• Nie Znaleziono Wyników

Stabilizacja organizacyjno-prawna Zgromadzenia Sióstr Albertynek Posługujących Ubogim (1891-1955)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Stabilizacja organizacyjno-prawna Zgromadzenia Sióstr Albertynek Posługujących Ubogim (1891-1955)"

Copied!
47
0
0

Pełen tekst

(1)

Aniela Bąk

Stabilizacja organizacyjno-prawna

Zgromadzenia Sióstr Albertynek

Posługujących Ubogim (1891-1955)

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 33/3-4, 81-126

1990

(2)

Prawo Kanoniczne 33 (1990) n r 3—4

S. ANIELA BĄK SPU

STABILIZACJA ORGANIZACYJNO-PRAWNA ZGROMADZENIA SIÓSTR ALBERTYNEK POSŁUGUJĄCYCH UBOGIM

(1891—1955)

T r e ś ć : Wstęp. I. Form owanie się Zgromadzenia Sióstr Albertynek; 1. Tło polityczno-społeczne pow stania Zgromadzenia, 2. B rat A lbert jako Założyciel Zgromadzenia, 3. Organizacja pierwszej wspólnoty Sióstr Albertynek. II. Podstawy praw ne działalności Zgromadzenia; 1. Stan praw ny Zgromadzenia do śmierci B rata Alberta, 2. S tarania 0 erekcje Zgromadzenia, 3. Erekcja Zgromadzenia Sióstr Albertynek 1 przejście na praw o papieskie. III. Praw o i ustrój Zgromadzenia; 1. Zbiory praw ne Zgromadzenia, 2. Organizacja w ew nętrzna Zgromadze­ nia według konstytucji z 1926 r. Zakończenie.

Wstęp

P ojaw ienie się now ych w spólnot zakonnych znam ionowało za­ wsze jakąś w ażną potrzebę chrześcijańskiej społeczności. W drugiej połowie X IX w ieku obserw uje się w całym Kościele rozwój życia religijnego oraz idące z nim w parze ożyw ienie działalności cha­ rytaty w n ej. Odnowienie, a w każdym razie rozszerzenie form tej działalności, w ynikało nie tylko ze zm ienionej sytu acji społeczno- gospodarczej, ale także ze zm iany postaw y katolików wobec p ro ­ blem atyki społecznej, a w konsekw encji z przem iany sam ej kon­ cepcji m iłosierdzia chrześcijańskiego h

Ożywieriie działalności dobroczynnej daje się zaobserwow ać w tym czasie w Polsce w e w szystkich zaborach. W w ieku XIX, a szczególnie w drugiej jego połowie, w K ościele polskim nastąpił rozwój rodzim ych zgromadzeń zakonnych. Specyfiką tego ru ch u było jego zorientow anie ku problem atyce i działalności społeczno- -ośw iatow o-charytatyw nej.

Jedn ym z ty ch zgromadzeń, pow stałych w G alicji pod koniec X IX w. było Zgrom adzenie Sióstr A lbertynek Posługujących Ubo­ gim, założone przez Adam a Chmielowskiego działającego pod im ie­ niem B rata A lberta. W okresie tym nie należy traktow ać Zgrom a­ dzenia jako skonkretyzow anej instytucji w znaczeniu wymogów praw a kościelnego, lecz jako ruch społeczno-religijny, którem u r a ­

1 Por. J. M a j k a , Kościół jako dalszy ciąg miłosierdzia Chrystusa, w: Ewangelia miłosierdzia, red. W. G ranat, Pallottinum 1970, s. 204.

(3)

82 S. A. Bąk И m y i k ieru n ek n ad a ł B ra t A lbert, a k tó ry w następnych latach stał się budulcem właściwego Zgrom adzenia 2.

Zadaniem niniejszego a rty k u łu je st przedstaw ienie tego w łaśn ie procesu zdobyw ania przez Zgrom adzenie praw nej stabilizacji w Kościele oraz om ówienie kanonicznych podstaw praw nych, na k tó ­ ry c h o pierała się jego organizacja i działalność.

G łów nym m otyw em skłaniającym do podjęcia się opracow ania stabilizacji praw nej Zgrom adzenia S ió str A lbertynek posługujących Ubogim jest b ra k jakiejkolw iek pracy om aw iającej kw estie odno­ szące się do tego zagadnienia. Dlatego, jak się w ydaje, p rz y n a j­ m niej w w ąskim zakresie i w pew nym stopniu a rty k u ł ten może •przyczynić się do uzupełnienia luki oraz do rozw iązania niek tórych sp ra w spornych i dotychczas jeszcze n ie rozwiązanych.

W lite ratu rz e naukow ej istnieją tylko w zm ianki o Zgrom adź- niu. Dotychczas nie została jeszcze opracow ana jego historia, poza kró tk im szkicem zachowanym w archiw um przedstaw iającym p ie r­ wsze dziesięciolecie działalności S ióstr A lbertynek, opracow anym przez S. A. Stelm ach. Dane o Z grom adzeniu znajd u ją się w licz­ n ych drukow anych biografiach jego Założyciela, A dam a C hm ielow ­ skiego, późniejszego B rata A lberta, oraz w zarysie biograficznym S. Anny. Lubańskiej, pierw szej alb erty n k i i S. B ern ard yn y Ja b ło ń ­ skiej, pierw szej przełożonej g eneralnej Zgrom adzenia.

R am am i historycznym i będzie data pow stania Zgrom adzenia S ió str A lb ertynek (15 I 1891 r.) cxraz d a ta uzyskania D ekretu po­ chw alnego (5 IX 1955 r.), n a m ocy którego Zgrom adzenie zostało kanonicznie uznane jako in s ty tu t na praw ie papieskim .

I. Formowanie się zgromadzenia

1. Tło historyczno-społeczne powstania Zgromadzenia Zgrom adzenie Sióstr A lbertynek Posługujących Ubogim pow sta­ ło w K rakow ie w 1891 r. z inicjaty w y Adam a Chmielowskiego, zwanego· B ratem A lbertem .

W iek X IX w historii powszechnej ch a rak tery zu je się szybkim w zrostem zaludnienia na ku li ziem skiej i zw iązanym i z nim r u ­ cham i m igracyjnym i, szczególnie w k rajach uprzem ysłow ionych3. D ruga połowa XIX w ieku to okres rozw oju gospodarczego, rozkw i­ tu n au k i i k u ltu r y 4, ale rów nież okres w zrostu ruchów robotn

i-2 A. S t e l m a c h , Historia Zgromadzenia Sióstr A lbertynek (1891—

1902), maszynopis ASA, s. 3.

* J. P a j e w s k i , Historia powszechna (1871—1918), W arszawa 1978, s. 7.

(4)

ИЗ] Stabilizacja organizacyjno-prawna 83

czych. Na kw estię tę zwrócił uwagę Leon X III w encyklice R erum novarum z 15 V 1891 r.5

Inaczej spraw a ta przedstaw iała się n a ziemiach polskich, po­ zbawionych b y tu państw ow ego, wyniszczonych przez rozbiory i po­ w stania. S y tu acja społeczna i gospodarcza Polaków uzależniona ■była od p olityk i zaborcy. K raków w trzecim rozbiorze Polski p rzy ­ znany został A ustrii i znalazł się w nowo utw orzonej prow incji zwanej G alicją 6.

Z nany jest w historii problem „nędzy galicyjskiej” zw iązany z przeludnieniem wsi i brakiem przem ysłu w m iastach, dokąd zmie­ rzali w poszukiiwaniiu zarobku b iedni chłopi. A utorzy opisujący ten okres stw ierdzają, że ponad 2/3 ogółu gospodarstw włościań­ skich nie m ogło zapew nić sw ym właścicielom pełnego u trzy m a­ nia 7. Ogrom ny p ro cen t ludności w iejskiej, nie m ając środków do życia w swoim środowisku, szukał ich w mieście. Wobec całkow ite­ go b ra k u zapotrzebow ania n a siłę roboczą w galicyjskim przem y­ śle ludzie ci ubożeli jeszcze bardziej, zasilając masowo szeregi no­ wej, d o tąd nie znanej klasy społecznej zw anej „dziadam i” 8. Z ja­ wisko to osiągnęło p u n k t kulm inacyjny w drugiej połowie X IX w ieku i znane było szczególnie w K rakow ie. Podobne dane zaw arte są w spraw ozdaniu za ro k 1893 A rcybractw a M iłosierdzia Bożego działającego w K rakow ie 9.

U staw odaw stw o galicyjskie stanęło wobec tego fa k tu bezradne. Raz po ra z w ystępow ał ktoś z próbam i rozw iązania problem u, ale bezskutecznie. U staw odaw stw o józefińskie na przykład przew idy­ wało organizow anie domów przym usow ej pracy sądząc, że włóczę­ gostwo i żebractw o są w ynikiem lenistw a większości- n ę d z a rz y 10. Zostały w ydane przepisy policy jno-karn e przeciw próżniakom i włóczęgom, pozw alające na zatrzym anie ich w zakładach pracy przym usow ej i zakładach poprawczycfi.

M agistraty Lw ow a i K rakow a oddały tę spraw ę w ręce czyn­ ników filantropijnych i charytatyw nych, k tórych duchow e prze­ w odnictw o należało do Stow arzyszeń św. W incentego a Paulo, opiekujących się ubogim i po domach przez sw oje K onferencje. Na terenie K rakow a w „Schronisku dobrowolnej p ra cy ” ks. K. Sie­ m aszki znajdow ało dach nad głową i opiekę do stu m łodocianych 5 L e o n XII, Enc. R erum novarum, tłum. J. P i w o w a r c z y k , wyd. 2, K raków 1933.

6 J. B i e n i a r z ó w n a , J. M a ł e c k i , Dzieje Krakowa, t. 3, Kraków 1985, s. 7.

7 2. К o r m a n o w a, I. P i e t r z a k , Historia Polski, t. 3, cz. I, W ar­ szawa 1963, s. 296.

* F. B u j a k , Wieś zachodnio-galicyjska u schyłku X IX w., Lwów 1905, s. 60.

* K. J e l o n e k - L i t e w s k a , Arcybractwa Miłosierdzia, NP 61 (1984) 70.

