RECENZJE
345
R ecenzow ana praca składa się z trzech rozdziałów. C zęść zasadniczą poprzedza w stęp, który pokrótce om aw ia źródła i stan badań. W rozdziale I autorka opisuje m echanizm y wyznaczania następców przez władców panujących w czasie kryzysu III w. K luczek om awia próby zapew nienia przez kolejnych cesarzy sw oim dziedzi com tronu. A utorka uwzględnia w ładców legalnych, w niew ielkim stopniu interesują ją uzurpatorzy (z reguły w spom inani są ci, którzy próbowali zdobyć w ładzę lub panowali w zachodnich prowincjach im perium R o m a
n u m ). Jest to zupełnie zrozum iałe. Uzurpatorzy panowali najczęściej zbyt krótko, aby przejawiać jakiekolw iek
zainteresow anie problem em następstwa. Trzeba też pam iętać, że o niektórych z nich w iem y bardzo m ało, czasam i nie w iadom o nawet, czy istnieli naprawdę. Silbaniakusa i Sponsianusa znamy z pojedynczych m onet, których autentycznośćjest m ocno kwestionow ana. N ie w iem y nawet, jak na im ię m iał w zm iankow any tylko przez Z osim osa uzurpator z Brytanii, który zbuntował się przeciwko Probusowi. N iekiedy autorka pow inna jednak była uwzględnić niektórych z uzurpatorów panujących rów nież na W schodzie. P om ogłoby to przedstawić pewne m echanizm y ugruntowania w ładzy cesarskiej. W drugim rozdziale pracy Kluczek przedstawia rolę cesarzowych w polityce im peratorów. Autorka wym ienia augusty z lat 235 -2 8 4 (znów w porządku chronologicznym ) i om awia ich działalność, koligacje rodzinne, wpływ na m ężów. W ostatnim rozdziale opisuje działania cesarzy, które miały zapew nić ich dziedzicom sukcesje. Interesują ją relacje w ładców z senatem (s. 7 9 -8 3 ), armią (s. 8 3 -8 7 ), ich polityka religijna (s. 8 9 -1 1 4 ) i propaganda (s. 114—139).
T em atem pracy Kluczek jest polityka dynastyczna. Z uwagi na to, że nie jest to pojęcie oczywiste, autorka na w stępie je definiuje: „polityka dynastyczna oznacza działanie w celu ukształtow ania i ugruntowania w pań stwie w ładzy opartej na system ie rządów dziedzicznych” (s. 9).
Sądzę, że autorka źle zdefiniow ała to pojęcie i niepotrzebnie używa go w stosunku do starożytności. T er m in ten powstał w późnorenesansow ej E uropie dla opisania poczynań dynastii panujących w różnych krajach europejskich, których celem było obsadzenie jak największej liczby tronów. Polityka dynastyczna kojarzy się nam z Habsburgam i czy W alezjuszam i, a w P olsce z A ndegaw enam i bądź Jagiellonami.
Czy do takiej definicji polityki dynastycznej pasuje sytuacja w cesarstwie rzymskim, czy też w ogóle w starożytności? N ie za bardzo. Po pierwsze, nie ma tronów królewskich d o obsadzenia. Istnieją państwa niezależne od Rzymu (Partia, a potem Persja Sasanidów), zależne i takie, w których wpływy rzymskie kolidowały z wpływam i Partów (czy Persów, jak A rm enia). Po drugie, R zym ianie obsadzają trony państw klienckich, lecz nie członkam i rodziny panującej w Rzym ie, ale lokalnymi dynastami. Państwa te są po prostu uzależnione od Rzymu, a polityka nadawania im w ładców służy do zapew nienia kontroli nad nimi i przygotowuje je do w łączenia w skład państwa rzym skiego. Cesarze nie żenili się z córkam i w ładców sąsiednich państw dla zapew nienia sobie tronu.
