• Nie Znaleziono Wyników

„Polityka dynastyczna w Cesarstwie Rzymskim w latach 235–284”, Agata Kluczek, Katowice 2000 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "„Polityka dynastyczna w Cesarstwie Rzymskim w latach 235–284”, Agata Kluczek, Katowice 2000 : [recenzja]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)

RECENZJE

345

R ecenzow ana praca składa się z trzech rozdziałów. C zęść zasadniczą poprzedza w stęp, który pokrótce om aw ia źródła i stan badań. W rozdziale I autorka opisuje m echanizm y wyznaczania następców przez władców panujących w czasie kryzysu III w. K luczek om awia próby zapew nienia przez kolejnych cesarzy sw oim dziedzi­ com tronu. A utorka uwzględnia w ładców legalnych, w niew ielkim stopniu interesują ją uzurpatorzy (z reguły w spom inani są ci, którzy próbowali zdobyć w ładzę lub panowali w zachodnich prowincjach im perium R o m a ­

n u m ). Jest to zupełnie zrozum iałe. Uzurpatorzy panowali najczęściej zbyt krótko, aby przejawiać jakiekolw iek

zainteresow anie problem em następstwa. Trzeba też pam iętać, że o niektórych z nich w iem y bardzo m ało, czasam i nie w iadom o nawet, czy istnieli naprawdę. Silbaniakusa i Sponsianusa znamy z pojedynczych m onet, których autentycznośćjest m ocno kwestionow ana. N ie w iem y nawet, jak na im ię m iał w zm iankow any tylko przez Z osim osa uzurpator z Brytanii, który zbuntował się przeciwko Probusowi. N iekiedy autorka pow inna jednak była uwzględnić niektórych z uzurpatorów panujących rów nież na W schodzie. P om ogłoby to przedstawić pewne m echanizm y ugruntowania w ładzy cesarskiej. W drugim rozdziale pracy Kluczek przedstawia rolę cesarzowych w polityce im peratorów. Autorka wym ienia augusty z lat 235 -2 8 4 (znów w porządku chronologicznym ) i om awia ich działalność, koligacje rodzinne, wpływ na m ężów. W ostatnim rozdziale opisuje działania cesarzy, które miały zapew nić ich dziedzicom sukcesje. Interesują ją relacje w ładców z senatem (s. 7 9 -8 3 ), armią (s. 8 3 -8 7 ), ich polityka religijna (s. 8 9 -1 1 4 ) i propaganda (s. 114—139).

T em atem pracy Kluczek jest polityka dynastyczna. Z uwagi na to, że nie jest to pojęcie oczywiste, autorka na w stępie je definiuje: „polityka dynastyczna oznacza działanie w celu ukształtow ania i ugruntowania w pań­ stwie w ładzy opartej na system ie rządów dziedzicznych” (s. 9).

Sądzę, że autorka źle zdefiniow ała to pojęcie i niepotrzebnie używa go w stosunku do starożytności. T er­ m in ten powstał w późnorenesansow ej E uropie dla opisania poczynań dynastii panujących w różnych krajach europejskich, których celem było obsadzenie jak największej liczby tronów. Polityka dynastyczna kojarzy się nam z Habsburgam i czy W alezjuszam i, a w P olsce z A ndegaw enam i bądź Jagiellonami.

Czy do takiej definicji polityki dynastycznej pasuje sytuacja w cesarstwie rzymskim, czy też w ogóle w starożytności? N ie za bardzo. Po pierwsze, nie ma tronów królewskich d o obsadzenia. Istnieją państwa niezależne od Rzymu (Partia, a potem Persja Sasanidów), zależne i takie, w których wpływy rzymskie kolidowały z wpływam i Partów (czy Persów, jak A rm enia). Po drugie, R zym ianie obsadzają trony państw klienckich, lecz nie członkam i rodziny panującej w Rzym ie, ale lokalnymi dynastami. Państwa te są po prostu uzależnione od Rzymu, a polityka nadawania im w ładców służy do zapew nienia kontroli nad nimi i przygotowuje je do w łączenia w skład państwa rzym skiego. Cesarze nie żenili się z córkam i w ładców sąsiednich państw dla zapew nienia sobie tronu.

