• Nie Znaleziono Wyników

Wołanie z Wołynia : pismo religijno-społeczne Rzymskokatolickiej Diecezji Łuckiej (B). R. 11, nr 6 (61).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wołanie z Wołynia : pismo religijno-społeczne Rzymskokatolickiej Diecezji Łuckiej (B). R. 11, nr 6 (61)."

Copied!
48
0
0

Pełen tekst

(1)

N r 6 (6 1 ) — B R o k I I L is to p a d -G ru d z ie ń 2004

w w w .w o la n ie .k io s k o n lin e .p l

W b t a n î e z W o t y v t Í A

B o j i a w m 3 B o m m i

. ..

P ism o r e lig ijn o -sp o łe c z n e R z y m sk o k a to lick iej D iec ezji Łuckiej IS S N 1 4 2 9 -4 1 0 9

(2)

-2 J L iito p a d ł-C ftu A ya ń 2 0 0 4 [W ołania y [W ołynia 6 fó /J

— — — —— — ——— .

S P I S T R E Ś C I

Orędzie przywódców Kościołów chrześcijańskich Ukrainy do współobywateli

w przeddzień powtórnych wyborów w dniu 26 grudnia 2004 r .... ,v. 3 Mikołaj BIERD IAJEW , Królestwo Ducha i królestwo cezara (fragmenty)...s. 5 Łucja ZALEW SKA, Pogrzeb, na który czekano... 11 la t...s. 7 Barbara BIGOS, Hymn...s. 10 Ks. W itold Jó zef K OW A LÓ W , Koncert z okazji dnia niepodległości RP

w Równem na Wołyniu...s. II Ks. W itold Jó zef K OW A LÓ W , Krótka historia kościoła pw. Narodzenia

Najświętszej Maryi Panny w Równem na Wołyniu...s. 13 Ykwi ripe3udenma YKpamu “lipo HeeidKJiadm 3axodu modo ocmamounozo

nodonannH nezamuenux HacjtiÓKie momanimapnoinonimuKu"...s. 16 Renata RADŁOW SKA, Lekcja historii w Ostrogu...s. 17 Aleksy PLISZCZYŃSKI, Oddając szacunek przodkom...s. 19 W ładysława KRYNICK A, Potrójne święto w Ostrogu...s. 21 Ks. M arek STAROW IEYSKI, “Moc Boża nie cierpi bezczynności duszy"

(o ks. prałacie Juliuszu Januszu)...s. 24 Jan LIPIŃSKI, Pożegnanie z Wołyniem...s. 29 Ks. W itold Jó zef KOW A LÓW , Obecność Kościoła Chrystusowego

na ziemiach Kazachstanu...s. 31 Ks. Bp Marcjan TRO FIM IAK , Kościół był i pozostaje z narodem Ukrainy...s. 37 Inna SZOSTAK, Historia pewnej rodziny...s. 41 Bogdan GANCARZ, Po wołyńskich drogach...s. 42 Europejski wymiar duszpasterstwa polskiego...s. 44 Kronika Kościoła Farnego Ostrogskiego... s. 45 Taras W YCHOW ANEC, Forum naukowców w Netiszynie... i. 46 Ks. W itold Jó zef K OW ALÓW , Chroniąc historię dla potomków... 5. 48

*

Dwumiesięcznik

W o t a t i i e z W o t y w iA

- Bonannsi

3Bonum

Pism o religijno-społeczne R zym skokatolickiej Diecezji Łuckiej Adres redakcji: EE3 eyji. Kap/jameBUMa, 1, S & F a x + 380 (3654) 2-30-38 35800 m . OcTpir, PiiuieiichKa o6j i . , Y i c p a i H a E-mail: kovaIiv@ ostroh.uar.net W ydawca wersji polskojęzycznej: £3 Ośrodek “W ołanie z W ołynia”, ISSN 1429-4109 skrytka pocztowa 9, 34-520 Poronin http://www.wolanie.regle.pl/ oraz http://www.wolanie.kioskonIine.pl/

Redaguje Zespół: ks. W ładysław Czajka, Irena Dejneka, ks. M arek Gmitrzuk, ks. W itold Józef K owalów (redaktor naczelny), ks. Jó zef Kozłowski, W ładysława Krynicka, Irena Moroz, ks. Waldemar Szlachta, Inna Szostak, ks. Andrzej Scisłowicz.

Redakcja publikuje materiały nie zawsze podzielając poglądy ich autorów.

Zamieszczone w piśm ie materiały mogą być publikowane z podaniem źródła.

W szystkich, którzy chcieliby pomóc w finansowaniu czasopisma, prosimy o wpłaty na konto: Stowarzyszenie O środek “W ołanie z W ołynia”

PBS. ZAKOPANE O /BIAŁY DUNAJEC nr 77 88210009 0010 0100 1892 0001

(3)

W ołania y W ołynia 6 fó lj JLls topad-C frud^ leń 2 0 0 4

a

itr . 3

r.-5«S

Dokument

m V Iścił»««!**

O R Ę D Z I E

przywódców Kościołów chrześcijańskich Ukrainy

do współobywateli w przeddzień powtórnych

wyborów

w dniu 26 grudnia 2004 r.

W p rz e d d z ie ń p o w tó rn e g o g ło so ­ w a n ia n a w y b o ra c h P re z y d e n ta U k rain y w d n iu 26 g ru d n ia 2 0 0 4 roku m y, p rz y w ó d c y K o śc io łó w c h rz e śc i­

ja ń s k ic h U k rain y , u w a ż a m y za sw ój p a s te rs k i i o b y w a te ls k i o b o w ią z e k p rz e d sta w ie n ia w sp ó ln e g o sta n o w isk a w o b ec teg o w a ż n e g o w y d arzen ia.

W szy scy b y liśm y św iad k am i b u rz ­ liw y c h w y d a rz e ń s p o łe c z n y c h , w y w o ła n y c h sfa łsz o w a n ie m na w ie lk ą skalę w o li n a ro d u . K o śció ł nie m o że i n ie p o w in ie n m ie sz a ć się do p ro c e só w p o lity c z n y c h , a le w y d a rz e n ia z p rz e ło m u lis to p a d a i g ru d n ia br.

w y k ro c z y ły d a le k o p o z a ram y czy sto p o lity c z n e . Jeste śm y p rz e k o n a n i, że u c z e stn ic y m a so w y c h akcji p ro te sta ­ c y jn y c h n ie w y k o n y w a li ja k ic h ś m a c h in a c ji te c h n o lo g ic z n y c h , ale byli b o jo w n ik a m i o p raw d ę i o p raw o do w y b o ru d la sieb ie i sw y ch o p o n e n tó w p o lity c z n y c h . A b y w p rz y sz ło śc i kraj

n ie p rz e ż y w a ł ju ż w ięcej p o d o b n y c h o stry ch k o n fro n ta c ji, K ościół w zyw a p o lity k ó w i w sz y stk ic h o b y w a te li, n ie z a le ż n ie o d w ła sn y c h p rz e k o n a ń p o lity c z n y c h , aby w sw ych sło w ach i d z ia ła n ia ch p a m iętali zaw sze, że nie m a ta k ieg o celu, k tó ry u sp ra w ie d li­

w ia łb y p o d trz y m y w a n ie i św iad o m e sze rz e n ie n ie p ra w d y , i k tó reg o re a li­

z a c ja m o g ła b y u z a sa d n ia ć z n ie w a ­ ż a n ie p ra w i g o d n o ści p rz e ciw n ik ó w .

K o ś c io ły z a p ro b a tą p rz y ję ły sp ra w ie d liw e ro z s trz y g n ię c ie S ądu N a jw y ż sz e g o U k rain y , k tó ry u zn ał, że w y n ik i g ło s o w a n ia z 21 listo p a d a 2 0 0 4 r. z o sta ły s fa łsz o w a n e . W zw ią z k u z tym , m y je s z c z e raz a k c e n ­ tu je m y , że fa łsz e rstw o w y n ik ó w w y b o ró w je s t n ie ty lk o c ię ż k ą ze w z g lę d u n a skutki z b ro d n ią p rzed n a ­ ro d e m U k rain y , ale tak że g rz e c h e m p rz e d B o g iem . D la te g o w z y w a m y w sz y stk ic h u c z e stn ik ó w g ło so w an ia, a zw ła sz c z a c z ło n k ó w ko m isji w y b o r­

czy ch w sz y stk ic h szczeb li, aby byli u c z c iw i p rzed B o g iem i n a ro d e m i w y k o n y w a li sw e o b o w ią z k i z g o d n ie z su m ie n ie m i o d p o w ie d z ia ln o ś c ią w o b ec u sta w o d a w stw a U krainy.

P ro sim y ty ch , k tó rzy p rz e z B o g a i n a ró d U k ra in y z o s ta li o b d a ro w a n i u p o w a ż n ie n ia m i p ły n ą c y m i z w ład zy , a b y n ie w y k o rz y s ty w a li ich dla n ie p ra w n e g o w p ły w u na w y n ik i w y b o ró w g ło w y p a ń stw a . N a d u ż y ­ w a n ie w ła d z y je s t g rzech em i je śli k to ś u le g a ł takiej p o k u sie w cześn iej - n ie c h z n a jd z ie w s o b ie siły do p o p ra w y i u c z c iw e g o w y k o n y w a n ia sw y ch o b o w iązk ó w .

