• Nie Znaleziono Wyników

Nowiny Nyskie 2021, nr 9.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nowiny Nyskie 2021, nr 9."

Copied!
36
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

str. 2 2 - 8 marca 2021

LICZBA TYGODNIA LICZBA TYGODNIA

Z OSTATNIEJ CHWILI

Obiektywnie Obiektywnie

Rząd cię wyżywi!

Janusz Sanocki 1954-2020

Przez lata swojej działalności dziennikarskiej

Śp. Janusz Sanocki opublikował setki, jeśli nie tysiące autorskich tekstów, które cieszyły się ogromną popularnością czytelników. W miejscu, w którym co tydzień ukazywał się Jego felieton będziemy publikowali

fragmenty artykułów Janusza Sanockiego.

Jeżeli chcesz pochwalić się narodzinami dziecka

lub rocznicą ślubu (wymagana zgoda małżonków)

wyślij do nas zdjęcie z opisem uroczystości na e-mail:

joanna@nowinynyskie.com.pl, a zobaczysz je w najnowszym wydaniu „Nowin Nyskich”.

Zapraszamy do udziału!

Kondolencje i nekrologi str. 17

CYTAT TYGODNIA CYTAT TYGODNIA

Bez wątpienia program 500+ odniósł sukces. Co praw- da wskaźniki urodzeń nie skoczyły gwałtownie w górę, bo w 2017 r. urodziło się tylko 21 tys. dzieci więcej, ale udało się odwrócić tendencję spadkową, po raz pierwszy mieliśmy do- datni przyrost naturalny. Program pozwolił zlikwidować albo znacznie ograniczyć biedę wśród rodzin wielodzietnych, a przede wszystkim pokazał, że posiadanie dzieci to coś pozy- tywnie odbieranego przez społeczeństwo. Myślę, że ten pozy- tywny przekaz jest równie ważny jak czynnik materialny i że będzie przyczyniał się do wzrostu urodzeń.

Tak więc za program 500+ należą się PiS-owi pochwały.

Jednak z programami socjalnymi jest jak z alkoholem.

Nie należy przesadzać, bo zamiast smakowania popadnie się w uzależnienie. Patrząc na to jak nasz rząd, zachęcony suk- cesem 500+ rusza do kolejnych programów „wyrównywania szans” zaczynam obawiać się o przyszłość.

Oto premier będący wszak w niedalekiej przeszłości ban- kierem (jako żywo za darmo kredytów nie dawał), teraz jako szef rządu ruszył w Polskę rozdawać tornistry, piórniki i co tam jeszcze uczniom potrzeba. Widocznie ekonomia i ra- chunkowość w banku zgoła inna jest niż w rządzie.

Z kolei minister budownictwa wystartował z odważnym programem budowy przez rząd mieszkań i dopłat do czyn- szów dla tych rodzin, których nie stać na wynajęcie mieszka- nia.

No pięknie powie odbiorca tych informacji. Patrzcie lu- dzie jaki mamy dobry rząd! Nie dość, że daje po pięć stów na każde dziecko, to jeszcze dołoży na tornister, chałupę ci wybuduje, do czynszu dopłaci. Poprzedni rząd taki dobry nie był. Piórników nie rozdawał.

I wydawać by się mogło, że wszystko jest okej i tak trzy- mać Panie Premierze, ale jakoś niepokoi mnie pytanie, dla- czego z tak doskonałej polityki naszego rządu nie biorą przy- kładu inni. Dlaczego dajmy na to rząd francuski nie buduje mieszkań? Dlaczego nie robi tego rząd niemiecki? Dlaczego rząd amerykański nie rozdaje tych tornistrów zaglądając z Waszyngtonu gdzie tam komu co potrzeba? Owszem wszę- dzie w kręgu zachodniej cywilizacji są różne programy po- mocowe, ale nigdzie nie są one realizowane centralnie, przez rząd. Dlaczego? Bo to się po prostu drastycznie nie kalkuluje z Waszyngtonu budować mieszkania na Alasce. To pierońsko za drogo wychodzi.

Po pierwsze dlatego, że rząd nie ma swoich pieniędzy.

Żeby dać Kowalskiemu w Nysie 1000 zł dopłaty do czynszu.

Najpierw rząd musi zatrudnić hordy urzędników coby zebrali od ludzi podatki (również od tego Kowalskiego). No więc, żeby wyciągnąć z gospodarki, od pracujących te 1000 zł jak się doliczy koszt zbierania podatków (bo przecie nic nie ma za darmo) to wychodzi, że zanim te 1000 zł trafi do ministra fi nansów, trzeba było na to wydać z 500 zł. Urzędnicy (zbiera- jący podatki) wszak kosztują.

Potem trzeba zobaczyć, komu do tego czynszu dopłacić i tu też są konieczni urzędnicy, którzy zbiorą wnioski od po- trzebujących, sprawdzą je czy nie ma tam oszustwa itd. itp. i zadecydują - „Macie Kowalski 1000 zł”.

Ale ci urzędnicy sprawdzający też kosztują z 500 zł. Oka- zuje się zatem, że aby dać Kowalskiemu dopłatę 1000 zł, rząd musi wydrzeć z gospodarki, od pracujących i kupujących chlebek i kiełbaskę co najmniej 2000 zł. Czyli najpierw rząd zabierze ci 2000, żeby potem dać 1000 zł.

To jest - ma się rozumieć - całkowicie nieopłacalny inte- res. Lepiej byłoby te 2000 zł zostawić w kieszeniach pracują- cych ludzi, obniżyć podatki, zwolnić połowę zbędnych zupeł- nie urzędników i wtedy ludziska sami by se na te mieszkania i piórniki zarobili.

Centralne programy są niebywale rozrzutne, nieekono- miczne i wszędzie na świecie jeśli już rząd coś chce wyrów- nać zostawia to ludziom albo samorządom na jak najniższym szczeblu.

Dlaczego nasz rząd robi inaczej? Oczywiście z czysto po- litycznych powodów. Czyli dla propagandy. Ludzie to kupią, przynajmniej ci, którzy zasad ekonomii nie rozumieją, a po- tem? Potem się zobaczy. A to, że socjalizm wszędzie na świecie zbankrutował? A co tam! Pre- mier wróci do banku, a długi spłacą następcy.

„Siłą Kościoła nie jest majątek czy nieruchomo- ści, czy konta bankowe, ale wiarygodność, uczciwość i przede wszystkim wierność ewangelii. Dziś jesteśmy świadkami, że dorobek wielu pokoleń uczciwych księży, ludzi świeckich jest niszczony przez nieumie- jętność rozwiązywania trudnych spraw”

ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski

0 30 groszy

więcej

płacą od 1 marca mieszkańcy Nysy za wodę i ścieki

Pod koniec stycznia br.

zmieniony został regulamin organizacji Urzędu Miej- skiego w Nysie. Zlikwido- wano stanowisko architekta miejskiego w zamian po- wołując biuro do spraw ko- deksu krajobrazowego. Tym samym nastąpiło ogranicze- nie kompetencji architekta miejskiego. - To prawda, złożyłem rezygnację z pracy w urzędzie miejskim - po- twierdza Roman Jabłoński.

Nie chce jednak komen- tować przyczyn swojego odejścia. Pytany, kto teraz będzie pilnował porządku reklamowego mówi, że to teraz problem burmistrza.

Roman Jabłoński był

architektem miejskim od 2015 r. Był odpowiedzialny za wprowadzenie na terenie miasta kodeksu krajobrazo- wego, który uporządkował chaos reklamowy. Ponadto odpowiadał też za sprawy małej architektury, a także zieleni miejskiej.

Burmistrz ogłosił kon- kurs na kierownika biura do spraw kodeksu krajo- brazowego. Aplikacje skła- dać można do 1 marca br.

Wśród wymagań do pracy na tym stanowisku, oprócz odpowiedniego wykształce- nia i znajomości przepisów, znaleźć można też wysoką odporność na stres.

pw W tym roku pula na

dotacje jest najmniejsza od czterech lat i trzy razy mniejsza niż rok i dwa lata temu. Wówczas w budżecie gminy przeznaczono na ten cel po 600 tys. zł.

Jeszcze w 2018 r. (wy- borczym) burmistrz Kor- dian Kolbiarz zapowiadał, że kwota ta wzrośnie w cią- gu roku do 2 mln zł. Gwa- rantował też identyczną pulę w latach kolejnych.

W tym roku z obieca- nych 2 000 000 zł uciekło jed- no zero i w programie dopłat zostało jedynie 200 000 zł. Są to tak mizerne środki, że nie ma czym dzielić. Dlatego z dofi nansowania zostali wy- kluczeni właściciele domów jednorodzinnych, którzy są odsyłani do programu rzą- dowego „Czyste Powietrze”.

Jest on jednak mniej korzyst- ny, bo dotacje są niższe.

Dla przeciętnego Ko- walskiego dotacja (o docho- dzie do 100 tys. zł rocznie) przy zakupie kotła gazowe- go wynosi 30 procent, do 4500 zł i dwa razy tyle dla najuboższej grupy - o do- chodzie miesięcznym do 1400 zł. Dla porównania w gminnym programie w Ny- sie dotacja do wymiany pie- ców gazowych i elektrycz- nych wynosiła 70 procent (do 6 tys. zł).