Podobnie m ożna p ow ied zieć o władcach hellenistycznych. Jeżeli żenili się z przedstawicielkam i innych dynastii, to po to, aby zapew nić sobie poparcie polityczne, a nie następstw o tronu. Co w ięcej, w starożytności nie istniał odpow iednik słow a „dynastia”. Term in „polityka dynastyczna” jest raczej nieadekwatny do starożytnych realiów. Lepiej zamysł autorki oddaje „polityka sukcesyjna”. U życie tego term inu z jednej strony ukazuje różnicę w poczynaniach postaci starożytności, np. A ugusta czy D om icjana od Habsburgów, z drugiej zaś ukazuje istotę i cel poczynań antycznych w ładców 1.

A le i w tedy m ożna m ieć zastrzeżenia co do do ujęcia tem atu przez Kluczek. Jeżeli rozum ieć przedm iot badań autorki zgodnie z jej propozycją, to obejmowałyby o n e praktycznie każde działanie władców. A utorka pow inna zajmować się tylko tą aktywnością cesarzy, jeśli podstawowym celem , jaki chcieli o n i osiągnąć, było zapew nienie sukcesji tronu w ramach rodziny. Trudno uznać, aby cesarze utrzymywali dobre relacje z senatem przede wszystkim po to, by utrzymać w ładzę w ramach rodziny. W sytuacji gdy cesarz w iększość panowania spędzał poza Italią, trudno było nią rządzić b ez poparcia senatu. Cesarze starali się ułożyć sobie jakiś m o d u s

vivendi z senatem . Tym bardziej że senat m im o drastycznego zm niejszania uprawnień wciąż zachowywał

duży prestiż. P odobnie szukanie poparcia w armii m iało na celu zapew nienie sobie i utrwalenie władzy, a nie rozw iązanie problem u dziedziczenia tronu.

Badanie praktyk cesarzy, mających na celu zapew nienie sukcesji sw oim potom kom (czy innym krew­ nym), jest szczególnie trudne dla III w. W ładcy panow ali krótko, zbiegając przede wszystkim o to, by utrzy­ m ać się przy władzy i przeżyć. D otyczy to przede wszystkim w ładców , którzy rządzili przez kilka bądź kilkana­

1 Ostatnio zabiegami Domicjana, które miały zapewnić tron jego sukcesorom, zajmował się E. D ąb r o wa , Propaganda

dynastyczna w polityce Domicjana, PH t. LXXXIX, 1998, z. 1, s. 1-12. W tytule tego artykułu pojawia się termin „polityka

(4)

ście m iesięcy (jak Em ilian czy K laudiusz II) i tych, którzy panowali przez kilka lat (jak A urelian, Probus i P ostum us) i nie wyznaczyli sw ojego następcy.

Zasadniczym problem em , przed którym staje historyk badający historię III w ., jest ustosunkow anie się do m ateriału zawartego w Historia A u g u sta . A utorka słusznie przyjmuje, że trzeba bardzo ostrożnie korzystać z tego źródła, gdyż zawiera o n o w iele nieścisłości, błędów i przeinaczeń. K luczek stwierdza na s. 15: „nawet w tych wypadkach, gdy opisywane w zbiorze epizody są zm yślone, jego autor przekazuje cenne informacje o pewnych sytuacjach m odelow ych dotyczących też różnych aspektów polityki dynastycznej”. Zgadzając się w tym miejscu z autorką, oczekiwałbym odpow iedzi na pytanie, czy ow e sytuacje m odelow e dotyczą w yobrażeń z wieku III, czy też końca w ieku IV (lub początku V w.). W ydaje się, że w większym stopniu ukazują on e m echanizm y postrze­ gania rzeczywistości czasów, w których autor H istoria A u g u sta żył, a nie — które opisywał. N ieuw zględnienie tego m oże pow odow ać błęd n ą interpretację tekstu dzieła i niesłuszne jego analizowanie p od k ątem opisu polityki sukcesyjnej w ładców lat 2 3 5 -2 8 4 2.