(4)

itr . 4 J u ito p a d -ćfttu lya ń 2 0 0 4 Wołanie j U&łynta 6 (6 l)

J e ste śm y p rz e k o n a n i, że ła sk a B oża, św iad o m o ść o b y w a te lsk a , m ą ­ d ro ść i z ró w n o w a ż e n ie n a ro d u po-, m o g ły p o k o jo w o ro z w ią z a ć o b e c n y k ry z y s s p o łe c z n y , s p o w o d o w a n y p rz e z n ie s ły c h a n e fa łsz e rstw o . J e d ­ n o cześn ie K o śció ł w z y w a w sz y stk ic h , aby p a m iętali, że s ą o b y w a te la m i j e d ­ n ego kraju, a p rz e k o n a n ia p o lity c z n e nie p o w in n y w ż a d n y m w y p a d k u staw ać się p o w o d e m do sto so w a n ia siły, ro z p a la n ia w ro g o śc i i n ie n a w iśc i w o b e c p rz e c iw n ik ó w . K a ż d y p o w in ie n p a m ię ta ć o p rz y k a z a n iu Z b aw iciela - nie c z y ń d ru g ie m u , co to b ie n iem iłe; k ażd y z o b o w ią z a n y je s t aby o p o w iad ać się p o stro n ie p ra w d y i b ro n ić ją . J e d n o c z e śn ie w w a lc e o praw d ę n ale ż y k o n ie c z n ie p am ię ta ć o sło w a c h E w a n g e lii: “N ie d a j . s ię z w y c ię ż y ć złu , a le z ło d o b r e m zw y c ię ża j!" (R z 12, 21).

W p rz e d e d n iu p o n o w n e g o g ło so w a n ia w z y w a m y w s z y s tk ic h w ie rz ą c y c h do d a lsz e j m o d litw y w in ten cji s p ra w ie d liw e g o p rz e b ie g u i z a k o ń c z e n ia p ro c e s u w y b o rc z e g o . P rz y p o m in a m y w s z y s tk im o k o n ie ­ czn o śc i s u m ie n n e g o w y k o n a n ia w d n iu g ło so w a n ia sw e g o o b o w ią z k u o b y w atelsk ieg o . U c z c iw e p rz e p ro w a ­ d z e n ie g ło s o w a n ia i u s ta le n ie p ra w d z iw y c h w y n ik ó w w o li n a ro d u U k ra in y p o w in n y stać się w a ż n y m k ro k iem na d ro d z e d e m o k ra ty c z n e g o ro z w o ju . N ie c h B ó g W sz e c h - m iło sie m y d o p o m o ż e k a ż d e m u z nas o d rz u c ić g rz e c h i k ła m s tw o , aby w sp ó ln y m i w y siłk a m i b u d o w a ć ży cie

o jc z y z n y z g o d n ie z p ra w d ą i sp ra w ­ ie d liw o śc ią .

P ro sim y o B o że b ło g o sła w ie ń stw o d la w sz y stk ic h w sp ó ło b y w a te li.

F ila ret - p a tria rc h a U k ra iń s k ie g o K o śc io ła P ra w o sła w n e g o P a tria rc h a tu K ijo w sk ieg o

L u b o m y r H uzar, z w ie rz c h n ik U k ra iń s k ie g o K o ś c io ła G re k o k a - to lic k ie g o

M arcjan T rofim iak - w ic e p rz e w o d ­ n ic z ą c y K o n fe re n c ji R z y m s k o k a ­ to lic k ie g o E p isk o p a tu U krainy H ry h o rij K om en d a n t - p rz e w o d ­ n ic z ą c y O g ó ln o u k ra iń sk ie g o Z w ią z k u Z je d n o c z e ń E w a n g e lic z n y c h C h rz e ś­

cija n B a p ty stó w

M ychajło Panoczko - b isk u p K o ś ­ c io ła C h rz e ś c ija n W ia ry E w a n ­ g e liczn ej U k ra in y

L eo n id P ad un - s ta rs z y b is k u p U k ra iń sk ie g o C h rz e śc ija ń sk ie g o K o ś­

c io ła E w a n g e lic z n e g o

Franc Szu m ejko - p rz e w o d n ic z ą c y B ra c tw a n ie z a le ż n y c h k o ś c io łó w i m isji e w a n g e lic z n y c h c h rz e ś c ija n - b a p ty stó w U k rain y

W iaczesław H orp ynezu k - b isk u p U k ra iń sk ie g o K o śc io ła L u te ra ń sk ie g o

20 g ru d n ia 2 0 0 4 roku

(5)

lM>ł<znie j Wołynia 6 (6 l) Jllito p a d -^ m A yo n 2 0 0 4

Filozofio

Mikołaj BIERD IA JEW Królestwo Ducha i

królestwo cezara (fragmenty)

Człowiek stoi wobec problemu wszys­

tkich problemów, problemu Boga. Pro­

blem ten rzadko był stawiany w sposób właściwy, zbyt zrósł się z m artw ą scho­

lastyką z werbalną filozofią z grą poję­

ciami. Ci, którzy chcieli wywyższyć ideę Boga, strasznie ją zaniżyli, nadali Bogu cechy zapożyczone z królestwa cezara, a nie z królestwa Ducha. Nie ma gwarancji istnienia Boga, człowiek zawsze może wątpić i negować. Bóg nie przymusza do uznania siebie, jak przym uszają przed­

mioty materialne, Bóg jest zwrócony do wolności człowieka. W iara w Boga jest w yłącznie spotkaniem wewnętrznym w doświadczeniu duchowym. Należy zdecy­

dowanie stwierdzić, że wszystkie trady­

cyjne dowody na istnienie Boga - onto- logiczne, kosm ologiczne i fizyko- teologiczne - są nie tylko niewystarcza­

jące, -ale także całkowicie niepotrzebne, a nawet szkodliwe. Kantowska krytyka tych dowodów jest przekonująca i nie została zdyskredytowana przez tradycyjną apolo- getykę. Znacznie pow ażniejszy jest dowód, który można nazwać antropolo­

gicznym. Polega on na tym, że człowiek jest istotą należącą do dwóch światów i nie da się zamknąć w naturalnym świecie determ inizm u, człow iek transcenduje siebie jako istota empiryczna, wyjawia­

itr . 5

jąca wolność, której nie da się wyprow adzić z tego świata. Fakty te w skazują na istnienie Boga, ale nie dowodzą Jego istnienia, gdyż ujawniają w człowieku istnienie zasady duchowej.

Jeszcze ważniejsze jest pierwotne wraże­

nie, które nie może być należycie wyrażone. Gdyby w yobrazić sobie na chwilę sam ow ystarczalność świata, na przykład samowystarczalność materii po­

zostającej w ruchu, jako praosnowy, to zostaniemy porażeni bezsensem, ciemnoś­

cią i brakiem realizacji w myśli takiego świata. N iew ątpliw ym rezultatem rozmyślań o Bogu jest wniosek, że nie można o Nim myśleć pojęciami racjonal­

nymi, które zawsze są zapożyczone z tego świata, który nie przypom ina Boga.

Prawda jest wyłącznie po stronie teologii apofatycznej. Nie można zbudować on- tologii Boga. Bóg nie jest bytem, który zawsze jest rezultatem działania myśli ab­

strakcyjnej. Bóg nie jest bytem, Bóg jest Duchem. Bóg nie jest esencją a egzys­

tencją. O Bogu można mówić jedynie językiem symboliki dośw iadczenia duchowego. Zresztą m etafizyka jest możliwa jedynie jako symbolika doświad­

czenia duchowego, jako intuicyjny opis spotkania duchowego. Nie można abstrak­

cyjnie stawiać problemu Boga, w oderwa­

niu od człowieka. Istnienie człowieka, traktowanego w jego głębi, a nie powierz­

chownie, jest jedynym dowodem istnienia Boga, gdyż człowiek jest odbiciem obrazu Bożego, chociaż często skaża swój obraz.

Człowiek jest nie tylko istotą skończoną jak tego chce myśl współczesna, jest także istotą nieskończoną, jest syntezą nieskoń­

czoności i skończoności. Niezadowolenie człowieka ze skończoności Jest ujawnie­

niem elementu Bożego w człowieku, jest ludzkim świadectwem o istnieniu Boga, a

(6)

itr . 6 Jhitopad-C jriu lyeń 2 0 0 4 Wołanie j lVołyniez 6 (6 l)

nie tylko świata. Rozumienie Boga jako samowystarczalnej i nieruchomej istoty jest ograniczoną i abstrakcyjną myślą, tego typu rozum ienie nie je st dane w doświadczeniu duchowym, w którym relacje z Bogiem zawsze są dramatyczne.

Człowiek spotyka Boga nie w bycie, o którym myśli przy pomocy pojęć, a w duchu, w doświadczeniu duchowym. W bycie występuje obiektywizacja lub też martwa abstrakcja pojęć bądź wyideali­

zowany determ inizm i przym us społeczny. Jedynie spotkanie w duchu jest spotkaniem w wolności. Jedynie w duchu i w wolności spotkanie z Bogiem jest wydarzeniem dramatycznym.

