• Nie Znaleziono Wyników

Teologiczno-kanoniczne refleksje nad poddstawami władzy zwierzchnej w stanach doskonałości

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Teologiczno-kanoniczne refleksje nad poddstawami władzy zwierzchnej w stanach doskonałości"

Copied!
33
0
0

Pełen tekst

(1)

Marian Żurowski

Teologiczno-kanoniczne refleksje nad

poddstawami władzy zwierzchnej w

stanach doskonałości

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 7/1-2, 309-340

(2)

TEOLOGICZNO-KANONICZNE REFLEKSJE NAD PODSTAWAMI WŁADZY ZWIERZCHNIEJ

W STANACH DOSKONAŁOŚCI

P osłuszeństw o i uległość wobec .władzy należy do zagad­ n ień po d staw ow ych w k ażd ym p rze jaw ie życia społecznego. W łaściw e ustaw ien ie tego p ro b le m u w k o n k re tn y m zespole ludzi nie jest łatw e, poniew aż z jed n e j stro n y nie m ożna n a d ­ m ie rn ie k rępow ać w olności osobistej, a z d ru g iej stro n y is t­ n ieje konieczność zorganizow ania życia społecznego przez k o m p ete n tn ą w ładzę. Tego znów nie m ożna urzeczyw istnić bez n ale ż y te j uległości ze stro n y pod w ład ny ch. P ro b lem te n s ta je się szczególnie n aglący w n aszych czasach i to nie ty lk o w Polsce — ale i w inn y ch częściach św iata. N iek tóre bo­ w iem środow iska przeży w ają n a w e t k ry zy s p o s łu s z e ń s tw a 1. Wśród, w ielu bow iem ludzi p osłuszeństw o jest już n iep o p u ­ larn e. U innych n ato m ia st m ożna zaobserw ow ać obaw ę przed zb y tn im podporządkow aniem się, jak b y zależność od w ładzy stan o w iła zagrożenie p ry w a tn e j sfery życia ty m b ard ziej, że stosunkow o m ocno a k c e n tu je się dziś w olność i niezależność jedn o stk i. P o n ad to trz e b a stw ierdzić, że św iadom ość życia spo­ łecznego sta le jeszcze za m ało jest ro z w in ię ta 2.

W łaściw e zrozum ienie zależności w obec w ładzy jest kon ie­ czne nie ty lk o w społeczeństw ach św ieckich, lecz rów nież jest ono niezb ęd ne dla n orm aln eg o życia w K ościele i w zespo­ łach K ościołow i podporządkow anych. Z an ik an ie św iadom ości, że uległość w obec k o m p ete n tn e j w ładzy jest czym ś p o d sta­

1 Cfr. Eine entscheidende Frage des religiösen und kirchlichen Lebens — Geist und Leben 29/1956/1.

2 Cfr. W u l f Friedrich SI. K rise und P roble m atik des kirchlichen und religiösen Gehorsams heute — Geist und Leben 29/1956/12.

(3)

310 K s . M A R I A N Ż U R O W S K I

[2] w ow ym w życiu społecznym , pow oduje szkody n aw et w spo­ łecznościach r e lig ijn y c h 3. W zw iązku z tru d n o ściam i n a tu ry ogólnej zaciem nia się w łaściw e zrozum ienie uległości w s ta ­ n ach dążenia do d o sk o n a ło śc i4. D latego też w o sta tn im okre­ sie d ają się zauw ażyć w ty ch społecznościach coraz częstsze p ró b y głębszego p rzem y ślen ia od podstaw zagadnienia w ładzy i w łaściw ej w obec niej uległości.

Rady ewangeliczne

Ju ż w pierw szych w iekach istn ien ia chrześcijań stw a obser­ w u jem y u w ie rn y c h nie ty lk o chęć zachow yw ania obow iązu­ jącej w szystkich n a u k i C h ry stu sa, ale rów n ież chęć n a śla ­ dow ania Go w ty m , co w Jeg o nauce jest w y rażo n e w form ie zachęty pod osłoną słów : „jeśli chcesz być doskonałym ...” T rad y cja chrześcijań sk a p rzy zn ała te m u w ezw an iu do dosko­ nalszego życia zaszczytny ty tu ł „ ra d ew angelicznych’*. Są one przedłożone w ie rn y m jako p ew ien ideał, jak o sposób lepszy od in n ych 5, b ard ziej pom ocny w re a liz a c ji w y tk n ięte g o w szy stk im celu. J u ż sam o sform ułow anie: „jeśli chcesz...” , „k to m oże pojąć niech p o jm u je...”, „jeśli k to chce iść za m n ą...” w sk azu je na elem en t b ardzo isto tn y , odpow iadający godności lud zk iej i p rzed e w szystkim w ielkości Boga, element

dobrowolności. R ada ew angeliczna jest w ięc czym ś, co w y ­

kracza poza g ran ice p rzy k azania, jest czymś lepszym , w io­ dącym k u doskonałości, a rów nocześnie n ie z o b o w ią z u ją c y m 8, sk iero w any m do ty ch , k tó rz y dobrow olnie chcą w ym agać od siebie w ięcej. W każdej więc rad zie m ożna w y o drębn ić po­ tró jn y aspek t 7:

3 Cfr. odnośnik nr 1. 4 W ulf Fr. 1. с. str. 15.

5 S o b a 1 a Günter SI. G e h o r s a m u n d p e rs o n a le V o l l k o m m e n h e i t — Geist und Leben 29/1956/29.

6 Cfr. T r u h 1 a r Carolus Vladimirus, De th e o lo g ia c o n silio ru m h o d ie r n a a n i m a d v e r s i o n e s -— Ephem erides Theologicae L ovanienses 38/1962/535.

(4)

1. je s t czym ś n ieo b ję ty m ogólnym przyk azaniem , w sto ­ su n k u do k tó reg o jest czym ś doskonalszym ,

2. je s t śro d k iem pom ocniczym , u łatw ia ją c y m osiągnięcie doskonałości,

3. J e s t czym ś dobrow olnym , uzależn ion y m od podjęcia n ie­ sk rępo w an ej decyzji.

Do realizacji ra d ew angelicznych pow ołuje D uch św. w spo­ sób sz c z e g ó ln y 8, a m ianow icie w ew n ętrzn y m tch n ie n ie m ła­ ski. N ie sto i te m u na przeszkodzie fak t, że ra d y — jako t a ­ kie — przedłożone są w szy stk im ludziom , bez żadnego w y ­ j ą t k u 9. W ew n ętrzn e działan ie te j łask i m oże m ieć pew n ą m oc zobow iązującą w k o n k re tn y m w y p ad ku , jed n a k nie w y­ klucza to p ełn ej dobrow olności w chw ili decyzji. Jeżeli m ówi się o jak im ś „zo bow iązującym ” d z ia łan iu łask i u poszczegól­ n y ch ludzi, to ta m oc zobow iązująca, jeśli ta k m ożna pow ie­ dzieć, p ły n ie z m iłości. O tego ro d za ju sw oistych zobow iąza­ niach w olno m ów ić jed y n ie w poszczególnych, k o n k retn y c h w y p a d k a c h 10, k tó re jed n a k nigdy w zakresie zew n ętrzn y m nie będą czym ś oczyw istym .

W p ra k ty c e ra d ew angelicznych w o dniesieniu jed n o stk i do w ładzy n a pierw sze m iejsce w y su w a się posłuszeństw o, choć i ubóstw o w p ew ny ch fo rm ach realizacji su p o n u je istn ie ­ nie zależności.

W teologicznych dociekaniach nad po d staw am i tego po słu ­ szeństw a, p rzed e w szy stk im zw raca się uw agę na Pism o św. choć n iek tó rzy egzegeci m a ją w te j m a te rii pow ażne zastrze­ żenia. Z daniem teologów głów nej podstaw y poza tra d y c ją trz e b a szukać w tekście: (Mt. 19, 21) jeśli chcesz być dosko­ n ały m , idź, sp rzed aj co masz... a p rzy jd ź i pójdź za m n ą (cfr Mk. 10, 21 i Łk. 18, 22), w zestaw ien iu z tek stam i: Fil. 2, 8) „uniżył sam ego siebie staw szy się posłusznym aż do śm ierci” i (Mt. 16, 24): „jeśli k to chce iść za m n ą niech zaprze sam ego siebie i w eźm ie k rzy ż sw ój i n a śla d u je m n ie” (cfr. Łk. 9, 23). Z rezy gn ow an ie w ięc z w łasn ej w oli dla Boga — dla służby

8 T r u h l a r 1. c. str. 540.

9 Cfr. T r u h l a r 1. c. str. 535, ł 537. 10 Cfr. T r u h l a r 1. c. str. 535, 543.

(5)

312 K S. M A R I A N Ż U R O W S K I

[4] spraw ie Bożej w śród ludzi, w ysuw a się na p lan pierw szy. N ie m ożna n ato m ia st pow oływ ać się w yłącznie na te k s t Łk. 10, 16: „kto was słucha m n ie słucha, k to w am i gardzi m ną g a rd z i”, poniew aż te słow a odnoszą się zasadniczo do ogól­ nego p o słuszeństw a w ładzy kościelnej, a tak ie posłuszeństw o obow iązuje w szystkich w iern y ch, te k st te n zaś nie zaw iera w sobie w y ra ź n ej i oczyw istej zachęty do podjęcia w iększego stop n ia posłuszeństw a. P odobnie te k sty H ebr. 13, 17; Kol. 3, 20; I P io tr. 2, 18; T yt. 2, 9 m ów iące o ogólnym obow iązku posłuszeństw a wobec w ładzy, rodziców i w szelkich zw ierz­ chności dom ow ych, a te k s t Rzym . 13, 1— 2 m ówi najogólniej 0 pochodzeniu w ładzy.