(5)

84 S. A. Bąk [4]

włóczęgów. Zdarzało się, że staraniem władz m iejskich, szczegól­ nie za prezy d en tu ry J. D ietla, otw ierano zimową porą publiczne ogrzew alnie, w któ ry ch rzesze bezdom nych ludzi szukały schro­ nienia 11.

Z tak ą rzeczywistością zetknął się Adam Chm ielowski 13, kiedy jesionią 1884 r. przybył do K rakow a. Jego pracow nia m alarska przy ul. Basztowej stała się w krótce przytułkiem dla krakow skich nędzarzy. K alendarium A lberta Chmielowskiego, opierając się n a j­ praw dopodobniej na inform acji Łukasza K ruczkow skiego13, p oda­ je, że już 24 X II 1884 lub 1885 roku Adam Chm ielow ski przygo­ tow ał wigilię dla żebraków w sta re j szkole obok kościoła św. F lo­ rian a w K rakow ie. Zaangażow ał się też w pracę K onferencji św. Jan a K antego Tow arzystw a św. W incentego a Paulo, w której czynnie pracow ał od 27 I 1888 do 22 II 1889 ro k u 14. Gdy K onfe­ re n cja odm ówiła m u pomocy w pracy przytuliskow ej, zerw ał z nią z przekonaniem , że „filantropia jest najbardziej zam askow anym egoizmem i oszukaństw em ” ls.

A dam Chmielowski do spraw y bezdomnych, bezrobotnych i n a j­ bardziej potrzebujących pomocy ludzi podszedł jako do zjaw iska społecznego, którego w żadnym w ypadku nie rozwiążą filantropi.

Z nany jest z jego biografii w yw iad udzielony w e Lwowie w 1899 r. Pełce, korespondentow i K r a ju le, zaw ierający m yśli n a te m a t m iłosierdzia. „Miłosierdzie, nie w ystarczające i dzisiaj, może się stać pewnego poranka bezcelowe lub w najlepszym razie za­ chow ać tylko znaczenie podmiotowe, czyli stracić sw oją główną ra cję bytu. W tak im stanie rzeczy staje się koniecznością jakaś po­ wszechna refo rm a stosunków, k tóra by usunęła przyczyny ubó­ stw a i tym sam ym odebrała m iłosierdziu m isję społeczną, jakiej ono w ypełnić nie może, a pozostaw iła m u tylko działalność jedno­ stkow ą z jej zaletam i um oralniającym i”.

A dam Chm ielowski m iał na celu przebudow ę św iata w imię C hrystusa. Z początkiem 1888 r. w y d aje drukiem i w łasnym n a ­

11 A. S t e l m a c h , A lbertynki, w: Zakony św. Franciszka w Polsce..., red. J. Bar, ez. I, s. 120.

12 Dane biograficzne Adama Chmielowskiego zostaną podane w dal­ szej części rozdziału, mówiącej o nim jako o Założycielu Zgroma­ dzenia.

' 12 Ł. K r u c z k o w s k i , Zeznania z 27 VIII 1946 r., T. 3, ASÀ, s. 33; A. S t e l m a c h , W spomnienie o Bracie Albercie, Chrześcijanie, red. B. Bejze, t. 1, s. 150.

14 M. K a c z m a r z y k , Błogosławiony Albert Chmielowski, w: Pol­ scy święci, red. J. B a r , W arszawa 1983, t. 5, s. 278.

15 B r a t A l b e r t , P rzewodnik w iększy do reguły trzeciego zakonu

św. Franciszka Serafickiego (dalej cytowane Przewodnik), K raków

1888, s. XXIII.

16 P e ł k a , W ywiad z Bratem Albertem , Głos B rata A lberta, 9 (1938) n r 5; T 4a, ASA, s. 185.

(6)

[5] Stabilizacja organizacyjno-prawna 85

kładem P rzew odnik do reguły III Zakonu św. Franciszka, chcąc w tep sposób ożywić ru ch tercjarski. M ając dośw iadczenie zdobyte podczas działalności w śród terejarzy podolskich, którzy dzięki swej organizacji przypom inali pierw sze gm iny chrześcijańskie, „wierzył, że tercjarstw o przeszczepione na g ru n t galicyjski mogłolby być zdol­ ne do przeprow adzenia re fo rm społeczno-gospodarczych, k tó re każ­ demu człowiekowi dałyby pracę, dach n ad głową i kaw ałek w y ­ starczającego do życia chleba”.17

Do reform za pośrednictw em terc jarstw a nie doszło. W tedy C hm ielowski rozpoczął realizację program u społecznego sposoba­

mi sobie dostępnym i. Poznaw szy cały bezm iar nędzy krakow skiej, chciał ją zm ienić w przytulisko. Różnica m iędzy ogrzew alnią a przytuliskiem polegała na tym, że ogrzew alnia daw ała tylko po­ mieszczenie, w którym ubodzy byli zostaw ieni sam i sobie, a p rzy­ tulisko daw ało opiekę i pom agało stać się w artościow ym i ludźmi. Chm ielowski po chrześcijańsku oceniał tę rzeczywistość i postano­ wił całkowicie oddać się posłudze i ratow aniu bliźnich w ogrze­ walni, przyjm ując z własnego w yboru styl ich życia. Udał się więc do ks. K ardyn ała A. D unajew skiego i otrzym ał pozwolenie na przyw dzianie tercjarsk iego hafcitu18. W edług niego „habit zakon- np m ógł choć w części trzym ać n a wodzy nieokiełznane in styn kta i nam iętności ludzkie”. Od chw ili obłóczyn (25 V III 1887 r.) Adam C hmielowski znany jest jako B rat A lbert. Nie wiem y kiedy zam ie­ szkał w ogrzew alni krakow skiej, zachow ała się tylko umowa, jaką ostatecznie zaw arł z m agistratem m iasta K rakow a 1 XI 1888 r .19 K ardynał A. D unajew ski polecił, aby Chm ielowski przedstaw ił swój plan p ra cy p rezydentow i m iasta, Feliksow i Szl a с h to ws'k i em u , sam bowiem nie był kom petentny powierzyć m u w zarząd ogrzewalni. Wcześniej jeszcze, bo pod datą 24 X 1888 r. dziennik krakow ski Nowa reform a zamieścił pierw szą w zm iankę o przytulisku B rata A lberta.

2. B rat A lb ert jako Założyciel Zgrom adzenia

Adam Chmielowski, późniejszy B ra t A lb e r t20, urodził się 20 V III 1845 r. w Igołomii, pow. Miechów, diecezja krakow ska, w zdekla­

17 Cz. L e w a n d o w s k i , Życiorys Brata Alberta, (dalej cytowane Żywot), s. 85.

ls Reguła trzeciego zakonu pozwalała pryw atnym tercjarzom nosić habit zakonny, jeżeli biskup diecezjalny na to pozwolił, gdy byli w wieku 40 lat, żyli w czystości i mieli zam iar zachować celibat, a przy tym mieli pieniądze na własne utrzym anie; Por. J. B a r , Tercjarstwo

franciszkańskie, K raków 1945, s. 28; B r a t A l b e r t , Przewodnik, s. 30.

19 B r a t A l b e r t , Pisma różne, NP 21 (1965) 145; Т. 1, ASA. s. 319.

20 Dane biograficzne według A. S t e l m a c h , Chmielowski Adam,

(7)

86 S. A. Bąk [6]

sow anej rodzinie ziem iańskiej W ojciecha i Józefy z Borzysław skich. Ojciec jego pełnił funkcją naczelnika kom ory celnej w Igołom i! Dzieciństwo A dam a zostało zakłócone chorobą ojca, k tó ry zm arł w 1853 r. zostaw iając czworo nieletnich dzieci. Z powodu ciężkich w aru nk ów m aterialnych m atka zgodziła się, by dw unastoletni A dam w yjechał n a naukę do P etersburga, gdzie jako sy n rosyjskiego u - rzędnika m iał bezpłatne m iejsce w tam tejszym zakładzie. Jed n ak po roku, z obaw y przed rusy fikacją dziecka, zapisała syna do G i­ m nazjum R ealnego w W arszawie, sk ąd przeniósł się do In sty tu tu P uław skiego n a w ydział rolniczo leśny. Stąd zaciągnął się do po­ w stan ia styczniow ego w 1863 r., w k tó ry m u trac ił nogę. Po up ad k u pow stania m usiał opuścić k ra j. S tudiow ał za granicą w G andaw ie, P ary ż u i M onachium. W 1874 r. w rócił do k ra ju jako zapow iadają­ cy się a rty s ta m alarz. Po kró tk im pobycie w nowicjacie oo. Jezu i­ tów w S tarej Wsi (24 IX 1880— 17 IV 1881) zatrzym ał się u sw ego b ra ta S tanisław a w K udryńcach na Podolu, gdzie za ra d ą ks. Pogorzelskiego związał się z tercjarstw em św. Franciszka i prow a­ dził w tym k ieru n k u ożyw ioną działalność apostolską. W 1884 r. otrzym ał za nią „Ukaz w ysiedlenia z C esarstw a Rosyjskiego” i przeniósł się do K rakow a z zam iarem kontynuow ania porzuconej pracy. T u p rz y ul. Basztowej założył pracow nię m alarską. W peł­ ni sił tw órczych porzucił jednak m alarstw o, by stać się opiekunem nędzarzy, w których dojrzał zniew ażone oblicze C hrystusa. Z m arł 25 X II 1916 r. jako Założyciel dwóch zgrom adzeń — B raci A lb er­ tynów (25 V III 1888 r.) i S ióstr A lbertynek (15 I 1891 r.).

Pow stanie dzieła albertyńskiego w yw ołane było sytuacją społe­ czno-gospodarczą G alicji, poniew aż zrodziło się w toku realizacji zarów no franciszkańskiego, jak i społecznego program u p olegają­ cego na w ydzieraniu nędzy bezdomnego człowieka. Z ew nętrznym w yrazem poświęcenia się B rata A lb erta ludziom odrzuconym przez los n a m argines społeczeństw a była um ow a z m agistratem K rako­ wa z 1 X I 1888 r., w któ rej zobowiązał się podjąć pracę w ogrze­ w a ln i „byle m u ją i ubogich oddali w zarząd”.

