• Nie Znaleziono Wyników

Dzielny syn myśliwca czyli Historia dwóch druciarzy. Bardzo dziwne zdarzenie z nowszego czasu

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Dzielny syn myśliwca czyli Historia dwóch druciarzy. Bardzo dziwne zdarzenie z nowszego czasu"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

2 1 3 4 7 6 Pracownia Ś ląsk i

I

(2)

I B l s f i

(3)
(4)
(5)

> <

%

Dzielny

syn

etyli

Historia dwóch druciarzy.

Bardzo dziwne zdarzenie z nowszego czasu,

%

1

R a e i b ó i?z.

Drukiem Wr. L i n d n e r .

I

(6)

14

W reku przeszłym w miesiąca maju, poszli z swojej ojczyzny, aby swe nędzne życie przemienić z lepszem, dwóch młodych Słowaków, imieniem; Kobitz i Jnndorf, którzy zajęcia swego byli druciarzami i robili paście na myszy. Lecz pomimo ich usiłowania, chodzenia dom w dom, nie chciało im szczęście sprzyjać, tak źe musieli od czasu do czasu drobnostkę ukraść ćb im się też z początku udało, aż wreszcie przyszli do Litwiny, do miasteczka B. Tutaj już byli od wszystkiego obnażeni i zamierzali popełnić większą kradzież u pewnego pastora Menzel, który na swoim zgodzinę odległego dobru swoją małą pensyę z swoją córką Elsą i starą ezeladką prze­

żył. Słowacy ci oczekiwali nocy w pobliskim lasku, zkąd się udali do pastora i opowiadali mu, że pobłądzili i wcale nieobeznani są z okolicą. W skutek tego zostali od pastora i córki jego z wielką przyjaźnią przyjęci.

Gdy potem wielmożny pastor przemawiał łaskawie do nich, kazał im dać dobrą wieczerzę i przyjemny nocleg.

On sam też poszedł z córką swą do odpoczynku, ubole­

wając nad tern, że biedni Słowacy taką nędzę cierpieć muszą. Minęła już północ, gdy oboje, ojciec i córką, zostali okropnie przestraszeni, bo jeden z tych Słowaków związał starcowi z wielką szybkością ręce i nogi, tak samo też uczynił z córką drugi, z groźbą okropną, że

(7)

- 3

obuch zadusi, jeżeli miejsca nie ukażą, gdzie są schowane kosztowności i cały majątek ich. Stary duchowny, oba­

wiając się o życie córki swej, uczynił żądania tema za- dosyć. Lecz zbrodniarze ci nie zważali na prośby jego i rabowali z wciekłośeią wszystko, co im do rąk przy­

szło, mianowicie to, co mógli natychmiast w pieniądze przemienić, potem zapalyli chałupę, pozostawszy biednych nieszczęśliwych w ich smutnem położeniu. Lecz było wólą Boską, która obojga im posiała ratunek w osobie służącej, bo usłyszawszy larmo, wszystkiemu się przy­

patryw ała i postanowiła, przynajmnie życie choć urato­

wać pastorowi i córce jego, którego zamiaru też dokonała z własnym narażeniem życia swego.

Zawiadomiono o zajścia tern tamtejszą władzę po- lieyną, która śledziła złoczyńców w kilkakrotny sposób, wypisano nawet wielką nagrodę na chwycenie złoczyń­

ców, lecz wszstkie starania były nadaremne, aż wresz­

cie kara boska ich spotkała a to wcale niespodzianie.

UI wy li się ci zbójnicy, aby ominąć kary świecką), w jesie położonym około ośm godzin od gostynia, gdzie zamierzali się dzielić z rabowanemi pieniądzmi. Spostrzegli i tn przy swym wałęsaniu dom myśliwca, któremu chcieli

odwiedziny nieprzyjemne zrobić.

W łaśnie dokończył stary myśliwy, imieniem Klosei, któremu należała chałupa ta, swoją modlitwę wieczorną.

„A m en!“ rzekł głęboko wrzucony i zamknął starą księ­

modlitewną, ozdobioną z śrebrnemi nawiesami.

„A m en!“ powtórzyła żona jego i „Am en! Am en!“ dało się słyszeć z ust syna Edw arda i małej córki Liny,

(8)

ł

Silny deszcz uderzał na okienka domku tego, tak sa­

motno położonego w lesie, wicher północny spowodował, że okropnie w lesie stromy trzeszczały. Jezień pożnia, towarzyszem odzimy zbliżającej się, żegnała się z grzmo­

tem okropnem. Nagle zapukało we drzwi zamknięte myśliwca, „K tóż tam zawołał tenże, wziąwsze nabitą strzelbę dubeltową ze ściany, poezem otworzył drzwi i wprowadził do izby tych dwóch zupełnie obdartych Sło­

waków ku ogrzewającymi! piecu. Rzekł do n ic h : „ Daję wam za darmo nocleg. Nędza wasza wzrusza mnie.