Podobnie m ożna p ow ied zieć o władcach hellenistycznych. Jeżeli żenili się z przedstawicielkam i innych dynastii, to po to, aby zapew nić sobie poparcie polityczne, a nie następstw o tronu. Co w ięcej, w starożytności nie istniał odpow iednik słow a „dynastia”. Term in „polityka dynastyczna” jest raczej nieadekwatny do starożytnych realiów. Lepiej zamysł autorki oddaje „polityka sukcesyjna”. U życie tego term inu z jednej strony ukazuje różnicę w poczynaniach postaci starożytności, np. A ugusta czy D om icjana od Habsburgów, z drugiej zaś ukazuje istotę i cel poczynań antycznych w ładców 1.
A le i w tedy m ożna m ieć zastrzeżenia co do do ujęcia tem atu przez Kluczek. Jeżeli rozum ieć przedm iot badań autorki zgodnie z jej propozycją, to obejmowałyby o n e praktycznie każde działanie władców. A utorka pow inna zajmować się tylko tą aktywnością cesarzy, jeśli podstawowym celem , jaki chcieli o n i osiągnąć, było zapew nienie sukcesji tronu w ramach rodziny. Trudno uznać, aby cesarze utrzymywali dobre relacje z senatem przede wszystkim po to, by utrzymać w ładzę w ramach rodziny. W sytuacji gdy cesarz w iększość panowania spędzał poza Italią, trudno było nią rządzić b ez poparcia senatu. Cesarze starali się ułożyć sobie jakiś m o d u s
vivendi z senatem . Tym bardziej że senat m im o drastycznego zm niejszania uprawnień wciąż zachowywał
duży prestiż. P odobnie szukanie poparcia w armii m iało na celu zapew nienie sobie i utrwalenie władzy, a nie rozw iązanie problem u dziedziczenia tronu.
Badanie praktyk cesarzy, mających na celu zapew nienie sukcesji sw oim potom kom (czy innym krew nym), jest szczególnie trudne dla III w. W ładcy panow ali krótko, zbiegając przede wszystkim o to, by utrzy m ać się przy władzy i przeżyć. D otyczy to przede wszystkim w ładców , którzy rządzili przez kilka bądź kilkana
1 Ostatnio zabiegami Domicjana, które miały zapewnić tron jego sukcesorom, zajmował się E. D ąb r o wa , Propaganda
dynastyczna w polityce Domicjana, PH t. LXXXIX, 1998, z. 1, s. 1-12. W tytule tego artykułu pojawia się termin „polityka
ście m iesięcy (jak Em ilian czy K laudiusz II) i tych, którzy panowali przez kilka lat (jak A urelian, Probus i P ostum us) i nie wyznaczyli sw ojego następcy.
Zasadniczym problem em , przed którym staje historyk badający historię III w ., jest ustosunkow anie się do m ateriału zawartego w Historia A u g u sta . A utorka słusznie przyjmuje, że trzeba bardzo ostrożnie korzystać z tego źródła, gdyż zawiera o n o w iele nieścisłości, błędów i przeinaczeń. K luczek stwierdza na s. 15: „nawet w tych wypadkach, gdy opisywane w zbiorze epizody są zm yślone, jego autor przekazuje cenne informacje o pewnych sytuacjach m odelow ych dotyczących też różnych aspektów polityki dynastycznej”. Zgadzając się w tym miejscu z autorką, oczekiwałbym odpow iedzi na pytanie, czy ow e sytuacje m odelow e dotyczą w yobrażeń z wieku III, czy też końca w ieku IV (lub początku V w.). W ydaje się, że w większym stopniu ukazują on e m echanizm y postrze gania rzeczywistości czasów, w których autor H istoria A u g u sta żył, a nie — które opisywał. N ieuw zględnienie tego m oże pow odow ać błęd n ą interpretację tekstu dzieła i niesłuszne jego analizowanie p od k ątem opisu polityki sukcesyjnej w ładców lat 2 3 5 -2 8 4 2.