Nie trz e b a tu ta j przy taczać w ielu p rzy k ład ó w posłuszeń­ stw a ze stro n y sam ego C h ry stu sa, op isyw anych w w ielu m ie j­ scach P ism a św. J e s t to n iew ątpliw ie potw ierdzen ie w yż­ szego sto p n ia realizacji p o słuszeństw a niż ten, k tó ry staw ia się ogółowi w iern ych. J e s t to z Jego stro n y dobrow olna re z y ­ g n acja z osobistych pragn ień , celów i dążeń — do k tó ry ch m iał p raw o jako człow iek — b y oddać się całkow icie s ł u ż - b i e sp raw y Ojca dla ludzi.

Ze stro n y K ościoła isto tn y m spraw d zian em a p ro b a ty do­ skonalszego stop n ia posłu szeń stw a jest jed n ak o w a — w swej zasadzie — n auk a, głoszona poprzez w iele w ieków jego istn ie ­ nia oraz n iep rz erw an a i zaw sze żyw a p ra k ty k a p a tro n o w an ia 1 pom agania ty m w iernym , k tó rz y posłuszeństw o w y b ra li jako pom oc w u zy sk an iu doskonałości.

P ubliczna realizacja ra d ew angelicznych jed y n ie w zorganizow anych społecznościach

Rozw ażana sam a w sobie rea liz a c ja ra d ew angelicznych b y ­ n a jm n ie j nie w y m ag a w spółdziałania o c h a ra k te rz è społecz­ nym . Z upełnie dobrze i z pow odzeniem m oże być ona p o d ej­ m ow ana przez in d y w id u aln e osoby, szczególnie jeśli chodzi o ubóstw o i czystość. P osłuszeństw o z n a tu ry sw ojej w ym aga już pew nej odnośni do a u to ry te tu , ale w p ra k ty c e nie m usi

(6)

to być a u to ry te t od ręb n y od zw yczajnych stopni h iera rc h icz ­ nej w ładzy w K ościele. D latego też społeczna realizacja rad ew angelicznych jest czym ś w tó rn y m , nie o p a rty m na w y ra ź ­ nej woli C h ry stu sa, ale m ożna śm iało pow iedzieć, że pocho­ dzi przed e w szy stk im z w oli Kościoła 11, k tó ry a p ro b u je sp o n ­ tan iczn ą in ic ja ty w ę w iern y ch . Kościół o p ierając się na w ie­ low iekow ym dośw iadczeniu ty lk o te n sposób uzn aje za p u ­ bliczny i przez siebie resp ek to w an y w zakresie zew nętrzn ym . W szelkie inne rod zaje p rak ty k o w a n ia ra d ew angelicznych b y ­ ły i są tra k to w a n e jako p ry w atn e.

D la uzysk an ia c h a ra k te ru publicznego sam o zorganizow anie g ru p y w iern y ch , p rag n ący ch realizow ać w yżej w spom niany cel, nie w ystarczy . Ze w zględu n a w e w n ętrzn ą s tru k tu rę Kościoła i przed e w szystkim jego n a tu rę — jako społecz­ ności n adp rzy ro d zo n ej — trz e b a stw ierdzić, że tak i zespół zachow a swój c h a ra k te r p ry w a tn y w sferze kościelnej ta k długo, dopóki nie uzyska osobowości p raw n o -p u b liczn ej od k o m p eten tn ej w ładzy kościelnej. D opiero od tego m o m en tu m ożna d an ą g ru p ę w iern y ch rozw ażać jako o dręb n y podm iot p ra w i obowiązków. P rzez a k t e re k c y jn y w ładza kościelna bow iem udziela m u zdolności p o siadania p ra w i odpow iednich k o m p eten cji w sferze działan ia typow o kościelnego.

Społeczna rea liz a c ja ra d ew angelicznych bard ziej odpow ia­ da Kościołowi, niż ind y w id u aln a. G w a ra n tu je bow iem jedno­ lity k ie ru n e k u osób, k tó re w y b ra ły te n sam sposób życia, a ty m sam ym chroni je od w ielu m ożliw ych odchyleń czy n iero ztro p n y ch gorliw ości — rów nocześnie zaś um ożliw ia pod­ jęcie zorganizow anej w spółp racy n a jak im ś odcinku p racy kościelnej.

R ady ew angeliczne sam e z siebie nie o k reśla ją stopnia czy zakresu ich p rak ty k o w a n ia. Są bow iem czymś dobrow olnym , lecz nie w sen sie ekslu zy w n y m i to ta ln y m (tzn., że albo p rzy jm o w an e są w całości albo w ogóle ich się nie p rz y jm u ­ je). T akiej a lte rn a ty w y w p ra k ty k o w a n iu ra d ew angelicznych n ie m a. Można się dobrow olnie zobowiązać do p rak ty k o w a n ia

11 Cfr. F u e r t e s J. B. De potestate domin ativa, C om m en tariu m pro R eligiosis 34/1953/208.

(7)

314 K s . M A R I A N Ż U R O W S K I

[6]

pewnego tylko ich zakresu czy stopnia i to b y w a jeszcze róż­

n ie realizow ane przy poszczególnych rad ach . S topień zaś może dotyczyć zarów no n atężenia, ja k i zak resu czynności, k tó re o b e jm u ją p o d jęte zobow iązania. D latego też należy p o d k re ­ ślić, że jed en ty p realizacji ra d ew angelicznych nie m usi i najczęściej nie odpow iada in nem u sposobowi p rak ty k o w a n ia w ła śn ie ze w zględu na inn e sform u ło w an ie i odm ienne okre­ ślenie p od ejm ow anych zobow iązań. P rzy k ład o w o m ożna po­ dać, że in n y będzie ty p p rak ty k o w a n ia ub óstw a u K a rm e li­ tó w Bosych, in n y w Zakonie F ran ciszk ań sk im — trz y m a ją ­ cym się p ierw o tn ej reg u ły , in n y u Jezu itów , a jeszcze inny u S alezjanów . W szędzie sp o tyk am y się z realizacją ubóstw a ew angelicznego, lecz w ró żn y m sto p n iu i w od m iennym za­ kresie.

W łaściw y zatem sto p ień i odpow iednia form a realizacji ra d ew angelicznych jest specyficzna dla każdego i n s t y t u t u 12 dążenia do doskonałości, k tó ry trz y m a się odm iennych reg uł, czy odm iennych pod ty m w zględem — k o n sty tu c ji. Ta spe­ cyficzna fo rm a p rak ty k o w a n ia ty ch że rad w połączeniu z od­ m ie n n y m celem i k o n sek w en tn ie z w łaściw ym ro d zajem p rac po dejm ow anych przez każdy z in sty tu tó w , stw arza typow ego d u cha tego w łaśnie, a nie innego zespołu dążenia do dosko­ nałości. Isto tn e cechy tego ducha, w oparciu o w y ra ź n e i ja ­ sn e sfo rm u ło w anie stop n ia i z a k resu p o d jęty ch zobowiązań, określenie celu oraz ro d za ju w łaściw ych dzieł, pow inny być w y rażo n e w fu n d a m e n ta ln y m p ro g ram ie czyli zbiorze pod­ staw ow ych n orm każdego in sty tu tu . J e s t n im „R eg u ła” w spo­ łecznościach o w iekow ej h isto rii i „ K o n sty tu c ja e ” w edług now szej tra d y c ji. W no rm ach ty ch zaw iera się ideał p rz y ­ św iecający organ izato ro m d an ej społeczności.

W oparciu o tę zasadniczą — w yżej w spom nianą — bazę, reg u ła, czy k o n sty tu c je z a w iera ją cały szereg norm , k tó re

12 Słow o „in stytu t” w tym w ypadku oraz w dalszym tek ście ni­ niejszego artykułu ma znaczenie bardzo ogólne, a m ianow icie w sp ól­ nego określenia dla w szystkich społeczności dążenia do doskonałości począw szy od „zakonów” ścisłych aż do „instytutów św ieck ich ” w łącz­ nie.

(8)

szerzej om aw iają sty l życia, fo rm ację now ych członków i przed e w szystkim k o m p eten cję przełożonych, na w szy stk ich m ożliw ych stopniach, sp recyzow aną w edług m y śli przew od­ niej z a w a rte j w zasadzie p o m o cn iczo ści13. J e s t to niejako zastosow anie ty ch w szystkich elem en tów jak ie zaw ierać po­ w in n a w sobie k ażda społeczność, a m ianow icie organizacji, k o o rd y n acji i su b o rd y n a c ji niezbędnej do osiągnięcia ta k ch a­ rak te ry sty cz n e g o d o b ra w spólnego 14, realizow anego w spólnie,

zespołow o i dobrow olnie.

Na elem en t dobrow olności trz e b a położyć szczególny nacisk z ra c ji konsekw encji ja k ie stą d w y n ik ają. Gdy bowiem ktoś

dobrowolnie podejm uje nakreślony w podstawowym progra­ mie stopień i zakres praktykowania rad ew angelicznych, to pod tym względem żaden przełożony, żaden zw ierzch nik nie może żądać w ięcej, ani też nie może zm usić, by ktoś p o d jął

w iększe zobow iązania. Jeżeli bow iem C h ry stu s m ów i „jeśli

chcesz”, to któż in n y z niższych k o m p eten cją m ógłby pow ie­

dzieć „m usisz”, bez w y raźn ej zgody zainteresow anego? W szelka zatem zw ierzchność w społecznościach dążenia do doskonałości m a, i pow inn a m ieć, w m a te rii realizacji ra d ew angelicznych jasno określone gran ice sw oich kom p eten cji. T u ta j w ięc i w w yżej w y m ienio n y ch ra c ja c h należy szukać głów nego źródła, dlaczego k anoniści i teologow ie — choć w inny ch p o g lądach ta k rozbieżni m iędzy sobą — od w czesne­ go średniow iecza aż po dzień dzisiejszy zg adzają się n a p u n ­ kcie pozytyw n ego określen ia w ładzy przez k o n s ty tu c je 15,

13 Cfr. D e l c h a r d A. SI. L e P o u v o ir d o m i n a t i f dans les i n s t i ­ t u t s r e l i g i e u x (Extrait de la Revue des Communautés R eligieuses N ov.-D ec. 1952 — Janv.-Févr. 1953) str. 6.