Początkow o działał B ra t A lb ert indyw idualnie. P rzekonał się jednak o niecelowości takiej pracy, bo w P ro m em oria o organi­ zacji tercjarstw a stw ierdza, że „stosownie do stosunków i potrzeb

czasów now ożytnych trzeba działać przez asocjację” 21. B rat A lb ert

szukał pom ocników w dziele ratow ania bliźnich będących w Skraj­ n ej nędzy.

P roblem em dla niego stała się ogrzew alnia dla kobiet. W um o­ w ie z m ag istratem zobowiązał się, że zaprow adzi tam stały nadzór kobiecy oraz w m iarę możliwości będzie udzielał pomocy m ateria

(8)

Stabilizacja organizacyjno-prawna 87

mej. W spraw ozdaniu B raci III zakonu św. Franciszka z ich posłu­ gi ubogim n a K azim ierzu za rok 1889 22 B ra t A lb ert zaznacza, że m ieli tylko codzienną relację o stanie ogrzew alni kobiet, chore odwozili do szpitala i rozdzielali u b ra n ia uzyskane na kweście. W yraża nadzieję, że dom kobiet będzie podobnie zorganizowany jak dom mężczyzn.

T ru d n o było jed nak sam em u lub przez braci wejść w to zbioro­ wisko nie tylko nędzy, ale i zepsucia. Ani nie mógł, ani nie w ypadało bezpośrednio się nim i zajm ować. T u była potrzebna po­ moc niewieścia. Z w racał się z propozycją w spółpracy do Sióstr Felicjanek, ale te uznały to za rzecz w najw yższym stopniu niesto­ sow ną » . M arzeniem B rata A lberta było, by siostry w przytulis­ kach dla kobiet, ta k jak b racia w przytuliskach dla mężczyzn, po­ zostaw ały w bezpośredniej styczności z ubogim i i w pływ ały na nie przykładem dobrego życia i pracowitości. P raca m iała być sposobem w yjścia z nędzy dla tych, którzy by li w stanie praco­ wać, a nie m ogli z powodu swego stanu pracy znaleźć 24.

Modlił się więc B rat A lbert, by Otpatrzność zesłała m u osoby z w ielkim poświęceniem , k tó re w ubiorze zakonnym służyłyby n ie­ szczęśliwym kobietom i zaprow adziły porządek w ich ogrzew al­ ni, tym bardziej, że niek tó re z nich zaczepiały go· na ulicy i w prost za nim wołały: „Czy m y, kobiety, n ie ludzie, że o n as nie dbasz, mężczyźni m a ją opiekę, a m y nie, chłopom ta k dobrze, a nam tak źle" » .

O patrznościow ą osobą, k tóra ofiarow ała swą pomoc B ratu A lber­ towi, była A nna L ubańska » . P rzybyła ze sw ą k re w n ą M arią Silu- kowską z prześladow anego Podlasia do K rakow a z m yślą o w stą­ pieniu do któregoś z klasztorów . W Boże Ciało 1889 roku zobaczy­ ła pod W aw elem B rata A lberta czekającego z grup ką braci n a

“ D ruk ulotny (1890), przedruk: Głos B rata A lberta, 7 (1938), s. 97—104, NP 21 (1965), s. 163—168; M. K a c z m a r z y k , Błogosławiony

Albert Chm ielowski, dz. cyt. s. 314.

23 Por. M. K a c z m a r z y k , Błogosławiony A lbert Chmielowski, dz. cyt., s. 2138.

34 Por. Sprawozdanie z 1892 r. NP 21 (1965), s. 169—171; M. K a c z ­ m a r z y k , Błogosławiony Albert Chmielowski, dz. cyt., s. 315.

25 Cz. L e w a n d o w s k i , Żyw ot, dz. cyt., s. 189.

26 A nna Lubańska (1844—1913) pochodziła z rodziny grecko-katolic- kiej o tradycjach patriotycznych z Białej Podlaskiej. W czasie pow sta­ nia styczniowego z bratem Janem znalazła się na liście podejrzanych i skazanych na Sybir i m usiała się ukrywać. Wyszła za mąż za Stani­ sław a LubańsJciego i miała dwóch synów (kaleki). Rozpowszechniała na Podlasiu III zakon św. Franciszka (sama była tercjarką) i przy­ czyniała się do ratow ania unitów w czasie w alk religijnych w 1875 r. Uzyskała pozwolenie od męża na w stąpienie do zakonu i przeszedłszy „zieloną granicę” przybyła do Krakowa, gdzie spotkała się z Bratem Albertem. Znana jest w Zgromadzeniu Sióstr A lbertynek pod imie­ niem „mateczki Franciszki” ; Por. A. S t e l m a c h , Anna Lubańska, NP 14 (1961), s. 175—189.

(9)

88 S. A. Bąk [8] procesją. Poinform ow ana, co to za zakonnik, zjaw iła się ze sw ą tow arzyszką w jego m ieszkaniu u OO. P aulinów na Skałce i przed­ staw iła swój zam iar oddania się B ogu i służenia m u w osobie

ubogich 27. B rat A lb ert odpowiedział jej po prostu: „Czekałem na

panią” 28. T o „czekałem na panią” zaw ierało całą jego tro ską o za­

pew nienie opieki kobietom w ich ogrzew alni, jak również całe jego zaufanie do Boga, do którego m odlił sią, by m u tak ie osoby przysłał. Poniew aż było w tedy lato i ogrzew alnie stały praw ie p u ­ ste, A nna zaczęła organizować osoby, o k tó rych wiedziała, że m a­ rz ą o życiu zakonnym. W ty m celu rozpisała listy n a Podlasie. M arię Silukow ską um ieściła w zakładzie pan i Zam ojskiej, a sam a przez parę m iesięcy przebyw ała w klasztorze SS. W izytek w celu ogólnego zapoznania się z życiem zakonnym 29. Mimo tru d n y ch w arunków kan dy datek przybyw ało i pod koniec roku 1890 było ich już siedem . K ilkakrotnie zm ieniały m ieszkanie; gdy im je w y­ mówiono, B rat A lb ert um ieścił je p rzy ul. Skaw ińskiej w pobliżu Ogrzewalni kobiet, gdzie przygotow yw ały się do obłóczyn. Pozwo­ lenie na oficjalne noszenie habitów przez braci i siostry o trzy ­ m ał B rat A lb ert od K ardy nała A. D unajew skiego 30. Na przyspie­ szenie term in u obłóczyn w płynął pożar w ogrzew alni kobiet, k tó ry 12 I 1891 r. spalił doszczętnie cały dom, a ubogie i w ystraszone kobiety rzuciły się n a m ieszkanie sw ych opiekunek, zdobyw ając je siłą. Dało to początek pierw szem u alb ertyń sk iem u przytulisku, którego istota polegała na tym , by pod jednym dachem m ieszkały siostry z ubogim i i bezdomnym i, którem i się opiekują.

Uroczystość obłóczyn pierw szej siódem ki pomocnic B rata A lber­ ta odbyła się 15 I 1891 r. n a w yraźne życzenie ks. K ard yn ała A. D unajew skiego w jego kaplicy pałacow ej. D atę tę S iostry A l­ b erty n k i przyjm ują jako początek Z g rom ad zan ia31. Chociaż już w cześniej służyły ubogim, a od p aru dni m ieszkały z nim i pod jednym dachem, w tym dniu jedn ak przez zgodę na oficjalne no­ szenie h ab itu oraz obecność n a obłóczynach przedstaw iciela K o­ ścioła krakow skiego w osobie Ks. K ard ynała A. D unajew skiego otrzym ały pozwolenie i błogosławieństwo n a dalszą pracę.

Spełniło się życzenie B rata A lb erta — kobiety w ogrzew alni m iały swe opiekunki. Wiadomość tę przekazała w kilka dni póź­ niej p ra sa krakow ska, nazyw ając je S io s tra m i' T ercjarkam i św. F ranciszka 32.

27 Cz. L e w a n d o w s k i , N otatki I, s. 18.

128 A. S t e l m a c h , Anna Lubańska, NP 14 (’19611), s. 184, “ Tamże, s. 184.

“ Cz. L e w a n d o w s k i , N otatki I, s. 49.

81 Wszystkie biografie B rata A lberta jak również kalendarium jego życia podają taką datę; Por. A. S t e l m a c h , Chmielowski Adam , dz cyt., s. 238.

82 Nowa Reforma, Kraków 1 II 1891; odpis: T. 4, s. 176. NP 14 (1961), s. 185—186; Czas, K raków 4 II 1891, odpis: T. 4, s. 281.

(10)

Stabilizac j a organizacy j no-prawna 89

3. Organizacja pierw szej w spólnoty Sióstr A lb ertyn e k Pierwsizy ok res pracy S ióstr posługującpch ubogim pozostawał pod znakiem eksperym entu 33.

Mimo że B rat A lb ert nie m yślał o zakładaniu zgrom adzenia za­ konnego, lecz chodziło m u o grupę w spółpracow nic gotowych do ofiarnej posługi ubogim, sta ra ł się zaprowadzić w śród pierw szych opiekunek p rz y tu lisk a ducha zakonnego. Zresztą uw ażał je za za­ konnice, poniew aż w szystkie były terc jark am i III zakonu św. Franciszka, a B rat A lbert terc jarstw o uważał za praw dziw y za­ kon 34.

Dowodami tej praw dziw ości były dla niego reg uła zatw ierdzona przez Stolicę Apostolską, now icjat, profesja składana przez te r- cjarzy oraz habit.

B rat A lbert najchętniej przyjm ow ał na sw ych pomocników lu ­ dzi, którzy należeli dio III zakonu św. Franciszka, aby mieć osoby m niej lub więcej z duchem zakonnym obeznane i zdolne do św iad­ czenia m iłosierdzia chrześcijańskiego. K roniki zaznaczają, że „kan­ dydatki albo były tercjark am i, albo w pisyw ały się do tercjarstw a po w stąpieniu d o Z grom adzenia” 35.