Tej zimy w Nysie wielo- krotnie zanotowano bardzo złą jakość powietrza. Mimo to gmina zmniejszyła wydat- ki na likwidacje kopciuchów i zastępowanie ich ekolo- gicznymi źródłami ciepła.

dw, pw

Kontrowersje. Zamiast 2 mln tylko 200 tys. zł

Gmina oszczędza na walce ze smogiem

Cieszy, że przedwojenne kamienice w Nysie odzyskują swój blask. Jednak w tym przy- padku z ul. Piłsudskiego radość może być tylko połowiczna…

pw

Tylko 200 tys. złotych przeznaczy gmina na walkę ze smo- giem. Taką kwotę na ostatniej sesji Rady Miejskiej w Nysie, na wniosek burmistrza Kordiana Kolbiarza, przeznaczono na dofi nansowanie wymiany kotłów węglowych na eko- logiczne. O pomoc będą mogły ubiegać się jedynie osoby mieszkające w budynkach wielorodzinnych. Mieszkańcy domów jednorodzinnych zostali wykluczeni z programu.

Kontrowersje: Tajemnicze odejście z urzędu

Nysa bez architekta miejskiego

Roman Jabłoński nie jest już architektem miejskim. Odszedł z urzędu miejskiego po tym, kiedy burmistrz zlikwidował to stano- wisko. Jego zasługą było uporządkowanie chaosu reklamowego w mieście. Z centrum zniknęły billboardy i nieestetyczne reklamy.

Roman Jabłoński był architektem miejskim od 2015 r. Jego zasługą było uporządkowanie chaosu reklamowego w mie- ście. Z centrum zniknęły billboardy i nieestetyczne reklamy

(3)

str. 3

2 - 8 marca 2021 GORĄCY TEMAT

R E K L A M A

„Nowiny Nyskie” jako pierwsze poinformowały o wypadku, jaki wydarzył się w Kopernikach. Samochód marki Ford prowadziła 15- latka, której na fotelu pasa- żera towarzyszyła jej matka.

Nieofi cjalnie dowiedzieli- śmy się, że Wiktoria T. wraz z matką jechała drogą od Mo- rowa, kierując się pod fermy RSP po swoją babcię, która kończyła w tym czasie pracę.

Dziewczyna pomyliła prawdo- podobnie pedał gazu z hamul- cem i z całym impetem jechała w stronę wagi dla ciężarowych pojazdów, taranując wszystkie słupki. W tym samym czasie

Dorota D. wracała z pracy poboczem drogi, lecz nie zdą- żyła uskoczyć przed jadącym samochodem, aby uniknąć tragedii. Skutkiem tego, Wik- toria T. potrąciła kobietę, a następnie przygniotła ją do ściany budynku wagi.

Akcję reanimacyjną roz- poczęli strażacy, następnie przejęli ją ratownicy nyskie- go pogotowia. Po niecałej godzinie reanimacji, kobiety nie udało się uratować. 54- latka zmarła z powodu roz- ległych obrażeń ciała. - To co się wydarzyło to tragedia dla dwóch rodzin, zarówno dla

rodziny kierującej pojazdem, jak i dla rodziny kobiety, któ- ra zmarła - mówi Lilianna Cwajna, sołtys Kopernik.

Ze względu na wiek Wik- torii T. sprawę będzie rozpa- trywał wydział dla nieletnich Sądu Rejonowego w Nysie.

Nie jest wykluczone, że mat- ka dziewczyny także odpowie za przekazanie pojazdu oso- bie niepełnoletniej. Dowie- dzieliśmy się, że dziewczyna przebywa pod opieką psy- chologa i do końca ubiegłe- go tygodnia nie udało się jej przesłuchać.

jk

„Nowiny” co kilka miesięcy prze- kazywały informacje dotyczące tego długoletniego dochodzenia proku- ratorskiego. Jak informuje rzecznik Prokuratury Regionalnej w Kato- wicach Agnieszka Wichary zarzuty dotyczyły oszustwa i poświadczania nieprawdy w dokumentacji. - W toku śledztwa ustalono, że w trak- cie realizacji przez spółkę w latach 2011 – 2014 inwestycji budowlanych polegających głównie na przebudo- wie i naprawie wałów przeciwpowo- dziowych na rzekach Wiśle i Nysie Kłodzkiej, właściciele i pracownicy tej fi rmy w sposób wadliwy wykony- wali prace związane z umocnieniami lub przebudową wałów przeciwpo- wodziowych – dodaje rzeczniczka.

Śledztwo obejmowało łącznie 6 inwestycji zlecanych w ramach prze- targów do realizacji przez podmioty odpowiedzialne za utrzymanie go- spodarki wodnej. - W celu ukrycia praktyk stosowanych w tej fi rmie, opracowywane były dokumenty tech- niczne, w których poświadczano nie- prawdę i wbrew rzeczywistości wska- zywano na wykonanie prac zgodnie z projektem i normami budowlanymi, podczas gdy prace te wykonywane były nierzetelnie. Tak sporządzone przez fi rmę dokumenty, stanowiły

podstawę do wypłaty należności – dodaje rzecznik prokuratury w Ka- towicach.

Ustalona w śledztwa wartość niekorzystnego rozporządzenia mie- niem, do jakiego doprowadzone zo- stały fi rmy zlecające podwykonawcy zrealizowanie prac, przekroczyła łącznie w 34 mln zł.

Sprawa trafi ła przed Sąd Okrę- gowy w Katowicach. Za zarzucane czyny grozi oskarżonym kara nawet do 10 lat pozbawienia wolności, wszyscy oskarżeni odpowiadają z wolnej stopy.

- Zadanie pod nazwą „Przebudo- wa i udrożnienie rzeki Nysy Kłodz- kiej od zbiornika wodnego Nysa (km 65+100) do rejonu Kubic (km 55+500) wraz z istniejącymi budow- lami” było prowadzone przez fi rmę PORR S.A., której podwykonawcą była spółka ze Sławkowa. Dzięki staraniom Wód Polskich egzekwu- jących prawidłową likwidację wad stwierdzonych w okresie gwarancji, wszystkie nieprawidłowości zostały skutecznie usunięte w ramach od- powiedzialności gwarancyjnej przez generalnego wykonawcę - informuje Anna Tarka, rzeczniczka Wód Pol- skich z Wrocławia.

ag

Zginęła 54-letnia mieszkanka Kopernik

Kopernik

- Na terenie Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej samochód prowadzony przez - Na terenie Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej samochód prowadzony przez 15-latkę potrącił 54-letnią mieszkankę Kopernik - poinformował Mateusz 15-latkę potrącił 54-letnią mieszkankę Kopernik - poinformował Mateusz Schweiger, ofi cer prasowy nyskiej policji. Do nieszczęśliwego wy-

Schweiger, ofi cer prasowy nyskiej policji. Do nieszczęśliwego wy- padku doszło w minioną środę, kobiety nie udało się uratować.

padku doszło w minioną środę, kobiety nie udało się uratować.

Akcja reanimacyjna trwała około godziny Akcja reanimacyjna trwała około godziny

Wszystkie słupki zostały przewrócone Wszystkie słupki zostały przewrócone

Koperniki: Samochód prowadziła 15-latka

W Prokuraturze Regionalnej w Katowicach aktem oskarżenia zakończone zostało śledztwo prowa- dzone od 2016 roku dotyczące 14 osób, w tym 2 właścicieli spółki ze Sławkowa, która realizo- wała jako podwykonawca inwestycje polegające na przebudowie i naprawie wałów przeciwpowo- dziowych, w tym na Nysie Kłodzkiej na naszym terenie.

14 oskarżonych.

Sprawa fuszerki na wałach trafi do sądu

Firma ze Sławkowa, której właściciele zasiądą na ławie oskarżonych Firma ze Sławkowa, której właściciele zasiądą na ławie oskarżonych wykonywała prace na wałach przeciwpowodzionych na naszym terenie wykonywała prace na wałach przeciwpowodzionych na naszym terenie

(4)

str. 4 2 - 8 marca 2021

Przełęk: Kobiecie nic się nie stało

AKTUALNOŚCI

R E K L A M A

Spektakularna akcja CBŚP w powiecie nyskim

Nysa: Coraz drożej za usługi komunalne

Na ostatniej sesji rady miej- skiej, jak na razie, zabezpieczo- no pieniądze na dokumentację budowlaną inwestycji. Kolum- barium powstanie na cmentarzu przy Złotogłowickiej, gdzie już podczas jego budowy w latach 90, przewidziano lokalizację takiego obiektu. Inwestycja ma być zre- alizowana jeszcze w tym roku.

pw

- Kobieta rozpoczęła manewr wyprzedzania skutkiem czego ude- rzyła w pojazd, który chciał skręcić w lewo - poinformował Mate- usz Schweiger, rzecz- nik prasowy Komen- dy Powiatowej Policji w Nysie. W minioną środę nad ranem 35- letnia mieszkanka po- wiatu nyskiego na dro- dze wojewódzkiej w Przełęku wjechała w betonowy płot lokalnej fi rmy transportowej.

Nysa: Radny dwa lata czekał na realizację wniosku

Powstanie kolumbarium

Dwa lata od złożenia wniosku przez radnego Zdzisława Konika (PO), burmistrz Nysy zdecydo- wał się zrealizować jego pomysł. Dotyczy budowy kolumbarium na cmenta- rzu, czyli miejsca na urny z prochami zmarłych.