14 F u e r t e s J. B. De o b e d ie n t ia h ier a rch ica — Commentarium pro R eligiosis 41/1962/156.

13 K i n d t Gerardo CSSR. De p o t e s t a t e d o m i n a t i v a in relig ione, Bruges, Paris, Roma 1945, str. 90, 105, 197 etc. P u j o l Clemens, De r e lig io s is o r i e n ta l ib u s , Roma 1957 str. 12, 124. A u x e n t i u s a Rot­ terdam OFM Cap. De o b lig a tio n e canonica re l ig i o s o r u m t e n d e n d i ad p e r f e c t i o n e m , Comm entarium pro R eligiosis 33/1952/257, 262. F u e r t e s J. B. De o b e d ie n t ia 1. c. str. 156.

(9)

316 K S . M A R I A N Ż U R O W S K I

[8]

choć nie zawsze jasno p rec y z u ją u zasadnienie takiego sta n o ­ w iska.

W sp o jrzen iu retro sp e k ty w n y m ok reślenie w ładzy w k o n ­ sty tu c ja c h jest n iejak o w y k ład n ik iem w spólnego dob ra d anej społeczności, ze stro n y zaś p ro jek to daw cy przez to w łaśnie w spólne dobro, zaw ierające w sobie w łaściw y d an em u in sty ­ tu to w i pro gram ow y sto pień realizacji rad ew angelicznych, zo­ s ta je w ładza o g ra n ic z o n a ie. Nie może ona jednak być zbyt zacieśniona, by nie b y ła jed y n ie iluzoryczną 17.

R easu m u jąc należy stw ierdzić, że w ładza zw ierzchnia w te ­ go ro d za ju społecznościach m usi istnieć. Z jed n ej stro n y bo­ w iem zależność jest podstaw ą określonego ty p u posłuszeń­ stw a, a z d ru g iej n a to m ia st jest elem entem nieodzow nym n orm aln eg o p ro sp ero w an ia każdej sp o łeczn o ści18, a jej brak, b y łb y niew ątp liw y m źródłem an arch ii w zespole. D latego też życie w spólne, o p a rte na posłuszeństw ie, łączy w sobie z ko­ nieczności elem en ty społeczności n a tu ra ln e j ze zobow iązania­ m i dobrow olnie p od ejm ow anym i przez o kreśloną g ru p ę w ie r­ nych. K ażdy a u to ry te t m usi być rozw ażany w oparciu o cha­ r a k te r społeczności w jak iej is t n i e j e 19. Zespół w ięc posiada­ jący w yżej om ów ioną s tru k tu rę u z y sk u je już pew ien elem en t stałości, nie m ożna jed n a k pow iedzieć, że niezależnie od po­ zyty w n eg o a k tu w ładzy kościelnej otrzym a on rów nież kom ­ p e te n c je p odm iotu p raw n eg o w rozu m ien iu p raw a kanonicz­ nego.

K onieczność zatw ierd zenia kościelnego

Nie w olno zapom inać o tym , że w ładza nie m oże się opie­ rać jed y n ie na zw ykłej rela cji p ry w a tn e j i o s o b is te j20. N ie m oże w ięc ona istnieć bez obecności elem en tu publicznego, w zględnie in g eren cji odgórnie p rzek azan ej. A zatem w spo­

16 Cfr. F u e r t e s J. B. De obedientia hier ar chic a 1. c. str. 156. 17 Pujol Cl., 1. c. str. 124.

13 Cfr. F u e r t e s J. B. De obedientia hierarchica 1. c. str. 66 ns. 19 D e l c h a r d A. 1. c. str. 8.

(10)

łecznościach dążenia do doskonałości nieobecność pozytyw nego ud ziału czyn n ik a kościelnego sp raw iłab y , że su b o rd y n acja b y ­ łab y jed y n ie sk u tk iem p ry w a tn e g o za an g a ż o w a n ia21, co nie jest w y sta rc z a ją c e aby ją nazw ać w ładzą w ścisłym tego słow a znaczeniu. Zespoły tego ro d za ju m a ją jed n a k sw oje m iejsce w w ielkiej społeczności kościelnej 22, co w ięcej, ich cel jest podpo rząd k o w an y celowi Kościoła. Kościół w ięc jest k o m p ete n tn y z p o tró jn eg o ty tu łu , by tego ro d za ju społecz­

ności m ieć pod sw oją szczególną opieką:

1. z ra c ji p astersk iego u rzę d u nauczycielskiego, o ile m a p raw o i' obow iązek czuwać, by p ra k ty k o w a n ie rad ew ange­ licznych pod fałszy w y m pozorem d ob ra nie sprow adziło w ie r­ n ych na boczne i szkodliw e to ry niezdrow ej pobożności, ■ 2. z ra c ji p a ste rsk ie j w ładzy rząd zenia m a praw o i obo­ w iązek kierow ać działalnością zespołow ą o celu w y b itn ie r e ­ ligijnym ,

3. poniew aż Kościół m a św iadom ość niew ystarczalności zor­ ganizow anych w sposób n a tu ra ln y — n aw et w śród w ie r­ ny ch — zespołów sk ierow an y ch do w yżej w spom nianego celu. Zdolność zaś w łaściw ą m ogą one uzyskać jed y n ie przez po­ zy ty w n e jej n a d a n ie ze stro n y k o m p ete n tn e j w ładzy kościel­ nej 23. Chodzi bow iem o zdolność działania w sferze kościelnej 0 c h a ra k te rz e nad przyrodzonym .

S ta n dążenia do doskonałości m usi w ięc zaw ierać w sobie rela cję do hierarch iczn ej w ładzy kościelnej. K onieczność tę stw ie rd z a ją czy to w yraźnie, czy też w sposób u k ry ty , kan. 488, 492, 493 K P K , jak rów nież w y d aw an e i przestrzeg an e przez Kościół n o rm y odnośnie zakładania i całego procesu

21 D e 1 c h a r d A. 1. c. str. 2.

22 Pius XII Encyklika o M istycznym Ciele Chrystusa (wyd. w tłum. poi. Kraków 1944) str. 16: . . . „Atoli całkiem słusznie Ojco­ w ie K ościoła w ym ieniając tego Ciała urzędy, stopnie, zawody, stany 1 obowiązki m ają na m yśli nie tylko tych, którzy otrzym ali św ięce­ nia, lecz także tych wszystkich, którzy idąc za radami ew angelicz­ nym i wiodą życie bądź czynne wśród ludzi, bądź ukryte w m ilczeniu albo też usiłują jedno z drugim połączyć. . . ”

(11)

318 K S . M A R I A N Ż U R O W S K I [10]

zatw ierd zan ia now ych in sty tu tó w w raz z ich k o n s ty tu c ja m i24. P o d staw ą tego sta n u rzeczy je s t fak t, że w ładza i w szelka k o m p ete n cja w K ościele pochodzi — dro gą pozytyw nego n a ­ dan ia — od Boga i nie m a c h a ra k te ru oddolnego, ja k to jest m ożliw e w innego ro d za ju społecznościach 25.

Przez zatwierdzenie Kościół potw ierd za zgodność za w a r­ ty ch w k o n sty tu c ja c h zasad i m etod działania, z norm am i m oralności, z a w a rty m i w objaw ieniu. R ów nocześnie staw ia pew ne — d ru g o rzęd n e — w a ru n k i w sto su n k u do podejm o­ w anego sto p n ia realizacji ra d ew angelicznych, oraz udziela ze sw ej stro n y p o trzeb n y ch kom peten cji. Te o sta tn ie posia­ d ają najw yższą w artość, szczególnie w skali w arto ści u p ra w ­ n ień przełożonego w sta n a c h dążenia do doskonałości. Bez nich bow iem u p raw n ie n ia przełożonego b y ły b y bardzo n ie­ znaczne. N iek tórzy — szczególnie sta rsi a u to rz y — dow odzili, że przez zatw ierdzen ie przełożony o trzy m u je w ładzę czynie­ nia tego co jest sprecyzow ane w r e g u l e 26, inni posuw ali się w sw ym tw ie rd z e n iu ta k daleko, że uw ażali iż jed y n y m źródłem w ładzy niższych społeczności jest w ła d z a.p u b lic z n a 21. P e w n ą bezsprzecznie rzeczą je s t fak t, że dopiero po uzyskaniu niezbędnego zatw ierd zen ia kościelnego k o n k re tn y in s ty tu t o trz y m u je osobowość p ra w n ą w K ościele i sta je się publicznie u zn an ym podm iotem p raw n y m 28, zdolnym do d ziałania w spo­ łeczności kościelnej.