W ydaje się, że siostry B rata A lberta n ie należały do żadnej kon­ gregacji tercjarsk iej ani same też nie tw orzyły odrębnej kongre­ gacji. lecz jako terc jark i sam otne oddaw ały się w spólnem u dzie­ łu — posłudze ubogim. Nigdzie bowiem nie m a w zm ianki ani o erekcji, ani o statutach, ani o w izytacji takiej kongregacji, nie m a też wzm ianki o tym , by siostry uczęszczały na spotkania obowią­ zujące tercjarzy zrzeszonych 36.

Mimo woli siostry zaczęły tw orzyć wspólnotę, choć n ie składa­ ły ślubów ani przyrzeczeń zakonnych. Nazyw ano je Siostram i T er­ cjarkam i III Zakonu św. Franciszka posługującym i ubogim, czyli Siostram i Ubogimi Trzeciego Zakonu P o k u tn e g o 3?. Je st to n a ­ wiązanie do pierw otnej nazw y III Zakonu św. Franciszka dla osób świeckich. Później zaś od Założyciela zaczęto je nazyw ać —- m i­ mo sprzeciw u B rata A lberta — Siostram i A lbertynkam i. Sam B rat Alibert, pisząc 15 X II 1891 r. upow ażnienie dla S. K unegundy do

53 A. S t e l m a c h , A lbertynki, w: Zakony św. Franciszka w Polsce, red. J. Bar, W arszawa 1978, s. 117.

“ B r a t A l b e r t , Przewodnik, s. VII—VIII; NP 21 (1965) 199. 35 Cz. L e w a n d o w s k i , N otatki I, s. 48.

K Por. J. B a r , Tercjarstwo franciszkńaskie, K raków 1945, s. 42,

37 Por. B. J a b ł o ń s k a , Reguła, ASA, s. 2; Nowa Reforma, K raków 7 II 1891; Czas, K raków 4 II 1891. W dekrecie erekcyjnym z 19 VI 1926 r. podana została nazwa Zgromadzenie SS. Trzeciego Zakonu św. Franciszka Posługujących Ubogim, tzw. SS. Albertynek. Na kapitule generalnej 21 VI 1975 r. przyjęto nazwę SS. A lbertynki Posługujące Ubogim, co też K ardynał S. Wyszyński zatw ierdził dekretem z 14. II.

(11)

90 S. A. Bąk [10]

zbierania jałm użny na rzecz przytulisk, nazyw a ją Siostrą ze Zgro­ m adzenia Sióstr T ercjarek posługujących ubogim. Jest to jednak skrót, ponieważ w innym m iejscu siostry podpisują się pełnym brzm ieniem 38.

B ra t A lbert, używ ając słowa „zgrom adzenie”, nie m iał chyba n a m yśli zgrom adzenia zakonnego, gdyż nie sta ra ł się o erekcje takiego, lecz zgromadzenie te rc ja re k świeckich. W skazuje n a to fakt, że w pierw szym egzem plarzu Pro memoria o tercjarstw ie m ów i o zgromadzeniu, a w trzecim — popraw ionym — o te rc ja - rzach świeckich. Także we w stępie do Przew odnika, gdzie zaw arł sw oje poglądy na tem at tercjarstw a, w iele razy kongregacje te r- icjarskie nazyw a zgrom adzeniem tercjarskim , a z kontekstu w y­ nika, że chodziło m u o tercjarzy św ieck ich 39. Nazwą „zgrom adze­ n ie ” chciał po p ro stu jakoś określić pow stającą wspólnotę, szcze­ gólnie gdy m usiała występować n a zew nątrz, b y prosić o jałm uż­ nę dla sw ych podopiecznych. Zresztą do K odeksu P raw a K ano­ nicznego z 1917 r. n ie było ściśle określonej treści takich pojęć p ra­ w nych ja k „Stowarzyszenie”, „kongregacja”, „związek .pobożny” czy „zgrom adzenie” — m ożna ich było używ ać z a m ie n n ie40.

Jeśli chodzi o zarząd, to Zgromadizeniem S ióstr A lbertynek w po­ czątkach zajm ow ał się B rat A lb ert osobiście. Nie mógł być jego przełożonym , ponieważ nie należał do zgromadzenia. W s p ra ­ w ach jednak zew nętrznych i organizacyjnych decydował sam.

Już pierw szej siódemce sióstr wyznaczył B rat A lbert przeło­ żoną. B yła nią S. Franciszka, A nna Lubańska. S. Franciszka w y ­ różniała się gorliwością w śród sióstr mimo swoich 47 la t życia. P od w zględem poświęcenia się dla bliźnich m iała wiele wspólnego z B ratem A lbertem . „Toteż nic dziwnego — pisze Ks. Lew andow ­ ski — że tak sobie cenił tę osobę, k tó rą m u Opatrzność zesłała, bo za jej pośrednictw em m ógł dopiero urządzić przytulisko dla bezdomnych kobiet i dzieci. Była więc jakby podw aliną i fu n d a­ m entem budow y Sióstr T ercjarek III zakonu św. Franciszka po­ sługujących ubogim ” 41.

Później, gdy zaczęły pow staw ać nowe przytuliska i domy sióstr, B ra t A lb ert wyznaczał im przełożone. W arto może zaznaczyć, ja ­ kim k ry te riu m kierow ał się w ich wyznaczaniu. „Na początku w pierw szym dom u i przytulisku byw ał z woli B rata A lberta prze­ łożonym u B raci ten , k to pracow ał w kuchni. Podobnie u S ió str — pierw szą przełożoną była Siostra L ubańska; zajm owała się ubogi­ m i i gotow ała w ku ch n i” 42.

38 Por. T. 1 s. 559 598.

« B r a t A l b e r t,' Przewodnik, s. V, VII, XV, XXXVI, 27.

40 W. P a d а с z, Podstawy prawne zrzeszenia katolików świeckich, W arszawa 1939, s. 7—-8.

41 Cz. L e w a n d o w s k i , N otatki I, s, Ί8.

(12)

Stabilizacja organizacyjno-prawna 91

W szystkie dom y i siostry oddaw ał B rat A lbert pod opiekę sio­ stry, k tó ra w jego zastępstw ie i z jego polecenia załatw iała sp ra ­ wy, ponieważ tru d n o było sam em u wchodzić w drobiazgi domowe. ■Zwano ją „Siostrą S tarszą”. Były nią w pierw szym dziesięcioleciu siostry: F ranciszka L ubańska, Feliksa M aksym iuk, a głównie T e­ resa Orłoś. Dopiero 7 IV 1902 r. zam ianow ał B ra t A lbert w uroczy­ stej form ie i na stałe S tarszą zgrom adzenia S. Berm ardynę M arię J a b ło ń s k ą 4S. S iostra Starsza, zw ykle w porozum ieniu z B ratem Albertem , otw ierała nowe domy i organizow ała w nich pracę. I tak już na wiosnę 1891 r. w ysłał B rat A lb ert „m ateczkę” z trzem a siostram i, by otworzyć dom pustelniczy w B ruśnie. Pod koniec 1891 r. S. Franciszka dokonała przeprow adzki przytuliska z ul .Skaw ińskiej na ul. P iekarską. S tąd w ysłał ją B ra t A lbert z S. K unegundą do Lwowa, gdzie m ag istrat m iał otw orzyć dw a przytuliska dla mężczyzn i kobiet. Wilgoć w przytulisku, ubóstwo i tru d n e w arun ki tak podkopały zdrow ie S. Franciszki, że już od 1896 r. urzędu S tarszej ani przełożonej spraw ow ać nie mogła 44. Zresztą trzeba powiedzieć, że w tym czasie domów dużo nie było, bo właściw ie S. F ranciszka je zakładała.

Do dzisiaj w Zgrom adzeniu Sióstr A lbertynek siostra pełniąca obowiązki przełożonej g eneralnej nosi ty tu ł S iostry S ta rs z e j45. B rat A lbert, podpisując się, często siebie nazyw ał B ratem S ta r­ szym. Dlaczego w prow adził tak i tytuł?

D ałaby się przytoczyć tu kilka powodów. Może w ypływ ało to z pokory — n ie chciał uchodzić za fun d ato ra i dlatego nazyw ał się B ratem Starszym . Mógł to być także w pływ w incentynizm u, ponieważ B rat A lb ert m iał z nim styczność przez czynny udział w K onferencji, a u Sióstr M iłosierdzia ty tu łu takiego używ ało się w stosunku do przełożonej domu. Możemy się w tym doszukoć także wpływu· franciszkańskiego poprzez bardzo silne zaangażowa­ nie się B rata A lberta w tercjarstw o franciszkańskie. W praw dzie w regule trzeciego zakonu nie spotykam y określenia „starszy”, ale w tłum aczeniu reg u ły III zakonu zm ienionej przez papieża Leo­ na X III, umieszczonym przez B rata A lberta w P rzew odniku, wiele razy użyty jest ten te rm in w odniesieniu do m inistrów wyznaczo­ nych do przyjm ow ania kandydatów , w innym zaś m iejscu — do radnych tw orzących zebranie, n a którym przyjm ow ano postu­ lantów i now icjuszy oraz załatw iano w ażniejsze spraw y kongrega­ cji 4B. Mogło to być słowo używ ane potocznie i tak zostało w P rze­ w odniku przetłum aczone przez B rata A lberta z francuskiego tek stu O. Hilarego. A może było to naw iązanie do organizacji wojskowej,

44 Cz. L e w a n d o w s k i , N otatki III A, s. 17—18. 44 Cz. L e w a n d o w s k i , N otatki I, s. 29.

45 Np. K onstytucje z 1926 r. paragrafy: 162, 164, 184—188 i inne. ■“ B r a t A l b e r t , Przewodnik, s. 14E, 144, 217. '

(13)

92 S. A. Bąk [12] f gdzie czasem m ówi się o „starszyźnie” ? T rud no dzisiaj rostrzygnąć w sposób zdecydowany.

B rat A lb ert bardzo czuwał, aby niżsi przełożeni załatw iali w aż­ niejsze sp raw y tylko za wiedzą i pozw oleniem wyższych. U zasad­ nieniem tego może być b ra k innych czynników norm ujących ży~ aie zespołu 47.

