la ta ch por. B a d an ia n au k ow e w ocen ie m o ­ raln ej, Z ycie L itera c k ie 2 (1946) nr 7/8, 1— 4; N orm y gru p y w o ln ej, M yśl W sp ółczesn a 1947, nr 9— 10, 171— 199; Z estrój działań. P a ń stw o i P ra w o 2 (1947) nr 1, 5— 25; S p ra w ied liw o ść, tam że 12 (1957) nr 4— 5, 699— 705; Z ab ecad ła p raw ozn aw cy, R uch P raw n . Ekon. i Socj. 20 (1958) nr 1, 115— 134. L ’a sp ect m oral des rapports P o lo n o -A lle - m ands, C ahiers P o lo n o -A lle m a g n e 1961, nr 4 (11), 6— 21. O dtąd będę cy to w a ł w sz y stk ie prace Z n a m iero w sk ieg o w za p isie sk ró to w y m bez p od aw an ia n a zw isk a autora.

(5)

row skiego. Stanow i rów nież klucz do ich zrozum ienia. D la­ tego też obecny a rty k u ł posiada p rzy n ajm n iej po części cha­ r a k te r w p row adzenia do w łaściw ych rozw ażań etycznych. Z ostaną one p rzedstaw ione w następ n y ch opracow aniach po­ glądów ety cznych Z nam ierow skiego. P ierw sze z nich będzie pośw ięcone p ro b lem atyce św iata w artości m oraln ych, a d ru ­ gie zagadnieniu norm oraz ich m ocy w iążącej. P rzed m io t zaś obecnego opracow ania stanow i analiza koncepcji życzli­ wości pow szechnej z uw zględnieniem koniecznych pojęć w stępnych.

I. Koncepcja życia psychicznego

W zachow aniu się isto ty żyw ej, a zwłaszcza człow ieka, doniosłą rolę o d g ry w ają przeżycia jako elem en ty życia psy ­ chicznego. W bardzo złożonych procesach życiow ych są nie­ odzow ne i pełn ią rolę kierow niczą. D latego też prof. Z n a­ m ierow ski pośw ięca w iele uw agi w n ik liw ej analizie przeżyć oraz ich źródeł, jakim i są dyspozycje psychiczne. Obecnie zostaną uw zględnione jed y nie te elem en ty życia psychicznego w ujęciu profesora, k tó re w iążą się z dalszym i rozw ażaniam i.

P o d staw o w y elem en t życia psychicznego w edług Z nam ie­ row skiego stanow i d ą ż e n i e . J e s t ono napięciem ru ch o ­ w ym , przede w szystkim psychicznym , ale rów nież i fizycz­ nym , k tó re o b ejm u je zdarzenia życia w ich całokształcie na pew nym zam k n iętym tra k c ie ruchow ym 5.

D ążenie jest przeżyciem w yznaczonym jednokierunkow o. W z r u s z e n i e n ato m ia st polega na splocie zdarzeń o c h a­ ra k te rz e rozproszonym . W p rzeciw ieństw ie do dążenia jest re a k c ją rozlew ną. Jak o przeżycie wiąże się z różnym i p ro ­

cesam i cielesnym i. Zazw yczaj m ówi się o w zruszeniu jako o psychicznej stro n ie tego splotu zdarzeń. T erm in te n je d ­ nak w szerszym znaczeniu o b ejm u je rów nież stro n ę fi­ zyczną rea k c ji rozlew nej 6. Isto tn y m składnikiem w zruszeń 5 Por. O ceny i n orm y, 112. 127. 154. R ozw ażan ia w stęp n e..., 5— 8. 6 Por. O ceny i norm y, 153 ns. R ozw ażan ia w stęp n e..., 9 ns. P ro ­ leg o m en a do n au k i o p a ń stw ie, W a r sz a w a 2 1947/48, 14.

(6)

je s t ton uczuciow y; w zruszenie je s t p rzy jem n e lu b przykre. Ze w zruszeniem może łączyć się dążenie, wów czas w z ru sze ­ nie je s t ty lk o częściowo rea k c ją rozproszoną, posiada bow iem w yznaczony przez dążenie k ierun ek . T ak więc dążenie może być częścią składow ą w zruszenia. Są jed n a k dążenia bez- w zruszeniow e, zim ne, ja k są w zruszenia bez dążeń 7.

Z nam ierow ski odróżnia w yraźn ie dążenie od d ą ż n o ś c i . M ianem dążności określa dyspozycję psychiczną do p rzeży­ w an ia podobnych d ą ż e ń 8. Dążności tak sam o jak dążenia m ogą być w rodzone lub n a b y te i tw o rzą n a tu ra ln ą h ie ra r­ chię. Główne dążności w rodzone n azy w am y in sty n k tam i. D ą­ żenia nasze są zarów no w yrazem i p rzejaw em dążności jak i potrzeb 9.

D yspozycję psychiczną pełniącą doniosłą rolę w poglą­ dach profeso ra jest uczucie. Z arów no dążenie jak i w z ru ­ szenie to jednorazow e przeżycia, czyli zdarzenia psychiczne. Nie m a dążeń i w zru szeń tożsam ych, są ty lk o podobne. W zru­ szenie może przeobrazić się w dłuższy stan, zw any n a stro ­ jem . J e s t to w łaściw ie w zruszenie o słabym nasileniu, ale d łu gotrw ałe. Od n a stro ju należy odróżnić usposobienie. Nie jest to przeżycie, lecz gotowość do przeżyć, czyli zespół s tru k tu ra ln y w a ru n k ó w jed n o stk i dla pow stan ia pew nych dążeń i w zru szeń 10.

Od w zru szeń i dążeń poprzez n astró j i usposobienie, w porządku k lasy fik acji elem en tó w życia psychicznego w edług Z nam ierow skiego, w iedzie droga do uczuć. G oto­ wość do p rzeżyw ania zaw sze pew nego ro d zaju w zruszeń i dążeń z tego sam ego pow odu w obec określonego przedm io­ tu lub ty p ów p rzedm iotów o kreśla p rofesor m ianem —

7 N a tem a t w za jem n eg o sto su n k u w zru szeń i dążeń por. O ceny i norm y, 167— 171.

* Por. tam że, 144. " Por. tam że, 148— 151. 10 Por. tam że, 179 ns.

(7)

u c z u c i a 11. Nie jest więc ono, w jego ujęciu, przeżyciem , jest dyspozycją ciała i duszy do przeżyć, inaczej dyspozycją uczuciow ą lu b postaw ą e m o c jo n a ln ą 12.

W zruszenia i dążenia są przeżyciam i tw orzącym i uczucia. Z nich ono w y ra sta i w nich się także a k tu a liz u je; w p rze ­ różnych w zruszeniach oraz dążeniach i ich splotach. N ie­ k tó re w zruszenia i dążenia są ch a ra k te ry sty c z n e dla danego uczucia. M ożna je poznać po ty ch przeżyciach. Jak o dyspo­ zycje uczucia w yznaczają w trw a ły sposób nasze zachow anie się 13.

Dążności i uczucia to w yznaczniki em ocjonalne jednostki. O k reślają bow iem jej postaw ę uczuciow ą, czyli em ocjonalną. O ne nie tylk o w y znaczają zachow anie się człow ieka, ale tw orzą rdzeń jego indyw idualności psychicznej 14. P o staw y em ocjonalne pełn ią rów nież n iezm iernie doniosłą rolę w ży­ ciu społecznym 15.

W psychice człow ieka ' istn ieje w iele dążności i uczuć. K ażde z nich posiada swój w łasn y św iat. Uczucia i dążności o w y raźn y m w skaźniku in d y w id u aln y m są dynam iczne, ale

11 W tym p u n k cie o d w ołu je się Z n a m iero w sk i w y ra źn ie do p o ­ gląd ów A. Shanda, k tóry w d zied zin ie an alizy uczuć z a sto so w a ł p o ­ jęcie d ysp ozycji, por. Cz. Z n am ierow sk i, S o cjo lo g ia a p sy ch o lo g ia sp ołeczn a, P rzegląd W sp ółczesn y 18 (1926) 52; O ceny i norm y, 180; Z ab ecad ła p raw ozn aw cy, 121. P rofesor p rzyznaje zarazem , że w m o ­ w ę p otocznej n ie odróżnia się zazw yczaj w zru szeń od uczuć, por. R ozw ażan ia w stęp n e..., 10.

12 T erm in „d ysp ozycja” w y stę p u je u Z n a m iero w sk ieg o w d w o ja ­ k im znaczeniu. Raz oznacza u sp osobien ie, które jest d ysp ozycją do d ysp ozycji. P rofesor ok reśla ją m ian em d ysp ozycji do uczuć p e w ­ n eg o rodzaju. D rugi raz oznacza g o to w o ść do przeżyć w stosu n k u do o k reślon ego przedm iotu. T ę o statn ią zw ie d ysp ozycją u czuciow ą lub p ostaw ą em ocjon aln ą. Por. O ceny i norm y, 518 ns.