W łaściw a zdolność do d ziałan ia m a dla Kościoła w ielkie znaczenie, poniew aż in s ty tu ty dążenia do doskonałości prócz celu realizacji ra d ew angelicznych, w p ew ny m zd eterm in ow a­ ny m dla siebie stopniu, zaw sze jeszcze p o d e jm u ją się jakiegoś zadania o c h a ra k te rz e relig ijn y m , k tó re m a ścisły zw iązek z całością działalności kościelnej. Nie jest to przyp adk ow e. N ależy bow iem pam iętać, że każd y in s ty tu t jest częścią C iała M istycznego i z tej ra c ji w sw oim p ro g ram ie m usi m ieć na

24 Np. AAS. 13/1921/312.

25 F u e r t e s J. B. De o b e d ie n t ia h ierarch ica 1. c. str. 77. 26 К i n d t G. 1. c. str. 58.

27 K i n d t G. 1. c. str. 183 (A. Bordoni). 28 Cfr. D e l c h a r d A. 1. c. str. 8.

(12)

w zględzie dobro K o śc io ła 29. Nie jest rów nież jak ąś częścią u k ry tą , ale w y ra ź n ie w yo d ręb nio n ą 30 n ieja k o częścią k o n sty ­ tu ty w n ą organizm u doskonałego, jak m ówi F u e r te s 31. S tąd też zad an ie jak ie m a spełnić w Ciele M istycznym nie jest ty lk o w ew n ętrzn e, ale — i to w w iększości w yp ad k ó w — w idzialne. Z tego też pow odu ta k ie społeczności w sposób sp ecjaln y po d leg ają k o m p ete n tn y m czynnikom w ładzy kościel­ n ej, k tó ra może im zlecić jak ąś pracę, w yznaczyć jej te r e n lu b r.odzaj, k tó ry d a się pogodzić z w łaściw ym te m u in s ty tu ­ tow i ty p em rea liz a c ji ra d ew a n g e lic zn y c h 32. Te w yżej w y ­ m ienione elem en ty — jeśli ta k w olno je nazw ać — dla s ta ­ nów dążenia do doskonałości Kościół zależnie od p o trzeb i stosow nie do now ych w a ru n k ó w m oże zm ieniać 33. S tą d też w ład za przełożonych w re la c ji do w yznaczonego zadania m o­ że się pośrednio nieco m odyfikow ać. In n e też oczywiście fu n k cje będzie m ógł podejm ow ać in sty tu t, w skład k tó reg o w chodzą kap łan i, a inne złożony z w iern y ch , nie p o siad ają­ cych św ięceń. D latego zrozum iałą jest rzeczą, że przełożeni in sty tu tó w k lery ck ich , b ę d ą ' m usieli posiadać oprócz zw y­ czajnej sw ej k om p eten cji jeszcze delegow aną sobie w ładzę ju ry s d y k c y jn ą 34. P odobnie jak w szy stk ie szczeble H ierarchii łączy w spólna więź, a su b o rd y n a c ja w du ch u kościelnym pod­ ję ta w prow adza ład i h arm o n ię, ta k sam o i ci, k tó rz y coś z w ład zy ju ry sd y k c y jn e j otrzym ali, uczestniczą niejako we w spółodpow iedzialności i zobow iązani są do zachow ania je d ­ ności i p rze strz e g an ia su b o rdy n acji, niezbędnej do w łaściw ego w y p ełn ien ia swego zadania.

29 F u e r t e s J. B. De o b e d ie n t ia h ier a rch ica 1. c. str. 157. 30 F u e r t e s J. B. De P o t e s t a t e d o m i n a t i v a 1. c. str. 343 η. 31 F u e r t e s J. B. De p o t e s t a t e d o m i n a t i v a 1. c. str. 2C4: „... Societates particulares quandoque sunt velut partes con stitutivae ipsius societatis com pletae et perfectae, sunt partes organisim i socie­ tatis, sunt subiecta iuris publici et tunc valet aequatio: societas publi­ ca, potestas publica...”

32 Cfr. F u e r t e s J. B. De o b e d ie n t ia religiosa 1. c. str. 157 nr 8.. 33 Cfr. F u e r t e s J. B. D e p o t e s t a t e d o m i n a t i v a 1. c. str. 208. Cfr. D e l c h a r d 1. c. str. 17.

(13)

320 K s . M A R I A N Ż U R O W S K I [12] Rola dobrowolnej decyzji

w relacji do podstaw władzy zwierzchniej

W pow yższych rozw ażaniach zarysow ał się przed oczym a naszym i ogólnikow y i w pew n y m sensie szkicow y obraz w ła­ dzy zw ierzchniej w sta n a c h dążenia do doskonałości. T rzeba jed n a k podjąć tru d głębszej an alizy poszczególnych elem en­ tów , ażeby obraz te n o ile to m ożliw e — sta ł się b ard ziej w y razisty .

Lepsze zrozum ienie in teresu jąceg o nas p rob lem u um ożliw i n am n iew ątp liw ie zw rócenie n a początku uw agi na rela cję zależności, ja k a z aistn iała u w szystkich w iern y ch, przez fak t p rzy ję cia c h rz tu św. Ta p ierw sza bezsprzecznie najszersza co do sw ego zak resu i p o dstaw ow a rela cja zależności spraw dza się w k ażd ym w y p a d k u p rzy ję cia c h rz tu i jest w dalszej swej k o n sek w encji czym ś n iezależnym od w olnej decyzji poszcze­ gólnego człow ieka. J e s t ona n o rm aln y m n astę p stw e m fa k tu sak ram en taln eg o . M oralnie zobow iązująca w su m ien iu siła n ak azu praw o w itej w ładzy kościelnej istn ie je tu na m ocy po zytyw nego postanow ienia bożego, na m ocy ustanow ionej przez C h ry stu sa te j, a nie in n ej s tr u k tu ry Kościoła. W ty m w y p a d k u ani w ie rn y n ie przekazał sw ych u p raw n ie ń zw ierz­ chnikom kościelnym , ani też oni je sobie uzurp ow ali. P ie rw ­ szy s a k ra m e n t dźw iga człow ieka na w y ży n y w ielkiej god­ ności, ale rów nocześnie p o d d aje go pod kierow nictw o w ładzy, k tó ra w sposób sobie w łaściw y m a m u służyć i bez używ an ia siły i przem ocy doprow adzić do jeszcze w iększego w y niesie­ nia jego godności lud zk iej, do ostatecznego celu. Rodzaj tej podstaw ow ej zależności od w ładzy kościelnej jest te n sam w sto su n k u do w szy stkich w iernych. Nie m ożna jed n a k tw ie r­

dzić, by sto p ień w ładzy z jednej, a zależności z d ru g ie j stro n y n ie m ógł się zwiększyć. T ypow ym p rzy k ład em zw iększenia się tej zależności jest d obrow olne p rzy jęcie to n zu ry i p ierw ­ szych św ięceń. W z ra sta ją w ów czas p raw a, a le i zw iększają się obowiązki. Zw iększa się zależność, a ty m sam ym w zrasta i w ładza w sto su n k u do danego podm iotu.

(14)

Je d n a k nie o w ładzy p a ste rsk ie j nad w iern y m i, ani o w ła ­ dzy nad d u ch o w ień stw em — w ścisłym tego słow a znacze­ n iu — tr a k tu ją te rozw ażania. Z asadniczym przedm iotem za­ in teresow an ia jest stopień p ośredni w ładzy, albo raczej nie p ośredni, bo to nie byłoby ścisłe, lecz ró żn y od dw óch po­ w yżej w y m ienionych rodzajów w ładzy. N iew ątp liw ie w ładza zw ierzchnia, o n ią bow iem tu chodzi, nie ty lk o że su p o n u je fa k t c h rz tu św., ale rów nież opiera się i zaw iera w sobie, p rzy n a jm n ie j częściowo, u p raw n ie n ia płyn ące z fa k tu c h rz tu św. Z in n ej stro n y posiada jed en elem en t w spólny z d ru g im rodzajem w ładzy, choć zastosow any n a ró żn ym zasadniczo poziom ie i w in n y m zm ierzający k ie ru n k u . J e s t nim elem ent

dobrowolności. Je śli chodzi o św ięcenia, to na k ażd ym sto p n iu

w y m agane jest dobrow olne ich przy jęcie, a to pow oduje p ro ­ porcjo naln e zw iększanie się zależności. Czy jed n a k w ty ch w ypad k ach d obrow olna decyzja d a je szersze u p raw n ie n ia i zw iększa zależność? — Nie. J e s t nieodzow nym w a ru n k ie m p rzy ję cia św ięceń, a one sam e dopiero zm ieniają stosun ek p ra w n y p rzy jm u jąceg o je w rela cji do w ładzy. Czy ta k sam o przed staw ia się w zrost k o m p eten cji i zależności w stan ach dążenia do doskonałości?

U podstaw jest n iew ątp liw ie dobrowolna decyzja i zobo­ w iązanie podjęcia się realizacji zd eterm inow anego stopn ia i z a k resu ra d ew angelicznych 35. Lecz czy ta dobrow olna d e­ cyzja i zobow iązanie jest zdolne udzielić przełożonem u w ła ­ dzy nad ty m k a n d y d a te m , k tó ry p o stan aw ia w stąp ić do in ­ s ty tu tu ? N iek tórzy 36 ta k uw ażali. Je d n a k rozw iązanie to nie

36 Cfr. P a s c i a k J. B. OP. De obedientia religiosa, Roma, 1945, str. 4. A u x e n t i u s a Rotterdam l.c. str. 307: „Religiosus ab aliis hom inibus in eo se distinguit, quod ad consilia et ad observantiam regularum sponte se ligavit...”