G ru pka współpracownic B rata A lberta pow oli się powiększała. Przepisał im stały porządek dnia, wspólne pacierze tercjarskie, rozm yślanie, rachunek sum ienia. Zam iast czytania duchownego B rat A lb ert często pouczał siostry o życiu duchow nym i zakonnym, 0 gorliw ości w poświęceniu się dla bliźnich 48.

Siostry zachow yw ały regułę te rc ja rsk ą św. Franciszka dla osób świeckich, prow adziły życie w u m artw ieniu, pokucie, czystości

1 ubóstw ie oraz żyły pod posłuszeństwem. W ypełniały bardzo do­ kładnie obowiązki właściwe te rc ja rz o m 49, chociaż we wspólnocie,

a przy tym oddaw ały się posłudze najuboższym .

Szczególną uw agę zwrócił B rat A lb ert na zachowanie ubóstw a — i to całkow itego — według pierw otnej reguły św. Franciszka i św. K lary , dlbał o to, by siostry nie wiele różniły się od ubogich przychodzących do przytuliska 50.

Z powodu trudnych, a czasem i nieludzkich w arunków w p rzy ­ tuliskach, niektóre siostry załam yw ały się i odchodziły. Nie zobo­ w iązyw ały się bowiem żadnym aktem praw nym wobec wspólnoty. Na ich m iejsce zgłaszały się następne. Przychodząca k an dyd atk a po jakim ś czasie otrzym yw ała h ab it i biały w elon i odbyw ała now icjat tam , gdzie ją przeznaczono do pomocy, a przełożona tego domu spraw ow ała nad nią opiekę. B rakow ało bow iem m iejsca na „now icjat” z pow odu ciasnoty w przytuliskach i m ałej liczby d o m ó w 61. G łów nym m istrzem był B rat A lbert. Nie mógł jednak bezpośrednio oddziaływać na w szystkie siostry. Z konieczności tru d w ychow ania podejm ow ały po dom ach przełożone, które czasem były dobre i święte, ale sam e bez specjalnej form acji. B rat A lbert widział te braki. W 1898 r. zabrał siedem m łodych nowicjuszek do pustelni do P rusia, alby się nim i osobiście zająć. Ja k ks. L e­ w andow ski notuje — „wszystkie nie były dość urobione, opanow a­ ne, wyćwiczone w cnocie czy w teo rii ascetyki. M iały m ętne p o ję­ cie o pobożności, osobliwość b ra n o n ieraz za wielkość cnoty. T u ta j pouczał je, rozm aw iał z nimi, w pajał w nie miłość do jibogich i poświęcenie się P an u Jezusow i” 52. Gdy nowicjuszki po odbyciu rocznej próby uw ażano za godne, daw ano im szary welon i przez

47 A. S t e l m a c h , Historia Zgromadzenia, maszynopis ASA, s. 12. 42 Cz. L e w a n d o w s k i , N otatki I, s. 23.

44 J. B a r, Tercjarstwo franciszkańskie, s. 88—89. 50 Cz. L e w a n d o w s k i , Żywot, s. 228—230. 51 Cz. L e w a n d o w s k i , Notatki, I, s. 50. 52 Cz. L e w a n d o w s k i , N otatki I, s. 37—38.

(14)

[13] Stabilizacja organizacyjno-prawna 93 to w łączano je do Z g ro m ad zen ia. Sluibów ani p rzy rzeczeń sio stry nie sk ład ały , o b o w iązy w ała je ty lk o p ro fe sja te re ja rs k a . Szcze­ g ó ln y m sposobem fo rm a c ji m ia ły b y ć w e d łu g B ra ta A lb e rta p u ste l­ nie, k tó re is tn ia ły w łaściw ie o d p o czątk u Z g ro m ad zen ia. Życzył sobie B ra t A lb e rt, b y w ciszy i sam otności u m a c n ia ły się d ucho­ w o w szy stk ie sio stry przem ęczone p ra c ą w śró d u b o g ic h 53. P u ­ ste ln ie d a w a ły o k a z ję osobom , k tó re w Z g ro m ad zen iu B ra ta A lb e r­ ta p ra g n ę ły rea liz o w a ć pow o łan ie zak o n n e o ra z d u szo m k o n te m ­ p la c y jn y m p rz y n a jm n ie j o d czasu do czasu o d e tc h n ą ć życiem za­ konnym . N ie d a w a ły je d n a k fo rm a c ji w ścisłym tego słow a zn a­ czeniu ja k o p rz y g o to w a n ia d o życia zakonnego w ed łu g przepisów p ra w a kościelnego’.

W p ierw szy ch la ta c h istn ien ia Z g ro m a d zen ia u czy n ił B r a t A lb e rt nieco d ziw ną p ró b ę u tw o rz e n ia ja k b y d ru g ieg o ch ó ru sióstr, k tó ­ re o d ró ż n ia ły się ta k ż e stro je m . U czynił to z litości i dobroci s e r­ ca dla ty ch , k tó re się zgłosiły, ale czy to dla m ałej in telig en cji czy in n y c h n ied o sk o n ało ści nie n a d a w a ły się, b y n a k ła d a ć n a n ie w szystkie obow iązki. P om ysł drugiego ch ó ru w niósł do Z g ro m a­ dzenia n iech ęć i zazdrość, d lateg o B ra t A lb e rt pow oli p la n te n porzucił. C ałkow icie zo stał o n zniesiony w 1906 r. p rzez S. B e r- n ard y n ę . S io stry drugiego c h ó ru p rzeszły do ogółu sió str alb o — ja k o n ie o d p o w ied n ie — zo sta ły w y d alo n e ze Z g ro m a d z e n ia 54.

W to k u o rg a n iz a c ji p rz y tu lis k dla m ężczyzn i k o b ie t z czasem p ow stał p ro b le m w sp ó łp rac y b ra c i i sió str p rz y u słu g iw a n iu b ez­ dom nym . S am B ra t A lb e rt u w a ż a ł się za p rzełożonego o b y d w u zgrom adzeń, on też m ia ł w sp ó ln ą kasę, z k tó re j z a sp a k a ja ł p o trzeb y p rz y tu lisk a m ężczyzn i k o b iet. W sp ó łp raca b ra c i i sió str p o le­ gała n a tym , że sio stry p ro w a d z iły k u ch n ię, tk a ły sukno n a h a ­ b ity , z a sp o k a ja ły in n e p o trz e b y codziennego życia w obyd w ó ch p rz y tu lisk a c h . B ra c ia n a to m ia st troszczyli się o zao p atrzen ie, p ie­ niądze, z a ła tw ia li ze w n ę trz n e s p ra w y p rz y tu lisk . To w y tw o rz y ­ ło ^ dość dużą zależność m iędzy z g ro m ad zen iam i. P ra w ie zaw sze

p rz y tu lisk a b y ły w pobliżu. M im o b a rd z o su ro w y c h zakazów i o - g ran iczeń w p ro w ad zo n y ch p rz ez B ra ta A lb e rta o d n o śn ie do w z a je ­ m n y ch k o n ta k tó w 55 b ra c i i sió str m ogły one w y w o łać zgorszenie i d o p ro w ad zały do niep o ro zu m ień . B ra t A lb e rt zgadzał się na ta k ie w sp ie ra n ie się p rz y tu lisk , choć n ie u w ażał te g o za coś is to t­ nego dla ich istn ie n ia . P ró b y k sz ta łto w a n ia się zgrom adzeń m ęs­ k ic h i ż eń sk ich w sp ó łp ra c u ją c y ch ze sobą m ia ły m iejsce już w średniow ieczu, je d n a k n ie pow iodły się. T a k i też los sp o tk a ł in n o ­ w ację B ra ta A lb e rta , szczególnie po jego· śm ierci. N ie było to

53 Cz. L e w a n d o w s k i , N otatki II, s. 37—38. 54 Cz. L e w a n d o w s k i , Notatki I, s. 54—55.

(15)

94 S. A. Bąk [14J

bowiem zgodne z przepisam i K o ściołaЛ6. Ostatecznie 23 III 1923 r. biskup W. K rynicki po przeprow adzonej w izytacji w ydał zarządze­ nie nakazujące podział zgrom adzeń 57.

Zapotrzebow anie na pracę alb erty ń sk ą było w tym czasie ogro­ m ne. Od roku 1391 Siostry A lberty n k i objęły posługę w sześciu

placów kach 58. Z zestaw ienia domów w ynika, że poza p rzytu lisk a­ m i opiekow ały się nieuleczalnie chorym i, kalekam i, starcam i i m a­ łymi dziećmi w zakładach, do których na podstaw ie um owy z m a­ gistratem przyjm ow ano w skazanych przez ów m agistrat. U trzym a­ nie także finansow ał m agistrat.

P rzy tu lisk a jedinaik — jako domy o tw arte — stanow iły głów ne

dzieło m iłosierdzia albertyńskiego. Nie b y ły one jednak w łasno­

ścią zgrom adzenia. W praktyce ubóstw a B rat A lb ert dom agał się rezygnacji z praw a własności nie tylko w odniesieniu do wspólnot braci i sióstr, ale także do prow adzonych przez nie dzieł m iło­ sierdzia.

P rak ty k o w an e były trzy sposoby zakładania przytulisk:

1. gm ina przeznaczała nia nie «domy, podpisując umowę z braćm i czy z siostram i;

2. sam o zgrom adzenie robiło stara n ia u w ładz gm innych o za­ łożenie przytuliska;

3. sam o zgromadzenie zakładało przytulisko bez odnoszenia się do w ładz — pomieszczenie dzierżawiono, a biednych utrzym yw ano z pracy w łasnych rą k i kw esty 59.

II. Podstawy prawne działalności Zgromadzenia

Po przedstaw ieniu i omówieniu procesu pow stania Zgrom adze­ n ia Sióstr A lbertynek P osługujących Ubogim obecnie należy się zająć problem em podstaw praw nych tegoż Zgrom adzenia. Po­ danie kró tk iej ch arak tery sty k i zagadnienia w ydaje się rzeczą ko­ nieczną z tego względu, że Zgrom adzenie uzyskało zatw ierdzenie biskupie, czyli form alną erekcję, dopiero w ro k u . 1926, a więc w trzydzieści pięć la t po faktycznym pow ołaniu go do istnie­ nia.

