• Nie Znaleziono Wyników

Zrozumieć moralny porządek świata : o "Bolesławie Chrobrym" Antoniego Gołubiewa

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zrozumieć moralny porządek świata : o "Bolesławie Chrobrym" Antoniego Gołubiewa"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Stanisław Dróżdż

Zrozumieć moralny porządek świata

: o "Bolesławie Chrobrym" Antoniego

Gołubiewa

Nauczyciel i Szkoła 1-2 (22-23), 367-375

2004

(2)

Stanisław Drożdż

Zrozumieć moralny porządek świata

(O „Bolesławie Chrobrym” Antoniego Gołubiewa)

Między zabiegami państwotwórczymi a chrystianizacją

W rzeczyw istości historycznej w ielotom ow ego cyklu pow ieściow ego G ołubie­ wa w yraziście przew ijająsię dwa nurty: tworzenie państw a i w prow adzanie religii chrześcijańskiej. S ą to procesy zharm onizow ane, pisarz bow iem z pełnym przeko­ naniem ukazuje ich w zajem ne uw arunkow anie. Pow odzenie w um acnianiu inte­ gracji narodu i w poszerzaniu zasięgu oddziaływ ania w ładzy książęcej zależy od w ykorzystania szansy, ja k ą stw arza w pływ nowej wiary. W m iarę rozw oju w spo­ m nianych procesów rozkład akcentów w m aterii pow ieściow ej przem ieszcza się ze spraw polityki, jak o form y przejaw iania się historii, ku penetrow aniu ludzkich wnętrz. Początkow o zarysow any konflikt w yboru m iędzy form am i bytu rodow o- puszczańskiego i pogańskiego a w ięzią narodow ą i chrześcijaństw em ustępuje na rzecz rozterek w ynikających z dualizm u ludzkiej natury, w której dobro ściera się ze złem. Pow ieść graw ituje ku problem om religijnym nie tylko w zakresie ukazy­ wania stopniow ego zyskiw ania przew agi instytucji kościelnej nad p ań stw o w ą lecz przede w szystkim staje się w ykładnią św iatopoglądow ych i m oralnych rozterek sum ień ludzkich.1 Początkow o postępow anie osób w yjaśniane było w kategoriach biologizm u, by w coraz w iększym stopniu oddaw ać pierw szeństw o analizie psy­ chologicznej. K o n sek w en cją tej m etam orfozy treściow ej je s t przeo b rażen ie narracji, w której dochodzą do głosu elem enty spow iedzi, w yznania, przez co - ja k tw ierdzi W łodzim ierz M aciąg - autor tarci dystans do opisyw anej epoki.2

M om entem przełom ow ym książki je st pojaw ienie się w Polsce i działalność W ojciecha Sław nikow ica, którego śm ierć w krainie Prusów staje się sym bolem zw ycięstw a nowej wiary. Spośród duchow ieństw a w yróżnia się on pogardą dla śm ierci i bezinteresow ną służbą „Jezu K rystu” , choć nie są m u zupełnie obce cechy przeciętnego śm iertelnika. K ontynuatorem jeg o apostolstw a będzie Bruno

1 Por. M. O ldakow ska-K uflow a, H istoria-w spółczesność-w ieczność. C hrześcijańskie podłoże w ar­ tości w dziełach G ołubiew a. W: Proza polska w kręgu religijnych inspiracji. R edakcja M. Jasińska- Wojtkowiak, K. D ybciak, Lublin 1993, s. 331-353.

(3)

368

Nauczyciel i Szkoła 1-2 2004

z K w erfurtu. Za ich spraw ą pogłębia się rozum ienie istoty chrześcijaństw a, co stw arza konieczność rozliczenia się z dotychczasow ym życiem i w ypleniania na­ w yków zakorzenionych jeszcze w czasach pogańskich. Pow ieść zaczyna rozra­ stać się, poniew aż konflikty w ew nętrzne dotyczą coraz większej liczby postaci, a na czoło w ysuw a się najbardziej rozbudow any w ątek Latorosłki. Tym proble­ mom pośw ięcił Gołubiew niem al bez reszty obszerne dwa tom y Rozdroży, których oś konstrukcyjną stanowi pokutna pąć do m iejsca pom ordow ania pięciu eremitów. G rom adzą się w owej pielgrzym ce przedstaw iciele całego księstw a, a finałem jej je st sąd nad zabójcą m ęczenników - Bugajem . Czas pąci to czas ustaw icznego rachunku sum ienia, w literackiej prezentacji obfitujący w kategorie grzechu, po­ czucia winy, przebaczenia, łaski, miłosierdzia, a w ięc kategorie szeroko om aw iane w Listach do p r z y ja c ie la ,3