N a s. 58 autorka pisze, że nie ma przesłanek d o odrzucenia (lub przyjęcia za prawdziwą) informacji znanej z H istorii A u g u sta , że jakoby Karus chciał wydziedziczyć sw ojego syna Karinusa. O tóż przesłanki takie istnieją. O pow ieść jest niewiarygodna nie tylko dlatego, że Karus chciał podobno wydziedziczyć sw ojego syna (dlaczego tego nie zrobił, jeżeli chciał?). Ż adne inne źródło nie w spom ina o tak sensacyjnym fakcie, co wydaje się m ocno zastanawiające. P onoć Karus chciał w ynieść d o w ładzy cesarskiej — w m iejsce Karinusa — Konstancjusza Chlorusa. A le p o pierwsze, Karus miał jeszcze jed nego syna Num eriana, gdyby zawiódł się na Karinusie, m ógł całą schedę przeznaczyć dla tego pierw szego, a nie w ynosić do władzy cesarskiej oso b ę niespokrew nioną ze sobą. Po drugie, Konstancjusz Chlorus przedstawiany jest w H istoria A u g u sta jako idealny w ładca, co odbiera w szelką w iarygodność tej opowieści.

N a s. 73 K luczek pisze o synach O denata i Z enob ii — H erenianie i Tim olausie. Tym czasem ich istnienie jest wątpliwe. N iektórzy badacze sądzą, że w H istoria A ug u sta tkwi ziarno prawdy. W edle nich Tim olausa należy utożsam ić z W aballathem (więcej kłopotu sprawia identyfikacja H erenianusa). A le nawet w tedy H erenianus i Tim olaus to nie rzeczywiście istniejące postacie historyczne, ale zniekształcony obraz osób, które zresztą p o­ jawiają się w H istoria A u g u sta rów nież pod swymi prawdziwymi im ionam i. Co najwyżej m ożna przyjąć, że Z e n o ­ bia i Odenat m ieli syna Waballatha, którego m ożna identyfikować z występującym w Historia Augusta Tim olausem 3. P odobnie znam y w iele innych osób, które pojawiają się tylko w H istoria A u g u sta , a ich istnienie jest kw estionow ane. C zęść z nich to wymysły autora tego kontrow ersyjnego źródła lub prac, z których korzy- stał4. K luczek w spom ina w iele z tych postaci (jak chociażby Postum us i W iktoryn m łodsi, synow ie ojców o tych im ionach, ale nie m am y op rócz H istoria A u g u sta św iadectw potw ierdzających ich istn ien ie, z całą pew nością nie byli oni cezarami). Prawie za każdym razem autorka w spom ina o w ątpliwościach związanych z ich istnieniem . N ieśm iało próbuje sugerować, że część z nich to postacie rzeczywiste (i pew nie w części m a rację). Problem em jest to, że K luczek przyjmuje niekiedy historyczność osób z H istoria A u g u sta najbar­ dziej wątpliwych, takich jak U lpius Krynitus — współkonsul A ureliana (s. 120)5 czy K laudia — siostra

Probu-2

O Historia Augusta: Histoire Auguste. Les empereurs romains de i f et I l f siècles, wyd. A. C h a s t a g n o l , Paris 1994, s. IX-CLXXXII; P. J a n i s z e w s k i , Historiografia późnego antyku, [w:] Vademecum historyka starożytnej Grecji i Rzymu t. III, Warszawa 1999, s. 140-148.

3

T. D. Barnes, Some persons in the Historia Augusta, „Phoenix” t. XXVI, 1972, s. 160,175. Uważa on, że pod imieniem Timolausa kryje się Waballath. W Herrenianusie widzi znanego z inskrypcji Septimiusa Herodianusa, który zwyczajowo jest utożsamiany raczej z Herodesem synem Odenata, zabitym wraz z nim. Być może rzeczywiście Zenobia i Odenat mieli dwóch synów. Problem genealogii rodu Odenata jest bardzo skomplikowany i budzi wielkie kontrowersje: D. S. P o t t er, Prophesy and

History in the crisis o f the Roman Empire, Oxford 1990, s. 381-394 i polemika z nim: R. S t o n e m a n , Palmyra and its Empire,

Ann Arbor 1990, s. 113-116.

4

Tak w Historia Augusta pojawiają się wśród senatorów III w. postacie, które noszą nazwiska rodów pojawiających się na

scenie politycznej dopiero w IV w. Powszechnie uznaje się, że są to przykłady często spotykanych w tym dziele anachronizmów. Ostatnio A. Cameron wskazał, że sąd ten może być zbyt pochopny i wynika on ze złego stanu zachowania źródeł. Cameron pokazuje, że znamy kilka rodzin, których przedstawiciele piastowali wysokie urzędy przed 250 r., a potem osoby o tych samych nazwiskach w fasti pojawiająsię znowu dopierowpołowie I V w . A . C a m e r o n , The antiquity o f Symmachi, „Historia” t. XLVIII, 1999, s. 477-505.