M Normae z 1901 г., p. 17 i 52.

57 W. K r y n i c k i , Zarządzenie pow izytacyjne z 23 III 1923 r. ASA. 58 K raków — Przytulisko kobiet (1892), Dom kalek (1894), filia Domu kalek, ul. Kopernika 18 (1901); Lwów — Dom kalek, ul. Podzamcze (1892), Przytulisko, ul. Kleparowska (1896); Sokal — Dom powiatowy dla starców (1898).

59 Por. Cz. L e w a n d o w s k i , Życiorys, s. 315—418; NP 21 (1965), с 21, 76, 80, 101, 145, 149, 152.

(16)

[151 Stabilizacja organizacyjno-prawna 95

1. Stan praw ny Zgrom adzenia do śmierci Brata Alberta -Powstaje pytanie: jaki b y ł stan p ra w n y wspólnoty nazyw anej Zgromadzeniem S ióstr T ercjarek III Zakonu św. Franciszka w chw ili śm ierci jej Założyciela, B rata A lberta (25 X II 1916) ?

Jak już wcześniej zostało zaznaczone, osoby należące do te j wspólnoty prow adziły pod kierunkiem przełożonych życie wspólne,, dobrowolnie zachow yw ały rad y ew angeliczne, a w sposób rad y ­ kalny, za przykładem św. Franciszka — ubóstwo. Realizowały przy ty m wyznaczone im przez B rata A lberta zadanie — służbę najbiedniejszym i opuszczonym 60.

Czy wobec tego, zgodnie z w ym aganiam i Kościoła, takie zrze­ szenie osób stanow iło zgrom adzenie zakonne w ścisłym tego słowa znaczeniu?

By odpowiedzieć n a to pytanie, należy zastanowić się n ad w y­ m aganiam i staw ianym i w tym czasie przez Kościół now ym Zgrom a­ dzeniom zakonnym , a także n ad tym, czy B rat A lbert, jako Zało­ życiel, zadośćuczynił im.

Do roku 1917, tj. do ogłoszenia K odeksu P raw a Kanonicznego, a jednocześnie w czasie tw orzenia się w spólnoty albertyńskiej, Kościół kierow ał się praw em D ekretałów , w k tó ry m istniało sze­ reg norm regulujących funkcjonow anie poszczególnych insty tucji zakonnych 61.

P raw o to (Drekretałów) znalazło później swe odbicie w Kodeksie P raw a K anonicznego z 1917 r.6^

Duże znaczenie dla rozw iązania tego problem u m iała k o n sty tu

-*° Cz. L e w a n d o w s k i , N otatki III A, s. 4.

M Np. Conc. Trid. Ses. XXV, De regularibus et monialibus, c. 15; Conciliorum oecumenicorum decreta, curantibus J. A l b e r i go, J. A. D о s e 11 i, P. P e r i c l e , J. C. L e o n a r d i, P. P r o d i consultante H. J e d i n, ed. 3, Bologna 1973, s. 781; S i x t u s V, const. Cum de

omnibus, 2 X I 1587, Fontes I, n. 162; S. Cane. Lucen., 6 VII 1593, Fon­

tes V, n. 2260; C l e m e n s VIII, decr. Sanctissimus, 20 VI 1599, Fon­ tes I, n. 186; C l e m e n s VIII, const. Regularis disciplinae, 12 III 1596, Fontes I, η. 183; C l e m e n s VIII, const. Cum ad regularem, 19 III 1603, Fantes I, n. 189; Sacra Congregatio Concilii Meliten, 7 III 1608, Fontes V, η. 2370; Sacra Congregatio Concilii Sicula, 18 X I 1719, Fon­ tes V, n. 3193; P i u s IX enc. Nostris et Nobis cum, 8 X II 1849, Fontes II, n. 508; Sacra Congregatio Episcoporum et Regularium, decr. 19 III 1857, Fontes IV, n. 1976; L e o n X II, const. Conditae a Christo, 8 X II 1900, Fontes III, n. 644; Sacra Congregatio Episcoporum et Regularium,

Normae secundum quas procedere solet in approbandis novis institutis votorum simplicium, Romae 28 VI 1901; T. S c h a e f e r , De religiosis,

ed. 4, Romae 1947, s. 1102—1135; P i u s X, Motu proprio Dei providen­

tis, 6 VII 1906, Fontes III, n. 675; Sacra Congregatio de Religiosis, decr.

15 VIII 1912, Fontes VI, n. 4412; Sacra Congregatio de Religiosis, decr. Cum propositae, 3 V 1,914, Fontes VI, n. 4420; AAS (6) 1914 229.

®* Praw o D ekretałów częściowo zaw arte jest w Codicis Iuris Canonici

(17)

96 S. A. Bąk [16]

cja Leonia X III Conditae a Christo z 8 X II 1900 r . 63, ponieważ przyznaw ało biskupom praw o erygow ania zgrom adzeń zakonnych. Biskup jedn ak n ie m ógł pow stałego zgrom adzenia przyjąć n a tere n sw ojej diecezji, zanim nie zapoznał się z jego praw am i i ko nsty­ tucjam i oraz n ie był przekonany, że nie są one sprzeczne z zasa­ dam i w iary, dobrych obyczajów, praw em kanonicznym i dek retam i papieskim i 64.

K onstytucja ta zaliczyła rów nież kongregacje zakonne do k a ­ nonicznego stan u doskonałości i zrów nała je w spraw ach zasad­ niczych z zakonam i ścisłymi 65, co później przyjął Kodeks z 1917 r. S tą d przepisy stosow ane do zakonów m ogły też obowiązywać zgro­ m adzenia zakonne.

Przez zakon czy zgrom adzenie zakonne 66 rozum iano stow arzysze­ nie

— m ające zatw ierdzenie odpow iedniej władzy kościelnej; — posiadające w łasne ustaw y;

— którego członkowie sk ładają śluby publiczne, czyli przyjęte w im ieniu Kościoła przez właściwego przełożonego.

E lem enty te należy odnieść do w spólnoty Sióstr A lbertynek i zbadać, czy spełniała ona powyższe w aru n k i, a więc czy m ogła być w tym czasie uw ażana za zgrom adzenie zakonne.

Z a t w i e r d z e n i e p r z e z o d p o w i e d n i ą w ł a d z ę k o ś ­ c i e l n ą .

By jakieś stow arzyszenie mogło być nazw ane kongregacją zakon­ ną, m usiało być zatw ierdzone przez kom petentną władzę kościel­ ną. Była n ią Stolica Apostolska albo o rd yn ariusz m iejsca 67. W p ra k ­ tyce jednak Stolica Apostolska nie działała bezpośrednio sam a, lecz zostaw iała inicjatyw ę i p raw o erekcji biskupom diecezjalnym , a dopiero po dłuższej próbie daw ała sw oje za tw ierd zen ie68. W om a­ w ianym okresie, tj. w początkowej fazie pow staw ania w spólnot albertyńskich, biskup, ery gując zgrom adzenie zakonne, nie m u ­ siał uzyskać wcześniejszej zgody Stolicy Apostolskiej, jak tego w y ­ m agało m otu pro prio Piusa X Dei providentis z 1906 r. i później K P K z 1917 r. w kan. 492 par. 1 oraz obecny K odeks P ra w a K a ­ nonicznego w kan. 583.

Obowiązek zw racania się do S tolicy Apostolskiej przed dokona­

63 Leon X III, const. Conditae a Christo, 8 X II 1900, Fontes III, n. 644.

M T. S c h a e f e r , dz. cyt., s. 114. 35 J. B a r , O zakonach..., s. 28. 36 Tamże, s. 33.

37 P i u s X, Motu proprio Dei providentis, 6 VII 1906, Fontee IH, n. 675, р. 1 i 5; kan. 492 par. 1—2 KPK 1917.

33 J. R. B a r , J. K a l o w s k i , Prawo o instytutach życia konsekro­

(18)

[17] Stabilizacja organizacyjno-prawna 97

niem erek cji zgrom adzenia zakonnego w prow adził w 1906 r. pa­ pież P ius X m otu proprio Dei providentis 69.

Na przełam ie X IX i X X w ieku n ie był też przew idziany o k re­ ślony sposób zatw ierdzania now ych kongregacji zakonnych i erekcja mogła dokonać się pośrednio przez zatw ierdzenie konsty­ tucji lub n aw et ustnie. Dopiero 30 X I 1922 r. K ongregacja Zakon­ ników nakazała 70, by przy zakładaniu nowego in sty tu tu w ydaw a­ no zawsze form alny d ekret e re k c y jn y 71 n a piśm ie, w dwóch eg ­ zem plarzach, z k tóry ch jeden w ręcza się erygow anem u in stytu to ­ wi, a drugi oddaje do archiw um diecezjalnego. Odpis d ekretu erek ­ cyjnego biskup m a przesłać do Stolicy Apostolskiej.

Kanoniczna erekcja zgrom adzenia zakonnego daw ała m u w Ko­ ściele osobowość p ra w n ą; stow arzyszenie staw ało się zakonem, ślu ­ by w inim sk ład an e b y ły ślubam i publicznym i, stowarzyszenie otrzym yw ało urzędow e stw ierdzenie, że jest u czciw e,. pożyteczne, a przełożeni m ogą przyjm ow ać w ’im ieniu Kościoła śluby 72.

P o s i a d a n i e k o n s t y t u c j i

Ułożenie k onstytu cji było praktycznie koniecznym w arunkiem przy zakładaniu zgrom adzenia zakonnego oraz przy jego e rek ­ c j i 73.

Od X II w ieku p rz y ją ł się w zakonach ścisłych zwyczaj przed­ staw iania ko nstytucji do zatw ierdzenia Stolicy Apostolskiej. N a­ tom iast w kongregacjach zakonnych zatw ierdzał k onstytucje biskup. Zatw ierdzenie to m iało na celu upew nienie się ze stro n y w ładzy kościelnej, że w k onstytucjach nie m a nic przeciwnego w ierze k a ­ tolickiej oraz p ra w u powszechnemu, a także że podane środki uśw ię­ cenia są stosowne do osiągnięcia doskonałości 74.