N a s. 58 autorka pisze, że nie ma przesłanek d o odrzucenia (lub przyjęcia za prawdziwą) informacji znanej z H istorii A u g u sta , że jakoby Karus chciał wydziedziczyć sw ojego syna Karinusa. O tóż przesłanki takie istnieją. O pow ieść jest niewiarygodna nie tylko dlatego, że Karus chciał podobno wydziedziczyć sw ojego syna (dlaczego tego nie zrobił, jeżeli chciał?). Ż adne inne źródło nie w spom ina o tak sensacyjnym fakcie, co wydaje się m ocno zastanawiające. P onoć Karus chciał w ynieść d o w ładzy cesarskiej — w m iejsce Karinusa — Konstancjusza Chlorusa. A le p o pierwsze, Karus miał jeszcze jed nego syna Num eriana, gdyby zawiódł się na Karinusie, m ógł całą schedę przeznaczyć dla tego pierw szego, a nie w ynosić do władzy cesarskiej oso b ę niespokrew nioną ze sobą. Po drugie, Konstancjusz Chlorus przedstawiany jest w H istoria A u g u sta jako idealny w ładca, co odbiera w szelką w iarygodność tej opowieści.
N a s. 73 K luczek pisze o synach O denata i Z enob ii — H erenianie i Tim olausie. Tym czasem ich istnienie jest wątpliwe. N iektórzy badacze sądzą, że w H istoria A ug u sta tkwi ziarno prawdy. W edle nich Tim olausa należy utożsam ić z W aballathem (więcej kłopotu sprawia identyfikacja H erenianusa). A le nawet w tedy H erenianus i Tim olaus to nie rzeczywiście istniejące postacie historyczne, ale zniekształcony obraz osób, które zresztą p o jawiają się w H istoria A u g u sta rów nież pod swymi prawdziwymi im ionam i. Co najwyżej m ożna przyjąć, że Z e n o bia i Odenat m ieli syna Waballatha, którego m ożna identyfikować z występującym w Historia Augusta Tim olausem 3. P odobnie znam y w iele innych osób, które pojawiają się tylko w H istoria A u g u sta , a ich istnienie jest kw estionow ane. C zęść z nich to wymysły autora tego kontrow ersyjnego źródła lub prac, z których korzy- stał4. K luczek w spom ina w iele z tych postaci (jak chociażby Postum us i W iktoryn m łodsi, synow ie ojców o tych im ionach, ale nie m am y op rócz H istoria A u g u sta św iadectw potw ierdzających ich istn ien ie, z całą pew nością nie byli oni cezarami). Prawie za każdym razem autorka w spom ina o w ątpliwościach związanych z ich istnieniem . N ieśm iało próbuje sugerować, że część z nich to postacie rzeczywiste (i pew nie w części m a rację). Problem em jest to, że K luczek przyjmuje niekiedy historyczność osób z H istoria A u g u sta najbar dziej wątpliwych, takich jak U lpius Krynitus — współkonsul A ureliana (s. 120)5 czy K laudia — siostra
Probu-2
O Historia Augusta: Histoire Auguste. Les empereurs romains de i f et I l f siècles, wyd. A. C h a s t a g n o l , Paris 1994, s. IX-CLXXXII; P. J a n i s z e w s k i , Historiografia późnego antyku, [w:] Vademecum historyka starożytnej Grecji i Rzymu t. III, Warszawa 1999, s. 140-148.3
T. D. Barnes, Some persons in the Historia Augusta, „Phoenix” t. XXVI, 1972, s. 160,175. Uważa on, że pod imieniem Timolausa kryje się Waballath. W Herrenianusie widzi znanego z inskrypcji Septimiusa Herodianusa, który zwyczajowo jest utożsamiany raczej z Herodesem synem Odenata, zabitym wraz z nim. Być może rzeczywiście Zenobia i Odenat mieli dwóch synów. Problem genealogii rodu Odenata jest bardzo skomplikowany i budzi wielkie kontrowersje: D. S. P o t t er, Prophesy andHistory in the crisis o f the Roman Empire, Oxford 1990, s. 381-394 i polemika z nim: R. S t o n e m a n , Palmyra and its Empire,
Ann Arbor 1990, s. 113-116.