13 „U czucie n ie jest p rzelotn ą burzą, przechodzącą przez św ia d o ­ m ość, lecz g łęb o k o w y r y ty m ślad em m in io n y ch d ziejów jed n ostk i i torem p rzyszłych jej d ziejó w ”. Tam że, 187. Por. P rolegom ena..., 15— 18.

14 Por. O ceny i norm y, 522, 548.

(8)

ich św iat nie jest rozległy. Szeroki jest nato m iast św iat p ostaw em ocjonalnych, k tó ry c h przedm iot w yznaczony jest gatunkow o. Zazw yczaj są one m n iej żyw otne. Ze w zględu na pojem ność św iata m ożna ustalić pew ną h iera rc h ię dąż­ ności i uczuć. Na szczególną uw agę zasłu g u ją po staw y fo r­ m alne, jak uczucia estety czne i dążenie do h arm onii. D alej, m iłość w łasnej osoby, k tó ra w y stę p u je w dw óch postaciach: w dążeniu do szczęścia i w dążeniu do doskonałości. Do­ niosłą w reszcie rolę sp ełn iają dążności i uczucia społeczne, o p a rte na w czuw aniu się i w spółczuciu. Z nam ierow ski w y ­ licza tu ta j: sym patię, m iłość i życzliwość.

W szystkie dążności i uczucia d anej jed n ostk i razem w zię­ te sk ład ają się na jej k o n s t e l a c j ę e m o c j o n a l n ą . Poszczególne zaś p osiadają zdolność p rzen ik an ia p ra k ty k i ży­ ciow ej i porządkow ania jej sw oim i d y rek ty w am i. Zależy to od ich zasięgu i w pływ u. Zdolność p rzenikan ia posiada w n a j­ w yższym stopniu m iłość w łasnej osoby w obydw u p osta­ ciach oraz p ostaw y sp o łe c z n e 16. Ta zdolność przenik ania p ra k ty k i życiow ej jest w ażnym czynnikiem w u porządko­ w an iu ko n stelacji em ocjonalnej, w w prow adzen iu ładu do naszej psychiki p rężn ej ze w zględu na dążności i uczucia 17.

K ażde uczucie i każda dążność przez sw oje oceny i d y ­ re k ty w y pełn i fu n k cję p o rząd ku jącą w psychice. Szczególną rolę spełnia p ostaw a dom inująca. Je j a p a ra t k o n tro ln y czuwa nad całością postępow ania. P o rz ąd k u je św iat w obrębie p sy ­ chiki i poza nią za pom ocą sy stem u p ra k ty k i życiow ej, czyli zespołu norm z niej w yp ły w ający ch. Chociaż żadna postaw a nie p o rząd k u je św iata w yczerpująco, n iezm iernie w ażne jest jed n a k to, jak a postaw a em ocjonalna pełni fu n k cję dom i­ n a n ty w psychice. Ś w iat bow iem , w k tó ry m żyjem y, jest ciasny. D otyczy to zarów no św iata w ew n ętrznego jedno stk i ja k i otaczającej ją rzeczyw istości. Z nam ierow ski mówi więc o su b iek ty w n ej i o biek ty w n ej ciasnocie św iata. W łaśnie ze w zględu na tę dw o jak ą ciasnotę św iata, ta k doniosłe znacze­

16 Por. O ceny i norm y, 273— 320. 17 Por. tam że, 290 ns.

(9)

nie dla p ra k ty k i życiow ej posiada dom in an ta psychiki i jej ocena h arm o n izująca 18.

C iasnota św ia ta w ujęciu Znam ierow skiego pozostaje w zw iązku z jego koncepcją w artości i szczęścia. S tw ierdza on bowiem , że zasadniczym rysem naszej psychiki jest szu­ kan ie rzeczy p rzy jem n y ch oraz ucieczka od p r z y k r y c h 19. O ceniam y więc w edług k ry te riu m przyjem ności. Celem po­ szczególnych dążeń, k tó re na ogół są m aksym alistyczne, jest szukanie rzeczy przy jem n y ch w espół z u nik aniem n iep rzy ­ jem nych. N ad nim i zaś sp ra w u je k o n tro lę w tó rn e dążenie do uzysk an ia w d an ym p rzy p ad k u m aksim um przyjem ności p rzy rów noczesnym m in im um p rz y k ro ś c i20. D latego w a r­ tość rzeczy m ierzy się zależnie od tego, ile d aje przyjem ności. C enniejsza je s t rzecz, z k tó rą styczność spraw ia w iększą przyjem ność. Tak p rzy n ajm n iej ocenia się w artość m ając na w zględzie in tu ic y jn ą h iera rc h ią dóbr 21.

Inaczej p rzed staw ia się w artość rzeczy w h ferarch ii glo­ balnej. Chociaż bow iem n iek tó re rzeczy w bezpośrednim zetknięciu n iew iele niosą ze sobą przyjem ności, a m oże n a ­ w et są p rzy k re, są jed n ak cenne w ogólnym bilansie szczęścia ze w zględu na w arto ść pośrednią, czyli u t y li ta r n ą 22.

Jak k o lw iek rzeczą w artościow ą czyli dobrem , w edług p ro­ fesora, je s t ty lko to, co je s t p rzy jem n e, jed n ak sam a p rzy ­ 18 W zw ią zk u z uporząd k ow an ym św ia tem p rak tyk i ży cio w ej por. tam że, 273— 293, 343 ns.

19 Por. Z asady i k ieru n k i ety k i, 9. 20 Por. tam że, 19.

11 W artość in tu icy jn ą w u jęciu Z n a m iero w sk ieg o ok reśla s ię na p o d sta w ie każdej z osobna a k tu a ln ie p rzeżyw an ej sty czn o ści z rzeczą lub ze w zg lęd u na a k tu a ln e dążen ie do niej. W artość glob aln a n a ­ to m ia st p o w sta je w p rocesie u sta len ia roli, jaką dana rzecz odgryw a w życiu c z ło w ie k a w p orów n an iu z in n ym i. Por. O ceny i norm y, 216. R ozw ażan ia w stęp n e..., 12— 15.

22 Por. O ceny i norm y, 217 ns. W o d n iesien iu do rzeczy cen n ych p ośred n io Z n a m iero w sk i m ów i o ocen ach i n orm ach in stru m en ta l­ nych , k tóre n a leży odróżniać od ak sjologiczn ych . Por. Z abecadła p raw ozn aw cy, 123.

(10)

jem ność nie jest żadnym dobrem . Z nam ierow ski podkreśla z naciskiem , że do przyjem ności dążym y ty lk o pośrednio. Ze w zględu zaś na kolizję dążeń w ciasnocie^św iata, zjaw ia się dążenie w tó rn e, k tó re je s t owocem m yśli szukającej, jak osiągnąć m aksim um przyjem ności p rzy m inim um p rzy ­ krości 23. Ze w zględu na ciasnotę św iata p rzyjem ność w n a ­ szym życiu chodzi zawsze w parze z przykrością. Ja k k o l­ w iek p rofesor w y raźn ie tego nie stw ierd za, w y n ik a jed n ak z jego pism , że opow iada się za ta k ą w łaśnie koncepcję szczęścia 24.

N ie da się p rzeprow adzić w edług niego dokładnego r a ­ chunk u p rzyjem ności i p rzykrości w życiu. Chodzi jed n ak o to, aby bilan s życia w y p ad ł jak n a jd o d a tn ie j, a koszt ogól­ ny, jak i trz e b a płacić z pow odu ciasnoty świiata, zredukow ać do m ożliw ego m inim um . W ty m o b rach u n k u w ażną rolę spełnia roztropność 25.

Obok zasadniczego dążenia do szczęścia, istn ie je w nas rów nież dążenie do doskonałości. Posiada ono w edług Z n a ­ m ierow skiego w arto ść u ty lita rn ą w sto sun ku do szczęścia, chociaż ludzie często szu kają doskonałości dla niej sam ej. Ze w zględu zaś na ciasnotę św iata w k tó ry m żyjem y, dążenie do doskonałości jest konieczne n a w e t za cenę znacznego w y ­ rzeczenia. T ak w ięc asceza z n a jd u je w poglądach Z nam ie­ row skiego uzasad n ien ie jako nieodzow ny w a ru n e k doskona­ łości, a pośrednio rów nież szcz ę śc ia 20. W ym aga tego ra c h u ­ nek przyjem ności i przykrości, isto tn y dla u ty lita ry zm u , a zarazem odróżn iający go od zw ykłej postaci hedonizm u.

23 Por. O ceny i norm y, 218, 296 ns; Z asady i k ieru n k i ety k i, 89. 24 Por. Z asad y i k ieru n k i ety k i, 32.

25 „M ów iąc obrazow o, roztrop n y jest ten, k to szy b u je p on iżej sw e g o pu łap u szczęścia, b iorąc w rachubę, że w cia sn o cie n aszego św ia ta im w ię k sz e są sza n se d odatnie, ty m w ię k sz e jest ryzyk o u jem n y ch ”. O ceny i n orm y, 571. Por. tam że, 296— 298; 348— 350; Z asad y i k ierunki..., 31— 36.