36 S u a r e z Tract. VII, lib. II. cap. 18 nr 5: ,.... Per potestatem dom inativam in telligi oportet jus aquisitum religioni et Praelatis eius ad im perandum religiosis et utendum operibus eorum prout conve­ niens judicaverint. Quae potestas, si in religione reperitur, non per­ tinet ad claves, nec a Christo descendit per specialem donationem E cclesiae factam , sed orta est radicaliter a voluntate profitentium

(15)

322 K S. M A R I A N Ż U R O W S K I [14]

w y trz y m u je k ry ty k i. Czyż bow iem człow iek in d y w id u aln y jest zdolny udzielić d ru g ie m u w ładzy nad sobą? Nie, to jest niem ożliw e S7. Może on jed y n ie przekazać w sposób p ry w a tn y pew ne sw oje u p raw n ien ia, z k tó ry c h sam rez y g n u je, ale to nie będzie jeszcze w ładza. Z d ru g iej znów stro n y nie należy rów nież pow oływ ać się n a fak t, że na m ocy dobrow olnej decyzji w stąp ien ia przełożony m oże k o rzystać z ty ch u p ra w ­ nień, jak ie m a w ładza kościelna n ad k ażd ym w iern y m . Za­ leży to bow iem w yłącznie od fa k tu dokonanej czy nie — d ele­ gacji, a ta z całą pew nością nie zależy od w olnej decyzji w stępu jącego k a n d y d a ta . A jed n a k dobrow olność decyzji w stąp ien ia i zw iązania się z k o n k re tn ą społecznością m a w rela cji do istn ien ia w ład zy zw ierzchniej jakieś zasadnicze znaczenie. Bez tak ic h d ecyzji w ładza zw ierzchnia nie m ia ła ­ by rac ji b y tu , p rak ty c zn ie nie istniałab y , gdyby n ik t się nie zdecydow ał n a p ubliczną realizację ra d ew angelicznych. J e ­ żeli jed n a k ktoś chce ślubow ać posłuszeństw o, to nie może tego w ypełnić bez istn ien ia zw ierzchności, k tó re j m a być po­ słuszny. T ym bard ziej g dyby to zaistniało w sp ecjaln ie zor­ ganizow anej społeczności.

A zatem su p o n u jąc istn ien ie tak ic h g ru p dobrow olna d e­ cyzja w stąpien ia i realizow ania w łaśnie tego ty p u doskona­ łości, w edług ra d ew angelicznych, d a je przełożonem u jak iś a tu t do ręki, n a po d staw ie czego n iek tó rzy m y ln ie tw ierd zą, że to już w y starczy , lecz je d n o stro n n a decyzja nie jest zdolna au to m aty czn ie stw orzyć rela cji zależności — konieczne je s t przy jęcie, a p rzy ją ć m oże ty lk o ten, k to jest k o m p ete n tn y , czyli kto m a w ładzę w danej społeczności. Jeżeli zaś p rz y j­ m u ją c y ju ż ją uprzed n io posiada, to w cale nie w y n ik a z tego,

talem regulam , et se donantium religioni cum prom issione et obli­ gatione obediendi secundum illam ...”

37 K i n d t , I.e. str. 251: „...haec verba sic in telligi deberent, qua­ tenus persona privata (religiosus) in propriam personam vere sibi constitueret Superiorem cum potestate in E cclessia publicae agnita. Hoc supponit privatum quemdam in seipsum posse constituere pote­ statem publice agnitam ; quod adm iti nequit. Haec falsa consectaria iam innuit A. Verm eersch...”

(16)

że decy zja w y stęp u jąceg o rozciąga i na sw oją osobę jego k om p e­ tencje. D la w y tłu m aczen ia tego zjaw isk a w y starczy pow ie­ dzieć, że to może być ty lk o w a ru n k ie m by przełożony, na podstaw ie posiad an y ch up raw n ień , p rz y ją ł go jak o po dw ład ­ nego. Jeżeli jed n a k w a ru n e k — to na pew no isto tn y . Isto tn y rów nież dlatego, że p o tra fi stw orzyć granice- u p raw n ie ń zw ierzchnika. W p ra k ty c e jed n a k nigdy nie p rz y jm u je się now ego członka, k tó ry częściowo ty lk o apro bo w ałb y p ro g ram zespołu. Albo godzi się on na całość, albo odm aw ia się p rz y ję ­ cia go. W ty m o sta tn im elem encie m oże n a jd o b itn ie j u w y d a tn ia się n iew y starczaln o ść sam ej ty lk o decyzji zainteresow anego. A k t w ięc p rzy jęcia zgłaszającego się dobrow olnie k a n d y d a ta przez upow ażnioną w d a n y m zespole osobę jest elem en tem podstaw ow ym w odniesien iu do w y k o n y w an ia dalszych aktów w ładzy w ram a ch kom p eten cji.

Nie zm ienia tego s ta n u rzeczy a rg u m e n t, że bez dobrow ol­ nej decyzji pierw szy ch członków zespół by nie pow stał, a bez p o d trz y m an ia tej decyzji przez a k tu a ln y c h członków — by nie i s t n i a ł 38. P ra w d ą jest, że nie istn iałb y , ałe z tego b y n a j­ m niej nie w y n ik a, że w tym zespole tylko na tej podstawie

zaistnieć może władza zdolna do działania i respektowana w K ościele. R ozw ażania tu p rzek azan e w p ro w adzają nas w —

bardzo żywo d y sk u to w an e kiedyś, a częściowo n aw et jesz­ cze i dziś — zagadnienie ro li p ro fesji w sto su n k u do istnienia i u p ra w n ie ń w ładzy zw ierzchniej.

Czy profesja stanowi podstawę w ładzy zwierzchniej

W okół pro fesji w łaśn ie k o n c e n tru je się uw aga au to ró w w chw ili, gdy chcą zdać sobie sp raw ę z p o d staw w ładzy zw ierzchniej. Nic dziw nego, poniew aż od w ieków już

złoże-38 Cfr. D e l c h a r d A. I.e. str. 6: „...la société religieuse, m algré l ’approbation reçue, sa vie juridique, les règles de droit qui s ’im posent à elle, cette société reste un groupem ent né de l ’action libre de f i­ dèles et volontairem ent m aintenu par eu x...”

Cfr. ibid str. 9.

(17)

324 K S . M A R I A N Ż U R O W S K I [16] nie ślubów uw ażano za całk o w itą ofiarę, ta k że Inn o cen ty IV d ając w yraz ów czesnym pojęciom m ówi, że m nisi w y rzek li się w łasnej woli i w szystko uzależnili od decyzji o p a ta 39. P e łn a o fiara b yła jed n ak że ty lk o w tedy, gdy się dokonała przez złożenie trz e ch ślubów ubóstw a, czystości i posłuszeń­ stw a, jako isto tn y ch i n ajw ażn iejszych elem entów . Z ty ch trz e ch ślubów , zdaniem św. Tom asza, najw ażn iejszy je st ślub posłuszeństw a 40.

P ro fe sja jest w ięc złożeniem pu b licznych ślubów , ślub n a ­ to m iast — w edług d efin icji tom isty cznej, k tó rą po w tarza kan. 1307 K P K — jest to obietnica, św iadom ie i d obrow olnie uczy­ niona Bogu, odnosząca się do a k tu m ożliw ego i lepszego, aniżeli a k t jem u p rz e c iw n y 41. Isto tą w ięc ślu b u jest p rz y ­ rzeczenie uczynione B o g u 12, zaś rela cja do przełożonego nie jest pierw szoplanow ą.

P odobnie ja k w stąp ienie do społeczności ta k i profesja m usi być zupełnie d obrow olna (Kan. 572 § 1,4°). Kościół do­ m aga się tego w sposób stanow czy, pod sa n k cją k a rn ą z je d ­ nej stro n y (cfr. kan. 2352 K PK ) i niew ażnością a k tu ślubów z d ru g iej. Z łożenie p ro fesji nie je st zw yczajnym dodatkiem do sta n u dotychczasow ego, poniew aż K odeks za w łaściw ego członka społeczności dążenia do doskonałości uw aża tylko tego, k tó ry już pro fesję złożył. N ieskrępow anie i dobrow ol­

39 I n n o c e n t i u s IV ad c. 4, Consuluit X, Qui clerici v el voven ­ tes, IV, 6: „Haec professio sic facta super altare tunc prodest et praeiudicat, quando hic agitur de voluntate monachorum, et ipsius profitentis quod obligatio professionalis hinc inde contrahatur, alias autem non praeiudicaret... puta quia omni suae voluntati renunciarent et om nia com m iterent voluntati abbatis quia tunc talis obedientia pro profesione su fficeret 12.q.I non dicatis...”

40 S. T h o m a s , Sum ma Theologica Ha, Ilae, q. 186 art. 8: Inter om nia religionis vota obedientiae votum m axim um est, per quod Deo homo offert totam suam voluntatem , quae om nibus corporis et for­ tunae bonis longe praestantior est”.

41 Tłum aczenie polskie: B ą c z k o w i c z F. B a r o n J. S t a w i - n o g a W. — P ra w o Kanoniczne, Opole 1958 II. str. 459.

42 S. T h o m a s I.e. H a Ilae, q. 88 art. 5. ad 1; et ibid. art. 1 in corp.

(18)

ność są w y m ag an e z n a tu ry rzeczy, ze w zględu na płynące stą d konsekw encje. J e s t to bow iem w ielka ofiara.

J u ż u G ra c ja n a sp o ty k am y się z określeniem , że przez w stą p ie n ie m n isi siebie i w szystko sw oje o ddają klasztorow i (,,se et sua tra d id e r u n t” с. 8, C. 19, q. 3). E lem ent zupełnego oddania p o d k reśla ją rów nież i inni kano n iści (R ollandus B an- dinellus, H en ricu s de Segusio, G uido de Baysio, Innocen­ tiu s IV, Jo an n es A n d reae e t c 43). W ielu starszy ch auto ró w zadaw ala się stw ierd zeniem , że sk ład ający p ro fesję pod­ d a je się w ładzy przełożonych 44. Nie ro zw ija ją oni jed n a k — poza nielicznym i w y ją tk a m i — w jak i sposób pro fesja może być p o dstaw ą w ła d z y 45. B e rn a rd u s P ap iensis np. w spom ina tylko , że ślub — o ile zaw iera w sobie p rzyrzeczenie posłu ­ szeństw a — jest p o d staw ą w ładzy opata. Św. Tom asz sta ra się już w y jaśn ić pow iązanie pro fesji i w ładzy, czerpiąc po­ rów nan ie z dotychczasow ej tra d y c ji. Dowodzi, że isto ta ślu b u uroczystego polega na od d aniu się i p rzen iesien iu panow ania n ad sobą (,,Se p ro p te r D eum aliis subicientes p e r obedientiae v o tu m ”). W te n sposób z n a jd u je się człow iek pod p ano w a­ niem i w ładzą kogoś innego 46. R ozróżnia on w ślubach pod­ w ójne przyrzeczenie: jedno wobec Boga, d ru g ie wobec p rze ­ łożonych. To o statn ie jed n a k w edług św. Tom asza zaw iera się w pierw szy m m ate ria ln ie , tzn. że now o w stępu jący p rzy ­ rzeka Bogu w yp ełn ien ie tego, do czego zobow iązuje się wobec przełożonych 47. Ś lu b więc jego zdaniem jest najp ierw szą rac ją zależności podw ładnego od przełożonego, dalszą ju ż n iejak o je s t reg u ła, o ile w yznacza g ranice w ładzy p rze ło żo n eg o 48.