Nieofi cjalnie dowiedzieliśmy się, że to nie jest pierwszy Nieofi cjalnie dowiedzieliśmy się, że to nie jest pierwszy wypadek spowodowany przez 35-latkę

wypadek spowodowany przez 35-latkę

Zniszczyła słup i ogrodzenie

Poszkodowane zostały dwie osoby, które poruszały się mazdą i volkswage- nem. Oprócz ogrodzenia uszkodzony został także pojazd i słup, który znajdo- wał się na posesji. Jedną z pracownic fi rmy zabrała karetka. Droga wojewódz- ka z Nysy do Głuchołaz była zablokowana kilka godzin. Na miejscu pracowała straż pożarna i policja. - Kobiecie nie zatrzymano prawa jazdy. Został złożony wniosek o ukaranie karą grzywny - poinformował rzecznik.

jk

Ceny wody i ścieków

stara nowa

woda 5,39 5,68

ścieki 6,97 7,2

suma 12,37 zł 12,88 zł

- Podwyżki, które mają mieć miejsce od marca 2021r. zostały za- twierdzone rok temu przez Wody Polskie na podstawie prognoz z okresu 01.10.2017-30.09.2019 - informuje Edyta Peikert, pre- zes Akwy. Spółka ma obowiązek wnioskować o zatwierdzenie taryf na okres 3 lat. - Wniosek taryfo- wy został złożony do Państwowe- go Gospodarstwa Wody Polskie w dniu 09.12.2019r., a decyzja zo- stała podjęta 17.02.2020r. Obecna taryfa obowiązuje od 02.03.2020r.

do 01.03.2023r. i dzieli się na trzy roczne okresy - dodaje.

To kolejna podwyżka usług ko- munalnych w gminie, po tym jak od nowego roku wzrosły ceny śmieci.

Wzrósł też podatek od nierucho- mości.

pw

Od początku marca wzrosła cena wody i ścieków w gminie Nysa. Nowe stawki są wyższe o ok. 30 groszy i zostały zaakceptowane przez Wody Pol- skie, które pełnią funkcję regulatora nad spółkami wodociągowo - kanalizacyjnymi. Ostatnia podwyż- ka cen wody i ścieków miała miejsce rok temu.

Podwyżki cen wody i ścieków

Z szacunków śledczych wy- nika, że taka ilość narkotyków mogłaby pozwolić na przygoto- wanie nawet 150 tys. działek di- lerskich, o wartości ponad 8 mln zł. Wszystko wskazuje na to, że narkotyki miały trafi ć do obrotu na terenie Polski, ale część mogła być również przeznaczona na ry- nek Europy Zachodniej.

Zatrzymanych doprowadzo- no do Dolnośląskiego Wydziału

Zamiejscowego Departamentu do spraw Przestępczości Zorga- nizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu, gdzie usłyszeli zarzuty dotyczące posia- dania znacznych ilości narkoty- ków, za co może grozić kara po- zbawienia wolności nawet do 10 lat. Decyzją sądu obaj podejrzani zostali tymczasowo aresztowani.

ag

Na terenie powiatu nyskiego policjanci CBŚP przeprowadzili akcję, w wyniku której zatrzymali dwóch mężczyzn w wieku 23 i 27 lat. W momencie wejścia policjantów do obiektu, mężczyźni chcieli odjechać pojazdem, w którym znajdowało się sie- dem toreb wypełnionych blisko 150 kg haszyszu.

Towar został zabezpieczony i przekazany do anali- zy laboratoryjnej.

150 kg haszyszu

wartego 8 mln zł!

Radny Zdzisław Konik wnioskował o inwestycje Radny Zdzisław Konik wnioskował o inwestycje już dwa lata temu

już dwa lata temu

(5)

str. 5

2 - 8 marca 2021 AKTUALNOŚCI

R E K L A M A

Sobotni klub dyskusyjny działa - od 10.00 do 12.00 w redakcji „No- win Nyskich”. W związku z awarią domofonu, proszę dzwonić na nr te- lefonu: 600 216 738 - Piotr Smoter. Osoby, które w ostatnią sobotę nie mogły się dodzwonić domofonem - serdecznie przepraszamy i zaprasza- my w sobotę!

W piątek 5 marca br. Janusz skończyłby 67 lat. Nie zdążył się zestarzeć. Nie wiem, czy w ogóle wyobrażał sobie siebie, jako sta- rego człowieka. Chyba nie. Ja- nusz nie nadawał się na starca, tak samo jak nie nadawał się do życia w świecie, w którym człowiek cho- dzi na wspak niczym krab, jeśli mu minister zdrowia każe tak chodzić od przyszłej soboty. Chociaż jego odejście boli i niektórym bardzo go brakuje na co dzień, to jedyne pocieszenie znajduję w tym, że

nasz śp. Przyjaciel Janusz nie musi już „cierpieć za miliony”, brać na siebie ciężaru walki z głupotą na każdym kroku, z machlojkami albo jawnym oszustwem i zżymać się na działania instytucji powołanych do reagowania w tych wszystkich przypadkach, z którymi pokrzyw- dzeni ludzie do niego przychodzili.

Pierwszy raz ma spokój.

Jednak wspomnienie, którym chciałem się podzielić o Januszu dotyczy jego młodości. Nie tej szkol- nej, ani studiów, ani nawet lat jego

burmistrzowania, czy posłowania.

Młodości w ogóle. To, co wyróżnia- ło Janusza spośród nas wszystkich szczególnie, to była wieczna mło- dość. Mickiewiczowskie patrzenie tam, gdzie wzrok nie sięga, wylaty- wanie ponad poziomy, nieuznawa- nie granic poznania i możliwości działania. Nigdy nie wiedziałem, co dzisiaj wymyślił, a widziałem się z nim codziennie. Na naszym ostat- nim spotkaniu ze śląskimi szefami metropolii poruszał bryłę świata z posad, jakby to było ziarenko pia- sku, a ludzie, którzy rządzą najbo-

gatszym regionem Polski nie byli w stanie się temu oprzeć.

Janusz odszedł od nas młody i młody zostanie w naszej pamięci.

Czy nie to jest pisane wielkim lu- dziom? Żyć młodo i odejść młodo?

Zwłaszcza w kraju, w którym pra- wie nikt nie był młody.

O ile znam Janusza, powie- działby dzisiaj, żeby w piątek z żadnymi zniczami na grób nie przychodzić, pieniądze wpłacić na pomoc potrzebującym i działać, pracować, naprzód!

Piotr Smoter

„Kto z nas nie był młody? Prawie każdy”

Mieczysław Friedel

Janusz

Narodowy Dzień Pamięci „Żoł- nierzy Wyklętych” przypada 1 mar- ca. Tego dnia w 1951 r. w więzieniu na warszawskim Mokotowie, po pokazowym procesie, zostali roz- strzelani przywódcy IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” - prezes WiN ppłk Łukasz Ciepliński („Pług”, „Lu- dwik”) i jego najbliżsi współpra- cownicy: Adam Lazarowicz, Mie- czysław Kawalec, Józef Rzepka, Franciszek Błażej, Józef Batory i Karol Chmiel. Ich ciała komuniści zakopali w nieznanym miejscu.

Najbardziej znanym wyklętym związanym z Nysą jest mjr Hiero- nim Dekutowski „Zapora”. To wła- śnie w naszym mieście został poj- many wraz z towarzyszami broni przez Urząd Bezpieczeństwa. Stało się to w kamienicy przy ul. Dąbrow- skiego. Po bestialskim śledztwie został zamordowany. Żołnierzem wyklętym był też nyski poeta Jerzy Kozarzewski, który swoje powojen- ne życie spędził w naszym mieście.

Więziony za przynależność do pod- ziemia (NSZ), został skazany na podwójne dożywocie. Cudem unik- nął kary śmierci.

pw

1 marca obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci

„Żołnierzy Wyklętych”. Ny- ska „Solidarność” uczciła pamięć o Niezłomnych dzień wcześniej mszą św. w bazylice św. Jaku- ba i św. Agnieszki. Po niej złożono kwiaty i zapalono znicze pod tablicą pamiąt- kową na dzwonnicy.

Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy

Wyklętych”

Nyska „Solidarność” uczciła pamięć Nyska „Solidarność” uczciła pamięć o Niezłomnych dzień wcześniej mszą św.

o Niezłomnych dzień wcześniej mszą św.

w bazylice św. Jakuba i św. Agnieszki w bazylice św. Jakuba i św. Agnieszki

(6)

str. 6 2 - 8 marca 2021

Kontrowersje: NFZ stwierdził nieprawidłowości w szpitalu

AKTUALNOŚCI

Do naszej redakcji ano- nimowo zgłosili się rodzi- ce, twierdząc że ich dzieci nie dostają w szkole mleka.

Mówią także, że pracownicy szkoły zabierają mleko dla siebie. W tej sprawie skon- taktowaliśmy się z dyrekto- rem szkoły.

- W dniu dostawy pro- dukty są przeliczane przez panie woźne i dostarczane do klas w takich ilościach, jak deklarowali rodzice. Nie ma takich sytuacji, aby dla któregoś z uczniów brako- wało mleka czy owoców lub warzyw. Produkty niepobra-

ne przez uczniów nieobec- nych, przechowywane są w lodówce do następnego dnia, a w sytuacji dłuższej nieobec- ności dziecka, wydawane są innym chętnym uczniom – informuje dyrektor Bożena Węglarz.

jk

Szczepienia przeciwko koronawirusowi ruszyły w grudniu ub.r. W pierwszej kolej- ności mogli się szczepić tylko medycy (tzw.

grupa zero) i nikt inny. Starosta nyski był jednym z pierwszych, który otrzymał szcze- pionkę. Został za to zawieszony przez PiS w prawach członkach partii, a Solidarna Polska domagała się jego dymisji.