Tutaj możecie sobie wasze zmarzłe kości ogrzać K o­

bieto, daj im też co j e ś ć ! Śpijcie dobrze a Bóg zwami 1"

1 ucichło w chałupie. Przyszłego poranku jeszcze jasno świeciła gwiazda poranna, już ci dwaj goście stanęli i rózmawiająe po cichu, odeszli. Myśliwiec musiał spra­

wie swój urząd w lesie, bo wicher nocny wiele spusto­

szył na gałęziach, żona jsgo poszła do pobliskiego mias­

teczka, ażeby codzienne potrzeby domowe zakupić, Tylko Edw ard i siostrzyczka jego Lina byli w domu i czuwali nad nim. Nagle dały się słyszeć przy drzwiach ot­

wartych groźne huki. Grdykolwiek E dw ard otworzy!, rzucił się na niego jeden z tych rabusiów, co nocy zesz­

łej uznał gościnność myśliwego. P rzestraszał on chłopca, że natychmiast go przebodzie, jeżeli nie ukaże mu miesea, gdzie ojciec chowa swe wszystkie pienądze,

„Tego nie wiem," odparł Edward, potem domyśliwszy się, rzekł głosem zdającym się spokojnem, jak gdyby sobie ceś przypom inał: „W idziałem kilka razy, że ojciec mej niosły pieniądze we workach do piwniey naszej i"

(9)

5

Slow« te wystarczyły, aby bezbożnego zbójnika złudzie do piwnicy; a gdy zbójnik tam włazi, zamknął prędka drawi za nim, rabuś był więc nieszkodliwym; poezem- posial swą dwunastoletnią siostrzyczkę do ojca, aby na pomoc przyśpieszył. Zaledwie ta Stąpiła parę kroków, gdy drugi rabnś się jej naprzeciw stanął i przestraszo­

ną dziewczynkę p y ta ł: „Gdzie ty idziesz?*' Biedne dziewczę, drssejąe od przestraszenia, przy powiedziała w swej bojaźni wszystko, co wiedziała. Zbrodniarz teil beszeeny wyciągnył z kieszeni swej dośó grabę drut,' i zahaczywszy go na szyi biednego dziecin, powiesR dziewczę na mniejszym dębie pomimo proźby, płakania i łkania, poezem Spiesznym krokiem udał się do doren myśliwskiego. N araz się zjawia ojciec sam, ja k gdyby od Boga posłany na miejscu tem strasznym, widzi — smiłnj się Boże i — swą już konającą córkę, i jakie szczęście, mógł uratować swe dziecko.

W tej chwili dał się słyszeć strzał grzmotny. Myś­

liwiec, niosąc na ręku jego miłą, lesz jeszcze nie­

żywe się zdającą córkę, śpieszy do domu, widział prze*

oknem jego leżeć ostatniego rabusia, którego Edw ard zastrzelił, gdy chciał się włamać do mieszkania. Tera®

otworzył stary myśliwiec drzwi do piwnicy, pieniąc mą od złości. W alka, która się teraz rozpoczęła z drugim zbójnikiem, była morderczą, Myśliwiec poniósł łekie okaleczenia. Coraz wścieklej się dławili, już porznę#

obrzydły ten morderca starego Klosei o ziemię, ja#

»W ał praebóśe ostrem nożem serce jego, tu znów p a # strzał i morderca ciężko wzdychając ducha wyzionął*

(10)

JM w ari życie oje» ocalił. — Baczący myśliwcy, którzy strzały te usłyszeli, Spiesznie przybiegli, morderciw dwóch związano i oddano władzy polyeyjaej. Sąd ska­

zał ich na dożywotną karę fortecy czyli na festung Edward nietylko wyratował ojca i dom cały »S zginienią, lecz do tego jeszcze otrzymał nagrodę, w ysa­

dzoną na chwycenie tych złoczyńców. Ojciec uratował córkę, i gdy m atka powróciła do cichego domu, usły­

szała pobożny śpiew : „K to na Boga ufa, mocno na nie­

go buduje, tego on nieopuśd!“

Ś p i e w .

Kobie a Jundorf oba Słowakami Poszli ze kraju swego ojczystego, Twardego serca i zakamieniali, Nie bali morderstwa obrzydłego.

Ciągle w nędzy żyjąc, druciarzami byli 6-łudiemi dla niewinnej cnoty,

Litwinów z obecnością swą obdarzyli Nie cisnąc się do rzetelnej roboty.

Tam. mieszkał pastor, Menzel % imieniem, Starzec poważny, lecz bogobojny,

Nie myślał on wcale o całkiem zginieaiem Córki i czeladce i był spokojny.

Tam się niewstydni dwa łobusie udali O nocleg pastora starego prosili, Różne fałszywe rzeczy opowiadali Dziewka i córka pokarm im nosili.

(11)

Eabieraki nałóg wnet się tu pokazał, Gdy wszyscy spali, oni się ubrali, Związawsze starca i dziewczętę jego Żądali, żeby bogactwa swe pokazali.