Histoire Auguste. Les empereurs romains des i f et I i i siècles, s. 965. W „ The Prospographyofthe Later Roman Empire”

(5)

RECENZJE

347

sa (s. 122)6. W edle H istoria A u g u sta U lpius Krynitus m a wiązać A ureliana z Trajanem, a im ię siostry Probusa sugeruje jego pokrew ieństw o z K laudiuszem II. W tym m iejscu mamy d o czynienia ze sztuczną konstrukcją z czasów autora H istoria A u g u sta , który z w ładców III w. próbuje stworzyć dynastię na wzór A ntoninów (K laudiusz II, wyznaczony przez niego na następcę A urelian, spokrew niony z K laudiuszem II Probus i w spo­ m niany już Karus zamierzający adoptow ać rzekom ego krew nego Klaudiusza II, Konstancjusza Chlorusa).

P odobnie H istoria A u g u sta w spom ina o pokrew ieństw ie niektórych w ładców z III w. z ich poprzednikam i na tronie (szczególnie A ntoninam i). N a tej podstaw ie K luczek chce rekonstruow ać propagandę cesarzy panu­ jących m iędzy 235 a 284 r., odwołujących się do powinowactwa z w ładcam i dobrze ocenianym i przez rzymską historiografię. A le koligacje te nie pow stały w głowach propagandzistów cesarzy z III w ., lecz są raczej wym ysłem autora Historia A u g u sta . D otyczy to relacji G ordianów z ich rzekom ym i przodkami A ntoninam i (oraz Grakchami i Scypionam i!)7 (s. 1 15-116). P odobnie nie m a śladów, aby A urelian uważał się za potom ka Trajana (s. 120-121), czy K laudiusz II — G ordiana III (s. 122).

P odobnie na s. 67 K luczek w spom ina, że w ed le Historia A u g u sta V erus M aksymus chciał o żen ić się z przedstawicielką rodu A n tonin ów Julią Fadillą (nieznaną skądinąd, co stawia pod znakiem zapytania jej istnienie). P otem autorka dodaje, że sytuacja jest fikcyjna, ale uważa, że p a ssu s ten pokazuje m echanizm y umacniania w ładzy cesarskiej w III w. Cytat z H istoria A u g u sta pokazuje nam jedynie m entalność jej autora, ale nie poświadcza realnych działań władców. W związku z tym nie jest to w zm ianka przydatna do analizy m echanizm ów politycznych okresu w ielkiego kryzysu w cesarstwie rzymskim.

K luczek pisze na s. 81, że Karus był pierwszym cesarzem , który nie poprosił senatu o uznanie jeg o władzy. Pogląd ten opiera się na błędnej interpretacji H istoria A u g u sta i L ib e r de caesaribus A ureliusza W iktora i został definitywnie odrzucony8.

Oprócz tych dwóch generalnych zastrzeżeń do pracy, niepokój budzi rów nież kilka innych wypowiedzi w niej zawartych. W części pośw ięconej źródłom oprócz błahych potknięć, które m ogą być literówkami czy nieporozum ieniam i (takie jak np. stw ierdzenie na s. 14, że L ib e r de caesaribus jest anonim owym utworem, autorka m iała na myśli oczyw iście E p ito m e de caesaribus, autorem L ib e r de caesaribus jest A ureliusz W iktor), m am obiekcje d o fragmentu s. 14. A utorka pisząc o brewiariach twierdzi, że „zgodnie z m anierą czasów, w jakich powstawały są to prace skrótow e, nacechow ane tendencją do przedstawiania historii rzymskiej w form ie kom pendiów ”. Z achow ane brewiaria rzeczywiście pochodzą w w iększości z późnej starożytności. A le p o pierw­ sze, ten gatunek literacki nie jest charakterystyczny tylko dla końca antyku, gdyż zawsze był popularny. A po drugie, za tym zdaniem kryje się hipoteza od dawna pojawiająca się w opracowaniach, że późna starożytność to okres upadku historiografii, gdy tradycyjne pisanie historii zanikło, zastąpione przez brewiaria (i kroniki). Przeczy tem u pisarstwu w ielu autorów, którzy pisali pow ażne prace historyczne w okresie późnego antyku, ale ich dzieła nie zachowały się9.