M im o coraz ściślejszego ujm ow ania losów postaci w zw iązku z religią, pra­ wie nie dostrzega się u G ołubiew a śladów ingerencji Boga w życie ludzi; rozstrzy­ gają oni sw oje spraw y sam i, a uw ikłani b yw ają zażw yczaj w okoliczności ziem ­ skie. R zadko daje się odnotow ać m om enty w ystępow ania uznaw anego przez filo­ zofów katolickich (np. M aritaina) podziału na historię świętą, w której działa wola Boga, i św iecką, czyli tw orzonąprzez ludzi. N ie posiłkuje się też autor - co podkre­ ślił Jerzy Ziom ek4 - elem entam i cudowności, a do rzadkości należą ujęcia uw zględ­ niające działania czynnika transcendentnego:

/ G dy u m ie sz c zo n y z o s ta l s p o ś r ó d p o r z ą d k u p r a w w s z e c h ś w ia ta p r z e d konieczność Tego, który Jest, nie ob ejrza ł się H erm an w chw ili ostatniej na m igającą za nim ziemię, g d zie zam knięta w m roku kobieta o długich, p ta s ic h oczach bila czołem o kam ień w d ła w ią cej j ą trwodze, ta ż sam a kobieta, któ ra do p iero co - c zy p r z e d w ieka m i - d a rzy ła go sp a zm a m i rozkoszy/ (SN, s. 155)s

S ło ń c e w yjrza ło p ie r w s zy m c zerw o n ym p ro m ien iem , b łysn ęło w o strzu włóczni. K lęczący w grodzie krakow skim biskup czeski nie d o jrza ł onego d a lekieg o błysku. N ie w idział, że są we w sze c h św ie c ie D ło n ie, co p o ­ chw ycą ów nikły błysk i zegną go w św ietlistą obręcz dla niego. (SN, s. 223)

W obydw u przypadkach m ow a je st o ludziach stojących w obliczu śm ierci, toteż nadprzyrodzoność objaw ia się w porządku w szechśw iata, a nie - bezpośrednio ziemskim.

3 A. Gołubiew, L isty do przyjaciela, Kraków 1955.

4 J. Ziom ek, W izerunki po lskich p isa rzy katolickich, Poznań 1963, s. 168-169.

' Cytaty pochodzą z następujących wydań Bolesława Chrobrego: Puszcza, Szło Nowe, Złe dni, 1. J, II - wszystkie części - Warszawa 1952; Rozdroża, t. I, II, W arszawa 1954; W nuk, Warszawa 1974. M iejsca cytow ane podane zostały bezp o śred n io w tekście za p o m o cą skrótów literow ych (P, SN, ZD , R, W) z uwzględnieniem paginacji.

(4)

Stanisław Drożdż - Zrozumieć moralny porządek świata

369

Zainteresow anie cyklem G ołubiew a ze strony krytyków zm niejszyło się dość w yraźnie od m om entu, gdy przew ażać w nim zaczęły konflikty sum ienia, a szcze­ gólnie bez w iększego rozgłosu przyjęto Rozdroża. Tym czasem dla rozpoznania w arstw y ideowej utw oru należy się przypatrzeć całości cyklu, co w ięcej, R ozdro­ ża są w tym zakresie najbardziej znaczące.

Zagadnienia etyczne w literaturze katolickiej

Z ałożeniem pisarskim autora Bolesław a C hrobrego je s t w łaśnie analiza postaw moralnych:

W sze lk a p r ó b a a r ty s ty c z n e g o w y ja ś n ie n ia ś w ia ta m o że is tn ie ć ty lk o w p o rzą d k u m oralnym ; o czyw iście p o rz ą d e k ten rozum ie się tu j a k n a j­ sz e rze j - ja k o p o k o rn y i m ężny sto su n ek do P raw dy.6

Z w rot do epoki odległej o dziesięć w ieków nie stanow i tu przeszkody, która by utrudniała roztrząsanie w spółczesnych zagadnień m oralnych; G ołubiew je s t św ia­ domy, że choć ich znaczenie w dziejach je s t takie sam o7, niem niej w każdej epoce człow iek w różnym stopniu je st moralnie w rażliw y i odpow iedzialny za sw e czyny.

