K U
Polska nie może dać bezrolnym, wyrobnikom
i małorolnym ziemi.
Ilość ziemi pod parcelację.
Dr. Stefczyk, ustępując ze stanowiska prezesa głównego za
rządu ziemskiego, wygłosił na pożegnanie ze swymi w spółpra
cownikami przemowę, z której wyjmujemy następujący ustęp z krakowskiego „Czasu" 29. grudnia 4919:
Przy wszystkich dotychczasowych wiecowych m owach,uchw a
łach, kompromisach i w nioskach w sprawie reformy rolnej z \ łatwością dysponowano ziemią na prawo i na lewo, ale przedtem i dotychczas nie postarano się z jakiem takiem przybliżeniem zdać sobie sprawy, ile ziemi i na jakie cele możemy mieć w Polsce do dyspozycyi Myśmy starali się obliczyć to na podstawie do
stępnych materiałów. A wynik jest zastanawiający! Jeżeli obli
czymy konieczne rezerwy na likwidacyę serwitutów, na ułatwienie konjasacyi i na w ażne cele publiczne, a większym właścicielom, posiadającym ponad 100 ha, zostawimy przeciętnie tylko po 200 ha, bezleśniej ziemi, to na
parcelacyę pozostanie
w Polsce z Ga- licyą wschodnią, a bez kresów litewsko-białoruskich i W ołynianiespełna półtora m iliona ha.
Tymczasem bezrolnych mamy właśnie tyle, ile hektarów ziemi do parcelacyi a małorolnych, posiadających do 5 ha, mamy jeszcze więcej. Choćbyśmy wszystką ziemię bezleśną zabrali państwu i większym właścicielom nie zaspokoimy i nie uszczęśliwimy wszistkich bezrolnych i małorolnych. A co się stanie z miastami i przem ysłem ? Kwestyę rolną trzeba koniecznie traktować w łączności z innemi wielkiemi spra
wami, jak mianowicie z dalszem osadnictwem, z wielkiemi robo
tami publicznemi, zwłaszcza melioracyjnemi, z żywieniem i roz
wojem przemysłu i niestety, ale przejścowo koniecznie z emi- g rac y ą ! Nie zbawi nas rozproszkowanie ziemi, owszem na dalszą metę może nas zniszczyć, a zbawi tylko i jedynie: praca, praca i jeszcze raz usilna praca, wszędzie, nad wszystkim . . .
Ca nam dać m oże reforma rołna?
Co nam dać może reforma rolna w Polsce? — zapytuje k ry ją c y się pod pseudonimem Jana Białego pisarz ludowy w ty
tule wydanej osobno broszurki popularnej, która daje zwięzłą
odpowiedź na to pytanie, a zarazem wyjaśnia, że „żadną miarą“
nie może reforma rolna dać tego co obiecywali bezrolnym, m ało
rolnym i służbie folwarcznej po kraju różni wiecownicy, agita
torzy i delegaci.
Żadną miarą nie m oże rząd wszystkim - bezrolnym ziem i dać, sprzedać czy udzielić, bo tych bezrolnych jest w P o lsc e dziś już za dużo, a ziem i do zabrania za m ało.
Nie może rząd tak rozdrobnić gospodarstw, ażeby same rodziny spożywały to, co wygospodarują, bo ogłodziłoy miasta i wojsko, którego potrzeba mając złych sąsiadów : Rosyę i Niemców.
Nie może rząd potworzyć takich gospodarstw zadłużonych, któreby mu potem nie mogły płacić podatków.
Pozatem broszura zaznacza, że bynajmniej nie leży w „inte
resie bezrolnych, w yrobników i małorolnych siedzieć bezczynnie i czekać na ziemię, ale w interesie ich leży «uprawiać, zbierać grosz do grosza na zakup ziemie*, której rozdawać nikt nie będzie, jak o tem twierdzą różni agitatorzy. — Tak pisze „Gazeta W arszaw ska" 3. grudnia 1919.