N a s. 46 Kluczek pisze o prekursorskim rozwiązaniu problem u następstwa w ładzy przez D ecjusza (uparcie nazywanego Trajanem D ecjuszem , tym czasem w historiografii przyjęło się go nazywać po prostu D ecjuszem ), polegającym na wyznaczeniu na sukcesorów obydwóch jego synów (przy okazji m iało dojść d o rozdzielenia w ładzy cywilnej od wojskowej). N a czym to prekursorstwo p olegało? Czym się różniło od działań chociażby M aksymina Traka czy Filipa Araba? Tylko tym, że D ecjusz m iał dw óch, a nie jed nego syna. H erenius Etruscus został wysłany na czele armii do Ilirii, a H ostylian został w Rzym ie, dlatego że w iek tego pierw szego pozwalał na objęcie dowództwa nad armią, a tego drugiego nie.

N a s. 73 w ątpliw ości budzą rozważania o wpływie Saloniny na G aliena przy wysuwaniu do godności cezara ich synów. N ie mamy odpow iednich źródeł, które pozwoliłyby odpow iedzieć na to pytanie. N iew yniesienie M arinianusa do funkcji cezara m ogło wynikać z jego wieku, a nie z jakieś wizji politycznej (w chwili śm ierci ojca miał zapew ne tylko trzy lata).

6 Cf: Histoire Auguste. Les empereurs romains des i f et I l f siècles, s. 1062.

7 O pochodzeniu Gordiana I cf. A. R. B i r l e y, The origins o f Gordian i, [w:] Britain and Rome: Essays presented to E. Birley, Kendal 1965, s. 56-60; R. S y m e , Emperors and biography, Oxford 1971, s. 100-101,168-170.

8 A. A l f ö l d i , A Conflict o f ideas in the late Roman Empire, Oxford 1952, s. 99; A. P o l v e r i n i , L ’imperatore Caro

il senato, „Athenaeum” t. LIV, 1976, s. 98-116; M. C h r i s t o l, LEm pire romain du Ilie siècle, Paris 1997, s. 187.

(6)

P odobnie nie wydaje się, aby senat odgrywał kluczow ą rolę w utrzymaniu władzy cesarskiej przez m ało­ letn iego H ostyliana po śm ierci jego ojca D ecjusza (s. 82). N ie m iał on realnej władzy, aby w ym usić na Trebalianie G alu zachow anie przy życiu m łodocianego władcy.

N a s. 122 K luczek wym ienia uzurpatorów, którzy twierdzili, że pochodzą od wielkich postaci historycznych. W ym ieniony został Regalian, uważający się za potom ka D ecebala, ale autorka nie w spom ina o Z enob ii, której przodkiem była jakoby Kleopatra. Bardziej usprawiedliwione jest pom inięcie U raniusa A ntoninusa i Jotapia- nusa (przyznawał się d o pokrewieństwa z A leksandrem , lecz nie jest jasne, czy miał on na myśli Aleksandra Sew era czy Aleksandra W ielk iego), których koneksje z w ładcam i E m esy są niejasne10.

N a s . 55 K luczek pow ołuje się na inskrypcję („A n née Épigraphique”, 1 9 8 5 ,713), która wym ienia A ugusta Karusa i cezarów Karinusa, N um eriana oraz jeszcze jed n eg o N um eriana. A utorka za artykułem Sasel sądzi, że ow a tajem nicza postać to wnuk Karusa, który szybko zmarł. A le bardziej praw dopodobne jest, że mamy tu do czynienia z błędem kamieniarza, który dwa razy wykuł im ię N um eriana. Ów N um erian nigdzie więcej nie pojawia się. Żadna inskrypcja, m oneta czy źródło literackie nie sugerują nawet jego istnienia, to też wydaje się, że go nie było.