(...) ludzie wówczas byw ali niem niej złożeni i skom plikow ani niż m y je s te ­ śm y dzisiaj, m im o że autonom ie w ew nętrzne w ydają się nam specyficznym zn a m ien iem d o b y obecnej, a to n iep ra w d a w yp ływ a ją ca ze sch em a tycz­ n ego p a tr ze n ia na d zie je .8

Zbliżone stanow isko zajm uje A rnold Toynbee, który - ja k pisze G. Jastrzębska -

(...) tra k tu je h isto rię p rze szło śc i, p o d o b n ie j a k Tukidydes, ja k o p e w ie n w zó r d ynam iki, k tó ry m o że być p o d sta w ą ro zu m ien ia i p rz e w id y w a n ia przyszłości, ze w zględu na to, że zm ien n o ść ludzkiej h isto rii j e s t ograni­ czo n a n iezm ien n o ścią lu d zkiej n a tu ry.9

Uzasadnienie stałości ludzkiej natury znajduje Gołubiew w swym światopoglądzie:

N a tu ra lu d zka je s t w za sa d zie niezm ienna, a je ż e li n a w e t ulega ja k ie jś ew olucji, j e s t to p ro ces bardzo p o w o ln y i n iedostrzegalny - natura czło ­ w ieka w czesnohistorycznego czy przedhistorycznego i w spółczesnego je s t w za sa d zie ta sama. N iezm ienny j e s t pon a d cza so w y B ó g i natura Ł a sk i10

Fascynacja literatury katolickiej" zagadnieniam i etycznym i tkwi korzeniam i ju ż

6 A. Gołubiew, Pisarz szuka tematu. Spotkania literackie, „Tygodnik Pow szechny” 1950, nr 42. 7 Zob. A Gołubiew, Świadkowie przem ian, Kraków 1974, s. 307.

8 Zob. A. Gołubiew, U noszeni historią, K raków 1970, s. 103-104.

9 G. Jastrzębska, Studium h istorii A. Toynbeego: dialog w ew nętrzny czy antynom ie? W: Problemy filozofii historii pod red. J. Litwina, W rocław 1974, s. 94.

10 A. Gołubiew, Poszukiw ania, Kraków I960, s. 248.

11 G ołubiew n ie był zw olennikiem używ ania p o jęcia „lite ratu ra k ato lic k a” . Jeg o kry ty k ę podjął w dyskusji, która odbyła się w iosną roku 1961 w krakowskim Klubie Inteligencji Katolickiej. Uznał ten termin ja k o niefortunny z pow odu niejednoznaczności użytego w nim przym iotnika: „wiemy, co znaczy literatura, nie wiemy, co katolicka” .

(5)

370

Nauczyciel i Szkota 1-2 2 0 04

w średniow iecznej myśli filozoficznej, a sam G ołubiew (w yznaw ca tom izm u) pod­ kreślał szczególną w rażliw ość na spraw y m oralne w średniow ieczu.12 W now o­ żytnych kierunkach spraw a ta została obszerniej potraktow ana w klasycznej filo­ zofii niem ieckiej. Praw o m oralne w ystępuje w edług niej poza historią, ale w rów ­ nym stopniu obow iązuje poszczególne jednostki. l3N ie bez w pływ u na tw órczość G ołubiew a m usiała też pozostać w spółczesna historiozofia katolicka, a m ianow i­ cie poglądy M ouniera, M ichalskiego i M aritaina, którzy w sposób now oczesny naw iązyw ali do średniow iecznych tradycji. Ż yw otne s ą w B olesław ie Chrobrym cechy tej filozofii, scharakteryzow anej następująco przez Z bigniew a K uderow i- cza:

M y ś l k a to lic k a b y ła s z c z e g ó ln ie w y c zu lo n a n a p r o b le m a ty k ą m o ra ln ą i to n a daw ało j e j sw oisty charakter i decydow ało o odręb n o ści w sto su n ­ ku do in n ych kierunków . P y ta ła o rolę zła m o ra ln e g o w dzieja ch , o j e j p rz y c zy n y i sz a n se p rze zw y c ię ża n ia . P y ta la o m o żliw o ść m o ra ln e j o cen y z ja w is k h isto ryczn ych , o ich se n s e sc h a to lo g ic zn y i o d rzu c a ła p a n u ją c y w m y śli m ie sz c za ń sk ie j sce p ty c y zm h istoriozoficzny.