W szystko im wzięli, co ci tylko mieli Potem chałupę wreszcie zapalili,

Czeladka nie mając pokoju na pościeli, Przeszkadza im, żeby pastora nie zabili,

Uciekli potem do ciemnego lasu

Chcąc jeszcze większy grzech na siebie brać, Tam był myśliwiec, czekali więc czasu Aby i tego biednego zamordować.

Powiadali mu, źe się zbłądzili, Ż e głód ich trapi już dawnego czazu, Że wcale nie wiedzą, gdzie mają iść, Z tego ogrómnego ciemnego lasu.

Myśliwiec dobrotliwy, dał im jeść de syta, Nocleg im daje ciepły na słomie,

Lecz co oni są, tego on nie pyta, Są mili gośćmi i to w jego domie.

Gdy przyszli rano, dziękują szyderczo, Uciekli znów do lasu ciemniego,

Dowiedzieli się źe dom będzie opuszczonym, Potem dokonają czynu swego zbrodniego.

Niewinne dzieci w domu pozostały,

Ojciec szedł w las, na ta rg szła ich m atka, Ach te niewiniątka wcale się nie bały, W ytrw ały one do samego ostatka.

N agle huk wielki dzieci usłyszeli, Drzwi gwałtownie zostałe rozbite,

(12)

—>— 8 •—

A teraz gam ą się a to ei śmieli Okropni, bezbożni dwa zbójnicy.

Pokażcie miejsce, gdzie pieniądze macie, Albo zabiję was natychmiast,

A!e nie myślcie, że nas oszukacie, My wiemy wszystko, ty pieniądze dasz Chłopiec się przeląkł, nie trąciwszy ufności, Prowadził zbójcę do piwnicy ciemnej,

Zamknął za nim drzwi, a we swej chytrości, Posłał siostrzyczkę do ojca wzajemnie.

Szła dziewczę szukać ojca miłego zawołał ją k to ś: gdzię idziesz ma miła, 55 bojażnią opowiadała, co się tam złego Stało w tej nocy, ach straszna mogiła.

Chłop ją chwyciwszy, zawiązał ją drutem, ,>eby pomocy już więcej nie wołała, Potem jeszcze zawalił ją butem, Uboga dziecina ducha jut wydała.

Teraz walka straszna nastąpiła, Wpiwnicy a to bardzo ciemnej, Synowa broń dubeltowa zwyciężyła Nie wołał on pomocy daremnej, Drugiego zbójcę zaraz też chwycono,

W lesie ciemnym on się krył, Do więzienia obuch prowadzono, Szczęście, że zbójnik drugi jeszcze żył.

T ak broni P a n Bóg, którzy ma ufają, W e wszystkich sprawach w pobożności, Tę pewność oni jednak zawsze mają, Że doprowądzi ich do szczęśliwości.

(13)

- z ; / :

««ff

^

m m m

m & ;tsa

(14)

\ S ‘ :-'X

v :

ti-V x-.x\-:>'' ć :. ■ '■■■'■?■'

««>...> ;x-i' i:- ■ ■ > ' x Si‘A -. ■■'■':■, • v- <vi' it»:5h'v i 1 i , ''' V

XX ^ i,-

X : : x : ;

!< ; ; :, " ł 1 1 ' r.

& ###*%

#

. ,x ■-

XXXX'Xx,

-f fil-SISSM

w ; . . .. v.

(15)
(16)

Biblioteka Śląska w Katowicach Id: 0030000448166

I 213476

Cytaty

Powiązane dokumenty

Art. W przypadku gdy na skutek wystąpienia COVID-19 istnieje konieczność zawieszenia stosowania wytycznych, w całości albo w części, minister właściwy do spraw

Nauczyciel przypomina, czym jest środek stylistyczny i tłumaczy, co to jest porównanie, zapisuje przykłady na tablicy, np.. oczy jak gwiazdy, buzia jak pączek, nogi jak patyki i prosi

Z poprzednich lekcji wiesz, że pismo, którym opisuje się rysunki, powinno być bardzo wyraźne i łatwe do odczytania.. Ze względu na te wymagania opracowano

N iepem nem krokiem poszedł z sw ym dzieckim jedynie żyjącym do pobliskiej

Uzyskanie przez cały ówczesny naród polityczny Rzeczypospolitej prawa do bezpośredniego wybierania głowy państwa było prekursorskim osiągnięciem w rozwoju

Uło y poszkodowanego na lewym boku w pozycji ustalonej, wezwa lekarza i kontrolowa oddech co

A czy wiesz, że w języku Słowian „leto” było nazwą całego roku i dlatego mówi się „od wielu lat” a nie „od wielu roków”..

Zasada indukcji strukturalnej orzeka, iż własność kategorii syntaktycznej może być udowodniona indukcyjnie poprzez analizę struktury jej definicji: dla każdego przypadku ba-