* *

*

Relacje człow ieka z Bogiem są paradoksalne i nie poddają się wyrażeniu w pojęciach. Bóg rodzi się w człowieku, przez co człowiek zostaje wzbogacony i wywyższony. Jest to jedna strona prawdy Bogoczłowieczej, ujaw niająca się w doświadczeniu człowieka. Jest jednak także druga strona, mniej wyjawiona i jasna. Człowiek rodzi się w Bogu i przez to wzbogaca życie Boże. Człow iek potrzebuje Boga i Bóg potrzebuje człowieka. Zakłada to tw órczą odpowiedź człowieka. Relacje m iędzy B ogiem i człowiekiem należy rozumieć wyłącznie dramatycznie, czyli dynamicznie. O Bogu nie można myśleć statycznie. Statyczne rozumienie Boga jest racjonalne i egzo- teryczne. Symbolika Biblii je st w naj­

wyższym stopniu dramatyczna i dynam i­

czna. Statyczna ontologia została zapoży­

czona z filozofii greckiej. Dopuszczenie istnienia dwóch natur - Boskiej i ludzkiej - które m ogą być zjednoczone, ale nie

tożsame i pomieszane, jest praw dą niepo­

jętą dla rozumu, jest to prawda metarozu- mowa, gdyż rozum sam z siebie Jest skłonny do m onizm u lub dualizmu.

Tajem nica chrześcijaństw a, w sposób zracjonalizowany ujawniająca się w sys­

temach teologicznych, wiąże się właśnie z tą paradoksalną i dram atyczną relacją ele­

mentu Bożego i ludzkiego. Paradoks polega na tym, że człowieczeństwo jest Boskie i zarazem je st okazaniem człowieka w jego człowieczeństwie. Dla rozumu je st to sprzeczność nie do przezw yciężenia w sposób racjonalny.

Można byłoby powiedzieć, że Bóg jest ludzki, człowiek natomiast jest nieludzki.

Dlatego w autentyczny sposób istnieje je ­ dynie Bogoczłowiecze człowieczeństwo.

Problemem podstawowym jest problem Bogoczłowieka i Bogoczłowieczeństwa, a nie Boga. Głoszenie Boga poza Bo- goczłowieczeństwem, czyli monizm ab­

strakcyjny, jest form ą idolatrii. Stąd ogromne znaczenie nauki o troistości Bóstwa, którą należy przede wszystkim rozum ieć m istycznie, w term inach doświadczenia duchowego, a nie w termi­

nach racjonalnych i teologicznych.

Fałszywa i poniżająca jest często powtarzana idea, że wobec Boga człowiek jest niczym. Przeciwnie, należy mówić, że wobec Boga, w zwróceniu się do Boga, człowiek zostaje wywyższony. Racjonal­

ne nauki ontologiczne na temat relacji Boga i człowieka są nie do zniesienia, konstrukcje tego typu m ają jedynie sens pedagogiczno-społeczny dla w spólnoty chrześcijańskiej. Przede wszystkim należy odrzucić rozpow szechniony w naukach teologicznych pogląd, że Bóg jest przy­

czyną świata, praprzyczyną. Przy- czynowość i relacje przyczynowe w ogóle nie m ają zastosowania do relacji między

(7)

Wołania ^ Wołynia 6 fó/J Jllótopad-ćfKidj lań 2004 itr. 7 rijftsłSftrtłiS«

Bogiem i światem, Bogiem i człowiekiem.

Przyczynowość jest kategorią mającą zas­

tosow anie w yłącznie do świata fenom enów, ale nie m ającą żadnego odniesienia do świata noumenalnego. W wystarczający sposób wyjaśnił tę kwestię Kant, chociaż nie był konsekwentny, uz­

nając relacje przyczynowe między rzeczą w sobie i zjawiskiem. Bóg nie jest przy­

czyną świata. M ożna powiedzieć, że Bóg jest osnow ą świata, Stwórcą świata, ale są to określenia niedokładne, Należy uwol­

nić się od wszelkiego socjomorfizmu i kosmomorfizmu. Bóg nie jest m ocą w sensie przyrodzonym , działającą w przestrzeni i czasie, nie je st panem i w ładcą świata, nie Jest też światem lub mocą rozlaną w świecie. Lepiej byłoby powiedzieć, że Bóg jest Sensem i Prawdą świata, Bóg Jest Duchem i wolnością.

Jeśli mówimy w sposób przeciwny do monizmu panteistycznego, że Bóg jest osobą, to należy rozumieć to nie w ogra­

niczonym sensie przyrodzono-ludzkim, a w sensie duchowym konkretnego obrazu, z którym możliwy Jest kontakt osobisty.

M ikołaj Bierdiajew

[Mikołaj Bierdiajew,

“Królestwo Ducha i królestwo cezara”, przełożył Henryk Paprocki, W ydawnictwo ANTYK, ' Kęty 2003, s. 19-21.) http://antyk.kety.prv.pl/

E-mail: wydawnictwo@ antyk.kety.pl

POGRZEB, NA KTÓRY CZEKANO...

11 LAT

Przez praw ie trzydzieści lat (1960- 1989) kościół parafialny pw. W niebo­

wzięcia Najświętszej Maryi Panny w Os­

trogu był zamknięty. Bezbożne władze sowieckie urządziły w nim m.in. szkołę sportową. W wyniku zalania w odą prawej nawy, ponoć celowego, zawaliło się sklepienie nad podziemiami.

Na przełomie lat 80. i 90. XX wieku parafianie ostrogscy z ks. Antonim An- druszczyszynem i przy pomocy Polaków pracujących na budowie Elektrowni Ato­

mowej w Netiszynie zasypali zawalone podziemia gruzem i piaskiem, wznosząc nad nimi żelazobetonną płytę. Niestety zostało to zrobione niefachowo i ściany kościoła w tym miejscu ulegały postępu­

jącem u zawilgoceniu. Dlatego w 1993 roku ks. proboszcz W itold Józef Kowalów i ks. wikariusz Marcin Stra- chanow ski rozpoczęli z parafianami czyszczenie podziemi. Zostały też wzmo­

cnione ściany kościoła oraz oczyszczona główna komnata podziemi i osuszona - niestety wszystkie skutki zalania jej wodą nie zostały usunięte. Gorliwi parafianie czyszcząc podziem ia “kopnęli ciut za głęboko” i pod na wpół zgnitymi deskami odkryli masowy grób, w którym znaleziono około 140 szczątków ludzkich

(8)

Ostróg, 2 listopada 2004 roku

(tyle było czaszek), granaty, broń i szczątki ubrań wojskowych z okresu II wojny światowej. Przez prokuraturę ob­

w odow ą w Równem została zrobiona ekspertyza sądow o-m edyczna, której efektów nie znamy do dnia dzisiejszego.

Dopiero jesien ią 2004 roku spraw ą zainteresowali się dziennikarze - Ołek- sandra Jurkowa z “Hołosu U krajiny”

(Kijów) i Jurij Safir z “W ilnego Słowa”

(Równe). Dzięki ich publikacjom naresz­

cie nasza parafia otrzym ała zgodę na pochowanie szczątków ofiar wspomnianej zbrodni wojennej.

Parafia rzym skokatolicka pro­

ponowała wykonanie specjalnego grobowca-kaplicy na terenie przykościel­

nym - wstępny projekt wykonali archi-

Fot. Iw an G łuszm an tekci ze Lwowa i zatwierdził go architekt obwodowy Mykoła Szołud’ko. Niestety propozycja ta nie została przyjęta. Podjęta została arbitralna decyzja o pochowaniu ofiar zbrodni okresu II wojny światowej na Nowym Cmentarzu koło Dworca A u­

tobusowego w Ostrogu.

Jedenaście lat parafia katolicka w O s­

trogu czekała na możliwość pochowania szczątków ofiar zbrodni wojennej, jaka m iała m iejsce w podziem iach kościoła pod koniec czerwca 1941 roku.

W Dzień Zaduszny, 2 listopada 2004 roku, odbyła się Msza św. żałobna, której przew odniczył proboszcz m iejscowej parafii ks. W itold Józef Kowalów, a kon­

celebrow ał w ikariusz ks. W aldem ar Szlachta. N astępnie obrzędom pogrze­

(9)

bowym w obrządku katolickim przewod­

niczył ks. Witold Józef Kowalów, a pra­

w osław nym miejscowy dziekan Ukraińskiego K ościoła Praw osław nego (Patriarchatu Moskiewskiego) i proboszcz Soboru Bohojawleńskiego ks. Rościslaw Trepaczuk.

Oprócz parafian kościoła katolickiego i soboru prawosławnego, w uroczystości wzięli także udział dyrektor Państwowego H istoryczno-K ulturalnego Rezerwatu miasta Ostroga Serhij Kybkało, jego za­

stępca Mykoła Mańko, wice-mer Rusłana Łazarczuk, wice-mer Dobrowolski oraz inni mieszkańcy miasta, którzy przybyli na Nowy Cmentarz przy Dworcu Autobu­

sowym w Ostrogu, gdzie zostało przew iezionych 6 wielkich trumien ze

szczątkami ofiar zbrodni wojennej.

Cała uroczystość przebiegała w at­

mosferze spokoju, skupienia i wzruszenia.

Harmonijna modlitwa duchownych obu wyznań pozwala żywić przekonanie, że ludzi dobrej woli jest więcej. Ziemia W ołyńska przesiąknięta krw ią tysięcy Sowietów zamordowanych w 1941 roku, Żydów w 1942, Polaków w 1943 wciąż woła, by to nigdy się nie powtórzyło.

Uczestnicy pogrzebu szczerze modlili się o to i o pokój na świecie.

Łucja Zalewska

(10)

JLi5topczd-(jXuA^leń 2 .0 0 4 W ołania j W ołynia 6 (6 l) |

P o e ą j a i Barbara BIGOS HYMN

M ario N ajśw iętsza, N iepokalana Do Ciebie każdy swe prośby wznosi.

Jesteś dla w ielu jak druga mama, która pod sercem świat cały nosi.

M atko K ochana, N iezastąpiona Bez Ciebie sm utne i puste życie.

