FRANCISZEK PIĄTKOWSKI
ur. 1946; Wólka Kuligowska
Miejsce i czas wydarzeń Warszawa, Białystok, PRL
Słowa kluczowe projekt Polska transformacja 1989-1991, Opolski, Jerzy, PRL, cenzura, zwalnianie do druku, Krzyżagórski, Klemens, Rowiński, Aleksander, "Spacer Aleją Zasłużonych" (tekst),
"Madonna tronująca z lipowego drzewa" (tekst)
Dla mnie nie liczyło się to, że cenzura pocięła tekst. Mnie interesowało, czy on mógł się ukazać
Zanim pieszczotliwa ręka z ulicy Mysiej czy z wydziału prasy KC dotarła nad nasze biurko, to my już mieliśmy tekst wydrukowany. Takich przypadków było od pioruna, bo ludzie, którzy nie mogli wydrukować tekstu w Warszawie, drukowali u nas [w białostockich „Kontrastach”?]. Przykładem może być Jerzy Opolski, którego w ogóle nie drukowano, a u nas drukował. Zresztą nie tylko u nas ukazywały się teksty bulwersujące, wprowadzające w osłupienie – jeżeli chodzi o ich ostrze polityczne.
To się nazywało zwalnianiem do druku; przez parę lat ja to prowadziłem, bo Klemensowi [Krzyżagórskiemu] pewnie się nie chciało. Pamiętam znakomity tekst Olka Rowińskiego „Spacer Aleją Zasłużonych”. Nie pamiętam, czy to w Wysokim Mazowieckim, czy w którymś z miast powiatowych poszedł na cmentarz i przeszedł się Aleją Zasłużonych, po czym zaczął zbierać informację o nazwiskach osób, które tam leżą. Pokazał [później w tekście] drani, łobuzów, sprzedawczyków, aferzystów.
Bardzo długo wojowaliśmy o ukazanie się tego materiału, niestety nie udało się.
Mieliśmy taki piękny [tekst] o księdzu: „Madonna tronująca z lipowego drzewa”, też chyba Olek Rowiński [napisał], a może ktoś inny, już nie pamiętam. Ponieważ tekst był nazbyt pochwalny, to zarzucono nam klerykalizm, mieliśmy wiele zarzutów;
zresztą jeżeli zakwestionowano linię programową pisma w roku [19]79, to nie bez przyczyny. Udawało się dużo [zrobić] i ja nie wierzę w opowieści o tym, jak strasznie nas bito (mówię o środowisku dziennikarskim), jak to nic nie mogliśmy. Ta odwaga nie kosztowała dużo, bo co z tego, że jeden czy drugi tekst wstrzymano mi jako redaktorowi. Dla mnie liczy się to, ile tekstów opublikowałem w tytule, takich, których gdzie indziej autorzy nie mogliby opublikować. Dla mnie nie liczyło się to, że cenzura pocięła tekst. Mnie interesowało, czy on mógł się ukazać. Oczywiście, gdyby to były cięcia skandaliczne, zmieniające wymowę tekstu, wtedy bym nie publikował.
Mieliśmy do czynienia także z durnymi ludźmi – nazwijmy to wprost. Szczególnie kiedy mieli do czynienia z językiem ezopowym, z listem perskim, z pars pro toto.
Można było zrobić cenzora w konia albo on sam się robił. Mieliśmy też przypadki – Janusz Kawałko chyba o tym pisał – celowego działania [cenzora]. Tak było w przypadku Hani Leszczyńskiej, gdzie było to samo, [co nasze] spojrzenie w przyszłość czy w przeszłość.
Data i miejsce nagrania 2014-01-27, Lublin
Rozmawiał/a Piotr Lasota
Transkrypcja Karolina Lasota
Redakcja Piotr Lasota, Małgorzata Popek, Monika Tatara Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"