P u i b l i c z n e ś l u b y z a k o n n e

Do istoty każdego stanu, a szczególnie sta n u zakonnego, należy sta ło ść 75. Stałość życia w stanie zakonnym była w Kościele od

m P i u s X, Motu proprio Dei providentis, 6 VII 1906, Fontes III, n. 675.

70 Sacra Congregatio de Religiosis, Decretum circa congregationes re­

ligiosas aut pias societates iuris dioecesani, 30 XI 1922. AAS 14 (1922),

s. 644—645.

71 Ch. L e f e b v r e , Religioni di diritto dioecesano e religioni di d i­

ritto pontificio, Dizionardo degli istiituti di perfezione, vol. 7, Roma

1983, k. 1649.

72 J. R. B a r , O zakonach, s. 56; P. Vidal, De religiosis, vol. III. Ro­ mae 1933, s. 58—59. 78 J. R. B a r , J. K a ł o w s k i , dz. cyt., s. 51; J. R. B a r , O zakonach, s. 50; L. R a v a s i, De regulis, s. 40. 74 J. R. B a r , J. K a ł o w s k i , d z cyt., s. 52; J. R. B a r , O zakonach, s. 50. 75 J. R. B a r , J. K a l o w s k i , dz. cyt., s. 9—10; J. R. B a r , O zako­ nach, s. 30—32. *7 — P ra w o K a n o n ic z n e

(19)

98 S. A. Bąk

początku podkreślana, a w w iekach X II i X III powszechnie p rz y j­ m owano, że pochodzi ona ze złożenia p ro fe s ji76. S kładający p ro ­ fesję zobowiązywali się do zachow ania ra d ew angelicznych czy­ stości, ubóstw a i posłużeństw a 77 stanow iących istotę życia zakon­ nego. P raw o kościelne wymagało, by zobowiązanie to było po­ tw ierdzone ślubem publicznym , p rz y ję ty m ze stro ny Kościoła, co daw ało trw ałość stanow i zakonnem u 78.

S tąd jednym z elem entów decydujących o tym , że jakieś sto­ w arzyszenie m ożna nazw ać zakonem , by ł w aru nek , by członkowie składali śluby publiczne, czyli ab y zostały przyjęte w im ieniu Kościoła przez 4właściwego przełożonego. W łaściwym przełożonym jest przełożony w skazany w konstytucjach lub jego zastępca 79.

Aby w yczerpać zagadnienie, należałoby jeszcze zaznaczyć, jak ie w a ru n k i w ym agane były przez praw o powszechne do ważnośoi profesji zakonnej.

A by profesja była ważna i w yw ierała sk u tk i p raw ne, praw o po­ wszechne żądało: 80

1) W ieku przepisanego praw em .

U jm ując rzecz historycznie, praw o nie zawsze w ym agało tego sam ego Wieku. D aw niej w ym agano ukończenia 19 lat, Sobór T ry ­ dencki przep isał 16 lat, w następnych w iekach dek retały w ydaw a­ n e przez papieży żądały 21 lat, co też zostało przyjęte przez K on­ gregację dla zakonników w dekrecie „Sacrosancta” z 1 I 1911 r.8t

2) Odbycie ważnego now icjatu.

Do ważności now icjatu p raw o wym agało, b y trw a ł on jeden rok, liczony od godziny do godziny: Dopiero K ongregacja dla Z akon­ n ik ów w 1914 r. zm ieniła tę p ra k ty k ę i zastosow ała rachuibę liczę n ia noW icjatu w edług d n i 82. N ow icjat m usiał się także odbyć w domu zakonnym praw n ie wyznaczonym 83.

" 3) Dopuszczenie do ślubów i przyjęcie ich przez właściw ego przełożonego.

76 J. R. B a r , J. K a t o w s k i , dz. cyt., s. 9.

77 T. S c h a e f e r , dz. cyt., s. 538, n. 940.

™ Kam. 487 KPK 1917.

n Np. Gone. Trident. Ses. XXV De regularibus, с. 15, Conciliorum

oecumenicorum decreta, s. 781; C l e m e n s VIII, einst. Cum ad. re­

gularem, 19 III 1603 par. 16. P i u s IX, enc. Nostis et Nobiscum, 8 X II

1849; Sacra Congregatio de Religiosis, deor. 3 V 1914; кап. 572 par. 1, 2°. 6°; J. R. B a r , J. К a l o w s k i , dz. cyt., s. 115.

80 Kan. 572 par. 1—2 KPK 1917.

81 Sacra Congregatio de Religiosis, deer. Sacrosancta, 1 .1 1911, Fon­ tes VI, п. 4407; Т. S c h a e f e r , dz. cyt., s. 545.

81 Sacra Congregatio de Religiosis, deer. Cum propositae, 3 V 1914, Fontes VI, п. 4420, AAS 6 (1914) 229.

85 Normae z 1901 r., rz. cyt., art. 76 i 90; T. S c h a e f e r , dz. cyt., s. 486, n. 871.

(20)

[191 Stabilizacja organizacyjno-prawna 99

4) Dobrow olnego złożenia profesji i w yrażen ia tego na ze­ w nątrz.

5) Złożenia pro fesji w zakonie zatw ierd zo n y m 84.

Pominięcie jednego z ty ch w arunków czyniło profesję niew aż­ ną w edług zasady ścisłej in te rp re ta c ji85.

N aw iązując do Zgrom adzenia S ióstr A lbertynek, m ożna stw ier­ dzić, że w spólnota alibertyńska w chw ili śm ierci jej Założyciela

(1916 r.) nie .posiadała form alnego alktu erekcyjnego. A kt taiki, da­ jący zatw ierdzenie n a praw ie diecezjalnym , Zgrom adzenie otrzy­ m ało 22 V I 1926 г.88

Stw ierdzenie b ra k u p rzynajm niej jednego elem entu w skazują­ cego na to, że jakieś stow arzyszenie jest zakonem , w ystarczy do udow odnienia tezy przeciw nej.

B rak erekcji i zatw ierdzenia kościelnego w sposób jasny roz­ w iązuje więc problem w ykazując, że Zgrom adzenie S ióstr A lber­ tynek w chw ili śm ierci B rata A lberta nie było jeszcze zgromadze­ niem zakonnym w sensie praw nym .

N asuw a się jed n ak pytanie: dlaczego B rat A lbert, m ający po­ parcie dla sw ojej działalności ze stro ny w ładz kościelnych, nie postarał się o n adan ie swoim zgromadzeniom norm praw nych? Dla­ czego nie zadośćuczynił w ym aganiom staw ianym przez Kościół i nie ułożył konstytucji?

Ze słów B ra ta A lberta: „Ja o czym innym m yślałem , gdy cho­ dziło o ra tu n e k ubogich, a tu Bóg jeszcze co innego zrządził” 87, w ypow iedzianych pod koniec życia, kiedy uśw iadam iał sobie, że pow stające wokoło niego "wspólnoty łączy coś więcej niż służba najbiedniejszym , m ożem y wnioskować, że B rat A lb ert nie m yślał na początku o zakładaniu zgromadzeń zakonnych, lecz chodziło m u o grupę ludzi gotow ych do ofiarnej posługi ubogim i wobec tego nie zabiegał o ich erekcje. Z dru giej jed nak strony jakby zaprzeczeniem tego jest list B rata A lberta do ks. K ardy nała A. D unajew skiego z ro k u 1889, w któ ry m pisze, „że ty lk o katolicki zakon, którego członkowie... przez śluiby zakonne w yrzekli się wszystkiego, co ziemskie... stanow iłby dostateczną siłę do tak ciężkiego społecznego zadania” 88. Podobnie w liście do swej b ra ­ tow ej pisze: „Z dziwnego zrządzenia P ana Boga znanem u ci

nie-84 Kan. 572 par. 1—2 K PK 1917.

85 VI°, R. I. 15; kan. 19 KPK 1917; kan. 18 K PK 1983; P. J. W h i t e , The evolution of the canonical concept of s tr ic t. interpretation of law, Koma 1952, s. 18—43; M. S h e k l e t o n , Doctrinal interpretation of law

a historical synopsis and a com m entary, W ashington 1961, s. 11—35.

“ A. S. S a p i e h a , Dekret erekcyjny, 22 VI 1926, ASA, Teka kon­ stytucji.

87 Cz. L e w a n d o w s k i , Notatki III A. s. 17; Cz. L e w a n d o w s k i ,

Żyw ot, s. 223.

(21)

100 S. A. Bąk [20]

db słuchow i w e wszystkich interesach przypadły w udziale kłopo­ ty fundacy jne zgrom adzenia zakonnego i posługiw anie całem u tłu ­ m ow i nędzarzy” 89.

C ytaty powyższe dotyczą w praw dzie tylko B raci A lbertynów , pochodzą bow iem z okresu, kiedy jeszcze sióstr nie było, ale w y­ ra ż a ją zam iary B rata A lberta szukającego osób do pracy w ogrze­ w alni kobiet.

Ja k pogodzić jedną wypowiedź z drugą?

O. D am ian Synowiec w yciąga takie wnioski: „B rat A lb ert ha serio przeżyw ał chrześcijaństw o, ta k bardzo na serio, że zapragnął zostać zakonnikiem . P róba w stąpienia do Jezuitów m u nie wyszła. N atom iast przekonanie, że Trzeci Zakon jest praw dziw ym za­ konem , pozw alało m u zaspokoić to pragnienie w ram ach innego zakonu. S tąd nie m usiał odczuwać potrzeby przem iany swoich zgrom adzeń w now e zakony. W ystarczyło, że jego w spólnoty speł­ n iały w a ru n k i w ym agane od członków te rc ja rs tw a ” 90. F aktem jest, że B ra t A lb ert nie zabiegał o erekcję kanoniczną swoich w spól­ no t i nie przedstaw ił w ładzy kościelnej w ym aganych do tego kon­ stytucji.

W spólnota albertyńska do 1916 r. nie była zgrom adzeniem za­ konnym rów nież dlatego, że siostry nie składały ślubów zakon­ nych, k tó re stanow iły konieczny elem en t w każdym instytucie ży­ cia konsekrow anego 91.