4
Tak w Historia Augusta pojawiają się wśród senatorów III w. postacie, które noszą nazwiska rodów pojawiających się nascenie politycznej dopiero w IV w. Powszechnie uznaje się, że są to przykłady często spotykanych w tym dziele anachronizmów. Ostatnio A. Cameron wskazał, że sąd ten może być zbyt pochopny i wynika on ze złego stanu zachowania źródeł. Cameron pokazuje, że znamy kilka rodzin, których przedstawiciele piastowali wysokie urzędy przed 250 r., a potem osoby o tych samych nazwiskach w fasti pojawiająsię znowu dopierowpołowie I V w . A . C a m e r o n , The antiquity o f Symmachi, „Historia” t. XLVIII, 1999, s. 477-505.
Histoire Auguste. Les empereurs romains des i f et I i i siècles, s. 965. W „ The Prospographyofthe Later Roman Empire”
RECENZJE
347
sa (s. 122)6. W edle H istoria A u g u sta U lpius Krynitus m a wiązać A ureliana z Trajanem, a im ię siostry Probusa sugeruje jego pokrew ieństw o z K laudiuszem II. W tym m iejscu mamy d o czynienia ze sztuczną konstrukcją z czasów autora H istoria A u g u sta , który z w ładców III w. próbuje stworzyć dynastię na wzór A ntoninów (K laudiusz II, wyznaczony przez niego na następcę A urelian, spokrew niony z K laudiuszem II Probus i w spo m niany już Karus zamierzający adoptow ać rzekom ego krew nego Klaudiusza II, Konstancjusza Chlorusa).
P odobnie H istoria A u g u sta w spom ina o pokrew ieństw ie niektórych w ładców z III w. z ich poprzednikam i na tronie (szczególnie A ntoninam i). N a tej podstaw ie K luczek chce rekonstruow ać propagandę cesarzy panu jących m iędzy 235 a 284 r., odwołujących się do powinowactwa z w ładcam i dobrze ocenianym i przez rzymską historiografię. A le koligacje te nie pow stały w głowach propagandzistów cesarzy z III w ., lecz są raczej wym ysłem autora Historia A u g u sta . D otyczy to relacji G ordianów z ich rzekom ym i przodkami A ntoninam i (oraz Grakchami i Scypionam i!)7 (s. 1 15-116). P odobnie nie m a śladów, aby A urelian uważał się za potom ka Trajana (s. 120-121), czy K laudiusz II — G ordiana III (s. 122).
P odobnie na s. 67 K luczek w spom ina, że w ed le Historia A u g u sta V erus M aksymus chciał o żen ić się z przedstawicielką rodu A n tonin ów Julią Fadillą (nieznaną skądinąd, co stawia pod znakiem zapytania jej istnienie). P otem autorka dodaje, że sytuacja jest fikcyjna, ale uważa, że p a ssu s ten pokazuje m echanizm y umacniania w ładzy cesarskiej w III w. Cytat z H istoria A u g u sta pokazuje nam jedynie m entalność jej autora, ale nie poświadcza realnych działań władców. W związku z tym nie jest to w zm ianka przydatna do analizy m echanizm ów politycznych okresu w ielkiego kryzysu w cesarstwie rzymskim.
K luczek pisze na s. 81, że Karus był pierwszym cesarzem , który nie poprosił senatu o uznanie jeg o władzy. Pogląd ten opiera się na błędnej interpretacji H istoria A u g u sta i L ib e r de caesaribus A ureliusza W iktora i został definitywnie odrzucony8.