M y ś l k a to lic k a , p o s z u k u ją c e s c h a to lo g ic zn y c h p r z e s ła n e k w a r to ś c io w a ­ nia, za sta n a w ia ła się n a d sp o so b a m i realizacji d o b ra w życiu sp o łeczn ym i e lim in a cji zła. M o ra ln e a sp ekty h isto rio zo fii n a b ra ły szc ze g ó ln e j ż y w o t­ n o śc i o d cza só w p ie r w s ze j w o jn y św iatow ej, o d kied y to ra z p o raz rządy i n a r o d y d o p u s z c z a j ą s i ę m a s o w y c h z b r o d n i n a c a ły c h g r u p a c h i n a ro d a c h . J e ś li p a m ię ta ć , ż e te o k o lic z n o ś c i to w a r z y s z y ły k a to lic k ie j re fle k sji n a d m iejscem z ła w dziejach, to j e j w sp ó łc ze sn o ść n ie m o że b u ­ d zić w ą tp liw o ści, n ie z a le żn ie o d o c e n y i tr a fn o śc i j e j ro z w ią za ń 14.

Jed n o ro d n o ść natu ry ludzkiej łącz y epokę śred n io w iecza ze w sp ó łc z e sn o śc ią i n ad aje p o w ieści p o n a d c z a so w ą w ym ow ę. N ak azo m m o raln y m p o d le g a ją w sz y ­ scy bez w zględu na to, na ja k im etapie rozw o ju cyw ilizacyjnego ż y ją i ja k ie m iejsce z a jm u ją w hierarch ii sp o łeczn ej. S tąd te ż w y n ik a ro zp ięto ść czaso w a i w ie lo w ą t­ k ow a ko m p o zy cja dzieła.

M o żn a z a jm o w a ć s ię b a d a n ie m k a to lic k ic h p o s ta w m o ra ln ych , w y s tę p u ją c y c h m .in.

w tw ó rczo ści literackiej. N ie sp o só b m ó w ić o ka to lic kie j je ż d z ie tram w ajem , choć n a w et w czasie ja z d y tra m w a jem d a s ię za c h o w a ć ka to lic ką p o s ta w ę m oralną.

(cyt. za: W. S ad k o w sk i, L iteratu ra kato lick a w P olsce, W arszaw a 1963, s. 6). 12 Zob, A. G ołubiew , P o szu kiw a n ia , s. 241.

11 Zob. Z. K u d cro w icz, F ilo zo fia d ziejó w , W arszaw a 1973, s. 67-97. M Tamże, s. 240.

(6)

Stanisław Drożdż - Zrozumieć moralny porządek świata

371

W kręgu konfliktów moralnych

Przejaw em oddziaływ ania praw historii na ludzkie losy je st konflikt w yboru m ię­ dzy starym i a now ym i strukturam i, z tym, że w miarę rozw oju utw oru praw a histo­ rii ustępują praw om m oralnym . Z anikająracje polityczne, nasila się natom iast dra­ m at osobisty, a postaci, które uprzednio w pisane były w układ społeczny, zyskują swój autonom iczny, niejako pryw atny byt. Pokutna pielgrzym ka będzie nie tylko sukcesem księcia um iejącego zgrom adzić naród w okół sw ojego zam ierzenia, któ­ re m a stać się przejaw em dokonującej się integracji społecznej, lecz sprzyjać bę­ dzie zarazem działaniu indywidualnych i międzyludzkich im peratywów moralnych. Pełnia ekspiacji dokona się w atm osferze czystości m oralnej i naw et Bolesław, który stanie tw arzą w tw arz ze swoim księstw em , musi zdobyć się na akt spraw ie­ dliwości - głów nie w obec sam ego siebie.