Z drugiej strony kontrolę nyskiego szpitala rozpoczął Narodowy Fundusz Zdrowia z Opola. Trwała dwa miesiące i potwierdziła, że starosta został zaszcze- piony poza kolejnością. Jednocześnie po- informowano, że żadnych konsekwencji dla nyskiej lecznicy nie będzie.

pw

Narodowy Fundusz Zdrowia w Opolu zakończył kontrolę szcze- pień w nyskim szpitalu. Rozpoczęła się po tym, kiedy na jaw wyszło, że poza kolejnością zaszczepił się starosta nyski An- drzej Kruczkiewicz. Jak tłumaczył, nie zabiegał o to, a zrobił to pod wpływem dyrektora Norberta Krajczego.

Szczepienie poza kolejnością.

Konsekwencji nie będzie

Nysa: - Moja córka często nie dostawała mleka – mówi jeden z rodziców

Co dzieje się

z mlekiem dla dzieci?

- Owoce, jogurty, musy wydawane są codziennie jako deser uczniom uczęszczającym na obiady w szkole i być może rodzice zgłaszający problem kradzieży mleka, nieopatrznie połączyli ten fakt z tym, że jedne dzieci otrzymują i spożywają te produkty na terenie szkoły, inne nie – informuje Bożena Węglarz, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 w Nysie. Rodzice twierdzą, że mleko nie trafi a do ich dzieci.

W pościg zaangażo- wanych było kilkanaście policyjnych patroli. Oso- bowa mazda zatrzymała się dopiero na drzewie rosną- cym na cmentarzu przy ul.

Krasińskiego. Wcześniej przejechała przez Jędrzy- chów, ulicę Mieczysława I i Eichendorffa, gdzie skręci-

ła w ulicę Pionierów. Tam- tędy dojechała do byłego cmentarza, gdzie ucieczka zakończyła się na drzewie.

Kierujący prawdopodobnie chciał wjechać na teren by- łego poligonu.

Zatrzymane zostały cztery osoby - dwie ko- biety i dwóch mężczyzn.

Kierowca uciekł z miejsca zdarzenia w stronę osiedla przy ul. Słowiańskiej. W momencie zamknięcia tego numeru „Nowin” trwał za nim pościg. Policja pene- trowała miasto w poszuki- waniu mężczyzny ubranego w niebieską kurtkę.

jk

Pościg ulicami Nysy.

Pościg ulicami Nysy.

Zatrzymano cztery osoby Zatrzymano cztery osoby

W poniedziałek w południe jadący obwodnicą (od strony Otmu- chowa) osobowy samochód nie zatrzymał się do kontroli i zaczął uciekać przed policjantami. Pościg trwał ulicami Nysy, aż do ul.

Krasińskiego.

Wśród zatrzymanych były dwie kobiety Wśród zatrzymanych były dwie kobiety Samochód był na dolnośląskiej rejestracji

Samochód był na dolnośląskiej rejestracji

Ucieczka zakończyła się na drzewie Ucieczka zakończyła się na drzewie

(7)
(8)

str. 8 2 - 8 marca 2021

„Nowiny Nyskie” – To pytanie powinno paść na końcu naszej rozmowy, ale przekornie zadam go jako pierwsze. Czy po zmianie Pana życia o 180 stopni spo- tkał się Pan z matką?

- Tak. To było pięć lat temu w sądzie. Mama „od- nalazła się” po kilkunastu latach. Starała się o rentę socjalną. Ale z racji tego, że miała dzieci – czyli mnie i moją młodszą siostrę – założyła w sądzie sprawę o alimenty od nas. Siostra mieszka od dawna w Niem- czech, bo została adop- towana przez niemieckie małżeństwo na początku lat osiemdziesiątych. My od- naleźliśmy się dopiero po 17 latach, bodajże w 1998 roku.

Kiedy zoba- czyłem mat- kę to nie m o g ł e m

uwierzyć, że to ona. Z dzie- ciństwa miałem przebłyski pamięci, ale pamiętałem zupełnie inną kobietę.

- Co Pan czuje, gdy Pan o niej pomyśli?

- Teraz już jej przebaczy- łem. Zmarła dwa lata temu, ale do końca nie chciała mnie znać. Kiedy zobaczy- łem akta spraw, wyrok sądu i uzasadnienie, dlaczego wraz z siostrą trafi liśmy do domu dziecka to czułem wielką nienawiść… Że byliśmy przywiązywani paskiem do włączonej kuchenki gazo- wej, że słyszeliśmy, że mogła się nas pozbyć, że jesteśmy

jej przekleństwem. Pamię- tam libacje w domu, butel- ki po winie, które rozbijały się na mojej głowie. Blizny, które mam to są pamiątki po dzieciństwie. Pamiętam obraz wielu pseudo wujków.

To co mama robiła w łóżku z dwoma, trzema mężczy- znami działo się na moich oczach, lanie które dosta- wałem od tych mężczyzn, wieszanie mnie za ubranie na haku na drzwiach, to że m a m a

znikała na dwa tygodnie, a ja chodziłem po śmietni- kach i wygrzebywałem stary chleb, żeby czymś nakarmić siebie i swoją siostrę, za którą czułem się odpowie- dzialny, chociaż sam by- łem dzieckiem. To były lata siedemdziesiąte, więc coś takiego jak opieka społecz- na nie działało. Zazdrości- łem moim rówieśnikom, że mają śniadania, obiady, a w święta choinkę i prezenty.

Że nie wracają do domu z pytaniem w głowie – za co dzisiaj oberwę?

Już jako dorosły czło- wiek dowiedziałem się, że nazwisko, które noszę nie

jest nazwiskiem mojego ojca biologicznego. To jest ojciec mojej siostry, a ja zo- stałem przez niego przyspo- sobiony.

- Kiedy zaczęło się źle dziać w Pańskiej rodzinie?

- Kiedy urodziła się moja siostra. Ja miałem wtedy cztery lata.

To wtedy miedzy rodzi- cami zaczęły się kłótnie i bójki. Gdy tato był w pracy mama piła. Wiedziałem co będzie gdy wróci i zobaczy w jakim stanie jest mama – że znowu będą wyzwiska i bójki. W dzieciństwie często słyszałem jak nasza mama mówiła, że żałuje naszych narodzin i tego, że nie pod- dała się aborcji. Oczywiście

nie rozumiałem tego słowa.

K i e d y moi rodzice

się rozwie-

dli, to tak naprawdę mojej mamie puściły wszelkie ha- mulce. Piła coraz częściej i coraz więcej. Często gęsto w naszym domu odbywa- ły się libacje. Przez nasze mieszkanie przewijało się bardzo dużo różnych ludzi z rozmaitych kręgów. Naj- częściej był to półświatek:

cinkciarze, złodzieje, su- tenerzy. Kiedy mama była na ostrym kacu, stawała się agresywna. Zdarzało się, że broniąc siostrę, zasłaniałem ją swoim ciałem. Wtedy ob- rywałem ja…

Problemy ze mną zaczę- ły się, kiedy poszedłem do szkoły. Poznałem chłopa-

ków, u których w domach też nie było kolorowo.

Naturalną rzeczą jest, że człowiek, który nie znaj- duje akceptacji w domu rodzinnym, szuka jej poza domem. Skrzyknęliśmy się i zaczęliśmy prześladować rówieśników z naszej szko- ły. Im dłużej to trwało, tym bardziej nam się to podo- bało. Dzieciaki dawały nam różne „fanty”, żebyśmy tyl- ko ich nie zaczepiali i im nie dokuczali. Często płacili nam w różnej formie za tak zwaną ochronę w szkole.

Doszło do tego, że zaczęli się nas bać uczniowie ze starszych klas. Wiado- mo, że w miarę jedzenia rośnie apetyt, więc z cza- sem przestało nam to wy- starczać. Zaczęły się wspólne kra- dzieże.

N i e n a - widziliśmy ludzi szczę-

śliwych i uśmiechniętych, bo uważaliśmy, że nasze nieszczęście jest z ich winy.

Każdego dorosłego, który próbował się do nas zbliżyć, uważaliśmy za intruza.

- Czy nadal mieszkał Pan z matką?

- Z czasem trafi liśmy z siostrą do pogotowia opie- kuńczego, a później do domu dziecka w Lubnowie. Tam nas rozdzielono – mnie za- brała babcia, a moją siostrę ojciec. W szkole podstawo- wej nie uzyskałem promocji do VI klasy i powtarzałem rok. Szybko odnalazłem moich kumpli z dzieciń-

stwa. Zaczęliśmy razem wąchać butapren. Pewnego dnia zatrzymała nas milicja.

Zostaliśmy zawiezieni do ośrodka „dla wąchaczy”, a potem ponownie do domu dziecka, tym razem w Oła- wie. Ówczesny dyrektor tej placówki chcąc zmusić nas do prawdomówności, bił nas plecionką z wężyków do kroplówek. Kiedy uciekłem z bidula trafi łem do zakła-

d u poprawczego w

Świdnicy.

B y - ł e m

j u ż n a

takim etapie, że poprawczak nie zrobił na mnie większe- go wrażenia. Byłem wręcz dumny z tego gdzie się zna- lazłem i zepsuty do tego stopnia, że czyjaś krzywda sprawiała mi przyjemność.

Na koncie miałem ucieczki i samookalecze- nia. Po zjedzeniu trutki na szczury i zainicjowaniu kilku tak zwanych buntów, znowu zostałem przenie- siony. Trafi łem na krótko do poprawczaka w Chojni- cach. Po niespełna miesią- cu zostałem przewieziony do zakładu poprawczego w Trzemesznie. Był to jeden z najcięższych poprawczaków

w Polsce. Tam skończyły się przelewki. Już nie pilnowa- li nas zwykli cywile, a pra- cownicy służby więziennej.