'Brat A lbert nie b y ł przeciw ny ślubom , ale tę spraw ę zostaw ił do czasu w zawieszeniu. Po zam ianow aniu siostry B ern ardy ny „S tarszą” zgrom adzenia B rat A lb ert planow ał, by siostry zw iązały się obietnicą ze zgromadzeniem. Obietnicę ta k ą m iała n ajp ierw izłożyć w obecności sióstr n a ręce B rata A lberta siostra B e rn a r­ dyna, in n e zaś siostry m iały czynić to samo, ale na ręce siostry „S tarszej” B ern ard y n y w obecności B rata A lberta " .

Poniew aż Zgrom adzenie nie m iało ani konstytucji, ani zatw ier­ dzenia kościelnego, B rat A lb ert nie m ógł upoważnić siostry B er­ n ard y n y do przyjm ow ania przyrzeczeń w im ieniu Kościoła. B y­ łaby to tylko um owa p ryw atna. W edług zarządzeń K ongregacji Soboru „profesja złożona w instytucie nie zaaprobowanym , gdy generał nie był upow ażniony do jej przyjęcia, była niew ażna” " . W prakty ce S iostry A lbertynki nie skład ały takich przyrzeczeń.

W Regule zakonnej Brata A lberta, spisanej w 1919 roku przez

M Tamże, s. 67.

•° D. S y n o w i e c , Błogosławiony Brat Albert, założyciel zgromadzeń

zakonnych, Zakopane 1984, maszynopis, s. 2.

51 Siostry składały pierwsze śluby czasowe 25 X II 1927 г., a śluby wieczyste 25 X II 1930 r.

·* Cz. L e w a n d o w s k i , Notatki III A, s. 8—9.

w Por. Sacra Congregatio Concilii M elitan, 7 III 1608, Fontes V, n. 2370.

(22)

[21] Stabilizacja organizacyjno-prawina 101

siostrę B ernardynę, zaznaczono, że „Siostry po trzech luib pięciu latach po now icjacie m ają składać profesję”. Umieszczone zostało jednak dalej także następu jące w yjaśnienie: „Profesja w naszym Zgromadzeniu nie m ieści w sobie właściwego ślubu, czyli obietni­ cy P an u Bogu uczynionej, ale jest dobrow olną um ową ze zgro­ m adzeniem zaw artą i obietnicą tem uż zgrom adzeniu form alnie u- czynioną, z czego w ynika, że gdyby k tó ra siostra tę um owę w rze­ czy w ażnej złam ała, a przez to obietnicy nie dotrzym ała i nie przyjęła naznaczonej pokuty, tym sam ym ze zgrom adzenia byłaby wyłączoną” 94. S iostry m ogły składać za pozw oleniem spow iednika jedynie „pryw atne śluby dew ocyjne” 95.

S iostry należące do wspólnoty alb erty ń sk iej nie m ogły zgodnie z praw em składać ślubów zakonnych, ponieważ now icjat ich nie był now icjatem w sensie kainoinioznym, lecz jedynie okresem próby i przygotow ania do pracy w przytuliskach w edług p rzyk ładu i w ska­ zówek B rata A lberta.

Do 1902 r. stara n o się w Zgrom adzeniu, by „now icjat” trw a ł rok, ale nie było stałego m iejsca now icjatu, czego w ym aga praw o kościelne " , now icjuszki przydzielano do pracy w różnych do­ m ach. W 1902 r. w praw dzie urządzono now icjat n a K alatów kach 97, nie został on jed n ak praw n ie erygow any i wobec tego nie można w nim było odbyć ważnego now icjatu zakonnego " .

W takiej sy tu acji praw nej w spólnota alberty ń sk a nie mogła być uznana za zgrom adzenie zakonne, lecz jedynie za stowarzyszenie. Na ta k i wniosek w sposób w yraźny w skazuje pismo z dnia 9 X II 1921 r. skierow ane przez M etropolitę K rakow skiego A dam a S tefa­ na Sapiehę, do S iostry S tarszej S tow arzyszenia S ióstr T ercjarek św. Franciszka (Albertynek): „Bardzo zależy n am n a tym , aby Stow arzyszenie wasze założone w ro k u 1891 w K rakow ie przez śp. B rata A lberta... pod nazw ą Sióstr T ercjarek św. Franciszka posługujących ubogim otrzym ało oparcie i u trw alen ie n a podsta­ wie norm przez P raw o Kanoniczne określonych, czego dotąd nie posiada” " .

Można pytać, jakim stow arzyszeniem w m yśl p raw a kościelnego była w spólnota Sióstr A lbertynek? Czy była stow arzyszeniem ży­ cia wspólnego bez publicznych ślubów, nazyw anym dzisiaj

sto-94 B. J a b ł o ń s k a , Regula, s. 4—5. 95 Tamże, s. 6.

95 Np. Conc. Trident. Ses. XXV, De regularibus, с. 15, Conciliorum oecumeniCOTum decreta, s. 781 ; C l e m e n s VIII, const. Regularis dis­

ciplinae, 12 III 1596, § 2, 4; Sanctissimus, 20 VI 1599 § 3; Sacra Congre­

gatio de Religiosis, decr. Sacrosancta, 1 I 1911; decr. Cum propositae, 3 V 1914; kan. 555 KPK 1917.

97 Cz. L e w a n d o w s k i , N otatki II, s. 30. 98 Normae z 1901 r., rz. cyt., art. 76 i 90.

99 A. S. S a p i e h a , Pismo z dn. 9 X II 1921, ASA. Teka konstytu­ cji.

(23)

102 S. A. Bąk {22]

warzyszeniem. życia apostolskiego, czy jednym ze stow arzyszeń kościelnych dla osób świeckich?

Przez stow arzyszenia prow adzące życie w spólne bez ślubów pu­ blicznych rozum iano — zgodnie z obow iązującym p raw em —1 zrze­ szenie w iernych, których członkowie, naśladujący zakonny try b życia, przebyw ają wspólnie pod zarządem przełożonych, zachow u­ ją rady ewangeliczne, do czego zobow iązują się nie ślubam i p u b li­ cznymi, ale innym i węzłam i określonym i w konstytucjach zatw ier­

dzonych przez w ładzę kościelną 10°.

P raktycznie wielu tym elem entom w spólnota alb erty ń sk a zadość­ uczyniła, b ra k było jednak zatw ierdzenia kościelnego i k o n sty tu ­ cji, wobec czego nie m iała c h a ra k te ru stow arzyszenia w takim znaczeniu. Mogła być tylko stow arzyszeniem kościelnym dla osób świeckich.

Stow arzyszenia katolików świeckich dzieliło p raw o ze względu n a cel, jaki sobie obrały, na:

— trzecie zakony dla pielęgnow ania doskonalszego chrześcijań­ skiego życia w śród członków;

— pobożne zw iązki (piae uniones) dla w ykonyw ania dzieł m iło­ sierdzia ;

— b ra ctw a dla pom nożenia k u ltu pu b liczn eg o 101.

Chociaż osoby należące do w spólnoty albertyńskiej m usiały n a ­ leżeć do Trzeciego zakonu św. Franciszka, nie ma dowodów na to — jak już wcześniej zostało zaznaczone — żeby stanow iły K ongregację te rc ja rs k ą 102. Nie tw orzyły rów nież bractw a, ponie­ waż m iały inny cel, a nadto każde bractw o m usiało posiadać osobo­ wość p raw n ą i d ekret e r e k c y jn y 103, czego brakow ało Siostrom A lbertynkom .

M otywem pow stania Sióstr A lbertynek było poświęcenie się opie­ ce n ad bezdom nym i i najuboższym i, co też w dekrecie erekcyjnym zgrom adzenia z 22 VI 1926 r. Kościół uznał za jego c e l 104.

Wyżej w ym ieniony m otyw w skazyw ał n a to, że wspólnota a lb e r­ tyń ska mogła jedynie być pobożnym zw iązkiem terc jarek francisz­ kańskich dla posługi bezdomnym i opuszczonym.

W śród stow arzyszeń katolików świeckich ze względu na stan p raw n y w yróżniało siię także ściśle kościelne {in Ecclesia), czyli form alnie erygow ane lub aprobow ane przez Kościół, z czym w ią­

ш J. R. B a r , O zakonach, s. 280.

101 J. R. B a r , O zakonach, s. 327; kan. 685, 707, par. 2 KPK 1017. ш por s i i

103 J. R. B a r , O zakonach, s. 361; S. C. Indulg. Engolismen., 3 X II 1892; kan. 708 KPK 1917.

104 A. S. S a p i e h a , Dekret erekcyjny, 22 VI 1926, ASA, Teka konsty­ tucji.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Rodzaj nawierzchni ASFALTOWA / KOSTKA Liczba pokoi 4. Powierzchnia pokoi 70 Liczba

Dom inwestycja o powierzchni całkowitej ok 400m² znajduje się niespełna 2 km od miasta Świecie w cichej i spokojnej okolicy i został podzielony na siedem niezależnych

Szeregówki o nowoczesnej bryle, do każdego z domów przynależy przestronny ogródek oraz podjazd z miejscem postojowym, projekt wyróżnia się nowoczesną architekturą budynków

Napisz jakiej nieruchomości szukasz, a wyselekcjonujemy z ogromnej bazy / 20.000 ofert / tylko te właściwe lub szukaj na naszej stronie internetowej www.posesja.eu. Ponadto

- okna drewniane meranti, profil trzyszybowy 88 mm, ciepły montaż, ciepłe parapety - drzwi zewnętrzne drewniane sosnowe w obłogu dębowym, ciepły montaż. - dachówka

budowane metodą tradycyjną , z wysokiej jakości materiałów , w spokojnej okolicy domów jednorodzinnych, bardzo dobrze została dobrana lokalizacja która zapewnia swobodny dojazd

Brata Alberta, Gimnazjum nr 14 we Wrocławiu, Zgromadzenie Sióstr Albertynek Posługujących Ubogim oraz Młodzieżowy Dom Kultury ,,Śródmieście’’ we

Stan łazienki BARDZO DOBRY Wyposażenie łazienki PEŁNE. Liczba WC 1 Powierzchnia