To klejnot D obra ma Tw a korona - lepszym się staje, kto z T obą idzie.

M atko Bolesna, N ajlitościw sza Zbłąkanym duszom ostoją służysz.

W ieniec cierniow y i balast krzyża znika ja k zjawa, gdy “Z drow aś” słyszysz.

Panno Przeczysta, M atko Jezusa Do Ciebie woła ptak, święty, grzesznik.

A Ty pam iętasz i o tych duszach,

które w ciem nościach - bez słowa pieśni.

Pani Tyś W ielka, N ajpotężniejsza

Twym dzieckiem każdy pod czułym wzrokiem . Ześlesz anioła, przegonisz w ęża

i orędujesz przed sam ym Bogiem.

Mario N ajśw iętsza, N iepokalana Do Ciebie każdy swe prośby zanosi.

Ale gdy pora podziękow ania,

słow a nie znaczą - lecz m yśli w ciszy.

(11)

Wołanie j Wołynia 6 (6 /) JL iitopad-ćfiuA yeń 2 0 0 4

*uUtvteiiUfii.-SńM UJ: łt ---r-wr_. *. ¿¿ii.; 'wtoA-W--i • S. .i

KONCERT Z OKAZJI DNIA NIEPODLEGŁOŚCI

RP

W RÓWNEM NA W OŁYNIU

D yplom atyczni przedstaw iciele Rzeczypospolitej Polskiej na Ukrainie w osobach p. Marka Ziółkowskiego - Am­

basadora RP w Kijowie - i Wojciecha Gałązki - Konsula Generalnego RP w Łucku - podarowali dla Polaków w Równem i zaproszonych gości imprezę kulturalną, ja k ą byl uroczysty koncert i przyjęcie z okazji Dnia Niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej. Koncert odbył się w dniu 10 listopada 2004 roku w Sali M uzyki Kameralnej i Organowej w Równem przy ul. Sobomej 137 - NB. jest to daw ny rówieński kościół parafialny pw. Narodzenia N ajśw iętszej Maryi Panny i św. Antoniego. Na koncert oprócz miejscowych Polaków i oficieli rówień­

skich przybyli także p. Ihor Pasieznyk - Rektor Uniwersytetu Narodowego “Aka­

demia Ostrogska” - zarządy towarzystw kultury polskiej z Dubna, Ostroga i Zdoł- bunowa oraz duchowieństwo.

Przed koncertem miały miejsce trzy krótkie przemówienia. Najpierw zebrani zostali przywitani przez p. Konsula W oj­

ciecha Gałązkę. Następnie przemówił p.

A m basador Marek Ziółkowski, który powiedział, że “narody bez pam ięci - to narody bez życia”. Kolejnym mówcą był p. W alentyn Kroka, zastępca przewod­

niczącego rówieńskiej rady obwodowej, który powiedział m.in. że Polska zajmuje 2 miejsce w obrocie gospodarczym oraz o tym, że ostatnio obwód rówieński pod­

pisał umowę o współpracy z wojewódz­

twem warmińsko-mazurskim, nawiązano kontakty z Teatrem im. Jaracza w Olsz­

tynie, rozwijane są także kontakty z mias­

tami Zabrze i Katowice.

W ykonawcą koncertu był Kwintet im.

Dymitra Bortnianskiego z Kijowa pod kierownictwem artystycznym Ołeksandra Dryhy. W ykonawcam i byli: Heothij Konowałow - skrzypce, Ołeksandr Szypko - skrzypce, Ołeksandr Pawłów - alt, Ołeksandr Karpow - wiolonczela i Ołeksandr Dryha - fortepian.

Na koncert złożyły się utwory dwóch tw órców Johannesa Brahmsa (1833- 1897) - kwintet dla strunowych instru­

mentów klawiszowych, dwóch skrzypiec i wiolonczeli, fa-minor, opus 34 - i Juliusza Zarębskiego (1854-1885) - fortepianowy kwintet, sol-minor, opus 34.

Należy wspomnieć, że w tym roku obchodzona jest 150. rocznica urodzin polskiego kom pozytora Juliusza Zaręb­

skiego (1854-1885), który przyszedł na świat w Żytom ierzu. Przedwcześnie zmarły kompozytor i pianista był jednym z najwybitniejszych polskich muzyków doby pochopinowskiej. “Jego talent twór­

czy - jak pisze Ryszard Daniel Golianek - rozwijał się systematycznie i harmonijnie od czasów pierwszych prób kompozytor­

skich podejm owanych w wieku kilkunastu lat, poprzez okres studiów w Wiedniu i Petersburgu, uzupełniających studiów u Franciszka Liszta, aż p o oryginalną i

(12)

itt. 12 Jhstopad.-(fX iulytń 2 0 0 4 U kłonie j lVołynia 6 fó/J

samodzielną twórczość podejmowaną w wieku dorosłym, kiedy to zajm ował się także działalnością koncertową i p ed a ­ gogiczną. [...] Na tle mało na ogół orygi­

nalnej twórczości polskich kompozytorów drugiej połow y X IX wieku postać i dzieło Zarębskiego zajm ują bardzo ważne miejsce” (Ryszard Daniel Golianek,

“Dzieła muzyczne Juliusza Zarębskiego.

Chronologiczny katalog tem atyczny The musical works o f Juliusz Zarębski, chronological thematic catalogue”, Poz­

nań 2002).

Kwintet Fortepianowy, utwór Juliusza Zarębskiego w ykonany w Równem , o którym Franz Liszt - nauczyciel pol­

skiego kompozytora - wyraził się, iż jest doskonały, powstał w 1885 roku, w roku śmierci kompozytora, który miał wtedy zaledwie 31 lat. Kompozycja ta, stawiana dziś na równi z dziełami Johannesa Brahmsa czy Cesara Francka, zachwyca pięknymi tematami, śm iałą koncepcją bu­

dowy formalnej, w której wspólne myśli muzyczne przewijają się przez wszystkie części utworu, niezw ykłą delikatnością brzmienia, a także w ielością odcieni emocji - zadumy, dramatyzmu i smutku.

Mimo krótkiego życia Juliusz Zaręb­

ski napisał wiele innych kom pozycji, głównie fortepianowych, które pozostają jednak w większości w zapom nieniu.

Oprócz słynnego kwintetu, na przypom­

nienie zasługuje cykl utworów zaty­

tułowany “Róże i ciernie" (1883).

Jako kapłan miałem pewne obiekcje, czy powinienem pójść na koncert, który odbywał się w dawnym kościele, który komuniści podstępem zabrali wiernym.

Dla osoby wierzącej kościół, chociaż za­

mieniony na placówkę kulturalną, w dal­

szym ciągu pozostaje świątynią. Roz­

mawiałem nt. temat z dziekanem rówień­

skim ks. kan. W ładysław em Czajką, który “zezwolił” mi na wysłuchanie kon­

certu i sam z jeszcze dwoma innymi księżmi był na nim obecny.

W 2002 roku ukazał się dekret prezy­

denta Leonida Kuczmy “O niezbędnych działaniach co do ostatecznego przezw y­

ciężenia negatywnych następstw totali­

tarnej polityki b. ZSRR wobec religii oraz przywrócenia praw Kościołów i organiza­

cji religijnych”, mówiący m.in. o resty­

tucji majątku kościelnego, zrabowanego przez władze sowieckie. Ufamy, że w e­

jdzie on w życie i zostanie wykonany także w stosunku do dawnego kościoła parafialnego w Równem.

Muzyka Johannesa Brahmsa i Juliusza Zarębskiego zjednoczyła serca Polaków i Ukraińców obecnych na koncercie.

W ypada podziękow ać polskim dyplo­

matom za praw dziw ą ucztę duchow ą - wszak piękno, kultura, w tym wspaniała muzyka, łagodzą obyczaje. Dobrze się stało, że takie koncerty z okazji Dnia Niepodległości Rzeczypospolitej Polski odbywają się nie tylko w Kijowie czy Lwowie, ale i w ...Równem.

ks. Witold J ó ze f Kowalów

P.S. Załączam krótki materiał nt. historii kościoła pw. N arodzenia N ajśw iętszej Maryi Panny i św. Antoniego w Równem.

Równe-Ostróg, 10 listopada 2004 roku

(13)

U/ołanie j Wołynia 6 (6 l) /LiitopticL -C fw iyeń 2 0 0 4 itr . 13

Sziedziclwo

KRÓTKA HISTORIA K O ŚCIO ŁA

PW. N A R O D ZEN IA N A JŚW IĘTSZEJ MARYI PANNY

W R Ó W N EM N A W O Ł Y N IU

Początki parafii katolickiej w Równem sięgają połowy XVI wieku, kiedy księżna Beata z Kościeleckich Ostrogska buduje tutaj kościół pw. W niebow zięcia N aj­

świętszej Maryi Panny. Aktem erek­

cyjnym z dnia 13 września 1548 roku, sporządzonym w Ostrogu, przeznaczyła księżna dla parafii w Równem dziesięcinę z gruntów dworskich Zaborola i Nowe- godworu, wyznaczyła także plac na bu­

dynki plebańskie oraz nadała na własność kościołowi wieś Tiutkiewicze, “z wszyst­

kim i ludźmi, polam i i łąkami".

W wyniku najazdu Tatarów w 1570 roku a następnie zajazdów wojewody poz­

nańskiego Łukasza z Górki i wojewody sieradzkiego Olbrachta Łaskiego, miasto ulega zniszczeniu, a kościół popada w ruinę.