Oprócz tych dwóch generalnych zastrzeżeń do pracy, niepokój budzi rów nież kilka innych wypowiedzi w niej zawartych. W części pośw ięconej źródłom oprócz błahych potknięć, które m ogą być literówkami czy nieporozum ieniam i (takie jak np. stw ierdzenie na s. 14, że L ib e r de caesaribus jest anonim owym utworem, autorka m iała na myśli oczyw iście E p ito m e de caesaribus, autorem L ib e r de caesaribus jest A ureliusz W iktor), m am obiekcje d o fragmentu s. 14. A utorka pisząc o brewiariach twierdzi, że „zgodnie z m anierą czasów, w jakich powstawały są to prace skrótow e, nacechow ane tendencją do przedstawiania historii rzymskiej w form ie kom pendiów ”. Z achow ane brewiaria rzeczywiście pochodzą w w iększości z późnej starożytności. A le p o pierw sze, ten gatunek literacki nie jest charakterystyczny tylko dla końca antyku, gdyż zawsze był popularny. A po drugie, za tym zdaniem kryje się hipoteza od dawna pojawiająca się w opracowaniach, że późna starożytność to okres upadku historiografii, gdy tradycyjne pisanie historii zanikło, zastąpione przez brewiaria (i kroniki). Przeczy tem u pisarstwu w ielu autorów, którzy pisali pow ażne prace historyczne w okresie późnego antyku, ale ich dzieła nie zachowały się9.
N a s. 46 Kluczek pisze o prekursorskim rozwiązaniu problem u następstwa w ładzy przez D ecjusza (uparcie nazywanego Trajanem D ecjuszem , tym czasem w historiografii przyjęło się go nazywać po prostu D ecjuszem ), polegającym na wyznaczeniu na sukcesorów obydwóch jego synów (przy okazji m iało dojść d o rozdzielenia w ładzy cywilnej od wojskowej). N a czym to prekursorstwo p olegało? Czym się różniło od działań chociażby M aksymina Traka czy Filipa Araba? Tylko tym, że D ecjusz m iał dw óch, a nie jed nego syna. H erenius Etruscus został wysłany na czele armii do Ilirii, a H ostylian został w Rzym ie, dlatego że w iek tego pierw szego pozwalał na objęcie dowództwa nad armią, a tego drugiego nie.
N a s. 73 w ątpliw ości budzą rozważania o wpływie Saloniny na G aliena przy wysuwaniu do godności cezara ich synów. N ie mamy odpow iednich źródeł, które pozwoliłyby odpow iedzieć na to pytanie. N iew yniesienie M arinianusa do funkcji cezara m ogło wynikać z jego wieku, a nie z jakieś wizji politycznej (w chwili śm ierci ojca miał zapew ne tylko trzy lata).
6 Cf: Histoire Auguste. Les empereurs romains des i f et I l f siècles, s. 1062.
7 O pochodzeniu Gordiana I cf. A. R. B i r l e y, The origins o f Gordian i, [w:] Britain and Rome: Essays presented to E. Birley, Kendal 1965, s. 56-60; R. S y m e , Emperors and biography, Oxford 1971, s. 100-101,168-170.
8 A. A l f ö l d i , A Conflict o f ideas in the late Roman Empire, Oxford 1952, s. 99; A. P o l v e r i n i , L ’imperatore Caro
il senato, „Athenaeum” t. LIV, 1976, s. 98-116; M. C h r i s t o l, LEm pire romain du Ilie siècle, Paris 1997, s. 187.
P odobnie nie wydaje się, aby senat odgrywał kluczow ą rolę w utrzymaniu władzy cesarskiej przez m ało letn iego H ostyliana po śm ierci jego ojca D ecjusza (s. 82). N ie m iał on realnej władzy, aby w ym usić na Trebalianie G alu zachow anie przy życiu m łodocianego władcy.
N a s. 122 K luczek wym ienia uzurpatorów, którzy twierdzili, że pochodzą od wielkich postaci historycznych. W ym ieniony został Regalian, uważający się za potom ka D ecebala, ale autorka nie w spom ina o Z enob ii, której przodkiem była jakoby Kleopatra. Bardziej usprawiedliwione jest pom inięcie U raniusa A ntoninusa i Jotapia- nusa (przyznawał się d o pokrewieństwa z A leksandrem , lecz nie jest jasne, czy miał on na myśli Aleksandra Sew era czy Aleksandra W ielk iego), których koneksje z w ładcam i E m esy są niejasne10.