43 Cytuje К i n d t l.c. str. 22 ns, str. 60 ns.

44 K i n d t l.c. str. 59: „Iamvero, illud fundam entum concorditer ponunt com m entatores in ipsa professione religiosa, et in illa per em issionem voti obedientiae...”

45 K i n d t l.c. str. 59: „Ulterior vero non datur determ inatio ele­ m enti, in professione ipsa contenti, quod sit fundam entum potestatis dom inativae...”

48 S. T h o m a s , Opuscula. Opusculum XVII, De perfectione vitae spiritualis, cap. 10.

47 Cfr. odnośnik nr 46.

(19)

326 K S. M A R I A N Ż U R O W S K I [18]

Można zatem pow iedzieć, że zakres ślu b u jest w pew nym sensie określony i ograniczony przez reg u łę i cel, dla któreg o d an a społeczność jest ustanow iona.

M yśli rzu co n e przez św. Tom asza w tej m a te rii w y w a rły n iew ątp liw ie w ielki w p ły w n a dalszy rozw ój tego p roblem u. Teologow ie i kanoniści, aż do Suareza, p raw ie zgodnie uzn ają ślub jak o zasadniczy fu n d a m e n t w ładzy p rze ło żo n e g o i9. Do­ piero S uarez w nosi now y elem ent. S tw ierd za on, że przełożo­ n y nie m oże m ieć w ład zy z ra c ji ślubu, poniew aż ślub jest przyrzeczeniem , a n ie d a r e m 50. Na m iejsce dotychczasow ego sposobu p o jm ow ania w prow adza now e sform ułow anie, k o n­ cepcję w zajem n ie zobow iązującego k o n tra k tu . W edług S u a re ­ za ty lk o ta k i k o n tra k t m oże być p od staw ą w ładzy zw ierz­ chniej 51. D la sw ojej koncepcji znalazł on dużo zw olenników , k tó rz y kolejn o p o w tarzają, że w ładza zw ierzchnia opiera się n a odd aniu się jed n o stk i przez p rofesję. D okonuje się ono, jak już było m ów ione, w fo rm ie k o n tra k tu o b u stro n n ie zobo­ w iązującego.

In n y a sp ek t p o d k reśla F. Bordoni. U w aża on, że podw ładni sk ła d a ją p rzyrzeczenie Bogu, k tó re koniecznie su p o n u je w ła ­ dzę, odpow iednio dostosow aną do m ate rii ślubu. W ładzy t a ­ kiej nie może posiadać osoba in d y w id u aln a jako p ry w a tn a ,

i jak o ta k a nie jest zdolna udzielić jej innym . P rzełożony m a

w ładzę dzięki posiad an em u urzędow i, k tó re m u reguła, w zględ­ nie k o n sty tu cje, p rzy d z iela ją odpow iednią kom peten cję. Ten s ta n rzeczy w ym aga jed n a k u podstaw u d ziału w ładzy p u b ­ licznej. Złożenie zatem p ro fesji w iąże jed nostk ę z in sty tu te m , a ty m sam ym z istn ieją cą w nim w ła d z ą 52 (nie jest rzeczą

49 Cfr. K i n d t o.c. str. 129.

30 S u a r e z , Tract. VII, lib. 2, cap. 13, nr 11: illam autem po­ testatem non habet ex voto, quia per votum non fit donatio sed promissiio, ergo ex vi illius non aquiritur dominium, seu dom inativa potestas...”

51 S u a r e z I.e. cfr. powyżej odnośnik nr 36. Cfr. Kindt o.c. str. 134 ns.

(20)

konieczną na ty m m iejscu w spom inać o jego podziale na w ładzę a d m in istra c y jn ą i zw ierzchnią).

Nieco inaczej p rzed staw ia rolę p ro fesji M. P a s s e r in i53. W raca on do koncepcji, że w ładza zw ierzchnia jest sk u tk iem złożenia profesji. Jednocześnie opiera się n a tra d y c y jn e j m yśli stw ierd zając, że p ro fesja jest rów nocześnie in k o rp o ra cją od­ nośnie do społeczności. A zatem i w edług niego p ro fesja za­ w ie ra w sobie dw a elem en ty : pierw szy, to przyrzeczenie uczy­ nione Bogu, a d ru g i, to przek azanie swej osoby społeczności. Z godnie w ięc z ty m tw ierd zen iem w ładza po w staje z um ow y i ze złożonych ślubów .

A. V erm eersch k ład zie znów nacisk n a w zm ocnienie przez pro fesję w ięzów zależności pom iędzy podw ładn ym a przeło­ żonym . W ięzy te p ły n ą z socjalnych p odstaw zorganizow a­ nej w K ościele g ru p y 54. P o zo rn ie w y d a je się to u jęcie w sto ­ su n k u do poprzednich ory g in aln e, jed nak że i u niego sp o ty ­ kam y zdanie, że w ładza zw ierzchnia m a sw oje źródło w ślu ­ bach 55.

N a elem en t społeczny kład zie rów nież nacisk — w spół­ cześnie ju ż k a rd y n a ł — A. L a rra o n a 56. W jego u jęc iu każdy in s ty tu t jest społecznością w aru nk o w o konieczną. Od ro d za­ ju społeczności zależy też rodzaj w ładzy. P ro fesja odgryw a ty lk o rolę u m ocnienia i u tw ierd zen ia osobistego zw iązku ze społecznością, a ty m sam ym pośrednio i z w ładzą. W rela cji do w ładzy w stąp ien ie k o n k retn eg o w iernego i jego p ro fesja m ają c h a ra k te r w a ru n k u , bez któ reg o przełożony nie m ógłby w yko n y w ać żadnej w ładzy w sto su n k u do tego człow ieka.

Do s ta re j n iejak o koncepcji w raca K i n d t 57, w zm ienionej jed n ak form ie. P ro fe sja jego zdaniem jest p rzyczyną, dom aga­ jącą się (causa exigitiva) odpow iedniej w ładzy. Osoby in d y ­ w id u a ln e są niezdolne do udzielenia w ty m w zględzie jak ic h ­ kolw iek p raw d ziw y ch kom p eten cji. P rzełożeni bow iem posia­

53 Cfr. K i n d t o.c. str. 197 ns. 54 Cfr. K i n d t o.c. str. 215 ns.

55 V e r m e e r s c h A. Epitome iuris canonici, I, η. 619. 56 Cfr. K i n d t o.c. str. 224 ns.

(21)

328 K S. M A R I A N Ż U R O W S K I [20] d a ją w ładzę na podłożu p raw a n atu ra ln e g o , a Kościół ją u z n a je („agnoscit”) 58.

J a k w idać z przytoczonego zestaw ienia różnych zasadn i­ czych teo rii i hipotez ro la pro fesji w rela cji do w ładzy, (a w zw iązku z ty m zagadnieniem i in n e jej podstaw y) u jm o ­ w an a b y ła rozm aicie. Na k ilk a jed n a k ry só w w a rto zwrócić uw agę, k tó re pom im o rozbieżności w śród zasadniczych teorii i hipotez n iejak o są jed n a k stałe, choć w ro zm aity sposób w yrażan e.

O prócz elem entu oddania się, k tó ry w edług zgodnej i n ie­ w ątp liw ej n au k i teologów i k an o n istó w zaw iera się w p ro ­ fesji (na razie należy ab strah o w ać od rozm aitego w arto ścio ­ w ania tego a k tu i n ad aw an ia m u różnego znaczenia w rela cji do zw ierzchności w zespole), istn ie je w niej d ru g i elem ent, o k reślan y jeszcze p rzed św. Tom aszem przez k an o n istó w m ia­ nem inkorporacji czy też k o n tra k tu in k orpo rująceg o 59, k tó ry m a m iejsce dopiero w ted y , gdy oddanie zostanie przyjęte. J e st to rów nież elem en t w spólny, choć znow u w artościow anie go w y pada różnie, a ty m sam y m i dalsze w nioski, np. o obo­ w iązkach o p arty ch na cnocie spraw iedliw ości. O dnośnie k o n ­ t r a k tu in k o rp o ru jąceg o S u arez w y ra ź n ie zaznacza, że ślub oddzielnie ro zp a try w a n y nie zaw iera go w sobie, i że choć na pozór u k ry ty , je s t jed n a k czym ś isto tn y m dla a k tu p rofesji w kościelnym sposobie pojm ow ania. To stw ierd zen ie nie po­

58 K i n d t o.c. str. 311: „...votum obedientiae, quod proprium est instituto religioso, intra professionem religiosam constituit vinculum om nino speciale subiectionis propriae religioni erga superiorem , et natura sua, specialem potestatem , specialem dom inationem in illo superiore postulat... Ipsam proinde potestatem Ecclesia, sicut potesta­ tem patrisfam ilias in filium m inorennem quae fundatur in iure na­ turali, sensu proprio in suo foro nonnisi agnoscit...” N ie przeszkadza mu to jednak dać inaczej sprecyzowaną definicję w ładzy zwierzchniej na podstaw ie obecnie obowiązującego prawa kanonicznego: o.c. str. 322: „Potestas ecclesiastica ordinis privati, quam ecclesia, ob personalem religiosorum in voto obedientiae peractam m ancipationem Superiori­ bus religionis legitim is concedit in personam subditorum, ad normam constitutionum et iuris comm unis, quaeque obligat ex virtute religio­ nis et quandoque specialis obedientiae”.