Klawisze posiadali broń i mogli w przypadku próby ucieczki strzelać do każ- dego. A przecież byliśmy nieletni. Na każdorazowe przejście obok wychowaw- cy lub klawisza musieliśmy się meldować. To tam mia- łem pierwszy raz kontakt z Kościołem Zielonoświątko- wym. Bardziej z ciekawości poszliśmy na spotkanie w świetlicy z przedstawicielem tego Kościoła. Byłem czło- wiekiem mającym duże po- ważanie wśród chłopaków.

Zawsze siadałem z przodu sali. Szybko zdominowałem człowieka, z którym mieli-

śmy się spotkać. Wi- działem strach

w jego oczach i sprawiało

mi to wielką p r z y j e m -

ność. Lubi-

łem poczucie tego, że wszy- scy się mnie boją. Mówienie o Bogu wprawiło mnie w wściekłość. Strażnicy szyb- ko nas spacyfi kowali, a tego człowieka wyprowadzili ze świetlicy. O dziwo, ten człowiek wrócił do nas dwa tygodnie później. Wtedy dostałem pierwszą Biblię.

Próbowałem ją czytać w wol- nym czasie przed kolacją.

Gdy trafi ałem na wersety o końcu świata, wykreślałem je ze strachu długopisem.

W lipcu 1990 roku zo- stałem zwolniony z zakładu poprawczego, choć powi- nienem być tam jeszcze rok.

Byłem przekonany, że mnie

WYWIAD

Wywiad/kontrowersje: Mówię otwarcie – zabiłem dwoje moich dzieci

Spowiedź byłego bandyty

Spowiedź byłego bandyty

Agnieszka Groń

Jacek Jakielaszek właśnie w ten sposób się określa – bandyta, sutener, alkoholik, człowiek trzęsący światem przestępczym, zajmu- jący się handlem narkotykami, który lata spędził w poprawczakach i zakładach karnych. Wszystkie te określenia poprzedza słowem

„były”. Siedem lat temu – jak sam mówi – spotkał na swojej drodze Boga. Dzisiaj jest pastorem Kościoła Bożego w Polsce, ale nikomu nie narzuca wiary. Spotyka się z poturbowanymi przez życie ludźmi i opowiada im o swoim świadectwie. W Nysie zamierza stworzyć miejsce, w którym będzie mogła spotkać się m.in. młodzież. - Nigdy własnymi siłami nie doszedłbym do tego momentu, w którym wła- śnie teraz jestem – mówi Jacek Jakielaszek, który zgodził się czytelnikom „Nowin” opowiedzieć historię swojego życia i przemiany.

y ą p ę

o alimenty od nas. Siostra mieszka od dawna w Niem- czech, bo została adop- towana przez niemieckie małżeństwo na początku lat osiemdziesiątych. My od- naleźliśmy się dopiero po 17 latach, bodajże w 1998 roku.

Kiedy zoba- czyłem mat- kę to nie m o g ł e m

p

będzie gdy wróci i zobaczy w jakim stanie jest mama – że znowu będą wyzwiska i bójki. W dzieciństwie często słyszałem jak nasza mama mówiła, że żałuje naszych narodzin i tego, że nie pod- dała się aborcji. Oczywiście

nie rozumiałem tego słowa.

K i e d y moi rodzice

się rozwie-

nie dokuczali. Często płacili nam w różnej formie za tak zwaną ochronę w szkole.

Doszło do tego, że zaczęli się nas bać uczniowie ze starszych klas. Wiado- mo, że w miarę jedzenia rośnie apetyt, więc z cza- sem przestało nam to wy- starczać. Zaczęły się wspólne kra- dzieże.

N i e n a - widziliśmy ludzi szczę-

Świdnicy.

B y - ł e m

j u ż n a

wym. Bardziej z ciekawości poszliśmy na spotkanie w świetlicy z przedstawicielem tego Kościoła. Byłem czło- wiekiem mającym duże po- ważanie wśród chłopaków.

Zawsze siadałem z przodu sali. Szybko zdominowałem człowieka, z którym mieli-

śmy się spotkać. Wi- działem strach

w jego oczach i sprawiało

mi to wielką p r z y j e m -

ność. Lubi-

- Kiedy mama była na ostrym kacu, stawała się - Kiedy mama była na ostrym kacu, stawała się agresywna. Zdarzało się, że broniąc siostrę, agresywna. Zdarzało się, że broniąc siostrę, zasłaniałem ją swoim ciałem. Wtedy obrywałem ja…

zasłaniałem ją swoim ciałem. Wtedy obrywałem ja…

(9)

str. 9

2 - 8 marca 2021

wypuszczają, ponieważ skończyłem szkołę i zdoby- łem zawód. On odpowie- dział mi tak: „Jakielaszek, ten rok nic nie zmieni w twoim życiu. Może jedynie pogorszyć”. Na ciele miałem mnóstwo tatuaży – głównie czaszki, a na plecach do dziś mam duży napis „OMEN - syn diabła”.

- Nastąpiło nawróce- nie?

- Wtedy jeszcze nie.

Miesiąc później trafi łem do aresztu śledczego, a następ- nie do więzienia w Bydgosz- czy. Szybko odbudowałem swoją wcześniejszą pozycję i zostałem jednym z prowody- rów buntu. W związku z tym przewieziono mnie do Za- kładu Karnego w Strzelinie.

Byłem osobą grypsującą, czyli kastą w więzieniu, któ- rą uważa się za „nadludzi”.

Osoby, które nie mogły na- leżeć do grypsujących, były przez nas prześladowane, uważane za niegodne mia- na człowieka. Grypsowanie bardzo mnie pociągało. By- łem wysoko ugruntowany w tej strukturze i najmłod- szym spośród trzech osób w Polsce, które nosiły tatuaż GIT (grypsujący i twardy).

Osoba posiadająca symbol GIT była ponad wszystkimi i tylko inna osoba z takim symbolem mogła cokolwiek zakazać lub zabronić. Byłem zdominowany przez diabła, bardzo byłem mu podległy.

Któregoś dnia w wię- ziennym radiowęźle usły- szałem, że chętne osoby mogą spotkać się z przed- stawicielem Kościoła Zie- lonoświątkowego. Pomyśla- łem sobie, że pójdę. Ot tak, dla urozmaicenia i zabicia czasu. Pierwszy raz spotka- łem osobę, która się mnie nie bała. Mało tego, ten człowiek uśmiechał się do mnie w pełni szczerze i w miłości. To całkowicie zbiło mnie z nóg. Nie wiedzia- łem, co mam zrobić... Wie- działem, że inni więźniowie patrzą na mnie. Czułem, jak w ich oczach tracę na

wartości. Nawet nie wiem o czym mówił ten człowiek w trakcie spotkania, ale wy- łapałem jedno zdanie: „JE- ŻELI CHCESZ BYM PO- MODLIŁ SIĘ O CIEBIE, TO WSTAŃ”. Poczułem jak wstaję, choć wcale tego nie chciałem. Podniosłem się z krzesła, chociaż nie zmusi- łem żadnego swojego mię- śnia do wykonania takiej czynności.

Razem ze mną wsta- ło kilku innych więźniów.

Rozpłakałem się. Nawet nie pamiętałem, kiedy ostatni raz płakałem. Tymczasem wyłem, ale nic z tym nie mo- głem zrobić.

- Stracił Pan poważanie w więzieniu…

- Następnego dnia w trakcie spaceru okazało się, że nie mogę już być grypsu- jącym. Ktoś „ważny” tak po- wiedział i klamka zapadła.

Wystraszyłem się, bo wie- działem, z czym to się wią- że. Czekało mnie odebranie przez innych tak zwanej godności grypsującego. Od- bywało się to w taki sposób, że wszyscy na spacerniaku mieli w obowiązku skopać danego więźnia i robili to do momentu, aż klawisze nie odciągną napastników.

Wiedziałem jak się to odbywa, bo wielokrotnie sam brałem udział w takim ekscesie. Ofi ary często tra- ciły większość zębów, mia- ły połamane szczęki, ręce i inne kości. Schowałem głowę w ramiona. Kiedy zwinięty w kłębek czekałem na pierwsze kopnięcie oka- zało się, że skończył się czas spaceru, a mnie nikt nie do- tknął nawet palcem.

Musiałem opuścić celę dla grypsujących i przenieść się do celi dla niegrypsują- cych. Wtedy pomyślałem, że jeśli grypsujący mnie nie połamali, to niegrypsujący mnie zabiją. Wielu z nich marzyło, by dopaść Jakie- laszka, a ja o tym wiedzia- łem. Wielu z nich bardzo prześladowałem, poniżałem i opluwałem.

I tu znowu szok, bo ża- den z nich nie próbował mnie uderzyć czy nawet mi ubliżyć. Ostatecznie wysze- dłem z więzienia w maju 1995 roku.

W sierpniu pozna- łem kobietę. Moja żona zostawiła dla mnie swojego męża, bo nie wiedzia- ła, kim jestem naprawdę. Dla mnie ona na tamten mo- ment była zabawką, n a s t ę p -

ną zdobyczą. Byłem człowie- kiem, który nie tylko nikogo nie kochał, ale nienawidził ludzi, tych którzy chcieli mi pomóc, którzy się do mnie uśmiechali traktowałem jak zagrożenie, bo w mojej gło- wie oni chcieli uśpić moją czujność. Specjalnie krzyw- dziłem takich ludzi, którzy przekazywali mi dobro. Pa- radoksalnie więzienie ura- towało mi życie, bo 80 proc.

ludzi, z którymi się wówczas zadawałem nie żyje.