(11)

II. Społeczne postawy emocjonalne

U podstaw y dążności i uczuć społecznych leży zdolność w czuw ania się w cudze przeżycia. Budzą one bow iem o d ­ dźw ięk w naszej świadomości. Skala rozpiętości tego od­ dźw ięku może być bardzo różna. W jedn ym w ypad k u może to być zw ykłe rozpoznanie czyjegoś przeżycia bez udziału em ocji. W drugim , krańcow o przeciw nym , będzie to w czuw a- nie się, czyli naśladow cze odtw orzenie cudzego przeżycia, w k tó ry m św iadom ość poznaje jego d y n a m ik ę 27. W czuw a- nie się może być m im ow olne lu b rozm yślne; w iern e lub też zafałszow ane przez osobiste pragnienia. Dzięki zdolności w czuw ania się p o w staje żyw a więź społeczna m iędzy jed n o ­ stkam i. W chodzą one do naszego św iata w odm ienny sposób niż rzeczy i in ne isto ty żywe. O bcujem y z nim i i tra k tu je m y je jako osoby nam rów ne.

O ddźw ięk em ocjonalny, jak i budzą w nas cudze przeżycia, może być jednoim ienny, gdy na przeżycia p rzy jem n e re a g u ­ jem y przyjem nie, a na p rzykrość cudzą przeżyciem p rzy ­ krości. Rezonans jest różnoim ienny, gdy p rzyjem ność budzi p rzykrość i odw rotnie. W szelką rea k c ję jedn o im ienną nazyw a Z nam ierow ski w spółczuciem , chociaż w potocznym znacze­ niu to słowo oznacza rea k c ję p rzy k rą na przeżycia p rzy k re 28. W odróżnieniu od litości, k tó ra zw raca się do dru g ich z po­ czuciem wyższości, w spółczucie tra k tu je ich jako sobie ró w ­ nych. Rozszerza ono św iat naszych przeżyć. Co w ięcej, tw o ­ rzy św iat w spólnych dążności i uczuć z innym i ludźm i, jest więc nieodzow nym w a ru n k ie m pow stania i trw an ia społecz­ ności. W spółczucie jest nie ty lk o często przejaw em , lecz rów nież przeżyciem tw orzącym uczucia społeczne.

Do podstaw ow ych em ocjonalnych postaw społecznych jed n o stk i zalicza Z nam ierow ski sym patię i miłość. Nie da się, jego zdaniem , przeprow adzić m iędzy nim i w y raźn ej g ra ­ nicy, p osiadają bow iem w iele cech w spólnych. Równocześnie

27 Por. O ceny i n orm y, 307. 28 Por. tam że, 310.

(12)

jed n ak różnią się pod w ielom a w zględam i. S y m p a t i ę określa Z nam ierow ski jako „lu b ien ie” określonego człow ie­ ka. J e j cechą c h a ra k te ry sty c z n ą jest łatw ość w czuw ania się w przeżycia danej osoby oraz łatw ość w spółczucia z n i ą 29. M i ł o ś ć zaś je s t spotęgow aną em ocjonalnie sym patią.

W obu ty ch uczuciach p rzejaw ia się pew na cecha bez­ interesow ności. P ra g n ą one nie tylk o p o d trzy m an ia istn ie ­ nia osoby — p rzedm iotu uczucia, ale są gotow e do pośw ię­ ceń. M iłość jed n a k w znacznie w iększym sto pniu niż sy m ­ patia. Je j dynam izm em ocjonalny je s t silniejszy. Ze w zględu n a żyw otność uczucia i w iążące się z ty m „koszty psychicz­ n e ” jedn o stk i, m iłość zachodzi o w iele rzadziej jak sy m p a­ tia 30,. Oba rozw ażane uczucia o b e jm u ją re a k c ją w zruszenio­ w ą swój p rzedm iot jako całość. Cenią bow iem dodatnio jego istnienie i jego obecność.

Cechą c h a ra k te ry sty c z n ą sy m p atii i m iłości jest w skaź­ nik indyw id u alny . Nie tra k tu ją one w szystkich n a rów ni. Jed n y ch d arzą in ten sy w n iejszy m uczuciem , in n ych czasem naw et nie d ostrzegają. A ntyegoistyczne znam ię ty ch uczuć p rzejaw ia się zdaniem Z nam ierow skiego w tym , że m iłu jący zapom ina o sobie; o k azuje się n aw et w obec siebie n ie s p ra ­ w iedliw y. Z nam ię to nie polega n ato m ia st na zrów naniu przedm iotu uczucia z sobą.

S ym p atię i m iłość m ożna żyw ić jed y n ie w sto sun ku do osób, bo uczucia, w k tó re m ożna się w czuw ać, z n a jd u ją się ty lko w ludziach. D latego naukę, sztukę, czy ojczyznę, m ożna darzyć — zdaniem p rofeso ra — ty lk o uczuciem oddania, a nie m iłością. W uczuciu oddania z n a jd u ją się tak ie pod­ staw ow e ele m en ty miłości, jak : szukanie obcow ania z przed ­ m iotem uczucia, zadow olenie z jego obecności, dążenie do jego zachow ania oraz ry s zapom nienia o sobie. B rak jedn ak przeżycia w czuw ania 31.

29 Por. tam że, 313. 30 Por. tam że, 314. 31 Por. tam że, 316— 318.

(13)

Uczucie oddania łącznie z w czuw aniem się w przeżycia w ielu osób, k tó ry c h k rą g może się rozszerzać aż do objęcia w szystkich ludzi, nazyw a Z nam ierow ski ż y c z l i w o ś c i ą . J e s t w ty m uczuciu w iele elem entów m iłości i sym patii. Z a ­ sadniczą jed n a k różnicę stanow i to, że życzliwość nie po trze­ b u je obcow ania ze sw ym przedm iotem i nie doznaje w tym przyjem ności. B rak je j zarazem w skaźnika indyw idualnego. Życzliwość sam a z siebie nie ocenia całej osobowości, widzi ją n ato m iast jako isto tę żyw ą, k tó ra odczuwa przyjem ność i przykrość. D ąży więc do pom nożenia jej szczęścia. W yzna­ cza jed n ak swój p rzedm iot nie ind y w idu alnie, lecz rodza­ jow o 32.

Z tak ą a b stra k c y jn ą poniekąd życzliw ocśią może jed nak łączyć się rodzaj sy m patii, k tó rą Z nam ierow ski nazyw a sym ­ p atią rodzajow ą. W y rasta ona z prześw iadczenia, że w szyscy ludźie p osiadają w spólną n a tu rę cielesno-duchow ą. F ak t te n stanow i uzasadnienie dla uczucia życzliw ości w stosu n ku do nich. Ze w zględu na zakres swego przed m iotu życzliwość jest n o rm aln ie m niej dynam iczna niż miłość, bo zw raca uw agę na to, w czym ludzie są do siebie podobni. W jej oczach w szyscy są r ó w n i 33.

Ja k o uczucie społeczne je s t uczuciem w tórn ym , bo w y ­ ra s ta na kanw ie przeżyć in ny ch ludzi. J e s t uczuciem na w skroś odsiebnym , k tó re łączy w sobie ciepło tro sk i o dobro dru g ich z p ew nym pozorem obojętności. Nie dąży bowiem do bezpośredniego obcow ania. Nie w y nik a to jed n a k b y ­ n a jm n ie j z egotycznej postaw y. W prost przeciw nie, życzli­ wość zapom ina o sobie i siebie nie dostrzega 34.

III. Życzliwość powszechna

A czkolwiek p rzedm iot życzliwości je s t z n a tu ry w y zn a­ czony rodzajow o, w cale to nie znaczy, że ona nie dostrzega 8* „Taką w ła śn ie ży czliw o ść, w y zn a czo n ą rodzajow o, m am y na m y śli, m ó w ią c o m iło ści b liź n ie g o ”. T am że, 319. Por. R ozw ażania w stęp n e..., 32.

88 Por. O ceny i n orm y, 320. 344 ns.

(14)

poszczególnych jedn o stek . W k o n k retn y c h w y padk ach z w ra­ ca się bow iem do określonych osób. Życzliwość, k tó ra zw raca się żarem swego uczucia ku jed n ej osobie w yznaczonej im ien ­ nie, nazyw a Z nam ierow ski życzliw ością indy w id u aln ą. T a­ kich in d y w id u alny ch życzliw ości m ożna, jego zdaniem , pie­ lęgnow ać w sobie w iele.

Pojem ność życzliwości d an ej osoby może być bardzo róż­ na, w krańco w ym w y p ad k u m oże objąć w szystkich ludzi. Skoro u jaw n ia się w sto su n k u do każdego cierpiącego czło­ w ieka z osobna, zw ie się w edług term inologii profeso ra życz­ liw ością g en eraln ą 35· T ym sam ym jed n a k nie zasługuje a u to ­ m atycznie na nazw ę życzliwości pow szechnej. „To m iano — pisze Z nam ierow ski — zachow am y dla życzliwości, k tó ra w ie o sobie, że je s t pow szechna. To znaczy: dla tego p rzy ­ padku, gdzie ktoś zdaje sobie spraw ę, iż pragnie, aby się działo dobrze każdem u człow iekow i spośród o b jęty ch uczu­ ciem ” 3δ. Do spełn ien ia tego w a ru n k u w y starczy zupełnie ogólne odczucie p ew nej gotowości, k tó re zm ienia się w żywe w zruszenie i dążenie w zetknięciu z k o n k re tn ą jed no stką ludzką. W ówczas m ożna n a w e t zapom nieć o postaw ie ogól­ nej, k tó ra stanow i źródło dla tego uczucia· „Ale może też pozostać otoczka poczucia — zauw aża Z nam ierow ski —» żeśm y się zatrzy m ali na te j jednostce dlatego, iż je st jed n ą z w ielu ogólnie określonych. To zależy od tego, czy m am y serce w y ­ lew ne i gorące, czy też chłodne i pow ściągliw e” 37.