(22)

w inno być jed n a k ro zum iane jako a p ro b a ta dalszych w n io­ sków tegoż a u to ra (tzn. jakoby sk ła d a jąc y p ro fesję p rz e k a ­ zyw ał zw ierzchnikow i u p raw n ie n ia do rozkazyw ania) — nie o to bow iem w ty m m om encie chodzi. L epiej określa sposób zaistnien ia tego k o n tra k tu A. V erm eersch — jako cichą um o­ wę, a n a w e t n ieje d n o k ro tn ie w a r u n k o w ą 60, jak to u jm u je L a rra o n a 61 ; ze stro n y podw ładnego p ro fesja w sw ej d ru g o p la ­ now ej rzeczyw istości m a c h a ra k te r zdecydow anego p rzy jęcia sta n u dążenia do doskonałości w określonej form ie, n a g ru n ­ cie w a ru n k ó w p o staw ionych przez Kościół, w praw ie ogól­ nym , reg u le lub k o n sty tu c ja c h . W te n sposób m ożna ro zu ­

m ieć p ro fesję jako in k o rp o ra c ję 62.

N ie w olno jed n a k zapom inać, że in k o rp o ra cja nie doko­ n u je się całkow icie przez a k t p ro fesji. Istn ie je już ona w spo­ sób z u p e łn ie ' o tw a rty i. oczyw isty, choć często w a ru n k o w y dla obu stro n. Z apoczątkow ana jest znacznie w cześniej, a m ianow icie p rzy w stąp ien iu z jed n ej stro n y , a p rzy jęciu z dru g iej. P ro fesja, k tó ra n a stę p u je później — po okresie ob u stro n n ej p rób y — jest u tw ierd z en ie m i um ocnieniem s ta ­ n u rzeczy, k tó ry dotychczas istn iał jed n a k w sposób sto su n ­ kowo m ało zobow iązujący. T en a sp ek t znajdziem y u Suareza. M ówi on, że oddanie się jest k o n sek ro w an e i um ocnione przez ślu b y ез Bogu uczynione. Szerzej ro zw ija to zagadnienie L a r­ rao n a, szczególnie p rzy om aw ianiu sto su n k u ślu b u do w ła ­ dzy. K ończy zaś stw ierd zen iem , że ślub um acnia i u tw ie r­ dza już poprzednio istn iejącą w ładzę ei.

N astęp n y m elem en tem nie k w estio n o w an ym jest to, że in k o rp o ra cja pociąga za sobą zależność, k tó re j stopień i zak ­ res jest określony w K o n sty tu cjach . R eguła i k o n sty tu c je po­ d a ją zak res u p raw n ień , jak ie posiada p rz e ło ż o n y 65. O dnoś­

p0 K i n d t o.c. str. 213.

61 K i n d t o.c. 229 ns. Cfr. str. 72, 73 etc. 62 D e l c h a r d o.c. str. 7.

63 S u a r e z , Tract. VII, lib. II, cap. 13 η. 12: „...Nam im prim is tra­ ditio facta religioni specialius consecratur Deo per obedientiae votum .

64 K i n d t o.c. str. 225.

(23)

330 K s . M A R I A N Ż U R O W S K I [22]

n ie tego p u n k tu , pan o w ała zgodność przez n ajd łuższy może ok res czasu. W szelkie w ykroczenie w ładzy poza ra m y sw o­ ich k o m p eten cji zaw a rty c h w reg u le w zględnie w k o n s ty tu ­ cjach, było zawsze tra k to w a n e jako nadużycie.

P rz y om aw ianiu elem en tó w zgodnych należy poruszyć jesz­ cze jeden, w ielk iej w agi, k tó ry w h isto rii przez n iejed n y ch au to ró w b y ł sp y ch an y na p la n dalszy 66. W całościowo jed n a k ro zp a tra w an y m ry sie histo ry czn y m trz e b a pow iedzieć, że w iększość au to ró w przy w iązy w ała do niego dużą w agę. Cho­ dzi m ianow icie o udział władzy kościelnej, o ile stanow i pod­ staw ę istn ien ia zw ierzchności w stan ach dążenia do doskona­ łości. Z rozum ienie tego elem en tu , choć p ośrednio złączonego z ro z p a try w a n y m zagadn ien iem pro fesji, znacznie w zrasta,

szczególnie w o statnim c z a s ie 67.

J a k w idzim y istn ie ją elem en ty w spólne i w w iększości w y p adk ó w niekw estionow ane. Na nie też trz e b a zwrócić szczególniejszą uw agę, poniew aż zgodność w ty c h p u n k ta c h — p rzy rów noczesnej ta k w ielkiej niek ied y rozbieżności sądów — je s t fak tem , któ reg o nie w olno lekcew ażyć. Z estaw ienie i u w zględnienie ich pozwoli nam n iew ątp liw ie uzyskać do­ d atk o w e a rg u m e n ty p rzy rozw ażaniu całości zagadnienia.

Próba ujęcia całokształtu zagadnienia

Z eb ran ie i w zajem ne p o rów n an ie w yżej poruszonych za­ g ad n ień skłan ia do p rzek azan ia k ilk u reflek sji. Jak o p u n k t w y jścia m ożna wziąć podstaw ow ą zasadę, k tó ra nie ty lk o odnosi się do w ładzy z w ie rz c h n ie jes, ale rów nież z całą p ew ­ nością do każdej in nej. Z aw iera się ona w jasn y m stw ierd ze­ n iu św. P aw ła (Rzym. 13, 1— 2): „K ażdy niechaj będzie pod­ d an y w ładzom w yższym . Nie m asz bow iem w ładzy, jeno od

66 Cfr. np. powyżej odnośnik nr 36.

67 Cfr. pow yżej odnośniki nr 54, 56, 58; F u e r t e s De potestate do m in a tiv a 1. с. 276 ns. F u e r t e s De obedientia hierarchica 1. c. str.

156 ńs.

(24)

Boga, a te k tó re są od Boga są ustanow ione. P rz e to kto sprze­ ciw ia się w ładzy sprzeciw ia się po stan o w ieniu B ożem u” . Bóg jed en posiada pełn ię w ładzy a w ładza jego jest n ieogra­ niczona. On też jed en ty lk o posiada m oc rozkazy w ania czło­ w iekow i. P am ię ta ć bow em trz e b a o w ielkiej godności czło­ w iek a, o jego w olnej woli, k tó ra sk ręp o w an a być nie może,

chyba ty lk o przez kogoś, k to jest do tego upow ażniony z rac ji w yższego dobra i to w yłącznie w ram a ch swoich kom petencji. ^Człowiek człow iekow i jest rów ny, a na ró w n y m poziom ie nie m oże być m ow y o p raw dziw ej zw ierzchności. W szelkie n a ­ rzu c a n ie sw ej w oli d ru g ie m u b y łoby u z u rp a c ją i nadużyciem . N aw et dobrow olne p o ddanie się, ja k w spom niane już było w yżej, nie może stw orzyć rela cji w y m ag an ej przez w łaściw ą w ładzę. B ędzie to co n ajw y żej n ajzw y k lejsza p ry w a tn a um o­ w a, w k tó re j zaw ierać się m oże jed y n ie rezy g n acja z p ew ­ nych sw oich u p raw n ień .

W ładza, w e w łaściw ym tego słow a znaczeniu, opiera się n a obiek tyw n ie w iększej godności, z k tó rą łączą się rów nież ob iekty w nie uzasadnione re la c je u zależnienia innych, zdol­ n y c h do rozum nego działan ia podm iotów . W ięzy zależności s ta ją się w ięc fu n d am e n te m 69 u p raw n ie ń z jed n ej stro n y , ko­ nieczności zaś podporządkow ania się z d ru g iej. W ładza więc je s t czym ś z n a tu ry sw ej r e la ty w n y m 70 w znaczeniu przed chw ilą przytoczonym .

W k o n k retn ie istn iejący m po rząd k u rzeczy zarów no sto ­ p ień godności jak i uzależnienia, łącznie z jego zakresem kom ­ peten cji, m oże być najróżn o ro dn iejszy. Zasadniczo rozróżnia­ m y p o d w ójn y to r, jeśli ta k w olno się w yrazić, p rzelew an ia Bo­ żej ko m p eten cji na k o n k retn y c h ludzi. R acją tego może być ty lk o dobro w yższej ran g i. P rzek azan a ko m p eten cja stanow i uzasadnienie, dlaczego ze stro n y in ny ch ludzi należy się im uległość. Je d n y m z ty c h zasadniczych to rów jest praw o n a ­ tu ra ln e . D aje ono p o trzeb n ą w ładzę w szystkim zw ierzchni­ kom , p raw id ło w o u k o n sty tu o w a n y m w społecznościach, k tó ­ ry c h s tr u k tu ra opiera się n a ty m że p raw ie n a tu ra ln y m . W ty m

08 Ibid. str. 68. 70 Cfr. ibid. str. 68.

(25)

332 K s . M A R I A N Ż U R O W S K I [24] sta n ie rzeczy m a sw oje u zasad n ien ie w ładza np. w rodzinie, w pań stw ie. D ru g im sposobem p rze lan ia Bożej k o m petencji jest p o zy tyw n e jej. udzielenie. Zachodzi to np. odnośnie do w ładzy kościelnej, a dokonało się C h ry stu so w y m ak te m p rze ­

kazan ia w ładzy św. P io tro w i i A postołom .