- Której rzeczy w swoim życiu żałuje Pan najbar- dziej?

- Tego, że jestem winny

śmierci dwójki moich dzieci.

Moją żonę wprowadziłem w świat agencji towarzyskich, w narkotyki. Wykorzystałem jej uczucie do mnie, nakazy- wałem jej pilnować agencji, kiedy ja z dziewczynami je- chałem w okolice autostra- dy. Ona bardzo chciała mieć dziecko i zaszła w ciążę. Ja po którejś narkotykowo – alkoholowej imprezie tak ją zbiłem, że poroniła. Ale oczywiście nigdzie tego nie zgłosiła. Potem były urodziny jednego z bossów wrocław- skich. Zadzwoniłem do niej o 3 nad ranem, z rozkazem, że ma do mnie przyjechać.

Była drugi raz w ciąży i stało się to samo. Przyjechała, bo przeraźliwie się mnie bała.

Wiedziała, że nie ma mowy, żeby ode mnie uciekła, bo albo ja, albo moi ludzie ją znajdą. To, że byłem po nar- kotykach nie jest żadnym usprawiedliwieniem. Dzisiaj mówię otwarcie – zabiłem dwoje moich dzieci. Nieste- ty świat był dla mnie zbyt atrakcyjny. Brałem udział w libacjach alkoholowych i narkotykowych. Zdradzałem żonę z różnymi kobietami...

Półświatek mnie pociągał.

Poznałem inną kobietę.

Razem chodzi-

liśmy na imprezy, razem pi- liśmy, razem ćpaliśmy.

Rozwodem skończyło się też moje drugie małżeństwo.

Po latach moja druga żona wróciła jednak do mnie.

- Kiedy Pana życie zmie- niło się diametralnie?

- Zaczęła mi po piętach deptać policja. Aresztowa- no kilka moich dziewczyn, a one zeznały, że z nich żyję. Uciekłem do Francji.

Wymyśliłem, że uda mi się oszukać system, że jakby co, to ja wcale nie żyję z nierządu, bo przecież „jeż- dżę busem”. Czasami COŚ przewoziłem.

Wkrótce minie siedem lat jak przeżyłem żywe spo- tkanie z Bogiem. Będąc na południu Francji na parkin- gu. Było lato i termometry wskazywały ok. 40 stopni C. Czekałem w samocho- dzie do nocy, aby spokojnie położyć się spać. Kiedy już to zrobiłem, poczułem, że ktoś siedzi na moim łóżku, w moim aucie. Wystraszy- łem się, bo wiedziałem, że jestem sam. Kiedy otworzy- łem oczy, nikogo jednak nie zobaczyłem, ale czułem w głębi mnie, że ktoś siedzi i nagle usłyszałem głos: „Dla- czego się mnie zaparłeś?”.

Podświadomie wiedziałem, że to Bóg. Zacząłem krzy- czeć, żeby odszedł ode mnie.

Przez łzy zapytałem, co mam zrobić. Usłyszałem, że mam wrócić do kraju. „A resztę zostaw mnie…”. Zapadła ci- sza. Poczułem, że już jestem sam w aucie.

Wyszedłem z niego i stwierdziłem, że jest już nowy dzień. I chociaż nie spałem ponad 30 godzin by- łem wypoczęty, jakbym do- piero co wstał.

Zadzwoniłem do swoje- go szefa i powiedziałem, by szukał sobie nowego pracow- nika. Poinformowałem go, że zostaję miesiąc w trasie,

a potem wracam do kraju.

Tak też zrobiłem. W lip- cu wróciłem do Polski.

Kiedy rozliczyłem się z szefem, pozostało py-

tanie „I co teraz? Co mam robić? Gdzie pójść? Nie miałem mieszkania ani sta-

łego meldunku. Na odpo- wiedź nie musiałem długo czekać. Usłyszałem głos, że mam iść do mojej byłej żony Kasi. Byłem pewny, że pała do mnie taką nienawiścią jak nikt inny. Dałbym sobie rękę uciąć, że jak tylko mnie zobaczy przy drzwiach, za- dzwoni po policję. Mimo to, byłem posłuszny i poszedłem do jej mieszkania. Wcześniej jednak zadzwoniłem do niej i poprosiłem o rozmowę. Po- zwoliła mi zamieszkać u sie- bie do czasu aż czegoś sobie nie znajdę.

Po kilku miesiącach wy- prowadziłem się od żony i wynająłem sobie pokój.

- Kim jest Pan dzisiaj?

Jakby Pan opisał swoją oso- bę?

- Ooo, nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Cięż- ko jest dzisiaj powiedzieć jak mam się określić. Mam trójkę dzieci - dwóch synów – jeden ma 25 lat, drugi 22 lata i córkę 16 lat. Mój star- szy syn był wielkim pasjona- tem ASG (Air Soft Gun).

To takie repliki karabinów i pistoletów, do złudzenia przypominające prawdziwą broń. Zapytałem Patryka, czy któregoś dnia mógłbym z nim pójść na strzelanie.

Zgodził się i powiedział, że wśród miłośników ASG są ludzie w różnym wieku.

Na jednym z takich spotkań poznałem pasto- ra Bartka Tomczyńskiego, który był pastorem zboru zielonoświątkowego przy ul. Miłej we Wrocławiu. Pa- stor Bartek zachęcał mnie, abym przyszedł kiedyś na nabożeństwo. Poszedłem.

W trakcie rozmowy, opo- wiedziałem mu o swoich pe- rypetiach, o swoich żonach i wszystkim, co się wydarzyło w moim życiu.

Kasia, moja druga żona, nie była osobą wierzącą.

Kiedy w niedzielę ja sze- dłem do kościoła, ona zo- stawała w domu. Pewnego dnia, gdy wróciłem z nabo- żeństwa stwierdziła stanow- czo, że tak być nie może.

Zadeklarowała, że nie bę- dzie siedzieć sama w domu i że też by chciała ze mną pójść do kościoła.

Zabrałem ją na wyjątko- we nabożeństwo. Odbywał się wtedy chrzest osób, któ- re postanowiły swoje życie powierzyć Bogu.

Od tamtej pory Kasia nie opuszcza nabożeństw.

Nawiązała wiele przyjaźni i znajomości z ludźmi w na-

szym kościele, a w czerw- cu 2017 r. wraz z innymi

przyjęła chrzest. Dwa tygodnie wcześniej

– 20 maja 2017 od- nowiliśmy nasze

przymierze małżeńskie.

Ślubu udzielił nam pastor Bartłomiej Tomczyński.

Razem z Kasią jeździmy do domów dziecka i mó- wimy młodym ludziom, że przyszłość jest dla nich na wyciągnięcie ręki. Pragnie- my stworzyć miejsca pobytu dla młodzieży, która wcho- dziła w konfl ikt z prawem, lub która jest pod nadzorem kuratora.

Zachęcamy ludzi w ko- ściołach do głębszej wiary i pełnego zaufania Bogu we wszystkich sprawach. Wy- braliśmy Kościół Boży w Polsce, bo daje mi większą autonomię. Kasia jest dla

mnie wsparciem w służbie, do której powołał mnie Bóg. W tej służbie staram się pokazać ludziom, że Bóg to nie mrzonka i fi kcyjna osoba z kart Biblii. Mój spo- sób na życie prowadził mnie przez mrok, bagno i śmieci tego świata. Sprawił, że sta- łem się nieczułym i wyrafi - nowanym bandytą.

- Przyjechał Pan do Nysy bo…?

- Dzisiaj podpisałem umowę dzierżawy na lokal przy ul. Prudnickiej, który kiedyś był klubem studenc- kim. To świetne miejsce. Za- łożenie jest takie, żeby z bie- giem czasu to miejsce było otwarte codziennie, żeby każdy mieszkaniec Nysy, nie tylko młodzież, mógł tu przyjść na darmową kawę, żeby przychodzili tutaj ludzie w potrzebie, na warsztaty, spotkania, pomoc w nauce.

Za jakiś czas przeprowadza- my się tutaj z żoną.

- Z czego ta instytucja będzie się utrzymywała?

- Z tego samego co we Wrocławiu - z tacy, z da- rowizn. Chcę jednak pod- kreślić, że ja nie głoszę Kościoła, którego z cza- sem zostałem pastorem.

Pokazuję ludziom, że Bóg naprawdę istnieje. Bycie pastorem nie było moim marzeniem, ja się przestra- szyłem, kiedy zostało mi to zaproponowane. Pomyśla- łem, że przecież nie jestem w stanie wziąć odpowie- dzialności za siebie, za moją żonę – że ja się tego dopiero uczę, a będę musiał wziąć duchową odpowiedzialność za innych ludzi. Ja niczego nie ubarwiam – mówię jaki byłem i co się w moim życiu wydarzyło. Życie w pełnej prawdzie jest cudowne. Ze swoim świadectwem jestem wszędzie, jeżdżę gdzie mnie zaproszą. Nigdy nie mówię z jakiego jestem Kościoła, bo uważam, ze żaden Ko- ściół nie jest idealny, ideal- ny jest Bóg. Nie żyję z tacy, jestem motorniczym prowa- dzę tramwaj. Weekendami chodzę po piwnicach i ratu- ję ludzi pijanych, po dopa- laczach. Jeśli chodzi o Nysę to pierwszy pomysł jest taki, że zmienię umowę na pół etatu – przez trzy dni będę pracował jako motorniczy, a resztę czasu będę pracował właśnie w Nysie. Wkrótce pojawią się plakaty dotyczą- ce spotkania ze mną z tytu- łem ”Były bandyta wjeżdża na Nysę”.