P ew na świadom ość p o staw y ogólnej jest w edług Z nam ie­ row skiego isto tn y m w aru n k iem , by życzliwość m ożna nazw ać pow szechną. N ie je s t n ato m ia st konieczne, ab y k rąg życzli­ wości obejm ow ał w szystkich ludzi. P rzedm io tem życzliwości może być ok reślo na g ru p a lu b społeczność. Życzliwość o ogra­ niczonym zasięgu uw aża on rów nież za pow szechną pod w a ­ ru n k iem , że nie w yklucza się żadnego członka d anej spo­

35 Por. R ozw ażan ia w stęp n e..., 32. 36 O ceny i norm y, 357.

(15)

łeczności. N iem niej jed n a k życzliwość sta je się napraw dę pow szechna dopiero wówczas, gdy d o jrzeje w człow ieku św ia­ domość, że jej przedm iotem są dosłow nie w szyscy lu d z ie 38. Co w ięcej, w u jęciu p rofesora, o b ejm u je ona tro sk ą swego uczucia nie tylk o całą zbiorowość ludzką obecnie p rzeb y w a­ jącą na ziem i, ale rów nież przyszłe pokolenia. Posiada więc n ajb ard ziej po jem n y św iat z w szystkich uczuć społecznych 39.

W zw iązku z zasięgiem życzliwości pow szechnej pow staje pytanie, czy może ona obejm ow ać rów nież sw oje ,,ja” . Życz­ liw ość przecież je s t z .n a tu r y uczuciem zw racającym się ku innym , a jej rolę wobec w łasnego ,,ja” pełni w człow ieku żyw a m iłość sam ego siebie. J e s t to zazw yczaj bardzo żyw ot­ na dyspozycja psychiczna, d o m inująca w ko nstelacji em ocjo­ nalnej. P o trz e b a więc — zdaniem Z nam ierow skiego — św ia­ dom ego w ysiłku, aby postaw ić znak rów ności m iędzy sobą, a inn y m i w sw ojej ocenie. W ten sposób m ożna objąć siebie sam ego kręgiem życzliwości pow szechnej. N ie da się jednak, w edług niego, upodobnić życzliwości do żaru m iłości w łasnej. Człowiek nie posiada k u tem u w y starczającej m ocy p sy ­ chicznej. Co n ajw y żej, m ożna zrów nać się z in nym i jedynie przez powściąg przero stó w sw ojego ,,ja” 40.

P rzed m io t życzliwości pow szechnej im p lik u je zagadnie­ nie w zajem nego sto su n k u jed no stki i zbiorow ości w jej oczach. N ależy ona do dziedziny uczuć, k tó ry c h przedm iot je s t w yznaczony rodzajow o. Poszczególne jed n ostki może tra k to w a ć zam iennie, co nie znaczy, że nie dostrzega ich sam oistności b ytow ej. Co w ięcej, w y stę p u je w łączności z uczuciem rodzajow ej sym patii. N ad aje jej to b a rw życia konkretn eg o . Z nam ierow ski zw raca uw agę, że w dziedzinie uczuć i dążności nie da się przeprow adzić o stry ch granic. W p rak ty c e życia uczucia w yznaczone gatunkow o i posiada­

jące w skaźnik in d y w id u aln y nie m uszą się w zajem nie w y

-89 Por. R ozw ażan ia w stęp n e..., 33 ns.

39 Por. E tyka, zn ó w n orm atyw n a, 314. Z asady i kieru n k i..., 57. 40 Por. O ceny i norm y, 381 ns.

(16)

klucząc. Życzliwość pow szechna o b ejm u je zasięgiem swego uczucia w szy stk ich ludzi. W k o n k retn y c h jed n a k sy tu a c jac h u jaw n ia w łaśnie ten d en cję, by zw racać się do każdego z w skaźnikiem in dy w id u aln ym , chociaż bez poczucia w y ­ łączności 41. W te n sposób życzliwość pow szechna un ik a za­ cieśnienia swego pojem nego św ia ta , a zarazem w sw ym dy- n am iźm ie może upodobnić Się do w ielkiej, nie zaślepiającej miłości.

W obec poszczególnych osób życzliwość pow szechna oka­ zuje się zarazem spraw iedliw a. P ra g n ie rów nego przy d ziału szczęścia dla każdej jednostki. Z n a tu ry tra k tu je w szystkich na r ó w n i42. G dy zw raca się w k ie ru n k u określonych osób, zachow uje świadom ość, że przedm iotem jej a k tu aln eg o dą­ żenia, czy też w zruszenia, m ogłaby być zupełnie dobrze każda inna jed n o stk a z danego k ręg u , jeśli życzliwość nie je s t abso­ lu tn ie pow szechna. To poczucie zam ienności stanow i w ujęciu Z nam ierow skeigo c h a ra k te ry sty c z n y ry s życzliwości po­ w szechnej. P ra g n ie ona, ab y w szystkim działo się dobrze i rów nie dobrze. C iasnota św iata jed n a k nie dozw ala na za­ spokojenie w szystkich p rag n ień ludzkich. W prost przeciw ­ nie, w yznacza każdem u stosunkow o skąpy przydział szczęścia, u jaw n ia w ięc w uczuciu życzliwości postaw ę rozdzielczą. P o ­ niew aż p rzydział szczęścia jest ograniczony, człow iekowi, k tó ry żyw i życzliwość pow szechną, chodzi o to, aby b y ł p rz y ­ n ajm n iej m ożliw ie w y ró w n an y. Życzliwość pow szechna oka­ z u je się w ięc, jak się w y raża sam a u to r, uczuciem rozdziel­ czym o ten d e n c ji e g alitary sty czn ej 43.

K rąg w szystkich jedno stek , ku k tó ry m zw raca się uczu­ cie życzliwości pow szechnej, w y rażając się językiem scho­ lastyki, stanow i jej p rzedm io t m aterialn y . N atom iast p rz e d ­

41 Por. tam że, 273— 276.

42 Por. R ozw ażan ia w stęp n e..., 236— 239. S p ra w ied liw o ść, 704 ns. 43 „C iasnota św ia ta czyn i ż y czliw o ść p ow szech n ą u czu ciem roz­ d zielczym i zm u sza do tego, iż sta w ia ona na stra ży rozdziału sw ą ten d en cję e g a lita r y sty c z n ą ”. O ceny i n orm y, 365.

(17)

m iot fo rm a ln y tej dyspozycji je st ściśle u w a ru n k o w a n y kon­ cepcją życia ludzkiego, teo rią w arto ści i szczęścia. Życzli­ wość pow szechna w ujęciu Znam ierow skiego m a za przed ­ m iot m ak sy m aln y p rzy ro st szczęścia ja k n ajw iększej ilości ludzi. J e s t więc m ak sy m alistyczn a w sw ym dążeniu, aby innym działo się dobrze. D ąży n a jp ie rw do tego, aby o g rani­ czyć cierp ien ia ludzkie. Nie z atrzy m u je się jed n a k b y n a j­ m niej na ty m dążeniu. Zależy jej rów nież na pom nożeniu radości człow ieka. Chodzi jej o zapew nienie w szystkim ta ­ kich w aru n kó w , by osiągnęli m ożliw ie ja k najw iększą sum ę p rzyjem ności przy zm niejszonych do m inim um kosztach cier­ pienia 44. Poniew aż zaś bilan s przyjem ności i cierpienia po­ szczególnych jedn o stek zależy m iędzy in n y m i od innych ludzi, dlatego in te re su je się żywo, czy rów nież oni są życz­ liw i pow szechnie i czy ich działalnością k ie ru je to uczucie.

W oczach życzliw ości pow szechnej n ajcen n iejszą postaw ą psychiczną je s t w łaśnie ona sam a, poniew aż jej celem jest szczęście w szystkich ludzi. U w aża więc, że dobrze byłoby na świecie dopiero wówczas, g dyby w szyscy ludzie pielęgnow ali w sobie życzliwość p o w sz e c h n ą 45. Człowiekowi życzliw em u pow szechnie chodzi więc o to, aby ludzie byli życzliwi po­ w szechnie w zględem siebie i pow odow ani życzliw ością św iad­ czyli sobie w zajem ne usługi. W ten sposób bow iem m ożna osiągnąć najw iększą sum ę szczęścia ludzkiego, a to jest w łaś­ nie celem jej dążenia.