Spośród postaci G ołubiew a najw ięcej rozterek przysporzyło życie Latorosłce. Ścierają się w niej w ażniejsze dramaty, którym i m ożna by obdzielić sporą liczbę osób. Jest tu dram at w yboru m iędzy życiem puszczańskim a N ow ym , rozbicie w ew nętrzne spow odow ane m iłością do K łąba z je d n e j strony a nakazem w ierno­ ści w obec Zefrida z drugiej - jak o cena dokonanego w yboru, antynom ia dobra i zła, niepew ność co do dochow anej w ierności, niem ożność urządzenia sobie przy­ szłości w obec darem nych prób przekreślenia m inionych przeżyć. W iększość przy­ padków Latorosłki nie je s t obca innym bohaterom , a do głów nych i najczęściej przew ijających się należy sprzeczność m iędzy dobrem a złem . W m yśl założenia G ołubiew a te am biw alentne kategorie im m anentnie tkw ią w człow ieku i ścierają się w jeg o sum ieniu, przy czym nie m uszą one bezpośrednio zależeć od toku dzie­ jów . Zło nie m oże być uspraw iedliw ieniem dla realizow ania zam ierzeń politycz­ nych; rację najw yższą stanow i dobro.15

Jerzy Ziom ek podkreślił, że konflikt dobra i zła je st typow y dla literatury katolic­ kiej i że często przybiera on postać manicheizm u. U G ołubiew a jed n ak nie dostrze­ ga się personifikacji zła.

S ątu - pisze Ziom ek - najwyżej ludzie, których - używ ając terminologii teologicz­ nej - nie tknęła jeszcze Ł ask a.16

]f Immanentyzm dobra i zła zajmował ju ż Wyspiańskiego, ale bez możliwości przezwyciężenia zła, jak w Skałce:

Jeden je s t pra w d y w ieczny bieg: Że nie m asz życia, krom przez grzech; Jeden je s t żyw ym w ieczny los: W zajemnych zbrodni w ażyć cios.

(S. Wyspiański, Bolesław Śmiały. Skalka. Wroclaw, 1969, s. 161). Por. wstęp do powyższego w ydania J. Nowakowskiego, s. LXXII-LXXX. 16 J. Ziomek, W i z e r u n k i s. 64.

(7)

372

N auczyciel i Szkoła 1-2 2004

W spółpracow nik Gołubiew a z „Tygodnika Pow szechnego” - Stefan K isielew ski [Kisiel] rozw ażał nad m otyw am i dobra i zła w utworze:

G ołubiew ja k o ko n sekw en tn y i św ia d o m y sw ej filo z o fii k a to lik pow ia d a : c zło w ie k j e s t isto tą p sy c h o fizy c zn ą , sk a żo n y p r z e z g rzech p ie r w o r o d n y s k a z a n y j e s t na n ie d o sk o n a ło ść , na c ią g le d ą że n ie i ciągły, tr a g ic zn y n ie ra z ko n flikt, isto tą ż y c ia lu d zk ie g o s ą sk ła d a ją c e s ię na j e g o c a ło ­ kształt antynom ie duszy i ciała, dobra i zła, troski i działań szatana, nie­ ba i ziem i, p o zn a w a ln eg o i niepoznaw alnego, racjonalnego i o b jaw ione­ go, d ą że n ia do d o s k o n a ło ś c i i s iły o ra z u p a d kó w w s ła b o ś ć i klęskę. D u s z a i c ia ło s ta n o w ią w c z ło w ie k u je d n o ś ć , a n ie r z a d k o są z s o b ą w k o n flik c ie - oto kw in te se n c ja k a to lic k ie j je d n o ś c i p rzeciw ień stw , oto z a r ze w ie ca łeg o k o n flik tu .'7

Elem entam i dobra i zła ludzie obdzieleni są nierów nom iernie, ale ja k św ię­ tym nieobce je s t borykanie się ze słabościam i, tak i najzagorzalsi grzesznicy znaj- dująuspraw iedliw ienie i otrzym ują szanse rehabilitacji.18 W najw iększym stopniu dotknięci grzechem są Z e frid i Bugaj - kapelan książęcy i zbój. Z efrid od dzieciń­ stw a nie dośw iadczył niczego dobrego ani od natury, która dała m u odrażającą pow ierzchow ność, ani od ludzi, darzących go pogardą i nienaw iścią. W ystarczy jed n ak cień litości ze strony Latorosłki, by rozbity został pancerz strzegący jeg o nieufności w obec św iata. Zapew nienie żony o w ierności stanie się dla niego oca­ leniem też przed śm iercią, zyska on bow iem po raz pierwszy w iarę w istnienie dobra.