- W jaki sposób znalazł się Pan w programie TVP pt. „Ocaleni”?

- Nie wiem w jaki sposób trafi ono do mnie, ale pew- nie dlatego, że wcześniej również udzielałem wywia- dów. Nie chodzi mi jednak o medialny rozgłos, ale o to, że moje świadectwo może pomóc innym.

Rozmawiała Agnieszka Groń

WYWIAD

Osoba posiadająca symbol GIT była ponad wszystkimi i tylko inna osoba z takim symbolem mogła cokolwiek zakazać lub zabronić. Byłem zdominowany przez diabła, bardzo byłem mu podległy.

Któregoś dnia w wię- ziennym radiowęźle usły- szałem, że chętne osoby mogą spotkać się z przed- stawicielem Kościoła Zie- lonoświątkowego. Pomyśla- łem sobie, że pójdę. Ot tak, dla urozmaicenia i zabicia czasu. Pierwszy raz spotka- łem osobę, która się mnie nie bała. Mało tego, ten człowiek uśmiechał się do mnie w pełni szczerze i w miłości. To całkowicie zbiło mnie z nóg. Nie wiedzia- łem, co mam zrobić... Wie- działem, że inni więźniowie patrzą na mnie. Czułem, jak w ich oczach tracę na

marzyło, by dopaść Jakie- laszka, a ja o tym wiedzia- łem. Wielu z nich bardzo prześladowałem, poniżałem i opluwałem.

I tu znowu szok, bo ża- den z nich nie próbował mnie uderzyć czy nawet mi ubliżyć. Ostatecznie wysze- dłem z więzienia w maju 1995 roku.

W sierpniu pozna- łem kobietę. Moja żona zostawiła dla mnie swojego męża, bo nie wiedzia- ła, kim jestem naprawdę. Dla mnie ona na tamten mo- ment była zabawką, n a s t ę p -

że zostaję miesiąc w trasie, a potem wracam do kraju.

Tak też zrobiłem. W lip- cu wróciłem do Polski.

Kiedy rozliczyłem się z szefem, pozostało py-

tanie „I co teraz? Co mam robić? Gdzie pójść? Nie miałem mieszkania ani sta-

dłem do kościoła, ona zo- stawała w domu. Pewnego dnia, gdy wróciłem z nabo- żeństwa stwierdziła stanow- czo, że tak być nie może.

Zadeklarowała, że nie bę- dzie siedzieć sama w domu i że też by chciała ze mną pójść do kościoła.

Zabrałem ją na wyjątko- we nabożeństwo. Odbywał się wtedy chrzest osób, któ- re postanowiły swoje życie powierzyć Bogu.

Od tamtej pory Kasia nie opuszcza nabożeństw.

Nawiązała wiele przyjaźni i znajomości z ludźmi w na-

szym kościele, a w czerw- cu 2017 r. wraz z innymi

przyjęła chrzest. Dwa tygodnie wcześniej

– 20 maja 2017 od- nowiliśmy nasze

- Na ciele miałem mnóstwo tatuaży – - Na ciele miałem mnóstwo tatuaży – głównie czaszki, a na plecach do dziś głównie czaszki, a na plecach do dziś mam duży napis „OMEN - syn diabła”

mam duży napis „OMEN - syn diabła”

(10)

str. 10 KONTROWERSJE 2 - 8 marca 2021

Przedmiotem artykułu jest proces realizacji inwesty- cji przy ul. Bolesława Prusa w Nysie. Inwestorem dwóch, wielorodzinnych budynków mieszkalnych jest MILEZ Developer Sp.c. Dla tej inwe- stycji Rada Miejska w Nysie udzieliła zgody lokalizacyj- nej w trybie tzw. ustawy "Lex Developer", a jednocześnie - burmistrz Nysy Kordian Kol- biarz i prezes Agencji Roz- woju Nysy Sp. z o.o. Bogdan Wyczałkowski dokonywali transakcji polegającej na zbywaniu na rzecz MILEZ Developer nieruchomości pod tę inwestycję - z pomi- nięciem procedur przetargo- wych w trybie ustawy o go- spodarce nieruchomościami, co w mojej ocenie uzasadnia podejrzenie popełnienia wy- rządzenia szkody majątko- wej dla gminy Nysa (art. 231 i 296 kk).

Poniżej przedstawię cały ciąg zdarzeń związanych z powyższą inwestycją. Ciąg zdarzeń, który w moim prze- konaniu winien być rozpa- trywany w kontekście osiąga- nych korzyści majątkowych.

Historia

7 sierpnia 2019 r. Agen- cja Rozwoju Nysy Sp. z o.o.

kierowana przez prezesa zarządu Bogdana Wyczał- kowskiego sprzedała działki ewid. Nr 62/19 i Nr 62/17, obręb Górna Wieś, KW OP1N/00088145/2 Leszko- wi Pabiniak i Władysławo- wi Pabiniak, prowadzącym wspólnie spółkę cywilną pod nazwą Milez Developer.

Sprzedaż nastąpiła na pod- stawie przeprowadzonego w dniu 26 lipca 2019 r. pierw- szego przetargu ustnego nie-

ograniczonego. Co istotne, informacja o przetargu oraz o jego wynikach nie została upubliczniona na stronie in- ternetowej i BIP Agencji.

22 listopada 2019 r. MI- LEZ Developer działając w trybie ustawy z dnia 5 lip- ca 2018 r. o ułatwieniach w przygotowaniu i realizacji inwestycji mieszkaniowych oraz inwestycji towarzyszą- cych (Dz.U. z 2019 r., poz.

219) złożył wniosek o usta- lenie lokalizacji inwestycji mieszkaniowej i towarzy- szącej w dn. 22.11.2019 r., zmodyfi kowany pismem z dn. 07.02.2020 r. i kolejny- mi: z dn. 20.04.2020 r. i z dn. 15.06.2020 r., sygn. nr PP.6730.261.2019. Wniosek ten następnie został jeszcze raz zmieniony przez MILEZ w dn. 15.07.2020 r., sygn.

sprawy nr PP.6730.120.2020.

Inwestycja mieszkaniowa ma polegać na budowie już dwóch budynków mieszkal- nych wielorodzinnych na działkach ewid. nr 62/19, 62/17, 62/97, 62/18.

30 października 2019 r.

Rada Miejska w Nysie na wniosek burmistrza Nysy Kordiana Kolbiarza podję- ła uchwałę Nr XV/260/19 w sprawie sprzedaży nieru- chomości gminnej w drodze przetargu - działki ewid.

Nr 62/97 o pow. 0,3975 ha, bezpośrednio sąsiadującej z działką Nr 62/19 i 62/17.

Sprzedaż ta miała nastąpić w trybie przetargu organizo- wanego przez gminę Nysę na podstawie przepisów u.g.n.

27 listopada 2019 r. Rada Miejska w Nysie na wniosek burmistrza Nysy Kordiana Kolbiarza podjęła uchwałę Nr XVII/282/19 w sprawie

uchylenia uchwały z dnia 30 października 2019 r. i wnie- sienia w.w. działki Nr 62/97 aportem niepieniężnym do Agencji Rozwoju Nysy Sp. z o.o. Co istotne, Rada Miej- ska w Nysie porządek ob- rad o podjęcie tej uchwały uzupełniła w trakcie trwania sesji i nie była ona przedmio- tem prac i opinii merytorycz- nych komisji Rady Miejskiej w Nysie.

Następnie aktem nota- rialnym, Nr Rep. A. 221/2020 z dn. 16.01.2020 r. przenie- siono prawo własności nie- ruchomości na rzecz Agencji Rozwoju Nysy Sp. z o.o. - za- łożono dla działki Nr 62/97 odrębną księgę wieczystą o numerze OP1N/00088640/2.

28 lutego 2020 r. Agen- cja Rozwoju Nysy Sp. z o.o.

ogłosiła przetarg na sprzedaż nieruchomości - działki Nr 62/97. Termin wniesienia wa- dium upłynął w dniu 11 mar- ca 2020 r., natomiast prze- targ miał się odbyć w dniu 13 marca 2020 r. Do dnia dzi- siejszego na stronie interne- towej i BIP Agencji Rozwoju Nysy, gdzie informowano o ogłoszeniu tego przetargu nie ma informacji o sposobie jego rozstrzygnięcia.

27 sierpnia 2020 r. Rada Miejska w Nysie podjęła uchwałę Nr XXVII/441/20 w sprawie ustalenia lokalizacji inwestycji mieszkaniowej i inwestycji towarzyszącej przy ul. Bolesława Prusa w Nysie, obejmującej działki 62/19, 62/17, 62/97, 62/18, pozytyw- nie rozpatrując wniosek MI- LEZ Developer.

9 października 2020 r.

Agencja Rozwoju Nysy Sp.

z o.o., aktem notarialnym Nr Rep. A 3539/2020, przenio- sła prawa własności nieru- chomości - działki Nr 62/97 - na rzecz MILEZ Developer, pomimo braku ofi cjalnej in- formacji o rozstrzygnięciu przetargu na tę nierucho- mość z 28 lutego 2020 r. i już po podjęciu decyzji lokaliza- cyjnej - która zwiększyła war- tość tej nieruchomości.

Szkoda dla interesu gminy

Jeszcze przed tym dniem, 28 września 2020 r. Rada Miejska w Nysie na wniosek burmistrza Nysy Kordiana Kolbiarza podjęła uchwałę Nr XXVIII/452/20 w spra- wie wniesienia aportem do Agencji Rozwoju Nysy Sp.