Życzliwość pow szechna sam a z siebie nie w yróżnia je d ­ nych stanów i rzeczy ze w zględu na przyjem ność przed in ­ nym i, gd y chodzi o ich w artość in tu icyjn ą. Dopiero w łącz­ ności z inn y m i uczuciam i, a przede w szystkim ze w zględu na konieczność liczenia się w ogólnym rac h u n k u szczęścia z ciasnotą św iata, sta ra się ustalić w arto ść globalną poszcze­ gólnych stanów przyjem ności i rzeczy, k tó re stano w ią ich źródło·. U stala więc h ierarch ię d ó b r uw zględniając trw ałość, częstotliw ość, czy też natężen ie przyjem ności i u siłu je w sk a­

44 Por. R ozw ażan ia w stęp n e..., 35. Z asad y i k ieru n k i ety k i, 40. 45 Por. N aczeln a norm a m oralna..., 97.

(18)

zać ich w yp adk ow ą ja k n a jb a rd zie j k o rzy stn ą dla człow ieka. W skazuje p rzy ty m na re g u ły u m ia ru jako konieczny w a ru ­ n ek szczęścia w naszym niep ojem n ym na przyjem ności św ie­ cie 46. T roska o to, ab y jej w y brańcom działo się dobrze, sk iero w u je uw agę życzliw ości nie tylk o na szczęście, ale rów nież na doskonałość. Poszczególne bow iem doskonałości m ogą przyczynić się w y d a tn ie do zm niejszenia cierpienia jed no stk i i zarazem przysporzyć jej w iele szczęścia, aczkol­ w iek w y m ag ają rezy g n acji z n iejed n ej a k tu a ln e j p rzy je m ­ ności 47. D ążenie do doskonałości u od p arn ia człow ieka na różne k o leje życia, u niezależnia go w pew ien sposób od poszczególnych lœ n k retn y c h sy tu acji. Toteż rozsądna życzli­ wość zw raca uw agę na trw a łą w arto ść d o sk o n ało ści48.

Życzliwość pow szechna może dążyć w k o n k retn y m w y ­ padk u nię ty lk o do doskonałości człow ieka, ale niekiedy w ręcz dom aga się dopuszczenia pew nego cierpienia. Dzieje się tak , gdy zachodzi kolizja m iędzy poszczególnym i je d ­ nostkam i, a zwłaszcza gdy in te re s p ry w a tn y przeszkadza d obru d anej społeczności. T ra k tu je bow iem na rów ni w szy st­ kich, żąda więc zadośćuczynienia krzyw d, zwłaszcza jeśli zo­ sta ły w yrządzone rozm yślnie. W roszczeniu re sty tu c y jn y m p o tra fi jed n a k dostrzec słabszego życiowo człow ieka, bez u szczerbku dla spraw iedliw ości szczególnie w tedy, g d y szkoda nie w y n ik ła b y n ajm n iej z jego w iny. Z m ierza bow iem do tego, aby rozłożyć spraw ied liw ie koszty poniesionych stra t. Rów nież w ten sposób p rzejaw ia się jej dążność do n a j­ w iększego przyd ziału szczęścia dla poszczególnych jed n o ­ stek, ale zawsze z uw zględnieniem dobra w szystkich. Z a­ k reśla w ięc nieraz stosunkow o ciasne g ranice dla szczęścia jednostk i, bo chce, ab y w szystkim działo się d o b r z e 49.

46 Por. O ceny i norm y, 348— 350.

47 „K oszt d osk on ałości jest na ogół dość duży i każda z n ich jest n ib y sito , k tóre n ie p rzepuszcza z gruba ciosan ych b rył ra d o ści”. Z a­ sa d y i k ieru n k i ety k i, 45.

48 Por. O ceny i n orm y, 357.

(19)

W zw iązku z ta k określonym przedm iotem form alnym życzliwości pow szechnej m ogłoby się w ydaw ać, że Z nam ie­ row ski będzie oceniał je j w arto ść przede w szystkim z p u n k tu w idzenia efektyw ności. W artość życzliwości jed n ak , w edług niego, tkw i głęboko w psychice człow ieka i polega na p rze­ życiach em ocjonalnych.

Nie m ożna pew nie w nioskow ać, że ktoś jest życzliw y p o ­ w szechnie jed y n ie na podstaw ie zew nętrznego zachow ania i pożyteczności działań jed n o stk i dla innych. D ziałania po­ żyteczne społeczne i p rzy sp arzające in n ym szczęścia m ogą w ypływ ać rów nie dobrze z m iłości w łasnej, czy z poczucia w spólnoty in te resu , ja k z życzliwości pow szechnej 50. Ta ostatn ia zaś może się nieraz okazać bardzo nieudolna w sw o­ ich zew n ętrzn ych przejaw ach. Nie znaczy to jed n ak , że ko ­ rzyść lu b szkoda je s t obojętna w oczach życzliwości po­ w szechnej. Przecież to, by in n ym działo się dobrze, je s t jej celem . Ona w łaśnie, gdy jest nie tylko jednorazow ym p rze­ życiem , lecz u g ru n to w an ą w duszy dyspozycją em ocjonal­ n ą i spraw nością, okazuje się trw a ły m w aru n k iem pożytecz­ ności. J e s t bow iem dynam iczna, dąży do w yładow ania w działalności pożytecznej dla innych. „U cieleśniona w czy­ nie — stw ierd za Z nam ierow ski — jest tw órcza jak ruch siew cy i ta k samo p ięk n a ” 51.

Życzliwość pow szechna może obejm ow ać zasięgiem swego uczucia w szystkich ludzi, n a w e t sw oje „ ja ” pod w aru nkiem , że pow ściągnie ono odpow iednio dynam izm m iłości w łasnej. P o w sta je jed n a k z kolei pytanie, czy jako dyspozycja uczu­ ciowa z n a jd u je się w każdej jednostce? Otóż Z nam ierow ski stw ierdza 'wyraźnie, że k ażd y n o rm a ln y człowiek .posiada w sobie p rzy n a jm n ie j zalążki tego uczucia 52. Ludzi, w k tó ­ ry ch b ra k zu pełn ie uczucia życzliwości pow szechnej, uw aża on za n ien o rm aln y ch i niezdolnych do w y d aw ania oceny m o­

50 Por. O ceny i norm y, 367 ns. R ozw ażan ia w stęp n e..., 47. 51 O ceny i norm y, 594.

(20)

raln ej. W szyscy n o rm aln i ludzie, w edług niego, żyw ią więc życzliwość (powszechną, chociaż w bardzo ró żn y m sto p n iu . Możina bow iem to uczuicie św iadom ie k ształtow ać i rozżarzać, aby zajęło d om inującą pozycję w psychice. W ty m celu n a ­ leży dążyć do w y p raco w an ia w sobie żywego n aw yk u przed- st!awiam|ia sobie radości i cierpień luidzlkiich. T rzeba po prOstu w drażać się do w czuw ania się w cudze przeżycia 53.

IV. Życiowa wartość życzliwości powszechnej

Życzliw ość pow szechna w u jęciu Znam ierow skiego n a ­ leży do dyspozycji uczuciow ych w szczególny sposób n a d a ­ jących się do porządkow ania k o n stelacji em ocjonalnej czło­ w ieka. Posiada więc niezm iern ie doniosłe znaczenie w r a ­ m ach św iata jed n o stk i ludzkiej. P o rząd k u je p rzy ty m św iat w e w n ętrzn y człow ieka h arm o n ijn ie z jego otoczeniem ; zgod­ nie z dobrem w szystkich ludzi. D zieje się tak wów czas, gdy w łasne „ ja ” człow ieka w chodzi w zakres działania życzliwości pow szechnej i gdy stan ie się ona p rzy n ajm n iej w pew nym stopniu uczuciem d o m inującym w psychice.

Życzliwość pow szechna zw raca człow ieka ku drugim . Co w ięcej, ze w zględu na ciasnotę św iata skłan ia do staw ian ia dob ra in n ych na pierw szym m iejscu i do zapom inania o swoim osobistym szczęściu. Sam a ze siebie nie w yznacza jed nak , k tó re zdarzenia są k o rzy stn e dla człow ieka, a k c ep tu je ogól­ nie każdą i postaw ę p rz y ja z n ą w zględom ludzi· J e st więc po­ staw ą form alną, k tó ra o b ejm u je swoiją tro sk ą o dobro ludzi w szystkie p rze jaw y ż y czliw o ści54. Ż arem swego uczucia p ra g ­ nie św iadom ie objąć w szy stk ich ludzi. Chce zarazem , aby w szystkim jej. w y b rańco m działo się rów nie dobrze. Stoi na stra ż y rów nego dla w szy stk ich przy d ziału szczęścia. Dom aga

53 Por. tam że, 98; E tyka, zn ó w n orm atyw n a, 317; R ozw ażan ia w stęp n e..., 49; Z ab ecad ła p raw ozn aw cy, 122. Por. ró w n ież in te r e su ­ jące rozw ażan ia Z n a m iero w sk ieg o n a tem at: „C złow iek p rzeciętn y i n o rm a ln y ”. R ozw ażn ia w stęp n e..., 239— 244.