Puszczański człow iek - Bugaj podlega działaniom prym ityw nych instynktów, z których wyzwoli go duszpasterskie posłannictw o B runona. Przy m nichu opada z niego zbójecka m oc - w ytw ór warunków, w jakich Bugaj się w ychow ał. Przeciw tej m ocy skieruje w czasie sądu sw e ostrzeżenie Bruno:

A oto id zie to księstw o p r z e z p u szc zę , iście p u s z c za ń sk ie księstw o. Co w id zia ł Bugaj, ksze, czego szu ka ł? ... Topór w idział, a gw ałt, a z a b ija ­ nie... I zro b ił w iełgie zlo, bo b y ł ja k o ta p uszcza: dziki zw ierz. A czy nie w y co m u p o ka żecie: topór p o ka żecie, za b ija n ie a gniew ... / co o b a czy Bugaj z g łow ą na pniaku: p u szczę obaczy. Św ięta p ą ć p rzeszła do erem u i co przyniosła ta pąć: spadające na głow y żelazo. (R, t. II, s. 485).

U św iadom iw szy Bugajow i złożoność jeg o istoty, B runo uaktyw nia pierw iastek dobra, co w dalszej kolejności doprow adzi do przeobrażenia zbója w m ęczennika wiary. N ie m a w ięc - w m yśl w ykładni G ołubiew a - sytuacji przegranych, gdy

17 S. K isielew ski [K isiel], Recenzja recenzji, „Tygodnik Pow szechny” 195І , nr 33. Polem ika z: L. Flaszen, W stronę Piastów, „N ow a K ultura” 1951, nr 30.

18 Por. Z. Starow ieyska-M orstinowa, W poszukiw aniu sensu życia. W: Kalejdoskop literacki, Warsza­ wa 1955, s. 99- J 09; M M orsiin-G órska, K rólew ska przegrana, „Tygodnik P ow szechny” 1950 n r 49; J. Z iom ek, W izerunki..., s.559.

(8)

Stanisław Drożdż - Zrozumieć moralny porządek świata

373

idzie o ocalenie człow ieka od zła. D obro rodzi tylko dobro, naw et w ów czas, gdy czyni je pow odow any m iłościągrzesznik.

Zrobiła [Latorosłka - przyp. St. D .j dobro naw et wtedy, g d y nie oparła się złu, a d a ła ży c ie wtedy, g d y w g łę b i o czekiw a ła na śm ierć. B o końcem w szystkiego je s t dobro. [Λ, t. I, s.420].

Czynienie dobra je s t dla ludzi wewnętrznym nakazem , a niekiedy w ręcz koniecz­ nością. N ie m ożna okłam ać sum ienia, które odzyw a się ciągle, np. w Latorosłce niepew nej, czy zrobiła w szystko, aby ocalić Zefrida; da znać o sobie Zabojow i, który zostaw ił na Złotej G órze M łakę i czuje się, jak b y opuścił przyjaciela na polu bitwy. N ie w olno też zw lekać z aktem m iłosierdzia, o czym przekonali się B ole­ sław i Emnilda, poniew czasie próbujący ocalić swych skazańców : Zaboja i Buzka. Człow iek bow iem nieuchronnie odczuje konsekw encje w cześniej dokonanego w yboru, gdyż w szystkie fazy życia są ważne:

K a żd y m a sw o ją dolę, sw e życie. G rubą w arstw ę p y łu p rzy k ry te tają się zapom niane dzieje - nam iętności, nieszczęścia , nadziei i walk. A le żadna p o k ry w a n ie p rzy sło n i ich całkiem - p rzy jd zie wiatr, który zm ie c ie w ar­ stw ę kurzu i daw ne dni w rócą ku nam, żeb y uderzyć znienacka. [R, t. II,

s. 173].