Dopiero w 1606 roku księżna Anna z Sztem bergów O strogska, wojewodzina wołyńska, odnawia erekcję kościoła. Ale znów wskutek “zamieszek krajowych" na początku XVIII wieku kościół podupada.

Po raz trzeci kościół niemal z gruzów odbudował, przy wydatnej pomocy

Lubom irskich, w 1718 roku ówczesny proboszcz, ks. Stanisław Rzewuski. Ale i ten drewniany kościół uległ zniszczeniu.

W 1774 roku proboszcz rówieński ks.

Józef Junosza Piaskowski rozpoczął bu­

dowę nowej świątyni, tym razem murowanej, którą ukończono dopiero w 1813 roku. “Z powodu jed n a k obrania niewłaściwego miejsca na moczarach i trzęsawiskach, z trzech stron wodą oblanych, mitry wkrótce zaczęły się rysować, tak że w 1849 r. kościół zamknięto a nabożeństwa przeniesiono do m ałej cm entarnej kapliczki(“Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego i in­

nych krajów słowiańskich” t. 9, Warszawa 1888, s. 818).

Budowę nowej świątyni - niejako piąta odbudowa - rozpoczęto w 1858 roku staraniem księcia Kazimierza Lubom irskiego (+1871) i proboszcza rówieńskiego ks. Stanisława Moroza. Na ukończenie budowy kościoła szereg lat nie zezwalały władze rosyjskie. Kościół został ukończony dopiero w 1899 roku pod kierownictwem Konstantego W oj­

ciechowskiego, przy wydatnym poparciu finansowym księcia Romana Sanguszki ze Sławuty. Kościół przybrał wówczas wygląd neogotycki, zbudowany został z czerwonej cegły i posiadał dwie strzeliste wieże.

W 1927 roku kościół został odnow iony i wtedy otrzymał

“polichrom ię” wykonaną przez K. Poli- tyńskiego oraz witraże. W jednym z

(14)

itz. 14

JListopcLil-ćfXud.yQń 2 0 0 4 U/ołante j U/dyntc 6 (6 l)

Budynek dawnego kościoła parafialne­

go w Równem pod koniec lat 80. XX

wieku Fot. Archiwum

bocznych ołtarzy był stary obraz Matki Bożej. Były tu też epitafia członków rodziny Lubomirskich, m.in. wspom nia­

nego powyżej K azim ierza L ubom ir­

skiego.

Pod koniec XIX wieku katolicka parafia w Równem liczyła zaledwie ok.

700 wiernych, co stanowiło niecałe 10 % ludności miasta. Mimo to Równe było ośrodkiem dekanatu ówczesnej diecezji łucko-żytom ierskiej, obejm ującego 14 parafii: Aleksandria, Berezdów, Berezno, Derażno, Kazimierka, Klewań, Korzec, M iędzyrzecz Korecki, N iew irków , Równe, Stepań, Szpanów, Tuczyn i Zwia- hel. Na terenie tego dekanatu w 1885 roku było 24.050 wiernych. (Dla porównania:

na terenie tylko powiatu rówieńskiego w

1881 roku było zaledwie 15.526 kato­

lików, natomiast 126.671 prawosławnych, 23.381 wyznawców religii mojżeszowej oraz 15.211 luteran, 2.565 husytów czes­

kich i 375 baptystów).

13 w rześnia 1939 roku w czasie niemieckiego nalotu na dworzec kolejowy w Równem zginął, niosąc pomoc rannym, kapelan wojskowy w randze kapitana ks.

Marian Luzar (1895-1939), znany przed­

wojenny duszpasterz harcerski. Pocho­

wany został na miejscowym cmentarzu.

Po drugiej wojnie światowej, od 1946 roku Równe było siedzibą ostatniego pro­

boszcza na W ołyniu, którym był o. Sera­

fin Kaszuba OFM Cap. (1910-1977).

Otaczał on gorliwą opieką duszpasterską wiernych niemal całej diecezji łuckiej. W samym Równem, mimo repatriacji, parafian miał sporo - zwłaszcza, obok Polaków, Czechów. W 1958 roku o. S.

Kaszuba został pozbawiony możliwości w ykonywania obow iązków duszpaster­

skich, tzw. sprawki, i zm uszony do opuszczenia miasta. Wierni czynili stara­

nia, by ich proboszczow i nadal poz­

wolono sprawować duszpasterską opiekę;

w odpowiedzi w sam dzień święta Bożego Ciała w ładze m iejskie w Równem zam knęły kościół parafialny. O S.

Kaszuba był świadkiem barbarzyńskiego spustoszenia świątyni, o którym po kilku latach tak wspominał:

“Ulice obstawione kordonem, a z koś­

cioła otwartego ja k rozdarte Serce Zbaw i­

ciela - wywożą wszystko p o kolei: ołtarz, ławki, obrazy. Gdzie byłeś Józejie drogi, beznogi żebraku, kiedy twój dar z latami uciułanych grosz)’ łamali ja k niepotrzebny g ra t? A Ty Chryste w cierniowej koronie, czy i wtedy szeptałeś: nie wiedzą, co czynią? K iedy Cię przew ieziono w zamkniętym więzieniu do muzeum byłeś

(15)

Wołanie j Wołynia 6 (ó lj /Liltopaejt-ćfruAyeń 2 0 0 4 5tr. 15

ucłCaL^ttińu jfc

całkiem dosłow nie pogardą pośm iewiskiem pospólstwa. A obrazy z Aleksandrii, Szponow a - pam iętasz Januszko, ja k ostrożnie wieźliśmy żeby nie uszkodzić? Serce Jezusowe królujące nad wielkim ołtarzem ! Częstochowska ja śn ieją ca w św iatłach! Uśmiechnięta słodka Tereska i ten piękny papież Eu­

charystii, jakiego nigdzie więcej nie było.

Wszystko na zw ał ja k niepotrzebne ru­

piecie. «Deus, venerunt gentes in heredi- tantem tuam». A potem dzwon wydarto ja k serce z martwego ciała, a zbrodniarz co złam ał krzyż, pow iesił się podobno ja k Judasz. Przestał wołać «polski Bóg» - ale czy przestał żyć? Czy ta garstka udręczo­

nych, która m odli się teraz na grobach, nie je s t tym ziarnem, które musi obum ­ rzeć, aby przynieść owoc?” (cyt. za: O.

Hieronim W arachim OFM Cap.,

“Włóczęga Boży. O. Serafin Kaszuba - kapucyn, apostoł Wołynia, Kazachstanu i Syberii”, Kraków 1991, s. 136).

Kościół pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny i św. Antoniego w Równem je st nadal zajm ow any przez tutejszą placówkę kulturalną, która nosi nazwę

“Sala Muzyki Kameralnej i Organowej”.

Przed tym kościołem w 1991 modlili się wierni ze swymi duszpasterzam i - ks.

Antonim Andruszczyszynem i ks. W łady­

sławem Czajką - o zwrot swojej świątyni.

Wówczas w lipcu 1991 roku ustawiono przed kościołem m etalowy krzyż.

W nętrze kościoła jest dobrze utrzymane, natomiast jego wygląd zewnętrzny został zmieniony poprzez zniesienie dwóch wież neogotyckich, których odbudowanie dla przywrócenia właściwego wyglądu archi­

tektonicznego jest wskazane.

W spólnota katolicka nie zrezygnowała ze starań o powrót do tej świątyni. Pewne nadzieje na zwrot świątyni wiązane są z

wykonaniem dekretu prezydenta Leonida Kuczmy “O niezbędnych działaniach co do ostatecznego przezwyciężenia negaty­

wnych następstw totalitarnej polityki b.

ZSRR wobec religii oraz przywrócenia praw K ościołów i organizacji religij­

nych”, który mówi m.in. o restytucji ma­

jątku kościelnego, zrabowanego przez władze sowieckie. Ufamy, że wejdzie on w życie i zostanie wykonany także w stosunku do dawnego kościoła parafial­

nego w Równem.

ks. Witold J ó zef Kowalów

P.S. Dawnych parafian rówieńskich prosimy o fotografie i opisy jakim pamię­

tają dawny kościół parafialny w Równem i o przesłanie ich na adres:

“W ołanie z W ołynia”

skrytka pocztowa 9 34-520 Poronin kovaliv@ ostroh.uar.net www.wolanie.kioskonline.pl

(16)

s tr. ¡6 Jilltopad-Q rud.^ leń 2 0 0 4 Wołanie j Wołynia 6 (ó l)

Dokument

YK A 3

n P E 3 H Ą E H T A Y K P A ÏH H npo HeBiflKJia^Hi 3aX0AH

LUOAO OCTćlTOHHOrO n o A O J i a H H « n e r a T H B H H X

HaCJliítKÍB T O T a jl iT a p H O Ï

nOJlÍTHKH KOJlHLUHbOrO

C o i o i y P C P CTOCOBHO p e j r i r i ï Ta BW H O B jieH H a n o p y i u e H H x n p a B n e p K O B i

p e j i i r i ñ H H X o p r a H Í 3 a u i ñ

3 M eTO K ) o c i a r o H H O i o r i o / i o j r a n n « H e ra T H B H H X H a c jii;jK Í B T O T a jliT a p H O Ï n O JlÍT H K H KOJIHIUHbOrO C o K )3y P C P m o a o p e j i i r i í , 3 a 6 e 3 n e H e H H H B Í /jH O B jie n n 5 i n o p y m e n o ï c n p a B e a - jih b o c t í, 3axHCTy n p a B i 3aKOHHnx