N a s . 55 K luczek pow ołuje się na inskrypcję („A n née Épigraphique”, 1 9 8 5 ,713), która wym ienia A ugusta Karusa i cezarów Karinusa, N um eriana oraz jeszcze jed n eg o N um eriana. A utorka za artykułem Sasel sądzi, że ow a tajem nicza postać to wnuk Karusa, który szybko zmarł. A le bardziej praw dopodobne jest, że mamy tu do czynienia z błędem kamieniarza, który dwa razy wykuł im ię N um eriana. Ów N um erian nigdzie więcej nie pojawia się. Żadna inskrypcja, m oneta czy źródło literackie nie sugerują nawet jego istnienia, to też wydaje się, że go nie było.
K luczek m ogłaby spróbow ać odpow iedzieć na pytanie, na ile polityka sukcesyjna prowadzona przez cesarzy w III w. różni się od prowadzonej przez w ładców w I-II w., czy też w późnym cesarstwie. N a pewno w w iększym stopniu powinna on a uw zględnić rolę w zapew nieniu utrzymania władzy i ciągłości jej sprawowania w ramach sw ojego rodu przez bliskich krewnych cesarzy, którzy nie zostali władcam i. Autorka zbyt m ało miejsca pośw ięciła analizie, dlaczego jed ni władcy desygnow ali sw oich następców , a inni nie. N ie wskazali swojego następcy prawie wszyscy legalni w ładcy i uzurpatorzy panujący m iędzy G alienem a Karusem (cesarze iliryj- scy i galijscy). F enom enu tego nie tłum aczy brak naturalnych spadkobierców. N ie m ieli ich przecież Galba, Nerwa, Hadrian, a jednak jasno wyznaczyli oni sw oich sukcesorów (przez adopcje). Kilka lat po panowaniu w ładców iliryjskich D ioklecjan dopuścił do w ładzy M aksym iana H erkulijskiego, m im o że ten nie był z nim spokrewniony. N iektórzy z cesarzy III w. m ogli m ieć naw et potom stw o, m ieli też krewnych. A jednak żaden z nich nie zdecydował się na rozw iązanie problem u sukcesji. W ynikało to zapewne z krótkotrwałości ich panowania. P onadto cesarze ci m ogli uznać, że szybkie rozwiązanie problem u sukcesji nie tylko nie um acnia ich władzy, lecz wręcz przeciwnie — osłabia ją.
R obert Suski Uniwersytet w B ia łym sto ku Instytut H istorii
V ÿ c h o d o e v ro p sk d stu d ia v C e sk é re p u b lic e 1 9 9 0 -2 0 0 0 : historie, I. Stav, vÿsled ky a p e rsp e k tiv y v ÿ c h o d o e v ro p sk ÿ c h s tu d ii v C e sk é re p u b lic e 1 9 9 0 -2 0 0 0 , II. Bibliografie, u sp orad ali M iroslav
S e s t a k a R a d o m ir V l с e k, H isto rick y ùstav A V C R , „S lovan sk é h isto rick é stu d ie ” 2 7, Praha 2 0 0 1 , s. 2 42, 4 nlb.
R ecenzow any tom , który ukazuje się jako kolejny tytuł w seryjnym wydawnictwie „Slovanské historické stu d ie”, odbiega swym charakterem od innych jeg o pozycji. Zaw iera bow iem pokłosie obrad sekcji historii Europy W schodniej podczas V III Zjazdu H istoryków Czeskich 12 w rześnia 1999 i stanow i podsum ow anie dorobku naukow ego w tej dziedzinie w ciągu dekady po „aksamitnej rewolucji”. M ateriały w nim opublikow ane
10 O Jotapianie: D. S. P o t t e r , op. cit., s. 48-49, 248-249. R. S y m e , op. cit., s. 202; Aurelius Victor: De Caesaribus, wyd. H. W. B i r d, Liverpool 1994, s. 129. Uranius Antoninus: D. S. Potter, op. cit., s. 323-328; F. Millar, The Roman Near East