Pasm o życia Latorosłki układa się w przyczynow o-skutkow ą całość, z której nie m ożna w ym azać zdarzeń m inionych. Topór puszczony przez brata - Stojgniew a w głow ę stronnika Ody przesądził o w yrw aniu się z zastoju w egetacji rodow ej, w ybór Z efrida dał siostrze w ojew ody określoną pozycję w księstw ie, ale też udrę­ kę życia ze znienaw idzonym człowiekiem. O drzucenie K łaba uniem ożliw i pow rót do niego, chyba że przyszłe życie zbudow ane by zostało na śm ierci Zefrida, ale to byłoby sprzeczne z zam ierzeniam i ideow ym i autora. C zytelnik nie m oże odczuć ulgi i satysfakcji z pow odu czyjejś śm ierci.19 N aw et najbardziej zagorzałem u w ro­ gowi Z efrida - Piekucie odbiera autor poczucie pełni dokonanej zemsty, kiedy ko­ m ornik dow iaduje się, że Z efrid nie zginął całkow icie pognębiony.

Kres życia i pam ięć o człow ieku otacza G ołubiew szczególną pieczołow itością. Do najbardziej w yrazistych n ależą opisy rozstaw ania się z życiem dw óch Sław ni- kow iców: W ojciecha i Sobiebora. M ieli oni odrębne drogi życiowe. D roga W ojcie­ cha - A dalberta zm ierzała ku św iętości, a jej finałem była śm ierć m ęczeńska - logiczne ukoronowanie życia biskupa. Na wieść o śmierci Sobiebora trzeci ze Sław- nikow iców - Radzym spodziew a się, że poległ on w w alce o rodow e Libice. Taka śm ierć byłaby uw ieńczeniem życia woja.

19 G ołubiew w yraził obaw ę o to, że podobnych uczuć doznaje czytelnik K rzyżaków Sienkiew icza w trakcie poznaw ania sceny zgonu Danuśki stw arzającego m ożliw ość zaw arcia m ałżeństw a Zbyszka z Jagienką. Zob. Z aw iła droga Latorosłki. O kłopotach pisarskich, niektórych tajem nicach autorskiego w arsztatu, o problemach wielkiej przemiany i słusznych pretensjach wielu czytelników, „Znak” 1971, nr 5, s. 638-639.

(9)

374

Nauczyciel i Szkoła 1-2 2004

Taki p o w in ie n być koniec Sobiebora, takie było je g o ży c ie - w ojow nika, księcia. Śm ierć Sobiebora i śm ierć Wojciecha - dwa życia i dw ie śm ier­ ci... A m oja śmierć, Radzym a? (ZD, t. T, s. 350)

Pam ięć o zm arłych Sław nikow icach, M ieszcze czy Zefridzie, a naw et - z dal­ szej perspektyw y - o Bugaju, stanowić będzie czynnik determ inujący postaw y osób zarów no w skali społecznych, ja k i indyw idualnych poczynań, a w w ielu przypad­ kach pam ięć o człow ieku będzie bardziej ow ocna niż jeg o życie.

P rzedsięw zięcie pisarskie G ołubiew a n ie je st zw rócone ku odległej przeszłości, a zagadnienia moralne m ają służyć kształtowaniu wrażliwości ludzi w spółczesnych i pokoleń przyszłych, choć trudno pisarzow i zarzucić tendencyjność i m oralizator­ stwo. Jedna w szakże teza przejaw ia się w jeg o tw órczości uporczyw ie, szczegól­ nie w licznych artykułach zam ieszczonych w książkach Poszukiwania, Unosze­

ni historią, Św iadkow ie przem ian. Jest to nakaz odpow iedzialności człow ieka

za w spółczesność i za św iat , w którym żyje. Ta myśl przew ija się przez karty Chrobrego, tow arzyszy tym bohaterom , którzy nie obarczają odpow iedzialnością w yłącznie władcy, lecz podejm ująnieustanny trud zw iązany z w yborem właściwej drogi i realizacją życiow ych zam ierzeń. Podobnie - m ów i G ołubiew w pracach publicystycznych - doty cząn as „sprawy naszego dziedzictw a oraz problem osobi­ stej odpow iedzialności za w łasny czas i za stojące przed nim zadania” .201 taka w łaśnie postaw a czyni ludzi podm iotam i historii.

Bibliografia:

G ołubiew A., B olesław Chrobry, (Puszcza, Szło N ow e, Złe dni, t.I, II, W arsza­ w a 1952; R ozdroża, t. I, II. W arszawa 1954, W nuk, W arszaw a 1974). G ołubiew A ., L isty do przyjaciela, K raków 1955.