¡H TepeciB p ejiiriñ H H X o p r a H Í 3a u iñ , z ia u b m o r o n p o n e c y ïx M o p a jib H o - n o jiÍT H H H o 'í p e a ô i j i i r a u i ï , n o j i i n m e H H » BÍA H O C H H B3aeMHOÏ p e j i i r i H H o 'í i C B ÎT O rjlH flH O Ï T e p n H M O C T Í, CTBO pC H H H C n p H H T JlH B H X yM O B ,0 JI» y T B C p íl)K e H H H n p H H n u n i B c b o ô o æ h c o b í c t í T a B Í p o c n o B Í f l H o i p í b h o c t í n o c T a - h o b j i h i o :

1 . Ka6ÍHeTy M í h í c t p í b Y i c p a i H H :

- yTBOpHTH flO 1 T p a B H H 2002 pOKy MÍ>KBÍflOMHy kom ícíjo ÆJM

m jiroT O B K n n p o n o 3 H u iH m o / i o B ÍA H O B J i e H H H n p a B nepKO B i p e ü ir iííiiH X o p r a H Í 3 a n in , h k í 6 y j in n o p y m e m B H acn in oK n poB eaeH H H

k o j i h u i h í m C01030M P C P

TOTajliTapHOÏ nOJlÍTHKH CTOCOBHO p e jiir ií, Ta o n p a u io B a m if l M e x a H Í3 M ÍB noflOjraHHH HeraTHBHHX nacjiuiKÍB Ta k o i nojiiTHKH;

- p03p0ÖHTH a o 1 BepecHH 2002

p o K y nepcneKTHBHHii njiaH 3axo^ÍB,

cnpflM OBannx n a B ianoB jiennfl nopyuienH X npaB n e p K O B i pejiiriñHHX opraH Í3auÍH , 30KpeMa Ha nOBepHeHHfl ÍM KOJlHUIHÍX KyjlbTOBHX óyzÚBejib, ¡H uioro uepKOBHoro M aüna

( b TOMy HHCJli npHMimCHb), m o

nepeö y ß aio T b y ,nep>KaBHÍH BjiacHocri i BHKOpHCTOByiOTbCa He 3a npH3HaneHHflM;

n ep eflóaM aT H ni,a H ac po3po6jieHHfl npoeKTÍB ,H,ep}KaBHoro 6toa>KeTy YKpaÏHH Ha 2003 Ta HaCTynHi pOKII BH/iaTKH, nOB 5I3aHÍ 3 peajrÍ3aH Íeio opraHaM H BHKOHaBHOi BJia/iH njiaHy 3axo,aÍB, 3a3H aneH oro b

aÖ3aui TpeTbOMy u ie ï CTarri.

2 . M iH icT ep cT B y o c bít h i HayKH YK paÏH H , /lep>KaBHOM y KOMÍTeTy YKpaÏHH y c n p a B a x p e jiir iíí, pa30M 3 A K a/ieM ifio neAaroriMHHx HayK YK paÏH H , 3a ynacT io uepKOB i pejiiriñH H X o p r a n Í3 a n ÍH , p o 3 p o 6 n T n n p o n o 3 i m i ï m o a o BnpoBaa>KeHHH üyXOBHO-MOpajIbHHX HÍHHOCTeñ y HaBHajibH o-BHxoBHH H n p o u e c Ta n o t a r a ïx y BCTaHOBjieHOMy nopflÆKy n a p o 3 r j ia a K a ö iH e T y Míh íc t p íb

YKpaÏHH.

3. /^ep>KaBHOMy KOMÍTeTy íh(J)0- pMaiHHHoï nojiiTHKH, Tejie-öaneHHfl i

(17)

Wołanie j Wołynia 6 (6 l) JLiitopad.-ćfind.yeń 2 0 0 4 itr . /7

paAioMOBJieHHH y KpaiHH 3a6e3- neHHTH iim poK e BiicBiTnennn b

3 ac o 6 a x MacoBoi' m ^ o p M aiiii 3axo,niB m o a o ocTaTOHHoro n o z io n a n n a HeraTHBHHX HacjiizndB T orajiiT apnoi' nojiiTHKH c to c o b h o pejiirii' .Ta BiflHOBJieHHH n o p y m e n n x npaB uepKOB i pejiirifiHHx o p ra n i3 a u iii.

4. P e K O M e H fly B a T H o p r a H a M M ic u e B o r o c a M O B p H fly B a H n a b > k h tii 3a x o fliB 3 BiflHOBJieHHa n o p y i u e w ™ n p a B u e p K O B i pejiirińHHX o p r a - H i3a u iii, 3 0KpeM a m o .u o noB e p n e H H H IM K O JIH n iH ix K yjIb TO B M X ó y fliB e jib , i m u o r o u e p K O B H o r o M a n n a (b t o m y HHCJii n p H M im e H b ), m o n e p e6y B a K m . y K O M y H a jib H iii B jia c n o c T i i b h k o - p H C T O B y io Tb C H He 3a n p H3HaneHHHM .

n pc3u den m YKpaiiw Jleoftid K \ L/M A

m. K h ib , 21 6cpe3HH 2002 p o K y ,

No 279/2002

młodzież

LEKCJA HISTORII W OSTROGU

Wszystko zaczęło się od pani Neli. W wakacje pani Nela pojechała na Ukrainę odwiedzić przyjaciół w miasteczku Os­

tróg. Tam widziała cmentarz - zarośnięty krzakami tak gęsto, że zasłaniały na­

grobki. Chyba nagrobki, bo małe i znisz­

czone kopczyki wcale nie wyglądały jak groby.

A były grobami mieszkańców Ostroga i zbiorową mogiłą polskich legionistów, którzy zginęli w wojnie polsko- bolszewickiej w latach 1919-1920. Pani Nela, księgowa pracująca w Bursie Szkol­

nictw a Ponadpodstawowego nr 2 w Krakowie, pytała o tę mogiłę księdza Witolda Kowalowa (proboszcz ostroskiej rzymskokatolickiej parafii). I pani Nela wpadła na świetny pomysł - grób pol­

skich żołnierzy mogłaby uporządkować m łodzież z bursy. Ksiądz Kowalów bardzo się ucieszył i od razu wysłał do Krakowa zaproszenie.

- Opowiedziałem naszym dzieciakom całą historię i zapytałem, kto chciałby pojechać na Ukrainę - opowiada Adam Gąsior, dyrektor bursy. - Podejrzewałem, że raczej nikt nie będzie zainteresowany, bo przecież nie chodziło o wycieczkę, tylko o ciężką pracę.

Zgłosiło się siedem osób: Magda W oj­

towicz, Dorota Solarz, Michał Stolarek, Dorota Sobczak, Janek Jam róz, Nadia

(18)

itr . ¡8 J liito p a d -C jn u ly e ń 2 0 0 4 W ołanie ^ W ołynia 6 fó /J |*

ttfiT i urn -¿ ta fc a a — M i l

t e - . - . i ł . W t l a H w a a c

Placek i Janek Król. Jeszcze przed wyjaz­

dem w bursie urządzono zbiórkę żyw ­ ności i ubrań. Paczki miały być prezentem dla m ieszkańców Ostorga. Siedm ioro podopiecznych bursy w yjechało z Krakowa 16 października.

- Obawiałem się tylko, że Ukraińcy źle odbiorą naszą wizytę i pomyślą: “Co Polakom do naszych cm entarzy?" - do­

daje dyrektor Gąsior. - Ale w Ostrogu przywitano nas bardzo serdecznie.

Cm entarz rzeczyw iście był mocno zaniedbany, a płyta nagrobna na mogile polskich żołnierzy w kawałkach. Zaczęli od karczowania - z wyrwanych krzaków można było zrobić ognisko i upiec w nim sto kilo ziemniaków.

- Nikt z nas nie znał się na murarce, ale jakoś sobie poradziliśm y - wspomina M ichał Stolarek (ma 23 lata, skończył właśnie studia). - Trzeba było przecież przygotow ać zapraw ę, żeby uzupełnić ubytki w płycie. Największy problem był z materiałami - a to deski na szalunek krzywe, a to cementu brak.

M ieszkańcy Ostroga byli zaciekawie­

ni. Kiedy przejeżdżali drogą obok cm en­

tarza, zatrzymywali furmanki i pytali, jak idzie praca. Kiedy spotykali siódemkę z

Krakowa w miasteczku, pytali, co słychać w Polsce; opowiadali o swoich polskich przodkach.

Siódemka z Krakowa nie pożegnała się z cmentarzem - dzień wcześniej padał deszcz i droga dojazdow a zupełnie rozmokła. Ale zostały im wspomnienia i dużo ciepłych słów. Te w ukraińskiej gazecie “Życie i Słow o” (ukazał się artykuł o pracy siedmiorga studentów z Polski) i przede w szystkim te od mieszkańców Ostroga.

- Dziękowali nie tylko za paczki - mówi Adam Gąsior. - Dziękowali za to, że po prostu przyjechaliśmy; za bezintere­

sowność i szacunek.

M agdalena W ojtowicz, Dorota Solarz, dyrektor A dam G ąsior i M ichał Sto­

larek. Fot. Grażyna M akara/ AG

Do pracy zgłosiło się siedmiu studentów Fot. Archiwum prywatne

(19)

W ołan ia y W o łyn ia 6 f ó lj J L llto p a d -^ m d y a ń 2 .0 0 4 itr . 19 t iteTr; - U*.: w.

A historia?

Michał Stolarek mówi, że uczenie się historii z książek jest nudne. Najlepiej uczy się jej w takich miejscach. Nawet tej najtrudniejszej.