(21)

się, aby ludzie byli w zajem n ie spraw iedliw i. W oczach życzli­ wości pow szechnej u jem n ą w arto ść posiada każde zachow a­ nie, k tó re nie liczy się z w szystkim i ludźm i, albo niesie z sobą k rzy w d ę dla kogokolw iek 55. Z ty ch w zględów życzliwość po­ w szechna pełni w społeczności ludzkiej fu n k cję stróża sp ra ­ w iedliw ości. W w y p ad k u k o n flik tu m iędzy ludźm i n ad aje się

na spraw iedliw ego rozjem cę, a to ze w zględu na sw oją bezstronność i czujność o dobro w szystkich.

Życzliw ość pow szechna, zdaniem Z nam ierow skiego, leży u podstaw y w szelkiego, m oralnie uzasadnionego, działania rep resy jn eg o w sto su nk u do osób, k tó re swoim zachow aniem się w y rząd ziły kom uś krzyw dę. Stanow i fu n d am e n t słusz­ nego m oralnie w y m iaru k ary . J e s t ona bow iem w ażnym ham ulcem w d ziałaniu odw etow ym . Baczy, by dokonyw ało się ono bez w idoków u ty lita rn y c h w g ran icach słusznego rew anżu. Dba po pro stu o słuszne w y ró w n an ie sp raw ied li­ wości. W w y k o n y w an iu słusznej k a ry życzliwość pow szechna nie d ezap ro bu je stosow ania przem ocy i p rzym usu, ale tylko w tedy, jeśli jest to konieczne. D om aga się jed nak , by k a ra nie p rzy sp arzała cierpienia ze w zględu na sposób jej w y ko n y w a­ nia. Troszczy się, by liczono się zawsze z godnością człow ie­ ka.. N aw et wobec w in o w ajcy życzliwość nie cofa swego p rzy ­ jaznego stosunku. P ra g n ie szczęścia rów nież dla niego. Z a­ zw yczaj nie pozostaje to bez w pły w u na złagodzenie k a ry 56. Uczucie życzliwości pow szechnej sp rzy ja rów nież p o sta­ w ie w yrozum iałości wobec postępow ania in n y ch ludzi i do­ strzeg an ia w nich cech d o d a tn ic h 57. Uczy dalej grzeczności, lojalności, poszanow ania indyw idualności każdej jednostki i poszanow ania enklaw y jej s p ra w osobistych. Nie ma w niej w yrachow ania. Dlatego m ożna z niej w ysnuć w szystkie w skazania i n o rm y w zajem nego w spółżycia ludzi. P onadto życzliwość z w łasnego im pulsu dąży do ich przestrzegania

55 Por. N orm y grupy w o ln ej, 195. Etyka, zn ów n orm atyw n a, 312. 56 Por. W ina i o d p ow ied zialn ość, 67. 80. 84. 87—97.

(22)

w życiu. Z ty ch w szy stk ich w zględów posiada ona bardzo doniosłe znaczenie dla życia zbiorowego, je s t bow iem n a j­ lepszym g w a ra n te m rów now agi i ładu życia sp o łeczn eg o 58. Życzliwość pow szechna je s t uczuciem , k tó re zw raca czło­ w ieka w k ieru n k u in n y ch ludzi bez w idoku na osobistą ko­ rzyść. Zapew nia m aksim um szczęścia w w y m iarach społecz­ nych. P orząd k u je sku tecznie św iat w e w n ętrzn y jednostki, ale dokonuje się to w szystko za cenę pow ściągu dążeń m i­ łości w łasnej, a n a w e t za cenę w yrzeczenia. W obec tego pow staje p ytan ie, skąd czerpie do tego siły oraz w jakim sto su n k u pozostaje w edług Znam ierow skiego do in sp iracji relig ijn ej.

V. Życzliwość powszechna a religia

Z daniem Znam ierow skiego ideał m o raln y życzliwości po­ w szechnej był obcy filozofii sta ro ż y tn e j. N ie po jaw ia się bo­ w iem ona w spisach cnót, k tó re pozostały po m yślicielach starożytności. D opiero chrześcijań stw o zw róciło uw agę na w arto ść pow szechnej życzliwości i uznało ją za n a jw a żn ie j­ szą c n o tę 59. Co w ięcej, przed staw iając w książce „O ceny i n o rm y ” rozw ój życzliw ości Z nam ierow ski stw ierdza: „K u l­ m in acy jn y m p u n k tem tego rozw oju jest życzliwość, dosłow ­ nie pow szechna. N a te n szczyt w znosi się przede w szystkim chrystian izm : m iłość bliźniego i o fiara życia, złożona przez C hry stu sa za w szystkich ludzi, to g ran iczn y p u n k t rozw oju życzliwości, poza k tó ry ju ż w znieść się w yżej nie m ożna” 60.

W. Lang uw aża, że Z nam ierow ski w y k ład a w ty m m ie j­ scu swój św iatopogląd i „głosi apologię e ty k i chrześcijań skiej, jako szczytow ej e ty k i lu d zk ie j” 61. W ydaje się jed n ak , że m i­ mo n iew ątp liw ie pozy ty w n ej oceny ch rześcijań stw a ze s tro ­ 58 Por. O ceny i n orm y, 10. 319. Por. R ozw ażan ia w stęp n e..., 34 ns; Spraw ozd. z Oc. i n., 63. P o g lą d p rofesora n a m iejsce ży czliw o ści w sp raw ach m ięd zy n a ro d o w y ch por. L ’asp ect m oral des rapports P olon io-A llem an d s, 8 ns.

5e Por. Z asad y i k ieru n k i e ty k i, 90 ns. 80 Por. O ceny i norm y, 360.

(23)

n y profesora, b ra k w jego p u b lik acjach uzasadnienia dla tego tw ierd zen ia. Z araz bow iem po zw róceniu uw agi, że m yśl o życzliw ości pow szechnej iwyraźnie p ojaw ia się do­ piero w chrześcijaństw ie, w y raża on sw oje zastrzeżenie w łaś­ nie pod ad resem filozofii ch rześcijańskiej. Z arzuca, że w tej filozofii pierw sze m iejsce pośw ięca się b ad an iu n a tu ry Boga a nie życzliwości pow szechnej, że często b ardziej podkreśla się Bożą moc i m ądrość niż d o b ro ć 62. S tw ierdza dalej, że dopiero w o siem nastym w ieku zw rócono uw agę na uczucia społeczne jako podstaw ę m oralności. Położono wówczas pod­ w alin y pod now y sy stem etyczny zw any u ty lita ry zm e m , albo lepiej, eudajm onizm em społecznym , poniew aż m a na celu szczęście w szystkich l u d z i63. W ówczas też, zdaniem profesora, ludzie p rzy n ajm n iej „pow szechnie zaczęli udaw ać, że są życzliw i pow szechnie” 64.

Z daniem naszego a u to ra uczucie życzliwości wobec w szystkich ludzi m ożna budzić i ożyw iać w człow ieku n ie­ zależnie od r e lig ii65. W ystarczy w ty m celu u w rażliw iać go na przeżycia in ny ch lu d z i66. W ierzenia relig ijn e nie pozo­ s ta ją w ięc w w ew n ętrzn ej rela cji do życzliwości pow szechnej, nie w iążą się n ierozerw aln ie z m oralnością. R eligia może jed n a k spełniać w zględem życzliwości pow szechnej dodatn ią i doniosłą funkcję, jeśli ogłasza, że w szyscy ludzie są rów ni, jeśli tę rów ność podkreśla i głosi z prześw iadczeniem . Tym

62 Por. Z asad y i k ieru n k i ety k i, 91. 63 Por. tam że, 93.

64 T am że, 68.

85 W u jm ow an iu r elig ii Z n a m iero w sk i n a w ią zu je do poglądu W. J a ­ m esa i H. H öffd in ga, por. Ilu zjo n isty czn a teoria relig ii, P rzegląd F ilo ­ zo ficzn y 18 (1915) 89 ns. 112 ns. P ierw ia stek r e lig ijn y w tw ó rczo ści K asprow icza, K ry ty k a 16 (1914) nr 13— 16, 80 ns. H. H öffd in g, F ilo ­ zofia relig ii, W arszaw a 1935, VI. X IV . 303 ns. R elig ia w e d łu g n ieg o jest sp raw ą uczucia, a n ie racją rozum u, por. M etafizyk a sp o łe c z ­ ności, P rzegląd F ilo zo ficzn y 18 (1915) 304. Rec. książk i: W. R u b czyń ­ ski, F ilo zo fia życia duchow ego, tam że 28 (1925) 115 ns. R odzaje w ie ­ rzeń a r elig ia por. R ozw ażan ia w stęp n e..., 99 ns. O ceny i norm y, 397.

(24)

sam ym przyczynia się do rozszerzenia k ręg u życzliwości. Stw ierd ziliśm y pow yżej, że prof. Z nam ierow ski zw raca uw agę na zasługę ch rześcijań stw a w ty m w zględzie.