G ołubiew A ., P isarz szuka tem atu. Spotkania literackie, „Tygodnik Pow szech­ ny” 1950, nr 42.

G ołubiew A ., P oszukiw ania, K raków 1960. G ołubiew A ., Św iadkow ie przem ian, K raków 1974. G ołubiew A ., U noszeni historią, K raków 1970.

G ołubiew A ., Z a w iła droga L a to ro słki, O kło p o ta ch p is a rsk ic h , n iektó rych

ta je m n ic a c h a u to r sk ie g o w a rszta tu , o p r o b le m a c h w ie lk ie j p r z e m ia n y i słusznych pretensjach w ieku czytelników , „Z nak” 1971, n r 5.

K isielew ski S. [K isiel], R ecenzja recenzji, „Tygodnik Pow szechny” 1951, nr 33. Polem ika z: L. Flaszen, W stronę Piastów, „N ow a K ultura” 1951, nr 30. K uderow icz Z. , F ilozofia dziejów , W arszawa 1973.

(10)

Stanisław Dróżdż - Zrozumieć moralny porządek świata

375

M aciąg W., M etam orfoza Antoniego Gołubiewa, „Życie Literackie” 1958, nr 36. M orstin-G órska M ., K rólew ska przegrana, „Tygodnik Pow szechny“ 1950 nr 49. O łd ak o w sk a-K u flo w a M ., H isto ria -w spólczesność-w ieczność. C h rześcija ń ­

skie p o d ło że w a rto ści w dziełach G ołubiew a. W: P roza po lsk a w kręgu

religijnych inspiracji. R edakcja M. Jasińska-W ojtkow iak, K. D ybciak, Lublin 1993.

Problem y fdozofii historii pod red. J. Litw ina , W rocław 1974.

N ow akow ski J., W stęp w: S. W yspiański, B olesław Śmiały, Skałka, W rocław 1969.

Starow ieyska-M orstinow a Z., W poszukiw aniu sensu życia. W: K alejdoskop lite­ racki, W arszawa 1955.

Ziom ek J., W izerunki polskich pisarzy katolickich, Poznań 1963.

Summary

The article covers the issue how two processes presented in the novelistic cycle by Antoni Gołubiew: the fo rm a tio n o f state and th e in tro d u ctio n o f the C h ristian relig io n , ex e rt - co m m en su rate ly to th e ir development - an increasing influence on the awakening o f the spiritual sphere o f life am ong individuals and in the society. The sensitization to the moral aspect o f hum anity becam e recognized as one o f the c h a ra cte ristic s o f th e C a th o lic litera tu re. The m oral o rd er o f the w orld w as cap tu red in "B olesław Chrobry" not only historically - it also assumed a universal dimension.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Czy nie okazało by się wtedy, że zaufanie jest funkcjonalne, gdy, ja k w pragm atycznej teorii praw dy, spraw dza się w działa­.. niu, a dysfukcjonalne, również

bie zdarzały się także przed rokiem 1980, to jednak dopiero w tym wydaniu są one tak zasadnicze w wypadku pierwszego tomu powieści, gdzie na 63 ty­. tuły, zmienionych zostało 34,

jąca ze zróżnicowania przestrzeni przez powieściowych bohaterów na swoją i obcą, a co za tym idzie, znaną i nieznaną oraz nacechowaną pozytywnie i negatywnie.28 Przy

Baranku Boży, / który gładzisz grzechy świata, / zmiłuj się nad nami.. (2x) Baranku Boży, / który gładzisz grzechy świata, / obdarz

Z pom iędzy różnych teoryj zdaje się być najbliższą praw dy podana przez M otturę, inżyniera kopalń we W łoszech, a objaśniająca pow stanie siarki reakcyam i

w iadają one tyluż wrylewom skały dyjam en- tonośnćj, różniącym się zarówno pow ierz­.. chownością, jak o też bogactwem i

U 150 pozostałych osób, leczonych albo leczących się obecnie, w szystko odbyw a się dotychczas tak samo, ja k u 200 poprzednich.. O pierając się na

Do kreowania środowiska wysokiej produktywności, które autorzy artykułu utożsamiają ze środowiskiem pozytywnie oddziałującym na konkurencyjność firm przyczyniają