Renata Radłowska

P.S. Za pomoc w zorganizowaniu w y­

jazdu dyrekcja bursy dziękuje Jackowi M ajchrowskiemu, prezydentowi Krako­

wa, Centrum Młodzieży im. dr. Henryka Jordana i Wydziałowi Edukacji UMK

[“Gazeta w Krakowie” (dodatek do

“Gazety W yborczej” ) nr z 15 listopada 2004 roku.]

Dziedzictwo

ODDAJĄC SZACUNEK PRZODKOM

D zień W szy stk ich Ś w ięty ch - 1 listo p a d a 2 0 0 4 r. O stró g na W o ły n iu . O godz. 16-tej ro z p o c z y n a się M sza św . n a p o lsk im c m e n ta rz u której p rz e ­ w o d n ic z y ks. p ro b o sz c z p a rafii rz y m ­ s k o k a to lic k ie j pw . W n ie b o w z ię c ia N M P , ks. W ito ld J ó z e f K o w aló w . W raz z N im k o n c e le b ru je m iejsco w y w ik a riu s z ks. W a ld e m a r S z la c h ta . W o k ó ł m iejsca m o d litw y , przy B ra t­

niej M ogile Ż o łn ierzy p o leg ły ch za O jc z y z n ę w w a lc e p o lsk o - b o lszew ick iej w ia ta c h 1919-20 z g ro ­ m a d z ili się p arafian ie.

O stró g na W o ły n iu . D z ie ń 1 lis to p a d a k ilk a d z ie s ią t lat tem u ...

“O d b y w a ją się u ro c zy sto śc i p o g r z e b u żo łn ie r z y p o ls k ic h p o le g ły c h w 1919- 2 0 r. p o d O strogiem . (...) o d g o d z in y 1 4 -te j m ia sto u d e k o ro w a n o fla g a m i n a r o d o w y m i sp u szc zo n y m i d o p o ło w y m asztu. O go d z. 1 6 -tej z k a p lic y c m e n ta r n e j r u s z y ła p r o c e s ja z p i ę ­ c io m a trum nam i, w któ ry c h zło żo n o z w ło k i e k s h u m o w a n y c h p o le g ły c h ż o łn ie r z y k tó r z y b r o n ili o jc zy zn y w la ta c h 1919-20. P ro c e sję p r o w a d z ił ks. P r a ła t J ó z e f P ta szy ń sk i w o to c ze ­ n iu d u c h o w ie ń s tw a . Ś p ie w ż a ło b n y

(20)

itr . 2 0 JL iitopad-ćfnulyań 2 0 0 4 Wołania j Wołynia 6 (6 l)

w y k o n a ł c h ó r ko ścieln y. W c za sie p r o ­ cesji h u c za ły sy re n y i b iły d z w o n y w e w szy stk ic h ś w ią ty n ia c h ch rześcija n -- skich . P o p r z y b y c iu n a c m e n ta r z i o d p r a w ie n iu m o d litw z a zm a rły c h , z a b r a ł g ło s B u rm istrz m ia sta O stroga, k tó ry w kró tk ic h a le i za ra ze m siln y c h sło w a c h w e zw a ł lu d n o ść m ia sta O s­

troga, a b y ten g r ó b p o w sze c za sy p ie lę g n o w a li i o ta c z a li n a jc z u ls z ą o p ie k ą j a k o n a jw ię k s z ą re lik w ię , p o c z e m o św ia d czył, ż e w im ie n iu m ia ­ sta p r z e jm u je ten g r ó b p o d o p ie k ę (...)

W u ro c zy sto śc ia c h w zię ła u d z ia ł lu d ­ n o ść m ia sta O stro g a i o k o lic zn e w sie - o g ó łe m było ok. 7 tys. L u d zi. G ró b i ła d n y p o m n ik n a k a to lic k im c m e n ­ ta rzu p o s ta w io n y z o s ta ł sta ra n ie m i k o szte m W o ły ń sk ie g o T o w a rzy stw a O p ie k i n a d g r o b a m i w o jen n ym i. P o p r z e m ó w ie n iu b u rm istrza , p r z y sa lw a ch , tru m n y z o s ta ły z ło ż o n e w e w sp ó ln ym , m u ro w a n y m g ro b o w c u ”.

W s p ó ln o ta P a ra fia ln a z O stro g a p a m ięta o tym w y d a rz e n iu , o lu d ziach s p o c z y w a ją c y c h n a ty m c m e n ta rz u , d a w n y ch p a ra fia n ac h , ż o łn ie rz a c h , a tak że o zu p e łn ie za p o m n ia n y c h . G ro ­ m a d z ą c się k a ż d e g o ro k u z o k a z ji u ro c z y sto śc i W sz y stk ic h Ś w ię ty c h , m odli się n ad g ro b am i i na c m e n ta rz u , k tó ry zn a c z ąc o z m ie n ił sw o je o b lic z e , o d d a ją c szac u n e k p rz o d k o m . N ie je s t o n ju ż tak p ię k n y j a k p rz e d k ilk u d z ie się c iu laty. Z a ro śn ię te p ły ty n a g ro b n e , p o z a p a d a n e g ro b y , c o ra z b ard ziej k rz aczasta ro ślin n o ść , z k tó rą tru d n o się u p o ra ć . P rz e z c m e n ta rz p ro w a d z i d ro g a w y d e p ta n a p rz e z p rz e je ż d ża ją c y c h sw o im i w o zam i ro l­

n ik ó w , p rz y b y w a śm ie c i. C z y ż b y n ie k tó rz y m y śleli, że je ż e li z ro b ią z teg o c m e n ta rz a śm ie tn isk o to ślad y h isto rii z o s ta n ą z a ta rte ...? ! C h y b a w ię k sz o ść m ie sz k a ń c ó w O stro g a na cz ele z R a d ą M ia sta z a p o m n ia ło o zobow ia^zaniu ja k ie w ic h im ie n iu z ło ż y ł d a w n y b u rm istrz J ó z e f W o j­

c iech o w sk i.

P a ra fia w O s tro g u p a m ię ta ...

K a ż d e g o ro k u p r z y g o to w u je p o lsk i c m e n ta rz d o w s p ó ln e g o m o d ­ litew n eg o sp o tk a n ia . U p o rz ą d k o w u je go, w y c in a c h a sz c z e traw i k rzak ó w . W ty m ro k u d o c o ro c z n y c h p rac w łą c z y ła się m ło d z ie ż z k rak o w sk iej B ursy szk ó ł p o n a d p o d sta w o w y c h p o d p rz e w o d n ic tw e m sw o je g o o p ie k u n a p a n a A d a m a G ą s io ra . G ru p a ta w sp o só b s z c z e g ó ln y z a ję ła się re n o w a c ją B ratn iej M o g iły Ż o łn ie rz y o ra z p o rz ą d k o w a n ie m p rz y le g łe g o teren u .

D o b ry J e zu a n a sz P a n ie d a j im w ieczn e s p o c z y w a n ie !!!

A le k s y P liszc zy ń sk i

(21)

Wołanie j Wołynia 6 (6 l) Jilitopad.~ćf*uul^leń 2 0 0 4 itr . 2 !

U nas na Wołyniu

POTRÓJNE ŚWIĘTO W OSTROGU

W sobotę, 13 listopada 2004 r., w Ostrogu na W ołyniu odbyły się uroczys­

tości kościelne i kulturalne z okazji trzech rocznic: 15. lecia odrodzenia parafii rzym skokatolickiej pw. W niebow zięcia Najświętszej Maryi Panny w Ostrogu, 10.

lecia istnienia Towarzystwa Kultury Pol­

skiej Ziemi Ostrogskiej i 10. rocznicy cza­

sopisma “W ołanie z W ołynia”. Miejscowi katolicy i m niejszość polska zorgani­

zowali wspólne obchody tych rocznic.

Najpierw rano o godz. 9.30 w m iej­

scowym kościele fam ym została otwarta jednodniow a wystawa starodruków znaj­

dujących się w kolekcji Muzeum Książki i Drukarstwa. Trzeba zauważyć, że to muzeum i miejscowa parafia od lat owoc­

nie w spółpracują ze sobą. Na pewno wielkie znaczenie ma fakt, że miejscowy proboszcz ks. W itold Józef Kowalów (jest nim od 1992 roku) jest wielkim miłośnikiem książki, zarówno ukraińskiej, jak i polskiej. W 1994 roku stworzył cza­

sopism o “W ołanie z W ołynia”, przy którym od 1997 roku istnieje seria w ydaw nicza “Biblioteka «W ołania z W ołynia»”.

Pani Świetlana Pozichowska, dyrektor M uzeum Książki i Drukarstwa, przed­

staw iła zebranym krótką opowieść o kilkudziesięciu polskich starodrukach, które na kilka godzin “przyszły” w

Uroczystościom w Ostrogu przewodniczył ordynariusz łucki Ks. Biskup Marcjan Trofimiak

Fot. “W zW ” gościnę do kościoła. Opowiedziała jak powstała ta kolekcja. Ekspozycja została podzielona na trzy części: 1) - książki wydane w Krakowie i W arszawie, 2) - starodruki wydane w innych miastach Polski (Poznań, Kalisz, Wrocław, Prze­

myśl, Lublin, Sandomierz) i 3) - staro­

druki wydane na ziemiach wschodnich Rzeczypospolitej (Wilno, Kijów, Lwów, Berdyczów, Poczajów). W kolekcji Muzeum Książki i Drukarstwa w Ostrogu jest obecnie ponad 280 polskich staro­

druków - jest to największy taki zbiór w ukraińskich muzeach. Trwają prace nad wydaniem katalogu tych starodruków i konsulat Rzeczypospolitej w Łucku obiecał pomóc w jego wydaniu. Pan Kon­

sul Andrzej Drozd, który otworzył wspom nianą wystawę razem z p. dyrektor S. P ozichow ską powiedział m.in., że

“ostrogskie starodruki są świadectwem

(22)

it%. 22 JLlił&paA-(fXuAyari 2004 U/olania j Wołynia 6 (6t)

•• 1 : " ' ! ! ' ” “ -

wspólnej kultury duchowej tych ziem” i podziękował p. dyrektor muzeum i ks.

proboszczowi za w spólną inicjatywę.