W racając do in teresu jąceg o nas zagadnienia trz e b a konse­ k w e n tn ie pow iedzieć, że jeżeli „w ładza zw ierzch nia” in s ty tu tu jest p raw dziw ą w ładzą, m usi m ieć swój ostateczny fu n d a ­ m en t albo w p raw ie n a tu ra ln y m , albo o trz y m u je sw ą kom ­ petencję, przez p ozy ty w n e n adanie, od w ładzy kościelnej. Nie m oże być ona w tak im w y p a d k u jed y n ie p ry w a tn y m p rze k a ­ zaniem up raw n ień , bo w te d y nie b y łab y — w ścisłym tego słow a znaczeniu — w ładzą, ani nie m ogłaby się pow oływ ać na a u to ry te t B o ż y 71 jak o na ostateczne uzasadnienie sw ej pozycji zw ierzchniej. Je d n y m słow em — nie b y łaby p raw d z i­ w ym a u to ry te te m . Tym czasem p a trz ąc chociażby ty lk o na p raw od aw stw o kościelne stw ierdzić m usim y, że jakikolw iek by b y ł przełożony w sta n a c h dążenia do doskonałości, jest pew nego ro d za ju p raw d ziw ą zw ierzchnością w k ażdym w y ­ p ad k u i ta k też jest p u b liczn ie przez w ładzę kościelną t r a ­ k to w a n y i u z n a w a n y 72. Co w ięcej, jeżeli chcem y w y ciąg nąć logiczną konsek w encję z przepisów K odeksu P.K . m usim y pow iedzieć, że chociaż istn ie ją ro zm aite stopnie tej w ładzy, m a ona w sobie zaw sze coś z c h a ra k te ru p u b lic z n e g o 73.

71 Ibid. str. 70.

72 K i n d t o.c. str. 224 przytacza zdanie Larraony: „... potestas do- m inativa qua regitur est vere auctoritas, verum que ius praevalens re­ gendi...”, a na str. 309 podaje w łasn e ujęcie: ,,... dominationem ex voto obedientiae necessariam , excedere lim ites potestatis sim pliciter superioritatis...”.

73 N iezależnie od odpowiedzi K om isji Interpretacyjnej z dnia 26.III.1952 r. odnośnie zakresu interpretacji niektórych kanonów o w ła ­ dzy zw yczajnej i delegowanej, co rów nież przem awia za publicznoś­ cią w ładzy zw ierzchniej, Fuertes, De pote state d o m in a tiv a 1. c. str. 274 ns. zestaw ia następującą dokum entację za takim rozstrzygnięciem :

„Fam ilia religiosa, non est sicut fam ilia privata, et ideo praecepta et statuta non sunt leges, sed habent characterem publicum , praeterea iam supra dixim us, regim en, gubernationem non posse exerceri sine· aliquali potestate norm ativa et coactiva.

(26)

M ożna postaw ić więc pytan ie: czy uda się znaleźć w yczer­ p u jąc e u zasad n ienie tak ie j pozycji na podłożu p raw a n a tu ra l­ nego? Dosyć często sp o ty k am y się u au to ró w z określeniam i zaczerp n ięty m i z życia rodzinnego. Ju ż H uguccio, R oland us B an d in ellu s i A rchidiaconus k o rzy stali z p orów nania, że O pat p e łn i fu n k cję Ojca, a p rz y ję te z P ra w a R zym skiego techn icz­ ne o kreślenie „filiu sfam ilias” było w ow ym czasie w pow ­

Character publicus fam iliae religiosae in m ultis canonibus osten ­ ditur, ex quibus tam en tantum aliquos citabim us.

Ex can. 107 constat inter status iuridicos E cclesiae numerari sta­ tum religiosum ; sed om nia quae ad regim en vitae religiosae perti­ nent, superioribus religionis com m ittitur; Superiores efform ant h ie- rarchiam cuius corona est Romanus P on tifex (c. 499) qui religiones regit m ediante S. Congregatione Religiosorum , (c. 251). Superiores rationem m inutissim am reddere debent S. Congregationi singulis quinquenniis (c. 510) de statu religionis.

Superiores interni adm ittunt ad novitiatum et ad consequentem professionem religiosam , sive tem poralem , sive perpetuam (c. 543) et hoc secum fert adscriptionem fid elis statuti iuridico publico Ecclesiae, et factum istud iuridicum , plures effectu s canonicos producit. Su­ periores nom ine E cclesiae accipiunt vota publica subditorum. Religio semper a potestate publica constituitur ad normam can. 492. P ro fes­ sus a votis sive sollem nibus sive sim plicibus am ittit ipso iure pro­ priam quam in seculo habebat dioecesim et incardinatur religioni (c. 585).

Curam pastoralem religiosorum praesertim in religione clericali pertinet ad superiores religiosos (c. 514)”.

N astępnie cytuje cały кап. 618 i jako konkluzję m ówi: „Invigilare circa fidem et mores et adm inistrationem sacram entorum pertinet quidem potestati regim inis, proprium est potestatis gubernativae et non agitur de p otestate privata; tam en hoc etsi religio non sit exem pta, intra term inos iuris pertinet ad superiores religiosos in religione cleri­ cali”.

„Circa potestatem adm inistrativam strictam seu circa regim en bo­ norum su fficiat notare c. 531: Non modo religio, sed etiam provincia et domus sunt capaces aquirendi et possidendi bona tem poralia, et can. 1497 § 1: Bona tem poralia tum im m obilia tum mobilia, sive incorporalia quae ad Ecclesiam universam et A postolicam Sedem vel ad aliam in Ecclesia personam moralem pertineant, sunt bona eccle­ siastica... bona adm inistranda sunt ad normas canonum et normas constitutionum (c. 532). A dm inistratores horum bonorum sunt superio­ res et officiales ad hoc destinati (c. 532)”.

(27)

334 K s . Kl A R I A N Ż U R O W S K I [26]

szechnym u życiu u k a n o n is tó w u . N iew ątp liw ie coś z tego ro d za ju ojcow skiego p a tria rc h a tu w tej w ładzy jest, jeśli cho­ dzi jed n a k o pochodzenie i pow stan ie tego ro d za ju w ładzy nie m ożna dać w y starczającego — chociażby n a w e t analogicz­ nego — uzasadnienia. Z u pełn ie n ato m ia st nie m ożna, n a w e t z zam iarem jak n ajlepszego zrozum ienia ów czesnego sposobu w y ra ż an ia się (urobionego pod w pływ em p ra w a rzym skiego) aprobow ać in n y ch o k reśleń ja k ie sp o ty k am y u kano n istów tego okresu, a m ianow icie, że w oznaczeniu sta n u praw nego m nichów u ż y w ają p o rów nań ze sługam i, ze stan em niew o lni­ czym. Nie r a tu je tego p o ró w n an ia zdanie, że m nisi dla m iło­ ści Bożej stali się n ie w o ln ik a m i75. Bow iem najw ięk sza n aw et ofiara nie pozbaw ia człow ieka w łaściw ej godności ludzkiej i w żadnym w y p a d k u nie m oże być p o dstaw ą do aż ta k abso­ lu tn e j w ładzy.

P e w n e uzasad nien ie w ładzy zw ierzchniej w rela cji do p ra ­ w a n a tu ra ln e g o d a je zorganizow anie zespołu w śród w ierny ch, k tó rz y dobrow olnie chcą się p o djąć realizacji ra d ew angelicz­ nych. Zespół te n su p o n u je i dom aga się ja k ie jś w ładzy. Na rów ni z p ierw szą g ru p ą o rg anizu jącą in s ty tu t trz e b a postaw ić nieprzy m u szo n ą decyzję w stąp ien ia do już istn iejącej społecz­ ności u ty ch w szystkich, k tó rz y p rag n ą się do niej dołączyć. A w każdej społeczności zorganizow anej istn ie je podstaw a — czy n aw et konieczność — do zaistn ien ia lub u stanow ienia przez w spólne w y b o ry — czy w jakikolw iek in n y sposób — kogoś, k to będzie m iał w d an ej społeczności w iększą godność w łaśn ie z ra c ji zajm ow anego stanow iska. K ażde bow iem u g ru ­ pow anie społeczne, jak ju ż było pow iedziane, w ym aga zw ie­ rzchności (ubi societas ibi au cto ritas) ale i k o n se k w e n tn ie ro ­ dzaj społeczności d e te rm in u je w pew n y m sto p n iu rodzaj w ła ­ dzy (cuiusnam generis societas eiusdem generis et auctoritas). Społeczność, k tó ra je s t w te j chw ili przedm io tem rozw ażań, jest na sam ym początk u zespołem zupełnie dobrow olnym (jeśli chodzi o przy łączen ie się do niej), później jed n a k s ta je się re ­

74 K i n d t o. c. str. 46. 75 K i n d t o. c. str. 16, 35.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W pierwszej z nich przedstawił życie i karie- rę Gerwazego, koncentrując się szczególnie na zagadnieniach kontrowersyjnych, do których ciągle należą: lata życia (Roth-

Iustitia est constans et perpetua voluntas ius suum cuique tribuendi.. Hominum causa omne ius

Relacje marketingowe zostały przedstawione jako zbiór relacji: retrospektyw- nych, aktywnych, pasywnych, prospektywnych, egzogenicznych, endogenicznych, alternatywnych,

Do czasów królewskich odnosili także rzymscy prawnicy zakaz grzebania zmarłej brzemiennej kobiety, dopóki nie wydobędzie się z jej łona płodu, będącego

Using velocity differences between cloudy and clear sides of the interface we calculate entrainment / detrainment rates..

Het onderzoek naar een referentiemodel voor het rijkshuisvestingsproces heeft duidelijk gemaakt dat produktmodellen een essentieel onderdeel zijn bij het eenduidig

De positie van het OSOP in het voortraject is vooral beïnvloedbaar door de produktstructuur, het in staat zijn de constructie van klantorder-afhankelijke modules te ontkoppelen

Jeżeli chcemy, aby prawdopodo- bieństwo q było miarą prawdopodobieństwa tego rodzaju katastrofy, spowodowanej przez pożar, który w danej strefie pożarowej został