Religia, zdaniem profesora, nie ty lko posiada zdolność rozszerzania w id n ok ręg u życzliwości, ale rów nież zapew nia skuteczność dobrych przedsięw zięć d y k to w an y ch życzliwością pow szechną dzięki sile m o ty w acy jn ej oraz k o n cen tracji d u ­ chow ych sił człow ieka. W iara w opiekę bóstw a w zm acnia bow iem ufność człow ieka w sw oje siły. N ade w szystko zaś w ierzen ia relig ijn e p rzy czy n iają się do um ocnienia w spo­ łeczności lu d zk iej życzliw ości pow szechnej i jej w skazań przez to, że zw iększają ich moc sugestyw ną. „Religia więc daje, by ta k rzec, pisze Z nam ierow ski, go rset ortopedyczny m oralności. U nielicznych bow iem ludzi kościec m o raln y k rzepn ie ta k dalece, że może się u trz y m a ć p re sto i 'niechw iej- nie na sam ej życzliw ości pow szechnej; u ogrom nej większości p o trzeb u je w zm ocnienia przez jak ą ś dość silną obaw ę” 67.

Tę pożyteczną fu n k cję społeczną religie m ogą pełnić je ­ dynie z zachow aniem św iadom ości, że w ierzenie nie stanow i podstaw y dla całkow icie pew nej w ie d z y 68. T o lerancja i c ie r­ pliw ość wobec in n y ch przek o nań je s t w a ru n k ie m p rz y d a t­ ności społecznej w ierzenia. T ym czasem ludzie są skłonni do przypisy w an ia uznanym przez siebie w ierzeniom cech praw dy absolutnej i pew ności niew zruszonej. P onadto u w ażają je za k ry te riu m dobroci ludzkiej i w arto ści m o raln ej. T ak więc relig ie niosą niebezpieczeństw o n ieto le ra n cji oraz nienaw iści.

67 E tyka, zn ów n orm atyw n a, 319. Por. tam że, 315. 318. Z asad y i k ie ­ ru n k i ety k i, 69. R ozw ażan ia w stęp n e..., 43.

68 „C zasem u zn ajem y ooś za p raw d ę, choć n ie jest to dla nas o czy w iste, ani n iezb icie d o w ied zio n e. T akie p rześw iad czen ie n a zy ­ w a m y w ie r z e n ie m ”. O ceny i norm y, 396. Por. R ozw ażan ia w stęp n e..., 99. P rześw ia d czen ia jasn e i o c z y w iste w u jęciu Z n a m iero w sk ieg o ok reśla jego em p iryczn a o rien ta cja teoriop ozn aw cza. C hodzi w ię c o w ie d z ę z w y k lu c z e n ie m m e ta fiz y k i i relig ii. Por. O ceny i norm y, 360. Trudno s ię na to zg o d zić bez zastrzeżeń , p o n iew a ż O b jaw ien ie B oże jest źród łem p ew n ej w ied zy , o c zy w iście n ie w zn aczen iu w ied zy em p iryczn ej.

(25)

Są to zaś oczywiście uczucia sprzeczne z in teresam i życzli­ wości pow szechnej 69. Z ty ch w zględów Z nam ierow ski staw ia życzliwość pow szechną i w iążącą się z nią m oralność ponad religię. W artość zaś ch rześcijań stw a dostrzega w tym , że głosi ono i um acnia życzliwość pow szechną, w skazując na p rzy k ład C h rystusa. M ożna w ięc powiedzieć, że p a trz y na chrześcijaństw o oczam i p ra g m a ty sty religijnego.

VI. Uwagi krytyczne

Z przeprow adzonej an alizy poglądów Z nam ierow skiego w yn ika, że życzliwość pow szechna należy do św iata przeżyć em ocjonalnych, k tó re, w edług niego, stanow ią głów ny n u rt życia p sy c h iczn eg o 70. W yrażając się term inologią p rz y ję tą przez profeso ra je s t ona uczuciem , czyli em ocjonalną dyspo­ zycją psychiczną do przeżyć życzliwości. N ależy do g ru p y uczuć społecznych, iktóre posiadają sw oje uzasadnienie w przyrodzonej zdolności psychiki do w czuw ania się w p rze­ życia in n y c h Ludzi o raz do w spółczucia z nim i. S tanow i jed n ak w ram ach tej g ru p y uczuć dyspozycję w yodrębnioną od uczuć m iłości i sy m patii.

W edług scholastycznej k lasy fik acji elem en tó w życia psy­ chicznego życzliwość pow szechna jako dyspozycja psychiczna zbliża się do pojęcia przyrodzonej zdolności (facultas), a nie do pojęcia spraw ności, czy n aw et dyspozycji jako zaczątko­ w ej spraw ności. M ożna jed n a k powiedzieć, że jako em ocjo­ n aln a „w ładza p sychiczna” jest rów nocześnie z n a tu ry w za­ lążku spraw nością. Z n a jd u je się zdaniem Z nam ierow skiego w każdej n orm aln ej psychice. W k o n stelacji dyspozycji em ocjonalnych jed n ostk i może jed n a k zajm ow ać różną po­ zycję. Chodzi o to, ab y życzliwość pow szechna zdobyła sobie pozycję dom inu jącą w życiu psychicznym . D okonuje się to zazw yczaj w edług p rofesora za cenę św iadom ego w ysiłku psychicznego człow ieka ze w zględu na ciasnotę św iata za­

*· Por. E tyka, zn ów n orm atyw n a, 318. N orm y grupy w o ln e j, 189. 70 Por. O ceny i n orm y, 369.

(26)

rów no obiek ty w ną ja k i sub iek ty w n ą. U w aża on, że za cenę kosztow nego n ieraz ascetycznego tru d u , życzliwość pow szech­ na m oże zdobyć dla siebie nie ty lk o m iejsce dom inanty w życiu em ocjonalnym , ale p rzy b ra ć postać u trw alo n e j spraw ności. Życzliwość pow szechna jest n ajb ard ziej cenną i w zniosłą dyspozycją psychiczną oraz spraw nością, ponie­ waż zw raca się ku ludziom , k tó rz y w edług Znam ierow skiego posiadają n ajw iększą w artość w oczach oceny ludzkiej. J e st sam oistną spraw nością m o raln ą, czyli cnotą, cenną i w znios­ łą dla niej sam ej.

Życzliw ość pow szechna w ujęciu profesora w yznacza swój przedm iot rodzajow o i zw raca uw agę na cechy w spól­ n e w szystkim ludziom . W szystkich tra k tu je na rów ni, bo w szyscy są rów ni w jej oczach. Co p raw d a uczucie życzli­ wości pow szechnej nie ocenia u jem n ie in ny ch uczuć, któ re w y ró żn iają jed n y ch ludzi przed d ru g im i, b y leby nie łączyło się to z obojętnością dla pozostałych, niem niej jed n a k nie w skazu je na porządek w p rzejaw ach życzliw ości w odnie­ sieniu do osób. T ru dn o się do patrzeć w koncepcji p rofesora uw zględnienia w ynikającego z n a tu ry zróżnicow ania ludzi w obliczu życzliwości d an ej osoby, jak np.: rodzice, k rew ni, w spółziom kow ie itp. D latego też zbyt m ocno podkreślona, jak się w ydaje, cecha eg alitary zm u n araża koncepcję życzli­ wości pow szechnej na z a rz u t a b strak cy jn eg o tra k to w a n ia człow ieka jako in d y w id u um g a tu n k u ludzkiego. Dla tej sa­ m ej rac ji życzliw ość pow szechna sp raw ia w rażen ie chłodu. Odczuw a się w niej ciepło pro m ien i słonecznych, ale jak b y przepuszczonych przez szybę, chociaż nie jest ona w edług profesora b y n a jm n ie j suchym ak tem woli, lecz przeżyciem z isto ty em ocjonalnym . Pow yższe zastrzeżenia n a su w a ją się niezależnie od in sp iracji św iatopoglądow ej.

Z nam ierow ski nie rozgranicza w p rzejaw ach życia p s y ­ chicznego sfe ry zm ysłow ej i um ysłow ej, jak to się p rz y j­ m u je w filozofii scholastycznej. K on sek w en tnie zaś nie od­ różnia m iłości zm ysłow ej i duchow ej. J a k w iadom o m iłość zm ysłow a nie chodzi w p arze z b ezin tereso w ną życzliw ością,

(27)

a ty m b ard ziej tru d n o się w niej dopatrzeć zw iązków z u ś­ w iadom ioną życzliw ością w zględem każdego człow ieka. Co praw d a życzliwość pow szechna zdaje się posiadać cechy po­ staw y duchow ej, niem niej nie m ożna zapom inać, że należy do św iata przeżyć em ocjonalnych. Tym sam ym pow staje w ątpliw ość co do uzasadn ien ia ja k i poręczenia b e z in tere ­ sow nej życzliwości, k tó re j zdecydow anym rzecznikiem jest

pro fesor 71.