Zabrał glos także dyrektor Państwowego Rezerwatu K ulturalno-H istorycznego miasta Ostroga p. Serhij Kybkało.

*

* *

Religijny w ym iar uroczystości os- trogskich podkreśliła M sza św. ponty- fikalna, której przewodniczył J.E. Ks. Bp Marcjan Trofimiak, ordynariusz diecezji łuckiej. Przybyli także: kanclerz kurii diecezjalnej i proboszcz parafii katedral­

nej w Łucku ks. kan. Jan Buras, dziekan i proboszcz rówieński ks. kan. W ładysław Czajka, o. Leszek Koszlaga OC z W łodzi­

m ierza W ołyńskiego i wikariusz rówieński i kostopolski ks. G rzegorz Draus, pielgrzym i z Szumska, Zdołbunowa i w iosek parafii Kuniów.

Przybyła także młodzież z Bursy Szkol­

nictwa Ponadpodstaw ow ego nr 2 z Krakowa ze swoim opiekunem Adamem Gąsiorem, która w dniach 16-23 października 2004 roku odnow iła na miejscowym bardzo zniszczonym cm en­

tarzu katolickim mogiłę legionistów pols­

kich z 1920 roku, którzy polegli w okoli­

cach Ostroga w czasie wojny polsko- bolszewickiej.

W okolicznościow ym kazaniu W ładyka Marcjan Trofimiak powiedział m.in.: “Nasze świątynie to ja k b y zm ateria­

lizowana wiara naszych przodków, dlate­

go że właśnie wiara budowała tę św ią­

tynię, ich nadzieja i oni pozostaw ili nam te p erły sztuki architektonicznej. Czy możemy sobie wyobrazić historię, naszą kulturę, bez świątyń? - Niemożliwe. (...) Na naszych ziem iach mam y ja k że

przepiękne świątynie, świadectwo w iaty naszych przodków , ich wierności, ich miłości do Pana Boga, przywiązania do swojej tradycji. Ale przyszedł czas kiedy te świątynie były zamykane, kiedy wydawało się, że rzeczywiście Pan Bóg ja k b y zapom ­ niał o nas, odszedł na zawsze - gasły w ieczne lam pki p r z e d tabernakulum, św iątynie zam ieniano na wszystko, co chciano, począw szy od stajni dla koni, na magazyny, na dom y pionierów , kinoteatry, dworce itd., i zdawało się, że nie ma siły, która potrafi pow rócić nam te świątynie. My wiedzieliśmy, że przyjdzie czas, że wszystko się zmieni, ale nikt nie marzył, że to stanie się za naszego życia, że my będziemy nie tylko świadkami, ale i uczestnikami odrodzenia w iaty czy koś­

cioła na naszych ziem iach; bo wiary nasi p rzodkow ie nie stracili, a potrafili przekazać j ą nam (...). I zaczęliśm y

wracać do naszych św iątyń".

Uroczysta liturgia, jak powiedział os- trogski proboszcz ks. W itold Jó zef Kowalów, była podziękowaniem W szech­

m ogącemu Bogu za to, że “tyle lat m ożemy swobodnie i spokojnie modlić się w tej świątyni. Jest to wielki D ar Bożej Opatrzności, który wymodlili u Boga ci, którzy cierpieli, a naw et umierali, za wiarę. I mimo prześladowań wyznawali ją . Przed wszystkimi nami stoi zadanie, aby to wszystko przekazać następnym pokoleniom ".

Liturgię uśw ietnił śpiew solistów Chóru K atedralnego z Łucka. Na o r­

ganach grał organista katedralny Piotr Su­

chocki.

Na zakończenie M szy św. Pasterz diecezji łuckiej pośw ięcił tablicę pam iątkow ą na granitow ym głazie sprow adzonym z Rokitna na Polesiu.

Tekst tablicy podajemy w oryginale:

(23)

Wołania j U/ołyniG 6 (6 l) Jhitopad-CfaiAyeń 2 0 0 4 itr. 2 3

“« Tu - Tlempo (ckcjim), i na ifiii cKeni 3dydyK> m o i o lĄepKey, i neKenbni eopoma Tinę nodonamnib»

( M t 16, 18)

Y H E C T b

15

. P IH H H L U B IA P C W K E H H .H P M M O - K A T O J lH U b K O l n A P A c f ll

/B

0

C T P

0 3

I 1 9 8 9 -2 0 0 4

NA PAM IĄTKĘ 15. ROCZNICY ODRODZENIA PARAFII RZYMSKO-

/KATOLICKIEJ W OSTROGU”

*

* *

Trzecią częścią uroczystości w O s­

trogu był uroczysty koncert muzyczny, który odbył się w kaplicy uniwersyteckiej (dawny kościół OO. Kapucynów). Przed koncertem zabrał głos Włodzimierz Fi- larowski, prezes Zarządu Tow arzystw a Kultury Polskiej Ziemi Ostrogskiej, który przyw itał zebranych i pokrótce przed­

stawił działalność i osiągnięcia kulturalnej organizacji mniejszości polskiej w Os­

trogu.

Gwiazda wieczoru - pianista Hiroshi K urotaki z Japonii - w ystąpił z pro­

gramem chopinowskim na fortepian. Hi­

roshi wystąpił charytatywnie. Na koncert, który był praw dziw ą ucztą m uzyczną złożył się następujący program chopinowski:

Nokturn c-moll, opus 48-1, Preludia A-dur, opus 28-7, Ballada g-moll, opus 23,

3 Etiudy z opus 10 oraz opus 25, Ballada f-moll, opus 52,

Andante spianato i Wielki Polonez Es- dur, opus 22.

Hiroshi Kurotaki urodził się 4 sierpnia 1968 roku w Aomori w Japonii. Artysta

Ks. Biskup Marcjan Trofimiak poświęci! tablicę pamiątkową na głazie z okazji 15. lecia odrodzenia parafii

Fot. Łukasz Kozak

sercem jest związany z Polską, ponieważ jego żona pochodzi ze Szczucina (Powiśle

Dąbrowskie).

Ukończył studia pianistyczne w klasie prof. Teruyuki Okada oraz Yoshio Noro na Hokkaido University o f Education w Hakodate. Przebywał na stażu artysty­

cznym w krakowskiej Akademii Muzy­

cznej w klasie prof. Jerzego Łukowicza.

Razem z Motoko Y oshikaw ą był wychowankiem nieodżałowanej pamięci prof. Haliny Czemy-Stefańskiej - uczest­

niczył w prowadzonych przez nią kursach mistrzowskich w Dusznikach Zdroju.

Pianista koncertow ał w Polsce (Centrum K ultury Żydowskiej w Krakowie, Centrum Sztuki i Techniki Japońskiej "M anggha” w Krakowie, Akademia Muzyczna w Krakowie, Radio Kraków, Dom Polonii w Krakowie, M uzeum Czartoryskich w Krakowie, W illa Szymanowskiego “Atma” w Za­

kopanem, Galeria W. Hasiora w Z a­

kopanem, Zamek Królewski w Niepoło­

micach, Dworek Paderewskiego w Kąśnej Dolnej, Miejskie Centrum Kultury w Ja­

worznie, Państwowa Szkoła Muzyczna w

Cytaty

Powiązane dokumenty

została ona przekazana do realizacji. Wyłonił się jednak problem pozyskania z Huty im. Zwróciłem się wówczas z prośbą do Prezesa Zarządu Dyre­. ktora Generalnego

Z listów Ojca Serafina wyczytamy, że największą jego troską było to, żeby nie rozminąć się z wolą Bożą. To była najistotniejsza sprawa jego

nosi tylko 2 zł. Jeśli w chwili obecnej na całym Wołyniu jest 13 tysięcy członków Towarzystwa, być ich powinno o wiele więcej. Każdy, kto posyła swoje dzieci do

lu Rosjan prawie to samo, więc marzenie o zjednoczeniu tych ziem z Rosją wydaje się wielu Rosjanom - nie tylko tym żyjącym w Rosji ale także i tym żyjącym na Biało­. rusi

Skupianie się historii ukraińskiej wy ­ łącznie na chłopstwie może mieć bez liku negatywnych następstw dla tych, którzy z takim historycznym bagażem chcą wy ­

A kiedy ten rozprawi się już sam ze sobą, z dobrem i złem tego świata, kiedy pogodzi się ze swoją samot ­ nością z wyboru, najlepiej poczuje się w towarzystwie

Król polski Zygmunt I Stary, pod wpływem świetnego zwycięstwa odnie ­ sionego przez Konstantego Iwanowicza Ostrogskiego nad Tatarami nad rzeczką Olszanicą w styczniu 1527 roku,

niem dziennikarzy cieszą się nasze akcje leczenia starych drzew - stało się już tra­.. dycją to, że wiele kanałów telewizyjnych pokazuje bezpośrednie relacje