Kontrowersje: Syndykat, czyli nysko - namysłowska wspólnota interesów

Rada miejska uwikłana uwikłana w podejrzane interesy

Prywatny deweloper rozpoczął budowę na pozyskanych od gmi- ny działkach przy ul. Zwycięstwa - Prusa. Na terenie, gdzie ledwie dwa lata temu gmina wybudowała nowy plac zabaw, powstaną blo- ki. Kontrowersje budzi nie tylko sposób, jak gminne działki trafi ły w ręce prywatnego inwestora. Budzi je też udział w transakcji pośred- nika, czyli Agencji Rozwoju Nysy, spółki gminnej, kierowanej przez skazanego prawomocnie Bogdana Wyczałkowskiego. Tylko u nas pisze o tym Mariusz Nasiborski, który nie ma wątpliwości, że dzięki temu doszło do ominięcia ustawy o gospodarce nieruchomościami.

z o.o. kolejnej z działek - 62/18. Biorąc pod uwagę uprzednie działania, przyjąć należało, że ARN po raz kolejny w ciągu najbliższych tygodni po nabyciu własno- ści tej nieruchomości będzie próbowała ją zbyć dalej na rzecz MILEZ Developer. I tak też się stało, działka 62/18 została zbyta przez ARN na rzecz MILEZ Developer ak- tem notarialnym w dniu 21 grudnia 2020 r. Informacji o przetargu próżno szukać na stronach internetowych ARN. Tym samym MILEZ nabył w całości wszystkie działki niezbędne do reali- zacji inwestycji od ARN.

Cały ten konsekwentny ciąg wydarzeń, stanowi w moim przekonaniu, nieuzasadnio- ną próbę wsparcia dla MI- LEZ Developer, przy jedno- czesnej szkodzie dla interesu gminy Nysa i jej spółek.

ARN może więcej

Dwukrotna rezygnacja przez Radę Miejską w Nysie ze sprzedaży nieruchomości w drodze przetargu organi- zowanego przez gminę Nysa, a następnie wniesienie jej aportem do Agencji Rozwo- ju Nysy Sp. z o.o. stanowiło umyślne wyłączenie przepi- sów ustawy z dnia 21 sierp- nia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami, bowiem nie jest rygorem tych prze- pisów objęta Agencja Roz- woju Nysy Sp. z o.o., z czego sprawę musiał zdawać sobie burmistrz Nysy Kordian Kol- biarz, który wnioskował o taki, a nie inny tryb jej zby- wania. Tym bardziej dziwi fakt, iż w dniu 27 listopada 2019 r. kiedy po raz pierw- szy podejmowano decyzję o wnoszeniu nieruchomości aportem do Agencji Rozwo- ju Nysy Sp. z o.o., najpraw- dopodobniej wiedziano już o wniosku MILEZ Developer o ustalenie lokalizacji inwe- stycji mieszkaniowej i to- warzyszącej, datowanym na dzień 22.11.2019 r. Co istot- ne, o kontrowersjach z takim trybem zbywania z ominię-

ciem przepisów ustawy o gospodarce nieruchomości, byli kilkakrotnie przeze mnie informowani pisemnie, burmistrz Nysy Kordian Kol- biarz i radni RM, co świad- czy o pełnej świadomości podejmowanych przez nich działań. Przed ogłoszeniem przetargu na zbycie nieru- chomości musiałby być ogło- szony wykaz nieruchomości przeznaczonych do zbycia, wywieszony w siedzibie urzędu oraz zamieszczony na jego stronie internetowej na okres 21 dni (por. art. 35 u.g.n.). Następnie uwagi, że wartość nieruchomości jest wyższa niż równowartość 100 000 euro, ogłoszenie o przetargu musiałoby być podane do publicznej wiado- mości co najmniej na okres 2 miesięcy przed wyznaczo- nym terminem przetargu.

Wyciąg z ogłoszenia o prze- targu musiałby być dwukrot- nie zamieszczony w prasie codziennej ogólnokrajowej (por. §6 Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 14 września 2004 r. w sprawie sposobu i trybu przepro- wadzania przetargów oraz rokowań na zbycie nierucho- mości, tj. Dz.U. z 2014 r. poz.

1490). Z prawdopodobień- stwem graniczącym niemal z pewnością należy przyjąć, że zainteresowanie nierucho- mością przy zastosowaniu trybu z ustawy o gospodarce nieruchomościami mogłoby być znacznie większe, a tym samym uzyskana cena sprze- daży mogłaby być wyższa.

Milczący bohater Przy milczącej aproba- cie Rada Miejska w Nysie, działając za każdym razem na wniosek burmistrza Nysy Kordiana Kolbiarza, dopu- ściła do sytuacji, że ARN kierowana przez prezesa za- rządu Bogdana Wyczałkow- skiego skazanego prawo- mocnym wyrokiem sądu za przestępstwo niedopełnienia obowiązków na szkodę inte- resu publicznego, po naby- waniu nieruchomości zbywa

je dalej na rzecz MILEZ De- veloper. Po podjęciu przez radę miejską uchwały usta- lającej lokalizację inwestycji mieszkaniowej wartość nie- ruchomości znacznie wzro- sła. Zmiana porządku obrad, przedłożenie pod obrady uchwały, która nie była w ko- misjach, to wszystko musiało dziać się za przyzwoleniem przewodniczącego RM Paw- ła Nakoniecznego. Musiał on wyrazić zgodę na zmiany.

Nawet milcząc, ale musiał.

MILEZ Developer po naby- ciu od ARN ostatniej działki, niemal od razu przystąpił do realizacji inwestycji. Miał już przygotowany projekt bu- dowlany.

O umyślności działań Kolbiarza w jego współpracy z deweloperem przesądza w mojej opinii również fakt, iż za każdym razem przy od- sprzedaży działki przez ARN w tempie błyskawicznym gmina rezygnowała z przysłu- gującego jej prawa pierwoku- pu. Przeprowadzona analiza treści księgi wieczystej wyka- zała, że gmina rezygnowała z prawa pierwokupu jeszcze tego samego dnia, w którym odbywało się podpisywa- nie notarialnej warunkowej umowy sprzedaży. Zastana- wia fakt - gmina Nysa przez swoją spółkę Projekt Muni- cypalny Nysa TBS Sp. z o.o.

(której prezesem zarządu jest ten sam skazany pra- womocnie Bogdan Wyczał- kowski) chce budować tanie mieszkania. Zatem zgodnie z zasadami ekonomii powinna budować na tanim i w peł- ni uzbrojonym terenie, tak jak przed laty zrobił to bur- mistrz Janusz Sanocki. Teren zostaje jednak sprzedany, a w zamian ogłaszany jest przetarg na budowę drogich mieszkań przy ul. Tkackiej - koszt 18 mln zł. Na ostatniej sesji RM z przedstawionych dokumentów mimo roz- strzygnięcia przetargu koszt inwestycji wzrósł do 25 mln.

zł. Dlaczego? O to także nikt nie zapytał. Tempus fugit...

Mariusz Nasiborski Rada Miejska w Nysie dwa razy zrezygnowała ze sprzedaży

Rada Miejska w Nysie dwa razy zrezygnowała ze sprzedaży nieruchomości w drodze przetargu, a następnie przekazała działki nieruchomości w drodze przetargu, a następnie przekazała działki aportem do Agencji Rozwoju Nysy. Ta zbyła je deweloperowi aportem do Agencji Rozwoju Nysy. Ta zbyła je deweloperowi

Działka, gdzie trwa budowa Działka, gdzie trwa budowa została sprzedana przez ARN.

została sprzedana przez ARN.

Gmina nie dostała z tego ani Gmina nie dostała z tego ani grosza. Informacji o przetar- grosza. Informacji o przetar- gu próżno szukać na stronach gu próżno szukać na stronach internetowych gminnej spółki internetowych gminnej spółki

Cytaty

Powiązane dokumenty

Chciałam się upewnić, czy rzeczywiście coś złego się dzieje, czy mi się po prostu wydaje.. Kiedy sąsiad przyszedł, od razu krzyknął: „Kobieto, dzwoń szybko na pogotowie

Projekt jest dofinansowany przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego i odbywa się w ramach projektu Uniwersytet Młodego Odkrywcy, więc studia będą

•zywdę. To jest normalna o jest przenoszenie funkcji ich firmy. My chcemy się itrować na produkcji samo- /. Pamiętacie panowie, że chcieli tu hodować świnie, było też

Tymczasem inni samo- rządowcy PO - KO żalą się na lewo i prawo, że zostali pominięci przez władze państwa (który- mi się notabene brzy- dzą), w rozdawaniu pieniędzy. A

8 czerwca dostałem telefon od pani prezes, że w tym roku impreza nie może się odbyć, bo ma podpisane umowy z food trakami itp.. Tak skończyła się nasza historia - informuje

Z dwóch zespołów reprezentujących nasz region lepsze wrażenie pozostawił po sobie zespół Skalnika Gracze, ale tego można się było spodziewać, bowiem Skalnik to zespół

Szacuje się, że w roku 2025 będzie to 128 861 miesz- kańców, natomiast w roku 2050 po- wiat nyski będzie zamieszkiwać już tylko 96 932 osoby.. Społeczeństwo coraz

W hali sportowej Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Ny- sie przy ulicy Głuchołaskiej roze- gany został mecz ligi wojewódzkiej juniorów, w kórym miejscowy ze- spół AZS