Z nam ierow ski dostrzega w życzliwości pow szechnej po­ staw ę psychiczną n ad ającą się w szczególny sposób do po­ rządkow ania św iata w ew nętrznego jed n o stk i oraz stosunków m iędzy ludźm i zarów no w relacjach jednostkow ych jak i w różnych form ach życia społecznego. M ożna powiedzieć, że staw ia ją na pierw szym m iejscu w śród in nych postaw em ocjonalnych, n ad ający ch się do pełnienia ty ch funkcji, poniew aż posiada ona n ajb ard ziej p ojem ny św iat i porząd­ k u je życie jed n o stk i harm o n ijn ie z życiem inn y ch ludzi. Z w raca bow iem człow ieka w k ie ru n k u bliźnich z p rag n ie ­ niem ich szczęścia. T ra k tu je p rzy ty m w szystkich na rów ni, a sw oje w łasne „ ja ” ja k jednego z k ręg u życzliwości. P o­ rz ą d k u je więc życie w w y m iarach jedn o stko w y ch i społecz­ nych dogłębnie, od podstaw , w oparciu o najw iększą w artość ludzką, jak ą jest w łaśnie ona sam a — życzliwość pow szechna. Tym sam ym zapew nia m ożliw ie m ak sy m aln y i zarazem sp raw iedliw y przydział szczęścia, na k tó ry pozw ala ciasnota św iata. A to przecież jest „celem życia” w koncepcji e u d a j- m onizm u społecznego.

Isto ta i w łaściw ości życzliwości pow szechnej w koncep­ cji Znam ierow skiego stanow ią dla niego uzasadnienie jej fu n k cji i znaczenia w życiu jedn o stk i i w życiu społecznym . Można to nazw ać w ew n ętrzn y m uw aru n k o w an iem w artości

71 P rzy zn a je on, że n a w et z b ezin tereso w n y m i dążeniam i łą czy się osob ista przyjem n ość, ale to n ie znaczy, że tym sam ym ona s t a ­ n o w i za w sze cel n aszej działaln ości, por. O ceny i norm y, 295 ns. R ozw ażan ia w stęp n e..., 3,1 ns. Z asad y i k ieru n k i e ty k i, 38—41. Z estrój działań, P a ń stw o i P ra w o 2 (1947) nr 1, 5 ns.

(28)

koncepcji. W iadom o jed n ak , że „w arto ść p o ten c jaln a ” danej koncepcji w odniesieniu do p ra k ty k i życia pozostaje w ści­ słym zw iązku z zagadnieniem m o ty w a c ji72. N azw ijm y to u w aru n k o w an iem zew nętrzn y m w artości koncepcji. M otyw a­ cja nie ty lk o posiada isto tn e znaczenie dla w artości k on ­ cepcji w p rak ty c e życia, ale po p ro stu tę w artość w yznacza i w życiu ją zapew nia.

Z przeprow adzonej analizy poglądu Znam ierow skiego na życzliwość pow szechną w y nik a, że zagadnienie m o tyw acji nie zostało przez niego opracow ane. J e s t to niew ątpliw ie słaby· p u n k t koncepcji życzliwości pow szechnej. W obec tego n a ­ su w a ją się zastrzeżenia co do w arto ści życzliwości pow szech­ nej w ujęciu Z nam ierow skiego w odniesieniu do p ra k ty k i życia ty m b ard ziej, że nie m ożna w ty m w y p ad k u odw o­ łać się do przy k ładó w realizacji jej w życiu i w skazać na w zory osobowe. P o w staje zatem p y tan ie: Czyżby profesor przeoczył asp ek t m o ty w acji i nie dostrzegał jej znaczenia dla w arto ści koncepcji? W ydaje się, że nie m ożna postaw ić m u tego zarzu tu . P rzecież stw ierdza on w yraźnie, że ży­ czliwość może spełniać sw oją fu n k cję w życiu jed n ostki i w życiu społecznym , o ile stan ie się ona przy n ajm n iej w p ew nym sto pn iu d o m in an tą psychiki. D okonuje się to zaś, jak sam przy znaje, kosztem w ysiłk u i w yrzeczenia. To w szy­ stko potw ierd za konieczność m otyw acji. O ty m , że p rofesor ją dostrzega, przek o n u je jego w yłącznie prag m aty czn a oce­ na w artości religii w odniesieniu do życzliw ości pow szechnej, a więc i do m o ra ln o śc i73. J e s t to jed n a k m o ty w acja ze­

72 W yrażen ie „ w artość p o te n c ja ln a ” oznacza w ty m w y p a d k u w a r ­ to ść teo rety czn ą k o n cep cji w o d różn ien iu od jej w a rto ści r z e c z y w iś­ cie stw ierd za n ej w życiu. Ta o sta tn ia b o w iem za leży w k on k retn ym w y p a d k u od w ie lu in n y ch ok oliczn ości.

73 W ch rześcija ń sk im u jęciu m o ra ln o ści w sk a z u je s ię n ie ty lk o na zew n ętrzn ą , lecz tak że w e w n ętrzn ą za leżn o ść m o ra ln o ści od r elig ii i n ie w y sta r c z a ln o ść w y siłk u m o ra ln eg o czło w iek a w k ieru n k u do dobra m oraln ego. P o d sta w ą tw ierd zen ia o tej w e w n ę tr z n e j z a le ż ­ n ości sta n o w i m ięd zy in n y m i dogm atyczn a nauka o k on ieczn ości

(29)

w n ę trz n a w stosun ku do koncepcji profesora. N atom iast w ram ach tej koncepcji tru d n o się dopatrzeć m otyw acji, a w ięc i poręczenia dla roli życzliwości pow szechnej w p ra k ­ tyce życia. W ydaje się, że b rak m o tyw acji w iąże się z ogól­ ny m i założeniam i d o k try n a ln y m i p rofesora, a w szczegól­ ności z jego koncepcją jed n ostk i ludzkiej jako ostatecznego źródła ocen i norm . P oręczenie szlachetnej fila n tro p ii stan o ­ w ią więc w koncepcji Z nam ierow skiego na pierw szym m ie j­ scu zm ienne n ie ste ty po ry w y serca ludzkiego.

B rak m o ty w acji osłabia pow ażnie w artość koncepcji ży­ czliwości pow szechnej dla życia w zakresie św iata in dyw i- dualineigo jed n o stk i ludzkiej jak i w w ym iarach społecz­ nych. Nie znaczy to jed n ak , że stosunek do ludzi w y ra ż a ­ jący się w postaw ie, k tó rą prof. Z nam ierow ski nazyw a ży­ czliwością pow szechną, albo m iłością bliźniego, nie posiada w św iecie sp ra w ludzkich tej w artości p rak ty czn ej, jak ą on jej p rzy p isu je, i m ożna chyba zasadnie się dom yślać, że czyni to n a podstaw ie w nik liw ej obserw acji życia. Św iadczy o tym p recy zja poglądów profesora.

A U X SO U R C ES D U SYSTEM E M ORAL DE CZESŁAW ZNA M IERO W SK I

R é s u m é

Le p résen t article est une in tro d u ctio n au x id ées d irectrices du sy stè m e m oral de l ’em in en t p rofesseu r de p h ilo so p h ie du D roit à l ’U n iv e r sité de P oznań. L ’ex p o sé sy stém a tiq u e de ces id ées fera l ’o b jet d’une serLe d ’etu d es u ltérieu res, en p articu lier pour ce qui regard e le m onde des v a leu rs m orales, les p rin cip es m orau x et l ’o b lig a tio n qui les caractérise. La p résen te étu d e a pour ob jet l ’an a­ ly s e du co n cep t de b o n té u n iv e r se lle et des n otion s p rélim in aires in d isp en sa b les. A la base des id é e s m orales de Cz. Z n a m iero w sk i on tro u v e le prin cip e de l ’am our du prochain, qu ’il p résen te com m e l ’ex p r e ssio n de la b on té e ss e n tie lle sou s form e de b ie n v e illa n c e u n i­ v e rselle.

ła sk i, a m ia n o w icie, że jest ona n ieod zow n a do życia m oralnego, ab strah u jąc n a w et od p oziom u życia nadprzyrodzonego.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W oparciu o te dane opracowano program badań, obejm ujący w pierw szej kolejności szczegółow e badania architektoniczne obiektu oraz jego inw entary­ zację, a

29 It is emphasized that “globalization is not global” (E. Tarkowska), arguing that is includes only 1/3 of the globe population, which indicates that globalization is

raids (Zittoun, Cornish et al., in press). However, disappointment characterises June’s reactions to most fi lms which resemble her own experiences of the land work, or of her

Na podstawie powyższej analizy postawiono następujące hipotezy: (1) wymiary perfekcjonizmu dysfunkcjonalnego: zaniepokojenie błędami oraz wątpliwości dotyczące

Zaprzyjaźnionemu le­ karzowi z M aterdom ini (nazwiskiem Santorelli) powiedział: „Ani nie chcę żyć, ani umrzeć, chcę jedynie tego, czego chce Bóg. Chciałbym umrzeć, by

do

Choć zasadniczo Doktor Anielski przeciwstawiał się siłowym rozwiązaniom, widząc w nich burzenie naturalnego porządku społeczeństw, do którego utrzyma­ nia jest

Norma a wartość w koncepcji Czesława Znamierowskiego Norm and Value in the General Conception of Czeslaw Znamierowski.. Dorobek naukowy Czesława Znamierowskiego nie daje się w sposób