K luczek m ogłaby spróbow ać odpow iedzieć na pytanie, na ile polityka sukcesyjna prowadzona przez cesarzy w III w. różni się od prowadzonej przez w ładców w I-II w., czy też w późnym cesarstwie. N a pewno w w iększym stopniu powinna on a uw zględnić rolę w zapew nieniu utrzymania władzy i ciągłości jej sprawowania w ramach sw ojego rodu przez bliskich krewnych cesarzy, którzy nie zostali władcam i. Autorka zbyt m ało miejsca pośw ięciła analizie, dlaczego jed ni władcy desygnow ali sw oich następców , a inni nie. N ie wskazali swojego następcy prawie wszyscy legalni w ładcy i uzurpatorzy panujący m iędzy G alienem a Karusem (cesarze iliryj- scy i galijscy). F enom enu tego nie tłum aczy brak naturalnych spadkobierców. N ie m ieli ich przecież Galba, Nerwa, Hadrian, a jednak jasno wyznaczyli oni sw oich sukcesorów (przez adopcje). Kilka lat po panowaniu w ładców iliryjskich D ioklecjan dopuścił do w ładzy M aksym iana H erkulijskiego, m im o że ten nie był z nim spokrewniony. N iektórzy z cesarzy III w. m ogli m ieć naw et potom stw o, m ieli też krewnych. A jednak żaden z nich nie zdecydował się na rozw iązanie problem u sukcesji. W ynikało to zapewne z krótkotrwałości ich panowania. P onadto cesarze ci m ogli uznać, że szybkie rozwiązanie problem u sukcesji nie tylko nie um acnia ich władzy, lecz wręcz przeciwnie — osłabia ją.

R obert Suski Uniwersytet w B ia łym sto ku Instytut H istorii

V ÿ c h o d o e v ro p sk d stu d ia v C e sk é re p u b lic e 1 9 9 0 -2 0 0 0 : historie, I. Stav, vÿsled ky a p e rsp e k tiv y v ÿ c h o d o e v ro p sk ÿ c h s tu d ii v C e sk é re p u b lic e 1 9 9 0 -2 0 0 0 , II. Bibliografie, u sp orad ali M iroslav

S e s t a k a R a d o m ir V l с e k, H isto rick y ùstav A V C R , „S lovan sk é h isto rick é stu d ie ” 2 7, Praha 2 0 0 1 , s. 2 42, 4 nlb.

R ecenzow any tom , który ukazuje się jako kolejny tytuł w seryjnym wydawnictwie „Slovanské historické stu d ie”, odbiega swym charakterem od innych jeg o pozycji. Zaw iera bow iem pokłosie obrad sekcji historii Europy W schodniej podczas V III Zjazdu H istoryków Czeskich 12 w rześnia 1999 i stanow i podsum ow anie dorobku naukow ego w tej dziedzinie w ciągu dekady po „aksamitnej rewolucji”. M ateriały w nim opublikow ane

10 O Jotapianie: D. S. P o t t e r , op. cit., s. 48-49, 248-249. R. S y m e , op. cit., s. 202; Aurelius Victor: De Caesaribus, wyd. H. W. B i r d, Liverpool 1994, s. 129. Uranius Antoninus: D. S. Potter, op. cit., s. 323-328; F. Millar, The Roman Near East

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wobec tego liczba pierwiastków wielomianu v jest równa n, więc jest większa od jego stopnia, a to oznacza, że jest to wielomian zerowy... Jednak ma ono pewien związek

jące krzemionkę syntezowaną in-situ charakteryzują się lepszą dyspersją napełniacza, a wielkość cząstek tak otrzymanej krzemionki w przeważającej ilości wynosi

Jeżeli pogląd ten jest słuszny, to zdaje się rzeczą nieprawdopodobną, by promienie (3 mogły kiedykolwiek zespalać się z atomami, z któremi się zderzają, Tym

Należy zgodzić się z Autorką, że materiały źródłowe wykorzystane w recenzowanej książce stanowią wystar- czającą podstawę do podjęcia próby opisu pełnego obrazu

A utorka, na łam ach książki, stara się przedstaw ić działalność wszystkich ważniejszych wydawnictw oraz wskazać przyczyny ich rozwoju.. Omawia również

Szczególnego znaczenia nabiera zatem naukowe podejście do procesu zarządzania zasadzające się na kompleksowości procesu zmian oraz na zrozumieniu istoty i na- tury

Pewien układ gospodarczy składa się z trzech gałęzi. Gałąź pierwsza zużywa w procesie produkcji własne wyroby o wartości 20 mln zł, produkty gałęzi II o wartości 40 mln

Ostrożności w ym aga zaś form ułow anie w niosków opierających się na św ieżych kom pozycjach ikonograficznych, dopełniających stosow ane już legendy rew